Władcy żywiołów
Cena: 59,99 zł 50,99 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Gdy czegoś naprawdę pragniesz, nie powstrzyma cię żaden żywioł
Szamańskie legendy o władcach żywiołów, walczących z ludźmi opętanymi przez zło, Raven znała do tej pory jedynie z opowieści ciotki. Gdy na jednej z imprez poznaje bliżej Raphaela, szefa miejscowego gangu i zarazem największego przystojniaka w szkole, jej życie staje się pasmem trudnych do racjonalnego wytłumaczenia zdarzeń. Odkrywa w sobie niesamowitą moc, która ją fascynuje i przeraża jednocześnie. Stając się coraz bardziej świadoma czekającego ją przeznaczenia, porzuca zwyczajne życie, jakie do tej pory prowadziła i uczy się panować nad demonami – tymi na zewnątrz i tymi czającymi się w niej samej… Ale czy dziedzictwo, które nosi w sobie, nie okaże się dla niej pewnego dnia przekleństwem?
O ile to było możliwe, wiatr zawiał z jeszcze większą siłą. Deszcz przemoczył nas do suchej nitki. (…)
– Jezu, kobieto, opanuj się.
Zmarszczyłam brwi. A temu o co znowu chodzi?
– Zaraz będzie tu powódź stulecia, jak się nie będziesz kontrolować.
– O czym ty, do diabła, mówisz? Naćpałeś się czy co?
– Raven, nie uważasz, że to dziwne? Kiedy ty się smucisz, leje jak z cebra, chociaż zapowiadali trzydzieści stopni w cieniu. Twoje oczy zmieniają kolor. Widzisz aury ludzi. Twojego tatuażu nie widzą inni…
– O czym ty bredzisz? – weszłam mu w słowo. – Tobie też się zmienia kolor oczu. Tak czasem się zdarza, że kiedy człowiek jest smutny, pada deszcz. Skoro nikt nie widzi mojego tatuażu, to skąd o nim wiesz? Wczoraj ktoś podrzucił mi jakieś prochy i najwidoczniej tobie też! – musiałam krzyczeć, chociaż nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Wiatr wiał tak mocno, że niektóre drzewa były zgięte wpół.
Klaudia Wiktoria Streich
Urodziła się w 1999 roku w Nowym Dworze Gdańskim. Dorastała w Krynicy Morskiej. Jest absolwentką Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej. Aktualnie mieszka w Gdańsku. Przygodę z literaturą rozpoczęła jako uczennica gimnazjum – wtedy pojawił się pomysł stworzenia świata „Władców Żywiołów”. Uwielbia zwierzęta, a w szczególności psy. Nie cierpi stać w miejscu, więc rozwija się w różnych dziedzinach: rysunku, malarstwie, grafice komputerowej, fotografii oraz w pisaniu.
„Władcy Żywiołów. Woda i Wiatr” to jej debiut literacki.
Szamańskie legendy o władcach żywiołów, walczących z ludźmi opętanymi przez zło, Raven znała do tej pory jedynie z opowieści ciotki. Gdy na jednej z imprez poznaje bliżej Raphaela, szefa miejscowego gangu i zarazem największego przystojniaka w szkole, jej życie staje się pasmem trudnych do racjonalnego wytłumaczenia zdarzeń. Odkrywa w sobie niesamowitą moc, która ją fascynuje i przeraża jednocześnie. Stając się coraz bardziej świadoma czekającego ją przeznaczenia, porzuca zwyczajne życie, jakie do tej pory prowadziła i uczy się panować nad demonami – tymi na zewnątrz i tymi czającymi się w niej samej… Ale czy dziedzictwo, które nosi w sobie, nie okaże się dla niej pewnego dnia przekleństwem?
O ile to było możliwe, wiatr zawiał z jeszcze większą siłą. Deszcz przemoczył nas do suchej nitki. (…)
– Jezu, kobieto, opanuj się.
Zmarszczyłam brwi. A temu o co znowu chodzi?
– Zaraz będzie tu powódź stulecia, jak się nie będziesz kontrolować.
– O czym ty, do diabła, mówisz? Naćpałeś się czy co?
– Raven, nie uważasz, że to dziwne? Kiedy ty się smucisz, leje jak z cebra, chociaż zapowiadali trzydzieści stopni w cieniu. Twoje oczy zmieniają kolor. Widzisz aury ludzi. Twojego tatuażu nie widzą inni…
– O czym ty bredzisz? – weszłam mu w słowo. – Tobie też się zmienia kolor oczu. Tak czasem się zdarza, że kiedy człowiek jest smutny, pada deszcz. Skoro nikt nie widzi mojego tatuażu, to skąd o nim wiesz? Wczoraj ktoś podrzucił mi jakieś prochy i najwidoczniej tobie też! – musiałam krzyczeć, chociaż nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Wiatr wiał tak mocno, że niektóre drzewa były zgięte wpół.
Klaudia Wiktoria Streich
Urodziła się w 1999 roku w Nowym Dworze Gdańskim. Dorastała w Krynicy Morskiej. Jest absolwentką Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej. Aktualnie mieszka w Gdańsku. Przygodę z literaturą rozpoczęła jako uczennica gimnazjum – wtedy pojawił się pomysł stworzenia świata „Władców Żywiołów”. Uwielbia zwierzęta, a w szczególności psy. Nie cierpi stać w miejscu, więc rozwija się w różnych dziedzinach: rysunku, malarstwie, grafice komputerowej, fotografii oraz w pisaniu.
„Władcy Żywiołów. Woda i Wiatr” to jej debiut literacki.
