Księżyc nad Świtezią
Cena: 24,00 zł 20,40 zł
Nakład wyczerpany
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Historia dwojga nastolatków, których nie oszczędził los. Wojtek po śmierci matki wyjeżdża z ojcem na Białoruś. Poznaje tam Svetlanę, która okazuje się być kimś więcej niż tylko piękną sąsiadką. Nowa znajomość ze staruszką Olgą przewraca życie chłopaka do góry nogami, wprowadzając go w świat słowiańskich demonów.
Jednym z nich okazuje się Svetlana…
Nastolatkowie będą musieli zmierzyć się z odwróceniem zaklęcia, poszukiwaniem prawdziwej rodziny i własnej tożsamości, a także szkolnymi problemami.
„Księżyc nad Świtezią” to opowieść o mieszkańcach jeziora Świteź: łojmie Oldze, wodji Svetlanie i ondynie Anatolu, ale przede wszystkim o szybkim kursie dorastania, wszechobecnej potrzebie bliskości i powoli rodzącym się uczuciu.
Jednym z nich okazuje się Svetlana…
Nastolatkowie będą musieli zmierzyć się z odwróceniem zaklęcia, poszukiwaniem prawdziwej rodziny i własnej tożsamości, a także szkolnymi problemami.
„Księżyc nad Świtezią” to opowieść o mieszkańcach jeziora Świteź: łojmie Oldze, wodji Svetlanie i ondynie Anatolu, ale przede wszystkim o szybkim kursie dorastania, wszechobecnej potrzebie bliskości i powoli rodzącym się uczuciu.
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa
- Wydawca: Novae Res, 2013
- Format: 121x195mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 166
- ISBN: 978-83-7722-742-8
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 2 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Patrycja Bajerczak | (24.04.2013) |
Wojtek nie miał łatwo w życiu. Jego matka umarła, a z ojcem trudno było mu się porozumieć. Nie ucieszył się kiedy dotarła do niego informacja, że wyjedzie na Białoruś, nad jezioro Świteź.
Jednak dni spędzone tam dały mu nowe spojrzenie na świat, nadzieję, masę przygód i miłość.
Poznał tam starą Olgę, piękną Svetlanę i jej brata. Okazuje się, że nie są oni zwyczajnymi sąsiadami. Od tej pory Wojtek zostaje wplątany w świat i tajemnice słowiańskich demonów.
Jak zwykle miłość okazuje się być silniejsza.
Jest szansa, że uda przywrócić się to co dawno zostało odebrane.
Każdy zna mitologię grecką, rzymską, egipską, a słowiańską? Może i tak, ale niestety w szkole uczą jej tylko w małym stopniu. A szkoda... Ja na przykład jestem nią bardzo zainteresowana odkąd wuj przysłał mi kilka książek związanych z jej tematyką.
Kiedy tylko przeczytałam opis z tyłu okładki, wiedziałam, że powieść przypadnie mi do gustu. Na szczęście nie myliłam się...
Coraz bardziej zaczynam lubić polską literaturę. Wielkim plusem jest jej oryginalność. Jak dotąd nie spotkałam się z podobną książką, która będzie zawierała tematykę demonów słowiańskich.
Tyle autorów, a mało kto by na to wpadł. Za to wielkie brawa dla pani Agnieszki, bo jak wiadomo - gdy się czyta coś oryginalnego, o czym jeszcze się nie słyszało to ciekawość jest jeszcze większa, a dla czytelników to bardzo ważne.
Podczas czytania "Księżyc nad Świtezią" czułam się jakbym na prawdę tam była. W mojej wyobraźni widziałam dużo jezioro otoczone lasem, zachód słońca, lekki wiatr, trzy małe drewniane chatki... Błogi spokój. Chyba jeszcze nigdy przy żadnej lekturze tak nie odpoczęłam. Autorka w spaniały sposób ukazała uroki tego miejsca.
