Pamiętasz książkę, która tak bardzo Cię wciągnęła w swój świat, że zapomniałeś pójść spać, zjeść posiłek albo zupełnie nie słyszałeś co ktoś do Ciebie mówi?

Książkę, gdzie u boku bohatera przemierzasz jego rzeczywistość, przeżywasz wspólnie przygody, a w przerwie w czytaniu zastanawiasz się jak rozwiązać problem, o którym czytałeś przed wyjściem do pracy?

Książkę, do której lektury pragnąłeś wrócić, bo stanowiła ucieczkę od Twojej rzeczywistości? A jednocześnie w jakiś magiczny sposób się z nią utożsamiałeś.

Gratuluję autorowi subtelnej gry z czytelnikiem. Z przyjemnością pozwolę porwać się jeszcze raz!

Zszywacz (do) dusz, jest jedna z nielicznych książek, które przeczytałem szybko. Pochłania, zaciekawia i nie możesz się doczekać co będzie dalej. Nie jest to książka do poduszki, bo nie zaśniesz. Niesamowita akcja, poprzeplatana psychologią i swoistym studium człowieka.
Polecam z całego serca każdemu kto chce się zastanowić nad własnym życiem i bardzo przyjemny sposób spędzić z nietuzinkową fabułą.

Tomasz - 28-latek, który nadal mieszka z rodzicami i nie ma pomysłu na życie. Nawet za bardzo nie ma chęci myśleć o jakichkolwiek zmianach. Przypadkowo staje się posiadaczem biletu do Indii gdzie od kupca nabywa tajemniczą "herbatę". Substancja sprawia, że mężczyzna przenosi się do świata snu gdzie wszystko jest niesamowicie realne. Tam może być kim chce i robić co chce. Wszystko ma jednak swoją cenę i Tomasz przestaje rozpoznawać granicę między światem realnym, a światem snów. Z czasem zdobyta wiara w siebie sprawia, że Tomek zaczyna kręcić się wokół swojej sąsiadki. Alicja jest piękną panią doktor, która może okazać się jego największym wyzwaniem.
Narkotyk jednak ma swój plus. Pozwala mężczyźnie zrozumieć samego siebie i zwalcza w nim tę niechęć do zmian.

Myślę, że jest to książka, która jest warta poświęcenia czasu na jej przeczytanie. Po tytule i okładce nie widać za bardzo jaka ona jest świetna i jednak ma w sobie to coś.
Mądra i pouczająca powieść, która pomoże nam spojrzeć na nasze działania z innej perspektywy. Zmusi nas do refleksji i pchnie nas w stronę znalezienia odpowiedzi na to czy mamy w sobie iskierkę żaru i czy czerpiemy z życia jak najwięcej :)

Interesująca fabuła, ciekawe zwroty akcji. Lekką do poduszki nie jest ale też nie zawsze o to chodzi. Niektóre sytuacje na długo zostają w pamięci. Warta polecenia, zwłaszcza dla tych o mocno rozbudowanej wyobraźni.

"Zszywacz (do) dusz" nie jest to książką dla każdego. Nie jest to książka na letni wypoczynek nad morzem, kiedy liczymy na rozrywkę, chwilę relaksu. Nie jest to książka na podróż, kiedy chcemy by coś lekkiego zajęło nam czas. Ta książka jest dla uważnego czytelnika, który zagłębiając się w treść chce wynieś coś więcej dla siebie. Moim zdaniem nie da się jej przeczytać jednym tchem. Mi się nie udało, ale nie dla tego, że się nie da. Czy nie jest to jej minus? Wręcz przeciwnie! Poprzez wiele odniesień, metafor zmusza czytelnika do zastanowienia. Nie wiem czy to przypadek (może któryś z czytelników też tak miał), czy może wydarzenia i losy głównego bohatera wpływały na postrzeganie przeze mnie rzeczywistości. Rozpoczynając książkę tak jak głównemu bohaterowi tak i mi doskwierała rzeczywistość. Zagłębiając się w historię, dostrzegając przemianę bohatera, radość, którą odnajdywał zauważyłam, że ja również ją czuję. To było niesamowite uczucie, jakby losy bohatera wplotły się w mój świat. T w tym momencie kiedy wydawałoby się, że już nic nie może pójść źle, tak jak i w prawdziwym życiu los pisze nam scenariusz, z którym musimy się zmierzyć. Polecam tę książkę wszystkim, którzy chcą w nietypowej opowieści znaleźć coś więcej dla siebie.