Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> Literatura obyczajowa -> Dziewczyna z daleka — Magdalena Knedler
Dziewczyna z daleka — Magdalena Knedler

Dziewczyna z daleka

Cena: 44,99 zł 38,24 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

Słodko-gorzka opowieść o miłości, zemście i zbrodni, z wielką historią w tle.

W pewien styczniowy poranek w domu prawie stuletniej Nataszy Silsterwitz zjawia się młody Anglik, Artur Adams. Przywozi ze sobą kopertę wypełnioną starymi fotografiami i srebrną piersiówkę, na widok której Nataszę ogarnia panika. Kobieta ma pewność, że ten mężczyzna przynajmniej w części zna jej dramatyczną przeszłość. Przeszłość, o której nie powiedziała nikomu – nawet najbliższej rodzinie.

Adams z determinacją dąży do rozmowy z nestorką, a ona wie, że nie będzie w stanie przed nim uciec. I oto – u schyłku życia – przyjdzie jej wyjawić prawdę o sobie. Przed Arturem, ale i przed własną wnuczką, których Natasza zabiera w pełną napięcia podróż do przeszłości - na przedwojenną Wileńszczyznę i skutą lodem Syberię.

Wyrazista bohaterka, tajemnice z przeszłości i siła miłości to elementy fabuły, od której nie sposób się oderwać. Polecam!

Tomasz Radochoński, blog Nowalijki

„Dziewczyna z daleka” jest jeszcze lepsza niż „Klamki i dzwonki”. To cudowna, słodko-gorzka opowieść, która z pewnością podbije niejedno czytelnicze serce.

Dorota Kopeć, blog Co przeczytałam

„Dziewczyna z daleka” to swoista lekcja historii, ale też piękna opowieść o silnych uczuciach. To książka, w której nie tylko pobrzmiewają echa minionych wydarzeń, ale też splatają się losy kilku pokoleń.

Marta Mrowiec, blog Na regale u Marty Mrowiec

Historia w historii. Opowieść o tym, co tkwi w rdzeniu słowa „rodzina”. Zaskakująca. Jedna z najważniejszych lektur tej zimy.

marpil, blog Z Kafką nad morzem

Magdalena Knedler zaprasza nas do wysłuchania poruszającej opowieści starszej kobiety, która przez kilkadziesiąt lat skrywała prawdę o własnej młodości ‒ prawdę o dziewczynie poszukującej siebie w brutalnej wojennej rzeczywistości…

Miłka Kołakowska, blog Mozaika Literacka

Ambitna opowieść o przekleństwie wojny, syberyjskich realiach, życiu w czasach okupacji. To historia, którą wielu z nas mogłoby usłyszeć od swoich dziadków lub pradziadków – pod warunkiem, że chcielibyśmy posłuchać. No, i zakładając, że nie zamierzają – jak książkowa Natasza – skrywać tajemnicy licząc na to, że nie trzeba będzie jej nigdy wyjawiać. Nawet, jeśli jest bardzo bolesna.

Przemysław Garczyński, 3telnik.pl

Magdalena Knedler - autorka powieści obyczajowych („Pan Darcy nie żyje”, „Winda”, „Klamki i dzwonki”) oraz kryminalnego cyklu o pani komisarz Annie Lindholm („Nic oprócz strachu”, „Nic oprócz milczenia”). Na swoim koncie ma również krótkie formy i publicystykę. Za powieść „Pan Darcy nie żyje” otrzymała nominację do nagrody „Emocje 2015”, przyznawanej przez Radio Wrocław Kultura, a także nagrody kulturalnej „WARTO 2016”, przyznawanej przez „Gazetę Wyborczą”. Pasjonatka dziewiętnastowiecznych powieści, klasycznych kryminałów i malarstwa impresjonistycznego.

Szczegóły

  • Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa
  • Wydawca: Novae Res, 2017
  • Format: 130x210mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
  • Wydanie: Pierwsze
  • Liczba stron: 380
  • ISBN: 978-83-8083-403-3

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 9 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Dorota Ka  (17.02.2017)
Pewnego mroźnego ranka Milena znajduje przed domem swojej blisko stuletniej babci nieprzytomnego, prawie zamarzniętego mężczyznę. Wzywając pomoc jeszcze nie wie, że jego obecność w ogródku Nataszy nie jest przypadkowa, a przez najbliższe dni będzie dowiadywać się o babci rzeczy, które już dawno zdawały się być zapomniane.

