Czasy arystokracji dla wielu wydają się czasami dobrobytu i spędzaniu chwil na przyjemnościach. Po części tak było, lecz im bardziej zagłębimy się w ten świat, to wyda nam się czarno biały, a nie kolorowy.

Siostry Henrietta i Juliette podczas powrotu z pałacu markiza Armanda zostają napadnięte przez zbójów. Ratunek przychodzi niespodziewanie ze strony braci Paula i Pierre. Spotkanie to rozpoczyna wędrówkę naszych bohaterów przez życie i podejmowanie trudnych decyzji.


Autorka na wstępie zasypuje nas dużą ilością postaci. Wiadomo, że czytelnik musi się nauczyć, kto kim jest i co go łączy z innymi. Sprawiło to, że początkowe rozdziały szły mi opornie. Dopiero po jakiejś jednej trzeciej książki, zamiast skupiać się na bohaterach, zaczęłam zagłębiać się bardziej w akcję.

Pojawiły się intrygi, tajemnice, próby morderstwa, walka o tytuły i majątek. Rozkręciło się na dobre i od razu o wiele lepiej mi się czytało. Ciekawiło mnie jaki finał znajdą niektóre wątki.

Miałam już nawet swoich faworytów, którym kibicowałam. Nie wszystko poszło po mojej myśli, lecz nie było znów tak tragicznie.

Podobał mi się pomysł, aby umieścić w fabule wątek machiny podświadomości. Dzięki niej mogliśmy poznać wspomnienia i niekiedy poprzednie wcielenia różnych postaci. Okazuje się, że niektórzy z nich byli spokrewnieni lub pozostawali ze sobą w związku w tamtym życiu.

Rozdziały miały swoje nazwy, lecz nie było wiadomo, kogo akurat myśli poznajemy. Troszkę mi to przeszkadzało i za to mały minus. Ogólnie styl autorki był przyjemny dla mnie.

Zakończenie pozostawiło mnie w zapytaniu co dalej? Autorka urwała w bardzo ważnym momencie. I chętnie dowiem się, jak potoczą się dalsze losy bohaterów.

W kolejce na przeczytanie czeka cała sterta książek, dlatego nie zwlekając, piszę do Was kilka słów na temat najświeższej lektury, abym mogła spokojnie zasiąść do następnej książki. Tym razem moją uwagę zwróciła książka Jolandy Maloy, a dokładnie to pierwszy tom serii Piękni, młodzi i bogaci, który jest wznowieniem. Książka miała już swoją premierę ok. 5 lat temu. Między innym ten fakt wpłynął na moją decyzję o jej przeczytaniu.

Książka poświęcona jest grupie młodych osób, których łączą więzy krwi, więzy przyjaźni oraz więzy małżeńskie. Jak się jednak okazuje łączy ich też coś więcej – pokrewieństwo dusz. Ich losy przez wieki krzyżowały się wielokrotnie. I to właśnie jest główny wątek tej historii. Autorka zabiera nas w podróż w czasie do dawnej Francji. Dzięki lekturze mogłam gościć na francuskich balach, poznać zwyczaje oraz stroje popularne w tamtych czasach, jak również sposób wysławiania się, który od zawsze mnie zadziwia.

Mając na uwadze słowa skierowane przez autorkę, liczyłam na interesującą historię, pikantny watek miłosny i kochanków, którzy odnajdą się nieważne w jakim wcieleniu. Książka, mimo że umiliła mi czas, nie spełniła wszystkich moich oczekiwań. Nie wzbudziła ona takich emocji, na jakie liczyłam. Podczas lektury cały czas czekałam na rozwój wydarzeń, na przyspieszone bicie serca. Coś, co wydarzy się, abym chciała poznać ciąg dalszy. Niestety w historii brakowało mi pikanterii. I mogę tylko mieć nadzieję, że historia rozwinie się w następnych tomach. Jednak mając na uwadze to, co zostało mi zaprezentowana w czytanym tomie, obawiam się, że nie mogę liczyć na zbyt wiele chwil uniesień i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Ale nadzieja umiera ostatnia, więc…

Podobał mi się za to wątek podróży w czasie, poznawania przeszłości, swego rodzaju powrotu do niej, ale z zastrzeżeniem. Małym. Mimo wszystko brakowało mi emocji, żaru i magii.

Reasumując: niestety zdarza się, że książka, choć budząca duże zainteresowanie, może nie spełnić naszych oczekiwań. Ważnym jest jednak, aby nie zniechęcać się, tylko poznawać ją, strona po stronie. Ja właśnie tak postąpiłam i cieszę się, że mogłam poznać losy Pięknych, młodych i bogatych. Mam jednak obawy co do tego, co może wydarzyć się dalej i muszę się zastanowić, czy skuszę się na kontynuację. Czy wygra ciekawość, czy wrażenia po pierwszym tomie? Pamiętajcie jednak, że o tym, czy książka jest ciekawa, decydują nasze indywidualne odczucia. Dlatego decyzję czy warto ją przeczytać, zostawię Wam, bo może Was zachwyci bardziej niż mnie.