Signum Sanguinem. Mrok
Cena: 29,00 zł 24,65 zł
Nakład wyczerpany
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
W mieście, w którym rzeczy i ludzie znikają bezpowrotnie, przekleństwem jest strach. Tragiczne samobójstwo wstrząsa całym Auditum, a następne zaginięcia pogrążają mieszkańców w rozpaczy. Są jednak ci, którzy nie wierzą w przypadkowość tych zdarzeń…
Jojo z pewnych powodów nienawidzi ludzi, których uważa za śmieci. Nóż to jego największy dobytek. Ukrywa swój sekret, za żadne skarby nie chcąc, by wyszedł na światło dzienne. Wszystko zmienia się, gdy chłopak zaczyna miewać wizje. Tajemnicze głosy nie chcą go opuścić. Krwi, bólu i ofiar jest coraz więcej. Spotyka na swojej drodze tych, którzy chcą, by stał się jednym z nich. Teraz stoi na rozdrożu i musi dokonać wyboru, od którego będzie zależało jego życie albo… jego śmierć.
"Jojo narzucił na siebie kaptur, rozglądając się dokoła. Akacje roznosiły wszędzie swój aromat. Dźwięki rozpraszały się, przenikały nawzajem. Burknął coś pod nosem, zastygając nagle w bezruchu. Przeszyło go dziwne ciepło. Poczuł suchość w gardle.
Tego nie jesteś w stanie zrobić.
Otworzył oczy i potrząsnął głową. Ludzie tuż obok porozumiewali się ze sobą, ale on niczego już nie słyszał. Jakby cały świat wokół nagle ucichł, a dla niego istniał tylko jeden obraz – mężczyzna, którego widział, i znak na jego ramieniu. Ten znak.
Zaklął, czując piekący ból w skroniach.
Nie zatrzymasz ludzi przed śmiercią, jeśli… To ich wybór.
Obrócił się w stronę wysokiego budynku i spojrzał w górę, z której bezwładne ludzkie ciało szybko opadło, z głuchym trzaskiem lądując na twardej i bezlitosnej ziemi".
Evanna Shamrock (Sai-chan) – miłośniczka muzyki irlandzkiej, baśniowych obrazów Studia Ghibli i Madhouse, zagadnień prawa oraz psychologii, pieszych wycieczek i gór. W wolnych chwilach zajmuje się szkicowaniem i grafiką komputerową. Z jej pasji do pisania narodziła się powieść Signum Sanguinem.
Jojo z pewnych powodów nienawidzi ludzi, których uważa za śmieci. Nóż to jego największy dobytek. Ukrywa swój sekret, za żadne skarby nie chcąc, by wyszedł na światło dzienne. Wszystko zmienia się, gdy chłopak zaczyna miewać wizje. Tajemnicze głosy nie chcą go opuścić. Krwi, bólu i ofiar jest coraz więcej. Spotyka na swojej drodze tych, którzy chcą, by stał się jednym z nich. Teraz stoi na rozdrożu i musi dokonać wyboru, od którego będzie zależało jego życie albo… jego śmierć.
"Jojo narzucił na siebie kaptur, rozglądając się dokoła. Akacje roznosiły wszędzie swój aromat. Dźwięki rozpraszały się, przenikały nawzajem. Burknął coś pod nosem, zastygając nagle w bezruchu. Przeszyło go dziwne ciepło. Poczuł suchość w gardle.
Tego nie jesteś w stanie zrobić.
Otworzył oczy i potrząsnął głową. Ludzie tuż obok porozumiewali się ze sobą, ale on niczego już nie słyszał. Jakby cały świat wokół nagle ucichł, a dla niego istniał tylko jeden obraz – mężczyzna, którego widział, i znak na jego ramieniu. Ten znak.
Zaklął, czując piekący ból w skroniach.
Nie zatrzymasz ludzi przed śmiercią, jeśli… To ich wybór.
Obrócił się w stronę wysokiego budynku i spojrzał w górę, z której bezwładne ludzkie ciało szybko opadło, z głuchym trzaskiem lądując na twardej i bezlitosnej ziemi".
Evanna Shamrock (Sai-chan) – miłośniczka muzyki irlandzkiej, baśniowych obrazów Studia Ghibli i Madhouse, zagadnień prawa oraz psychologii, pieszych wycieczek i gór. W wolnych chwilach zajmuje się szkicowaniem i grafiką komputerową. Z jej pasji do pisania narodziła się powieść Signum Sanguinem.
