Księżycowe cienie
Cena: 39,00 zł 33,15 zł
Nakład wyczerpany
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Maria na nowo układa sobie życie. Ta decyzja powoduje, że zaczyna zastanawiać się nad sobą i swoimi relacjami z rodziną, przyjaciółmi i byłym mężem. Wraca pamięcią do dzieciństwa, młodości i tamtych trudnych, burzliwych i ciekawych czasów PRL.
Powieść umiejętnie opowiada o tym, co dla kobiety ważne. O dylematach, decyzjach, wzruszeniach, smutkach i radościach. To ciepła opowieść, rozgrzewająca serce i przynosząca ulgę w pochmurne dni.
Aneta Borewicz jest z zawodu plastykiem. Wiele lat pracowała z dziećmi w praskim klubie kultury. Jest autorką i ilustratorką książek, okładek oraz przeźroczy dla dzieci. Zadebiutowała w literackim „Głosie Nauczycielskim”. W V konkursie dramaturgicznym im. M. Konopnickiej otrzymała pierwszą nagrodę, a w VI edycji konkursu „Szukamy polskiego Szekspira” trzecią nagrodę, przyznawaną przez Polski Ośrodek Międzynarodowego Stowarzyszenia Teatrów. Pisała również reportaże o Pradze i jej mieszkańcach w „Gazecie Praskiej”, miesięczniku „Sami Sobie” czy w kwartalniku „Zdrowa Praga”. Wydała i zilustrowała tomik wierszy „Od ciał naszych”.
(…) To historia bliska życiu i zgodna z realiami tamtych lat. (…) Czytałam z zachwytem i ciekawością, a każda przerwa w czytaniu to pytanie „co dalej” (…) - Joanna Stachel
(…) Powieść napisana bogatą polszczyzną, a dla mnie to azyl, w którym można zamieszkać.(…) Maria żyje prawdą i pięknem, a istnienie takiego człowieka daje wiarę w dobro. (…) Tyle znalazłam wspólnych przeżyć i miejsc. Brakuje mi dalszego ciągu. (…) - Wanda Skoniecka
(…) Utwór nawiązujący do tradycji literatury w najlepszym tego słowa znaczeniu. (…) Autorka często posługuje się „językiem pamiętającym”, opowiada o biedzie, pięknie życia, ludzkich dramatach i radościach. Zwraca uwagę, ile problemów rodzi bycie z bliskim człowiekiem. Ile miłości, przyjaźni i głębokiej kultury potrzeba, żeby związek przetrwał. (…) A wszystko to w realiach tamtych czasów, miejsc, smaków i zapachów. (…) To książka, która wzbogaca. - Zdzisław Łączkowski
(…) To powieść spod pióra i pędzla. Układa się w rodzaj ballady. (…) Pojawiają się miejsca ludne jak warszawska Praga, Trójmiasto, Paryż oraz sielskie jak zielone Podlasie. To powieść pełna, choć tyle w niej różnorodnych klimatów. Dobrze osadzona w realiach, chociaż metaforyczna. Jakby powiedziała Maria Pawlikowska-Jasnorzewska: „każdemu oddaje to, co mu się należy”. - Jan Zdzisław Brudnicki
Powieść umiejętnie opowiada o tym, co dla kobiety ważne. O dylematach, decyzjach, wzruszeniach, smutkach i radościach. To ciepła opowieść, rozgrzewająca serce i przynosząca ulgę w pochmurne dni.
Aneta Borewicz jest z zawodu plastykiem. Wiele lat pracowała z dziećmi w praskim klubie kultury. Jest autorką i ilustratorką książek, okładek oraz przeźroczy dla dzieci. Zadebiutowała w literackim „Głosie Nauczycielskim”. W V konkursie dramaturgicznym im. M. Konopnickiej otrzymała pierwszą nagrodę, a w VI edycji konkursu „Szukamy polskiego Szekspira” trzecią nagrodę, przyznawaną przez Polski Ośrodek Międzynarodowego Stowarzyszenia Teatrów. Pisała również reportaże o Pradze i jej mieszkańcach w „Gazecie Praskiej”, miesięczniku „Sami Sobie” czy w kwartalniku „Zdrowa Praga”. Wydała i zilustrowała tomik wierszy „Od ciał naszych”.
