Morderstwo na kempingu
Cena: 32,99 zł 28,04 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Zbrodnia doskonała istnieje tylko w umyśle mordercy
W przyczepie turystycznej na helskim kempingu zostaje zamordowana młoda wczasowiczka. A potem jeszcze jedna… Podejrzenie pada na Grzegorza Sumińskiego, z którym jedna z ofiar spędzała urlop. Szybko jednak okazuje się, że mężczyzna ma mocne alibi.
Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy na jednym z warszawskich osiedli zostaje znalezione ciało kolejnej kobiety. Zebrane dowody wskazują, że trzech zbrodni musiał dokonać jeden człowiek. W dodatku ostatnią ofiarą jest przyjaciółka Zuzanny Grabowskiej – właścicielki przyczepy, w której doszło do pierwszego morderstwa. Czy dziewczyna ma coś wspólnego ze sprawcą?
Odpowiedzi na to pytanie gorączkowo poszukuje Dariusz Sztuk z komendy rejonowej we Władysławowie. Może mu w tym jednak skutecznie przeszkodzić uczucie, jakim zaczyna darzyć atrakcyjną Zuzannę…
Musi to zrobić. Jeszcze ten raz. Przedostatni. Potem przyjdzie wyzwolenie. Będzie taki jak dawniej. Jakim znali go wszyscy. Szanowali, cenili. On nie wierzył w takie uczucia. Sam czuł respekt tylko przed silniejszymi od siebie: bogatszymi, ustosunkowanymi, na stanowiskach, które pozwalały im dowolnie czerpać z życia. Gardził słabeuszami, życiowymi nieudacznikami uczepionymi obcych klamek. Musi wreszcie przestać taki być. Król życia – oto kim kiedyś będzie! Jeszcze tylko ten raz. Przedostatni. Później przyjdzie spokój.
W przyczepie turystycznej na helskim kempingu zostaje zamordowana młoda wczasowiczka. A potem jeszcze jedna… Podejrzenie pada na Grzegorza Sumińskiego, z którym jedna z ofiar spędzała urlop. Szybko jednak okazuje się, że mężczyzna ma mocne alibi.
Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy na jednym z warszawskich osiedli zostaje znalezione ciało kolejnej kobiety. Zebrane dowody wskazują, że trzech zbrodni musiał dokonać jeden człowiek. W dodatku ostatnią ofiarą jest przyjaciółka Zuzanny Grabowskiej – właścicielki przyczepy, w której doszło do pierwszego morderstwa. Czy dziewczyna ma coś wspólnego ze sprawcą?
Odpowiedzi na to pytanie gorączkowo poszukuje Dariusz Sztuk z komendy rejonowej we Władysławowie. Może mu w tym jednak skutecznie przeszkodzić uczucie, jakim zaczyna darzyć atrakcyjną Zuzannę…
Musi to zrobić. Jeszcze ten raz. Przedostatni. Potem przyjdzie wyzwolenie. Będzie taki jak dawniej. Jakim znali go wszyscy. Szanowali, cenili. On nie wierzył w takie uczucia. Sam czuł respekt tylko przed silniejszymi od siebie: bogatszymi, ustosunkowanymi, na stanowiskach, które pozwalały im dowolnie czerpać z życia. Gardził słabeuszami, życiowymi nieudacznikami uczepionymi obcych klamek. Musi wreszcie przestać taki być. Król życia – oto kim kiedyś będzie! Jeszcze tylko ten raz. Przedostatni. Później przyjdzie spokój.
Szczegóły
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 11 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Michał Machnacki | (10.10.2022) |
Czytając kryminały, często zadaję sobie pytanie, czy istnieją morderstwa doskonałe? Oczywiście zdaję sobie sprawę, że pewnie są, jednak nie dowiem się wtedy, dlaczego one takie były. Czy sam zbrodniarz, który postanawia zabić człowieka, zdaje sobie sprawę z tego, co czyni? Co dzieje się wtedy w jego umyśle, co w ogóle kieruje jego pobudkami? Nie jestem psychologiem (uff) i nie wiem, co, jak i dlaczego. Może dlatego lubię tego typu książki, gdzie jest zbrodnia, jest ofiara i jest zabójca...
Już sam tytuł książki, debiutującej na rynku wydawniczym, Renaty Furman, dawał nadzieję, że powieść będzie interesująca. Morderstwo na kempingu to na pewno intrygujące miejsce na popełnienie przestępstwa. Miejsce, w którym na pewno jest sporo ludzi, a gdy dowiemy, że kemping ten znajduje się w nadmorskiej miejscowości na Helu, zdajemy sobie sprawę, że zabójca może w pewnym sensie czuć się pewnym, że nie zostanie przyłapany i jego wina nie wyjdzie na światło dzienne.
Najpierw jednak moja uwaga. Cieniutko!!! Cieniutko to wyszło. Oczywiście pod względem objętości działa literackiego. Można śmiało rzec, że jest to powieść na jeden wieczór. Może ten wieczór na kempingu?... Na okładce znajdziemy przyczepę kempingową, która została postawiona w lesie. Jest na pewno późny wieczór, więc w środku jest widno, jednak wokół przyczepy roztacza się aura tajemniczości. A gdy dokładnie przyjrzymy się okładce, w lewym dolnym rogu zaobserwujemy stopy, prawdopodobnie kobiety.
Zuzanna Grabowska to główna bohaterka kryminału, którego akcja rozgrywa się na Helu położonym na Mierzei Helskiej, nad Morzem Bałtyckim. To tutaj mieszczą ośrodki turystyczne, piękne kąpieliska, to tutaj można połowić ryby, popływać jachtem. To tutaj znajduje się port morski z przystanią rybacką i jachtową. To w tym miejscu znajduje się garnizon Marynarki Wojennej. Zuzanna nie może doczekać się zasłużonego urlopu i wyjazdu w to urokliwe miejsce na mapie Polski. Nad morzem wynajmuje turystom swoją przyczepę kempingową, jednak od dwóch lat znajduje sobie inne lokum, by odpocząć od trudów pracy i tego, że: nie będzie musiała oglądać nadętej gęby swojego szefa, który - jak by się nie starała - nigdy nie był zadowolony. Przyczepa, nie tylko jej, ale innych, którzy pragnęli zysków z tego typu zarobków, cieszyła się sporym powodzeniem. I teraz gdy planowała wyjazd nad polskie morze, zdążyła wynająć przez Internet swoje M1. Nie spodziewała się jednak, że wkrótce w jej przyczepie dojdzie do bestialskiego morderstwa, gdzie ofiarą okaże się młoda kobieta. Oskarżenia pada na wynajmującego to miejsce, Grzegorza Sumińskiego. Ten w nocy pokłócił się z nową partnerką i postanowił spędzić czas w innym towarzystwie, pozostawiając Martę Dulębę samą. Udał się do klubu Eldorado na innym kempingu i bawił się tam aż do świtu. Nie miał wyrzutów sumienia. Nie chciała spędzić miło kolejnej nocy w kurorcie, więc niech sama siedzi w przyczepie i się umartwia. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że wkrótce zostanie pierwszym, który będzie posądzony o zabójstwo kobiety.
