Ostatni worek cementu
Cena: 33,00 zł 28,05 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Tragikomiczna opowieść o śmiertelnie poważnych ludziach w jeszcze poważniejszych tarapatach.
Pewnego dnia Colton Avila, młody pracownik agencji ubezpieczeniowej, przypadkowo trafia w sam środek wojny mafijnej. Tak właśnie będzie wyglądał początek końca jego dotychczasowego, spokojnego życia... Chłopak musi błyskawicznie dostosować się do panujących w tym światku bezwzględnych reguł, by stać się profesjonalnym płatnym zabójcą. Szyta grubymi nićmi intryga, w którą właśnie został wplątany, ma pomóc bossowi Hugonowi Wellsowi wrócić na szczyt. Może się to jednak okazać dużo trudniejsze, niż początkowo się wydaje...
W tej tragikomicznej opowieści pełnej najczarniejszego humoru spod znaku Tarantino, mafijny światek jednocześnie fascynuje, śmieszy i przeraża. Kim tak naprawdę jest Colton, a kim są jego ofiary? Skąd wziął się niewidzialny i ekscentryczny Ethan? Kto wyjdzie z tej krwawej wojny cało, a kto okaże się największym przegranym?
Akcja pędzi niczym ferrari w rękach szaleńca, a podkręcający ją czarny humor i nieodłączny przypadek splatający losy bohaterów czynią z „Ostatniego worka cementu” znakomitą sensacyjną rozrywkę. Nie znajdziecie tu gangsterów z zasadami, grzecznych chłopców ani uczciwych gliniarzy. W tym mrocznym mieście istnieje tylko jedna zasada: ochrona własnych interesów.
Adrian Bednarek, autor cyklu książek o Kubie Sobańskim
Gdy los wyciąga do ciebie rękę, chwytasz ją najmocniej jak potrafisz. Czasem warto się jednak dwa razy zastanowić. Łatwo bowiem można skończyć w samym środku mafijnych porachunków. Wieczorek zabiera nas w podróż gęsto usianą trupami, prezentując tragiczną i brutalną historię, która wciąga bez reszty. Dobra zabawa gwarantowana.
Tomasz Drabik, kulturacja.pl
Przepełniona czarnym humorem, absurdalna i pokręcona intryga potrafi zwalić z nóg. Bezwzględny świat, niebezpieczni ludzie i pędząca akcja — sensacja w czystym tego słowa znaczeniu.
Ewa Czuban, bookmoment.pl
„Ostatni Worek Cementu” to mistrzowska zaprawa wiążąca krwisty kryminał z czarną komedią. Takie połączenie to sukces murowany. W natłoku wrażeń będziecie drżeć na całym ciele, a salwy śmiechu będą kontrolować Wasz oddech.
Tomasz Kosik, czyt-nik.pl
Mateusz Wieczorek po raz kolejny kupił mnie pomysłem, poczuciem humoru i klimatem swojej powieści. Autor serwuje w „Ostatnim worku cementu” mieszankę wybuchową: mafijne porachunki, walka o władzę, a całość przyprawiona odrobiną nadprzyrodzonych mocy. Polecam!
Marta Kraszewska, rudymspojrzeniem.pl
Pewnego dnia Colton Avila, młody pracownik agencji ubezpieczeniowej, przypadkowo trafia w sam środek wojny mafijnej. Tak właśnie będzie wyglądał początek końca jego dotychczasowego, spokojnego życia... Chłopak musi błyskawicznie dostosować się do panujących w tym światku bezwzględnych reguł, by stać się profesjonalnym płatnym zabójcą. Szyta grubymi nićmi intryga, w którą właśnie został wplątany, ma pomóc bossowi Hugonowi Wellsowi wrócić na szczyt. Może się to jednak okazać dużo trudniejsze, niż początkowo się wydaje...
W tej tragikomicznej opowieści pełnej najczarniejszego humoru spod znaku Tarantino, mafijny światek jednocześnie fascynuje, śmieszy i przeraża. Kim tak naprawdę jest Colton, a kim są jego ofiary? Skąd wziął się niewidzialny i ekscentryczny Ethan? Kto wyjdzie z tej krwawej wojny cało, a kto okaże się największym przegranym?
