Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> Literatura obyczajowa -> W piekle pandemii — Jolanta Kosowska
W piekle pandemii — Jolanta Kosowska

W piekle pandemii

Cena: 37,99 zł 32,29 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

Opowieść o dniu, w którym świat, jaki znamy, przestał istnieć. I o wszystkim, co zdarzyło się potem.

Kiedy Oliwia i Marcello wyjeżdżają na długo wyczekiwany urlop, nic nie zapowiada chaosu, w jakim już wkrótce pogrąży się cały świat. Zakochani wraz z kilkorgiem bliskich przyjaciół korzystają z uroków zimowej aury, spędzają dnie na zaśnieżonych górskich stokach, a wieczory z grzańcem przy kominku. Tymczasem nad ojczyzną młodego lekarza powoli zbierają się ciemne chmury… Pewnego dnia włoskie media podają, że tajemniczy wirus z Wuhan pokonał granice kontynentów, a w szpitalu znalazł się „pacjent zero”. Od tej pory nic nie będzie już takie jak przedtem…

„W piekle pandemii” to przejmująca, autentyczna opowieść o życiu w czasach śmiercionośnego wirusa. Bergamo, Drezno, Wenecja i Wrocław, a także azyl na Lawendowym Wzgórzu w Toskanii – w każdym z tych miejsc bohaterowie spróbują znaleźć najlepszy sposób na przetrwanie trudnych czasów i poukładanie swojej rzeczywistości na nowo. Czy im się uda?

Podniosłam wzrok i na chwilę spotkały się nasze spojrzenia.
– Przychodzisz do mnie w każdym śnie – powiedział cicho. – Chcę spać jak najwięcej, śnić jak najdłużej, móc cię przytulać, dotykać, całować, słyszeć twój śmiech…
Nagle przyszło mi na myśl, że przecież on nie chodzi do pracy. Marcel nigdy nieogolony nie wychodził z domu.
– Nie pracujesz? – zapytałam.
– Siedzę w domu.
– Coś się stało?
– Miałem kontakt z zakażonym pacjentem.
(…)
– Co z tobą? – zapytałam przerażona.
– Na razie nic szczególnego – odpowiedział wymijająco.
– Powiedz mi prawdę!
Mam dodatni wynik testu – odpowiedział spokojnie. – Jestem zamknięty w domu. Nic mi nie jest, nie mam gorączki ani kaszlu. Czuję się tylko bardzo zmęczony. Błogosławię moment, kiedy wpadłem na pomysł, że zostawię cię u babci w Toskanii. Zwariowałbym teraz. Lekarze w takich sytuacjach są zawsze zagrożeniem dla swoich najbliższych. Napisz do Adrianny. Ich córeczka trafiła na oddział intensywnej terapii… Nie płacz! – Musiał zobaczyć łzy na mojej twarzy. – Nie płacz, Oli! Cieszę się, że ty jesteś bezpieczna. Opowiedz mi coś pięknego.


Jolanta Kosowska
Urodzona na Opolszczyźnie, całe życie związana z Wrocławiem, Opolem i Sobótką, absolwentka wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych w Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu lekarka, specjalistka w trzech dziedzinach medycyny. Nieustannie szuka nowych wyzwań i swojego miejsca na ziemi. Od kilkunastu lat mieszka i pracuje w Dreźnie. Jest związana z drezdeńską Polonią. Na co dzień przyjmuje pacjentów w poradni przyjaznej cudzoziemcom. Dzieli swój czas pomiędzy pracę zawodową, podróże i pisanie powieści. Debiutowała powieścią obyczajową „Niepamięć” (2012, Wydawnictwo Bukowy Las). Nakładem Wydawnictwa Novae Res ukazały się jej powieści „Déjà vu”, „Niemoralna gra”, „Nie ma nieba”, „W labiryncie obłędu”, „Drugie dno”, „Niepamięć”, „Wróć do Triory”, „Trzy razy miłość” oraz „Wielkie włoskie wakacje”.

www.jolantakosowska.pl
www.facebook.com/Jolanta.Kosowska.Autor
www.facebook.com/groups/1310713505724462
www.blog.jolantakosowska.pl