(…) To historia bliska życiu i zgodna z realiami tamtych lat. (…) Czytałam z zachwytem i ciekawością, a każda przerwa w czytaniu to pytanie „co dalej” (…) - Joanna Stachel
(…) Powieść napisana bogatą polszczyzną, a dla mnie to azyl, w którym można zamieszkać.(…) Maria żyje prawdą i pięknem, a istnienie takiego człowieka daje wiarę w dobro. (…) Tyle znalazłam wspólnych przeżyć i miejsc. Brakuje mi dalszego ciągu. (…) - Wanda Skoniecka
(…) Utwór nawiązujący do tradycji literatury w najlepszym tego słowa znaczeniu. (…) Autorka często posługuje się „językiem pamiętającym”, opowiada o biedzie, pięknie życia, ludzkich dramatach i radościach. Zwraca uwagę, ile problemów rodzi bycie z bliskim człowiekiem. Ile miłości, przyjaźni i głębokiej kultury potrzeba, żeby związek przetrwał. (…) A wszystko to w realiach tamtych czasów, miejsc, smaków i zapachów. (…) To książka, która wzbogaca. - Zdzisław Łączkowski
(…) To powieść spod pióra i pędzla. Układa się w rodzaj ballady. (…) Pojawiają się miejsca ludne jak warszawska Praga, Trójmiasto, Paryż oraz sielskie jak zielone Podlasie. To powieść pełna, choć tyle w niej różnorodnych klimatów. Dobrze osadzona w realiach, chociaż metaforyczna. Jakby powiedziała Maria Pawlikowska-Jasnorzewska: „każdemu oddaje to, co mu się należy”. - Jan Zdzisław Brudnicki
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa
- Wydawca: Novae Res, 2014
- Format: 145x205mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 576
- ISBN: 978-83-7942-289-0
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 5 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
beata Sikorska | (17.09.2014) |
Książka Anety Borewicz ujawniła niezwykły talent i wspaniały warsztat literacki autorki. Powieść urokliwa bardzo przejrzysta poprzez, a nie pomimo ulokowania wątków życia bohaterów w różnej przestrzeni czasowej. Jest to świadectwem niezwykłej bystrości umysłu wyżej wymienionej autorki. Dla mnie te 600 stron to dużo za mało i z wypiekami czekam na więcej.
Katarzyna Przybyłek | (17.09.2014) |
O życiu każdej z nas,
czyli Anna Borewicz "Księżycowe cienie"
Zdecydowanie wolę oczekiwać najgorszego i dać się mile zaskoczyć, niż liczyć na coś wspaniałego i się rozczarować. Sięgając po "Księżycowe cienie" nie oczekiwałam głębokich wzruszeń na skalę światowego bestsellera, wręcz przeciwnie. Byłam sceptycznie nastawiona, nie spodziewałam się po tej książce niczego dobrego. Dość szybko Anna Borewicz rozwiała zarówno mój sceptycyzm jak i niechęć do książki. Przedstawiam najnowszą książkę tej autorki pt. "Księżycowe cienie".
Utwór funduje nam powrót do lat 90 XX wieku. Poznajemy tam Marię, doświadczoną przez życie kobietę, której los nie oszczędzał przez ostatnie lata. Po nieudanym małżeństwie bohaterka postanawia na nowo ułożyć sobie życie. Wyjeżdża na Podlasie, w miejsce, które zawsze stanowiło dla niej azyl wśród życiowych burz, by tam poukładać myśli i doświadczenia w całość, by wreszcie zamknąć ten rozdział i zacząć żyć normalnie.
Większa część powieści jest retrospekcją, której dokonuje bohaterka. Poznajemy ją więc jako małą dziewczynkę i przez całą książkę towarzyszymy w jej dorastaniu i stawaniu się dorosłą kobietą. W międzyczasie wplecione są fragmenty obecnego życia Marii, jednak stanowią one mniejszą część powieści. Całe szczęście, ponieważ w ten sposób autorka zaoszczędziła książce monotonności i uchroniła od całkowitego braku dynamicznej akcji.
Historia, którą snuje bohaterka wspominając czasy młodości niesamowicie mnie wciągnęła. Kreatywne zdarzenia w połączeniu z realiami z tamtych lat stanowiły spójną całość, którą czytałam z przyjemnością. Polubiłam Marię i jej życie, które dało mi powody do zastanowienia się i uporządkowania swojego. Gorzej było z fragmentami, w których autorka opisywała obecne życie Marii, a mianowicie jej pobyt na Podlasiu. Stanowiły one refleksję, dlatego ciężko było wczuć się w tekst i podświadomie nie omijać wzrokiem kolejnych akapitów. Tym bardziej, że książka nie należy do najkrótszych. Nie ułatwiał tego również język, którym posługiwali się przyjaciele Marii, a mianowicie podlaska gwara. Musiał być to nie lada wyczyn utrzymywać w niej dialogi, jednak ich czytanie również nie szło gładko.