Szczegóły
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 8 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Anna Kaczor | (25.09.2022) |
Życie Raven toczyło się normalnie jak życie wielu innych dziewczynek. Dzięki opowieściom rodziny znała Szamańskie legendy, jednak tak naprawdę w nie nie wierzyła. Szkoła, imprezy, znajomy – tak toczyło się jej życie i nic nie zapowiadało zmian, jakie miały niebawem nadejść. Jednak wokół niej zaczęły dziać się dziwne rzeczy, a ona odkryła, że wcale nie jest taką zwykłą osobą. Otrzymała moce, których tak naprawdę nie chciała, nie potrafi do końca zrozumieć i opanować. Na dodatek do jej życia wkracza Raphael, szef gangu i największy przystojniak w szkole. Jak potoczy się znajomość tej dwójki? Czy Raven zrozumie swoje moce? Jakie czeka ją przeznaczenie?
Zacznę od tego, że książkę czytała nastolatka i to jej oczami jest pisana recenzja. Jej książka zdecydowanie się podobała, czytała ją z ogromnym zainteresowaniem, nie mogąc się od niej oderwać. Historia Raphael wywoływała wiele emocji, akcja była sprawnie poprowadzona, z dość ciekawymi zwrotami. Świat, który wykreowała autorka, okazała się naprawdę ciekawy. Wszystko było tak opisane, że nie było problemu z wyobrażeniem sobie co i gdzie się dzieje.
Bohaterowie ciekawi, dobrze wykreowani.
Raphael na początku jest dość zagubiona, jednak później wszystko się zmienia, ona się zmienia. To bohaterka dająca się lubić, której losy śledzimy z ciekawością.
„Władcy żywiołów. Woda i Wiatr” to naprawdę ciekawa propozycja dla nastolatek. Polecamy.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Zacznę od tego, że książkę czytała nastolatka i to jej oczami jest pisana recenzja. Jej książka zdecydowanie się podobała, czytała ją z ogromnym zainteresowaniem, nie mogąc się od niej oderwać. Historia Raphael wywoływała wiele emocji, akcja była sprawnie poprowadzona, z dość ciekawymi zwrotami. Świat, który wykreowała autorka, okazała się naprawdę ciekawy. Wszystko było tak opisane, że nie było problemu z wyobrażeniem sobie co i gdzie się dzieje.
Bohaterowie ciekawi, dobrze wykreowani.
Raphael na początku jest dość zagubiona, jednak później wszystko się zmienia, ona się zmienia. To bohaterka dająca się lubić, której losy śledzimy z ciekawością.
„Władcy żywiołów. Woda i Wiatr” to naprawdę ciekawa propozycja dla nastolatek. Polecamy.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Renata Jagoda | (3.08.2022) |
"- Raven, to nie legendy. Należymy do wybranych..."
Czy czytając Wasz ulubiony gatunek książek jesteście w stanie wybaczyć autorowi niektóre błędy i nieścisłości?
Jeśli chodzi o mnie, to muszę się Wam przyznać, że ostatnio się na tym złapałam. Fantastyka to mój ulubiony rodzaj książek, dlatego też to po niego sięgam najczęściej. Zauważyłam jednak, że czytając publikacje z tej kategorii, jestem w stanie wybaczyć autorowi wiele błędów. Za to, gdy mam w swoich rękach powieść historyczną czy nawet thriller, staję się o wiele bardziej krytyczna.
"Władcy żywiołów. Woda i Wiatr" to książka, która przede wszystkim skłoniła mnie do tej refleksji. Jak się już pewnie domyślacie, jest to powieść z gatunku fantasy. Muszę przyznać, że naprawdę mi się podobała i nie mam jej nic poważnego do zarzucenia, choć po głębszym zastanowieniu można w niej znaleźć kilka nieścisłości. Jednak zanim do tego przejdę, przedstawiam Wam krótki opis historii w niej zawartej:
Co gdyby legendy, które słyszał*ś jako dziecko okazały się być prawdziwe?
Raven myśli, że jest zwyczajną dziewczyną do czasu, gdy na jej dłoni pojawia się tajemniczy tatuaż. Widzi go tylko Rafael, szef miejscowego gangu, z którym dziewczyna nie chce mieć zbyt wiele wspólnego. Chłopak stara się uświadomić dziewczynę jak wielkie dziedzictwo nosi ona w sobie. Jednak czy przypadłość, którą została obdarzona nie okaże się w przyszłości dla niej zgubna?
"- To ona jest kluczem do zwycięstwa. Musisz jej na to pozwolić."
Sam zamysł tej historii bardzo mi się podoba. Już czytałam raz książkę z motywem władców żywiołów, lecz ta była jeszcze inna. Główna bohaterka- Raven, wykreowana przez autorkę, to dość zagubiona dziewczyna. Czytelnik jest obserwatorem jej przemiany. Na kolejnych stronach książk dziewczyna uczy się jak okiełznać moc, którą ma w sobie.
Jej relacja z Raphaelem jest naprawdę skomplikowana. Z jednej strony Raven nie chce mieć z nim nic wspólnego, a z drugiej jest z nim w pewien sposób połączona i nosi to samo brzemię, które niekiedy nie pozwala jej spać spokojnie.
Myślę, że to czego mi bardziej brakowało w tej książce to brak pogłębienia scen, w których Raven i Raphael walczą z demonami. Jest to dość ważna część powieści, a moim zdaniem autorka się na niej zbytnio nie skupiła. Tak samo z nauką dziewczyny nad panowaniem swoją mocą. Ten wątek nie był również zbytnio rozwinięty, przez co nawet nie wiadomo skąd pojawiały się postępy podczas kolejnych walk z potworami.
Uważam też, że zdolność dziewczyny do wchodzenia do czyjegoś umysłu to bardzo ciekawa część historii, na którą autorka mogła poświęcić więcej czasu.
Przez te wszystkie niedociągnięcia wielu fanów fantasy może się czuć bowiem lekko zawiedzionymi, gdyż to takie sceny stanowią istotę książki. Jednak poza tym książka mi się podobała i cieszę się, że miałam okazję ją przeczytać.
Czy czytając Wasz ulubiony gatunek książek jesteście w stanie wybaczyć autorowi niektóre błędy i nieścisłości?
