Wołyń. Bez litości
Cena: 49,99 zł 42,49 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Rok 1943. Kiedy sprzymierzeni na frontach II Wojny Światowej przełamują potęgę III Rzeszy, na Wołyniu dochodzi do eksterminacji Polaków. Stanisława Morowskiego spotyka osobista tragedia, a kolejne miesiące jego życia wypełnia nieustanna walka o przetrwanie. Dynamicznie rozwijająca się akcja książki ukazuje politykę niemieckich okupantów, bezwzględność ukraińskich nacjonalistów i dwulicowość sowieckich partyzantów. Tłem dla opisanych wydarzeń są urokliwe plenery, gdzie żyją ludzie przywiązani do tradycji i ziemi.
Powieść oparta na autentycznych wydarzeniach.
Autor doskonale poradził sobie z niełatwą przecież tematyką. Pomimo wszystkich okropności opisanych w powieści „Wołyń. Bez litości” wcale nie jest książką tragiczną. Niesie bowiem przesłanie, że człowiek potrafi przetrwać w najgorszych nawet okolicznościach, choć warunkiem tego jest wzajemne wsparcie i odwaga. Szczęśliwe zakończenie, o ile można o takim mówić, osobistej historii Stanisława przynosi także konkluzję, że cuda się zdarzają i nigdy nie należy tracić nadziei.
Klaudia Dróżdż, doktor nauk humanistycznych, redaktor i edytor, wieloletni redaktor naczelny Wydawnictwa Ossolineum.
Wstrząsający spektakl polskiej samoobrony na Wołyniu. Brutalna historia powraca, aby epatować swoją szczerością i tworzyć jawną przestrogę dla przyszłych pokoleń.
Miłka Kołakowska, www.mozaikaliteracka.pl
W czasach gdy śpiący rozum zbudził demony nienawiści młody człowiek próbuje stanąć na wysokości zadania i z ręką na karabinie chronić to, co ochronić się jeszcze da. W tle zaś dzieje się historia. „Wołyń. Bez litości” to z werwą napisana, wciągająca opowieść o nieludzkich czasach i o ludziach z których nie każdy obronił swoje człowieczeństwo.
Irek Wis, blurppp.com
To nie jest kolejna opowieść o wojnie. To próba zmierzenia się z naszą bolesną, traumatyczną przeszłością, narodową pamięcią i losami ludzi, których piekło już nie przeraża... stali się jego częścią.
Jarosław Nelkowski, jareknelkowski.pl
Powieść oparta na autentycznych wydarzeniach.
Autor doskonale poradził sobie z niełatwą przecież tematyką. Pomimo wszystkich okropności opisanych w powieści „Wołyń. Bez litości” wcale nie jest książką tragiczną. Niesie bowiem przesłanie, że człowiek potrafi przetrwać w najgorszych nawet okolicznościach, choć warunkiem tego jest wzajemne wsparcie i odwaga. Szczęśliwe zakończenie, o ile można o takim mówić, osobistej historii Stanisława przynosi także konkluzję, że cuda się zdarzają i nigdy nie należy tracić nadziei.
Klaudia Dróżdż, doktor nauk humanistycznych, redaktor i edytor, wieloletni redaktor naczelny Wydawnictwa Ossolineum.
Wstrząsający spektakl polskiej samoobrony na Wołyniu. Brutalna historia powraca, aby epatować swoją szczerością i tworzyć jawną przestrogę dla przyszłych pokoleń.
Miłka Kołakowska, www.mozaikaliteracka.pl
W czasach gdy śpiący rozum zbudził demony nienawiści młody człowiek próbuje stanąć na wysokości zadania i z ręką na karabinie chronić to, co ochronić się jeszcze da. W tle zaś dzieje się historia. „Wołyń. Bez litości” to z werwą napisana, wciągająca opowieść o nieludzkich czasach i o ludziach z których nie każdy obronił swoje człowieczeństwo.
Irek Wis, blurppp.com
To nie jest kolejna opowieść o wojnie. To próba zmierzenia się z naszą bolesną, traumatyczną przeszłością, narodową pamięcią i losami ludzi, których piekło już nie przeraża... stali się jego częścią.
Jarosław Nelkowski, jareknelkowski.pl
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Powieść historyczna
- Wydawca: Novae Res, 2017
- Format: 130x210mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 488
- ISBN: 978-83-8083-480-4
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 4 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Karolina krakowiak | (24.03.2017) |
Biorąc tę książkę do ręki nachodzi nas pytanie „nie za dużo Wołynia? Co nowego mi powiedzą?”. Jednak warto się przemóc. „Wołyń bez litości” jest obrazem ludzi. Ludzi, a nie walk i rzezi. Powieść oparta na faktach. To najbardziej sprawia, że łapie nas przerażenie z każdą stroną. Z tym, że tak jak wspomniałam wcześniej, ten tytuł różni się od innych. Mówi o ludziach, nie postaciach. O prawdziwym człowieku, którego możemy polubić, zaprzyjaźnić się z nim, współczuć mu i pocieszać go. Oczywiście jest tu również tło historyczne i polityczne ale nie ono dominuje.