W powieści autorka zawarła tyle pięknych miejsc i różnorodnych klimatów, że z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. To wszystko w realiach dawnych lat, tak burzliwych i niespokojnych. Nie sposób nie ulec miłości do miejsc takich jak Praga, Trójmiasto czy Podlasie, którą skrycie karmi nas autorka. Nie wiem kiedy, ale ja również poczułam do nich sentyment.
Powieść uczy głębokiej przyjaźni, miłości, przebaczenia. Zwraca uwagę jak niełatwe jest życie z ukochaną osobą, ile pracy trzeba włożyć w oddanie i pozyskanie zaufania. Mówi o tym, co ważne w życiu każdej kobiety.
Podsumowując, "Księżycowe cienie" przerosły moje oczekiwania. Jest to sympatyczna lektura na długie popołudnia dla każdej kobiety, tak różnorodna i wielowymiarowa, że każda znajdzie coś dla siebie. Powieść spod pióra i pędzla. Książka, która wzbogaca.
Katarzyna Przybyłek
wtyczka-prozatorska.blogspot.com
czyli Anna Borewicz "Księżycowe cienie"
Zdecydowanie wolę oczekiwać najgorszego i dać się mile zaskoczyć, niż liczyć na coś wspaniałego i się rozczarować. Sięgając po "Księżycowe cienie" nie oczekiwałam głębokich wzruszeń na skalę światowego bestsellera, wręcz przeciwnie. Byłam sceptycznie nastawiona, nie spodziewałam się po tej książce niczego dobrego. Dość szybko Anna Borewicz rozwiała zarówno mój sceptycyzm jak i niechęć do książki. Przedstawiam najnowszą książkę tej autorki pt. "Księżycowe cienie".
Utwór funduje nam powrót do lat 90 XX wieku. Poznajemy tam Marię, doświadczoną przez życie kobietę, której los nie oszczędzał przez ostatnie lata. Po nieudanym małżeństwie bohaterka postanawia na nowo ułożyć sobie życie. Wyjeżdża na Podlasie, w miejsce, które zawsze stanowiło dla niej azyl wśród życiowych burz, by tam poukładać myśli i doświadczenia w całość, by wreszcie zamknąć ten rozdział i zacząć żyć normalnie.
Większa część powieści jest retrospekcją, której dokonuje bohaterka. Poznajemy ją więc jako małą dziewczynkę i przez całą książkę towarzyszymy w jej dorastaniu i stawaniu się dorosłą kobietą. W międzyczasie wplecione są fragmenty obecnego życia Marii, jednak stanowią one mniejszą część powieści. Całe szczęście, ponieważ w ten sposób autorka zaoszczędziła książce monotonności i uchroniła od całkowitego braku dynamicznej akcji.
Historia, którą snuje bohaterka wspominając czasy młodości niesamowicie mnie wciągnęła. Kreatywne zdarzenia w połączeniu z realiami z tamtych lat stanowiły spójną całość, którą czytałam z przyjemnością. Polubiłam Marię i jej życie, które dało mi powody do zastanowienia się i uporządkowania swojego. Gorzej było z fragmentami, w których autorka opisywała obecne życie Marii, a mianowicie jej pobyt na Podlasiu. Stanowiły one refleksję, dlatego ciężko było wczuć się w tekst i podświadomie nie omijać wzrokiem kolejnych akapitów. Tym bardziej, że książka nie należy do najkrótszych. Nie ułatwiał tego również język, którym posługiwali się przyjaciele Marii, a mianowicie podlaska gwara. Musiał być to nie lada wyczyn utrzymywać w niej dialogi, jednak ich czytanie również nie szło gładko.
W powieści autorka zawarła tyle pięknych miejsc i różnorodnych klimatów, że z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. To wszystko w realiach dawnych lat, tak burzliwych i niespokojnych. Nie sposób nie ulec miłości do miejsc takich jak Praga, Trójmiasto czy Podlasie, którą skrycie karmi nas autorka. Nie wiem kiedy, ale ja również poczułam do nich sentyment.
Powieść uczy głębokiej przyjaźni, miłości, przebaczenia. Zwraca uwagę jak niełatwe jest życie z ukochaną osobą, ile pracy trzeba włożyć w oddanie i pozyskanie zaufania. Mówi o tym, co ważne w życiu każdej kobiety.