Akcja pędzi niczym ferrari w rękach szaleńca, a podkręcający ją czarny humor i nieodłączny przypadek splatający losy bohaterów czynią z „Ostatniego worka cementu” znakomitą sensacyjną rozrywkę. Nie znajdziecie tu gangsterów z zasadami, grzecznych chłopców ani uczciwych gliniarzy. W tym mrocznym mieście istnieje tylko jedna zasada: ochrona własnych interesów.
Adrian Bednarek, autor cyklu książek o Kubie Sobańskim
Gdy los wyciąga do ciebie rękę, chwytasz ją najmocniej jak potrafisz. Czasem warto się jednak dwa razy zastanowić. Łatwo bowiem można skończyć w samym środku mafijnych porachunków. Wieczorek zabiera nas w podróż gęsto usianą trupami, prezentując tragiczną i brutalną historię, która wciąga bez reszty. Dobra zabawa gwarantowana.
Tomasz Drabik, kulturacja.pl
Przepełniona czarnym humorem, absurdalna i pokręcona intryga potrafi zwalić z nóg. Bezwzględny świat, niebezpieczni ludzie i pędząca akcja — sensacja w czystym tego słowa znaczeniu.
Ewa Czuban, bookmoment.pl
„Ostatni Worek Cementu” to mistrzowska zaprawa wiążąca krwisty kryminał z czarną komedią. Takie połączenie to sukces murowany. W natłoku wrażeń będziecie drżeć na całym ciele, a salwy śmiechu będą kontrolować Wasz oddech.
Tomasz Kosik, czyt-nik.pl
Mateusz Wieczorek po raz kolejny kupił mnie pomysłem, poczuciem humoru i klimatem swojej powieści. Autor serwuje w „Ostatnim worku cementu” mieszankę wybuchową: mafijne porachunki, walka o władzę, a całość przyprawiona odrobiną nadprzyrodzonych mocy. Polecam!
Marta Kraszewska, rudymspojrzeniem.pl
Szczegóły
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 4 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Anna Kazior | (1.10.2018) |
Kiedy dostałam do ręki książkę „Ostatni worek cementu” zaczęłam się zastanawiać, co mnie podkusiło, żeby się nią zainteresować. Tematyka mi całkiem obca i niezbyt lubiana – mafijne porachunki, ścielący się gęsto trup i brak litości. Szybko jednak przypomniałam sobie o czarnym humorze i grotesce, o której wspomina wydawca na okładce i podjęłam wyzwanie. Nie jestem zawiedziona, przeciwnie, chwile z książką to doskonała rozrywka.
Czytelnik, razem z głównym bohaterem, Coltonem Avilą, trafia w sam środek mafijnych porachunków, totalnej wojny wszystkich ze wszystkimi. Rozpoczyna się od krwawej rzeźni w klubie nocnym, w którym pewnego wieczoru spotykają się bossowie całego ciemnego światka i sprowokowani zaczynają strzelać praktycznie na oślep. Ci, którym udaje się przeżyć, nadal szukają zemsty oraz okazji do zdobycia lepszej pozycji, pokonania wszystkich przeciwników.
Siłą tej książki jest błyskawiczna akcja, wydarzenia gonią jedne za drugimi w szaleńczym tempie. Mafiosi nie wahają się przed pociągnięciami za spusty, trupy i wnętrzności walają się wszędzie w makabrycznych okolicznościach, są roztrzaskiwane na ścianach i brudzą samych morderców. Chwilami obrzydzenie odpychało mnie od czytania, jednak cały czas w napięciu trzymała mnie chęć poznania motywów i wątków opowieści. Postaci i wątki pojawiają się nieoczekiwanie, drobne szczegóły z czasem okazują się kluczowymi dla zrozumienia tego, co się właściwie w książce dzieje.
Mimo że śmierć i zadawanie cierpienia jest codziennością bohaterów, książka jest zabawna dzięki czarnemu humorowi i sarkazmowi. Ironiczne wypowiedzi bohaterów, ich odczucia, makabryczne żarty, szalone pomyłki sprawiają, że mimo śmiertelnie poważnej atmosfery, czytelnik nie zdoła się nie uśmiechnąć.