Piotr Tymiński spisał historie Pana Stanisława. Niezwykle odważnego człowieka. Odważnego przede wszystkim wewnętrznie. Los go bardzo doświadczał, a on się nie poddał. Walczył. Cały czas walczył. Jego postawa niesie nadzieje, że gdy bardzo się chce, to się wygra. Daje wiarę.
O Wołyniu i tym co tam się stało słyszał każdy. Każdy wie, że była to wielka tragedia. Jednak pomimo niej, a może dzięki niej, ludzie byli silni. Silniejsi niż teraz. Potrafili znieść bardzo wiele. Książka świetnie to obrazuje. Owszem jest brutalna. Taki to był świat. Czytając ją jest nam momentami smutno. Przez resztę czasu jest nam mimo wszystko przyjemnie. Dlaczego? Głównie dzięki ludziom, którzy nam towarzyszą. Oczywiście nie tylko. Autor popisał się też wspaniałymi opisami przyrody. Nasza wyobraźnia działa na pełnych obrotach i robi nam się przyjemnie. W końcu od lat wiadomo, że zieleń i przyroda działają kojąco.
Książka jest trudna. Jest też wzruszająca. Dająca nadzieje. Dobrze napisana. Ze świetną okładką. Jest taka jaka powinna być dobra książka.
Chciałabym się na końcu zwrócić jeszcze do Pana Piotra Tymińskiego. Drogi autorze, wiem że jest pan historykiem. Ja proszę jednak aby dalej pan pisał powieści. Wyszukiwał dla nas ciekawych opowieści, takich o prawdziwych ludziach. Polska literatura potrzebuje właśnie takich osób jak Pan.
Na samym już końcu podkreślę ponownie! Czytajcie polskich autorów!
Moja ocena: ******
Skala ocen: * nie polecam ** nie moja bajka *** daje radę **** dobra ***** bardzo dobra ****** lotta poleca
www.lottaczyta.blox.pl
Piotr Tymiński spisał historie Pana Stanisława. Niezwykle odważnego człowieka. Odważnego przede wszystkim wewnętrznie. Los go bardzo doświadczał, a on się nie poddał. Walczył. Cały czas walczył. Jego postawa niesie nadzieje, że gdy bardzo się chce, to się wygra. Daje wiarę.
O Wołyniu i tym co tam się stało słyszał każdy. Każdy wie, że była to wielka tragedia. Jednak pomimo niej, a może dzięki niej, ludzie byli silni. Silniejsi niż teraz. Potrafili znieść bardzo wiele. Książka świetnie to obrazuje. Owszem jest brutalna. Taki to był świat. Czytając ją jest nam momentami smutno. Przez resztę czasu jest nam mimo wszystko przyjemnie. Dlaczego? Głównie dzięki ludziom, którzy nam towarzyszą. Oczywiście nie tylko. Autor popisał się też wspaniałymi opisami przyrody. Nasza wyobraźnia działa na pełnych obrotach i robi nam się przyjemnie. W końcu od lat wiadomo, że zieleń i przyroda działają kojąco.
Książka jest trudna. Jest też wzruszająca. Dająca nadzieje. Dobrze napisana. Ze świetną okładką. Jest taka jaka powinna być dobra książka.
Chciałabym się na końcu zwrócić jeszcze do Pana Piotra Tymińskiego. Drogi autorze, wiem że jest pan historykiem. Ja proszę jednak aby dalej pan pisał powieści. Wyszukiwał dla nas ciekawych opowieści, takich o prawdziwych ludziach. Polska literatura potrzebuje właśnie takich osób jak Pan.
Na samym już końcu podkreślę ponownie! Czytajcie polskich autorów!
Moja ocena: ******
Skala ocen: * nie polecam ** nie moja bajka *** daje radę **** dobra ***** bardzo dobra ****** lotta poleca
www.lottaczyta.blox.pl
Izabela Wyszomirska | (1.08.2017) |
Wołyń i tamtejszy dramat ludzi znane są mi głownie z lekcji historii, a i tak niewiele na ten temat jeszcze wiem. Bestialstwo, barbarzyństwo i napawanie się z krzywdzonych były na porządku dziennym w czasie wojny. Dla mnie takie postępowanie jest niezrozumiałe, po prostu w głowie się coś takiego nie mieści. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie piekła przez które ci ludzie musieli przejść. Co takiego zrobili, że spotkało ich coś tak strasznego?
Fabuła oparta jest na rzeczywistych wydarzeniach. Przedstawia losy polskiego oddziału partyzanckiego z 1943 roku. Stanisław Morowski był jednym z tych, którzy przeżyli wołyńską tragedię. Od momentu, kiedy udało mu się uciec, jego życie to ciągła tułaczka, walka o przetrwanie i bronienie niewinnych ludzi. Nie wie komu może ufać, a kto jest wrogiem. Bóg, honor, ojczyzna, zemsta, chęć wymierzenia sprawiedliwości to główne cele, jakie przyświecają Staszkowi.