Historia Nataszy ma swój początek na Wileńszczyźnie, a nie tak jak dotąd mówiła wnuczce "wśród praskiej biedoty". Wojna zastała ją jako młodziutką dziewczynę z głową na karku, ale jednocześnie przepełnioną utopijnymi ideałami. Wojenna zawierucha zmieniła życie tak wielu ludzi - jak wpłynęła na Natalię? Dlaczego stała się Nataszą Siltzerwitz? W jakim celu kłamała o swojej przeszłości? I co wspólnego z tym wszystkim ma znaleziony przed domem młody Anglik?

Skończyłam czytać historię opowiedzianą przez autorkę, posłowie i bibliografię, odłożyłam w milczeniu egzemplarz i przez kilkanaście minut pozwoliłam sobie nie myśleć o niczym. Potem poczułam zachwyt nad książką wymieszany ze złością - jak to możliwe, że tego typu dramatyczna historia została opowiedziana przez bohaterkę w ten sposób? Przy stygnącej herbacie, której nikt nie pił, z przerwami na sen, który nie przychodził? W końcu cała ta opowieść uderzyła we mnie tak mocno, że po prostu nie byłam w stanie powstrzymać płaczu. Już dawno lektura nie podziałała na mnie tak silnie.
"W życiu wcale nie chodzi o to, by dotrzeć jak najdalej."
Milena, wnuczka głównej bohaterki, jeździ w ramach swojej pracy do miejsc objętych obecnie lub w przeszłości konfliktem zbrojnym. Przez kolejne dni będzie ona poznawać wojnę, która wciąż żyje w jej babci, a o której dotąd młoda kobieta nie miała pojęcia. Przeszłość należy bowiem w tej historii do sędziwej Natalii. To ona zabiera nas wszystkich w sam środek wydarzeń, których mieliśmy błogosławieństwo nie doświadczyć na własnej skórze. Jej historia udowadnia, że żadne najdalej nie istnieje i nie ma ucieczki przed samym sobą. Czy prawda komukolwiek pomoże? Czy można odkupić swoje winy w ostatnich dniach życia? I czy w ogóle można mówić o winie, kiedy na sumieniu miał coś każdy?

Ta książka to przede wszystkim emocje, a historią bohaterów żyje się do ostatniego zdania. Autorce udało się idealnie nakreślić sytuację, w której czujemy się przez chwilę jakby czas się zatrzymał, a dotychczasowe reguły świata przestały obowiązywać. Wraz ze słuchaczami Natalii czekamy na dalszy ciąg historii i dopóki nie usłyszymy ostatniego słowa świat musi poczekać - praca, zobowiązania bohaterów ulegają na ten czas zawieszeniu. Czy ostatecznie będą oni w stanie tak po prostu wrócić do swojego życia?
"Bo czy można jednoznacznie stwierdzić, dlaczego człowiek obraca się przeciwko człowiekowi, dlaczego zamienia się w zwierzę i znajduje przyjemność w zadawaniu cierpienia?"
Co do postaci to, choć w mojej ocenie nie pełnią one nadrzędnej roli w tej powieści ustępując miejsca wydarzeniom, są wyraziste, prawdziwe w swoich historiach, lękach i reakcjach na coraz to nowe fakty z przeszłości. Razem z nimi emocjonowałam się powolnym poznawaniem kolejnych szczegółów i czekałam na finał opowieści, ostatecznie zaskakujący dla wszystkich, również dla samej Natalii. Ta wciągająca powieść została napisana pięknym, subtelnym językiem, który urzekł mnie już przy pierwszym spotkaniu z twórczością autorki i dla którego będę czytać wszystkie kolejne książki spod jej pióra.

Niedawno zachwycałam się na blogu książką "Klamki i dzwonki" tej autorki. Dziewczyna z daleka jest jeszcze lepsza. To cudowna, słodko-gorzka opowieść, która z pewnością podbije niejedno czytelnicze serce.
co-przeczytalam.blogspot.com


  Weronika Tomala  (3.03.2017)
Lena to młoda reportażystka, dla której babcia była od zawsze nieokazującą jej uczuć i nieangażującą się emocjonalnie kobietą. Nieświadoma historii swojej krewniaczki nigdy jakoś na siłę nie próbowała zagłębiać się w jej przeszłości, tym bardziej, że babka nie przepadała za dawnymi opowieściami. Aż do teraz. Pojawienie się niezbyt rozgarniętego Anglika sporo zmienia w życiu obu kobiet. Zaangażowany w swój cel, chociaż nieco przestraszony Artur rozgrzebuje stare rany. Rany należące do Nataszy, oziębłej, raczej mało lubianej staruszki przez wielu nazywanej Niemrą. Czy jednak zawsze taka była? Dlaczego ucieka przed przeszłością? Jakie tajemnice skrywa i co ją spotkało? I tutaj na scenę wkracza sekret, czwarty istotny bohater tej powieści, który trzyma w napięciu aż do ostatniej strony. Autorce bez dwóch zdań należą się brawa za wyrazistość postaci, które naprawdę nie pozwalają się nudzić.

