Pensjonat pod świerkiem
Cena: 29,00 zł 24,65 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Agnieszka Lingas-Łoniewska
Magdalena Knedler
Adrian Bednarek
Jolanta Kosowska
Nina Reichter
Daniel Koziarski
Anna Kasiuk
Anna Szafrańska
Zapraszamy na magiczne święta w zaczarowanym miejscu.
Do ukrytego w Tatrach, zasypanego śniegiem Pensjonatu pod Świerkiem przybywają na święta kolejni goście. Każdy z nich przywozi własną historię. Na miejscu wita ich para właścicieli, którzy – niczym anioły – przyjmują pod swoje skrzydła życiowych rozbitków. Czy ich dobroć i życzliwość wystarczy, by wydobyć z człowieka to, co w nim najlepsze, i jednocześnie uchronić od tego, co złe?
Pensjonat pod Świerkiem to zbiór nastrojowych opowiadań stworzonych przez lubianych autorów specjalnie na magiczny czas świąt Bożego Narodzenia. Do czytania nie tylko przy kominku, z kubkiem aromatycznej herbaty w dłoni, w towarzystwie bliskich osób i… pierniczków.
Magdalena Knedler
Adrian Bednarek
Jolanta Kosowska
Nina Reichter
Daniel Koziarski
Anna Kasiuk
Anna Szafrańska
Zapraszamy na magiczne święta w zaczarowanym miejscu.
Do ukrytego w Tatrach, zasypanego śniegiem Pensjonatu pod Świerkiem przybywają na święta kolejni goście. Każdy z nich przywozi własną historię. Na miejscu wita ich para właścicieli, którzy – niczym anioły – przyjmują pod swoje skrzydła życiowych rozbitków. Czy ich dobroć i życzliwość wystarczy, by wydobyć z człowieka to, co w nim najlepsze, i jednocześnie uchronić od tego, co złe?
Pensjonat pod Świerkiem to zbiór nastrojowych opowiadań stworzonych przez lubianych autorów specjalnie na magiczny czas świąt Bożego Narodzenia. Do czytania nie tylko przy kominku, z kubkiem aromatycznej herbaty w dłoni, w towarzystwie bliskich osób i… pierniczków.
Szczegóły
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 16 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Martyna Kwiatkowska | (5.12.2018) |
,,Pensjonat pod Świerkiem" swoją premierę miał rok temu, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by zapoznawać się z tą pozycją także w kolejnych latach.
Wszystkie historie łączy jedno - jej bohaterowie w efekcie końcowym i tak znajdują się w Pensjonacie pod Świerkiem. Jest to niewątpliwie miejsce z duszą, prowadzone przez rodzeństwo trzydziestolatków, jednak nie zabraknie tam także innych barwnych postaci.
Każdy z autorów napisał po dwa krótsze lub jednym dłuższym opowiadaniu. Nie zabraknie tutaj poruszania trudniejszych tematów. Jest opowiadanie o ojcu homoseksualisty, ktoś podejmuje temat szajki złodziei, która kradnie pieniądze. Jest także historia małżeństwa, które jest ze sobą tylko dla dobra dzieci.
Nie wszystkie zbiory są udane zwłaszcza ze względu na nierówne pióro autorów. Szczerze mówiąc, wcześniej znałam tylko powierzchownie twórczość kilku pisarzy, jednak nie ma takiego opowiadania, które by mi się wybitnie nie podobało. Ba, wszystkie one są naprawdę cudowne. Nie są to cukierkowe historie, ale naprawdę życiowe historie, które mogą dotknąć każdego z nas.
Nie zrażajcie się tym, że jest to zbiór kilkunastu opowiadań. Jest on naprawdę bardzo wciągający już od pierwszej strony. W niektórych historiach pojawia się nutka kryminalna, od wszystkich nie można się oderwać.
,,Pensjonat pod Świerkiem" to publikacja, którą czyta się niemalże z wypiekami na twarzy. Nie żałuję, że się na nią skusiłam w tym przedświątecznym okresie.
Wszystkie historie łączy jedno - jej bohaterowie w efekcie końcowym i tak znajdują się w Pensjonacie pod Świerkiem. Jest to niewątpliwie miejsce z duszą, prowadzone przez rodzeństwo trzydziestolatków, jednak nie zabraknie tam także innych barwnych postaci.
Każdy z autorów napisał po dwa krótsze lub jednym dłuższym opowiadaniu. Nie zabraknie tutaj poruszania trudniejszych tematów. Jest opowiadanie o ojcu homoseksualisty, ktoś podejmuje temat szajki złodziei, która kradnie pieniądze. Jest także historia małżeństwa, które jest ze sobą tylko dla dobra dzieci.
Nie wszystkie zbiory są udane zwłaszcza ze względu na nierówne pióro autorów. Szczerze mówiąc, wcześniej znałam tylko powierzchownie twórczość kilku pisarzy, jednak nie ma takiego opowiadania, które by mi się wybitnie nie podobało. Ba, wszystkie one są naprawdę cudowne. Nie są to cukierkowe historie, ale naprawdę życiowe historie, które mogą dotknąć każdego z nas.
Nie zrażajcie się tym, że jest to zbiór kilkunastu opowiadań. Jest on naprawdę bardzo wciągający już od pierwszej strony. W niektórych historiach pojawia się nutka kryminalna, od wszystkich nie można się oderwać.
,,Pensjonat pod Świerkiem" to publikacja, którą czyta się niemalże z wypiekami na twarzy. Nie żałuję, że się na nią skusiłam w tym przedświątecznym okresie.
Eliza Żywicka | (21.12.2019) |
#242 - Pensjonat pod świerkiem - Opowiadania - Wydawnictwo Novae Res
#103/52/2019
Za mną właśnie pierwsza świąteczna książka - jest to zbiór opowiadań, które łączy rodzeństwo - Ewa i Gabriel, oraz miejsce rozgrywania wszystkich akcji, czyli górski Pensjonat pod Świerkiem.
Każde opowiadanie ma inną tematykę, oraz bohaterów, przez co są one różnorodne.
Dałam się już wciągnąć w magię świąt i sama marzę o tym, by pojechać do takiego pensjonatu, najlepiej pod świerkiem.
Książka jest ładnie wydana, w twardej oprawie i ma 312 stron.
Cieszę się, że właśnie tą książką rozpoczęłam tegoroczny świąteczny czas. Dziękuję Wydawnictwo Novae Res
https://www.facebook.com/zaczytanaeliza/photos/a.1758096671156892/2244012345898653/?type=3&theater
#103/52/2019
Za mną właśnie pierwsza świąteczna książka - jest to zbiór opowiadań, które łączy rodzeństwo - Ewa i Gabriel, oraz miejsce rozgrywania wszystkich akcji, czyli górski Pensjonat pod Świerkiem.
Każde opowiadanie ma inną tematykę, oraz bohaterów, przez co są one różnorodne.
Dałam się już wciągnąć w magię świąt i sama marzę o tym, by pojechać do takiego pensjonatu, najlepiej pod świerkiem.
Książka jest ładnie wydana, w twardej oprawie i ma 312 stron.
Cieszę się, że właśnie tą książką rozpoczęłam tegoroczny świąteczny czas. Dziękuję Wydawnictwo Novae Res
https://www.facebook.com/zaczytanaeliza/photos/a.1758096671156892/2244012345898653/?type=3&theater
Klaudia Skiedrzyńska | (21.11.2017) |
Pensjonat pod świerkiem to zbiór czternastu opowiadań znanych polskich autorów, którzy w swoich krótkich historiach dotykają wielu ważnych dla nas tematów. Mówią między innymi o przebaczeniu i miłości, pokładaniu wiary w ludzi, akceptowaniu niepełnosprawności innych. Kładą też nacisk na pamięć o rodzinie i bliskich. Podkreślają, by potrafić dostrzegać piękno w niuansach i umieć kategoryzować sprawy na ważne i ważniejsze.
Pomimo że historie zawarte w książce dzieją się w okresie świątecznym, to nie wszystkie są ciepłe i radosne. Jedne owszem wywołują nostalgię i wzruszają, ale znajdą się też takie, które budzą wstręt i szok – no bo jak to, tak w czasie świąt mordować, kiedy to okres na pojednanie i miłość – a jednak Adrian Bednarek pokazał, że znajdują się wśród nas zwyrodnialcy, którzy nie przywiązują wagi na to, co i kiedy robią.
Dla mnie dużym plusem okazał się fakt, że pióra niektórych autorów jak dotąd nie znałam. A dzięki tej książce miałam możliwość zaznajomienia się z ich stylem, choć zdaję sobie sprawę, że w tak krótkich formach nie pokażą wszystkiego, na co ich stać. Mantyla Magdaleny Knedler mnie zachwyciła. To opowiadanie, które wydało mi się najbardziej rzeczywiste, ale też wzruszyło i skłoniło do chwilowej refleksji. Opowiadania Adriana Bednarka, który postanowił przełamać świąteczną barierę, też przypadły mi do gustu, choć biorąc pod uwagę wydarzenia, które miały w nich miejsce, nie powinny. Pojawiły się też historie, które przyjęłam dość obojętnie, a na niektórych się wręcz zawiodłam… ale jak to w życiu bywa, nie można mieć wszystkiego.
