Łzy śmierci
Cena: 24,00 zł 20,40 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Przyjdę po Ciebie. Choćbyś schował się w najmniejszej szczelinie, na najwyższej górze czy w najgłębszej głębinie – znajdę Cię. Ja jestem tym, z którym opuścisz ciało. Będę się radował z Twojej drogi ku Światłu i płakał z Twych męczarni w Mroku. Kiedyś się spotkamy – nie zapomnij o tym…
Przez tysiąclecia Śmierć wykonywał swoją posługę wobec Boga. W każdej minucie przyprowadzał do Zaświata dusze śmiertelników, na których przyszedł czas. Nigdy się nie skarżył i cierpiał w samotności nad swoim nędznym losem. Pewnego razu do Śmierci przyłącza się mała dziewczynka imieniem Agata, zupełnie nieświadoma tego, że umarła...
Przez tysiąclecia Śmierć wykonywał swoją posługę wobec Boga. W każdej minucie przyprowadzał do Zaświata dusze śmiertelników, na których przyszedł czas. Nigdy się nie skarżył i cierpiał w samotności nad swoim nędznym losem. Pewnego razu do Śmierci przyłącza się mała dziewczynka imieniem Agata, zupełnie nieświadoma tego, że umarła...
Szczegóły
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 3 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Karolina Wińska | (1.04.2015) |
Każdy z was z pewnością słyszał sentencje: "memento mori", co z łacińskiego tłumacząc na polski znaczy: Pamiętaj o śmierci. Zdanie jest przypomnieniem, że nie da się uniknąć śmierci. Co jest jednym z głównych przesłań książki Marcina Słonieca.
Śmierć przez wiele lat wykonuje swoją posługę wobec Boga. Wykonuje swoją pracę przyprowadzając do Zaświatów bogatych, biednych, dzieci, osoby starsze. Wszystkich ich czeka ten sam los. Albo pójdą w stronę Światła, albo Mroku. Śmierć pomaga w oczyszczaniu ich dusz i wskazuje im ich drogę. Nigdy się nie skarży i cierpi w samotności nad swoim losem.
Pewnego dnia zabiera do zaświatów dziewczynkę o imieniu Agata, która całe swoje życie chorowała na białaczkę. Śmierć wskazuje jej drogę do światła, jednak ta zupełnie nieświadoma tego, iż nie żyje zostaje z nim...
Decydując się na Łzy Śmierci nie spodziewałam się czegoś niesamowitego. Pomyślałam, że przeczytam ciekawą lekturę. Jednak to co dostałam rozbiło mnie, poskładało z powrotem i spowodowało łzy żalu, wzruszenia nad bohaterami, o których pisze autor.
Książka jest podzielona na rozdziały. W każdym czytelnik poznaje historie innego człowieka. Widzimy losy zapracowanej matki, ludzi, którzy popadli w nałóg narkotykowy, samobójców, osoby nie w pełni sprawne umysłowo, morderców oraz dzieci, na których dokonano aborcji.
W książce widzimy także osoby, które przez całe swoje życie były dobre i pomagały, a na końcu i tak wszyscy się od nich odwracają. Poznajemy motywy, które kierują działaniem określonych bohaterów oraz widzimy dlaczego znajdują się w takiej sytuacji jak teraz.
Najbardziej wstrząsnął mną obraz żydowskiej rodziny, która stała czekając na rozstrzelanie w niemieckim obozie koncentracyjnym. Według mnie jest to najbardziej dobitny i okrutne fragment w całej książce.
Lektura książki otworzyła mi sprawy na pewne rzeczy. Długo się zastanawiałam nad tym o czym pisał autor. Dzięki głównej bohaterce Agacie poznajemy odpowiedzi na takie pytania jak: Czym jest dobro? Czym jest cierpienie? Dlaczego na świecie wybuchają wojny? Dlaczego ludzie są źli? Czym jest wiara? Czy Bóg jest zły, skoro pozwala małym dzieciom na śmierć?