Czy młody, rozrywkowy chłopak okaże się mordercą? Na Helu sprawy toczą się dynamicznie, bo Marta nie jest jedyną ofiarą. Gdy w stolicy Polski, w Warszawie, dochodzi do podobnego zabójstwa, a ofiara ma wiele wspólnego z Zuzanną Grabowską, sprawa komplikuje się jeszcze bardziej. Dariusz Sztuk, policjant z komendy rejonowej we Władysławowie próbuje rozwikłać sprawy zabójstw. Spotyka się z właścicielką przyczepy, Zuzanną. Między nimi dochodzi do uczucia. Czy to pokrzyżuje plany ambitnemu policjantowi?
To wszystko znajdziecie na zaledwie 162 stronach mini powieści. Spokojnie można ją przeczytać do wieczornej herbatki, kawki bądź kieliszka czerwonego wina. Najlepiej siedząc gdzieś na kempingu w lesie nad morzem. Czy wtedy jednak będziemy się czuć bezpiecznie?
Już sam tytuł książki, debiutującej na rynku wydawniczym, Renaty Furman, dawał nadzieję, że powieść będzie interesująca. Morderstwo na kempingu to na pewno intrygujące miejsce na popełnienie przestępstwa. Miejsce, w którym na pewno jest sporo ludzi, a gdy dowiemy, że kemping ten znajduje się w nadmorskiej miejscowości na Helu, zdajemy sobie sprawę, że zabójca może w pewnym sensie czuć się pewnym, że nie zostanie przyłapany i jego wina nie wyjdzie na światło dzienne.
Najpierw jednak moja uwaga. Cieniutko!!! Cieniutko to wyszło. Oczywiście pod względem objętości działa literackiego. Można śmiało rzec, że jest to powieść na jeden wieczór. Może ten wieczór na kempingu?... Na okładce znajdziemy przyczepę kempingową, która została postawiona w lesie. Jest na pewno późny wieczór, więc w środku jest widno, jednak wokół przyczepy roztacza się aura tajemniczości. A gdy dokładnie przyjrzymy się okładce, w lewym dolnym rogu zaobserwujemy stopy, prawdopodobnie kobiety.
Zuzanna Grabowska to główna bohaterka kryminału, którego akcja rozgrywa się na Helu położonym na Mierzei Helskiej, nad Morzem Bałtyckim. To tutaj mieszczą ośrodki turystyczne, piękne kąpieliska, to tutaj można połowić ryby, popływać jachtem. To tutaj znajduje się port morski z przystanią rybacką i jachtową. To w tym miejscu znajduje się garnizon Marynarki Wojennej. Zuzanna nie może doczekać się zasłużonego urlopu i wyjazdu w to urokliwe miejsce na mapie Polski. Nad morzem wynajmuje turystom swoją przyczepę kempingową, jednak od dwóch lat znajduje sobie inne lokum, by odpocząć od trudów pracy i tego, że: nie będzie musiała oglądać nadętej gęby swojego szefa, który - jak by się nie starała - nigdy nie był zadowolony. Przyczepa, nie tylko jej, ale innych, którzy pragnęli zysków z tego typu zarobków, cieszyła się sporym powodzeniem. I teraz gdy planowała wyjazd nad polskie morze, zdążyła wynająć przez Internet swoje M1. Nie spodziewała się jednak, że wkrótce w jej przyczepie dojdzie do bestialskiego morderstwa, gdzie ofiarą okaże się młoda kobieta. Oskarżenia pada na wynajmującego to miejsce, Grzegorza Sumińskiego. Ten w nocy pokłócił się z nową partnerką i postanowił spędzić czas w innym towarzystwie, pozostawiając Martę Dulębę samą. Udał się do klubu Eldorado na innym kempingu i bawił się tam aż do świtu. Nie miał wyrzutów sumienia. Nie chciała spędzić miło kolejnej nocy w kurorcie, więc niech sama siedzi w przyczepie i się umartwia. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że wkrótce zostanie pierwszym, który będzie posądzony o zabójstwo kobiety.
Czy młody, rozrywkowy chłopak okaże się mordercą? Na Helu sprawy toczą się dynamicznie, bo Marta nie jest jedyną ofiarą. Gdy w stolicy Polski, w Warszawie, dochodzi do podobnego zabójstwa, a ofiara ma wiele wspólnego z Zuzanną Grabowską, sprawa komplikuje się jeszcze bardziej. Dariusz Sztuk, policjant z komendy rejonowej we Władysławowie próbuje rozwikłać sprawy zabójstw. Spotyka się z właścicielką przyczepy, Zuzanną. Między nimi dochodzi do uczucia. Czy to pokrzyżuje plany ambitnemu policjantowi?
To wszystko znajdziecie na zaledwie 162 stronach mini powieści. Spokojnie można ją przeczytać do wieczornej herbatki, kawki bądź kieliszka czerwonego wina. Najlepiej siedząc gdzieś na kempingu w lesie nad morzem. Czy wtedy jednak będziemy się czuć bezpiecznie?
Magdalena Panus | (5.10.2022) |
Na Helu w przyczepie kempingowej ginie dziewczyna. Podejrzanym staje się jej partner. Ale! Odnalezione zostają zwłoki kolejnej młodej kobiety.
W oddalonej Warszawie pojawia się kolejne ciało. Kolejnej młodej kobiety. Śledczy obstawiają, że to dzieło seryjnego mordercy. Tylko jaki związek z morderstwami ma Zuza, właścicielka przyczepy, w której odnalezione pierwsze ciało i przyjaciółka ostatniej zamordowanej?
Sprawę stara się rozwikłać komisarz Sztuk. Jedyne co może mu przeszkadzać w racjonalnym poszukiwaniu dowodów jest fakt, że Zuza skutecznie zawróciła mu w głowie.
Cała historia zamyka się w zaledwie 160 stronach. Wiele się dzieje, pojawia się sporo bohaterów. Rozdziały są krótkie, konkretne i niedopowiedziane co sprawia, że ciężko odłożyć tę historię na później. Autorka stworzyła fabułę, która nie zwalnia. Błędne poszlaki, dowody wciąż prowadzą do mylnych osób. Aż do momentu zagłębienia się przez śledczych w drobny, wydawać by się mogło nieistotny szczegół.
Bardzo podobało mi się w tej książce to, że nie jest ona przegadana. Jest krótko, zwięźle i na temat. Być może brakuje trochę przybliżenia postaci bohaterów, ale zagadka i jej rozwikłanie broni się sama w sobie.
