Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> Literatura dziecięca -> Ziarenko prawdy — Ewelina Mazurek
Ziarenko prawdy — Ewelina Mazurek

Ziarenko prawdy

Cena: 29,00 zł 24,65 zł
Chwilowo niedostępna
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

Eli jest wrażliwym i radosnym chłopcem, jednak gdy na skutek usilnych próśb dostaje cybertrop, czyli okulary będące bramą do wirtualnego świata, zupełnie się zmienia. Staje się agresywny, leniwy, całe dnie spędza na graniu, zabijaniu potworów i zdobywaniu kolejnych umiejętności oraz odznaczeń w wirtualnej rzeczywistości. Prawdziwy świat, ludzie i dotychczasowe życie stają się dla niego nudni. Zaniepokojona mama szuka sposobów, by oderwać chłopca od gry, lecz na próżno. Aż za radą pewnego mądrego staruszka sięga po ostateczny argument – niszczy okulary syna. Eli nie może już grać, na nowo musi nauczyć się funkcjonować w prawdziwym świecie i może uda mu się zrozumieć, że jest w nim tak wiele ważniejszych spraw od technologii i jej dominacji nad światem…

Utwór radykalnie opowiadający się po stronie wrażliwości, głębokich więzi międzyludzkich, umiłowania natury, tajemnicy, która nie pozwala zapominać o istnieniu uczuć metafizycznych. To wszystko przeciw technicyzacji świata, przeciw dominacji technologii narzucającej światu władzę rzeczywistości wirtualnej, gdzie najważniejsze ludzkie wartości poddane są relatywizacji, a w konsekwencji erozji. Trzeba bronić człowieka, miłości, przyjaźni – takie jest przesłanie tej baśni.

Mirosław Wieteska

Szczegóły

  • Rodzaj literatury: Literatura dziecięca
  • Wydawca: Novae Res, 2016
  • Format: 145x205mm, oprawa twarda
  • Wydanie: Pierwsze
  • Liczba stron: 60
  • ISBN: 978-83-8083-339-5

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 5 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Elzbieta Laszczak  (19.11.2016)
Bardzo polecam przeczytanie tej książki, najlepiej razem z dzieckiem w gronie rodzinnym po to aby wspólnie ogrzać się w cieple jakim otacza nas autorka opisując intrygującą historię Eliego i jego rodziców. Czytając tę baśń na pewno znajdziemy się na łonie natury, poczujemy smak jagodowego ciasta i ciepłego kakao oraz uzmysłowimy sobie jak niewiele potrzeba aby poczuć radość ze wspólnego przebywania. Autorka bardzo akcentuje rolę obecności (tu i teraz) i uważności w życiu każdego dziecka, podkreślając, że tylko tędy wiedzie droga do odkrycia własnych talentów.
Gorąco polecam.


  Daria Żmuda  (2.01.2017)
Eli to chłopiec, który wraz z narodzinami otrzymał niezwykły prezent od mamy. Ziarenko, które nie wymagało niczego do życia, niczego prócz dobrego serca chłopca. Ziarenko rosło wraz z nim, do momentu pójścia do przedszkola, gdzie odkrył nowy świat. wirtualny świat. Otrzymał okulary i całymi dniami grał i grał i grał. Aż w wieku osiemnastu lat.... zatracił się zupełnie.

Tu zaczyna się ogromny problem. Dla mnie ta powiastka to metafora XXI wieku. Tak moi drodzy, smutna ale prawdziwa rzeczywistość. Wszyscy wiemy, że technologia idzie do przodu. Ale równie dobrze wiemy jak bardzo jest uzależniająca. Gdzie dzieci bawiąca się na czepaku, grające w gumę, skaczące przez linkę, chowające się za drzewami, ganiające po trawie i grające w piłkę? Z roku na rok jest ich coraz mniej, a im starsze się robią tym jest gorzej. Co lato widzę od lat dziewczyny i chłopaków, którzy dorastają. Teraz siadają na ławce i chociaż są obok siebie są bardzo daleko. Siedzą z nosami w telefonie.



O tym właśnie jest ta mała, prosta, cieniutka książeczka. O ucieczce od prawdziwego świata, gdzie wirtualność jest lepsza, żywsza, kolorowsza, ciekawsza. Pełna akcji, śmierci, bólu, możliwości osiągnięcia niemożliwego. Do momentu aż trzeba wyjść do reala.