"Banderowscy zaskoczyli nas całkowicie. Czy wiecie, jak to jest z ukrycia bezsilnie patrzeć, jak rozprawiają się z bliskimi? Ja wiem i wierzcie mi, że to straszne uczucie."
Piotr Tymiński przedstawia wojnę w sposób mocny, szorstki, jak w tytule, bez litości, pokazując jak było w rzeczywistości. Z niezwykłą dla siebie drobiazgowością opisuje wojenne potyczki, bitwy, starcia, zasadzki, zamachy, co dla czytelnika stanowi pożywkę dla wyobraźni. Zadbał również o wojskowe detale, takie jak chociażby: karabiny, amunicję, mausery, stroje. Niekiedy to słownictwo było dla mnie zupełnie obce i cieszy mnie fakt, że mogłam w tym temacie co nieco się dowiedzieć. Widać, że autor ma w tym zakresie sporą wiedzę, co umiejętnie przełożył na karty niniejszej powieści.
"Oczom nadjeżdżających ukazał się straszny widok. Wioska płonęła, ale nie to powodowało skurcz serca. Najgorszy był najbliższy płot. Z oddali myśleli, że widzą jakieś kukły albo strachy na wróble. "Para" spojrzał przez lornetkę i w nim pierwszym zastygła krew. Trójka kilkuletnich dzieci nabita na żerdkach płotu zwisała, tworząc na tle płonącej zagrody przerażający obraz wyjątkowego okrucieństwa."
Bohaterów jest sporo, jednak autor na pierwszy plan wysuwa jednego - Stanisława, który przyjmuje pseudonimy "Leon" oraz "Czart". Jest zaangażowany w sprawę, której poświęca się bez reszty. Wykazuje się odwagą, walecznością i intuicją, co znacznie pomaga mu w szybkich awansach w partyzanckiej hierarchii. Kieruje się bezwzględnością w swoich decyzjach i działaniach. Niektórym i on może wydawać się bestią, bo ma splamione krwią ręce, jednakże są to słuszne decyzje w walce o przetrwanie. Pewnie i my sami byśmy zrobili to samo, więc nie można nikogo osądzać. Pozostałych bohaterów poznajemy jedynie z nazwisk, pseudonimów czy stopni wojskowych. Kilku z nich chętnie poznałabym bliżej, bo wzbudzili moją ciekawość.
Niestety nie posiadam już żadnego z dziadków, którzy mogliby mi przybliżyć ten okres w dziejach historii Polski. Z tych opowieści pamiętam tylko tyle, jak babcia opowiadała o Ukraińcach, którzy dopuścili się tego mordu. Wyraźnie widać było w niej niechęć do tego narodu. Teraz po latach zastanawiam się, czy ja i inni Polacy powinniśmy żywić do nich nienawiść, mimo upływu tak długiego czasu? Czy coś takiego można wybaczyć? Jedno jest pewne, nie powinniśmy zapominać. Coś tak strasznego pozostaje w człowieku na zawsze. Autor pokazuje także wielkie przywiązanie Polaków do swojej ziemi i tradycji. Czy i my w dzisiejszych czasach tak samo bronilibyśmy swoich dóbr, na które pracowaliśmy całe życie?
To, co zwróciło moją uwagę, to interesujący sposób ukazania relacji polsko-ukraińskich, niemiecko-polskich i ukraińsko-niemieckich na terenie okupowanego Wołynia. Nie każdy był tym złym, jak mogłoby się wydawać z racji przynależności kraju i walce o swoje racje.
Akcję cechuje dynamizm, nie ma czasu na to, by choć na chwilę złapać oddech. Dla mnie to ogromna zaleta, bo książki z historią w tle potrafią niekiedy mnie znużyć, a tu tego nie było. Cały czas czytałam z zaciekawieniem, choć wymagało to ode mnie większej koncentracji. Tło społeczno-obyczajowe zostało delikatnie nakreślone, a fabuła skupia się właśnie na samej akcji.
"Wołyń. Bez litości" to książka wstrząsająca, mocna, trudna, jednocześnie dająca nadzieję, a która przypomina krwawy okres w historii Polski. To powieść, która wywołuje ogrom emocji, nie pozostawiając obojętnym na przedstawione wydarzenia. Skłania do refleksji nad okrucieństwem człowieka. Takie książki trzeba czytać, poznać prawdę, by nie zginęła pamięć o zamordowanych, spalonych, zgwałconych. Zachęcam zwłaszcza młodszych czytelników, aby poznali tę straszną historię i wyciągnęli własne wnioski.
sza-terazczytam.blogspot.com
Fabuła oparta jest na rzeczywistych wydarzeniach. Przedstawia losy polskiego oddziału partyzanckiego z 1943 roku. Stanisław Morowski był jednym z tych, którzy przeżyli wołyńską tragedię. Od momentu, kiedy udało mu się uciec, jego życie to ciągła tułaczka, walka o przetrwanie i bronienie niewinnych ludzi. Nie wie komu może ufać, a kto jest wrogiem. Bóg, honor, ojczyzna, zemsta, chęć wymierzenia sprawiedliwości to główne cele, jakie przyświecają Staszkowi.
