Nie wierzę w Mikołaja
Cena: 42,99 zł 36,54 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
A gdyby Święty Mikołaj nagle zaczął spełniać twoje marzenia?
Co by było, gdyby życzenia z listu do Świętego Mikołaja nagle zaczęły się spełniać? Wkrótce przekona się o tym Pola, trzydziestolatka, która co prawda już dawno przestała wierzyć w bajki o uroczym staruszku z Bieguna Północnego, ale zmuszona przez przyjaciółkę do spisania swoich największych marzeń, nie potrafi jej odmówić. Kiedy jednak w bibliotece, w której pracuje, zjawia się pewien przystojny nieznajomy i chce podarować filii nowiutką, drogą książkę – akurat ten tytuł, który Pola ostatnio przypadkiem potraktowała kawą… Magia świąt zaczyna łomotać do drzwi.
W oprószonym śniegiem Rzeszowie błyszczą choinki, rozbrzmiewają kolędy i otwierają się serca. Ale czy świąteczny romans ma szansę stać się opowieścią na całe życie?
– Nie pitol mi tu o kawie, tylko natychmiast pisz list do Mikołaja.
– Ciebie chyba posrało.
– Jak nie napiszesz, będę miała kiepskie święta – szantażuje mnie blond cholera w swetrze z reniferem. – No proszę cię. Co ci szkodzi? Napiszesz, zgnieciesz i już, nikt się nie dowie, a na pewno poczujesz ducha świąt – gada jak najęta, podsuwając mi białą serwetkę oraz długopis, który wyjęła z torebki. – Idę do łazienki, a ty napisz do Mikołaja.
Wstaje i rusza do korytarza, a ja zostaję przy stoliku z długopisem w ręku i grubą białą serwetką leżącą przede mną. List do Mikołaja. Chyba ją pogięło.
Co by było, gdyby życzenia z listu do Świętego Mikołaja nagle zaczęły się spełniać? Wkrótce przekona się o tym Pola, trzydziestolatka, która co prawda już dawno przestała wierzyć w bajki o uroczym staruszku z Bieguna Północnego, ale zmuszona przez przyjaciółkę do spisania swoich największych marzeń, nie potrafi jej odmówić. Kiedy jednak w bibliotece, w której pracuje, zjawia się pewien przystojny nieznajomy i chce podarować filii nowiutką, drogą książkę – akurat ten tytuł, który Pola ostatnio przypadkiem potraktowała kawą… Magia świąt zaczyna łomotać do drzwi.
W oprószonym śniegiem Rzeszowie błyszczą choinki, rozbrzmiewają kolędy i otwierają się serca. Ale czy świąteczny romans ma szansę stać się opowieścią na całe życie?
– Nie pitol mi tu o kawie, tylko natychmiast pisz list do Mikołaja.
– Ciebie chyba posrało.
– Jak nie napiszesz, będę miała kiepskie święta – szantażuje mnie blond cholera w swetrze z reniferem. – No proszę cię. Co ci szkodzi? Napiszesz, zgnieciesz i już, nikt się nie dowie, a na pewno poczujesz ducha świąt – gada jak najęta, podsuwając mi białą serwetkę oraz długopis, który wyjęła z torebki. – Idę do łazienki, a ty napisz do Mikołaja.
Wstaje i rusza do korytarza, a ja zostaję przy stoliku z długopisem w ręku i grubą białą serwetką leżącą przede mną. List do Mikołaja. Chyba ją pogięło.
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura kobieca
- Wydawca: Amare, 2024
- Format: 130x210, skrzydełka
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 336
- ISBN: 978-83-8373-128-5
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 6 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Magdalena Jarosz | (8.01.2025) |
Pola od dawna nie wierzy w magię świętego Mikołaja i Świąt, nie czuje tego, święta to dla niej obowiązkowe spotkanie z rodziną, a Mikołajki to rewia nie do końca udanych prezentów. Na początku grudnia spotyka się z przyjaciółką w kawiarni, po jej długich namowach Pola pisze list z marzeniami na serwetce. Co się stanie gdy drobne prezenty zaczynają pojawiać się dookoła Poli. Czy dziewczyna znów uwierzy w magię?
Karol męczy się w korporacji swojego ojca w Warszawie, jednak te święta udaje się mu spędzić u swojej matki w Rzeszowie. Nikt a już na pewno nie Karol, nie spodziewa się jak wiele zmian przyniesie ze sobą ten magiczny grudzień.
Kolejna cudowna książka Kasi, powieść która rozpali niejedno serce, która pokaże jak wielka może być magia świąt, jak wspaniale jest zrobić komuś obcemu prezent, jak cudownie jest zawalczyć o siebie i swoje marzenia. Kasia stworzyła bohaterów autentycznych, bardzo ekspresyjnych, Pole można by nawet chwilami nazwać wulgarną, bo jej język bywa ostry jak brzytwa. Karol daje sobą trochę pomiatać, jednak jego pobyt w Rzeszowie daje mu siłę i okazję by spełnić swoje marzenia, w dodatku po poznaniu Poli postanawia wychodować jaja :-D
Uwielbiam pióro autorki, cięty język którego używa, ironia i mocne charakteru bohaterów. Jeszcze nie zdarzyło mi się zawieść na książce Kasi. Każda zachwyca nietuzinkowością i humorem. Polecam i to nie tylko od święta, a sama czekam i liczę, że ta książka to początek kolejnej świątecznej serii.
