Bezczelna
Cena: 39,99 zł 33,99 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Bohaterka tej książki nie jest współczesnym Kopciuszkiem. Nie rozdziela posłusznie grochu i popiołu, nie wzdycha do zachodów słońca, czekając na swojego Księcia. Jest twardo stąpającą po ziemi realistką, która nie wierzy w wielką miłość. Nic w życiu nie zostało podane jej na złotej tacy, więc musiała nauczyć się, jak „po swojemu” pokonywać trudności. Możecie zapomnieć o gapieniu się w jej dekolt i na pewno nie pozwoli tak łatwo założyć sobie na nogę kryształowego pantofelka – woli trampki. Bliżej jej raczej do Katarzyny z Szekspirowskiego „Poskromienia złośnicy” i wierzcie lub nie, ale także Was niejednokrotnie wytarga za uszy.
Książę, choć zniewalająco przystojny, też urwał się jakby nie z tej bajki.
Pewne jest jedno – nadciąga prawdziwa burza…
„Bezczelna” to lekka, błyskotliwa i zabawna powieść o rzeczach najważniejszych – miłości, jej braku, odkrywaniu samej siebie i innych ludzi. To współczesna baśń, która bawi, wzrusza i z pewnością zagości w Waszych sercach na dłużej.
Książę, choć zniewalająco przystojny, też urwał się jakby nie z tej bajki.
Pewne jest jedno – nadciąga prawdziwa burza…
„Bezczelna” to lekka, błyskotliwa i zabawna powieść o rzeczach najważniejszych – miłości, jej braku, odkrywaniu samej siebie i innych ludzi. To współczesna baśń, która bawi, wzrusza i z pewnością zagości w Waszych sercach na dłużej.
Szczegóły
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 8 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Anna Zaremba | (9.12.2014) |
Ostatnio spędziłam uroczy wieczór na lekturze Bezczelnej. Polubiłam wszystkich bohaterów i kiedy książka się skończyła, trudno mi było się z nimi rozstać. Szczególnie główna bohaterka, "bezczelna" Magda, przypadła mi do gustu - lubię takie rogate dusze. W jej przypadku bezczelność nie jest cechą osobowości, a sposobem obrony przed życiem, które nieraz dało dziewczynie w kość. Kiedy trafia na człowieka, który potrafi przejrzeć ten kamuflaż, zaczyna się robić naprawdę ciekawie...
Książka jest znakomicie napisana, lekkim, dowcipnym językiem. Akcja prowadzona jest z dużym poczuciem humoru, bohaterowie co chwilę wpadają w tarapaty rodem wprost z komedii omyłek. Kibicujemy im z całej siły, żeby dali radę rozwikłać wszelkie komplikacje i wyjść na prostą. Zakończenie historii nie zawodzi, ale szczegółów nie zdradzę - przeczytajcie sami:)
Polecam tę książkę wszystkim (niezależnie od wieku, płci i innych okoliczności życiowych), którzy chcą na chwilę oderwać się od burej codzienności i uwierzyć, że wszystko jeszcze będzie dobrze...
Książka jest znakomicie napisana, lekkim, dowcipnym językiem. Akcja prowadzona jest z dużym poczuciem humoru, bohaterowie co chwilę wpadają w tarapaty rodem wprost z komedii omyłek. Kibicujemy im z całej siły, żeby dali radę rozwikłać wszelkie komplikacje i wyjść na prostą. Zakończenie historii nie zawodzi, ale szczegółów nie zdradzę - przeczytajcie sami:)
Polecam tę książkę wszystkim (niezależnie od wieku, płci i innych okoliczności życiowych), którzy chcą na chwilę oderwać się od burej codzienności i uwierzyć, że wszystko jeszcze będzie dobrze...
Katarzyna Żmuda | (9.03.2015) |
Magda jest dziewiętnastolatką, która już od pierwszej strony pokazuje Czytelnikowi, że to czy przeczyta książkę, czy nie jest jej zupełnie obojętne, a kiedy się już na to zdecyduje to i tak dziewczyna pokazuje pazurki i jest mocno złośliwa. Ale jednak coś do niej ciągnie. Dziewczyna od chwili ukończenia matury wyprowadziła się od matki , która przez całe życie wytykała jej jakim jest okropieństwem, nie dała jej miłości, jak na matkę przystało, a w pewnym momencie zaczęła się znęcać nad nią fizycznie, przez co z pewnością można zrozumień arogancję głównej bohaterki. Nie jest na pewno Kopciuszkiem, który czeka w oknie na księcia, bo tych stanowczo od siebie odtrąca.
Zamiast studiować tak, jak jej przyjaciółka Dominika, Magda rzuca naukę i postanawia zacząć poszukiwania pracy, by nie pasożytować wiecznie na dość zamożnej koleżance, która i tak zdołałaby je utrzymać. Jednak jak można się spodziewać jej bezpośredniość nie gwarantuje jej szybkiego znalezienia pracy, więc kiedy okazuje się, że wiceprezes dużej firmy informatycznej przyjmuje ją za dość duże pieniądze jest ona wniebowzięta. Ale czy droga jej kariery okaże się usłana różami?
"Bezczelna" jest debiutem pani Martyny Kubackiej, co mnie szczerze zdziwiło, bo książka była fenomenalna. W ostatnim czasie coraz częściej wśród debiutów odnajduję różne perełki i to mnie bardzo cieszy.
Styl autorki jest lekki, akcja pędząca, a bohaterzy dobrze wykreowani. Szczególnie główna bohaterka, którą pomimo tej całej farsy 'uwaga-mam-cięty-język-a-jak-się-zbliżysz-to-go-użyję' szczerze pokochałam. Nie wiem, czy się z nią w pełni utożsamiłam, ale często jest tak, że to co myślę mówię, mimo, że nie zawsze jest to dobre, ale moja opinia moje myśli=mam prawo je wyrażać.
Cała historia wydawała mi się być od początku do bólu przewidywalna, ale niech Was to nie zwiedzie, bo praktycznie wszystko co mi się wydawało, że będzie tak i tak było całkiem inaczej. Dlatego jeszcze raz się zdziwiłam, że to jest debiut. Ale mam nadzieję, że autorka już coś pisze, bo porywam kolejne powieści jako pierwsza!
Książkę uważam za wartą przeczytania i mam nadzieję, że nie zwiedzie Was tytuł, bo mimo swojej bezczelności i arogancji, Magda jest dzieckiem, które w życiu nie zaznało miłości i to się na niej teraz odbija. "Bezczelną" pochłonęłam jednym tchem nie mogąc się od niej oderwać choćby na chwilę w obawie, że kolejne strony wyparują. Historia sprawia wrażenie płytkiej, oklepanej opowiastki z motywami bajkowymi, ale wierzcie lub nie to tylko pozory, a pozory mylą!
