Nigdy nie jest za późno
Cena: 42,99 zł 36,54 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
ONA – Zuza, lat 45, rozwiedziona lekarka, matka studiujących bliźniaków. Ładna, ciepła, z lekką nadwagą w przeszłości, obecnie BMI w normie. Lubiana przez pacjentów i przyjaciół, ale nieco znużona swoim życiem. Czuje się jak chomik w kołowrotku.
ON – Maks, bogaty przedsiębiorca, początkowo podający się za kucharza. Pół Polak, pół Niemiec. Rozwiedziony przed czterema laty, z chwilową niechęcią do kobiet.
Spotykają się w nadmorskiej miejscowości w dość niefortunnych okolicznościach. Początkowo nie pałają do siebie sympatią, jednak opatrzność styka ich ze sobą ponownie, tym razem na niemieckiej wyspie Föhr, i wówczas sprawy przybierają zupełnie nieoczekiwany obrót.
ON – Maks, bogaty przedsiębiorca, początkowo podający się za kucharza. Pół Polak, pół Niemiec. Rozwiedziony przed czterema laty, z chwilową niechęcią do kobiet.
Spotykają się w nadmorskiej miejscowości w dość niefortunnych okolicznościach. Początkowo nie pałają do siebie sympatią, jednak opatrzność styka ich ze sobą ponownie, tym razem na niemieckiej wyspie Föhr, i wówczas sprawy przybierają zupełnie nieoczekiwany obrót.
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura kobieca
- Wydawca: Novae Res, 2016
- Format: 130x210mm, oprawa miękka
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 320
- ISBN: 978-83-8083-265-7
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 6 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Czasem Tak jest | (9.10.2016) |
45lat - to dużo czy mało? Wypada w tym wieku z zakochiwać się jak nastolatka? Czy wypada odczuwać pożądanie? Czy w tym wieku można być szczęśliwą? A może ten wiek zobowiązuje już tylko do pilnowania wnuków i robienia sweterków na drutach? I o tym będzie dzisiejsza recenzja.
"ONA – Zuza, lat 45, rozwiedziona lekarka, matka studiujących bliźniaków. Ładna, ciepła, z lekką nadwagą w przeszłości, obecnie BMI w normie. Lubiana przez pacjentów i przyjaciół, ale nieco znużona swoim życiem. Czuje się jak chomik w kołowrotku.
ON – Maks, bogaty przedsiębiorca, początkowo podający się za kucharza. Pół Polak, pół Niemiec. Rozwiedziony przed czterema laty, z chwilową niechęcią do kobiet.
Spotykają się w nadmorskiej miejscowości w dość niefortunnych okolicznościach. Początkowo nie pałają do siebie sympatią, jednak opatrzność styka ich ze sobą ponownie, tym razem na niemieckiej wyspie Föhr, i wówczas sprawy przybierają zupełnie nieoczekiwany obrót"
Zuza to lekarka w kwiecie wieku, znająca swoją wartość, swoje wady i zalety. Jest po przejściach. Jest dojrzałą i mądrą osobą, z olbrzymim poczuciem humoru i dystansem do siebie. Podświadomie szuka uczucia i bliskości, aczkolwiek nie robi tego na siłę. Tylko czasem jej wewnętrzny chochlik (dobrze, że nie wewnętrzna bogini jak w Anie z Greya) nieco ją pogania.
Maks to mężczyzna również dojrzały, po przejściach, zwłaszcza ze swoją byłą żoną, o której ciężko mu zapomnieć i przez którą w chwili obecnej wszystkie kobiety są "be", aż do momentu kiedy poznaje naszą bohaterkę. Maks jest bogatym człowiekiem, jednak nie obnosi się z tym, ponieważ jego eks zależało tylko i wyłącznie na pieniądzach.
Ich znajomość rozpoczyna się niefortunnie, bo od zderzenia dwóch rowerów, których kierowcami byli Zuza i Maks. On zawinił, ona doznała kontuzji. Nie zapałali do siebie sympatią, ale on po dżentelmeńsku zaoferował swoja pomoc. Spędzili razem noc, oczywiście on na kanapie, czuwając nad jej zdrowiem, a rano świat wydał się bardziej różowy. Niestety ona nagle musiała wyjechać. Co prawda zostawiła mu swój numer telefonu, ale traf chciał, że nie został mu przekazany. Od tej chwili zaczyna się historia ich uczucia, dojrzałego, aczkolwiek pełnego namiętności i nagłych zwrotów akcji.
Autorka w umiejętny sposób pokazała nam cudowna historię. Historię przewidywalną, ale niesamowicie wciągającą. Jej styl pisania i umiejętność odpowiedniego równoważenia opisów i dialogów, spowodowała, że fabuła mnie pochłonęła. Również w przypadku bohaterów drugoplanowych, autorka pięknie i ciekawie przedstawiła nam ich osoby, tak, żeby każdego z nich móc polubić lub nie. Polubiłam każdego z bohaterów, mimo, że każdy był inny, to ich charaktery zyskały moją sympatię.
