Być kimś, być sobą. Pierwsze 7 dni
Cena: 27,00 zł 22,95 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Krzysiek to zwykły chłopak w wieku gimnazjalnym żyjący w rodzinie bez wsparcia i wzorca. Trudna sytuacja, problemy alkoholowe i przemoc to podstawowe elementy jego życia, z którymi zdążył się już pogodzić. Jedynym miejscem w którym odnajduje spokój jest jego własny pokój. Z czasem jednak i on staje się więzieniem, gdzie monotonia i pytania bez odpowiedzi coraz mocniej oddziaływają na chęć zmian. Alternatywą staje się muzyka.
„Być kimś, być sobą” to podróż po siedmiu kolejnych dniach z życia bohatera w których niezwykłe zwroty akcji i na pozór banalne sytuacje zmieniają jego sposób postrzegania świata.
Mocna, prawdziwa książka o przemyśleniach młodych ludzi, przemocy i trudach życia, walce z samym sobą i marzeniach, które dają siłę, by walczyć.
„Być kimś, być sobą” to podróż po siedmiu kolejnych dniach z życia bohatera w których niezwykłe zwroty akcji i na pozór banalne sytuacje zmieniają jego sposób postrzegania świata.
Mocna, prawdziwa książka o przemyśleniach młodych ludzi, przemocy i trudach życia, walce z samym sobą i marzeniach, które dają siłę, by walczyć.
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura młodzieżowa
- Wydawca: Novae Res, 2016
- Format: 145x205mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
- Wydanie: Drugie
- Liczba stron: 180
- ISBN: 978-83-8083-239-8
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 4 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Mała Pisareczka | (27.01.2014) |
"Być kimś, być sobą. Pierwsze 7 dni" było moim absolutnym musem czytelniczym. Dlaczego? Z dwóch powodów - zachęcającego opisu książki oraz z powodu dołączonej płyty z muzyką o tym samym tytule. Takiego czegoś jeszcze nie było!
Krzysiek jest gimnazjalistą nie wywodzącym się z dobrej i ułożonej polskiej rodziny. Jego mama łączy ledwie koniec z końcem, a ojciec-alkoholik jej w tym nie pomaga. Chłopak nie rozumie, dlaczego matka nie rozstanie się z nieużytecznym ojcem, przez którego nie są szczęśliwą rodziną. Lecz nie tylko to go zamartwia. Krzysiek zaczyna dostrzegać coraz wyraziściej nierówności społeczne i jej skutki. W odnalezieniu się w tym okrutnym świecie pomaga mu pisanie - pisanie piosenek.
Krzysiek ma już dość umownego kiwania głową i mówienia: "Sam wiesz, jak jest". Ma dość posłusznego układania się pod okrutny los, przez który znajduje się w potrzasku. Dzięki temu powoli odnajduje siebie i staje się kimś.
Krzysztof jest silnym chłopcem, który nie poddaje się i dąży do spełnienia swoich marzeń. Ma jednego przyjaciela - Marcina, który również pochodzi z patologicznej rodziny. To dzięki Marcinowi trafia na koncert P.I.H. grupy rapowej, który wpływa pozytywnie na podtrzymywanie tlących się ambicji chłopaka. Oprócz tego poznajemy także Monikę - dziewczynę, chodzącą razem z Krzysiem do klasy, lecz wcześniej nigdy z nim nie rozmawiającą.
Autor bardzo dobrze scharakteryzował grupy społeczne i ich przekonania. W krótki i treściwy sposób przestawił dzielenie się społeczeństwo na "lepszych" i "gorszych", nie zapominając przy tym o możliwości przechodzenia z jednej grupy do drugiej. Takim przypadkiem jest właśnie główny bohater i Monika, którzy w trakcie powieści zamieniają się pozycjami.
Książkę czytało mi się naprawdę dobrze i szybko. Jarosław Podsiadlik nie koloryzował świata, przedstawiał go takim jakim jest. To bardzo mądra i przemyślana książka. Każdy z czytelników będzie mógł wyobrazić sobie zaniedbany blok oraz szkołę, do której uczęszczają bohaterowie. Wartka akcja i postaci z krwi i kości to niewątpliwy plus tej powieści.