Jeśli chodzi o mnie, to muszę się Wam przyznać, że ostatnio się na tym złapałam. Fantastyka to mój ulubiony rodzaj książek, dlatego też to po niego sięgam najczęściej. Zauważyłam jednak, że czytając publikacje z tej kategorii, jestem w stanie wybaczyć autorowi wiele błędów. Za to, gdy mam w swoich rękach powieść historyczną czy nawet thriller, staję się o wiele bardziej krytyczna.
"Władcy żywiołów. Woda i Wiatr" to książka, która przede wszystkim skłoniła mnie do tej refleksji. Jak się już pewnie domyślacie, jest to powieść z gatunku fantasy. Muszę przyznać, że naprawdę mi się podobała i nie mam jej nic poważnego do zarzucenia, choć po głębszym zastanowieniu można w niej znaleźć kilka nieścisłości. Jednak zanim do tego przejdę, przedstawiam Wam krótki opis historii w niej zawartej:
Co gdyby legendy, które słyszał*ś jako dziecko okazały się być prawdziwe?
Raven myśli, że jest zwyczajną dziewczyną do czasu, gdy na jej dłoni pojawia się tajemniczy tatuaż. Widzi go tylko Rafael, szef miejscowego gangu, z którym dziewczyna nie chce mieć zbyt wiele wspólnego. Chłopak stara się uświadomić dziewczynę jak wielkie dziedzictwo nosi ona w sobie. Jednak czy przypadłość, którą została obdarzona nie okaże się w przyszłości dla niej zgubna?
"- To ona jest kluczem do zwycięstwa. Musisz jej na to pozwolić."
Sam zamysł tej historii bardzo mi się podoba. Już czytałam raz książkę z motywem władców żywiołów, lecz ta była jeszcze inna. Główna bohaterka- Raven, wykreowana przez autorkę, to dość zagubiona dziewczyna. Czytelnik jest obserwatorem jej przemiany. Na kolejnych stronach książk dziewczyna uczy się jak okiełznać moc, którą ma w sobie.
Jej relacja z Raphaelem jest naprawdę skomplikowana. Z jednej strony Raven nie chce mieć z nim nic wspólnego, a z drugiej jest z nim w pewien sposób połączona i nosi to samo brzemię, które niekiedy nie pozwala jej spać spokojnie.
Myślę, że to czego mi bardziej brakowało w tej książce to brak pogłębienia scen, w których Raven i Raphael walczą z demonami. Jest to dość ważna część powieści, a moim zdaniem autorka się na niej zbytnio nie skupiła. Tak samo z nauką dziewczyny nad panowaniem swoją mocą. Ten wątek nie był również zbytnio rozwinięty, przez co nawet nie wiadomo skąd pojawiały się postępy podczas kolejnych walk z potworami.
Uważam też, że zdolność dziewczyny do wchodzenia do czyjegoś umysłu to bardzo ciekawa część historii, na którą autorka mogła poświęcić więcej czasu.
Przez te wszystkie niedociągnięcia wielu fanów fantasy może się czuć bowiem lekko zawiedzionymi, gdyż to takie sceny stanowią istotę książki. Jednak poza tym książka mi się podobała i cieszę się, że miałam okazję ją przeczytać.
Paulina Kwiatkowska | (12.08.2022) |
Jestem zdania, że warto jest wspierać początkujących twórców na ich literackiej drodze. W związku z tym bardzo często sięgam po debiuty, również te młodych autorów. ,,Władcy żywiołów. Woda i wiatr" Klaudii Wiktorii Streich jest jedną z tych książek, które łączą teraźniejszość ze światem magii. Na pewno jest się czym zainteresować i w czym zaczytać, gdyż jest to obszerna publikacja, na którą można się skusić w wolnym czasie.
Raven nie sądziła, że legendy opowiadane jej przez ciotkę mogą być prawdziwe. Wszystko zmieniło się w chwili gdy poznała Raphaela. To właśnie wtedy jej życie zaczęło podążać zupełnie nowymi torami. Okazało się, że Raven posiada magiczne moce podarowane jej przez bogów, jednak nie miała pojęcia jak nimi władać. Czy to się miało zmienić?
Literatura młodzieżowa w połączeniu z fantastyką cieszy się sporym zainteresowaniem odbiorców. Z tego też powodu ,,Władcy żywiołów. Woda i wiatr" Klaudii Wiktorii Streich na pewno znajdzie swoich odbiorców. Jest to jedna z obszerniejszych publikacji z dość mocnymi scenami finałowymi. Pozostaje kiec nadzieję, że w przyszłości powstanie kontynuacja, ponieważ autorka ma jeszcze o czym pisać w kolejnej części.
Raven nie sądziła, że legendy opowiadane jej przez ciotkę mogą być prawdziwe. Wszystko zmieniło się w chwili gdy poznała Raphaela. To właśnie wtedy jej życie zaczęło podążać zupełnie nowymi torami. Okazało się, że Raven posiada magiczne moce podarowane jej przez bogów, jednak nie miała pojęcia jak nimi władać. Czy to się miało zmienić?
Literatura młodzieżowa w połączeniu z fantastyką cieszy się sporym zainteresowaniem odbiorców. Z tego też powodu ,,Władcy żywiołów. Woda i wiatr" Klaudii Wiktorii Streich na pewno znajdzie swoich odbiorców. Jest to jedna z obszerniejszych publikacji z dość mocnymi scenami finałowymi. Pozostaje kiec nadzieję, że w przyszłości powstanie kontynuacja, ponieważ autorka ma jeszcze o czym pisać w kolejnej części.
Lena Lachowska | (16.08.2022) |
Jakiś czas temu wydawnictwo Nova Res skusiło mnie książką Władcy żywiołów. Woda i wiatr.
A było czym kusić, bo ta „cegiełka” w pięknej okładce ma ponad 560 stron i obiecuje szamańskie legendy o władcach żywiołów, walki z demonami i mroczne tajemnice, z którymi trzeba będzie się zmierzyć.
Co zatem znalazłam w środku?
