Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> Dramat -> Słowa, które zgubiły miłość — Kinga Gąska
Słowa, które zgubiły miłość — Kinga Gąska

Słowa, które zgubiły miłość

Cena: 44,99 zł 38,24 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

Dwa serca i jeden rytm

Czy można kochać tak, jakby każda chwila była ostatnią? „Słowa, które zgubiły miłość” to opowieść o Ann i Jacku, którzy spotykają się w momencie, gdy los daje im drugą szansę. Ona – Polka szukająca wytchnienia od przytłaczającej ją rzeczywistości. On – znany pisarz, dla którego słowa znaczą wszystko. Razem przeżywają wyjątkowe chwile. Ich uczucie kwitnie wiosną, dojrzewa latem, a jesienią i zimą zostaje wystawione na próbę, jakiej nikt nie mógł przewidzieć. Ta wzruszająca i pełna pasji historia pokazuje, że życie, choć nieprzewidywalne, zawsze ma sens – nawet w najtrudniejszych chwilach.

Szczegóły

  • Rodzaj literatury: Dramat
  • Wydawca: Novae Res, 2025
  • Format: 130x210
  • Wydanie: Pierwsze
  • Liczba stron: 374
  • ISBN: 978-83-8373-506-1

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 8 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Weronika Malinowska  (5.02.2025)
"Dwa serca i jeden rytm"
Uwielbiam tę książkę.
Podczas czytania strasznie zżyłam się z Ann i Jackiem.
Obydwoje bohaterowie są dość skryci i nie zawiele mówią o sobie czy swojej przeszłości.
W książce czuć ich miłość do siebie nawzajem i widać, że naprawdę im zależy na sobie.
Ann, a w zasadzie Anna jest polką, więc są fragmenty o Polsce między innymi o literaturze.
Ann podczas pobytu w stanach mieszka u wujostwa, co prawda nie ma wiele fragmentów o nich, ale wydają się dobrymi ludźmi.
Jack i Ann wydają się zupełnie różni, jedyne co ich łączy to słowne gierki, więc to jeszcze bardziej niesamowite, że połączyło ich coś tak pięknego jak miłość.
Niby mówią, że przeciwieństwa się przyciągają.
Książka jest ciekawie zrobiona, ma cztery części i każda z nich opisuję jedną porę roku. Możemy zobaczyć jak ich relacja się rozwija i rozkwita, na przestrzeni tego czasu.
Dodatkowo mamy perspektywę obydwóch bohaterów, co jest super, bo możemy poznać myśli obydwóch stron.
Okładka też jest przepiękna. Bardzo mi się spodobała.
Wcześniej nie miałam okazji spotkać się z twórczością tej autorki, ale wiem, że wykonała niesamowitą robotę tworząc "Słowa, które zgubiły miłość".
Ja bardzo polecam tę historię, bo to piękna książka, ale również smutna, bolesna i napewno łapie za serce.
Jest to niesamowita historia o prawdziwej miłości.


  Iwona Liszkowska  (3.05.2025)
"Słowa, które zgubiły miłość" Kingi Gąski skradły moje serce od pierwszej strony.
Bohaterka Ann- dziewczyna z bogatym bagażem bolesnych doświadczeń wylatuje do Nowego Jorku, do rodziny, by oderwać się od rzeczywistości.
Tam poznaje znanego pisarza Jacka.
Ta historia jest pełna wzruszeń i emocji. Bardzo mnie zaskoczyła.
Początkowo sądziłam, że to będzie taki lekki romans. A to okazał się wyciskacz łez.
Całość podzielona jest na cztery części, zgodnie z porami roku.
To jest powieść o prawdziwej i wyjątkowej miłości
Zakończenie mnie zaskoczyło i to bardzo...
Po lekturze nasuwa się refleksja, że nic w życiu nie jest wieczne.
Styl i język autorki bardzo mi odpowiada- jest piękny, liryczny,refleksyjny wręcz poetycki, zawierający życiowe mądrości.
Bardzo zachęcam - poznajcie tę wzruszającą historię o miłości, która dojrzewa i ewoluuje.
I koniecznie przyszykujcie sobie chusteczki.
Dziękuję Wydawnictwu Novae Res za egzemplarz do recenzji.
Kinga Gąska Słowa, które zgubiły miłość