"Banderowscy zaskoczyli nas całkowicie. Czy wiecie, jak to jest z ukrycia bezsilnie patrzeć, jak rozprawiają się z bliskimi? Ja wiem i wierzcie mi, że to straszne uczucie."
Piotr Tymiński przedstawia wojnę w sposób mocny, szorstki, jak w tytule, bez litości, pokazując jak było w rzeczywistości. Z niezwykłą dla siebie drobiazgowością opisuje wojenne potyczki, bitwy, starcia, zasadzki, zamachy, co dla czytelnika stanowi pożywkę dla wyobraźni. Zadbał również o wojskowe detale, takie jak chociażby: karabiny, amunicję, mausery, stroje. Niekiedy to słownictwo było dla mnie zupełnie obce i cieszy mnie fakt, że mogłam w tym temacie co nieco się dowiedzieć. Widać, że autor ma w tym zakresie sporą wiedzę, co umiejętnie przełożył na karty niniejszej powieści.
"Oczom nadjeżdżających ukazał się straszny widok. Wioska płonęła, ale nie to powodowało skurcz serca. Najgorszy był najbliższy płot. Z oddali myśleli, że widzą jakieś kukły albo strachy na wróble. "Para" spojrzał przez lornetkę i w nim pierwszym zastygła krew. Trójka kilkuletnich dzieci nabita na żerdkach płotu zwisała, tworząc na tle płonącej zagrody przerażający obraz wyjątkowego okrucieństwa."
Bohaterów jest sporo, jednak autor na pierwszy plan wysuwa jednego - Stanisława, który przyjmuje pseudonimy "Leon" oraz "Czart". Jest zaangażowany w sprawę, której poświęca się bez reszty. Wykazuje się odwagą, walecznością i intuicją, co znacznie pomaga mu w szybkich awansach w partyzanckiej hierarchii. Kieruje się bezwzględnością w swoich decyzjach i działaniach. Niektórym i on może wydawać się bestią, bo ma splamione krwią ręce, jednakże są to słuszne decyzje w walce o przetrwanie. Pewnie i my sami byśmy zrobili to samo, więc nie można nikogo osądzać. Pozostałych bohaterów poznajemy jedynie z nazwisk, pseudonimów czy stopni wojskowych. Kilku z nich chętnie poznałabym bliżej, bo wzbudzili moją ciekawość.
Niestety nie posiadam już żadnego z dziadków, którzy mogliby mi przybliżyć ten okres w dziejach historii Polski. Z tych opowieści pamiętam tylko tyle, jak babcia opowiadała o Ukraińcach, którzy dopuścili się tego mordu. Wyraźnie widać było w niej niechęć do tego narodu. Teraz po latach zastanawiam się, czy ja i inni Polacy powinniśmy żywić do nich nienawiść, mimo upływu tak długiego czasu? Czy coś takiego można wybaczyć? Jedno jest pewne, nie powinniśmy zapominać. Coś tak strasznego pozostaje w człowieku na zawsze. Autor pokazuje także wielkie przywiązanie Polaków do swojej ziemi i tradycji. Czy i my w dzisiejszych czasach tak samo bronilibyśmy swoich dóbr, na które pracowaliśmy całe życie?
To, co zwróciło moją uwagę, to interesujący sposób ukazania relacji polsko-ukraińskich, niemiecko-polskich i ukraińsko-niemieckich na terenie okupowanego Wołynia. Nie każdy był tym złym, jak mogłoby się wydawać z racji przynależności kraju i walce o swoje racje.
Akcję cechuje dynamizm, nie ma czasu na to, by choć na chwilę złapać oddech. Dla mnie to ogromna zaleta, bo książki z historią w tle potrafią niekiedy mnie znużyć, a tu tego nie było. Cały czas czytałam z zaciekawieniem, choć wymagało to ode mnie większej koncentracji. Tło społeczno-obyczajowe zostało delikatnie nakreślone, a fabuła skupia się właśnie na samej akcji.
"Wołyń. Bez litości" to książka wstrząsająca, mocna, trudna, jednocześnie dająca nadzieję, a która przypomina krwawy okres w historii Polski. To powieść, która wywołuje ogrom emocji, nie pozostawiając obojętnym na przedstawione wydarzenia. Skłania do refleksji nad okrucieństwem człowieka. Takie książki trzeba czytać, poznać prawdę, by nie zginęła pamięć o zamordowanych, spalonych, zgwałconych. Zachęcam zwłaszcza młodszych czytelników, aby poznali tę straszną historię i wyciągnęli własne wnioski.
sza-terazczytam.blogspot.com
Czerwony Smok | (22.10.2017) |
Nie wiem, jak dla was, ale dla mnie książki historyczne zawsze były nudne i tak ciężko napisane, że na samą myśl o nich odechciewało się czytać. Duży wpływ na to miały zapewne powieści Sienkiewicza. Jednak sięgając po właśnie tę książkę byłam zaskoczona, pozytywnie oczywiście. Piotr Tymiński świetnie połączył historyczne wydarzenia z dynamiczną, ciekawą akcją.