Raven, która jak większość nastolatek pochłania szkoła, imprezy i sercowe rozterki przyjaciółek. Jej życie jest do bólu normalne, przynajmniej do momentu gdy zaczyna dojrzewać. Wraz z fizyczną dojrzałością budzą się w niej mocne, których wcale nie chciała i nie rozumie. Zaś przewortny los za przewodnika w magicznym świecie daje jej największego kobieciarza w szkole, do którego wbrew samej sobie zaczyna coś czuć.
Co zrobi kiedy dowie się, jakie przeznaczenie zostało dla niej utkane? Czy dziewczynie uda się ocalić świat czy przyczyni się do jego zniszczenia?
W swoim literackim debiucie Klaudia Wiktoria Streich bardzo głęboko sięga do psychiki nastolatków. Pokazuje jak działają młode umysły targane przez cały czas silnymi emocjami. Ile uporu potrzeba by nie zejść z wybranej ścieżki, zwłaszcza gdy w ciele buzują hormony i człowiek sam nie jest pewien czego pragnie.
Uświadamia i przypomina czytelnikowi jak ciężko jest mierzyć się ze światem mając te naście lat i żyjąc w przekonaniu, że nikt nas nie rozumie i nie może nam pomóc.
Jednak jej bohaterowie nie są tylko zwykłymi nastolatkami, są obdarzonymi potężną magią władcami żywiołów, więc w zasadzie faktycznie ciężko im znaleźć zrozumienie i oparcie w innych. Wydaje się nawet, że mimo licznych przyjaciół i krewnych tak naprawdę Raven i Raphael mogą liczyć tylko na siebie.
Co mnie urzekło w tej książce?
Zdecydowanie pomysł i legendy indiańskie. Ogromnym plusem było też to wspominane już zagłębienie się w emocjonalność bohaterów i ich przeżycia.
Miłą odmianą od klasycznych zachowań bohaterek młodzieżówek było też podejście do życia Raven. Dziewczyna wyjątkowo jak na swój wiek była odpowiedzialna i świadoma konsekwencji swoich wyborów. Nie mogę też nie zauważyć jej zdrowego rozsądku i sprytu życiowego, który jednak nie zdominował w niej młodzieńczej ufności czy radości życia.
Czego mi brakowało?
Zdecydowanie zabrakło mi rozwinięcia scen walk z demonami. W tak grubej książce spodziewałam się co najmniej kilkustronicowych bitew, a tutaj zostało to sprasowane do mikrorozmiarów. Byli, dziabliśmy, niema. Brakowało mi dreszczyku emocji, drobiazgowego planowania i dzikich bitew z hordami demonów.
Również sam proces nauki używania mocy przez Raven wydaje mi się mocno marginalizowany, brakowało mi możliwości poczytania o jej porażkach i radościach z drobnych sukcesów. Czytając władców żywiołów, miałam wrażenie, że Raphael do niczego nie jest jej potrzebny, bo ona zasadniczo to już wszystko umie.
Myślę, że w tej części musi się znaleźć jeszcze wątek uczuciowy pomiędzy Raven a Raphaelem, który dla mnie był pewnym rozczarowaniem. Oczywiście biorę poprawkę na to, że jednak mówimy o książce dla młodzieży i one rządzą się swoimi prawami. Nastolatkowie chcą czytać o eterycznych, ale gdy trzeba to walecznych pannach i odważnych i pewnych siebie chłopcach. (dobra, nie oszukujmy się nie-nastolatkowie też) ale są pewne granice. O ile rozumiałam Raven i jej niepewność w związku z Rafaelem, to jego postać – to, że był szefem miejscowego gangu i nosił się jak właściciel całego miasteczka łącznie z jego mieszkańcami… ale głownie to, jak zachowywał się w stosunku do swojej ukochanej niezmiernie mnie drażniło. Nie wiem czy na miejscu głównej bohaterki nie zrobiłabym użytku z mocy wody i nie podtopiła go kilka razy.
Skrajnie apodyktyczny, agresywny i dominujący, z kompleksem superbohatera, gdyby mógł zawinąłby Raven w folię bąbelkową i zamknął w piwnicy, żeby nie daj borze szumiący ktoś krzywo na nią spojrzał. Przytłaczała mnie ta jego chorobliwa nadopiekuńczość, która momentami naprawdę zaczynała zakrawać na patologię. Czytając wręcz czekałam, aż gość wyjmie stempel z napisem „Własność Raphaela” i przystempluje go jej na czole.
Podsumowując Władcy żywiołów to klasyczna, bardzo przyjemna i nieźle napisana młodzieżówka, okraszona magią i szamańskimi legendami. Pełna nastoletnich dramatów i pierwszych porywów serca ale także zdrad, kłamstw i tajemnic, które trzeba rozwikłać wraz z bohaterami. Jak dla mnie trochę zbyt mało dynamiczna – za dużo opisów i akcji pobocznych, za mało walki – ale wciąż całkiem przyjemna w odbiorze.
Mocno kojarzyła mi się z Wilkiem i Wilczycą K.B. Miszczuk, więc jeśli te pozycje przypadły wam do gustu, to i Władcy żywiołów nie powinni was rozczarować.
A było czym kusić, bo ta „cegiełka” w pięknej okładce ma ponad 560 stron i obiecuje szamańskie legendy o władcach żywiołów, walki z demonami i mroczne tajemnice, z którymi trzeba będzie się zmierzyć.
Co zatem znalazłam w środku?
Raven, która jak większość nastolatek pochłania szkoła, imprezy i sercowe rozterki przyjaciółek. Jej życie jest do bólu normalne, przynajmniej do momentu gdy zaczyna dojrzewać. Wraz z fizyczną dojrzałością budzą się w niej mocne, których wcale nie chciała i nie rozumie. Zaś przewortny los za przewodnika w magicznym świecie daje jej największego kobieciarza w szkole, do którego wbrew samej sobie zaczyna coś czuć.