Bardzo podobało mi się to, że książka opowiada o miłości, ale nie jest erotykiem, chociaż seksu tu nie brakuje, nawet takiego, gdzie nasza para pędzi 15 km. na rowerach, a potem szybko ląduje w łóżku i on od razu jest ustami między jej udami. No cóż, taki seks nie jest zły, ale znów zabrakło mi tu małej wzmianki o wcześniejszym prysznicu. Tak już mam, że moja wyobraźnia niestety w takich przypadkach pracuje za bardzo.
Polecam powieść każdemu, bo każdy znajdzie coś dla siebie. Jedni opowieść o miłości, inni nutkę kryminału, a jeszcze inni aspekty psychologiczne. Dla każdego coś ciekawego.
"ONA – Zuza, lat 45, rozwiedziona lekarka, matka studiujących bliźniaków. Ładna, ciepła, z lekką nadwagą w przeszłości, obecnie BMI w normie. Lubiana przez pacjentów i przyjaciół, ale nieco znużona swoim życiem. Czuje się jak chomik w kołowrotku.
ON – Maks, bogaty przedsiębiorca, początkowo podający się za kucharza. Pół Polak, pół Niemiec. Rozwiedziony przed czterema laty, z chwilową niechęcią do kobiet.
Spotykają się w nadmorskiej miejscowości w dość niefortunnych okolicznościach. Początkowo nie pałają do siebie sympatią, jednak opatrzność styka ich ze sobą ponownie, tym razem na niemieckiej wyspie Föhr, i wówczas sprawy przybierają zupełnie nieoczekiwany obrót"
Zuza to lekarka w kwiecie wieku, znająca swoją wartość, swoje wady i zalety. Jest po przejściach. Jest dojrzałą i mądrą osobą, z olbrzymim poczuciem humoru i dystansem do siebie. Podświadomie szuka uczucia i bliskości, aczkolwiek nie robi tego na siłę. Tylko czasem jej wewnętrzny chochlik (dobrze, że nie wewnętrzna bogini jak w Anie z Greya) nieco ją pogania.
Maks to mężczyzna również dojrzały, po przejściach, zwłaszcza ze swoją byłą żoną, o której ciężko mu zapomnieć i przez którą w chwili obecnej wszystkie kobiety są "be", aż do momentu kiedy poznaje naszą bohaterkę. Maks jest bogatym człowiekiem, jednak nie obnosi się z tym, ponieważ jego eks zależało tylko i wyłącznie na pieniądzach.
Ich znajomość rozpoczyna się niefortunnie, bo od zderzenia dwóch rowerów, których kierowcami byli Zuza i Maks. On zawinił, ona doznała kontuzji. Nie zapałali do siebie sympatią, ale on po dżentelmeńsku zaoferował swoja pomoc. Spędzili razem noc, oczywiście on na kanapie, czuwając nad jej zdrowiem, a rano świat wydał się bardziej różowy. Niestety ona nagle musiała wyjechać. Co prawda zostawiła mu swój numer telefonu, ale traf chciał, że nie został mu przekazany. Od tej chwili zaczyna się historia ich uczucia, dojrzałego, aczkolwiek pełnego namiętności i nagłych zwrotów akcji.
Autorka w umiejętny sposób pokazała nam cudowna historię. Historię przewidywalną, ale niesamowicie wciągającą. Jej styl pisania i umiejętność odpowiedniego równoważenia opisów i dialogów, spowodowała, że fabuła mnie pochłonęła. Również w przypadku bohaterów drugoplanowych, autorka pięknie i ciekawie przedstawiła nam ich osoby, tak, żeby każdego z nich móc polubić lub nie. Polubiłam każdego z bohaterów, mimo, że każdy był inny, to ich charaktery zyskały moją sympatię.
Bardzo podobało mi się to, że książka opowiada o miłości, ale nie jest erotykiem, chociaż seksu tu nie brakuje, nawet takiego, gdzie nasza para pędzi 15 km. na rowerach, a potem szybko ląduje w łóżku i on od razu jest ustami między jej udami. No cóż, taki seks nie jest zły, ale znów zabrakło mi tu małej wzmianki o wcześniejszym prysznicu. Tak już mam, że moja wyobraźnia niestety w takich przypadkach pracuje za bardzo.
Polecam powieść każdemu, bo każdy znajdzie coś dla siebie. Jedni opowieść o miłości, inni nutkę kryminału, a jeszcze inni aspekty psychologiczne. Dla każdego coś ciekawego.
Natalia Dąbrowska | (9.10.2016) |
Przyznam, że na początku do książki Pani Katarzyny Janus „Nigdy nie jest za późno” podeszłam raczej z małym optymizmem – to nie jest literatura, którą preferuję. Jednak dałam jej szansę. I było warto!!!