Szczegóły

  • Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa
  • Wydawca: Novae Res, 2020
  • Format: 130x210, skrzydełka
  • Wydanie: Pierwsze
  • Liczba stron: 376
  • ISBN: 978-83-8147-955-4

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 6 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Ewelina Górowska  (19.08.2020)
Już niebawem swoją premierę będzie miała najnowsza powieść Jolanty Kosowskiej. Ci, którzy są tutaj ze mną od dłuższego czasu wiedzą, jak wielką fanką twórczości Pani Joli jestem, i każdą kolejną powieść biorę dosłownie w ciemno. Dokładnie to samo zadziało się i tym razem...
Wszyscy widzimy co dzieje się na świecie, jesteśmy niemal naocznymi świadkami tysięcy tragedii i dramatu milionów ludzi. Niektórzy twierdzą, że wirus jest medialnym tworem i nazywają go "trochę cięższą grypą", ale czy tak jest na pewno, czy media naprawdę zakłamują rzeczywistość, pokazując zdjęcia z najbardziej zakażonych regionów świata? Zatrudniają statystów, by nastraszyć innych?
Każdy ma prawo do swojego zdania, ale martwię się, że któregoś dnia ludzkość obudzi się z przysłowiową ręką w nocniku, i nic już nie będzie tak jak wczoraj, nie będzie obok nas tych, których kochamy, bo zabił ich wirus "trochę cięższy od grypy".
Jako matka niepełnosprawnego dziecka, tego boję się najbardziej...

"W piekle pandemii" to w pewnym sensie powieść- hołd. Hołd dla wszystkich tych, którzy stoją na pierwszej linii walki z wirusem. Hołd dla tych, którzy przegrali tę nierówną walkę, dla tych, którzy wyszli z tej walki obronną ręką, oraz dla tych, którzy nadal walczą. Jest to powieść, która każe wierzyć, że jeszcze wszystko się poukłada, że jeszcze będzie pięknie, choć na razie jest trudno.
Pani Jolanta dokładnie opisuje co dzieje się z ludźmi narażonymi na długotrwały stres. Można zaobserwować, jak z dnia na dzień wewnętrzne morale upada, jak ludzie ze strachu o siebie i najbliższych sami pogrążają się w chorobach zarówno ciała jak i psychiki. Cenię ją za to, że jako lekarz- doskonale wie, o czym pisze, nie owija w bawełnę, dzieli się swoją wiedzą.

Bohaterowie są niezwykle prawdziwi. Osobiście bardzo "zżyłam" się z rodziną Sari, Adrianny i Berndt'a. Czytając, odnosiłam wrażenie, że autorka opisuje moje życie. Wiele łez nad tą rodziną wylałam- szczególnie nad Sari, ona stała się dla mnie najbliższą postacią w całej powieści.
Doskonale wykreowana została postać nieznanego mężczyzny z Bergamo, choć go nie poznajemy "osobiście" czytamy jego internetowy pamiętnik, opisujący dokładnie co dzieje się w najbardziej zakażonym mieście w kraju. Czytając te opisy, nie trudno jest wyobrazić sobie piekło, które tam się działo. Dosłownie czuć było grozę tego miejsca i wydarzeń, które się tam rozgrywały.
Dialogi są składne i logiczne. Fabuła jest zrozumiała, akcja dzieje się dość szybko, jednak łatwo za nią nadążyć.
Powieść czyta się bardzo szybko, wciąga w wir wydarzeń już od pierwszych stron. Nie sposób ją odłożyć na bok bez poznania zakończenia
Ukojeniem dla umęczonej duszy są przepiękne opisy zimowej i wiosennej Toskanii. Mogę śmiało napisać... Pani Jola jest mistrzynią w opisywaniu krajobrazu i architektury- za każdym razem, rozbudza moją wyobraźnię tak, że dosłownie widzę te wszystkie piękne miejsca.

Czy polecam?
Zdecydowanie tak.
Powieść wzrusza, zmusza do refleksji nad swoim życiem. Udowadnia, że w życiu to nie dobra materialne są najważniejsze, przypomina, że to co najważniejsze nosimy w swoim sercu.

POLECAM...