Książkę polecam szczególnie tym, którzy mają dość ckliwych opowieści o miłości od pierwszego wejrzenia, bo ten Kopciuszek chodzi w trampkach i nie da sobie w kaszę dmuchać! :P
Zamiast studiować tak, jak jej przyjaciółka Dominika, Magda rzuca naukę i postanawia zacząć poszukiwania pracy, by nie pasożytować wiecznie na dość zamożnej koleżance, która i tak zdołałaby je utrzymać. Jednak jak można się spodziewać jej bezpośredniość nie gwarantuje jej szybkiego znalezienia pracy, więc kiedy okazuje się, że wiceprezes dużej firmy informatycznej przyjmuje ją za dość duże pieniądze jest ona wniebowzięta. Ale czy droga jej kariery okaże się usłana różami?
"Bezczelna" jest debiutem pani Martyny Kubackiej, co mnie szczerze zdziwiło, bo książka była fenomenalna. W ostatnim czasie coraz częściej wśród debiutów odnajduję różne perełki i to mnie bardzo cieszy.
Styl autorki jest lekki, akcja pędząca, a bohaterzy dobrze wykreowani. Szczególnie główna bohaterka, którą pomimo tej całej farsy 'uwaga-mam-cięty-język-a-jak-się-zbliżysz-to-go-użyję' szczerze pokochałam. Nie wiem, czy się z nią w pełni utożsamiłam, ale często jest tak, że to co myślę mówię, mimo, że nie zawsze jest to dobre, ale moja opinia moje myśli=mam prawo je wyrażać.
Cała historia wydawała mi się być od początku do bólu przewidywalna, ale niech Was to nie zwiedzie, bo praktycznie wszystko co mi się wydawało, że będzie tak i tak było całkiem inaczej. Dlatego jeszcze raz się zdziwiłam, że to jest debiut. Ale mam nadzieję, że autorka już coś pisze, bo porywam kolejne powieści jako pierwsza!
Książkę uważam za wartą przeczytania i mam nadzieję, że nie zwiedzie Was tytuł, bo mimo swojej bezczelności i arogancji, Magda jest dzieckiem, które w życiu nie zaznało miłości i to się na niej teraz odbija. "Bezczelną" pochłonęłam jednym tchem nie mogąc się od niej oderwać choćby na chwilę w obawie, że kolejne strony wyparują. Historia sprawia wrażenie płytkiej, oklepanej opowiastki z motywami bajkowymi, ale wierzcie lub nie to tylko pozory, a pozory mylą!
Książkę polecam szczególnie tym, którzy mają dość ckliwych opowieści o miłości od pierwszego wejrzenia, bo ten Kopciuszek chodzi w trampkach i nie da sobie w kaszę dmuchać! :P
Agnieszka Trzesniewska | (28.12.2014) |
Eurypides twierdził, że bezczelność jest najgorszą z chorób ludzkich i niewątpliwie tkwi w tym dużo prawdy. Osoby bezczelne charakteryzują się zbytnią pewnością siebie, bezpośredniością, zuchwałością i arogancją. Nie mają skrupułów w wyrażaniu przykrych i często obraźliwych osądów, nie wylewają też łez z barku szans na osiągnięcie szczytów list popularności. I choć nie wzbudzają naszej sympatii, to twardy charakter i stosunek do świata sprawia, że idą przez życie przebojem pozostawiając daleko w tyle nieśmiałych, potulnych i grzecznych, którzy nie mają odwagi przekroczyć granicy „nie wypada”. Sięgając po debiutancką powieść Martyny Kubackiej zastanawiałam się czy spotkanie z bezczelną postacią będzie równie intrygujące jak tytuł i opis okładkowy.
Główną bohaterką, a zarazem narratorką powieści jest dziewiętnastoletnia Magda, która już od pierwszych stron pokazuje czytelnikowi pazurki i swój obojętny stosunek do niego, a kiedy mimo to nie porzuca książki, nie szczędzi mu uszczypliwości i złośliwości. Tak, Magda jest bezczelną i arogancką młodą kobietą, która po otrzymaniu dowodu osobistego postanawia żyć na własny rachunek. Do szczęścia potrzeba jej jedynie pracy, ale średnim wykształceniem i impulsywną bezpośredniością trudno oczarować potencjalnego pracodawcę. Pierwsze rozmowy kwalifikacyjne kończą się fiaskiem, ale w pewnej informatycznej firmie wiceprezes dostrzega potencjał dziewczyny i daje jej szansę, lecz czy butna nastolatka będzie umiała skorzystać z szansy, jaką dał jej los?
Madzia nie jest dziewczyną, która wywołuje ciepłe uczucia, a wręcz przeciwnie - jest osobą, której wolimy zejść z drogi, żeby przypadkiem nie nadepnąć na odcisk. Zawsze mówi to, co myśli i żadnej zaczepki nie pozostawi bez ciętego komentarza. Jest kobietą z charakterem, złośliwą, wredną, ale przy tym bardzo inteligentną, która pod skorupą bezczelności znalazła bezpieczne schronienie. Przypomina trochę dynamit, który nie potrzebuje wiele do samozapłonu, a kiedy wybucha robi się bardzo gorąco. Jednak po bliższym poznaniu wzbudza sympatię nie tylko czytelnika, ale też pewnego pana Korczaka, któremu daleko do idealnego księcia z bajki. A jak wiadomo, kiedy kosa trafia na kamień wszystko jest możliwe i poskromienie złośnicy może być bardzo realnym scenariuszem.
Martyna Kubacka napisała lekką, ale bardzo błyskotliwą powieść o współczesnej kobiecie, której los postanowił spłatać figla i udowodnić, że w niektórych starciach nawet najtwardsi zawodnicy nie mają szans. Nasyconą bezczelnością, dobrym humorem i ciekawymi osobowościami, które tworzą bardzo intrygującą galerię. I choć rozwój wypadków jest łatwy do przewidzenia i trochę zabrakło mi skupienia na emocjach bohaterów, to ta historia ma w sobie to „coś”, co sprawia, że czytelnikowi trudno się od niej oderwać, a śledzenie perypetii bohaterów dostarcza mnóstwa przyjemności.
