Nieskończona Przestrzeń Snu
Cena: 34,00 zł 28,90 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Nina Skowrońska, wyróżniająca się studentka piątego roku dreamologii na Uniwersytecie Marzeń Sennych, nie potrafi zinterpretować na gruncie naukowym konwencji ani natury snu, który ją nawiedził. Sprawa okazuje się tak poważna, że jej opiekun naukowy decyduje się zorganizować w przestrzeni Świata Realnego spotkanie międzynarodowego grona największych autorytetów UMS. Ich wnioski są alarmujące: Nieskończonej Przestrzeni Snu grozi zagłada. Czy uczeni dreamolodzy zdołają jej zapobiec? Wróg nie przebiera w środkach, Siły Wiecznej Pustki działają nie tylko w przestrzeni snu, przenikają też do Świata Realnego. Od tej chwili żadna ze znanych przestrzeni nie gwarantuje Ninie bezpieczeństwa. W tej sytuacji koniecznością jawi się kreacja nowej i niezależnej przestrzeni tymczasowego trwania – Pałacu Luster.
Zmysłowa i erudycyjna zarazem proza Jana Drożdża zaskakująco dowodzi, że technika oniryczna może stanowić niezwykle sprawne narzędzie diagnozy współczesnej kultury.
Zmysłowa i erudycyjna zarazem proza Jana Drożdża zaskakująco dowodzi, że technika oniryczna może stanowić niezwykle sprawne narzędzie diagnozy współczesnej kultury.
Szczegóły
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 5 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Marta Zagrajek | (12.03.2015) |
Jak wielu z nas woli w nocy w ogóle nie śnić, aby nie nawiedzały go koszmary? Jaki procent z nas umie śnić świadomie? Niewielki, większość nie ma kontroli nad tym, co ich podświadomość szykuje na nocną ucztę. A gdyby zabrać nam sny? Co się stanie, gdy zniknie Nieskończona Przestrzeń Snu? Być może sami nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wielki wpływ mają na nas nasze senne marzenia.
„Ludzie mogą bowiem istnieć bez snów, lecz ich życie staje się wówczas bezbarwne i pozbawione natchnienia”. [s.26].
Uniwersytet Marzeń Sennych to miejsce, w którym studiuje główna bohaterka – Nina. To na nią padł „zaszczyt” uczestniczenia w jednym z najważniejszych wydarzeń w dziejach Nieskończonej Przestrzeni Snu, które być może nawet zadecyduje o jego losach. BEZ PRESJI! Bowiem potem czekałaby ludzkość bezpłodność senna (której próby zaistnienia podjęli już hitlerowcy) – jak sami widzicie, świat jest zdecydowanie ciekawszy w tym wydaniu. Pomoc w ocaleniu NPS oferują wybitni profesorowie Uniwersytetu, którzy są odpowiedzialni między innymi za architekturę senną (budowa w snach – czyż to nie jest wyjątkowe?). Jeśli chcecie poznać przygody naszych bohaterów w Pałacu Luster i dowiedzieć się, czy Nieskończona Przestrzeń Snu przetrwała ten atak, musicie koniecznie zajrzeć do książki Jana Drożdża!
Aby dalej zachęcić napomnę, że anioły i demony nie są stereotypowo piękne i szkaradne, oj nie. W końcu demon jest na tyle potężny i tak bardzo zły, że zrobi wszystko by omamić człowieka – a ubranie się w skrzydełka i loczki mu tylko w tym pomoże. Emisariusze, strzegący Wiecznej Pustki oraz Strażnicy pilnujący Nieskończonej Przestrzeni Snów, nieustanna walka, której rezultat na szczęście jest wyrównany, bo to harmonia utrzymuje przy życiu nasze senne marzenia.
„Zaślepia cię umiłowanie doskonałości. (…) Zapomniałeś, że to droga jest ważniejsza niż cel”. [s.239]
„Nieskończona Przestrzeń Snu” to debiut Jana Drożdża, który nie pozostawia Czytelnika obojętnym. Cały koncept jest niesamowity i sprawił, że książkę chłonie się jednym tchem, choć wiele w niej informacji, które trzeba przyswoić, by wszystko zrozumieć. Nie ma się jednak wrażenia, że to wszystko jest dziwne i nienaturalne (takie wrażenie ma się czytając „Obcego” Maksa Frei), lecz świat taki po prostu jest – to nie jego wycinek, tylko zastana rzeczywistość. Język, jakim napisana jest książka z łatwością przedstawia nam najtrudniejsze elementy światów, szeroko opisuje nowe miejsca, w taki sposób, żeby Czytelnik mógł sobie wszystko świetnie wyobrazić. Świat snów spodoba się tym, którzy lubią intelektualną rozrywkę na wyższym poziomie, nie przemówi zupełnie do tych, którzy szukają lekkiej lektury na wieczorną chwilę relaksu, niemniej jednak zachęcam do zapoznania się z tą wyjątkową przestrzenią bez końca, bo warto! (dodatkowo książka jest naprawdę pięknie wydana, więc zachwyci estetyczną część duszy Czytelnika).
„Ludzie mogą bowiem istnieć bez snów, lecz ich życie staje się wówczas bezbarwne i pozbawione natchnienia”. [s.26].