Karol męczy się w korporacji swojego ojca w Warszawie, jednak te święta udaje się mu spędzić u swojej matki w Rzeszowie. Nikt a już na pewno nie Karol, nie spodziewa się jak wiele zmian przyniesie ze sobą ten magiczny grudzień.
Kolejna cudowna książka Kasi, powieść która rozpali niejedno serce, która pokaże jak wielka może być magia świąt, jak wspaniale jest zrobić komuś obcemu prezent, jak cudownie jest zawalczyć o siebie i swoje marzenia. Kasia stworzyła bohaterów autentycznych, bardzo ekspresyjnych, Pole można by nawet chwilami nazwać wulgarną, bo jej język bywa ostry jak brzytwa. Karol daje sobą trochę pomiatać, jednak jego pobyt w Rzeszowie daje mu siłę i okazję by spełnić swoje marzenia, w dodatku po poznaniu Poli postanawia wychodować jaja :-D
Uwielbiam pióro autorki, cięty język którego używa, ironia i mocne charakteru bohaterów. Jeszcze nie zdarzyło mi się zawieść na książce Kasi. Każda zachwyca nietuzinkowością i humorem. Polecam i to nie tylko od święta, a sama czekam i liczę, że ta książka to początek kolejnej świątecznej serii.
Adrianna Rakowska | (25.02.2025) |
Zastanawialiście się, co byście zrobili, gdyby zaczęła spełniać się Wasza lista życzeń do Świętego Mikołaja? Byłby to świąteczny cud czy zbieg okoliczności?
Przed takim dylematem stanęła Pola. Bibliotekarka z pasją, jednak z kiepskim szczęście w miłości. Pod wpływem namowy przyjaciółki dzieli się skrywanymi życzeniami, zapisując list do Świętego Mikołaja. Kiedy jej życzenia zaczynają się spełniać, traktuje to jak zwykle szczęście, zbieg okoliczności oraz trafny wybór prezentów przez najbliższych. Nawet przez chwilę nie przychodzi jej do głowy, że za realizacją punktów z jej listy stoi “Mikołaj”.
Karol pracuje w rodzinnej firmie i choć sam wie, że nie jest to praca marzeń, oddaje się jej bez reszty, zatracając w tym siebie. Powrót w rodzinne strony daje mu czas do namysłu, czego tak naprawdę chce od życia, a dodatkowo na jego drodze stają nowe znajomości, które potrafią mile zaskoczyć.
Na książki Katarzyny Bester zawsze czekam z niecierpliwością. Kiedy pojawiają się na półkach księgarni, zacieram ręce i planuje czas tak, aby jak najszybciej zatracić się w historii. Tak było również i tym razem. Historia Poli i Karola była miłą odskocznią. Dzięki niej szybko, ale równie z radością, minął mi weekend. Cięty język Poli za każdym razem wywoływał u mnie wybuchy śmiechu, za to melancholia Karola była uspokajającą przeciwwagą. Między bohaterami nawiązała się nić porozumienia mimo ośmioletniej różnicy wieku. Był czas na radość, śmiech na głos, ale także chwilę smutku, refleksji i złości. Jest jednak coś, czego mi w książce brakowało.
Brakowało mi więcej z relacji Poli i Karola. Każdy z rozdziałów przedstawiany został przez Polę lub Karola. Jednak sytuacji, w których główni bohaterowie byliby razem, było stosunkowo niewiele. Mijali się, wymieniali grzeczności, zamieniali ze sobą kilka zdań. A ich znajomość rozwijała się w bardzo szybkim tempie, co w moim odczuciu było trochę nierealne. Z niecierpliwością wyczekiwałem kolejnego spotkania, wymiany zdań, czy budowania relacji, a w zamian dostałam dużo z życia codziennego, informacji co do relacji z rodziną, przyjaciółmi i pracą. Historia, która miała spory potencjał do świątecznej romantycznej historii, okazał się zwykłą obyczajówką z miłym zakończeniem.
Oczywiście jest to moje prywatne odczucie, które towarzyszyło mi podczas lektury. Jednak wiem, że kiedy na rynku wydawniczym pojawi się kolejna książka autorki, to sięgnę po nią bez wahania. Bo każda książka jest inna, ma inne przesłanie, które każdy czytelnik interpretuje na swój sposób. Dlatego decyzję o lekturze zostawię Wam.
Przed takim dylematem stanęła Pola. Bibliotekarka z pasją, jednak z kiepskim szczęście w miłości. Pod wpływem namowy przyjaciółki dzieli się skrywanymi życzeniami, zapisując list do Świętego Mikołaja. Kiedy jej życzenia zaczynają się spełniać, traktuje to jak zwykle szczęście, zbieg okoliczności oraz trafny wybór prezentów przez najbliższych. Nawet przez chwilę nie przychodzi jej do głowy, że za realizacją punktów z jej listy stoi “Mikołaj”.