W moim odczuciu „Bezczelna” to dobra powieść, która nie tylko pozwala na oderwanie od rzeczywistości i przyjemny relaks, ale też na doświadczenie palety emocji i wrażeń. Ta publikacja to idealny wybór na długie zimowe wieczory i relaks po ciężkim dniu. Polecam, szczególnie czytelniczkom, które mają dość ckliwych bohaterek mdlejących przy pierwszym pocałunku i chcą spotkać się z femme fatale, która nawet w trampach potrafi zrobić piorunujące wrażenie.
Główną bohaterką, a zarazem narratorką powieści jest dziewiętnastoletnia Magda, która już od pierwszych stron pokazuje czytelnikowi pazurki i swój obojętny stosunek do niego, a kiedy mimo to nie porzuca książki, nie szczędzi mu uszczypliwości i złośliwości. Tak, Magda jest bezczelną i arogancką młodą kobietą, która po otrzymaniu dowodu osobistego postanawia żyć na własny rachunek. Do szczęścia potrzeba jej jedynie pracy, ale średnim wykształceniem i impulsywną bezpośredniością trudno oczarować potencjalnego pracodawcę. Pierwsze rozmowy kwalifikacyjne kończą się fiaskiem, ale w pewnej informatycznej firmie wiceprezes dostrzega potencjał dziewczyny i daje jej szansę, lecz czy butna nastolatka będzie umiała skorzystać z szansy, jaką dał jej los?
Madzia nie jest dziewczyną, która wywołuje ciepłe uczucia, a wręcz przeciwnie - jest osobą, której wolimy zejść z drogi, żeby przypadkiem nie nadepnąć na odcisk. Zawsze mówi to, co myśli i żadnej zaczepki nie pozostawi bez ciętego komentarza. Jest kobietą z charakterem, złośliwą, wredną, ale przy tym bardzo inteligentną, która pod skorupą bezczelności znalazła bezpieczne schronienie. Przypomina trochę dynamit, który nie potrzebuje wiele do samozapłonu, a kiedy wybucha robi się bardzo gorąco. Jednak po bliższym poznaniu wzbudza sympatię nie tylko czytelnika, ale też pewnego pana Korczaka, któremu daleko do idealnego księcia z bajki. A jak wiadomo, kiedy kosa trafia na kamień wszystko jest możliwe i poskromienie złośnicy może być bardzo realnym scenariuszem.
Martyna Kubacka napisała lekką, ale bardzo błyskotliwą powieść o współczesnej kobiecie, której los postanowił spłatać figla i udowodnić, że w niektórych starciach nawet najtwardsi zawodnicy nie mają szans. Nasyconą bezczelnością, dobrym humorem i ciekawymi osobowościami, które tworzą bardzo intrygującą galerię. I choć rozwój wypadków jest łatwy do przewidzenia i trochę zabrakło mi skupienia na emocjach bohaterów, to ta historia ma w sobie to „coś”, co sprawia, że czytelnikowi trudno się od niej oderwać, a śledzenie perypetii bohaterów dostarcza mnóstwa przyjemności.
W moim odczuciu „Bezczelna” to dobra powieść, która nie tylko pozwala na oderwanie od rzeczywistości i przyjemny relaks, ale też na doświadczenie palety emocji i wrażeń. Ta publikacja to idealny wybór na długie zimowe wieczory i relaks po ciężkim dniu. Polecam, szczególnie czytelniczkom, które mają dość ckliwych bohaterek mdlejących przy pierwszym pocałunku i chcą spotkać się z femme fatale, która nawet w trampach potrafi zrobić piorunujące wrażenie.
Katarzyna Jabłońska | (12.01.2015) |
Jeśli szukacie błyskotliwej, przyjemnej i zabawnej książki, która byłaby formą relaksu po stresującym i ciężkim dniu to… właśnie ją znaleźliście ;). Debiutancka powieść Martyny Kubackiej jest swoistą baśnią dla dorosłych, taką komedią romantyczną, która świetnie poprawia humor:).
Główna bohaterka, a zarazem narratorka książki – Magda, to dziewiętnastolatka, która nie przebiera w słowach. Jest kłótliwa, arogancka i oczywiście bezczelna. Tworzy wokół siebie swoisty mur, poza który udaje się przebić tylko jej przyjaciółce – jedynej bliskiej osobie. Jej zachowanie nie jest nieuzasadnione i głęboko sięga korzeniami w jej dzieciństwo i całe dotychczasowe życie. Człowiek, który nigdy nie zaznał miłości, nie nauczył się jej okazywać innym, a swoje uczucia maskuje bezczelnością i arogancją. W trakcie rozwoju książki możemy obserwować stopniowe zmiany jakie zachodzą w Magdzie. Staje się mniej sfrustrowana, radośniejsza, zaczyna panować nad swoimi emocjami. Taka jest siła miłości…:)
Jak w każdej dobrej baśni, tak i tutaj znajdziemy księcia:) W tym wypadku nawet dwóch;). Tomek i Przemek to ciekawie skonstruowane postacie, przedstawione na zasadzie kontrastu. I niby jest to zabieg dość banalny i często spotykany, ale takie zestawienie bardzo mi się podoba:).
Martyna Kubacka w swojej książce serwuje nam zabawną komedię pomyłek. Przy tej książce nie sposób się nudzić.:) Słowne utarczki bohaterów, cyniczne komentarze Magdy sprawiały, że co chwilę uśmiechałam się od ucha do ucha:).
Mimo wielu zalet, nie jest to jednak książka idealna. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to okładka. Trochę banalna i pretensjonalna i… nie macie wrażenia, że pasuje bardziej do jakiegoś erotyku, niż do zabawnej powieści obyczajowej? Koniec powieści, jak to często bywa w przypadku debiutów, jest trochę pośpieszny, tak jakby autorka zbyt szybko chciała zakończyć wątki. Jest jeszcze coś, co na początku strasznie mnie drażniło – zwroty głównej bohaterki do czytelnika. Pełne złośliwości, aroganckie, bezczelne, choć z założenia miały pewnie być nieco zabawne… Zazwyczaj krytykuję brak konsekwencji , w tym jednak wypadku jestem wdzięczna autorce, za to, że ten zabieg zastosowała tylko na początku.