Uniwersytet Marzeń Sennych to miejsce, w którym studiuje główna bohaterka – Nina. To na nią padł „zaszczyt” uczestniczenia w jednym z najważniejszych wydarzeń w dziejach Nieskończonej Przestrzeni Snu, które być może nawet zadecyduje o jego losach. BEZ PRESJI! Bowiem potem czekałaby ludzkość bezpłodność senna (której próby zaistnienia podjęli już hitlerowcy) – jak sami widzicie, świat jest zdecydowanie ciekawszy w tym wydaniu. Pomoc w ocaleniu NPS oferują wybitni profesorowie Uniwersytetu, którzy są odpowiedzialni między innymi za architekturę senną (budowa w snach – czyż to nie jest wyjątkowe?). Jeśli chcecie poznać przygody naszych bohaterów w Pałacu Luster i dowiedzieć się, czy Nieskończona Przestrzeń Snu przetrwała ten atak, musicie koniecznie zajrzeć do książki Jana Drożdża!
Aby dalej zachęcić napomnę, że anioły i demony nie są stereotypowo piękne i szkaradne, oj nie. W końcu demon jest na tyle potężny i tak bardzo zły, że zrobi wszystko by omamić człowieka – a ubranie się w skrzydełka i loczki mu tylko w tym pomoże. Emisariusze, strzegący Wiecznej Pustki oraz Strażnicy pilnujący Nieskończonej Przestrzeni Snów, nieustanna walka, której rezultat na szczęście jest wyrównany, bo to harmonia utrzymuje przy życiu nasze senne marzenia.
„Zaślepia cię umiłowanie doskonałości. (…) Zapomniałeś, że to droga jest ważniejsza niż cel”. [s.239]
„Nieskończona Przestrzeń Snu” to debiut Jana Drożdża, który nie pozostawia Czytelnika obojętnym. Cały koncept jest niesamowity i sprawił, że książkę chłonie się jednym tchem, choć wiele w niej informacji, które trzeba przyswoić, by wszystko zrozumieć. Nie ma się jednak wrażenia, że to wszystko jest dziwne i nienaturalne (takie wrażenie ma się czytając „Obcego” Maksa Frei), lecz świat taki po prostu jest – to nie jego wycinek, tylko zastana rzeczywistość. Język, jakim napisana jest książka z łatwością przedstawia nam najtrudniejsze elementy światów, szeroko opisuje nowe miejsca, w taki sposób, żeby Czytelnik mógł sobie wszystko świetnie wyobrazić. Świat snów spodoba się tym, którzy lubią intelektualną rozrywkę na wyższym poziomie, nie przemówi zupełnie do tych, którzy szukają lekkiej lektury na wieczorną chwilę relaksu, niemniej jednak zachęcam do zapoznania się z tą wyjątkową przestrzenią bez końca, bo warto! (dodatkowo książka jest naprawdę pięknie wydana, więc zachwyci estetyczną część duszy Czytelnika).
Urszula Mizielińska | (6.04.2015) |
„Ludzie mogą bowiem istnieć bez snów, lecz ich życie staje się wówczas bezbarwne i pozbawione natchnienia. To dzięki snom potrafimy się wznosić na wyżyny swoich możliwości, prawdziwie tworzyć i kochać”
Każdemu znane jest słynne powiedzenie: „sen to zdrowie”. Naukowcy z niezachwianą pewnością przekonują nas, iż ma on fundamentalne znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania zarówno naszego ciała, jaki i umysłu. Często jednak nie zdajemy sobie sprawy z tego, w jak dużym stopniu nasze senne marzenia mają wpływ na naszą rzeczywistość. A gdyby tak zabrano nam sny? Czy nasze życie nadal wyglądałoby tak samo? A może światu w najbliższym czasie grozi epidemia bezpłodności sennej?
Główną bohaterką „Nieskończonej przestrzeni snu” jest studentka piątego roku dreamologii na Uniwersytecie Marzeń Sennych, Nina Skowrońska. Pewnego dnia budzi się ona zaniepokojona z dziwnego snu, którego nie potrafi zinterpretować. Postanawia więc niezwłocznie skontaktować się ze swoim opiekunem naukowym, Andrzejem Tomaszewskim, aby skonsultować z nim zaistniałą sytuację. Jednak sprawa okazuje się na tyle poważna, iż profesor decyduje się na natychmiastowe zwołanie rady najwybitniejszych naukowców UMS. Po krótkiej naradzie szóstka profesorów dochodzi do zatrważających wniosków - Nieskończonej Przestrzeni Snów grozi zagłada. Należy więc jak najszybciej podjąć niezbędne kroki, aby uchronić ją przed unicestwieniem. Jedynym rozwiązaniem w tej sytuacji wydaje się wyśnienie i przeniesienie do Świata Realnego nowej i niezależnej przestrzeni - Pałacu Luster. Ale jak to zrobić? Wszak nikomu to się jeszcze nie udało, a Siły Wiecznej Pustki tak łatwo się nie poddadzą...
Jak potoczą się dalsze losy naszych bohaterów? Czy uda im się uratować Nieskończoną Przestrzeń Snu? Czym w rzeczywistości jest Pałac Luster i jakie tajemnice w sobie skrywa?
