"Lili.com" to książka autorstwa Lili Anders. Opowiada ona o losach dziewczyny, która przytłoczona codzinną rutyną, zaczyna walkę o siebie i swoją lepszą przyszłość.

Lili postanawia postawić wszystko na jedną kartę. Zakłada własną firmę, która z każdym dniem, przynosi coraz większe zyski. Dzięki temu dziewczyna spełnia swoje marzenia o nowym i pięknym mieszkaniu, eleganckim samochodzie, modnych i drogich ciuchach.
Z szarej myszki, staje się elegancką i pewną bizneswoman.

Lili osiąga pełnię szczęścia, gdy na jej drodze staje przystojny i obrzydliwie bogaty mężczyzna - Rob. Chociaż jest od niej dużo starszy, to dziewczyna czuje, że przy nim rozkwita.

Lecz czy ich szczęście potrwa długo?

"Lili.com" to książka to lekka lektura na jedno popołudnie. Ze względu na prosty język, czyta się ją bardzo szybko.

Autorka pokazuje nam, że gdy się czegoś bardzo pragnie, to można to osiągnąć. Chociaż nie zawsze jest łatwo, to przecież jest warto!

Lili to dziewczyna, która postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko, która w imię życia zawodowego, poświęciła życie prywatne. Dzięki swojej determinacji i konsekwencji, osiągnęła sukces. Może być z siebie dumna!

Dziękuję @wydawnictwo_novaeres za egzemplarz książki do recenzji

Zachęcona opisem zwiastującym książkę sięgnęłam po tą lekturę. Miała to być opowieść o przemianie, o walce o siebie, o spełnieniu marzenia o lepszym życiu. Główna bohaterka opowiada o swoim życiu, w którym na nudną pracę, chłopaka, z którym nie planuje przyszłości, kiepski samochód i wielkie marzenia o bogatym życiu. Postanawia zawalczyć o siebie: założyć firmę, którą rozwinie i która z biegiem czasu zacznie sama na nią pracować. Ale ta cała przemiana jest opisana jako jeden długi monolog z faktami. I w zasadzie zajmuje tylko początek książki. Cała reszta to opis romansu z milionerem. Lili z niepozornej pracownicy biurowej stała się pewną siebie, seksowną biznesswomen niezależną finansowo. Bogaty Rob jest przedstawiony jako ideał mężczyzny w każdym calu: przystojny, wysportowany, zawsze pachnący, dobrze ubrany, szarmancki, dobrze wychowany, posiadający najnowsze samochody, eleganckie domy…. Prawdziwy książe z bajki

Życiu Lili daleko do ideału. Co prawda ma chłopaka, a nawet pomieszkują razem, jednak wie, że ten związek nie ma przyszłości, a ich nie łączy wielka miłość. Pracuje, jednak ta praca ani nie daje jej satysfakcji, ani nie pozwala żyć na poziomie. Pewnego dnia do kobiety zaczyna docierać, że tylko od niej zależy, jak będzie wyglądało jej życie i postanawia coś z nim zrobić. Postanawia założyć własną firmę, jednak musi mieć pomysł, a w sumie nawet tego nie ma. Początki są trudne, znalezienie pomysłu, powolne rozkręcanie firmy, pierwsze zamówienia – tak powstaje Lili.com, internetowy sklep z produktami dla fryzjerów. Jednak Lili nie przestaje pracować, pragnie osiągnąć sukces, niezależność finansową i jest na dobrej drodze, aby to osiągnąć. Również w jej życiu prywatnym zaczyna się coś dziać, spotyka mężczyznę, którego spotkała kiedyś na imprezie u przyjaciółki i zrobił na niej duże wrażenie. Czy ta znajomość okaże się początkiem miłości? Czy Lilii spełni swoje marzenia? Czy będzie zadowolona z nowego życia?

Zacznę od tego, że do książki mam mieszane uczucia. Z jednej strony historia była ciekawa i to na tyle, że chciałam od razu, poznać jak się skończy. Z drugiej nie do końca „kupiłam” styl pisania autorki. Książka napisana w formie jakbyśmy się z kimś spotkali na kawie i ta osoba by nam opowiadała swoje życie, co prawda są też dialogi, ale to nie one przeważają. Niestety przez to książka mi się dłużyła, kilkakrotnie miałam wrażenie, że mnie męczy. Przeważyła jednak ciekawość i w sumie nie żałuję, że jednak ją przeczytała. Historia Lilki to historia o kobiecie, która postanawia całkowicie zmienić swoje życie, która zamiast narzekać na brak pieniędzy i nieudany związek, robi wszystko, aby zmienić to, co jej nie odpowiada.

Lili jest bohaterką dość ciekawą, chociaż nie idealną. Mnie osobiście czasami drażniła swoim zachowaniem, niezdecydowaniem odnośnie do pewnego mężczyzny. Miałam wrażenie, że tak naprawdę sama nie wie, czego od niego chce. Z drugiej strony podobała mi się jej walka o lepszą przyszłość, pokonywanie przeszkód, dążenie do realizacji celów. Nikt nie podał jej sukcesu na tacy, zaczynała od zera i tylko swoją pracą i zaparciem osiągnęła wiele.

„Lili.com” to książka, która według mnie ma plusy i minusy. Nie jest ani arcydziełem, który bym bardzo zachwalała, ani porażką, którą bym odradzał. Dla mnie książka zalicza się do średnich i ani jej nie polecę, ani nie odradzę.