Książka pomimo tych kilku wad zasługuje na uznanie i moim zdaniem, to naprawdę dobry debiut. Spędziłam z tą książką bardzo przyjemny wieczór i nie żałuję poświęconego jej czasu.:). Mimo swej pozornej lekkości zawiera prawdy, które jeszcze na długo zaprzątały moje myśli…
Główna bohaterka, a zarazem narratorka książki – Magda, to dziewiętnastolatka, która nie przebiera w słowach. Jest kłótliwa, arogancka i oczywiście bezczelna. Tworzy wokół siebie swoisty mur, poza który udaje się przebić tylko jej przyjaciółce – jedynej bliskiej osobie. Jej zachowanie nie jest nieuzasadnione i głęboko sięga korzeniami w jej dzieciństwo i całe dotychczasowe życie. Człowiek, który nigdy nie zaznał miłości, nie nauczył się jej okazywać innym, a swoje uczucia maskuje bezczelnością i arogancją. W trakcie rozwoju książki możemy obserwować stopniowe zmiany jakie zachodzą w Magdzie. Staje się mniej sfrustrowana, radośniejsza, zaczyna panować nad swoimi emocjami. Taka jest siła miłości…:)
Jak w każdej dobrej baśni, tak i tutaj znajdziemy księcia:) W tym wypadku nawet dwóch;). Tomek i Przemek to ciekawie skonstruowane postacie, przedstawione na zasadzie kontrastu. I niby jest to zabieg dość banalny i często spotykany, ale takie zestawienie bardzo mi się podoba:).
Martyna Kubacka w swojej książce serwuje nam zabawną komedię pomyłek. Przy tej książce nie sposób się nudzić.:) Słowne utarczki bohaterów, cyniczne komentarze Magdy sprawiały, że co chwilę uśmiechałam się od ucha do ucha:).
Mimo wielu zalet, nie jest to jednak książka idealna. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to okładka. Trochę banalna i pretensjonalna i… nie macie wrażenia, że pasuje bardziej do jakiegoś erotyku, niż do zabawnej powieści obyczajowej? Koniec powieści, jak to często bywa w przypadku debiutów, jest trochę pośpieszny, tak jakby autorka zbyt szybko chciała zakończyć wątki. Jest jeszcze coś, co na początku strasznie mnie drażniło – zwroty głównej bohaterki do czytelnika. Pełne złośliwości, aroganckie, bezczelne, choć z założenia miały pewnie być nieco zabawne… Zazwyczaj krytykuję brak konsekwencji , w tym jednak wypadku jestem wdzięczna autorce, za to, że ten zabieg zastosowała tylko na początku.
Książka pomimo tych kilku wad zasługuje na uznanie i moim zdaniem, to naprawdę dobry debiut. Spędziłam z tą książką bardzo przyjemny wieczór i nie żałuję poświęconego jej czasu.:). Mimo swej pozornej lekkości zawiera prawdy, które jeszcze na długo zaprzątały moje myśli…
Lustro Rzeczywistości | (25.03.2015) |
Nieokrzesana bohaterka to motyw, który ostatnimi czasy często gości w literaturze kobiecej. Jednak nieczęsto się zdarza, by zamysł autorki został tak perfekcyjnie przekuty w rzeczywistą postać. Kubackiej się udało, wykreowała bohaterkę, która nie budzi wątpliwości – jest bezczelna do szpiku kości. Krzyczy, obraża ludzi i oblewa winem nieszczęśników, którzy krzywo na nią spojrzą, bądź ośmielą się niewłaściwie zachować.
Magda, bo tak na imię ma bezczelna dziewucha z powieści, jest kwintesencją wrednego charakterku. Otwarcie walczy o swoje, twardo stąpa po ziemi i w dodatku nie wierzy w coś tak błahego, jak miłość. Pewien niekontrolowany wybuch zapewnia jej wilczy bilet z uczelni i dziewczyna jest zmuszona szukać pracy. Jednak jak to zrobić, gdy każdy potencjalny szef proponuje karierę przez łóżko lub po prostu gapi się w dekolt? Oj, kariera Magdy nie będzie usłana różami...
Na dodatek pojawi się książę, który zamiast rumaka wolałby Transformersów, kobiety traktuje jak niemy dodatek do garnituru, a imiona pracowników poznaje wtedy, gdy wręcza im wypowiedzenie...
Z takiej mieszanki może powstać jedno – niekontrolowana erupcja emocji. Jesteście ciekawi? Zapraszam do lektury.
Takiej powieści było mi trzeba! Lekkiej, zabawnej, błyskotliwej a do tego romantycznej. Początek nie zapowiadał się najlepiej. Bohaterka skojarzyła mi się z Malice (Żyli niedługo i nieszczęśliwie) i już myślałam,że będę zmuszona czytać kalkę znanych mi już historii. Niesamowicie cieszy mnie, że tak bardzo pomyliłam się w ocenie. Martyna Kubacka wykreowała charakternych bohaterów, których perypetie autentycznie mnie bawiły. Wprost nie mogłam odkleić się od książki i czytałam nieprzerwanie, aż do przewrócenia ostatniej strony. Autorka utrzymała stałe tempo akcji, dosłownie bombardując czytelnika wydarzeniami, a taki zabieg nie zdarza się często wśród debiutujących pisarzy. Nie pozostawiła mi ani chwili na złapanie oddechu, mieszając losy bohaterów i sprawiając, że przecierałam oczy ze zdziwienia bądź zwijałam się ze śmiechu. Wywołała we mnie szereg emocji i zapewniła mi kilka godzin niegłupiej rozrywki w polskim wydaniu.
Zaskoczyło mnie kilka rzeczy, po pierwsze – to nie jest erotyk, a raczej zgrabnie napisana komedia romantyczna dla kobiet w każdym wieku (choć te młodsze na pewno przyjmą ją lepiej). Opowiada klasyczną historię Kopciuszka, który trafił do współczesnej bajki i nie bardzo potrafił się dostosować ze względu na krnąbrny i wybuchowy charakterek. Mamy też księcia (a nawet kilku i trudno dokonać wyboru między nimi ponieważ wszyscy są cudowni), mamy najlepszą przyjaciółkę, toksyczną matkę, nieznanego ojca i ponętną, choć dość tępą blondynkę – literacki all inclusive ;)
Kolejnym zaskoczeniem był warsztat i styl autorki. Miałam świadomość, że to debiut ale postaci dopracowano niemal do perfekcji. Kubacka nadała im unikalne cechy, napisała dowcipne i złośliwe dialogi, oraz stworzyła wiarygodną siatkę więzi między bohaterami. Rozmowy między Magdą a księciem (tak roboczo nazwę głównego bohatera, byście nie odgadły przedwcześnie kto nim jest) aż iskrzyły od emocji, a ja czułam się jak niemy obserwator przedstawionych scenek. Pokażcie mi inną debiutantkę, której udaje się taka sztuka ;)
Ostatnim zaskoczeniem była kreacja otoczenia bohaterów. Martyna Kubacka nie tylko stworzyła środowisko, w którym pracowali, ale też wiele realnych i obrazowych scenek sytuacyjnych. Zadbała o psychologiczne tło postaci, pokazała ich przeszłosć i powiązała z teraźniejszością oraz konsekwentnie dopracowała elementy tak, by całość była spójna i ciekawa. Za to wszystko należą się wielkie brawa!