  Anna Kaczor  (7.09.2020)
Oliwia i Marcello spędzają wraz z przyjaciółmi (Berndt, Adrianna, Sara, Lucia i Antonio) urlop w górach, po którym kobieta, zamiast wracać do domu, udaje się do Toskani, aby opiekować się babcią Marcello. Wtedy jeszcze nie wie, że jest to tylko pretekst, a jej chłopak chce ją ochronić przed piekłem, jakie ma nadejść. Oliwia zamieszkuje na wzgórzu, w pięknej okolicy, odcięta od świata zewnętrznego. Do momentu, aż nie zostaje podłączony internet, tak naprawdę nie wie, co się dzieje w świecie. Kiedy docierają do niej fakty o wirusie i tym, co się dzieje przez niego, jest przerażona, tym bardziej że Marcello jest lekarze. Podczas rozmowy z nim dowiaduje się, że jest dodatni, co ją załamuje, boi się o niego. Jednak nie tylko o niego się boi, jej przyjaciele są też lekarzami. Jeden wyprowadził się do przydomowej aliantki, aby nie ryzykować zarażenia córeczki, która jest niepełnosprawna, a wirus byłby dla niej wyrokiem śmierci. Drugi wjeżdża w samo epicentrum pandemii, tam, gdzie jest najgorzej, aby pomagać tym, co najbardziej tego potrzebują. Czy Marcello pokona wirusa? Jak poradzi sobie Oliwia? Co będzie się działo u ich przyjaciół? Jak wpłynie pandemia na każdego z nich?...
Cała recenzja na moim blogu - https://anka8661.blogspot.com/2020/09/wydawnictwo-novae-res-ksiazka-pt-w.html