Na plus zasługuje również dobre przedstawienie postaci oraz relacji między nimi. Po prostu tliło mnie od środka, kiedy czytałam o ojcu-pijaczynie oraz współczułam słabo uśmiechającej się matce. Dzięki narracji pierwszoosobowej weszłam w umysł głównego bohatera i odczuwałam to samo co on!
Czy ta książka ma w takim razie minusy? Niestety tak, a przynajmniej dla mnie ogromnym minusem były w niektórych przypadkach przesadzone dialogi. Nie brzmiały one dla mnie naturalnie - były po prostu sztuczne.
"Być kimś, być sobą" Jarosława Podsiadlika nie jest długą książką. Zawiera, jak sama nazwa wskazuje, tylko siedem dni z życia głównego bohatera, mieszczących się na 180 kartkach. Autor pozwolił nam przeczytać teksty piosenek Krzysia, co tylko dodało historii walorów - tekst jest naprawdę głęboki i poruszający, a my sami możemy je odsłuchać dzięki dołączonej płycie CD.
http://wymarzona-ksiazka.blogspot.com/2014/01/byc-kims-byc-soba-pierwsze-7-dni.html
Krzysiek jest gimnazjalistą nie wywodzącym się z dobrej i ułożonej polskiej rodziny. Jego mama łączy ledwie koniec z końcem, a ojciec-alkoholik jej w tym nie pomaga. Chłopak nie rozumie, dlaczego matka nie rozstanie się z nieużytecznym ojcem, przez którego nie są szczęśliwą rodziną. Lecz nie tylko to go zamartwia. Krzysiek zaczyna dostrzegać coraz wyraziściej nierówności społeczne i jej skutki. W odnalezieniu się w tym okrutnym świecie pomaga mu pisanie - pisanie piosenek.
Krzysiek ma już dość umownego kiwania głową i mówienia: "Sam wiesz, jak jest". Ma dość posłusznego układania się pod okrutny los, przez który znajduje się w potrzasku. Dzięki temu powoli odnajduje siebie i staje się kimś.
Krzysztof jest silnym chłopcem, który nie poddaje się i dąży do spełnienia swoich marzeń. Ma jednego przyjaciela - Marcina, który również pochodzi z patologicznej rodziny. To dzięki Marcinowi trafia na koncert P.I.H. grupy rapowej, który wpływa pozytywnie na podtrzymywanie tlących się ambicji chłopaka. Oprócz tego poznajemy także Monikę - dziewczynę, chodzącą razem z Krzysiem do klasy, lecz wcześniej nigdy z nim nie rozmawiającą.
Autor bardzo dobrze scharakteryzował grupy społeczne i ich przekonania. W krótki i treściwy sposób przestawił dzielenie się społeczeństwo na "lepszych" i "gorszych", nie zapominając przy tym o możliwości przechodzenia z jednej grupy do drugiej. Takim przypadkiem jest właśnie główny bohater i Monika, którzy w trakcie powieści zamieniają się pozycjami.
Książkę czytało mi się naprawdę dobrze i szybko. Jarosław Podsiadlik nie koloryzował świata, przedstawiał go takim jakim jest. To bardzo mądra i przemyślana książka. Każdy z czytelników będzie mógł wyobrazić sobie zaniedbany blok oraz szkołę, do której uczęszczają bohaterowie. Wartka akcja i postaci z krwi i kości to niewątpliwy plus tej powieści.
Na plus zasługuje również dobre przedstawienie postaci oraz relacji między nimi. Po prostu tliło mnie od środka, kiedy czytałam o ojcu-pijaczynie oraz współczułam słabo uśmiechającej się matce. Dzięki narracji pierwszoosobowej weszłam w umysł głównego bohatera i odczuwałam to samo co on!
Czy ta książka ma w takim razie minusy? Niestety tak, a przynajmniej dla mnie ogromnym minusem były w niektórych przypadkach przesadzone dialogi. Nie brzmiały one dla mnie naturalnie - były po prostu sztuczne.
