Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> Kryminał -> Gdyby drzewa mogły mówić — Hubert Malek
Gdyby drzewa mogły mówić — Hubert Malek

Gdyby drzewa mogły mówić

Cena: 44,99 zł 38,24 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

Drzewa kryją prawdę, której lepiej byłoby nigdy nie poznać

Sławek mieszka w niewielkiej miejscowości i pracuje jako pilarz. Gdy pewnego styczniowego poranka dostrzega pod drzewem przysypane śniegiem zwłoki dziewczyny, nie wie jeszcze, że to dopiero początek lawiny nieszczęść…

Policjanci szybko ustalają, że ofiara chodziła do jednej klasy z jego synem, Waldkiem, przez co ten natychmiast trafia do wąskiego kręgu podejrzanych. Sławek, zdruzgotany takim obrotem spraw, coraz częściej zagląda do kieliszka, co sprawia, że jego małżeństwo zaczyna wisieć na włosku.

Jednocześnie w miasteczku dochodzi do kolejnej zbrodni: tym razem ciało jest tak okaleczone, że nie można zidentyfikować ofiary. Pojawiające się sprzeczne tropy i zakulisowe policyjne rozgrywki powodują, że śledztwo tkwi w martwym punkcie. Wkrótce Sławek zrozumie, że dotarcie do prawdy wcale nie jest priorytetem śledczych. A ci, którzy naprawdę chcą ją poznać, zapłacą przerażająco wysoką cenę…

Szczegóły

  • Rodzaj literatury: Kryminał
  • Wydawca: Novae Res, 2023
  • Format: 130x210
  • Wydanie: Pierwsze
  • Liczba stron: 364
  • ISBN: 978-83-8313-409-3

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 10 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Beata Moskwa  (6.05.2023)
Szukacie dobrego kryminału, który wciągnie Was na całego i zmusi do intensywnego myślenia? Debiutujący Hubert Malek w bardzo dobrym stylu składa na nasze dłonie "Gdyby drzewa mogły mówić" - książkę zdecydowanie wartą uwagi.

Uwielbiam ten gatunek i nie będę ukrywać: jeśli mam wybrać między różnymi powieściami a ciekawie zapowiadającym się kryminałem, zawsze postawię na ten drugi. Lubię czuć adrenalinę podczas czytania, łączyć fakty, zbierać poszlaki, analizować zachowania bohaterów a autor w swojej książce właśnie to wszystko mi umożliwia. W dodatku dobry, plastyczny styl idealnie oddaje wszelkie momenty niepewności a gęsta atmosfera aż kusi do przerzucania kolejnych stron.

Sławek nie spodziewa się, że pewnego dnia odkryje coś co wywróci jego życie do góry nogami. Pod drzewem, przysypane śniegiem, leżały kobiece zwłoki. Policjanci ustalają, że ofiara chodziła do klasy z jego synem i tak rozpoczyna się wyścig z czasem, by znaleźć kontrargumenty. Mężczyzna zostaje zmuszony do samotnego rozwiązania zagadki, ponieważ policjanci wydają się interesować nie tym co trzeba. Sławek nie spodziewa się jednak, że po drodze odkryje prawdę, która zaskoczy nawet jego.

To historia z pazurem, mroczna, dosadna, nie pozbawiona krwawych szczegółów. Intensywna w odbiorze, pełna wrażeń, zdecydowanie warta przeczytania przez każdego czytelnika o mocnych nerwach. Autor w pełni przemyślał swoje dzieło, zaserwował nam mrożący krew w żyłach przebieg wypadków, pokazał ciemne oblicze głównego bohatera, który pogrążony w problemach zatapiał smutki w alkoholu i mało co nie popsuł własnego małżeństwa. Trudno się na to patrzyło, ale trzeba również przyznać, że w pełni zadowoliła mnie taka kreacja, która nie tyko uwiarygodniła przebieg akcji, ale i dodała potrzebnych emocji.