Główni bohaterowie, aż razili mądrością i rozsądkiem. Dzięki im za to, bo na czas dzisiejszy mam już dość rozhisteryzowanych nastolatek i nierozważnych młodzieńców. Chyba nie tylko ja wolę gdy ktoś powie coś mądrze, niż będzie bez sensu pleść brednie jak opętany.
W sumie to nie było tutaj żadnej nie mądrej osoby... No chyba, że zaliczyć postacie poboczne, ale to nie miało by sensu...
Od bohaterów owej książki, można nauczyć się bardzo wiele - co to na prawdę znaczy miłość, że warto uwierzyć w swoje możliwości, czasami mieć choć trochę nadziei i zapału, a to wystarczy by odnaleźć szczęście.
Dotąd wszystko było pięknie... Jednak każdy popełnia błędy i według mnie pani Agnieszka od nich nie uciekła.
Akcja toczyła się bardzo szybko. Jeden rozdział o tym, drugi o tym. Z jednej strony dobrze, bo nie czas na nudę, a z drugiej, aż odczuwa się ten pośpiech. Na dodatek bohaterom wszystko idzie jak po maśle. Oprócz małej kłótni i jednego wypadku, nie ma momentu żeby coś im nie wyszło. Ok... Ja rozumiem, że to przecież według niektórych dobrze, ale wątpię żeby w czyimkolwiek życiu tak było. Raczej zawsze są jakieś przeszkody, a tu ich brakło. Spowodowało to, że w książce zabrakło momentów zaskoczenia.
Czytało się bardzo miło, ale bez większych odczuć emocjonalnych.
Chociaż...
(UWAGA! Mogą pojawić się spojlery).Koniec - zaskoczył mnie! Prawię się popłakałam... Tyle wszystkiego, żeby teraz to wielkie uczucie się skończyło? Rozumiem, że może autorka chciała wykazać się oryginalnością, ale musiała sprawiać mi przykrość? Nadal jeszcze nie ochłonęłam, po lekturze i wciąż jest mi szkoda Wojtka. Jednak owe zakończenie według mnie zasługuje na plus. Jak już wspomniałam - zaskoczyło i to bardzo.
Mam nadzieję, że pani Agnieszka napisze drugą część i naprawi ten związek, oraz zagłębi nas w jakieś nowe przygody i jeszcze lepiej zapozna z mitologią słowiańską.
Jednak dni spędzone tam dały mu nowe spojrzenie na świat, nadzieję, masę przygód i miłość.
Poznał tam starą Olgę, piękną Svetlanę i jej brata. Okazuje się, że nie są oni zwyczajnymi sąsiadami. Od tej pory Wojtek zostaje wplątany w świat i tajemnice słowiańskich demonów.
Jak zwykle miłość okazuje się być silniejsza.
Jest szansa, że uda przywrócić się to co dawno zostało odebrane.
Każdy zna mitologię grecką, rzymską, egipską, a słowiańską? Może i tak, ale niestety w szkole uczą jej tylko w małym stopniu. A szkoda... Ja na przykład jestem nią bardzo zainteresowana odkąd wuj przysłał mi kilka książek związanych z jej tematyką.
Kiedy tylko przeczytałam opis z tyłu okładki, wiedziałam, że powieść przypadnie mi do gustu. Na szczęście nie myliłam się...
Coraz bardziej zaczynam lubić polską literaturę. Wielkim plusem jest jej oryginalność. Jak dotąd nie spotkałam się z podobną książką, która będzie zawierała tematykę demonów słowiańskich.
Tyle autorów, a mało kto by na to wpadł. Za to wielkie brawa dla pani Agnieszki, bo jak wiadomo - gdy się czyta coś oryginalnego, o czym jeszcze się nie słyszało to ciekawość jest jeszcze większa, a dla czytelników to bardzo ważne.