Historie zawarte w książce bardzo się od siebie różnią, począwszy od fabuły, kończąc na postaciach, a jedynym ich wspólnym mianownikiem jest tytułowy Pensjonat pod świerkiem, gdzie bohaterowie spędzają czas przedświąteczny. Są to odrębne historie, dlatego równie dobrze można sobie wybrać, które opowiadanie chce się przeczytać w pierwszej kolejności. Kierować się można: ulubionym autorem bądź tym, który do tej pory był Wam nieznany, lub też zwyczajnie tytułem.
Podsumowując: uważam, że jest to ciekawy zbiór opowiadań znanych i lubianych autorów, z którymi warto, jest się zapoznać. Przez urozmaicenie nie tylko autorskie, ale też gatunkowe tę książkę dosłownie się pochłania. Dlatego jeśli szukacie lekkich i niezobowiązujących opowiadań, których fabuła toczy się w okresie świątecznym, to polecam Waszej uwadze Pensjonat pod świerkiem.
Pomimo że historie zawarte w książce dzieją się w okresie świątecznym, to nie wszystkie są ciepłe i radosne. Jedne owszem wywołują nostalgię i wzruszają, ale znajdą się też takie, które budzą wstręt i szok – no bo jak to, tak w czasie świąt mordować, kiedy to okres na pojednanie i miłość – a jednak Adrian Bednarek pokazał, że znajdują się wśród nas zwyrodnialcy, którzy nie przywiązują wagi na to, co i kiedy robią.
Dla mnie dużym plusem okazał się fakt, że pióra niektórych autorów jak dotąd nie znałam. A dzięki tej książce miałam możliwość zaznajomienia się z ich stylem, choć zdaję sobie sprawę, że w tak krótkich formach nie pokażą wszystkiego, na co ich stać. Mantyla Magdaleny Knedler mnie zachwyciła. To opowiadanie, które wydało mi się najbardziej rzeczywiste, ale też wzruszyło i skłoniło do chwilowej refleksji. Opowiadania Adriana Bednarka, który postanowił przełamać świąteczną barierę, też przypadły mi do gustu, choć biorąc pod uwagę wydarzenia, które miały w nich miejsce, nie powinny. Pojawiły się też historie, które przyjęłam dość obojętnie, a na niektórych się wręcz zawiodłam… ale jak to w życiu bywa, nie można mieć wszystkiego.
Historie zawarte w książce bardzo się od siebie różnią, począwszy od fabuły, kończąc na postaciach, a jedynym ich wspólnym mianownikiem jest tytułowy Pensjonat pod świerkiem, gdzie bohaterowie spędzają czas przedświąteczny. Są to odrębne historie, dlatego równie dobrze można sobie wybrać, które opowiadanie chce się przeczytać w pierwszej kolejności. Kierować się można: ulubionym autorem bądź tym, który do tej pory był Wam nieznany, lub też zwyczajnie tytułem.
Podsumowując: uważam, że jest to ciekawy zbiór opowiadań znanych i lubianych autorów, z którymi warto, jest się zapoznać. Przez urozmaicenie nie tylko autorskie, ale też gatunkowe tę książkę dosłownie się pochłania. Dlatego jeśli szukacie lekkich i niezobowiązujących opowiadań, których fabuła toczy się w okresie świątecznym, to polecam Waszej uwadze Pensjonat pod świerkiem.
Domi Czyta | (12.12.2017) |
„Życzmy sobie, abyśmy znaleźli miłość, abyśmy potrafili przebaczać i aby nasze prośby, do kogokolwiek je zanosimy - do siebie nawzajem, do Boga czy do losu - zostały wysłuchane. Jesteśmy wdzięczni za życie, za wiarę w nas, w nasze ludzkie siły. Wierzymy, że Bóg - albo po prostu los - ma wobec nas jakiś plan i pomoże nam odnaleźć drogę do siebie nawzajem. Że będziemy zdolni odróżnić dobro od zła, światło od ciemności. I nauczymy się wybaczać.” - fragment opowiadania „Zagubione”, Anna Szafrańska.
Tytułowy „Pensjonat pod świerkiem” to ostoja spokoju i miejsce rozliczenia się z trudną przeszłością, uchwycenia życiowego balansu oraz ustalenia, co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze. To ukryte wśród zaśnieżonych drzew, górskie miejsce, które w doskonały sposób spaja wszystkie opowiadania zaprezentowane przez flagowych autorów wydawnictwa NR. Jego właściciele - Gabriel i Ewa - w sposób niemal magiczny rozpoznają emocje odwiedzających ich pensjonat gości, serwując im nie tylko wigilijne potrawy i niepowtarzalną atmosferę Świąt, ale i dobre słowo czy pociechę. Każde z opowiadań oddaje indywidualny styl jego twórcy; nie zawodzą oczywiście Magdalena Knedler - autorka, Agnieszka Lingas-Łoniewska Pisarka i Anna Szafrańska.
Dzięki tej książce miałam okazję poznać Ninę Reichter oraz Annę Kasiuk, których to pióra jeszcze nie miałam okazji zweryfikować i... bardzo spodobało mi się to, co otrzymałam - refleksyjne historie o zwykłych ludziach, którzy w tym niezwykłym świątecznym czasie szukają odkupienia i kontaktu z najbliższymi.
Polecam Wam te opowiadania, bardzo, chociaż ja nie do końca rozumiem zawarcie w tym tomie tekstów Adriana Bednarka, które wśród wszystkich anielskich opowieści stanowią dwa niemal piekielne przerywniki. Ale może o to chodziło, żeby nie było aż tak ciepło i cynamonowo ;)? Sprawdźcie sami.
Tytułowy „Pensjonat pod świerkiem” to ostoja spokoju i miejsce rozliczenia się z trudną przeszłością, uchwycenia życiowego balansu oraz ustalenia, co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze. To ukryte wśród zaśnieżonych drzew, górskie miejsce, które w doskonały sposób spaja wszystkie opowiadania zaprezentowane przez flagowych autorów wydawnictwa NR. Jego właściciele - Gabriel i Ewa - w sposób niemal magiczny rozpoznają emocje odwiedzających ich pensjonat gości, serwując im nie tylko wigilijne potrawy i niepowtarzalną atmosferę Świąt, ale i dobre słowo czy pociechę. Każde z opowiadań oddaje indywidualny styl jego twórcy; nie zawodzą oczywiście Magdalena Knedler - autorka, Agnieszka Lingas-Łoniewska Pisarka i Anna Szafrańska.
Dzięki tej książce miałam okazję poznać Ninę Reichter oraz Annę Kasiuk, których to pióra jeszcze nie miałam okazji zweryfikować i... bardzo spodobało mi się to, co otrzymałam - refleksyjne historie o zwykłych ludziach, którzy w tym niezwykłym świątecznym czasie szukają odkupienia i kontaktu z najbliższymi.
Polecam Wam te opowiadania, bardzo, chociaż ja nie do końca rozumiem zawarcie w tym tomie tekstów Adriana Bednarka, które wśród wszystkich anielskich opowieści stanowią dwa niemal piekielne przerywniki. Ale może o to chodziło, żeby nie było aż tak ciepło i cynamonowo ;)? Sprawdźcie sami.
Anna Makieła | (21.12.2017) |
Już od kilku lat zastanawiam się, jakby to było spędzić Święta Bożego Narodzenia inaczej. Bez oblodzonych chodników, bałwana i mrozu minus piętnaście. Bez porannego syczenia na skrobanie szyb, ziąb w aucie oraz sztywniejące palce u nóg. Bez otwierania oczu wraz z dźwiękiem budzika, gdy za oknem jeszcze ciemno. Bez codziennego „jak mi się nie chce”… Dobra, zapędziłam się. To akurat niezależnie czy są święta, czy też środek lata. „Jak mi się nie chce” jest ponad porami roku.
Wracając do świąt…
Każdy świętuje jak chce. Jedni tradycyjnie, inni mniej. A mnie się wydaje, że niezależnie, czy zrobimy to w Katowicach, Kuala Lumpur czy Dodomie ważne, żeby robić to po swojemu. Dla mnie mógłby to być nawet niewielki pensjonat w górach. Podobny do tego, w którym dzieje się akcja czternastu opowiadań pisarzy tworzących pod banderą Wydawnictwa Novae Res. Czternaście różnych historii, których cechą wspólną jest tytułowy „Pensjonat pod Świerkiem” – to tam prędzej czy później dotrą bohaterowie, by spotkać niezwykłych i nieco tajemniczych Ewę i Gabriela.
Już kilkakrotnie wspominałam o tym, że nie przepadam za krótkimi formami. Nie lubię kończyć historii, zanim w ogóle zacznie ona na mnie oddziaływać. Na „Pensjonat pod Świerkiem” zdecydowałam się z racji tegorocznego postanowienia, że – wyjątkowo – nastroję się książkowo przed Wigilią. Drugim powodem było moje niedawne doświadczenie z najnowszą książką Daniela Koziarskiego, który – mimo stosowania właśnie takiej formy – stworzył świetną historię. (Nomen omen jest jednym z twórców antologii).
