Bardzo się cieszę, że mogłem przeczytać tę książkę. Zarekomendowana przez znajomą okazała się magnesem, który przyciągnął mnie na trzy kolejne wieczory. Piękna aksamitna okładka i piękna wciągająca treść. Doskonały pomysł z wprowadzeniem trzech postaci i oddaniem im głosu. Trzy charaktery, trzy różne podejścia do życia, trzy różne odczucia, a do tego jeszcze postać tajemniczej Lilith wprowadzana łagodnie i stopniowo, lecz niezwykle wyraziście. Najpierw myślałem, że to tylko sny, ale kolejne odsłony kazały mi się domyślić iż te okropieństwa działy się... gdzieś i kiedyś.
Główna bohaterka - Sha, która pomimo trzyosobowej narracji jest "epicentrum" wydarzeń, to mocno spontaniczna i niezależna istotka, która nie wszystkim przypadnie do gustu. Ale myślę, że to już kwestia poziomu zaawansowania kompleksów czytelnika. Mnie piękni i nonszalancko doskonali bohaterowie nie przeszkadzają zupełnie, jeśli pokazani są w sposób humorystyczny i luźny. A tu tak właśnie jest. Jednak przy mnogości rodaków hołdujących nieszczerości i swoistemu zakłamaniu przebojowa bohaterka może irytować. Nieistotne będzie dla nich to, że swoją urodę odziedziczyła w genach po Lilith i że najwyraźniej to podobieństwo ma wielkie znaczenie dla głównego wątku. Istotne będzie dla nich to, że jest "nieziemsko" piękna, i co gorsze, świadoma tego, co jest przecież grzechem głównym! Kolejnym jej grzechem jest swobodna rozmowa o seksie. Przecież taka ze wszech miar naturalna seksualność młodzieży, naturalne, atawistyczne reakcje młodych mężczyzn na widok pięknej kobiety są w mniemaniu wielu niedopuszczalnym tematem codziennych rozmów. No cóż - pozostawię to bez komentarza. Dla mnie jednak to, że Sha tak swobodnie, żartobliwie i bez wulgarności podchodzi do tych spraw jest jedną z zalet tej książki. Nie jestem pewien, czy ktoś zauważył, że oprócz dużego temperamentu ta dziewczyna ma również inne oblicze. Oblicze wrażliwej, bardzo normalnej, czasami wręcz zagubionej nastolatki, szukającej swojego miejsca w świecie. To młoda dziewczyna potrzebująca przyjaźni, akceptacji i odrobiny stabilności w tej ciągłej gonitwie z miejsca na miejsce. Przez szesnaście lat wie tylko tyle, że musi być silna i dzielna, by nie być ciężarem dla zmęczonego ojca. Choć żyje w nieświadomości swojego dziedzictwa, intuicyjnie wyczuwa, że praca nad sobą, nad swoim prawie wojskowym wyszkoleniem jest jej niezbędna.
Lilith - Dziedzictwo zdecydowanie nie jest ucieleśnieniem marzeń o super idealnej, infantylnej miłości nastolatków. Przecież fascynacja sobą trójki bohaterów to nie opera mydlana tylko jakieś niezwykłe powiązanie z tajemniczymi, kosmicznymi siłami. Ani przez chwilę ta więź nie zmienia się w banalne romansidło. Czy rozwinie się z tego cukrowy wątek miłosny? Wątpię. Nigdzie nie dostrzegłem głupawych gruchań, maślanych oczu i banalnych wyznań uczuć co drugie słowo. Za to powoli, ale bardzo sugestywnie zostałem wciągnięty w niezwykły świat Lilith, w mroczne historie z innego wymiaru i problemy nastoletnich bohaterów. Jestem nimi zafascynowany.
I choć mam świadomość, że niezwykle oczytani - megakoneserzy literatury - i wszelkiej maści nudziarze będą się wyżywać na tej książce, to co z tego? Niech sobie ulżą, może wtedy nieuchronna depresja dopadnie ich później ;-) Ja osobiście polecam lekturę Lilith wszystkim wolnym ludziom o otwartych umysłach. Jest niezwykle wciągającą, lekko i z wdziękiem napisaną historią, a żartobliwe i pełne humoru dialogi są po prostu świetne.
Jedynym minusem tej książki jest zakończenie. Jak można w tak intrygującym momencie napisać: "Koniec pierwszego tomu" ?!!! To niedopuszczalne! Domagam się jak najszybciej kolejnej odsłony :-) G.B.