Podczas czytania "Księżyc nad Świtezią" czułam się jakbym na prawdę tam była. W mojej wyobraźni widziałam dużo jezioro otoczone lasem, zachód słońca, lekki wiatr, trzy małe drewniane chatki... Błogi spokój. Chyba jeszcze nigdy przy żadnej lekturze tak nie odpoczęłam. Autorka w spaniały sposób ukazała uroki tego miejsca.
Główni bohaterowie, aż razili mądrością i rozsądkiem. Dzięki im za to, bo na czas dzisiejszy mam już dość rozhisteryzowanych nastolatek i nierozważnych młodzieńców. Chyba nie tylko ja wolę gdy ktoś powie coś mądrze, niż będzie bez sensu pleść brednie jak opętany.
W sumie to nie było tutaj żadnej nie mądrej osoby... No chyba, że zaliczyć postacie poboczne, ale to nie miało by sensu...
Od bohaterów owej książki, można nauczyć się bardzo wiele - co to na prawdę znaczy miłość, że warto uwierzyć w swoje możliwości, czasami mieć choć trochę nadziei i zapału, a to wystarczy by odnaleźć szczęście.
Dotąd wszystko było pięknie... Jednak każdy popełnia błędy i według mnie pani Agnieszka od nich nie uciekła.
Akcja toczyła się bardzo szybko. Jeden rozdział o tym, drugi o tym. Z jednej strony dobrze, bo nie czas na nudę, a z drugiej, aż odczuwa się ten pośpiech. Na dodatek bohaterom wszystko idzie jak po maśle. Oprócz małej kłótni i jednego wypadku, nie ma momentu żeby coś im nie wyszło. Ok... Ja rozumiem, że to przecież według niektórych dobrze, ale wątpię żeby w czyimkolwiek życiu tak było. Raczej zawsze są jakieś przeszkody, a tu ich brakło. Spowodowało to, że w książce zabrakło momentów zaskoczenia.
Czytało się bardzo miło, ale bez większych odczuć emocjonalnych.
Chociaż...
(UWAGA! Mogą pojawić się spojlery).Koniec - zaskoczył mnie! Prawię się popłakałam... Tyle wszystkiego, żeby teraz to wielkie uczucie się skończyło? Rozumiem, że może autorka chciała wykazać się oryginalnością, ale musiała sprawiać mi przykrość? Nadal jeszcze nie ochłonęłam, po lekturze i wciąż jest mi szkoda Wojtka. Jednak owe zakończenie według mnie zasługuje na plus. Jak już wspomniałam - zaskoczyło i to bardzo.
Mam nadzieję, że pani Agnieszka napisze drugą część i naprawi ten związek, oraz zagłębi nas w jakieś nowe przygody i jeszcze lepiej zapozna z mitologią słowiańską.
Karolina Pająk (Dzosefinn) | (30.04.2013) |
Wierzenia ludowe zawsze wzbudzały moją ciekawość, choć jakoś nigdy nie miałam możliwości przeczytać książki, która zawierałaby takie elementy. Dlatego, jak zobaczyłam Księżyc nad Świtezią pomyślałam, że to dobra okazja, by zakosztować tego mistycyzmu i tak naprawdę powrócić do przeszłości. Jak to spotkanie wyszło? No cóż, jestem zadowolona.
Księżyc nad Świtezią przedstawia, przede wszystkim, historię dwóch młodych ludzi: Wojtka i Svetlany. Chłopak po trudnych i burzliwych kolejach losu wraz z ojcem wyjeżdża za granicę, na Białoruś, by rozpocząć kolejny etap życia. Ta zmiana miejsca ma pomóc, nie tylko ojcu, ale również i chłopcu pogodzić się ze śmiercią Ewy (matki i żony). Po jej odejściu, Wojtek stał się osobą cichą i zamkniętą w sobie, a dodatkowo wydarzenie to sprawiło, że chłopak na zawsze pożegnał się ze swoim beztroskim okresem dzieciństwa.