W oddalonej Warszawie pojawia się kolejne ciało. Kolejnej młodej kobiety. Śledczy obstawiają, że to dzieło seryjnego mordercy. Tylko jaki związek z morderstwami ma Zuza, właścicielka przyczepy, w której odnalezione pierwsze ciało i przyjaciółka ostatniej zamordowanej?
Sprawę stara się rozwikłać komisarz Sztuk. Jedyne co może mu przeszkadzać w racjonalnym poszukiwaniu dowodów jest fakt, że Zuza skutecznie zawróciła mu w głowie.
Cała historia zamyka się w zaledwie 160 stronach. Wiele się dzieje, pojawia się sporo bohaterów. Rozdziały są krótkie, konkretne i niedopowiedziane co sprawia, że ciężko odłożyć tę historię na później. Autorka stworzyła fabułę, która nie zwalnia. Błędne poszlaki, dowody wciąż prowadzą do mylnych osób. Aż do momentu zagłębienia się przez śledczych w drobny, wydawać by się mogło nieistotny szczegół.
Bardzo podobało mi się w tej książce to, że nie jest ona przegadana. Jest krótko, zwięźle i na temat. Być może brakuje trochę przybliżenia postaci bohaterów, ale zagadka i jej rozwikłanie broni się sama w sobie.
Paulina Kwiatkowska | (14.10.2022) |
Bardzo często daję szansę debiutantom, gdyż uważam, że każdy od czegoś zaczynał. W przypadku tego wydania szczególnie zainteresowało mnie miejsce akcji, jakim jest Hel. Dzięki temu, że darzę to miasto wielką miłością nie mogłam przejść obojętnie także obok tego wydania. ,,Morderstwo na kempingu" Renaty Furman nie jest bardzo obszerną objętościowo lekturą, nie ma także aż tak bardzo skomplikowanej intrygi kryminalnej. Jestem jednak zdania, że warto dać jej szansę, jeśli akurat kiedyś ten tytuł wpadnie w Wasze ręće.
Do pierwszego pozbawienia kogoś życia doszło w czasie pobytu tej osoby w przyczepie kempingowej właśnie w Helu. Następnie w tym samym mieście miało miejsce drugie morderstwo. Sprawa zaczynała być coraz bardziej podejrzana. Nic jednak nie wskazywało na to, że do trzeciego odebrania życia dojdzie w Warszawie. Wszystko wskazywało na to, że za te trzy sprawy musiał być odpowiedzialny jeden człowiek. Czy policji udało się go złapać i ukarać?
Niewątpliwie dzięki krótkim rozdziałom całość czyta się naprawdę sprawnie. W ogóle jest to taka szybka lekturka, z którą można się zapoznać w wolny wieczór, czy jeden z poranków, kiedy reszta domowników jeszcze śpi. Zakończenie tej książki i ujawnienie sprawcy było dla mnie nieco zaskoczeniem, więc na pewno jest to na plus dla tego tytułu. Renata Furman stworzyła historię, która przypadnie do gustu miłośnikom lekkich historii kryminalnych.
Do pierwszego pozbawienia kogoś życia doszło w czasie pobytu tej osoby w przyczepie kempingowej właśnie w Helu. Następnie w tym samym mieście miało miejsce drugie morderstwo. Sprawa zaczynała być coraz bardziej podejrzana. Nic jednak nie wskazywało na to, że do trzeciego odebrania życia dojdzie w Warszawie. Wszystko wskazywało na to, że za te trzy sprawy musiał być odpowiedzialny jeden człowiek. Czy policji udało się go złapać i ukarać?
Niewątpliwie dzięki krótkim rozdziałom całość czyta się naprawdę sprawnie. W ogóle jest to taka szybka lekturka, z którą można się zapoznać w wolny wieczór, czy jeden z poranków, kiedy reszta domowników jeszcze śpi. Zakończenie tej książki i ujawnienie sprawcy było dla mnie nieco zaskoczeniem, więc na pewno jest to na plus dla tego tytułu. Renata Furman stworzyła historię, która przypadnie do gustu miłośnikom lekkich historii kryminalnych.
kasia Sapierzynska | (17.10.2022) |
Jakoś ostatnio trafiam na same obyczajówki, romanse lub erotyki. W końcu więc nadszedł czas na kryminał. W moje ręce wpadła książka Renaty Furman " Morderstwo na kempingu". Nie całkiem przypadkowo sięgnęłam po ten tytuł, o nie. Po pierwsze uwielbiam Hel, gdzie dzieje się akcja tej lektury, po drugie często podróżuję właśnie przyczepą kempingową. Nie mogłam ominąć takiego tytułu, sami rozumiecie.
Za sprawą tej powieści przeniosłam się na Hel, gdzie na kempingu, w wynajętej przyczepie dochodzi do morderstwa. Ślady prowadzą do chłopaka zamordowanej. Jednak szybko się okazuje, że to fałszywy trop.
Policja nie ma punktu zaczepienia. Wkrótce ginie kolejna osoba. Czas nagli, śledztwo nie za bardzo posuwa się naprzód.
Prowadzący sprawę komisarz Sztuk jest zdeterminowany znaleźć sprawcę nie tylko z powodu, by sprawiedliwości stało się zadość. Powodem jest także Zuzanna Grabowska, właścicielka przyczepy, a także przyjaciółka kolejnej, trzeciej ofiary zabójcy. Zuzanna delikatnie mówiąc zawróciła komisarzowi w głowie i jakoś dziwnie powiązana jest chcąc nie chcąc z morderstwami.Czy jest niewina? A może tylko gra niewiniątko?
Trzeba przyznać autorce, że doskonale wodzi czytelnika za nos, myli tropy, podsuwa nieistotne dla sprawy poszlaki. Wszystko po to zbudować wspaniałe napięcie, jakiego od tego typu książek oczekujemy.
Powieść jest napisana w świetnym stylu, dobrze się ja czyta. Jestem jednak odrobinę rozczarowana jej rozmiarami. Liczy sobie bowiem niewiele stron, co nie pozwala tak naprawdę dobrze poznać bohaterów, zżyć się z nimi.
Natomiast jeżeli potrzebujecie przerywnika, książki na jeden wieczór, to " Morderstwo na kempingu" będzie dla Was idealne.
Za sprawą tej powieści przeniosłam się na Hel, gdzie na kempingu, w wynajętej przyczepie dochodzi do morderstwa. Ślady prowadzą do chłopaka zamordowanej. Jednak szybko się okazuje, że to fałszywy trop.
Policja nie ma punktu zaczepienia. Wkrótce ginie kolejna osoba. Czas nagli, śledztwo nie za bardzo posuwa się naprzód.