Co zrobi kiedy dowie się, jakie przeznaczenie zostało dla niej utkane? Czy dziewczynie uda się ocalić świat czy przyczyni się do jego zniszczenia?
W swoim literackim debiucie Klaudia Wiktoria Streich bardzo głęboko sięga do psychiki nastolatków. Pokazuje jak działają młode umysły targane przez cały czas silnymi emocjami. Ile uporu potrzeba by nie zejść z wybranej ścieżki, zwłaszcza gdy w ciele buzują hormony i człowiek sam nie jest pewien czego pragnie.
Uświadamia i przypomina czytelnikowi jak ciężko jest mierzyć się ze światem mając te naście lat i żyjąc w przekonaniu, że nikt nas nie rozumie i nie może nam pomóc.
Jednak jej bohaterowie nie są tylko zwykłymi nastolatkami, są obdarzonymi potężną magią władcami żywiołów, więc w zasadzie faktycznie ciężko im znaleźć zrozumienie i oparcie w innych. Wydaje się nawet, że mimo licznych przyjaciół i krewnych tak naprawdę Raven i Raphael mogą liczyć tylko na siebie.
Co mnie urzekło w tej książce?
Zdecydowanie pomysł i legendy indiańskie. Ogromnym plusem było też to wspominane już zagłębienie się w emocjonalność bohaterów i ich przeżycia.
Miłą odmianą od klasycznych zachowań bohaterek młodzieżówek było też podejście do życia Raven. Dziewczyna wyjątkowo jak na swój wiek była odpowiedzialna i świadoma konsekwencji swoich wyborów. Nie mogę też nie zauważyć jej zdrowego rozsądku i sprytu życiowego, który jednak nie zdominował w niej młodzieńczej ufności czy radości życia.
Czego mi brakowało?
Zdecydowanie zabrakło mi rozwinięcia scen walk z demonami. W tak grubej książce spodziewałam się co najmniej kilkustronicowych bitew, a tutaj zostało to sprasowane do mikrorozmiarów. Byli, dziabliśmy, niema. Brakowało mi dreszczyku emocji, drobiazgowego planowania i dzikich bitew z hordami demonów.
Również sam proces nauki używania mocy przez Raven wydaje mi się mocno marginalizowany, brakowało mi możliwości poczytania o jej porażkach i radościach z drobnych sukcesów. Czytając władców żywiołów, miałam wrażenie, że Raphael do niczego nie jest jej potrzebny, bo ona zasadniczo to już wszystko umie.
Myślę, że w tej części musi się znaleźć jeszcze wątek uczuciowy pomiędzy Raven a Raphaelem, który dla mnie był pewnym rozczarowaniem. Oczywiście biorę poprawkę na to, że jednak mówimy o książce dla młodzieży i one rządzą się swoimi prawami. Nastolatkowie chcą czytać o eterycznych, ale gdy trzeba to walecznych pannach i odważnych i pewnych siebie chłopcach. (dobra, nie oszukujmy się nie-nastolatkowie też) ale są pewne granice. O ile rozumiałam Raven i jej niepewność w związku z Rafaelem, to jego postać – to, że był szefem miejscowego gangu i nosił się jak właściciel całego miasteczka łącznie z jego mieszkańcami… ale głownie to, jak zachowywał się w stosunku do swojej ukochanej niezmiernie mnie drażniło. Nie wiem czy na miejscu głównej bohaterki nie zrobiłabym użytku z mocy wody i nie podtopiła go kilka razy.
Skrajnie apodyktyczny, agresywny i dominujący, z kompleksem superbohatera, gdyby mógł zawinąłby Raven w folię bąbelkową i zamknął w piwnicy, żeby nie daj borze szumiący ktoś krzywo na nią spojrzał. Przytłaczała mnie ta jego chorobliwa nadopiekuńczość, która momentami naprawdę zaczynała zakrawać na patologię. Czytając wręcz czekałam, aż gość wyjmie stempel z napisem „Własność Raphaela” i przystempluje go jej na czole.
Podsumowując Władcy żywiołów to klasyczna, bardzo przyjemna i nieźle napisana młodzieżówka, okraszona magią i szamańskimi legendami. Pełna nastoletnich dramatów i pierwszych porywów serca ale także zdrad, kłamstw i tajemnic, które trzeba rozwikłać wraz z bohaterami. Jak dla mnie trochę zbyt mało dynamiczna – za dużo opisów i akcji pobocznych, za mało walki – ale wciąż całkiem przyjemna w odbiorze.
Mocno kojarzyła mi się z Wilkiem i Wilczycą K.B. Miszczuk, więc jeśli te pozycje przypadły wam do gustu, to i Władcy żywiołów nie powinni was rozczarować.
Królewskie Recenzje | (2.11.2022) |
Raven prowadzi zwyczajne życie. Ma najlepszą przyjaciółkę, lubi imprezować... Jej zwyczajny świat zmienia się w chwili, kiedy na jednej z imprez wkracza w niego Raphael, szef miejscowego gangu i największy przystojniak w szkole.
Szamańskie legnedy o władcach żywiołów, walczących z ludźmi opętanymi przez zło opowiadane przez jej ciotkę okazaują się prawdą. Początkowo dziewczyna jest przerażona. Jej moce się przebudzają, a ona nie do końca potrafi nad nimi panować. Do tego musi stawić czoło demonom, które atakują nie tylko przypadkowych ludzi, ale także i jej bliskich. Współpraca z Raphaelem również nie należy do najłatwiejszych, bo chłopak za wszelką cenę chce ją chronić nie pozwalając podejmować jej samodzielnych decyzji. W grę wchodzą także uczucia, które mogą wyrządzić więcej szkód niż same żywioły.