Książkę na pewno zapamiętam na długo i wrócę do niej jeszcze wiele razy. Łzy śmierci to niesamowita opowieść o cierpieniu, radości, żalu...i co najważniejsze o ludziach.
Śmierć przez wiele lat wykonuje swoją posługę wobec Boga. Wykonuje swoją pracę przyprowadzając do Zaświatów bogatych, biednych, dzieci, osoby starsze. Wszystkich ich czeka ten sam los. Albo pójdą w stronę Światła, albo Mroku. Śmierć pomaga w oczyszczaniu ich dusz i wskazuje im ich drogę. Nigdy się nie skarży i cierpi w samotności nad swoim losem.
Pewnego dnia zabiera do zaświatów dziewczynkę o imieniu Agata, która całe swoje życie chorowała na białaczkę. Śmierć wskazuje jej drogę do światła, jednak ta zupełnie nieświadoma tego, iż nie żyje zostaje z nim...
Decydując się na Łzy Śmierci nie spodziewałam się czegoś niesamowitego. Pomyślałam, że przeczytam ciekawą lekturę. Jednak to co dostałam rozbiło mnie, poskładało z powrotem i spowodowało łzy żalu, wzruszenia nad bohaterami, o których pisze autor.
Książka jest podzielona na rozdziały. W każdym czytelnik poznaje historie innego człowieka. Widzimy losy zapracowanej matki, ludzi, którzy popadli w nałóg narkotykowy, samobójców, osoby nie w pełni sprawne umysłowo, morderców oraz dzieci, na których dokonano aborcji.
W książce widzimy także osoby, które przez całe swoje życie były dobre i pomagały, a na końcu i tak wszyscy się od nich odwracają. Poznajemy motywy, które kierują działaniem określonych bohaterów oraz widzimy dlaczego znajdują się w takiej sytuacji jak teraz.
Najbardziej wstrząsnął mną obraz żydowskiej rodziny, która stała czekając na rozstrzelanie w niemieckim obozie koncentracyjnym. Według mnie jest to najbardziej dobitny i okrutne fragment w całej książce.
Lektura książki otworzyła mi sprawy na pewne rzeczy. Długo się zastanawiałam nad tym o czym pisał autor. Dzięki głównej bohaterce Agacie poznajemy odpowiedzi na takie pytania jak: Czym jest dobro? Czym jest cierpienie? Dlaczego na świecie wybuchają wojny? Dlaczego ludzie są źli? Czym jest wiara? Czy Bóg jest zły, skoro pozwala małym dzieciom na śmierć?
Książkę na pewno zapamiętam na długo i wrócę do niej jeszcze wiele razy. Łzy śmierci to niesamowita opowieść o cierpieniu, radości, żalu...i co najważniejsze o ludziach.
Marta Zagrajek | (7.04.2015) |
Śmierć od zawsze kojarzy mi się z Pratchettem i tak chyba mi już zostanie. Nie wydaje mi się straszna, ani zła. Jest tworem bardzo neutralnym, który jednak umie perfekcyjnie rozróżniać dobro od zła. Kto mógłby posądzić go o to, że to jego klątwa? Czy ktokolwiek wpadł na pomysł, aby zastanowić się czy Śmierć cierpi? Czy przepływanie przez mitologiczny Styks jest wypełnione łzami Śmierci?
Motyw Śmierci jest stary jak świat, bo i jak ma być inaczej? Jest czymś, nad czym każdy z nas przynajmniej raz w życiu się zastanawia. Każdy Czytelnik, który ma za sobą niezliczone ilości książek, z pewnością trafiał na różne przedstawienia śmierci, a jej personifikacje są często bardzo zabawne. Ułatwiamy sobie odejście z tego łez padołu? A czemuż by nie! Po co sobie utrudniać ten moment, gdy można do niego podejść z odrobiną humoru. Jasne, śmierć często jest bardzo nieprzyjemna, często bardzo boli, a już na pewno nie chcemy, by pojawiała się znienacka i to dość blisko. Musimy tylko sami siebie zapytać, czy takie wyparcie istoty śmierci nie zadaje więcej bólu niż jej akceptacja.