Autorka postawiła na narrację trzecioosobową, ale… No właśnie. Takowa przeplata się z bezpośrednimi zwierzeniami kobiety powracającej w myślach do przeszłości, a więc mamy nie tylko fabułę ulokowaną na dwóch płaszczyznach czasowych, ale także narracyjny mix. I wcale mi to nie przeszkadza.

Pomyśleć, że wszystko zaczęło się od piersiówki. Już sam wywołujący dziwną reakcję bohaterki przedmiot staje się zapowiedzią ciekawej zagadki. To jednak dopiero początek, tak zwany przedsmak. Magdalena Knedler funduje spacer ścieżkami rozkwitającej i upadającej miłości. W beztroski dotąd świat pozwala wkroczyć wojnie, która weryfikuje plany skłaniając do skrajnych posunięć. Pozwala zaobserwować co czuli ludzie skonfrontowani z patrzącą im w oczy śmiercią. Jest sztuka, jako wyraz wrażliwości, ukojenia duszy, ale i obraz bolesnych wspomnień. A wszystko to zgrane z teraźniejszością, która ma okazję uchylić rąbka tajemnicy o wielkiej historii.

Sporo się tutaj dzieje, oj sporo. Jest napięcie, maksymalnie wyczerpany, interesujący temat, są pełnokrwiści bohaterowie i element szoku. Myślę, że gdybym kierowała się pierwszym wrażeniem i nie sięgnęła po tę książkę, przeszłaby mi koło nosa naprawdę ciekawa historia. Podobało mi się, co więcej, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Nie oczekiwałam tylu wrażeń, a tu proszę – nie mogłam się oderwać. Zatem, nie pozostaje mi nic innego, jak przekonać Was do tego, byście dali tej powieści szansę. Jeżeli lubicie zagadki, tajemnice z czasów wojny i treści z całkowicie znośną ilością historii w tle, to jest właśnie to. Ja zaś jestem ogromnie ciekawa tego, czy autorka obdarzy mnie tyloma wrażeniami także i następnym razem.


  Domi Czyta  (22.03.2017)
„W życiu widziała już wiele. Często to sobie powtarzała. Tam, dokąd dotarła, nie zawsze było pięknie i różowo, a ona z każdym dniem przekonywała się, że szczęście i spokój są ulotne i złudne. Że wojna wcale nie skończyła się w czterdziestym piątym, ale trwała nadal, w różnych zakątkach świata, i przyjmowała rozmaite oblicza. Dla jednych toczyła się na Syberii, w łagrach na Workucie, dla innych w lasach i więzieniach, dla jeszcze innych w Czeczenii, Afganistanie, Iraku i Syrii. A niektórzy toczyli wojny we własnych domach. Z najbliższymi. Z własnymi demonami. Ze sobą. To się nigdy nie kończyło. Zawsze musiała być jakaś wojna.” – fragment książki.

Najnowsza powieść Magdaleny Knedler sprawiła, że po raz kolejny w życiu ogarnął mnie żal. Żal związany z brakiem świadectwa ze strony moich babć i dziadków o historii, której byli uczestnikami. Bo za wcześnie odeszli. Bo albo nie było mnie jeszcze na świecie, albo byłam zbyt mała, by wsłuchiwać się w opowieści snute przez babcię o dawnych czasach, kiedy sama była małą dziewczynką czy młodą kobietą, zastaną przez wojnę u progu dorosłości.

Bohaterka „Dziewczyny z daleka” – Milena -Lena- Rajska, reporterka i obieżyświat – zdążyła przed odejściem swojej babci – Nataszy Silsterwitz – poznać jej przez długie lata skrywaną przeszłość. Miała szansę uporządkować sobie w głowie fakty, dzięki którym dowiedziała się, dlaczego najbliższa jej krewna jest taką, a nie inną osobą. Sama też mogła dotrzeć do swoich korzeni. Wszystko to za sprawą poznanego w dość nietypowych okolicznościach Anglika polskiego pochodzenia – Artura Adamsa, którego zesztywniałe z zimna, acz nadal żywe ciało znajduje Lena pewnego styczniowego dnia niemalże na progu domu swojej babci. Skąd się ten osobnik tam wziął? Dlaczego ma przy sobie zabytkową piersiówkę, której widok uderza w sędziwą Nataszę jak grom z jasnego nieba? Co kryje się w mrokach przeszłości? W tę niesamowicie poruszającą podróż, będącej hołdem dla wszystkich tych, którzy przetrwali trudy II Wojny Światowej i wywózki do syberyjskich łagrów, zabiera nas wraz ze swoimi bohaterami autorka.