Główny bohater, Colton Avila, też jest postacią ze wszech miar interesującą. Początkowo sprawia wrażenie przeciętnego, normalnego człowieka, który brzydzi się zbrodnią i nie jest w stanie skrzywdzić nawet muchy, jednak z czasem okazuje się, że również w nim budzi się demon okrutnika, który nie cofnie się przed niczym, a zwłaszcza przed morderstwem. Związany nudną pracą i koniecznością utrzymania kochanej rodziny, obciążony dodatkowo drogim leczeniem matki decyduje się sięgnąć po szansę na zdobycie pieniędzy na drodze przestępstwa i nauczyć się zabijać. Mamy więc tutaj możliwość obserwacji przemiany nudnego, szarego człowieka w mordercę. Pozostali bohaterowie też nie są tylko pustymi okrutnikami, bo okazuje się, że każdy ukrywa jakąś tragedię, jakąś traumę, która wyzwoliła w nich bezwzględność.
W książce wyczuwalny jest klimat filmów Quentina Tarantino. Co prawda nie jestem wielbicielką jego twórczości, bo nie przepadam za absurdalną, przejaskrawioną makabrą, jaką serwuje w swoich filmach, jednak zdarzyło mi się obejrzeć niektóre z nich i nie mogę im odmówić pewnej atrakcyjności, ale dla ludzi o mocnych nerwach, do których ja nie należę. Tak samo „Ostatni worek cementu” jest lektura dla ludzi, którzy wytrzymają wizję bezlitosnych morderstw i zadawania bezsensownego cierpienia oraz odnajdą w tym okrutnym mafijnym świecie powody do śmiechu.
„Ostatni worek cementu” jest lekturą godną polecenia dla wielbicieli sensacji. Akcja jest jak burza – szybka, nieprzewidywalna, z przerażającymi błyskawicami śmiercionośnych wystrzałów. Mafiosi trochę straszą, trochę też śmieszą. Absurd i groteska towarzyszą nam od początku, do końca, przedstawiona rzeczywistość jest mocno przerysowana, a dzięki temu znośna, możliwa do przełknięcia. Zaskakująca intryga nie pozwala oderwać się od kolejnych rozdziałów, tempo wydarzeń jest zawrotne, a ich nieprzewidywalność intryguje. Do tego dochodzą tryskające sarkazmem dialogi, co w sumie sprawia, że lektura jest zadziwiająco dobrą rozrywką.
Czytelnik, razem z głównym bohaterem, Coltonem Avilą, trafia w sam środek mafijnych porachunków, totalnej wojny wszystkich ze wszystkimi. Rozpoczyna się od krwawej rzeźni w klubie nocnym, w którym pewnego wieczoru spotykają się bossowie całego ciemnego światka i sprowokowani zaczynają strzelać praktycznie na oślep. Ci, którym udaje się przeżyć, nadal szukają zemsty oraz okazji do zdobycia lepszej pozycji, pokonania wszystkich przeciwników.
Siłą tej książki jest błyskawiczna akcja, wydarzenia gonią jedne za drugimi w szaleńczym tempie. Mafiosi nie wahają się przed pociągnięciami za spusty, trupy i wnętrzności walają się wszędzie w makabrycznych okolicznościach, są roztrzaskiwane na ścianach i brudzą samych morderców. Chwilami obrzydzenie odpychało mnie od czytania, jednak cały czas w napięciu trzymała mnie chęć poznania motywów i wątków opowieści. Postaci i wątki pojawiają się nieoczekiwanie, drobne szczegóły z czasem okazują się kluczowymi dla zrozumienia tego, co się właściwie w książce dzieje.
Mimo że śmierć i zadawanie cierpienia jest codziennością bohaterów, książka jest zabawna dzięki czarnemu humorowi i sarkazmowi. Ironiczne wypowiedzi bohaterów, ich odczucia, makabryczne żarty, szalone pomyłki sprawiają, że mimo śmiertelnie poważnej atmosfery, czytelnik nie zdoła się nie uśmiechnąć.
Główny bohater, Colton Avila, też jest postacią ze wszech miar interesującą. Początkowo sprawia wrażenie przeciętnego, normalnego człowieka, który brzydzi się zbrodnią i nie jest w stanie skrzywdzić nawet muchy, jednak z czasem okazuje się, że również w nim budzi się demon okrutnika, który nie cofnie się przed niczym, a zwłaszcza przed morderstwem. Związany nudną pracą i koniecznością utrzymania kochanej rodziny, obciążony dodatkowo drogim leczeniem matki decyduje się sięgnąć po szansę na zdobycie pieniędzy na drodze przestępstwa i nauczyć się zabijać. Mamy więc tutaj możliwość obserwacji przemiany nudnego, szarego człowieka w mordercę. Pozostali bohaterowie też nie są tylko pustymi okrutnikami, bo okazuje się, że każdy ukrywa jakąś tragedię, jakąś traumę, która wyzwoliła w nich bezwzględność.
