Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> New adult -> Ostatnia spowiedź. Tom III — Nina Reichter
Ostatnia spowiedź. Tom III — Nina Reichter

Ostatnia spowiedź. Tom III

Cena: 34,00 zł 28,90 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

HIT INTERNETU! ZAKOCHAJ SIĘ W HISTORII, KTÓRĄ POKOCHAŁY SETKI LUDZI.

Kontynuacja bestsellerowej powieści Niny Reichter. Pełna napięcia, romantyczna opowieść o miłości w szponach show-biznesu. Poznaj tom III cyklu Ostatnia spowiedź.

Bradin i Ally żyją spokojnie, są zaręczeni. Jednak show-biznes nie zapomina o tych, których raz pochwycił w swoje sidła. Bradin nadal funkcjonuje w sieci zależności. Producenci, wytwórnia, kontrakt płytowy, słupki sprzedażowe. Świat bez sentymentów.

Gdy Violet LaRoch ujawnia mediom prawdę o swoim dawnym związku z Bradinem, wszystko zaczyna się walić. Jedno kłamstwo pociąga za sobą drugie. Znajdują się ludzie, którym zależy, by zniszczyć wokalistę Bitter Grace.

I okazuje się, że poukładane życie to domek z kart, nic bardziej trwałego od snu.

Co zrobi Ally, gdy szaleńcze, mające trwać wiecznie uczucie nagle się skończy… pozostawiając ją w obcym kraju – wprawdzie z karierą, ale bez rodziny i z sercem rozbitym w drzazgi?

Miłość, zazdrość, show-biznes. Ostatnia spowiedź.

Poczuj, jak kocha ten, którego kochają tysiące…

Facebook: https://www.facebook.com/OstatniaSpowiedz

Szczegóły

  • Rodzaj literatury: New adult
  • Wydawca: Novae Res, 2015
  • Format: 145x205mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
  • Wydanie: Drugie
  • Liczba stron: 376
  • ISBN: 978-83-7942-970-7

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 6 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Katarzyna Szepietowska  (13.11.2014)
Mija blisko 2 lata, odkąd po raz pierwszy spotkałam się z twórczością Niny Reichter. Zaintrygował mnie fakt, że powstała książka, która mimo, że jest fikcją literacką, to główni bohaterowie są wzorowani na popularnym zespole Tokio Hotel. Wzbudziło to mnóstwo komentarzy, że autorka powinna to wyraźniej zaznaczyć, czytelnicy pisali, że gdyby wiedzieli o sytuacji, nie przeczytaliby tej książki. Po cichu zazdrościłam tym, którzy już od kilku lat podglądali co dzieje się u braci - Bradina i Toma, gdyż ta historia powstawała na blogu autorki. W środę listonosz przyniósł do mnie książkę, no i się zaczęło...

Brade i Ally wreszcie są szczęśliwi. Planują wspólną przyszłość, myślą o dziecku. Świat fotografii stoi przed dziewczyną otworem, jej ukochany opuszcza ją jednak na kilkutygodniowe trasy koncertowe. Oboje bardzo tęsknią, zwłaszcza że wciąż nie mogą oficjalnie się ujawnić. Kilka dramatycznych wydarzeń i nieporozumień sprawia, że para rozstaje się w gniewie. Do akcji wkracza Tom, któremu przypadkowe spotkanie z Ally daje nadzieję na polepszenie ich relacji. Autorka lawiruje tu na granicy typowego trójkąta miłosnego, ale wyszła z niego obronną ręką.

Bardzo podobała mi się relacja, która została tutaj przedstawiona. Bracia może i się nie lubią, kłócą się, ale bardzo mocno kochają. Walka o Ally nie przesłania im braterskiej miłości i lojalności. Bohaterka jest przedstawiona jako zagubiona dziewczyna, której los rzuca kłody pod nogi. Na szczęście ma ludzi, którzy ją naprawdę kochają i wspierają w każdym momencie, zwłaszcza jest to świetnie pokazane na ostatnich stronach. Niestety, nie wszyscy kibicują związkowi Ally i Bradina i chcą za wszelką cenę zniszczyć ich miłość.

Jeżeli miałabym Wam napisać o czym jest ta książka, to zdecydowanie o cenie, jaką się płaci za sławę. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, jakie zapisy w kontraktach mają gwiazdy, czego muszą się wyrzekać. O miłości, przebaczaniu, przyjaźni i zdradzie. O szczęściu i cierpieniu.