Jestem bardzo miło zaskoczona lekturą "Gdyby drzewa mogły mówić". Czytałam ją z zapartym tchem a każda kolejna strona przynosiła mi co raz więcej dodatkowych atrakcji. Wcale nie widać, że to debiut Huberta Maleka, ponieważ historia ma potencjał i przebija nie jedną lekturą wprawionego autora. Dlatego z czystym sumieniem, każdemu fanowi gatunku, zdecydowanie polecam!


  Czytelniczka aaa  (6.05.2023)
"Gdyby drzewa mogły mówić" to naprawdę wciągający kryminał.

Pewnego dnia pilarz odnajduje w lesie ciało młodej dziewczyny i od tego wydarzenia jego życie zmienia się diametralnie, nic już nie będzie takie jak wcześniej.
Gdy napotyka na kolejne ciało, ciężko mu udźwignąć to psychicznie. Zaczyna pić i powoli traci swoje dawne życie.
Dlaczego to on za każdym razem trafia na ciała? Czy to przypadek, czy celowe działanie mordercy? A może to sam pilarz jest podejrzany? O tym musicie dowiedzieć się sami.

Każdy rozdział wzbudza coraz większe zainteresowanie, całość czyta się szybko i przyjemnie, dopóki nie trafi się na opis zbrodni, jak dla mnie naprawdę mocny. Aż strach pomyśleć co drzewa, niemi świadkowie zbrodni, widziały.
I najlepsze jest zakończenie -takie jak lubię, czyli zaskakujące, nie spodziewałam się takiej decyzji bohatera.

Szczerze polecam, to był dobrze spędzony czas.


  Paulina Kwiatkowska  (7.05.2023)
,,Gdyby drzewa mogły mówić" Huberta zainteresowała mnie swoją fabułą. Postanowiłam zapoznać się z tym wydaniem w wolnym czasie, jednak nie wzięłam pod uwagę tego, iż jej przeczytanie zajmie mi sporo czasu. Lektura jest dość obszerna, więc na jej poznanie należy zarezerwować sobie kilka godzin. Książka jest jednak napisana w tak przystępny sposób, iż z powodzeniem uda się znaleźć czas na to, by sięgać po nią w różnych momentach. Właśnie takie wydania są niezwykle cenne na polskim rynku wydawniczym.

W tym wydaniu odbiorca może zapoznać się z historią kryminalną, która związaną jest ze znalezieniem zwłok jednej z młodych dziewczyn. Problematyczne jednak okazało się znalezienie sprawcy. Pomocą w tym zakresie nie było także odnalezienie drugiego ciała, którego na początku nie można było zidentyfikować. Czy wszystkim faktycznie zależało na tym, by udało się dociec prawdy i skazać winnych?

Z pewnością ,,Gdyby drzewa mogły mówić" Huberta Malka jest dobrze skonstruowanym kryminałem, w którym można zaczytać się w wolnym czasie. To dzięki temu ta lektura staje się jeszcze ciekawsza, a poznawanie kolejnych faktów nie jest żmudnym zajęciem. Cieszę się, że skusiłam się na lekturę tej książki, gdyż jest naprawdę superpropozycją skierowaną do odbiorców w odpowiednim wieku.


  Zaczytana Archiwistka  (10.05.2023)
„Drzewa kryją prawdę, której lepiej byłoby nigdy nie poznać...”

„Gdyby drzewa mogły mówić” autorstwa Huberta Malek stanowi kryminał z wątkiem obyczajowym, do którego nie miałam zbyt dużych oczekiwań. Nazwisko autora niewiele mi mówiło, a po sięgnięcie po ten tytuł skusiła mnie przede wszystkim okładka oraz tytuł. Czy żałuję, że przeczytałam ten tytuł? Zdecydowanie nie. „Gdyby drzewa mogły mówić” to bardzo dobry debiut, który zapewnił mi świetną zabawę na dobrych kilka godzin.