Prowadzący sprawę komisarz Sztuk jest zdeterminowany znaleźć sprawcę nie tylko z powodu, by sprawiedliwości stało się zadość. Powodem jest także Zuzanna Grabowska, właścicielka przyczepy, a także przyjaciółka kolejnej, trzeciej ofiary zabójcy. Zuzanna delikatnie mówiąc zawróciła komisarzowi w głowie i jakoś dziwnie powiązana jest chcąc nie chcąc z morderstwami.Czy jest niewina? A może tylko gra niewiniątko?
Trzeba przyznać autorce, że doskonale wodzi czytelnika za nos, myli tropy, podsuwa nieistotne dla sprawy poszlaki. Wszystko po to zbudować wspaniałe napięcie, jakiego od tego typu książek oczekujemy.
Powieść jest napisana w świetnym stylu, dobrze się ja czyta. Jestem jednak odrobinę rozczarowana jej rozmiarami. Liczy sobie bowiem niewiele stron, co nie pozwala tak naprawdę dobrze poznać bohaterów, zżyć się z nimi.
Natomiast jeżeli potrzebujecie przerywnika, książki na jeden wieczór, to " Morderstwo na kempingu" będzie dla Was idealne.
Mirosława Dudko | (20.10.2022) |
„Zbrodnia doskonała istnieje tylko w umyśle mordercy.”
Wyjeżdżając na urlop do wybranego miejsca wypoczynku pragniemy się zrelaksować, zapomnieć o codziennych zadaniach, problemach w pracy i w domu. Z takim planem wyjeżdża na wakacje bohaterka książki „Morderstwo na kempingu”, ale niestety nie jest jej dane całkowicie się zresetować od sterujących sytuacji. Przekonuje się, że życie czasami nie ma litości i potrafi dostarczyć niespodziewanych emocji.
Zuzanna Grabowska mieszka i pracuje w Warszawie, ale od wielu lat wakacyjny czas spędza wakacyjny na kempingu „Biały Żagiel” nad Zatoką Pucką, dokąd kiedyś udawała się z rodzicami, potem w czasach studenckich, ale teraz postanowiła coś w swoim życiu zmienić. Rok temu zdradziła kempingowe warunki zamieniając je na hotelowy pokój w Ośrodku Wypoczynkowym „Olymp” na Helu. Odkąd zmienił się właściciel kempingu, często miały tam miejsce głośne imprezy organizowane przez nieliczącą się z innymi młodzież, więc Zuzanna nie miała już ochoty na spędzanie tam czasu. Teraz także zamierza wyjechać do tego nadmorskiego miasteczka, natomiast przyczepę wynajmuje turystom za niewielkie pieniądze, więc zawsze jest ktoś chętny, by skorzystać z oferty. Sielskość urlopu przerywa wieść o morderstwie w jej przyczepie i konieczność stawienia się na komisariacie. Tam poznaje komisarza Darka Sztuka, który prowadzi śledztwo. Obserwujemy całą fabułę w narracji trzecioosobowej, więc wiemy, że Zuzanna zrobiła piorunujące wrażenie na komisarzu, który z każdym kolejnym spotkaniem z nią coraz bardziej się w niej zakochuje.
„Morderstwo na kempingu” jest debiutem pani Renaty Furman, co widać w zbyt słabo rozwiniętych wątkach. Połączyła w nim element kryminalny z wątkiem romansu, które razem współgrają i podążają do wspólnego końca. Nie było dla mnie zaskoczeniem rozwiązanie zagadki morderstw. Autorka ma bardzo lekki, podszyty humorem styl pisania, więc do niego nie mam zastrzeżeń do sposobu pisania, gdyż czyta się tę historię płynnie i z ciekawością.
Zabrakło mi natomiast bardziej rozbudowanych tematów, wgłębienia się w poszczególne zagadnienia i wątki, które pojawiają się w fabule. Poza tym wszystko toczy się za szybko, zdarzenie mknie za zdarzeniem, bez większych opisów czy też emocji. Z reguły nie lubię zbyt długich tekstów bez dialogów, ale w tym przypadku przydałoby się bardziej rozbudować treść tej książki, która liczy sobie tylko 164 strony, więc bliżej jej do opowiadania, niż powieści. Zaletą są krótkie rozdziały, dzięki czemu szybciej przechodzimy od jednego epizodu do drugiego.
Autorka nie epatuje okrucieństwem oszczędzając opisów dokonywania morderstwa i pokazuje wydarzenia już po fakcie w formie informacji lub też rozmów na jej temat. Nie zdradza jednak do końca tożsamości sprawcy, utrzymując to w tajemnicy niemal do końca. Próbuje przez całą fabułę pogmatwać sprawę, mieszając fakty, wprowadzając w błąd śledczych, ale nie było trudno domyślić się, kto jest winien. Dosyć szybko domyśliłam się, kim jest zabójca, natomiast nieco słabiej wypadł motyw, dla którego straciły życie młode dziewczyny. W sumie to bardzo skromny, nieskompilowany kryminał, w którym kolejne zdarzenia dosyć szybko następują po sobie. Wtrącona warstwa romansu pozbawiona jest prawie erotyki i stanowi uzupełnienie historii relacji między komisarzem Sztukiem i Zuzanną, która wyłania się w trakcie prowadzonego śledztwa.
To taki trochę kryminał w pigułce, prosty i nieskomplikowany, ale z dużym potencjałem, który nie został dostatecznie wykorzystany. Debiuty mają to do siebie, że albo są nadmiernie rozbudowane, z ambicją zapełnienia jak największej ilości stron, albo zbyt skromne, z niedostatecznym wniknięciem w postacie i sytuacje. I do tej drugiej grupy zaliczyłabym książkę „Morderstwo na kempingu”.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
Wyjeżdżając na urlop do wybranego miejsca wypoczynku pragniemy się zrelaksować, zapomnieć o codziennych zadaniach, problemach w pracy i w domu. Z takim planem wyjeżdża na wakacje bohaterka książki „Morderstwo na kempingu”, ale niestety nie jest jej dane całkowicie się zresetować od sterujących sytuacji. Przekonuje się, że życie czasami nie ma litości i potrafi dostarczyć niespodziewanych emocji.
Zuzanna Grabowska mieszka i pracuje w Warszawie, ale od wielu lat wakacyjny czas spędza wakacyjny na kempingu „Biały Żagiel” nad Zatoką Pucką, dokąd kiedyś udawała się z rodzicami, potem w czasach studenckich, ale teraz postanowiła coś w swoim życiu zmienić. Rok temu zdradziła kempingowe warunki zamieniając je na hotelowy pokój w Ośrodku Wypoczynkowym „Olymp” na Helu. Odkąd zmienił się właściciel kempingu, często miały tam miejsce głośne imprezy organizowane przez nieliczącą się z innymi młodzież, więc Zuzanna nie miała już ochoty na spędzanie tam czasu. Teraz także zamierza wyjechać do tego nadmorskiego miasteczka, natomiast przyczepę wynajmuje turystom za niewielkie pieniądze, więc zawsze jest ktoś chętny, by skorzystać z oferty. Sielskość urlopu przerywa wieść o morderstwie w jej przyczepie i konieczność stawienia się na komisariacie. Tam poznaje komisarza Darka Sztuka, który prowadzi śledztwo. Obserwujemy całą fabułę w narracji trzecioosobowej, więc wiemy, że Zuzanna zrobiła piorunujące wrażenie na komisarzu, który z każdym kolejnym spotkaniem z nią coraz bardziej się w niej zakochuje.