Czy warto było zaryzykować? W moim osobistym odbiorze opowiadania serwowane w „Pensjonacie pod Świerkiem” są nierówne. Nie oceniam tutaj kunsztu, a jedynie przekaz – jedne zadziałały na mnie bardziej, drugie mniej, inne wcale. Jednak, cokolwiek by nie mówić, wszystkie poruszają ważne kwestie. To nie są tylko proste świąteczne historie oblane lukrem. Szczególnie w przypadku Adriana Bednarka, z którego twórczością nigdy wcześniej nie miałam do czynienia, a który – jako jedyny – skupił się na najciemniejszych stronach człowieczeństwa. Szczególnie dobrym przerywnikiem wśród tych wszystkich ciepłych emocji kojarzących się z Bożym Narodzeniem była „Świąteczna niespodzianka”. Dlaczego? Bo może i święta to czas melancholii i przebaczania. Może to rzeczywiście moment na większą wyrozumiałość, refleksje nad swoim życiem, chwile pojednania. Jednak to wcale nie znaczy, że w tym czasie na całym świecie dzieje się tylko dobro.
Ważną lekcję daje nam poprzez „Mantylę” Magdalena Knedler pokazując, jak to jest żyć z tajemnicą i jak ważna jest akceptacja odmienności. Tolerancja? Tak, to istotny w naszych czasach temat. Muszę przyznać, że największym zaskoczeniem jest dla mnie Nina Reichter, której nie znałam, a która stworzyła niezwykle ciepłe opowiadanie pod tytułem „Przyjaciel w wigilijną noc”, którego bohaterem jest zatwardziały ojciec, niepotrafiący wybaczyć synowi tego, kim jest mimo, że tak naprawdę łaknie jego miłości. O właśnie, miłość. Motyw miłości do zmarłego męża i ojca wzruszająco porusza w „Zwierciadle" Anna Kasiuk, a o toksycznej odmianie tego uczucia wstrząsająco opowiada nam Agnieszka Lingas-Łoniewska w „Ostatnim koncercie”. Resztę zostawię, abyście sami mogli odkrywać tę lekturę.
A więc – czy było warto zaryzykować? Jedyne, co „poświęciłam” to wieczór przy nastrojowej muzyce oraz kilka kubków gorącej herbaty z pomarańczą i goździkami. Zdecydowanie było warto.
Wracając do świąt…
Każdy świętuje jak chce. Jedni tradycyjnie, inni mniej. A mnie się wydaje, że niezależnie, czy zrobimy to w Katowicach, Kuala Lumpur czy Dodomie ważne, żeby robić to po swojemu. Dla mnie mógłby to być nawet niewielki pensjonat w górach. Podobny do tego, w którym dzieje się akcja czternastu opowiadań pisarzy tworzących pod banderą Wydawnictwa Novae Res. Czternaście różnych historii, których cechą wspólną jest tytułowy „Pensjonat pod Świerkiem” – to tam prędzej czy później dotrą bohaterowie, by spotkać niezwykłych i nieco tajemniczych Ewę i Gabriela.
Już kilkakrotnie wspominałam o tym, że nie przepadam za krótkimi formami. Nie lubię kończyć historii, zanim w ogóle zacznie ona na mnie oddziaływać. Na „Pensjonat pod Świerkiem” zdecydowałam się z racji tegorocznego postanowienia, że – wyjątkowo – nastroję się książkowo przed Wigilią. Drugim powodem było moje niedawne doświadczenie z najnowszą książką Daniela Koziarskiego, który – mimo stosowania właśnie takiej formy – stworzył świetną historię. (Nomen omen jest jednym z twórców antologii).
Czy warto było zaryzykować? W moim osobistym odbiorze opowiadania serwowane w „Pensjonacie pod Świerkiem” są nierówne. Nie oceniam tutaj kunsztu, a jedynie przekaz – jedne zadziałały na mnie bardziej, drugie mniej, inne wcale. Jednak, cokolwiek by nie mówić, wszystkie poruszają ważne kwestie. To nie są tylko proste świąteczne historie oblane lukrem. Szczególnie w przypadku Adriana Bednarka, z którego twórczością nigdy wcześniej nie miałam do czynienia, a który – jako jedyny – skupił się na najciemniejszych stronach człowieczeństwa. Szczególnie dobrym przerywnikiem wśród tych wszystkich ciepłych emocji kojarzących się z Bożym Narodzeniem była „Świąteczna niespodzianka”. Dlaczego? Bo może i święta to czas melancholii i przebaczania. Może to rzeczywiście moment na większą wyrozumiałość, refleksje nad swoim życiem, chwile pojednania. Jednak to wcale nie znaczy, że w tym czasie na całym świecie dzieje się tylko dobro.
Ważną lekcję daje nam poprzez „Mantylę” Magdalena Knedler pokazując, jak to jest żyć z tajemnicą i jak ważna jest akceptacja odmienności. Tolerancja? Tak, to istotny w naszych czasach temat. Muszę przyznać, że największym zaskoczeniem jest dla mnie Nina Reichter, której nie znałam, a która stworzyła niezwykle ciepłe opowiadanie pod tytułem „Przyjaciel w wigilijną noc”, którego bohaterem jest zatwardziały ojciec, niepotrafiący wybaczyć synowi tego, kim jest mimo, że tak naprawdę łaknie jego miłości. O właśnie, miłość. Motyw miłości do zmarłego męża i ojca wzruszająco porusza w „Zwierciadle" Anna Kasiuk, a o toksycznej odmianie tego uczucia wstrząsająco opowiada nam Agnieszka Lingas-Łoniewska w „Ostatnim koncercie”. Resztę zostawię, abyście sami mogli odkrywać tę lekturę.
A więc – czy było warto zaryzykować? Jedyne, co „poświęciłam” to wieczór przy nastrojowej muzyce oraz kilka kubków gorącej herbaty z pomarańczą i goździkami. Zdecydowanie było warto.
Angelika Ślusarczyk | (12.12.2018) |
Okładka tej książki jest dość klimatyczna - podoba mi się mimo, iż nie jestem zwolenniczką świąt, całej tej otoczki związanej z kilkoma dniami spędzonymi w gronie najbliższych. Dodatkowo twarda obwoluta - jestem pewna, że dumnie będzie się przedstawiać w mojej biblioteczce. Nic tej oprawy nie zniszczy - i dobrze. Jest satynowa, więc miła w dotyku. Czcionka duża, dzięki czemu czyta się niezwykle dobrze, odstępy między wersami, a marginesy zostały zachowane. Kilka literówek się zdarzyło, ale nie raziły one zbyt bardzo. Ogólnie jestem zadowolona z takiego wydania opowiadań.
Każdy z autorów przygotował praktycznie po dwa opowiadania. Jednak Nina Reichter postawiła na jedno, ale dłuższe. I wiecie, że to ona jest moim takim zaskoczeniem w tej antologii? Pierwszy raz miałam styczność z piórem autorki pomimo, iż jej książka nadal czeka na swoją kolej na półce grzechu. Ale to opowiadanie jakoś zaskarbiło moją sympatię i nie dziwię się, że jej książki są tak rozchwytywane. :)
Drugim zaskoczeniem, ale nie pierwszym spotkaniem, a kolejnym już są opowiadania Bednarka. Bez trupów się nie obeszło - przeczytałam. W tak krótkiej formie można jeszcze zmasakrować czyjeś ciało? Byłam zaintrygowana. Aż w końcu dotarłam do jego dwóch opowiadań i jak zwykle zostałam usatysfakcjonowana. Mam to, co chciałam. Dobre opowiadania, chociaż... jak dla mnie nadal to są zbyt krótkie historie.
Opowiadanie Anny Kasiuk "Razem" spodobało mi się również. Nie znałam jak dotąd pióra pisarki, ale chyba kiedyś sięgnę po jakąś jej powieść, bo wydaje mi się, że może być to godna uwagi i czasu pisarka. :)
Każde z opowiadań łączy tytułowy Pensjonat. Miejsce, do którego trafiają bohaterowie opowiadań, które będziemy mieli okazję przeczytać w tym zbiorze. Miejsce, do którego i ja chciałabym trafić. Chciałabym spędzić chociażby weekend w takim klimatycznym miejscu, z dala od sieci. Dlatego poniekąd zazdrościłam bohaterom. Z ciekawością śledziłam ich losy, jedne historie podobały mi się mniej, drugie bardziej, jednak finalnie jestem zadowolona z tego, co dostałam. Wiadomo, potrzeba wielu opowiadań, bym do końca się do tej formy przekonała, jednak jak na ten moment jest naprawdę bardzo dobrze.
Myślę, że każdy w tym zbiorze znajdzie swoje ulubione historie, które tak naprawdę są o życiu, a klimat świąteczny daje nam co nieco do myślenia. Tym bardziej teraz, kiedy już tuż tuż Wigilia, kiedy wszyscy razem jako rodzina będziecie siedzieć przy stole, łamać się opłatkiem, składać życzenia... Warto porozmyślać później przy dojadaniu karpia, sałatki i ciasta, o tym, co tak naprawdę jest ważne.