Już od pierwszych słów porwał mnie styl jakiego używa pisarka. Nie często spotyka się książki pisane tak lekkim słowem. Do tego na każdej stronie dzieje się coś nowego i ciężko znaleźć moment, gdzie można byłoby spauzować na dziś. Kolejne słowo, kolejna strona i pełno akcji. „Nigdy nie jest za późno” to nie jak myślałam kolejna obyczajówka (to już było nie raz), ale wplecione w to intrygi co nadaje zupełnie inny wymiar tej opowieści – z pogranicza kryminału i thrillera.
Przy tej książce śmiałam się, płakałam i otwierałam szeroko zdziwione usta. Opisy przyrody sprawiły, że chcę pojechać na wyspę Föhr i zobaczyć odpływy. Wdzierające się relacje tych samych zdarzeń widziane z perspektywy zarówno Zuzy jak i Maksa sprawiły, że otworzyły mi się oczy na to jak ludzie różnie mogą postrzegać ten sam świat. Genialne! Jednocześnie wplecione w całość i jak wspaniałe wtrącenia kulinarne sprawiają, że ma się ochotę ugotować dziś to samo co jedli główni bohaterowie Zuza i Maks oraz chociaż umoczyć usta w winie jakie pili.
Cała ta opowieść sprawia, że chce się więcej i więcej, a przy końcu nie można się już oderwać i nagle… KONIEC… albo… doczytajcie sami…
Już od pierwszych słów porwał mnie styl jakiego używa pisarka. Nie często spotyka się książki pisane tak lekkim słowem. Do tego na każdej stronie dzieje się coś nowego i ciężko znaleźć moment, gdzie można byłoby spauzować na dziś. Kolejne słowo, kolejna strona i pełno akcji. „Nigdy nie jest za późno” to nie jak myślałam kolejna obyczajówka (to już było nie raz), ale wplecione w to intrygi co nadaje zupełnie inny wymiar tej opowieści – z pogranicza kryminału i thrillera.
Przy tej książce śmiałam się, płakałam i otwierałam szeroko zdziwione usta. Opisy przyrody sprawiły, że chcę pojechać na wyspę Föhr i zobaczyć odpływy. Wdzierające się relacje tych samych zdarzeń widziane z perspektywy zarówno Zuzy jak i Maksa sprawiły, że otworzyły mi się oczy na to jak ludzie różnie mogą postrzegać ten sam świat. Genialne! Jednocześnie wplecione w całość i jak wspaniałe wtrącenia kulinarne sprawiają, że ma się ochotę ugotować dziś to samo co jedli główni bohaterowie Zuza i Maks oraz chociaż umoczyć usta w winie jakie pili.
Cała ta opowieść sprawia, że chce się więcej i więcej, a przy końcu nie można się już oderwać i nagle… KONIEC… albo… doczytajcie sami…
czytaj- na-walizkach | (27.09.2016) |
Zuza i Maks z – Nigdy nie jest za późno. Ona lekarka po przejściach z dwójką dorosłych dzieci, próbuje poukładać sobie życie, na reszcie zadowolona z bycia sama ze sobą. Wyrusza na samotny urlop nad Bałtyk. On, mężczyzna z przeszłością, na początku tajemniczy i intrygujący, z czasem ciepły mężczyzna, który pragnie odnaleźć siebie i sens życia.
Przeznaczenie staje na ich drodze i to nie raz. Po niefortunnych spotkaniach, nawiązuje się miedzy nimi nić porozumienia, wzajemne przyciąganie nie pozwala odejść obojętnie. Na drodze do ich szczęścia stanie nie tylko była żona Maksa, adorator Zuzy, ale też misternie utkana intryga i nie jeden zwrot akcji, który autorka wplotła w fabułę.
Przeznaczenie staje na ich drodze i to nie raz. Po niefortunnych spotkaniach, nawiązuje się miedzy nimi nić porozumienia, wzajemne przyciąganie nie pozwala odejść obojętnie. Na drodze do ich szczęścia stanie nie tylko była żona Maksa, adorator Zuzy, ale też misternie utkana intryga i nie jeden zwrot akcji, który autorka wplotła w fabułę.
Czytam Duszkiem | (10.09.2019) |
Nieco pokiereszowała mnie mentalnie ostatnia lektura, dlatego pragnęłam odmiany, by odzyskać równowagę. A „Nigdy nie jest za późno” Katarzyny Janus uśmiechało się do mnie z sąsiedniej półki już od dawien dawna.
Główna bohaterka, 45-letnia doktor Zuzanna, po raz pierwszy spędza nad morzem urlop we własnym towarzystwie. Mąż – w wyniku przeprowadzonego rozwodu na tyle skutecznie zniknął z jej życia, że nie pojawia się na kartach powieści, a dorosłe dzieci pozostają w domu. Tym sposobem Zuzanna może spacerować, biegać, jeździć rowerem wzdłuż plaż, nabierać sił, odpoczywać, delektować się wolnością i słodką beztroską, nawet gdy przyjdzie jej w kraksie rowerowej mocno cieleśnie zbliżyć się do mężczyzny, który odegra istotną rolę w późniejszych perypetiach. By jednakowoż uczuciowe losy bohaterów nie zmierzały nazbyt szeroką drogą do romantycznego celu, pojawi się jeszcze jeden epuzer. Zuzanna przeżyje więc kilka wątpliwości.