Od narodzin był dzieckiem otoczonym miłością i ciepłem rodzinnym. Nigdy niczego mu nie brakowało. Miał wszystko to, co dla dziecka jest najważniejsze. Kochających rodziców i szczęśliwy dom… Jednak te radosne chwile nie dane im były na zawsze. Najpierw przyszła choroba matki, potem jej śmierć, a na samym końcu pozostawiona przez nią pustka. Od tego momentu stosunki z ojcem są różne, a w najcięższych chwilach Wojtek i jego tata Antoni mogą liczyć na wsparcie Moniki – przyjaciółki Ewy. Wyjazd na Białoruś okazuje się być nie tylko ucieczką od smutnej przeszłości, ale również miejscem odrodzenia… I na tej drodze pojawia się ona…
W przeciwieństwie do Wojtka, Svetlana była tzw. wpadką, owocem niepożądanym miłości dwojga nastolatków. Nie miała kochającej rodziny – matki, która tuliłaby ją do snu i ojca czytającego jej bajki na dobranoc. Posiadała za to przyrodniego brata oraz tajemniczą opiekunkę Olgę, która za wszelką cenę chciała ich zatrzymać przy sobie. A rzucona na nich klątwa miała ten los przypieczętować. Zniewolona i osamotniona dziewczyna nie miałaby szansy odmienić swojego życia, gdyby nie uczucie, które połączyło ją z Wojtkiem.
Dziewczyna z klątwą i chłopak z nadzieją. Oboje postanawiają odmienić swoje losy i rozpoczynają walkę nie tylko z przeznaczeniem, ale również z własnymi demonami. Jedno poświęca się dla drugiego, a drugie to wykorzystuje nie zdając sobie sprawy z tego, że w zamian nic nie daje pierwszemu. Mimo pokonania przeciwności losu ich uczucie nie przetrwało. Miłość tych dwojga zabiła rzeczywistość, z którą nowo narodzona Svetlana musiała się zderzyć.
Księżyc nad Świtezią jest historią niezwykle klimatyczną i mistyczną. Wraz z bohaterami powieści przenosimy się do Białorusi, do krainy, gdzie wierzenia ludowe są silnie zakorzenione nie tylko w społeczeństwie, ale również w naturze. Bardzo barwne i urzekające opisy przyrody, w tym szczególnie okolice jeziora Świteź, pozwalają bez problemu czytelnikowi wyobrazić sobie to zaciszne i spokojne miejsce. I ten subtelny język, dzięki któremu przez opowieść dosłownie się płynie i nie sposób oderwać się od zaczętej lektury.
Przyznam bez bicia, że trochę obawiałam się tejże historii, jednak widzę teraz, że zupełnie niepotrzebnie. Księżyc nad Świtezią jest miłą, lekką i przyjemną historią na każdą porę roku. Lektura jej pozwoliła mi się oderwać od codziennych trosk, lecz nie jest to tylko książka, przy której można się zrelaksować. Pokazuje również, że jedna osoba jest w stanie zmobilizować nas do działania i jest w stanie zmienić nasze dotychczasowe życie.
O losach tych dwojga na pewno będę przez długi czas pamiętać i z przyjemnością do Księżyca nad Świtezią powrócę. Bo jest to historia, do której się powraca.
I kolejny przykład na to, że w Polsce mamy uzdolnionych autorów. :)
„Nie zostawia się niedokończonych spraw, bo jutra może nie być”*
___
*s. 147
Księżyc nad Świtezią przedstawia, przede wszystkim, historię dwóch młodych ludzi: Wojtka i Svetlany. Chłopak po trudnych i burzliwych kolejach losu wraz z ojcem wyjeżdża za granicę, na Białoruś, by rozpocząć kolejny etap życia. Ta zmiana miejsca ma pomóc, nie tylko ojcu, ale również i chłopcu pogodzić się ze śmiercią Ewy (matki i żony). Po jej odejściu, Wojtek stał się osobą cichą i zamkniętą w sobie, a dodatkowo wydarzenie to sprawiło, że chłopak na zawsze pożegnał się ze swoim beztroskim okresem dzieciństwa.