'Rok 1943. Kiedy sprzymierzeni na frontach II Wojny Światowej przełamują potęgę III Rzeszy, na Wołyniu dochodzi do eksterminacji Polaków. Stanisława Morowskiego spotyka osobista tragedia, a kolejne miesiące jego życia wypełni nieustanna walka o przetrwanie. Dynamicznie rozwijająca się akcja książki ukazuje politykę niemieckich okupantów, bezwzględność ukraińskich nacjonalistów i dwulicowość sowieckich partyzantów. Tłem dla opisanych wydarzeń są urokliwe plenery, gdzie żyją ludzie przywiązani do tradycji i ziemi.
Powieść oparta na autentycznych wydarzeniach.'
Mała wioska na Wołyniu, Stanisław i wielka tragedia. Już od pierwszych stron pojawiają się opisy bestialskich mordów, palenie budynków i całych wiosek. Ukraińcy niszczą wszystko i wszystkich Polaków na swojej drodze. Stanisław Morawski - główny bohater, uchodzi z życiem i skrywa się na pobliskich bagnach. Świadomy tego, że stracił swoich najbliższych, odnajduje w sobie siłę i odwagę, by ich pomścić. Wstępuje do AK, walczy, broni nie tylko rodaków, ale także innych bezbronnych. Rozpoczyna się walka z Ukraińcami, niemiecką armią okupacyjną i zdradzieckimi oddziałami partyzantki sowieckiej.
Stanisław właściwie każdej nocy śni o żonie, na każdym kroku widzi brutalnie pomordowanych niewinnych ludzi. Widoki są okropne, jednak nie powstrzymuje go to przed dalszą walką. Oddział Stanisława powoli się wykrusza, to jednak nie osłabia bohaterów, walczą dalej. Dla swoich bliskich, dla Polaków, dla wszystkich niewinnych. Wróg jest pozbawiony wszelkiej moralności, morduje z zimną krwią, płonie coraz więcej wiosek, ginie coraz więcej dzieci, kobiet, a także mężczyzn, którzy pomimo głębokiego strachu, stają w obronie swoich rodaków. To właśnie dzięki nim, oddział Stanisława, jak i inne polskie oddziały, znajdują schronienie, pożywienie, a także często dodatkową broń i amunicję.
Doskonale widać, jak oblicze wojny może zjednoczyć ludzi. Powstają sojusze między narodowościami broniącymi się przed napastnikiem, pomoc znajduję także u Niemców, węgierskich żołnierzy, czy sowieckich partyzantów, czasem nawet (uwaga!) u sprawiedliwych Ukraińców. Jednak w życiu nie zawsze może być tak dobrze i znajduje się zdrajca. Tak było i w tym przypadku. Kiedy kolejne sojusze zbierają swoje żniwa w postaci coraz to większej liczby pokonanych wrogów, w końcu pojawia się zdrajca. Ginie przywódca oddziału naszych bohaterów, to jednak ich nie osłabia, wręcz przeciwnie, pobudza ich do jeszcze bardziej zaciętej walki.
'W tej chwili do kuchni wbiegła rozbudzona i przestraszona zamieszaniem Marysia, wołając:
- Mamusiu!
Gruby banderowiec w czarnym mundurze policji pomocniczej pochylił się, złapał przebiegające dziecko za nogę i z rozmachem uderzył jego głową o futrynę drzwi, po czym cisnął drgające ciałko na podłogę.'
Jak już wspomniałam, bestialskie sceny mamy już o pierwszych stron książki. Pojawiają się, co chwilę, na zmianę z opisami walk, z przerwą na odpoczynek i ćwiczenia bojowe bohaterów. Palenie całych wiosek przez Ukraińców jest niczym w porównaniu z wbijaniem maleńkich dzieci na pal, cięciu kobiet i gwałtami i rozbijaniem głów mężczyznom. Przy tym, podpalania nie są aż tak brutalne, są okropne, to fakt, i nikomu tego nie życzę. Jednak nie są aż tak osobiste, tak dotkliwe, tak prawdziwe... Wiele scen jest naprawdę brutalnych, nie polecam ludziom o wrażliwym żołądku. W końcu miało być bez litości i jest.
Wołyń. Bez litości to nie tylko pełna grozy, przepełniona brutalnymi opisami, opowieść o mordowaniu Polaków, to także hołd dla walczących tam ludzi. Wyraz szacunku i pamięci dla wszystkich walczących, zarówno tych, którzy uszli z życiem, jak i dla tych poległych, dla wszystkich ofiar. Dynamiczna akcja i ciągłe zwroty akcji nie pozwalają nam się nawet na chwilę oderwać od lektury.