"Być kimś, być sobą" Jarosława Podsiadlika nie jest długą książką. Zawiera, jak sama nazwa wskazuje, tylko siedem dni z życia głównego bohatera, mieszczących się na 180 kartkach. Autor pozwolił nam przeczytać teksty piosenek Krzysia, co tylko dodało historii walorów - tekst jest naprawdę głęboki i poruszający, a my sami możemy je odsłuchać dzięki dołączonej płycie CD.
http://wymarzona-ksiazka.blogspot.com/2014/01/byc-kims-byc-soba-pierwsze-7-dni.html
Patrycja Czornik | (1.08.2014) |
Kiedy pierwszy raz usłyszałam utwór Być kimś, być sobą promujący książkę o tym samym tytule, stało się dla mnie jasne: muszę to przeczytać! Po prostu muszę. I tak też się stało dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res. Z entuzjazmem zabrałam się za dzieło pana Podsiadlika. Nie jest długie, zaledwie 177 stron, skończyłam je w parę godzin mimo wielkiego bólu głowy. Jak widać, bibliofilowi ogarniętemu szałem czytania nic nie stanie na drodze! Zwłaszcza kiedy dopadnie on coś intrygującego...
...a takim mianem można określić ww. książkę. Prawdę mówiąc, nie wiedziałam, czego się spodziewać. Podejrzewałam, że będzie to coś na luzie, choć... pewności nigdy nie ma, prawda? Jak to się miało do rzeczywistości? Otóż powieść napisano dziwną mieszanką języka potocznego i bardziej oficjalnego. Krzysiek to gimnazjalista, jego przyjaciel także, a więc klną. Nieustannie. Na szczęście nie przeszkadza to szczególnie, gdyż bluzgi zostały idealnie wpasowane w patologiczne klimaty. Dodają postaciom realizmu, w przeciwieństwie do głębokich, inteligentnych rozmów, w których używano słów, jakich ludzie młodociani nie używają w potocznych konwersacjach. Dziki misz-masz stylów, który ostatecznie jest całkiem lekkostrawny i przyjemny w odbiorze.
Książka opowiada o wspomnianym już Krzyśku wychowującym się z ojcem pijakiem, ale też o jego przyjacielu Marcinie będącym w podobnej sytuacji, o Michale, który wyrwał się rodzinnej patologii i spełnia swoje marzenia, o Monice, której idealny świat okazał się tak samo dramatyczny jak ten chłopaków. Książka w ostatecznym rozrachunku opowiada o każdym z nas z osobna, nawet jeśli żyjemy w lepszych warunkach. Wszyscy pragniemy zmian w szarej codzienności, chcemy uniknąć monotonii i spełniać marzenia, bez względu na to, jaki start zapewnią nam rodzice. Być kimś, być sobą motywuje i daje nadzieję. Uczy. Uczy, że nie ocenia się ludzi ze względu na błędy ich rodziny, ze względu na to jak wyglądają. Nie ocenia się ich, jeśli się ich nie zna, gdyż każdy ma za sobą własne doświadczenia, o których niewiele - jeśli w ogóle coś - wiemy.
Jeśli brać tę pozycję całkiem dosłownie, należałoby ocenić ją nisko. Ja jednak odbieram ją jako jedną wielką metaforę, motywator. Spójrzmy prawdzie w oczy i przyznajmy, że szanse, iż nagle ktoś pomoże nam zupełnie bezinteresownie spełniać marzenia lub że pijak z dnia na dzień pijakiem być przestanie, bo na niego nakrzyczeliśmy, są... zerowe. Jednakże traktuję książkę pana Jarosława jako coś, co ma zmotywować i przywrócić wiarę w lepsze jutro, w drugiego człowieka, a pod tym kątem historia Krzysia sprawdza się idealnie. Jest uniwersalna i pasuje do każdego, każdy może odnieść ją do własnych doświadczeń czy pragnień.
Warto, ba, trzeba!, wspomnieć o płycie dołączonej do książki. Znajduje się na niej 20 utworów, które w taki czy inny sposób odnoszą się do powieści, do historii głównego bohatera i naszej własnej. Jest to rap, hip-hop, ale nie zrażajcie się, jeśli nie lubicie tego gatunku muzycznego. Wiem, co mówię - sama kiedyś słuchałam, teraz z tego wyrosłam, ale z przyjemnością zagłębiłam się w teksty piosenek. Niosą one ze sobą przesłanie, które jest doskonałym uzupełnieniem dzieła Posiadlika. Przesłanie, którego w coraz to nowszych komercyjnych piosenkach już nie uświadczymy...
