Obrońca nocy
Cena: 33,00 zł 28,05 zł
Nakład wyczerpany
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Gorąca, mroczna, seksowna.
Nocny Łowca, samozwańczy obrońca mieszkańców Miasta Aniołów i James Maseratti, milioner, którego prawdziwą twarz poznała Melisa Mallory – najlepsza dziennikarka śledcza. Każde z nich ukrywa przed światem pewną tajemnicę…
Kiedy tłem są wzgórza Hollywood, wszystko się może zdarzyć, nawet miłość, jaka nie miała prawa się narodzić…
Autorka bawi się formą, zapraszając nas do nieco komiksowej opowieści z elementami fantasy, gdzie jednak zło i zagrożenie są realne, a uczucia gorące i buzujące od pożądania.
Nocny Łowca, samozwańczy obrońca mieszkańców Miasta Aniołów i James Maseratti, milioner, którego prawdziwą twarz poznała Melisa Mallory – najlepsza dziennikarka śledcza. Każde z nich ukrywa przed światem pewną tajemnicę…
Kiedy tłem są wzgórza Hollywood, wszystko się może zdarzyć, nawet miłość, jaka nie miała prawa się narodzić…
Autorka bawi się formą, zapraszając nas do nieco komiksowej opowieści z elementami fantasy, gdzie jednak zło i zagrożenie są realne, a uczucia gorące i buzujące od pożądania.
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura kobieca
- Wydawca: Novae Res, 2013
- Format: 135x207mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 304
- ISBN: 978-83-7722-888-3
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 9 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Anna Grzyb | (28.10.2013) |
Z komiksu prosto w sidła gorącego uczucia.
Agnieszka Lingas-Łoniewska ma na swoim koncie wiele doskonałych tytułów, takich jak "Zakręty losu", czy "W szpilkach od Manolo". Ostatnio miałam przyjemność czytać "Łatwopalnych", których premiera 25 września, a dzisiaj skończyłam "Obrońcę nocy".
Autorka po raz kolejny mnie zaskoczyła, pokazała, że nie boi się literackich wyzwań. Ten tytuł powstał w roku 2009, na publikację czekał 4 lata, ale bardzo mnie cieszy fakt, iż ta książka pojawi się na rynku wydawniczym, ponieważ jest naprawdę warta uwagi.
Początkowo na pewno pomyślimy, że jest przewidywalna, że to wszystko już było, bo znowu dziennikarka, obrońca uciśnionych, do tego USA. A jednak... Lingas-Łoniewska potrafi zaskoczyć! Spotkamy tu co prawda bohaterów rodem z komiksowego, bajkowego świata, jakby żywcem wyjętych z filmów o Supermanie, Spidermanie, czy innym Batmanie, ale jednocześnie jest tutaj coś, czego w żadnej z tych trzech historii nie znajdziemy. Jest prawdziwa, rzeczywista miłość, namiętność tak realna, że aż ciarki przechodzą i musimy szybko wziąć zimny prysznic, by spokojnie dotrwać do końca. Autorka naprawdę potrafi pisać o uczuciach. Emocje, jakie towarzyszą jej postaciom udzielają się także czytelnikowi, czujemy strach, wtedy, gdy boją się bohaterowie tej powieści, czujemy ból wtedy, gdy ktoś ich krzywdzi. Smakujemy dawkowane nam w idealnych proporcjach fragmenty zagmatwanej układanki niczym wyborny tort, delektujemy się tą historią, poznajemy trudne losy nie tylko Melisy i Jamesa, ale i pobocznych postaci. To książka może nieco z pogranicza fantasy, ale problemy, z jakimi borykają się osoby w niej występujące są jak najbardziej realne i rzeczywiste. Relacje między nimi są skomplikowane, przeszłość bolesna, ale też pisarka przedstawia nam sposób na to, jak być silnym, jak poradzić sobie w tym brutalnym i okrutnym często świecie.
Poznajemy tu dwójkę głównych bohaterów: wspomnianą powyżej Melisę, trzydziestodwuletnią rozwódkę, kobietę po przejściach, która pisze książkę o tytułowym Obrońcy nocy, jest wziętą dziennikarką, pracującą w miejscowej gazecie, obecnie tworzącą artykuły o zadziwiająco szybko uzależniającym narkotyku, i Jamesa, miliardera, który ma wszystko, może zdobyć każdą kobietę, kupić każdą gazetę, nawet taką, w której pracuje Mel, mężczyznę z tragiczną przeszłością i skomplikowaną tajemnicą czającą się w mroku nocy. Już od pierwszego spotkania iskrzy między nimi, choć jednocześnie nie mogą znieść swojego towarzystwa, porozumieć się ze sobą, zwyczajnie, po ludzku dogadać. Ona uparta, za wszelką cenę chce postawić na swoim, on również na każdy temat ma własne zdanie, a jedyną jego słabością staje się...
Jak myślicie? Co jest "piętą achillesową" przystojnego, bogatego, 39-letniego businessmana? Czy cokolwiek może go złamać?
Kim jest tytułowy "Obrońca nocy"? Czy przywróci miastu spokój, czy ochroni przed niebezpieczeństwem tych, którzy znajdują się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwej porze?
Książka pozornie prosta, łatwa i przyjemna, a jednak w przypadku Lingas-Łoniewskiej nigdy nie możemy być niczego pewni. Chyba tylko tego, że zagwarantuje nam doskonałą zabawę, świetne dialogi, subtelne sceny erotyczne, rozpalające zmysły i pobudzające wyobraźnię, że będzie zaskakująco, ciekawie, niebanalnie! Jak zawsze stworzeni przez nią bohaterowie urzekną nas, zadziwią, będziemy im kibicować, lub ich znienawidzimy, jednak nie pozostaniemy obojętni. A o to przecież chodzi, o emocje, o to, by powieść wywarła na nas wrażenie, byśmy ją zapamiętali, nie zapomnieli o niej po pięciu minutach.
Pisarka przeniesie nas w mroczne zaułki Los Angeles, pozwoli nam poczuć chłód niebezpiecznego, nocnego życia, wskaże, co jest dobre, a co złe. Wraz z jej bohaterami odkryjemy mroczne sekrety przeszłości, staniemy twarzą w twarz z własnymi słabościami, stoczymy walkę o samych siebie, pokochamy tak, jak jeszcze nigdy nie kochaliśmy.
"Obrońca nocy" to powieść sensacyjna utrzymana w lekkiej, komiksowej formie, ale dotykająca problemów dużo bardziej skomplikowanych niż można by sądzić. I to jest moim zdaniem jej największy atut. Pozornie błaha, porusza w nas delikatne struny i wywołuje emocje, o jakie być może nigdy byśmy siebie nie podejrzewali? Polecam zdecydowanie!
"Obrońca nocy" Agnieszka Lingas-Łoniewska, Wydawnictwo Novae Res, premiera 21 października 2013
Agnieszka Lingas-Łoniewska ma na swoim koncie wiele doskonałych tytułów, takich jak "Zakręty losu", czy "W szpilkach od Manolo". Ostatnio miałam przyjemność czytać "Łatwopalnych", których premiera 25 września, a dzisiaj skończyłam "Obrońcę nocy".
Autorka po raz kolejny mnie zaskoczyła, pokazała, że nie boi się literackich wyzwań. Ten tytuł powstał w roku 2009, na publikację czekał 4 lata, ale bardzo mnie cieszy fakt, iż ta książka pojawi się na rynku wydawniczym, ponieważ jest naprawdę warta uwagi.
Początkowo na pewno pomyślimy, że jest przewidywalna, że to wszystko już było, bo znowu dziennikarka, obrońca uciśnionych, do tego USA. A jednak... Lingas-Łoniewska potrafi zaskoczyć! Spotkamy tu co prawda bohaterów rodem z komiksowego, bajkowego świata, jakby żywcem wyjętych z filmów o Supermanie, Spidermanie, czy innym Batmanie, ale jednocześnie jest tutaj coś, czego w żadnej z tych trzech historii nie znajdziemy. Jest prawdziwa, rzeczywista miłość, namiętność tak realna, że aż ciarki przechodzą i musimy szybko wziąć zimny prysznic, by spokojnie dotrwać do końca. Autorka naprawdę potrafi pisać o uczuciach. Emocje, jakie towarzyszą jej postaciom udzielają się także czytelnikowi, czujemy strach, wtedy, gdy boją się bohaterowie tej powieści, czujemy ból wtedy, gdy ktoś ich krzywdzi. Smakujemy dawkowane nam w idealnych proporcjach fragmenty zagmatwanej układanki niczym wyborny tort, delektujemy się tą historią, poznajemy trudne losy nie tylko Melisy i Jamesa, ale i pobocznych postaci. To książka może nieco z pogranicza fantasy, ale problemy, z jakimi borykają się osoby w niej występujące są jak najbardziej realne i rzeczywiste. Relacje między nimi są skomplikowane, przeszłość bolesna, ale też pisarka przedstawia nam sposób na to, jak być silnym, jak poradzić sobie w tym brutalnym i okrutnym często świecie.
Poznajemy tu dwójkę głównych bohaterów: wspomnianą powyżej Melisę, trzydziestodwuletnią rozwódkę, kobietę po przejściach, która pisze książkę o tytułowym Obrońcy nocy, jest wziętą dziennikarką, pracującą w miejscowej gazecie, obecnie tworzącą artykuły o zadziwiająco szybko uzależniającym narkotyku, i Jamesa, miliardera, który ma wszystko, może zdobyć każdą kobietę, kupić każdą gazetę, nawet taką, w której pracuje Mel, mężczyznę z tragiczną przeszłością i skomplikowaną tajemnicą czającą się w mroku nocy. Już od pierwszego spotkania iskrzy między nimi, choć jednocześnie nie mogą znieść swojego towarzystwa, porozumieć się ze sobą, zwyczajnie, po ludzku dogadać. Ona uparta, za wszelką cenę chce postawić na swoim, on również na każdy temat ma własne zdanie, a jedyną jego słabością staje się...
Jak myślicie? Co jest "piętą achillesową" przystojnego, bogatego, 39-letniego businessmana? Czy cokolwiek może go złamać?