Szczegóły
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 3 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Maria Rita Foti | (28.11.2015) |
"Znak krwi" to świetny tytuł. Debiutanckie dzieło Evanny Shamrock przyciągnęło mnie właśnie dzięki niemu. Spodziewałam się bestialskiego thrillera, a natrafiłam na pełen niedopowiedzeń kryminał - w końcu pierwsza część sagi. Ale czego się dowiedziałam (i co mogę zdradzić): głównym bohaterem jest Jojo, chłopak-zwierzątko, który pomieszkuje w opuszczonych kamienicach i ucieka przed ludźmi, przeskakując mury. Jego pustelniczy żywot przerywają samobójstwa mieszkańców miasta i spotkania z grupką nastolatków, którzy wydają się w jakiś sposósb ze sobą powiązani... Są to Kamil, Eliasz, Aggie i Maks. I tu ogromny plus dla autorki. Jej postacie są tak dobrze zarysowane, że zapamiętuje się je natychmiast; nie sposób ich pomylić. Każde z nich zostało związane z jakimś kolorem, co w ciekawy sposób dodaje symboliki książce.
Powieść pełna jest opuszczonych miejsc, co nadaje jej specyficzny klimat. Sceny na torach, w cegielni czy podziemiu katedry należą według mnie do najlepszych. Jeśli ktoś lubi nawiązania do kultury łacińskiej, bez wątpienia spodoba mu się ta książka.
Mnie osobiście zachwycił cytat indyjskiego poety Tagore'a, jakim została rozpoczęta. W ogóle autorka lubuje się w cytatach. Niemal na każdej stronie Signum Sanguinem znajdziemy jakieś zdanie, które możnaby oprawić w cudzysłów i włożyć do książki z sentencjami.
Poza tym książka jest zwięzła, pozbawiona zbędnych przymiotników. Do setnej strony czyta się ją spokojnie; potem tempo akcji narasta w taki sposób, że nie sposób odłożyć jej przed końcem. Ostatnie strony zostały przeze mnie połknięte, a nie przeczytane. Z niecierpliwością czekam na drugą część - liczę na rozwinięcie losów Jojo i wytłumaczenie wątku zdolności paranormalnych bohaterów.
Powieść pełna jest opuszczonych miejsc, co nadaje jej specyficzny klimat. Sceny na torach, w cegielni czy podziemiu katedry należą według mnie do najlepszych. Jeśli ktoś lubi nawiązania do kultury łacińskiej, bez wątpienia spodoba mu się ta książka.
Mnie osobiście zachwycił cytat indyjskiego poety Tagore'a, jakim została rozpoczęta. W ogóle autorka lubuje się w cytatach. Niemal na każdej stronie Signum Sanguinem znajdziemy jakieś zdanie, które możnaby oprawić w cudzysłów i włożyć do książki z sentencjami.
Poza tym książka jest zwięzła, pozbawiona zbędnych przymiotników. Do setnej strony czyta się ją spokojnie; potem tempo akcji narasta w taki sposób, że nie sposób odłożyć jej przed końcem. Ostatnie strony zostały przeze mnie połknięte, a nie przeczytane. Z niecierpliwością czekam na drugą część - liczę na rozwinięcie losów Jojo i wytłumaczenie wątku zdolności paranormalnych bohaterów.
Zak Monday | (26.05.2015) |
Ta powieść jest bardzo niekonwencjonalna. Wymyka się spod jarzma dzisiejszych schematów, które wręcz każą pisać wszystko pod linijkę powieści dystopijnej. (Nasz – i nie tylko nasz – rynek zalewają powieści postapokaliptyczne!) „Signum Sanguinem. Mrok” czyta się łatwiej, znając realia światów Stephena Kinga (mnogość bohaterów – „Pod kopułą”, „Sklepik z marzeniami”), H.P. Lovecrafta (mroczny klimat – „Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści”), Fiodora Dostojewskiego (psychologiczne spojrzenie na postacie – „Zbrodnia i kara”) oraz wiedząc, że to dopiero pierwsza część cyklu „Signum Sanguinem” (obym poznał odpowiedzi na większość pytań, które mnie nurtują, bo zwariuję).