Recenzja pojawiła się również na moim blogu - https://anka8661.blogspot.com/2021/06/wydawnictwo-novae-res-ksiazka-pt_15.html

A teraz kilka słów o książce "Lili.com". Nawet nie wiecie, jak tytuł potrafi być mylący, bo myślałam, że książka będzie o Pani do towarzystwa, bądź o agencji matrymonialnej, a jednak była o czymś zupełnie innym.
.
Lili główna bohaterka postanawia wziąć życie w swoje ręce i rozkręcić biznes. Zakłada sklep internetowy z kosmetykami do włosów, a także do twarzy i ciała. Każdą chwilę inwestuje w rozwój siebie i swojej firmy. Aż w końcu staje się niezłą i niezależną bizneswoman. 
.
Pewnego dnia poznaje Roba, wspólnego znajomego jej przyjaciół. Mężczyzna zaczyna z nią flirtować, podrywać, a wręcz nachodzić... W dodatku jest sporo starszy od niej, przystojny i bardzo bogaty. Między tą dwójką iskrzy, jednak czy Lili jest gotowa na związek z mężczyzną? Jak będzie wyglądała ta relacja? 
I tyle dobrego mogę Wam o tej książce napisać, bo jednym słowem jestem rozczarowana, zawiedziona i wkurzona. Połowa książki, a wręcz 3/4 książki wymknęło się spod kontroli. Wiecznie seks, zapewnienia i pytania o miłości, nachodzenie, kontrola dziewczyny i palenie papierosów. Czyli seks i fajki na każdej stronie. Jestem na NIE, NIE, bo gdyby wyrzucić te wątki to książka o dobrej treści liczyłaby 50 stron. Na początku podobała mi się postać Lili, bo miała własne zdanie, później dziewczyna nie umiała postawić się Robowi. Co powiedział, to robiła. Mężczyzny od samego początku nie polubiłam. Jednym słowem, albo dwoma jak mogłabym opisać Roba to socjopata i stalker. Dominujący, władczy i pewny siebie facet, który Lili traktował jak eksponat do siedzenia w domu i do seksu. Rob, odniosłam wrażenie, że jest również seksoholikiem. Treningi, seks, duży dom, mnóstwo samochodów, partnerki które leciały na kasę, tylko tyle dowiedziałam się na temat mężczyzny.  
Książka miała potencjał, myślałam, że naprawdę będzie o walce o swoje marzenia, o swoje "ja", o miłość... A wyszło dość tandetnie. Niestety ta książka mi nie podeszła, a zakończenie to już nie moja bajka. Ja po tym wszystkim, z czym spotkała się Lili nie potrafiłabym "ot, tak" wejść ponownie w tę relację. 
. 
Książka miała mówić o marzeniach i ich spełnianiu i faktycznie tak było, bo Lili stała się bogatą kobietą, ale postać Roba mi nie pasowała do niej. Jak pisałam, oprócz seksu i palenia papierosów nic więcej się tu nie działo, co by mnie zachwyciło. Niestety ta pozycja była bardzo słaba i nie będę o niej pamiętać, bo nawet nie warto. 

„Lili.com” to historia Lili, młodej kobiety, która ma dość swojego dotychczasowego życia: nudnej pracy, chłopaka, o którego zainteresowanie wiecznie musi zabiegać i niespełnionych marzeń o tym, by żyć lepiej. Decyduje się na odważny krok, zakłada firmę i staje się bizneswoman. Do szczęścia brakuje jej tylko wielkiej, gorącej miłości.

Brzmi ciekawie, ale niestety była to najgorsza książka, jaką przeczytałam chyba w całym moim życiu. Zapowiadało się dobrze - ambitna kobieta chce osiągnąć życiowy sukces. Później okazało się to tylko pogonią za bogactwem, które niekoniecznie daje szczęście, jakiego pragnęła bohaterka. Sama Lili jest niesamowicie irytującą postacią. Niektóre słowa, które wypowiada, były tak absurdalne, że wybuchałam śmiechem. Wydawała się bardzo pracowita i mądra, a kiedy zaczęła obracać się w „wyższych sferach” stała się niesamowitą snobką i bardzo bierną postacią. Nie miała własnego zdania, stała się bardzo uległa i chyba nawet nie zauważyła gierek emocjonalnych i nieustannej kontroli partnera.
Muszę też wspomnieć o tym, że historia jej znajomości z Robem jest poprowadzona w bardzo dziwny sposób. Zaczyna się od podrywu… w łazience. Mężczyzna robi na niej piorunujące wrażenie, bo niesamowicie ją pociąga. Dla mnie to bardzo dziwnie skonstruowana postać. Rob, z jednej strony, jest silnym mężczyzną, który chce mieć nad wszystkim kontrolę, a z drugiej strony, jest wrażliwym chłopcem, który często ma łzy w oczach. Wrażliwość u mężczyzn nie jest cechą negatywną, ale Rob wpadał tutaj w bardzo różne, często skrajne, stany emocjonalne. Od euforii po załamanie. Co więcej, moim zdaniem był bardzo toksycznym partnerem, który chciał kontrolować swoją kobietę na każdym kroku i zwyczajnie nie szanował ani jej życia ani uczuć. A właśnie, muszę dodać, że ten facet nie płakał z ważnych powodów – płakał, bo Lili odmówiła mu seksu, który chciał na niej wymusić, tak samo jak pocałunki i wiele innych rzeczy. Okropne.
Ta niekonsekwencja w charakterystyce rzuca się w oczy i ta postać również była dla mnie bardzo irytująca. Jego związek z główną bohaterką miał być wielką miłością z happy endem, a nie miał żadnych podstaw, bo był oparty tylko na seksie. Tak naprawdę nie wiedział o swojej kobiecie nic – czy chce mieć dzieci, czy chce pracować, gdzie chce mieszkać, czy chce ślubu.

Ta książka wydawała mi się biedną wersją „365 dni”. Chociaż jest napisana nawet dobrze i zakończenie jest dość zaskakujące, to jednak nawet te elementy nie są w stanie poprawić mojej opinii.