Rzadko kiedy sięgam po literaturę science fiction, ponieważ nie są to moje klimaty, ale zaintrygowana opisem książki i urzeczona jej okładką postanowiłam wyjątkowo zmierzyć się z debiutancką powieścią Jana Drożdża, a że okazja jej przeczytania pojawiła się nader szybko, z tym większym entuzjazmem zabrałam się za lekturę. Teraz, po jej skończeniu, muszę przyznać, iż jestem pod ogromnym wrażeniem kunsztu literackiego autora. „Nieskończona przestrzeń snu” okazała się bowiem wspaniałą, dojrzałą i dopracowaną w prawie każdym calu powieścią. Na szczególną uwagę zasługuje zwłaszcza jej język - barny, żywy, obrazowy, miejscami poetycki. Autor doskonale włada piórem. Książka napisana jest naprawdę dobrym stylem, może nieco trudnym, ale na pewno nie nużącym, miejscami aż trudno uwierzyć, iż jest to debiut literacki. Tak sobie myślę, że skoro już pierwsza powieść Jana Drożdża trzyma tak wysoki poziom, to tkwi w nim naprawdę ogromny potencjał i na pewno niejednokrotnie jeszcze nas zaskoczy. Autor już od pierwszych stron zadziwia czytelnika niezwykle precyzyjnym i drobiazgowym opisem miejsc, rzeczy i osób, przez co odbiorca jest sobie wstanie bez problemu wyobrazić wszystko, co dzieje się w powieści. Ja dzięki temu nie miałam żadnego problemu z wczuciem się w role poszczególnych bohaterów. Co prawda nie ma tu wartkich, zaskakujących zwrotów akcji ani zabawnych dialogów, to jednak fabuła wciąga od już pierwszych stron i intryguje do samego końca. Jan Drożdż umiejętnie buduje klimat niepewności, powoli ujawnia kolejne fakty, nie pozwalając na zbyt szybkie odkrycie prawdy. Natomiast jeśli chodzi o bohaterów to wykreowani zostali oni w całkiem ciekawy i różnorodny sposób. Każdy z nich ma tutaj do odegrania swoją konkretną i niepowtarzalną rolę, choć jak dla mnie miejscami są oni zbyt wyidealizowani i wszystko zbyt łatwo im przychodzi. Nie są to postacie z rodzaju tych, z którymi czytelnik się z żywa, i z którymi żal mu się rozstawać. Ale w związku z tym, iż jest to pierwsza powieść autora, to można mu to wybaczyć ;)
Reasumując „Nieskończona przestrzeń snu” to świetnie napisana powieść, która według mnie spokojnie zadowoli nawet najbardziej wymagających czytelników gatunku science fiction. Polecam ją nawet tym, którym z fantastyką naukową do tej pory było nie po drodze.
„Wydarzenia pierwszych lat naszej egzystencji w sposób niezniszczalny odmalowują się na płótnie życia i na nic zdadzą się próby upartego zamalowania albo sięgania po inny, nie nam przecież pisany kawałek materiału. Pod wierzchnią warstwą zawsze kryje się prawdziwy obraz nas samych, nie jesteśmy w stanie tego zmienić”
Każdemu znane jest słynne powiedzenie: „sen to zdrowie”. Naukowcy z niezachwianą pewnością przekonują nas, iż ma on fundamentalne znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania zarówno naszego ciała, jaki i umysłu. Często jednak nie zdajemy sobie sprawy z tego, w jak dużym stopniu nasze senne marzenia mają wpływ na naszą rzeczywistość. A gdyby tak zabrano nam sny? Czy nasze życie nadal wyglądałoby tak samo? A może światu w najbliższym czasie grozi epidemia bezpłodności sennej?
Główną bohaterką „Nieskończonej przestrzeni snu” jest studentka piątego roku dreamologii na Uniwersytecie Marzeń Sennych, Nina Skowrońska. Pewnego dnia budzi się ona zaniepokojona z dziwnego snu, którego nie potrafi zinterpretować. Postanawia więc niezwłocznie skontaktować się ze swoim opiekunem naukowym, Andrzejem Tomaszewskim, aby skonsultować z nim zaistniałą sytuację. Jednak sprawa okazuje się na tyle poważna, iż profesor decyduje się na natychmiastowe zwołanie rady najwybitniejszych naukowców UMS. Po krótkiej naradzie szóstka profesorów dochodzi do zatrważających wniosków - Nieskończonej Przestrzeni Snów grozi zagłada. Należy więc jak najszybciej podjąć niezbędne kroki, aby uchronić ją przed unicestwieniem. Jedynym rozwiązaniem w tej sytuacji wydaje się wyśnienie i przeniesienie do Świata Realnego nowej i niezależnej przestrzeni - Pałacu Luster. Ale jak to zrobić? Wszak nikomu to się jeszcze nie udało, a Siły Wiecznej Pustki tak łatwo się nie poddadzą...
Jak potoczą się dalsze losy naszych bohaterów? Czy uda im się uratować Nieskończoną Przestrzeń Snu? Czym w rzeczywistości jest Pałac Luster i jakie tajemnice w sobie skrywa?
Rzadko kiedy sięgam po literaturę science fiction, ponieważ nie są to moje klimaty, ale zaintrygowana opisem książki i urzeczona jej okładką postanowiłam wyjątkowo zmierzyć się z debiutancką powieścią Jana Drożdża, a że okazja jej przeczytania pojawiła się nader szybko, z tym większym entuzjazmem zabrałam się za lekturę. Teraz, po jej skończeniu, muszę przyznać, iż jestem pod ogromnym wrażeniem kunsztu literackiego autora. „Nieskończona przestrzeń snu” okazała się bowiem wspaniałą, dojrzałą i dopracowaną w prawie każdym calu powieścią. Na szczególną uwagę zasługuje zwłaszcza jej język - barny, żywy, obrazowy, miejscami poetycki. Autor doskonale włada piórem. Książka napisana jest naprawdę dobrym stylem, może nieco trudnym, ale na pewno nie nużącym, miejscami aż trudno uwierzyć, iż jest to debiut literacki. Tak sobie myślę, że skoro już pierwsza powieść Jana Drożdża trzyma tak wysoki poziom, to tkwi w nim naprawdę ogromny potencjał i na pewno niejednokrotnie jeszcze nas zaskoczy. Autor już od pierwszych stron zadziwia czytelnika niezwykle precyzyjnym i drobiazgowym opisem miejsc, rzeczy i osób, przez co odbiorca jest sobie wstanie bez problemu wyobrazić wszystko, co dzieje się w powieści. Ja dzięki temu nie miałam żadnego problemu z wczuciem się w role poszczególnych bohaterów. Co prawda nie ma tu wartkich, zaskakujących zwrotów akcji ani zabawnych dialogów, to jednak fabuła wciąga od już pierwszych stron i intryguje do samego końca. Jan Drożdż umiejętnie buduje klimat niepewności, powoli ujawnia kolejne fakty, nie pozwalając na zbyt szybkie odkrycie prawdy. Natomiast jeśli chodzi o bohaterów to wykreowani zostali oni w całkiem ciekawy i różnorodny sposób. Każdy z nich ma tutaj do odegrania swoją konkretną i niepowtarzalną rolę, choć jak dla mnie miejscami są oni zbyt wyidealizowani i wszystko zbyt łatwo im przychodzi. Nie są to postacie z rodzaju tych, z którymi czytelnik się z żywa, i z którymi żal mu się rozstawać. Ale w związku z tym, iż jest to pierwsza powieść autora, to można mu to wybaczyć ;)
Reasumując „Nieskończona przestrzeń snu” to świetnie napisana powieść, która według mnie spokojnie zadowoli nawet najbardziej wymagających czytelników gatunku science fiction. Polecam ją nawet tym, którym z fantastyką naukową do tej pory było nie po drodze.