„Nigdy nie jest za późno” niesie ze sobą pakiet niezwykle pozytywnych wibracji. Bohaterka wprawdzie nieco stereotypowo uważa się za zwykłą szarą myszkę, która najlepsze (a może właściwiej byłoby powiedzieć najmłodsze albo najmniej dojrzałe?) lata ma już za sobą, jednak duszy i podskórnych pragnień nie da się tak łatwo oszukać rozumem, dlatego Zuzannie przyjdzie nie raz próbować poskramiać przebłyski serca, któremu na szczęście obce okazują się być limity wiekowe. Niby tak od niechcenia sobie puknie-stuknie, niby nie domaga się niczego głośno, przecież nie wali jak oszalałe, a potem nagle elektrokardiogram wykazuje miłosne wskazania.
Katarzyna Janus kocha nadmorskie krajobrazy. To absolutnie widać w tej powieści. Najpierw sycimy się Bałtykiem, a niebawem przenosimy się na jedną z fryzyjskich wysp na Morzu Północnym – Foehr. I tam wspólnie z Zuzą możemy sobie dosłownie pohasać po przeogromnych piaszczystych plażach, cieszyć oczy lokalną architekturą, gdzie jasne domki mrugają do nas kolorowymi okiennicami, zaznać siły przypływów i odpływów, odgarniać z twarzy stargane wiatrem kosmyki włosów, chłonąć świeżość i ostrość morskiego powietrza. Także życie bohaterów kołysze się w rytmie morskich fal. Szszsz… i wraz z przypływem zostajemy uszczęśliwieni przyjemnym zdarzeniem. Szszsz… i już odpływ zawłaszcza sobie bez pardonu kawałek naszej, dotychczas niczym niezmąconej, radości. Szszsz… i tak w kółko. Życie daje i odbiera. Szszsz… morze zbliża do siebie bohaterów. Szszsz… by znowu przewrotnie oddalić ich od siebie…
Katarzyna Janus ma też wyrobione poczucie estetyki. Prowadzi nas po miejscach, w których sama dobrze się czuje. Plaże, morze, promenady z urokliwą zabudową, ścieżki wiodące po pagórkach wzgórz z miękko kłaniającą się roślinnością… To wszystko stwarza aurę, jakbyśmy tam byli, mieszkali, widzieli i znali od zawsze. W przemyślany sposób autorka dobrała również wnętrza. Są gustowne, doświetlone blaskiem świec, otulone miękkim włochaczem, dopełnione kominkowym ciepłem i drobiazgami podkreślającymi indywidualny styl. Hm, aż chce się tu przebywać.
„Nigdy nie jest za późno” Katarzyny Janus czytałam akurat w chłodniejszej końcówce lata, z podkulonymi nogami na ulubionej sofie, przede mną imbryk pełen parującej herbaty gotowy do akcji. I tego właśnie było mi trzeba, by wczuć się w pogodny klimat, odprężające opisy, chochlikowe żarty. Oj, bo też zapomniałam powiedzieć, że dywagacje Zuzanny z drwiąco-kpiącym chochlikiem wieńczące wiele jej wewnętrznych rozterek rozweselały mnie i stanowiły jeden z moich ulubionych elementów lektury. Przyłapałam się nawet na tym, że zastanawiałam się „No, to teraz pora na chochlika, gdzie jest ten drań i jak zareaguje?”. Do tego w tle swingujące melodie oraz ujmujący i bezpośredni charakter Zuzy. (Choć wiemy doskonale, że Zuza to tylko przykrywka dla samej autorki, prawda?)
Czasami miałam jednak wrażenie, że z niektórych fragmentów powieści przeziera swego rodzaju niepewność czy może raczej wahanie autorki, coś jakby kropla dysonansu, powodując, że tok opowieści zdawał się tracić swoje gładkie tempo. Być może wynika to z faktu, że „Nigdy nie jest za późno” stanowi debiut literacki Katarzyny Janus? Z pełną odpowiedzialnością puszczam jednak oko do autorki, stwierdzając, że chętnie sięgnę po jej kolejne tytuły, by przekonać się, jak rozwija swój styl i warsztat pisarski.
Główna bohaterka, 45-letnia doktor Zuzanna, po raz pierwszy spędza nad morzem urlop we własnym towarzystwie. Mąż – w wyniku przeprowadzonego rozwodu na tyle skutecznie zniknął z jej życia, że nie pojawia się na kartach powieści, a dorosłe dzieci pozostają w domu. Tym sposobem Zuzanna może spacerować, biegać, jeździć rowerem wzdłuż plaż, nabierać sił, odpoczywać, delektować się wolnością i słodką beztroską, nawet gdy przyjdzie jej w kraksie rowerowej mocno cieleśnie zbliżyć się do mężczyzny, który odegra istotną rolę w późniejszych perypetiach. By jednakowoż uczuciowe losy bohaterów nie zmierzały nazbyt szeroką drogą do romantycznego celu, pojawi się jeszcze jeden epuzer. Zuzanna przeżyje więc kilka wątpliwości.