Powiem Wam, że czytając czułam smutek. I radość. I znów smutek. Jak matka mogła dopuścić, by jej dziecko tak się zaniedbało? Dlaczego nic nie robi? Dlaczego pozwala? Przecież na początku było tak pięknie. Byłam naprawdę zła. Ale potem przypomniałam sobie, że czasami rodzice nie są winni. Po prostu nie wiedzą w co się pakują raniąc najbliższych, czyli ich dzieci. Autorka również stara nam się to uzmysłowić. Kiedyś, gdy komputery wkraczały do polskich domów rodzinnych, nikt nie wiedział jak to się skończy dla dzieci. Uzależnienie - To problem wielu młodych ludzi. Uzależnienie od komputera, telefonu, portali społecznościowych. A Eli miał tylko jeden problem. Gry zręcznościowe. Widzicie ogrom tego wszystkiego? Ile jeden rodzaj gier może spustoszyć w głowie dziecka? I nie tylko w głowie ale w samym jego sercu? Bo gdy on odchodzi do wirtual life, jego ziarenko umierało.

Co zrobić? Jak pomóc?

Odpowiedź również mamy w książeczce. Nie przez przypadek nosi tytuł: ziarenko prawdy. Bo właśnie ów ziarenko mówiło, co kiełkuje w sercu młodego chłopca. Rosło wtedy gdy widział piękno natury, wyobrażał sobie różne rzeczy spoglądając na zwierzęta i rośliny. Wymyślał niesłychane historie. Cieszył się życiem takim jakim jest. Widział jego piękno.
Ale nie potrafił go dostrzec, gdy ściągał okulary. Góry? Nuda Drzewa? Nuda. Kolorowe ptaki? Też nudne. Dopiero, gdy przyzwyczaił się do tego, że już nie wróci do świata wirtualnego, zaczynał żyć. Dostrzegać prawdę wokół niego. Że nie potrafi biec godzinami, że nie potrafi zrobić niczego wokół siebie nadal potrzebuje pomocy znienawidzonej matki.

Tu gry wirtualne są obrazem brutalności i lenistwa. Zaniepokojenia. Niemożności. Strachu lęku o najbliższych. Gry nie zastąpią nam rodziny. Nie dadzą nam pieniędzy. Nie utrzymają nas. Nie dadzą prawdziwego życia. Prawdziwych uczuć. Prawdziwych doznań. Są tylko miejscem, gdzie możemy się rozerwać i spędzić wolny czas. Ale z umiarem.
Sposób na walkę z uzależnieniem? Zniszczenie przedmiotu, który go powoduje. Co sprawia? Gniew, lęk i złość chłopca. Ale zniszczenie to zaledwie początek drogi do uzdrowienia.Podsumowując: To powieść dla dzieci, ale i dla dorosłych. Uczy, że życie ma się tylko jedno i trzeba z niego korzystać najlepiej jak się da. Nie liczą się wirtualni znajomi i ich poklask dla nas, czy pieniądze i sukcesy bez pokrycia. I choć świat wirtualny jest tu ogromnym złem (bez pozytywnych cech) trzeba nieco przyznać racji autorce. Dziecko pozostawione samemu sobie może właśnie tak skończyć. Warto przeczytać Ziarenko prawdy swojemu dziecku, a samemu zastanowić się nad morałem bajki.


  Anna Sukiennik  (9.02.2017)
"Każdy ma swoją wyjątkową i niepowtarzalną ścieżkę życia. Gdy będziesz już umiał wsłuchać się w głos własnego serca, to ono samo później poprowadzi cię przez życie..."

Takie bajki to kubeł zimnej wody dla stylu życia, jaki został nam niejako narzucony przez rozwój cyfryzacji i poziom skomputeryzowania ludzkości. Ziarenko prawdy to bardzo współczesna i niestety bardzo prawdziwa bajka, która powinna dotrzeć do jak największej ilości dzieci. I ich rodziców.