Karol pracuje w rodzinnej firmie i choć sam wie, że nie jest to praca marzeń, oddaje się jej bez reszty, zatracając w tym siebie. Powrót w rodzinne strony daje mu czas do namysłu, czego tak naprawdę chce od życia, a dodatkowo na jego drodze stają nowe znajomości, które potrafią mile zaskoczyć.
Na książki Katarzyny Bester zawsze czekam z niecierpliwością. Kiedy pojawiają się na półkach księgarni, zacieram ręce i planuje czas tak, aby jak najszybciej zatracić się w historii. Tak było również i tym razem. Historia Poli i Karola była miłą odskocznią. Dzięki niej szybko, ale równie z radością, minął mi weekend. Cięty język Poli za każdym razem wywoływał u mnie wybuchy śmiechu, za to melancholia Karola była uspokajającą przeciwwagą. Między bohaterami nawiązała się nić porozumienia mimo ośmioletniej różnicy wieku. Był czas na radość, śmiech na głos, ale także chwilę smutku, refleksji i złości. Jest jednak coś, czego mi w książce brakowało.
Brakowało mi więcej z relacji Poli i Karola. Każdy z rozdziałów przedstawiany został przez Polę lub Karola. Jednak sytuacji, w których główni bohaterowie byliby razem, było stosunkowo niewiele. Mijali się, wymieniali grzeczności, zamieniali ze sobą kilka zdań. A ich znajomość rozwijała się w bardzo szybkim tempie, co w moim odczuciu było trochę nierealne. Z niecierpliwością wyczekiwałem kolejnego spotkania, wymiany zdań, czy budowania relacji, a w zamian dostałam dużo z życia codziennego, informacji co do relacji z rodziną, przyjaciółmi i pracą. Historia, która miała spory potencjał do świątecznej romantycznej historii, okazał się zwykłą obyczajówką z miłym zakończeniem.
Oczywiście jest to moje prywatne odczucie, które towarzyszyło mi podczas lektury. Jednak wiem, że kiedy na rynku wydawniczym pojawi się kolejna książka autorki, to sięgnę po nią bez wahania. Bo każda książka jest inna, ma inne przesłanie, które każdy czytelnik interpretuje na swój sposób. Dlatego decyzję o lekturze zostawię Wam.
Mirosława Dudko | (13.12.2024) |
„Każdy powinien móc wieść żywot po swojemu”
Każdy ma marzenia, które chciałby spełnić, a takim czasem, gdy tego szczególnie oczekujemy są święta Bożego Narodzenia. Wielu z nas doskonale wie, że prezentów nie przynosi Mikołaj, ale mimo to lubi czuć tę szczególną magię, gdy nasze życzenia są w cudowny sposób zrealizowane. Są jednak tacy, jak bohaterka książki „Nie wierzę w Mikołaja”, która okazuje to dosadnie i wprost, że czas świąt nie jest dla niej jakimś szczególnym okresem.
Pola Trojanowska ma 32 lata i już dawno przestała wierzyć w starszego pana z siwą brodą rozdającego wszystkim wyśnione prezenty. Jej czas wypełniony jest pracą w bibliotece i czasem spędzanym w swoim towarzystwie, rodziną lub z przyjaciółką. Święta zbliżają się wielkimi krokami, więc przyjaciółka namawia ją do spisania listy życzeń do Św. Mikołaja, gdy akurat siedzą w jednej z ulubionych kawiarenek. Oczywiście Pola nie jest entuzjastycznie do tego pomysłu nastawiona, ale dla świętego spokoju pisze list do Mikołaja na… serwetce, którą zgniecioną pozostawia na stoliku.
Tego samego dnia do tej samej kawiarni przychodzi Karol Bachman, który przyjechał do swojej mamy mieszkającej w rodzinnym Rzeszowie po rozwodzie z jego ojcem. Przypadek, a może nie przypadek, sprawia że Karol siada przy tym samym stoliku, który niedawno zajmowała Pola i Matylda. Dostrzega zgniecioną serwetkę z wypisanymi życzeniami i postanawia zrobić dobry uczynek.
Po raz szósty sięgnęłam po powieść autorstwa książki Katarzyny Bester, po tym jak ujęła mnie swoimi wcześniejszymi powieściami takimi jak: ”Mam coś Twojego”, "Spacer w deszczu", „Romans pod choinkę”, „Minęła godzina dwudziesta druga” i „American Dream”. Nie mogło więc zabraknąć świątecznej propozycji od tej pisarski i tak oto miałam okazję poznać jej najnowszą opowieść. Nie jest to do końca i w pełni typowo świąteczna historia, pomimo że dzieje się w okresie przedświątecznym. Okładka sugeruje coś romantycznego i słodkiego, ale w efekcie fabuła nie skupia się tylko i wyłącznie na świętach i atmosferze wokół nich, ale na problemach dwóch głównych postaci. Pod tą przykrywką poznajemy ich dylematy, przekonania, pragnienia i przemyślenia. Jest to możliwie, gdyż narracja toczy się dwutorowo, ukazując wydarzenia z dwóch różnych perspektyw.