Drzewa kryją prawdę, której lepiej byłoby nigdy nie poznać.
Sławek mieszka w niewielkiej miejscowości i pracuje jako pilarz. Gdy pewnego styczniowego poranka dostrzega pod drzewem przysypane śniegiem zwłoki dziewczyny, nie wie jeszcze, że to dopiero początek lawiny nieszczęść… Policjanci szybko ustalają, że ofiara chodziła do jednej klasy z jego synem, Waldkiem, przez co ten natychmiast trafia do wąskiego kręgu podejrzanych. Sławek, zdruzgotany takim obrotem spraw, coraz częściej zagląda do kieliszka, co sprawia, że jego małżeństwo zaczyna wisieć na włosku. Jednocześnie w miasteczku dochodzi do kolejnej zbrodni: tym razem ciało jest tak okaleczone, że nie można zidentyfikować ofiary. Pojawiające się sprzeczne tropy i zakulisowe policyjne rozgrywki powodują, że śledztwo tkwi w martwym punkcie. Wkrótce Sławek zrozumie, że dotarcie do prawdy wcale nie jest priorytetem śledczych. A ci, którzy naprawdę chcą ją poznać, zapłacą przerażająco wysoką cenę…

I jak? Jesteście zaintrygowani tą historią? Jak już pewnie wiecie, przeczytałam w moim życiu już wiele kryminałów, jednak panu Hubertowi udało się zapewnić mi dreszczyk emocji.

Przyznam, że cała intryga została dość sprytnie wplątana do całej fabuły oraz dopracowana pod każdym względem, dzięki czemu nie byłam zmuszona zgrzytać zębami w trakcie lektury. Może i cała atmosfera tej książki zagęszcza się bardzo powoli, to jednak Malek bardzo sprawnie doprowadza nas do finału, w którym wszystko łączy się, tak jak powinno.

Tak jak wspomniałam we wstępie, „Gdyby drzewa mogły mówić” to kryminał z wątkiem obyczajowym, (osobiście zakwalifikowałbym ten tytuł do gatunku obyczajówki z wątkiem kryminału), jednak nie dajcie się zwieść pozorom. Na kilku stronach tej pozycji czekają na Was sceny, w których poleje się krew, oraz które są skierowane do czytelników o mocnych nerwach.

Kolejnym plusem tej pozycji są opisy tła, w których działa się fabuła tej książki. Autor w genialny sposób oddał „naturalną” dzikość lasu. Dosłownie, kilka razy poczułam się tak, jakbym ja sama znalazła się pomiędzy drzewami, wśród których miały miejsce tak okropne rzeczy...

Czy książkę polecam? Jeśli macie chrapkę na lekturę z dobrą intrygą oraz taką, która zmusi Was do pewnych przemyśleń, śmiało sięgnij po ten tytuł. „Gdyby drzewa mogły mówić” to kolejna opowieść z małomiasteczkowym klimatem, której zakończenie mile mnie zaskoczyło.


  Martyna Ucińska  (3.06.2023)
.. mówią, że Rodzina jest najważniejsza - czy zastanawiali się kiedyś ile byliby w stanie dla niej poświęcić?..
Sławek to pracownik leśny. Pilarz. Pasjonat przyrody. Miłośnik drzew, lasu. Kochający mąż i ojciec. Walczący ze swoimi małymi demonami. Robiący wszystko, by jego rodzinie żyło się dobrze. Mają swoje upadki i wzloty, ale generalnie można stwierdzić, że są szczęśliwi. W Nowy Rok wchodzą z nadzieją i postanowieniami, że będzie im się żyło jeszcze lepiej niż dotychczas. Wszystko rujnuje jednak pewien mroźny poranek. Sławek w lesie, w miejscu pracy odnajduje zwłoki nastoletniej koleżanki swojego syna. Przeprowadzone śledztwo wskazuje, że została zgwałcona. Przyczyna śmierci? Zamarznięcie. Policja bada sprawę, przesłuchuje kolegów dziewczyny, stawia nawet tezę że syn Sławka może być podejrzanym. Śledztwo trwa, a w tym czasie Sławek odnajduje kolejne zwłoki. Znów nastolatka. Tym razem jest inaczej, zwłoki są potwornie okaleczone. Nasz bohater zaczyna podejrzewać, że ktoś próbuje go wrobić. Zniszczyć jego i jego rodzinę. Zabrać mu całe szczęście. Popada w alkoholizm. Stacza się na samo dno. Żona zabiera dzieci i odchodzi. Czy tak wygląda koniec tej historii? Zaskoczę was mówiąc, że to dopiero początek. Co tak naprawdę wydarzyło się w tej małej, sielskiej miejscowości? Kto okaże się potworem? Czy rodzina Sławka przetrwa ten koszmar?
Książka jest genialna. Nie można się od niej oderwać. Czytając ją przeżywałam wszystkie rozsterki bohaterów. Obudziła we mnie całą gamę emocji - co uwielbiam w literaturze. Dała satysfakcję, gdy domyśliłam się rozwiązania sprawy. I gdy już myślałam, że wszystko jest jasne... Otrzymałam potężnego kopa od autora. Zakończenie położyło mnie na łopatki i przygniotło do ziemi. Odkładając książkę dużo o nim myślałam i powiem Wam jedno... Było warto sięgnąć po taką historię. Przeczytajcie - nie będziecie żałować!