Po doskonałych „Klamkach i dzwonkach” spodziewałam się następnej fascynującej powieści, snutej pięknym językiem w kunsztowny sposób, niepozbawiony humoru czy sarkazmu, a jednocześnie tak głęboko zapadający w serce. I nie zawiodłam się! Za sprawą jednej książki otrzymałam pełen pakiet emocji – od uśmiechu przy jakże życiowej, ale i uroczej rywalizacji dwóch mężczyzn o Lenę, przez złość, że człowiek mógł drugiemu człowiekowi zgotować piekło na ziemi, skazując go na nieludzkie warunki przetrwania w czasie okupacji czy zsyłki na Sybir, po łzy przy pokonywaniu kolejnych rozdziałów opowieści Nataszy o przykrych wydarzeniach sprzed lat, które ciążyły jej piętnem wyrzutów sumienia przez całe długie życie.

Dzięki tej jednej książce mogłam podążyć szlakiem od podwrocławskiej miejscowości, przez Wilno, koło podbiegunowe, Konstancję nad Jeziorem Bodeńskim, aż po angielskie Brighton. Przy okazji mogłam przenieść się do świata przedwojennej warszawskiej bohemy artystycznej, w obrębie której poruszał się Tadeusz Winiewicz, uznany pianista, wielka miłość i małżonek Nataszy, którego ona sama skazała na śmierć…

„Dziewczyna z daleka” jest poruszającą opowieścią o ludziach niesionych wiatrem historii, którzy niewysłowionym zrządzeniem losu uchronili się przed śmiercią i zdołali u schyłku swego życia pogodzić się z przeszłością i wybaczyć innym, a przede wszystkim sobie wyrządzone krzywdy. Jednocześnie wtajemniczyli kolejne pokolenia w swoje poczynania, niekiedy napawające wstydem, niekiedy znów dumą. Nie jest to lektura łatwa, bo dotyka kwestii najbardziej kluczowych życiowych wyborów, rozpatrywanych nie tyle w kategoriach dobra i zła, ile prawdopodobieństwa przetrwania w wydawałoby się kompletnie nieludzkich czasach. Jeśli ktoś szuka w tej powieści walorów czysto rozrywkowych, bo to przecież kolejna książka z „dziewczyną” w tytule, to lepiej niech wybierze z półki inną pozycję. Natomiast jeśli lubicie powieści z mocnymi akcentami historycznymi, o reporterskim zacięciu, a przy tym z wyrazistymi bohaterami z krwi i kości, to koniecznie sięgnijcie po tę szóstą w dorobku wrocławskiej autorki powieść, mającą moc kreowania w wyobraźni czytelnika obrazów tak realnych, że aż namacalnych. Serdecznie polecam!


  Katarzyna Tuszyńska-Jąkalska  (23.03.2017)
Przyznaję, że jestem pod wrażeniem tej powieści. Jestem nią po prostu zachwycona. Od początku, w głębi serca czułam, że to będzie wyjątkowa opowieść, która mnie całkowicie pochłonie i która sprawi, że nie będę mogła przestać o niej myśleć. I miałam rację. Już od pierwszej strony zostałam wciągnięta w świat głównych bohaterów, pełen wielu skrajnych emocji, doświadczeń, dramatycznych wydarzeń, a także pięknych, a jednocześnie bolesnych wspomnień. To świat, w którym przenikają się na przemian miłość, tęsknota, siła, determinacja, zazdrość, nienawiść, zdrada, zemsta oraz chęć walki i przetrwania. Nie mogłam i nie chciałam oderwać się od tej powieści nawet na chwilę, bowiem pragnęłam uzyskać odpowiedzi na wiele nurtujących mnie pytań, poznać tajemnice skrywane przez Nataszę, zrozumieć sens zaistniałych w jej życiu zdarzeń (na które miała wpływ) oraz dokonywanych wyborów, a także dowiedzieć się, co dokładnie spowodowało zmianę w jej nastawieniu do ludzi i świata, a ponadto otrzymać wyjaśnienie, w jakim celu Artur Adams przybył do Polski. Jednak, gdy już musiałam przerwać lekturę i odłożyć ją na potem, gdyż wzywały mnie domowe obowiązki, to i tak nieustannie myślałam o owej opowieści, bohaterach (głównie Nataszy i Lenie), ich życiu, decyzjach, wyborach i uczuciach. Prawdę mówiąc, za każdym razem, gdy wszyscy bohaterowie zasiadali do stołu i popijając herbatę słuchali monologu ponad dziewięćdziesięcioletniej Nataszy, odnosiłam wrażenie, że wraz z nimi przebywam w tejże kuchni i z uwagą wsłuchuję się w głos staruszki i dosłownie chwytam każde wypowiadane przez nią słowo, które przenika do mego ciała i sprawia, że każda jego część drży, a w oczach szklą się łzy. Jej opowieści stanowiły momenty pełne napięcia, niepewności, lęku oraz ogromnej niewiadomej, a to wówczas powodowało przyspieszone bicia serca, czasami nawet ciarki na plecach. Przeżyłam ową historię całą sobą, każdą komórką mego ciała i zdecydowanie zostanie ze mną na bardzo długo.