Żeby nie było tak różowo przyczepię się do kilku rzeczy...
całość na blogu lustro-rzeczywistosci.blogspot.com
Magda, bo tak na imię ma bezczelna dziewucha z powieści, jest kwintesencją wrednego charakterku. Otwarcie walczy o swoje, twardo stąpa po ziemi i w dodatku nie wierzy w coś tak błahego, jak miłość. Pewien niekontrolowany wybuch zapewnia jej wilczy bilet z uczelni i dziewczyna jest zmuszona szukać pracy. Jednak jak to zrobić, gdy każdy potencjalny szef proponuje karierę przez łóżko lub po prostu gapi się w dekolt? Oj, kariera Magdy nie będzie usłana różami...
Na dodatek pojawi się książę, który zamiast rumaka wolałby Transformersów, kobiety traktuje jak niemy dodatek do garnituru, a imiona pracowników poznaje wtedy, gdy wręcza im wypowiedzenie...
Z takiej mieszanki może powstać jedno – niekontrolowana erupcja emocji. Jesteście ciekawi? Zapraszam do lektury.
Takiej powieści było mi trzeba! Lekkiej, zabawnej, błyskotliwej a do tego romantycznej. Początek nie zapowiadał się najlepiej. Bohaterka skojarzyła mi się z Malice (Żyli niedługo i nieszczęśliwie) i już myślałam,że będę zmuszona czytać kalkę znanych mi już historii. Niesamowicie cieszy mnie, że tak bardzo pomyliłam się w ocenie. Martyna Kubacka wykreowała charakternych bohaterów, których perypetie autentycznie mnie bawiły. Wprost nie mogłam odkleić się od książki i czytałam nieprzerwanie, aż do przewrócenia ostatniej strony. Autorka utrzymała stałe tempo akcji, dosłownie bombardując czytelnika wydarzeniami, a taki zabieg nie zdarza się często wśród debiutujących pisarzy. Nie pozostawiła mi ani chwili na złapanie oddechu, mieszając losy bohaterów i sprawiając, że przecierałam oczy ze zdziwienia bądź zwijałam się ze śmiechu. Wywołała we mnie szereg emocji i zapewniła mi kilka godzin niegłupiej rozrywki w polskim wydaniu.
Zaskoczyło mnie kilka rzeczy, po pierwsze – to nie jest erotyk, a raczej zgrabnie napisana komedia romantyczna dla kobiet w każdym wieku (choć te młodsze na pewno przyjmą ją lepiej). Opowiada klasyczną historię Kopciuszka, który trafił do współczesnej bajki i nie bardzo potrafił się dostosować ze względu na krnąbrny i wybuchowy charakterek. Mamy też księcia (a nawet kilku i trudno dokonać wyboru między nimi ponieważ wszyscy są cudowni), mamy najlepszą przyjaciółkę, toksyczną matkę, nieznanego ojca i ponętną, choć dość tępą blondynkę – literacki all inclusive ;)
Kolejnym zaskoczeniem był warsztat i styl autorki. Miałam świadomość, że to debiut ale postaci dopracowano niemal do perfekcji. Kubacka nadała im unikalne cechy, napisała dowcipne i złośliwe dialogi, oraz stworzyła wiarygodną siatkę więzi między bohaterami. Rozmowy między Magdą a księciem (tak roboczo nazwę głównego bohatera, byście nie odgadły przedwcześnie kto nim jest) aż iskrzyły od emocji, a ja czułam się jak niemy obserwator przedstawionych scenek. Pokażcie mi inną debiutantkę, której udaje się taka sztuka ;)
Ostatnim zaskoczeniem była kreacja otoczenia bohaterów. Martyna Kubacka nie tylko stworzyła środowisko, w którym pracowali, ale też wiele realnych i obrazowych scenek sytuacyjnych. Zadbała o psychologiczne tło postaci, pokazała ich przeszłosć i powiązała z teraźniejszością oraz konsekwentnie dopracowała elementy tak, by całość była spójna i ciekawa. Za to wszystko należą się wielkie brawa!
Żeby nie było tak różowo przyczepię się do kilku rzeczy...
całość na blogu lustro-rzeczywistosci.blogspot.com
Adriana Bączkiewicz | (28.03.2015) |
Uwielbiam książki, które intrygują swoją okładką, a przede wszystkim, gdy znajduję zachęcający opis, który tak naprawdę jest inny niż pozostałe. Właśnie tak stało się z Bezczelną Martyny Kubackiej. Wszystko dlatego, że my kobiety musimy się przyznać do tego, że czasem i my bywamy zgryźliwe, lecz główna bohaterka bije nas wszystkie na głowę.
Dziewiętnastoletnia Magda ma za sobą trudne dzieciństwo, które tak naprawdę wykształciło w niej niezły charakterek. Cięty język nie ma sobie równych, potrafi tak dogryźć, że w konfrontacji z nią, sam zapomniałbyś języka za zębami. Ma dość życia na garnuszku swojej przyjaciółki Dominiki. Postanawia poszukać pracy. Tylko gdzie osoba, bez wyższego wykształcenia, jak i doświadczenia mogłaby znaleźć pracę? Zbieg okoliczności powoduje, że dostaje pracę w Cybertronie – firmie zajmującej się projektowaniem stron internetowych. Wszystko byłoby ładnie i pięknie, gdyby wiceprezesem nie był przystojny Przemek, a prezesem vel. Nadętym bufonem, nie był jego brat bliźniak Tomek.
Możemy się zarzekać i stawiać opór powszechnemu stwierdzeniu, że nie lubimy twardych, wręcz aroganckich bohaterek. Tu się jednak mylimy, ponieważ czasami takie diaboliczne charaktery są naszym marzeniem. Przyznam się, że ja pragnęłabym, by od czasu do czasu bezczelnie komuś wyperswadować, co myślę o danej sytuacji. Takim oto sposobem stawiam Magdę na piedestale bezczelności. Otrzymuje ona ode mnie koronę i szarfę. Można by rzec, że przyklejam jej pewną łatkę, z którą ona sama powoli stara się walczyć. Tak moi mili, czasem pomimo przebojowości takiej wyszczekanej bezczelności, należy ją w pewnym stopniu ujarzmić. Tylko nie myślcie, że nagle bohaterka stała się potulnym i układnym barankiem. Co to, to nie.
