Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> Kryminał -> Toskańska zagadka — Jerzy Szczudlik
Toskańska zagadka  — Jerzy Szczudlik

Toskańska zagadka

Cena: 34,00 zł 28,90 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

Sześćdziesięcioletni polski pisarz śladem wielkich poprzedników w poszukiwaniu inspiracji wyrusza w podróż do Toskanii. Nie spodziewa się jednak, że wena niejedno ma imię i nie zawsze jest owocem tylko błogiej kontemplacji.

Szlachetne kobiece piękno, smak schłodzonego prosecco i urok krajobrazu pewnego dnia schodzą na dalszy plan z powodu tajemniczej śmierci, której rozwikłanie staje się obsesją bohatera.

Dziwny denar, tajemniczy młodzieniec z płótna Santiego i skomplikowane miłości. Wygląda jak kolejny nudny kryminał? Nie tym razem! Historia z Lukki opisana z erudycją Iwaszkiewicza i wrażliwością Stasiuka zapewni dawkę emocji na wiele godzin doskonałej lektury.

Szczegóły

  • Rodzaj literatury: Kryminał
  • Wydawca: Novae Res, 2015
  • Format: 130x210mm, oprawa miękka
  • Wydanie: Pierwsze
  • Liczba stron: 388
  • ISBN: 978-83-7942-747-5

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 6 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Anna Rau  (14.12.2015)
Ktoś gdzieś zostawia jakieś ślady. Gdzieś ktoś szuka natchnienia i przyjemności. Ktoś gdzieś znajduje swój koniec. Czy w jednej historii można spleść pasję, śmierć, sztukę i przyjemność? Oto zagadka. Toskańska zagadka.
Bohater-narrator powieści kryminalnej Jerzego Szczudlika to wcielony dystans, ironia, filozoficzne podejście do życia i szermiercza sztuka cytowania znanych dzieł kultury. Bynajmniej jednak nie ideał. Po prostu dojrzały wiekiem, choć wiecznie głodny doświadczeń i refleksji pisarz, który w nieukrywany sposób bawi się ze swoim obserwatorem-czytelnikiem i sobą, wspominając swą zaskakującą w skutkach podróż do Włoch. I nietypową, jak na pisarza… Opisuje przy tym swoje ujmujące wybujałą kobiecością kochanki, snuje przemyślenia na temat włoskiej oraz polskiej kultury, jak też po prostu filozofuje (bardzo często podczas opisywania miejsc lub… damskich sylwetek). Padają nazwiska wielkich: Rafaela Santiego, Telemaco Signoriniego, Marco Ferreriego, Wiesława Myśliwskiego… Narrator swoją erudycją tworzy mini zagadki dla śledzącego jego myśli czytelnika. Ale chwileczkę… czy na początku nie padło wyrażenie „powieść kryminalna”? Jak widać, tytułowa zagadka toskańska – tradycyjne pytanie „kto zabił?” – schodzi na nieco dalszy plan. Lecz czy to powinno martwić miłośników kryminału, których, jak wiedzą wszyscy bibliotekarze, nie brakuje? W żadnym wypadku. Owszem, nie można kategorycznie stwierdzić, że powieść Szczudlika to klasyczny kryminał, co nie znaczy, że kryminałofil dozna rozczarowania. Na kartach książki odnajdzie przecież znane motywy: tzw. ciało, dowody zbrodni, śledztwo… Do tego jednak w komplecie dostanie też fantazyjne dykteryjki, krótkie odloty filozoficzne, barokowe analizy piersi i nóg kobiecych, subiektywne i kolorowe opisy Italii czy jej temperamentnych mieszkańców. Jak widać, w tym szaleństwie autorefleksji jest metoda: autor bardzo przemyślnie uciekł od konwencji stereotypowego kryminału (co stanowi dziś zresztą częstą praktykę, tak że można nazwać to wręcz tendencją – tworzenie hybryd gatunkowych, aby uczynić świat przedstawiony ciekawszym, aby wyrazić coś nowatorskiego, aby nie znudzić ustaną formą). Proza ta jest więc swoistym przekomarzaniem się z czytelnikiem, grą w kryminał, przy jednoczesnym zachowaniu ram gatunku. Szczudlik dokonał ponadto w Toskańskiej zagadce arcytrudnej sztuki: rzeczywiście pozwolił czytelnikowi wejść w skórę drugiego człowieka, spojrzeć na świat jego oczami, stać się alter ego tego, który mówi, i być przez chwilę realnym nierealnego. Można z uśmiechem dodać, iż w tym wypadku jest to szczególnie cenne doświadczenie dla kobiet… I tutaj… ach, właśnie, ten już dwakroć wspomniany trop – kobiety… Stanowią oś całej historii, są jej kołem napędowym. Ich imiona brzmią jak muzyka z włoskich oper – Chiara, Irene, Antonia, Agrippina – ich ciała są tak posągowe, toczone, miękkie i kuszące, a zachowania tak nieprzeniknione w intencjach, że czytelnik zaczyna patrzeć na nie oczami narratora, a ten opisuje je wręcz z czułością, choć i z pobłażliwością. W tych opisach dominuje przede wszystkim zachwyt nad ich witalnością, młodością (lub dojrzałością – bez dyskryminacji) i spontanicznością. To bezinteresowny, szczery i naturalny podziw dla szeroko rozumianego piękna i inności kobiet. I tu pojawia się myśl: a może sedno Toskańskiej zagadki to kobiecość? Bo co może stanowić zagadkę dla kogoś, kto niejedno widział, słyszał i próbował? Inność zawsze i do końca intryguje. Czyżby to właśnie ona tak frapowała narratora, że pozwala toczyć się wypadkom ściśle kryminalnym – z rekwizytami znamiennymi dla podobnych historii, czyli jakimiś cennymi artefaktami, jakimiś dowodami zbrodni, jakimiś pozostałościami po niej (zwłokami) oraz wreszcie jakimiś policjantami – nie poświęcając temu całej swej uwagi, a skupiając się na poruszeniach serc i ciał napotkanych kobiet? Zatem narrator to filut-filozof! A może po prostu dojrzały człowiek, który już nic nie musi, więc wszystko może.
Książka Szczudlika przywodzi na myśl trochę zapomniany klasyk polskiej powieści kryminalnej, czyli cykl znakomitego tłumacza Macieja Słomczyńskiego ukrywającego się pod literackim pseudonimem Joe Alex. W Toskańskiej zagadce można odnaleźć podobny typ zaangażowanej narracji, soczysty klimat zagadki zabójstwa, niezwykle ważny dla opowiadanej historii wątek kobiecy (a raczej wątki…) oraz jakiś sznyt tzw. dawnej kindersztuby – może w języku, może w lekko zdystansowanej wizji świata… Tak czy owak, przyjemnie klasycyzująca (oczywiście jeśli wziąć pod uwagę gatunek literacki) książka regionalnego pisarza zachęca do podążania tropem własnej zagadki, niekoniecznie toskańskiej.