Autorka po raz kolejny postawiła na świetne podkłady muzyczne. Tę książkę po prostu trzeba czytać z włączonym komputerem czy telefonem, aby od razu odsłuchiwać je na Youtube. Poruszające utwory dodają dramaturgii rozgrywającym się wydarzeniom. Ta książka, w przeciwieństwie do swoich poprzedniczek najczęściej wzbudza w czytelniku współczucie, wywołuje smutek spowodowany problemami bohaterów.

Muszę Wam się przyznać, że zrobiłam 2 głupoty. Po pierwsze, czytałam recenzję, w której był kluczowy dla fabuły spoiler, po drugie, podczas sprawdzania ilości stron zerknęłam na tekst na ostatniej stronie. Trochę osłabiło to efekt szoku, jaki pewnie mieli inni czytelnicy, gdy autorka odkrywała swoje ostatnie karty.

Mimo, że częściowo wiedziałam co się wydarzy, to ta książka była dla mnie naprawdę dobrą lekturą, po której chyba ciężko mi się będzie pozbierać. W czwartek, kiedy byłam już w połowie książki po prostu nie chciałam jej kończyć. Nie chciałam żegnać się z bohaterami, chociaż byłam ciekawa zakończenia tej historii. W tym momencie naprawdę żałuję, że to już koniec.


  Lustro Rzeczywistości  (2.12.2014)
Czuję się w pełni usatysfakcjonowana. Finałowy tom cyklu Ostatnia spowiedź zniszczył mnie psychicznie i jednocześnie napełnił pozytywną energią. Brzmi dziwnie? Nie wątpię, ale aby w pełni zrozumieć o co mi chodzi, musicie sami zanurzyć się w lekturze. Na zachętę powiem, że to jedna z najlepszych serii młodzieżowych, jakie zdarzyło mi się przeczytać.

Kto czytał moje recenzje poprzednich tomów ten wie, że proza Niny Reichter sprawiła mi ogromną przyjemność. W najśmielszych marzeniach nie wyobrażałam sobie, że lektura mnie tak oczaruje i pochłonie bez reszty. Pierwszą połowę finałowego tomu czytałam do drugiej w nocy, mimo, że następnego dnia szłam do pracy, a uwierzcie takie zaangażowanie w lekturę rzadko mi się zdarza. Co mnie tak oczarowało? Po pierwsze, cudowny, plastyczny, naszpikowany emocjami język autorki. Czasem ton wypowiedzi oraz buchający romantyzm aż nie pasowały do młodzieżowej książki o rockowym zespole, jestem pod wielkim wrażeniem! Nie znajdziecie tam żadnych "ej mała jaram się tobą" ani "chodź maleńka urządzimy melanżyk". Każda scena została opisana z ogromną dbałością o szczegóły i tak jak napisałam w poprzednich recenzjach, wszystko współgra i idealnie splata się w całość. Na każdej niemal stronie można znaleźć cytat lub uroczą złotą myśl, a wydarzeniom towarzyszy nieodłączna muzyka. Styl autorki w ostatnim tomie idealnie się skrystalizował tworząc dzieło na miarę światowych bestsellerów - i wcale nie przesadzam.

Emocje. Autorka w drugim tomie uśpiła czujność czytelnika wprowadzając sielankowy nastrój, natomiast tu od pierwszych rozdziałów otrzymałam serię mocnych uderzeń. Kolejne wydarzenia wyprowadzały mnie z równowagi i przyprawiały o szybsze bicie serca. Nie potrafię zliczyć łez, które wylałam i uczuć, które mnie przepełniły. Jestem zakochana w tej historii do tego stopnia, że straciłam resztki obiektywizmu (o ile jakikolwiek posiadałam). Podczas lektury niezmiernie drażnił mnie wątek Bradina, który zrobił to co zrobił... Odkryłam jego prawdziwą naturę i to co zobaczyłam, niezbyt mi się spodobało. Za to mocno kibicowałam Tomowi, który stał się prawdziwym oparciem dla Ally, jedynym mocnym filarem w jej pokręconym życiu. Kreacja trójki głównych bohaterów nie pozostawia wątpliwości - Nina Reichter jest prawdziwą, ukształtowaną pisarką i wszystko co wyjdzie spod jej pióra ma szanse stać się bestsellerem. Autorka ma wszystko to, czego potrzebuje dobry autor: warsztat, wyobraźnię i przede wszystkim emocje, które potrafi przelać na papier nie tracąc ani odrobiny wiarygodności.