  Krzysztof Skrzypski  (19.07.2023)
Lubicie debiuty? Ja uwielbiam i za każdym razem sięgam po nie z ogromną ekscytacją. To uczucie, kiedy zasiadam wygodnie w fotelu i zanurzam się w historii napisanej przez kogoś kogo jeszcze nie znam jest bezcenne. Oczywiście finalnie nie każdy debiut mnie zachwyca, ale... Dzisiaj przychodzę do was z debiutem autorstwa Pana Huberta "Gdyby drzewz mogły mówić". Zdecydowanie to jeden z lepszych debiutów jakie czytałem. Ale po kolei...

Od pierwszych zdań czułem się z tą historią bardzo dobrze. "W poniedziałek o siódmej rano, szczególnie w styczniu, las jest najpiękniejszy. Już nie jest tak ciemno jak w nocy, ale jeszcze nie na tyle jasno, żeby dostrzec wszystko, co drzewa mają do pokazania". Las, wiadomo. Autor kupił mnie cudnymi opisami lasu i panującej w nim atmosferze – kocham.

Poznałem tutaj Sławka, pilarza, który po ojcu i po dziadku pracuje w tym zawodzie. Każdego dnia, często ponad siły i kosztem najbliższych, pracuje w lesie – dobrze się w nim czuję, w nim ma poczucie bezpieczeństwa i spełnienia. Pewnego styczniowego poranka Sławek dokonując oczyszczenia drzewostanu natrafia na niecodzienne znalezisko. Spot śniegu wystaje kolorowy kawałek materiału. Okazuje się, że to czapka. Natomiast to co znajduje pod nią zmienia jego życie już na zawsze.

"Gdyby tylko drzewa mogły mówić, opowiedziałyby historie, które nam się w głowach nie mieszczą". I właśnie taką historię opowiedział mi tutaj pan Hubert. Strona po stronie odkrywałem opowiesć o: *o upadającej duszy człowieka, który nie radząc sobie z trudnościami idzie na skróty i zatapia je w butelce wódki; *o ranach, które zanurzone w duszy i umyśle powolutku zatruwają człowieka doprowadzając do jego rozpadu; *o ludzkiej tragedii wynikającej z braku zaufania, czasu, rozmowy; *o odpowiedzialności za drugiego człowieka i odwadze podejmowania decyzji; *o byciu dobrym człowiekiem, który umie też o siebie zadbać; *o bezsilności ofiary i bezlitości potwora.

To była dla mnie bardzo emocjonalna "podróż czytelnicza". Losy bohaterek i bohaterów mnie absorbowały. Próbowałem zrozumieć ich decyzję. Analizowałem ich słowa.Z każdą i każdym z nich identyfikowałem się w jakieś części(no może poza zabójcą). W pewnym momencie czułem, że jest tego wszystkiego za dużo. Przytłaczał mnie ciężar myśli. Martwiłem się o to, co będzie dalej. Podczas lektury książki towarzyszył mi emocjonalnymi mix – od smutku po szczęście, od tęsknoty po gniew, od bezsilności po próbę walki. Książka podzielona jest na trzy części. Pamiętam jak po skończeniu części pierwszej napisałem do Autora: "Właśnie skończyłem czytać część pierwszą i ... No ale jak to tak można zakończyć? Dlaczego?". Na co pan Hubert mi odpisał: "Później będzie tylko gorzej". I rzeczywiście tak było. W głowie układałem sobie różne scenariusze zakończenia tej opowieści, ale zupełnie nie taki jakim rzeczywiście ta historia się skończyła – poczucie niesprawiedliwości i bezsilności to chyba najdelikatniej ujmując. Teraz jestem na etapie analizy, bo zostawić tej historii się nie da – ona cały czas we mnie pracuje, nie daje mi spokoju i zmusza do refleksji.