„Wydarzenia pierwszych lat naszej egzystencji w sposób niezniszczalny odmalowują się na płótnie życia i na nic zdadzą się próby upartego zamalowania albo sięgania po inny, nie nam przecież pisany kawałek materiału. Pod wierzchnią warstwą zawsze kryje się prawdziwy obraz nas samych, nie jesteśmy w stanie tego zmienić”
Aleksandra Jesiołowska | (27.04.2015) |
Od wieków marzeniom sennym przypisuje się znaczenie, dobre lub złe. Ślub, biała suknia, zęby, pogrzeb, kruki to zapowiedź nieszczęście. Dobrobyt wskazują drzewa, kwiaty, ogień, modlitwa, A co jeśli sny niosą głębszy przekaz albo mogą prorokować zagładę ziemi, ludzkości, człowieczeństwa?! Kto może to odczytać, jak temu zaradzić, jak przywrócić właściwy porządek wszechświata?
Jan Drożdż, w swojej debiutanckiej powieści, zadaje podobne pytania, a poprzez kreację przestrzeni, na której rozgrywa się najczarniejszy scenariusz i bohaterów mogących odwrócić bieg wydarzeń, szuka odpowiedzi oraz wyciąga wnioski, które trafnie podsumowują współczesny świat, ludzi, popkulturę.
Nina Skowrońska jest wyróżniającą się studentką dreamologii na Uniwersytecie Marzeń Sennych. Jednak nawet ona nie potrafi zinterpretować snu, który ją nawiedził, o który nie mieścił się w konwencji natury marzeń sennych. Zaniepokojona prosi o konsultację wybitnego profesora Andrzeja Tomaszewskiego. Ten diagnozuje rychłą zagładę Nieskończonej Przestrzeni Snu, a tym samym Świata Realnego. Międzynarodowej sławy profesorowie ze wspomnianej uczelni, na czele z Niną stają przeciwko wrogowi...
"Strzeż się słów, a jeszcze bardziej wystrzegaj się pozorów!"
Świat, który znamy pozostanie w swojej postaci jedynie wtedy, gdy każdy nawet najmniejszy element jego istnienia będzie trwał z nim w harmonii. Nieskończona Przestrzeń Snu oraz Wieczna Pustka muszą trwać w swych granicach w niezmienionej formie bez względu na czynniki zewnętrzne, ingerencję człowieka, strażników czy emisariuszy.
Zło w najczystszej postaci zawsze znajdzie lukę, którą się przesączy i narazi na smutek, pustkę, samotność, śmierć, zagładę. Tym razem to Nina musi uchronić ludzkość przed zgubą. Czeka ją wiele przeciwności, zagrożeń płynących nie tylko ze Świata Realnego, ale przede wszystkim z Wiecznej Pustki, Nieskończonej Przestrzeni Snu i samej siebie.
"Zło stanowi tępą i brutalną siłę, przy tym potrafi działać w sposób niezwykle wyrafinowany."
Nina to młoda, uzdolniona studentka, której brak doświadczenia, mądrości wypływającej z wieku, znajomości tajemnic złożonej społeczności, której jest członkiem. Nadrabia czułą intuicją, wrażliwością, empatią, które okazują się kluczowymi atrybutami w walce z niebezpiecznym przeciwnikiem.
"Stale przebywamy pośród ludzi, a tak naprawdę żyjemy i umieramy w samotności."
Jak przeżyć w niebezpiecznym środowisku, kiedy trzeba odróżnić to, co realne od tego, co symboliczne, metaforyczne, ulotne, nierzeczywiste? Jak nie pogubić się na ścieżkach marzeń sennych i odnaleźć rozwiązanie kiedy umysł podsuwa obrazy z najczarniejszych scenariuszy, koszmarów i osobistych lęków?
Rola profesorów jest ograniczona i nie wyróżniają się znacząco na tle innych postaci i historii. Za to bohaterowie, którzy stoją na drodze zwycięstwa i wolności udały się autorowi wyśmienicie. Choć są to epizody, to nadały powieści charakteru i niepowtarzalności.
Jestem pod wrażeniem wyobraźni autora. Zbudował fantastyczny, wielopoziomowy, wielokrotnie złożony świat, w którym można się zagubić. Jan Drożdż nie tylko nie zaginął w akcji, ale stał się pierwszorzędnym przewodnikiem z ogromną wiedzą, erudycją, znajomością potrzeb niemal każdego czytelnika. Pozwolił się rozmarzyć, wzruszyć, przerazić, zadumać.