Być Kimś, być sobą Nie jest arcydziełem literatury, ale ja już zawsze będę odnosić się do niego z sympatią i sentymentem, bo w tym Krzyśku, tym sfrustrowanym nastolatku, odnalazłam kawałek siebie.
Polecam tę książkę wszystkim, którzy pragną zatrzymać się choć na chwilę i zastanowić nas swoim życiem.
...a takim mianem można określić ww. książkę. Prawdę mówiąc, nie wiedziałam, czego się spodziewać. Podejrzewałam, że będzie to coś na luzie, choć... pewności nigdy nie ma, prawda? Jak to się miało do rzeczywistości? Otóż powieść napisano dziwną mieszanką języka potocznego i bardziej oficjalnego. Krzysiek to gimnazjalista, jego przyjaciel także, a więc klną. Nieustannie. Na szczęście nie przeszkadza to szczególnie, gdyż bluzgi zostały idealnie wpasowane w patologiczne klimaty. Dodają postaciom realizmu, w przeciwieństwie do głębokich, inteligentnych rozmów, w których używano słów, jakich ludzie młodociani nie używają w potocznych konwersacjach. Dziki misz-masz stylów, który ostatecznie jest całkiem lekkostrawny i przyjemny w odbiorze.
Książka opowiada o wspomnianym już Krzyśku wychowującym się z ojcem pijakiem, ale też o jego przyjacielu Marcinie będącym w podobnej sytuacji, o Michale, który wyrwał się rodzinnej patologii i spełnia swoje marzenia, o Monice, której idealny świat okazał się tak samo dramatyczny jak ten chłopaków. Książka w ostatecznym rozrachunku opowiada o każdym z nas z osobna, nawet jeśli żyjemy w lepszych warunkach. Wszyscy pragniemy zmian w szarej codzienności, chcemy uniknąć monotonii i spełniać marzenia, bez względu na to, jaki start zapewnią nam rodzice. Być kimś, być sobą motywuje i daje nadzieję. Uczy. Uczy, że nie ocenia się ludzi ze względu na błędy ich rodziny, ze względu na to jak wyglądają. Nie ocenia się ich, jeśli się ich nie zna, gdyż każdy ma za sobą własne doświadczenia, o których niewiele - jeśli w ogóle coś - wiemy.
Jeśli brać tę pozycję całkiem dosłownie, należałoby ocenić ją nisko. Ja jednak odbieram ją jako jedną wielką metaforę, motywator. Spójrzmy prawdzie w oczy i przyznajmy, że szanse, iż nagle ktoś pomoże nam zupełnie bezinteresownie spełniać marzenia lub że pijak z dnia na dzień pijakiem być przestanie, bo na niego nakrzyczeliśmy, są... zerowe. Jednakże traktuję książkę pana Jarosława jako coś, co ma zmotywować i przywrócić wiarę w lepsze jutro, w drugiego człowieka, a pod tym kątem historia Krzysia sprawdza się idealnie. Jest uniwersalna i pasuje do każdego, każdy może odnieść ją do własnych doświadczeń czy pragnień.
Warto, ba, trzeba!, wspomnieć o płycie dołączonej do książki. Znajduje się na niej 20 utworów, które w taki czy inny sposób odnoszą się do powieści, do historii głównego bohatera i naszej własnej. Jest to rap, hip-hop, ale nie zrażajcie się, jeśli nie lubicie tego gatunku muzycznego. Wiem, co mówię - sama kiedyś słuchałam, teraz z tego wyrosłam, ale z przyjemnością zagłębiłam się w teksty piosenek. Niosą one ze sobą przesłanie, które jest doskonałym uzupełnieniem dzieła Posiadlika. Przesłanie, którego w coraz to nowszych komercyjnych piosenkach już nie uświadczymy...
Być Kimś, być sobą Nie jest arcydziełem literatury, ale ja już zawsze będę odnosić się do niego z sympatią i sentymentem, bo w tym Krzyśku, tym sfrustrowanym nastolatku, odnalazłam kawałek siebie.