Marcin Słoniec w "Łzach śmierci" przedstawia go jako istotę współczującą, wypełnioną empatią i...samotną. W końcu nikt nie chce jej widzieć i nigdzie się z nią wybierać. Aż tu nagle trafia się ktoś o bardzo małej rączce, ciekawy świata i zupełnie bez bojaźni przed tym, co nadeszło. Czy Śmierć poczuje się przez to towarzystwo mniej opuszczony? Czy będzie umiał spojrzeć na wszystko z perspektywy oczu dziecka, które tak wiele jeszcze nie rozumie, a może właśnie rozumie wszystko znacznie lepiej i prościej? "Łzy śmierci" nasuwają wiele refleksji, a przy tym nie są smutną lekturą, oj nie! Zmuszają Czytelnika do przemyślenia, nie pozostawiając jednak wrażenia bezbrzeżnej beznadziei, którą przynosi sentencja "memento mori". Genialne jest to, że Śmierci nie ogranicza czas - może być raz w czasach nowożytnych, by za chwilę wylądować na polu wielkiej bitwy średniowiecznej. Autor nie ma tak lekkiego stylu, jaki można czasem spotkać w innych książkach, ale "Łzy śmierci" dobrze się czyta dzięki fabule w nich zawartej. Chcecie się dowiedzieć, co stało się ze Śmiercią i kim on jest dla Boga?
Książka jest podzielona na rozdziały, które opowiadają historie różnych osób, niechybnie spotykających na swojej drodze naszego czarnego bohatera. Jak można się domyślać, co rozdział, to różne reakcje. Nie tylko głównych zainteresowanych, lecz przede wszystkim osób im towarzyszących. Śmierć przeprowadza ludzi przez Zaświaty do Mroku lub Światła, zależnie od tego, na co zasłużyli, a gdy dobro i zło przez nich wyrządzone, jest wyrównane, wtedy stają przed sądem. Jeśli zastanawialiście się, co zrobiliby Wasi bliscy po Waszej śmierci, to ta książka przedstawi Wam najróżniejsze scenariusze tej sytuacji. Choć kto wie, ile grzeszków popełniliście w swoim życiu i jak przejdziecie sąd anielski?
Motyw Śmierci jest stary jak świat, bo i jak ma być inaczej? Jest czymś, nad czym każdy z nas przynajmniej raz w życiu się zastanawia. Każdy Czytelnik, który ma za sobą niezliczone ilości książek, z pewnością trafiał na różne przedstawienia śmierci, a jej personifikacje są często bardzo zabawne. Ułatwiamy sobie odejście z tego łez padołu? A czemuż by nie! Po co sobie utrudniać ten moment, gdy można do niego podejść z odrobiną humoru. Jasne, śmierć często jest bardzo nieprzyjemna, często bardzo boli, a już na pewno nie chcemy, by pojawiała się znienacka i to dość blisko. Musimy tylko sami siebie zapytać, czy takie wyparcie istoty śmierci nie zadaje więcej bólu niż jej akceptacja.
Marcin Słoniec w "Łzach śmierci" przedstawia go jako istotę współczującą, wypełnioną empatią i...samotną. W końcu nikt nie chce jej widzieć i nigdzie się z nią wybierać. Aż tu nagle trafia się ktoś o bardzo małej rączce, ciekawy świata i zupełnie bez bojaźni przed tym, co nadeszło. Czy Śmierć poczuje się przez to towarzystwo mniej opuszczony? Czy będzie umiał spojrzeć na wszystko z perspektywy oczu dziecka, które tak wiele jeszcze nie rozumie, a może właśnie rozumie wszystko znacznie lepiej i prościej? "Łzy śmierci" nasuwają wiele refleksji, a przy tym nie są smutną lekturą, oj nie! Zmuszają Czytelnika do przemyślenia, nie pozostawiając jednak wrażenia bezbrzeżnej beznadziei, którą przynosi sentencja "memento mori". Genialne jest to, że Śmierci nie ogranicza czas - może być raz w czasach nowożytnych, by za chwilę wylądować na polu wielkiej bitwy średniowiecznej. Autor nie ma tak lekkiego stylu, jaki można czasem spotkać w innych książkach, ale "Łzy śmierci" dobrze się czyta dzięki fabule w nich zawartej. Chcecie się dowiedzieć, co stało się ze Śmiercią i kim on jest dla Boga?