Podsumowując, "Księżycowe cienie" przerosły moje oczekiwania. Jest to sympatyczna lektura na długie popołudnia dla każdej kobiety, tak różnorodna i wielowymiarowa, że każda znajdzie coś dla siebie. Powieść spod pióra i pędzla. Książka, która wzbogaca.
Katarzyna Przybyłek
wtyczka-prozatorska.blogspot.com
Katarzyna Hoffmann | (23.08.2014) |
Maria i Adam znają się od dzieciństwa. Oboje mają za sobą nieudane związki i małżeństwa, które się rozpadły z tych czy innych względów. Po latach dają sobie szansę, dostrzegają coś więcej w wieloletniej, już nie młodzieńczej przyjaźni, jaka ich łączy. Po upojnej nocy Adam wraca do Warszawy, natomiast Maria pozostaje na Suwalszczyźnie, w domku przyjaciółki, gdzie ma idealne warunki do rozmyślań i podsumowań.
Choć z początku lektura wydawała mi się interesująca, szybko zniechęcił mnie brak jakiegokolwiek jasnego wątku oraz akcji. Opowieść skonstruowana jest na dwóch płaszczyznach czasowych - przeplatają się tu zdarzenia z teraźniejszości, w większości oparte o zapisy rozmów na tematy ogólne i pseudofilozoficzne, a także wspomnienia głównej bohaterki. Nie wiadomo w jakim celu wykorzystano taką konstrukcję, bo trudno przyjąć za wyjaśnienie romans Marii z przyjacielem z dzieciństwa - jej retrospekcja jest zbyt szeroka i zakrawa na zbyt wiele tematów, by mogła być tak uzasadniana. Nie nazwałabym tej książki również opowieścią o kobiecych przemyśleniach, jak sugeruje opis okładkowy - trzecioosobowa narracja nie ujawnia zbyt wiele z tego, co dzieje się w głowie bohaterki, sprzyja raczej zwykłemu ukazaniu zdarzeń.
Autorce trzeba przyznać rzeczywisty talent literacki - pisze na miarę dawnych sław prozy, wspaniale bawi się słowem, a narracja przez nią stworzona jest po prostu piękna. Faktem jednak jest, że dla samego języka można czytać, owszem, ale książki mniej obszerne - tutaj mamy przed sobą niemal 600 stron tekstu, który dłuży się niemiłosiernie, utrudniając tak naprawdę rozsmakowanie się w przepięknej prozie. W dodatku język literacki aspekt ważny, jednak nie zawsze jest adekwatny do treści - o ile pięknie wygląda w opisach, o tyle gdy bohaterowie rozmawiają nim między sobą lub mówią do zwierząt, wygląda to mało realistycznie. Nie wierzę, że w taki sposób wypowiadają się nawet super inteligenckie elity. Kontrast jest tym większy, że bohaterowie ze wsi mają tu swoją gwarę, wspaniałą i prawdziwą, natomiast tym “miastowym” przydano kwiecistą polszczyznę rodem z poematów.
Podczas lektury miałam wrażenie, że autorka chciała zbyt wiele rzeczy połączyć razem. Są tu wyczuwalne kresowe klimaty związane z wsią, znane z seriali i serii książkowych; mamy znamiona sagi rodzinnej, są również wątki związane z niepodległościową historią Polski. Wszystko to jednak tylko ślady, bo jednoznaczne określenie treści jest niemalże niemożliwe. Tym gorzej, że trudno też jasno wskazać oś fabularną tekstu. Jest on pełen fragmentów, w których jedni bohaterowie opowiadają innym, co wydarzyło się u jakichś osób trzecich, a prawie żadna z takich wypowiedzi nie ma nic wspólnego z samą Marią i jej życiem; brak nawet jej komentarzy do tych spraw, ot, po prostu nic nie wnoszące wtrącenia. Z kolei wątki z przeszłości bohaterki składają się często z pojedynczych scen, nie układają się w ciąg i nie są specjalnie pogłębione, przynajmniej w większości przypadków.