Piotr Tymiński miał nie lada wyzwanie i jak najbardziej mu się udało. Przedstawił krwawy okres w naszej historii w sposób naprawdę imponujący. Nie brak tu wstrząsających opisów, okropnych zbrodni, nierównych i zaciętych walk, emocji, relacji między społeczeństwem. Nie wkradły się nudne i przydługie opisy, dzięki czemu akcja nie traciła tempa. Autor przybliżył nam wydarzenia tych strasznych, krwawych, a przede wszystkim po części prawdziwych wydarzeń. Piotr Tymiński skupiając się na głównym bohaterze, pozwolił nam wczuć się w niego, poczuć jego strach, rozpacz, ale także siłę i odwagę.
Każdy na pewno słyszał o Wołyniu, w mniejszym lub większym stopniu posiada wiedzę, o tym, co się tam wydarzyło. Na pewno warto przeczytać tę powieść. Po prostu warto. Szczególnie z szacunku dla walczących, jak i tych, którzy nie zdołali się obronić.
Zakończenie jednoznacznie wskazuje na to, że historia jeszcze się nie skończyła... Mam wielką nadzieję, że to nie koniec, i wkrótce pojawi się dalszy ciąg.
Książka skłania do refleksji. Polecam wszystkim! Uważam także, że pomimo drastycznych scen, powinna stać się obowiązkową lekturą w szkołach.
'Rok 1943. Kiedy sprzymierzeni na frontach II Wojny Światowej przełamują potęgę III Rzeszy, na Wołyniu dochodzi do eksterminacji Polaków. Stanisława Morowskiego spotyka osobista tragedia, a kolejne miesiące jego życia wypełni nieustanna walka o przetrwanie. Dynamicznie rozwijająca się akcja książki ukazuje politykę niemieckich okupantów, bezwzględność ukraińskich nacjonalistów i dwulicowość sowieckich partyzantów. Tłem dla opisanych wydarzeń są urokliwe plenery, gdzie żyją ludzie przywiązani do tradycji i ziemi.
Powieść oparta na autentycznych wydarzeniach.'
Mała wioska na Wołyniu, Stanisław i wielka tragedia. Już od pierwszych stron pojawiają się opisy bestialskich mordów, palenie budynków i całych wiosek. Ukraińcy niszczą wszystko i wszystkich Polaków na swojej drodze. Stanisław Morawski - główny bohater, uchodzi z życiem i skrywa się na pobliskich bagnach. Świadomy tego, że stracił swoich najbliższych, odnajduje w sobie siłę i odwagę, by ich pomścić. Wstępuje do AK, walczy, broni nie tylko rodaków, ale także innych bezbronnych. Rozpoczyna się walka z Ukraińcami, niemiecką armią okupacyjną i zdradzieckimi oddziałami partyzantki sowieckiej.
Stanisław właściwie każdej nocy śni o żonie, na każdym kroku widzi brutalnie pomordowanych niewinnych ludzi. Widoki są okropne, jednak nie powstrzymuje go to przed dalszą walką. Oddział Stanisława powoli się wykrusza, to jednak nie osłabia bohaterów, walczą dalej. Dla swoich bliskich, dla Polaków, dla wszystkich niewinnych. Wróg jest pozbawiony wszelkiej moralności, morduje z zimną krwią, płonie coraz więcej wiosek, ginie coraz więcej dzieci, kobiet, a także mężczyzn, którzy pomimo głębokiego strachu, stają w obronie swoich rodaków. To właśnie dzięki nim, oddział Stanisława, jak i inne polskie oddziały, znajdują schronienie, pożywienie, a także często dodatkową broń i amunicję.
Doskonale widać, jak oblicze wojny może zjednoczyć ludzi. Powstają sojusze między narodowościami broniącymi się przed napastnikiem, pomoc znajduję także u Niemców, węgierskich żołnierzy, czy sowieckich partyzantów, czasem nawet (uwaga!) u sprawiedliwych Ukraińców. Jednak w życiu nie zawsze może być tak dobrze i znajduje się zdrajca. Tak było i w tym przypadku. Kiedy kolejne sojusze zbierają swoje żniwa w postaci coraz to większej liczby pokonanych wrogów, w końcu pojawia się zdrajca. Ginie przywódca oddziału naszych bohaterów, to jednak ich nie osłabia, wręcz przeciwnie, pobudza ich do jeszcze bardziej zaciętej walki.
'W tej chwili do kuchni wbiegła rozbudzona i przestraszona zamieszaniem Marysia, wołając:
- Mamusiu!
Gruby banderowiec w czarnym mundurze policji pomocniczej pochylił się, złapał przebiegające dziecko za nogę i z rozmachem uderzył jego głową o futrynę drzwi, po czym cisnął drgające ciałko na podłogę.'