„Nigdy nie jest za późno” niesie ze sobą pakiet niezwykle pozytywnych wibracji. Bohaterka wprawdzie nieco stereotypowo uważa się za zwykłą szarą myszkę, która najlepsze (a może właściwiej byłoby powiedzieć najmłodsze albo najmniej dojrzałe?) lata ma już za sobą, jednak duszy i podskórnych pragnień nie da się tak łatwo oszukać rozumem, dlatego Zuzannie przyjdzie nie raz próbować poskramiać przebłyski serca, któremu na szczęście obce okazują się być limity wiekowe. Niby tak od niechcenia sobie puknie-stuknie, niby nie domaga się niczego głośno, przecież nie wali jak oszalałe, a potem nagle elektrokardiogram wykazuje miłosne wskazania.
Katarzyna Janus kocha nadmorskie krajobrazy. To absolutnie widać w tej powieści. Najpierw sycimy się Bałtykiem, a niebawem przenosimy się na jedną z fryzyjskich wysp na Morzu Północnym – Foehr. I tam wspólnie z Zuzą możemy sobie dosłownie pohasać po przeogromnych piaszczystych plażach, cieszyć oczy lokalną architekturą, gdzie jasne domki mrugają do nas kolorowymi okiennicami, zaznać siły przypływów i odpływów, odgarniać z twarzy stargane wiatrem kosmyki włosów, chłonąć świeżość i ostrość morskiego powietrza. Także życie bohaterów kołysze się w rytmie morskich fal. Szszsz… i wraz z przypływem zostajemy uszczęśliwieni przyjemnym zdarzeniem. Szszsz… i już odpływ zawłaszcza sobie bez pardonu kawałek naszej, dotychczas niczym niezmąconej, radości. Szszsz… i tak w kółko. Życie daje i odbiera. Szszsz… morze zbliża do siebie bohaterów. Szszsz… by znowu przewrotnie oddalić ich od siebie…
Katarzyna Janus ma też wyrobione poczucie estetyki. Prowadzi nas po miejscach, w których sama dobrze się czuje. Plaże, morze, promenady z urokliwą zabudową, ścieżki wiodące po pagórkach wzgórz z miękko kłaniającą się roślinnością… To wszystko stwarza aurę, jakbyśmy tam byli, mieszkali, widzieli i znali od zawsze. W przemyślany sposób autorka dobrała również wnętrza. Są gustowne, doświetlone blaskiem świec, otulone miękkim włochaczem, dopełnione kominkowym ciepłem i drobiazgami podkreślającymi indywidualny styl. Hm, aż chce się tu przebywać.
„Nigdy nie jest za późno” Katarzyny Janus czytałam akurat w chłodniejszej końcówce lata, z podkulonymi nogami na ulubionej sofie, przede mną imbryk pełen parującej herbaty gotowy do akcji. I tego właśnie było mi trzeba, by wczuć się w pogodny klimat, odprężające opisy, chochlikowe żarty. Oj, bo też zapomniałam powiedzieć, że dywagacje Zuzanny z drwiąco-kpiącym chochlikiem wieńczące wiele jej wewnętrznych rozterek rozweselały mnie i stanowiły jeden z moich ulubionych elementów lektury. Przyłapałam się nawet na tym, że zastanawiałam się „No, to teraz pora na chochlika, gdzie jest ten drań i jak zareaguje?”. Do tego w tle swingujące melodie oraz ujmujący i bezpośredni charakter Zuzy. (Choć wiemy doskonale, że Zuza to tylko przykrywka dla samej autorki, prawda?)
Czasami miałam jednak wrażenie, że z niektórych fragmentów powieści przeziera swego rodzaju niepewność czy może raczej wahanie autorki, coś jakby kropla dysonansu, powodując, że tok opowieści zdawał się tracić swoje gładkie tempo. Być może wynika to z faktu, że „Nigdy nie jest za późno” stanowi debiut literacki Katarzyny Janus? Z pełną odpowiedzialnością puszczam jednak oko do autorki, stwierdzając, że chętnie sięgnę po jej kolejne tytuły, by przekonać się, jak rozwija swój styl i warsztat pisarski.
Z książką w ręku | (21.09.2016) |
Tym razem w moje ręce wpadła powieść Katarzyny Janus pt. „Nigdy nie jest za późno”. To powieść obyczajowa z lekkim kryminałem w tle. Czy takie połączenie przypadło mi do gustu?