  Paulina Rudnicka-Kępa  (8.05.2025)
Sięgnęłam po tę książkę z nadzieją na lekki, przyjemny romans—chwilę wytchnienia od poważniejszych, wymagających lektur. Co dostałam? Historię, która porusza do głębi, rozdziera serce i zapada w pamięć na długo. To nie jest zwykła opowieść o miłości—to emocjonalna podróż pełna refleksji i wzruszeń. Przed lekturą koniecznie zaopatrzcie się w chusteczki!

“Słowa, które zgubiły miłość” to poruszająca, pełna emocji opowieść o miłości, poświęceniu i trudnych wyborach. Książka przedstawia historię Ann—Polki pragnącej uciec od monotonii życia i problemów czekających na nią w ojczyźnie oraz Jacka—cenionego pisarza, autora bestsellerowej serii, który w słowach próbuje odnaleźć sens swojego istnienia. Ich relacja rozwija się w rytmie powoli zmieniających się pór roku. Z każdą ich zmianą pogłębia się więź między bohaterami. Fascynacja przeradza się w namiętną miłość, a ta wystawiana jest na próbę pełną bólu i niezrozumienia.

Choć początkowo książka sprawiają wrażenie lekkiego romansu idealnego na wiosenne i letnie wieczory, wraz z upływem stron ich charakter się zmienia. Czułość, romantyzm i beztroska ustępują miejsca trudnym decyzjom, rozpaczy i bezsilności. Autorka umiejętnie buduje napięcie, nie spiesząc się z wydarzeniami, każdemu wątkowi poświęca odpowiednią ilość czasu, co sprawia, że opowieść stopniowo nabiera realizmu i głębi.

Historię poznajemy zarówno z perspektywy Ann, jak i Jacka, co pozwala dogłębnie wniknąć w ich myśli, decyzje i działania. Ann to wrażliwa, subtelna kobieta, pełna wewnętrznych rozterek. Jej postać jest niezwykle autentyczna, przez co już po kilku stronach łatwo wczuć się w jej emocje i spojrzenie na świat. To osoba poszukująca własnej drogi, odkrywająca siebie, przemierzając obcy jej kraj.

Jack z kolei to pisarz o magnetycznym uroku, zamknięty w świecie słów, które nie tylko stanowią jego źródło dochodu, ale przede wszystkim są jego emocjonalnym schronieniem. Jego rozwój na kartach książki jest jednym z najbardziej fascynujących motywów—śledziłam go z zapartym tchem. Z jednej strony to silny, charyzmatyczny mężczyzna, a z drugiej—osoba zagubiona we własnych przekonaniach, uwikłana w zobowiązania i ograniczona obietnicami.

“Słowa, które zgubiły miłość” obfituje w wartościowe motywy, skłaniając czytelnika do zatrzymania się i refleksji. Jednym z najważniejszych jest miłość oraz jej utrata. Autorka ukazuje różne oblicza tego uczucia—nie tylko te idealizowane i pełne romantyzmu, ale także te, którym towarzyszy lęk przed bliskością, strach przed stratą oraz niezrozumienie.

Istotną rolę w powieści odgrywają słowa, które nie służą wyłącznie komunikacji między autorem a czytelnikiem. Są one narzędziem, które może budować, ale także niszczyć—bywają bronią, która potrafi ranić. Ważnym motywem jest także samopoznanie. Bohaterowie nie tylko uczą się siebie nawzajem, ale ich relacja pozwala im zgłębić własne pragnienia oraz ograniczenia.