„Nie wierzę w Mikołaja” to opowieść o codziennym życiu pewnej bibliotekarki i o bogatym mężczyźnie, który bawi się w świętego Mikołaja. Oboje są dorośli, ale nie miałam tego poczucia, bo ich zachowanie przypominało raczej zachowanie trochę młodszych ludzi, a nie dojrzałych osób. Karol, pomimo że ma już 40 lat, nadal jest zależny od humorów ojca, więc ich relacje nie są najlepsze, raczej mają charakter biznesowy. Święta są dla niego wyjątkowym, magicznym czasem, ale święta z obecną rodziną ojca przyprawiają go o zawrót głowy, wiec wyjeżdża do swojej mamy, do Rzeszowa. Karol ogólnie nie wzbudzał we mnie negatywnych emocji, raczej sprawiał sympatyczne wrażenie, ale czasami irytowało mnie, że jest mało zdecydowany i wyrazisty. Mimo tego polubiłam go najbardziej, ze wszystkich postaci, jakie pojawiają się w tej powieści.
Natomiast nie potrafiłam obdarzyć sympatią Poli, która zraziła mnie do siebie sposobem bycia, opryskliwością i wulgaryzmami. Nie mam nic przeciwko takim wyrażeniom, ale one po prostu gryzły się z charakterem powieści, która w założeniu miała być świąteczna, na co wskazuje cudna okładka. Widać na niej dwa urocze kotki, które nie są na niej przypadkowo, bo mają swoje miejsce w tej historii, dodając jej nieco słodkości.
Pani Katarzyna Bester pisząc tę powieść, pokazuje, że czasami naszym życiem kieruje przeznaczenie, które w delikatny sposób kieruje ku sobie osoby mające się spotkać na swojej życiowej drodze. Życie wypełniają różne wydarzenia, bardziej ważne i mniej istotne, także spotkania, które bywają drobnym epizodem, albo mają wpływ na nasz los. Patrząc z perspektywy czasu dostrzegamy misterną sieć, jaka oplata nasze ścieżki kierując nimi w odpowiednią stronę. Bez niektórych decyzji, czasami wydających się bez sensu i głupich, niektóre wydarzenie w ogóle by nie zaistniały w naszym życiu. Tak dzieje się właśnie u bohaterów książki „Nie wierzę w Mikołaja”, zwłaszcza jeżeli chodzi o Polę, która przekonuje się, że warto uwierzyć w św. Mikołaja, gdyż może on przybrać postać zwykłego człowieka o dobrym sercu.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem
Każdy ma marzenia, które chciałby spełnić, a takim czasem, gdy tego szczególnie oczekujemy są święta Bożego Narodzenia. Wielu z nas doskonale wie, że prezentów nie przynosi Mikołaj, ale mimo to lubi czuć tę szczególną magię, gdy nasze życzenia są w cudowny sposób zrealizowane. Są jednak tacy, jak bohaterka książki „Nie wierzę w Mikołaja”, która okazuje to dosadnie i wprost, że czas świąt nie jest dla niej jakimś szczególnym okresem.
Pola Trojanowska ma 32 lata i już dawno przestała wierzyć w starszego pana z siwą brodą rozdającego wszystkim wyśnione prezenty. Jej czas wypełniony jest pracą w bibliotece i czasem spędzanym w swoim towarzystwie, rodziną lub z przyjaciółką. Święta zbliżają się wielkimi krokami, więc przyjaciółka namawia ją do spisania listy życzeń do Św. Mikołaja, gdy akurat siedzą w jednej z ulubionych kawiarenek. Oczywiście Pola nie jest entuzjastycznie do tego pomysłu nastawiona, ale dla świętego spokoju pisze list do Mikołaja na… serwetce, którą zgniecioną pozostawia na stoliku.
Tego samego dnia do tej samej kawiarni przychodzi Karol Bachman, który przyjechał do swojej mamy mieszkającej w rodzinnym Rzeszowie po rozwodzie z jego ojcem. Przypadek, a może nie przypadek, sprawia że Karol siada przy tym samym stoliku, który niedawno zajmowała Pola i Matylda. Dostrzega zgniecioną serwetkę z wypisanymi życzeniami i postanawia zrobić dobry uczynek.
Po raz szósty sięgnęłam po powieść autorstwa książki Katarzyny Bester, po tym jak ujęła mnie swoimi wcześniejszymi powieściami takimi jak: ”Mam coś Twojego”, "Spacer w deszczu", „Romans pod choinkę”, „Minęła godzina dwudziesta druga” i „American Dream”. Nie mogło więc zabraknąć świątecznej propozycji od tej pisarski i tak oto miałam okazję poznać jej najnowszą opowieść. Nie jest to do końca i w pełni typowo świąteczna historia, pomimo że dzieje się w okresie przedświątecznym. Okładka sugeruje coś romantycznego i słodkiego, ale w efekcie fabuła nie skupia się tylko i wyłącznie na świętach i atmosferze wokół nich, ale na problemach dwóch głównych postaci. Pod tą przykrywką poznajemy ich dylematy, przekonania, pragnienia i przemyślenia. Jest to możliwie, gdyż narracja toczy się dwutorowo, ukazując wydarzenia z dwóch różnych perspektyw.