Każdy z autorów przygotował praktycznie po dwa opowiadania. Jednak Nina Reichter postawiła na jedno, ale dłuższe. I wiecie, że to ona jest moim takim zaskoczeniem w tej antologii? Pierwszy raz miałam styczność z piórem autorki pomimo, iż jej książka nadal czeka na swoją kolej na półce grzechu. Ale to opowiadanie jakoś zaskarbiło moją sympatię i nie dziwię się, że jej książki są tak rozchwytywane. :)
Drugim zaskoczeniem, ale nie pierwszym spotkaniem, a kolejnym już są opowiadania Bednarka. Bez trupów się nie obeszło - przeczytałam. W tak krótkiej formie można jeszcze zmasakrować czyjeś ciało? Byłam zaintrygowana. Aż w końcu dotarłam do jego dwóch opowiadań i jak zwykle zostałam usatysfakcjonowana. Mam to, co chciałam. Dobre opowiadania, chociaż... jak dla mnie nadal to są zbyt krótkie historie.
Opowiadanie Anny Kasiuk "Razem" spodobało mi się również. Nie znałam jak dotąd pióra pisarki, ale chyba kiedyś sięgnę po jakąś jej powieść, bo wydaje mi się, że może być to godna uwagi i czasu pisarka. :)
Każde z opowiadań łączy tytułowy Pensjonat. Miejsce, do którego trafiają bohaterowie opowiadań, które będziemy mieli okazję przeczytać w tym zbiorze. Miejsce, do którego i ja chciałabym trafić. Chciałabym spędzić chociażby weekend w takim klimatycznym miejscu, z dala od sieci. Dlatego poniekąd zazdrościłam bohaterom. Z ciekawością śledziłam ich losy, jedne historie podobały mi się mniej, drugie bardziej, jednak finalnie jestem zadowolona z tego, co dostałam. Wiadomo, potrzeba wielu opowiadań, bym do końca się do tej formy przekonała, jednak jak na ten moment jest naprawdę bardzo dobrze.
Myślę, że każdy w tym zbiorze znajdzie swoje ulubione historie, które tak naprawdę są o życiu, a klimat świąteczny daje nam co nieco do myślenia. Tym bardziej teraz, kiedy już tuż tuż Wigilia, kiedy wszyscy razem jako rodzina będziecie siedzieć przy stole, łamać się opłatkiem, składać życzenia... Warto porozmyślać później przy dojadaniu karpia, sałatki i ciasta, o tym, co tak naprawdę jest ważne.
Izabela Wyszomirska | (15.12.2018) |
Do ukrytego w Tatrach, zasypanego śniegiem Pensjonatu pod Świerkiem przybywają na święta kolejni goście. Każdy z nich przywozi własną historię. Na miejscu wita ich para właścicieli, którzy – niczym anioły – przyjmują pod swoje skrzydła życiowych rozbitków. Czy ich dobroć i życzliwość wystarczy, by wydobyć z człowieka to, co w nim najlepsze, i jednocześnie uchronić od tego, co złe?
Pensjonat pod Świerkiem to zbiór nastrojowych opowiadań stworzonych przez lubianych autorów specjalnie na magiczny czas świąt Bożego Narodzenia. Do czytania nie tylko przy kominku, z kubkiem aromatycznej herbaty w dłoni, w towarzystwie bliskich osób i… pierniczków.
"- Musisz pamiętać, że w życiu czasami dotykają nas cudowne, ale i tragiczne rzeczy. Jednak to miłość i wsparcie bliskich nam osób mogą być jedyną receptą na to, aby dać radę, aby pokonać przeciwności, żyć dalej."
W moje ręce ostatnimi czasy wpadła kolejne antologia. W przedświąteczny czas, gdzie jesteśmy zabiegani, mamy tyle do zrobienia i ogarnięcia, uważam iż to idealna lektura, gdyż krótka forma opowiadań pozwala na przeczytanie jednego, a w wolnej chwili następnego.
Każdy z autorów napisał po dwa utwory. Jedynie po jednym Nina Reichter i Daniel Koziarski. Spora część tych historii posiada otwarte zakończenie, więc czytelnik może sam dopowiedzieć sobie własne rozwiązanie. To, na co zwróciłam uwagę to spójność wszystkich opowiadań. Jednakże te w wykonaniu Adriana Bednarka odbiegają od reszty. W porównaniu z pozostałymi są mocniejsze, mroczne, przesiąknięte złem. Z drugiej zaś strony doskonale rozumiem zamysł autora, który myślę że chciał nam pokazać, że człowiek posiada dwie twarze. I nigdy nie wiadomo, która z nich i kiedy się ujawni.
Autorzy barwnie i sugestywnie kreślą historie. Jak się okazało, każdy z nich inaczej postrzega święta. Jestem pod wrażeniem tego, jak udanie umieścili w jednym miejscu swoich bohaterów. Oczyma wyobraźni niemal widziałam ten zimowy, świąteczny pejzaż. Oczywiście znalazły się dwie drobniutkie nieścisłości, merytoryczne, ale w żaden sposób nie wpłynęło to na odbiór przez mnie całości.
W sumie każde z opowiadań miało w sobie to coś, co przykuło moją uwagę. Coś, co sprawiło, że wywołało we mnie przeróżne emocje i uczucia. Z antologii płynie melancholia, nastrój, zaduma, spokój, wzruszenie, śmiech, niepokój, nadzieja. Momentami jest słodko-gorzko, ale w większości ciepło. Różnorodność historii pozwoliła mi na przemyślenie kilku spraw.
"Kiedy stracę nadzieję, powinnam patrzeć w niebo. Ono jest zwierciadłem, w którym mam się doszukiwać otuchy i wskazówek..."
Na uwagę zasługuje również przepiękne wydanie książki w twardej, solidnej oprawie. Środek również zaopatrzony jest w różnego rodzaju ozdobniki. Lektura więc nie tylko daje rozrywkę, zapełnia dobrze wolny czas, ale i cieszy oko.
"Pensjonat pod Świerkiem" to opowiadania o życiu, naszej codzienności, poszukiwaniu miłości, szczęścia, bliskości i ciepła. To skłaniająca do refleksji powieść o rodzinie, przemijaniu, poszukiwaniu samego siebie, akceptacji, tolerancji, pozorach, sile przebaczenia. Polecam każdemu, zwłaszcza na okołoświąteczny czas!
sza-terazczytam.blogspot.com
Pensjonat pod Świerkiem to zbiór nastrojowych opowiadań stworzonych przez lubianych autorów specjalnie na magiczny czas świąt Bożego Narodzenia. Do czytania nie tylko przy kominku, z kubkiem aromatycznej herbaty w dłoni, w towarzystwie bliskich osób i… pierniczków.
"- Musisz pamiętać, że w życiu czasami dotykają nas cudowne, ale i tragiczne rzeczy. Jednak to miłość i wsparcie bliskich nam osób mogą być jedyną receptą na to, aby dać radę, aby pokonać przeciwności, żyć dalej."
W moje ręce ostatnimi czasy wpadła kolejne antologia. W przedświąteczny czas, gdzie jesteśmy zabiegani, mamy tyle do zrobienia i ogarnięcia, uważam iż to idealna lektura, gdyż krótka forma opowiadań pozwala na przeczytanie jednego, a w wolnej chwili następnego.
Każdy z autorów napisał po dwa utwory. Jedynie po jednym Nina Reichter i Daniel Koziarski. Spora część tych historii posiada otwarte zakończenie, więc czytelnik może sam dopowiedzieć sobie własne rozwiązanie. To, na co zwróciłam uwagę to spójność wszystkich opowiadań. Jednakże te w wykonaniu Adriana Bednarka odbiegają od reszty. W porównaniu z pozostałymi są mocniejsze, mroczne, przesiąknięte złem. Z drugiej zaś strony doskonale rozumiem zamysł autora, który myślę że chciał nam pokazać, że człowiek posiada dwie twarze. I nigdy nie wiadomo, która z nich i kiedy się ujawni.
Autorzy barwnie i sugestywnie kreślą historie. Jak się okazało, każdy z nich inaczej postrzega święta. Jestem pod wrażeniem tego, jak udanie umieścili w jednym miejscu swoich bohaterów. Oczyma wyobraźni niemal widziałam ten zimowy, świąteczny pejzaż. Oczywiście znalazły się dwie drobniutkie nieścisłości, merytoryczne, ale w żaden sposób nie wpłynęło to na odbiór przez mnie całości.
W sumie każde z opowiadań miało w sobie to coś, co przykuło moją uwagę. Coś, co sprawiło, że wywołało we mnie przeróżne emocje i uczucia. Z antologii płynie melancholia, nastrój, zaduma, spokój, wzruszenie, śmiech, niepokój, nadzieja. Momentami jest słodko-gorzko, ale w większości ciepło. Różnorodność historii pozwoliła mi na przemyślenie kilku spraw.
"Kiedy stracę nadzieję, powinnam patrzeć w niebo. Ono jest zwierciadłem, w którym mam się doszukiwać otuchy i wskazówek..."
Na uwagę zasługuje również przepiękne wydanie książki w twardej, solidnej oprawie. Środek również zaopatrzony jest w różnego rodzaju ozdobniki. Lektura więc nie tylko daje rozrywkę, zapełnia dobrze wolny czas, ale i cieszy oko.