Władcy Żywiołów to debiut, który wciągnął mnie od pierwszej strony i czytałam go jak szalona, jednak nie określiłabym go wybitnym. Było tu trochę błędów, które przeszkadzały mi w czytaniu. Nie podobało mi się, że autorka połączyła tutaj typową młodzieżówkę z fantastyką. Było tu zbyt wiele wąktów, które gryzły się ze sobą. Z jednej strony Raven staje się swego rodzaju bohaterką, dzięki żywiołom ratuje świat, a z drugiej strony zachowuje się jak nieodpowiedzialna gówniara spędzając czas na imprezach i randkach z chłopakami. Podobnie było z Raphaelem. Nie tylko władał żywiołami, ale był szefem lokalnego gangu i walczył zarówno z demonami jak i zwykłymi gangsterami. Z tego materiału mogłyby powstać dwie zupełnie różne powieści. Dla mnie było tego zdecydowanie za dużo i przy łączeniu tych wątków powstawał za duży chaos. Irytowały mnie tu również tajemnice, a także dziwne zachowanie dziadków. Oni od początku wiedzieli o żywiołach i o darach jakie posiadała Raven i jej przeznaczeniu, a jednak, kiedy wróciła pokiereszowana po starciu z nimi, to nakrzyczeli na nią jak na zwykłe dziecko, które weszło na drzewo i spadło z niego. Podobał mi się tu jedynie wątek romantyczny, który tu (poza demonami) napędzał wszystko i jak dla mnie, to uratował tą powieść. Chociaż z drugiej strony nie podobało mi się irracjonalne zachowanie bohaterki względem Raphaela i szukanie dziury w całym. Potrafiła zrobić problem z niczego i czuć się strasznie zraniona. Aż się dziwiłam jak chłopak to wytrzymywał. Niemniej jednak książkę czytało mi się przyjemnie, a te błędy nie sprawiły, że miałam ochotę ją odłożyć.
Szamańskie legnedy o władcach żywiołów, walczących z ludźmi opętanymi przez zło opowiadane przez jej ciotkę okazaują się prawdą. Początkowo dziewczyna jest przerażona. Jej moce się przebudzają, a ona nie do końca potrafi nad nimi panować. Do tego musi stawić czoło demonom, które atakują nie tylko przypadkowych ludzi, ale także i jej bliskich. Współpraca z Raphaelem również nie należy do najłatwiejszych, bo chłopak za wszelką cenę chce ją chronić nie pozwalając podejmować jej samodzielnych decyzji. W grę wchodzą także uczucia, które mogą wyrządzić więcej szkód niż same żywioły.
Władcy Żywiołów to debiut, który wciągnął mnie od pierwszej strony i czytałam go jak szalona, jednak nie określiłabym go wybitnym. Było tu trochę błędów, które przeszkadzały mi w czytaniu. Nie podobało mi się, że autorka połączyła tutaj typową młodzieżówkę z fantastyką. Było tu zbyt wiele wąktów, które gryzły się ze sobą. Z jednej strony Raven staje się swego rodzaju bohaterką, dzięki żywiołom ratuje świat, a z drugiej strony zachowuje się jak nieodpowiedzialna gówniara spędzając czas na imprezach i randkach z chłopakami. Podobnie było z Raphaelem. Nie tylko władał żywiołami, ale był szefem lokalnego gangu i walczył zarówno z demonami jak i zwykłymi gangsterami. Z tego materiału mogłyby powstać dwie zupełnie różne powieści. Dla mnie było tego zdecydowanie za dużo i przy łączeniu tych wątków powstawał za duży chaos. Irytowały mnie tu również tajemnice, a także dziwne zachowanie dziadków. Oni od początku wiedzieli o żywiołach i o darach jakie posiadała Raven i jej przeznaczeniu, a jednak, kiedy wróciła pokiereszowana po starciu z nimi, to nakrzyczeli na nią jak na zwykłe dziecko, które weszło na drzewo i spadło z niego. Podobał mi się tu jedynie wątek romantyczny, który tu (poza demonami) napędzał wszystko i jak dla mnie, to uratował tą powieść. Chociaż z drugiej strony nie podobało mi się irracjonalne zachowanie bohaterki względem Raphaela i szukanie dziury w całym. Potrafiła zrobić problem z niczego i czuć się strasznie zraniona. Aż się dziwiłam jak chłopak to wytrzymywał. Niemniej jednak książkę czytało mi się przyjemnie, a te błędy nie sprawiły, że miałam ochotę ją odłożyć.
ewela_ czyta | (20.07.2022) |
Legendy i opowieści o władcach żywiołów, walczących z ludźmi opętanymi przez demony, zło w czystej postaci. Zło, które zaczyna się panoszyć i atakować niespodziewanie.
Młodziutka Raven została obdarzona owymi żywiołami, wodą i wiatrem, ale czy na pewno?
Kiedy jest smutna może rozpętać ogromną burzę, a nawet huragan. Dziewczyna odkrywa w sobie niesamowitą moc, która ją fascynuje i przeraża jednocześnie. W poznaniu jej prawdziwego JA, pomaga Raphael, szef miejscowego gangu i największe ciacho w szkole. On również jest obdarzony pewnym darem, więc wie z czym musi zmierzyć się Raven.
Dziewczyna stara się zapanować nad darami, staje się świadoma czekającego ją przeznaczenia. Ale czy dziedzictwo którym została obdarzona, nie okaże się dla niej przekleństwem? Czy zdoła udźwignąć ten ciężar?
Zacznę od tego, że okładka jest śliczna, a opis mnie zaciekawił, więc z przyjemnością sięgnęłam po tę książkę. Autorka ma bardzo lekki styl, historię przeczytałam szybko. Nie jest to cienka lektura, ponieważ ma ponad 560 stron.
Raven, główna bohaterka jest bardzo dobrą, bezinteresowną osobą, która jak trzeba skoczy za tobą w ogień. Ma również przyjaciółkę Lindsay, która stoi za dziewczyną murem.
Raphael, silny, stanowczy nie znoszący sprzeciwu. Stara się chronić Raven za wszelką cenę. To jest bardzo fajne.
Obydwoje są jak ogień i woda.