Bohaterem bajki jest Elizeusz – chłopczyk, który tuż po na rodzinach został obdarowany magicznym ziarenkiem. Owe ziarenko umieszczone w kolorowej donicy miało specyficzne wymagania. Nie potrzebowało do wzrostu ani słońca, ani wody, ani ziemi. Jego rozwój uzależniony był od ilości miłości i dobra, które gościły w sercu Elizeusza. Chłopczyk rósł, z natury był radosnym, pełnym życia dzieckiem, z wielką wyobraźnią i łagodnym usposobieniem. Uwielbiał wraz z mama Esterą fantazjować, tworzyć niewiarygodne historie, doszukiwać się magii w zwyczajnych, codziennych czynnościach. Życie Eliego diametralnie odmieniło się kiedy był na tyle duży, że zaczął chodzić do dzieciochatki - miejsca, w którym rodzice zostawiali dzieci, kiedy sami udawali się do pracy. Tam dowiedział się, że każde z dzieci ma na własność magiczne okulary, tzw. cybertrop, które przenoszą w inny wymiar fantazji i gwarantują zabawę non stop. I tak, dzień po dni dobro, empatia i ciepło w sercu Eliego wypierane były przez żądzę zdobycia kolejnych pułapów gry, zabicia większej ilości stworów, zarobienia jak największej ilości pieniędzy. A ziarenko marniało. Więdło. Usychało. Obumierało.

Czy ta historia ma szanse na szczęśliwy finał?


Ziarenko prawdy to piękna, bardzo aktualna bajka, z wielką porcją mądrości. Zwraca uwagę, że w dobie tak rozwiniętej technologi sztuką jest nie zagubić fundamentalne prawdy, które stanowią podporę każdej społeczności.

Bajka sygnalizuje problem. Bo brak umiaru w każdej dziedzinie jest problemem. Dzieci bombardowane są nowinkami technicznymi, które "są niezbędne do życia", "które musisz mieć", "które ułatwiają kontakt, zacieśniają więzy, pomagają się uczyć". W czasach mojego dzieciństwa (a przecież nie było to AŻ tak dawno – bo w latach '90) największą karą dla niesfornego dziecka był zakaz "wyjścia na podwórko". Jak wyglądają współczesne formy szlabanu? Każdy wie. Dzień bez laptopa to dla dzieci największy koszmar. Cyfryzacja, komputeryzacja i wszechwładny internet przybrały w bajce formę magicznych okularów. To w cybertropie Autorka skoncentrowała technizację, która zdominowała każdą dziedzinę życia. Nie tylko dziecka. Niepokojący jest fakt, że i dorośli nie potrafią pozostać bierni wobec tak zmasowanego ataku technologii na świat, a tym samym na ludzką psychikę. Co robić?

Autorka w swojej historii opowiedziała się za radykalnymi rozwiązaniami.

Ale całkowite odcięcie od świata wirtualnego nie jest dobrym rozwiązaniem. Internet stał się integralną częścią życia. Przez internet kupujemy, zarabiamy, umawiamy się na wizytę lekarską, rozmawiamy z przyjaciółką z Ameryki. Internet nie jest zły. Tylko trzeba wiedzieć, że jest tylko dodatkiem, który ułatwia funkcjonowanie. Nie może przejąć i zdominować naszego życia. Nie może przejąć nad nami kontroli, bo to internet ma służyć nam, a nie odwrotnie. Całkowite odseparowanie dzieci od cyfryzacji także nie jest dobre. Dziecka nie można zamknąć w chatce w lesie, w dzikiej głuszy i liczyć na to, że będzie się rozwijał i nie będzie "odstawał od rówieśników". Internet – tak, Laptop – tak, x-box – tak... ale w racjonalnych ilościach! Bo tu nie chodzi o fakt obecności technologii w naszym życiu, ale właśnie o jej ilość.

Rodzice stają przed ważnym zadaniem. Nie sztuką jest odciąć dziecko od wszelkiej formy inicjującej kontakt ze światem wirtualnym. Sztuką jest przekonać dziecko, że kreowany przez technologie świat jest miej ciekawy od tego realnego... Na barkach rodziców spoczął dodatkowy obowiązek – udowodnić dziecku, że ten rzeczywisty świat jest zróżnicowany i tak piękny, że nie trzeba uciekać do tego podkolorowanego z coraz lepszymi parametrami karty graficznej. W świecie realnym jest o wiele więcej magii niż w grach komputerowych. Sztuką jest tę magie odkryć...

