Ocean uczuć Tom 1
Cena: 37,99 zł 32,29 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Twoje przeznaczenie jest na wyciągnięcie ręki.
W życiu Anny nie brakowało trudnych momentów. Najpierw straciła ojca, potem opuściła ją matka. Wychowana przez nieznoszącą sprzeciwu, kontrolującą wszystko babcię oraz dziadka alkoholika, nie doświadczyła prawdziwego, szczęśliwego dzieciństwa. Odtrącana i poniżana, wyrosła na osobę, której codzienność naznaczona jest ciągłym lękiem. Brak pewności siebie, smutek i rozgoryczenie towarzyszą jej na każdym kroku. Ale pewnego dnia w jej życiu pojawia się mężczyzna, który staje się dla niej kimś, o kim od tak dawna marzyła – przyjacielem, nauczycielem i ukochanym. Czy ten związek sprawi, że Anna uwolni się w końcu od widm przeszłości? Czy uda jej się stworzyć prawdziwą rodzinę, której tak bardzo pragnie?
Nigdy, przenigdy nie wolno nam zapomnieć, że po każdej burzy wychodzi słońce, wychodzi tęcza – dla tych, którzy chcą ją zauważyć. Każda wylana łza rodzi właśnie w tym ciężkim momencie porcję naszego szczęścia.
Opowieść o marzeniach i rozczarowaniach, chorobie i wierze. Frapująca, intrygująca, wzruszająca. Znakomity debiut! Zapamiętajcie nazwisko autorki, będzie o niej jeszcze bardzo głośno!
Alek Rogoziński
Mariola Sternahl – z wykształcenia filolog niemiecki, studiowała również psychologię stosowaną. Członek kandydat Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury. Przekładem z języka niemieckiego zajmuje się od 25 lat. Na rynku książki zadebiutowała tłumaczeniem utworu Dietmara Martina Apla pt. „Sonderführer w Warszawie”. Prywatnie szczęśliwa żona i matka, uwielbia gotować i piec dla swoich milusińskich, wędrować po Tatrach i zwiedzać nadmorskie tereny. Szuka tam inspiracji do kolejnych książek i wierszy.
„Ocean uczuć. Tom 1” jest jej debiutem literackim.
www.emeste.pl - strona autorska
www.emeste.eu - blog książkowy autorki
W życiu Anny nie brakowało trudnych momentów. Najpierw straciła ojca, potem opuściła ją matka. Wychowana przez nieznoszącą sprzeciwu, kontrolującą wszystko babcię oraz dziadka alkoholika, nie doświadczyła prawdziwego, szczęśliwego dzieciństwa. Odtrącana i poniżana, wyrosła na osobę, której codzienność naznaczona jest ciągłym lękiem. Brak pewności siebie, smutek i rozgoryczenie towarzyszą jej na każdym kroku. Ale pewnego dnia w jej życiu pojawia się mężczyzna, który staje się dla niej kimś, o kim od tak dawna marzyła – przyjacielem, nauczycielem i ukochanym. Czy ten związek sprawi, że Anna uwolni się w końcu od widm przeszłości? Czy uda jej się stworzyć prawdziwą rodzinę, której tak bardzo pragnie?
Nigdy, przenigdy nie wolno nam zapomnieć, że po każdej burzy wychodzi słońce, wychodzi tęcza – dla tych, którzy chcą ją zauważyć. Każda wylana łza rodzi właśnie w tym ciężkim momencie porcję naszego szczęścia.
Opowieść o marzeniach i rozczarowaniach, chorobie i wierze. Frapująca, intrygująca, wzruszająca. Znakomity debiut! Zapamiętajcie nazwisko autorki, będzie o niej jeszcze bardzo głośno!
Alek Rogoziński
Mariola Sternahl – z wykształcenia filolog niemiecki, studiowała również psychologię stosowaną. Członek kandydat Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury. Przekładem z języka niemieckiego zajmuje się od 25 lat. Na rynku książki zadebiutowała tłumaczeniem utworu Dietmara Martina Apla pt. „Sonderführer w Warszawie”. Prywatnie szczęśliwa żona i matka, uwielbia gotować i piec dla swoich milusińskich, wędrować po Tatrach i zwiedzać nadmorskie tereny. Szuka tam inspiracji do kolejnych książek i wierszy.
„Ocean uczuć. Tom 1” jest jej debiutem literackim.
www.emeste.pl - strona autorska
www.emeste.eu - blog książkowy autorki
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa
- Wydawca: Novae Res, 2020
- Format: 121x195, skrzydełka
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 282
- ISBN: 978-83-8147-893-9
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 21 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Anna Niezgódka | (12.06.2020) |
To druga książka z kolei, gdzie czytam o tym jak matka potrafi zniszczyć swojemu dziecku dzieciństwo i całe życie. Choć tu, nie jest to tylko wina rodzicielki, ale i dziadków, którzy zaraz po rodzicach powinni być wsparciem i opoką. Cały niszczący proces zaczyna się właśnie od władczej babki, to ona wszystko zapoczątkowała, zniszczyła córkę, a następnie do tego stanu doprowadzała wnuczkę.
Strona za stroną poznajemy przeszłość Anny. Jej skomplikowaną relację z matką. Wieczna tęsknota za mameńką, jak ją nazywała, odbiła swoje piętno w przyszłości. Dziecko, które bez przerwy czeka na powrót ukochanej mamy i ciągle doznaje rozczarowania, nie umie sobie poradzić z emocjami. Cała ta relacja przewijająca sie przez książkę sprawiała, że momentami otwierałam oczy ze zdumienia. Nie mogłam zrozumieć dlaczego Anna cały czas czeka i cały czas wierzy, że coś się zmieni. Dla mnie to niepojęte, że za każdym razem, kiedy jej nadzieja na lepsze życie zostaje zdeptana, ona ciągle wierzy, że mama ją uratuje. Z drugiej strony to przecież mama, osoba która powinna się o nas troszczyć i jest mamą do końca życia, nie ważne, czy nas krzywdziła czy nie, jest mamą i chcemy z nią być.
Do tego wszystkiego babka Nela, kobieta despotyczna, która niszczy wszystkich dookoła. Zrobiła to mężowi, dzieciom, a następnie wnuczce. Nie było dnia bez wyzwisk, kłótni i alkoholu. Cały czas byłam w szoku jak czytałam co dzieje się codziennie w domu, jakie zasady panują i jak ta młoda Anna to wszystko znosiła.
Jednak pomimo zła jakie jej towarzyszyło, Anna wyrosła na kobietę mądrą i kochającą swoją rodzinę oraz otaczający ją świat. Potrafiła wybaczyć i szukać dobra w drugim człowieku.
Całe życie Anny to ciągle towarzyszący strach i usilna potrzeba miłości, której nie zaznała nigdy. I czy tak skrzywdzony człowiek jest zdolny do kochania, współczucia, oddania i posiadania rodziny? Czy wybory, których dokonywała były właściwe?
Każdy spotkany mężczyzna nie był w stanie wytrzymać z Anną dłużej, pojawiała się chorobliwa zazdrość i chęć posiadania drugiego człowieka na własność, a to jak wiadomo, żadnemu związkowi dobrze nie wróży.
I wtedy, gdzieś po drodze pojawia się Anton, mężczyzna, który pokazał jej jak się kocha. Ten, który uwolnił ją od piekła, choć droga jaką przeszli, nie była łatwa. Tylko zanim doszła do tego pięknego celu jaki sobie obrała, czyli mieć rodzinę i obdarzyć ją miłością, historia zatoczyła koło... W jaki sposób udało jej się uwolnić? Na ile spotkane osoby odmieniły jej życie i osoby w jej najbliższym otoczeniu? Co takiego się wydarzyło, że sprowadziło zmianę na lepsze i spokojniejsze życie? Aby odnaleźć odpowiedzi musicie przeczytać książkę.
"Każdy człowiek musi odnaleźć swoje powołanie, swój cel. W momencie kiedy posiądzie już pewność, że odnalazł to, czego szukał, natychmiast musi zacząć to realizować. Nieprzerwanie w potoku życia podążamy do swojego źródła, do przeznaczonego nam celu,który dla każdego z nas został ściśle określony i dokładnie oznaczony. Dopóki nie odkryjemy prawdy o swojej drodze, tylko dla nas wyznaczonej, tak długo szukamy i chodzimy po omacku."
Autorka w ciekawy sposób pokazuje, że pomimo zła jakie nam towarzyszy, możemy znaleźć szczęście i miłość. Możemy kochać i być kochanym. Możemy założyć szczęśliwą rodzinę i otoczyć ją całym uczuciem jakie w sobie mamy. Możemy kochać i wybaczać, żyć dalej lepiej i nie oglądać się wstecz. Że wszystko co nas spotyka ma w tym jakiś cel i kształtuje naszą osobowość. Sprawia, że jesteśmy silniejsi i chcemy być lepsi. Podnosi nas na duchu, bo wiemy, że po każdej burzy zawsze wychodzi słońce.
"Nigdy, przenigdy nie wolno nam zapomnieć, że po każdej burzy wychodzi słońce, wychodzi tęcza - dla tych, którzy chcą ją zauważyć. Każda wylana łza rodzi właśnie, w tym ciężkim momencie, porcję naszego szczęścia."
Dziękuję za to, że mogłam przeczytać tę książkę. Ona pokazała mi jak wiele dzieje sie za zamknietymi drzwiami, za pozorami jakie stwarzają ludzie. Czasami warto przyjrzeć się wszystkiemu głębiej.
Tak na koniec, ciagle myślę o Zosi, dlaczego ona była inna? Nie zdradzę kim jest, poznacie ją jak będziecie czytać :) Mam nadzieję, że w tomie II poznam odpowiedź?
Strona za stroną poznajemy przeszłość Anny. Jej skomplikowaną relację z matką. Wieczna tęsknota za mameńką, jak ją nazywała, odbiła swoje piętno w przyszłości. Dziecko, które bez przerwy czeka na powrót ukochanej mamy i ciągle doznaje rozczarowania, nie umie sobie poradzić z emocjami. Cała ta relacja przewijająca sie przez książkę sprawiała, że momentami otwierałam oczy ze zdumienia. Nie mogłam zrozumieć dlaczego Anna cały czas czeka i cały czas wierzy, że coś się zmieni. Dla mnie to niepojęte, że za każdym razem, kiedy jej nadzieja na lepsze życie zostaje zdeptana, ona ciągle wierzy, że mama ją uratuje. Z drugiej strony to przecież mama, osoba która powinna się o nas troszczyć i jest mamą do końca życia, nie ważne, czy nas krzywdziła czy nie, jest mamą i chcemy z nią być.
Do tego wszystkiego babka Nela, kobieta despotyczna, która niszczy wszystkich dookoła. Zrobiła to mężowi, dzieciom, a następnie wnuczce. Nie było dnia bez wyzwisk, kłótni i alkoholu. Cały czas byłam w szoku jak czytałam co dzieje się codziennie w domu, jakie zasady panują i jak ta młoda Anna to wszystko znosiła.
Jednak pomimo zła jakie jej towarzyszyło, Anna wyrosła na kobietę mądrą i kochającą swoją rodzinę oraz otaczający ją świat. Potrafiła wybaczyć i szukać dobra w drugim człowieku.
Całe życie Anny to ciągle towarzyszący strach i usilna potrzeba miłości, której nie zaznała nigdy. I czy tak skrzywdzony człowiek jest zdolny do kochania, współczucia, oddania i posiadania rodziny? Czy wybory, których dokonywała były właściwe?
Każdy spotkany mężczyzna nie był w stanie wytrzymać z Anną dłużej, pojawiała się chorobliwa zazdrość i chęć posiadania drugiego człowieka na własność, a to jak wiadomo, żadnemu związkowi dobrze nie wróży.