„Morderstwo na kempingu” jest debiutem pani Renaty Furman, co widać w zbyt słabo rozwiniętych wątkach. Połączyła w nim element kryminalny z wątkiem romansu, które razem współgrają i podążają do wspólnego końca. Nie było dla mnie zaskoczeniem rozwiązanie zagadki morderstw. Autorka ma bardzo lekki, podszyty humorem styl pisania, więc do niego nie mam zastrzeżeń do sposobu pisania, gdyż czyta się tę historię płynnie i z ciekawością.
Zabrakło mi natomiast bardziej rozbudowanych tematów, wgłębienia się w poszczególne zagadnienia i wątki, które pojawiają się w fabule. Poza tym wszystko toczy się za szybko, zdarzenie mknie za zdarzeniem, bez większych opisów czy też emocji. Z reguły nie lubię zbyt długich tekstów bez dialogów, ale w tym przypadku przydałoby się bardziej rozbudować treść tej książki, która liczy sobie tylko 164 strony, więc bliżej jej do opowiadania, niż powieści. Zaletą są krótkie rozdziały, dzięki czemu szybciej przechodzimy od jednego epizodu do drugiego.
Autorka nie epatuje okrucieństwem oszczędzając opisów dokonywania morderstwa i pokazuje wydarzenia już po fakcie w formie informacji lub też rozmów na jej temat. Nie zdradza jednak do końca tożsamości sprawcy, utrzymując to w tajemnicy niemal do końca. Próbuje przez całą fabułę pogmatwać sprawę, mieszając fakty, wprowadzając w błąd śledczych, ale nie było trudno domyślić się, kto jest winien. Dosyć szybko domyśliłam się, kim jest zabójca, natomiast nieco słabiej wypadł motyw, dla którego straciły życie młode dziewczyny. W sumie to bardzo skromny, nieskompilowany kryminał, w którym kolejne zdarzenia dosyć szybko następują po sobie. Wtrącona warstwa romansu pozbawiona jest prawie erotyki i stanowi uzupełnienie historii relacji między komisarzem Sztukiem i Zuzanną, która wyłania się w trakcie prowadzonego śledztwa.
To taki trochę kryminał w pigułce, prosty i nieskomplikowany, ale z dużym potencjałem, który nie został dostatecznie wykorzystany. Debiuty mają to do siebie, że albo są nadmiernie rozbudowane, z ambicją zapełnienia jak największej ilości stron, albo zbyt skromne, z niedostatecznym wniknięciem w postacie i sytuacje. I do tej drugiej grupy zaliczyłabym książkę „Morderstwo na kempingu”.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
Paulina Bartel | (26.10.2022) |
„Morderstwo na kempingu”. Jak dotarła do mnie tak książka to byłam zdziwiona jej objętością. Jak na ledwo 150-160 stronach można opisać historię kryminalną żeby udało się wycisnąć z niej wszystko do ostatniej kropli jeśli chodzi o zadowolenie czytelnika ?
Jednak muszę przyznać, że choć przeczytanie zajęło mi dosłownie wolny wieczór to się nie zawiodłam. Czy istnieje zbrodnia doskonała? Przy takich pozycjach to jedno z podstawowych pytań.
Tu mogło tak być, oczywiście gdyby nie upór osób zajmujących się odszukaniem sprawcy morderstw na młodych dziewczynach.
Byłam zaskoczona ilością zwrotów akcji, jakie miały tu miejsce. Autorka w bardzo ciekawy sposób bez większego rozwinięcia ciągnęła i wodziła mnie za nos. Czytało mi się to bardzo dobrze więc tak naprawdę jestem zadowolona, oczywiście nie miałabym nic przeciwko gdyby jednak fabuła była mocniej rozbudowana. Miałam podejrzenia do tego kto stoi za zbrodniami i moje przypuszczenia się potwierdziły. Jednak wcale mnie to nie zniechęciło :) To było bardzo ciekawe spotkanie :)
Jeśli szukacie czegoś dosłownie na jeden wieczór to będzie to książka idealna :)
Jednak muszę przyznać, że choć przeczytanie zajęło mi dosłownie wolny wieczór to się nie zawiodłam. Czy istnieje zbrodnia doskonała? Przy takich pozycjach to jedno z podstawowych pytań.
Tu mogło tak być, oczywiście gdyby nie upór osób zajmujących się odszukaniem sprawcy morderstw na młodych dziewczynach.
Byłam zaskoczona ilością zwrotów akcji, jakie miały tu miejsce. Autorka w bardzo ciekawy sposób bez większego rozwinięcia ciągnęła i wodziła mnie za nos. Czytało mi się to bardzo dobrze więc tak naprawdę jestem zadowolona, oczywiście nie miałabym nic przeciwko gdyby jednak fabuła była mocniej rozbudowana. Miałam podejrzenia do tego kto stoi za zbrodniami i moje przypuszczenia się potwierdziły. Jednak wcale mnie to nie zniechęciło :) To było bardzo ciekawe spotkanie :)
Jeśli szukacie czegoś dosłownie na jeden wieczór to będzie to książka idealna :)
Martyna Ucińska | (2.11.2022) |
Krótko, zwięźle i na temat - to pierwsze, co pomyślałam czytając tę książkę. Króciutki kryminał o dobrej zawartości.
Trzy kobiety.
Trzy zbrodnie.
Jeden sprawca.
Śledztwo prowadzone w kilku miastach. Policjanci nie dający za wygraną. Dlaczego ktoś zamordował młode kobiety? Dlaczego na kempingu pełnym ludzi, nikt niczego nie widział, ani nie słyszał? Czy sprawca to wytrawny łowca czy człowiek, któremu niewątpliwie dopisało szczęście?
Zadziwiające, że wśród tylu ludzi nie można czuć się bezpiecznie... A wydawać by się mogło, że wakacje to czas relaksu i dobrej zabawy...