„Nie wierzę w Mikołaja” to opowieść o codziennym życiu pewnej bibliotekarki i o bogatym mężczyźnie, który bawi się w świętego Mikołaja. Oboje są dorośli, ale nie miałam tego poczucia, bo ich zachowanie przypominało raczej zachowanie trochę młodszych ludzi, a nie dojrzałych osób. Karol, pomimo że ma już 40 lat, nadal jest zależny od humorów ojca, więc ich relacje nie są najlepsze, raczej mają charakter biznesowy. Święta są dla niego wyjątkowym, magicznym czasem, ale święta z obecną rodziną ojca przyprawiają go o zawrót głowy, wiec wyjeżdża do swojej mamy, do Rzeszowa. Karol ogólnie nie wzbudzał we mnie negatywnych emocji, raczej sprawiał sympatyczne wrażenie, ale czasami irytowało mnie, że jest mało zdecydowany i wyrazisty. Mimo tego polubiłam go najbardziej, ze wszystkich postaci, jakie pojawiają się w tej powieści.
Natomiast nie potrafiłam obdarzyć sympatią Poli, która zraziła mnie do siebie sposobem bycia, opryskliwością i wulgaryzmami. Nie mam nic przeciwko takim wyrażeniom, ale one po prostu gryzły się z charakterem powieści, która w założeniu miała być świąteczna, na co wskazuje cudna okładka. Widać na niej dwa urocze kotki, które nie są na niej przypadkowo, bo mają swoje miejsce w tej historii, dodając jej nieco słodkości.
Pani Katarzyna Bester pisząc tę powieść, pokazuje, że czasami naszym życiem kieruje przeznaczenie, które w delikatny sposób kieruje ku sobie osoby mające się spotkać na swojej życiowej drodze. Życie wypełniają różne wydarzenia, bardziej ważne i mniej istotne, także spotkania, które bywają drobnym epizodem, albo mają wpływ na nasz los. Patrząc z perspektywy czasu dostrzegamy misterną sieć, jaka oplata nasze ścieżki kierując nimi w odpowiednią stronę. Bez niektórych decyzji, czasami wydających się bez sensu i głupich, niektóre wydarzenie w ogóle by nie zaistniały w naszym życiu. Tak dzieje się właśnie u bohaterów książki „Nie wierzę w Mikołaja”, zwłaszcza jeżeli chodzi o Polę, która przekonuje się, że warto uwierzyć w św. Mikołaja, gdyż może on przybrać postać zwykłego człowieka o dobrym sercu.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem
Elżbieta Rusiecka | (17.12.2024) |
Zapach cynamonu, obieranej pomarańczy i pieczonych pierników. Do Świąt BN zostało trochę czasu, a sklepy w galeriach handlowych kuszą, mamią, przeciągają pięknymi wystawami. Ja daję się ponieść, książkom o tematyce zimowo-świątecznej.
Historia z dużą dawką romantyzmu, niosąca przesłanie, przypomina nam o empatii, robieniu czegoś dla innych. Pokazuje jak słowem lub bierną postawą, łatwo można zranić drugiego człowieka. Świetni bohaterowie, z przeogromnym pokładem ciepła i akceptacji. Lekki styl pisarki, odrobina humoru, szczypta nostalgii i ta klimatyczna atmosfera powoduję, że książka wciąga nas całkowicie.
‘’Nie wierzę w Mikołaja’’ przesympatyczna komedia romantyczna, która rozbawi, poruszy, wzruszy, ale skłoni też do refleksji. Książka o prawdziwej przyjaźni, niespodziewanej miłości i codziennych troskach, ale również niełatwych, ale jakże prawdziwych relacjach rodzinnych. Bo rodzina jaka by nie była jest największą wartością, to ona daje nam niesamowitą siłę, która pomoże przetrwać największą zawieruchę.
Historia z dużą dawką romantyzmu, niosąca przesłanie, przypomina nam o empatii, robieniu czegoś dla innych. Pokazuje jak słowem lub bierną postawą, łatwo można zranić drugiego człowieka. Świetni bohaterowie, z przeogromnym pokładem ciepła i akceptacji. Lekki styl pisarki, odrobina humoru, szczypta nostalgii i ta klimatyczna atmosfera powoduję, że książka wciąga nas całkowicie.
‘’Nie wierzę w Mikołaja’’ przesympatyczna komedia romantyczna, która rozbawi, poruszy, wzruszy, ale skłoni też do refleksji. Książka o prawdziwej przyjaźni, niespodziewanej miłości i codziennych troskach, ale również niełatwych, ale jakże prawdziwych relacjach rodzinnych. Bo rodzina jaka by nie była jest największą wartością, to ona daje nam niesamowitą siłę, która pomoże przetrwać największą zawieruchę.
glinka_54_czyta Paulina Graszka | (12.01.2025) |
Święty Mikołaj nie istnieje dopóki samemu się nie przekona, że czasem prośby mogą zostać spełnione.