Oczywiście podczas lektury zdarzały się momenty, kiedy pojawiał się ciekawy fragment - prawdę mówiąc już na samym początku przeżyłam zachwyt kulturą kresową, językiem i obyczajami. Uśmiechałam się, widząc znaną gwarę i czytając o pełnych ciepła zachowaniach bohaterów. Wciągnęła mnie również spora część wspomnień bohaterki, które są pełne niezwykłego klimatu. Szczerze mówiąc uważam, że książka dużo by zyskała, gdyby była po prostu płynną opowieścią o życiu Marii, bez przeskoków na “teraz” i “kiedyś”. Pewne wątki warto byłoby rozbudować i opowiedzieć szerzej, tym bardziej, że jej dzieciństwo było naprawdę ciekawe, a autorka z pewnością potrafiłaby tę opowieść odpowiednio ująć w słowa.
Na zakończenie powiem, że choć mnie tekst nie przypadł do gustu, z pewnością może się podobać - sama cieszę się, że miałam przyjemność obcowania z prozą współczesnej pisarki tak wspaniale posługującej się językiem. Dla osób lubujących się w opisach książka Anety Borewicz może być symfonią piękna, przyćmiewającą treść; niestety dla mnie to zbyt mało. Przeskoki wątków tylko mnie męczyły, podobnie jak niedopowiedzenia, natomiast niektóre fragmenty nadawały się wyłącznie do ominięcia. Każdemu z osobna pozostawiam decyzję, czy taki rodzaj prozy Wam odpowiada - osobiście jestem pewna, że książka zbierze wiele pozytywnych recenzji, a autorka da jeszcze o sobie znać, bo ma naprawdę dużo talentu i wspaniały warsztat literacki.
Choć z początku lektura wydawała mi się interesująca, szybko zniechęcił mnie brak jakiegokolwiek jasnego wątku oraz akcji. Opowieść skonstruowana jest na dwóch płaszczyznach czasowych - przeplatają się tu zdarzenia z teraźniejszości, w większości oparte o zapisy rozmów na tematy ogólne i pseudofilozoficzne, a także wspomnienia głównej bohaterki. Nie wiadomo w jakim celu wykorzystano taką konstrukcję, bo trudno przyjąć za wyjaśnienie romans Marii z przyjacielem z dzieciństwa - jej retrospekcja jest zbyt szeroka i zakrawa na zbyt wiele tematów, by mogła być tak uzasadniana. Nie nazwałabym tej książki również opowieścią o kobiecych przemyśleniach, jak sugeruje opis okładkowy - trzecioosobowa narracja nie ujawnia zbyt wiele z tego, co dzieje się w głowie bohaterki, sprzyja raczej zwykłemu ukazaniu zdarzeń.
Autorce trzeba przyznać rzeczywisty talent literacki - pisze na miarę dawnych sław prozy, wspaniale bawi się słowem, a narracja przez nią stworzona jest po prostu piękna. Faktem jednak jest, że dla samego języka można czytać, owszem, ale książki mniej obszerne - tutaj mamy przed sobą niemal 600 stron tekstu, który dłuży się niemiłosiernie, utrudniając tak naprawdę rozsmakowanie się w przepięknej prozie. W dodatku język literacki aspekt ważny, jednak nie zawsze jest adekwatny do treści - o ile pięknie wygląda w opisach, o tyle gdy bohaterowie rozmawiają nim między sobą lub mówią do zwierząt, wygląda to mało realistycznie. Nie wierzę, że w taki sposób wypowiadają się nawet super inteligenckie elity. Kontrast jest tym większy, że bohaterowie ze wsi mają tu swoją gwarę, wspaniałą i prawdziwą, natomiast tym “miastowym” przydano kwiecistą polszczyznę rodem z poematów.
Podczas lektury miałam wrażenie, że autorka chciała zbyt wiele rzeczy połączyć razem. Są tu wyczuwalne kresowe klimaty związane z wsią, znane z seriali i serii książkowych; mamy znamiona sagi rodzinnej, są również wątki związane z niepodległościową historią Polski. Wszystko to jednak tylko ślady, bo jednoznaczne określenie treści jest niemalże niemożliwe. Tym gorzej, że trudno też jasno wskazać oś fabularną tekstu. Jest on pełen fragmentów, w których jedni bohaterowie opowiadają innym, co wydarzyło się u jakichś osób trzecich, a prawie żadna z takich wypowiedzi nie ma nic wspólnego z samą Marią i jej życiem; brak nawet jej komentarzy do tych spraw, ot, po prostu nic nie wnoszące wtrącenia. Z kolei wątki z przeszłości bohaterki składają się często z pojedynczych scen, nie układają się w ciąg i nie są specjalnie pogłębione, przynajmniej w większości przypadków.