Język powieści finezyjny, liryczny, często metaforyczny, czasami naukowy, nie zawsze zrozumiały, pełen skrótów, które mnie osobiście irytowały.
"Nieskończona Przestrzeń Snu" to powieść fantasy o rozrywkowym charakterze, ale z ważnym przesłaniem. W pogoni za pieniądzem, dobrami doczesnymi często zapominamy o bogactwach, które już posiadamy. To miłość, pasja, talenty, wiara, wrażliwość, empatia kształtują nas jako człowieka, a nie przedmioty, z których nie ma pożytku, o których nawet się nie pamięta.
aleksandrowemysli.blogspot.com
Jan Drożdż, w swojej debiutanckiej powieści, zadaje podobne pytania, a poprzez kreację przestrzeni, na której rozgrywa się najczarniejszy scenariusz i bohaterów mogących odwrócić bieg wydarzeń, szuka odpowiedzi oraz wyciąga wnioski, które trafnie podsumowują współczesny świat, ludzi, popkulturę.
Nina Skowrońska jest wyróżniającą się studentką dreamologii na Uniwersytecie Marzeń Sennych. Jednak nawet ona nie potrafi zinterpretować snu, który ją nawiedził, o który nie mieścił się w konwencji natury marzeń sennych. Zaniepokojona prosi o konsultację wybitnego profesora Andrzeja Tomaszewskiego. Ten diagnozuje rychłą zagładę Nieskończonej Przestrzeni Snu, a tym samym Świata Realnego. Międzynarodowej sławy profesorowie ze wspomnianej uczelni, na czele z Niną stają przeciwko wrogowi...
"Strzeż się słów, a jeszcze bardziej wystrzegaj się pozorów!"
Świat, który znamy pozostanie w swojej postaci jedynie wtedy, gdy każdy nawet najmniejszy element jego istnienia będzie trwał z nim w harmonii. Nieskończona Przestrzeń Snu oraz Wieczna Pustka muszą trwać w swych granicach w niezmienionej formie bez względu na czynniki zewnętrzne, ingerencję człowieka, strażników czy emisariuszy.
Zło w najczystszej postaci zawsze znajdzie lukę, którą się przesączy i narazi na smutek, pustkę, samotność, śmierć, zagładę. Tym razem to Nina musi uchronić ludzkość przed zgubą. Czeka ją wiele przeciwności, zagrożeń płynących nie tylko ze Świata Realnego, ale przede wszystkim z Wiecznej Pustki, Nieskończonej Przestrzeni Snu i samej siebie.
"Zło stanowi tępą i brutalną siłę, przy tym potrafi działać w sposób niezwykle wyrafinowany."
Nina to młoda, uzdolniona studentka, której brak doświadczenia, mądrości wypływającej z wieku, znajomości tajemnic złożonej społeczności, której jest członkiem. Nadrabia czułą intuicją, wrażliwością, empatią, które okazują się kluczowymi atrybutami w walce z niebezpiecznym przeciwnikiem.
"Stale przebywamy pośród ludzi, a tak naprawdę żyjemy i umieramy w samotności."
Jak przeżyć w niebezpiecznym środowisku, kiedy trzeba odróżnić to, co realne od tego, co symboliczne, metaforyczne, ulotne, nierzeczywiste? Jak nie pogubić się na ścieżkach marzeń sennych i odnaleźć rozwiązanie kiedy umysł podsuwa obrazy z najczarniejszych scenariuszy, koszmarów i osobistych lęków?
Rola profesorów jest ograniczona i nie wyróżniają się znacząco na tle innych postaci i historii. Za to bohaterowie, którzy stoją na drodze zwycięstwa i wolności udały się autorowi wyśmienicie. Choć są to epizody, to nadały powieści charakteru i niepowtarzalności.
Jestem pod wrażeniem wyobraźni autora. Zbudował fantastyczny, wielopoziomowy, wielokrotnie złożony świat, w którym można się zagubić. Jan Drożdż nie tylko nie zaginął w akcji, ale stał się pierwszorzędnym przewodnikiem z ogromną wiedzą, erudycją, znajomością potrzeb niemal każdego czytelnika. Pozwolił się rozmarzyć, wzruszyć, przerazić, zadumać.
Język powieści finezyjny, liryczny, często metaforyczny, czasami naukowy, nie zawsze zrozumiały, pełen skrótów, które mnie osobiście irytowały.
"Nieskończona Przestrzeń Snu" to powieść fantasy o rozrywkowym charakterze, ale z ważnym przesłaniem. W pogoni za pieniądzem, dobrami doczesnymi często zapominamy o bogactwach, które już posiadamy. To miłość, pasja, talenty, wiara, wrażliwość, empatia kształtują nas jako człowieka, a nie przedmioty, z których nie ma pożytku, o których nawet się nie pamięta.
aleksandrowemysli.blogspot.com
Kinga Ksel | (27.07.2017) |
Kolejny polski autor. Tym czasem w wydaniu męskim, czyli Jan Dróżdż. Debiut nie okazał się wielkim hitem, ale styl pisarski jest jak najbardziej obiecujący!
Na początek dwa słowa wstępu. Książka trafiła do mnie dodatkowo i nie byłam do niej przekonana aż tak bardzo. O wiele bardziej ciekawiła mnie kolejna powieść tego autora, czyli "Pola Księżycowe". Jednak postanowiłam zacząć od tej pozycji, ponieważ jest ona debiutem, dzięki czemu będę miała możliwość porównania tego, jak rozwinął się warsztat autora. Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła Wam napisać, że jest tylko lepiej!