Książka jest niewątpliwie warta przeczytania, jeśli ktoś szuka lektury na spokojny wieczór, do której nie będzie mieć czasu wracać. Wszystko dzieje się szybko, tropy prowadzą wprost do celu, a zadziwiająca celność śledczych wydaje się być nierealna. Odniosłam wrażenie, że autorce nie zależało na pisaniu długiej lektury, o skomplikowanych działaniach zabójcy i śledczych. Miała pomysł na krótką opowieść, która kończy się szybko i bez komplikacji. Przyznaję, że odkładając książkę czułam pewien niedosyt. Pomyślałam, że można było napisać tu więcej. Wprowadzić parę ślepych uliczek, by czytelnik nie miał wrażenia, że idzie prostą drogą do celu. Pomysł na książkę - bardzo dobry. Format - ciut za krótki. Mimo wszystko, podobała mi się
Trzy kobiety.
Trzy zbrodnie.
Jeden sprawca.
Śledztwo prowadzone w kilku miastach. Policjanci nie dający za wygraną. Dlaczego ktoś zamordował młode kobiety? Dlaczego na kempingu pełnym ludzi, nikt niczego nie widział, ani nie słyszał? Czy sprawca to wytrawny łowca czy człowiek, któremu niewątpliwie dopisało szczęście?
Zadziwiające, że wśród tylu ludzi nie można czuć się bezpiecznie... A wydawać by się mogło, że wakacje to czas relaksu i dobrej zabawy...
Książka jest niewątpliwie warta przeczytania, jeśli ktoś szuka lektury na spokojny wieczór, do której nie będzie mieć czasu wracać. Wszystko dzieje się szybko, tropy prowadzą wprost do celu, a zadziwiająca celność śledczych wydaje się być nierealna. Odniosłam wrażenie, że autorce nie zależało na pisaniu długiej lektury, o skomplikowanych działaniach zabójcy i śledczych. Miała pomysł na krótką opowieść, która kończy się szybko i bez komplikacji. Przyznaję, że odkładając książkę czułam pewien niedosyt. Pomyślałam, że można było napisać tu więcej. Wprowadzić parę ślepych uliczek, by czytelnik nie miał wrażenia, że idzie prostą drogą do celu. Pomysł na książkę - bardzo dobry. Format - ciut za krótki. Mimo wszystko, podobała mi się
Zaczytana Angie | (18.11.2022) |
Z reguły narzekam na to, że książki są zbyt długie, wielokrotnie sugerowałam, że można by je skrócić nawet o połowę. I okazało się, że miałam rację, bo można stworzyć kryminał, który nie ma nawet dwustu stron, a jest pełnowartościowy.
"Morderstwo na kempingu" to cieniutka książeczka, którą można spokojnie przeczytać między obiadem a kolacją i dobrze się przy niej bawić. Króciutkie, dynamiczne rozdziały sprawiają, że dosłownie się przez nią płynie, a styl autorki nie jest może szczególnie wyszukany, ale bardzo przyjemny w odbiorze. Warto ją zapamiętać, bo drzemie w niej spory potencjał, jeśli chodzi o snucie kryminalnych intryg.
Wydawać by się mogło, że nie ma nic nudniejszego niż wakacje nad polskim morzem, ale tym razem ktoś postanowił skutecznie zakłócić spokój wczasowiczów. Policja jeszcze na dobre nie zaczęła śledztwa w sprawie tytułowego morderstwa na kempingu, gdy ujawniono kolejne ciało. Biorąc pod uwagę jak dynamicznie akcja posuwała się do przodu, naprawdę można było odnieść wrażenie, że to wszystko działo się ze strony na stronę, ale wcale mi to nie przeszkadzało.
A potem dochodzi do morderstwa w stolicy, jednak śledzczy łączą je z wakacyjną serią przez to, że ofiara też spędzała wakacje nad morzem, co więcej policja dostała wtedy sygnały, że dzieje się wokół niej coś niepokojącego. I to, co mi się bardzo podobało to to, że mimo tego, że to tak krótka książka, to akurat dochodzenie było dość szczegółowo opisane i z całą pewnością nie było prowadzone na skróty, wręcz przeciwnie, był taki moment, że sądziłam, że nie uda się wykryć sprawcy.
Przez to zakończenie było dla mnie zaskakujące, choć w pełni logiczne i spójne z fabułą. Warto wspomnieć jeszcze o tym, że to nie była jednowymiarowa powieść, bo oprócz wątku kryminalnego autorce udało się zmieścić też taki bardziej obyczajowo-romansowy.
"Morderstwo na kempingu" to bardzo krótka, ale też treściwa historia. Dawno nie czytałam czegoś tak prostego i przyjemnego jednocześnie. Chyba muszę wrócić do tych cieńszych książek.
Moje 7/10.
"Morderstwo na kempingu" to cieniutka książeczka, którą można spokojnie przeczytać między obiadem a kolacją i dobrze się przy niej bawić. Króciutkie, dynamiczne rozdziały sprawiają, że dosłownie się przez nią płynie, a styl autorki nie jest może szczególnie wyszukany, ale bardzo przyjemny w odbiorze. Warto ją zapamiętać, bo drzemie w niej spory potencjał, jeśli chodzi o snucie kryminalnych intryg.
Wydawać by się mogło, że nie ma nic nudniejszego niż wakacje nad polskim morzem, ale tym razem ktoś postanowił skutecznie zakłócić spokój wczasowiczów. Policja jeszcze na dobre nie zaczęła śledztwa w sprawie tytułowego morderstwa na kempingu, gdy ujawniono kolejne ciało. Biorąc pod uwagę jak dynamicznie akcja posuwała się do przodu, naprawdę można było odnieść wrażenie, że to wszystko działo się ze strony na stronę, ale wcale mi to nie przeszkadzało.
A potem dochodzi do morderstwa w stolicy, jednak śledzczy łączą je z wakacyjną serią przez to, że ofiara też spędzała wakacje nad morzem, co więcej policja dostała wtedy sygnały, że dzieje się wokół niej coś niepokojącego. I to, co mi się bardzo podobało to to, że mimo tego, że to tak krótka książka, to akurat dochodzenie było dość szczegółowo opisane i z całą pewnością nie było prowadzone na skróty, wręcz przeciwnie, był taki moment, że sądziłam, że nie uda się wykryć sprawcy.
Przez to zakończenie było dla mnie zaskakujące, choć w pełni logiczne i spójne z fabułą. Warto wspomnieć jeszcze o tym, że to nie była jednowymiarowa powieść, bo oprócz wątku kryminalnego autorce udało się zmieścić też taki bardziej obyczajowo-romansowy.
"Morderstwo na kempingu" to bardzo krótka, ale też treściwa historia. Dawno nie czytałam czegoś tak prostego i przyjemnego jednocześnie. Chyba muszę wrócić do tych cieńszych książek.
Moje 7/10.
Zielona głowa KT | (2.12.2022) |
Krótko, zwięźle i na temat. Debiutancki kryminał zamknięty w małej, zgrabnej książce.
160 stron, ale mamy tu trzy trupy! Wszystkie należą do młodych i pięknych dziewczyn. Dwa znalezione na kempingu na Helu, jeden w Warszawie. Czy wszystkie są dziełem jednego autora? Co je łączy?