Panie Hubercie, poszarpał mnie Pan emocjonalnie. I choć, mój kochany las stał się scenerią dramatycznych wydarzeń, to nie zniechęcił mnie Pan do niego, gdyż tak jak Sławek "zaprzyjaźniłem się z lasem na dobre i na złe i w lesie nigdy nie czuje się samotny", "bo trzeba czasemn potrafią mówić..."

Polecam! Czytajcie!


  Ewelina Waleczko  (28.04.2023)
zapraszam
https://www.instagram.com/ewelabook/

Ta ksiązka jest niesamowita. Uwielbiam to z jaką wrażliwością i czułością autor pisał o lesie. Lesie, który był miejscem tragicznych wydarzeń...
Sławek razem z żoną i dwójką dzieci mieszka w niewielkiej miejscowości. Mężczyzna pracuje jako pilarz, więc pobliskie lasy zna jak własną kieszeń. Gdy pewnego mroźnego styczniowego poranka wychodzi do pracy nie spodziewa się, że ten dzień zmieni jego życie już na zawsze. Bowiem podczas codziennych obowiązków dostrzega pod drzewem zwłoki dziewczyny. Sprawy komplikują się gdy okazuje się, że chodziła ona z jego synem do jednej klasy i wspólnie bawili się na imprezie sylwestrowej z której już nie wróciła do domu. Sławek coraz częściej sięga po alkohol. W miasteczku dochodzi do kolejnych morderstw a rodzina mężczyzny będącego w kręgu podejrzanych zostaje napiętnowana.
Czy pomimo dziwnej opieszałości policji uda się rozwiązać zagadkę morderstw?
Kochani polecam Wam tę książkę całym sercem. To historia o kochającej się rodzinie rozbitej poprzez tragiczne wydarzenia. To opowieść o upadku człowieka, który na skutek tych wydarzeń popada w alkoholizm, stacza się na dno i taci wszystko co kochał. To w końcu opowieść o ojcowskiej miłośći, która nie zna granic. Cudownym tłem dla tej historii jest las i jego natura. Las, który skrywa niejedną tajemnicę.
Gdyby tylko drzewa mogły mówić...


  Łukasz Adamczewski  (13.05.2023)
Gdyby drzew mogły mówić to co takiego bym nam powiedziały ?
,,Gdyby drzewa mogły mówić" to również tytuł debiutanckiej powieści Huberta Malka wydanej nakładem Wydawnictwa Novae Res.

Sławek pracuje jako pilarz. Bardzo lubi swoją pracę, bo spędza dużo czasu w lesie. Przyroda od zawsze go fascynowała. Prywatnie jest ojcem dwójki dzieci i szczęśliwym mężem. Po przerwie świąteczno-noworocznej wraca do pracy. Podczas pierwszej wycinki w nowym roku odnajduje ciało młodej dziewczyny. Początkowo wszystko wskazuje, że po powrocie z sylwestrowej imprezy dziewczyna straciła orientację w lesie, przewróciła się i zamarzła. Jednak policja odkrywa, że dziewczyna została zgwałcona i doznała wielu obrażeń. Jeden z młodych policjantów podejrzewa Sławka i próbuje manipulować śledztwem, w którym na jaw wychodzi, że syn Sławka również był na tej samej imprezie z zamordowaną i nie mieli najlepszych relacji. Znajomy policjant Sławka prowadzący śledztwo zostaje odsunięty i młody funkcjonariusz próbuje dalszych gierek. Jednak to dopiero początek problemów Sławka i jego rodziny…

,,Drzewa kryją prawdę, której lepiej byłoby nigdy nie poznać."