Zakończenie serii woła o pomstę do nieba, nie zgadzam się na taki finał, nie akceptuję go, a jednocześnie wiem, że jest idealnym zwieńczeniem opowieści. Wiem, że każdy kto sięgnie po Ostatnią spowiedź nie pozostanie obojętny na jej wydźwięk. Drogi czytelniku, nawet jeśli historia Ally i Bradina nie przypadnie Ci do gustu, na pewno zostawi ślad w Twoim sercu. Gorąco polecam i żałuję, że to już koniec...


  Martyna L. (Mowa Książek)  (9.12.2014)
Zasiadam do tej recenzji czując autentyczny ból serca.
Nie spodziewałam się takich doznań, takiego obrotu spraw, takiego kłębowiska myśli, jakie mam teraz w głowie. Czekałam na finał tej trylogii bardzo długo, głosząc wszem i wobec, że jest to jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza seria, jaką miałam okazję czytać. Teraz już nie wiem. Kocham tę historię, ale jednocześnie całą sobą jej nienawidzę. Nie znoszę jej za setki wylanych łez i ból, który odczuwam znając bieg wydarzeń, zakończenie i mając świadomość, że to już koniec tej opowieści. Opowieści o miłości tak nieprawdopodobnej, pięknej i pełnej goryczy, że można o niej tylko marzyć, albo uciekać przed nią gdzie popadnie.

Ta kontynuacja zabrała mi kilka godzin życia. Czytałam ją do późnych godzin nocnych, ale nawet kiedy zasnęłam, przez sen rozmyślałam o różnych scenariuszach, jakie mogą wydarzyć się na niedoczytanych przeze mnie kartach tej powieści. Po dwóch godzinach drzemki stwierdziłam, że pora wstać i przekonać się, czym autorka zaskoczy w kolejnych, ostatnich już rozdziałach. I teraz myślę sobie, że sen już nigdy nie nadejdzie i nic już nie będzie takie samo.

Brzmię jak maniaczka, jak fanatyczka, wiem o tym. Tyle tylko, że Nina Reichter już przy tomie I posiadła umiejętność przewracania mojego świata do góry nogami. Chciałabym, aby książki, które są wydawane, były dokładnie takie - spędzające sen z powiek, powodujące uśmiech, wywołujące najszczersze łzy i ujmujące w tak wspaniały, ale jednocześnie bolesny sposób. Nie posiadam umiejętności autorki do przelewania uczuć na \"papier\", dlatego właśnie nie potrafię nawet odrobinę oddać emocji, jakie mną targają, ale jedno jest pewne. To, że czegoś takiego jak w tej chwili, nie poczuję już przy żadnej książce, gdyż ta trylogia jest unikatowa i przecież \"nie ma najmniejszej szansy na powtórzenie rzeczy tworzących zupełność\".

Recenzje powinny być rzetelne, nie powinny być tak emocjonalne, jak moja własna. Tylko co zrobić, kiedy w głowie i sercu szaleje tornado? Mogłabym poczekać kilka dni, napisać ją \"na zimno\", ale czy ten czas naprawdę pozwoliłby mi zapomnieć o \"setkach zdań i tysiącach słów\", które rozbiły mój czytelniczy świat na przed i po \"Ostatniej spowiedzi III\"? Myślę, że nie, bo wyraźnie czuję w tym momencie, jak serce tłucze mi się w piersi i choć piszę tę opinię od kilku dobrych chwil, ono wcale nie zwalnia swojego szaleńczego pędu.

Przechodząc jednak bardziej do konkretów, pragnę zauważyć, że zmiany, jakie nastąpiły we wszystkich bohaterach tej trylogii, były ogromnie widoczne. To już nie były te same słodkie postacie z tomu I. Byli to dorośli, myślący ludzie, którzy byli także porywczy, nieobliczalni i bezwzględni. Tak, jak każdy z nas, żałowali rzeczy, które zrobili, ale również tych, na które nigdy się nie zdecydowali. Ubolewali nad czasem przepływającym im przez palce i ciągłą walką o to, by odnaleźć swoją drogę. Wiele przeciwności postawiła autorka na drodze do szczęścia wszystkich bohaterów i podobnie jak w życiu, nie wszystkim uda się zaznać spełnienia, jednak czy zakończenie może budzić gorycz porażki? Pewnie nie, choć dla mnie było ono nad wyraz dewastującym doznaniem.