I wtedy, gdzieś po drodze pojawia się Anton, mężczyzna, który pokazał jej jak się kocha. Ten, który uwolnił ją od piekła, choć droga jaką przeszli, nie była łatwa. Tylko zanim doszła do tego pięknego celu jaki sobie obrała, czyli mieć rodzinę i obdarzyć ją miłością, historia zatoczyła koło... W jaki sposób udało jej się uwolnić? Na ile spotkane osoby odmieniły jej życie i osoby w jej najbliższym otoczeniu? Co takiego się wydarzyło, że sprowadziło zmianę na lepsze i spokojniejsze życie? Aby odnaleźć odpowiedzi musicie przeczytać książkę.
"Każdy człowiek musi odnaleźć swoje powołanie, swój cel. W momencie kiedy posiądzie już pewność, że odnalazł to, czego szukał, natychmiast musi zacząć to realizować. Nieprzerwanie w potoku życia podążamy do swojego źródła, do przeznaczonego nam celu,który dla każdego z nas został ściśle określony i dokładnie oznaczony. Dopóki nie odkryjemy prawdy o swojej drodze, tylko dla nas wyznaczonej, tak długo szukamy i chodzimy po omacku."
Autorka w ciekawy sposób pokazuje, że pomimo zła jakie nam towarzyszy, możemy znaleźć szczęście i miłość. Możemy kochać i być kochanym. Możemy założyć szczęśliwą rodzinę i otoczyć ją całym uczuciem jakie w sobie mamy. Możemy kochać i wybaczać, żyć dalej lepiej i nie oglądać się wstecz. Że wszystko co nas spotyka ma w tym jakiś cel i kształtuje naszą osobowość. Sprawia, że jesteśmy silniejsi i chcemy być lepsi. Podnosi nas na duchu, bo wiemy, że po każdej burzy zawsze wychodzi słońce.
"Nigdy, przenigdy nie wolno nam zapomnieć, że po każdej burzy wychodzi słońce, wychodzi tęcza - dla tych, którzy chcą ją zauważyć. Każda wylana łza rodzi właśnie, w tym ciężkim momencie, porcję naszego szczęścia."
Dziękuję za to, że mogłam przeczytać tę książkę. Ona pokazała mi jak wiele dzieje sie za zamknietymi drzwiami, za pozorami jakie stwarzają ludzie. Czasami warto przyjrzeć się wszystkiemu głębiej.
Tak na koniec, ciagle myślę o Zosi, dlaczego ona była inna? Nie zdradzę kim jest, poznacie ją jak będziecie czytać :) Mam nadzieję, że w tomie II poznam odpowiedź?
Klaudia Wycisk | (7.07.2020) |
Anna, główna bohaterka „Oceanu uczuć” miała traumatyczne dzieciństwo. W młodym wieku straciła ukochanego ojca, a matka ją porzuciła. Wychowywała się w domu despotycznej, niszczących wszystkich wokół babci i dziadka alkoholika. Przez kilka lat mogła jednak liczyć na bezgraniczną miłość prababci. Tęsknota za mamą oraz to jak okrutnie traktowała ją babcia odbiły się na całym jej życiu. Nikt nie nauczył jej naprawdę kochać. Zmieniło się to dopiero dzięki Antonowi. W książce poznajemy losy Anny od jej dzieciństwa.
Przyznam, że książkę czytało się dość ciężko, głównie ze względu na bardzo dokładne opisy przeżyć i uczuć bohaterki. Jednak dzięki temu możemy ją lepiej zrozumieć. Nie jest to lektura z serii lekka, łatwa i przyjemna, ale taka która coś wnosi, szczególnie o sile traum z dzieciństwa. Warto przeczytać.
Znalazłam też w niej wiele inspirujących cytatów, podzielę się z wami jednym z nich!
Przyznam, że książkę czytało się dość ciężko, głównie ze względu na bardzo dokładne opisy przeżyć i uczuć bohaterki. Jednak dzięki temu możemy ją lepiej zrozumieć. Nie jest to lektura z serii lekka, łatwa i przyjemna, ale taka która coś wnosi, szczególnie o sile traum z dzieciństwa. Warto przeczytać.
Znalazłam też w niej wiele inspirujących cytatów, podzielę się z wami jednym z nich!
Małgosia Brzeska | (8.07.2020) |
Historia Anny wzrusza od pierwszej chwili. Trudne chwile były jej nieodłącznym towarzyszem życia. Problemy to jej drugie imię. Od wczesnych lat wychowywana była przez babkę, po tym jak straciła ojca, a następnie porzuciła ją matka. Nie zaznała miłości ani ciepła rodzinnego, żyła w przekonaniu i nadziei, że matka wkrótce po nią wróci i będą razem. Złudzenia i marzenia utrzymywały ją przy życiu. Babka upokarzała ją na każdym kroku, ograniczała jej relacje ze znajomymi, na nic nie pozwalała, dziadek alkoholik też swoje trzy grosze dokładał do wychowywania Anny. Ile zła może znieść nastoletnie dziecko? Gdzie jest granica wytrzymałości? Ile trzeba mieć siły i wytrwałości, aby móc się przeciwstawiać najbliższym, którzy codziennie zadają ból? Nie wiadomo, jak długo trwałaby ta sytuacja. Być może gdyby Anna nie poznała wspaniałego mężczyzny, Antona, nigdy nie wyrwała by się ze szponów zła i okrucieństwa. Ukochany wniósł do jej życia diametralne zmiany, kobieta zaczęła śmielej i z nutką optymizmu spoglądać w przyszłość. Zawitała do niej nadzieja, że jeszcze może być szczęśliwa, że wszystkie wyrządzone jej krzywdy pójdą w zapomnienie i stworzy pełną rodzinę. Czy jest realne po takich traumatycznych przejściach przeżycie jeszcze cudownych chwil? Przecież każdy ma prawo do szczęścia …
„A więc zapanujmy sami nad sobą. Znajdźmy czas na pobycie z samym sobą, na odreagowanie, na pozbieranie myśli i odnalezienie prawdy, swojej prawdy, a wtedy wszystko będzie dobrze”.
Ocean uczuć to gorzka, ogromnie bolesna i smutna historia o krzywdzie, trudnym i traumatycznym dzieciństwie. Najbardziej bolesne jest to, że taki los sprawiają najbliżsi, ci, na których pomoc powinniśmy móc liczyć w każdej chwili. Niezrozumiałe jest, jak można krzywdzić dzieci, kruche i niewinne istoty, które tylko w rodzicach czy dziadkach mogą szukać oparcia. Utrata najbliższych wprowadza niepokój w życie młodego człowieka, nie mają szans na bezinteresowną pomoc i wsparcie, nie mogą mieć długofalowych planów, gdyż nie mają realnych szans na ich realizację. Trudne do wyobrażenia i zaakceptowania jest to, że często za zamkniętymi drzwiami dobrych domów mają miejsce takie niewyobrażalne i niezrozumiałe sytuacje. Przemoc domowa, zwłaszcza ta psychiczna w wykonaniu rodziny, ukazuje moralny upadek rodziny. Dzieci tracą stabilizację i nie mają gdzie się zwrócić o pomoc. Zazwyczaj też jest tak, że nikt im nie uwierzy, że ich kochająca babcia czy mama może wyrządzać jakąkolwiek krzywdę. I powstaje patowa sytuacja …
„Każdy człowiek jest jedyny i wyjątkowy w swoim rodzaju. Każdy jest niczym wielka księga, w której zapisano wyjątkową historię, bo tę jedną jedyną. Naszą”.
Mnie ta powieść urzekła od samego początku. Jest piękna i mądra, pomimo bólu i traumy goszczącej na każdej jej stronie. Nie daje mi spokoju, wzruszyła mnie i zasiała we mnie niespotykany niepokój. Nie mogę sobie wyobrazić takich sytuacji, nie mieszczą się one w moim kodeksie moralnym, nigdy nie będę w stanie ich zaakceptować. Ona skłania do głębokich i intymnych refleksji, zwłaszcza nad stanem obecnej rodziny. Autorka uzewnętrzniła najbardziej podłe i złe strony ludzkiej natury, bezwzględność ludzkich charakterów, pychę i przekonanie o nieomylności.
„Miłość prawdziwa to ta na dobre i na złe, ta, która kocha ponad wszelkie granice, która wybacza i sama prosi o wybaczenie, która zna kompromisy i ma zawsze zrozumienie bez względu na to, co się stanie”.
Jestem przekonana i pewna, że każdy powinien zmierzyć się z tą historią. To lektura obowiązkowa, nie może jej zabraknąć w waszej domowej biblioteczce. Do niej chce się wracać, zwłaszcza w trudnych chwilach. Dlaczego? Pomimo wypływające z niej nuty goryczy, wywiera na nas pozytywny wpływ, weryfikuje i zmienia nasze podejście do życia, do bliskich, skłania do naprawy wzajemnych relacji rodzinnych, jeżeli ogarnął je kryzys. I tak naprawdę jest przepustką do szczęśliwego życia i światełkiem w ciemnym tunelu. Kierujmy się w swoim życiu poniższymi słowami, niech będą naszym drogowskazem i drogą ku pełni szczęścia:
„Starajmy się tak żyć, aby nie żałować ani jednej minuty, abyśmy mieli pewność, że bez względu na to, jaką decyzję podjęliśmy, była ona przemyślana i rozsądna. Dobra dla nas samych i wszystkich innych włączonych w tę sytuację lub wycinek naszego życia”.
Głęboka i refleksyjna, wzruszająca i oburzająca, pełna miłości i krzywdy, skarbnica miarodajnych życiowych mądrości. Jestem przekonana, że Ocean uczuć to najznakomitsza premiera wakacji. Gwarantuję, że będziecie się delektować każdą spędzoną chwilą z tą lekturą, one nigdy nie pójdą w zapomnienie ...
„A więc zapanujmy sami nad sobą. Znajdźmy czas na pobycie z samym sobą, na odreagowanie, na pozbieranie myśli i odnalezienie prawdy, swojej prawdy, a wtedy wszystko będzie dobrze”.
Ocean uczuć to gorzka, ogromnie bolesna i smutna historia o krzywdzie, trudnym i traumatycznym dzieciństwie. Najbardziej bolesne jest to, że taki los sprawiają najbliżsi, ci, na których pomoc powinniśmy móc liczyć w każdej chwili. Niezrozumiałe jest, jak można krzywdzić dzieci, kruche i niewinne istoty, które tylko w rodzicach czy dziadkach mogą szukać oparcia. Utrata najbliższych wprowadza niepokój w życie młodego człowieka, nie mają szans na bezinteresowną pomoc i wsparcie, nie mogą mieć długofalowych planów, gdyż nie mają realnych szans na ich realizację. Trudne do wyobrażenia i zaakceptowania jest to, że często za zamkniętymi drzwiami dobrych domów mają miejsce takie niewyobrażalne i niezrozumiałe sytuacje. Przemoc domowa, zwłaszcza ta psychiczna w wykonaniu rodziny, ukazuje moralny upadek rodziny. Dzieci tracą stabilizację i nie mają gdzie się zwrócić o pomoc. Zazwyczaj też jest tak, że nikt im nie uwierzy, że ich kochająca babcia czy mama może wyrządzać jakąkolwiek krzywdę. I powstaje patowa sytuacja …
„Każdy człowiek jest jedyny i wyjątkowy w swoim rodzaju. Każdy jest niczym wielka księga, w której zapisano wyjątkową historię, bo tę jedną jedyną. Naszą”.
Mnie ta powieść urzekła od samego początku. Jest piękna i mądra, pomimo bólu i traumy goszczącej na każdej jej stronie. Nie daje mi spokoju, wzruszyła mnie i zasiała we mnie niespotykany niepokój. Nie mogę sobie wyobrazić takich sytuacji, nie mieszczą się one w moim kodeksie moralnym, nigdy nie będę w stanie ich zaakceptować. Ona skłania do głębokich i intymnych refleksji, zwłaszcza nad stanem obecnej rodziny. Autorka uzewnętrzniła najbardziej podłe i złe strony ludzkiej natury, bezwzględność ludzkich charakterów, pychę i przekonanie o nieomylności.