Dziewczyna z daleka to powieść ukazująca prawdziwy obraz wojny, w tym ucieczki, przesiedlenia, donoszenia, gwałty, przebywanie w obozach, zajmowanie mienia innych osób, krzywdzenie drugiego człowieka w sposób okrutny i brutalny oraz pozbawianie go życia. Historia przedstawiona w książce nie tylko w realny i niezwykle wiarygodny sposób pokazuje nam zarys drugiej wojny światowej oraz jej tragiczne skutki, ale również tak naprawdę uświadamia nam, że wojna nigdy się nie skończyła, ona niestety nadal się toczy w różnych zakątkach świata (w książce nawiązano do sytuacji w Syrii). Każdego dnia ludzie walczą o przetrwanie, o zasady, wolność, demokrację, a nawet o własne życie. Ponadto publikacja ta pozwala zauważyć, jak diametralny wpływ na nasze życie mają dokonywane przez nas wybory, których rezultaty możemy odczuwać nawet po kilkudziesięciu latach i które nie tylko mogą zmienić naszą osobowość, podejście do otoczenia i świata, ale przede wszystkim postrzeganie siebie samego, co może prowadzić do powolnego wyzbywania się pozytywnych uczuć, obwiniania siebie o zdarzenia z przeszłości, wymierzania sobie kary oraz stopniowego zaniku chęci do życia. Powieść uzmysławia również, jak niewiele trzeba, aby z miłości zrodziła się nienawiść, a to z kolei może pociągnąć za sobą tragiczne i nieodwracalne skutki. Człowiek zakochany i jednocześnie zraniony może posunąć się do wszystkiego, czasem jedynym jego celem (a zarazem rozwiązaniem) jest po prostu zemsta.

Podsumowując, Dziewczyna z daleka to wielowątkowa, wielopokoleniowa, słodko-gorzka historia o miłości, przyjaźni, odkrywaniu tajemnic, o kobiecej sile i odwadze, zdradzie, zemście, walce o przetrwanie, śmierci, poczuciu winy oraz nadziei. To piękna, poruszająca, zaskakująca, refleksyjna oraz emocjonalna, z lekkim akcentem humorystycznym opowieść, którą zdecydowanie warto poznać. Gorąco zachęcam do lektury. Serdecznie polecam.


  Katarzyna Pinkowicz  (26.03.2017)
Do domu Nataszy, prawie stuletniej kobiety, w dość dziwnych okolicznościach przybywa młody Anglik, Arthur Adams. Mężczyzna zostaje znaleziony przez wnuczkę starszej pani, Lenę, w... krzakach pod jej domem. Zamroczony przez alkohol i zamarznięty na kość trafia do szpitala. A jak później się okazuje, w jego posiadaniu znajdują się stare zdjęcia i piersiówka, przyprawiająca Nataszę o szybsze bicie serca. Arthur chce za wszelką cenę poznać odpowiedzi na swoje pytania o przeszłość kobiety...

Czytałam sporo pozytywnych opinii odnośnie tej książki, stwierdziłam więc, że gdy tylko nadarzy się okazja, sięgnę po nią. I tak Dziewczyna z daleka trafiła w moje łapy, a ja... cóż, czuję się w pełni usatysfakcjonowana lekturą.