Tak jak nie umiem teraz pozbierać własnych myśli i złożyć ich na nowo w jedną spójna całość, tak samo nie umiem ocenić tej książki, bo choć uważam ją za najbardziej emocjonującą ze wszystkich, jakie czytałam, nie tego oczekiwałam. Autorka rozszarpała moje serce, ale mimo to uważam, że powieść warta jest każdej łzy i każdej sekundy potrzebnej na wejście do tego świata. Świata, z którego nawet po przeczytaniu nie da się uciec.

Pisząc ostatnie zdania tej recenzji, pragnę podziękować. Pani Nino, dziękuję za każdą chwilę, którą wraz z bohaterami miałam możliwość przeżyć. Kłaniam się przed Panią nisko za stworzenie trylogii, która mnie obezwładniła, ale jednocześnie zaciskam powieki nie wierząc, że mogła Pani sprawić mi tak wielki, niekłamany ból. Na koniec jednak, całkowicie szczerze dziękuję za to, że pozwoliła mi Pani odnaleźć w tym wszystkim cząstkę siebie i sprawić, że jestem gotowa na moją ostatnią spowiedź. Nie przed światem, ale przed samą sobą.

[http://heaven-for-readers.blogspot.com]


  Skryta Książka  (11.11.2016)
Ostatnia część bestsellerowej trylogii Niny Reichter, była najlepsza pod każdym względem. Nie będę rozwodziła się nad fabułą, ponieważ są osoby, które jeszcze nie miały okazji zapoznać się z tymi książkami, a ja tym bardziej nie chce im psuć tej niespodzianki w postaci jakichkolwiek spoilerów. Każda z poszczególnych części zaczyna się dokładnie w tym samym momencie, w którym zakończył się poprzedni tom.

Główna bohaterka przechodzi sporą metamorfozę. Nie jest już tak irytującą osobą jaką była w poprzednich częściach, a wręcz nareszcie mogłam zrozumieć jej decyzje i sposób myślenia. Ally zmądrzała przez ten czas i stała się pewną siebie, silną kobietą. III część pokazuje jej każdy stan emocjonalny, ponieważ wydarzyło się zbyt wiele rzeczy.

Nigdy nie miałam problemu z wyborem, którego z braci bardziej lubię. Zawsze to był Tom, chociaż do Bradina również miałam sporą sympatię. Są to genialni bohaterowie, których łączy sarkazm, wybuchowość, impulsywność, jak i ta sama kobieta, którą kochają. Mimo, że przez całą trylogię zostaje pokazany nam trójkąt miłosny, nie był on w żaden sposób irytujący.

Wspomniany wyżej trójkąt miłosny (pierwszy raz w mojej czytelniczej karierze) nie był drażniący, ponieważ autorka stworzyła wszystko zupełnie naturalnie i tak bardzo prawdopodobnie, że aż trudno w to uwierzyć. Tom nie narzucał się, a wręcz chciał dać swojemu bratu i Ally wolną rękę. Cierpiał, ale dawał radę. Niesamowicie podoba mi się jego osobowość i jestem pewna, że zostanie na długo moim ulubionym bohaterem literackim.

Od połowy książki nie wiedziałam co się dzieje. Wszystko sprowadziło się do momentu, kiedy czułam się zdezorientowana i moje czytelnicze serce zaczęło wręcz galopować. Bałam się tego co może się wydarzyć i przeżywałam każdą stronę, nie jestem w stanie stwierdzić jak bardzo. Przeszłam lekki kataklizm, który chyba długo nie wyjdzie z mojej głowy.

Przez wszystkie części podziwiałam styl autorki, która w niezwykły sposób potrafi tworzyć wszelkie opisy i dialogi, pełne emocji, od których nie sposób się nie wzruszyć. Jestem absolutnie oczarowana jej pomysłem i tym jak potrafiła wszystko obrócić o 360 stopni. Nie zdawałam sobie sprawy, że wszystko może się tak zmienić. To jest ogromny plus tej powieści.