Książka jest podzielona na rozdziały, które opowiadają historie różnych osób, niechybnie spotykających na swojej drodze naszego czarnego bohatera. Jak można się domyślać, co rozdział, to różne reakcje. Nie tylko głównych zainteresowanych, lecz przede wszystkim osób im towarzyszących. Śmierć przeprowadza ludzi przez Zaświaty do Mroku lub Światła, zależnie od tego, na co zasłużyli, a gdy dobro i zło przez nich wyrządzone, jest wyrównane, wtedy stają przed sądem. Jeśli zastanawialiście się, co zrobiliby Wasi bliscy po Waszej śmierci, to ta książka przedstawi Wam najróżniejsze scenariusze tej sytuacji. Choć kto wie, ile grzeszków popełniliście w swoim życiu i jak przejdziecie sąd anielski?
magdalena koz | (22.03.2017) |
„Przyjdę po Ciebie. Choćbyś schował się w najmniejszej szczelinie, na najwyższej górze czy w najgłębszej głębinie- znajdę Cię” We współczesnym, zabieganym świecie, gdzie brakuje czasu na.. dosłownie wszystko, zapewne mało kto zastanawia się nad śmiercią. Wydaje nam się, że tyle jeszcze przed nami, że nas to nie dotyczy. Autor Łez śmierci okrutnie uświadamia, że Kostucha czeka.. tuż za rogiem. Zawsze przychodzi niezapowiedziana, w złym momencie, niechciana, zawsze za wcześnie.
Książka opowiada losy kilkunastu bohaterów. Odmienne historie i przeróżne życiorysy. Zapracowana matka, bezdomny przedsiębiorca, sześćdziesięcioletni ogrodnik, bezbronna pięcioletnia Agata, zatroskany gimnazjalista, gwałciciel, morderca, starszy pracownik Wesołego Miasteczka, pokonana nałogiem narkomanka i kilku innych. To im w książce wybija ostatnia godzina. Czy są gotowi odejść na tę drugą stronę? Jak przeżyli swoje życie? Jakimi byli ludźmi i czy to w ogóle ma znaczenie po śmierci? Dlaczego postępowali tak a nie inaczej? Czy mieli wybór i mogli żyć inaczej? Czy można cofnąć czas by się zmienić ? Wiele pytań nasuwa się, gdy poznajemy owe historie. Na szczęście autor na wiele z nich znajduje odpowiedź…
Tytułowa Śmierć w książce przybrała postać ohydnej, czarnej zjawy i to ona zabiera wspomnianych wyżej bohaterów na tę druga stronę, do tzw. Zaświaty. Widmo dryfuje łodzią po Zaświacie wraz z małą Agatą. Pięcioletnia dziewczynka nieświadoma tego, że umarła, chce towarzyszyć Śmierci w wykonywaniu jej pracy.
Zaświata to miejsce oczyszczenia, ale i rzeka oddzielająca Światło (synonim nieba) od Morku (piekła). Zadaniem Śmierci jest odprowadzanie umarłych do odpowiedniej krainy (piekła lub nieba). I tak też Śmierć jednych odsyła bezpośrednio do Światła, innych od razu do Mroku. Są też tacy którzy dostają przysłowiową druga szansę. Mogą w Zaświacie oczyścić się z win i grzechów popełnionych na Ziemi, by dostać się do Nieba, ale czy każdy taką szansę jest w stanie wykorzystać? Co się dzieje gdy umarli nie czują żalu za popełnione czyny?