Poetyckiego charakteru nadaje książce motyw przemijania. Zmieniające się pory roku symbolizują kolejne etapy w życiu bohaterów oraz ich emocjonalną ewolucję, czyniąc historię jeszcze bardziej poruszającą.

Kinga Gąska to bez wątpienia utalentowana, wrażliwa i precyzyjna pisarka. Jej język jest poetycki, a jednocześnie prosty i przystępny, co sprawia, że lektura jej książki staje się prawdziwą przyjemnością. Nie znajdziemy tu zbędnych, pozbawionych znaczenia dialogów—każda rozmowa bohaterów niesie emocjonalny ładunek, który angażuje czytelnika.

Opisy w powieści tworzą niezwykły klimat, oddając kolejne etapy historii: od wiosennej romantyczności, przez letnią namiętność, aż po jesienne zmiany i zimowy chłód. Autorka chętnie sięga po metafory, które nadają narracji głębię, lecz nie są one przesadnie rozbudowane—wszystko pozostaje doskonale wyważone, dzięki czemu książkę czyta się płynnie i bez wysiłku.

Słowa, które zgubiły miłość to jedna z najpiękniejszych książek, jakie miałam okazję przeczytać w tym roku. Opowieść jest głęboka i autentyczna, a jej bohaterowie świetnie wykreowani—łatwo się z nimi zaprzyjaźnić i przeżywać ich historię. Styl Kingi Gąski jest poetycki, a jednocześnie lekki i przystępny, co sprawia, że lektura jest prawdziwą przyjemnością.

Książka dostarcza mnóstwo emocji, zmusza do refleksji i zawiera mocne, poruszające motywy literackie—czyli wszystko to, co dla mnie jest najważniejsze w dobrej powieści. Jeśli chodzi o wady? Mogą je dostrzec osoby, które nie przepadają za powolnym tempem narracji i melancholijnym klimatem. Dla mnie jednak było to niezwykle piękne i świadome rozwiązanie, które nadało historii jeszcze większej głębi.

Jest to książka przepełniona emocjami, w której słowa mają realny ciężar. Relacja bohaterów porusza do głębi, a sama historia wyciska łzy, zostawiając czytelnika z refleksją, która długo nie pozwala o sobie zapomnieć. Polecam ją z całego serca wszystkim, którzy cenią literaturę wywołującą silne emocje, skłaniającą do przemyśleń nad trudnymi, życiowymi tematami.


  Zuzanna Sumińska  (3.02.2025)
  
   Ta historia jest zupełnie piękna jak jej tytul- który już na początku przykuł moją uwagę i już wiedziałam, że ta książka będzie dobra!

  Bardzo przyjemne pióro autorki, przepiękne opisy i monologi, postrzeganie o świecie, sprawi, że zupełnie zapomnicie o zwykłym świecie i przeniesiecie się sobą do świata Ann i Jacka, który wcale nie jest taki piękny, jaki chciałabym żeby był.

Ann, która na swojej drodze miała wiele nieprzyjemnych sytuacji i przeciwności losu- postanawia polecieć do Ameryki i tam odnaleźć nową siebie..

Tylko hm...czy to będzie dobry pomysł? Poznaje Jacka, pisarza i jej życie już po pierwszym spotkaniu się zmienia, tylko wtedy ani ona, ani Jack jeszcze o tym nie wiedzieli.

  Jesteście gotowi by poznać ich historię i zobaczyć jak bohaterom wyrastają skrzydła? Autorka stworzyła powieść, która jest idealna dla osób, które chcą wyleczyć złamane serce, przeżywają sweoją miłość, albo jej pragną. To, jak dojrzali a zarazem ciepli są bohaterowie- poprostu TAK!!!

   Książka ,,Słowa które zgubiły miłość '' przeniesie was do świata pełnego wzruszeń, łez, radości, czasami zawodów i bólu! Więc jeśli jesteście na to gotowi- CZYTAJCIE TO!!!!