  Rafał Gozd  (19.08.2015)
Polecam :)


  Elżbieta Lenkiewicz  (14.12.2015)
„Nigdy nie byłem rasowym turystą, ale z wiekiem dojrzałem do umiłowania sztuki. Zostałem nawet samozwańczym poszukiwaczem piękna (…). Zamarzyłem o wyrwaniu się z marazmu, o dokonaniu czegoś nadzwyczajnego, choć nie chodziło tu o wielkie czyny i sławę, a jedynie o posmakowanie życia od innej strony, o uwolnienie zapomnianych emocji”.
Wyprawia zatem Jerzy Szczudlik swego bohatera do magicznej Toskanii, by tam , w otoczeniu średniowiecznej i renesansowej architektury, prześwietlonych słońcem wzgórz i wybornej kuchni, pisać powieść (być może) życia. Nie okaże się to jednak ani łatwe, ani proste, albowiem na drodze do literackiego spełnienia staną mu piękne, młode kobiety, za sprawą których Angelo (tak nazywa go jedna z nich) przeżyje niezwykłe fascynacje erotyczne, ale też uwikła się w przygody natury kryminalnej.
Wątek sensacyjny z motywem tajemniczej śmierci, skonstruowany według klasycznych reguł gatunku (morderstwo, śledztwo, dowody zbrodni, fałszywe tropy, krąg podejrzanych) stanowi jedynie efektowny pretekst do snucia erudycyjnych refleksji Autora dotyczących ponadczasowych wartości sztuki antycznej i bogactwa kultury śródziemnomorskiej, której czuje się wrażliwym spadkobiercą.
Angelo (alter ego pisarza?) smakuje ją pełnią siebie i na wszystkich możliwych poziomach, poczynając od toskańskich potraw, poprzez krajobrazy i sztukę, na doskonałym pięknie kobiecego ciała kończąc. A właściwiej byłoby powiedzieć – zaczynając, świat pisarza bowiem od pierwszych godzin pobytu w Italii kręci się wokół pań. Powabne , pełne słodyczy i temperamentu Włoszki stają się motorem napędowym jego działań, wyznaczają rytm dni, a już szczególnie nocy, wywołując mnogość doznań estetycznych i … .
Angelo, niczym Marquezowski bohater „Rzeczy o mych smutnych dziwkach”, nie przestaje zachwycać się pięknem młodości Antonii, Ireny, Mariny… , kontemplując je z wdziękiem wytrawnego konesera, ale też z wyrozumiałym wobec nich i siebie lekkim dystansem oraz odrobiną autoironii, ponieważ niestety ( albo i na szczęście), nie pozwala sobie zapomnieć o własnym peselu i sumie życiowych doświadczeń (żeby przywołać choćby ten nader prozaiczny ich aspekt – pozostawioną w Polsce ukochaną żonę, do której wszak bohater musi i chce w końcu z toskańskiej eskapady powrócić).
Zanim jednak zacznie pakować walizki, zdąży wraz z czytelnikiem odkryć zabytki i muzea (sic!) Lukki, zachwycić się średniowiecznymi wieżami malowniczego San Gimignano, poznać twórczość mało znanych włoskich impresjonistów z grupy Macchiaioli, skosztować wybornej polędwicy oraz merluzzo (dorsza) w rodzinnej trattorii Bernarda i jego cudownie kłótliwej żony, w cieniu oliwnego gaju smakować schłodzone prosecco, przywołać w stosownych okolicznościach Eneasza, Tezeusza i cesarza Dioklecjana, wpaść na trop pewnego tajemniczego obrazu, dostać ciężkim przedmiotem w głowę i jeszcze wyprawić się w oniryczną podróż na … Wyspy Grzechu. Oczywiście wszędzie w towarzystwie realnych, a w innym wariancie, mitologicznych pań.
