Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> Fantasy -> Białe drzewo — Katarzyna Manikowska
Białe drzewo — Katarzyna Manikowska

Białe drzewo

Cena: 39,00 zł 33,15 zł
Nakład wyczerpany
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

Gdynia, rok 1991. Dziesiąty rok stanu wojennego. Świat pogrążony w smutku. Ludzie żyjący bez nadziei.

Profesor matematyki Przemysław Pakosz i Przemko z Wilczna, rycerz króla Łokietka. Gdzie i kiedy ich historie połączyły się ze sobą?

I co w tym wszystkim robią jednorożce?

Książka, którą trzymasz w ręku, otwiera drzwi do niezwykłego świata. Świata położonego Tuż-Obok i Kawałek-Dalej, na wschód od słońca i na zachód od księżyca. Świata oddalonego zaledwie o wyciągnięcie ręki, świata żyjącego nadzieją.

Powiedz „przyjacielu” i wejdź.

Szczegóły

  • Rodzaj literatury: Fantasy
  • Wydawca: Novae Res, 2013
  • Format: 130x210mm, oprawa miękka
  • Wydanie: Pierwsze
  • Liczba stron: 462
  • ISBN: 978-83-7722-568-4

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 3 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Agnieszka Ziętek  (21.03.2013)
Białe drzewo Manikowskiej, czyli matematyką podszyte wędrowanie w czasie i przestrzeni

Motyw literacki homo viator, rozumiany jako archetyp człowieka wędrowcy gości w literaturze od dawien dawna. Topos ten ma niebagatelny wpływ przede wszystkim na literaturę fantasy oraz science fiction objawiając się nie tylko w rozumieniu człowieczej wędrówki ziemskiej, ale przede wszystkim wędrówki w czasie i przestrzeni. Literatura fantasy bowiem jest źródłem szerokiego spectrum toposu homo viator w kontekście podróży w czasie zarówno w sensie metaforycznym, jak i dosłownym. Nie od dziś wiadomo przecież, że wędrówka jest silnie oddziałującym czynnikiem istoty ludzkiego przeżywania, a często nawet determinantem danych doświadczeń. Również pisarka Katarzyna Manikowska postanowiła sięgnąć do bogactw tego toposu i porwać czytelnika w podróż w czasie, przestrzeni i w głąb ludzkiego serca oraz pragnienia wolności.

Autorka zaprasza nas w fantastyczny świat podróży w czasie, w rzeczywistość rycerskiego czternastego wieku, a także w pełen refleksji świat wewnętrznych przeżyć głównego bohatera. Profesorowi matematyki i innych nauk ścisłych Przemysławowi Pakoszowi przyszło żyć w trudnej rzeczywistości stanu wojennego, która z całych sił usiłowała pochłonąć esencję wszelkiej polskości. Profesor Pakosz będąc już w stosunkowo podeszłym wieku zgodził się uczestniczyć w projekcie socjalistów, który zakładał stworzenie przez niego maszyny służącej do podróży w czasie i przestrzeni, której funkcjonowanie opierać się miało na matematycznych analizach. Zniechęcony sytuacją polityczną profesor przystał na nie tylko wprowadzenie projektu w życie, ale również na wzięcie w nim udziału wraz ze swoją córką i innymi polakami, których życie w socjalistycznej rzeczywistości było niesłychanie trudne. Jak nie trudno się domyśleć niemal wszystko udało się perfekcyjnie i szacowny profesor Pakosz wyruszył w swoją wielką podróż w XIV wiek. I de facto tutaj zaczyna się esencja historii skrupulatnie utkanej przez Manikowską. Bowiem w czternastym wieku profesor Pakosz staje się zwykłym Przemkiem, który nie tylko musi zmierzyć się z nową sytuacją życiową, rozstaniem z ukochaną córką i przyjaciółmi, ale przede wszystkim zrealizować swoją misję, którą powierzyli mu najbliżsi zanim każdy z nich wyruszył w swoją własną podróż w wymarzone miejsce w czasie. Przemko ciesząc się swoim nowym życiem postanawia je przeżyć najlepiej jak się da, w wyniku czego spotyka go wiele niesamowitych przygód, zabawnych jak i gorzkich sytuacji oraz jeszcze więcej pretekstów do refleksji nad życiem, istotą miłości, przyjaźni i samej struktury wielowymiarowości rzeczywistości. I więcej mi zdradzić nie przystoi, by nie psuć nikomu lektury tej wciągającej opowieści.

Katarzyna Manikowska stworzyła fascynującą i niezwykle wciągającą w świat przedstawiony opowieść fantastyczną. Rzeczywistość miesza się tu z odpowiednią dozą fantastyki, a dodatkowe nieco metafizyczne aspekty danych wydarzeń stają się przysłowiową wisienką na torcie. A na dodatek wszystko zostało opatrzone współgrającą do czasów i przestrzeni kompozycją językową, która sprawiała, że można było się wczuć w czytaną opowieść odnosząc wręcz wrażenie, że to wszystko wydarzyło się naprawdę, albo że przynajmniej jest to możliwe.