"Pensjonat pod Świerkiem" to opowiadania o życiu, naszej codzienności, poszukiwaniu miłości, szczęścia, bliskości i ciepła. To skłaniająca do refleksji powieść o rodzinie, przemijaniu, poszukiwaniu samego siebie, akceptacji, tolerancji, pozorach, sile przebaczenia. Polecam każdemu, zwłaszcza na okołoświąteczny czas!
sza-terazczytam.blogspot.com
Dominika Ziętara | (22.12.2018) |
Opowiadania, które są stworzone z myślą na umilenie tego magicznego czasu jakimi jest okres świąt. Różni bohaterowie, różne historie i różne emocje - to wszystko w tej książce.
Ta książka okazała się moją ulubioną pozycją tych świąt! Dlaczego? Już Wam śpieszę z wyjaśnieniami. Otóż forma krótkich opowiadań, które zawierają największą esencję świąt była najbardziej trafna dla mnie! Mogłoby się wydawać iż to niemożliwe, przecież krótkie opowiadania nie mogą nieść za sobą głębszych emocji i przywiązań do bohaterów. Nonsens! Właśnie to było w nich urocze! Krótkie, treściwe, można było przeczytać jedno lub dwa, a do reszty lektury powrócić za jakiś czas. Każdy z autorów dał 100% swoich umiejętności i emocji. W każde z opowiadań wczuwałam się niesamowicie mocno. Z niektórymi z autorów miałam do czynienia po raz pierwszy i na pewno nie ostatni! Dzięki tym opowieściom zachęcili mnie do zapoznania się z ich innymi dziełami.
MOIM ZDANIEM:
Książka nie tylko o Bożym narodzeniu, świątecznej atmosferze i przyprószonym śniegiem pensjonacie. To książka o ludziach, emocjach, uczuciach, miłości, nostalgii i przemyśleniach. Każde z opowiadań jest inne i pozwala zanurzyć się w odmiennych losach. W tej pozycji losy bohaterów bezpośrednio nie łączą się ze sobą, ale jednocześnie mają odniesienie w tym samym czasie i miejscu. "Pensjonat pod Świerkiem" prowadzą Gabriel i Ewa, ludzie o złotych sercach, którzy służą zawsze dobrą radą, zrozumieniem i bije od nich niepohamowane ciepło. Tatry to jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce, kiedy nadchodzi zima zamienia się w magiczną krainę. Góry, górale, ludowa muzyka, piękne klimatyczne domy i zapach oscypków i grzanego wina unosi się w powietrzu każdego dnia. Bohaterowie książki przybywają tam z myślą spędzenia świąt. Czy może być coś bardziej magicznego niż spędzenia jednego z najważniejszych dni w roku właśnie w Tatrach?
14 opowiadań, które poruszają różnorakie tematy, stwierdziłam natomiast, ze nie ma większego sensu, abym przytaczała Wam pokrótce fabułę każdego z opowiadań. Są one na tyle krótkie, że nie ma potrzeby zdradzać ich treść.
Moje serce zdecydowanie skradły"Zaręczyny" i tragedia ich bohaterów, ale jednocześnie niosąca się nadzieja i "Przyjaciel w wigilijną noc". Nie zamieszkam wspomnieć o "Edgarze" czyli opowieści o podupadłym artyście, który popełnił pewien nieodwracalny błąd. Te i wszystkie inne były dla mnie wyjątkowe i wartościowe.
Każdy z autorów zasługuje na pochwałę i docenienie czytelników, bo spójnie razem stworzyli książkę, która podnosi na duchu, ukazuje magię świąt i przenosi nas do pięknego i malowniczego miejsca.
DLA KOGO:
Niezwykłe historie zwykłych ludzi. Piękno świąt, miłości i chwile zapomnienia - to da Wam ta piękna w swej treści książka! Polecam z całego serca, nie tylko w świąteczny okres będzie świetną lekturą! No i to piękne wydanie w twardej oprawie! Nie wspomnę o cudnej okładce!
www.zaczytana-na-zaboj.pl
Ta książka okazała się moją ulubioną pozycją tych świąt! Dlaczego? Już Wam śpieszę z wyjaśnieniami. Otóż forma krótkich opowiadań, które zawierają największą esencję świąt była najbardziej trafna dla mnie! Mogłoby się wydawać iż to niemożliwe, przecież krótkie opowiadania nie mogą nieść za sobą głębszych emocji i przywiązań do bohaterów. Nonsens! Właśnie to było w nich urocze! Krótkie, treściwe, można było przeczytać jedno lub dwa, a do reszty lektury powrócić za jakiś czas. Każdy z autorów dał 100% swoich umiejętności i emocji. W każde z opowiadań wczuwałam się niesamowicie mocno. Z niektórymi z autorów miałam do czynienia po raz pierwszy i na pewno nie ostatni! Dzięki tym opowieściom zachęcili mnie do zapoznania się z ich innymi dziełami.
MOIM ZDANIEM:
Książka nie tylko o Bożym narodzeniu, świątecznej atmosferze i przyprószonym śniegiem pensjonacie. To książka o ludziach, emocjach, uczuciach, miłości, nostalgii i przemyśleniach. Każde z opowiadań jest inne i pozwala zanurzyć się w odmiennych losach. W tej pozycji losy bohaterów bezpośrednio nie łączą się ze sobą, ale jednocześnie mają odniesienie w tym samym czasie i miejscu. "Pensjonat pod Świerkiem" prowadzą Gabriel i Ewa, ludzie o złotych sercach, którzy służą zawsze dobrą radą, zrozumieniem i bije od nich niepohamowane ciepło. Tatry to jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce, kiedy nadchodzi zima zamienia się w magiczną krainę. Góry, górale, ludowa muzyka, piękne klimatyczne domy i zapach oscypków i grzanego wina unosi się w powietrzu każdego dnia. Bohaterowie książki przybywają tam z myślą spędzenia świąt. Czy może być coś bardziej magicznego niż spędzenia jednego z najważniejszych dni w roku właśnie w Tatrach?
14 opowiadań, które poruszają różnorakie tematy, stwierdziłam natomiast, ze nie ma większego sensu, abym przytaczała Wam pokrótce fabułę każdego z opowiadań. Są one na tyle krótkie, że nie ma potrzeby zdradzać ich treść.
Moje serce zdecydowanie skradły"Zaręczyny" i tragedia ich bohaterów, ale jednocześnie niosąca się nadzieja i "Przyjaciel w wigilijną noc". Nie zamieszkam wspomnieć o "Edgarze" czyli opowieści o podupadłym artyście, który popełnił pewien nieodwracalny błąd. Te i wszystkie inne były dla mnie wyjątkowe i wartościowe.
Każdy z autorów zasługuje na pochwałę i docenienie czytelników, bo spójnie razem stworzyli książkę, która podnosi na duchu, ukazuje magię świąt i przenosi nas do pięknego i malowniczego miejsca.
DLA KOGO:
Niezwykłe historie zwykłych ludzi. Piękno świąt, miłości i chwile zapomnienia - to da Wam ta piękna w swej treści książka! Polecam z całego serca, nie tylko w świąteczny okres będzie świetną lekturą! No i to piękne wydanie w twardej oprawie! Nie wspomnę o cudnej okładce!
www.zaczytana-na-zaboj.pl
Ewelina Górowska | (29.05.2020) |
"Pensjonat pod Świerkiem" to zbiór czternastu opowiadań, które łączy miejsce akcji i dwoje głównych bohaterów- rodzeństwo Ewa i Gabriel.
Jak już kiedyś wspomniałam, rzadko sięgam po antologie, ponieważ boję się, że nie będę obiektywna w ocenie. Tak samo było i w tym przypadku.
"Pensjonat pod Świerkiem" to istna mieszanka wybuchowa... znajdziemy tutaj dosłownie wszystko. Od przesłodzonych opowiastek o niemalże anielskich właścicielach po kryminalne zapędy niektórych gości.
Jak to bywa przy takich produkcjach, jest różnie. Jedne historie są lepsze inne gorsze i mam wrażenie, że nie powinny się znaleźć w tym zbiorze.
W drodze wyjątku zdradzę, że bardzo przypadło mi do gustu opowiadanie Pani Niny Reichter pt. "Przyjaciel w wigilijną noc". Niezwykle wzruszające i pokazujące jak ważne w naszym życiu jest miłość, przyjaźń i rodzina.
Najgorszego w moim odczuciu nie zdradzę... wiecie gusta i te sprawy ;)
Opowiadania ze względu na ich formę czyta się szybko, każde z nich jest inne, więc podejrzewam, że każdy znajdzie w tym zbiorze coś dla siebie.
Na wielkie brawa zasługuje forma wydania, twarda okładka z przyciągającą wzrok filiżanką gorącej herbaty, sprawiła, że zatęskniłam za zimą i świątecznym okresem.
Czy polecam?
Polecam... choć mamy środek roku, nie jest to przeszkodą.
Jak już kiedyś wspomniałam, rzadko sięgam po antologie, ponieważ boję się, że nie będę obiektywna w ocenie. Tak samo było i w tym przypadku.
"Pensjonat pod Świerkiem" to istna mieszanka wybuchowa... znajdziemy tutaj dosłownie wszystko. Od przesłodzonych opowiastek o niemalże anielskich właścicielach po kryminalne zapędy niektórych gości.