Jak już wspomniałam, bestialskie sceny mamy już o pierwszych stron książki. Pojawiają się, co chwilę, na zmianę z opisami walk, z przerwą na odpoczynek i ćwiczenia bojowe bohaterów. Palenie całych wiosek przez Ukraińców jest niczym w porównaniu z wbijaniem maleńkich dzieci na pal, cięciu kobiet i gwałtami i rozbijaniem głów mężczyznom. Przy tym, podpalania nie są aż tak brutalne, są okropne, to fakt, i nikomu tego nie życzę. Jednak nie są aż tak osobiste, tak dotkliwe, tak prawdziwe... Wiele scen jest naprawdę brutalnych, nie polecam ludziom o wrażliwym żołądku. W końcu miało być bez litości i jest.
Wołyń. Bez litości to nie tylko pełna grozy, przepełniona brutalnymi opisami, opowieść o mordowaniu Polaków, to także hołd dla walczących tam ludzi. Wyraz szacunku i pamięci dla wszystkich walczących, zarówno tych, którzy uszli z życiem, jak i dla tych poległych, dla wszystkich ofiar. Dynamiczna akcja i ciągłe zwroty akcji nie pozwalają nam się nawet na chwilę oderwać od lektury.
Piotr Tymiński miał nie lada wyzwanie i jak najbardziej mu się udało. Przedstawił krwawy okres w naszej historii w sposób naprawdę imponujący. Nie brak tu wstrząsających opisów, okropnych zbrodni, nierównych i zaciętych walk, emocji, relacji między społeczeństwem. Nie wkradły się nudne i przydługie opisy, dzięki czemu akcja nie traciła tempa. Autor przybliżył nam wydarzenia tych strasznych, krwawych, a przede wszystkim po części prawdziwych wydarzeń. Piotr Tymiński skupiając się na głównym bohaterze, pozwolił nam wczuć się w niego, poczuć jego strach, rozpacz, ale także siłę i odwagę.
Każdy na pewno słyszał o Wołyniu, w mniejszym lub większym stopniu posiada wiedzę, o tym, co się tam wydarzyło. Na pewno warto przeczytać tę powieść. Po prostu warto. Szczególnie z szacunku dla walczących, jak i tych, którzy nie zdołali się obronić.
Zakończenie jednoznacznie wskazuje na to, że historia jeszcze się nie skończyła... Mam wielką nadzieję, że to nie koniec, i wkrótce pojawi się dalszy ciąg.
Książka skłania do refleksji. Polecam wszystkim! Uważam także, że pomimo drastycznych scen, powinna stać się obowiązkową lekturą w szkołach.
Mz. Hyde | (20.10.2017) |
„Niebo przesłoniły ciężkie chmury, zawiał silniejszy wiatr, niosąc ze sobą pomruki burzy.”
Ciągle w pamięci mam dramatyczne sceny z „Wołynia” Wojciecha Smarzowskiego, a tu przyszło mi ponownie wrócić myślami to tego okrutnego czasu w historii Polaków.
Wojna, strach, krew, śmierć, tułaczka. Wydawać by się mogło, że to wszystko to tylko zły sen, przecież do tej pory na wołyńskich wsiach wiedziono, spokojne sielankowe życie. Jednak nie dla Stanisława Morowskiego, który cudem uszedł z życiem, podczas gdy banderowcy zaatakowali jego dom rodzinny. Stracił wszystko i został skazany na długą wędrówkę, której przyświecał jeden cel. Zemsta. Bohater walczy w imieniu polskości, nie pozostaje bierny w stosunku do sytuacji politycznej w kraju i postanawia za wszelką cenę dopiąć swego, bez litości. Morowski jest moim zdaniem największym atutem historii zapisanej na kartach tej książki. Nie jest tylko dobry czy tylko zły. Zawiera w sobie całą paletę barw: od niewinnej bieli, przez brunatną krew do popielatej czerni. Jak to mówią, wojna zmienia każdego.
Klimat jaki towarzyszy nam podczas całej opowieści jest bardzo ciężki. Zdaje się jakby przyroda wiedziała co się wydarzy i dawała znaki jeszcze przed kulminacyjnymi momentami. W wielu opiniach przewija się sformułowanie „szorstki” klimat i ja również zgodzę się z tą opinią. Zgodzę się również z jego synonimami: niemiły w obejściu, niełagodny, surowy. Brutalność i przemoc są tu na porządku dziennym. Realizm scen walki przyprawia o gęsią skórkę. Autor nie daje nam ani chwili wytchnienia. Taka potężna dawka ciężkiej atmosfery miejscami robiła się nie do zniesienia i musiałam odkładać powieść na półkę na dzień albo dwa, aby odpocząć, dlatego też przeczytanie jej zajęło mi bardzo dużo czasu. Akcja miejscami ‘pędziła jak szalona’ a czasami ciągnęła się ‘godzinami’. Sprawę rozwiązałby podział tekstu na rozdziały, co dałoby czas czytelnikowi na odpoczynek. Co prawda miejsce, gdzie autor przerywa akcję przeskakując do kolejnego wątku jest zaznaczone. Jednak nie zwalnia to akcji, lecz wręcz ją przyspiesza. Z drugiej strony może jest to alegoria do życia podczas wojny, gdzie strach i niepokój ciągle towarzyszy człowiekowi.