Na uwagę zasługuje tu także sposób w jaki powieść została zakończona. Mianowicie autorka stworzyła zakończenie, które nie tylko nie daje się nazwać ani zamkniętym ani otwartym, ale na dodatek wzbudza w czytelniku ambiwalentne poczucie satysfakcji połączone z usilną chęcią przeczytania kontynuacji losów pozostałych postaci, które pojawiły się w innych wątkach powieści. Mam nadzieję, że autorka napisze kolejną tak dobrą książkę, która znów porwie mnie w swój świat pełen wyważonej fantastyki oraz wciągającej, nieprzewidywalnej fabuły.


  Marta Rokita  (22.03.2013)
Średniowiecze zawsze kojarzy mi się z masywnymi budynkami, okrucieństwem, ogólnie z rzeczami poważnymi i topornymi. Nie lubię tego okresu w historii świata i Polski. Nie kojarzy mi się za dobrze i nie miałam ochoty go głębiej poznawać. Dzięki pozycji „Białe Drzewo” odmieniłam swoje spojrzenie na ten okres, ale o tym za chwilę.

Przemysław Pakosz jest matematykiem, żyje w komunistycznej Polsce. Pewnego pochmurnego dnia dostaje propozycje skonstruowania, machiny czasu. Jest to dla niego szansa wyrwania się spod władz komunistów. Wraz z nim wyruszą więźniowie, skazani za sprzeciwianie się komunistycznym władzom. Po wielu pracowitych dniach, obliczania skomplikowanych równań nadchodzi ów oczekiwana chwila. Każdy ma wybór epoki, do której chce się przenieść. Przemysław Pakosz przenosi się do XIII wiecznej Polski. Ląduje w ciele Zbydulka i przyjmuje imię Przemo. Z czasem zostaje giermkiem rycerza i poznaje techniki tego rzemiosła. Jak potoczą się dalszy losy dzielnego Przema? Czy da sobie radę w średniowiecznej Polsce?

Książka jest całkiem inna niż się spodziewałam. Zupełnie mnie zaskoczyła, oczywiście w pozytyw sensie. Były też rzeczy, które utrudniały mi czytanie. Pierwszą z nich był trudny język, nie chodzi mi to o archaizmy, tylko o matematyczne twierdzenia. Może dla kogoś, kto jest dobry z przedmiotów ścisłych, ten element nie był by problemem. Mnie bardzo to rozpraszało, przez to nie mogłam się skupić na dalszym zapoznawaniu się z przygodami profesora. Niekiedy musiałam się zmuszać do tego by nie odłożyć książki.

Napisane jest, że książka jest z gatunku fantasty, ale ja jakoś nie mogłam się tej „fantastyczności” doszukać. Jedynie na początku jest wzmianka o elfach. W środku owszem są wspomniane fantastyczne stworzenia, ale tylko jako słowa, nie ma ich tam fizycznie. Nie mówię, że to błąd- właśnie nie. W innych książkach może był by to dla mnie problem, ale tutaj zupełnie mi to nie przeszkadzało.

Powieść dała mi inne spojrzenie, na średniowiecze. Jak już wspomniałam, nigdy za nim nie przepadałam. A przecież tyle w tym czasie się wydarzyło. Pani Manikowska dodała do tej epoki dużo humoru. Dużym plusem, było dla mnie dodanie elementów Tolkiena z „Hobbita” i „Władcy Pierścienia”. Czytałam tylko to pierwsze, ale i tak orientowałam się, o co autorce chodziło. W niektórych momentach śmiałam się do łez, a tych chwil było naprawdę sporo.

Pani Katarzyna pisze łatwych, choć momentami niezrozumiałym stylem (zwłaszcza, gdy pojawiały się terminy matematyczne). Jak wspomniałam umie rozbawić do łez. Powieść pokazuje również, jaką moc daje wyobraźnia i wiara w siebie.

Bohater, też jest inny. Taki oryginalny i zabawny. Z wielu jego wypowiedzi można było coś wyciągnąć, ale też pośmiać się. Był bardzo odważny i podstępny, potrafił wybronić się z każdych opresji. I to z humorem. Wszędzie gdzie się znalazł biła wesołość. Nie mógł usiedzieć w jednym miejscu, zawsze musiał podróżować. To właśnie w nim lubiłam. Był taką odskocznią od tych poważnych i ponurych bohaterów.

Książkę polecam wszystkim osobom, które chcą się oderwać od codzienności. Gwarantuje wam, że z pewnością powieść was rozbawi. Chyba tylko ponurak nie zaczął się przy niej śmiać.


  Mała Pisareczka  (4.07.2013)
Książki o podróżach w czasie były? Były. Książki o życiu w średniowieczu były? Były. Książki o podróży w czasie do średniowiecza były? Oczywiście że były. A Białe drzewo to tego dobry przykład.