Główną bohaterką książki jest czterdziestopięcioletnia Zuza, rozwiedziona lekarka, matka dorosłych już bliźniaków. Generalnie jest szczęśliwa. Ma przyjaciół, rodzinę, na którą zawsze może liczyć i pracę którą lubi. Niestety, jest swoim życiem znudzona, i jak sama mówi, czuje się jak chomik w kołowrotku. Wszystko się zmienia, kiedy Zuza w nadmorskiej miejscowości spotyka Maksa - bogatego biznesmana, który początkowo podaje się za kucharza. Jest on pół Polakiem, pół Niemcem, również rozwiedzionym. Z tego też powodu odczuwa chwilową niechęć do kobiet. Zuza i Maks zaprzyjaźniają się. Niestety po kilku dniach pobytu nad morzem ich drogi rozchodzą się. Opatrzność styka ich ze sobą ponownie, tym razem nie niemieckiej wyspie Fohr. To właśnie tam sprawy przybierają zupełnie nieoczekiwany obrót, kiedy to na horyzoncie pojawia się Adam - kolega Zuzy z pracy, i Ingrid - była żona Maksa.
„Nigdy nie jest za późno” to książka przede wszystkim o miłości. Autorka wymyśliła ciekawą historię o kobiecie, pomimo tego że po czterdziestce, nadal pragnie miłości, namiętności. Pragnie poczuć się jak prawdziwa kobieta. Chce kochać i być kochana. Z ciekawością czytałam o perypetiach głównej bohaterki i o jej miłosnych zawirowaniach i decyzjach. Autorka w swojej powieści wplotła dobry wątek kryminalny. Nie jest to może wątek rodem z rasowego kryminału, bo nie trzyma w napięciu jak takiego typu wątki, a zakończenie jest łatwo przewidzieć. Książka jest natomiast pełna w zwroty akcji, które nadają książce dynamizmu.
Książka jest napisana bardzo dobrym, lekkim językiem, któremu nie można nic zarzucić. Znajdziemy tu również dużo opisów krajobrazu morskiego, który nie nudzi, ale dodaje książce plastyczności. Kreacja bohaterów również jest bardzo dobra. Zuza i Maks bardzo przypadli mi do gustu, choć zachowanie mężczyzny czasem mnie irytowało, szczególnie wtedy, kiedy odpychał Zuzę i nie chciał dzielić się z nią swoimi problemami. Ale cóż, tak musiało być. Jedyna rzecz, do której mogę się „przyczepić” to fabuła, która nie należy do oryginalnych i wyszukanych. Jest raczej szablonowa i do bólu przewidywalna.
Podsumowując - „Nigdy nie jest za późno” to dobra, dojrzała powieść obyczajowa, z elementami kryminału. To książka o miłości, poszukiwaniu własnego szczęścia, z sensacyjnymi zwrotami akcji. Jeśli szukacie dobrze napisanej książki z niewymagającą fabułą, to ta pozycja jest dla Was idealna.
Główną bohaterką książki jest czterdziestopięcioletnia Zuza, rozwiedziona lekarka, matka dorosłych już bliźniaków. Generalnie jest szczęśliwa. Ma przyjaciół, rodzinę, na którą zawsze może liczyć i pracę którą lubi. Niestety, jest swoim życiem znudzona, i jak sama mówi, czuje się jak chomik w kołowrotku. Wszystko się zmienia, kiedy Zuza w nadmorskiej miejscowości spotyka Maksa - bogatego biznesmana, który początkowo podaje się za kucharza. Jest on pół Polakiem, pół Niemcem, również rozwiedzionym. Z tego też powodu odczuwa chwilową niechęć do kobiet. Zuza i Maks zaprzyjaźniają się. Niestety po kilku dniach pobytu nad morzem ich drogi rozchodzą się. Opatrzność styka ich ze sobą ponownie, tym razem nie niemieckiej wyspie Fohr. To właśnie tam sprawy przybierają zupełnie nieoczekiwany obrót, kiedy to na horyzoncie pojawia się Adam - kolega Zuzy z pracy, i Ingrid - była żona Maksa.
„Nigdy nie jest za późno” to książka przede wszystkim o miłości. Autorka wymyśliła ciekawą historię o kobiecie, pomimo tego że po czterdziestce, nadal pragnie miłości, namiętności. Pragnie poczuć się jak prawdziwa kobieta. Chce kochać i być kochana. Z ciekawością czytałam o perypetiach głównej bohaterki i o jej miłosnych zawirowaniach i decyzjach. Autorka w swojej powieści wplotła dobry wątek kryminalny. Nie jest to może wątek rodem z rasowego kryminału, bo nie trzyma w napięciu jak takiego typu wątki, a zakończenie jest łatwo przewidzieć. Książka jest natomiast pełna w zwroty akcji, które nadają książce dynamizmu.
Książka jest napisana bardzo dobrym, lekkim językiem, któremu nie można nic zarzucić. Znajdziemy tu również dużo opisów krajobrazu morskiego, który nie nudzi, ale dodaje książce plastyczności. Kreacja bohaterów również jest bardzo dobra. Zuza i Maks bardzo przypadli mi do gustu, choć zachowanie mężczyzny czasem mnie irytowało, szczególnie wtedy, kiedy odpychał Zuzę i nie chciał dzielić się z nią swoimi problemami. Ale cóż, tak musiało być. Jedyna rzecz, do której mogę się „przyczepić” to fabuła, która nie należy do oryginalnych i wyszukanych. Jest raczej szablonowa i do bólu przewidywalna.