Od strony graficznej książka zdecydowanie cieszy oko. Okładka ma piękne kolory i jest tajemnicza. Piękna dziewczyna oraz jej odbicie, które jest w innym kolorze. Nawiązuje to również do książki, ponieważ jedna z części opowiada o wizycie głównej bohaterki Niny w miejscu zwanym Pałacem Luster. Całość wydania utrzymana jest jak zwykle (w tym wydawnictwie) estetycznie oraz schludnie.
Jeżeli chodzi o treść to muszę przyznać, że ciężko było mi przebrnąć przez pierwsze kilkadziesiąt stron. Początek zawiera wiele naukowych pojęć i wyjaśnień dotyczących tajemnic snów oraz całej otoczki onirycznej. Strasznie denerwowały mnie też nagminnie używane skróty nazw (np. Nieskończona Przestrzeń Snu = NPS). Później jednak stwierdziłam, że był to bardzo dobry zabieg ze strony autora, ponieważ objaśnienie tego wszystkiego i pisanie za każdym razem pełnego nazewnictwa byłoby po prostu nużące w czytaniu. Zdecydowanie jest to książka, w której musimy się zaznajomić ze stylem pisania, nieco do niego przywyknąć i po paru stronach okazuje się, że jest już to całkiem przyjemne.
Na szczególną uwagę zasługuje pomysłowa fabuła. Całość opiera się na stworzonej przez autora wizji istnienia tytułowej "Nieskończonej Przestrzeni Snu". To przestrzeń, w której odgrywają się ludzkie sny, ale też spotkania, a nawet istnienie Uniwersytetu Marzeń Sennych. Czy ktoś z Was posiada może sennik i analizuje znaczenia swoich snów? A co jeśli one faktycznie mają istotny wpływ na nasze życie? Czy w ogóle ktoś jest w stanie wyobrazić sobie życie bez snów? W trakcie czytania wszystkie te pytania nabierają innego znaczenia. Czytelnik faktycznie zastanawia się jakby to było i czy jest to w ogóle możliwe. Ponadto w drugiej części akcja nabiera tempa i pojawiają się nowe wątki. Całość opisana jest w fantastycznej konwencji, ale mimo to wplata elementy dotyczące analizy natury człowieka, znaczenie luster w naszym życiu oraz istotę śnienia.
Początkowo byłam przekonana, że moja recenzja o tej książce będzie całkowicie negatywna. Jednak zaskoczyłam się, że wszystko "wyszło na prostą" i okazało się być bardzo ciekawe. Zdecydowanie jest to propozycja dla osób trochę starszych, które lubią się nieco pozastanawiać w trakcie czytania. Nie mogę tego porównać do lekkiej i szybkiej w odbiorze młodzieżówki, która przypasuje każdemu czytelnikowi. O wiele ciekawiej odbiera się to dzięki temu, że główna bohaterka to studentka i sposób wyrażania się, myślenia bardziej odpowiadał mojemu wiekowi. Poza Niną w książce możemy poznać również kilkoro jej ciekawych profesorów, którzy pomagają jej w rozwiązywaniu problemów i walce z zagrożeniami. Są to osoby różne od siebie i przekazujące ciekawe wartości. Wszystko to powoduje, że nie powinniście się nudzić!
Myślę, że jest to fajna propozycja dla osób, które mają już własnie za sobą falę na książki młodzieżowe, które są pełne schematów. Taki czytelnik doceni tutaj inną, oryginalną kreację postaci oraz nietuzinkową fabułę. Ponadto zauważy, że całość to nie tylko "prosta historyjka", ale tekst o dużym i głębszym znaczeniu. Wszystko napisane w ciekawy sposób zdecydowanie zachęca do zapoznania się z innymi książkami tego autora.
Blog:iskraczyta.blogspot.com
Na początek dwa słowa wstępu. Książka trafiła do mnie dodatkowo i nie byłam do niej przekonana aż tak bardzo. O wiele bardziej ciekawiła mnie kolejna powieść tego autora, czyli "Pola Księżycowe". Jednak postanowiłam zacząć od tej pozycji, ponieważ jest ona debiutem, dzięki czemu będę miała możliwość porównania tego, jak rozwinął się warsztat autora. Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła Wam napisać, że jest tylko lepiej!
Od strony graficznej książka zdecydowanie cieszy oko. Okładka ma piękne kolory i jest tajemnicza. Piękna dziewczyna oraz jej odbicie, które jest w innym kolorze. Nawiązuje to również do książki, ponieważ jedna z części opowiada o wizycie głównej bohaterki Niny w miejscu zwanym Pałacem Luster. Całość wydania utrzymana jest jak zwykle (w tym wydawnictwie) estetycznie oraz schludnie.
Jeżeli chodzi o treść to muszę przyznać, że ciężko było mi przebrnąć przez pierwsze kilkadziesiąt stron. Początek zawiera wiele naukowych pojęć i wyjaśnień dotyczących tajemnic snów oraz całej otoczki onirycznej. Strasznie denerwowały mnie też nagminnie używane skróty nazw (np. Nieskończona Przestrzeń Snu = NPS). Później jednak stwierdziłam, że był to bardzo dobry zabieg ze strony autora, ponieważ objaśnienie tego wszystkiego i pisanie za każdym razem pełnego nazewnictwa byłoby po prostu nużące w czytaniu. Zdecydowanie jest to książka, w której musimy się zaznajomić ze stylem pisania, nieco do niego przywyknąć i po paru stronach okazuje się, że jest już to całkiem przyjemne.
Na szczególną uwagę zasługuje pomysłowa fabuła. Całość opiera się na stworzonej przez autora wizji istnienia tytułowej "Nieskończonej Przestrzeni Snu". To przestrzeń, w której odgrywają się ludzkie sny, ale też spotkania, a nawet istnienie Uniwersytetu Marzeń Sennych. Czy ktoś z Was posiada może sennik i analizuje znaczenia swoich snów? A co jeśli one faktycznie mają istotny wpływ na nasze życie? Czy w ogóle ktoś jest w stanie wyobrazić sobie życie bez snów? W trakcie czytania wszystkie te pytania nabierają innego znaczenia. Czytelnik faktycznie zastanawia się jakby to było i czy jest to w ogóle możliwe. Ponadto w drugiej części akcja nabiera tempa i pojawiają się nowe wątki. Całość opisana jest w fantastycznej konwencji, ale mimo to wplata elementy dotyczące analizy natury człowieka, znaczenie luster w naszym życiu oraz istotę śnienia.
Początkowo byłam przekonana, że moja recenzja o tej książce będzie całkowicie negatywna. Jednak zaskoczyłam się, że wszystko "wyszło na prostą" i okazało się być bardzo ciekawe. Zdecydowanie jest to propozycja dla osób trochę starszych, które lubią się nieco pozastanawiać w trakcie czytania. Nie mogę tego porównać do lekkiej i szybkiej w odbiorze młodzieżówki, która przypasuje każdemu czytelnikowi. O wiele ciekawiej odbiera się to dzięki temu, że główna bohaterka to studentka i sposób wyrażania się, myślenia bardziej odpowiadał mojemu wiekowi. Poza Niną w książce możemy poznać również kilkoro jej ciekawych profesorów, którzy pomagają jej w rozwiązywaniu problemów i walce z zagrożeniami. Są to osoby różne od siebie i przekazujące ciekawe wartości. Wszystko to powoduje, że nie powinniście się nudzić!
Myślę, że jest to fajna propozycja dla osób, które mają już własnie za sobą falę na książki młodzieżowe, które są pełne schematów. Taki czytelnik doceni tutaj inną, oryginalną kreację postaci oraz nietuzinkową fabułę. Ponadto zauważy, że całość to nie tylko "prosta historyjka", ale tekst o dużym i głębszym znaczeniu. Wszystko napisane w ciekawy sposób zdecydowanie zachęca do zapoznania się z innymi książkami tego autora.
Blog:iskraczyta.blogspot.com
Aga CM | (30.07.2015) |
Momentami aż trudno uwierzyć, że ta powieść to debiut autora. Szczególnie jeśli chodzi o poruszaną tu tematykę. Pod płaszczykiem historii fantastycznej pisarz bowiem przemycił zawoalowaną krytykę czasów nam współczesnych. Przy pomocy symboliki przenikających się światów, ich budowy i elementów składowych ubrał w słowa lęk przed końcem świata, śmiercią. Ukazał tu dwie niby odrębne przestrzenie, a jednak na każdym kroku podkreśla ich zazębianie się, części wspólne. Zbudował wiarygodną Nieskończoną Przestrzeń Snu wraz z jej strażnikami i ich przeciwnikami. Bo jak wiadomo nie od dziś, toczy się walka dobra ze złem i o tym aspekcie autor nie zapomniał tu również wspomnieć. Jednak nie jest to lektura, którą czyta się płynnie i szybko. Dlaczego? O tym poniżej...
Nie wiem, dlaczego pisarz zdecydował się na użycie tu języka udziwnionego. Ciężko nazwać go poetyckim. Bardziej pasowałoby tu określenie - inny. Chwilami nawet sztuczny. Często pojawiają się tu niespotykane nigdzie indziej określenia ("jego lewy nadgarstek znamionował rolex"; "rozwiązłe sznurówki"; "stronnice większości twoich dzieł"; "w przestrzeni tej statuuje się wiele ograniczeń" czy "mimo to David nie poczuwał się do stanu odziedziczonej satysfakcji"), naukowe przymiotniki ("internacjonalistyczne "ty""), wypowiedzi ubrane w zbędne wyrazy ("jestem skłonna odmówić"), całe zdania, które musiałam czytać parokrotnie, i nadal nie do końca jestem pewna, co autor miał na myśli ("nagłe uderzenie, upadek, zawłaszczony, bo wygasły w piersi krzyk bezradnego sprzeciwu"; "wraz z powrotem w przestrzeń snu pałac miał utracić samoistność, zlewając się z nieskończonością sennej materii, a przez tę nieskończoność będąc pozbawionym własnej, chwilowej nieskończoności" czy "poszukiwania okazały się daremne, w pokoju panowała pustka stabilnej nicości").
Pojawiają się tu także wcześniej niewyjaśnione określenia ("teraz na jej oczach, w tłumie podzielnych ludzi, zamordowano niepodzielnego człowieka"), dziwny sposób stopniowania przymiotników ("nauczył efektywniej i efektywniej śnić"), niedopasowany język do nastoletniej postaci ("Co sądzisz o mojej nowej bluzce? Jest świetna, ale... odnoszę wrażenie, że nie do końca koresponduje z fakturą spodni"), samo zaprzeczenia ("Jose Louis wiele wiedział na temat luster, dzięki czemu konstrukcja PL nie stanowiła dlań nieprzystępnej tajemnicy, tajemnicą wszak pozostając"). A i jeszcze nie wspomniałam o nagminnym stosowaniu skrótów NPS (Nieskończona Przestrzeń Snu), ŚR (Świat Realny), WP (Wieczna Pustka), UMS (Uniwersytet Marzeń Sennych) czy PL (Pałac Luster). Zastosowano je także w tytułach rozdziałów i na stronie tytułowej. W wielu zdaniach pojawiło się ich kilka na raz. To już ociera się o przesadę. Nie dość, że nie pomaga to w lekturze, a wręcz przeszkadza, to przypomina jakiś kod. Czekałam tylko na moment, gdy pojawią się dodatkowo skróty dotyczące postaci. Jednak na szczęście autor nie zdecydował się na to.
Swoją drogą ciekawe, dlaczego zastosowano tu tylko skróty do nazw miejsc i czy skrót zagadkowej budowli - Pałacu Luster (PL) w zamyśle autora miał kojarzyć się odbiorcom z Polską. Przyznam się, że ja nie mogłam wyzbyć się tego skojarzenia. Zastanawiający jest także fakt, że raz pojawiają się w tekście skróty a innym razem pełne nazwy miejsc. W sumie nigdzie nie jest wyjaśnione dlaczego tak się dzieje. Ogólnie można powiedzieć, że utwór Jana Drożdża to bardzo tajemnicza powieść. Nawet pod względem przekazu. Czy to dobrze? Ciężko mi się w tym temacie wypowiadać, ale jak widać sam dobry pomysł to za mało, żeby czytelnik mógł bezproblemowo wniknąć w wykreowany przez autora świat. W tym przypadku natrafiłam na bardzo dużo utrudnień. Chwilami miałam wrażenie jakby pisarz przywdziewał swego rodzaju maskę i tworzył dla samej idei tworzenia. I choć wyobraźnia Jana Drożdża wydaje się tu nieograniczona, co przy tworzeniu powieści fantastycznej można zaliczyć na duży plus, to jednak sposób komunikacji z odbiorcą niestety mocno kuleje. Można nawet odnieść wrażenie jakby autor pisał wyłącznie dla siebie...
Nie wiem, dlaczego pisarz zdecydował się na użycie tu języka udziwnionego. Ciężko nazwać go poetyckim. Bardziej pasowałoby tu określenie - inny. Chwilami nawet sztuczny. Często pojawiają się tu niespotykane nigdzie indziej określenia ("jego lewy nadgarstek znamionował rolex"; "rozwiązłe sznurówki"; "stronnice większości twoich dzieł"; "w przestrzeni tej statuuje się wiele ograniczeń" czy "mimo to David nie poczuwał się do stanu odziedziczonej satysfakcji"), naukowe przymiotniki ("internacjonalistyczne "ty""), wypowiedzi ubrane w zbędne wyrazy ("jestem skłonna odmówić"), całe zdania, które musiałam czytać parokrotnie, i nadal nie do końca jestem pewna, co autor miał na myśli ("nagłe uderzenie, upadek, zawłaszczony, bo wygasły w piersi krzyk bezradnego sprzeciwu"; "wraz z powrotem w przestrzeń snu pałac miał utracić samoistność, zlewając się z nieskończonością sennej materii, a przez tę nieskończoność będąc pozbawionym własnej, chwilowej nieskończoności" czy "poszukiwania okazały się daremne, w pokoju panowała pustka stabilnej nicości").
Pojawiają się tu także wcześniej niewyjaśnione określenia ("teraz na jej oczach, w tłumie podzielnych ludzi, zamordowano niepodzielnego człowieka"), dziwny sposób stopniowania przymiotników ("nauczył efektywniej i efektywniej śnić"), niedopasowany język do nastoletniej postaci ("Co sądzisz o mojej nowej bluzce? Jest świetna, ale... odnoszę wrażenie, że nie do końca koresponduje z fakturą spodni"), samo zaprzeczenia ("Jose Louis wiele wiedział na temat luster, dzięki czemu konstrukcja PL nie stanowiła dlań nieprzystępnej tajemnicy, tajemnicą wszak pozostając"). A i jeszcze nie wspomniałam o nagminnym stosowaniu skrótów NPS (Nieskończona Przestrzeń Snu), ŚR (Świat Realny), WP (Wieczna Pustka), UMS (Uniwersytet Marzeń Sennych) czy PL (Pałac Luster). Zastosowano je także w tytułach rozdziałów i na stronie tytułowej. W wielu zdaniach pojawiło się ich kilka na raz. To już ociera się o przesadę. Nie dość, że nie pomaga to w lekturze, a wręcz przeszkadza, to przypomina jakiś kod. Czekałam tylko na moment, gdy pojawią się dodatkowo skróty dotyczące postaci. Jednak na szczęście autor nie zdecydował się na to.
Swoją drogą ciekawe, dlaczego zastosowano tu tylko skróty do nazw miejsc i czy skrót zagadkowej budowli - Pałacu Luster (PL) w zamyśle autora miał kojarzyć się odbiorcom z Polską. Przyznam się, że ja nie mogłam wyzbyć się tego skojarzenia. Zastanawiający jest także fakt, że raz pojawiają się w tekście skróty a innym razem pełne nazwy miejsc. W sumie nigdzie nie jest wyjaśnione dlaczego tak się dzieje. Ogólnie można powiedzieć, że utwór Jana Drożdża to bardzo tajemnicza powieść. Nawet pod względem przekazu. Czy to dobrze? Ciężko mi się w tym temacie wypowiadać, ale jak widać sam dobry pomysł to za mało, żeby czytelnik mógł bezproblemowo wniknąć w wykreowany przez autora świat. W tym przypadku natrafiłam na bardzo dużo utrudnień. Chwilami miałam wrażenie jakby pisarz przywdziewał swego rodzaju maskę i tworzył dla samej idei tworzenia. I choć wyobraźnia Jana Drożdża wydaje się tu nieograniczona, co przy tworzeniu powieści fantastycznej można zaliczyć na duży plus, to jednak sposób komunikacji z odbiorcą niestety mocno kuleje. Można nawet odnieść wrażenie jakby autor pisał wyłącznie dla siebie...
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Ja czyli Ty — Jakub Figuła Ja czyli Ty to powiastka filozoficzno-psychologiczna osadzona w klimacie fantasy. Wielowymiarowa, magiczna podróż do własnego wnętrza przenosi czytelnika w ś...
|
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res