Ta książka napisana jest przyjemnym dla oka, przystępnym językiem; tak przyjemnym, że aż nie chce się od niej oderwać nawet na moment. Autorka skrupulatnie zarysowała nam tło wydarzeń- mała miejscowość, zima. Niemal czuje się skrzypiący pod butami śnieg i towarzyszący spacerom chłód poranków.

Wielu z Was ma już tę lekturę za sobą; na szczęście ja również dołączyłam do Waszej grupy! Szczerze żałowałabym, gdyby ominęła mnie taka książka. Utwór pani Knedler to historia łagrów i zesłańców, jednak zupełnie inna niż te, którymi karmili nas w szkole średniej nauczyciele. O ile tamte opowieści dotyczące morderczych zsyłek można by określić jako suche dokumenty o ówczesnym życiu, o tyle w tej pozycji otrzymujemy historię miłości, zemsty, wieloletniego cierpienia oraz wyrzutów sumienia. Ale -jak się okazuje- również nadziei na wybaczenie dawnych win. Oczywiście, nie mam nic przeciwko literaturze "łagrowej", jednak w mojej szkole średniej ilość lektur dotyczących owej tematyki była tak duża, że w pewnym momencie... miałam jej już powyżej uszu. Nie zmienia to jednak faktu, iż w pełni zdaję sobie sprawę z tego, co przeżywali wówczas ludzie. Mogę się tylko domyślić ich cierpienia.

Jak się okazuje, wydarzenia sprzed wielu lat mogą w znacznym stopniu wpłynąć na chwilę obecną. Opowieści Nataszy wysłuchuje bowiem nie tylko Arthur, lecz także Lena i zaprzyjaźniony policjant, Wojtek. Nieprzystępnej, chłodnej Nataszy jest ciężko wracać do starych ran, które przecież nigdy się nie zagoiły. Ciężko przyznać się na głos do starych win, wypowiedzieć głośno, jak okrutnym było się człowiekiem. Jak złe uczucia mogą zaślepić. Historia babki Leny w pewien sposób zmienia słuchaczy; może czas przewartościować całe swoje dotychczasowe życie, nie gnać przed siebie w poszukiwaniu ulotnej mgły?

Poniekąd potrafię zrozumieć to, co Natasza uczyniła Tadkowi i Julii. Wiadomo, wówczas musiała liczyć się z tym, iż poniosą śmierć. To nie było wyrzucenie z domu, zerwanie, nawet nie policzek. To był wyrok śmierci. Zemsta, jaką Natasza przygotowała dla wiarołomnego małżonka oraz jego kochanki za złamane serce. W dzisiejszych czasach ludzie w takich sytuacjach postępują nieco inaczej, choć często słyszy się o makabrycznych zemstach na byłym kochanku/ kochance. Nie potępiam Nataszy, a przynajmniej nie w ogromnym stopniu.

Dziewczyna z daleka to książka, która rozmrozi zatwardziałe serca. Polecam!


  Emilia Karlińska  (16.02.2017)
Życie jest sumą wyborów, bywa, że podejmujemy decyzje, które zmieniają nasz dotychczasowy stan bytu. Możemy iść każdą z dróg, lecz ostatecznie pozostaniemy na rozwidleniu własnych myśli, gdzie spekulacje nad podjętą decyzją staną przed pytaniem: Jak wyglądałoby życie, gdybyśmy wybrali inaczej? Jednego jestem pewna Dziewczyna z daleka zrozumiała, że jej decyzja nie była do końca właściwa...

Jedno spojrzenie wystarczyło, by Natasza Silsterwitz powróciła myślami do dramatycznej przeszłości. Zjawiając się z piersiówką i kopertą wypchaną zdjęciami, Artur Adams świadomie podejmuje słowną wędrówkę ku zapomnianym czasom, w których Natasza jako nastolatka żyła w swoich złudnych przekonaniach o lepszym życiu. Determinacja młodego chłopaka otwiera skrzynię przedwojennych wspomnień, gdzie dworskie życie owiane zostaje syberyjskim głodem.

Biegłość. Słowa przelane na papier powinny uwodzić, lecz nie powinny nadużywać czyjegoś zaufania. Magdalena Knedler od pierwszej strony uwodziła, zwodziła i wyjaśniała znaczenie stworzonej historii. Zaufałam jej słowom, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że autorka biegle porusza się w czasach, gdzie złudzenia odchodzą w cień życiowego doświadczenia.