Łzy śmierci to nie tylko wizja życia po śmierci i tego co dzieje się z nami gdy oddamy ostatnie tchnienie. Choć trzeba przyznać że kreacja „tamtej strony”, stworzenie owej Zaświaty, przedstawienie Morku i Światła, wyszła autorowi naprawdę niesamowicie.
Mrok miejsce niekończącego się bólu i cierpienia. Miejsce wypełnione ludźmi najpodlejszymi. Światło – wieczna radość i piękno. Zaświata synonim silnej tęsknoty za tym co piękne ale także synonim głębokiej nadziei. Pomysł upostaciowienia Śmierci również ciekawy.
Łzy śmierci to przede wszystkim ogromna dawka refleksji nad ludzką egzystencją
i pytaniem „dokąd zmierzamy?” Nie da się przeczytać tej książki i nie rozmyślać. Łzy śmierci zmuszają wręcz do chwilowego zatrzymania się w tym pędzie życia i zastanowienia się nad nim.
Ukazane historie bohaterów są „z życia wzięte”. Proste, pełne takiej naszej zwykłej codzienności. A sami bohaterowie? To zwykli ludzie, których mijamy co dzień. Ci bohaterowie to również my sami. Czasem słabi, chciwi, ślepo goniący za pieniędzmi, wywyższający się. Nikt nie jest idealny. Tylko czy potrafimy się przyznać do tego i czy chcemy się zmieniać?
Subiektywnie : Jedno słowo jakie mi się nasuwa to : mocna. Książka naprawdę daje do myślenia. Wiem, że w kontekście poruszanego przez autora tematu, technika zapewne nie ma znaczenia, bo liczy się to co w nas pozostaje po przeczytaniu, jednak jest kilka rzeczy, które mi się nie podobały a nawet mnie drażniły. Dla przykładu. Dość skromny zasób słownictwa. (Wyraz głupiec, głupi, głupcze jest chyba w co trzecim zdaniu) Mam wrażenie, że Śmierć ciągle mówi to samo. Chyba że tak miało być? Dalej, motyw próżności pojawiał się w wielu historiach. Tak różni bohaterowie, a tak wiele o tej próżności i bogactwach. Za mało jak dla mnie różnorodności. I kolejna sprawa, motyw pięcioletniej dziewczynki. Wiem, że Agatka to symbol bezbronności, delikatności, niezrozumienia świata- motyw dziecka. Jednak nadanie jej pięciu lat to stanowczo za mało. Tyle moich uwag. Ogólna ocena 7/10.
Zapraszam do lektury! Książkę warto przeczytać – naprawdę ! Czyta się ją szybko, jeden wieczór i „zrobiona”. Tak niewiele czasu wystarczy poświęcić, a tak wiele można otrzymać dla siebie.
Książka opowiada losy kilkunastu bohaterów. Odmienne historie i przeróżne życiorysy. Zapracowana matka, bezdomny przedsiębiorca, sześćdziesięcioletni ogrodnik, bezbronna pięcioletnia Agata, zatroskany gimnazjalista, gwałciciel, morderca, starszy pracownik Wesołego Miasteczka, pokonana nałogiem narkomanka i kilku innych. To im w książce wybija ostatnia godzina. Czy są gotowi odejść na tę drugą stronę? Jak przeżyli swoje życie? Jakimi byli ludźmi i czy to w ogóle ma znaczenie po śmierci? Dlaczego postępowali tak a nie inaczej? Czy mieli wybór i mogli żyć inaczej? Czy można cofnąć czas by się zmienić ? Wiele pytań nasuwa się, gdy poznajemy owe historie. Na szczęście autor na wiele z nich znajduje odpowiedź…
Tytułowa Śmierć w książce przybrała postać ohydnej, czarnej zjawy i to ona zabiera wspomnianych wyżej bohaterów na tę druga stronę, do tzw. Zaświaty. Widmo dryfuje łodzią po Zaświacie wraz z małą Agatą. Pięcioletnia dziewczynka nieświadoma tego, że umarła, chce towarzyszyć Śmierci w wykonywaniu jej pracy.