Polecam tę książkę wszystkim, którzy pragną zatrzymać się choć na chwilę i zastanowić nas swoim życiem.
odSłońKulturę BP | (3.02.2014) |
"Być kimś, być sobą. Pierwsze 7 dni" to niekonwencjonalna książka o losach młodych ludzi ze środowiska, do którego przysłowiowy pies z kulawą nogą nigdy nie chciałby trafić. Być może moja subiektywna opinia jest zbyt obcesowa, jednak świetnie rozumiem realia życia w slumsach, jeśli miejskie osiedle zastąpimy wiejską egzystencją, w której na każdym kroku coś nie dzieje się po naszej myśli, a bezsilność i poczucie niesprawiedliwości ciążą każdego dnia.
Przed rozpoczęciem lektury czy nawet otrzymaniem książki sądziłam, że tytułowe „7 dni”, będą opisane niczym dziennik pokładowy, a nie opowiadanie z wyrwanym jednym tygodniem z życia gimnazjalisty. Naszym głównym bohaterem jest Krzysiek, który wraz ze swoim przyjacielem, Marcinem, regularnie spotyka się na wieczornym „piwie”, chodzi na wagary albo spędza długi wieczór na koncercie zespołu PIH w strefie VIP. Obaj młodzieńcy mają bardzo nieciekawą sytuację rodzinną, bowiem w ich domu nic, poza alkoholem, się nie przelewa. Familia Marcina toczy batalię, w której nieodzowne są interwencje policji, a ojciec Krzyśka, któremu chłopak za wszelką cenę próbuje się odgryźć, nie widzi nic złego w spoliczkowaniu syna. Autor w bardzo ciekawy sposób opisał poczucie niesprawiedliwości i konieczność zaakceptowania takiego, a nie innego losu. Żaden z nich nie może „zmienić ojca”, żaden też go nie wybierał. Nasz główny bohater jednak postanawia dokonać zmiany w swoim życiu. Łaknie normalności, zmycia poczucia wstydu i przywrócenia harmonii swojego jestestwa. Pod wpływem emocji pisze piosenki, które przedstawiają realia jego codzienności. Próbuje przelać swoje uczucia na papier, by wyrzucić z siebie negatywne wspomnienia. Nie rozumie też swojej matki, która nie chce odejść od męża, a kiedy chłopak próbuje jej wytłumaczyć, że nie powinna walczyć o związek małżeński kosztem swojego szczęścia, odpowiada krótko „(…) to jest właśnie rodzina”.
Książkę Jarosława Podsiadlika czyta się bardzo szybko. Mi lektura zajęła jeden wieczór, bowiem fabuła jest doskonale zarysowana, a realia przedstawione w bardzo dosadny sposób. Nie oszukujmy się, wiele rodzin wiedzie właśnie takie, jak Krzysiek, życie. Nie każdy z nas ma dzieciństwo usłane różami i nie każdy może sobie pozwolić na szkolną wycieczkę z powodu zwykłego braku pieniędzy. Wiem jednak, że wiele osób tego nie zrozumie i tutaj idealnie wplecioną postacią staje się bezdomny biznesmen, który przez własną bezmyślność stracił wszystko to, co kochał. Opowiadanie porusza tak naprawdę wiele kwestii i aspektów, które należy przemyśleć samodzielnie. Może to kwestia sytuacji społeczno-socjalnej, by niektóre rzeczy pojąć dosadniej, jednak każdy czytelnik powinien wyciągnąć własne wnioski…
Przed rozpoczęciem lektury czy nawet otrzymaniem książki sądziłam, że tytułowe „7 dni”, będą opisane niczym dziennik pokładowy, a nie opowiadanie z wyrwanym jednym tygodniem z życia gimnazjalisty. Naszym głównym bohaterem jest Krzysiek, który wraz ze swoim przyjacielem, Marcinem, regularnie spotyka się na wieczornym „piwie”, chodzi na wagary albo spędza długi wieczór na koncercie zespołu PIH w strefie VIP. Obaj młodzieńcy mają bardzo nieciekawą sytuację rodzinną, bowiem w ich domu nic, poza alkoholem, się nie przelewa. Familia Marcina toczy batalię, w której nieodzowne są interwencje policji, a ojciec Krzyśka, któremu chłopak za wszelką cenę próbuje się odgryźć, nie widzi nic złego w spoliczkowaniu syna. Autor w bardzo ciekawy sposób opisał poczucie niesprawiedliwości i konieczność zaakceptowania takiego, a nie innego losu. Żaden z nich nie może „zmienić ojca”, żaden też go nie wybierał. Nasz główny bohater jednak postanawia dokonać zmiany w swoim życiu. Łaknie normalności, zmycia poczucia wstydu i przywrócenia harmonii swojego jestestwa. Pod wpływem emocji pisze piosenki, które przedstawiają realia jego codzienności. Próbuje przelać swoje uczucia na papier, by wyrzucić z siebie negatywne wspomnienia. Nie rozumie też swojej matki, która nie chce odejść od męża, a kiedy chłopak próbuje jej wytłumaczyć, że nie powinna walczyć o związek małżeński kosztem swojego szczęścia, odpowiada krótko „(…) to jest właśnie rodzina”.