Co do akcji niestety autorka skupiła się bardziej na opisach niż na całej akcji oraz przygodach, których było jak na lekarstwo. Dosłownie spokojne tempo, szkolne dialogi i cała szkoła. Nie było chwili przy której czułam ten dreszczyk emocji, nie było napięcia w walce z demonami. Brakowało mi tej całej magii związanej z żywiołami głównej bohaterki. Brakowało mi fantastyki w fantastyce.
Pomimo braku akcji, zostajemy wciągnięci do świata Raven.
Świata żywiołów.
Świata demonów.
Świata legend.
Przeczytajcie, przekonajcie się sami, czy zwykła dziewczyna o wyjątkowym talencie, potrafi wzniecić tornado i ugasić pożar.
Młodziutka Raven została obdarzona owymi żywiołami, wodą i wiatrem, ale czy na pewno?
Kiedy jest smutna może rozpętać ogromną burzę, a nawet huragan. Dziewczyna odkrywa w sobie niesamowitą moc, która ją fascynuje i przeraża jednocześnie. W poznaniu jej prawdziwego JA, pomaga Raphael, szef miejscowego gangu i największe ciacho w szkole. On również jest obdarzony pewnym darem, więc wie z czym musi zmierzyć się Raven.
Dziewczyna stara się zapanować nad darami, staje się świadoma czekającego ją przeznaczenia. Ale czy dziedzictwo którym została obdarzona, nie okaże się dla niej przekleństwem? Czy zdoła udźwignąć ten ciężar?
Zacznę od tego, że okładka jest śliczna, a opis mnie zaciekawił, więc z przyjemnością sięgnęłam po tę książkę. Autorka ma bardzo lekki styl, historię przeczytałam szybko. Nie jest to cienka lektura, ponieważ ma ponad 560 stron.
Raven, główna bohaterka jest bardzo dobrą, bezinteresowną osobą, która jak trzeba skoczy za tobą w ogień. Ma również przyjaciółkę Lindsay, która stoi za dziewczyną murem.
Raphael, silny, stanowczy nie znoszący sprzeciwu. Stara się chronić Raven za wszelką cenę. To jest bardzo fajne.
Obydwoje są jak ogień i woda.
Co do akcji niestety autorka skupiła się bardziej na opisach niż na całej akcji oraz przygodach, których było jak na lekarstwo. Dosłownie spokojne tempo, szkolne dialogi i cała szkoła. Nie było chwili przy której czułam ten dreszczyk emocji, nie było napięcia w walce z demonami. Brakowało mi tej całej magii związanej z żywiołami głównej bohaterki. Brakowało mi fantastyki w fantastyce.
Pomimo braku akcji, zostajemy wciągnięci do świata Raven.
Świata żywiołów.
Świata demonów.
Świata legend.
Przeczytajcie, przekonajcie się sami, czy zwykła dziewczyna o wyjątkowym talencie, potrafi wzniecić tornado i ugasić pożar.
Małgorzata Małoszuk | (14.08.2022) |
Raven to młoda dziewczyna, której życie się niespodziewanie komplikuje. Wypadek ojca, ucieczka matki, niewyjaśnione anomalie pogodowe i najprzystojniejszy chłopak w szkole, który zaczął się przy niej kręcić. Po rozpoczęciu wakacji wszystko nabiera tempa. Zbliżają się do siebie z Raphaelem i razem odkrywają tajemnicę dotyczącą ich nadprzyrodzonych zdolności. W końcu to nie jest normalne aby nastolatkowie władali żywiołami i walczyli z demonami.
Razem tworzą zgrany zespół i systematycznie dążą do odkrycia wszystkich legend i powstrzymania zbliżającej się katastrofy. Pomagają im w tym przyjaciele, a coraz więcej osób przyłącza się do misji. Jednak nie wszystkie sekrety powinny zostać odkryte, a prawda potrafi być bolesna.
Z powieściami fantasy nie mam zbyt często do czynienia
Razem tworzą zgrany zespół i systematycznie dążą do odkrycia wszystkich legend i powstrzymania zbliżającej się katastrofy. Pomagają im w tym przyjaciele, a coraz więcej osób przyłącza się do misji. Jednak nie wszystkie sekrety powinny zostać odkryte, a prawda potrafi być bolesna.
Z powieściami fantasy nie mam zbyt często do czynienia
Paulina Podgórska | (13.07.2022) |
Czy szamańskie legendy o władcach żywiołów, walczących z ludźmi i opętanymi przez zło, które główna bohaterka znała dotąd jedynie z opowieści ciotki, staną się rzeczywistością?
Niebawem okaże się, że czasem wystarczy jedno spotkanie, by życie stało się pasmem trudnych, wręcz niewytłumaczalnych zdarzeń.
Raphael, jeden w wybranych, uświadamia Raven, że podobnie jak on została obdarzona wyjątkowymi umiejętnościami, otrzymała bowiem dar władania żywiołami.
Nieświadoma dotąd niczego młodziutka dziewczyna, staje się coraz bardziej świadoma czekającego ją przeznaczenia, porzuca zwyczajne życie, jakie do tej pory prowadziła i uczy się panować nad własnymi emocjami, gdyż to one budzą żywioły odpowiedzialne za pewne zjawiska i anomalie pogodowe.
Bowiem, kiedy się smuci "leje jak z cebra, chociaż zapowiadali trzydzieści stopni w cieniu", kiedy zaś złości, zaczyna wiatr silny wiatr, a brak kontroli przywołuje huragan.
Jednak szybko okazuje się, że władanie żywiołami to nie jedyny dar, jaki drzemie w głównej bohaterce.
Na kartach powieści obserwujemy jak odkrywa w sobie umiejętność widzenia ludzkich aur, może wejść ludziom w umysł, komunikować się z nimi, w ich głowie, widzieć to co oni, sprawdzać ich wspomnienia.
Ta świadomość jest dla Raven fascynująca i przerażająca jednocześnie.