  Mirosława Dudko  (18.02.2025)
Zdarzają się książki, które nie wzbudzają w ogóle żadnych emocji i nie pozostają na dłużej w pamięci. Są też takie, o których możemy opowiadać długo i ekspresyjnie. Są też i takie, po których zostaje natłok wielu myśli i tak naprawdę pozostają mieszane uczucie. Taką książką była dla mnie ta, pod tytułem „Słowa, które zgubiły miłość”, która z jednej strony ma w sobie wciągającą, wzruszającą historię, ale nie wszystko mi w niej odpowiadało.

O Jacku i Annie opowiada nam fabuła podzielona na cztery części, które autorka nazwała w języku angielskim „Chapter”, co sugeruje, że jest to rozdział. Ten zabieg nie za bardzo mi odpowiadał, ale to, niestety, częsta praktyka młodych pisarek. Uważam, że lepiej byłoby, gdyby miały one nazwy po polsku np.: CZĘŚĆ PIERWSZA, CZĘŚĆ DRUGA itd.

Autorka pisze bardzo przystępnie, chociaż bardzo wolno zawiązuje akcję, Jest zbyt dużo filozoficznych wtrąceń, przemyśleń, a mało dynamicznej akcji, która przyspieszyłaby poznawanie kolejnych wydarzeń. Chociaż nie jest to wadą. Zastosowała ciekawa formę narracyjną, w której wypowiadają się obie strony ukazując nam sytuację z własnej perspektywy, ale ich słowa kierowane są do jakiejś osoby, z którą rozmawiają. Do kogo mówią, tego się nie dowiedzieliśmy. Często są zwroty kierowane w formie takiej, jakby zwierzali się komuś. Przypomina to wywiad, który ktoś z nimi prowadzi. Nie słyszymy wprawdzie pytań, ale znamy odpowiedzi, które sugerują, o co byli pytani.

Jack lub Anna opowiadają o sobie, o aktualnych wydarzeniach, ale nie zawsze trzymają się chronologii zdarzeń. Ich wypowiedzi przypominają opowieść danej osoby o przeszłości, tak jakby komuś, o tym opowiadała wracając do wcześniejszych wydarzeń w formie wywiadu. Zaznaczone to jest jako ON i ONA i za każdym razem opatrzone tytułem, który powtarza się dwa razy, gdyż na ten sam temat wypowiadają się oboje. Druga połowa powieści jest znacznie ciekawsza, ale też zanika wcześniejsza forma wywiadu. Dobrym pomysłem są krótkie przemyślenia z reguły na początku wypowiedzi bohaterów. Są to ich przemyślenia skłaniające czytelnika do zastanowienia się nad różnymi aspektami życia i nadają całości refleksyjnego charakteru.

Fabuła jest ułożona w sposób logiczny, ale czasami chaotyczny, gdyż w bieżące sprawy są wplecione wątki z przeszłości, które odciągają od aktualnych wydarzeń. Epizody z przeszłości mają charakter wspomnień, które w trakcie rozmowy z kimś słuchającym zwierzeń pojawiają się nagle, tak jakby opowiadający coś sobie przypomniał, albo coś chce wyjaśnić.
Autorka zastosowała ciekawą zależność tego, co się dzieje między bohaterami, z tytułami poszczególnych części. Przebieg zdarzeń został, bowiem dopasowany do pór roku. Zaczynamy poznawać tę historię, gdy jest wiosna i taki tytuł ma pierwsza część powieści, potem towarzyszymy zakochanym w czasie lata, jesieni i zimy. I tak też ułożona jest ich historia. Początek jest jak wiosenny czas, by potem przychodzi lato ich związku, a następnie nabrał on jesiennych barw i powoli można poczuć zimne podmuchy, aż przychodzi zima i wszystko się kończy.
Mamy też pokazany proces twórczy, ukazujący że w życiu pisarza zdarzają się takie powieści, które są dla czytelników czymś, co pragną czytać, ale dla twórcy, może być to męczące. Wyraziła to w jego pragnieniu, gdy w pewnym momencie mówi, że chciał napisać coś prawdziwego. „Takiego co „poruszy kogoś, wyciśnie z jego oczu chociaż jedną łzę i zostanie w jego głowie trochę dłużej niż przez jeden wieczór.”