W książce wyczuwalny jest klimat filmów Quentina Tarantino. Co prawda nie jestem wielbicielką jego twórczości, bo nie przepadam za absurdalną, przejaskrawioną makabrą, jaką serwuje w swoich filmach, jednak zdarzyło mi się obejrzeć niektóre z nich i nie mogę im odmówić pewnej atrakcyjności, ale dla ludzi o mocnych nerwach, do których ja nie należę. Tak samo „Ostatni worek cementu” jest lektura dla ludzi, którzy wytrzymają wizję bezlitosnych morderstw i zadawania bezsensownego cierpienia oraz odnajdą w tym okrutnym mafijnym świecie powody do śmiechu.
„Ostatni worek cementu” jest lekturą godną polecenia dla wielbicieli sensacji. Akcja jest jak burza – szybka, nieprzewidywalna, z przerażającymi błyskawicami śmiercionośnych wystrzałów. Mafiosi trochę straszą, trochę też śmieszą. Absurd i groteska towarzyszą nam od początku, do końca, przedstawiona rzeczywistość jest mocno przerysowana, a dzięki temu znośna, możliwa do przełknięcia. Zaskakująca intryga nie pozwala oderwać się od kolejnych rozdziałów, tempo wydarzeń jest zawrotne, a ich nieprzewidywalność intryguje. Do tego dochodzą tryskające sarkazmem dialogi, co w sumie sprawia, że lektura jest zadziwiająco dobrą rozrywką.
Ewa Dudzik | (17.08.2018) |
„Ostatni worek cementu” doskonale podtrzymuje sensacyjny klimat, przepełniony bezwzględnymi ludźmi w niebezpiecznym świecie. Typowa dla mafijnego światka brutalność, mroczne, często niepokojące, i przerażające tło odgrywa w powieści fundamentalną rolę. Tutaj nie ma czasu na monotonię czy rutynę codzienności – pędząca na łeb na szyję akcja ani myśli zwolnić i dać wytchnienie. Mateusz Wieczorek kreuje rzeczywistość nieustępliwą, duszną i zatęchłą. Wszystkie występki niejednokrotnie uchylają się od konsekwencji, jednak chwila zwątpienia, czy ułamek zawahania może kosztować życie.
Groteska goni absurd, a ten, zatopiony w ogromie czarnego humoru, potrafi zwalić z nóg. Podobnie jak w przypadku „66 dusz”, autor daje upust konwenansom, brudzi scenerię hektolitrami krwi, wychodzi poza utarte schematy. Na powieść składa się wiele wątków, które niezbawione chaosu, łączą się ze sobą i krystalizują z upływem czasu. Zdawać by się mogło, że niektóre sceny są niepotrzebne, wyrwane z kontekstu – nic bardziej mylnego. Choć w powieści nie brak odrealnionych i przerysowanych fragmentów, tak abstrakcyjność i nuta paranormalności wespół z lekkim, acz niepozbawionym tony wulgaryzmów językiem, dopełniają się.
Pisarz sprawnie manewruje kolejnymi zdarzeniami, a za sprawą niedopowiedzeń, pozostawia czytelnikowi pole do własnej interpretacji, zachęcając go przy tym do rozmyślnego napisania własnej wersji wydarzeń. Ten celowy zabieg może jednak irytować i wprawić czytelnika w zakłopotanie.
Oblicza postaci są jedynie maską, pod którą kryją się uciążliwe i wstydliwe tajemnice. Te z kolei składają się na podwaliny każdej książkowej osobowości. Bohaterowie, poprzez swą nieoczywistość, potrafią zaskoczyć. Są to charaktery nieszablonowe i ekspresywne, które nie są odporne na rozwój zdarzeń. To dzięki niemu bowiem, dokonują metamorfozy, niemal kształtują swoje jestestwo na nowo. Szczególnie protagonista, który na skutek przewrotności losu, przechodzi olbrzymią przemianę, zapominając przy tym o moralności.