Jak to bywa przy takich produkcjach, jest różnie. Jedne historie są lepsze inne gorsze i mam wrażenie, że nie powinny się znaleźć w tym zbiorze.
W drodze wyjątku zdradzę, że bardzo przypadło mi do gustu opowiadanie Pani Niny Reichter pt. "Przyjaciel w wigilijną noc". Niezwykle wzruszające i pokazujące jak ważne w naszym życiu jest miłość, przyjaźń i rodzina.
Najgorszego w moim odczuciu nie zdradzę... wiecie gusta i te sprawy ;)
Opowiadania ze względu na ich formę czyta się szybko, każde z nich jest inne, więc podejrzewam, że każdy znajdzie w tym zbiorze coś dla siebie.
Na wielkie brawa zasługuje forma wydania, twarda okładka z przyciągającą wzrok filiżanką gorącej herbaty, sprawiła, że zatęskniłam za zimą i świątecznym okresem.
Czy polecam?
Polecam... choć mamy środek roku, nie jest to przeszkodą.
Anna Kaczor | (27.12.2020) |
W książce najdziemy opowiadania takich autorów jak Agnieszka Lingas-Łoniewska, Magdalena Knedler, Adrian Bednarek, Jolanta, Kosowska, Nina Reichter, Daniel Koziarski, Anna Kasiuk, Anna Szafrańska. Każde opowiadanie jest inne, w każdym znajdziemy jakąś historię często bolesną, traumatyczną, zmieniającą w życiu wiele. Wszystkie łączy jedna rzecz, a raczej miejsce – Pensjonat pod Świerkiem prowadzony przez rodzeństwo. Część osób trafia tam zgodnie z planem, aby pomyśleć, zmierzyć się z własnymi problemami, przeżyć tam święta, ale niektórzy trafiają tam zupełnie przypadkowo, a pobyt w pensjonacie zmienia wiele....
Cała recenzja na moim blogu - https://anka8661.blogspot.com/2020/12/wydawnictwo-novae-res-ksiazka-pt_27.html
Cała recenzja na moim blogu - https://anka8661.blogspot.com/2020/12/wydawnictwo-novae-res-ksiazka-pt_27.html
Renata Wiśniewska | (28.12.2020) |
Pensjonat pod Świerkiem mieści się u podnóża Tatr. To piękne i urokliwe miejsce, położone z dala od cywilizacji, dlatego tak chętnie przybywają tu rodziny, którzy pragną przeżyć świąteczny czas na łonie przyrody. Właścicielami pensjonatu jest rodzeństwo, Ewa i Gabriel. To wrażliwi i mądrzy ludzie, którzy dbają o swoich gości, traktując ich jak członków swojej rodziny.
Domowa atmosfera panująca w pensjonacie sprawia, że co roku przybywają do niego stali goście. Nie brakuje również zbłąkanych wędrowców, którzy utknęli na zaśnieżonej trasie, bądź zgubili się na ciemnych, leśnych drogach.
W książce poznajemy czternaście wspaniałych historii, których bohaterami są ludzie w różnym wieku. Do pensjonatu przyjeżdżają zwaśnione rodziny, osoby starsze, samotne, pogubione życiowo. Każdy nosi na plecach swoją historię . Dla niektórych świąteczny czas staje się przełomowym momentem w życiu.
Z czternastu opowiadań najbardziej spodobały mi się historie Adriana Bednarka. Chyba dla tego, że są bardzo mroczne i wprowadzają do świątecznej opowieści nastrój grozy.
Urzekła mnie również historia Daniela Koziarskiego pt.„Dwanaście przedwigilijnych potraw”. Opowiada ona o losach mężczyzny i jego osobliwych relacjach z dwunastoma przedstawicielkami płci żeńskiej.
Trzeba przyznać, że wszystkie opowiadania maja swój klimat .Historie są dopracowane i naprawdę ciekawe. „Pensjonat pod świerkiem, to najbardziej klimatyczna i świąteczną powieść, jaką dane mi było w tym roku przeczytać.
Domowa atmosfera panująca w pensjonacie sprawia, że co roku przybywają do niego stali goście. Nie brakuje również zbłąkanych wędrowców, którzy utknęli na zaśnieżonej trasie, bądź zgubili się na ciemnych, leśnych drogach.
W książce poznajemy czternaście wspaniałych historii, których bohaterami są ludzie w różnym wieku. Do pensjonatu przyjeżdżają zwaśnione rodziny, osoby starsze, samotne, pogubione życiowo. Każdy nosi na plecach swoją historię . Dla niektórych świąteczny czas staje się przełomowym momentem w życiu.
Z czternastu opowiadań najbardziej spodobały mi się historie Adriana Bednarka. Chyba dla tego, że są bardzo mroczne i wprowadzają do świątecznej opowieści nastrój grozy.
Urzekła mnie również historia Daniela Koziarskiego pt.„Dwanaście przedwigilijnych potraw”. Opowiada ona o losach mężczyzny i jego osobliwych relacjach z dwunastoma przedstawicielkami płci żeńskiej.
Trzeba przyznać, że wszystkie opowiadania maja swój klimat .Historie są dopracowane i naprawdę ciekawe. „Pensjonat pod świerkiem, to najbardziej klimatyczna i świąteczną powieść, jaką dane mi było w tym roku przeczytać.
Ela Matusiak | (3.01.2021) |
Święta , święta i po świętach, ale jak to bywa, trzeba zrobić pewne podsumowanie, wszak jest już początek roku, a w okresie międzyświątecznym wcale nie próżnowałam. Zatem dziś słów kilka o przyjemnej antologii, która umili Wam zimowy czas.
Każdy autor napisał po dwa krótkie opowiadania, dzięki czemu ten ładnie wydany tom dał czytelnikowi wybór, bo te historie można było czytać osobno i bez żadnej chronologii, ale też nie widziałam przeciwskazań do tego by czytać po kolei. Jedyną rzeczą, która łączyła wszystkie opowieści był fakt, że akcja rozgrywała się w uroczym górskim pensjonacie.
Można tutaj wyróżnić i przyjemne, obyczajowe historie, pojawiają się też kryminalne, przyprawiające o dreszcz, ale i romantyczne czy psychologiczne opowieści. Dla każdego coś dobrego, wszystko zależy od preferencji i nastroju jaki nam towarzyszy.
Jak zwykle, w tego rodzaju książkach, wybieram dwa opowiadania, które według mnie i moich osobistych kryteriów były najciekawsze. W przypadku tej antologii, na uwagę zasługuje Adrian Bednarek z nieco psychodelicznymi i niepokojącymi dwoma opowiadaniami, które atmosfery świątecznej mają tylko tyle, co w świerku w nazwie pensjonatu, ale za to są takie "bednarkowe" niepokojące i... krwiste.
Opowiadania czyta się szybko i z ogromną przyjemnością. Historie nie są przesycone mądrościami czy też teologicznymi wyznaniami. Są zabawne, urocze i niosące oryginalnego ducha świąt. Zaczytajcie się w nich. Wystarczą cztery kubki kawy lub gorącego kakao i od razu zrobi Wam się cieplej na sercu. Polecam! Serdecznie, bo to nie będzie stracony czas!
Każdy autor napisał po dwa krótkie opowiadania, dzięki czemu ten ładnie wydany tom dał czytelnikowi wybór, bo te historie można było czytać osobno i bez żadnej chronologii, ale też nie widziałam przeciwskazań do tego by czytać po kolei. Jedyną rzeczą, która łączyła wszystkie opowieści był fakt, że akcja rozgrywała się w uroczym górskim pensjonacie.
Można tutaj wyróżnić i przyjemne, obyczajowe historie, pojawiają się też kryminalne, przyprawiające o dreszcz, ale i romantyczne czy psychologiczne opowieści. Dla każdego coś dobrego, wszystko zależy od preferencji i nastroju jaki nam towarzyszy.
Jak zwykle, w tego rodzaju książkach, wybieram dwa opowiadania, które według mnie i moich osobistych kryteriów były najciekawsze. W przypadku tej antologii, na uwagę zasługuje Adrian Bednarek z nieco psychodelicznymi i niepokojącymi dwoma opowiadaniami, które atmosfery świątecznej mają tylko tyle, co w świerku w nazwie pensjonatu, ale za to są takie "bednarkowe" niepokojące i... krwiste.
Opowiadania czyta się szybko i z ogromną przyjemnością. Historie nie są przesycone mądrościami czy też teologicznymi wyznaniami. Są zabawne, urocze i niosące oryginalnego ducha świąt. Zaczytajcie się w nich. Wystarczą cztery kubki kawy lub gorącego kakao i od razu zrobi Wam się cieplej na sercu. Polecam! Serdecznie, bo to nie będzie stracony czas!
Maria Ciężarek | (13.01.2021) |
Zbiory opowiadań są ostatnimi czasy jedynymi z moich ulubionych książek, bowiem mogę przerwać po dowolnym, zakończonym fragmencie i kontynuować w wybranym przeze mnie czasie bez większej irytacji wynikającej z nieznajomości dalszej fabuły. Tutaj przyznam szczerze, nie spodziewałam się takiego zbioru i uważam, że nie jest on do końca typowy a jego świąteczny, ciepły nastrój nie jest zawarty w każdym z opowiadań.
