„Superpowerless” od Victoria Ka to debiut, gdzie tajemnice, kłamstwa i sekrety wciągną was w świat stworzony przez autorkę.

Czy można budować przyjaźń na kłamstwie?

Trójka przyjaciół Cece, Phil i Jaimie mieszkająca w luksusowym apartamencie wiedzie dość nietypowe życie. Bristol to skarbnica sekretów i kłamstw. Pewnego dnia dołącza do nich Sienna, ciężko doświadczona młoda kobieta. Czy poradzi sobie w świecie, gdzie trzeba umieć trzymać wszelkie sekrety w tajemnicy?

Muszę powiedzieć, że jestem zaskoczona historią. Oczywiście w pozytywny sposób. I to kochani jest debiut

Zabierając się za Superpowerless, nie sądziłam, że okaże się ona jedną z najlepszych książek, jakie w życiu czytałam, ba!, jest to jedna z najlepszych powieści, jakie ukazały się nakładem Wydawnictwa Novae Res, a w dodatku to debiut! Debiutantom przecież wiele się wybacza, przymyka oko na to i owo, bo przecież każdy jakoś zaczyna i musi doszlifować warsztat. A jednak nie dotyczy to debiutanckiej powieści Victorii Kå, która (mam ogromną nadzieję) ma szansę stać się jedną z najpoczytniejszych autorek w Polsce.

Oczywiście zaskoczeniem nie będzie to, że Superpowerless wciąga od pierwszej strony, że dosłownie w ciągu kilku sekund wchodzi się w tę historię i czuje się jej częścią. Niemniej największym atutem tej powieście, jest to, w jaki sposób autorka prowadzi fabułę. Jak kluczy między wątkami, jak buduje napięcie i roztacza aurę tajemniczości. Czytając debiut Victorii Kå, czułam się tak, jakbym czytała świetny thriller psychologiczny. Z każdą przeczytaną stroną ciekawość i niecierpliwość zarazem zżerały mnie od środka, bo tak bardzo chciałam poznać sekrety i tajemnice bohaterów. Ale autorka nie zamierzała wyjawiać ich tak szybko, co rusz rzucała kilka puzzli, z których należało ułożyć układankę. W dodatku niejedną. A to mobilizowało mnie do tego, by nie odrywać się od książki, póki nie poznam zakończenia.

A ta perfekcyjnie skrojona fabuła nijak by się miała, gdyby nie mniej zagadkowi bohaterowie. Victoria Kå stworzyła bowiem różnorodne postaci, którym nieobce są wady, ale mając na uwadze, że fabuła toczy się jakby wielotorowo, od czasu do czasu się przecinając, czy łącząc w jeden (z kilku), to sprawiła, że są oni unikatowi. Absolutnie nie można ich ze sobą pomylić. Inaczej ma się ze wzbudzaniem sympatii, choć zdaje się, że prędzej czy później polubicie każdego z nich, bo z czasem, gdy na światło dzienne wychodzą pewne fakty, które tłumaczą to, czy tamto postępowanie, okazuje się, że… pozory czasem potrafią mylić. Czasem nawet bardzo.

Wydaje się, że by móc budować mocną relację należy być szczerym z drugą osobą, niczego przed nią nie zatajać, bo sekrety i niedomówienia kładą się cieniem na przyjaźni. Okazuje się, że owszem jeden sekret, czy tajemnica mogą zaburzyć tę więź, ale nigdy życie nie jest czarno-białe, a szarości mają tyle odcieni, że choć naruszyły tę strukturę, nic nie stoi na przeszkodzie, by to naprawić. Wszystko zależy bowiem od ludzi i samej tajemnicy.

Superpowerless to także opowieść o miłości i jej braku, pogodni za nią i pogodzeniem się z poczuciem, że nie jest nam pisana. Victoria Kå pokazuje, że tak jak tajemnice i sekrety, tak i miłość oblicz ma wiele. Na przykładzie swoich bohaterów pokazuje, że różnie w życiu może się ułożyć, ale szczerość i postawienie sprawy jasno bywa najlepszym rozwiązaniem. Choć czasem to wyjawienie prawdy trwa długo i zdarza się, że nasza szansa wymyka nam się z rąk.

Victoria Kå zachwyciła mnie swoim piórem, pomysłem na tę książkę oraz tym, jak prowadziła fabułę. Skreśliła fantastyczną historię, od której nie można się oderwać, aż nie pozna się zakończenia. A sama treść uwodzi połączeniem powieści obyczajowej, romansu i kryminału, które jest mieszanką wybuchową! Gorąco polecam!