Hubert Malek stworzył kryminał z przyrodą w tle oraz mocnym wątkiem obyczajowym. Jest to jak wspomniałem debiut autora i jest to dobrze napisany debiut w moim odczuciu. Jeżeli mi wątek obyczajowy nie przeszkadzał to ,,wiedz że coś się dzieje". Zawsze z dystansem podchodzę do wspomnianych połączeń kryminału. Wolę bardziej mocne klimaty i krwiste powieści. Jednak autor mile mnie zaskoczył. Wątek obyczajowy dotyczący problemów i dramatów rodzinnych głównego bohatera przedstawiony jest w sposób ciekawy i skłaniający do refleksji, a opisy przyrody tylko usypiają naszą czujność przed pojawiającymi się zbrodniami. Polecam poznać ten debiut.


  Magdalena Panus  (14.05.2023)
Wraz z nadejściem nowego roku życie Sławka i jego rodziny diametralnie się zmienia. Mężczyzna pracujący jako pilarz dwukrotnie w niewielkim odstępie czasowym znajduje w lesie dwa ciała. Należały do młodych dziewczyn...
To nie przypadek, że jako pierwszy odnajdywał je Sławek. Ktoś usilnie próbował właśnie z niego zrobić mordercę.
Mężczyzna odreagowuje wszystkie wydarzenia racząc się alkoholem i papierosami. Cierpi na tym jego rodzina. W bardzo krótkim czasie ich życie z daleka od zgiełku miasta rozpada się na kawałki.
A przecież "Gdyby drzewa mogły mówić" rozwiązałyby zagadkę morderstw i wskazały właściwe osoby.
W tym debiucie nie tylko mamy do czynienia z zagadka kryminalną, ale też z mocno rozbudowanym wątkiem obyczajowym. Wydaje mi się, że ten drugi wysuwa się mocniej na pierwszy plan, niestety. Zabrakło mi trochę bliższego przyjrzenia się zbrodniom. Dość szybko też wywnioskowałam kto za tym wszystkim stoi. Mam też poczucie, że autor chciał poruszyć wiele kwestii jednocześnie. Głównie myślę tutaj o życiu osobistym bohatera, w którym bieg wydarzeń zmieniał się co chwilę. Niemniej to dosyć ciekawy debiut, na pewno wart przeczytania.


  Monika Sojka  (29.05.2023)
Sławek miejscowy pilarz odnajduje w lesie zwłoki dziewczyny przysypane śniegiem. Szybko staje się podejrzanym w sprawie i próbuje na własną rękę szukać śladów w lesie, które pomogłyby go uniewinnić. Dodatkowo lubi sobie wypić, a żona robi mu z tego powodu wyrzuty. Gdy zostają odnalezione zmasakrowane zwłoki kolejnej młodej dziewczyny pech chce, że to znów Sławek trafia na nie jako pierwszy. Tym razem morderca był bardziej brutalny niż poprzednio. Na dodatek Krystian - policjant przejmujący sprawę wydaje się być mocno nieprzychylny Sławkowi i jego synowi, który jak się okazało znał pierwszą ofiarę. Czy Sławek da radę oczyścić się z podejrzeń?

Długo zastanawiałam się co napisać o tej książce, bo sama konstrukcja fabuły brzmi zachęcająco. Wykonanie jedna wymaga doszlifowania. Ja rozumiem, że główna bohater był prostym czlowiekiekiem i żulem (jak to mówiła o nim jego własna żona), ale dialogi nie musiały być na tam samo niskim poziomie.

Dodaj własną recenzję
Darmowy transport przy zamówieniu co najmniej 2 książek!
Liczba:  
      Dodaj do koszyka
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Za białymi goździkami — Sara Alex Za białymi goździkami — Sara Alex
Kiedy oczy ogarnie ciemność, naucz się kierować innymi zmysłami

Anielin Brzask rozpoczyna swój ostatni rok na uczelni. Gdy pewnego dnia w drodze na zajęci...