Opowiadania do tej antologii stworzyło 8 wspaniałych autorów, dość dobrze znanych mi z pełnowymiarowych powieści. Niektórych z nich po raz pierwszy spotkałam w wydaniu krótszej formy pisanej, ale uważam że wszyscy z nich poradzili sobie z nimi znakomicie. Wszystkie z opowiadań posiadają jeden wspólny mianownik - Pensjonat pod Świerkiem wraz z jego właścicielami. Bohaterowie poszczególnych opowiadań prędzej czy później trafiają do rzeczonego pensjonatu i to głównie w nim rozgrywa się najważniejsza część ich historii. Historie tych ludzi są często trudne, bolesne, ale też zdarzają się takie, które w piękny sposób kończą się szczęśliwie i dają czytelnikowi dużo nadziei.
Bardzo przypadły mi do gustu opowiadania Pani Jolanty Kosowskiej oraz Anny Szafrańskiej, wpisały się bardzo ładnie w ich ogólną twórczość i tak naprawdę pozwoliły mi na przypomnienie sobie tych wszystkich cudnych chwil, które spędziłam czytając powieści. Naiwnie jednak łudziłam się, że w takim cyklu opowiadań Adrian Bednarek nie wpakuje do fabuły trupów... O jak bardzo się myliłam! Również i on, zachował swój niezmienny, mistrzowski ale jednak dość mroczny i morderczy styl pisania, tak dobrze znany większości czytelników z jego mistrzowskich thrillerów.
Lektura tej książki była czymś naprawdę dobrym. Święta w różnych odsłonach, umieszczone w niejednym klimacie, nie zawsze szczęśliwe ale też i nie zawsze tragiczne. Dodatkowo na plus uznaję szatę graficzną książki oraz to, że została wydana w twardej, miłej w dotyku oprawce. Uprzyjemniło to tylko lekturę. Każdemu kto po tę książkę planuje sięgnąć polecam również zaopatrzyć się w wielki kubek, wypełniony po brzegi aromatyczną, zimową herbatką. Podkręca ona tylko klimat i przyjemnie pomaga skupić się na czytanych historiach.
www.ksiazkomania17.blogspot.com
Opowiadania do tej antologii stworzyło 8 wspaniałych autorów, dość dobrze znanych mi z pełnowymiarowych powieści. Niektórych z nich po raz pierwszy spotkałam w wydaniu krótszej formy pisanej, ale uważam że wszyscy z nich poradzili sobie z nimi znakomicie. Wszystkie z opowiadań posiadają jeden wspólny mianownik - Pensjonat pod Świerkiem wraz z jego właścicielami. Bohaterowie poszczególnych opowiadań prędzej czy później trafiają do rzeczonego pensjonatu i to głównie w nim rozgrywa się najważniejsza część ich historii. Historie tych ludzi są często trudne, bolesne, ale też zdarzają się takie, które w piękny sposób kończą się szczęśliwie i dają czytelnikowi dużo nadziei.
Bardzo przypadły mi do gustu opowiadania Pani Jolanty Kosowskiej oraz Anny Szafrańskiej, wpisały się bardzo ładnie w ich ogólną twórczość i tak naprawdę pozwoliły mi na przypomnienie sobie tych wszystkich cudnych chwil, które spędziłam czytając powieści. Naiwnie jednak łudziłam się, że w takim cyklu opowiadań Adrian Bednarek nie wpakuje do fabuły trupów... O jak bardzo się myliłam! Również i on, zachował swój niezmienny, mistrzowski ale jednak dość mroczny i morderczy styl pisania, tak dobrze znany większości czytelników z jego mistrzowskich thrillerów.
Lektura tej książki była czymś naprawdę dobrym. Święta w różnych odsłonach, umieszczone w niejednym klimacie, nie zawsze szczęśliwe ale też i nie zawsze tragiczne. Dodatkowo na plus uznaję szatę graficzną książki oraz to, że została wydana w twardej, miłej w dotyku oprawce. Uprzyjemniło to tylko lekturę. Każdemu kto po tę książkę planuje sięgnąć polecam również zaopatrzyć się w wielki kubek, wypełniony po brzegi aromatyczną, zimową herbatką. Podkręca ona tylko klimat i przyjemnie pomaga skupić się na czytanych historiach.
www.ksiazkomania17.blogspot.com
Królewskie Recenzje | (29.01.2021) |
Już po świętach, a ja przychodzę do Was ze świąteczną lekturą. Niestety, książka przyszła do mnie kilka dni przed świętami i nie udało mi się wcześniej nic o niej napisać. Pierwsze skojarzenie jakie mam z tą książką to ciepło. Goście przyjeżdżający do Pensjonatu są często rozbici, zagubieni, a tutaj trafiają na dobro i ciepło, jak w rodzinnym domu. Historie tutaj przedstawione są przeróżne, jednak mi najbardziej zapadła w pamięć pierwsza opowieść pani Agnieszki Lignas-Łoniewskiej. Na uwagę zasługuje również okładka, która przywodzi na myśl święta i świąteczną atmosferę, którą niemalże czuję spoglądając na nią i już żałuję, że święta tak szybko się skończyły.
Dorota Szajkowska | (10.12.2018) |
"Pensjonat pod świerkiem" to kolejny zbiór opowiadań świątecznych, po jaki sięgnęłam w tym roku. Spoglądając na listę autorów i piękną okładkę miałam wrażenie, że przeniosę się w magiczny czas świąt. Czy tak się stało?
"Pensjonat pod świerkiem" to zbiór czternastu opowiadań autorstwa ośmiu polskich pisarzy współczesnych. Wśród nazwisk znalazły się między innymi takie jak Agnieszka Lingas - Łoniewska, Adrian Bednarek, Magdalena Knedler czy Jolanta Kosowska. Twórczość większości tych autorów lubię. Ale czy w takim zestawieniu da się ich razem połączyć?
Do Pensjonatu pod świerkiem często zupełnie przypadkiem w okresie okołoświątecznym trafiają przeróżni goście. Najczęściej są to osoby z konkretnym bagażem doświadczeń. Czasami chcą uciec od swoich problemów, a czasami uciec przed samotnością, która jest chyba najbardziej dokuczliwa właśnie w okresie świąt. Ale są i tacy, którzy przyjeżdżają do pensjonatu w określonym celu - rabunku.
„Kiedy stracę nadzieję, powinnam patrzeć w niebo. Ono jest zwierciadłem, w którym mam się doszukiwać otuchy i wskazówek…”
Anna Kasiuk "Zwierciadło"
Niektóre z opowiadań, jak to z którego pochodzą powyższe słowa potrafią wlać w człowieka nadzieję, dodać otuchy i wiary w ludzi i świat. Ale są też i inne, które nie dają nam tego odczucia. przykładem takiego opowiadania jet "Pokój nr 6" Adriana Bednarka, gdzie mamy pokazanego głównego bohatera, którego postawa wręcz jest chorobliwa, nie wspominając już o jego wypaczonej miłości do matki i jej słów.
Bardzo rozczarowały mnie opowiadania "Świt" i "Ostatni koncert" autorstwa Agnieszki Lingas - Łoniewskiej. Książki tej autorki bardzo sobie cenię i połykam je zazwyczaj w ciągu kilku godzin. Opowiadania te, choć z wielkim potencjałem fabularnym, zostały według mnie napisany w sposób chaotyczny i pobieżny. Nie pomagają nawet zaskakujące zakończenia, bo wydają się one mało przekonujące.
Są też perełki wśród opowiadań. Można do nich zaliczyć "Restart" Jolanty Kosowskiej, gdzie w sposób przekonujący opisuje najtrudniejsze emocje. A wcale nie jest to łatwa sztuka. Autorka jednak nie zawodzi - za zawsze zresztą. Podobnie Anna Szafrańska, która w opowiadaniu "Mały Książe" przedstawia nam trudny proces poszukiwania swojego własnego ja.
Mam więc mieszane uczucia względem tego zbioru opowiadań. Bowiem część opowiadań jest wręcz świetna, część przeciętna, ale są też i te najsłabsze. Nie pomaga tu za nic pięknie stworzona atmosfera świąteczna w zasypanym śniegiem Pensjonacie pod świrkiem w samym sercu Tatr. Nie pomagają też postacie poniekąd sympatycznych właścicieli pensjonatu Ewy i Gabriela. Moje odczucia są ambiwalentne.
„Życzmy sobie, abyśmy znaleźli miłość, abyśmy potrafili przebaczać i aby nasze prośby, do kogokolwiek je zanosimy - do siebie nawzajem, do Boga czy do losu - zostały wysłuchane. Jesteśmy wdzięczni za życie, za wiarę w nas, w nasze ludzkie siły. Wierzymy, że Bóg - albo po prostu los - ma wobec nas jakiś plan i pomoże nam odnaleźć drogę do siebie nawzajem. Że będziemy zdolni odróżnić dobro od zła, światło od ciemności. I nauczymy się wybaczać.”
Anna Szafrańska "Zagubione"
Może gdyby każdy autorów miał więcej miejsca, gdyby zamiast dwóch opowiadań stworzył jedno, ale bardziej rozwinięte i konkretne coś by to zmieniło. Wiele autorów potraktowało tematykę bardzo pobieżnie i zostawiło otwarte zakończenie. Chciałoby się tam poznać ciąg dalszy.