Pani Martyna stworzyła naprawdę dobrą historię, jednocześnie kreując swoich bohaterów w sposób realny. Takie debiuty po prostu lubię czytać i mogę to robić na okrągło. Nie robię sobie nic z tego, że książka jest zaliczana do literatury młodzieżowej, a jak wiemy do tej grupy już jakiś czas się nie zaliczam. Nastolatki, jak i osoby starsze znajdą w tej historii silne charaktery, poszukiwanie własnego miejsca, mierzenie się z przeszkodami, jak i zaznają, czym jest miłość w dość ekstremalnym wydaniu. Właśnie o tym jest książka i jeżeli lubicie takie historie, to nie pozostaje mi nic innego jak ją wam polecić.
Nie mogę oczywiście całkowicie słodzić tej historii. Do minusów mogłabym zaliczyć pewną przewidywalność, co do przyszłych wydarzeń oraz dysproporcję między dialogami i opisami. Jednak muszę zaznaczyć, że pomimo możliwości przewidzenia rozwoju wydarzeń, to i tak Autorka dzięki genialnemu skonstruowaniu charakteru głównej bohaterki, wprowadza w niektórych przypadkach zaskoczenie. Co do opisów, w książce według mnie było ich odrobinę za mało, lecz jednoczesne wprowadzanie myśli bohaterki między dialogami, było świetnym zagraniem.
Książkę polecam kobietom, zarówno tym młodszym jak i starszym, które czasem chcą się odprężyć, przy jednoczesnym uśmiechaniu się przy danej lekturze. Bo właśnie Bezczelna jest lekturą, która sprawia, że uśmiech wpływa na usta i nie potrafi zejść nawet po długim czasie po przeczytanej lekturze.
Dziewiętnastoletnia Magda ma za sobą trudne dzieciństwo, które tak naprawdę wykształciło w niej niezły charakterek. Cięty język nie ma sobie równych, potrafi tak dogryźć, że w konfrontacji z nią, sam zapomniałbyś języka za zębami. Ma dość życia na garnuszku swojej przyjaciółki Dominiki. Postanawia poszukać pracy. Tylko gdzie osoba, bez wyższego wykształcenia, jak i doświadczenia mogłaby znaleźć pracę? Zbieg okoliczności powoduje, że dostaje pracę w Cybertronie – firmie zajmującej się projektowaniem stron internetowych. Wszystko byłoby ładnie i pięknie, gdyby wiceprezesem nie był przystojny Przemek, a prezesem vel. Nadętym bufonem, nie był jego brat bliźniak Tomek.
Możemy się zarzekać i stawiać opór powszechnemu stwierdzeniu, że nie lubimy twardych, wręcz aroganckich bohaterek. Tu się jednak mylimy, ponieważ czasami takie diaboliczne charaktery są naszym marzeniem. Przyznam się, że ja pragnęłabym, by od czasu do czasu bezczelnie komuś wyperswadować, co myślę o danej sytuacji. Takim oto sposobem stawiam Magdę na piedestale bezczelności. Otrzymuje ona ode mnie koronę i szarfę. Można by rzec, że przyklejam jej pewną łatkę, z którą ona sama powoli stara się walczyć. Tak moi mili, czasem pomimo przebojowości takiej wyszczekanej bezczelności, należy ją w pewnym stopniu ujarzmić. Tylko nie myślcie, że nagle bohaterka stała się potulnym i układnym barankiem. Co to, to nie.
Pani Martyna stworzyła naprawdę dobrą historię, jednocześnie kreując swoich bohaterów w sposób realny. Takie debiuty po prostu lubię czytać i mogę to robić na okrągło. Nie robię sobie nic z tego, że książka jest zaliczana do literatury młodzieżowej, a jak wiemy do tej grupy już jakiś czas się nie zaliczam. Nastolatki, jak i osoby starsze znajdą w tej historii silne charaktery, poszukiwanie własnego miejsca, mierzenie się z przeszkodami, jak i zaznają, czym jest miłość w dość ekstremalnym wydaniu. Właśnie o tym jest książka i jeżeli lubicie takie historie, to nie pozostaje mi nic innego jak ją wam polecić.
Nie mogę oczywiście całkowicie słodzić tej historii. Do minusów mogłabym zaliczyć pewną przewidywalność, co do przyszłych wydarzeń oraz dysproporcję między dialogami i opisami. Jednak muszę zaznaczyć, że pomimo możliwości przewidzenia rozwoju wydarzeń, to i tak Autorka dzięki genialnemu skonstruowaniu charakteru głównej bohaterki, wprowadza w niektórych przypadkach zaskoczenie. Co do opisów, w książce według mnie było ich odrobinę za mało, lecz jednoczesne wprowadzanie myśli bohaterki między dialogami, było świetnym zagraniem.
Książkę polecam kobietom, zarówno tym młodszym jak i starszym, które czasem chcą się odprężyć, przy jednoczesnym uśmiechaniu się przy danej lekturze. Bo właśnie Bezczelna jest lekturą, która sprawia, że uśmiech wpływa na usta i nie potrafi zejść nawet po długim czasie po przeczytanej lekturze.
Martyna L. (Mowa Książek) | (9.12.2014) |
[...]
Spójrzcie na tytuł tej książki - czy wam również wydaje się interesujący?
A może to okładka sprawia, że macie wielką ochotę sięgnąć po ten tytuł?
A opis? Czyż nie budzi on Waszej ciekawości?
Jeśli żaden z powyższych punktów nie zachęcił Was do sięgnięcia po tę książkę to znaczy, że nie jesteście tacy jak ja. To jednak nic straconego, ponieważ w mojej recenzji spróbuję podać Wam kilka argumentów, które zechcą Was (albo i nie) do przeczytania "Bezczelnej".
Książka, którą przyszło mi dziś recenzować to debiut Martyny Kubackiej. Już na wstępie warto zaznaczyć, że autorce udało się stworzyć prawdziwą zołzę. Tytułowa Bezczelna jest postacią, którą albo się kocha albo nienawidzi. Pewna jestem jednak tego, że nie można przejść obok niej obojętnie. To zdecydowanie jedna z bohaterek, które potrafią wzbudzać emocje. Zresztą, choć o samej autorce wiem niewiele, jestem przekonana, że sama nie należy do grona szarych myszek. A jeśli się mylę, tym bardziej jestem zdziwiona, że udało jej się stworzyć tak barwną postać.