Kim jest tytułowy "Obrońca nocy"? Czy przywróci miastu spokój, czy ochroni przed niebezpieczeństwem tych, którzy znajdują się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwej porze?
Książka pozornie prosta, łatwa i przyjemna, a jednak w przypadku Lingas-Łoniewskiej nigdy nie możemy być niczego pewni. Chyba tylko tego, że zagwarantuje nam doskonałą zabawę, świetne dialogi, subtelne sceny erotyczne, rozpalające zmysły i pobudzające wyobraźnię, że będzie zaskakująco, ciekawie, niebanalnie! Jak zawsze stworzeni przez nią bohaterowie urzekną nas, zadziwią, będziemy im kibicować, lub ich znienawidzimy, jednak nie pozostaniemy obojętni. A o to przecież chodzi, o emocje, o to, by powieść wywarła na nas wrażenie, byśmy ją zapamiętali, nie zapomnieli o niej po pięciu minutach.
Pisarka przeniesie nas w mroczne zaułki Los Angeles, pozwoli nam poczuć chłód niebezpiecznego, nocnego życia, wskaże, co jest dobre, a co złe. Wraz z jej bohaterami odkryjemy mroczne sekrety przeszłości, staniemy twarzą w twarz z własnymi słabościami, stoczymy walkę o samych siebie, pokochamy tak, jak jeszcze nigdy nie kochaliśmy.
"Obrońca nocy" to powieść sensacyjna utrzymana w lekkiej, komiksowej formie, ale dotykająca problemów dużo bardziej skomplikowanych niż można by sądzić. I to jest moim zdaniem jej największy atut. Pozornie błaha, porusza w nas delikatne struny i wywołuje emocje, o jakie być może nigdy byśmy siebie nie podejrzewali? Polecam zdecydowanie!
"Obrońca nocy" Agnieszka Lingas-Łoniewska, Wydawnictwo Novae Res, premiera 21 października 2013
Kasia Pessel | (29.10.2013) |
Noc sprzyja tajemnicom, pozwala im zniknąć w ciemnościach, skryć się przed ludzkimi oczami, uciec w momencie kiedy ktoś jest bliski ich odkrycia. Za pełną blichtru fasadą Los Angeles kryje się dużo mrocznych sekretów, za każdym z nich stoi człowiek, który zrobi wiele by nie zostały ujawnione,nie brak też ludzi, jacy nie cofną się przed niczym by ujrzały one światło dzienne.
Miasto Aniołów sprawia wrażenie słonecznej oazy sukcesu, jednak tak naprawdę ma o wiele mroczniejszą twarz. Właśnie to oblicze interesuje najbardziej Melissę Mallory, jako dziennikarka nieraz na swej drodze spotkała się z przestępstwem, a nawet zbrodnią. Jeżeli raz pochwyci trop nie zostawi go dopóki sprawa nie zostanie rozwiązana. Taką postawą zdobyła uznanie czytelników, lecz jest też druga strona medalu - policja nie lubi gdy ktoś postronny wchodzi na jej teren. Nowy temat zapowiada się więcej niż obiecująco, ale komuś zależy na tym, by Melissa przestała zajmować się tą sprawą ...
James Maseratti doskonale wie co chce osiągnąć, pozycję zawdzięcza swej pracy i bezkompromisowości. Dla tego mężczyzny nie ma rzeczy niemożliwych, jego reputacja znana jest wszystkim, playboy i uznany biznesmen budzi zainteresowanie wszystkich. Jego najnowszą inwestycją jest jedna z największych gazet w Los Angeles, której czołową dziennikarką jest znana ze swej odwagi, alei ciętego języka Melissa Mallory.
Kiedy nad Miastem Aniołów zapada zmrok na scenę wkracza ktoś jeszcze - tajemniczy Obrońca Nocy. Nikt nie wie kim tak naprawdę jest człowiek, który w nocy walczy o sprawiedliwość, ale zawsze znika gdy nocna pora ustępuje miejsca światłu dnia. Jego postać budzi zainteresowania wśród mieszkańców Los Angeles, a szczególnie intryguje pewną nieustępliwą kobietę i kogoś, kto uważa Los Angeles za swoją własność ...
Ich dwóch i ona jedna, wcale nieklasyczny trójkąt, w którym każdy ukrywa sekret i zmaga się ze swoją przeszłością. Żaden z tej trójki nie zamierza dzielić się swoimi tajemnicami, od lat dobrze maskują ich istnienie nawet przed sobą samym. Jednak jak długo można żyć z niezabliźnioną raną i wciąż powracającymi demonami? James doświadczył czegoś co zmieniło go na zawsze, Melissa wie co oznacza ból, a Obrońca Nocy skrywa pod maską nie tylko twarz ... Tych troje łączy o wiele więcej niż ktokolwiek z nich przypuszcza, coś co jest niespodziewanie również dla nich. Uczucie, które wydaje się nie mieć racji bytu, zresztą jak można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie? Różnią się od siebie jak dzień i noc, potentat mediowy i mściciel ... Kogo wybierze Melissa? Mroczna strona kusi swoją tajemniczością, ale za dnia pociąga charyzma mężczyzny, zawsze zdobywającego to czego zapragnie ...
Ktoś uważnie obserwuje rozwój sytuacji i czeka by zadać cios w najmniej spodziewanym momencie. Nie cofnie się przed niczym by osiągnąć swój cel, nie zna litości, a dla zemsty jest w stanie poświęcić wiele. W momencie kiedy jego świat zaczyna chwiać się w posadach rzuca na szalę wszystko,czy komuś uda się go powstrzymać?
Sensacja, uczuciowy trójkąt, bohaterowie z pogranicza rzeczywistości i fantasy oraz Miasto, mające w nazwie anioły, tak naprawdę skrywające mroczną twarz. "Obrońca Nocy". Agnieszka Lingas-Łoniewska przenosi czytelnika tym razem do Los Angeles, które jest tłem dla niezwykłej opowieści, w jakiej zagadka kryminalna spleciona jest z motywem superbohatera oraz wątkiem miłosny. Mogłoby się wydawać, że z takich elementów może powstać tylko stricte komiksowa historia, jednak autorka już nieraz dowiodła, że jej pomysły na fabułę trudno nazwać schematycznymi i przewidywalnymi. Tym razem czytający powinni przygotować się nie tylko na nagłe zwroty akcji, lecz również intrygę w jakiej nawet najmniejszy detal liczy się w ostatecznym rozrachunku. "Obrońca Nocy" to historia sensacyjna w jakiej czytelnik odnajdzie sensacyjną zagadkę, bohaterów z krwi i kości oraz uczucia prowadzące do wcale nieoczywistego zakończenia.
Po nocy zawsze nastaje dzień, a po nim znowu zapada zmrok, lecz czasem tę pierwszą rozświetla światło nadziei, a to drugie spowija cień zła ...
Miasto Aniołów sprawia wrażenie słonecznej oazy sukcesu, jednak tak naprawdę ma o wiele mroczniejszą twarz. Właśnie to oblicze interesuje najbardziej Melissę Mallory, jako dziennikarka nieraz na swej drodze spotkała się z przestępstwem, a nawet zbrodnią. Jeżeli raz pochwyci trop nie zostawi go dopóki sprawa nie zostanie rozwiązana. Taką postawą zdobyła uznanie czytelników, lecz jest też druga strona medalu - policja nie lubi gdy ktoś postronny wchodzi na jej teren. Nowy temat zapowiada się więcej niż obiecująco, ale komuś zależy na tym, by Melissa przestała zajmować się tą sprawą ...
James Maseratti doskonale wie co chce osiągnąć, pozycję zawdzięcza swej pracy i bezkompromisowości. Dla tego mężczyzny nie ma rzeczy niemożliwych, jego reputacja znana jest wszystkim, playboy i uznany biznesmen budzi zainteresowanie wszystkich. Jego najnowszą inwestycją jest jedna z największych gazet w Los Angeles, której czołową dziennikarką jest znana ze swej odwagi, alei ciętego języka Melissa Mallory.
Kiedy nad Miastem Aniołów zapada zmrok na scenę wkracza ktoś jeszcze - tajemniczy Obrońca Nocy. Nikt nie wie kim tak naprawdę jest człowiek, który w nocy walczy o sprawiedliwość, ale zawsze znika gdy nocna pora ustępuje miejsca światłu dnia. Jego postać budzi zainteresowania wśród mieszkańców Los Angeles, a szczególnie intryguje pewną nieustępliwą kobietę i kogoś, kto uważa Los Angeles za swoją własność ...
Ich dwóch i ona jedna, wcale nieklasyczny trójkąt, w którym każdy ukrywa sekret i zmaga się ze swoją przeszłością. Żaden z tej trójki nie zamierza dzielić się swoimi tajemnicami, od lat dobrze maskują ich istnienie nawet przed sobą samym. Jednak jak długo można żyć z niezabliźnioną raną i wciąż powracającymi demonami? James doświadczył czegoś co zmieniło go na zawsze, Melissa wie co oznacza ból, a Obrońca Nocy skrywa pod maską nie tylko twarz ... Tych troje łączy o wiele więcej niż ktokolwiek z nich przypuszcza, coś co jest niespodziewanie również dla nich. Uczucie, które wydaje się nie mieć racji bytu, zresztą jak można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie? Różnią się od siebie jak dzień i noc, potentat mediowy i mściciel ... Kogo wybierze Melissa? Mroczna strona kusi swoją tajemniczością, ale za dnia pociąga charyzma mężczyzny, zawsze zdobywającego to czego zapragnie ...
Ktoś uważnie obserwuje rozwój sytuacji i czeka by zadać cios w najmniej spodziewanym momencie. Nie cofnie się przed niczym by osiągnąć swój cel, nie zna litości, a dla zemsty jest w stanie poświęcić wiele. W momencie kiedy jego świat zaczyna chwiać się w posadach rzuca na szalę wszystko,czy komuś uda się go powstrzymać?