Oczywiście podczas lektury zdarzały się momenty, kiedy pojawiał się ciekawy fragment - prawdę mówiąc już na samym początku przeżyłam zachwyt kulturą kresową, językiem i obyczajami. Uśmiechałam się, widząc znaną gwarę i czytając o pełnych ciepła zachowaniach bohaterów. Wciągnęła mnie również spora część wspomnień bohaterki, które są pełne niezwykłego klimatu. Szczerze mówiąc uważam, że książka dużo by zyskała, gdyby była po prostu płynną opowieścią o życiu Marii, bez przeskoków na “teraz” i “kiedyś”. Pewne wątki warto byłoby rozbudować i opowiedzieć szerzej, tym bardziej, że jej dzieciństwo było naprawdę ciekawe, a autorka z pewnością potrafiłaby tę opowieść odpowiednio ująć w słowa.
Na zakończenie powiem, że choć mnie tekst nie przypadł do gustu, z pewnością może się podobać - sama cieszę się, że miałam przyjemność obcowania z prozą współczesnej pisarki tak wspaniale posługującej się językiem. Dla osób lubujących się w opisach książka Anety Borewicz może być symfonią piękna, przyćmiewającą treść; niestety dla mnie to zbyt mało. Przeskoki wątków tylko mnie męczyły, podobnie jak niedopowiedzenia, natomiast niektóre fragmenty nadawały się wyłącznie do ominięcia. Każdemu z osobna pozostawiam decyzję, czy taki rodzaj prozy Wam odpowiada - osobiście jestem pewna, że książka zbierze wiele pozytywnych recenzji, a autorka da jeszcze o sobie znać, bo ma naprawdę dużo talentu i wspaniały warsztat literacki.
Gabriela Karpowicz | (26.08.2014) |
Nie czytam powieści obyczajowych. Zawsze kojarzą mi się one z życiowymi tematami i powolną akcją. I o ile te pierwsze lubię, to tego drugiego już nie bardzo. Ostatnio jednak uparcie postanowiłam, że będę poszerzała swoje horyzonty czytelnicze i sięgała po gatunki, które dotychczas omijałam szerokim łukiem. I tak oto trafiłam na powieść polskiej pisarki Anety Borewicz pt. "Księżycowe cienie".
Ciężko byłoby w kilku zdaniach streścić fabułę "Księżycowych cieni". To historia kobiety, która zaczyna układać sobie życie na nowo po nieudanym i toksycznym związku. To skłania ją do przemyśleń związanych z całą jej egzystencją. Maria wspomina dawne czasy, swoich przyjaciół, a nawet swojego byłego męża.
"Księżycowe cienie" to bez wątpienia bardzo przemyślana i dopracowana powieść. Została napisana piękną i bardzo bogatą polszczyzną. Chwilami warsztat pisarski Anety Borewicz był wręcz poetycki i kwiecisty. Czytelnik od samego początku może zorientować się, z jaką książką będzie miał do czynienia. Z taką, która zachęca, aby na chwilę się zatrzymać i poświęcić trochę czasu refleksjom, a wiadomo, że w obecnych czasach jest o to ciężko. Za dużo poświęcamy czasu pracy, a za mało na te naprawdę najważniejsze kwestie. Czasami jednak - moim zdaniem - styl pisania autorki był zwyczajnie zbyt przesadzony. Najbardziej rzucało mi się to w oczy, gdy chodziło o dialogi między bohaterami, wtedy nie wydawały mi się one ani trochę realne, za to bardzo wymuszone. Oczywiście nie zawsze takie były, jednak, gdy już miało to miejsce, nie potrafiłam wyobrazić sobie dwóch ludzi w rzeczywistości, którzy rozmawialiby ze sobą w tak iście poetyckim stylu.
Początek lektury był cóż... dosyć ciężki. Trudno było mi się "wbić" w rytm tej powieści, jako, że wcześniej nie czytałam obyczajówek. Uspokajałam jednak siebie, w końcu ta książka liczy prawie sześćset stron, więc siłą rzeczy trochę czasu zabierze pisarce rozwijanie akcji i fabuły. W pewnym sensie, gdy już przywykłam do warsztatu pisarskiego Anety Borewicz, lektura "Księżycowych cieni" stała się całkiem przyjemna. Niestety, ale zabrakło mi jakiegoś głównego motoru napędowego akcji, a przez to fabuła dużo na tym straciła. W moim odczuciu same refleksje bohaterki to trochę za mało na tak długą powieść.