Pola to bezpośrednia dziewczyna, która umie mocno wyrazić swoje zdanie. Jest pewna siebie i wie czego pragnie. Pracuje w bibliotece i czuć, że lubi tą pracę. Jej jedynym minusem jest przeklinanie. Klnie jak szewc i wcale jej to nie przeszkadza. Swoje wypowiedzi mocno nacechowuje tą formą wypowiedzi. Ogólnie jest zwariowaną i pozytywną bohaterką, która naprawdę poprawi humor. Co do kwestii uczuć, to nie ma problemu z facetami, ale nie szuka na siłę.
Karol męczy się w swojej pracy. Pragnie od życia czegoś innego, ale ciężko jest podjąć ten jeden ważny krok. Wyjeżdża i ma nadzieję, że odpocznie, nabierze dystansu i poukłada sobie wszystkie sprawy. Po pierwszym wrażeniu można zobaczyć, że to dobry facet z głową na karku. Jak może to pomaga i ma dobre serce. W sferze uczuć jest w stanie podjąć ryzyko, nawet gdy przyszłość jest niepewna. Zawsze wysłucha i umie doradzić.
Ich relacja jest spokojna, ale momentami dynamiczna. Szybko nawiązują nić porozumienia, ale nie od razu próbują randkowania. Najpierw musi trochę minąć, aby postawili wszystko na jedną kartę, która labo będzie dla nich szczęśliwa, albo przyniesie złamane serce. Dojdą do tego sceny intymne, które są raczej proste, bez zbędnych wyuzdań. A nasi bohaterowie są naprawdę wyzwoleni i rozmowy o intymności nie sprawiają im żadnego problemu.
Pojawia się motyw Mikołaja, w którego nasza bohaterka nie wierzy, ale za namową koleżanki pisze do niego list z prośbami. A gdy to zaczyna się ziszczać, to jest zadowolona, ale i bardzo ciekawa od kogo to wszystko może być. Tajemnica dla nas czytelników szybko się rozwiązuje, ale nie dla bohaterki.
Minusem tej historii na pewno jest ilość przekleństw. Rozumiem, że dzięki nim mocniej nacechujemy wypowiedzi i wyrażamy emocje jakie w nas buzują. Jednak momentami miałam wrażenie, że są one mówione na siłę . Ta wypowiedź i bez nich byłaby zrozumiała i może nawet ładniej by brzmiała. Rozumiem, że autorka chciała pokazać siłę bohaterki, ale jednak to było za dużo. Czasem książka traciła przez to swój urok.
Cała historia jest naprawdę zabawna i ciekawa. Brakuje tej magii świąt, którą troszkę sugeruje tytuł i okładka, ale to tylko szczegół. Uwielbiam styl autorki bo jest bardzo lekki i mało problemowy. Można się odstresować i oderwać się od zimnej i ponurej rzeczywistości. Jeśli lubicie takie humorystyczne historie, które naprawdę potrafią rozjaśnić dzień. Czyta się szybko i przyjemnie. Pióro autorki nie raz mnie zachwyciło, tym razem trochę mniej, ale to wcale nie spowodowało, że czytało mi się ją źle.
A czy wy macie swojego Mikołaja ?
7/10
Pola to bezpośrednia dziewczyna, która umie mocno wyrazić swoje zdanie. Jest pewna siebie i wie czego pragnie. Pracuje w bibliotece i czuć, że lubi tą pracę. Jej jedynym minusem jest przeklinanie. Klnie jak szewc i wcale jej to nie przeszkadza. Swoje wypowiedzi mocno nacechowuje tą formą wypowiedzi. Ogólnie jest zwariowaną i pozytywną bohaterką, która naprawdę poprawi humor. Co do kwestii uczuć, to nie ma problemu z facetami, ale nie szuka na siłę.
Karol męczy się w swojej pracy. Pragnie od życia czegoś innego, ale ciężko jest podjąć ten jeden ważny krok. Wyjeżdża i ma nadzieję, że odpocznie, nabierze dystansu i poukłada sobie wszystkie sprawy. Po pierwszym wrażeniu można zobaczyć, że to dobry facet z głową na karku. Jak może to pomaga i ma dobre serce. W sferze uczuć jest w stanie podjąć ryzyko, nawet gdy przyszłość jest niepewna. Zawsze wysłucha i umie doradzić.
Ich relacja jest spokojna, ale momentami dynamiczna. Szybko nawiązują nić porozumienia, ale nie od razu próbują randkowania. Najpierw musi trochę minąć, aby postawili wszystko na jedną kartę, która labo będzie dla nich szczęśliwa, albo przyniesie złamane serce. Dojdą do tego sceny intymne, które są raczej proste, bez zbędnych wyuzdań. A nasi bohaterowie są naprawdę wyzwoleni i rozmowy o intymności nie sprawiają im żadnego problemu.
Pojawia się motyw Mikołaja, w którego nasza bohaterka nie wierzy, ale za namową koleżanki pisze do niego list z prośbami. A gdy to zaczyna się ziszczać, to jest zadowolona, ale i bardzo ciekawa od kogo to wszystko może być. Tajemnica dla nas czytelników szybko się rozwiązuje, ale nie dla bohaterki.