„Miłość prawdziwa to ta na dobre i na złe, ta, która kocha ponad wszelkie granice, która wybacza i sama prosi o wybaczenie, która zna kompromisy i ma zawsze zrozumienie bez względu na to, co się stanie”.
Jestem przekonana i pewna, że każdy powinien zmierzyć się z tą historią. To lektura obowiązkowa, nie może jej zabraknąć w waszej domowej biblioteczce. Do niej chce się wracać, zwłaszcza w trudnych chwilach. Dlaczego? Pomimo wypływające z niej nuty goryczy, wywiera na nas pozytywny wpływ, weryfikuje i zmienia nasze podejście do życia, do bliskich, skłania do naprawy wzajemnych relacji rodzinnych, jeżeli ogarnął je kryzys. I tak naprawdę jest przepustką do szczęśliwego życia i światełkiem w ciemnym tunelu. Kierujmy się w swoim życiu poniższymi słowami, niech będą naszym drogowskazem i drogą ku pełni szczęścia:
„Starajmy się tak żyć, aby nie żałować ani jednej minuty, abyśmy mieli pewność, że bez względu na to, jaką decyzję podjęliśmy, była ona przemyślana i rozsądna. Dobra dla nas samych i wszystkich innych włączonych w tę sytuację lub wycinek naszego życia”.
Głęboka i refleksyjna, wzruszająca i oburzająca, pełna miłości i krzywdy, skarbnica miarodajnych życiowych mądrości. Jestem przekonana, że Ocean uczuć to najznakomitsza premiera wakacji. Gwarantuję, że będziecie się delektować każdą spędzoną chwilą z tą lekturą, one nigdy nie pójdą w zapomnienie ...
Katarzyna Iskrzak | (16.07.2020) |
"Ocean uczuć" to przejmująco smutna historia, w której zapragniecie przytulić Anię i zabrać tą małą istotkę do siebie, mimo iż to dziewczynka istniejąca tylko na kartach powieści. Podczas czytania zadawałam sobie pytanie: Za co ta dziewczynka musi tyle cierpieć, dlaczego?
Bardzo podobało mi się emocjonalne podejście autorki do postaci. Świat małych i dużych został pokazany w realistyczny sposób. Mimo iż w książce nie mamy wielu lokalizacji, cały czas skupiamy się na odczuciach głównych bohaterów. Było mi żal Ani, nienawidziłam babci, byłam zła na mamę itd. Co chwila szargały mną emocje, dzięki czemu czytanie było dla mnie bardzo ekscytujące. Jestem również zaintrygowana kolejnymi częściami książki, ponieważ "Ocean uczuć" to pierwszy tom serii i jednocześnie debiut literacki Marioli Sternahl.
Bardzo podobało mi się emocjonalne podejście autorki do postaci. Świat małych i dużych został pokazany w realistyczny sposób. Mimo iż w książce nie mamy wielu lokalizacji, cały czas skupiamy się na odczuciach głównych bohaterów. Było mi żal Ani, nienawidziłam babci, byłam zła na mamę itd. Co chwila szargały mną emocje, dzięki czemu czytanie było dla mnie bardzo ekscytujące. Jestem również zaintrygowana kolejnymi częściami książki, ponieważ "Ocean uczuć" to pierwszy tom serii i jednocześnie debiut literacki Marioli Sternahl.
kasia Sapierzynska | (26.07.2020) |
"...Starajmy się tak żyć, aby nie żałować ani jednej minuty, abyśmy mieli pewność, że bez względu na to, jaką decyzję podjęliśmy, była ona przemyślana i rozsądna. Dobra dla nas samych i wszystkich innych włączonych w tę sytuację lub wycinek naszego życia..."
Annę, główną bohaterkę powieści poznajemy, gdy zapada na poważną chorobę, którą lekarze nie do końca potrafią zdiagnozować. Kobieta jest szczęśliwą żoną i matką czwórki dzieci. Jednak nie zawsze tak było. Choroba sprawia, że Anna oddaje się wspomnieniom. Wychowana przez dziadka alkoholika i babkę o despotycznym charakterze nigdy nie miał szczęśliwego dzieciństwa. Jej mama na skutek nacisków ze strony swojej matki zrzekła się praw do małej Ani. A ona tak bardzo chciała cuć się kochana. Tak bardzo tęskniła za domem pełnym ciepła i wzajemnego zrozumienia.
"...Dom zaś pozbawiony był całkowicie duszy i tego ciepła, które każdy z nas tak bardzo kocha. Jej "domeczek" wypełniony był przekleństwami, odorem sików pijanego dziadka, wylewanej wszędzie wódki, krzykami i nieprzyzwoitym stylem bycia..."
Tymczasem w jej domu były tylko wyzwiska i brak szacunku. Jak ćmę do światła ciągnęło ją w stronę miłości. Jednak tą jedną jedyną spotyka dopiero po wielu latach, wcześniej popełniła kilka błędów, za prawdziwe uczucie biorąc jej namiastkę i ułudę.
Natomiast dla swoich dzieci stworzyła dom, o jakim zawsze marzyła, dała im to czego sama nie zaznała.
"Ocean uczuć" jak już sam tytuł sugeruje to emocjonalna bomba. Na szczęście jest to część pierwsza cyklu, ponieważ zżyłam się z bohaterką, razem z nią przeżywałam całą gamę uczuć jakie jej towarzyszyły.
To książka o różnych rodzajach miłości, od tej trudnej do tej wyczekanej, najpiękniejszej.
Polecam całym sercem i całą duszą wszystkim romantykom. I nie tylko im.
Annę, główną bohaterkę powieści poznajemy, gdy zapada na poważną chorobę, którą lekarze nie do końca potrafią zdiagnozować. Kobieta jest szczęśliwą żoną i matką czwórki dzieci. Jednak nie zawsze tak było. Choroba sprawia, że Anna oddaje się wspomnieniom. Wychowana przez dziadka alkoholika i babkę o despotycznym charakterze nigdy nie miał szczęśliwego dzieciństwa. Jej mama na skutek nacisków ze strony swojej matki zrzekła się praw do małej Ani. A ona tak bardzo chciała cuć się kochana. Tak bardzo tęskniła za domem pełnym ciepła i wzajemnego zrozumienia.
"...Dom zaś pozbawiony był całkowicie duszy i tego ciepła, które każdy z nas tak bardzo kocha. Jej "domeczek" wypełniony był przekleństwami, odorem sików pijanego dziadka, wylewanej wszędzie wódki, krzykami i nieprzyzwoitym stylem bycia..."
Tymczasem w jej domu były tylko wyzwiska i brak szacunku. Jak ćmę do światła ciągnęło ją w stronę miłości. Jednak tą jedną jedyną spotyka dopiero po wielu latach, wcześniej popełniła kilka błędów, za prawdziwe uczucie biorąc jej namiastkę i ułudę.
Natomiast dla swoich dzieci stworzyła dom, o jakim zawsze marzyła, dała im to czego sama nie zaznała.
"Ocean uczuć" jak już sam tytuł sugeruje to emocjonalna bomba. Na szczęście jest to część pierwsza cyklu, ponieważ zżyłam się z bohaterką, razem z nią przeżywałam całą gamę uczuć jakie jej towarzyszyły.
To książka o różnych rodzajach miłości, od tej trudnej do tej wyczekanej, najpiękniejszej.
Polecam całym sercem i całą duszą wszystkim romantykom. I nie tylko im.
Agnieszka Fister | (4.08.2020) |
Historia Anny, która jest opowiedziana w tej książce bardzo mnie wzruszyła. Czytając tą trudną powieść analizowałam swoje szczęśliwe życie. Intrygująca, budząca współczucie pozycja, która porusza niezwykle trudny temat, jakim jest dorastanie w domu bez miłości.
Spodobało mi się, iż całość była opowiedziana przez trzecią osobę. Już sam wstęp był niezwykle ciekawy i zastanawiałam się czy dalej będzie równie ciekawie. Nie zawiodłam się.
Książka ta porusza również temat wiary oraz to, że jeśli tylko wierzymy w coś mocno to jesteśmy w stanie to zrealizować.
Muszę przyznać, że w powieści znajdziesz ogrom mocnych słów, które w zależności od Twojej sytuacji w jakiej aktualnie się znajdujesz mogą zmusić do myślenia.
Polecam tę trudną książkę dla każdego. Życie to nie tylko te piękne chwile ale również i te mniej przyjemne. Nie każdy może mieć szczęśliwe dzieciństwo, ale to jak będzie wyglądać nasza dorosłość zależy również od nas.
Spodobało mi się, iż całość była opowiedziana przez trzecią osobę. Już sam wstęp był niezwykle ciekawy i zastanawiałam się czy dalej będzie równie ciekawie. Nie zawiodłam się.
Książka ta porusza również temat wiary oraz to, że jeśli tylko wierzymy w coś mocno to jesteśmy w stanie to zrealizować.
Muszę przyznać, że w powieści znajdziesz ogrom mocnych słów, które w zależności od Twojej sytuacji w jakiej aktualnie się znajdujesz mogą zmusić do myślenia.
Polecam tę trudną książkę dla każdego. Życie to nie tylko te piękne chwile ale również i te mniej przyjemne. Nie każdy może mieć szczęśliwe dzieciństwo, ale to jak będzie wyglądać nasza dorosłość zależy również od nas.
Krokusowe Przemyślenia | (25.08.2020) |
Ta książka okazała się być wyjątkową. Może nie od samego początku, bo jak to z większością lektur bywa, trzeba się "wciągnąć", ale później było już tylko lepiej. To nie jest taka zwykła powieść obyczajowa i wierzcie mi, że opinia Alka Rogozińskiego nie została wydrukowana na okładce bezpodstawnie. Jego słowa opisują tę książkę idealnie. Frapująca, intrygująca, wzruszająca. Trafione w samo sedno. Przeczytałam Ocean uczuć w dwa dni, a to dla mnie znaczy, że fabuła została poprowadzona w taki sposób, że trudno się było od niej oderwać.
Całość recenzji można znaleźć na stronie:
www.krokusoweprzemyslenia.pl
Całość recenzji można znaleźć na stronie:
www.krokusoweprzemyslenia.pl
Ewelina Górowska | (23.09.2020) |
Jeśli poszukujecie lekkiej i przyjemnej obyczajówki na wieczór, nie sięgajcie po "Ocean uczuć"- to będzie nietrafiony wybór. Za chwilkę Wam powiem dlaczego.
"Ocean uczuć" to przepełniona emocjami i trudnymi wspomnieniami historia kobiety, która od małego jest zdana na siebie i despotycznych, nieszanujących jej dziadków, którzy zajmują się jej wychowaniem (w moim odczuciu raczej tresowaniem)
Wyobraźcie sobie małą dziewczynkę, później nastolatkę i dorosłą kobietę, która wiecznie jest wyzywana od najgorszych, poniżana i obdzierana z miłości i szacunku. Dziewczyna dorasta w strachu i wchodząc z olbrzymim i niezwykle trudnym bagażem emocjonalnym w dorosłość, nie potrafi się w nim odnaleźć. Matkę widuje tylko raz na kilka lat, ojca już nie ma. A rodzona babka urządza jej piekło na Ziemi. Jako dorosła kobieta chwyta każdy okruch uczucia skierowany w jej stronę, co nie zawsze kończy się szczęśliwym finałem. Nie ma prawidłowych wzorców, by nauczyć się kochać- dom i rodzina jej tego nie dały.
Powieść przepełniona jest tęsknotą, żalem, strachem i tajemnicami, które odkrywamy krok po kroku.
"Ocean uczuć" to w moim odczuciu książka trudna, by ją zrozumieć, trzeba postawić się w miejscu głównej bohaterki i przejąć jej emocje i uczucia. Poczuć je na własnej skórze...