Sensacja, uczuciowy trójkąt, bohaterowie z pogranicza rzeczywistości i fantasy oraz Miasto, mające w nazwie anioły, tak naprawdę skrywające mroczną twarz. "Obrońca Nocy". Agnieszka Lingas-Łoniewska przenosi czytelnika tym razem do Los Angeles, które jest tłem dla niezwykłej opowieści, w jakiej zagadka kryminalna spleciona jest z motywem superbohatera oraz wątkiem miłosny. Mogłoby się wydawać, że z takich elementów może powstać tylko stricte komiksowa historia, jednak autorka już nieraz dowiodła, że jej pomysły na fabułę trudno nazwać schematycznymi i przewidywalnymi. Tym razem czytający powinni przygotować się nie tylko na nagłe zwroty akcji, lecz również intrygę w jakiej nawet najmniejszy detal liczy się w ostatecznym rozrachunku. "Obrońca Nocy" to historia sensacyjna w jakiej czytelnik odnajdzie sensacyjną zagadkę, bohaterów z krwi i kości oraz uczucia prowadzące do wcale nieoczywistego zakończenia.
Po nocy zawsze nastaje dzień, a po nim znowu zapada zmrok, lecz czasem tę pierwszą rozświetla światło nadziei, a to drugie spowija cień zła ...
Sylwia Szymkiewicz | (11.11.2013) |
Mężczyzna z Marsa
„Obrońca nocy” Agnieszka Lingas-Łoniewska
wyd. Novae Res
rok: 2013
str. 316
Ocena: 6/6
Kiedy w mieście dzieje się źle, gdy niemal nikt nie ma ochoty wyciągnąć do cierpiących pomocnej dłoni, gdy schronienie można znaleźć wyłącznie za dobrze zabezpieczonymi, najlepiej stalowymi drzwiami, nie jest dobrze. W Polsce w takiej sytuacji stacje telewizyjne i prasa trąbią o tym wszem i wobec, powodując tym samym zbiorową panikę. Ludzie przestają wychodzić z domu, więc zło albo samo znika, albo przenosi się w inne miejsce. Nie jest tak jednak wszędzie. Są miejsca na świecie, w których zamiast znieczulicy spotkać można superbohatera. Gotham City ma Batmana, Smallville i Metropolis - Supermana, Nowy Jork - Iron Mana a Starling City - Arrowa. Jeśli jeszcze nie wiecie, kogo spotkać można na ulicach nigdy nie zasypiającego miasta aniołów, to spieszę wam donieść, że od niedawna rządzi tam Nocny Łowca. Może nie ma on najlepszego PR-u i nie jest równie znany, jak wcześniej wymienieni superbohaterzy, ale na pewno nie może czuć się przy nich gorszy. Jest szybki jak błyskawica. Jest silny niczym gladiator. Przebiegły jak lis. Mściwy niczym... on sam. A do tego inteligentny i zdecydowanie pociągający. No i oczywiście bezwzględny, zabójczy i nieuchwytny. Przestępcy się go boją, policja nienawidzi, a zwykli ludzie uwielbiają. Łowca ostatnimi czasy jest więc najjaśniejszą gwiazdą w całym Los Angeles. Tylko... czy słusznie?
Melisa Mallory żadnej pracy się nie boi... - dobra, to może za dużo powiedziane :) W zasadzie nic nie jest w stanie wyprowadzić tej dziewczyny, a w zasadzie kobiety, z równowagi. Wykona również każde polecenie przełożonego... chyba, że się z nim nie zgadza. Wówczas żaden szef nie da jej rady. Jak Mel się na coś uprze, to tak musi być i koniec. Kilka miesięcy wcześniej rozpoczęła cykl artykułów o nowym na rynku, zabójczym narkotyku - Toxic Cristal. By zdobyć informację do reportażu nie waha się zrobić tego, co konieczne. Szlaja się więc po szemranych dzielnicach i sprawdza na własnej skórze, jak szybko uda się jej zakupić tę zabójczą toksynę. W trakcie jednej z takich eskapad trafia na Nocnego Łowcę i jak się można spodziewać, tak mniej więcej zaczyna się powieść Agnieszki Lingas-Łoniewskiej zatytułowana Obrońca nocy.
Książka porusza, wzrusza i wstrząsa czytelnikiem. Równocześnie rozśmiesza i intryguje. Choć można ją zaliczyć do kategorii romansów paranormalnych, to równie szybko można ją skreślić z tej listy i uznać, że ma się do czynienia z sensacją zawierającą nutkę romansu i szczyptę czynników nadnaturalnych. Bo tak naprawdę czytelnik nigdy nie dowiaduje się, jakie faktycznie zdolności ma opisywany superbohater, jak je nabył i jaką skrywa tajemnicę. Wiadomo jedynie, że dziesięć lat wcześniej przeżył traumę, wskutek której narodził się na nowo. Od tamtej chwili nie był już tym samym człowiekiem, a jego głównym motorem działania, poza potrzebą ratowania niewinnych, była czysta zemsta. Na kim? Na czym? Dlaczego? Na te, i na wiele innych pytań, niejednokrotnie czytelnik będzie musiał odpowiedzieć sobie sam, bo autorka skrzętnie te fakty skrywa.
Obrońca nocy to bardzo wciągająca powieść, jednak po Agnieszce Lingas-Łoniewskiej niczego innego spodziewać się nie można było. Konstrukcja charakterologiczna bohaterów znacznie ułatwia utożsamienie się z nimi. Im dłużej czyta się tę książkę, tym silniejsze wrażenie, że akcja rozgrywa się tuż za rogiem, a nie w odległym i większości Polaków nieznanym Los Angeles. Choć nigdy nie byłam w wykorzystanej w powieści części globu, i wiem, że autorka również tam nie zawitała, to mam jednak wrażenie, że udało się jej oddać idealnie klimat tego miasta. Tajemniczego, mrocznego i pociągającego.
Nie będę ukrywała, to nie jest moje pierwsze spotkanie z Obrońcą nocy. Kiedy czytałam tę powieść kilka lat temu - pokochałam ją i jej bohaterów. Często wracałam myślami do akcji tej książki i strasznie chciałam wrócić do tej lektury. Teraz, późnym latem, w końcu było mi to dane. Podróż jaką odbyłam w trakcie lektury była niesamowita, wspaniała, wyjątkowa. Dziś z pełną wyrazistością mogę sobie wyobrazić kolejną część przygód Melisy i Jamesa. Co więcej, jestem przekonana, że będzie ona jeszcze bardziej powalająca (choć czy jest to w ogóle możliwe?) niż Obrońca nocy.
Powieść jest na doskonałym poziomie i spokojnie może konkurować z jej zagranicznymi odpowiednikami. Nie wiem, czy na naszym rodzimym rynku znajdzie się równie dobra powieść z tego gatunku. Obrońca nocy jest po prostu fenomenalny i jedyny w swoim rodzaju. Autorce mogę jedynie życzyć więcej takich wspaniałych pomysłów i niezwykłych historii. Zdecydowanie warto przeczytać! Gorąco zachęcam i polecam!
„Obrońca nocy” Agnieszka Lingas-Łoniewska
wyd. Novae Res
rok: 2013
str. 316
Ocena: 6/6
Kiedy w mieście dzieje się źle, gdy niemal nikt nie ma ochoty wyciągnąć do cierpiących pomocnej dłoni, gdy schronienie można znaleźć wyłącznie za dobrze zabezpieczonymi, najlepiej stalowymi drzwiami, nie jest dobrze. W Polsce w takiej sytuacji stacje telewizyjne i prasa trąbią o tym wszem i wobec, powodując tym samym zbiorową panikę. Ludzie przestają wychodzić z domu, więc zło albo samo znika, albo przenosi się w inne miejsce. Nie jest tak jednak wszędzie. Są miejsca na świecie, w których zamiast znieczulicy spotkać można superbohatera. Gotham City ma Batmana, Smallville i Metropolis - Supermana, Nowy Jork - Iron Mana a Starling City - Arrowa. Jeśli jeszcze nie wiecie, kogo spotkać można na ulicach nigdy nie zasypiającego miasta aniołów, to spieszę wam donieść, że od niedawna rządzi tam Nocny Łowca. Może nie ma on najlepszego PR-u i nie jest równie znany, jak wcześniej wymienieni superbohaterzy, ale na pewno nie może czuć się przy nich gorszy. Jest szybki jak błyskawica. Jest silny niczym gladiator. Przebiegły jak lis. Mściwy niczym... on sam. A do tego inteligentny i zdecydowanie pociągający. No i oczywiście bezwzględny, zabójczy i nieuchwytny. Przestępcy się go boją, policja nienawidzi, a zwykli ludzie uwielbiają. Łowca ostatnimi czasy jest więc najjaśniejszą gwiazdą w całym Los Angeles. Tylko... czy słusznie?
Melisa Mallory żadnej pracy się nie boi... - dobra, to może za dużo powiedziane :) W zasadzie nic nie jest w stanie wyprowadzić tej dziewczyny, a w zasadzie kobiety, z równowagi. Wykona również każde polecenie przełożonego... chyba, że się z nim nie zgadza. Wówczas żaden szef nie da jej rady. Jak Mel się na coś uprze, to tak musi być i koniec. Kilka miesięcy wcześniej rozpoczęła cykl artykułów o nowym na rynku, zabójczym narkotyku - Toxic Cristal. By zdobyć informację do reportażu nie waha się zrobić tego, co konieczne. Szlaja się więc po szemranych dzielnicach i sprawdza na własnej skórze, jak szybko uda się jej zakupić tę zabójczą toksynę. W trakcie jednej z takich eskapad trafia na Nocnego Łowcę i jak się można spodziewać, tak mniej więcej zaczyna się powieść Agnieszki Lingas-Łoniewskiej zatytułowana Obrońca nocy.