Książkę Jarosława Podsiadlika czyta się bardzo szybko. Mi lektura zajęła jeden wieczór, bowiem fabuła jest doskonale zarysowana, a realia przedstawione w bardzo dosadny sposób. Nie oszukujmy się, wiele rodzin wiedzie właśnie takie, jak Krzysiek, życie. Nie każdy z nas ma dzieciństwo usłane różami i nie każdy może sobie pozwolić na szkolną wycieczkę z powodu zwykłego braku pieniędzy. Wiem jednak, że wiele osób tego nie zrozumie i tutaj idealnie wplecioną postacią staje się bezdomny biznesmen, który przez własną bezmyślność stracił wszystko to, co kochał. Opowiadanie porusza tak naprawdę wiele kwestii i aspektów, które należy przemyśleć samodzielnie. Może to kwestia sytuacji społeczno-socjalnej, by niektóre rzeczy pojąć dosadniej, jednak każdy czytelnik powinien wyciągnąć własne wnioski…
Klaudia Sowa | (13.02.2014) |
Zapewne każdy z nas zna w swoim otoczeniu choć jedną patologiczną rodzinę. Może i z pozoru wszystko wygląda normalnie, ale niestety wiemy co dzieje się, gdy drzwi domu się zamykają. U ojca alkohol wylewa się litrami, bo przecież każda okazja jest dobra, a codziennie ktoś obchodzi imieniny, zawsze jest jakiś problem czy też po prostu zwykła niewytłumaczalna chęć napicia, choć takie osoby zawsze powód znajdą. Matka bita przez ojca, nie zdaje sobie sprawy z ogromu sytuacji, albo raczej nie chce spojrzeć na to inaczej, ma nadzieję, że wszystko wreszcie ulegnie cudownej przemianie. A dziecko? Dziecko siedzi cicho w kącie, aby nie zwrócić na siebie uwagi oraz zachować dobrą twarz do złej gry. Dokładnie takie życie posiada Krzysiek- bohater książki. Nie może oczekiwać na krztę wsparcia, czy chociażby wzorca w swojej rodzinie. Wszystkim zajmuje się sam, a jego jedynym azylem jest muzyka, którą tworzy. Jak się pewnie domyślacie w tych czasach "muzyką trudnego życia" jest oczywiście hip-hop/ rap. Wiem, że z pewnością z Was złapie się teraz za głowę i z przekonaniem powie: "O nie, dziękuję, ale to nie dla mnie!".
"Zaświeciły mi się oczy. Nigdy nie poznałem człowieka z taką pasją, z taką pewnością, że robi to, co naprawdę chciał robić w życiu."*
Jest wiele powodów, dla których powinniście sięgnąć po tę książkę. Po pierwsze jest to zachęcający opis z tyłu książki, zaś z drugiej jest to coś nietypowego- otóż dołączona płyta CD z muzyką, która idealnie pasuje do treści powieści. Kolejnym powodem jest świetny styl Pana Jarosława, który bezduszny świat bohatera opisał bez metafor, czy też przesadyzmów. Autor spisał się na medal nie sięgając po koloryzację, a po prostu skupił się na prawdzie. Dzięki tak trafnym opisom nie mamy problemu z wyobrażeniem sobie budynków ,czy chociażby ludzi z różnych grup społecznych.