Czytałem gdzieś o zainteresowaniach autorki dot. badań nad ludzkich umysłem. Wiem, że dziś każdy z nas sam woli wystawić innym opinię, ja też lubię to robić. Tutaj natomiast mam naszkicowane portrety bohaterów (przynajmniej większości – w książce, natomiast na oficjalnej stronie pani Shamrock można znaleźć charakterystyki głównych bohaterów – interesujący pomysł!). Zastanawiałem się nad tym, jak Naznaczeni się poznali i co sprawiło, że w ogóle ze sobą współpracują, skoro są tak różni (oczywiście poza tym, co potrafią). Żałuję, że nakreślone zostały sylwetki głównie trzech chłopców – Jojo, Kamila i Eliego. (Ekscentryczni panowie…). Chciałbym też poznać rodzeństwo – Aggie i Maksa oraz pozostałych. Liczę na to, że dowiem się o nich więcej w niedługim czasie.
Czasem miałem wrażenie, że książkę składano z oddzielnych fragmentów. Dla czytelników wolących ścisłą akcję takie przeskoki mogą być nieco chaotyczne, oby 40% Polaków (TYLKO. Pożal się, Boże!) czytających książki potrafiło jeszcze myśleć nieschematycznie. Dzisiaj mnogość pisarzy oferuje nam teksty, w których jakieś ¾ treści to dialogi. „Signum Sanguinem” odbiega od tego, proponując barwne opisy miasta, jakim jest Auditum, oraz sytuacji i przeżyć – szczególnie protagonisty, Jojo. To mnie zaskoczyło, ale też ucieszyło – w końcu po to się pisze – by pobudzać wyobraźnię. Książkę, pomimo tych opisów, czyta się szybko. Zazdroszczę lekkiego pióra.
Elementem książki są też ilustracje Autorki. Intrygujące. Zdecydowanie styl mangowy, lecz to niczego powieści nie ujmuje, a wręcz dodaje. Szkice pozwalają spojrzeć na bohaterów oczyma pisarki.
„Signum Sanguinem” ma jakiś potencjał. Debiuty debiutami, ale żaden z pisarzy nie jest Jezusem, który cudownie przejdzie przez drzwi (rynku książkowego). I nie mówię tu o „bestsellerach”, o których większość ludzi dowiaduje się, gdy ukaże się ekranizacja danej powieści. Do prawdziwego sukcesu trzeba dojrzeć, wejść na szczyt o własnych siłach, dzięki ciężkiej pracy. Tego życzę Autorce.
Czytałem gdzieś o zainteresowaniach autorki dot. badań nad ludzkich umysłem. Wiem, że dziś każdy z nas sam woli wystawić innym opinię, ja też lubię to robić. Tutaj natomiast mam naszkicowane portrety bohaterów (przynajmniej większości – w książce, natomiast na oficjalnej stronie pani Shamrock można znaleźć charakterystyki głównych bohaterów – interesujący pomysł!). Zastanawiałem się nad tym, jak Naznaczeni się poznali i co sprawiło, że w ogóle ze sobą współpracują, skoro są tak różni (oczywiście poza tym, co potrafią). Żałuję, że nakreślone zostały sylwetki głównie trzech chłopców – Jojo, Kamila i Eliego. (Ekscentryczni panowie…). Chciałbym też poznać rodzeństwo – Aggie i Maksa oraz pozostałych. Liczę na to, że dowiem się o nich więcej w niedługim czasie.
Czasem miałem wrażenie, że książkę składano z oddzielnych fragmentów. Dla czytelników wolących ścisłą akcję takie przeskoki mogą być nieco chaotyczne, oby 40% Polaków (TYLKO. Pożal się, Boże!) czytających książki potrafiło jeszcze myśleć nieschematycznie. Dzisiaj mnogość pisarzy oferuje nam teksty, w których jakieś ¾ treści to dialogi. „Signum Sanguinem” odbiega od tego, proponując barwne opisy miasta, jakim jest Auditum, oraz sytuacji i przeżyć – szczególnie protagonisty, Jojo. To mnie zaskoczyło, ale też ucieszyło – w końcu po to się pisze – by pobudzać wyobraźnię. Książkę, pomimo tych opisów, czyta się szybko. Zazdroszczę lekkiego pióra.
Elementem książki są też ilustracje Autorki. Intrygujące. Zdecydowanie styl mangowy, lecz to niczego powieści nie ujmuje, a wręcz dodaje. Szkice pozwalają spojrzeć na bohaterów oczyma pisarki.