  Małgosia Brzeska  (12.09.2020)
Jolanta Kosowska na znakomite wyczucie czasu. Jej najnowsza powieść opowiadająca o zmaganiach z naszym niewidzialnym wrogiem doskonale trafia w czas, moment, kiedy obecny wśród nas wirus, ponownie zaczyna się panoszyć w naszym otoczeniu.
Bohaterowie najnowszej powieści Jolanty Kosowskiej walczą z wirusem COVID-19, czują się odpowiedzialni za innych ludzi, swoją pracę traktują jak życiową misję. Nie liczy się ich szczęście, realizacja własnych życiowych marzeń i priorytetów zostaje odłożona w czasie, to nie jest czas na bycie szczęśliwym. To czas na pokonanie wroga, który atakuje ludzi zarówno starszych, jak i młodych, zdrowych i chorych. On nie ma jednego obiektu zainteresowań, każdy z nas jest na jego celowniku. Każdy może być jego ofiarą, niezależnie od płci, wieku czy narodowości.
Bohaterami powieści są Oliwia i Marcello oraz ich przyjaciele Berndt, Adrianna, Sara, Lucia i Antonio. Mężczyźni – prawdziwi bohaterowie, są lekarzami. Marcello wraca do Wrocławia, gdzie chce pomagać ludziom walczyć z wirusem. Pozostawia swoją dziewczynę pod opieką babci, dokonuje trudnego wyboru, ale uważa, że inaczej nie może postąpić. Pozostali mężczyźni też czują potrzebę służyć swoją wiedzą i doświadczeniem, kochają bliskich, ale wewnętrzna potrzeba służenia drugiej osobie jest silniejsza. Przed nimi trudny wybór, ale wydawać się może, że oczywisty. Czy ich rodziny odnajdą się w nowej rzeczywistości i sobie poradzą? Czy będą mieli skuteczne oręże do walki z groźnym wrogiem? Przekonajcie się sami, na pewno przed nimi nie lada wyzwanie, ale wierzę, że sobie z nim poradzą …
Cała fabuła dzieje się w kilku miejscach, od Wrocławia, poprzez Drezno, Wenecję aż po Bergamo, czyli zalążek wirusa w Europie. Przyjaciele są oddaleni od siebie i swoich bliskich, muszą w nowej rzeczywistości i realiach spróbować znaleźć dla siebie miejsce. Samotni, bez najbliższych, muszą być twardzi i odporni na choroby, a zwłaszcza na grasującego wkoło wirusa. Pomimo, że są młodzi to jednak wirus nie wszystkich oszczędza, atakuje znienacka i niepostrzeżenie. Marcelo zarazi się i przed nim i Oliwią trudne i ciężkie chwile, wzruszające i pełne obaw. Ale są też pełni nadziei i miłości, i trzeba wierzyć, że one są lekarstwem na całe zło i pozwolą przezwyciężyć każdą chorobę.
W piekle pandemii to historia bardzo nam bliska i prawdziwa, gdyż jestem pewna i przekonana, że takie sytuacje, jak opisane w lekturze, miały często miejsce. Nie są one wytworem wyobraźni autorki, ale efektem obserwacji otoczenia, bliskich i znajomych. Lekarze – będąc w samym centrum tego piekła – nie poddają się, walczą z wirusem, codziennie ratują setki ludzkich istnień, ale też ponoszą porażki. Wiadomo, że nie każdego uda im się uratować. Wtedy czuje się ból i gorycz porażki, pacjent odszedł, pomimo, że z wszystkich sił starali się utrzymać go przy życiu. Wszyscy lekarze są bohaterami, należy im się wielki szacunek i pokłon. To oni są na pierwszej linii frontu, to na nich pacjenci się wyżywają za wszelkie porażki i niepowodzenia, to oni zbierają wszystkie obelgi i złości. Ale się nie poddają, pracują po kilkanaście godzin dziennie, dla nich każde uratowane życie to dar od Pana, to nagroda za ciężką pracę i bezgraniczne poświęcenie.
„Mam dla kogo żyć, mam parę pomysłów, które chcę jeszcze zrealizować, parę celów, które chcę osiągnąć, i parę marzeń, które nie stały się jeszcze celami”.
Wielki realizm bije z tej powieści. Ta lektura nie jest łatwa, chociaż opowiedziana historia miłości bohaterów jest przyjemna i dająca wielką nadzieję. Zderzamy się z trudnym przeciwnikiem, którego nie wiemy jak można pokonać. Czy jednak musimy się przyzwyczaić z nim żyć? Czy on nie da nam spokoju? Nie wiem, myślę, że niewielu jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Ta lektura skłania do głębokich refleksji i przemyśleń, do zastanowienia się nad naszym dotychczasowym sposobem życia, ciągła pogonią za czymś nowym i lepszym. Czy warto? Jak obrazują ostatnie miesiące przyzwyczajenia można zmienić, można się zatrzymać i mieć chwilę dla siebie i dla bliskich. Nie warto gonić, to czas nam dany, który trzeba obowiązkowo dobrze i mądrze wykorzystać. To nie jest łatwe, ale warto spróbować.
„Moja matka powtarza często, że najgorsze przeżycia podzielone na dwoje stają się mniej straszne, decyzje podejmowane we dwójkę łatwiejsze, a radości przeżywane wspólnie pomnażają się ...”
Po lekturze tej powieści każdy powinien zweryfikować swój system wartości, i szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest w życiu najważniejsze? Jestem pewna, że historia opowiedziana przez autorkę sprawi, że odpowiedź nie będzie sprawiać ci problemu.
Zachęcam do sięgnięcia po tę powieść. Dla niedowiarków otworzy oczy i uzmysłowi, że z tym wirusem to tak naprawdę nie ma żartów. Jest, sieje niepokój i spustoszenie, i nie ma sposobu na jego pozbycie się.
Mocna i refleksyjna, na długo zostaje z nami, jej emocjami żyje się jeszcze długo po jej skończeniu. Te historię czyta się z niesłabnącym zafascynowaniem, które z każdą minutą przeżytą z bohaterami wzrasta niespokojnie.


  Bernardeta Łagodzic-Mielnik  (14.09.2020)
Gdy świat zaczął przypominać piekło...

Gdyby rok temu ktoś opowiedział mi o tym, jak może wyglądać świat takim jak widzimy go dziś, nie uwierzyłabym mu kompletnie. Szybko stwierdziłabym, że to, co opisuje jest scenariuszem filmu grozy czy fabułą thrillera psychologicznego z wątkiem medycznym. To, co dzieje się teraz, wczoraj mogło być tylko fikcją. A jednak... Pod koniec zimy, na jej przełomie z wiosną wszystko się w Europie zmieniło za sprawą słowa koronawirus. Bo była sobie gdzieś w Chinach epidemia, ale to było daleko stąd i prawie nikt nie wierzył, że dotrze na Stary Kontynent i zdezorganizuje życie wszystkich.
Codziennie rano gdy się budzę przez moment nie wierzę, że jest jak jest. A jest i tak lepiej niż choćby we Włoszech, które na początku pandemii w Europie ucierpiały najbardziej. Na Lombardię zwrócił swoje oczy cały świat, podobnie jak na chińskie Wuhan. Glob usłyszał o piekle jakie rozpętało się w Bergamo i nie tylko...