Powieść nie jest jednak bez skaz – jej wadą są dialogi, które w dużej mierze przypominają wyuczone, teatralne kwestie. Patrząc przez pryzmat powieści podobnych gatunkowo, można odnieść wrażenie, że to już gdzieś było.
„Ostatni worek cementu” jest powieścią, której nie brak czarnego humoru, absurdu i pokręconej intrygi. Bezwzględny świat, niebezpieczni ludzie i pędząca akcja nurtuje i nie pozwala na znużenie. Choć historia spisana przez Mateusza Wieczorka zdaje się nieco przerysowana, tak sumarycznie stanowi niemałą gratkę dla fanów sensacji.
Groteska goni absurd, a ten, zatopiony w ogromie czarnego humoru, potrafi zwalić z nóg. Podobnie jak w przypadku „66 dusz”, autor daje upust konwenansom, brudzi scenerię hektolitrami krwi, wychodzi poza utarte schematy. Na powieść składa się wiele wątków, które niezbawione chaosu, łączą się ze sobą i krystalizują z upływem czasu. Zdawać by się mogło, że niektóre sceny są niepotrzebne, wyrwane z kontekstu – nic bardziej mylnego. Choć w powieści nie brak odrealnionych i przerysowanych fragmentów, tak abstrakcyjność i nuta paranormalności wespół z lekkim, acz niepozbawionym tony wulgaryzmów językiem, dopełniają się.
Pisarz sprawnie manewruje kolejnymi zdarzeniami, a za sprawą niedopowiedzeń, pozostawia czytelnikowi pole do własnej interpretacji, zachęcając go przy tym do rozmyślnego napisania własnej wersji wydarzeń. Ten celowy zabieg może jednak irytować i wprawić czytelnika w zakłopotanie.
Oblicza postaci są jedynie maską, pod którą kryją się uciążliwe i wstydliwe tajemnice. Te z kolei składają się na podwaliny każdej książkowej osobowości. Bohaterowie, poprzez swą nieoczywistość, potrafią zaskoczyć. Są to charaktery nieszablonowe i ekspresywne, które nie są odporne na rozwój zdarzeń. To dzięki niemu bowiem, dokonują metamorfozy, niemal kształtują swoje jestestwo na nowo. Szczególnie protagonista, który na skutek przewrotności losu, przechodzi olbrzymią przemianę, zapominając przy tym o moralności.
Powieść nie jest jednak bez skaz – jej wadą są dialogi, które w dużej mierze przypominają wyuczone, teatralne kwestie. Patrząc przez pryzmat powieści podobnych gatunkowo, można odnieść wrażenie, że to już gdzieś było.
„Ostatni worek cementu” jest powieścią, której nie brak czarnego humoru, absurdu i pokręconej intrygi. Bezwzględny świat, niebezpieczni ludzie i pędząca akcja nurtuje i nie pozwala na znużenie. Choć historia spisana przez Mateusza Wieczorka zdaje się nieco przerysowana, tak sumarycznie stanowi niemałą gratkę dla fanów sensacji.
aneta garbas | (24.01.2019) |
"Pytanie nie brzmi gdzie. Pytanie brzmi, czy jesteś gotowy".
Zakręcona, zwariowana i z lekka szurnięta opowieść o mafii. Dla kogoś lubiącego krew, łamanie kości oraz czarny humor proponuje natychmiastowe zakupy książkowe.
W sieciach społecznościowych nie pozostaję obojętna na obraz, i tak skusiło mnie polecenie tej książki, dwa okładka i kolejna rzecz to profil autora na IG, a konkretnie jego osobowość. Czułam, że będzie dobra zabawa. Tak też było. Jedynym minusem było rozpoczęcie książki w okresie świątecznym, gdzie w tym całym zgiełku kilka razy musiałam ją odłożyć, ale w końcu znalazłam czas na jej dokończenie.
A o co z tym workiem i cementem?
Colton Avila ze swoim mało ciekawym, aczkolwiek uporządkowanym życiem dostaje wybór od losu, choć nie, właściwie pozostaje mu tylko jeden wybór. Trafia w sam środek mafijnej wojny. Tego scenariuszu nie powstydziłby się chyba sam Q. Tarantino. Avila zostaje wciągnięty w półświatek mężczyzn i staje się.. zabójcą. Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia spotyka to i was. Myślicie, że bylibyście w stanie obrócić się plecami i uciec gdzie pieprz rośnie? Nic bardziej mylnego, dostajesz spluwę do ręki i musisz sobie radzić, nikt nie wie, jak ta przygoda się skończy. Czy nasz bohater dość szybko zaakceptuje proces przeobrażania się?