Różnorodność zdarzeń i przygód, jakich doświadcza Szczudlikowy bohater, rozpisanych efektowną, często barokową frazą (zwłaszcza w opisach kobiecych wdzięków i toskańskiej kuchni), rozbija Autor wspomnianymi już rozlicznymi dygresjami, nierzadko o proweniencji eseju, pozwalającymi ujawnić jego zainteresowanie kulturą i historią antyczną, włoską sztuką i obyczajowością, filozofią, literaturą. Rozległa wiedza i humanistyczna refleksja, połączone z zabawą konwencją powieści kryminalnej, jako żywo prowadzi do skojarzeń z twórczością bolończyka Umberto Eco, który tego typu chwyt literacki opanował do perfekcji i uczynił swoim znakiem firmowym. A zważywszy, że z Lukki do Bolonii nie tak daleko…
Zatem i konstrukcja z użyciem efektu retardacji, i bogactwo stylistyki, i też dość przewrotny wybór narracji w pierwszej osobie, czynią z książki „Toskańska zagadka” prawdziwie smakowite danie z dobrze dobranymi składnikami budującymi formę niemal doskonałą. Ale jest jeszcze jeden element składowy tego pysznego toskańskiego specjału, równie ważny jak jego opakowanie – sensualistyczny przekaz wrażeń, emocji, kolorów, zapachów niezwykłego włoskiego regionu. Kto nigdy tam nie był, za sprawą barwnych, bardzo osobistych opisów Autora, może wręcz poczuć słodki zapach porannego cappuccino w restauracji Giulia, duszonych z aromatycznymi ziołami pomidorów Bernarda, kosztować gelato, ponoć najlepsze lody na świecie – w San Gimignano, stanąć w zachwycie przed obrazem impresjonisty Telemaco Signoriniego, poczuć zapach pinii na tarasie kamiennego domu w wioseczce Monsagrati Alto i chłonąć, chłonąć, chłonąć piękno Toskanii.
Kto zaś namacalnie doświadczył uroków tej krainy, bez trudu przeniesie się w swoje ukochane miejsca z czułością opisane w powieści, pobudzi w tej jednej chwili , w trakcie lektury kubki smakowe na wspomnienie wybornej bruschetty i jako żywo usłyszy zwariowane cykady.
Te wszystkie światy śródziemnomorskiej kultury, przyrody i kuchni wyczarować mógł tylko ktoś, kto kocha życie, ludzi, sztukę i… greckich filozofów.
Elżbieta Lenkiewicz
PS. Każdy, kto zna i szanuje dobrą kuchnię, znajduje w swoim słownictwie moc określeń na wyrażenie ulubionych smaków. Wszystko zależy od wyobraźni, zasobu słów i estetycznej wyobraźni. Autorowi „Toskańskiej zagadki” włoskie potrawy przypominają ni mniej ni więcej tylko – uwaga – postaci z komedii dell’arte! „Bo czyż Pierrot – pisze – nie mógł być pierożkiem nadziewanym serem ricotta i szpinakiem (ravioli), Pulcinella – mamałygą z mąki kukurydzianej z dodatkiem sera i sosu pomidorowego (polenta), Brigella – grzanką posmarowaną oliwą i roztartym czosnkiem oraz pokrytą pokrojonymi pomidorami (bruschetta), a Pantalone – deserem z podgrzewanej śmietany, z żelatyną, wanilią i musem owocowym (panna cotta)? Prawda że wyborne skojarzenie ?