Piękna bajka dla dzieci i dla dorosłych. Sygnalizuje problem i podpowiada rozwiązanie. Życzę wszystkim i sobie, aby cybertrop był jedynie dodatkiem do naszego życia.


  Anna Kozakiewicz  (9.02.2017)
A dzisiaj o bardzo wartościowej książce, na którą natknęłam się przypadkowo, ale jej tytuł bardzo mnie zaintrygował. Postanowiłam, że musimy ją przeczytać. I bardzo się cieszę, że tak się właśnie stało. Ziarenko Prawdy, to współczesna opowieść z elementami fantasy, jednak temat a raczej problem jaki porusza, nie był bliższy żadnym innym czasom jak tylko obecnym. Piękna, wzruszająca a momentami dramatyczna wręcz fabuła skłania do głębokich przemyśleń nie tylko dzieci ale i (a może zwłaszcza) dorosłych. Wydawnictwo Innowacyjne Novae Res, wydając ta jakże potrzebną na polskim rynku książkę, poruszyło niesamowicie istotny problem dzisiejszych czasów - uzależnienie od internetu, gier komputerowych, portali społecznościowych..., problem stale pogłębiający się, problem dotyczący większości.

Mały chłopiec o imieniu Elizeusz mieszka wraz z mamą, tatę widuje jedynie podczas weekendów ponieważ pracuje w dużym mieście i do domu zjeżdża tylko na sobotę i niedzielę. Mimo to chłopiec wiedzie szczęśliwe i beztroskie życie. Od innych dzieci, wyróżnia go tylko jeden szczegół - posiadanie "magicznego" kwiatka, który wyrasta z ziarenka, gdy jego serce jest czyste i dobre. Owe ziarenko wiele lat przed narodzinami chłopca otrzymała jego mama od tajemniczej kobiety i podarowała go synkowi w dniu jego narodzin. Ziarenko pięknie rozkwita a synek wraz z mamą wiodą wręcz sielski żywot ciesząc się pięknem otaczającego ich świata. Jednak wszystko do momentu. Przełomem okazuje się pójście Elizeusza do przedszkola. Tam zostaje wprowadzony do wirtualnego świata gier. Pod naciskiem kolegów i koleżanek, przekonuje ojca aby ten kupił mu "okulary", dzięki którym w sekundę przeniesie się do wirtualnego świata. Od tego momentu chłopiec zaczyna zatracać się, spędzając coraz więcej czasu na grach zręcznościowych i zdobywaniu kolejnych planet. Zaczyna tracić świadomość co jest realne a co jedynie fikcja. Zmienia się coś jeszcze - jego kwiat usycha. Bezradni rodzice starają się "wydostać" syna z tej pułapki, jednak bezskutecznie. Eli, jak go zwą rodzice, dorasta, staje się 18 letnim młodzieńcem całkowicie pochłoniętym światem wirtualnym. Pewnego dnia w akcie desperacji jego mama niszczy "okulary" a chłopiec ucieka z domu. Jak potoczą się losy zagubionego pomiędzy dwoma światami Elizeusza? Zachęcam Was do przeczytanie tej niezwykle wartościowej książki.

Problem Elizeusza nie jest jednostką w dzisiejszych czasach, niestety coraz to mniejsze dzieci wpadają w tą samą pułapkę co on. Bardzo ważne jest aby, zacząć mówić głośno o problemie, podjąć działania. Smutny widok dzieci wpatrzonych w ekrany tabletów i innych przyrządów, których nazw zapewne nie znam stał się tak powszechny, że nikogo już nie dziwi. A dorośli, ten problem dotyczy także i nas!!! Co raz więcej czasu spędzamy przed ekranami komputerów, nie rzadko "zabierając" czas przeznaczony dla dzieci.

Ziarenko prawdy zostało opatrzone nie wielką ilością ilustracji, mimo to są wiernym oddaniem treści książki. Obrazki przypominają prace dzieci, dzięki czemu młody odbiorca bez problemu je odczytuje, a całość została bardzo starannie wydana.