Książka porusza, wzrusza i wstrząsa czytelnikiem. Równocześnie rozśmiesza i intryguje. Choć można ją zaliczyć do kategorii romansów paranormalnych, to równie szybko można ją skreślić z tej listy i uznać, że ma się do czynienia z sensacją zawierającą nutkę romansu i szczyptę czynników nadnaturalnych. Bo tak naprawdę czytelnik nigdy nie dowiaduje się, jakie faktycznie zdolności ma opisywany superbohater, jak je nabył i jaką skrywa tajemnicę. Wiadomo jedynie, że dziesięć lat wcześniej przeżył traumę, wskutek której narodził się na nowo. Od tamtej chwili nie był już tym samym człowiekiem, a jego głównym motorem działania, poza potrzebą ratowania niewinnych, była czysta zemsta. Na kim? Na czym? Dlaczego? Na te, i na wiele innych pytań, niejednokrotnie czytelnik będzie musiał odpowiedzieć sobie sam, bo autorka skrzętnie te fakty skrywa.
Obrońca nocy to bardzo wciągająca powieść, jednak po Agnieszce Lingas-Łoniewskiej niczego innego spodziewać się nie można było. Konstrukcja charakterologiczna bohaterów znacznie ułatwia utożsamienie się z nimi. Im dłużej czyta się tę książkę, tym silniejsze wrażenie, że akcja rozgrywa się tuż za rogiem, a nie w odległym i większości Polaków nieznanym Los Angeles. Choć nigdy nie byłam w wykorzystanej w powieści części globu, i wiem, że autorka również tam nie zawitała, to mam jednak wrażenie, że udało się jej oddać idealnie klimat tego miasta. Tajemniczego, mrocznego i pociągającego.
Nie będę ukrywała, to nie jest moje pierwsze spotkanie z Obrońcą nocy. Kiedy czytałam tę powieść kilka lat temu - pokochałam ją i jej bohaterów. Często wracałam myślami do akcji tej książki i strasznie chciałam wrócić do tej lektury. Teraz, późnym latem, w końcu było mi to dane. Podróż jaką odbyłam w trakcie lektury była niesamowita, wspaniała, wyjątkowa. Dziś z pełną wyrazistością mogę sobie wyobrazić kolejną część przygód Melisy i Jamesa. Co więcej, jestem przekonana, że będzie ona jeszcze bardziej powalająca (choć czy jest to w ogóle możliwe?) niż Obrońca nocy.
Powieść jest na doskonałym poziomie i spokojnie może konkurować z jej zagranicznymi odpowiednikami. Nie wiem, czy na naszym rodzimym rynku znajdzie się równie dobra powieść z tego gatunku. Obrońca nocy jest po prostu fenomenalny i jedyny w swoim rodzaju. Autorce mogę jedynie życzyć więcej takich wspaniałych pomysłów i niezwykłych historii. Zdecydowanie warto przeczytać! Gorąco zachęcam i polecam!
Katarzyna Zembrowska | (22.12.2013) |
Przyciągnęła mnie okładka... Jak zawsze. Kiedy tylko zobaczyłam ją w internecie, od razu zapałałam do niej sympatią i, gdy nadarzyła się taka możliwość, grzecznie poprosiłam o nią Wydawnictwo. Od samego początku intrygująca, do ostatniego słowa tajemnicza, a przy tym pełna uczuć, pasji i humoru. Gdybym miała opisać ją jednym słowem, byłoby to z pewnością „łał” wypowiedziane z ogromnym zdumieniem.
Pośród promieni kalifornijskiego słońca, w Mieście Aniołów, zaczęto rozprowadzać tajemniczą substancję, od której wszystko się zaczęło. ToxicCristal. Toksyna, zbierająca coraz większe śmiertelne żniwo, spowodowała, że ci troje spotkali się i nie zapomnieli o sobie aż do końca. Melisa, dziennikarka śledcza, której powierzono stworzenie cyklu artykułów o substancji, stanowczo sprzeciwia się zmianie szefa wydawnictwa. Pokazuje to przy każdej możliwej okazji, co doprowadza do szału Jasona Maseratti, nowego właściciela. Pomiędzy nimi dochodzi do niemej walki, której skutki są mocno odczuwalne dla nich obojga. Do zabawy przyłącza się jeszcze Nocny Łowca – tajemniczy superbohater, który ratuje Los Angeles od dealerów toksyny, wystawiając tym samym policję na pośmiewisko. Tajemnice zaczynają odgrywać jedne z głównych ról, na każdej stronie jest ich pełno...
Naprawdę starałam się nie zdradzić zbyt wiele, ale wiadomo, jak dobrze mi to wychodzi. Obrońca nocy jest książką z literatury typowo kobiecej, której fabuła ułożona jest według powszechnego schematu i jej zadaniem jest głównie spowodowanie, że czytelnik nie zaśnie bez przeczytania choćby jednej strony więcej. Tego typu powieści zawierają dużo scen miłosnych, uczuć i romantycznych zwrotów akcji, jednak w tym przypadku autorka złamała nieco ten stereotyp. Pomiędzy elementy oczywiste, związane z pocałunkami i innymi takimi rzeczami, wplątała wątki kryminalne, psychologiczne i całkowicie tajemnicze.
Na okładce napisane jest „Historia jak z komiksu o miłości i walce ze złem”. I mogę się z tym w zupełności zgodzić. Nocny Łowca, który jest absolutnie uwielbiany przez opinię publiczną i nienawidzony przez poniżonych policjantów, posiada magiczne moce i jest całkowicie nieuchwytny. Przypomina nieco Supermana, Spidermana, Batmana i innych -manów. To jakby mieszanka tego wszystkiego, co było do tej pory, ale wzbogacona o nowe elementy. Główną różnicą jest to, że Nocny Łowca walczy z realnymi, rzeczywistymi osobami, które nie mają w sobie absolutnie nic nienaturalnego czy fantastycznego. To zwykli ludzie, którzy podjęli niedobre decyzje.
Zirytował mnie natomiast wątek romantyczny między bohaterami. Był taki... szybki. Nie w takim sensie, że ich związek trwał za krótko, nie. Po prostu oni w zasadzie nie wychodzili z sypialni. Rozumiem, że tak mogą wyglądać relacje między zakochanymi ludźmi, ale dla mnie było tego po prostu zbyt dużo. Wyglądało to tak, jakby oni nie mieli zupełnie nic innego do roboty, jakby ze sobą w ogóle nie rozmawiali, jakby nie potrafili się nawet do siebie przytulić, nie kończąc pod kołdrą. Co prawda pod koniec książki ta burza hormonów i uczuć nieco ucichła, ale nadal nie mogę do końca uwierzyć, że to, co ich łączy, to ogromna, czysta, prawdziwa, największa na świecie i bezgraniczna miłość. Po prostu nie potrafię.
Poza tym, autorka ma bardzo przystępny sposób pisania. Perspektywa narratora zmienia się w zależności od tego, co akurat jest w danej chwili ważne. Jeżeli jeden z bohaterów ma jakieś istotne przemyślenia, sam stawał się narratorem, a jeżeli ważniejsze od nich były czyny, zmieniał się w wszechwiedzącego. Styl narracji można bez oporów opisać jako bardzo realistyczny i przyjemny do czytania. Mimo że powieść ma trzysta stron, czyta się ją jakby było ich ze sto pięćdziesiąt. A im dalej się jest, tym więcej się chce.
Właśnie, to kolejny pozytyw tej powieści. Chociaż nie jest idealna, a właściwie moim zdaniem sporo jej do ideału brakuje, wciągnęła mnie tak, jak niewiele przed nią. Po prostu nie mogłam pozwolić sobie na pozostawienie rozdziału przeczytanego tylko do połowy, a kiedy go kończyłam, natychmiast zaczynałam kolejny. Nie mam pojęcia, jak mi się to udało, ale przez jeden wieczór w ogóle po nią nie sięgnęłam, pozostawiając ją na dnie mojej szkolnej torby, żeby móc skupić się na matematyce. Ale ona krzyczała do mnie, błagała, żebym przewróciła chociaż jedną, malutką stroniczkę, tylko jeden rozdzialik, tylko kilkaset karteczek. Jednak byłam silna – sięgnęłam po nią dopiero po trzech godzinach i nie wypuściłam z rąk, dopóki nie przeczytałam jej ostatniego akapitu.
Po tą książkę trzeba po prostu sięgnąć. Nie wahać się, tylko zwyczajnie rzucić się w jej ciasne objęcia i cieszyć się tym, że ma się taką okazję.
Pośród promieni kalifornijskiego słońca, w Mieście Aniołów, zaczęto rozprowadzać tajemniczą substancję, od której wszystko się zaczęło. ToxicCristal. Toksyna, zbierająca coraz większe śmiertelne żniwo, spowodowała, że ci troje spotkali się i nie zapomnieli o sobie aż do końca. Melisa, dziennikarka śledcza, której powierzono stworzenie cyklu artykułów o substancji, stanowczo sprzeciwia się zmianie szefa wydawnictwa. Pokazuje to przy każdej możliwej okazji, co doprowadza do szału Jasona Maseratti, nowego właściciela. Pomiędzy nimi dochodzi do niemej walki, której skutki są mocno odczuwalne dla nich obojga. Do zabawy przyłącza się jeszcze Nocny Łowca – tajemniczy superbohater, który ratuje Los Angeles od dealerów toksyny, wystawiając tym samym policję na pośmiewisko. Tajemnice zaczynają odgrywać jedne z głównych ról, na każdej stronie jest ich pełno...
Naprawdę starałam się nie zdradzić zbyt wiele, ale wiadomo, jak dobrze mi to wychodzi. Obrońca nocy jest książką z literatury typowo kobiecej, której fabuła ułożona jest według powszechnego schematu i jej zadaniem jest głównie spowodowanie, że czytelnik nie zaśnie bez przeczytania choćby jednej strony więcej. Tego typu powieści zawierają dużo scen miłosnych, uczuć i romantycznych zwrotów akcji, jednak w tym przypadku autorka złamała nieco ten stereotyp. Pomiędzy elementy oczywiste, związane z pocałunkami i innymi takimi rzeczami, wplątała wątki kryminalne, psychologiczne i całkowicie tajemnicze.