Nie da się odmówić powieści wartości historycznych . Wyczerpujące i bogate opisy walk wszelakich wypełniają treścią 500 stron książki. Jednak biorąc do ręki tą książkę oczekiwałam pasjonujących opowieści o człowieku w obliczu wojny. Fakty historyczne miejscami zasłaniały i spychały na drugi plan opisy uczuć bohaterów. „Wołyń. Bez litości” czytałam niestety bardzo długo, chociaż zwykle książki takiej objętości ‘pochłaniam’ w kilka dni. Miodność (czy grywalność, jakby to powiedział recenzent gry komputerowej) jest według mnie dość niska. Głównie przez przesycenie suchą historią.
Ale nie zrażajcie się! Jeśli lubicie poznawać fakty historyczne i chcecie się dowiedzieć więcej o tym smutnym i ciągle tajemniczym okresie w historii Polski i świata, to polecam Wam lekturę „Wołynia. Bez Litości”.
Ciągle w pamięci mam dramatyczne sceny z „Wołynia” Wojciecha Smarzowskiego, a tu przyszło mi ponownie wrócić myślami to tego okrutnego czasu w historii Polaków.
Wojna, strach, krew, śmierć, tułaczka. Wydawać by się mogło, że to wszystko to tylko zły sen, przecież do tej pory na wołyńskich wsiach wiedziono, spokojne sielankowe życie. Jednak nie dla Stanisława Morowskiego, który cudem uszedł z życiem, podczas gdy banderowcy zaatakowali jego dom rodzinny. Stracił wszystko i został skazany na długą wędrówkę, której przyświecał jeden cel. Zemsta. Bohater walczy w imieniu polskości, nie pozostaje bierny w stosunku do sytuacji politycznej w kraju i postanawia za wszelką cenę dopiąć swego, bez litości. Morowski jest moim zdaniem największym atutem historii zapisanej na kartach tej książki. Nie jest tylko dobry czy tylko zły. Zawiera w sobie całą paletę barw: od niewinnej bieli, przez brunatną krew do popielatej czerni. Jak to mówią, wojna zmienia każdego.
Klimat jaki towarzyszy nam podczas całej opowieści jest bardzo ciężki. Zdaje się jakby przyroda wiedziała co się wydarzy i dawała znaki jeszcze przed kulminacyjnymi momentami. W wielu opiniach przewija się sformułowanie „szorstki” klimat i ja również zgodzę się z tą opinią. Zgodzę się również z jego synonimami: niemiły w obejściu, niełagodny, surowy. Brutalność i przemoc są tu na porządku dziennym. Realizm scen walki przyprawia o gęsią skórkę. Autor nie daje nam ani chwili wytchnienia. Taka potężna dawka ciężkiej atmosfery miejscami robiła się nie do zniesienia i musiałam odkładać powieść na półkę na dzień albo dwa, aby odpocząć, dlatego też przeczytanie jej zajęło mi bardzo dużo czasu. Akcja miejscami ‘pędziła jak szalona’ a czasami ciągnęła się ‘godzinami’. Sprawę rozwiązałby podział tekstu na rozdziały, co dałoby czas czytelnikowi na odpoczynek. Co prawda miejsce, gdzie autor przerywa akcję przeskakując do kolejnego wątku jest zaznaczone. Jednak nie zwalnia to akcji, lecz wręcz ją przyspiesza. Z drugiej strony może jest to alegoria do życia podczas wojny, gdzie strach i niepokój ciągle towarzyszy człowiekowi.
Nie da się odmówić powieści wartości historycznych . Wyczerpujące i bogate opisy walk wszelakich wypełniają treścią 500 stron książki. Jednak biorąc do ręki tą książkę oczekiwałam pasjonujących opowieści o człowieku w obliczu wojny. Fakty historyczne miejscami zasłaniały i spychały na drugi plan opisy uczuć bohaterów. „Wołyń. Bez litości” czytałam niestety bardzo długo, chociaż zwykle książki takiej objętości ‘pochłaniam’ w kilka dni. Miodność (czy grywalność, jakby to powiedział recenzent gry komputerowej) jest według mnie dość niska. Głównie przez przesycenie suchą historią.
Ale nie zrażajcie się! Jeśli lubicie poznawać fakty historyczne i chcecie się dowiedzieć więcej o tym smutnym i ciągle tajemniczym okresie w historii Polski i świata, to polecam Wam lekturę „Wołynia. Bez Litości”.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Droga na koniec świata — Marcin Kretkiewicz Wszyscy marzymy i mamy pragnienia, lecz tylko nieliczni znajdują w sobie odwagę, by podążać ich śladem i odmieniać swe życie.
Pawłowi przez całe życie bra... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res