Pogoda za oknem się popsuła praktycznie jest jesień.

A więc korzystając z nieciekawej pogody zagłębiłam się w lekturze „Super power less” Victoria Kå, wydawnictwo Novae Res.

Poznajemy grupę przyjaciół, do której dołącza Sienna wprowadzając się do apartamentu, jednocześnie dołącza do tej paczki. Bardzo szybko okazuje się, że przyjaciele mają przed sobą sporo sekretów i nie do końca są ze sobą szczerzy.

Czy można zbudować prawdziwą przyjaźń na kłamstwie?

Autorka zabrała mnie do świata pełnego intryg, kłamstw, niedomówień i sekretów. Każdy z paczki przyjaciół ma coś na sumieniu, coś skrywa i nie jest szczery wobec całej reszty. A całość potęguje jeszcze to, że przyjaciele sami stwarzają sobie problemy po przez spiskowanie przeciw sobie, co powoduje, że pojawia się coraz więcej kłamstw.

Co się stanie gdy jedno z nich się wysypie i zdradzi tajemnice?

Atmosferę oczyściłaby szczera rozmowa, czy ktoś się na nią zdobędzie?

Ja już Wiem jak potoczą się losy przyjaciół i polecam Wam książkę.

„Super power less” jest debiutem autorki, zaciekawił mnie opis książki jak i okładka, więc postanowiłam ją przeczytać i się nie zawiodłam.

Autorce gratuluje świetnego debiutu i życzę wielu pięknych książek.

Sienna dołącza jako współlokatorka do ekskluzywnego apartamentowca i jednocześnie staje się częścią paczki jego pozostałych mieszkańców. Aby jednak zapomnieć o swoich dawnych błędach, postanawia zataić przed nimi pewne fakty ze swojego życia. Jak się okazuje, nie tylko ona ma przed resztą tajemnicę, bo tak naprawdę żaden z nich nie jest do końca szczery. Cecilia jest żoną Philipa, ale tylko poprzez wiążący ich układ, z którego korzysta każde z nich. Philip może skutecznie zachować swój sekret, a Cece rozwija swoją karierę. Do tego grona dołącza jeszcze trójka przyjaciół: Jaimi, Mila i Adrian. Każdy z nich również posiada swoje sekrety. Jednak co się wydarzy, kiedy pewnego dnia wszystkie kłamstwa wyjdą na jaw? Czy jeden nieuważny krok może sprawić, że przyjaciele staną się wrogami?

Jest to książka, która opowiada niezwykle przejmującą, refleksyjną i prawdziwą historię, która porusza w nas emocje, jednak w mojej pamięci nie pozostanie ona na długo. Pierwsza część strasznie mi się dłużyła, gubiłam się w mnogości postaci i myliłam główne bohaterki, ale kiedy akcja się rozkręciła, nie byłam w stanie się oderwać. Niewątpliwie dużym atutem jest również styl pisania autorki, który od razu mi się spodobał.

Przyznam szczerze, że książkę bardzo chciałam przeczytać ze względu na jej opis, ale również na delikatną i przyciągającą wzrok okładkę. Niczego nie żałuję, ale nie do końca ta pozycja spełniła moje oczekiwania. Doceniam autorkę za pomysł na postacie i misterne ich skonstruowanie, a także za niesamowicie poplątane wątki i ukrywane intrygi, co spowodowało, że trwałam w delikatnym napięciu do samego zakończenia.

Victoria Ka w książce „Superpowerless” z pewnością chciała ukazać problemy w różnorodnych relacjach we współczesnym świecie, kiedy to człowiek dla człowieka ma bardzo małe znaczenie, a większą wagę przywiązuje się do tego, jak nas postrzegają inni oraz czym możemy się przed nimi pochwalić.

Uważam, że jak na debiut jest to bardzo dobra pozycja, ale nie do końca czułam się przez nią obezwładniona. Historie o ludzkich relacjach, postępowaniach i szeroko pojętej socjalizacji, to są pozycje dla mnie, ale powieść obyczajowa to na tyle trudny gatunek, że nie zawsze łatwo się wbić w preferencje czytelnika, a także wzbudzić aż takie emocje, aby pędził przez historię sprintem, a nie tylko dreptał z nogi na nogę spokojnym krokiem. Niemniej książka mi się podobała i ogromnie gratuluję autorce zarówno pomysłu, jak i wykonania.