I pani Kindze Gąsce się udało. Napisała opowieść o miłości, która dla bohaterów jest wyjątkowa, ale e jednocześnie skłania do zastanowienia się, czy jest możliwa miłość prawdziwa i jedyna? I być może dlatego finał tej historii nie jest tak oczywista i jednoznaczna. I to zakończenie najbardziej mnie Byłam bardzo ciekawa jak skończy się historia Jacka i Anny, ale nie spodziewałam się, że autorka zakończy ją w taki sposób. Przyznam, że byłam zawiedziona, zdezorientowana, a nawet zła, że tak to się skończyło. Ja osobiście nie lubię takich finałów i myślę, że tak jest u wielu czytelników. Jednak rozumiem, że każdy pisarz ma prawo do takiej a nie innej formy swej opowieści i nie każdemu musi się to podobać.

Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem NS


  Laura Fałat  (19.02.2025)
Książka posiada krótkie rozdziały, bardzo szybko mi się czytało i zarazem po prostu miło. Chociaż dwie osoby, totalnie niepewne swoich uczuć na początku, można by było powiedzieć niegotowe, aby rozpocząć nowy rozdział, wpadło na siebie i w końcu odnaleźli swoją drugą połówkę. To dało do myślenia, że w każdym wieku, przez różne sytuacje można w końcu poznać osobę wartą każdej chwili spędzonej razem. On pisarz, ona projektantka. Los daje im szansę na szczęście.


  Michalina Foremska  (25.02.2025)
Kiedy zobaczyłam okładkę „Słów, które zgubiły miłość” i zapoznałam się z opisem, byłam przekonana, że trafiłam na ciekawą książkę, której warto poświęcić kilka godzin. Nie bez znaczenia była też informacja, że jest to dramat. Kombinacja, która przyciągnęła mnie jak magnes. Co ciekawe, powieść, o której myślałam, że jest debiutem, okazała się piątą w dorobku autorki. Czy miało to jakiekolwiek znaczenie, przy końcowej ocenie? Odrobinę.

Zacznę może od tego, że sam pomysł na książkę bardzo mi się spodobał. Być może nie jest to historia niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju, ale ma swój urok i czar oraz bohaterów, którzy bronią swojej relacji i uczuć, jakie się między nimi zrodziły. Kindze Gąsce udało się napisać dość lekką i przyjemną (w niedosłownym znaczeniu tego słowa) w odbiorze powieść, która zaskakuje zakończeniem i nim najbardziej działa na emocje czytelnika. Ale dla mnie ma też kilka mankamentów, które sprawiły, że lektura nie upłynęła mi płynnie i umniejszały przyjemność z czasu spędzanego z książką.

To, co najbardziej mnie drażniło to chwile, kiedy Kinga Gąska przeskakiwała w narracjach i powtarzała fragmenty scen. Takie przedstawienie konkretniej sytuacji z dwóch perspektyw. I byłoby to całkiem okej, gdyby nie te nakładające się na siebie fragmenty, które mnie drażniły okropnie. Sprawiały, że gubiłam rytmy czytania. Że traciłam na chwilę zainteresowanie toczącą się historią. Zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby autorka inaczej to rozwiązała, bez tych powtórzeń, a wówczas historia ta zyskałaby na lekkości i pozwoliłoby to płynąć z sennym nurtem opowieści.

Na nerwy działał mi też wątek z Carlem, który, mam wrażenie, niewiele wniósł do głównego wątku tej książki. Dla mnie jego postać była zbyt mocno zaakcentowała na początku tej historii i było go za dużo, biorąc pod uwagę, że później zaginął w fabule, by ustąpić miejsca głównemu bohaterowi.