Historia opowiedziana z perspektywy Anny to raczej wspomnienia, myśli szybujące w przeszłość, nie znajdziecie tutaj zbyt wielu dialogów. Trzeba się skupić, by odnaleźć sens, który chciała przekazać nam Autorka. Gdy się już to zrozumie- popłynie wiele łez.
Przyznaję, początkowo miałam ochotę odłożyć, powieść na bok, jednak ze strony na stronę gdy Anna (główna bohaterka) opowiada o swoim życiu, dałam się wciągnąć i naprawdę nie żałuję, że poznaję powoli jej historii. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom,i nie mogę wprost uwierzyć, że to debiut.
Czy polecam?
Polecam serdecznie. Niezwykle poruszająca, zmuszająca do refleksji, przesiąknięta skrajnymi emocjami, powieść o poszukiwaniu własnego szczęścia i miejsca na świecie.
POLECAM...
"Ocean uczuć" to przepełniona emocjami i trudnymi wspomnieniami historia kobiety, która od małego jest zdana na siebie i despotycznych, nieszanujących jej dziadków, którzy zajmują się jej wychowaniem (w moim odczuciu raczej tresowaniem)
Wyobraźcie sobie małą dziewczynkę, później nastolatkę i dorosłą kobietę, która wiecznie jest wyzywana od najgorszych, poniżana i obdzierana z miłości i szacunku. Dziewczyna dorasta w strachu i wchodząc z olbrzymim i niezwykle trudnym bagażem emocjonalnym w dorosłość, nie potrafi się w nim odnaleźć. Matkę widuje tylko raz na kilka lat, ojca już nie ma. A rodzona babka urządza jej piekło na Ziemi. Jako dorosła kobieta chwyta każdy okruch uczucia skierowany w jej stronę, co nie zawsze kończy się szczęśliwym finałem. Nie ma prawidłowych wzorców, by nauczyć się kochać- dom i rodzina jej tego nie dały.
Powieść przepełniona jest tęsknotą, żalem, strachem i tajemnicami, które odkrywamy krok po kroku.
"Ocean uczuć" to w moim odczuciu książka trudna, by ją zrozumieć, trzeba postawić się w miejscu głównej bohaterki i przejąć jej emocje i uczucia. Poczuć je na własnej skórze...
Historia opowiedziana z perspektywy Anny to raczej wspomnienia, myśli szybujące w przeszłość, nie znajdziecie tutaj zbyt wielu dialogów. Trzeba się skupić, by odnaleźć sens, który chciała przekazać nam Autorka. Gdy się już to zrozumie- popłynie wiele łez.
Przyznaję, początkowo miałam ochotę odłożyć, powieść na bok, jednak ze strony na stronę gdy Anna (główna bohaterka) opowiada o swoim życiu, dałam się wciągnąć i naprawdę nie żałuję, że poznaję powoli jej historii. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom,i nie mogę wprost uwierzyć, że to debiut.
Czy polecam?
Polecam serdecznie. Niezwykle poruszająca, zmuszająca do refleksji, przesiąknięta skrajnymi emocjami, powieść o poszukiwaniu własnego szczęścia i miejsca na świecie.
POLECAM...
Maria D. | (20.08.2022) |
„Każdy człowiek jest jedyny i wyjątkowy w swoim rodzaju. Każdy jest niczym księga, w której zapisano wyjątkową historię, bo tę jedną jedyną. Naszą”.
Nie łatwo napisać recenzję do książki, która wzbudza tyle emocji.
Autorka, Mariola Sternahl, pokazała w niej problemy takie jak brak miłości,wsparcia od dziadków, matki, ciągłe kłótnie. To wszystko wpłynie na psychikę małej Anny. Na jej poczucie wartości, wybory życiowe ale i też ją później odmieni.
Najbardziej poruszające dla mnie momenty w książce to odrzucenie małej Anny i zrzeknięcie się praw rodzicielskich. Po latach punkt zwrotny, gdy matka z córką płacząc obejmują się. Wtedy Anna przechodzi przemianę. Uwalnia wteszcie, tak długo skrywane swoje emocje.
Polecam pozycję i czekam na dalsze części.
Nie łatwo napisać recenzję do książki, która wzbudza tyle emocji.
Autorka, Mariola Sternahl, pokazała w niej problemy takie jak brak miłości,wsparcia od dziadków, matki, ciągłe kłótnie. To wszystko wpłynie na psychikę małej Anny. Na jej poczucie wartości, wybory życiowe ale i też ją później odmieni.
Najbardziej poruszające dla mnie momenty w książce to odrzucenie małej Anny i zrzeknięcie się praw rodzicielskich. Po latach punkt zwrotny, gdy matka z córką płacząc obejmują się. Wtedy Anna przechodzi przemianę. Uwalnia wteszcie, tak długo skrywane swoje emocje.
Polecam pozycję i czekam na dalsze części.
Paulina Kwiatkowska | (29.12.2022) |
Przyjemnie jest móc zapoznać się z daną lekturą, gdy na polskim rynku możliwe jest już poznanie także kolejnej części. ,,Ocean uczuć. Tom 1" Marioli Sternahl jest początkiem cyklu, a na wydawniczym rynku ukazała się niedawno jego kontynuacja. To była doskonała okazja do tego, by udało mi się zapoznać z początkiem tej historii. Nie czytałam wcześniej nic tej autorki. Tym bardziej byłam bardzo ciekawa tego jakie wrażenie wywrze na mnie ta lektura.
Główną bohaterką w tym wydaniu jest Anna, obecnie już kobieta, która nie miała łatwego życia. Wychowywana przez dziadków niekoniecznie zaznała od nich miłości. Miała świadomość tego, iż niekoniecznie jej życie musi układać się bardzo pomyślnie. Czy poznanie pewnego mężczyzny miało okazać się zmianą na lepsze? Czy możliwym było, by Anna mogła spędzić z nim kolejne udane lata?
,,Ocean uczuć. Tom 1" Marioli Sternahl to debiut tej autorki. Zawsze wychodzę z założenia, że dobrze jest dawać szansę debiutantom. W związku z tym to wydanie również znalazło się na liście moich książek, z którymi postanowiłam zapoznać się w wolnym czasie. ,,Ocean uczuć. Tom 1" Marioli Sternahl to niezbyt obszerna, jednak niezwykle udana lektura.
Główną bohaterką w tym wydaniu jest Anna, obecnie już kobieta, która nie miała łatwego życia. Wychowywana przez dziadków niekoniecznie zaznała od nich miłości. Miała świadomość tego, iż niekoniecznie jej życie musi układać się bardzo pomyślnie. Czy poznanie pewnego mężczyzny miało okazać się zmianą na lepsze? Czy możliwym było, by Anna mogła spędzić z nim kolejne udane lata?
,,Ocean uczuć. Tom 1" Marioli Sternahl to debiut tej autorki. Zawsze wychodzę z założenia, że dobrze jest dawać szansę debiutantom. W związku z tym to wydanie również znalazło się na liście moich książek, z którymi postanowiłam zapoznać się w wolnym czasie. ,,Ocean uczuć. Tom 1" Marioli Sternahl to niezbyt obszerna, jednak niezwykle udana lektura.
Beata Moskwa | (18.01.2023) |
Trudna przeszłość rzutuje na aktualne decyzje a główna bohaterka powieści Marioli Sternahl staje w obliczu wielkich wyzwań. Czy uda jej się poukładać swoje sprawy i odnaleźć szczęśliwe zakończenie?
Obyczajowa fabuła zabarwiona nutką romansu porywa nas w wir codziennych wydarzeń z którymi łatwo potrafimy się utożsamić. Autorka pisze w racjonalny sposób, sięga po odpowiednie szczegóły i buduje wokół swojej bohaterki konkretne tło wydarzeń, więc łatwo zrozumieć wszystko co dzieje się dookoła i przełożyć to na codzienne życie. Nie spodziewałam się, że ta historia aż tak pozytywnie mnie zaskoczy a jednak z przyjemnością przerzucałam kolejne strony, szczególnie że z czasem wydarzenia zaczęły się zagęszczać.
Anna od samego początku miała ciężko. Straciła ojca, matka odeszła a ona sama trafiła pod opiekę dziadków, którzy niekoniecznie przykładali się do jej wychowania. Potrzebowała miłości i zrozumienia, których nie mogła otrzymać od najbliższej rodziny dlatego jej dorosłe życie nie było tak radosne jakby tego chciała. W jej głowie pojawiło się wiele demonów szepczących złe rzeczy, ale Anna pewnego dnia poznała mężczyznę i to zmieniło jej spojrzenie na niektóre sprawy. Tylko czy tak łatwo będzie potrafiła zamknąć jeden rozdział i otworzyć drugi?
Główna bohaterka to złożona postać, która ma w głowie wielki, niekontrolowany chaos. Można ją jednak mimo wszystko zrozumieć, bo autorka przekazała czytelnikowi jasny komunikat: coś wydarzyło się w przeszłości co ma mocny wpływ na aktualne wydarzenia, stąd takie a nie inne postrzeganie przez Annę sytuacji. Bardzo ją polubiłam i smutno było mi patrzeć jak ciężko jej z negatywnymi emocjami, ale mrok przegonił wątek romantyczny, trochę burzliwy, niekoniecznie łatwy, ale na pewno idealnie wpisujący się w całą scenerię.
"Ocean uczuć" to bardzo ciekawa lektura, która wyjaśnia czytelnikowi co dzieje się w głowie człowieka pokiereszowanego przez życie. Czasami spotykamy na swojej drodze smutne osoby, które po prostu nie potrafią oddzielić tego co było kiedyś od tego co jest kiedyś, bo wciąż, w swoich głowach, przeżywają prywatne dramaty. Mariola Sternahl pokazała nam, że do szczęścia wystarczy zrozumienie ze strony drugiej osoby i dawka pozytywnych uczuć a wówczas świat nabiera odpowiednich kolorów.
Obyczajowa fabuła zabarwiona nutką romansu porywa nas w wir codziennych wydarzeń z którymi łatwo potrafimy się utożsamić. Autorka pisze w racjonalny sposób, sięga po odpowiednie szczegóły i buduje wokół swojej bohaterki konkretne tło wydarzeń, więc łatwo zrozumieć wszystko co dzieje się dookoła i przełożyć to na codzienne życie. Nie spodziewałam się, że ta historia aż tak pozytywnie mnie zaskoczy a jednak z przyjemnością przerzucałam kolejne strony, szczególnie że z czasem wydarzenia zaczęły się zagęszczać.
Anna od samego początku miała ciężko. Straciła ojca, matka odeszła a ona sama trafiła pod opiekę dziadków, którzy niekoniecznie przykładali się do jej wychowania. Potrzebowała miłości i zrozumienia, których nie mogła otrzymać od najbliższej rodziny dlatego jej dorosłe życie nie było tak radosne jakby tego chciała. W jej głowie pojawiło się wiele demonów szepczących złe rzeczy, ale Anna pewnego dnia poznała mężczyznę i to zmieniło jej spojrzenie na niektóre sprawy. Tylko czy tak łatwo będzie potrafiła zamknąć jeden rozdział i otworzyć drugi?
Główna bohaterka to złożona postać, która ma w głowie wielki, niekontrolowany chaos. Można ją jednak mimo wszystko zrozumieć, bo autorka przekazała czytelnikowi jasny komunikat: coś wydarzyło się w przeszłości co ma mocny wpływ na aktualne wydarzenia, stąd takie a nie inne postrzeganie przez Annę sytuacji. Bardzo ją polubiłam i smutno było mi patrzeć jak ciężko jej z negatywnymi emocjami, ale mrok przegonił wątek romantyczny, trochę burzliwy, niekoniecznie łatwy, ale na pewno idealnie wpisujący się w całą scenerię.