Skieruj wzrok na bohaterów. Dyskretnie wychodzą na scenę, niosąc za sobą swój bagaż doświadczeń. Emocjonalnie zredukowany, głęboko poruszający majdan życiowych prób wywołuje lawinę reakcji. Wyostrzone rysy twarzy idealnie współgrają ze stworzonym światem, który nie był normalną przestrzenią do życia. Autorka zdecydowała się na wyrazistą kreację Nataszy, gdzie stosując surową i niedostępną aranżację charakteru, skłania do większego zaangażowania się w jej historię. Brak drugiego planu. Wspólnie tworzą pokoleniową historię, razem gubią się w emocjach, ocierają łzy i starają się uzupełnić luki w historii. Magdalena Knedler pozwala doświadczyć bólu, który trzyma w emocjonalnym zawieszeniu.

Przejście. Autorka działa szybko, nie skupiając uwagi na drugorzędnych opisach, instynktownie zabiera czytelnika w uporządkowane koleje czasowe, w których chwila obecna ustępuje miejsca minionym czasom. Podróż do przeszłości przywołuje koszmarne, wyprute ze współczucia, przesłonięte brakiem uczuć obrazy mające uświadomić bohaterom, że ich entuzjazm skończy się, gdy doświadczą głodu i przeraźliwego zimna. Przejście pomiędzy teraźniejszością a przeszłością idealnie pokazuje, ile wiedzy autorka musiała nabyć, by przedstawić pełną emocji powieść. Knedler serwuje dawkę historii na odpowiednim poziomie!

Spowiedź. Poznanie prawdziwej historii Nataszy równoważy się z bolesną spowiedzią, w której nie ma miejsca na przyjemne i wypielęgnowane emocje. Zastosowana pierwszoosobowa narracja staje się punktem wyjścia do poznania intymnych wydarzeń, autorka udziela zgody, by czytelnik skosztował i doświadczył położenia, w jakim znalazła się główna bohaterka oraz jej bliskie osoby. Spowiedź Nataszy pokazuje, że można być martwym za życia. Ona była emocjonalnie martwa...

Dziewczyna z daleka to poruszająca życiowa powieść, która trafnie pokazuje, iż miłość obdarowuje namiastką szczęścia, jak również może skazać na śmierć. Nie zawodzi, dogłębnie uświadamia, że podjęte decyzje staną się najgorszym koszmarem, do którego tylko nieliczni będą chcieli powrócić. Swoją prozą Magdalena Knedler precyzyjnie przemawia do czytelnika za pomocą zachwytu i poruszenia, które długo będą towarzyszyć czytelnikowi po odłożeniu książki. Mnie będą towarzyszyły...