Jednak Słowa, które zgubiły miłość mają też dużo dobrych „elementów”. Między innymi ta nieśpieszna fabuła, która udziela się czytelnikowi. Ma się wrażenie, gdy człowiek się wczyta, że czas zwalnia i znika wszystko to, co dzieje się poza książką. Kinga Gąska sprawnie odmalowywała też przed czytelnikiem miejsca, w których rozgrywała się akcja jej powieści. Niektóre te opisy oczarowywały, inne były po prostu dobrym opisem, który pozwalał wyobrazić sobie to, co widzą bohaterowie książki.

A główna para naprawdę jest cudowna, choć mając na uwadze, jak poprowadziła fabułę Kinga Gąska, może nie do końca jest to odpowiednie słowo, ale… nim słodycz ich uczucia zostaje wystawiona na próbę, można się tym ich uczuciem otulić jak ulubionym kocem, który daje nam ciepło i poczucie bezpieczeństwa. O takiej relacji pewnie marzy wiele kobiet… Przynajmniej do któregoś momentu tej powieści… Więcej Wam nie zdradzę, musicie sprawdzić to sami.
Dodam tylko tyle, że zakończenie w pewnym sensie było dla mnie zaskoczeniem. Prawie do końca nie spodziewałam się tego, jak Kinga Gąska domknie tę historię.

Gdybym czytała debiut, pewnie przymknęłabym oko na te zazębienia i wkurzającego Carla, którzy przewinął się na kartach Słów, które zgubiły miłość, ale od autorki z dorobkiem, której książki do tej pory były wysoko oceniane (sugerując się portalem LC), oczekiwałam ciut więcej. Czy oznacza to jednak, że więcej nie sięgnę po powieść Kingi Gąski? Myślę, że z ciekawości zerknę na kolejną i wówczas podejmę decyzję, czy jej nazwisko na dłużej zawita na liście lubianych przeze mnie autorek.


  Teresa Wojnarowska  (16.05.2025)
"I powiedz, czy to jeszcze miło, czy już miłość?"

Miło(ść) - "U nas jest love i nice, proste, choć oddzielnie. W polskim natomiast poziom skomplikowania relacji międzyludzkich zaczyna się już na poziomie języka." Skąd wiadomo, kiedy związek zaczyna przekształcać się z relacji, w której jest nam po prostu miło, w coś, co można nazywać już miłością? Czy owe uczucia mają jakąś datę przydatności do użycia lub wyznaczony czas trwania? A co jeśli pominiemy pierwszy etap lub skrócimy go do minimum? To zagadki, które nie mają jednego rozwiązania, a czasem chcielibyśmy, aby miło(ść) miała ulotkę, dającą jasne instrukcje użytkowania. I tak czują też Jack i Ann - dwójka zupełnie obcych sobie osób, które dochodzą do wniosku, że granica pomiędzy "nice" i "love" po prostu nie istnieje.

Historia Ann i Jacka, choć początkowo wydaje się być banalntesikw@gmail.com opowieścią o miłość, zaskakuje swoja głębią i skomplikowaniem. To miłość, która musi zmierzyć się z ogromnym wyzwaniem. Czy potrafi pokonać wszystko? Czy okaże się wystarczająco silna, aby pogodzić się z tym, co przyniesie los? Ta opowieść na pewno was zaskoczy i zmusi do refleksji. Polecam.

Dodaj własną recenzję
Darmowy transport przy zamówieniu co najmniej 2 książek!
Liczba:  
      Dodaj do koszyka
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Miłość i koloratka — Wioleta Klimkiewicz Miłość i koloratka — Wioleta Klimkiewicz
Powołanie kontra uczucie, które nie zna granic wiary

Czy uczucie, które nie ma prawa istnieć, może obalić mur twardych zasad i wielowiekowych konwenansów?...