Z przyjemnością przeczytałam kolejną książkę Jo.E.Rach. Cieszę się, że wyszła w wersji papierowej, mogłam ją dotknąć i nacieszyć się przepięknym wydaniem. Okładka jest magiczna i przyciągająca. LILITH odbiega tematycznie od serii Hybryda , ale tak jak tamta seria jest wciągająca od pierwszego rozdziału. Wątek fantasy opiera się na postaci LILITH, która według mitów i legend była pierwszą żoną Adama. Ze znanymi legendami ma jednak niewiele wspólnego, ponieważ Jo. E. RACH. tworzy zupełnie nową, fascynującą historię powstałą najwyraźniej tylko w jej wyobraźni. Losy LILITH pojawiają się w snach głównej bohaterki i do końca nie wiadomo, co łączy te dwie osoby. Zaskakujące wyjaśnienie dostajemy dopiero w ostatnim rozdziale.
Książka ta wprowadza nas w ciekawy sposób w osobowości głównych bohaterów, którymi są Sha, Daniel i Chris, poświęcając każdemu z nich osobne rozdziały. To pozwala czytelnikowi zagłębić się w każdą z tych postaci. Sha jest wyjątkowo urodziwą,nietuzinkową nastolatką o niesamowitych oczach, posiadającą nieprzeciętne umiejętności, którą niestety dręczą niewyjaśnione sny.Zmieniając co dwa lata miejsce zamieszkania, tym razem pojawia się ze swoim ojcem w Cannes. Od pierwszego momentu wzbudza ogromne zainteresowanie.Poznaje Daniela i Chrisa, i czuje że pomiędzy nawiązuje się jakaś niewytłumaczalna więź. Jest pewna, że odegrają ważną rolę w jej życiu. Daniel jest zdolnym , inteligentnym i wysportowanym młodym mężczyzną . Chris jest równie interesujący. Różni ich status materialny, ale łączy fascynacja tajemniczą Sha , zbieżność dat urodzin oraz dziwne i przerażające sny. Stopniowo poznajemy coraz więcej szczegółów.
Książka porusza wiele istotnych problemów związanych z dorastaniem nastolatków i przekazuje wiele wartości które są istotne dla wchodzących w dorosłe życie młodych ludzi, takich jak : empatia, zaufanie, wrażliwość , lojalność. Ciekawie jest też ujęta seksualność młodych ludzi -żartobliwie i naturalnie. LILITH to książka obyczajowo-przygodowa z wątkiem miłosnym i fantasy . Jest napisana w taki sposób, że bardzo szybko wchodzi się w opisywany świat i trudno się oderwać od czytania. Ja nie mogłam. Z niecierpliwością czekam na drugi tom.

Nowe życie, nowe twarze... życie na walizkach- tak w ogromnym skrócie wygląda życie Sha. Średnio co dwa lata zmienia miejsce zamieszkania ze względu na pracę ojca. Tym razem wylądowali w słonecznym Cannes, a tam... już jakby na 'dzień dobry' dziewczyna poznaje przystojnego syna gospodyni, Daniela. Pierwszy dzień w nowej szkole to kolejne miłe zaskoczenie- na drodze Sha staje Chris, nieziemsko przystojny bogacz.
Dziewczyna ma jednak poważniejsze problemy niż dylematy sercowe- co noc jej sny krążą wokół tajemniczego imienia 'Lilith'...

Tym razem było tak- przyciągnęła mnie okładka, opis z tyłu lekko odstręczył, ALE intrygowały tajemnicze, pełne krwi sny. Miałam ogromną nadzieję, że to właśnie wokół owej zagadki będą toczyć się losy Sha. I mam ochotę strzelić sobie facepalm'a.

Sha jest bardzo oryginalną osóbką o dość niewyparzonym jęzorze, o czym przekonujemy się właściwie na samym początku tej historii. Nie wspominając już o tym, jak urodziwą okazuje się być niewiastą. Można by rzec, że wszystko, co mroczne, magnetyczne i nietuzinkowe skumulowało się właśnie w tej małej, acz walecznej szesnastolatce. Brzmi ciekawie, prawda? Wspominałam coś o niewyparzonej buzi... cóż, uznaję, że kiedy dziewczyna mówi o "sterczących penisach", to takową buzię posiada. Szczerze, czytając to poczułam się... zażenowana. Ach, zapomniałam dodać, że urok Sha jest tak ogromny, że na jej widok wszystkie fallusy radośnie machają. To tyle, jeśli chodzi o jej charakterystykę. Od siebie dodam, że sama nie wiem, czy ją lubię, czy raczej jest lekko przerysowana...