Nie obyło się u mnie bez wzruszenia i potoku łez. Moje serce jest rozbite i nie jestem pewna, czy kiedykolwiek myśląc o tej trylogii będę w stanie je skleić. Nie umiem wyrazić to żadnymi słowami, jak bardzo warto przebrnąć przez dwa pierwsze tomy, aby w trzecim zostać totalnie zaskoczonym i pokochać tą powieść. Było warto.

Końcowa, a zarazem tytułowa 'ostatnia spowiedź' bohaterów była dla mnie wybuchem emocjonalnym, aż do ostatniej strony, ponieważ właśnie tam ma miejsce ta wypowiedź. Moje serce do tej pory nie wróciło do normalnego rytmu, a ja czuję się jakby cała siła ze mnie wyparowała. To co zrobiła Nina Reichter było cudowne i piękne, ale również niesamowicie smutne i bolesne. Po przeczytaniu końcowej części nie jestem w stanie przestać o niej myśleć.

Jestem przekonana, że cała historia zostanie na długo w mojej pamięci. Fabuła potoczyła się w takim kierunku, że z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie tego się spodziewałam. Obstawiałam całkowicie inne rzeczy, a zakończenie? Zakończenie niszczy serce, ale nie jestem pewna czy pozytywnie czy negatywnie. To właśnie robi ta książka z człowiekiem.


  Paulina Bachosz  (1.12.2014)
Sława nie zawsze jest idyllą. Najpierw pozwala urzeczywistnić marzenia, zachować stabilność finansową, stać się rozpoznawalnym, a może nawet kochanym przez miliony. Tak to jest w życiu, że wszystko ma drugą stronę medalu, a bajka może okazać się naszym prywatnym koszmarem. Horrorem, z którym musimy zmierzyć się wstając każdego dnia z łóżka. Dopiero wtedy dociera przykra i oczywista prawda, że pieniądze i rozpoznawalność szczęścia nie dają. A prywatność nie ma swojej ceny.
Ostatnia część, to i czas na domknięcie wszystkich wątków, spojrzenie na bohaterów z perspektywy całej trylogii, ale jest czas przede wszystkim pożegnań. Czy będzie to pożegnania z nutką tęsknoty, smutku czy może rozczarowania i ulgi?
Byłam bardzo zaskoczona, kiedy dowiedziałam, że pani Nina Reichter urodziła się w Polsce. Aktualnie mieszka z mężem w Niemczech, ale mimo wszystko czuje dumę, że nasza rodaczka osiągnęła taki sukces.
Sama fabuła jest banalna. Sławny wokalista zakochuje się w dziewczynie, którą spotyka zupełnie przez przypadek. Dwa światy i tysiące powodów, dla których nie powinni być razem. Kreatywność na pewno nie ma najmniejszych szans na nadwyrężenie. Kiedy stopniowo dodawany zostaje trójkąt miłosny, śpiączka głównego bohatera, zdrady, miłość przeplatana z rozczarowaniem, jestem prawie pewna, że pani Reichter ma w sobie potencjał do stworzenia scenariusza na kolejnego tasiemca rodem z Ameryki Południowej. I kiedy cała seria zostaje przeze mnie starannie zaszufladkowana, w moje ręce trafia tom trzeci, i zaczyna mnie niespodziewanie porywać.