Śledztwo w błyskawicznym tempie posuwa się do przodu i ostatecznie zagadka zostaje rozwiązania w perfekcyjnym stylu. Motyw udało mi się dość szybko odgadnąć, mordercę również dobrze obstawiłam, a lekkość pióra i ujmujący styl Renaty Furman sprawił, że ten krótki kryminał czytało mi się niezwykle przyjemnie.
Przyznaję, pozostał niedosyt i pragnienie, by niektóre wątki były bardziej rozbudowane, by poznać bliżej śledczych, wejść w głowę mordercy i móc taplać się w jego chorych myślach, niemniej jednak potencjał Autorki jest wyczuwalny. Mam nadzieję, że da się nam jeszcze poznać w bardziej rozbudowanej formie.
160 stron, ale mamy tu trzy trupy! Wszystkie należą do młodych i pięknych dziewczyn. Dwa znalezione na kempingu na Helu, jeden w Warszawie. Czy wszystkie są dziełem jednego autora? Co je łączy?
Śledztwo w błyskawicznym tempie posuwa się do przodu i ostatecznie zagadka zostaje rozwiązania w perfekcyjnym stylu. Motyw udało mi się dość szybko odgadnąć, mordercę również dobrze obstawiłam, a lekkość pióra i ujmujący styl Renaty Furman sprawił, że ten krótki kryminał czytało mi się niezwykle przyjemnie.
Przyznaję, pozostał niedosyt i pragnienie, by niektóre wątki były bardziej rozbudowane, by poznać bliżej śledczych, wejść w głowę mordercy i móc taplać się w jego chorych myślach, niemniej jednak potencjał Autorki jest wyczuwalny. Mam nadzieję, że da się nam jeszcze poznać w bardziej rozbudowanej formie.
ania bex | (6.10.2022) |
„Zbrodnia doskonała istnieje tylko w umyśle mordercy…”
„Morderstwo na kempingu” to krótki, dość minimalistyczny kryminał w sam raz na jeden wieczór z książką. Jest morderstwo i to nie jedno. Nikt nic nie widział i nic nie słyszał. Jest jeden podejrzany, który szybko przestaje nim być. No i jest policyjne śledztwo, które niespiesznie posuwa się do przodu, a brak motywu i kolejnych podejrzanych wcale temu nie sprzyja. Wkrótce śledczy trafiają jednak na COŚ co pozwoli im ułożyć w całość zagubione puzzle ludzkich słabości, miłości i pragnień.
„Morderstwo na kempingu” to debiut literacki. Krótka forma oczywiście nie przesądza o jakości książki. Zabrakło mi tu jednak nieszablonowej zbrodni, charyzmatycznego sprawcy, niebanalnego detektywa, która spróbowałby swoich sił w tym nierównym starciu, no i akcji, która nie pozwalałaby na nudę. Po przeczytaniu książki pozostaje olbrzymi niedosyt, bo chciałoby się wiedzieć więcej co tu się zadziało, wejść w umysł mordercy, poznać jego myśli, motywy – może zrozumieć bardziej. Chciałoby się też lepiej poznać postacie śledczych, bo watek prywatny został tu jedynie delikatnie zaznaczony. No i w końcu poczuć ten mroczny klimat zbrodni.. dać się zaintrygować, zaskoczyć, ponieść na fali emocji.
Niemniej jednak, ze względu na język i styl Autorki, z pewnością sięgnę po Jej kolejną książkę.
„Morderstwo na kempingu” to krótki, dość minimalistyczny kryminał w sam raz na jeden wieczór z książką. Jest morderstwo i to nie jedno. Nikt nic nie widział i nic nie słyszał. Jest jeden podejrzany, który szybko przestaje nim być. No i jest policyjne śledztwo, które niespiesznie posuwa się do przodu, a brak motywu i kolejnych podejrzanych wcale temu nie sprzyja. Wkrótce śledczy trafiają jednak na COŚ co pozwoli im ułożyć w całość zagubione puzzle ludzkich słabości, miłości i pragnień.
„Morderstwo na kempingu” to debiut literacki. Krótka forma oczywiście nie przesądza o jakości książki. Zabrakło mi tu jednak nieszablonowej zbrodni, charyzmatycznego sprawcy, niebanalnego detektywa, która spróbowałby swoich sił w tym nierównym starciu, no i akcji, która nie pozwalałaby na nudę. Po przeczytaniu książki pozostaje olbrzymi niedosyt, bo chciałoby się wiedzieć więcej co tu się zadziało, wejść w umysł mordercy, poznać jego myśli, motywy – może zrozumieć bardziej. Chciałoby się też lepiej poznać postacie śledczych, bo watek prywatny został tu jedynie delikatnie zaznaczony. No i w końcu poczuć ten mroczny klimat zbrodni.. dać się zaintrygować, zaskoczyć, ponieść na fali emocji.
Niemniej jednak, ze względu na język i styl Autorki, z pewnością sięgnę po Jej kolejną książkę.
Zaczytana Archiwistka | (15.10.2022) |
„Zbrodnia doskonała istnieje tylko w umyśle mordercy...”
„Morderstwo na kempingu” autorstwa Renaty Furman jest to idealny kryminał na jeden wieczór przy lampce czerwonego wina, bądź też przy kubku gorącej herbaty. Na samym początku byłam dość sceptycznie nastawiona do tego tytułu - prawdopodobnie przez jego okładkę, która odpychała mnie od siebie... Wiem, nie ocenia się książek po okładce, dlatego pomimo początkowych niechęci zaczęłam czytać tę króciutką historię i dostałam olśnienia - autorka stworzyła bardzo dobrą, kipiącą od nadmiaru akcji historię.
W przyczepie turystycznej na helskim kempingu zostaje zamordowana młoda wczasowiczka. A potem kolejna... Podejrzenie pada na Grzegorza Sumińskiego, z którym jedna z ofiar spędzała urlop. Szybko jednak okazuje się, że mężczyzna ma mocne alibi.
Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej gdy na jednym z warszawskich osiedli zostaje znalezione ciało kolejnej kobiety. Zebrane dowody wskazują, że trzech zbrodni musiał dokonać ten sam człowiek. W dodatku ostatnią ofiarą jest przyjaciółka Zuzanny Grabowskiej - właścicielki przyczepy, w której doszło do pierwszego morderstwa. Czy dziewczyna ma coś wspólnego ze sprawcą?
Cóż mogę powiedzieć o tym tytule... Może zacznę od tego, że za niezbyt zachęcającą (jak dla mnie) okładką kryje się historia pełna akcji. Po przeczytaniu śmiem twierdzić, że pani Renata wzięła sobie do serca powiedzenie pędzić na łeb na szyję - może i książka ta ma niewiele ponad 160 stron, to prawie w każdym rozdziale następuje zwrot akcji w postaci nowej poszlaki, która zmienia nasze przypuszczenia co do mordercy.