Podsumowując - „Nigdy nie jest za późno” to dobra, dojrzała powieść obyczajowa, z elementami kryminału. To książka o miłości, poszukiwaniu własnego szczęścia, z sensacyjnymi zwrotami akcji. Jeśli szukacie dobrze napisanej książki z niewymagającą fabułą, to ta pozycja jest dla Was idealna.
Katarzyna Tuszyńska-Jąkalska | (21.10.2016) |
Główną bohaterką powieści jest Zuzanna kobieta czterdziestopięcioletnia, lekarka reumatolog, rozwódka oraz matka dorosłych bliźniaków, studentów: Jagny oraz Antka. Z mężem rozstała się, kiedy poinformował ją, że zdradza ją od jakiegoś czasu. Od tamtego pory, Zuzanna wiedzie samotne życie, poświęca się pracy i realizuje jako lekarka. Jest bardzo lubianą osobą, wzbudzającą sympatię, serdeczną, ciepłą i miłą. Czuje się jednak bardzo samotna, pragnie zaznać szczęścia i miłości, spotkać mężczyznę, którego mogłaby obdarzyć zaufaniem i głębokim uczuciem. Odnosi wrażenie, że jej życie jest nijakie, pozbawione uniesień. Decyduje się wówczas wybrać na urlop nad morze, aby przemyśleć swoje dotychczasowe życie i być może coś w nim zmienić. Nie spodziewa się, że ta samotna wyprawa odmieni jej życie na zawsze, za sprawą poznanego tam w niefortunnych okolicznościach przystojnego Maksa.
Natomiast Maks, w którym się zadłużyła to człowiek bardzo irytujący. Jego zachowanie było bardzo infantylne, niekiedy nawet aż nadto dziecinne. Nie radził sobie ze swoimi uczuciami, nie potrafił wyzwolić się i uwolnić od swojej byłej żony, która zwyczajnie nim manipulowała i wykorzystywała do swoich wielu różnych celów. Był rozdarty między niezwykłą i zachwycającą urodą byłej partnerki, a pięknym wnętrzem i osobowością Zuzanny. Gdy była żona po raz kolejny go wystawiła, ten postanowił przeprosić i prosić o wybaczenie Zuzannę, uświadamiając sobie, że to jednak z nią chce spędzić życie. A gdy już stanowili parę i wydawać by się mogło, że tworzą udany związek, to Maks zaczął ją od siebie odsuwać, unikać. Nie ukrywam, że w pewnym momencie to stało się denerwujące i irytujące.
Fabuła, muszę przyznać, od pewnego momentu była niezwykle wciągająca, ale przede wszystkim nieprzewidywalna. Przez pierwsze siedemdziesiąt stron, akcja toczyła się powoli, jednostajnie, nie wywołując większych wrażeń. Myślałam, że tak pozostanie do końca, że mam do czynienia z przyjemną lekturą, opowiadającą o miłości, która będzie miała szczęśliwe zakończenie. Aż tu nagle ogromne zaskoczenie. Bowiem pojawiły się wątki sensacyjno - kryminalne, które aż za bardzo ubarwiły całą opowieść, a nawet wywołały uśmiech na mojej twarzy. Dlaczego? Pewne sytuacje były po prostu nierealne, a poniekąd sprawiały wrażenie sztucznych i wymuszonych. Jedna ze scen, a dokładniej rzecz ujmując, kiedy to pewna osoba mierzyła z pistoletu do głównej bohaterki, a ta w tym czasie chwyciła za fotel i rzuciła nim w okno, spowodowała we mnie wybuch śmiechu. Przecież to byłoby w tamtej sytuacji kompletnie niemożliwe (bynajmniej tak uważam). Jednak, prawdę mówiąc, od tegoż momentu czytałam książkę z wielkim podekscytowaniem oraz niedowierzaniem. Zastanawiałam się, co jeszcze się wydarzy, bo że coś się będzie działo to byłam niemal pewna. I miałam rację. Akcja goniła akcję i naprawdę świetnie się bawiłam. Nie byłam w stanie przewidzieć, co zastanę w kolejnym rozdziale. Pewne jest, że ani przez moment się nie nudziłam. Najlepsze było zakończenie, które mnie po prostu zszokowało. Ale to nie wszystko. Powieść bowiem ma dwa zakończenia, i to drugie dopiero okazało się być tym prawdziwym. Pierwszy raz spotkałam się z takową sytuacją.
Na pewno atutem powieści jest ukazanie historii zarówno z perspektywy Zuzanny, jak i Maksa. Ponadto wrażenie wywarły na mnie piękne i plastyczne opisy nadmorskich krajobrazów i widoków. Niewątpliwie wpływały na wyobraźnię i zachęcały do tego, aby natychmiast się spakować i wyruszyć nad morze, bez względu na porę roku.