"Ocean uczuć" to bardzo ciekawa lektura, która wyjaśnia czytelnikowi co dzieje się w głowie człowieka pokiereszowanego przez życie. Czasami spotykamy na swojej drodze smutne osoby, które po prostu nie potrafią oddzielić tego co było kiedyś od tego co jest kiedyś, bo wciąż, w swoich głowach, przeżywają prywatne dramaty. Mariola Sternahl pokazała nam, że do szczęścia wystarczy zrozumienie ze strony drugiej osoby i dawka pozytywnych uczuć a wówczas świat nabiera odpowiednich kolorów.
Tatiasza i jej książki | (28.07.2020) |
„Każdy człowiek jest jedyny i wyjątkowy w swoim rodzaju. Każdy jest niczym księga, w której zapisano wyjątkową historię, bo tę jedną jedyną. Naszą”.
Anna jest kobietą w średnim wieku, matką czworga dzieci, kochaną i kochającą żoną, spełnia się zawodowo. Zwykłe życie, codzienność, patrząc z boku wydawać by się mogło pełnia szczęścia, harmonia i spokój. Nic bardziej mylnego. Anna ma za sobą koszmarne dzieciństwo, które ją trwale naznaczyło. Nieustannie kobiecie towarzyszy strach. W żaden sposób nie potrafi i nie może się go pozbyć. We wczesnym dzieciństwie Anna straciła ojca, później porzuciła ją matka, skazując na codzienność z okrutnymi dziadkami. Ci ludzie za otoczką pozorów normalności i miłego uśmiechu dla obcych, znęcali się fizycznie i psychicznie nad swoją wnuczką. Dziadek jest alkoholikiem, babka zaś to kobieta despotyczna, nieznosząca sprzeciwu, mająca wszystko pod kontrolą. Anna nie wie, co, to spokój, szczęście, miłość, dobre, serdeczne gesty, uśmiech. Stłamszona, poniżana, odtrącona, lekceważona wyrosła na osobę bardzo niepewną siebie, bez poczucia własnej wartości. Czym sobie ta dziewczynka zasłużyła na tak okrutny los?
Autorka porusza cały szereg bardzo złożonych i trudnych problemów. Każdego z nas w większym lub mniejszym stopniu dotknęły podobne nieprzyjemności. Szereg dramatycznych wydarzeń, które mają bardzo negatywne skutki. Nieustający strach, poczucie winy, odrzucenie, pogarda, samotność. Wnikliwa analiza koszmarnych przeżyć dziecka, które próbuje odnaleźć się w tym wszystkim. Wciąż nieustannie i naiwnie wierząc w miłość matki.
Smutna, trudna, gorzka, przejmująca powieść. O braku miłości, traumatycznym dzieciństwie, porzuceniu. Najbardziej boli to, że ci, co powinni bezgranicznie i bezwarunkowo kochać, gotują swoim bliskim piekło na ziemi. Opowiedziana historia daje do myślenia, zmusza do głębokiej refleksji. Wzbudza cały szereg ogromnych emocji, niekoniecznie tych pozytywnych. Znajdziemy w niej wiele życiowych mądrości. Czekam na kolejną część. Polecam :)
http://tatiaszaaleksiej.pl/?p=3179
Anna jest kobietą w średnim wieku, matką czworga dzieci, kochaną i kochającą żoną, spełnia się zawodowo. Zwykłe życie, codzienność, patrząc z boku wydawać by się mogło pełnia szczęścia, harmonia i spokój. Nic bardziej mylnego. Anna ma za sobą koszmarne dzieciństwo, które ją trwale naznaczyło. Nieustannie kobiecie towarzyszy strach. W żaden sposób nie potrafi i nie może się go pozbyć. We wczesnym dzieciństwie Anna straciła ojca, później porzuciła ją matka, skazując na codzienność z okrutnymi dziadkami. Ci ludzie za otoczką pozorów normalności i miłego uśmiechu dla obcych, znęcali się fizycznie i psychicznie nad swoją wnuczką. Dziadek jest alkoholikiem, babka zaś to kobieta despotyczna, nieznosząca sprzeciwu, mająca wszystko pod kontrolą. Anna nie wie, co, to spokój, szczęście, miłość, dobre, serdeczne gesty, uśmiech. Stłamszona, poniżana, odtrącona, lekceważona wyrosła na osobę bardzo niepewną siebie, bez poczucia własnej wartości. Czym sobie ta dziewczynka zasłużyła na tak okrutny los?
Autorka porusza cały szereg bardzo złożonych i trudnych problemów. Każdego z nas w większym lub mniejszym stopniu dotknęły podobne nieprzyjemności. Szereg dramatycznych wydarzeń, które mają bardzo negatywne skutki. Nieustający strach, poczucie winy, odrzucenie, pogarda, samotność. Wnikliwa analiza koszmarnych przeżyć dziecka, które próbuje odnaleźć się w tym wszystkim. Wciąż nieustannie i naiwnie wierząc w miłość matki.
Smutna, trudna, gorzka, przejmująca powieść. O braku miłości, traumatycznym dzieciństwie, porzuceniu. Najbardziej boli to, że ci, co powinni bezgranicznie i bezwarunkowo kochać, gotują swoim bliskim piekło na ziemi. Opowiedziana historia daje do myślenia, zmusza do głębokiej refleksji. Wzbudza cały szereg ogromnych emocji, niekoniecznie tych pozytywnych. Znajdziemy w niej wiele życiowych mądrości. Czekam na kolejną część. Polecam :)
http://tatiaszaaleksiej.pl/?p=3179
Złotowłosa i książki Agnieszka | (29.07.2020) |
Anna Liebher jest kobietą w średnim wieku. Jest żona i matką. Na pozór spełnioną. Ale ona, jak każdy z nas, tak i ona ma swoje demony. A wszystkiemu początek dało dzieciństwo. Odtrącenie przez rodziców, później opieka dziadków. Anna nie wie, co to beztroskie i szczęśliwe dzieciństwo. Każdy z tych dwóch etapów dostarczył jej masę bólu i rozczarowań. Odtrącona przez tych, którzy mieli ją kochać. Przez rodziców. A później z deszczu pod rynnę - dziadkowie wcale nie byli lepsi. Dziadek alkoholik a babka despotka. Surowa, twarda i totalnie bez uczuć. Dla ogółu społeczeństwa do rany przyłóż. Za to za drzwiami rozgrywał się dramat. Anna nie zna miłości. Jej towarzyszem na co dzień jest wieczny strach. Nawet jako matka i żona nie umie się w pełni cieszyć tym co ma. Do tego jeszcze problemy zdrowotne. Samo życie? Nie tylko. Czy Annie uda się stoczyć decydującą walkę z demonami? Czy wygra?
Debiut Pani Marioli jest przepełniony emocjami i bólem. Oraz najpotężniejszym z nich - strachem. Od samego początku widać, w jakie tony uderzy powieść. Trochę mnie zaskoczyło to, w jaki sposób jest opisywana historia. Zaskoczyło mnie bowiem fakt, że autorka jest narratorem. Przemyślenia czysto filozoficzne mogę niektórych drażnić i nie przypaść do gustu. Tak samo fakt, że dialogów w tej książkę jest bardzo mało. Wszystkiego dowiadujemy się z opisów. Mi się to podobało. Moją uwagę od samego początku skupiła na sobie główna bohaterka. Współczułam jej tego, czego musiała doświadczyć. Z trwogą patrzyłam na kolejne dni jej życia i tego, jak się zachowywała. Jak próbowała walczyć z tym potworem na ramieniu, który cały czas szeptał jej do ucha że jest słaba, nie wartościowa. A wszystkiemu winna Nela. Fajnym zabiegiem było takie podzielenie historii bohaterki na etapy. Bardzo dużo się z tego dowiedziałam. Drżałam razem z nią o kolejny dzień. Co przewrotny los jej jeszcze sprezentuje. Autorka przekazała w moim odczuciu wszystko to, co powinniśmy się dowiedzieć, by poznać Annę. W moim odczuciu niczego tej historii nie brakuje. Trzyma w niepewności od początku do końca. Zaskakuje, przeraża ale i daje nadzieję.
Debiut Pani Marioli pokazał, jak to czego doświadczamy w dzieciństwie wpływa na dorosłość. Jak pewne zachowania wpływają na psychikę. Przemoc fizyczna czy cielesna - obie destrukcyjne. Zaburzają obraz szczęścia zostawiając strach. Historia Anny pokazała także kruchość życia i niepewność losu. Najważniejsze jest jednak to, by znaleźć w sobie tę moc, by stanąć do walki z demonami. Wygrać batalię, pokonać przeciwnika, by ufniej spojrzeć w przyszłość. "Ocean uczuć" był taka bombą pełną różnych emocji. Totalnie wyczerpującą przygodą. Przejmująca i smutna. Wciąga niczym ruchome piaski. Jeśli lubicie takie historie, to śmiało - czytajcie.
Polecam
Debiut Pani Marioli jest przepełniony emocjami i bólem. Oraz najpotężniejszym z nich - strachem. Od samego początku widać, w jakie tony uderzy powieść. Trochę mnie zaskoczyło to, w jaki sposób jest opisywana historia. Zaskoczyło mnie bowiem fakt, że autorka jest narratorem. Przemyślenia czysto filozoficzne mogę niektórych drażnić i nie przypaść do gustu. Tak samo fakt, że dialogów w tej książkę jest bardzo mało. Wszystkiego dowiadujemy się z opisów. Mi się to podobało. Moją uwagę od samego początku skupiła na sobie główna bohaterka. Współczułam jej tego, czego musiała doświadczyć. Z trwogą patrzyłam na kolejne dni jej życia i tego, jak się zachowywała. Jak próbowała walczyć z tym potworem na ramieniu, który cały czas szeptał jej do ucha że jest słaba, nie wartościowa. A wszystkiemu winna Nela. Fajnym zabiegiem było takie podzielenie historii bohaterki na etapy. Bardzo dużo się z tego dowiedziałam. Drżałam razem z nią o kolejny dzień. Co przewrotny los jej jeszcze sprezentuje. Autorka przekazała w moim odczuciu wszystko to, co powinniśmy się dowiedzieć, by poznać Annę. W moim odczuciu niczego tej historii nie brakuje. Trzyma w niepewności od początku do końca. Zaskakuje, przeraża ale i daje nadzieję.
Debiut Pani Marioli pokazał, jak to czego doświadczamy w dzieciństwie wpływa na dorosłość. Jak pewne zachowania wpływają na psychikę. Przemoc fizyczna czy cielesna - obie destrukcyjne. Zaburzają obraz szczęścia zostawiając strach. Historia Anny pokazała także kruchość życia i niepewność losu. Najważniejsze jest jednak to, by znaleźć w sobie tę moc, by stanąć do walki z demonami. Wygrać batalię, pokonać przeciwnika, by ufniej spojrzeć w przyszłość. "Ocean uczuć" był taka bombą pełną różnych emocji. Totalnie wyczerpującą przygodą. Przejmująca i smutna. Wciąga niczym ruchome piaski. Jeśli lubicie takie historie, to śmiało - czytajcie.
Polecam
Małgorzata Mystkowska-Kłopotowska | (5.03.2021) |
"Ocean uczuć " to naprawdę dobry ciekawy i pełen emocji debiut. Książka opowiada historię Anny w której życiu było bardzo dużo trudnych momentów pełnych bólu, cierpienia, kłamstw oraz odrzucenia przez najbliższe jej osoby. Relacje naszej bohaterki z matką są niezwykle skomplikowane. Jej wieczna tesknota za nią, oczekiwanie na powrót oraz rozczarowanie zdecydowanie wpłynęły na jej przyszłość. Jest wychowywana przez despotyczną babkę Nelę i dziadka alkoholika. Babka nie znosi sprzeciwu i niszczy wszystkich dookoła, zarówno męża, dzieci jak i własną wnuczkę. Każdy dzień pełen jest wyzwisk, kłótni oraz alkoholu. Przez to wszystko Anna nie wierzy w siebie i boi się zaangażować choć z drugiej strony czuję silną potrzebę miłości. Czy pojawienie się na jej drodze Antona coś zmieni? Czy uda się założyć szczęśliwą rodzinę o jakiej zawsze marzyła?