Prawdziwy, niestety prawdziwy scenariusz włoskiego koszmaru wplotła w fabułę swojej najnowszej powieści jedna z moich ukochanych polskich Autorek. Pani Jolanta Kosowska, mieszkająca w Niemczech pochodząca z Opolszczyzny polska lekarka, opisała historię polsko-włoskiej pary młodych, kochających się ludzi, którzy mieli w planach wspólny urlop, czas relaksu i beztroskę, a wpadli w otchłań piekła. Zima, narty, piękne krajobrazy, miłość i wieść o poczęciu dziecka. Jednym słowem szczęście, które zakłócił mało znany, ale jakże groźny i zabójczy wirus, który podstępnie zaatakował tysiące ludzi. Nie takiego biegu wydarzeń spodziewali się Marcello i Oliwia. Miały być dnie na stoku i wieczory przy kominku w gronie przyjaciół. Niestety, on wrócił do pracy w Polsce gotowy nieść pomoc potrzebującym. Przez wyjazdem zdążył lekkim podstępem skłonić partnerkę do zatrzymania się u swojej babci w Toskanii, w domu położonym w odosobnieniu z daleka od ludzi i niebezpieczeństwa pod pretekstem opieki nad starszą panią.
Odizolowana od świata Oliwia zaczęła jednak dostawać niepokojące wieści od znajomego lekarza z Drezna i jego żony, od ojca swojego dziecka, który ratując innych sam został ugodzony ostrzem choroby. W internecie odnalazła pisany na bieżąco pamiętnik anonimowego mieszkańca uroczej Wenecji. Zewsząd wiało dramatyzmem, grozą i walką, o każdy oddech, o każdą chwilę życia...

To była bardzo przemawiająca i wzruszająca lektura, którą odebrałam niezwykle osobiście. Miałam wrażenie, że wszystko odczuwam tak mocno jakbym sama była jej główną bohaterką. Oliwia stała mi się bardzo bliska i droga. Ta powieść wywarła na mnie ogromne wrażenie i dostarczyła wielkich emocji. Wyrwała mnie ze spokojnego domu do centrum piekła, ukazała wyraziście dramat ludzi, którzy wobec wirusa, którego nie widać gołym okiem stali się bezbronni jak nowonarodzone dzieci. Ich świat runął bezpowrotnie w posadach, ale mimo tego oni nie stracili nadzieję na to, że jeszcze kiedyś będzie spokojnie i normalnie. Wszystkie elementy w książce są prawdziwe pokazane, nie ma tu miejsca na sztuczny patos czy przerysowane bohaterstwo. Opowieść wywołuje łzy, które płyną i są buntem przeciw niebezpieczeństwu, które zmieniło życie w koszmar.
Akcja książki obejmuje czas kilku tygodni i dzieje się w kilku miejscach równocześnie - włoska Toskania, Polska, Niemcy - Bergamo, Drezno, Wrocław, Wenecja.
Z lektury bije rozpacz, dramatyzm, ale i nadzieja, że po burzy wyjdzie słońce, że zły czas dobiegnie końca, że przetrwamy i wyjdziemy z trudnej próby silniejsi. Miałam wrażenie, że czytam coś więcej niż powieść. Wydawało mi się, że czytam autentyczną relację osoby, dobry reportaż, który bardzo plastycznie przekazuje rzeczywistość jaka dotknęła zwyczajnych ludzi.
Ta powieść wyraża szacunek i uznanie wobec walki medyków z trudnym wrogiem, jest podziękowaniem za ich poświęcenie i pracę. Ta książka uzmysławia jak pandemia wpływa na życie jednostek, jak mocno rani, jak wystawia na próbę.
Genialny warsztat, niesamowite wyczucie tematu, przemawiająca relacja, ocean emocji, książka o której się nie zapomina, która zostawia w sercu ślad. Tak najkrócej podsumuję moją opinię dodając, że naprawdę warto poświęcić jej czas. Tytuł dający świadectwo talentu i klasy twórczości Jolanty Kosowskiej. Fenomenalna książka poruszająca aktualne i trudne tematy. Gorąco polecam i rekomenduję.