  Kasia Pessel  (20.12.2015)
"Toskańska zagadka"
Jerzy Szczudlik

Wino, kobiety i poszukiwanie inspiracji, a w tle włoskie niebo. Życie, z daleka od dotychczasowej codzienności, pozwala na sięgnięcie po to co wcześniej wydawało się nieosiągalne. Jednak rzadko kiedy egzystencja pozbawiona jest trosk i zakrętów, niekiedy człowiek wkracza w sam środek historii, której początku nie jest świadomy, a końca nikt nie zna lub nie zamierza zdradzić. Carpe diem może mieć dość zabójczy smak, zwłaszcza gdy zamierza się samemu odkryć prawdę skrytą pod uśmiechem godnym Mona Lisy lub w oczach tajemniczego młodzieńca patrzącego z płótna włoskiego mistrza.

Lukka jest doskonałym punktem gdy chce się zerwać z dotychczasową egzystencją lub przynajmniej na jakiś czas odpocząć od niej, a i wena zagląda do niej często. Urocze uliczki, małe kafejki, muzea, nieśpieszna południowa atmosfera, w takim miejscu można rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu lub przynajmniej próbować to zrobić. Tak jak inni przed nimi, kolejny Polak wybiera sobie gościnną Toskanię na właśnie taki życiowy krok. Jednak miły klimat okazuje się zwodniczy, a gościnni gospodarze mają swoje sekrety, które burzą plany polskiego pisarza. Śmierć męża pani Chiary, policyjne śledztwo, przynoszące raczej więcej podejrzeń niż dowodów przeciwko komukolwiek oraz bliższa znajomość z piękną Antonią sprawiają, że polski lokator obu pań zaczyna prowadzić własne dochodzenie. Wątpliwości z nim związane towarzyszą detektywowi amatorowi co dnia, każdy może być mordercą, chociaż pewne osoby raczej zostają wykluczone z tego zabójczego kręgu. Kolejne postacie pojawiające się na drodze pisarza wydają się w pewien sposób związane z zabójstwem Gaetano, wszystko jeszcze komplikuje niezwykłe znalezisko. Kolejne okoliczności zagęszczają atmosferę i sprzyjają baczniejszym obserwacjom osób pojawiających się w najbliższym otoczeniu. Kto jest kim? Kto nosi maskę? Co jest rzeczywistością, a co snem? Piękny młodzieniec jest zapowiedzą sukcesu czy czegoś odwrotnego? Pojawił się nagle i podwyższył stawkę w grze, jaka toczy się już od dłuższego czasu, lecz nie wszyscy są jej świadomi. To co wydawało się do tej pory nie do pomyślenia coraz bardziej wydaje się prawdopodobne, prawdziwy obraz nieśpiesznie wyłania się spośród toskańskich pejzaży i nie jest taki za jaki go uważano.