Na okładce napisane jest „Historia jak z komiksu o miłości i walce ze złem”. I mogę się z tym w zupełności zgodzić. Nocny Łowca, który jest absolutnie uwielbiany przez opinię publiczną i nienawidzony przez poniżonych policjantów, posiada magiczne moce i jest całkowicie nieuchwytny. Przypomina nieco Supermana, Spidermana, Batmana i innych -manów. To jakby mieszanka tego wszystkiego, co było do tej pory, ale wzbogacona o nowe elementy. Główną różnicą jest to, że Nocny Łowca walczy z realnymi, rzeczywistymi osobami, które nie mają w sobie absolutnie nic nienaturalnego czy fantastycznego. To zwykli ludzie, którzy podjęli niedobre decyzje.
Zirytował mnie natomiast wątek romantyczny między bohaterami. Był taki... szybki. Nie w takim sensie, że ich związek trwał za krótko, nie. Po prostu oni w zasadzie nie wychodzili z sypialni. Rozumiem, że tak mogą wyglądać relacje między zakochanymi ludźmi, ale dla mnie było tego po prostu zbyt dużo. Wyglądało to tak, jakby oni nie mieli zupełnie nic innego do roboty, jakby ze sobą w ogóle nie rozmawiali, jakby nie potrafili się nawet do siebie przytulić, nie kończąc pod kołdrą. Co prawda pod koniec książki ta burza hormonów i uczuć nieco ucichła, ale nadal nie mogę do końca uwierzyć, że to, co ich łączy, to ogromna, czysta, prawdziwa, największa na świecie i bezgraniczna miłość. Po prostu nie potrafię.
Poza tym, autorka ma bardzo przystępny sposób pisania. Perspektywa narratora zmienia się w zależności od tego, co akurat jest w danej chwili ważne. Jeżeli jeden z bohaterów ma jakieś istotne przemyślenia, sam stawał się narratorem, a jeżeli ważniejsze od nich były czyny, zmieniał się w wszechwiedzącego. Styl narracji można bez oporów opisać jako bardzo realistyczny i przyjemny do czytania. Mimo że powieść ma trzysta stron, czyta się ją jakby było ich ze sto pięćdziesiąt. A im dalej się jest, tym więcej się chce.
Właśnie, to kolejny pozytyw tej powieści. Chociaż nie jest idealna, a właściwie moim zdaniem sporo jej do ideału brakuje, wciągnęła mnie tak, jak niewiele przed nią. Po prostu nie mogłam pozwolić sobie na pozostawienie rozdziału przeczytanego tylko do połowy, a kiedy go kończyłam, natychmiast zaczynałam kolejny. Nie mam pojęcia, jak mi się to udało, ale przez jeden wieczór w ogóle po nią nie sięgnęłam, pozostawiając ją na dnie mojej szkolnej torby, żeby móc skupić się na matematyce. Ale ona krzyczała do mnie, błagała, żebym przewróciła chociaż jedną, malutką stroniczkę, tylko jeden rozdzialik, tylko kilkaset karteczek. Jednak byłam silna – sięgnęłam po nią dopiero po trzech godzinach i nie wypuściłam z rąk, dopóki nie przeczytałam jej ostatniego akapitu.
Po tą książkę trzeba po prostu sięgnąć. Nie wahać się, tylko zwyczajnie rzucić się w jej ciasne objęcia i cieszyć się tym, że ma się taką okazję.
Natalia Zdziebłowska | (7.06.2014) |
Natchniona przez instynkt, skuszona przez okładkę, utwierdzona przez opis.. sięgnęłam po "Obrońce nocy". Ta decyzja była bardzo dobra i bardzo inna niż wszystkie. Poruszona do granic i zafascynowana czuje się w obowiązku podzielić się z Wami tą pozycją. Nie marnujmy więc czasu... poznajcie "Obrońce Nocy" Agnieszki Lingas-Łoniewskiej.
opis:
Melisa, James i Nocny Łowca. Historia jak z komiksu o walce ze złem, walce z własnymi słabościami, demonami przeszłości i oczywiście o wielkiej miłości. Ona jedna, ich dwóch, Miasto Aniołów i zagrożenie, któremu niekiedy nie można się oprzeć. Obrońca nocy to sensacyjna opowieść o pyskatej dziennikarce, zarozumiałym potentacie mediowym i Nocnym Łowcy. Dobro walczy ze złem, ludzie ze swoimi pragnieniami, a Melisa Mallory z miłością do dwóch mężczyzn.
Agnieszka Lingas-Łoniewska bawi się formą, zapraszając nas do nieco komiksowej opowieści z elementami fantasy, gdzie jednak zło i zagrożenie są realne, a uczucia gorące i buzujące od pożądania.
Melisa to kobieta o niewątpliwie silnym charakterze. Nie są jej straszne nawet najgorsze speluny i dupki od morderczego narkotyku. Pracuje w gazecie jako dziennikarka, i każdy wie że jest w tym najlepsza. Jej zadziorny charakter, niezwykły seksapil i wtykanie nosa tam, gdzie nie trzeba sprowadzają na jej drogę pewnego mężczyznę. Nie jest to bowiem zwykły człowiek o czystym ubranku i dobrych manierach. Znienawidzony przez policję, a podziwiany przez społeczeństwo Nocny Łowca, pojawia się w życiu Melisy gdy ta go najbardziej potrzebuje. Obrońca słabych, zaś ciemiężyciel dla wrogów, namiesza jej mocno w głowie.
Wkrótce zaś pozna kolejnego przystojnego faceta w swoim życiu. James który przejmie gazetę gdzie pracuje Melisa zażąda od niej porzucenia sprawy zabójstw. Dziewczyna jak się okazuje, nie podda się tak łatwo swemu przełożonemu i na własną rękę zacznie swoje śledztwo. Maseratti odkryje przed nią swe uczucia i tajemnicę która zawadzi na jej życiu. Jak sobie z tym poradzi? Czy pozna sekretne życie James'a? Czy pozbędzie się niebezpiecznego narkotyku z Miasta Aniołów raz na zawsze?
Czytając tę książkę nie mogłam wyjść z zachwytu. Porwała mnie zupełnie i przeniosła do przygód Nocnego łowcy i Melisy. Namiętność, humor jak i pozytywne wibracje płynące z tej książki pozostaną ze mną na bardzo długo.
„-Jeżeli jeszcze raz wejdziesz niespodziewanie do pokoju,w którym będę ja i inni ludzie, i będziesz wyglądać tak jak dzisiaj... Przysięgam, że wezmę cię opartą o biurko twojego szefa i żadna pieprzona siła mnie przed tym nie powstrzyma... Wyglądałaś bosko... Zjemy razem kolację?”
Bardzo podoba mi się sposób w jaki Pani Agnieszka pisze. Świat przedstawiony w książce zabiera czytelnika w opowieść Melisy jak i Nocnego łowcy. Czytelnik odkrywa więc tak naprawdę myśli tych dwojga bohaterów i przewiduje mniej więcej wydarzenia. Jest to plus, i to wielki. Taka książka tylko pozornie da się "poznać" przed zakończeniem. Później zaś zaskakuje czytelnika w niewiarygodny sposób.
Bardzo też urzekły mnie w książce zdania po włosku. Wszystkie sceny a zwłaszcza te najśmieszniejsze wiążą się mniej więcej właśnie z nimi. Przypadły mi bardzo do gustu i dodają tej książce tylko pikanterii i powabu który jest w niej bardzo pożądany.
"James uśmiechnął się złośliwie i dotknął ją opuszkiem palca.
-Wystarczy?
-Chyba zwariowałeś- prychnęła- Chodź tu ragazzo*
-Come vuoi,ragazza**- odparł i wpił się wargami w jej usta."
*Chłopcze (wł.)
**Jak sobie życzysz,dziewczyno. (wł.)
Z twórczością Pani Agnieszki spotykam się po raz kolejny. Dzięki temu że jestem już mile nią oczarowana, "Obrońcę Nocy" potraktowałam jako miłą, lekką i tajemniczą lekturę. Nie pomyliłam się i tym razem co do twórczości tej autorki. Po raz kolejny jestem zdania, że należy czytać to co jest nasz, polskie, a nie chwalić obcych nam autorów.
Cieszę się, że mogłam zapoznać się z tą lekturą, poznać jej bohaterów, być nią oczarowana i że ona znajduje się w mojej biblioteczce.
Polecam ją każdemu. Książka ma swoich wielbicieli bowiem w każdym wieku
opis:
Melisa, James i Nocny Łowca. Historia jak z komiksu o walce ze złem, walce z własnymi słabościami, demonami przeszłości i oczywiście o wielkiej miłości. Ona jedna, ich dwóch, Miasto Aniołów i zagrożenie, któremu niekiedy nie można się oprzeć. Obrońca nocy to sensacyjna opowieść o pyskatej dziennikarce, zarozumiałym potentacie mediowym i Nocnym Łowcy. Dobro walczy ze złem, ludzie ze swoimi pragnieniami, a Melisa Mallory z miłością do dwóch mężczyzn.
Agnieszka Lingas-Łoniewska bawi się formą, zapraszając nas do nieco komiksowej opowieści z elementami fantasy, gdzie jednak zło i zagrożenie są realne, a uczucia gorące i buzujące od pożądania.
Melisa to kobieta o niewątpliwie silnym charakterze. Nie są jej straszne nawet najgorsze speluny i dupki od morderczego narkotyku. Pracuje w gazecie jako dziennikarka, i każdy wie że jest w tym najlepsza. Jej zadziorny charakter, niezwykły seksapil i wtykanie nosa tam, gdzie nie trzeba sprowadzają na jej drogę pewnego mężczyznę. Nie jest to bowiem zwykły człowiek o czystym ubranku i dobrych manierach. Znienawidzony przez policję, a podziwiany przez społeczeństwo Nocny Łowca, pojawia się w życiu Melisy gdy ta go najbardziej potrzebuje. Obrońca słabych, zaś ciemiężyciel dla wrogów, namiesza jej mocno w głowie.
Wkrótce zaś pozna kolejnego przystojnego faceta w swoim życiu. James który przejmie gazetę gdzie pracuje Melisa zażąda od niej porzucenia sprawy zabójstw. Dziewczyna jak się okazuje, nie podda się tak łatwo swemu przełożonemu i na własną rękę zacznie swoje śledztwo. Maseratti odkryje przed nią swe uczucia i tajemnicę która zawadzi na jej życiu. Jak sobie z tym poradzi? Czy pozna sekretne życie James'a? Czy pozbędzie się niebezpiecznego narkotyku z Miasta Aniołów raz na zawsze?