  Izabela Wyszomirska  (7.08.2020)
Opowieść o dniu, w którym świat, jaki znamy, przestał istnieć. I o wszystkim, co zdarzyło się potem.

Kiedy Oliwia i Marcello wyjeżdżają na długo wyczekiwany urlop, nic nie zapowiada chaosu, w jakim już wkrótce pogrąży się cały świat. Zakochani wraz z kilkorgiem bliskich przyjaciół korzystają z uroków zimowej aury, spędzają dnie na zaśnieżonych górskich stokach, a wieczory z grzańcem przy kominku, tymczasem nad ojczyzną młodego lekarza powoli zbierają się ciemne chmury… Pewnego dnia włoskie media podają, że tajemniczy wirus z Wuhan pokonał granice kontynentów, a w szpitalu znalazł się „pacjent zero”. Od tej pory nic nie będzie już takie, jak przedtem…

Kilka ostatnich miesięcy wywróciło nasze prywatne i zawodowe życie do góry nogami. Trzeba było wszystko przeorganizować. Zmianie uległo nasze postrzeganie świata, stosunek do dóbr materialnych, może nawet i podburzyło się nasze zaufanie do ludzi. Zaczęliśmy doceniać to, co mamy. Zdrowie i rodzina stały się dla nas wartościami nadrzędnymi. Miłość i przyjaźń nabrała innego, głębszego znaczenia, bo to dzięki ich sile można zdziałać cuda.

"(...) najgorsze przeżycia podzielone na dwoje stają się mniej straszne, decyzje podejmowane we dwójkę łatwiejsze, a radości przeżywane wspólnie, pomnażają się..."

Przekonaliśmy się, jak izolacja, długotrwałe zamknięcie w czterech ścianach sprawiło, że człowiek poddany został silnemu stresowi i lękom, które mogą prowadzić do depresji. Rozdzielenie z najbliższymi to nie tylko brak fizycznego kontaktu, ale przede wszystkim strach o ich zdrowie i życie.

"Wielu ludziom ta pandemia zabrała wszystko, nawet możliwość pożegnania najbliższych... To wojna. Chociaż wróg jest niewidoczny. Izolacja i samotność zaczynają się o wiele wcześniej."

Takie wydarzenia jak pandemia dobitnie i boleśnie przypominają nam, co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze, byśmy niczego nie odkładali na później. Książka przypomina o tym, byśmy doceniali to, co mamy i cieszyli się z najprostszych czy choćby prozaicznych rzeczy, takich jak np. zwykłe wyjście na spacer. Zapewne wielu z nas ta sytuacja zmieni albo już zmieniła.

"Teraz już wiem, że w życiu trzeba się spieszyć, nie warto niczego odkładać na później, że nic nie jest w nim pewne. Los zawsze może z nas zadrwić i „później” nie będzie już nigdy."

Akcja powieści toczy się aż w czterech miejscach. Ale bez obaw, nie pogubimy się. Autorka zabiera nas do Bergamo, Drezna, Wenecji i Wrocławia, a także do Lawendowego Wzgórza w Toskanii. Bohaterowie w tych miejscach będą próbowali przetrwać pandemię i na nowo poukładać swoje życie. Lecz czy to się im uda? Tego nie mogę Wam zdradzić...

Warto wspomnieć tu o chęci niesienia pomocy innym mimo narażania własnego zdrowia. Ilu lekarzy i pielęgniarek walczących na pierwszej linii frontu straciło życie w wyniku Covid-19? To są bohaterowie, o których nie wolno zapominać. Ta książka jest niejako dla nich hołdem. Dla całej służby medycznej wybuch epidemii był wyzwaniem, z którym każdy radził sobie tak jak mógł. Praca ponad siły, ostre systemowe i sanitarne restrykcje, i najtrudniejsze: kogo ratować? Wybór między jednym a drugim życiem. Czy nie to jest najgorsze w tej pracy? Nie każdy wytrzymuje taką presję, co doskonale widać na przykładzie Berndta - młodego lekarza z Niemiec.