Ta powieść nie ma szybkiej i zawrotnie pędzącej akcji, ma jednak dogłębnie dopracowaną i niezwykle realną fabułę, która skłania do przemyśleń. To historia kobiety, która wraca do swoich wspomnień i analizuje je. Nie sposób nie docenić piękności warsztatu pisarskiego naszej rodzimej pisarki Anety Borewicz, a gdyby akcja chwilami nie byłaby tak strasznie nużąca, to ta książka byłaby naprawdę niezła. Niestety, ale bywały takie momenty, gdy ciężko było mi się zmusić do czytania. Polecam tę powieść osobom, które gustują w literaturze obyczajowej, zawierającej wiele odniesień do przeszłości oraz takim, które cenią sobie refleksyjne historie.
mojeksiazkoweniebo.blogspot.com/2014/08/aneta-borewicz-ksiezycowe-cienie.html
Ciężko byłoby w kilku zdaniach streścić fabułę "Księżycowych cieni". To historia kobiety, która zaczyna układać sobie życie na nowo po nieudanym i toksycznym związku. To skłania ją do przemyśleń związanych z całą jej egzystencją. Maria wspomina dawne czasy, swoich przyjaciół, a nawet swojego byłego męża.
"Księżycowe cienie" to bez wątpienia bardzo przemyślana i dopracowana powieść. Została napisana piękną i bardzo bogatą polszczyzną. Chwilami warsztat pisarski Anety Borewicz był wręcz poetycki i kwiecisty. Czytelnik od samego początku może zorientować się, z jaką książką będzie miał do czynienia. Z taką, która zachęca, aby na chwilę się zatrzymać i poświęcić trochę czasu refleksjom, a wiadomo, że w obecnych czasach jest o to ciężko. Za dużo poświęcamy czasu pracy, a za mało na te naprawdę najważniejsze kwestie. Czasami jednak - moim zdaniem - styl pisania autorki był zwyczajnie zbyt przesadzony. Najbardziej rzucało mi się to w oczy, gdy chodziło o dialogi między bohaterami, wtedy nie wydawały mi się one ani trochę realne, za to bardzo wymuszone. Oczywiście nie zawsze takie były, jednak, gdy już miało to miejsce, nie potrafiłam wyobrazić sobie dwóch ludzi w rzeczywistości, którzy rozmawialiby ze sobą w tak iście poetyckim stylu.
Początek lektury był cóż... dosyć ciężki. Trudno było mi się "wbić" w rytm tej powieści, jako, że wcześniej nie czytałam obyczajówek. Uspokajałam jednak siebie, w końcu ta książka liczy prawie sześćset stron, więc siłą rzeczy trochę czasu zabierze pisarce rozwijanie akcji i fabuły. W pewnym sensie, gdy już przywykłam do warsztatu pisarskiego Anety Borewicz, lektura "Księżycowych cieni" stała się całkiem przyjemna. Niestety, ale zabrakło mi jakiegoś głównego motoru napędowego akcji, a przez to fabuła dużo na tym straciła. W moim odczuciu same refleksje bohaterki to trochę za mało na tak długą powieść.
Ta powieść nie ma szybkiej i zawrotnie pędzącej akcji, ma jednak dogłębnie dopracowaną i niezwykle realną fabułę, która skłania do przemyśleń. To historia kobiety, która wraca do swoich wspomnień i analizuje je. Nie sposób nie docenić piękności warsztatu pisarskiego naszej rodzimej pisarki Anety Borewicz, a gdyby akcja chwilami nie byłaby tak strasznie nużąca, to ta książka byłaby naprawdę niezła. Niestety, ale bywały takie momenty, gdy ciężko było mi się zmusić do czytania. Polecam tę powieść osobom, które gustują w literaturze obyczajowej, zawierającej wiele odniesień do przeszłości oraz takim, które cenią sobie refleksyjne historie.
mojeksiazkoweniebo.blogspot.com/2014/08/aneta-borewicz-ksiezycowe-cienie.html
Natalia Gołos | (27.09.2014) |
Aneta Borewicz to polska autorka i ilustratorka książek. Pisała także w takich gazetach jak "Sami Sobie", "Gazeta Praska", czy też "Zdrowa Praga". Zdobyła również parę nagród literackich.
Najnowsza historia, która wyszła spod pióra tej pani, zaintrygowała mnie przede wszystkim tytułem. Szczerze powiedziawszy, także opis w pewnym stopniu wpłynął na moją ciekawość, jako że ostatnimi czasy bardzo chętnie sięgam po obyczajówki. Tym oto sposobem jest po lekturze "Księżycowych Cieni" i muszę powiedzieć, że pozycja ta jest warta uwagi.