Furman doskonale bawi się swoim czytelnikiem - prawie co chwilę podrzuca nam niepotrzebne poszlaki, które prowadzą nas donikąd. Pragnę pochwalić autorkę za jej styl pisania - do tej pory jestem zaskoczona, że jest to debiut, ponieważ w czasie czytania dało się odczuć, że Furman ma wypracowany prawie do perfekcji styl pisania. Co z kolei sprawiło, że tytuł ten czyta się bardzo dobrze, a dodane do tego krótkie rozdziały spowodowały, że powieść tę przeczytałam w zaledwie trzy godziny.
Jedynymi elementami, do których niestety muszę się przyczepić są:
1)Bohaterowie - na miejscu autorki poświęciłabym im więcej czasu, by stali się bardziej charakterystyczni - z racji tego, że czytam sporą ilość książek wiem, że szybko o nich zapomnę. Oczywiście nie mówię, że postacie stworzone przez autorkę są złe, ponieważ to nieprawda, jednak w czasie czytania brakowało mi kilku stron na temat ich prywatnego życia.
2)Zakończenie - tak samo jak w przypadku bohaterów tutaj również dodałabym kilka dodatkowych stron. Niby nie domyśliłam się kto stał za tymi wszystkim zabójstwami, to jednak w czasie czytania ostatnich rozdziałów miałam wrażenie, że autorka chce jak najszybciej zakończyć swoje dzieło, co było ogromnym błędem, czemu? „Morderstwo na kempingu” miało duży potencjał, Furman doskonale wie jak stworzyć fabułę pełną akcji, jednak musi ona odrobinkę popracować nad motywem swojego sprawcy. Niby autorka wyjaśniła mi czemu dana osoba popełniła dany czyn, to jednak czegoś mi w finale tej historii zabrakło.
Czy książkę polecam? Pomimo tych dwóch maleńkich wad uważam, że warto zapoznać się z debiutem tej pisarki. „Morderstwo na kempingu” to dobry kryminał, w którym prawie co chwilę następuje zwrot akcji - co w książkach bardzo sobie cenię. Przez niewielkie wymiary tej powieści, polecam ją do przeczytania w czasie podróży czy to do szkoły, pracy, czy na uczelnię - umili Wam ona podróż oraz zapewni kilka godzin pełnych wrażeń.
„Morderstwo na kempingu” autorstwa Renaty Furman jest to idealny kryminał na jeden wieczór przy lampce czerwonego wina, bądź też przy kubku gorącej herbaty. Na samym początku byłam dość sceptycznie nastawiona do tego tytułu - prawdopodobnie przez jego okładkę, która odpychała mnie od siebie... Wiem, nie ocenia się książek po okładce, dlatego pomimo początkowych niechęci zaczęłam czytać tę króciutką historię i dostałam olśnienia - autorka stworzyła bardzo dobrą, kipiącą od nadmiaru akcji historię.
W przyczepie turystycznej na helskim kempingu zostaje zamordowana młoda wczasowiczka. A potem kolejna... Podejrzenie pada na Grzegorza Sumińskiego, z którym jedna z ofiar spędzała urlop. Szybko jednak okazuje się, że mężczyzna ma mocne alibi.
Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej gdy na jednym z warszawskich osiedli zostaje znalezione ciało kolejnej kobiety. Zebrane dowody wskazują, że trzech zbrodni musiał dokonać ten sam człowiek. W dodatku ostatnią ofiarą jest przyjaciółka Zuzanny Grabowskiej - właścicielki przyczepy, w której doszło do pierwszego morderstwa. Czy dziewczyna ma coś wspólnego ze sprawcą?
Cóż mogę powiedzieć o tym tytule... Może zacznę od tego, że za niezbyt zachęcającą (jak dla mnie) okładką kryje się historia pełna akcji. Po przeczytaniu śmiem twierdzić, że pani Renata wzięła sobie do serca powiedzenie pędzić na łeb na szyję - może i książka ta ma niewiele ponad 160 stron, to prawie w każdym rozdziale następuje zwrot akcji w postaci nowej poszlaki, która zmienia nasze przypuszczenia co do mordercy.
Furman doskonale bawi się swoim czytelnikiem - prawie co chwilę podrzuca nam niepotrzebne poszlaki, które prowadzą nas donikąd. Pragnę pochwalić autorkę za jej styl pisania - do tej pory jestem zaskoczona, że jest to debiut, ponieważ w czasie czytania dało się odczuć, że Furman ma wypracowany prawie do perfekcji styl pisania. Co z kolei sprawiło, że tytuł ten czyta się bardzo dobrze, a dodane do tego krótkie rozdziały spowodowały, że powieść tę przeczytałam w zaledwie trzy godziny.
Jedynymi elementami, do których niestety muszę się przyczepić są:
1)Bohaterowie - na miejscu autorki poświęciłabym im więcej czasu, by stali się bardziej charakterystyczni - z racji tego, że czytam sporą ilość książek wiem, że szybko o nich zapomnę. Oczywiście nie mówię, że postacie stworzone przez autorkę są złe, ponieważ to nieprawda, jednak w czasie czytania brakowało mi kilku stron na temat ich prywatnego życia.
2)Zakończenie - tak samo jak w przypadku bohaterów tutaj również dodałabym kilka dodatkowych stron. Niby nie domyśliłam się kto stał za tymi wszystkim zabójstwami, to jednak w czasie czytania ostatnich rozdziałów miałam wrażenie, że autorka chce jak najszybciej zakończyć swoje dzieło, co było ogromnym błędem, czemu? „Morderstwo na kempingu” miało duży potencjał, Furman doskonale wie jak stworzyć fabułę pełną akcji, jednak musi ona odrobinkę popracować nad motywem swojego sprawcy. Niby autorka wyjaśniła mi czemu dana osoba popełniła dany czyn, to jednak czegoś mi w finale tej historii zabrakło.
Czy książkę polecam? Pomimo tych dwóch maleńkich wad uważam, że warto zapoznać się z debiutem tej pisarki. „Morderstwo na kempingu” to dobry kryminał, w którym prawie co chwilę następuje zwrot akcji - co w książkach bardzo sobie cenię. Przez niewielkie wymiary tej powieści, polecam ją do przeczytania w czasie podróży czy to do szkoły, pracy, czy na uczelnię - umili Wam ona podróż oraz zapewni kilka godzin pełnych wrażeń.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Oczy lęku — Adrian Bednarek Nigdy nie wiesz, kto cię obserwuje…
Fabian Olszewski ma pomysł na dochodowy, nielegalny biznes. Sam jednak nie da rady go poprowadzić. Gdy przypadkiem poz... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res