Książkę czytało się nadzwyczaj szybko. Myślę, że główną zasługą był tu prosty język jakiego użył autor. Muszę przyznać, że narracja w formie pierwszoosobowej to trafny zabieg, który wręcz scalił mój umysł z rozumem i uczuciami bohatera. Dzięki temu mogłam utożsamić się z Krzyśkiem oraz przede wszystkim poznać całą sytuację od wewnątrz, a nie jedynie jako bierny obserwator. Choć nie powiem, kilka razy aż miałam ochotę wstać i po prostu splunąć w twarz ojcowi- alkoholikowi, który jest bezdusznym tyranem (w każdym tego słowa znaczeniu), no bo proszę Was, ale jakbyście się czuli, gdyby Waszego rodziciela kompletnie nie obchodziło życie własnego dziecka..? Niestety zazwyczaj biernym i nic nie mogącym na to wszystko poradzić jest matka, która tylko spuszcza głowę i woli się po prostu nie odzywać i nic nie robić.
Reasumując "Być kimś, być sobą. Pierwsze siedem dni" jest książką wartą naszej uwagi, nie zajmie nad dużo czasu- biorąc pod uwagę jej niewielką ilość stron oraz przede wszystkim czyta się ją naprawdę szybko i przyjemnie. Nie, wróć- nie można użyć tu słowa "przyjemnie", ponieważ jest nieadekwatne do sytuacji, a więc powieść czyta się szybko i czas jej poświęcony, na pewno nie będzie tym straconym. Poza tym, płyta będzie służyć mi naprawdę dłuugi czas, ponieważ nawet aktualnie moje uszy delektują się wspaniałym projektem :)
http://word-is-infinite.blogspot.com/2014/02/jarosaw-podsiadlik-byc-kims-byc-soba.html
"Zaświeciły mi się oczy. Nigdy nie poznałem człowieka z taką pasją, z taką pewnością, że robi to, co naprawdę chciał robić w życiu."*
Jest wiele powodów, dla których powinniście sięgnąć po tę książkę. Po pierwsze jest to zachęcający opis z tyłu książki, zaś z drugiej jest to coś nietypowego- otóż dołączona płyta CD z muzyką, która idealnie pasuje do treści powieści. Kolejnym powodem jest świetny styl Pana Jarosława, który bezduszny świat bohatera opisał bez metafor, czy też przesadyzmów. Autor spisał się na medal nie sięgając po koloryzację, a po prostu skupił się na prawdzie. Dzięki tak trafnym opisom nie mamy problemu z wyobrażeniem sobie budynków ,czy chociażby ludzi z różnych grup społecznych.
Książkę czytało się nadzwyczaj szybko. Myślę, że główną zasługą był tu prosty język jakiego użył autor. Muszę przyznać, że narracja w formie pierwszoosobowej to trafny zabieg, który wręcz scalił mój umysł z rozumem i uczuciami bohatera. Dzięki temu mogłam utożsamić się z Krzyśkiem oraz przede wszystkim poznać całą sytuację od wewnątrz, a nie jedynie jako bierny obserwator. Choć nie powiem, kilka razy aż miałam ochotę wstać i po prostu splunąć w twarz ojcowi- alkoholikowi, który jest bezdusznym tyranem (w każdym tego słowa znaczeniu), no bo proszę Was, ale jakbyście się czuli, gdyby Waszego rodziciela kompletnie nie obchodziło życie własnego dziecka..? Niestety zazwyczaj biernym i nic nie mogącym na to wszystko poradzić jest matka, która tylko spuszcza głowę i woli się po prostu nie odzywać i nic nie robić.
Reasumując "Być kimś, być sobą. Pierwsze siedem dni" jest książką wartą naszej uwagi, nie zajmie nad dużo czasu- biorąc pod uwagę jej niewielką ilość stron oraz przede wszystkim czyta się ją naprawdę szybko i przyjemnie. Nie, wróć- nie można użyć tu słowa "przyjemnie", ponieważ jest nieadekwatne do sytuacji, a więc powieść czyta się szybko i czas jej poświęcony, na pewno nie będzie tym straconym. Poza tym, płyta będzie służyć mi naprawdę dłuugi czas, ponieważ nawet aktualnie moje uszy delektują się wspaniałym projektem :)
http://word-is-infinite.blogspot.com/2014/02/jarosaw-podsiadlik-byc-kims-byc-soba.html
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Chwila nieuwagi — Agnieszka Niezgoda „Chwila nieuwagi” opowiada o perypetiach sercowych i zawodowych studentki Julki, której w krótkim czasie życie wywraca się do góry nogami. Akcja książki rozp...
|
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res