Minusem tej historii na pewno jest ilość przekleństw. Rozumiem, że dzięki nim mocniej nacechujemy wypowiedzi i wyrażamy emocje jakie w nas buzują. Jednak momentami miałam wrażenie, że są one mówione na siłę . Ta wypowiedź i bez nich byłaby zrozumiała i może nawet ładniej by brzmiała. Rozumiem, że autorka chciała pokazać siłę bohaterki, ale jednak to było za dużo. Czasem książka traciła przez to swój urok.
Cała historia jest naprawdę zabawna i ciekawa. Brakuje tej magii świąt, którą troszkę sugeruje tytuł i okładka, ale to tylko szczegół. Uwielbiam styl autorki bo jest bardzo lekki i mało problemowy. Można się odstresować i oderwać się od zimnej i ponurej rzeczywistości. Jeśli lubicie takie humorystyczne historie, które naprawdę potrafią rozjaśnić dzień. Czyta się szybko i przyjemnie. Pióro autorki nie raz mnie zachwyciło, tym razem trochę mniej, ale to wcale nie spowodowało, że czytało mi się ją źle.
A czy wy macie swojego Mikołaja ?
7/10
Aneta Paterek | (3.02.2025) |
Książkę „Nie wierze w Mikołaja” wybrałam ze względu na ciekawy opis, ale i uroczą okładkę. No proszę! Toż to ta okładka skradła moje serce odkąd tylko ją zobaczyłam! Więc nie było innej możliwości niż zapoznać się z opisem i wybrać tę książkę jako kolejną lekturę.
Pola za namową przyjaciółki pisze list do Świętego Mikołaja. Niepostrzeżenie zostawia go w kawiarence na stoliku. Niedługo po tym życzenia z jej listu zaczynają się spełniać. Czy Pola poczuje magię świąt i zacznie na nowo wierzyć w Świętego Mikołaja?
Karol w tym roku postanawia spędzić święta u boku mamy w Rzeszowie. Jednak nie zdaje sobie sprawy, że te święta będą wyjątkowe, a on być może pozna kobietę, która okaże się miłością jego życia.
„Nie wierze w Mikołaja” to powieść, która mi się podobała, ale nie zabrakło jej minusów. Twórczości autorki nie znałam wcześniej, ale przekonana tą uroczą okładką nie mogłam sobie odmówić poznania jej. Święta Bożego Narodzenia większości z nas kojarzą się z magią, życzliwością i miłością. Ta historia zabiera nas do świata zimowego i świątecznego Rzeszowa i otulą nas niczym kocyk. Ta historia pokazuje nam, że wzajemna pomoc i życzliwość może sprawić, ze cuda naprawdę się zdarzą.
Główną bohaterką powieści „Nie wierze w Mikołaja” jest Pola. Jest to trzydziestoletnia kobieta, która pracuje w bibliotece. Pola już dawno przestała wierzyć w szczęśliwe zakończenia. Jednak za namową przyjaciółki pisze list do Mikołaja spisując w nim swoje marzenia. Kiedy nieoczekiwanie jej marzenia zaczynają się spełniać Pola zastanawia się czy to sprawka najbliższych, czy może i ją dopadła magia świąt. Ta bohaterka należy do grona tych, które się lubi i nie lubi jednocześnie. Jej zachowanie niekiedy mocno mnie irytowało, ale było to do zniesienia. No ale o tym za chwilę.
Karol to drugi główny bohater powieści „Nie wierze w Mikołaja”. Mężczyzna pracuje w Warszawie w firmie ojca, ale ma dość jego nowej rodziny, dlatego też postanawia spędzić święta w Rzeszowie wraz ze swoją mamą. Karol to bohater, który skradł moje czytelnicze serce! Inteligentny, przystojny, lubiący sprawiać radość innym! Polubiłam go już od pierwszych stron i tak mi pozostało aż do końca powieści.
„Nie wierzę w Mikołaja” to książka, która zachwyca nas swoją świąteczna atmosferą. Pięknie przystrojony Rzeszów, magiczna atmosfera sprawiają, że czytanie tej powieści jest przyjemnością! Idealna pozycja na czas przed, czy też po świąteczny.
Autorka Katarzyna Bester ma bardzo lekkie pióro. Dostaniemy tutaj dawkę ciepła i humoru. Jak już wspomniałam ta powieść jest dla nas otulającą niczym kocyk.
Jednak, żeby nie było tak kolorowo to są dwa elementy, które mi tutaj totalnie nie podpasowały. Po pierwsze przekleństwa! Pola to bibliotekarka po skończonych studiach polonistycznych, więc używanie wulgaryzmów mało mi pasowało do jej osoby. Jasne rozumiem, że są sytuacje kiedy człowiek nie może się od tego powstrzymać, ale tutaj było tego zdecydowanie za dużo.
Natomiast drugim elementem (jeśli można to tak nazwać) jest rozwój akcji. Niektóre elementy według mnie były trochę za mało rozwinięte. Początek powieści płynął powoli, relacja między bohaterami rozwijała się w swoim tempie, jednak ostatnie kilkadziesiąt stron ta akcja mocno, a wręcz za mocno przyspieszyła i nie dało się tak delektować tą powieścią jak na początku.