„Signum Sanguinem” ma jakiś potencjał. Debiuty debiutami, ale żaden z pisarzy nie jest Jezusem, który cudownie przejdzie przez drzwi (rynku książkowego). I nie mówię tu o „bestsellerach”, o których większość ludzi dowiaduje się, gdy ukaże się ekranizacja danej powieści. Do prawdziwego sukcesu trzeba dojrzeć, wejść na szczyt o własnych siłach, dzięki ciężkiej pracy. Tego życzę Autorce.
Mz. Hyde | (27.04.2015) |
Debiuty są niezwykle ciężkie do recenzji. Z jednej strony nie chce się gasić autora i mówić, że jego utwór nie jest dobry, a z drugiej strony trzeba zaznaczyć błędy i zasugerować możliwość ich poprawy. Należy pamiętać, że debiut wcale nie musi zaraz zagwarantować nam miliona sprzedanych egzemplarzy i międzynarodowej kariery. Często dopiero późniejsze powieści dają nam to, o czym cały czas marzyliśmy, do tego świetnym przykładem są osoby, o których świat dowiedział się dopiero po ich śmierci (najtragiczniejsze z wyjść). Tak czy inaczej, chciałam przez to powiedzieć, że nawet jeśli czyjaś pierwsza książka nie zostanie pozytywnie odebrana nie oznacza to końca kariery. Cieszę się, że wydawnictwa takie jak Novae Res dają szansę młodym artystom.
"Signum Sanguinem. Mrok" Evanny Shamrock byłby bardzo ciekawą książką, gdybym ją rozumiała... Wiem jaki był zamysł i koncepcja utworu, jednak przez większość książki nie miałam pojęcia o czym czytam, między innymi dlatego tak długo zajęło mi dobrnięcie do końca, prawie dwa tygodnie się z nią męczyłam, sprawdzając co jest przyczyną mojego niezrozumienia. Ale zacznijmy od początku. Najpierw kilka słów o autorce: miłośniczka muzyki irlandzkiej, baśniowych obrazów Studia Ghibli i Madhouse, zagadnień prawa oraz psychologii, pieszych wycieczek i gór. W wolnych chwilach zajmuje się szkicowaniem i grafiką komputerową. Z jej pasji do pisania narodziła się powieść Signum Sanguinem. Znalazłam nawet pewien profil na Deviantart'cie z podobnym nickiem, jednak nie umiałam stwierdzić czy jest to ta sama osoba. Evanna Shamrock to na pewno bardzo ciekawy pseudonim, chętnie dowiedziałabym się jaka jest jego historia i co oznacza dla autorki.
Tak na prawdę to nie wiem o czym jest "Signum Sanguinem. Mrok". Z opisu wynika, że głównym wydarzeniem w powieści powinna być ta 'tajemnicza śmierć' i to ona powinna być w centrum, jednak wydaje mi się, że została troszeczkę pominięta i wydawała się być tylko tłem. Podobnie jest z innymi przygodami. Mam wrażenie, że autorka chciała wprowadzić dużo tajemnic i niedopowiedzeń, ale nie wyjaśniła później o co tak na prawdę chodziło. Zamysł kompozycyjny był jak najbardziej ciekawy, ale nadmiar niedokończonych myśli wprowadził lekki zamęt, przez co nie udawało mi się skupić wystarczająco dużo uwagi.
Bohaterowie są niezwykle tajemniczy i zagadkowi. Już od pierwszej strony rzucani jesteśmy w wir zdarzeń. Postacie pojawiają się i znikają, ale zdołałam wyodrębnić trzy: Jojo, Kamil i Eliasz. Powiem szczerze, że ich życiorysy mi się mieszają, więc nie jestem w stanie ich opisać. W każdym razie panowie mają pełne prawo stać się bożyszczami tysiąca nastolatek w Polsce.
Na pewno atutem powieści jest lekki styl. Wszystko napisane jest prostym językiem. Do tego książka pełna jest złotych myśli, które nadawałyby się do przywieszenia nad łóżkiem, jednak nie zapisałam żadnego z nich, ponieważ książkę czytałam głównie w podróży lub w poczekalni u doktora. Musicie sami sięgnąć i się przekonać. Dodatkowym plusem są krótkie rozdziały, które w chociaż minimalnym stopniu porządkują powieść. Łatwo jest przez to wrócić do poprzednich wątków. Całość okraszają bardzo ładne ilustracje, które pomagają w budowaniu nastroju. Przyjemnie jest czasem zatrzymać się i popatrzeć.