Nigdy nie jest za późno to opowieść o miłości, przyjaźni, samotności, tajemnicach, strachu, lękach, niepewności, odrzuceniu, radzeniu sobie ze smutną przeszłością, zagrożeniu życia oraz poszukiwaniu drogi do szczęścia i spokoju, a także nadziei na lepsze jutro. Zdecydowanie mogę przyznać, że zarówno ujęta w niej historia oraz ukazani bohaterowie na długo pozostaną w mojej pamięci. I mimo, iż wiele kwestii wzbudziło moją irytację i wywarło negatywne wrażenie, to niewątpliwie jest w tej powieści coś, co sprawia, że po pierwsze nie można się od niej oderwać, a po drugie o niej zapomnieć.
Natomiast Maks, w którym się zadłużyła to człowiek bardzo irytujący. Jego zachowanie było bardzo infantylne, niekiedy nawet aż nadto dziecinne. Nie radził sobie ze swoimi uczuciami, nie potrafił wyzwolić się i uwolnić od swojej byłej żony, która zwyczajnie nim manipulowała i wykorzystywała do swoich wielu różnych celów. Był rozdarty między niezwykłą i zachwycającą urodą byłej partnerki, a pięknym wnętrzem i osobowością Zuzanny. Gdy była żona po raz kolejny go wystawiła, ten postanowił przeprosić i prosić o wybaczenie Zuzannę, uświadamiając sobie, że to jednak z nią chce spędzić życie. A gdy już stanowili parę i wydawać by się mogło, że tworzą udany związek, to Maks zaczął ją od siebie odsuwać, unikać. Nie ukrywam, że w pewnym momencie to stało się denerwujące i irytujące.
Fabuła, muszę przyznać, od pewnego momentu była niezwykle wciągająca, ale przede wszystkim nieprzewidywalna. Przez pierwsze siedemdziesiąt stron, akcja toczyła się powoli, jednostajnie, nie wywołując większych wrażeń. Myślałam, że tak pozostanie do końca, że mam do czynienia z przyjemną lekturą, opowiadającą o miłości, która będzie miała szczęśliwe zakończenie. Aż tu nagle ogromne zaskoczenie. Bowiem pojawiły się wątki sensacyjno - kryminalne, które aż za bardzo ubarwiły całą opowieść, a nawet wywołały uśmiech na mojej twarzy. Dlaczego? Pewne sytuacje były po prostu nierealne, a poniekąd sprawiały wrażenie sztucznych i wymuszonych. Jedna ze scen, a dokładniej rzecz ujmując, kiedy to pewna osoba mierzyła z pistoletu do głównej bohaterki, a ta w tym czasie chwyciła za fotel i rzuciła nim w okno, spowodowała we mnie wybuch śmiechu. Przecież to byłoby w tamtej sytuacji kompletnie niemożliwe (bynajmniej tak uważam). Jednak, prawdę mówiąc, od tegoż momentu czytałam książkę z wielkim podekscytowaniem oraz niedowierzaniem. Zastanawiałam się, co jeszcze się wydarzy, bo że coś się będzie działo to byłam niemal pewna. I miałam rację. Akcja goniła akcję i naprawdę świetnie się bawiłam. Nie byłam w stanie przewidzieć, co zastanę w kolejnym rozdziale. Pewne jest, że ani przez moment się nie nudziłam. Najlepsze było zakończenie, które mnie po prostu zszokowało. Ale to nie wszystko. Powieść bowiem ma dwa zakończenia, i to drugie dopiero okazało się być tym prawdziwym. Pierwszy raz spotkałam się z takową sytuacją.
Na pewno atutem powieści jest ukazanie historii zarówno z perspektywy Zuzanny, jak i Maksa. Ponadto wrażenie wywarły na mnie piękne i plastyczne opisy nadmorskich krajobrazów i widoków. Niewątpliwie wpływały na wyobraźnię i zachęcały do tego, aby natychmiast się spakować i wyruszyć nad morze, bez względu na porę roku.
Nigdy nie jest za późno to opowieść o miłości, przyjaźni, samotności, tajemnicach, strachu, lękach, niepewności, odrzuceniu, radzeniu sobie ze smutną przeszłością, zagrożeniu życia oraz poszukiwaniu drogi do szczęścia i spokoju, a także nadziei na lepsze jutro. Zdecydowanie mogę przyznać, że zarówno ujęta w niej historia oraz ukazani bohaterowie na długo pozostaną w mojej pamięci. I mimo, iż wiele kwestii wzbudziło moją irytację i wywarło negatywne wrażenie, to niewątpliwie jest w tej powieści coś, co sprawia, że po pierwsze nie można się od niej oderwać, a po drugie o niej zapomnieć.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Szukaj mnie wśród lawendy. Zuzanna Tom I — Agnieszka Lingas-Łoniewska Piękna Dalmacja Południowa, malowniczy Półwysep Pelješac, trzy siostry, trzy historie, trzy miłości.
Czy można zapomnieć o zdradzie i niespełnionych obiet... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res