Już niedługo przyjdzie jej walczyć z demonami, i to nie tylko tymi z zewnątrz, ale przede wszystkim tymi, które skrywa głęboko w sobie...
Czy dziedzictwo, które nosi w sobie, nie okaże się dla niej pewnego dnia przekleństwem?
Brzmi interesująco?
Z pewnością!
Niestety realizacja pomysłu nie była na równie wysokim poziomie, co koncept na fabułę .
Oprócz głównych bohaterów autorka stworzyła wiele interesujących postaci jak starą wieszczkę - Inerę (która wskrzesza ludzi, przepowiada ataki i potrafi wskazać miejsca, w których ukrywa się zło), bezmyślnych sługusów (ślepo wykonujących rozkazy, nie zabijających, lecz wysysających energię życiową), czy bezwzględne demony (potrafiące wykorzystać cudzą miłość na swoją korzyść i obrócić ją przeciwko kochającym się osobom).
Sama Raven, nieprzewidywalna, dobra, bezinteresowna, a jednocześnie spontaniczna, momentami porywcza i nieprzewidywalna, stanowi ciekawy kontrast dla nieco stonowanego Raphaela.
Niestety brakowało mi autentyczności w relacjach między bohaterami, z żadnym z nich się nie zżyłam, żadnemu nie kibicowałam, byli mi zwyczajnie obojętni.
Pomimo iż język był niezwykle lekki, a książkę naprawdę bardzo szybko się czytało, "Władcy żywiołów" zupełnie mnie nie porwali.
Opisy były zdecydowanie zbyt rozwleczone i odniosłam wrażenie, że autorka, zamiast na tych istotnych, skupiła się na wątkach, które miały znikome znaczenie dla całości fabuły.
Brakowało mi motywów związanych z nauką władania żywiołami, mięsa w scenach walk, a Raven wszystko przychodziło zbyt lekko.
Wydaje mi się, że nie jestem też optymalnym odbiorcą tej powieści.
Moim zdaniem jest to raczej historia dla młodszego czytelnika
Jednak na pewno warto dać szansę, bo ".... Woda i wiatr" to dopiero początek...
... a gdy czegoś naprawdę pragniesz, nie powstrzyma cię żaden żywioł.
Niebawem okaże się, że czasem wystarczy jedno spotkanie, by życie stało się pasmem trudnych, wręcz niewytłumaczalnych zdarzeń.
Raphael, jeden w wybranych, uświadamia Raven, że podobnie jak on została obdarzona wyjątkowymi umiejętnościami, otrzymała bowiem dar władania żywiołami.
Nieświadoma dotąd niczego młodziutka dziewczyna, staje się coraz bardziej świadoma czekającego ją przeznaczenia, porzuca zwyczajne życie, jakie do tej pory prowadziła i uczy się panować nad własnymi emocjami, gdyż to one budzą żywioły odpowiedzialne za pewne zjawiska i anomalie pogodowe.
Bowiem, kiedy się smuci "leje jak z cebra, chociaż zapowiadali trzydzieści stopni w cieniu", kiedy zaś złości, zaczyna wiatr silny wiatr, a brak kontroli przywołuje huragan.
Jednak szybko okazuje się, że władanie żywiołami to nie jedyny dar, jaki drzemie w głównej bohaterce.
Na kartach powieści obserwujemy jak odkrywa w sobie umiejętność widzenia ludzkich aur, może wejść ludziom w umysł, komunikować się z nimi, w ich głowie, widzieć to co oni, sprawdzać ich wspomnienia.
Ta świadomość jest dla Raven fascynująca i przerażająca jednocześnie.
Już niedługo przyjdzie jej walczyć z demonami, i to nie tylko tymi z zewnątrz, ale przede wszystkim tymi, które skrywa głęboko w sobie...
Czy dziedzictwo, które nosi w sobie, nie okaże się dla niej pewnego dnia przekleństwem?
Brzmi interesująco?
Z pewnością!
Niestety realizacja pomysłu nie była na równie wysokim poziomie, co koncept na fabułę .
Oprócz głównych bohaterów autorka stworzyła wiele interesujących postaci jak starą wieszczkę - Inerę (która wskrzesza ludzi, przepowiada ataki i potrafi wskazać miejsca, w których ukrywa się zło), bezmyślnych sługusów (ślepo wykonujących rozkazy, nie zabijających, lecz wysysających energię życiową), czy bezwzględne demony (potrafiące wykorzystać cudzą miłość na swoją korzyść i obrócić ją przeciwko kochającym się osobom).
Sama Raven, nieprzewidywalna, dobra, bezinteresowna, a jednocześnie spontaniczna, momentami porywcza i nieprzewidywalna, stanowi ciekawy kontrast dla nieco stonowanego Raphaela.
Niestety brakowało mi autentyczności w relacjach między bohaterami, z żadnym z nich się nie zżyłam, żadnemu nie kibicowałam, byli mi zwyczajnie obojętni.
Pomimo iż język był niezwykle lekki, a książkę naprawdę bardzo szybko się czytało, "Władcy żywiołów" zupełnie mnie nie porwali.
Opisy były zdecydowanie zbyt rozwleczone i odniosłam wrażenie, że autorka, zamiast na tych istotnych, skupiła się na wątkach, które miały znikome znaczenie dla całości fabuły.
Brakowało mi motywów związanych z nauką władania żywiołami, mięsa w scenach walk, a Raven wszystko przychodziło zbyt lekko.
Wydaje mi się, że nie jestem też optymalnym odbiorcą tej powieści.
Moim zdaniem jest to raczej historia dla młodszego czytelnika
Jednak na pewno warto dać szansę, bo ".... Woda i wiatr" to dopiero początek...
... a gdy czegoś naprawdę pragniesz, nie powstrzyma cię żaden żywioł.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Królestwo węży i krwi — Ada Tulińska Pełna magii opowieść o zakazanym uczuciu, które jest silniejsze niż przeznaczenie
W królestwie Avereel trwają konkury o rękę następczyni tronu – księżnicz... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res