"Signum Sanguinem. Mrok" nie jest idealny, ale na pewno trzeba mu dać szansę. Pomimo pewnych zakłóceń w fabule i lekkiego chaosu, jest ciekawie poprowadzony. Fantastyka z nutką grozy - to chyba najlepiej podsumowywałoby tę powieść. Polecam młodzieży, która dopiero zaczyna swoją przygodę z fantastyką i osobom, które lubią same uporządkować fabułę i złożyć ją w zgodną całość.
Debiut uważam, za częściowo udany i życzę sukcesów!
"Signum Sanguinem. Mrok" Evanny Shamrock byłby bardzo ciekawą książką, gdybym ją rozumiała... Wiem jaki był zamysł i koncepcja utworu, jednak przez większość książki nie miałam pojęcia o czym czytam, między innymi dlatego tak długo zajęło mi dobrnięcie do końca, prawie dwa tygodnie się z nią męczyłam, sprawdzając co jest przyczyną mojego niezrozumienia. Ale zacznijmy od początku. Najpierw kilka słów o autorce: miłośniczka muzyki irlandzkiej, baśniowych obrazów Studia Ghibli i Madhouse, zagadnień prawa oraz psychologii, pieszych wycieczek i gór. W wolnych chwilach zajmuje się szkicowaniem i grafiką komputerową. Z jej pasji do pisania narodziła się powieść Signum Sanguinem. Znalazłam nawet pewien profil na Deviantart'cie z podobnym nickiem, jednak nie umiałam stwierdzić czy jest to ta sama osoba. Evanna Shamrock to na pewno bardzo ciekawy pseudonim, chętnie dowiedziałabym się jaka jest jego historia i co oznacza dla autorki.
Tak na prawdę to nie wiem o czym jest "Signum Sanguinem. Mrok". Z opisu wynika, że głównym wydarzeniem w powieści powinna być ta 'tajemnicza śmierć' i to ona powinna być w centrum, jednak wydaje mi się, że została troszeczkę pominięta i wydawała się być tylko tłem. Podobnie jest z innymi przygodami. Mam wrażenie, że autorka chciała wprowadzić dużo tajemnic i niedopowiedzeń, ale nie wyjaśniła później o co tak na prawdę chodziło. Zamysł kompozycyjny był jak najbardziej ciekawy, ale nadmiar niedokończonych myśli wprowadził lekki zamęt, przez co nie udawało mi się skupić wystarczająco dużo uwagi.
Bohaterowie są niezwykle tajemniczy i zagadkowi. Już od pierwszej strony rzucani jesteśmy w wir zdarzeń. Postacie pojawiają się i znikają, ale zdołałam wyodrębnić trzy: Jojo, Kamil i Eliasz. Powiem szczerze, że ich życiorysy mi się mieszają, więc nie jestem w stanie ich opisać. W każdym razie panowie mają pełne prawo stać się bożyszczami tysiąca nastolatek w Polsce.
Na pewno atutem powieści jest lekki styl. Wszystko napisane jest prostym językiem. Do tego książka pełna jest złotych myśli, które nadawałyby się do przywieszenia nad łóżkiem, jednak nie zapisałam żadnego z nich, ponieważ książkę czytałam głównie w podróży lub w poczekalni u doktora. Musicie sami sięgnąć i się przekonać. Dodatkowym plusem są krótkie rozdziały, które w chociaż minimalnym stopniu porządkują powieść. Łatwo jest przez to wrócić do poprzednich wątków. Całość okraszają bardzo ładne ilustracje, które pomagają w budowaniu nastroju. Przyjemnie jest czasem zatrzymać się i popatrzeć.
"Signum Sanguinem. Mrok" nie jest idealny, ale na pewno trzeba mu dać szansę. Pomimo pewnych zakłóceń w fabule i lekkiego chaosu, jest ciekawie poprowadzony. Fantastyka z nutką grozy - to chyba najlepiej podsumowywałoby tę powieść. Polecam młodzieży, która dopiero zaczyna swoją przygodę z fantastyką i osobom, które lubią same uporządkować fabułę i złożyć ją w zgodną całość.
Debiut uważam, za częściowo udany i życzę sukcesów!
Dodaj własną recenzję
Polecamy:
Bożonarodzeniowa księga szczęścia — Jolanta Kosowska Czasem milczenie najpiękniej opowiada historię miłości
Rafał, Tomek, Lena, Aśka i Maria przyjaźnią się ze sobą od czasów liceum. Choć los rozrzucił ich ... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res