Władze socjalistyczne nadal rządzą w Polsce. Nic zatem dziwnego, że ludność bardzo chętnie uciekłaby z tego kraju. Władze też to szykują, aczkolwiek w nieco inny sposób. Słysząc o genialnym profesorze matematyki, Przemysławie Pakoszu, postanawiają wykorzystać jego pomysł na machinę i przenieść się w czasie. Oczywiście nie władza - mądry człowiek nie idzie na pierwszy ogień - lecz wykorzystują do tego szarych mieszkańców, a najchętniej wrogów politycznych. O dziwo! Nawet sam profesor ze swoją córką, Zosią, postanawia wyruszyć w podróż w nieznane. Dzięki matematycznym równaniom udaje się im to - każdy przenosi się tam, gdzie zamierzał. Przemysław Pakosz wybiera Polskę u schyłku XIII wieku. Co go tam czeka?

Popatrzył na równania Maryśki Górskiej, potem na równania Jacka Dróżdża: uśmiechnął się z niedowierzaniem.
Popatrzył na równania doktor Joanny i jego brwi powędrowały wysoko do góry.
Popatrzył na równania Zośki i z trudem powstrzymał chęć parsknięcia śmiechem.
Popatrzył na równania Lasonia i odetchnął z ulgą.
Popatrzył na równiania Sórena i złożył usta jak do gwizdnięcia. Potem podrapał się w czubek nosa i zachichotał.
Popatrzył na koniec na swoje równania i w zamyśleniu pokiwał głową.
Popatrzył na wciąż dyszącego Gruyera i pokazał mu język.


Akcja rozgrywa się powoli. Trzeba przejść przez setkę stron o przygotowywaniach do podróży w czasie. Nie powiem, na swój sposób było to ciekawe. Przeniesienie się w czasie to przecież nie jest takie hop-siup. Należy wszystko dokładnie sprawdzić, każde matematyczne równanie (a tego było sporo) oraz znaleźć osoby odważne do tego zadania. Powiem szczerze, trochę mnie to denerwowało. Oczekiwałam samego przeniesienia w czasie, a nie opowiadania, jak to się przenieść w czasie. Ale na szczęście trochę tej cierpliwości w sobie mam i się doczekałam.

Katarzyna Manikowska ugryzła podróż w czasie w nieco inny sposób. Myślę, że wielkim spoilerem nie będzie, jeśli opisze tę różnicę. Bowiem największym dla mnie zaskoczeniem były wyniki tych dokładnych obliczeń matematycznych. Człowiek z XX wieku nie może przenieść się w czasie - nie może się tam zmaterializować. Tu jest właśnie opisany pierwszy sygnał, że Białe drzewo jest książką przemyślaną. Przemysław Pakosz nie pojawia się jako Przemysław Pakosz, lecz wchodzi w umysł Zbylutka, młodego chłopa!

Lasoń roześmiał się wreszcie.
- Pan jest szalony, panie profesorze, wie pan o tym? Radosny i beztroski jak mały chłopiec! Kurtka na wacie, pan jest nie do powstrzymania!
- Szalony? - odpowiedział mu Pakosz. - O tak. Jest szalony. Wszak tylko szaleniec mógłby uwierzyć w realność podróżowania poprzez czas... i tylko szaleniec mógłby chcieć się w taką podróż wybrać! Panie Romualdzie, witam w domu wariatów!

Ugryzienie w nieco inny sposób tematu podróży w czasie nie jest jedynym plusem książki pani Katarzyny Manikowskiej. Są nią też bohaterowie. I to nie byle jacy! Oprócz głównego bohatera - inteligentnego profesora matematyki, mamy również tych historycznych. Uśmiechem na ustach powitałam krasnoluda - czyli wszystkim znanego Władysława Łokietka, któremu służy Przemko (imię profesora w XIII-wiecznej Polsce).

Białe drzewo było dla mnie dobrą książką historyczną - nie fantasy ani sci-fi. Właściwie to nie wiem, czemu akurat do kategorii literatury fantastycznej została przyczepiona etykietka książka o Przemysławie Pakoszu : stworzenia fantastyczny był tam dla mnie ledwie wspomniane. Białe drzewo to przede wszystkim ciekawe i interesujące spojrzenie na życie ludzi w średniowieczu, które jak sądzę spodoba się nie tylko znawcom historycznym.

Język zależy od czasu akcji - autorka postarała się, by słowa wypowiadane przez bohaterów były odpowiednie do okresu historycznego. Mamy zatem nawet trochę łaciny, która przecież była w tamtych czasach językiem uniwersalnym do porozumiewania się. Autorka pokazała również, że posiada dar lekkiego pióra dzięki czemu idealnie współgrało to z jej poczuciem humoru.

To co mnie najpierw przyciągnęło do tej książki była okładka. Każdy mi chyba przyzna rację, że się wyróżnia!

Książka, którą trzymasz w ręku, otwiera drzwi do niezwykłego świata. Świata położonego Tuż-Obok i Kawałek-Dalej, na wschód od słońca i na zachód od księżyca. Świata oddalonego zaledwie o wyciągnięcie ręki, świata żyjącego nadzieją.
Powiedz „przyjacielu” i wejdź.

Dodaj własną recenzję