"Toskańska zagadka" jest opowieścią wieloznaczną, rozwijającą się w niespodziewanym kierunku. Włoski klimat i nieśpieszna letnia atmosfera od początku wskazują, że tempo czytania nie powinno być zbyt szybkie, ważne są szczegóły, które budują fabułę i nadają jej oryginalności, a w pośpiechu łatwo je pominąć. Jerzy Szczudlik zadbał o bogactwo nawiązań i metafor, czytelnik otrzymuje historię wielowymiarową, wymykającą się prostym schematom. Akcja "Toskańskiej zagadki" rozwija się nieśpiesznie, lecz detale wymagają skupienia, pojedyncze sceny budują fabułę, czasami mającą charakter oniryczny, a czasem dotkliwe realny.


  Bernardeta Łagodzic-Mielnik  (21.12.2015)
Sekret rodem z Toskanii

Dużo czytacie i wciąż macie apetyt na książki. Lubicie obyczajówki i kryminały, ale ... znudziły Wam się lektury na tzw. jedno kopyto i chcecie książki innej niż te, które za Wami. Marzy Wam się powieść oryginalna, niesztampowa, mająca w sobie coś naprawdę wyjątkowego. Co mogę Wam polecić? Publikację, którą właśnie skończyłam, a która zrobiła na mnie spore wrażenie. Jest do bólu męska, bo autor to nie kobieta a przedstawiciel płci silnej, co nie jest jej minusem, ale i czymś co chwilami było dla mnie i zaletą i wadą. Niemniej jednak to naprawdę warta uwagi książka, która jest mocno intelektualną lekturą. Autor ma swój styl, widać, że jest osobą bardzo inteligentną, ale i ma w sobie wiele z filozofa.

Bohater główny to mężczyzna stojący pomiędzy dojrzałością a starością. Pisarz z zawodu, który dość nagle wyrusza w dłuższą podróż. Spontanicznie kupuje bilet do Italii i tam zamierza pobyć, tam zamierza napisać kolejną książkę. Nasz bohater i narrator w jednym udaje się do Toskanii. 60-letni literat jak sam mówi w książce szuka "sterylnych warunków" by stworzyć kolejne w dorobku dzieło. W Toskanii poszukuje samotności, anonimowości i spokoju. Ale ... poznaje tam kobietę, sporo młodszą od siebie, która uczy go języka Petrarki i która uderza mu do głowy jak włoskie wino. Romans trwa, ale sielankę italskiego dolce vita zakłóca pewna zbrodnia. Zamordowany zostaje ojciec Antonii, który po licznych zdradach wraca pod dach swojej jakże cierpliwej żony. Ktoś do niego celnie strzela i kończy życie architekta. Narrator poza mordercą jest ostatnim, który widział go żywego...

Co wyróżnia powieść Jerzego Szczudlika?
Styl, naprawdę niepowtarzalny, bardzo filozoficzny i męski. Duża ilość opisów, rozmyślań, oszczędność dialogów. Specyficzny sposób narracji, bardzo wyrazisty i oryginalny. Ta powieść to mieszanka gatunków - obyczaju, klasycznego kryminału, filozoficznego eseju i pamiętnika z podróży, w której poznawany zakątek podoba się narratorowi równie mocno jak kobieta i włoska kuchnia. To nie jest łatwa w odbiorze lektura, to raczej książka dla koneserów. Nią trzeba się delektować, czytać uważnie, smakować. Tu nie ma miejsca na pośpiech i pobieżność. Nie każdy da się ponieść tempu jej akcji, kobietom może wydać się lekturą zbyt męską. To taki smakołyk dla naprawdę wymagających czytelników, którzy potrafią się mocno wczytać w książkę. Mnie osobiście lektura przypadła do gustu. Nie przeczytałam jej jednym tchem, bo tak się raczej nie da. Ale polecam, bo to oryginalny produkt na księgarskiej półce. Dobra marka, która warta jest poświęconego na lekturę czasu.


  Anna Tyszka  (12.07.2016)
"Toskańska zagadka" nie jest typowym kryminałem. Przeplata się z filozoficznymi przemyśleniami oraz barwnymi opisami Toskanii. Czytając tę powieść można bez problemu zobaczyć świat oczami bohatera.

Dodaj własną recenzję
Darmowy transport przy zamówieniu co najmniej 2 książek!
Liczba:  
      Dodaj do koszyka
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Mgła nad Bosforem — Aleksandra Kowalska Mgła nad Bosforem — Aleksandra Kowalska
Julia, młoda analityczka z ambasady w Londynie, udaje się do Turcji na konferencję poświęconą międzynarodowym stosunkom gospodarczym. Od Stambułu po Kapadocj...