Czytając tę książkę nie mogłam wyjść z zachwytu. Porwała mnie zupełnie i przeniosła do przygód Nocnego łowcy i Melisy. Namiętność, humor jak i pozytywne wibracje płynące z tej książki pozostaną ze mną na bardzo długo.
„-Jeżeli jeszcze raz wejdziesz niespodziewanie do pokoju,w którym będę ja i inni ludzie, i będziesz wyglądać tak jak dzisiaj... Przysięgam, że wezmę cię opartą o biurko twojego szefa i żadna pieprzona siła mnie przed tym nie powstrzyma... Wyglądałaś bosko... Zjemy razem kolację?”
Bardzo podoba mi się sposób w jaki Pani Agnieszka pisze. Świat przedstawiony w książce zabiera czytelnika w opowieść Melisy jak i Nocnego łowcy. Czytelnik odkrywa więc tak naprawdę myśli tych dwojga bohaterów i przewiduje mniej więcej wydarzenia. Jest to plus, i to wielki. Taka książka tylko pozornie da się "poznać" przed zakończeniem. Później zaś zaskakuje czytelnika w niewiarygodny sposób.
Bardzo też urzekły mnie w książce zdania po włosku. Wszystkie sceny a zwłaszcza te najśmieszniejsze wiążą się mniej więcej właśnie z nimi. Przypadły mi bardzo do gustu i dodają tej książce tylko pikanterii i powabu który jest w niej bardzo pożądany.
"James uśmiechnął się złośliwie i dotknął ją opuszkiem palca.
-Wystarczy?
-Chyba zwariowałeś- prychnęła- Chodź tu ragazzo*
-Come vuoi,ragazza**- odparł i wpił się wargami w jej usta."
*Chłopcze (wł.)
**Jak sobie życzysz,dziewczyno. (wł.)
Z twórczością Pani Agnieszki spotykam się po raz kolejny. Dzięki temu że jestem już mile nią oczarowana, "Obrońcę Nocy" potraktowałam jako miłą, lekką i tajemniczą lekturę. Nie pomyliłam się i tym razem co do twórczości tej autorki. Po raz kolejny jestem zdania, że należy czytać to co jest nasz, polskie, a nie chwalić obcych nam autorów.
Cieszę się, że mogłam zapoznać się z tą lekturą, poznać jej bohaterów, być nią oczarowana i że ona znajduje się w mojej biblioteczce.
Polecam ją każdemu. Książka ma swoich wielbicieli bowiem w każdym wieku
Agnieszka Trzesniewska | (18.11.2013) |
Nocny Łowca, samozwańczy obrońca mieszkańców Miasta Aniołów i najlepsza dziennikarka śledcza - pachniało Supermenem, a w środku porywająca historia przyprawiona miłością i namiętnością. Moja pierwsza „podróż” z autorką zakończyła się nokautem emocjonalnym. Sięgając po „Obrońcę nocy” wiedziałam, że to spotkanie będzie inne, ale byłam pewna, że znów „popłynę” na falach książki.
Agnieszka Lingas – Łoniewska, autorka popularnych powieści, m.in: „Łatwopalni”, „Bez przebaczenia”, „Zakład o miłość”, „W szpilkach od Manolo” oraz trylogii „Zakręty losu”. Propaguje polską prozę i tworzy w internecie stronę „Czytajmy Polskich Autorów”. Miłośniczka zwierząt i ostrych dźwięków. Proces twórczy wspomaga muzyką, a listę utworów towarzyszących Jej podczas pisania publikuje na końcu książki w formie playlisty.
Melisa Mallory jest dziennikarką śledczą w „L.A. Night” zajmującą się tematem ToxicCristal – najbardziej uzależniającego narkotyku, jaki kiedykolwiek wyprodukowano. W tym celu podejmuje ryzykowne działania i wkracza na niebezpieczne ścieżki. Pewnego dnia z opresji ratuje ją Nocny Łowca - samozwańczy obrońca Los Angeles, który pojawia się zawsze tam, gdzie dochodzi do przestępstwa. Ukochany przez mieszkańców i znienawidzony przez policję. Kobieta jest nim zafascynowana, ale nie ma czasu skupić myśli na bohaterze, ponieważ w redakcji nadchodzą poważne zmiany. Nowy właściciel odbiera jej temat, ale czy słowo Jamesa Maserattiego jest w stanie powstrzymać dziennikarkę pokroju Melisy przed doprowadzeniem sprawy do końca?
Autorka zabiera czytelnika w fantastyczną podróż, gdzie nadprzyrodzone moce nabierają całkiem realnego wymiaru i wpływają na życie bohaterów. Do miejsca, w którym dobro i zło toczy nieustaną walkę, a pieniądze mają większą wartość niż ludzkie życie. Stworzyła superbohatera pojawiającego się zawsze w odpowiednim miejscu i czasie, ale nie zapomniała naznaczyć go piętnem i dodać mu aury tajemniczości. Postawiła na jego drodze niepokorną dziennikarkę z bagażem doświadczeń, której stosunki z nowym szefem przypominają zetknięcie kosy z kamieniem i połączyła całą trójkę skomplikowaną, burzliwą relacją.
Uwielbiam bohaterów z charakterem, a w tej powieści takich nie brakuje. Melisa nie jest typem kobiety mdlejącej przy pierwszym pocałunku. Wie czego chce i nie boi się po to sięgać. Uparta, błyskotliwa, pewna siebie, czasem złośliwa. Specjalistka od ciętych ripost i śmiałych fantazji na temat tych, którzy nadepnęli jej na odcisk. Nocny Łowca - obrońca słabszych i bezbronnych, wykonuje swoją misję z zaangażowaniem. Nie wdaje się w zbędne dyskusje i znika równie szybko, co się pojawił. Tajemniczy, nieustraszony i niebezpieczny. James Maseratti - przystojny milioner, ucieleśnienie kobiecych marzeń i częsty temat kronik towarzyskich. Człowiek, który zawsze dostaje, to czego pragnie i nie uznający sprzeciwu. Do tego inteligentny, spostrzegawczy, przebiegły i umiejący zrobić wrażenie na słabej płci.
Powieść nasycona jest namiętnością, mrocznymi sekretami i uczuciami, które budzą się do życia już od pierwszych stron. Nie brakuje też mrożących krew w żyłach akcji, rozlewu krwi i łamania prawa. Emocje towarzyszące bohaterom są tak namacalne, że wylewają się wprost na odbiorcę i nie sposób zachować objętności. Postaciami targają różnorodne odczucia od miłości, zachwytu przez niepewność strach po ból. Autorka nie potrzebuje wielu słów, żeby wprowadzić czytelnika w odpowiedni nastrój i wywołać w nim określone reakcje.
„Obrońca nocy” to powieść sensacyjna z domieszką fantastyki, romansu i dramatu, w której wszystkie elementy są bardzo dobrze wyważone i idealnie ze sobą współgrają tworząc mieszankę bardzo wybuchową. Fabuła nie jest skomplikowana i w niektórych aspektach przewidywalna, ale to nie przeszkadza w odbiorze książki. Zabrakło mi trochę samego Los Angeles, wycieczki ulicami i klimatu tego wspaniałego miasta. Mam trochę żalu do autorki, że ciągała mnie po ciemnych zaułkach. szemranych klubach i pięknych rezydencjach nie pozwalając mi choćby musnąć luksusu Rodeo Drive. Z drugiej jednak strony bohaterowie mieli inne sprawy na głowie, niż zakupy i podziwianie sklepowych wystaw.
Mimo drobnych minusów „Obrońca nocy” to bardzo dobra powieść, dostarczająca różnorodnych wrażeń i emocji. Pozwalająca na obcowanie z nieprzeciętnymi bohaterami i ciekawą przygodą w Mieście Aniołów. Idealna na miły relaks po ciężkim dniu i długie jesienne wieczory.- Polecam.
Agnieszka Lingas – Łoniewska, autorka popularnych powieści, m.in: „Łatwopalni”, „Bez przebaczenia”, „Zakład o miłość”, „W szpilkach od Manolo” oraz trylogii „Zakręty losu”. Propaguje polską prozę i tworzy w internecie stronę „Czytajmy Polskich Autorów”. Miłośniczka zwierząt i ostrych dźwięków. Proces twórczy wspomaga muzyką, a listę utworów towarzyszących Jej podczas pisania publikuje na końcu książki w formie playlisty.
Melisa Mallory jest dziennikarką śledczą w „L.A. Night” zajmującą się tematem ToxicCristal – najbardziej uzależniającego narkotyku, jaki kiedykolwiek wyprodukowano. W tym celu podejmuje ryzykowne działania i wkracza na niebezpieczne ścieżki. Pewnego dnia z opresji ratuje ją Nocny Łowca - samozwańczy obrońca Los Angeles, który pojawia się zawsze tam, gdzie dochodzi do przestępstwa. Ukochany przez mieszkańców i znienawidzony przez policję. Kobieta jest nim zafascynowana, ale nie ma czasu skupić myśli na bohaterze, ponieważ w redakcji nadchodzą poważne zmiany. Nowy właściciel odbiera jej temat, ale czy słowo Jamesa Maserattiego jest w stanie powstrzymać dziennikarkę pokroju Melisy przed doprowadzeniem sprawy do końca?
Autorka zabiera czytelnika w fantastyczną podróż, gdzie nadprzyrodzone moce nabierają całkiem realnego wymiaru i wpływają na życie bohaterów. Do miejsca, w którym dobro i zło toczy nieustaną walkę, a pieniądze mają większą wartość niż ludzkie życie. Stworzyła superbohatera pojawiającego się zawsze w odpowiednim miejscu i czasie, ale nie zapomniała naznaczyć go piętnem i dodać mu aury tajemniczości. Postawiła na jego drodze niepokorną dziennikarkę z bagażem doświadczeń, której stosunki z nowym szefem przypominają zetknięcie kosy z kamieniem i połączyła całą trójkę skomplikowaną, burzliwą relacją.