Emocje to atut bezapelacyjny tej powieści. Każda strona naszpikowana jest nimi do tego stopnia, że największy twardziej zmięknie pod ich wpływem. Już w poprzednich tomach można było dostrzec, że ‘uczuciowe pisanie’ to główna broń autorki. Jednak w tej części to wszystko nabrało innych barw, myślę, że głównie przez poprawę stylu pisania pani Reichter. Trochę jakby dwa pierwsze tomy były rozgrzewką przed bombą rzuconą prosto w serce czytelnika. Na książce powinien widnieć napis „Uwaga! Emocje zawarte w książce wywołują niemal brutalne konsekwencje w twoim wnętrzu.”
Wiem, nie powinnam. Jak mówi klasyk, nie chcem ale muszem. Pewien wątek raził mnie w oczy do tego stopnia, że niemal musiałam je mrużyć, aby przetrzymać jakoś w trakcie czytania. Czy naprawdę największym priorytetem dwudziestolatki jest macierzyństwo? Mam nie wiele więcej i nawet ta myśl nie przechodzi mi przez myśl, a co dopiero wyznaczać to jako aktualny cel. Jasne, każdy jest inny i każdy ma prawo do własnych marzeń czy decyzji. Ale i tak mi się wydaje to mało wiarygodne, a bardziej stereotypowe.
Do tej serii zachęciła mnie informacja, o tym, co było inspiracją dla napisania tej historii. Pewnie większość zna niemiecki zespół Tokio Hotel, które parę lat temu rządził i dzielił na rynku muzycznym w Europie. Wiele fanów doprowadził do takiego stanu, że zaczęli pisać o nich wymyślone historie, zwane fan fiction. Pani Nina Reichter nie był wśród nich. Zwykła blogerka, która swoją wyobraźnią podbiła serca tysięcy fanów. Zainteresowanie było do tego stopnia duże, że wprost z bloga, opowieść Ally i Brandina, trafiła na półki księgarni. Imponujące. Wystarczyła mała zmiana imion i nazwisk. I prawdopodobnie z powodu, takich a nie innych korzeni tej trylogii, zostały przemycone do niej zabiegi, które powieściopisarze raczej nie stosują, a za to nam blogerom są dobrze znane, chodzi mi o nazwach piosenek przed rozdziałami, ich krótkość czy też przerywanie w kulminacyjnych scenach, aby zwiększyć napięcie.
Czy tylko mi geneza powstanie tych powieści przypomina historię Kopciuszka?
W tej książce znajdziecie całą paletę emocji tak ludzkich i prawdziwych jakie towarzyszą w naszym życiu. Język, którym jest napisana hipnotyzuje, a bohaterowie wychodzą z papierowych kartek, aby opowiedzieć swoją historię. Natomiast samo zakończenie sprawi, że jeszcze długo żadna historia miłosna nie będzie mogła dorównać tej, opowiedzianej podczas Ostatniej spowiedzi.


  Monika Prościńska  (24.10.2016)
Czas spędzony przy lekturze książek Niny Reichter wspominam bardzo ciepło. Jej książki odcisnęły duże piętno na mojej "czytelniczej duszy". Gdy zabrałam się za czytanie ostatniego tomu tej trylogii zupełnie nie spodziewałam się tego, co szykowała dla nas autorka. Zakończenie było tak zaskakujące. że czytałam ostatnie pięćdziesiąt stron z otwartą buzią.

Dzięki temu, że miałam wszystkie trzy tomy na podorędziu nie musiałam czekać tak długo z czytaniem tego tomu. Gdybym musiała faktycznie czekać, aż trafi on do sprzedaży to chyba bym zwariowała. Po zakończeniu drugiego tomu od razu chciałam zabrać się za kolejny, pomimo tego, że druga część nie była jakaś wybitna. Bardzo bałam się, że trzeci tom powtórzy klęskę drugiego, ale na całe szczęście okazało się, że jest tak dobrze, że nawet pierwszy tom był odrobinkę gorszy od tego.

Pierwszą rzeczą, którą zauważyłam to zmiana charakteru głównego bohatera. Z miłej, spokojnej i opanowanej osoby stał się nerwowy, podejrzliwy i czasami wręcz okrutny. Bardzo dziwiło mnie jego zachowanie w niektórych sytuacjach. Myślę, że gdyby pomyślał o swoim zachowaniu to książka mogłaby mieć zupełnie inne zakończenie. Aczkolwiek podoba mi się to, co autorka zafundowała nam na zakończenie historii Ally i Bradina. Zupełnie nie spodziewałam się tego, że autorka na samiuśki koniec tak poplącze wszystkie wątki, tak poprowadzi naszych bohaterów, że stanie się to, co się stało. Do teraz się nad tym zastanawiam. Autorka jednak dobrze wiedziała, co robi. Po sukcesie pierwszej części wiedziała, że czytelnikami targają niesamowite emocje, dlatego zafundowała nam taki rollercoaster.

Nina Reichter jest mimo wszystko bardzo dobra pisarką. Jest to dla mnie niesamowite, że ta historia była wcześniej opowiadaniem na wttpadzie. Książka jest bardzo dobrze napisana, trzyma w napięciu, ma garść wspaniale dopracowanych bohaterów, ale przede wszystkim nie jest nudna. Osobiście serdecznie wam polecam tę trylogię jeżeli takie tematy wam odpowiadają, a jeżeli nie to moim zdaniem warto dać tej książce szansę.

Dodaj własną recenzję