"Wiedział, że tamta dwójka sama się pozabija. Żaden z nich nie wyceluje broni w niego. Dla nich nic nie znaczy. Jego pojedynek rozegra się pomiędzy nim a.."
Bohaterowie bezwzględni i czasem mało rezolutni dodają smaczku tej całej przekoloryzowanej opowieści. Dialogi, czy też pewne absurdalne wydarzenia jak przystało na tragikomedię, są „duszą” tej książki. Sarkastyczne, ironiczne a przy tym krwawe wydarzenia dość szybko dzieją się na przemian. Powstaje wielki chaos i bezład i nie tylko w historiach bohaterów, ale również dla czytelnika, lecz autor umiejętnie wszystko nam później uporządkuje.
Bardzo przypadła mi para bohaterów Choco i Murek, autor zdradził mi, że występują oni również w jego pozostałych powieściach.
Jeśli mój zlepek myśli choć trochę spowodował zainteresowanie, patrz wyżej
Zakręcona, zwariowana i z lekka szurnięta opowieść o mafii. Dla kogoś lubiącego krew, łamanie kości oraz czarny humor proponuje natychmiastowe zakupy książkowe.
W sieciach społecznościowych nie pozostaję obojętna na obraz, i tak skusiło mnie polecenie tej książki, dwa okładka i kolejna rzecz to profil autora na IG, a konkretnie jego osobowość. Czułam, że będzie dobra zabawa. Tak też było. Jedynym minusem było rozpoczęcie książki w okresie świątecznym, gdzie w tym całym zgiełku kilka razy musiałam ją odłożyć, ale w końcu znalazłam czas na jej dokończenie.
A o co z tym workiem i cementem?
Colton Avila ze swoim mało ciekawym, aczkolwiek uporządkowanym życiem dostaje wybór od losu, choć nie, właściwie pozostaje mu tylko jeden wybór. Trafia w sam środek mafijnej wojny. Tego scenariuszu nie powstydziłby się chyba sam Q. Tarantino. Avila zostaje wciągnięty w półświatek mężczyzn i staje się.. zabójcą. Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia spotyka to i was. Myślicie, że bylibyście w stanie obrócić się plecami i uciec gdzie pieprz rośnie? Nic bardziej mylnego, dostajesz spluwę do ręki i musisz sobie radzić, nikt nie wie, jak ta przygoda się skończy. Czy nasz bohater dość szybko zaakceptuje proces przeobrażania się?
"Wiedział, że tamta dwójka sama się pozabija. Żaden z nich nie wyceluje broni w niego. Dla nich nic nie znaczy. Jego pojedynek rozegra się pomiędzy nim a.."
Bohaterowie bezwzględni i czasem mało rezolutni dodają smaczku tej całej przekoloryzowanej opowieści. Dialogi, czy też pewne absurdalne wydarzenia jak przystało na tragikomedię, są „duszą” tej książki. Sarkastyczne, ironiczne a przy tym krwawe wydarzenia dość szybko dzieją się na przemian. Powstaje wielki chaos i bezład i nie tylko w historiach bohaterów, ale również dla czytelnika, lecz autor umiejętnie wszystko nam później uporządkuje.
Bardzo przypadła mi para bohaterów Choco i Murek, autor zdradził mi, że występują oni również w jego pozostałych powieściach.
Jeśli mój zlepek myśli choć trochę spowodował zainteresowanie, patrz wyżej
Dorota Ka | (28.01.2019) |
Świetnie bawiłam się przy czytaniu. Czarny humor, który pewnie nie każdemu podejdzie, mnie bawił do rozpuku. Akcja jest dynamiczna i co najważniejsze jej finał zaskakuje. Są też "mafijne" opisy, więc ludzie bardzo wrażliwi powinni mieć to na uwadze. Podsumowując, ta książka jest dokładnie taka, jak zapowiadał blurb, tym razem można bez obaw się nim sugerować:)
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
66 dusz — Mateusz Wieczorek Pewnego dnia przebywający na pielgrzymce w Monako papież Rodrigo VI odwiedza dawnego przyjaciela. Jest nim Levi Nathan, szef globalnego syndykatu zbrodni ora...
|
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res