Na początek warto wspomnieć o specyficznym języku, jakim posługuje się autorka. Ma on równocześnie swoje wady i zalety. Z jednej strony, pierwszych kilkanaście stron jest bardzo trudne do przebrnięcia, głównie ze względu na to, że co chwila trzeba zatrzymywać się przy jakiejś kwestii. Poza tym, dla tych, którzy za obyczajówkami nie przepadają, te strony mogą wydać się zwyczajnie nudne, a cała książka - nie warta uwagi.
Z drugiej jednak strony, dzięki gwarze, pozycja ta ma swój niepowtarzalny urok, a ja sama nauczyłam się paru faktów o tamtejszym rejonie (a także języku!). Trzeba także przyznać, że autorka potrafi umiejętnie poprowadzić akcją, a także ciekawie opowiadać... historię. Tak, tak właśnie te "PRL-owskie opowieści" stanowiły według mnie najciekawszy element książki.
Bardzo prawdziwe i szczere, opowiadane bez ogródek z ust do ust i (co najważniejsze) pouczające. Dzięki nim, możemy mieć chociaż w części, taką małą lekcję historii, która działa się w tamtych czasach.
Nie powiem, że pozycja ta nie ma minusów. Miejscami trochę nudziłam się podczas jej czytania, bo wszystko działo się najzwyczajniej w świecie, po prostu za wolno. Gwara także nie ułatwiała mi zrozumienia, więc muszę przyznać, że były chwile, kiedy miałam ochotę książkę po prostu odłożyć na bok i więcej na nią nie spojrzeć.
Książka, jak napisane jest na okładce, opowiada także o uczuciach głównej bohaterki, dlatego sądzę, iż pozycja ta najlepiej nada się dla kobiet. Jest to dobra, ciekawa obyczajówka, z którą warto się zaznajomić.
Najnowsza historia, która wyszła spod pióra tej pani, zaintrygowała mnie przede wszystkim tytułem. Szczerze powiedziawszy, także opis w pewnym stopniu wpłynął na moją ciekawość, jako że ostatnimi czasy bardzo chętnie sięgam po obyczajówki. Tym oto sposobem jest po lekturze "Księżycowych Cieni" i muszę powiedzieć, że pozycja ta jest warta uwagi.
Na początek warto wspomnieć o specyficznym języku, jakim posługuje się autorka. Ma on równocześnie swoje wady i zalety. Z jednej strony, pierwszych kilkanaście stron jest bardzo trudne do przebrnięcia, głównie ze względu na to, że co chwila trzeba zatrzymywać się przy jakiejś kwestii. Poza tym, dla tych, którzy za obyczajówkami nie przepadają, te strony mogą wydać się zwyczajnie nudne, a cała książka - nie warta uwagi.
Z drugiej jednak strony, dzięki gwarze, pozycja ta ma swój niepowtarzalny urok, a ja sama nauczyłam się paru faktów o tamtejszym rejonie (a także języku!). Trzeba także przyznać, że autorka potrafi umiejętnie poprowadzić akcją, a także ciekawie opowiadać... historię. Tak, tak właśnie te "PRL-owskie opowieści" stanowiły według mnie najciekawszy element książki.
Bardzo prawdziwe i szczere, opowiadane bez ogródek z ust do ust i (co najważniejsze) pouczające. Dzięki nim, możemy mieć chociaż w części, taką małą lekcję historii, która działa się w tamtych czasach.
Nie powiem, że pozycja ta nie ma minusów. Miejscami trochę nudziłam się podczas jej czytania, bo wszystko działo się najzwyczajniej w świecie, po prostu za wolno. Gwara także nie ułatwiała mi zrozumienia, więc muszę przyznać, że były chwile, kiedy miałam ochotę książkę po prostu odłożyć na bok i więcej na nią nie spojrzeć.
Książka, jak napisane jest na okładce, opowiada także o uczuciach głównej bohaterki, dlatego sądzę, iż pozycja ta najlepiej nada się dla kobiet. Jest to dobra, ciekawa obyczajówka, z którą warto się zaznajomić.
Dodaj własną recenzję
Polecamy:
Boruta — Marcin Sobieralski Opowieść o miłości będącej jak klątwa, którą może zdjąć tylko śmierć
Boruta, syn Nikogo, wciąż żyje, ale co to za życie… Zaszczuty, obity i pohańbiony sie... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res