Prawda jest taka, że książka ma swoje wady i byłabym kłamczuchą, gdybym o tym nie wspomniała. Nie należy do nich jednak fabuła, która ma wielkie znaczenie. Martyna Kubacka stworzyła historię, która wielokrotnie mnie zaskoczyła, choć z początku wydawała mi się nieprawdopodobnie wręcz przewidywalna. Pomyliłam się, ponieważ pojawiło się w niej wiele zwrotów akcji i sytuacji, których ani trochę nie oczekiwałam.
Oczywiście, że było kilka sztampowych posunięć, ale uważam, że jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, iż jest to debiut, przestają mieć one tak wielkie znaczenie, jak w przypadku dzieł starych wyjadaczy z dziedziny literatury młodzieżowej.
A propos "młodzieżówki" - nie tylko wiek bohaterki wskazuje na to, do jakiej grupy wiekowej jest ta książka skierowana. Wydaje mi się, że świadczą o tym proste zdania, ilość dialogów i kreacja głównych bohaterów. Nie jest to błędem, jeśli chodzi o nastoletnie grono czytelników, ale wydaje mi się, że starsze towarzystwo mogłoby już nie podejść do książki tak entuzjastycznie.
W wielu debiutanckich powieściach pojawia się jeden element, który strasznie mnie wścieka. Jest nim zbyt szybkie zakończenie historii i zamknięcie przed własnym nosem drzwi, które mogłyby być drogą do dalszego sukcesu. Autorzy (szczególnie polscy) robią często coś takiego, jak budowanie napięcia oraz relacji i więzi między czytelnikiem a postaciami, by za chwilę zakończyć historię krótkim epilogiem. W przypadku "Bezczelnej" było podobnie, choć epilog ten był na tyle przemyślany i ciekawie ukazany, że nie doprowadził mnie do szewskiej pasji, a wręcz nawet w jakiś sposób przydał mi do gustu.
"Bezczelna" to pozycja, na która zdecydowanie warto zwrócić uwagę. Uważam, że jest to jeden z ciekawszych debiutów, jakie czytałam w tym roku. Może i bywają chwile, kiedy ma się serdecznie dość wybuchów głównej bohaterki, ale można też dostrzec jej urok. Mnie osobiście bardzo łatwo było się z nią identyfikować i może to właśnie sprawiło, że tak wciągnęła mnie ta powieść.
Książkę czyta się szalenie szybko i nie ma w niej momentów, kiedy marzy się o jej odłożeniu.
Mimo kilku mankamentów, powieść ta potrafi wzbudzić zainteresowanie i idealnie nada się na lekturę zimową porą. Dajcie szansę autorce i pozwólcie sobie docenić Bezczelną :)
[http://heaven-for-readers.blogspot.com/2014/12/bezczelna-martyna-kubacka.html]
Spójrzcie na tytuł tej książki - czy wam również wydaje się interesujący?
A może to okładka sprawia, że macie wielką ochotę sięgnąć po ten tytuł?
A opis? Czyż nie budzi on Waszej ciekawości?
Jeśli żaden z powyższych punktów nie zachęcił Was do sięgnięcia po tę książkę to znaczy, że nie jesteście tacy jak ja. To jednak nic straconego, ponieważ w mojej recenzji spróbuję podać Wam kilka argumentów, które zechcą Was (albo i nie) do przeczytania "Bezczelnej".
Książka, którą przyszło mi dziś recenzować to debiut Martyny Kubackiej. Już na wstępie warto zaznaczyć, że autorce udało się stworzyć prawdziwą zołzę. Tytułowa Bezczelna jest postacią, którą albo się kocha albo nienawidzi. Pewna jestem jednak tego, że nie można przejść obok niej obojętnie. To zdecydowanie jedna z bohaterek, które potrafią wzbudzać emocje. Zresztą, choć o samej autorce wiem niewiele, jestem przekonana, że sama nie należy do grona szarych myszek. A jeśli się mylę, tym bardziej jestem zdziwiona, że udało jej się stworzyć tak barwną postać.
Prawda jest taka, że książka ma swoje wady i byłabym kłamczuchą, gdybym o tym nie wspomniała. Nie należy do nich jednak fabuła, która ma wielkie znaczenie. Martyna Kubacka stworzyła historię, która wielokrotnie mnie zaskoczyła, choć z początku wydawała mi się nieprawdopodobnie wręcz przewidywalna. Pomyliłam się, ponieważ pojawiło się w niej wiele zwrotów akcji i sytuacji, których ani trochę nie oczekiwałam.
Oczywiście, że było kilka sztampowych posunięć, ale uważam, że jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, iż jest to debiut, przestają mieć one tak wielkie znaczenie, jak w przypadku dzieł starych wyjadaczy z dziedziny literatury młodzieżowej.
A propos "młodzieżówki" - nie tylko wiek bohaterki wskazuje na to, do jakiej grupy wiekowej jest ta książka skierowana. Wydaje mi się, że świadczą o tym proste zdania, ilość dialogów i kreacja głównych bohaterów. Nie jest to błędem, jeśli chodzi o nastoletnie grono czytelników, ale wydaje mi się, że starsze towarzystwo mogłoby już nie podejść do książki tak entuzjastycznie.
W wielu debiutanckich powieściach pojawia się jeden element, który strasznie mnie wścieka. Jest nim zbyt szybkie zakończenie historii i zamknięcie przed własnym nosem drzwi, które mogłyby być drogą do dalszego sukcesu. Autorzy (szczególnie polscy) robią często coś takiego, jak budowanie napięcia oraz relacji i więzi między czytelnikiem a postaciami, by za chwilę zakończyć historię krótkim epilogiem. W przypadku "Bezczelnej" było podobnie, choć epilog ten był na tyle przemyślany i ciekawie ukazany, że nie doprowadził mnie do szewskiej pasji, a wręcz nawet w jakiś sposób przydał mi do gustu.
"Bezczelna" to pozycja, na która zdecydowanie warto zwrócić uwagę. Uważam, że jest to jeden z ciekawszych debiutów, jakie czytałam w tym roku. Może i bywają chwile, kiedy ma się serdecznie dość wybuchów głównej bohaterki, ale można też dostrzec jej urok. Mnie osobiście bardzo łatwo było się z nią identyfikować i może to właśnie sprawiło, że tak wciągnęła mnie ta powieść.
Książkę czyta się szalenie szybko i nie ma w niej momentów, kiedy marzy się o jej odłożeniu.