Autorka poruszyła niezwykle ważny temat jakim jest wpływ dzieciństwa i zachowania bliskich nam osób na nasze dorosłe życie, a w konsekwencji na nasze wybory. Pokazuje, iż możemy znaleźć szczęście i miłość mimo zła które nas otacza. Możemy założyć szczęśliwą rodzinę oraz kochać i być kochanym, a wszystko co nas spotyka ma jakiś cel i może nauczyć nas czegoś oraz sprawić, że będziemy silniejsi i lepsi.
Jedynym minusem całej historii było dla mnie zakończenie. Jak dla mnie kompletnie nie zrozumiałe i nie pasujące do reszty książki. Nie przemawia do mnie nagłe oświecenie i odnalezienie Boga oraz całkowita zmiana zachowania u dziadków tylko dlatego, że w domu pojawił się symbol religijny.
To przede wszystkim książka o trudnym dzieciństwie i dorastaniu, dążeniu do szczęścia, o różnych rodzajach miłości, samotności, próbie wybaczenia oraz nadziei na lepsze jutro. Zdecydowanie nie jest to łatwa historia ale daje do myślenia i zostają w pamięci na długo.
Autorka poruszyła niezwykle ważny temat jakim jest wpływ dzieciństwa i zachowania bliskich nam osób na nasze dorosłe życie, a w konsekwencji na nasze wybory. Pokazuje, iż możemy znaleźć szczęście i miłość mimo zła które nas otacza. Możemy założyć szczęśliwą rodzinę oraz kochać i być kochanym, a wszystko co nas spotyka ma jakiś cel i może nauczyć nas czegoś oraz sprawić, że będziemy silniejsi i lepsi.
Jedynym minusem całej historii było dla mnie zakończenie. Jak dla mnie kompletnie nie zrozumiałe i nie pasujące do reszty książki. Nie przemawia do mnie nagłe oświecenie i odnalezienie Boga oraz całkowita zmiana zachowania u dziadków tylko dlatego, że w domu pojawił się symbol religijny.
To przede wszystkim książka o trudnym dzieciństwie i dorastaniu, dążeniu do szczęścia, o różnych rodzajach miłości, samotności, próbie wybaczenia oraz nadziei na lepsze jutro. Zdecydowanie nie jest to łatwa historia ale daje do myślenia i zostają w pamięci na długo.
Mirosława Dudko | (14.01.2023) |
„Każdy człowiek musi odnaleźć swoje powołanie, swój cel.”
Nie jest tajemnicą, że najbardziej decydującym okresem naszego życia jest dzieciństwo. Ten okres zawsze kojarzy się z błogością, szczęściem, bezpieczeństwem, beztroską i miłością. Niestety, nie u bohaterki książki „Ocean uczuć”, która nie miała szczęścia być kochanym dzieckiem.
Anna jest mężatką wychowującą czwórkę dzieci wraz z Antonem, który kocha ją całym sercem. To jakby nagroda za to, co przeżyła w przeszłości, a te wydarzenia mocno odcisnęły swoje piętno na jej psychice. Ciągłym jej towarzyszem jest strach, który pojawia się niespodziewanie przy różnych sytuacjach i nie pozwala jej do końca otworzyć się na miłość, mimo że także darzy swego męża ogromny uczuciem, tak jak swoje dzieci, zwłaszcza małego Franka.
Gdy ją poznajemy, wraca właśnie z Antonem do domu po pracy, gdy nagle zaczyna ją boleć głowa uniemożliwiając normalne funkcjonowanie. Początkowo bagatelizuje sprawę, ale wkrótce okazuje ta dolegliwość staje się poważna, gdyż Anna traci przytomność i w efekcie trafia do szpitala w Zgorzelcu, ale ona chce leczyć się w swoim rodzinnym mieście, Krakowie. Od tego momentu zaczyna się jej gehenna zafundowana przez warunki panujące w polskiej służbie zdrowia, gdyż wędrując przez kilkanaście miesięcy od jednego lekarza do drugiego nikt dokładnie nie potrafił określić, co jej dolega. W tym miejscu autorka nakreśla nasz pożałowania godny system tzw. opieki zdrowotnej, która tylko z nazwy ma słowo „służba zdrowia” i „opieka zdrowotna”. Brak odpowiednich funduszy na leczenie sprawia, że borykanie się ze sztywnymi procedurami medycznymi i ścieżka do zdrowia jest długa, mozolona i niepewna, co mamy możliwość obserwowania na przykładzie Anny. Jednak ten temat jest jednym z kilku wątków tej powieści, gdyż powoli poznajemy to, co wydarzyło się w życiu naszej bohaterki.
W trakcie odkrywania kolejnych kart z jej życia dowiadujemy się, że poza czwórką dzieci, które są owocem miłości z Antonem, jest jeszcze Zosia, najstarsza córka, którą Anna urodziła, będąc wówczas w związku z Rafałem. Tean związek był nieporozumieniem i wymuszonym przez despotyczną babkę, która wychowywała Annę, gdy opuściła ją matka, a wcześniej ojciec. Słowo „wychowała” w kontekście tego, jak wyglądało życie małej Ani, jest nad wyraz wygórowane, bo to właśnie ten czas odbił się bardzo mocno w psychice dziewczynki.
„Nigdy, przenigdy nie wolno nam zapomnieć, że po każdej burzy wychodzi słońce, wychodzi tęcza – dla tych, którzy chcą ją zauważyć. Każda wylana łza rodzi właśnie w tym ciężkim momencie porcję naszego szczęścia.”
Trudno czytało mi się tę historię, nie tylko ze względu na przeżycia Anny, ale też styl, jakim posługuje się debiutująca na wydawniczym rynku pani Mariola Sternahl. Już prolog przygotowuje na to, jak będzie przebiegała dalsza część opowieści i co będzie w niej istotne. Autorka nakreśla w nim ogólny zarys fabuły, charakteru bohaterki i jej przeżyć bohaterka powieści, by potem w kolejnych rozdziałach dokładniej przedstawić nam poszczególne wydarzenia z przeszłości Anny. Klamrą spinającą jest dociekanie przyczyny złego samopoczucia Anny, ale są one przeplatane z epizodami z przeszłości. Poznajemy je w osobnych rozdziałach opatrzonych tytułami i ozdobionych czarno-białą grafiką przedstawiającą motyw kwiatów, których autorką jest pani Daria Lebida.
„Ocean uczuć” jest opowieścią mającą charakter obyczajowy, ale z elementami psychologicznymi. Autorka pełni tu rolę narratora i jednocześnie komentatora, który pokazuje nam życie bohaterki z pewnym dystansem i wrzuca swoje przemyślenia w zależności, co w danym momencie ona przeżywa.
Dla niektórych osób mogą być zbyt męczące długie partie tekstu, w których dialogów jest niewiele, więc na pewno nie jest to książka, którą czyta się szybko, mimo że nie jest zbyt obszerna, gdyż liczy sobie 275 stron. Jednak sposób prowadzenia fabuły może być nieco nużący, ale warto w nią się wgłębić, gdyż autorka składnia do refleksji nad wieloma aspektami naszego życia. Nie ma w niej nagłych zwrotów akcji, ani szybko zmieniających się sytuacji wywołujących ogrom emocji. Wręcz przeciwnie, ja czytałam ją w miarę spokojnie, stopniowo, a jedyną emocją, jaką odczuwałam, była złość na postępowanie dziadków, ale też uległość matki Anny, która pozwalała dyrygować sobą despotycznej rodzicielce. Jest, więc to lektura dla osób, które lubią tego rodzaju klimaty, psychologiczne rozważania i niespiesznie rozwijającą się fabułę bazującą na życiowych problemach.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
Nie jest tajemnicą, że najbardziej decydującym okresem naszego życia jest dzieciństwo. Ten okres zawsze kojarzy się z błogością, szczęściem, bezpieczeństwem, beztroską i miłością. Niestety, nie u bohaterki książki „Ocean uczuć”, która nie miała szczęścia być kochanym dzieckiem.
Anna jest mężatką wychowującą czwórkę dzieci wraz z Antonem, który kocha ją całym sercem. To jakby nagroda za to, co przeżyła w przeszłości, a te wydarzenia mocno odcisnęły swoje piętno na jej psychice. Ciągłym jej towarzyszem jest strach, który pojawia się niespodziewanie przy różnych sytuacjach i nie pozwala jej do końca otworzyć się na miłość, mimo że także darzy swego męża ogromny uczuciem, tak jak swoje dzieci, zwłaszcza małego Franka.
Gdy ją poznajemy, wraca właśnie z Antonem do domu po pracy, gdy nagle zaczyna ją boleć głowa uniemożliwiając normalne funkcjonowanie. Początkowo bagatelizuje sprawę, ale wkrótce okazuje ta dolegliwość staje się poważna, gdyż Anna traci przytomność i w efekcie trafia do szpitala w Zgorzelcu, ale ona chce leczyć się w swoim rodzinnym mieście, Krakowie. Od tego momentu zaczyna się jej gehenna zafundowana przez warunki panujące w polskiej służbie zdrowia, gdyż wędrując przez kilkanaście miesięcy od jednego lekarza do drugiego nikt dokładnie nie potrafił określić, co jej dolega. W tym miejscu autorka nakreśla nasz pożałowania godny system tzw. opieki zdrowotnej, która tylko z nazwy ma słowo „służba zdrowia” i „opieka zdrowotna”. Brak odpowiednich funduszy na leczenie sprawia, że borykanie się ze sztywnymi procedurami medycznymi i ścieżka do zdrowia jest długa, mozolona i niepewna, co mamy możliwość obserwowania na przykładzie Anny. Jednak ten temat jest jednym z kilku wątków tej powieści, gdyż powoli poznajemy to, co wydarzyło się w życiu naszej bohaterki.
W trakcie odkrywania kolejnych kart z jej życia dowiadujemy się, że poza czwórką dzieci, które są owocem miłości z Antonem, jest jeszcze Zosia, najstarsza córka, którą Anna urodziła, będąc wówczas w związku z Rafałem. Tean związek był nieporozumieniem i wymuszonym przez despotyczną babkę, która wychowywała Annę, gdy opuściła ją matka, a wcześniej ojciec. Słowo „wychowała” w kontekście tego, jak wyglądało życie małej Ani, jest nad wyraz wygórowane, bo to właśnie ten czas odbił się bardzo mocno w psychice dziewczynki.
„Nigdy, przenigdy nie wolno nam zapomnieć, że po każdej burzy wychodzi słońce, wychodzi tęcza – dla tych, którzy chcą ją zauważyć. Każda wylana łza rodzi właśnie w tym ciężkim momencie porcję naszego szczęścia.”
Trudno czytało mi się tę historię, nie tylko ze względu na przeżycia Anny, ale też styl, jakim posługuje się debiutująca na wydawniczym rynku pani Mariola Sternahl. Już prolog przygotowuje na to, jak będzie przebiegała dalsza część opowieści i co będzie w niej istotne. Autorka nakreśla w nim ogólny zarys fabuły, charakteru bohaterki i jej przeżyć bohaterka powieści, by potem w kolejnych rozdziałach dokładniej przedstawić nam poszczególne wydarzenia z przeszłości Anny. Klamrą spinającą jest dociekanie przyczyny złego samopoczucia Anny, ale są one przeplatane z epizodami z przeszłości. Poznajemy je w osobnych rozdziałach opatrzonych tytułami i ozdobionych czarno-białą grafiką przedstawiającą motyw kwiatów, których autorką jest pani Daria Lebida.
„Ocean uczuć” jest opowieścią mającą charakter obyczajowy, ale z elementami psychologicznymi. Autorka pełni tu rolę narratora i jednocześnie komentatora, który pokazuje nam życie bohaterki z pewnym dystansem i wrzuca swoje przemyślenia w zależności, co w danym momencie ona przeżywa.