Zaświata to miejsce oczyszczenia, ale i rzeka oddzielająca Światło (synonim nieba) od Morku (piekła). Zadaniem Śmierci jest odprowadzanie umarłych do odpowiedniej krainy (piekła lub nieba). I tak też Śmierć jednych odsyła bezpośrednio do Światła, innych od razu do Mroku. Są też tacy którzy dostają przysłowiową druga szansę. Mogą w Zaświacie oczyścić się z win i grzechów popełnionych na Ziemi, by dostać się do Nieba, ale czy każdy taką szansę jest w stanie wykorzystać? Co się dzieje gdy umarli nie czują żalu za popełnione czyny?
Łzy śmierci to nie tylko wizja życia po śmierci i tego co dzieje się z nami gdy oddamy ostatnie tchnienie. Choć trzeba przyznać że kreacja „tamtej strony”, stworzenie owej Zaświaty, przedstawienie Morku i Światła, wyszła autorowi naprawdę niesamowicie.
Mrok miejsce niekończącego się bólu i cierpienia. Miejsce wypełnione ludźmi najpodlejszymi. Światło – wieczna radość i piękno. Zaświata synonim silnej tęsknoty za tym co piękne ale także synonim głębokiej nadziei. Pomysł upostaciowienia Śmierci również ciekawy.
Łzy śmierci to przede wszystkim ogromna dawka refleksji nad ludzką egzystencją
i pytaniem „dokąd zmierzamy?” Nie da się przeczytać tej książki i nie rozmyślać. Łzy śmierci zmuszają wręcz do chwilowego zatrzymania się w tym pędzie życia i zastanowienia się nad nim.
Ukazane historie bohaterów są „z życia wzięte”. Proste, pełne takiej naszej zwykłej codzienności. A sami bohaterowie? To zwykli ludzie, których mijamy co dzień. Ci bohaterowie to również my sami. Czasem słabi, chciwi, ślepo goniący za pieniędzmi, wywyższający się. Nikt nie jest idealny. Tylko czy potrafimy się przyznać do tego i czy chcemy się zmieniać?
Subiektywnie : Jedno słowo jakie mi się nasuwa to : mocna. Książka naprawdę daje do myślenia. Wiem, że w kontekście poruszanego przez autora tematu, technika zapewne nie ma znaczenia, bo liczy się to co w nas pozostaje po przeczytaniu, jednak jest kilka rzeczy, które mi się nie podobały a nawet mnie drażniły. Dla przykładu. Dość skromny zasób słownictwa. (Wyraz głupiec, głupi, głupcze jest chyba w co trzecim zdaniu) Mam wrażenie, że Śmierć ciągle mówi to samo. Chyba że tak miało być? Dalej, motyw próżności pojawiał się w wielu historiach. Tak różni bohaterowie, a tak wiele o tej próżności i bogactwach. Za mało jak dla mnie różnorodności. I kolejna sprawa, motyw pięcioletniej dziewczynki. Wiem, że Agatka to symbol bezbronności, delikatności, niezrozumienia świata- motyw dziecka. Jednak nadanie jej pięciu lat to stanowczo za mało. Tyle moich uwag. Ogólna ocena 7/10.
Zapraszam do lektury! Książkę warto przeczytać – naprawdę ! Czyta się ją szybko, jeden wieczór i „zrobiona”. Tak niewiele czasu wystarczy poświęcić, a tak wiele można otrzymać dla siebie.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Dziedzictwo Agwatronu — Paulina Koniuk Za sprawą zwykłego przypadku, jakim dla Emmy było uratowanie nietoperza, dziewczyna przenosi się do innego wymiaru – krainy zwanej Agwatronem,
w której będz... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res