Ten zbiór opowiadań utwierdza mnie jedynie w przekonaniu, że nie powinnam sięgać po tego typu eksperymenty pisarskie. Wolę zdecydowanie dłuższe formy, w których na wszystko jest miejsce i czas. Ale to tylko moja opinia. Możecie się z nią oczywiście nie zgodzić. A jak jest u Was? Przekonują was opowiadania?
"Pensjonat pod świerkiem" to zbiór czternastu opowiadań autorstwa ośmiu polskich pisarzy współczesnych. Wśród nazwisk znalazły się między innymi takie jak Agnieszka Lingas - Łoniewska, Adrian Bednarek, Magdalena Knedler czy Jolanta Kosowska. Twórczość większości tych autorów lubię. Ale czy w takim zestawieniu da się ich razem połączyć?
Do Pensjonatu pod świerkiem często zupełnie przypadkiem w okresie okołoświątecznym trafiają przeróżni goście. Najczęściej są to osoby z konkretnym bagażem doświadczeń. Czasami chcą uciec od swoich problemów, a czasami uciec przed samotnością, która jest chyba najbardziej dokuczliwa właśnie w okresie świąt. Ale są i tacy, którzy przyjeżdżają do pensjonatu w określonym celu - rabunku.
„Kiedy stracę nadzieję, powinnam patrzeć w niebo. Ono jest zwierciadłem, w którym mam się doszukiwać otuchy i wskazówek…”
Anna Kasiuk "Zwierciadło"
Niektóre z opowiadań, jak to z którego pochodzą powyższe słowa potrafią wlać w człowieka nadzieję, dodać otuchy i wiary w ludzi i świat. Ale są też i inne, które nie dają nam tego odczucia. przykładem takiego opowiadania jet "Pokój nr 6" Adriana Bednarka, gdzie mamy pokazanego głównego bohatera, którego postawa wręcz jest chorobliwa, nie wspominając już o jego wypaczonej miłości do matki i jej słów.
Bardzo rozczarowały mnie opowiadania "Świt" i "Ostatni koncert" autorstwa Agnieszki Lingas - Łoniewskiej. Książki tej autorki bardzo sobie cenię i połykam je zazwyczaj w ciągu kilku godzin. Opowiadania te, choć z wielkim potencjałem fabularnym, zostały według mnie napisany w sposób chaotyczny i pobieżny. Nie pomagają nawet zaskakujące zakończenia, bo wydają się one mało przekonujące.
Są też perełki wśród opowiadań. Można do nich zaliczyć "Restart" Jolanty Kosowskiej, gdzie w sposób przekonujący opisuje najtrudniejsze emocje. A wcale nie jest to łatwa sztuka. Autorka jednak nie zawodzi - za zawsze zresztą. Podobnie Anna Szafrańska, która w opowiadaniu "Mały Książe" przedstawia nam trudny proces poszukiwania swojego własnego ja.
Mam więc mieszane uczucia względem tego zbioru opowiadań. Bowiem część opowiadań jest wręcz świetna, część przeciętna, ale są też i te najsłabsze. Nie pomaga tu za nic pięknie stworzona atmosfera świąteczna w zasypanym śniegiem Pensjonacie pod świrkiem w samym sercu Tatr. Nie pomagają też postacie poniekąd sympatycznych właścicieli pensjonatu Ewy i Gabriela. Moje odczucia są ambiwalentne.
„Życzmy sobie, abyśmy znaleźli miłość, abyśmy potrafili przebaczać i aby nasze prośby, do kogokolwiek je zanosimy - do siebie nawzajem, do Boga czy do losu - zostały wysłuchane. Jesteśmy wdzięczni za życie, za wiarę w nas, w nasze ludzkie siły. Wierzymy, że Bóg - albo po prostu los - ma wobec nas jakiś plan i pomoże nam odnaleźć drogę do siebie nawzajem. Że będziemy zdolni odróżnić dobro od zła, światło od ciemności. I nauczymy się wybaczać.”
Anna Szafrańska "Zagubione"
Może gdyby każdy autorów miał więcej miejsca, gdyby zamiast dwóch opowiadań stworzył jedno, ale bardziej rozwinięte i konkretne coś by to zmieniło. Wiele autorów potraktowało tematykę bardzo pobieżnie i zostawiło otwarte zakończenie. Chciałoby się tam poznać ciąg dalszy.
Ten zbiór opowiadań utwierdza mnie jedynie w przekonaniu, że nie powinnam sięgać po tego typu eksperymenty pisarskie. Wolę zdecydowanie dłuższe formy, w których na wszystko jest miejsce i czas. Ale to tylko moja opinia. Możecie się z nią oczywiście nie zgodzić. A jak jest u Was? Przekonują was opowiadania?
Lubię To Czytam | (21.12.2020) |
"Pensjonat pod Świerkiem" to zbiór czternastu świątecznych opowiadań. Tytułowy pensjonat jest miejscem, gdzie spotykają się bardzo różne ludzkie historie. Ewa i Gabriel, rodzeństwo, są właścicielami tego położonego na uboczu pensjonatu. Ich podejście do ludzi wzbudza sympatię, poczucie bezpieczeństwa ale i spokój, którego bardzo wielu odwiedzających potrzebuje. Każde z opowiadań przedstawia zupełnie inną ludzką historię, bolesną, traumatyczną. Dla jednych jest to szansa, na zupełnie nowy początek i naprawnienie swoich błędów, dla niektórych są to ostatnie święta , bez szansy na szczęście.
Święta kojarzą się z rodzinnym ciepłem, spokojem, miłością, wspólnie spędzanym czasem. Wszystkie opowiadania łączy tytułowy pensjonat , który jest miejscem, gdzie wszystko jest możliwe. W większości opowiadania mają smutny, przygnębiający charakter, dotyczą śmierci, włamań, kradzieży, sporów. Wielka szkoda, że niektóre z przedstawionych opowiadań są tak krótkie, ponieważ Czytelnik nie ma możliwości głębszego zapoznania się z przedstawioną problematyką, ani wczuć się w ich klimat. Myślę, że znacznie lepiej byłoby przeczytać jedno dłuższe opowiadanie, niż dwa super krótkie. Jak już wspominałam, jest to demotywujące, ponieważ Czytelnik nie ma okazji bliższego poznania bohaterów i spędzenia z nimi czasu. Szkoda, ponieważ zbiór ten nie porwał mnie jakoś szczególnie. Liczyłam na znacznie więcej po zbiorze opowiadań świątecznych. Z całą pewnością muszę przyznać, że jest to zbiór bardzo oryginalny, ze względu na poruszaną w opowiadaniach tematykę. Czegoś mi w tym wszystkim zabrakło, mimo tak wielkiej różnorodności tematów.
"Pensjonat pod Świerkiem" czyta się całkiem dobrze, jednak nie jest to książka, do której będę wracać. Będzie ciekawym wyborem, jeśli ktoś szuka jakiejś odmiany w świątecznym klimacie. Każde z opowiadań reprezentuje inny styl pisarski i zupełnie nowe podejście do świąt. Mimo dużej różnorodności, opowiadania te stanowią jednolitą całości, a losy Ewy i Gabriela wydają się być nad wyraz spójne.
Święta kojarzą się z rodzinnym ciepłem, spokojem, miłością, wspólnie spędzanym czasem. Wszystkie opowiadania łączy tytułowy pensjonat , który jest miejscem, gdzie wszystko jest możliwe. W większości opowiadania mają smutny, przygnębiający charakter, dotyczą śmierci, włamań, kradzieży, sporów. Wielka szkoda, że niektóre z przedstawionych opowiadań są tak krótkie, ponieważ Czytelnik nie ma możliwości głębszego zapoznania się z przedstawioną problematyką, ani wczuć się w ich klimat. Myślę, że znacznie lepiej byłoby przeczytać jedno dłuższe opowiadanie, niż dwa super krótkie. Jak już wspominałam, jest to demotywujące, ponieważ Czytelnik nie ma okazji bliższego poznania bohaterów i spędzenia z nimi czasu. Szkoda, ponieważ zbiór ten nie porwał mnie jakoś szczególnie. Liczyłam na znacznie więcej po zbiorze opowiadań świątecznych. Z całą pewnością muszę przyznać, że jest to zbiór bardzo oryginalny, ze względu na poruszaną w opowiadaniach tematykę. Czegoś mi w tym wszystkim zabrakło, mimo tak wielkiej różnorodności tematów.
"Pensjonat pod Świerkiem" czyta się całkiem dobrze, jednak nie jest to książka, do której będę wracać. Będzie ciekawym wyborem, jeśli ktoś szuka jakiejś odmiany w świątecznym klimacie. Każde z opowiadań reprezentuje inny styl pisarski i zupełnie nowe podejście do świąt. Mimo dużej różnorodności, opowiadania te stanowią jednolitą całości, a losy Ewy i Gabriela wydają się być nad wyraz spójne.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Dziewczyna ze złotej klatki — Anna Szafrańska O miłości, która wszystko przetrzyma
Obrzydliwie bogaci rodzice, luksusowa rezydencja, służba i ochrona, ekskluzywna prywatna szkoła. Osiemnastoletnia Ame... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res