Mimo kilku mankamentów, powieść ta potrafi wzbudzić zainteresowanie i idealnie nada się na lekturę zimową porą. Dajcie szansę autorce i pozwólcie sobie docenić Bezczelną :)
[http://heaven-for-readers.blogspot.com/2014/12/bezczelna-martyna-kubacka.html]
Iga Wu | (17.12.2014) |
W opisie książki padło wiele słów, do których nie potrafię się nie odnieść. Zacznę więc od tego i na samym początku nie zgodzę się ze stwierdzeniem, jakoby bohaterka nie była współczesnym Kopciuszkiem. Jest dokładnie nim! I fakt, że jest bezczelna, chamska, pyskata i ma dość wybuchowy charakter w niczym tu moim zdaniem nie przeszkadza. Fakt, że książę jakby nie z tej bajki? Też nieważny. Współcześnie właśnie takie są dziewczyny – bezczelne. A książęta mało książęcy. Za to historia, jak spotkała dwójkę głównych bohaterów opiera się na dokładnie tym samym schemacie, co historia Kopciuszka. Ona taka biedna i niekochana, on taki bogaty, kończą jako małżeństwo i żyją długo i szczęśliwie…
Porównanie do Katarzyny z Poskromienia złośnicy nie jest jednak znowu takie nietrafne. „Bezczelna” bohaterka rzeczywiście dała się poskromić, a i zakończenie, w której nie ona jedna ze swoim księciem zostali szczęśliwą parą, przywodzi na myśl komedię Szekspira. To, że przy okazji jest też współczesnym Kopciuszkiem, niczego nie wyklucza.
Bezczelna rzeczywiście była lekka – powiedziałabym nawet, że lekkostrawna. Czy błyskotliwa? To już chyba określenie na wyrost jeśli chodzi o tę książkę. Czyta się szybko i całkiem przyjemnie, ale w sercu na dłużej na pewno nie zostanie, raczej zostanie zapomniana niedługo po przeczytaniu, bo w rzeczywistości to dość przeciętna historia miłości młodej dziewczyny i bogatego mężczyzny (zdaje się, że autorka inspirowała się nie tylko Kopciuszkiem i Poskromieniem złośnicy, ale jeszcze jedną, popularną ostatnio książką). Tak naprawdę oprócz „kopciuszkowego” motywu nie ma tu wielu baśniowych elementów. Czy bawi i wzrusza? Nie powiem, kilka razy mnie rozbawiła, wzruszyć może wzruszy co wrażliwszych czytelników, osobiście łezek nad losem bohaterki nie roniłam.
Odchodząc już od prostowania tego, co w opisie, kilka słów o bohaterce. Magda jest oczywiście bezczelna, oprócz tego ma 19 lat i nie wie, co to miłość. Ma oddaną przyjaciółkę Dominikę, nie potrafi trzymać języka za zębami i ogólnie nie przepada za ludźmi. Ja też jakoś specjalnie za nią nie przepadałam, nie udało jej się zdobyć mojej sympatii. Może dlatego, że jej bezczelność najczęściej polegała na chamskich i niezbyt wyszukanych odzywkach.
Akcja jest dość przewidywalna, jak dla mnie w książce jest o przynajmniej jeden wypadek i zbieg okoliczności za dużo. Nie lubię, kiedy bohaterowie bez przerwy wpadają pod samochód, a poznani w barze kolesie okazują się szefami lub – co jest nawet lepsze – nieznanym rodzeństwem.
Ogólnie Bezczelna nie jest złym debiutem, naprawdę. Może i historia nie jest specjalnie oryginalna, ale rzeczywiście czyta się ją przyjemnie i można się przy niej odprężyć. Uważam, że powinniście dać szansę autorce i zapoznać się z jej pierwszą powieścią.
Porównanie do Katarzyny z Poskromienia złośnicy nie jest jednak znowu takie nietrafne. „Bezczelna” bohaterka rzeczywiście dała się poskromić, a i zakończenie, w której nie ona jedna ze swoim księciem zostali szczęśliwą parą, przywodzi na myśl komedię Szekspira. To, że przy okazji jest też współczesnym Kopciuszkiem, niczego nie wyklucza.
Bezczelna rzeczywiście była lekka – powiedziałabym nawet, że lekkostrawna. Czy błyskotliwa? To już chyba określenie na wyrost jeśli chodzi o tę książkę. Czyta się szybko i całkiem przyjemnie, ale w sercu na dłużej na pewno nie zostanie, raczej zostanie zapomniana niedługo po przeczytaniu, bo w rzeczywistości to dość przeciętna historia miłości młodej dziewczyny i bogatego mężczyzny (zdaje się, że autorka inspirowała się nie tylko Kopciuszkiem i Poskromieniem złośnicy, ale jeszcze jedną, popularną ostatnio książką). Tak naprawdę oprócz „kopciuszkowego” motywu nie ma tu wielu baśniowych elementów. Czy bawi i wzrusza? Nie powiem, kilka razy mnie rozbawiła, wzruszyć może wzruszy co wrażliwszych czytelników, osobiście łezek nad losem bohaterki nie roniłam.
Odchodząc już od prostowania tego, co w opisie, kilka słów o bohaterce. Magda jest oczywiście bezczelna, oprócz tego ma 19 lat i nie wie, co to miłość. Ma oddaną przyjaciółkę Dominikę, nie potrafi trzymać języka za zębami i ogólnie nie przepada za ludźmi. Ja też jakoś specjalnie za nią nie przepadałam, nie udało jej się zdobyć mojej sympatii. Może dlatego, że jej bezczelność najczęściej polegała na chamskich i niezbyt wyszukanych odzywkach.
Akcja jest dość przewidywalna, jak dla mnie w książce jest o przynajmniej jeden wypadek i zbieg okoliczności za dużo. Nie lubię, kiedy bohaterowie bez przerwy wpadają pod samochód, a poznani w barze kolesie okazują się szefami lub – co jest nawet lepsze – nieznanym rodzeństwem.
Ogólnie Bezczelna nie jest złym debiutem, naprawdę. Może i historia nie jest specjalnie oryginalna, ale rzeczywiście czyta się ją przyjemnie i można się przy niej odprężyć. Uważam, że powinniście dać szansę autorce i zapoznać się z jej pierwszą powieścią.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Dźwięki duszy — Monika Pacia Gra na skrzypcach to dla Elizy pasja, ale i lek na tęsknotę za mamą, której nie widziała od wielu lat. Niespodziewanie udział w międzynarodowym konkursie sta...
|
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res