Przeczytałam powieść Agnieszki Martyki z wielką przyjemnością.
Miałam też okazję (i przyjemność) czytać jej pierwszą książkę, Zacząć od nowa na Camden Roe 13. Pierwsze część również mi się podobała. Druga natomiast- jest lepsza, i trzeba to szczerze napisać. I docenić, że autorka zrobiła spory postęp jeśli chodzi o kreowanie historii oraz bohaterów.
Postacie tych, którzy pojawiają się w Powrocie na Camden Roe, są według mnie znacznie lepiej opisane (żeby nie napisać pogłębione) niż w pierwszej części.
Sam tytuł jest moim zdaniem bardzo wymowny, gdyż nasuwa od razu skojarzenie, kto wraca na Camden Roe.
Ja miałam swoje typy, nim jeszcze skusiłam się i przeczytałam blurba. Niestety, nie trafiłam. To w sumie chyba dobrze, bo znaczy, że pisarka potrafiła mnie zaskoczyć- poczytuję jej to na duży plus.
Najbardziej właśnie zaskoczyła mnie sama historia. Nie spodziewałam się, że akcja pójdzie w stronę sporego pokomplikowania życia Anki i Connora Hannigan.
Wzruszyła mnie także przepiękna dedykacja na wstępie do książki. Jest niesamowicie wymowna i idealnie pasuje do tematyki.
Celowo nie streszczam konkretnych wątków- nie chcę odbierać Wam przyjemności z czytania.
Szczerze polecam tę książkę. Autorkę dodaję do listy "do obserwowania"- będę trzymać kciuki za rozwój jej kariery pisarskiej.

Ponownie spotkanie bohaterów z Camden Roe. Tym razem poznamy ich dalsze losy jako małżeństwa. Jak poradzą sobie z nową rzeczywistością ? A co się stanie, gdy do drzwi zapuka przeszłość ?

To jest jedna z niewielu książek w których autorka postanowiła pokazać jak mogą wyglądać dalsze lata w związku, który przekształcił się w małżeństwo. Ania i Connor pokazują, że nawet w najlepszym związku mogą być problemy, które nie raz i nie dwa spowodują kłótnie i bóle. A to co ich spotkało, jest naprawdę ciężkie. Nie każdy byłby wstanie przetrwać tego co ich spotkało. Każde z nich inaczej to przeżywa, a najgorsze, że zamiast rozmawiać to się oddalają. Jednak tylko prawdziwe uczucie i siła, pozwolą na podjęcie trudnych decyzji, ale takich które uratują małżeństwo.

Autorka porusza bardzo wiele trudnych tematów. Jak każdy związek ma swoje wzloty i upadki, ale grunt to umieć o tym rozmawiać i się nie zamykać. W książce naprawdę dużo się dzieje. Oprócz kryzysu pojawia się była żona wraz dzieckiem. Od tej pory ich życie się zmieni. Trochę ta sytuacja jest niewyobrażalna, bo po tym co się między nimi stało, powinno być jej wstyd, ale to co ją spotkało, może popchnąć do różnych decyzji. Oprócz tego są jeszcze inne sprawy, które szybko wynikają i trzeba się z nimi powoli zmierzyć. Niestety i w tej części nie ma jakiś porywających emocji. Niektóre rzeczy są mocno sztywne i sztuczne. Nawet dialogi czasem wydają się zbyt wyuczone i pozbawione emocji, ale tylko gdy rozmawiają dorośli, bo gdy nadchodzą słowa małej dziewczynki, to od razu inaczej się na wszystko patrzy. Jest taka słodka i mądra. Rozumie wiele rzeczy, pomimo młodego wieku.

Może historia nie ma porywających momentów, ale pokazuje jak wyglądają trudny zwykłego, codziennego życia w małżeństwie. Nie ma w nim tylko pięknych i dobrych momentów, są też te które wystawiają ich uczucia na próbę. Dzięki takim książką można spojrzeć na życie z innej perspektywy. Myślę, że gdyby książka miała więcej stron, to może inaczej można by było wszystko rozplanować i zawrzeć więcej emocji. Jednak podobała mi się i chętnie przeczytam coś jeszcze od autorki.
7/10

Przeszli nie mało, jednak ich historia zakończyła się szczęśliwie. Byli razem, wzięli ślub, a przeszłość zniknęła na zawsze. Przynajmniej tak miało być i było przez pierwsze lata. Anka i Connor Hanniganowie wrócili do domu na Camden Roe, kochali się i wspólnie układali sobie życie. Jednak w pewnym momencie zapragnęli mieć dziecko i tu pojawiły się problemy. Pomimo starań nie udawało się, a w ich doskonałe małżeństwo zaczął wkraczać kryzys. Już nie jest tak cudownie, jak na wcześniej, już nie jest tak wspaniale, jak zaraz po ślubie.
Kiedy już mają wszystkiego dość i nie wiedzą co robić dalej, do ich drzwi puka była żona Connora. Leanne nie jest sama, a ze swoją prawie pięcioletnią córeczką. Na dodatek prosi mężczyznę o opiekę nad nią, bo jej sytuacja sprawia, że tego potrzebuje. Connor nie zamierza się zgadzać, nie chce kolejnych konfliktów z Anką, dlatego odmawia. Jednak jego obecna żona ma na ten temat inne zdanie i przekonuje go, aby zgodził się zaopiekować dzieckiem. Jak to wpłynie na ich codzienność? Jak wiele zmieni się, gdy pojawi się Lily? Jak potoczą się dalsze losy Anki i Connora.

Dla mnie pierwszy tom był pozycją lżejszą, taką na leniwy wieczór i dokładnie takie same odczucia mam odnośnie do tomu drugiego. Książka ma trochę ponad 250 stron, czyta się ją szybko, a więc spokojnie można było ją przeczytać naraz (przynajmniej ja nie miałam z tym problemu). Akcja ani nie bardzo szybka, ani niewolna czy nużąca.
Historia w książce mnie się podobała. Uważam, że była nawet wciągająca, a także wywołująca emocje podczas czytania.

Bohaterowie się trochę zmienili, są starsi. Jednak tym razem nie mogę wam o nich powiedzieć więcej niż w zarysie historii.

„Powrót na Camden Roe” to lekka, a jednocześnie ciekawa książka, taka na leniwy wieczór. Spędziłam z nią miło czas i polecam.

Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA