Na szczycie
Cena: 64,99 zł 55,24 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Singielka Rebeka Staton z powodu bardzo trudnej sytuacji życiowej zarabia na utrzymanie jako striptizerka w nocnym klubie go – go i dzieli mieszkanie ze swoim najlepszym przyjacielem. Pewnego dnia występuje w stroju anioła, a jej pokaz ogląda niezwykle przystojny menadżer najlepszego zespołu rockowego w kraju – Sedrick Mills. Ich spojrzenia krzyżują się, Rebeka zapomina o wykonywanym układzie tanecznym, za co właścicielka lokalu wyrzuca ją z pracy. Mogłoby się wydawać, że w tym momencie dziewczyna się załamie, jednak dzięki niezwykłej propozycji tajemniczego gościa dzieje się zupełnie inaczej.
„Na szczycie” to pełna erotycznych niespodzianek i romantycznej miłości powieść o tym, że warto mieć marzenia i nie ulegać przesądom, ponieważ nigdy nie wiadomo, jak skończy się to, co wcale się dobrze nie zaczęło.
„Na szczycie” to pełna erotycznych niespodzianek i romantycznej miłości powieść o tym, że warto mieć marzenia i nie ulegać przesądom, ponieważ nigdy nie wiadomo, jak skończy się to, co wcale się dobrze nie zaczęło.
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura erotyczna
- Wydawca: Novae Res, 2015
- Format: 155x235mm, oprawa miękka
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 796
- ISBN: 978-83-7942-510-5
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 17 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Krystyna-cyrysia M. | (10.02.2015) |
Ten obszerny objętościowo debiut zawładnął moimi myślami. Nie wiem od czego mam zacząć, gdyż ciężko przeanalizować prawie 800-stronicową fabułę. W skrócie- istny emocjonalny rollercoaster z małymi przerwami na złapanie oddechu. Już od pierwszych stron zostałam wciągnięta w wir akcji. Poznajemy singielkę Rebekę Staton, która z powodu bardzo trudnej sytuacji życiowej zarabia na utrzymanie jako striptizerka w nocnym klubie go-go. Pewnego razu po przypadkowym spotkaniu z tajemniczym gościem, jej los odmienia się o 180 stopni. Dołącza do sławnego zespołu rockowego i wtedy zaczyna się pełna erotycznych niespodzianek i romantycznej miłości przygoda.
Oszalałam na punkcie Seda i wszystkich członków zespołu Sweet Bad Sinful. W jednej chwili się ich kocha, w drugiej nienawidzi. Dlatego nie dziwi mnie irracjonalne zachowanie Rebeki, bo sama miałam istny kołowrotek w głowie. Autorka stworzyła nietypowy wątek miłosny. Nie jest to banalny romans, gdzie zakochani patrzą sobie w oczy i szepczą czułe słówka. Ich związek to potężna burza z piorunami pełna nagłych zwrotów, zakrętów, potknięć, wzlotów i upadków. Zatem przygotujcie się na nie lada atrakcję i ekstremalne doznania.
Czytając tę powieść nie sposób się nudzić, cały czas coś się dzieje-spontaniczne zbliżenia seksualne, kłótnie, ucieczki, powroty, rozdrapywanie starych ran z przeszłości, problemy z matką Rebeki, nagłe niedyspozycje zdrowotne, odkrywanie nowych prawd z życia rodzinnego Staton itp. Nie chcę zdradzać niczego więcej, by nie zepsuć nikomu niespodzianki. Napiszę jedynie, to zaledwie przedsmak tego, co przygotowała nam pisarka.
Bohaterowie dopracowani są w każdym szczególe, z wyraziście nakreśloną osobowością i namacalni do granic, tak, że można ich sobie wyobrazić i bez trudu się z nimi utożsamić. Posiadają zarówno pozytywne jak i negatywne cechy, dzięki temu są bardziej realni i wiarygodni. Nie ukrywam, że mocno się z nimi zżyłam. Szczególnie skradł moje serce słodki, a zarazem arogancki i apodyktyczny Sedrick, ponieważ w przeciwieństwie do swoich rozrywkowych kolegów, był absolutnie wierny swojej ukochanej. Nie oznacza to jednak, że posiada nieskazitelny charakter. Przeciwnie. Jest stanowczy, nieustępliwy i porywczy, a także ma bardzo specyficzne upodobania seksualne, które wymagają od obu stron wiele odwagi i niosą za sobą spore ryzyko. Również kreacja Rebeki jest doskonale przemyślana. Wprawdzie często działała impulsywnie i nierozważnie, ale to dodawało jej człowieczeństwa i materialności.
Całość napisana jest współczesnym, plastycznym, potocznym językiem, z przewagą dialogów nad opisami (co uważam za atut). Nie brak też sporej dawki dobrego humoru i ironii. Nie jestem w stanie powiedzieć czy znajdują się tu jakieś błędy fleksyjne, składniowe, stylistyczne albo leksykalne, bo za żadne skarby świata nie potrafiłam się na tym skupić. Mam jedynie drobne uwagi odnośnie niepotrzebnych przekleństw (ale tylko te w trakcie intymnych zbliżeń) oraz kilku naciąganych scenek (np. utrata dziewictwa na raty). Można jednak przymknąć oko na te drobne mankamenty, bo nie psują zbytnio ogólnego odbioru lektury. Wspomnę jeszcze o niezwykle śmiałych scenach erotycznych, które mnożą się niczym przysłowiowe grzyby po deszczu. Mamy do wyboru: pieszczoty oralne, seks klasyczny, gejowski, bisex, a także trójkąty i inne wielokąty. Dla każdego coś innego. W tej kwestii jestem osobą tolerancyjną i bezpruderyjną, dlatego nie przeszkadzało mi luźne podejście bohaterów do tego typu spraw. Jednak osoby o konserwatywnym nastawieniu do życia mogą czuć się zniesmaczone lub zgorszone. Zatem, jeśli ktoś nie przepada za frywolnymi, ostrymi scenami kopulacji, odradzam tę pozycję.
Książka wstrząsnęła mną, sprawiła, że chłonęłam z niezakłamanym przejęciem każde zdanie. Oprócz cierpienia, bólu, rozczarowania i bezsilności znalazłam w niej przyjaźń, żarliwą namiętność, pożądanie, pasję, poświecenie, a przede wszystkim wielką miłość, która jest w stanie wiele znieść i wiele wytrzymać. Z niecierpliwością czekam na drugi tom, gdyż jestem ciekawa, co autorka jeszcze chowa w zanadrzu. Tymczasem polecam ''Na szczycie'' wszystkim miłośnikom "niegrzecznej" literatury. Mam nadzieję, że będziecie usatysfakcjonowani tak samo jak ja.
Oszalałam na punkcie Seda i wszystkich członków zespołu Sweet Bad Sinful. W jednej chwili się ich kocha, w drugiej nienawidzi. Dlatego nie dziwi mnie irracjonalne zachowanie Rebeki, bo sama miałam istny kołowrotek w głowie. Autorka stworzyła nietypowy wątek miłosny. Nie jest to banalny romans, gdzie zakochani patrzą sobie w oczy i szepczą czułe słówka. Ich związek to potężna burza z piorunami pełna nagłych zwrotów, zakrętów, potknięć, wzlotów i upadków. Zatem przygotujcie się na nie lada atrakcję i ekstremalne doznania.
Czytając tę powieść nie sposób się nudzić, cały czas coś się dzieje-spontaniczne zbliżenia seksualne, kłótnie, ucieczki, powroty, rozdrapywanie starych ran z przeszłości, problemy z matką Rebeki, nagłe niedyspozycje zdrowotne, odkrywanie nowych prawd z życia rodzinnego Staton itp. Nie chcę zdradzać niczego więcej, by nie zepsuć nikomu niespodzianki. Napiszę jedynie, to zaledwie przedsmak tego, co przygotowała nam pisarka.
Bohaterowie dopracowani są w każdym szczególe, z wyraziście nakreśloną osobowością i namacalni do granic, tak, że można ich sobie wyobrazić i bez trudu się z nimi utożsamić. Posiadają zarówno pozytywne jak i negatywne cechy, dzięki temu są bardziej realni i wiarygodni. Nie ukrywam, że mocno się z nimi zżyłam. Szczególnie skradł moje serce słodki, a zarazem arogancki i apodyktyczny Sedrick, ponieważ w przeciwieństwie do swoich rozrywkowych kolegów, był absolutnie wierny swojej ukochanej. Nie oznacza to jednak, że posiada nieskazitelny charakter. Przeciwnie. Jest stanowczy, nieustępliwy i porywczy, a także ma bardzo specyficzne upodobania seksualne, które wymagają od obu stron wiele odwagi i niosą za sobą spore ryzyko. Również kreacja Rebeki jest doskonale przemyślana. Wprawdzie często działała impulsywnie i nierozważnie, ale to dodawało jej człowieczeństwa i materialności.
Całość napisana jest współczesnym, plastycznym, potocznym językiem, z przewagą dialogów nad opisami (co uważam za atut). Nie brak też sporej dawki dobrego humoru i ironii. Nie jestem w stanie powiedzieć czy znajdują się tu jakieś błędy fleksyjne, składniowe, stylistyczne albo leksykalne, bo za żadne skarby świata nie potrafiłam się na tym skupić. Mam jedynie drobne uwagi odnośnie niepotrzebnych przekleństw (ale tylko te w trakcie intymnych zbliżeń) oraz kilku naciąganych scenek (np. utrata dziewictwa na raty). Można jednak przymknąć oko na te drobne mankamenty, bo nie psują zbytnio ogólnego odbioru lektury. Wspomnę jeszcze o niezwykle śmiałych scenach erotycznych, które mnożą się niczym przysłowiowe grzyby po deszczu. Mamy do wyboru: pieszczoty oralne, seks klasyczny, gejowski, bisex, a także trójkąty i inne wielokąty. Dla każdego coś innego. W tej kwestii jestem osobą tolerancyjną i bezpruderyjną, dlatego nie przeszkadzało mi luźne podejście bohaterów do tego typu spraw. Jednak osoby o konserwatywnym nastawieniu do życia mogą czuć się zniesmaczone lub zgorszone. Zatem, jeśli ktoś nie przepada za frywolnymi, ostrymi scenami kopulacji, odradzam tę pozycję.
Książka wstrząsnęła mną, sprawiła, że chłonęłam z niezakłamanym przejęciem każde zdanie. Oprócz cierpienia, bólu, rozczarowania i bezsilności znalazłam w niej przyjaźń, żarliwą namiętność, pożądanie, pasję, poświecenie, a przede wszystkim wielką miłość, która jest w stanie wiele znieść i wiele wytrzymać. Z niecierpliwością czekam na drugi tom, gdyż jestem ciekawa, co autorka jeszcze chowa w zanadrzu. Tymczasem polecam ''Na szczycie'' wszystkim miłośnikom "niegrzecznej" literatury. Mam nadzieję, że będziecie usatysfakcjonowani tak samo jak ja.
Martyna L. (Mowa Książek) | (10.02.2015) |
Moja podróż przez tę powieść podzielona była na trzy etapy. Pierwszym z nich był moment, kiedy wydawnictwo zaproponowało mi przeczytanie tej książki i już po samym opisie i okładce wiedziałam, że to coś dla mnie. W dniu, w którym otrzymałam egzemplarz, cieszyłam się jak mała dziewczynka i z wielką niecierpliwością czekałam, by zacząć tę książkę czytać.
Kolejny etap nastąpił po przeczytaniu kilkudziesięciu stron. Wtedy bowiem obudził się we mnie mój sceptycyzm, bo przecież książka tak podobna do innych, bo zbyt perwersyjna, bo trójkąty miłosne to nie coś, za czym przepadam. Aż nagle... BUM! Przeszłam w całkowitą fascynację prezentowaną historią. Zostałam wprost oczarowana, poświęcałam na lekturę każdą wolną chwilę, a jeśli akurat takiej nie miałam, robiłam wszystko, by na siłę ją znaleźć.
K. N. Haner stworzyła coś, co może wywołać naprawdę wielki szum na polskim rynku wydawniczym. Jak wiecie lista przeczytanych przeze mnie erotyków jest długa, ale przyznam wam, że książki takiej jak ta nie miałam jeszcze okazji czytać. Na szczycie jest bowiem powieścią, w której seksualne igraszki bohaterów nie są tylko tłem dla historii lecz stanowią jej podstawę. W dodatku odwaga i bezpruderyjność autorki sprawiają, że miłosne uniesienia nie są tylko namiętne i pełne pasji, ale również perwersyjne do granic możliwości. Nie będę wciskać nikomu kitu, że powinien przeczytać tę powieść nawet, jeśli nienawidzi literatury z tego gatunku. Nie mogę tego zrobić, gdyż wiem, że dla osoby, która nie sięga po takie książki na co dzień będzie ona po prostu zbyt ostra.
Powieść tę wiele osób uzna za niesmaczną, niewartościową i wulgarną. Mam jednak przeczucie, że powodem nie będzie wcale treść tej książki, odważne sceny intymne oraz otwartość i szczegółowość w opisach seksu. Wydaje mi się, że większość (ewentualnych) hejterów będzie brała się po prostu z poczucia wstydu i zahukania, jeśli chodzi o temat seksu. Kobiety nauczone przykrym doświadczeniem i wszędobylskim negatywnym nastawieniem do fanek erotyków, będą z pogardą patrzeć na zwolenników tej powieści, by wieczorem w domowym zaciszu, w tajemnicy przed mężem i światem, móc wejść z latarką pod koc i zaczytywać się w tej książce bez strachu przed krytyką. To smutne, że tak wielu ludzi za zbyt obcesowe uważa wymawianie głośno i publicznie słowa seks. Dlatego właśnie dla mnie ta powieść nie jest porno w wersji papierowej. Ja dostrzegłam w niej pewnego rodzaju manifest mający na celu przełamanie tematu tabu. I za to wielkie brawa dla autorki.
Myśląc o Na szczycie jako o całości, będziecie pewnie mieli skojarzenia z Greyem, Crossem lub jeszcze innym bestsellerem z tej półki. Powiem wam jednak, że kiedy ja myślę o tej książce, oczami wyobraźni widzę brudny świat pełen zbrodni, chaosu i molestowanych dzieci. Widzę ludzi, którzy zatracają się swej zawiści, nienawiści i kłamstwie. Widzę również miłość, która niesie za sobą młodzieńczą radość, namiętność, ale także zazdrość i obłudę. Widzę po prostu świat, który nie został przedstawiony przez różowe okulary, ale taki, jakim naprawdę jest. Zarówno z perwersją, jak i zwykłą czułością i niewinnym trzymaniem się za ręce. I w tej chwili moim marzeniem jest to, byście i wy dostrzegli w Na szczycie to coś więcej niż tylko kolejne porno dla mamusiek, bo K. N. Haner wraz ze swoim debiutem w pełni zasługuje na to, by podbić serca tysięcy czytelników!
Kolejny etap nastąpił po przeczytaniu kilkudziesięciu stron. Wtedy bowiem obudził się we mnie mój sceptycyzm, bo przecież książka tak podobna do innych, bo zbyt perwersyjna, bo trójkąty miłosne to nie coś, za czym przepadam. Aż nagle... BUM! Przeszłam w całkowitą fascynację prezentowaną historią. Zostałam wprost oczarowana, poświęcałam na lekturę każdą wolną chwilę, a jeśli akurat takiej nie miałam, robiłam wszystko, by na siłę ją znaleźć.
K. N. Haner stworzyła coś, co może wywołać naprawdę wielki szum na polskim rynku wydawniczym. Jak wiecie lista przeczytanych przeze mnie erotyków jest długa, ale przyznam wam, że książki takiej jak ta nie miałam jeszcze okazji czytać. Na szczycie jest bowiem powieścią, w której seksualne igraszki bohaterów nie są tylko tłem dla historii lecz stanowią jej podstawę. W dodatku odwaga i bezpruderyjność autorki sprawiają, że miłosne uniesienia nie są tylko namiętne i pełne pasji, ale również perwersyjne do granic możliwości. Nie będę wciskać nikomu kitu, że powinien przeczytać tę powieść nawet, jeśli nienawidzi literatury z tego gatunku. Nie mogę tego zrobić, gdyż wiem, że dla osoby, która nie sięga po takie książki na co dzień będzie ona po prostu zbyt ostra.
Powieść tę wiele osób uzna za niesmaczną, niewartościową i wulgarną. Mam jednak przeczucie, że powodem nie będzie wcale treść tej książki, odważne sceny intymne oraz otwartość i szczegółowość w opisach seksu. Wydaje mi się, że większość (ewentualnych) hejterów będzie brała się po prostu z poczucia wstydu i zahukania, jeśli chodzi o temat seksu. Kobiety nauczone przykrym doświadczeniem i wszędobylskim negatywnym nastawieniem do fanek erotyków, będą z pogardą patrzeć na zwolenników tej powieści, by wieczorem w domowym zaciszu, w tajemnicy przed mężem i światem, móc wejść z latarką pod koc i zaczytywać się w tej książce bez strachu przed krytyką. To smutne, że tak wielu ludzi za zbyt obcesowe uważa wymawianie głośno i publicznie słowa seks. Dlatego właśnie dla mnie ta powieść nie jest porno w wersji papierowej. Ja dostrzegłam w niej pewnego rodzaju manifest mający na celu przełamanie tematu tabu. I za to wielkie brawa dla autorki.
Myśląc o Na szczycie jako o całości, będziecie pewnie mieli skojarzenia z Greyem, Crossem lub jeszcze innym bestsellerem z tej półki. Powiem wam jednak, że kiedy ja myślę o tej książce, oczami wyobraźni widzę brudny świat pełen zbrodni, chaosu i molestowanych dzieci. Widzę ludzi, którzy zatracają się swej zawiści, nienawiści i kłamstwie. Widzę również miłość, która niesie za sobą młodzieńczą radość, namiętność, ale także zazdrość i obłudę. Widzę po prostu świat, który nie został przedstawiony przez różowe okulary, ale taki, jakim naprawdę jest. Zarówno z perwersją, jak i zwykłą czułością i niewinnym trzymaniem się za ręce. I w tej chwili moim marzeniem jest to, byście i wy dostrzegli w Na szczycie to coś więcej niż tylko kolejne porno dla mamusiek, bo K. N. Haner wraz ze swoim debiutem w pełni zasługuje na to, by podbić serca tysięcy czytelników!
Karolina Wińska | (11.03.2015) |
Przyznam, że bardzo się ucieszyłam dostając pozycję w swoje ręce. Nawet nie przeraził mnie rozmiar książki. A uwierzcie prawie 800 stron zazwyczaj mnie do siebie przeraża. A dodajcie do tego format książki, który jest stanowczo większy niż tradycyjnie. Jednak w tym wypadku bardziej zadowolona byłam z tych rzeczy, które są dla mnie zazwyczaj mankamentami. Ale przejdźmy do samej książki.
Rebeka Staton ma na głowie wiele problemów. Matkę pijaczkę, która wiecznie wyłudza jej ciężko zarobione pieniądze, okropną szefową oraz wieczny brak pieniędzy. Razem ze swoim najlepszym przyjacielem o imieniu Trey mieszka w podłej dzielnicy LA. Miasta, do którego przyjechała spełnić swoje marzenia. Niestety los jest okrutny. Kobieta wylądowała tańcząc na rurze. Jednak ten okrutny los może czasami się do nas uśmiechnąć, tak jak do Rebeki uśmiechnął się menadżer Sweet Bad Sinful - Sederick Mills. Propozycja, którą jej składa zmienia jej dotychczasowe życie.
Czytając opis książki powierzchownie można pomyśleć, że to kolejna pusta opowiastka o seksie. Jednak odkąd na rynek wyszło 50 Twarzy Greya nie czytałam tak dobrej książki z gatunku literatury erotycznej.
Na Szczycie to pełna miłości, przyjaźni lektura. Mimo, iż książka głównie skupia się oczywiście na głównych bohaterach - Rebece oraz Sedericku to mamy wgląd również w "kawałki" z życia chłopaków z zespołu oraz ich rodzin.
Na szczycie jest napisana prostym, przystępnym językiem. Opisy miejsc, zabawne dialogi to rzeczy, których tutaj nie brakuje. Oczywiście jest też wątek seksualny, jednak nie dominował on w książce jak mogłoby się wydawać. Autorka oczywiście zwraca uwagę na ten aspekt i nie można powiedzieć, żeby nie był istotny, jednak według mnie to uczucia bohaterów ich relacje odgrywają ważniejszą rolę.
Książka jest bardzo podobna do serii Olivii Cunning Ich noce. Mamy tutaj seksowne gwiazdy rocka, piękne kobiety, muzykę, miłość...Więc jeżeli uwielbiacie Sinnersów tak mocno jak ja to pokochacie Na szczycie.
Rebeka Staton ma na głowie wiele problemów. Matkę pijaczkę, która wiecznie wyłudza jej ciężko zarobione pieniądze, okropną szefową oraz wieczny brak pieniędzy. Razem ze swoim najlepszym przyjacielem o imieniu Trey mieszka w podłej dzielnicy LA. Miasta, do którego przyjechała spełnić swoje marzenia. Niestety los jest okrutny. Kobieta wylądowała tańcząc na rurze. Jednak ten okrutny los może czasami się do nas uśmiechnąć, tak jak do Rebeki uśmiechnął się menadżer Sweet Bad Sinful - Sederick Mills. Propozycja, którą jej składa zmienia jej dotychczasowe życie.
Czytając opis książki powierzchownie można pomyśleć, że to kolejna pusta opowiastka o seksie. Jednak odkąd na rynek wyszło 50 Twarzy Greya nie czytałam tak dobrej książki z gatunku literatury erotycznej.
Na Szczycie to pełna miłości, przyjaźni lektura. Mimo, iż książka głównie skupia się oczywiście na głównych bohaterach - Rebece oraz Sedericku to mamy wgląd również w "kawałki" z życia chłopaków z zespołu oraz ich rodzin.
Na szczycie jest napisana prostym, przystępnym językiem. Opisy miejsc, zabawne dialogi to rzeczy, których tutaj nie brakuje. Oczywiście jest też wątek seksualny, jednak nie dominował on w książce jak mogłoby się wydawać. Autorka oczywiście zwraca uwagę na ten aspekt i nie można powiedzieć, żeby nie był istotny, jednak według mnie to uczucia bohaterów ich relacje odgrywają ważniejszą rolę.
Książka jest bardzo podobna do serii Olivii Cunning Ich noce. Mamy tutaj seksowne gwiazdy rocka, piękne kobiety, muzykę, miłość...Więc jeżeli uwielbiacie Sinnersów tak mocno jak ja to pokochacie Na szczycie.
Karolina Kamińska | (22.03.2015) |
Historia ta zawładnęła moim sercem i umysłem. Pokaźne tomisko pochłonęłam w dwa wieczory, a teraz mam problem, bo nie mogę doczekać się dalszych losów bohaterów "Na szczycie".
Autorka od samego początku nie owija w bawełnę. Już sama okładka daje poznać się na tym, że w książce erotyki i niegrzecznych chłopców nie zabraknie. Sceptycznie nastawiona do tego typu historii i do tej podchodziłam z dystansem. Jednak już od pierwszych stron zostałam wciągnięta w wir akcji.
Poznajemy Rebekę, młodą, zagubioną kobietę, która swoje problemy próbuje zatuszować wiecznymi imprezami. Dziewczyna na pozór bardzo lekkomyślna i beztroska skrywa przed wszystkimi tajemnicę jej dzieciństwa. Kompanem w zabawie dla Rebeki jest jej najlepszy przyjaciel - biseksualny Trey. Od razu go polubiłam, a to dopiero pierwszy z cudownych facetów pojawiających się w książce.
Rebeka jest dziewicą i co lepsze, także striptizerką. To nietypowe połączenie idealnie odzwierciedla osobowość głównej bohaterki. Moim skromnym zdaniem kreacja Rebeki jest doskonale przemyślana i naprawdę dopracowana. Wkurzała mnie ona niemiłosiernie ale w momencie gdy dowiadujemy się o tym co spotkało ją w dzieciństwie, wszystkie "dziwne" akcje jakie działy się za jej sprawą, zaczynają mieć sens. Rebeka jest po prostu skrzywdzonym dzieckiem, które nigdy nie zaznało normalnej, zdrowej rodzicielskiej miłości. Nie jest przygotowana na związek, na miłość, na zaufanie, a nagle pojawiający się na jej drodze menadżer zespołu rockowego - Sedrick Mills, dodatkowo burzy względy spokój w jej życiu. Sedricka polubiłam od samego początku, chociaż mam ogromny problem i dylemat z kim wolałabym by Rebeka związała się na stałe. Erick Walter także podbił moje serce. Chyba nie ma takiego członka zespołu, którego bym nie polubiła. Zabrało mi jedynie trochę więcej szczegółów związanych z zespołem ale liczę na to, że w kolejnych częściach tej książki będzie mi dane je poznać.
By za bardzo nie spolerować dodam jedynie, że sceny seksu rozpalają tutaj i umysł i ciało. Zawrotna akcja i niespodziewane jej zwroty są naprawdę zaskakujące i nigdy nie zgadłam co wydarzy się dalej. Bohaterowie i ich wybuchowe charaktery nie dają odetchnąć ani na chwilę. W tej historii jest drugie dno, które trzeba dostrzec. Ja je dostrzegłam i podziwiam autorkę za odwagę ale także za kreację bohaterów tak różnorodną i ciekawą, że nie sposób się oderwać. Nie zabraknie tutaj także czarnych charakterów, zazdrosnych byłych narzeczonych i problemów, które piętrzą się strona po stronie by w końcu wybuchnąć wszystkie razem. Tak właśnie czułam się czytając tą książkę, emocje wzbierały i wybuchały nagle by potem na chwilę opaść i dać sekundę wytchnienia.
Dla mnie ten debiut zasługuje na ogromne gratulacje. Nie tylko za odwagę ale za pomysł i świeżość. Styl i język są proste i mimo, że książka liczy prawie 800 stron to pochłania się ją momentalnie. Czytałam, że autorka tak naprawdę nigdy wcześniej nie pisała i zaczęła robić to niedawno więc boję się co może być dalej :) Każdą kolejną książkę K.N. Haner kupię w ciemno i na pewno się nie zawiodę. Dobrze, że mamy w Polsce takich młodych, zdolnych, odważnych autorów, a na fali "Greya" warto sięgnąć właśnie po nasze rodzime autorki.
Do tej książki zachęcam z całego serca i czekam na kolejne części z niecierpliwością!
Autorka od samego początku nie owija w bawełnę. Już sama okładka daje poznać się na tym, że w książce erotyki i niegrzecznych chłopców nie zabraknie. Sceptycznie nastawiona do tego typu historii i do tej podchodziłam z dystansem. Jednak już od pierwszych stron zostałam wciągnięta w wir akcji.
Poznajemy Rebekę, młodą, zagubioną kobietę, która swoje problemy próbuje zatuszować wiecznymi imprezami. Dziewczyna na pozór bardzo lekkomyślna i beztroska skrywa przed wszystkimi tajemnicę jej dzieciństwa. Kompanem w zabawie dla Rebeki jest jej najlepszy przyjaciel - biseksualny Trey. Od razu go polubiłam, a to dopiero pierwszy z cudownych facetów pojawiających się w książce.
Rebeka jest dziewicą i co lepsze, także striptizerką. To nietypowe połączenie idealnie odzwierciedla osobowość głównej bohaterki. Moim skromnym zdaniem kreacja Rebeki jest doskonale przemyślana i naprawdę dopracowana. Wkurzała mnie ona niemiłosiernie ale w momencie gdy dowiadujemy się o tym co spotkało ją w dzieciństwie, wszystkie "dziwne" akcje jakie działy się za jej sprawą, zaczynają mieć sens. Rebeka jest po prostu skrzywdzonym dzieckiem, które nigdy nie zaznało normalnej, zdrowej rodzicielskiej miłości. Nie jest przygotowana na związek, na miłość, na zaufanie, a nagle pojawiający się na jej drodze menadżer zespołu rockowego - Sedrick Mills, dodatkowo burzy względy spokój w jej życiu. Sedricka polubiłam od samego początku, chociaż mam ogromny problem i dylemat z kim wolałabym by Rebeka związała się na stałe. Erick Walter także podbił moje serce. Chyba nie ma takiego członka zespołu, którego bym nie polubiła. Zabrało mi jedynie trochę więcej szczegółów związanych z zespołem ale liczę na to, że w kolejnych częściach tej książki będzie mi dane je poznać.
By za bardzo nie spolerować dodam jedynie, że sceny seksu rozpalają tutaj i umysł i ciało. Zawrotna akcja i niespodziewane jej zwroty są naprawdę zaskakujące i nigdy nie zgadłam co wydarzy się dalej. Bohaterowie i ich wybuchowe charaktery nie dają odetchnąć ani na chwilę. W tej historii jest drugie dno, które trzeba dostrzec. Ja je dostrzegłam i podziwiam autorkę za odwagę ale także za kreację bohaterów tak różnorodną i ciekawą, że nie sposób się oderwać. Nie zabraknie tutaj także czarnych charakterów, zazdrosnych byłych narzeczonych i problemów, które piętrzą się strona po stronie by w końcu wybuchnąć wszystkie razem. Tak właśnie czułam się czytając tą książkę, emocje wzbierały i wybuchały nagle by potem na chwilę opaść i dać sekundę wytchnienia.
Dla mnie ten debiut zasługuje na ogromne gratulacje. Nie tylko za odwagę ale za pomysł i świeżość. Styl i język są proste i mimo, że książka liczy prawie 800 stron to pochłania się ją momentalnie. Czytałam, że autorka tak naprawdę nigdy wcześniej nie pisała i zaczęła robić to niedawno więc boję się co może być dalej :) Każdą kolejną książkę K.N. Haner kupię w ciemno i na pewno się nie zawiodę. Dobrze, że mamy w Polsce takich młodych, zdolnych, odważnych autorów, a na fali "Greya" warto sięgnąć właśnie po nasze rodzime autorki.
Do tej książki zachęcam z całego serca i czekam na kolejne części z niecierpliwością!
Dagmara Błaszczyk | (23.03.2015) |
"Na szczycie" to niezwykle barwna i odważna historia stworzona przez debiutującą polską pisarkę. Autorka w bardzo łatwy i przystępny sposób opisuje losy młodej tancerki go-go, która za sprawą przypadkowego spotkania, odmienia swoje życie i jedzie w trasę koncertową ze znanym zespołem rockowym. Wybuchowy charakter i impulsywność bohaterów sprawia, że podczas czytania nie brakuje wrażeń. Historia ta, to emocjonalna bomba atomowa połączona z jazdą na rollercoasterze. Relacje łączące bohaterów są skomplikowane i nietypowe, a ich życie jest bardziej intensywne i barwne w każdej dziedzinie. Autorka stworzyła powieść, która wywołuje salwy śmiechu, grymasy niezadowolenia, potoki łez, chwile napięcia i strachu. To naładowana erotycznymi scenami historia miłości, miłości w różnym wydaniu. Autorka nie ma problemu z opisywaniem scen łóżkowych w wielu konfiguracjach, krępujące sceny z życia każdego z nas, również nie są dla niej tematem tabu. Zaskakująca jest wielowątkowość tej historii, miłość, przyjaźń, lojalność, życie obok sław rocka to tylko część, pojawiają się również niezamknięte sprawy z przeszłości a nawet wątek sensacyjny. To książka dla osób otwartych, bezpruderyjnych o mocnych nerwach i sporych pokładach cierpliwości, raz się ją kocha, a raz nienawidzi, mimo to z ciekawością czyta się dalej i chce się więcej. Polecam!
Czasem Tak jest | (28.04.2016) |
Publikacja jest debiutancką powieścią erotyczną autorki (wydaną w ubiegłym roku, jednak ja dopiero teraz nadrabiam zaległości) ale mimo debiutu, dała dziewczyna czadu. Mamy tu każdy możliwy rodzaj seksu. Biseksualiści, homoseksualiści, trójkąty i inne figury geometryczne, seks analny, oralny i wszystkie temu podobne. Jedni za drugimi, drudzy pod trzecimi i trzeci na czwartych. Oj dzieje się, dzieje! Jest w czym wybierać, a wyobraźnia pracuje tak intensywnie, że para leci. Nie jest to jednak wbrew pozorom książka tylko o seksie. Sprawy 18 + dodają jej tylko pikanterii. Jest to utwór o miłości, trudnym dzieciństwie, pokonywaniu demonów przeszłości i przyszłości i o nadziei... nadziei na lepsze jutro w ramionach ukochanej osoby... nadziei na szczęście... czyli to, co tak lubię - miłość zwycięża wszystko.
Paulina Myśków | (31.08.2016) |
Cóż ja mogę innego powiedzieć oprócz tego, że jest wspaniała?! Ta książka wręcz wciągnęła mnie w świat rocka, bogactwa, seksownych facetów i gorącego seksu. Wbrew pozorom fabuła nie skupia się na samych scenach erotycznych. Poruszane są tu takie tematy jak miłość, przyjaźń "do grobowej deski", trudne dzieciństwo, molestowanie i przemoc domowa.
Książka z początku była bardzo zabawna. Uśmiałam się z Rebeki i Treya. Ich dialogi są po prostu doskonałe. Są przyjaciółmi i nie mają przed sobą tajemnic więc ich szczere rozmowy mnie po prostu rozbroiły. Autorka stworzyła bohaterów, w których można się zakochać, a zaraz ma się chęć ich spoliczkować (ale to tak z miłości). Każdy wątek ma jakiś sens, nie ma tu raczej przypadkowych akcji. Serce raz się raduje ze szczęścia, a zaraz dostajemy niezłego kopa w tyłek na opamiętanie.
Jeśli tylko lubicie literaturę erotyczną to jest to dla was pozycja must read. Nie żałuję ani chwili na przeczytanie tej książki i już nie mogę się doczekać drugiego tomu ❤
Książka z początku była bardzo zabawna. Uśmiałam się z Rebeki i Treya. Ich dialogi są po prostu doskonałe. Są przyjaciółmi i nie mają przed sobą tajemnic więc ich szczere rozmowy mnie po prostu rozbroiły. Autorka stworzyła bohaterów, w których można się zakochać, a zaraz ma się chęć ich spoliczkować (ale to tak z miłości). Każdy wątek ma jakiś sens, nie ma tu raczej przypadkowych akcji. Serce raz się raduje ze szczęścia, a zaraz dostajemy niezłego kopa w tyłek na opamiętanie.
Jeśli tylko lubicie literaturę erotyczną to jest to dla was pozycja must read. Nie żałuję ani chwili na przeczytanie tej książki i już nie mogę się doczekać drugiego tomu ❤
Sara Kałecka | (29.09.2016) |
Autor: K.N. Haner
Tytul: Na szczycie
Wydawnictwo: NovaeRes
Moja ocena: 9,5|10
Czy da się opisać tęsknotę za ukochaną osobą?
Na szczycie, autorstwa K.N. Haner zawładnęła moim sercem, powieść pełna miłości i seksu. Główną bohaterkę uwielbiam za powab, cięty język, ale też irytowała mnie zmienność jej nastrojów, Reb jest kobietą, rozumiem, ale żeby najpierw się kochać, a potem raptem wyjść i trzasnąć drzwiami? Niemniej jednak ja uwielbiam. Mieszane uczucia wzbudza we mnie też Sed, silny i zaborczy facet, kocha Rebeke na zabój, ale to co czasem wyprawiał wprawiało mnie w dość mocne osłupienie. ChŁopaki z Sweet Bad Sinful i oczywiście Trey są moim marzeniem. mogę powiedzieć o książęce... Długa, ale wciągająca, pełna kontrowersji, emocjonujących zdarzeń. Jak mną literaturę erotyczną przystało nie brakło tam scen erotycznych, które już po samym opisie sprawiały, że umysł czytającego był tak pobudzony, że nie sposób było si oderwać. K.N. Haner postawiła wysoką poprzeczkę innym autorom tego typu literatury i śmiało mogę powiedzieć ze zaspokoiła moja ciekawość, która buzowała we mnie odkąd otworzyłam książkę. Nie żałuję że chwyciłam za tą pozycję z całą pewnością przeczytam też resztę twórczości tej autorki. Jestem przekonana ze i następnym razem będę tak zadowolona jak z książki Na szczycie.
Pozdrawiam Sara ♡
Tytul: Na szczycie
Wydawnictwo: NovaeRes
Moja ocena: 9,5|10
Czy da się opisać tęsknotę za ukochaną osobą?
Na szczycie, autorstwa K.N. Haner zawładnęła moim sercem, powieść pełna miłości i seksu. Główną bohaterkę uwielbiam za powab, cięty język, ale też irytowała mnie zmienność jej nastrojów, Reb jest kobietą, rozumiem, ale żeby najpierw się kochać, a potem raptem wyjść i trzasnąć drzwiami? Niemniej jednak ja uwielbiam. Mieszane uczucia wzbudza we mnie też Sed, silny i zaborczy facet, kocha Rebeke na zabój, ale to co czasem wyprawiał wprawiało mnie w dość mocne osłupienie. ChŁopaki z Sweet Bad Sinful i oczywiście Trey są moim marzeniem. mogę powiedzieć o książęce... Długa, ale wciągająca, pełna kontrowersji, emocjonujących zdarzeń. Jak mną literaturę erotyczną przystało nie brakło tam scen erotycznych, które już po samym opisie sprawiały, że umysł czytającego był tak pobudzony, że nie sposób było si oderwać. K.N. Haner postawiła wysoką poprzeczkę innym autorom tego typu literatury i śmiało mogę powiedzieć ze zaspokoiła moja ciekawość, która buzowała we mnie odkąd otworzyłam książkę. Nie żałuję że chwyciłam za tą pozycję z całą pewnością przeczytam też resztę twórczości tej autorki. Jestem przekonana ze i następnym razem będę tak zadowolona jak z książki Na szczycie.
Pozdrawiam Sara ♡
Agnieszka Zabawa | (11.02.2017) |
K.N. Haner ur. 21 października 1988 roku, autorka serii "Miłość w rytmie rocka" oraz "Mafijna miłość", swoją twórczością dzieli się również na platformie Wattpad oraz na blogu http://knhaner.blogspot.com/. Mieszka pod Warszawą z suczką Tilą i kotką Miśką. W wolnym czasie pisze, czyta, gotuje, słucha muzyki i ogląda filmy. Pozostaje wierną fanką twórczości E L James. W najbliższej przyszłości planuje wydać „Przebudzenie Morfeusza” oraz dwie kolejne części „Na szczycie".
Twórczość K. N Haner jest dość specyficzna, potrafi zarówno rozpalić zmysły, jak i szokować swoją brutalną bezpośredniością. Z pewnością nigdy nie pozostawia czytelnika obojętnego. Jej książki albo się kocha, albo nienawidzi. Ja zdecydowanie wpisuję się do grona jej fanek.
„Na szczycie” jest debiutem autorki, na który już od dawna miałam ochotę. Po przeczytaniu „Sny Morfeusza” byłam ciekawa, czy inne jej książki również mają w sobie „to coś”, co sprawia, że nie można o nich zapomnieć, czy może był to jednorazowy wyskok.
Fabuła „Na szczycie” jest dość zawiła i pełna niespodzianek, bohaterowie mierzą się z wieloma problemami i przeciwnościami losu. Zazdrość, trauma z dzieciństwa, problemy rodzinne to tylko nieliczne z przeszkód, które czekają na drodze do ich szczęścia. Trudne charaktery głównych bohaterów oraz bardzo kontrowersyjny związek, jaki starają się stworzyć, gwarantują mieszankę wybuchową, która porwie czytelnika w niebezpieczną podróż, pełną erotycznych uniesień. Jeżeli masz ochotę na schematyczny romans, który ukołysze Cię do snu, to uwierz mi na słowo, nie będzie to książka K.N. Haner, przy niej na pewno nie zaśniesz.
Bohaterowie są bardzo wyraziści i realni, poza zaletami posiadają również wady, które czynią ich ludźmi z krwi i kości. Mężczyźni są oczywiście nieziemsko przystojni oraz niezwykle seksowni, ale autorka nie ukrywa ich brzydkich stron, czasami wręcz je podkreśla, sprawiając że nienawidziłam chłopaka, któremu dwie strony wcześniej podałabym się na tacy. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że autorka nie przepada za swoimi bohaterkami. Reb nie miała łatwego życia, a odkąd odnalazła swoją wielką miłość, skomplikowało się ono jeszcze bardziej. Przez swój charakter i nieprzemyślane decyzje, podobnie jak Cassandra (Sny Morfeusza), co rusz wpada w nowe tarapaty i powoduje kolejne małe i większe katastrofy, których skutki najczęściej dosięgają jej osoby.
Muszę przyczepić się do zakończenia, ponieważ w porównaniu z całą książką jest nijakie i okropnie nudne, wręcz zniechęca do sięgnięcia po kolejną część. Główne wątki nie zostają wyjaśnione, a powieść urywa się w najspokojniejszym momencie książki. Dziwi mnie to ponieważ K. N Haner udowodniła mi nie raz, że wie jak złapać czytelnika, a jej zakończenia wręcz zmuszają do poszukiwania jej kolejnych książek, bądź czekania na kontynuację serii. Tu niestety tego nie dostałam, ale pokazało mi to, że autorka się rozwija i udoskonala swój warsztat, co jest ogromną zaletą.
„Na szczycie” jest książką o wielu obliczach, opisuje miłość zarówno romantyczną, jak i brutalną. Mamy tu znęcanie się psychiczne i fizyczne nad dzieckiem, we wspomnieniach Rebeki, jest również chorobliwa zazdrość i przemoc domowa. Jest to pozycja dla czytelników o stalowych nerwach oraz posiadających otwarty umysł, nie brak w niej wulgaryzmów, całego kalejdoskopu scen erotycznych od hetero po biseksualne oraz seksu grupowego, więc osoby z bardzo konserwatywnym podejściem do tych spraw mogą być zniesmaczone.
Przy tej książce nie sposób się nudzić. Styl autorki jest bardzo przystępny, a prosty język, którym się posługuje, sprawia że jej prawie 800 stronicowy debiut czyta się z zapartym tchem i tylko ból w nadgarstku przypomina o mijających godzinach.
Powieść Haner, mimo że łagodniejsza od swoich następczyń, nie pozostaje w tyle. Wywołuje wiele przeróżnych emocji, które zostały ze mną na długo po jej przeczytaniu, a słodko-gorzka miłość opisana przez autorkę, rozbudza zmysły i zachęca do sięgnięcia po to, co wydaje się niedostępne. Gorąco polecam!!!
Twórczość K. N Haner jest dość specyficzna, potrafi zarówno rozpalić zmysły, jak i szokować swoją brutalną bezpośredniością. Z pewnością nigdy nie pozostawia czytelnika obojętnego. Jej książki albo się kocha, albo nienawidzi. Ja zdecydowanie wpisuję się do grona jej fanek.
„Na szczycie” jest debiutem autorki, na który już od dawna miałam ochotę. Po przeczytaniu „Sny Morfeusza” byłam ciekawa, czy inne jej książki również mają w sobie „to coś”, co sprawia, że nie można o nich zapomnieć, czy może był to jednorazowy wyskok.
Fabuła „Na szczycie” jest dość zawiła i pełna niespodzianek, bohaterowie mierzą się z wieloma problemami i przeciwnościami losu. Zazdrość, trauma z dzieciństwa, problemy rodzinne to tylko nieliczne z przeszkód, które czekają na drodze do ich szczęścia. Trudne charaktery głównych bohaterów oraz bardzo kontrowersyjny związek, jaki starają się stworzyć, gwarantują mieszankę wybuchową, która porwie czytelnika w niebezpieczną podróż, pełną erotycznych uniesień. Jeżeli masz ochotę na schematyczny romans, który ukołysze Cię do snu, to uwierz mi na słowo, nie będzie to książka K.N. Haner, przy niej na pewno nie zaśniesz.
Bohaterowie są bardzo wyraziści i realni, poza zaletami posiadają również wady, które czynią ich ludźmi z krwi i kości. Mężczyźni są oczywiście nieziemsko przystojni oraz niezwykle seksowni, ale autorka nie ukrywa ich brzydkich stron, czasami wręcz je podkreśla, sprawiając że nienawidziłam chłopaka, któremu dwie strony wcześniej podałabym się na tacy. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że autorka nie przepada za swoimi bohaterkami. Reb nie miała łatwego życia, a odkąd odnalazła swoją wielką miłość, skomplikowało się ono jeszcze bardziej. Przez swój charakter i nieprzemyślane decyzje, podobnie jak Cassandra (Sny Morfeusza), co rusz wpada w nowe tarapaty i powoduje kolejne małe i większe katastrofy, których skutki najczęściej dosięgają jej osoby.
Muszę przyczepić się do zakończenia, ponieważ w porównaniu z całą książką jest nijakie i okropnie nudne, wręcz zniechęca do sięgnięcia po kolejną część. Główne wątki nie zostają wyjaśnione, a powieść urywa się w najspokojniejszym momencie książki. Dziwi mnie to ponieważ K. N Haner udowodniła mi nie raz, że wie jak złapać czytelnika, a jej zakończenia wręcz zmuszają do poszukiwania jej kolejnych książek, bądź czekania na kontynuację serii. Tu niestety tego nie dostałam, ale pokazało mi to, że autorka się rozwija i udoskonala swój warsztat, co jest ogromną zaletą.
„Na szczycie” jest książką o wielu obliczach, opisuje miłość zarówno romantyczną, jak i brutalną. Mamy tu znęcanie się psychiczne i fizyczne nad dzieckiem, we wspomnieniach Rebeki, jest również chorobliwa zazdrość i przemoc domowa. Jest to pozycja dla czytelników o stalowych nerwach oraz posiadających otwarty umysł, nie brak w niej wulgaryzmów, całego kalejdoskopu scen erotycznych od hetero po biseksualne oraz seksu grupowego, więc osoby z bardzo konserwatywnym podejściem do tych spraw mogą być zniesmaczone.
Przy tej książce nie sposób się nudzić. Styl autorki jest bardzo przystępny, a prosty język, którym się posługuje, sprawia że jej prawie 800 stronicowy debiut czyta się z zapartym tchem i tylko ból w nadgarstku przypomina o mijających godzinach.
Powieść Haner, mimo że łagodniejsza od swoich następczyń, nie pozostaje w tyle. Wywołuje wiele przeróżnych emocji, które zostały ze mną na długo po jej przeczytaniu, a słodko-gorzka miłość opisana przez autorkę, rozbudza zmysły i zachęca do sięgnięcia po to, co wydaje się niedostępne. Gorąco polecam!!!
Monika Paykowska | (14.03.2017) |
Po prostu słów brak, takich emocji dawno nie przezylam. Ksiazka cudna, nie moge sie juz doczekac dalszych losów Rebeki i Sedricka.!!!
Serdecznie polcam !!!
Serdecznie polcam !!!
Po drugiej stronie okładk Laura | (10.05.2017) |
Oj długo czekałam na tę książkę. Kiedy już przyszła zasiadłam do 800 stron i pochłonełam ją w 2 dni.
Cykl „Miłość w rytmie rocka” to... bardzo niegrzeczna opowieść.
Jak wiecie, autorka mile zaskoczyła mnie serią o Adamie – Morfeuszu i Cassandrze, którą czytałam od tyłu (jak to ja). Będąc ciekawa jej debiutu jakim jest opowieść o Rebece Staton i zespole rockowym, postanowiłam postarać się o tę pozycję. Udało się. „Na szczycie” zawędrowało do mnie z panem listonoszem, było cieżkie i duże, ale też wciągające.
W tej książce poznajemy Rebekę – dziewczynę, która pracuje w klubie go-go jako striptizerka, aby utrzymać siebie samą oraz dodatkowo wysyłać pieniądze swojej matce. Dziewczyna ma dobre serce i najpierw myśli o innych, a dopiero potem o sobie. Mieszka ze swoim najlepszym przyjacielem Treyem, który jest gejem i jest on dla niej swoistym aniołem stróżem.
Ich życie toczy się normalnym rytmem młodych osób, czyli praca i impreza, gdyż Rebeka nie studiuje, bo warunki finansowe jej to uniemożliwiają.
Wszystko zmienia się pewnej nocy, kiedy to do klubu w którym Staton wywija na rurze, wchodzi mężczyzna, który sprawia, iż dziewczyna gubi rytm i kroki. Co gorsza, przez ten wypadek zostaje zwolniona w trybie natychmiastowym.
Na szczęscie w ulewie podjeżdża po nią nikt inny jak ten, który jest winowajcą jej zwolnienia. Tajemniczy , zabójczo przystojny oraz posiadający urok niegrzecznego chłopca Sedrik Mills.
Po dłuższym namawianiu dziewczyna zgadza się z nim zjeść posiłek, a on proponuje jej szalony pomysł. Chce, aby pojechała z nim i zespołem rockowym w trasę koncertową jako ich tancerka.
Rebeka jest mądra, odrzuca propozycję, ale po dłuższych chwilach zastanowienia i coraz wiekszych naciskach ze strony Millsa w końcu, razem z Treyem postanawiają pojechać w tą podróż.
I to właśnie tutaj zaczyna się cała zabawa, gdyż członkowie zespołu okazują się być także zabójczo przystojni jak ich menadżer, a co lepsze mają wobec młodej dziewczyny plany.
Sam Sedrik, który ukrywa swój motyw za propozycją pracy też nie do końca jest święty.
Wiecie co?
Lubię w książkach K.N. Haner ten luz, którego nigdzie indziej nie potrafię znaleźć. Dialogi między postaciami są takie, jak w codziennym życiu, nie ma tu sztywniactwa, lub powagi. Są wesołe, powodujące uśmiech na twarzy czytającego ( albo składanie się pod stołem ) i sprawiają, że czytając książkę człowiek czuję się jakby był w domu i znał bohaterów osobiście.
Rebeka jest przezabawną i okropnie sympatyczną dziewczyną, która mimo tego co ją spotkało stara się być szczęśliwa, co więcej odniosłam wrażenie, że cieszy się małymi rzeczami, a przecież o to w życiu chodzi.
Sed zaś, jest meżczyzną opiekuńczym, potrafiącym poruszyć niebo i ziemię, gdy jest to potrzebne. Członkowie zespołu, czyli Alex, Nicki, Simon ( och, ach ), Erick ( och, ach ) i Clark są dla niego jak bracia, w sumie... niegrzeczni bracia.
To niesamowite jak autorka poradziła sobie z przedstawieniem wszystkich postaci oraz tworzeniem dialogów między nimi, a także łączeniem ich przygód.
Cieszę się, że nie muszę czekać na drugi tom, bo dostałabym ciężkiej nerwicy.
„Na szczycie” nie jest książką, którą przy czytaniu parę godzinek dziennie skończycie szybko, co to to nie. Jest za to książką, która kiedy już ją zaczniecie i wkręcicie się w klimat to nie będziecie chcieli się od niej oderwać i będziecie cieszyli się, że jest aż 800 stron w pierwszym tomie. Fanom opisów scen erotycznych muszę napisać, że nie raz i nie dwa, będziecie się rumienić czytając to co tam się wyrabia. Co więcej w tym momencie, po przeczytaniu tylu erotyków i romansów, mogę stwierdzić, że nie ma jak to opis zbliżenia napisany przez polskiego autora. Jest przyjemnie, erotycznie, podniecająco i jednocześnie bez żadnego skrępowania, niemalże swojsko. Po prostu cud miód.
K. N. Haner – robisz to dobrze!
Cykl „Miłość w rytmie rocka” to... bardzo niegrzeczna opowieść.
Jak wiecie, autorka mile zaskoczyła mnie serią o Adamie – Morfeuszu i Cassandrze, którą czytałam od tyłu (jak to ja). Będąc ciekawa jej debiutu jakim jest opowieść o Rebece Staton i zespole rockowym, postanowiłam postarać się o tę pozycję. Udało się. „Na szczycie” zawędrowało do mnie z panem listonoszem, było cieżkie i duże, ale też wciągające.
W tej książce poznajemy Rebekę – dziewczynę, która pracuje w klubie go-go jako striptizerka, aby utrzymać siebie samą oraz dodatkowo wysyłać pieniądze swojej matce. Dziewczyna ma dobre serce i najpierw myśli o innych, a dopiero potem o sobie. Mieszka ze swoim najlepszym przyjacielem Treyem, który jest gejem i jest on dla niej swoistym aniołem stróżem.
Ich życie toczy się normalnym rytmem młodych osób, czyli praca i impreza, gdyż Rebeka nie studiuje, bo warunki finansowe jej to uniemożliwiają.
Wszystko zmienia się pewnej nocy, kiedy to do klubu w którym Staton wywija na rurze, wchodzi mężczyzna, który sprawia, iż dziewczyna gubi rytm i kroki. Co gorsza, przez ten wypadek zostaje zwolniona w trybie natychmiastowym.
Na szczęscie w ulewie podjeżdża po nią nikt inny jak ten, który jest winowajcą jej zwolnienia. Tajemniczy , zabójczo przystojny oraz posiadający urok niegrzecznego chłopca Sedrik Mills.
Po dłuższym namawianiu dziewczyna zgadza się z nim zjeść posiłek, a on proponuje jej szalony pomysł. Chce, aby pojechała z nim i zespołem rockowym w trasę koncertową jako ich tancerka.
Rebeka jest mądra, odrzuca propozycję, ale po dłuższych chwilach zastanowienia i coraz wiekszych naciskach ze strony Millsa w końcu, razem z Treyem postanawiają pojechać w tą podróż.
I to właśnie tutaj zaczyna się cała zabawa, gdyż członkowie zespołu okazują się być także zabójczo przystojni jak ich menadżer, a co lepsze mają wobec młodej dziewczyny plany.
Sam Sedrik, który ukrywa swój motyw za propozycją pracy też nie do końca jest święty.
Wiecie co?
Lubię w książkach K.N. Haner ten luz, którego nigdzie indziej nie potrafię znaleźć. Dialogi między postaciami są takie, jak w codziennym życiu, nie ma tu sztywniactwa, lub powagi. Są wesołe, powodujące uśmiech na twarzy czytającego ( albo składanie się pod stołem ) i sprawiają, że czytając książkę człowiek czuję się jakby był w domu i znał bohaterów osobiście.
Rebeka jest przezabawną i okropnie sympatyczną dziewczyną, która mimo tego co ją spotkało stara się być szczęśliwa, co więcej odniosłam wrażenie, że cieszy się małymi rzeczami, a przecież o to w życiu chodzi.
Sed zaś, jest meżczyzną opiekuńczym, potrafiącym poruszyć niebo i ziemię, gdy jest to potrzebne. Członkowie zespołu, czyli Alex, Nicki, Simon ( och, ach ), Erick ( och, ach ) i Clark są dla niego jak bracia, w sumie... niegrzeczni bracia.
To niesamowite jak autorka poradziła sobie z przedstawieniem wszystkich postaci oraz tworzeniem dialogów między nimi, a także łączeniem ich przygód.
Cieszę się, że nie muszę czekać na drugi tom, bo dostałabym ciężkiej nerwicy.
„Na szczycie” nie jest książką, którą przy czytaniu parę godzinek dziennie skończycie szybko, co to to nie. Jest za to książką, która kiedy już ją zaczniecie i wkręcicie się w klimat to nie będziecie chcieli się od niej oderwać i będziecie cieszyli się, że jest aż 800 stron w pierwszym tomie. Fanom opisów scen erotycznych muszę napisać, że nie raz i nie dwa, będziecie się rumienić czytając to co tam się wyrabia. Co więcej w tym momencie, po przeczytaniu tylu erotyków i romansów, mogę stwierdzić, że nie ma jak to opis zbliżenia napisany przez polskiego autora. Jest przyjemnie, erotycznie, podniecająco i jednocześnie bez żadnego skrępowania, niemalże swojsko. Po prostu cud miód.
K. N. Haner – robisz to dobrze!
Julita Sobolewska | (10.02.2015) |
Dzisiaj przedstawię Wam debiutancką powieść „Na szczycie” dwudziestosześcioletniej mazowszanki ukrywającej się pod pseudonimem K.N. Hanner. Na co dzień pracuje w dużym centrum handlowym, a wolnych chwilach oddaje się swojej pasji - pisaniu. Jest, jak sama mówi, miłośniczką psów, polskiego morza i Mazur oraz wielką fanką Avenged Sevenfold. Pomysł na napisanie tej książki narodził się podczas oczekiwania na (wtedy jeszcze niewydane) części Greya i Crossa. To historia spisana na prawie ośmiuset stronach.
Rebeka Staton, by zarobić na swoje utrzymanie, musi pracować w nocnym klubie go-go jako striptizerka. Mieszka ze swoim najlepszym przyjacielem Treyem, który jest gejem. Pewnego dnia w miarę uporządkowany świat dziewczyny wywraca się do góry nogami. Podczas jednego z występów w stroju anioła wdaje się w niepotrzebną dyskusję z klientem. Skutkuje to natychmiastowym zwolnieniem z pracy. Tajemniczy mężczyzna, Sedrick Mills, okazuje się menadżerem najlepszego zespołu rockowego w kraju. Oferuje dziewczynie posadę tancerki w zespole oraz wyruszenie z nimi na tournée. Jednak to dopiero początek historii. Czy Reb wyruszy w trasę? Komu odda swoje serce? Kto okaże się ojcem dziecka Kary? Czy po pewnym tragicznym zdarzeniu odzyska pamięć? Czy Sed odkryje sekret łączący Ericka z jego siostrą? Jak zakończy się ta cała historia?
Przejdźmy do meritum. Najpierw rzuciła mi się w oczy okładka. Jest ona świetna, i za to duży plus. Dobrze wykonana grafika działa jak wabik na potencjalnego odbiorcę. No i oczywiście oddaje klimat całej powieści. Dodatkowym atutem tej pozycji jest fakt, że bohaterami książki są muzycy zespołu rockowego, gdyż jestem fanką tego gatunku muzycznego. Do tej pory tylko raz spotkałam się z książką, w której występowały gwiazdy rocka. Świetnym zabiegiem literackim było umieszczenie w fabule przyjaciela głównej bohaterki - geja. Jeśli naprawdę istnieją tacy ludzie jak Trey, to chciałabym mieć takiego kolegę. W moim odczuciu książka napisana jest na podobnym poziomie jak słynny Grey, szczególnie pod względem jakości i ilości scen erotycznych, plus wątek kryminalny. Powinna więc przypaść do gustu fankom tej trylogii. Następny plus przyznaję za dobór odpowiednich fontów. Jako osoba z wadą wzroku zawsze zwracam na to uwagę. Ponadto „Na szczycie” zawiera sporą ilość dialogów, dzięki czemu lekko się ją czyta.
Ale... nie ma książek bez wad, tak samo jak nie ma książki, która zadowoliłaby każdego. Tu też bez potknięć się nie obyło. Najbardziej raziły mnie liczne przekleństwa. Nie należę do osób, które ich nie używają, jednak ich nadmiar sprawił, że książka wydawała się sztuczna i mało realistyczna. Kolejny minus za zbyt liczne sceny erotyczne, czasem miałam wrażenie, że główni bohaterowie w ogóle nie wychodzą z „łóżka” (nie zawsze działo się to w sypialni). Nadmiar seksu w książce wynagrodziła mi scena porwania. Początek powieści mnie znudził, jednak z każdą kolejną stroną historia robiła się coraz ciekawsza. Zakończenie nieco mnie zirytowało, bo niewiele wyjaśniło. Na szczęście autorka mnie uspokoiła, mówiąc, że to będzie trylogia z bonusem. Dodam jeszcze, że książkę otrzymałam w stanie surowym, bez korekty, więc liczę, że po dopracowaniu tekstu liczba minusów się zmniejszy chociaż o połowę.
Podsumowując, jeśli lubicie pikantne i długie historie, to gorąco polecam tę pozycję. Nie rozczarujecie się, zwłaszcza że autorka ma już ukończony drugi tom, a trzeci właśnie powstaje. Czytać będziecie z wypiekami na twarzy, więc przygotujcie sobie nie szklankę, lecz wiadro lodu, by się ochłodzić. Sama jestem ciekawa, jak by wyglądała ekranizacja tej powieści. Na pewno oznaczona byłaby - 18+, powieść, którą idealnie czyta się po zmroku.
Rebeka Staton, by zarobić na swoje utrzymanie, musi pracować w nocnym klubie go-go jako striptizerka. Mieszka ze swoim najlepszym przyjacielem Treyem, który jest gejem. Pewnego dnia w miarę uporządkowany świat dziewczyny wywraca się do góry nogami. Podczas jednego z występów w stroju anioła wdaje się w niepotrzebną dyskusję z klientem. Skutkuje to natychmiastowym zwolnieniem z pracy. Tajemniczy mężczyzna, Sedrick Mills, okazuje się menadżerem najlepszego zespołu rockowego w kraju. Oferuje dziewczynie posadę tancerki w zespole oraz wyruszenie z nimi na tournée. Jednak to dopiero początek historii. Czy Reb wyruszy w trasę? Komu odda swoje serce? Kto okaże się ojcem dziecka Kary? Czy po pewnym tragicznym zdarzeniu odzyska pamięć? Czy Sed odkryje sekret łączący Ericka z jego siostrą? Jak zakończy się ta cała historia?
Przejdźmy do meritum. Najpierw rzuciła mi się w oczy okładka. Jest ona świetna, i za to duży plus. Dobrze wykonana grafika działa jak wabik na potencjalnego odbiorcę. No i oczywiście oddaje klimat całej powieści. Dodatkowym atutem tej pozycji jest fakt, że bohaterami książki są muzycy zespołu rockowego, gdyż jestem fanką tego gatunku muzycznego. Do tej pory tylko raz spotkałam się z książką, w której występowały gwiazdy rocka. Świetnym zabiegiem literackim było umieszczenie w fabule przyjaciela głównej bohaterki - geja. Jeśli naprawdę istnieją tacy ludzie jak Trey, to chciałabym mieć takiego kolegę. W moim odczuciu książka napisana jest na podobnym poziomie jak słynny Grey, szczególnie pod względem jakości i ilości scen erotycznych, plus wątek kryminalny. Powinna więc przypaść do gustu fankom tej trylogii. Następny plus przyznaję za dobór odpowiednich fontów. Jako osoba z wadą wzroku zawsze zwracam na to uwagę. Ponadto „Na szczycie” zawiera sporą ilość dialogów, dzięki czemu lekko się ją czyta.
Ale... nie ma książek bez wad, tak samo jak nie ma książki, która zadowoliłaby każdego. Tu też bez potknięć się nie obyło. Najbardziej raziły mnie liczne przekleństwa. Nie należę do osób, które ich nie używają, jednak ich nadmiar sprawił, że książka wydawała się sztuczna i mało realistyczna. Kolejny minus za zbyt liczne sceny erotyczne, czasem miałam wrażenie, że główni bohaterowie w ogóle nie wychodzą z „łóżka” (nie zawsze działo się to w sypialni). Nadmiar seksu w książce wynagrodziła mi scena porwania. Początek powieści mnie znudził, jednak z każdą kolejną stroną historia robiła się coraz ciekawsza. Zakończenie nieco mnie zirytowało, bo niewiele wyjaśniło. Na szczęście autorka mnie uspokoiła, mówiąc, że to będzie trylogia z bonusem. Dodam jeszcze, że książkę otrzymałam w stanie surowym, bez korekty, więc liczę, że po dopracowaniu tekstu liczba minusów się zmniejszy chociaż o połowę.
Podsumowując, jeśli lubicie pikantne i długie historie, to gorąco polecam tę pozycję. Nie rozczarujecie się, zwłaszcza że autorka ma już ukończony drugi tom, a trzeci właśnie powstaje. Czytać będziecie z wypiekami na twarzy, więc przygotujcie sobie nie szklankę, lecz wiadro lodu, by się ochłodzić. Sama jestem ciekawa, jak by wyglądała ekranizacja tej powieści. Na pewno oznaczona byłaby - 18+, powieść, którą idealnie czyta się po zmroku.
Michalina Foremska | (17.07.2016) |
Historia Rebeki Staton – młodej dwudziestokilkuletniej dziewczyny, która w poszukiwaniu lepszego życia wyjechała do Los Angeles, a następnie podjęła prace striptizerki w klubie go-go, pochłonęła mnie całkowicie. I nie było by tutaj nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że w dniu w którym Rebeka traci prace i teoretycznie rzecz ujmując, powinna się załamać, los stawia na jej drodze Sedricka Millsa – przystojnego menadżera rockowego zespołu , który składa jej propozycję nie do odrzucenia. Czy Rebeka z niej skorzysta i co z tego wyniknie przekonacie się sięgając po książkę…
Autorka bardzo sprawnie wykreowała postaci bohaterów. Są wyraziści, pełni zalet, ale i wad, przez co wydają się bardziej prawdziwi. I o ile chłopaków z zespołu oraz przyjaciela Reb polubiłam od razu o tyle do Rebeki i Sedricka miałam na początku małe wątpliwości. Preferencje seksualne Sedricka doprowadzały mnie do szewskiej pasji. Mój umysł nie do końca ogarniał, co temu facetowi siedziało w głowie, ale widocznie są tacy, którym pewne rzeczy w związku/relacji nie przeszkadzają i lubią sobie to życie ubarwiać. Ok. Niech będzie. Rebeka zaś, niby twarda i ogarnięta, tak naprawdę totalnie zagubiona i totalnie bezradna w temacie seksu. Na początku książki zachowywała się jak szmaciana lalka, z którą każdy robił co chciał. Dopiero później gdzieś nabrała charakteru.. .
Początkowa relacja między Reb a Sedem była dla mnie dość kontrowersyjna, ze względu na wspomniane nietypowe upodobania Sedricka oraz fakt, że Rebeka w zasadzie „w ciemno” w to weszła, nie będąc do końca przekonaną. Dziewica rzucona na głęboką wodę! Ba! W toń morską!
W ogóle podjęcie się przez autorkę wplecenia w książkę wszelkich możliwych rodzajów (stron?) seksu powala.. Czytelnik znajdzie w książce dosłownie wszystko: seks klasyczny, oralny, analny, trójkąty czy inne wielokąty a także seks gejowski czy też biseks. Do wyboru do koloru. Jedni zapewne wezmą to za plus, innych to zniesmaczy całkowicie. Aczkolwiek sceny te nie są tak dominujące i szczegółowe, są po prostu zgrabnie zarysowane, opisane, jak na erotyk przystało ;-)
Dodatkowo co mi się podobało w książce to, to że cały czas coś się działo. Nie było przestojów. Akcja gnała jak rollercoaster przeprowadzając czytelnika przez feerię emocji, które zmieniały się strona po stronie. Dużym plusem jest w tej książce także to, że nie jest to stricte erotyk. Owszem seks jest, bo w tego typu literaturze musi być, ale są wątki poboczne, które ciekawie uzupełniają całość i nadają pewnej głębi całej historii..
Podziwiam autorkę, za tak sprawne wymieszanie i poprowadzenie fabuły, która intryguje od początku, jest bogata, a jednocześnie te ilości różnych rewelacji nie wprowadzają chaosu w odbiorze. Spora ilość wulgaryzmów i przekleństw w większej części książki dodawała uroku i charakteru powieści, choć przyznać muszę, że czasami kilka „kurew” za dużo pojawiało się na jednej stronie.
W książce jest dużo dialogów, co sprawia, że czyta się ją zdecydowanie szybciej. A charakter tych dialogów niejednokrotnie rozbawił mnie do łez. Te słowne przepychanki i dogryzanie sobie nawzajem. Cudo!
Jeśli chodzi o jakieś mniejsze lub większe wady, tak jak pisałam wcześniej, momentami doczepiła bym się do ilości wulgaryzmów i przekleństw.
Pominęłabym też niektóre nieistotne „wątki” jak chociażby szukanie stanika przez Reb – nic nie wnosiły, a wydawały się jakby „nie na miejscu”, jakby sztucznie naciągały fabułę.
Podsumowując: „Na szycie” to za pewnie „wielki” debiut, nie tylko ze względu na gabaryt książki. Historia przyjemna w odbiorze, jednak dla czytelników, którzy lubują się w tego typu literaturze. Jeśli nie jesteście fanami erotyków – nie próbujcie się za nią zabierać, bo wasze odczucia będą co najmniej mieszane, a co niektórzy z pewnością poczuli by chęć spalenia jej!. Natomiast fani erotyków nie powinni być zawiedzeni..
Ja niecierpliwie czekam na kontynuację…
Autorka bardzo sprawnie wykreowała postaci bohaterów. Są wyraziści, pełni zalet, ale i wad, przez co wydają się bardziej prawdziwi. I o ile chłopaków z zespołu oraz przyjaciela Reb polubiłam od razu o tyle do Rebeki i Sedricka miałam na początku małe wątpliwości. Preferencje seksualne Sedricka doprowadzały mnie do szewskiej pasji. Mój umysł nie do końca ogarniał, co temu facetowi siedziało w głowie, ale widocznie są tacy, którym pewne rzeczy w związku/relacji nie przeszkadzają i lubią sobie to życie ubarwiać. Ok. Niech będzie. Rebeka zaś, niby twarda i ogarnięta, tak naprawdę totalnie zagubiona i totalnie bezradna w temacie seksu. Na początku książki zachowywała się jak szmaciana lalka, z którą każdy robił co chciał. Dopiero później gdzieś nabrała charakteru.. .
Początkowa relacja między Reb a Sedem była dla mnie dość kontrowersyjna, ze względu na wspomniane nietypowe upodobania Sedricka oraz fakt, że Rebeka w zasadzie „w ciemno” w to weszła, nie będąc do końca przekonaną. Dziewica rzucona na głęboką wodę! Ba! W toń morską!
W ogóle podjęcie się przez autorkę wplecenia w książkę wszelkich możliwych rodzajów (stron?) seksu powala.. Czytelnik znajdzie w książce dosłownie wszystko: seks klasyczny, oralny, analny, trójkąty czy inne wielokąty a także seks gejowski czy też biseks. Do wyboru do koloru. Jedni zapewne wezmą to za plus, innych to zniesmaczy całkowicie. Aczkolwiek sceny te nie są tak dominujące i szczegółowe, są po prostu zgrabnie zarysowane, opisane, jak na erotyk przystało ;-)
Dodatkowo co mi się podobało w książce to, to że cały czas coś się działo. Nie było przestojów. Akcja gnała jak rollercoaster przeprowadzając czytelnika przez feerię emocji, które zmieniały się strona po stronie. Dużym plusem jest w tej książce także to, że nie jest to stricte erotyk. Owszem seks jest, bo w tego typu literaturze musi być, ale są wątki poboczne, które ciekawie uzupełniają całość i nadają pewnej głębi całej historii..
Podziwiam autorkę, za tak sprawne wymieszanie i poprowadzenie fabuły, która intryguje od początku, jest bogata, a jednocześnie te ilości różnych rewelacji nie wprowadzają chaosu w odbiorze. Spora ilość wulgaryzmów i przekleństw w większej części książki dodawała uroku i charakteru powieści, choć przyznać muszę, że czasami kilka „kurew” za dużo pojawiało się na jednej stronie.
W książce jest dużo dialogów, co sprawia, że czyta się ją zdecydowanie szybciej. A charakter tych dialogów niejednokrotnie rozbawił mnie do łez. Te słowne przepychanki i dogryzanie sobie nawzajem. Cudo!
Jeśli chodzi o jakieś mniejsze lub większe wady, tak jak pisałam wcześniej, momentami doczepiła bym się do ilości wulgaryzmów i przekleństw.
Pominęłabym też niektóre nieistotne „wątki” jak chociażby szukanie stanika przez Reb – nic nie wnosiły, a wydawały się jakby „nie na miejscu”, jakby sztucznie naciągały fabułę.
Podsumowując: „Na szycie” to za pewnie „wielki” debiut, nie tylko ze względu na gabaryt książki. Historia przyjemna w odbiorze, jednak dla czytelników, którzy lubują się w tego typu literaturze. Jeśli nie jesteście fanami erotyków – nie próbujcie się za nią zabierać, bo wasze odczucia będą co najmniej mieszane, a co niektórzy z pewnością poczuli by chęć spalenia jej!. Natomiast fani erotyków nie powinni być zawiedzeni..
Ja niecierpliwie czekam na kontynuację…
Amelia Stepien | (9.12.2019) |
"Na szczycie" to pierwszy tom serii "Miłość w rytmie rocka". Książka ta urzekła mnie swoją fabuła, jednak ma ona kilka drobnych minusów. Dialogi oraz niektóre zwroty akcji są dosyć banalne, jednak jest w tym wszystkim pewnego rodzaju urok. Moim zdaniem, jest to pozycja idealna, aby się rozluźnić czy - potocznie mówiąc - odmóżdżyć. Podsumowując, lektura jest idealna na zimowe wieczory po pracy czy szkole
Monika Prościńska | (24.10.2016) |
Zgadzając się na tę współpracę recenzencką nie spodziewałam się, że będę miała aż tak wielki problem z napisaniem recenzji na temat właśnie tej książki. Przeczytałam już kilkadziesiąt powieści z gatunku erotyki, ale jeszcze nigdy nie spotkałam się z czymś takim...
Autorka stworzyła bardzo kontrowersyjną powieść, ponieważ akty miłosne grają w niej główną rolę. W większości erotyków są one jedynie tłem do głównych wydarzeń, ale tutaj jest inaczej. Historia ma oczywiście jakieś tło, nie jest to zlepek przypadkowych scen erotycznych, ale silnie rozbudowana, psychologiczna powieść z bardzo silnym nacechowaniem i ukierunkowaniem na sex dwójki głównych bohaterów. I tutaj pragnę od razu przestrzec osoby, które nie sięgają po powieści tego typu. Ta książka zdecydowanie nie jest dla was. Jeżeli jednak chcielibyście zacząć swoją przygodę z tym gatunkiem to polecam zacząć od klasyki, czyli "50 Twarzy Gearya". Wiem, że język w tej książce jest tragiczny i w ogóle szkoda czasu, ale ta powieść pozwoli wam się oswoić ze scenami erotycznymi, ponieważ są one opisane tam łagodniej.
Główna bohaterka - Rebeka- irytowała mnie niemiłosiernie. Miałam ochotę nią potrząsnąć i krzyknąć, co ty wyprawiasz dziewczyno?!?! Jej nieprzemyślane decyzje i infantylne pomysły doprowadzały mnie dosłownie do szału. A jej niezdecydowanie i strach przed wszystkim powodował u mnie białą gorączkę. Mam nadzieję, że jej postawa zmieni się w drugim tomie tej serii. Jeżeli chodzi natomiast o resztę bohaterów to muszę przyznać, że naprawdę ich polubiłam. Są moim idealnym wyobrażeniem zespołu rockowego. Dokładnie w ten sposób wyobrażałam sobie każdy wielki zespół, który odniósł wielki sukces. Tutaj autorka trafiła w dziesiątkę z kreacją bohaterów.
Jeżeli o fabułę i kierunek, w którym autorka ją poprowadziła to nie do końca on mi się podoba. Mam nadzieję, że w kolejnej części trochę więcej się wyjaśni i nie będzie już tylu niewiadomych i niedokończonych wątków.
Podsumowując książka mi się podobała, ale nie było to coś wybitnego i porywającego. Powieść polecam przede wszystkim osobom, które lubią tego typu literaturę, ponieważ niektóre opisy scen erotycznych mogą zniesmaczyć i zaszokować niektórych czytelników. Książka jest przeznaczona dla osób, które lubują się w tego typu historiach...
Autorka stworzyła bardzo kontrowersyjną powieść, ponieważ akty miłosne grają w niej główną rolę. W większości erotyków są one jedynie tłem do głównych wydarzeń, ale tutaj jest inaczej. Historia ma oczywiście jakieś tło, nie jest to zlepek przypadkowych scen erotycznych, ale silnie rozbudowana, psychologiczna powieść z bardzo silnym nacechowaniem i ukierunkowaniem na sex dwójki głównych bohaterów. I tutaj pragnę od razu przestrzec osoby, które nie sięgają po powieści tego typu. Ta książka zdecydowanie nie jest dla was. Jeżeli jednak chcielibyście zacząć swoją przygodę z tym gatunkiem to polecam zacząć od klasyki, czyli "50 Twarzy Gearya". Wiem, że język w tej książce jest tragiczny i w ogóle szkoda czasu, ale ta powieść pozwoli wam się oswoić ze scenami erotycznymi, ponieważ są one opisane tam łagodniej.
Główna bohaterka - Rebeka- irytowała mnie niemiłosiernie. Miałam ochotę nią potrząsnąć i krzyknąć, co ty wyprawiasz dziewczyno?!?! Jej nieprzemyślane decyzje i infantylne pomysły doprowadzały mnie dosłownie do szału. A jej niezdecydowanie i strach przed wszystkim powodował u mnie białą gorączkę. Mam nadzieję, że jej postawa zmieni się w drugim tomie tej serii. Jeżeli chodzi natomiast o resztę bohaterów to muszę przyznać, że naprawdę ich polubiłam. Są moim idealnym wyobrażeniem zespołu rockowego. Dokładnie w ten sposób wyobrażałam sobie każdy wielki zespół, który odniósł wielki sukces. Tutaj autorka trafiła w dziesiątkę z kreacją bohaterów.
Jeżeli o fabułę i kierunek, w którym autorka ją poprowadziła to nie do końca on mi się podoba. Mam nadzieję, że w kolejnej części trochę więcej się wyjaśni i nie będzie już tylu niewiadomych i niedokończonych wątków.
Podsumowując książka mi się podobała, ale nie było to coś wybitnego i porywającego. Powieść polecam przede wszystkim osobom, które lubią tego typu literaturę, ponieważ niektóre opisy scen erotycznych mogą zniesmaczyć i zaszokować niektórych czytelników. Książka jest przeznaczona dla osób, które lubują się w tego typu historiach...
Monika Szulc | (4.03.2015) |
Sedrick Mills w dniu ślubu ucieka sprzed ołtarza i obiera wyznaczony plan. Chcę odmienić życie pierwszej dziewczyny, spotkanej w klubie ze striptizem. Rebeka Staton okazuję się tą szczęściarą. Sed jest menadżerem znanej grupy rockowej Sweet Bad Sinful, a ona ma zostać jedną z tancerek i wyjechać z nimi na tourne. Jak można się spodziewać, między tym dwojgiem wybuchnie namiętność, której nie sposób się oprzeć. Rebeka i Sedrick będą musieli stawić czoło wielu problemom, aby osiągnąć to, czego chcą.
Aj, aj, aj! Tylko to nasuwa mi się po zakończeniu lektury. Obawiałam się tej książki, długo myślałam po jej zakończeniu i niestety jestem rozczarowana.
Główna bohaterka, czyli Rebeka jest dziewczyną z trudnym dzieciństwem. Doświadczona przez los stała się chwiejną emocjonalnie młodą kobietą. Jest zabawna i szczęśliwa, by chwile później wybuchnąć złością. Jej postępowanie jest często irytujące i pozostawia wiele do życzenia. Były chwilę, kiedy chciałam ją złapać za ramiona i potrząsać, aż zmądrzeje. Oczywiście jej przeszłość miała na nią wpływ. Uzależniona od pomagania toksycznej matce i dość frywolnie podchodząca do seksu. Jeśli to pierwsze jest znośne to, to drugie już nie. Dziewczyna jest dziewicą a do tego striptizerką? Hmmm… trochę irracjonalne.
Dziewczyna przyjaźni się z Treyem, gejem a właściwie biseksem. Niby się przyjaźnią, ale mieli kilka gorących akcją, łącznie z próbą utraty dziewa przez dziewczynę. I to tu pojawia się temat, którego nie mogę przeoczyć, bez względy na spoilery. Ta zadziwiająco nieprawdopodobna sytuacja, zwyczajnie mnie zdumiała. Rebeka traci dziewictwo trzykrotnie, przy czym krwawi jak „dźgnięta nożem”. No bez przesady, taka afera z tym dziewictwem, że aż wytrzeszczałam oczy na sytuacje, w której znalazła się dziewczyna. Ot tak, bez problemu podjęła decyzję i zaproponowała seks przyjacielowi. Cały ten epizod jest bardzo pokręcony.
Sedrick również miał swoje gorsze, jak i lepsze chwile, jednak polubiłam go. Głównie z jego powodu przeczytałam tę pokaźną książkę, gdyż prawie osiemset stron, to całkiem sporo. Objętość może trochę przerazić.
Sama fabuła podoba mi się. Zespół, trasa, przyjaciel i demony przeszłości. Z przyjemnością śledziłam losy głównych bohaterów i bliskość, która rodziła się na moich oczach. Błyskotliwe dialogi robiły swoje i nakręcały akcje, która jest zawrotna. Wszystko było dobrze, do chwili, kiedy pojawiał się seks. Od początku gorąco buchało, lecz samo ujęcie tego zagadnienia mi nie odpowiada. Przyznaję, że podoba mi się, iż pisarka nie ma zahamowań i podkreśla sprawy związanie z ludzkimi potrzebami, lecz wszystko ma swoje granice. Począwszy od mało realnej utraty dziewictwa, poprzez oglądanie miłosnych ekscesów przyjaciel geja, do rozwiązłości muzyków, dochodzę do wniosku, że ta książka jest przekombinowana. Lubię erotyki i często czytam tego typu literaturę, lecz bardzo łatwo zatrzeć granicę między hitem a kiczem. Niestety tu bliżej mamy szmiry. Brak smacznych momentów i choćby odrobiny romantyzmu. A jeśli pojawiała się czuła atmosfera, to szybko zacierały ją niesmaczne akty miłosne.
Dobrze obrany kierunek, lecz niedopracowany. Relacja między głównymi bohaterami wciąga, lecz wszystko inne zniechęca. Mam wrażenie, że to mocne zderzenie dobra ze złem i niestety to, co smaczne, przegrywa. Seks powtarzalny i mało autentyczny. Każdy z każdym, trójkąty, czworokąty i inne figury, przyprawiały mnie o sceptycyzm, zwątpienie i niestety niesmak, co chyba przytrafiło mi się pierwszy raz, nie należę do pruderyjnych osób. Początkowo myślałam, że to jakaś parodia zważywszy na ogrom absurdalnych scen. Co prawda nie brak w niej zabawnych chwil i ciętego języka Rebeki, jednak myślę, że książka tylko i wyłącznie skierowana do niewybrednych fanów erotyki. Lekka i niewymagająca, chyba, że anielskiej cierpliwości. Dojrzałym czytelnikom odradzam.
2+/6
Aj, aj, aj! Tylko to nasuwa mi się po zakończeniu lektury. Obawiałam się tej książki, długo myślałam po jej zakończeniu i niestety jestem rozczarowana.
Główna bohaterka, czyli Rebeka jest dziewczyną z trudnym dzieciństwem. Doświadczona przez los stała się chwiejną emocjonalnie młodą kobietą. Jest zabawna i szczęśliwa, by chwile później wybuchnąć złością. Jej postępowanie jest często irytujące i pozostawia wiele do życzenia. Były chwilę, kiedy chciałam ją złapać za ramiona i potrząsać, aż zmądrzeje. Oczywiście jej przeszłość miała na nią wpływ. Uzależniona od pomagania toksycznej matce i dość frywolnie podchodząca do seksu. Jeśli to pierwsze jest znośne to, to drugie już nie. Dziewczyna jest dziewicą a do tego striptizerką? Hmmm… trochę irracjonalne.
Dziewczyna przyjaźni się z Treyem, gejem a właściwie biseksem. Niby się przyjaźnią, ale mieli kilka gorących akcją, łącznie z próbą utraty dziewa przez dziewczynę. I to tu pojawia się temat, którego nie mogę przeoczyć, bez względy na spoilery. Ta zadziwiająco nieprawdopodobna sytuacja, zwyczajnie mnie zdumiała. Rebeka traci dziewictwo trzykrotnie, przy czym krwawi jak „dźgnięta nożem”. No bez przesady, taka afera z tym dziewictwem, że aż wytrzeszczałam oczy na sytuacje, w której znalazła się dziewczyna. Ot tak, bez problemu podjęła decyzję i zaproponowała seks przyjacielowi. Cały ten epizod jest bardzo pokręcony.
Sedrick również miał swoje gorsze, jak i lepsze chwile, jednak polubiłam go. Głównie z jego powodu przeczytałam tę pokaźną książkę, gdyż prawie osiemset stron, to całkiem sporo. Objętość może trochę przerazić.
Sama fabuła podoba mi się. Zespół, trasa, przyjaciel i demony przeszłości. Z przyjemnością śledziłam losy głównych bohaterów i bliskość, która rodziła się na moich oczach. Błyskotliwe dialogi robiły swoje i nakręcały akcje, która jest zawrotna. Wszystko było dobrze, do chwili, kiedy pojawiał się seks. Od początku gorąco buchało, lecz samo ujęcie tego zagadnienia mi nie odpowiada. Przyznaję, że podoba mi się, iż pisarka nie ma zahamowań i podkreśla sprawy związanie z ludzkimi potrzebami, lecz wszystko ma swoje granice. Począwszy od mało realnej utraty dziewictwa, poprzez oglądanie miłosnych ekscesów przyjaciel geja, do rozwiązłości muzyków, dochodzę do wniosku, że ta książka jest przekombinowana. Lubię erotyki i często czytam tego typu literaturę, lecz bardzo łatwo zatrzeć granicę między hitem a kiczem. Niestety tu bliżej mamy szmiry. Brak smacznych momentów i choćby odrobiny romantyzmu. A jeśli pojawiała się czuła atmosfera, to szybko zacierały ją niesmaczne akty miłosne.
Dobrze obrany kierunek, lecz niedopracowany. Relacja między głównymi bohaterami wciąga, lecz wszystko inne zniechęca. Mam wrażenie, że to mocne zderzenie dobra ze złem i niestety to, co smaczne, przegrywa. Seks powtarzalny i mało autentyczny. Każdy z każdym, trójkąty, czworokąty i inne figury, przyprawiały mnie o sceptycyzm, zwątpienie i niestety niesmak, co chyba przytrafiło mi się pierwszy raz, nie należę do pruderyjnych osób. Początkowo myślałam, że to jakaś parodia zważywszy na ogrom absurdalnych scen. Co prawda nie brak w niej zabawnych chwil i ciętego języka Rebeki, jednak myślę, że książka tylko i wyłącznie skierowana do niewybrednych fanów erotyki. Lekka i niewymagająca, chyba, że anielskiej cierpliwości. Dojrzałym czytelnikom odradzam.
2+/6
Layla Angel | (8.08.2017) |
Główną bohaterką jest Rebeka Staton, która jest singielką i pracuje w nocnym klubie jako striptizerka, dla osób, które czytują się w takiej literaturze to pewnie nic dziwnego, gdyż to już kilka razy się pojawiało. Jako że ja jestem wielką fanką wattpada to również nie byłam zaskoczona. Oczywiście to właśnie tam poznaję Sedricka Millsa, przystojniaka o którym śni każda kobieta i w dodatku menadżer jednego z najbardziej znanych zespołów. Otóż właśnie ten zespół zaczyna trasę koncertową i potrzebują tancerki, i to właśnie Rebeka przykuła wzrok Sedricka. Na początku dziewczyna nie może uwierzyć, że tak znany zespół chcę właśnie ją na swoją tancerkę, ale dziewczyna nie ma nic do stracenia, gdyż właśnie straciła pracę a z portfela jej się nie przelewa. I tak się zaczyna jej podróż z gwiazdami rocka, Sedrickiem i jej najlepszym przyjacielem. I to była ta milsza część recenzji, niestety.
Czy da się opisać tęsknotę za ukochaną osobą? Można spróbować ale nikt kto tego nie doświadczył, nigdy tego nie zrozumie. Jak oddychać, gdy nie ma przy tobie najważniejszego składnika twojego tlenu? Jak budzić się rano, gdy nie ma najważniejszej części twojego dnia? Jak zasypiać, gdy nie ma przy tobie najlepszego czynnika dobrych snów?
Główna bohaterka Rebeka, to najgorsza postać jaka kiedykolwiek została stworzona i w tej chwili nie przesadzam. Jestem osobą, która daję szansę, ale też bacznie obserwuje każde postacie i niestety, ale Rebeka podpadła mi i to niewybaczalnie. Zacznijmy od tego, że jest to powieść erotyczna i chyba każda osoba, która chcę ją przeczytać, zdaję sobie z tego sprawę, ale dla nieświadomych po prostu to wyjaśniam. Otóż jak się można było spodziewać, Rebeka jest dziewicą i to w jaki sposób traci to dziewictwo, i jej zdanie na ten temat, sprawia, że ta postać jest dla mnie po prostu skreślona. W pewnych momentach jest pewne światełko w tunelu, ale po chwili gaśnie bo nasza bohaterka wskakuję do łóżka z kolejnym facetem. Jestem osobą tolerancyjną i wszystko rozumiem, młodość i w ogóle, ale nie wiem dlaczego autorka stworzyła taką właśnie postać i co ją do tego skłoniło, może sądziła, że więcej osób będzie wtedy sięgało po serię, jak główna bohaterka będzie po prostu puszczalska !
Wiele osób porównuje tą serię do dobrze mi znanej serii S.C. Stephens "Bezmyślna", która bardzo mi się podobała, ale dla mnie te serię to całkowicie odległe światy. Może autorka kierowała się serią innej autorki, ale to co z tego wyszło jest całkowicie inne. Zabierając się za "Na szczycie" byłam świadoma tego, że jest to powieść erotyczna i nie przeszkadzało mi to, jednak kiedy już zaczęłam czytać i zauważyłam, że autorką poświęca seksowi większość stron tej powieści, byłam po prostu zniesmaczona. Mam takie wrażenie, że jedyne co autorka w tej książce dogłębnie przemyślała to własnie sceny zbliżenia, gdyż pojawiają się nam wszelakie konfiguracje, autorka wykorzystuje wszystko co tylko przychodzi jej do głowy. Szacunek za odwagę, bo nie wierzę, że jeszcze gdzieś znajdziecie książkę, która zawiera to co "Na szczycie".
Podsumowując widać, że jest to książką autorki, która rozpoczyna dopiero swoją przygodę z pisaniem, ale nie boi się pisać, więc plus za odwagę. Ogólnie jeżeli spojrzeć na całą fabułę to wszystko się klei, i wszystko ma jakiś tam sens, szkoda tylko, że główna bohaterka jest taką beznadziejną osobą, która przytłacza w tej powieści. Wiem, że wiele osób nie zdołało przebrnąć przez ta książkę, ale mi czytało się ją zaskakująco szybko. Na pewno jest to książka, która zapada w pamięć bo wiele takich nie ma i myślę, że wydawnictwo właśnie takim powodem się sugerowało przy wydawaniu. Jeżeli jesteś osobą, która lubi takie książki i nie boi się czytać czegoś nowego i bardzo kontrowersyjnego to polecam, ale pamiętajcie co mówiłam o Rebece, bo możecie się zaskoczyć. Natomiast dla osób, które stronią od tego typu literatury, wręcz zakazywałabym sięgania po nią, gdyż myślę, że wtedy pokochalibyście Greya, natomiast znienawidzilibyście "Na szczycie".
https://in-my-different-world.blogspot.co.uk/2017/08/na-szczycie-k-n-haner-recenzja.html
Czy da się opisać tęsknotę za ukochaną osobą? Można spróbować ale nikt kto tego nie doświadczył, nigdy tego nie zrozumie. Jak oddychać, gdy nie ma przy tobie najważniejszego składnika twojego tlenu? Jak budzić się rano, gdy nie ma najważniejszej części twojego dnia? Jak zasypiać, gdy nie ma przy tobie najlepszego czynnika dobrych snów?
Główna bohaterka Rebeka, to najgorsza postać jaka kiedykolwiek została stworzona i w tej chwili nie przesadzam. Jestem osobą, która daję szansę, ale też bacznie obserwuje każde postacie i niestety, ale Rebeka podpadła mi i to niewybaczalnie. Zacznijmy od tego, że jest to powieść erotyczna i chyba każda osoba, która chcę ją przeczytać, zdaję sobie z tego sprawę, ale dla nieświadomych po prostu to wyjaśniam. Otóż jak się można było spodziewać, Rebeka jest dziewicą i to w jaki sposób traci to dziewictwo, i jej zdanie na ten temat, sprawia, że ta postać jest dla mnie po prostu skreślona. W pewnych momentach jest pewne światełko w tunelu, ale po chwili gaśnie bo nasza bohaterka wskakuję do łóżka z kolejnym facetem. Jestem osobą tolerancyjną i wszystko rozumiem, młodość i w ogóle, ale nie wiem dlaczego autorka stworzyła taką właśnie postać i co ją do tego skłoniło, może sądziła, że więcej osób będzie wtedy sięgało po serię, jak główna bohaterka będzie po prostu puszczalska !
Wiele osób porównuje tą serię do dobrze mi znanej serii S.C. Stephens "Bezmyślna", która bardzo mi się podobała, ale dla mnie te serię to całkowicie odległe światy. Może autorka kierowała się serią innej autorki, ale to co z tego wyszło jest całkowicie inne. Zabierając się za "Na szczycie" byłam świadoma tego, że jest to powieść erotyczna i nie przeszkadzało mi to, jednak kiedy już zaczęłam czytać i zauważyłam, że autorką poświęca seksowi większość stron tej powieści, byłam po prostu zniesmaczona. Mam takie wrażenie, że jedyne co autorka w tej książce dogłębnie przemyślała to własnie sceny zbliżenia, gdyż pojawiają się nam wszelakie konfiguracje, autorka wykorzystuje wszystko co tylko przychodzi jej do głowy. Szacunek za odwagę, bo nie wierzę, że jeszcze gdzieś znajdziecie książkę, która zawiera to co "Na szczycie".
Podsumowując widać, że jest to książką autorki, która rozpoczyna dopiero swoją przygodę z pisaniem, ale nie boi się pisać, więc plus za odwagę. Ogólnie jeżeli spojrzeć na całą fabułę to wszystko się klei, i wszystko ma jakiś tam sens, szkoda tylko, że główna bohaterka jest taką beznadziejną osobą, która przytłacza w tej powieści. Wiem, że wiele osób nie zdołało przebrnąć przez ta książkę, ale mi czytało się ją zaskakująco szybko. Na pewno jest to książka, która zapada w pamięć bo wiele takich nie ma i myślę, że wydawnictwo właśnie takim powodem się sugerowało przy wydawaniu. Jeżeli jesteś osobą, która lubi takie książki i nie boi się czytać czegoś nowego i bardzo kontrowersyjnego to polecam, ale pamiętajcie co mówiłam o Rebece, bo możecie się zaskoczyć. Natomiast dla osób, które stronią od tego typu literatury, wręcz zakazywałabym sięgania po nią, gdyż myślę, że wtedy pokochalibyście Greya, natomiast znienawidzilibyście "Na szczycie".
https://in-my-different-world.blogspot.co.uk/2017/08/na-szczycie-k-n-haner-recenzja.html
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Dotyk życia — Aleksandra Szoć Clarissa Jesson, pracownica miejscowej gazety, zostaje oddelegowana do przeprowadzenia wywiadu ze słynącym z antypatycznego usposobienia milionerem, Chrisem ...
|
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res