Dla niektórych osób mogą być zbyt męczące długie partie tekstu, w których dialogów jest niewiele, więc na pewno nie jest to książka, którą czyta się szybko, mimo że nie jest zbyt obszerna, gdyż liczy sobie 275 stron. Jednak sposób prowadzenia fabuły może być nieco nużący, ale warto w nią się wgłębić, gdyż autorka składnia do refleksji nad wieloma aspektami naszego życia. Nie ma w niej nagłych zwrotów akcji, ani szybko zmieniających się sytuacji wywołujących ogrom emocji. Wręcz przeciwnie, ja czytałam ją w miarę spokojnie, stopniowo, a jedyną emocją, jaką odczuwałam, była złość na postępowanie dziadków, ale też uległość matki Anny, która pozwalała dyrygować sobą despotycznej rodzicielce. Jest, więc to lektura dla osób, które lubią tego rodzaju klimaty, psychologiczne rozważania i niespiesznie rozwijającą się fabułę bazującą na życiowych problemach.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
Angelika Frąckowiak | (2.08.2023) |
Każde wydarzenie, które miało miejsce w naszym życiu, zostawia jakiś ślad. Jedne rzeczy wspominamy z uśmiechem na twarzy, inne odciskają na nas negatywne piętno, kształtując w nas przekonania, światopoglądy, czy naszą osobowość. Mariola Sternahl w swojej debiutanckiej książce „Ocean uczuć” pokazuje, jak ciężkie dzieciństwo może pozostawić ślad do końca naszych dni.
Życie głównej bohaterki Anny nie było usłane różami. Od dzieciństwa rzucało jej kłody pod nogi. Jako mała dziewczynka straciła ojca, po czym opuściła ją matka. Opiekę nad dziewczynką przejęli dziadkowie – kontrolująca wszystko babka i dziadek alkoholik. Annie nie było dane doświadczyć szczęśliwego i beztroskiego dzieciństwa. Jej życie było naznaczone ciągłym lękiem, brakiem pewności siebie, smutkiem. Czy uda jej się pokonać negatywne emocje? Czy kobieta w końcu zazna miłości i uwolni się od przeszłości?
Zbierając się za tę książkę, spodziewałam się kompletnie czegoś innego. Myślałam, że dostanę lekką powieść obyczajową z motywem romantycznym. Książka „Ocean uczyć” nie jest lekką i przyjemną lekturą na zimowe wieczory. W moje ręce trafiła powieść pełna emocji, zmagań ze sobą, ale też dająca do myślenia, zmuszająca do zastanowienia się nad własnym życiem.
Pierwszym, co mnie zaskoczyło podczas czytania, była narracja. W tej książce autorka jest narratorem, to ona opowiada nam historię Anny. Były momenty, szczególnie na początku, gdzie mnie trochę irytował ten sposób pisana, ponieważ oprócz historii życia Anny autorka wtrącała swoje przemyślenia odnośnie do służby zdrowia, wiary, czy przemocy psychicznej. Jednak im głębiej zaczytałam się w tę książkę, tym mniej mi to przeszkadzało. Chociaż na początku miałam momenty, kiedy chciałam odłożyć powieść na bok, ale zazwyczaj staram się skończyć to, co zaczęłam, więc i tym razem się nie poddałam. Chwilami miałam wrażenie, że w historii Anny zapanował chaos i musiałam pomyśleć, co się właśnie dzieje. Małym minusem były też dla mnie trochę za długie rozdziały. Pomimo tych mankamentów nie żałuję, że dotrwałam do końca pierwszego tomu, ponieważ jest to powieść warta przeczytania. Gdy się człowiek porządnie skupi na treści, poświeci dużo uwagi, to otrzyma niesamowity wachlarz emocji, od bólu, strachu, niedowierzania po wiarę i miłość. Po przewróceniu ostatniej strony w moim sercu i umyśle krążyło bardzo dużo różnych odczuć trudnych do ogarnięcia.
Podsumowując: Mariola Sternahl stworzyła piękną jak i straszenie smutną oraz bolesną książkę. Chociaż dla mnie „Ocean uczuć” posiada sporo mankamentów i nieścisłości, to jest powieść, która ma w sobie „to coś”, co wywołuje pełną gamę emocji.
Życie głównej bohaterki Anny nie było usłane różami. Od dzieciństwa rzucało jej kłody pod nogi. Jako mała dziewczynka straciła ojca, po czym opuściła ją matka. Opiekę nad dziewczynką przejęli dziadkowie – kontrolująca wszystko babka i dziadek alkoholik. Annie nie było dane doświadczyć szczęśliwego i beztroskiego dzieciństwa. Jej życie było naznaczone ciągłym lękiem, brakiem pewności siebie, smutkiem. Czy uda jej się pokonać negatywne emocje? Czy kobieta w końcu zazna miłości i uwolni się od przeszłości?
Zbierając się za tę książkę, spodziewałam się kompletnie czegoś innego. Myślałam, że dostanę lekką powieść obyczajową z motywem romantycznym. Książka „Ocean uczyć” nie jest lekką i przyjemną lekturą na zimowe wieczory. W moje ręce trafiła powieść pełna emocji, zmagań ze sobą, ale też dająca do myślenia, zmuszająca do zastanowienia się nad własnym życiem.
Pierwszym, co mnie zaskoczyło podczas czytania, była narracja. W tej książce autorka jest narratorem, to ona opowiada nam historię Anny. Były momenty, szczególnie na początku, gdzie mnie trochę irytował ten sposób pisana, ponieważ oprócz historii życia Anny autorka wtrącała swoje przemyślenia odnośnie do służby zdrowia, wiary, czy przemocy psychicznej. Jednak im głębiej zaczytałam się w tę książkę, tym mniej mi to przeszkadzało. Chociaż na początku miałam momenty, kiedy chciałam odłożyć powieść na bok, ale zazwyczaj staram się skończyć to, co zaczęłam, więc i tym razem się nie poddałam. Chwilami miałam wrażenie, że w historii Anny zapanował chaos i musiałam pomyśleć, co się właśnie dzieje. Małym minusem były też dla mnie trochę za długie rozdziały. Pomimo tych mankamentów nie żałuję, że dotrwałam do końca pierwszego tomu, ponieważ jest to powieść warta przeczytania. Gdy się człowiek porządnie skupi na treści, poświeci dużo uwagi, to otrzyma niesamowity wachlarz emocji, od bólu, strachu, niedowierzania po wiarę i miłość. Po przewróceniu ostatniej strony w moim sercu i umyśle krążyło bardzo dużo różnych odczuć trudnych do ogarnięcia.
Podsumowując: Mariola Sternahl stworzyła piękną jak i straszenie smutną oraz bolesną książkę. Chociaż dla mnie „Ocean uczuć” posiada sporo mankamentów i nieścisłości, to jest powieść, która ma w sobie „to coś”, co wywołuje pełną gamę emocji.
Paulina Radziszewska | (23.07.2020) |
"Ocean uczuć" to pozycja dość trudna, choć napisana lekkim i przyjemnym językiem.
Niestety fabuła zupełnie odbiega od opisu z tyłu książki. Spodziewałam się historii kobiety z trudną przeszłością, która poznaje mężczyznę, odnajduje miłość i dzięki niej buduje swoje życie na nowo...
Co dostałam..? Zupełną odwrotność.
Główna bohaterka Anna jest kobietą w średnim wieku, ma męża i czwórkę dzieci. Jej poukładane życie zakłóca pewna sytuacja zdrowotna, dokucza jej okropny ból głowy, traci przytomność. Od tej pory jeździ po lekarzach, którzy próbują ustalić co jej dolega. Słyszy też kilka różnych diagnoz. Czekając w kilkudziesięcioosobowej kolejce do rejestracji wspomina swoje dzieciństwo.
Do tej pory książka była fajna. Byłam bardzo ciekawa jakie wyniki badania odbierze Ania i czy wyjdzie z tego.
Dane mi było dowiedzieć się o tym dopiero na ostatnich stronach książki.
Tymczasem dowiadujemy sie, że ojciec odszedł gdy miała kilka miesięcy, po kilku latach matka przekazuje ją pod opiekę dziadków.
Ale dziadkowie są okropnymi opiekunami, a dzieciństwu dziewczynki towarzyszą wieczne kłótnie, zakazy i alkoholizm. Ania na siłę szuka miłości przez co trafia na niewłaściwych mężczyzn.
Gdy poznaje swojego męża Antona, nie jest jakoś bardzo zakochana, choć dopiero po kilku latach uzna, że jednak była to miłość od pierwszego wejrzenia.
W książce wykorzystany został także wątek religijny, który niekoniecznie mi się spodobał, ale który wywołał pewne zmiany w życiu bohaterów.
W młodości, kobieta nie zaznała szczęścia i miłości, więc teraz przelewa wszystko na swoje dzieci. Nie może bez nich żyć.
Ocean uczuć jest pierwszą częścią , więc mam nadzieję że był jedynie wstępem do prawdziwej i ciekawej historii.
Tak jak napisałam na początku spodziewałam się zupełnie innej historii, czegoś podchodzącego pod obyczajowkę z romansem. Nie mówię oczywiście, że ta książka jest zła. Dla mnie było za dużo retrospekcji, a za mało tych pozytywnych uczuć.
Opowiada o braku dzieciństwa, bezbronności, strachu, poczuciu winy, przemocy psychicznej oraz o marzeniach by z tym wszystkim skończyć.
Niestety fabuła zupełnie odbiega od opisu z tyłu książki. Spodziewałam się historii kobiety z trudną przeszłością, która poznaje mężczyznę, odnajduje miłość i dzięki niej buduje swoje życie na nowo...
Co dostałam..? Zupełną odwrotność.
Główna bohaterka Anna jest kobietą w średnim wieku, ma męża i czwórkę dzieci. Jej poukładane życie zakłóca pewna sytuacja zdrowotna, dokucza jej okropny ból głowy, traci przytomność. Od tej pory jeździ po lekarzach, którzy próbują ustalić co jej dolega. Słyszy też kilka różnych diagnoz. Czekając w kilkudziesięcioosobowej kolejce do rejestracji wspomina swoje dzieciństwo.
Do tej pory książka była fajna. Byłam bardzo ciekawa jakie wyniki badania odbierze Ania i czy wyjdzie z tego.
Dane mi było dowiedzieć się o tym dopiero na ostatnich stronach książki.
Tymczasem dowiadujemy sie, że ojciec odszedł gdy miała kilka miesięcy, po kilku latach matka przekazuje ją pod opiekę dziadków.
Ale dziadkowie są okropnymi opiekunami, a dzieciństwu dziewczynki towarzyszą wieczne kłótnie, zakazy i alkoholizm. Ania na siłę szuka miłości przez co trafia na niewłaściwych mężczyzn.
Gdy poznaje swojego męża Antona, nie jest jakoś bardzo zakochana, choć dopiero po kilku latach uzna, że jednak była to miłość od pierwszego wejrzenia.
W książce wykorzystany został także wątek religijny, który niekoniecznie mi się spodobał, ale który wywołał pewne zmiany w życiu bohaterów.
W młodości, kobieta nie zaznała szczęścia i miłości, więc teraz przelewa wszystko na swoje dzieci. Nie może bez nich żyć.
Ocean uczuć jest pierwszą częścią , więc mam nadzieję że był jedynie wstępem do prawdziwej i ciekawej historii.
Tak jak napisałam na początku spodziewałam się zupełnie innej historii, czegoś podchodzącego pod obyczajowkę z romansem. Nie mówię oczywiście, że ta książka jest zła. Dla mnie było za dużo retrospekcji, a za mało tych pozytywnych uczuć.
Opowiada o braku dzieciństwa, bezbronności, strachu, poczuciu winy, przemocy psychicznej oraz o marzeniach by z tym wszystkim skończyć.
Dominika Gołowin | (6.08.2020) |
„Każdy człowiek jest jedyny i wyjątkowy w swoim rodzaju. Każdy jest niczym wielka księga, w której zapisano wyjątkową historię, bo tę jedną jedyną. Naszą.”