Uwielbiam bohaterów z charakterem, a w tej powieści takich nie brakuje. Melisa nie jest typem kobiety mdlejącej przy pierwszym pocałunku. Wie czego chce i nie boi się po to sięgać. Uparta, błyskotliwa, pewna siebie, czasem złośliwa. Specjalistka od ciętych ripost i śmiałych fantazji na temat tych, którzy nadepnęli jej na odcisk. Nocny Łowca - obrońca słabszych i bezbronnych, wykonuje swoją misję z zaangażowaniem. Nie wdaje się w zbędne dyskusje i znika równie szybko, co się pojawił. Tajemniczy, nieustraszony i niebezpieczny. James Maseratti - przystojny milioner, ucieleśnienie kobiecych marzeń i częsty temat kronik towarzyskich. Człowiek, który zawsze dostaje, to czego pragnie i nie uznający sprzeciwu. Do tego inteligentny, spostrzegawczy, przebiegły i umiejący zrobić wrażenie na słabej płci.
Powieść nasycona jest namiętnością, mrocznymi sekretami i uczuciami, które budzą się do życia już od pierwszych stron. Nie brakuje też mrożących krew w żyłach akcji, rozlewu krwi i łamania prawa. Emocje towarzyszące bohaterom są tak namacalne, że wylewają się wprost na odbiorcę i nie sposób zachować objętności. Postaciami targają różnorodne odczucia od miłości, zachwytu przez niepewność strach po ból. Autorka nie potrzebuje wielu słów, żeby wprowadzić czytelnika w odpowiedni nastrój i wywołać w nim określone reakcje.
„Obrońca nocy” to powieść sensacyjna z domieszką fantastyki, romansu i dramatu, w której wszystkie elementy są bardzo dobrze wyważone i idealnie ze sobą współgrają tworząc mieszankę bardzo wybuchową. Fabuła nie jest skomplikowana i w niektórych aspektach przewidywalna, ale to nie przeszkadza w odbiorze książki. Zabrakło mi trochę samego Los Angeles, wycieczki ulicami i klimatu tego wspaniałego miasta. Mam trochę żalu do autorki, że ciągała mnie po ciemnych zaułkach. szemranych klubach i pięknych rezydencjach nie pozwalając mi choćby musnąć luksusu Rodeo Drive. Z drugiej jednak strony bohaterowie mieli inne sprawy na głowie, niż zakupy i podziwianie sklepowych wystaw.
Mimo drobnych minusów „Obrońca nocy” to bardzo dobra powieść, dostarczająca różnorodnych wrażeń i emocji. Pozwalająca na obcowanie z nieprzeciętnymi bohaterami i ciekawą przygodą w Mieście Aniołów. Idealna na miły relaks po ciężkim dniu i długie jesienne wieczory.- Polecam.
Ewelina Turumtum | (18.07.2017) |
Ciekawa książka, choć nic nie wciągnęło mnie tak jak "Prokurator" Pauliny Świst, świetnie się czytało!
Karolina Pająk (Dzosefinn) | (20.12.2013) |
Noc zawsze kojarzyła i kojarzyć się będzie z mrokiem. W ciemności, pod osłoną nocy, czai się ukryte zło, niebezpieczeństwo, które czeka na swoją ofiarę. Nieświadomą i bezbronną, która nie ma prawa liczyć na pomoc. Jej krzyk rozniesie się po uśpionym świecie i zniknie tak szybko, jak się pojawił. Świadkami całego zajścia będą tylko oprawca, ofiara oraz natura. Gdy inni w zaciszu swoich domów smacznie będą spać, na dworze, w mroku rozegra się to przedstawienie – tragedia przeplatająca się z dramatem życia. Ale… nadzieja umiera ostatnia…
Melisa należy do takich ofiar. Tylko, że jej dramat miał miejsce za dnia, w nocy, i w każdej chwili jej życia. Od momentu poznania przyszłego męża. Jednak tej drobnej oraz wyszczekanej kobiecie udało się wyrwać ze szponów zła, które przybrało maskę stróża prawa. Była skazana tylko na siebie i dzięki swojemu uporowi, a także niesłabnącemu duchowi walki pokonała to, co ją zniewalało. Lecz wydarzenia te, jak każde inne odcisnęło swoje piętno na duszy Melisy. Spowodowało, że stała się nieufna. Zbudowała wokół siebie mur arogancji, drobnych złośliwości, przywiązaniem do pracy oraz profesjonalnością w swoich obowiązkach. Ta owa zapora miała ją chronić przed kolejną taką sytuacją, lecz powoli zaczęła się ona kruszyć, pękać i rozpadać na drobiny. Przyczyną tego stanu okazało się wkroczenie w jej życie dwóch tajemniczych i na swój sposób mrocznych osobników – Nocnego Łowcy oraz Jamesa Maserattiego. Ci dwaj mężczyźni mocno namieszają w jej, od kilku lat w miarę spokojnym życiu. Czy wystarczy jej sił i odwagi, by odkryć to, co kryje multimilioner Maseratti, a także poznać prawdziwą twarz tego, który uratował ją przed złem czającym się w mroku Miasta Aniołów?
Po Obrońcę Nocy sięgnęłam z czystej ciekawości. Wiele dobrego słyszałam na temat twórczości autorki tej książki. Jednakże jestem ciekawskim (zodiakalnym) barankiem więc musiałam na własnej skórze się o tym przekonać. Muszę przyznać, że jednak to, co piszą inni, okazało się prawdą. Historia ta napisana jest niezwykle prostym oraz przyjemnym językiem. Połączenie kilku gatunków (sensacji, romansu i fantastyki) okazało się naprawdę dobrym pomysłem (ba, nawet rewelacyjnym!), jednakże mam wrażenie iż autorka nie do końca wykorzystała ten wątek sensacji. Czuję po prostu niedosyt, a szczególnie takiego konkretnego „załamania” Nocnego Łowcy. Liczyłam na taką miażdżącą bezradność tegoż bohatera, jednak się jej nie doczekałam. To, co jest idealne, staje się czasami mało interesujące – po prostu nudne. Z kolei, jeśli chodzi o kreację Melisy, to nie mam zastrzeżeń, jestem nią zachwycona!
Wydaje mi się, że trochę za dużo było przemyśleń i emocji ze strony Nocnego Łowcy. Fragmentami było i za słodko, jak również zbyt wulgarnie. Gdyby było jego wywodów mniej, wydaje mi się, że byłoby lepiej (potwierdza się tutaj powiedzenie „co za dużo, to nie zdrowo”).
Wykreowana przez panią Agnieszkę postać Jamesa Maserattiego ciągle przywoływała mi na myśl tego słynnego Greya – postaci stworzonej przez Erikę Leonard (E.L.James) z trylogii Pięćdziesiąt odcieni. Niekiedy miałam wrażenie, że Masteratti jest bardziej Greyowski niż powinien. Oboje bogaci, oboje obrzydliwie przystojni, tajemniczy i z błyskiem oka, który zniewala słabą płeć.
Jeśli chodzi o fabułę ksiązki, to wciąga ona od pierwszej strony. Czytelnik z pewnością nie będzie narzekać na nudę. Na okrągło coś się dzieje, czasami miałam wrażenie, że aż za szybko. Można powiedzieć, że autorka nie daje czytelnikowi wytchnienia. I dobrze! Po zakończeniu historii autorka dała swoim czytelnikom nadzieję na kontynuację Obrońcy nocy. Czy sięgnę po dalsze losy Melisy, Jamesa i Nocnego Łowcy? No pewnie, bo w końcu jestem ciekawskim barankiem!
Podsumowując jest to przyjemne czytadło na zimowe i ponure wieczory. Z pewnością pochłonie Cię od samego początku, musisz być jednak przygotowana/y na to, że historia ta nie tylko Cię rozrzewni, rozpali do czerwoności, ale również podbuduje, wywoła na Twojej twarzy uśmiech oraz śmiech. Obrońca nocy jest typową literaturą rozrywkową, która raczej niczego wartościowego do życia nie wnosi. A musi? Nie, bo są inne od tego powieści.
___
[dzosefinn.blogspot.com]
Melisa należy do takich ofiar. Tylko, że jej dramat miał miejsce za dnia, w nocy, i w każdej chwili jej życia. Od momentu poznania przyszłego męża. Jednak tej drobnej oraz wyszczekanej kobiecie udało się wyrwać ze szponów zła, które przybrało maskę stróża prawa. Była skazana tylko na siebie i dzięki swojemu uporowi, a także niesłabnącemu duchowi walki pokonała to, co ją zniewalało. Lecz wydarzenia te, jak każde inne odcisnęło swoje piętno na duszy Melisy. Spowodowało, że stała się nieufna. Zbudowała wokół siebie mur arogancji, drobnych złośliwości, przywiązaniem do pracy oraz profesjonalnością w swoich obowiązkach. Ta owa zapora miała ją chronić przed kolejną taką sytuacją, lecz powoli zaczęła się ona kruszyć, pękać i rozpadać na drobiny. Przyczyną tego stanu okazało się wkroczenie w jej życie dwóch tajemniczych i na swój sposób mrocznych osobników – Nocnego Łowcy oraz Jamesa Maserattiego. Ci dwaj mężczyźni mocno namieszają w jej, od kilku lat w miarę spokojnym życiu. Czy wystarczy jej sił i odwagi, by odkryć to, co kryje multimilioner Maseratti, a także poznać prawdziwą twarz tego, który uratował ją przed złem czającym się w mroku Miasta Aniołów?
Po Obrońcę Nocy sięgnęłam z czystej ciekawości. Wiele dobrego słyszałam na temat twórczości autorki tej książki. Jednakże jestem ciekawskim (zodiakalnym) barankiem więc musiałam na własnej skórze się o tym przekonać. Muszę przyznać, że jednak to, co piszą inni, okazało się prawdą. Historia ta napisana jest niezwykle prostym oraz przyjemnym językiem. Połączenie kilku gatunków (sensacji, romansu i fantastyki) okazało się naprawdę dobrym pomysłem (ba, nawet rewelacyjnym!), jednakże mam wrażenie iż autorka nie do końca wykorzystała ten wątek sensacji. Czuję po prostu niedosyt, a szczególnie takiego konkretnego „załamania” Nocnego Łowcy. Liczyłam na taką miażdżącą bezradność tegoż bohatera, jednak się jej nie doczekałam. To, co jest idealne, staje się czasami mało interesujące – po prostu nudne. Z kolei, jeśli chodzi o kreację Melisy, to nie mam zastrzeżeń, jestem nią zachwycona!