  Barbara Jabłońska-Cymara  (27.12.2016)
Dziś kolejna premiera tego miesiąca i tym razem jest to debiut Eweliny Mazurek. Ziarenko prawdy to utwór skierowany do dzieci w wieku szkolnym. Poza ciekawą treścią należy również zwrócić uwagę na ilustracje, które wyglądają jak przeskanowane strony bloku rysunkowego naszej pociechy. Autorka w swoim dziele zwraca naszą uwagę na prostotę potrzeb najmłodszego pokolenia. Ale po kolei.

Głównym bohaterem bajki jest chłopiec o imieniu Elizeusz. Mieszka on z mamą, która bardzo troszczy się o niego. Ich dni mijają w spokoju na łonie natury. Zabawa jest oparta na ciekawych historiach, jakie chłopczyk opowiada. Sielanka się jednak kończy, gdy Eli idzie do przedszkola, a w nim poznaje najnowszy hit techniki cybertrop. Są to okulary, które chłopiec musi mieć i które dostaje w skutek próśb skierowanych do taty. Szybko się jednak okazuje, że wirtualny świat wciąga małego gracza, który przez to staje się leniwy oraz agresywny w stosunku do matki. Prawdziwy świat staje się kilkuminutowym przymusem, a gra wydaje się być rzeczywistością. Zakłopotana Estera widząc, co się dzieje z jej synem postanawia walczyć z problem. Idzie jej to bardzo marnie, a w chwili załamania spotyka na swojej drodze bardzo miłego staruszka, od którego dostaje życiowe rady. Oboje po długiej rozmowie decydują, że najlepszym rozwiązaniem dla młodego chłopca będzie zniszczenie okularów.

Autorka w swoim utworze duży nacisk nakłada na więź, jaka łączy człowieka z naturą. Stara się uświadomić czytelnika, jak ważny jest dla dzieci kontakt z drugim człowiekiem. W dobie współczesnej techniki, bardzo często zapominamy o zabawie z potomstwem. Tablet, komputer czy inny wynalazek zastępują rysunki, grę w gumę, czy opowieści o wymyślonych piratach. Gra w piłkę nożną odbywa się za pomocą dwóch guzików na myszce czy padzie. Pomimo, że chłopiec miał wiele pomysłów w głowie, czas spędzony w wirtualnym świecie upośledził go, co doprowadziło do braku zrozumienia między pokoleniami.

Wątek związany z czarodziejskim ziarenkiem jest odrobinę wyolbrzymiony. Ponadto dwie kwestie poruszone w utworze nie zostały jasno wyjaśnione. Podczas lektury dziecko będzie zadawało pytanie: "Jak to się stało?" , czy "Jak to możliwe?", a rodzic będzie miał problem wybrnąć z zakłopotania. Jednak jest to jedyny minus. Jeśli chodzi zaś o pozytywny wydźwięk opowiadania to zaskoczył mnie powtarzający się motyw ciepłego kakaa. Jak powszechnie wiadomo ciepłe mleko pomaga zasnąć, pomaga przy chorobach, a w tej książce wzmacnia relacje pomiędzy starszym panem, a naszym młodym bohaterem.

Jak już na wstępie wspomniałam należy również zwrócić szczególną uwagę na formę przedstawionych ilustracji. Ich realność jest dużym plusem dla jakości wydania bajki.

Rysunki są odzwierciedleniem tekstu, co może ułatwić odbiór treści najmłodszym czytelnikom. W chwili rozpakowywania paczki i oglądania wnętrza otrzymanej pozycji przypomniała mi się moja bajka, którą mieliśmy napisać w podstawówce. Ilustracje były na podobnym poziomie, co potwierdziło wiek grupy docelowej.

Literatura dziecięca winna być prosta w przekazie, interesująca dla małego czytelnika oraz pouczająca. Wszystkie te cechy zostały zawarte w tej książce, a chwile spędzone z herbatą i nowym dziełem Eweliny Mazurek uważam za udane. Autorce życzę powodzenia w dalszej twórczości, a Panu Grzegorzowi Dziurdź gratuluję wspaniałej okładki.

Dodaj własną recenzję
Darmowy transport przy zamówieniu co najmniej 2 książek!
Liczba:  
      Dodaj do koszyka
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Czekopłaszczada — Beata Filipp Czekopłaszczada — Beata Filipp
„Czekopłaszczada” - awanturnicza powieść z gatunku płaszcza i... czekolady.

Co robić, gdy pewnego razu mama zmienia się w dziewczynkę, którą była dawno te...