Reasumując, „Nie wierze w Mikołaja” to powieść, którą mogę polecić. To lekka, pełna humoru i uroku historia, która również uświadamia nam, że miłość może nas dopaść w najmniej oczekiwanym momencie. Napawa nas też nadzieją, że pomimo przeciwności los w końcu się do nas uśmiechnie. Mimo tych wymienionych przeze mnie minusów ta książka jest warta przeczytania. Samotny wieczór pod kocem z kubkiem gorącej herbaty? Ta pozycja sprawdzi się idealnie!
IG: LIBRESUNN
Pola za namową przyjaciółki pisze list do Świętego Mikołaja. Niepostrzeżenie zostawia go w kawiarence na stoliku. Niedługo po tym życzenia z jej listu zaczynają się spełniać. Czy Pola poczuje magię świąt i zacznie na nowo wierzyć w Świętego Mikołaja?
Karol w tym roku postanawia spędzić święta u boku mamy w Rzeszowie. Jednak nie zdaje sobie sprawy, że te święta będą wyjątkowe, a on być może pozna kobietę, która okaże się miłością jego życia.
„Nie wierze w Mikołaja” to powieść, która mi się podobała, ale nie zabrakło jej minusów. Twórczości autorki nie znałam wcześniej, ale przekonana tą uroczą okładką nie mogłam sobie odmówić poznania jej. Święta Bożego Narodzenia większości z nas kojarzą się z magią, życzliwością i miłością. Ta historia zabiera nas do świata zimowego i świątecznego Rzeszowa i otulą nas niczym kocyk. Ta historia pokazuje nam, że wzajemna pomoc i życzliwość może sprawić, ze cuda naprawdę się zdarzą.
Główną bohaterką powieści „Nie wierze w Mikołaja” jest Pola. Jest to trzydziestoletnia kobieta, która pracuje w bibliotece. Pola już dawno przestała wierzyć w szczęśliwe zakończenia. Jednak za namową przyjaciółki pisze list do Mikołaja spisując w nim swoje marzenia. Kiedy nieoczekiwanie jej marzenia zaczynają się spełniać Pola zastanawia się czy to sprawka najbliższych, czy może i ją dopadła magia świąt. Ta bohaterka należy do grona tych, które się lubi i nie lubi jednocześnie. Jej zachowanie niekiedy mocno mnie irytowało, ale było to do zniesienia. No ale o tym za chwilę.
Karol to drugi główny bohater powieści „Nie wierze w Mikołaja”. Mężczyzna pracuje w Warszawie w firmie ojca, ale ma dość jego nowej rodziny, dlatego też postanawia spędzić święta w Rzeszowie wraz ze swoją mamą. Karol to bohater, który skradł moje czytelnicze serce! Inteligentny, przystojny, lubiący sprawiać radość innym! Polubiłam go już od pierwszych stron i tak mi pozostało aż do końca powieści.
„Nie wierzę w Mikołaja” to książka, która zachwyca nas swoją świąteczna atmosferą. Pięknie przystrojony Rzeszów, magiczna atmosfera sprawiają, że czytanie tej powieści jest przyjemnością! Idealna pozycja na czas przed, czy też po świąteczny.
Autorka Katarzyna Bester ma bardzo lekkie pióro. Dostaniemy tutaj dawkę ciepła i humoru. Jak już wspomniałam ta powieść jest dla nas otulającą niczym kocyk.
Jednak, żeby nie było tak kolorowo to są dwa elementy, które mi tutaj totalnie nie podpasowały. Po pierwsze przekleństwa! Pola to bibliotekarka po skończonych studiach polonistycznych, więc używanie wulgaryzmów mało mi pasowało do jej osoby. Jasne rozumiem, że są sytuacje kiedy człowiek nie może się od tego powstrzymać, ale tutaj było tego zdecydowanie za dużo.
Natomiast drugim elementem (jeśli można to tak nazwać) jest rozwój akcji. Niektóre elementy według mnie były trochę za mało rozwinięte. Początek powieści płynął powoli, relacja między bohaterami rozwijała się w swoim tempie, jednak ostatnie kilkadziesiąt stron ta akcja mocno, a wręcz za mocno przyspieszyła i nie dało się tak delektować tą powieścią jak na początku.
Reasumując, „Nie wierze w Mikołaja” to powieść, którą mogę polecić. To lekka, pełna humoru i uroku historia, która również uświadamia nam, że miłość może nas dopaść w najmniej oczekiwanym momencie. Napawa nas też nadzieją, że pomimo przeciwności los w końcu się do nas uśmiechnie. Mimo tych wymienionych przeze mnie minusów ta książka jest warta przeczytania. Samotny wieczór pod kocem z kubkiem gorącej herbaty? Ta pozycja sprawdzi się idealnie!
IG: LIBRESUNN
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
![]() |
Baśka. Łobuzerka — Basia Flow Adamczyk Gdzieś pomiędzy zen a żul
Baśka jest młodą, warszawską artystką, obdarzoną barwną nerwicą i nadwrażliwo-zadziorną naturą. Baśka pisze teksty piosenek i j... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res