Wydaje mi się, że trochę za dużo było przemyśleń i emocji ze strony Nocnego Łowcy. Fragmentami było i za słodko, jak również zbyt wulgarnie. Gdyby było jego wywodów mniej, wydaje mi się, że byłoby lepiej (potwierdza się tutaj powiedzenie „co za dużo, to nie zdrowo”).
Wykreowana przez panią Agnieszkę postać Jamesa Maserattiego ciągle przywoływała mi na myśl tego słynnego Greya – postaci stworzonej przez Erikę Leonard (E.L.James) z trylogii Pięćdziesiąt odcieni. Niekiedy miałam wrażenie, że Masteratti jest bardziej Greyowski niż powinien. Oboje bogaci, oboje obrzydliwie przystojni, tajemniczy i z błyskiem oka, który zniewala słabą płeć.
Jeśli chodzi o fabułę ksiązki, to wciąga ona od pierwszej strony. Czytelnik z pewnością nie będzie narzekać na nudę. Na okrągło coś się dzieje, czasami miałam wrażenie, że aż za szybko. Można powiedzieć, że autorka nie daje czytelnikowi wytchnienia. I dobrze! Po zakończeniu historii autorka dała swoim czytelnikom nadzieję na kontynuację Obrońcy nocy. Czy sięgnę po dalsze losy Melisy, Jamesa i Nocnego Łowcy? No pewnie, bo w końcu jestem ciekawskim barankiem!
Podsumowując jest to przyjemne czytadło na zimowe i ponure wieczory. Z pewnością pochłonie Cię od samego początku, musisz być jednak przygotowana/y na to, że historia ta nie tylko Cię rozrzewni, rozpali do czerwoności, ale również podbuduje, wywoła na Twojej twarzy uśmiech oraz śmiech. Obrońca nocy jest typową literaturą rozrywkową, która raczej niczego wartościowego do życia nie wnosi. A musi? Nie, bo są inne od tego powieści.
___
[dzosefinn.blogspot.com]
Ewelina Wawrzyniak | (18.11.2013) |
Agnieszce Lingas- Łoniewskiej i jej książkach naczytałam się wiele dobrego. Także o pozycji, którą właśnie będę recenzować. Na portalu Lubimyczytać.pl "Obrońca nocy" zbiera same dobre opinie. No cóż, chyba moja ocena będzie pierwszą negatywną
Melisa Mallory jest dość znaną dziennikarką. Właśnie pracuje nad nowym artykułem o niebezpiecznym narkotyku o nazwie ToxicCristal. Za jego sprawą młodzi ludzie popełniają samobójstwa. Praca nad tą sprawą nie jest dla kobiety bezpieczna. Wszystko było w porządku do czasu aż gazetę, w której pracuje przejął znany biznesmen James Maseratti. Odebrał Melisie temat. Jednak dziennikarka wcale tak łatwo nie odpuszcza i nadal pracuje nad artykułem wbrew decyzji przełożonego.
Relacje między szefem a dziennikarką się zaostrzają. Mimo tego, para zaczyna do siebie coś czuć. Jednak jest jeszcze ten trzeci. Nazywany wśród mieszkańców miasta Nocnym Łowcą, pojawia się tam, gdzie dzieją się złe rzeczy. I któregoś razu ratuję Mel z opresji. Pomaga dziennikarce rozwikłać sprawę narkotyku. Kobieta czuje do niego dziwne przyciąganie. Którego wybierze?
Spodziewałam się czegoś zdecydowanie lepszego. Wiedziałam, że to jest powieść dla kobiet. Liczyłam się z tym, że będzie romans. Ale też miał być wątek fantasy. No i był, ale jakby się człowiek mocniej nie skupił, to przeleciałby strony, gdzie coś tam "fantastycznego" i nawet nie zwrócił na nie uwagi. Byłam zaskoczona. Negatywnie.
W "Obrońcy nocy" na pierwszy plan wybija się oczywiście romans Melisy i Jamesa, ich wspaniałe uniesienia i ochy, achy jak on ją kocha, a ona jego. I to jeszcze po włosku! Owszem, był wątek kryminalny. Ale przy wielkiej miłości dziennikarki i szefa gazety wszystko inne schodzi na odległy, bardzo odległy plan. Ja naprawdę wszystko rozumiem - musi być romans, ale kurde nie przez 250 stron, gdzie książka ma ich 300! Lubię czasem sobie sięgnąć po taką literaturę, ale tutaj to jest dla mnie przesada. Odebrałam "Obrońcę nocy" jako nudny romans bez polotu, gdzie nic więcej się nie dzieje. Czytałam podobną książkę jakiś czas temu, Był to "Mistrz" Marty Michalak. Tam także był wątek romansowy dość dobrze rozwinięty, ale jakoś tak mnie nie mierziło, jak w przypadku tej pozycji. Dwie różnie napisane książki.
Żeby nie było, że tylko krytykuję, otwarcie przyznaję, że bohaterowie książki są interesującymi postaciami. Zwłaszcza uwielbiam Melisę i jej niewyparzony język. Ma kobieta charakterek a ja takie osoby uwielbiam. Podobnie wizerunek Jamesa Maserattiego jest ciekawie przedstawiona. Owszem, przeczytałam dość szybko książkę, bo język jest prosty i przystępny.
Okładka "Obrońcy nocy" też mi się bardzo podoba. Przyciąga wzrok i jest dosyć mroczna. No ale sama okładka to za mało - dla mnie ważniejsza jest treść.
Powieść Agnieszki Lingas - Łoniewskiej mogę polecić osobom, zwłaszcza kobietom, które lubią romanse. Tutaj tego nie brakuje. Natomiast czytelnicy, którzy spodziewają się rozwiniętego wątku fantastycznego srogo się rozczarują. A ta pozycja zdecydowanie nie jest dla mnie.
http://ivka86.blogspot.com/2013/11/obronca-nocy-agnieszka-lingas-oniewska.html
Melisa Mallory jest dość znaną dziennikarką. Właśnie pracuje nad nowym artykułem o niebezpiecznym narkotyku o nazwie ToxicCristal. Za jego sprawą młodzi ludzie popełniają samobójstwa. Praca nad tą sprawą nie jest dla kobiety bezpieczna. Wszystko było w porządku do czasu aż gazetę, w której pracuje przejął znany biznesmen James Maseratti. Odebrał Melisie temat. Jednak dziennikarka wcale tak łatwo nie odpuszcza i nadal pracuje nad artykułem wbrew decyzji przełożonego.
Relacje między szefem a dziennikarką się zaostrzają. Mimo tego, para zaczyna do siebie coś czuć. Jednak jest jeszcze ten trzeci. Nazywany wśród mieszkańców miasta Nocnym Łowcą, pojawia się tam, gdzie dzieją się złe rzeczy. I któregoś razu ratuję Mel z opresji. Pomaga dziennikarce rozwikłać sprawę narkotyku. Kobieta czuje do niego dziwne przyciąganie. Którego wybierze?
Spodziewałam się czegoś zdecydowanie lepszego. Wiedziałam, że to jest powieść dla kobiet. Liczyłam się z tym, że będzie romans. Ale też miał być wątek fantasy. No i był, ale jakby się człowiek mocniej nie skupił, to przeleciałby strony, gdzie coś tam "fantastycznego" i nawet nie zwrócił na nie uwagi. Byłam zaskoczona. Negatywnie.
W "Obrońcy nocy" na pierwszy plan wybija się oczywiście romans Melisy i Jamesa, ich wspaniałe uniesienia i ochy, achy jak on ją kocha, a ona jego. I to jeszcze po włosku! Owszem, był wątek kryminalny. Ale przy wielkiej miłości dziennikarki i szefa gazety wszystko inne schodzi na odległy, bardzo odległy plan. Ja naprawdę wszystko rozumiem - musi być romans, ale kurde nie przez 250 stron, gdzie książka ma ich 300! Lubię czasem sobie sięgnąć po taką literaturę, ale tutaj to jest dla mnie przesada. Odebrałam "Obrońcę nocy" jako nudny romans bez polotu, gdzie nic więcej się nie dzieje. Czytałam podobną książkę jakiś czas temu, Był to "Mistrz" Marty Michalak. Tam także był wątek romansowy dość dobrze rozwinięty, ale jakoś tak mnie nie mierziło, jak w przypadku tej pozycji. Dwie różnie napisane książki.
Żeby nie było, że tylko krytykuję, otwarcie przyznaję, że bohaterowie książki są interesującymi postaciami. Zwłaszcza uwielbiam Melisę i jej niewyparzony język. Ma kobieta charakterek a ja takie osoby uwielbiam. Podobnie wizerunek Jamesa Maserattiego jest ciekawie przedstawiona. Owszem, przeczytałam dość szybko książkę, bo język jest prosty i przystępny.
Okładka "Obrońcy nocy" też mi się bardzo podoba. Przyciąga wzrok i jest dosyć mroczna. No ale sama okładka to za mało - dla mnie ważniejsza jest treść.
Powieść Agnieszki Lingas - Łoniewskiej mogę polecić osobom, zwłaszcza kobietom, które lubią romanse. Tutaj tego nie brakuje. Natomiast czytelnicy, którzy spodziewają się rozwiniętego wątku fantastycznego srogo się rozczarują. A ta pozycja zdecydowanie nie jest dla mnie.
http://ivka86.blogspot.com/2013/11/obronca-nocy-agnieszka-lingas-oniewska.html
Dodaj własną recenzję
Polecamy:
Życie pełne niespodzianek — Sandra Hendrys Im bardziej starasz się kontrolować swoje życie, tym większe niespodzianki ci szykuje
Nikola Majerczyk prowadzi uporządkowane życie, którego niezmienny ry... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res