Mariola Sternahl sprawiła taki mętlik w mojej głowie, że jest to pierwsza książka, którą nie wiem ani jak opisać ani jak ocenić.
Ocean uczuć opisywałabym prędzej jako najdziwniejszą formę narracyjną niż literaturę obyczajową. Czytelnik ma wrażenie jakby ktoś opowiadał mu historię osoby, którą obserwuje, jednak z moralizatorskim wydźwiękiem. Im więcej autorka opowiada o Annie, głównej bohaterce książki, tym bardziej gubiłam się w narracji.
Przedstawione są fakty z życia Anny od traumatycznego dzieciństwa, podczas którego nie zaznała miłości rodziny, aż po dzień, kiedy myśli, że jest teraz pacjentką onkologiczną i wszystko się kończy. Autorka pozwala sobie na wiele przemyśleń i wtrąceń, odnoszących się do poszanowana wartości, służby zdrowia, boga czy miłości. Każdy z nas spotyka się w całym swoim życiu z różnymi problemami, którymi poniekąd zmaga się Anna. Ojciec alkoholik, odrzucenie przez matkę, wychowywanie przez dziadków, przekraczających granice, problemy w małżeństwie, ze zdrowiem, codzienność, z którą walczy każdy z nas.
Początkowo miałam wrażenie, że jest to powieść autobiograficzna, a autorka próbuje zdefiniować błędy, które w taki bądź inny sposób wpłynęły na jej życie, ale im dalej, tym większy miałam mętlik w głowie. Poetycki język „Oceanu uczuć”, malownicze opisy na pewno usatysfakcjonują czytelnika, który nie lubi prostego języka. Być może ma być to książka, skłaniająca do przemyśleń, do zastanowienia się nad sobą, wykorzystując obraz głównej bohaterki, ale i trudno powiedzieć mi o kreacji psychologicznej, gdy tak naprawdę wszystko, co z nią związane jest opisywane z perspektywy autorki, tego co ona widzi, co sądzi. Szukając przekazu w innych recenzjach, czuję jeszcze większy mętlik w głowie, bo zauważyłam, że nie tylko ja nie rozumiem książki, chociaż wierzę w jej głębszy przekaz. Nie potrafię odnaleźć się w smutku Anny, nawet jeśli staram się zrozumieć historię. Przeszkadzają mi te filozoficzne wtrącenia, wybijając z samej historii. Skąd postronny narrator zna uczucia bohaterki? Dlaczego poucza czytelnika? Nie podpisuję się też pod stwierdzeniem, że każda kobieta może odnaleźć w sobie cząstkę Anny, co pojawiło się w niektórych recenzjach. Poniekąd rozumiem, że każdy z nas walczył z odrzuceniem, odtrąceniem, smutkiem i przeciwnościami losu, ale nie przemawia do mnie zastosowana forma narracyjna.
Jeśli lubicie poetycki język, historie, które w jakiś sposób, mogą skłonić Was do przemyśleń, to będzie książka dla Was.
Dziękuję Wydawnictwu Novaeres za współpracę.
Mariola Sternahl sprawiła taki mętlik w mojej głowie, że jest to pierwsza książka, którą nie wiem ani jak opisać ani jak ocenić.
Ocean uczuć opisywałabym prędzej jako najdziwniejszą formę narracyjną niż literaturę obyczajową. Czytelnik ma wrażenie jakby ktoś opowiadał mu historię osoby, którą obserwuje, jednak z moralizatorskim wydźwiękiem. Im więcej autorka opowiada o Annie, głównej bohaterce książki, tym bardziej gubiłam się w narracji.
Przedstawione są fakty z życia Anny od traumatycznego dzieciństwa, podczas którego nie zaznała miłości rodziny, aż po dzień, kiedy myśli, że jest teraz pacjentką onkologiczną i wszystko się kończy. Autorka pozwala sobie na wiele przemyśleń i wtrąceń, odnoszących się do poszanowana wartości, służby zdrowia, boga czy miłości. Każdy z nas spotyka się w całym swoim życiu z różnymi problemami, którymi poniekąd zmaga się Anna. Ojciec alkoholik, odrzucenie przez matkę, wychowywanie przez dziadków, przekraczających granice, problemy w małżeństwie, ze zdrowiem, codzienność, z którą walczy każdy z nas.
Początkowo miałam wrażenie, że jest to powieść autobiograficzna, a autorka próbuje zdefiniować błędy, które w taki bądź inny sposób wpłynęły na jej życie, ale im dalej, tym większy miałam mętlik w głowie. Poetycki język „Oceanu uczuć”, malownicze opisy na pewno usatysfakcjonują czytelnika, który nie lubi prostego języka. Być może ma być to książka, skłaniająca do przemyśleń, do zastanowienia się nad sobą, wykorzystując obraz głównej bohaterki, ale i trudno powiedzieć mi o kreacji psychologicznej, gdy tak naprawdę wszystko, co z nią związane jest opisywane z perspektywy autorki, tego co ona widzi, co sądzi. Szukając przekazu w innych recenzjach, czuję jeszcze większy mętlik w głowie, bo zauważyłam, że nie tylko ja nie rozumiem książki, chociaż wierzę w jej głębszy przekaz. Nie potrafię odnaleźć się w smutku Anny, nawet jeśli staram się zrozumieć historię. Przeszkadzają mi te filozoficzne wtrącenia, wybijając z samej historii. Skąd postronny narrator zna uczucia bohaterki? Dlaczego poucza czytelnika? Nie podpisuję się też pod stwierdzeniem, że każda kobieta może odnaleźć w sobie cząstkę Anny, co pojawiło się w niektórych recenzjach. Poniekąd rozumiem, że każdy z nas walczył z odrzuceniem, odtrąceniem, smutkiem i przeciwnościami losu, ale nie przemawia do mnie zastosowana forma narracyjna.
Jeśli lubicie poetycki język, historie, które w jakiś sposób, mogą skłonić Was do przemyśleń, to będzie książka dla Was.
Dziękuję Wydawnictwu Novaeres za współpracę.
Paulina Bartel | (29.12.2022) |
„Ocean uczuć”. Dawno nie miałam w rękach tak życiowej historii. To opowieść o trudach z jakimi spotkała się Anna, ciężkie przepełnione smutkiem i brakiem oparcia dzieciństwo już na zawsze pozostawia po sobie ślad. Historia trudna przez życiowe przypadki ale też trudna do czytania.
Dorosłe życie naznaczone ciągłym lękiem, autorka nie oszczędziła Anny, czasem czułam się mocno przybita ilością emocji jakich doświadczała, ale…
Miałam z tą historią ogromny problem, od strasznie długich rozdziałów po narracje. Wszystko co czytałam było przedstawione w sposób taki, że nie dało się odczuć tego, że swoją historię opowiada bohaterka, a sama autorka. Wydaje mi się, że wszystkiego było za dużo i czasem troszkę na siłę. Ciężko to określić ale ton wychodzący z tej książki nie bardzo mi odpowiadał.
Czasem miałam wrażenie, że autorka nie była pewna swojego przekazu i wiele opisów, ciągłego powtarzania sprawiło, że czułam się dziwnie, przede wszystkim dlatego, że odebrałam to jak tłumaczenie dziecku, które nie jest w stanie zrozumieć czegoś za pierwszym razem.
No niestety nie wywarła na mnie wrażenia jakiego się spodziewałam, chociaż na pewno jest ona mocno życiowa to czytało mi się ją ciężko. Myślę, że każdy odbierze te obie pozycje inaczej. Ja liczyłam trochę bardziej na fabułę, która nie będzie tak opisowa.
Dorosłe życie naznaczone ciągłym lękiem, autorka nie oszczędziła Anny, czasem czułam się mocno przybita ilością emocji jakich doświadczała, ale…
Miałam z tą historią ogromny problem, od strasznie długich rozdziałów po narracje. Wszystko co czytałam było przedstawione w sposób taki, że nie dało się odczuć tego, że swoją historię opowiada bohaterka, a sama autorka. Wydaje mi się, że wszystkiego było za dużo i czasem troszkę na siłę. Ciężko to określić ale ton wychodzący z tej książki nie bardzo mi odpowiadał.
Czasem miałam wrażenie, że autorka nie była pewna swojego przekazu i wiele opisów, ciągłego powtarzania sprawiło, że czułam się dziwnie, przede wszystkim dlatego, że odebrałam to jak tłumaczenie dziecku, które nie jest w stanie zrozumieć czegoś za pierwszym razem.
No niestety nie wywarła na mnie wrażenia jakiego się spodziewałam, chociaż na pewno jest ona mocno życiowa to czytało mi się ją ciężko. Myślę, że każdy odbierze te obie pozycje inaczej. Ja liczyłam trochę bardziej na fabułę, która nie będzie tak opisowa.
Daria K. | (30.07.2020) |
Po opisie spodziewałam się historii kobiety,która ma za sobą trudną przeszłość i poznaje mężczyznę,który odmienia jej życie i trochę się rozczarowałam.
Przyznam,że jeszcze takiej powieści nie czytałam, uznałam ją co najmniej za dziwną, Autorka porusza trudne i filozoficzne tematy dotyczące wiary, co dla mnie jest po prostu nudne.. Stwierdziłam,że takie pozycje zdecydowanie nie są dla mnie.
Chaos jaki panuje w tej książce spowodował,że zaczynałam tracić zapał i z każdą stroną były mniejsze chęci.
Wymęczyła mnie strasznie ta powieść, a zwłaszcza zakończenie,które dla mnie jest niezrozumiałe i totalnie nie do ogarnięcia, nagle wszyscy się zmieniają wewnętrznie i życie bohaterów jest o 180st. obrócone. Nie kupuję takiego zakończenia Dla mnie męczarnia i nic więcej.
Przyznam,że jeszcze takiej powieści nie czytałam, uznałam ją co najmniej za dziwną, Autorka porusza trudne i filozoficzne tematy dotyczące wiary, co dla mnie jest po prostu nudne.. Stwierdziłam,że takie pozycje zdecydowanie nie są dla mnie.
Chaos jaki panuje w tej książce spowodował,że zaczynałam tracić zapał i z każdą stroną były mniejsze chęci.
Wymęczyła mnie strasznie ta powieść, a zwłaszcza zakończenie,które dla mnie jest niezrozumiałe i totalnie nie do ogarnięcia, nagle wszyscy się zmieniają wewnętrznie i życie bohaterów jest o 180st. obrócone. Nie kupuję takiego zakończenia Dla mnie męczarnia i nic więcej.
Anna Kaczor | (31.07.2020) |
Anna jest kobietą po wielu przejściach, które zostawiły u niej trwały ślad w postaci ciągłego strachu. Bardzo trudne dzieciństwo, ciągłe poniżanie i brak miłości, sprawiły, że przestała w siebie wierzyć. Jest matką czwórki uroczych dzieci i żoną Antona, a jej życie jest w miarę poukładane. Niestety w pewnym momencie wszystko zaczyna się walić za sprawą choroby, która odbiera jej siły do życia, a lekarze nie potrafią postawić trafnej diagnozy. Jak wyglądało dzieciństwo Anny? Co jej dolega? Czy pozbędzie się ciągłego strachu? Czy poradzi sobie z traumatyczną przeszłością?..
Cała recenzja na moim blogu - https://anka8661.blogspot.com/2020/07/wydawnictwo-novae-res-ksiazka-pt-ocean.html
Cała recenzja na moim blogu - https://anka8661.blogspot.com/2020/07/wydawnictwo-novae-res-ksiazka-pt-ocean.html
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Ocean uczuć Tom 2. Zaplątane drogi — Mariola Sternahl Czy miłość może odmienić ścieżki przeznaczenia?
Anna wie, że nie może dłużej odkładać decyzji o rozstaniu z Rafałem. Pewnego dnia zabiera więc swoją córec... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res