Każdy rozdział to rzut oka na przebieg wydarzeń z punktu widzenia innych bohaterów- Sha, Daniela oraz Chrisa. Plus takowego rozwiązania jest oczywisty- poznajemy przeszłość postaci, ich emocje, uczucia. Minus? Do pewnego czasu autorka opisywała np. pierwszy dzień w szkole Sha z perspektywy całej trójki, co doprowadzało do powtarzalności. Później jakoś to zanikło.

Spodziewałam się, że głównym tematem Dziedzictwa będą tajemnicze moce, rządzące snami głównej bohaterki. Pomyliłam się i to tak bardzo, że nadal cierpię. Kochani, ta książka to w większości miłosny trójkącik, który jest nam wszystkim aż za dobrze znany z mniej lub bardziej popularnych powieści. Ona tak piękna, że aż ciężko odwrócić wzrok (gdyby laski miały penisy to pewnie te narządy również by sterczały), do tego przystojny, aczkolwiek biedny Daniel oraz anielsko piękny i bogaty Chris. Żaden z nich nie jest dupkiem, każdy chce podać jej swe serce na srebrnej tacy. Ogromne miłosne dylematy, przesłaniające tak skrzętnie budowaną historię. Szkoda.

Za dużo miłości, za mało wątku fantastycznego- to mogę z czystym sumieniem powiedzieć po lekturze Lilith. A że to dopiero pierwszy tom to mam nadzieję, iż kolejne zostaną lepiej rozbudowane pod tym względem. Jak na dzień dzisiejszy książki nie polecam.

Kolejna przeprowadzka, nowe miasto, nowa szkoła. A także nowi chłopcy zainteresowani osobą Sha. Ciemnowłosy Daniel, syn gospodyni domowej oraz Chris, platynowy blondyn, od którego tylko nielicznie są bogatsi. Obaj pragną poznać dziewczynę, która na dobra sprawę sama siebie dobrze nie zna. Nie wie czym zajmuje się jej ojciec, ponieważ dowie się, kiedy przyjdzie na to pora, ani dlaczego tak często się przeprowadzają. Jednak nie to jej ostatnimi czasy zaprząta głowę. Zaczyna miewać sny, przerażające sny, nawiedzające ją każdej nocy, odkąd w jednym z nich zobaczyła imię - Lilith. A oprócz nich to dziwne wrażenie, że ktoś próbuje przejąć kontrolę nad jej ciałem i umysłem...

Miałam nadzieję, że "Lilith" okaże się świetną książką i z opisu faktycznie tak wynika, ale... Niestety główna bohaterka zepsuła wszystko. No dobra może nie tak zaraz wszystko, ale gdyby Sha mnie tak nie irytowała to powieść wypadłaby o wiele lepiej. Dziewczyna nie wie co to wstyd oraz jest doskonale przekonana o tym, jaka piękna i cudowna jest. Z miejsca zakochuje się w nie dwóch chłopaków, którzy uważają ją za istotę wręcz nieludzko piękną.
Miałam nadzieję, że to jakiś żart, gdy o tym czytałam, naprawdę. Nienawidzę bohaterów/ek zakochanych w sobie, a szczególnie gdy to oni odgrywają główną rolę w książce.

Po tak niemiłym spotkaniu z Sha wiedziałam, że książki nie będzie mi się miło czytało, a szkoda. Pomysł na historię był naprawdę niezły i wiele jest rzeczy dobrej w tej książce, jednak najważniejsza jej postać mnie stanowczo zniechęciła.

Nie mogę jednak pisać w kółko o tym samym, bo jest kilka rzeczy, które warto pochwalić. Akcja książki rozwija się stopniowo i nie skupia się ona jedynie na Sha, ponieważ i Daniel i Chris mają swoje rozdziały, ale oni głównie myślą o dziewczynie. Styl pisania Jo.E.Rach spodobał mi się i będę wyczekiwać kolejnych książek, choć nie wiem jeszcze czy zamierzam kontynuować czytanie tej serii.

Godna pochwalenia jest także przepiękna okładka, w której się zakochałam. Oddaje pięknie osobę Lilith, choć ma średni związek z książką. Ale i tak jest śliczna!

Jak wiadomo w mitów Lilith była pierwszą żoną Adama, kochanką diabła. Przypisuje się jej zabijanie noworodków i wodzenie mężczyzn na pokuszenie.
Miałam nadzieję, że akcja książki choć w nieznacznym stopniu rozwinie się i jakoś zahaczy o postać samej Lilith i niestety nie wyszło. A ja naprawdę spodziewałam się czegoś dobrego...