"Nie można być lekarzem samego siebie, a już na pewno nie można być lekarzem własnej duszy."

Autorka nie zapomina również o zwykłych ludziach, którzy chcieli się na coś przydać pomagając sąsiadom i znajomym w codziennych sprawunkach.

Książka ta z pewnością na każdym czytelniku zrobi wrażenie, gdyż jej fabuła oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, które dzieją się tu i teraz. Przyznam, że bardzo osobiście odebrałem tę powieść i cieszy mnie to, iż Jolanta Kosowska wyszła naprzeciw tematowi pandemii.

Pierwszoosobowa narracja z punktu widzenia Oliwii sprawia, że historia wydaje się nam być jeszcze bardziej bliska. Autorka w swoich książkach ma w zwyczaju raczyć nas niezwykle sugestywnymi, pięknymi opisami krajobrazów, miejscowości czy potraw. Nie inaczej było i tym razem. Wkradło się tu pełno uroku i romantyzmu, co równoważy poważniejsze tony powieści.

"W piekle pandemii" to autentyczny, żywy i przejmujący obraz pełnej poświęcenia walki z groźnym przeciwnikiem, jakim jest koronawirus. To historia, z którą się mierzymy, która dzieje się na naszych oczach, i z którą pewnie jeszcze długo przyjdzie nam żyć. Ale to również lektura, która daje nadzieję, że jeszcze będzie normalnie. I tego się trzymajmy.

sza-terazczytam.blogspot.com


  Renata Wiśniewska  (14.09.2020)
Książka „W piekle pandemii” opowiada o losach rodzin, z różnych zakątków świata. Ich życie diametralnie zmienia się z powodu groźnego wirusa, która w błyskawicznym tempie opanowuje świat.

Bohaterowie książki są przyjaciółmi, którzy spotykają się na wakacyjnych szlakach. Zimowy wypad na narty będzie ich ostatnim wspólnym spotkaniem. Kiedy Europę ogarnia pandemia, życie towarzyskie bliskich znajomych wkracza w zupełnie inny wymiar.

W życiu każdego z bohaterów pojawią się problemy, którym muszą stawić czoła. Ulice Drezna, Bergamo, Wenecji i Wrocławia pustoszeją. Cisza i pustka stają się przytłaczająca. Mieszkańcy zamykają się w swoich czterech kątach. Wirtualny świat pozwala im przetrwać samotne chwile. Staje się on narzędziem służącym do wymiany myśli, pozwala oderwać się od przytłaczającej rzeczywistości, nawiązać kontakt z drugim człowiekiem światem. Drobne gesty, ciepłe słowa, zwyczajne ludzkie odruchy stają się paliwem, które pozwala przetrwać.

Dla niektórych bohaterów powieści, okres epidemii jest szczególnie trudy. W książce poznajemy przejmujące historie lekarzy, którzy stają na pierwszej linii frontu, ratując życie zakażonych pacjentów. Przemęczeni, zrezygnowani, niepewni swojej przyszłości muszą walczyć o każdy dzień. Cierpią, bo tęsknią za najbliższymi. W trosce o życie swoich najbliższych muszą żyć w izolacji.

Książka porusza problem, który w obecnych czasach zawładnął niemal całym światem. Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, jakie dramaty rozgrywają się aktualnie w życiu wielu ludzi. Autorka pokazuje nam świat pełen, smutku, samotności, bólu. Książka „W piekle pandemii” opowiada o odwadze, miłości, cierpieniu, tęsknocie i ogromnym poświęceniu. Sytuacje kryzysowe wyzwalają w ludziach niesamowite pokłady dobra i empatii. Losy głównych bohaterów pokazują, że warto wierzyć w drugiego człowieka.

Dodaj własną recenzję
Darmowy transport przy zamówieniu co najmniej 2 książek!
Liczba:  
      Dodaj do koszyka
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
W labiryncie obłędu — Jolanta Kosowska W labiryncie obłędu — Jolanta Kosowska
Wojciech Krzewiński jest wziętym psychoterapeutą. Stosuje niekonwencjonalne metody terapii, które przysparzają mu zarówno zachwyconych pacjentów, jak i zagor...