Od narodzin był dzieckiem otoczonym miłością i ciepłem rodzinnym. Nigdy niczego mu nie brakowało. Miał wszystko to, co dla dziecka jest najważniejsze. Kochających rodziców i szczęśliwy dom… Jednak te radosne chwile nie dane im były na zawsze. Najpierw przyszła choroba matki, potem jej śmierć, a na samym końcu pozostawiona przez nią pustka. Od tego momentu stosunki z ojcem są różne, a w najcięższych chwilach Wojtek i jego tata Antoni mogą liczyć na wsparcie Moniki – przyjaciółki Ewy. Wyjazd na Białoruś okazuje się być nie tylko ucieczką od smutnej przeszłości, ale również miejscem odrodzenia… I na tej drodze pojawia się ona…
W przeciwieństwie do Wojtka, Svetlana była tzw. wpadką, owocem niepożądanym miłości dwojga nastolatków. Nie miała kochającej rodziny – matki, która tuliłaby ją do snu i ojca czytającego jej bajki na dobranoc. Posiadała za to przyrodniego brata oraz tajemniczą opiekunkę Olgę, która za wszelką cenę chciała ich zatrzymać przy sobie. A rzucona na nich klątwa miała ten los przypieczętować. Zniewolona i osamotniona dziewczyna nie miałaby szansy odmienić swojego życia, gdyby nie uczucie, które połączyło ją z Wojtkiem.
Dziewczyna z klątwą i chłopak z nadzieją. Oboje postanawiają odmienić swoje losy i rozpoczynają walkę nie tylko z przeznaczeniem, ale również z własnymi demonami. Jedno poświęca się dla drugiego, a drugie to wykorzystuje nie zdając sobie sprawy z tego, że w zamian nic nie daje pierwszemu. Mimo pokonania przeciwności losu ich uczucie nie przetrwało. Miłość tych dwojga zabiła rzeczywistość, z którą nowo narodzona Svetlana musiała się zderzyć.
Księżyc nad Świtezią jest historią niezwykle klimatyczną i mistyczną. Wraz z bohaterami powieści przenosimy się do Białorusi, do krainy, gdzie wierzenia ludowe są silnie zakorzenione nie tylko w społeczeństwie, ale również w naturze. Bardzo barwne i urzekające opisy przyrody, w tym szczególnie okolice jeziora Świteź, pozwalają bez problemu czytelnikowi wyobrazić sobie to zaciszne i spokojne miejsce. I ten subtelny język, dzięki któremu przez opowieść dosłownie się płynie i nie sposób oderwać się od zaczętej lektury.
Przyznam bez bicia, że trochę obawiałam się tejże historii, jednak widzę teraz, że zupełnie niepotrzebnie. Księżyc nad Świtezią jest miłą, lekką i przyjemną historią na każdą porę roku. Lektura jej pozwoliła mi się oderwać od codziennych trosk, lecz nie jest to tylko książka, przy której można się zrelaksować. Pokazuje również, że jedna osoba jest w stanie zmobilizować nas do działania i jest w stanie zmienić nasze dotychczasowe życie.
O losach tych dwojga na pewno będę przez długi czas pamiętać i z przyjemnością do Księżyca nad Świtezią powrócę. Bo jest to historia, do której się powraca.
I kolejny przykład na to, że w Polsce mamy uzdolnionych autorów. :)
„Nie zostawia się niedokończonych spraw, bo jutra może nie być”*
___
*s. 147
Dodaj własną recenzję
Polecamy:
Bożonarodzeniowa księga szczęścia — Jolanta Kosowska Czasem milczenie najpiękniej opowiada historię miłości
Rafał, Tomek, Lena, Aśka i Maria przyjaźnią się ze sobą od czasów liceum. Choć los rozrzucił ich ... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res