www.ksiazkowaczarnobialaem.pl


  Iga Wu  (25.02.2017)
W 2016 recenzowałam Klamki i dzwonki Magdaleny Knedler. Było to moje pierwsze i niestety nie do końca udane spotkanie z autorką, dlatego z lekką rezerwą podeszłam do Dziewczyny z daleka. Na szczęście wystarczyło kilka stron, żeby przekonać się, że to zupełnie inna i wcale niepodobna do Klamek i dzwonków książka i prawie nie ma w niej elementów, które denerwowały mnie w poprzedniej powieści Knedler.
Z tego co widziałam, wynika, że autorka nie trzyma się żadnego konkretnego gatunku literackiego. Były już kryminalne komedie, kryminały i powieści obyczajowe – teraz przyszedł czas na powieść „z wielką historią w tle”. Co prawda pierwsza scena z książki ma jeszcze znamiona kryminalnej komedii, ale obyło się bez trupów – w każdym razie w teraźniejszości.
Pewnego styczniowego poranka Lena, która przyjechała odwiedzić swoją prawie stuletnią babcię, Nataszę Silsterwitz, przed jej domem znajduje pod krzakiem sztywne ciało. Szybko wychodzi na jaw, że należy ono do młodego Anglika, Artura Adamsa, który jednak nie umarł, a jedynie porządnie się wyziębił. Gdy trafia do szpitala, okazuje się, że ma przy sobie plik fotografii i srebrną piersiówkę, na widok której Natasza panikuje. Zabiera jednak Adamsa ze szpitala i po namowach oraz dramatycznym epizodzie zgadza się zrobić to, po co przyleciał Anglik – i opowiada swoją historię.
Akcja powieści toczy się w związku z tym dwutorowo. Całość poznajemy głównie z perspektywy wnuczki Nataszy, Leny i to ona jest główną bohaterką we fragmentach z teraźniejszości. Gdy Natasza zaczyna opowiadać, przenosimy się na przedwojenną Wileńszczyznę, a potem na skutą lodem Syberię. Muszę przyznać, że motyw syberyjskich zesłańców, który postanowiła wykorzystać autorka, był niezwykle ciekawy. Ludzie, którzy przeżyli wojnę, powoli już umierają, ale ciągle może się okazać, że nasi dziadkowie skrywają jakieś mroczne historie i że wcale nie są tymi, za kogo się podają. Tak było z Nataszą Silsterwitz, która trzykrotnie zmieniała nazwisko, a jej przeszłość została naznaczona tragicznymi wydarzeniami. Nie myślcie sobie jednak, że Natasza była wyłącznie ofiarą wojny. Nie, autorka zadbała o to, żeby jej postać nie była jednowymiarowa, chociaż ostatecznie ja nie potrafiłam jej potępić. Owszem, zemściła się okrutnie na bliskich, którzy ją zranili, ale była to po części wina okoliczności (okazja czyni złodzieja, a wojna… z nią już nie jest tak prosto).
Pozostali bohaterowi już mniej autorce wyszli, Lena była irytująca, Artur ciapowaty i taki jakiś nieszczególny, a z kolei policjant Wojtek, który wyszedł całkiem sensowny, okazał się zbędną postacią – dowód na to jest taki, że wcześniej nie było potrzeby, żeby o nim wspominać. Akcja nic by nie straciła na jego nieobecności. Czuję, że znalazł się w książce tylko po to, żeby Lena miała dwóch adoratorów. Ale biedak i tak zostaje z niczym, czego kompletnie nie rozumiem, bo kto normalny wybierze – żeby się posłużyć porównaniami autorki – Martina Freemana, jak ma pod ręką Michaela Fassbendera??
Jeśli chodzi o element historyczny – autorka o swoich fascynacjach poruszonym tematem pisze dość szeroko w posłowaniu, podaje też bibliografię, z której korzystała. Tak naprawdę cała historia dostaje nam się w tej książce z drugiej ręki, poprzez opowiadanie Nataszy i z jednej strony to dobrze, bo nie trzeba za wielu szczegółów, żeby całość wyszła w miarę wiarygodnie, ale z drugiej – emocje związane z opowiadaniem Nataszy też są trochę z drugiej ręki. Cóż, coś za coś.
Dziewczyna z daleka, jak napisałam już na początku, podobała mi się o wiele bardziej niż Klamki i dzwonki i z czystym sumieniem mogę wam ją polecić. To dobra książka, która powinna się spodobać wszystkim fanom powieści obyczajowych i historycznych.


  Czasem Tak jest  (5.03.2017)
Są różne książki. Jedne dają nam przyjemność czytania, a inne nudzą na potęgę. Są i takie, w których nic nie jest do końca przewidywalne, a my, czytelnicy, wertujemy niecierpliwie stroną za stroną, aby wreszcie poznać zakończenie...

Do książek Magdaleny Knedler niezmiennie przyciągają mnie w pierwszej kolejności okładki, które są subtelne, ale nad wyraz wymowne. Delikatna kolorystyka wabi nas, by podczas czytania wybuchnąć mocnymi barwami. Jednak "Dziewczyna z daleka" skusiła mnie nie tylko tym, bo i tytuł wydał mi się intrygujący. Co prawda wyobrażałam sobie całkiem inną historię, ale ta, którą znalazłam również spełniła moje oczekiwania, mimo, że jest tak różna, od powieści, po które zazwyczaj sięgam.

Lena Rajska - młoda reporterka zajmująca się tematyka wojenną. Nikt nie może zrozumieć, jak w tak młodym wieku można wiedzieć coś na temat wojny, ale ona wie i podświadomie czuje, że te tematy są jej pisane.

Natasza Silsterwitz - babcia wyżej wspomnianej Leny. Staruszka blisko stuletnia, która w swoim życiu przeżyła wiele. W powieści jest ona tą tajemniczą i niewiadomą i to jej wojenne wspomnienia ukazują nam całkiem inny świat.

Artur Adams - Anglik, którego Lena i Natasza znajdują pewnego, zimowego poranka pod jednym z krzaków w ich ogrodzie, zmarzniętego i pijanego. Jego pojawienie się staje się początkiem odkrywania mrocznej i niewygodnej dla Nataszy historii z przeszłości, historii, o której starsza pani chciałaby już dawno zapomnieć.

Jest jeszcze Wojtek - policjant, który zakochuje się w Lenie, ale nie wiem do końca jaką role pełni w tym wszystkim. Jest, gotuje, podwozi, wyznaje uczucia i tyle...

Ta czwórka, osób ma przed sobą kilka dni, w których ciekawość zostanie narażona na wielką próbę, bo oto odkrywają się karty historii, historii prawdziwej, o miłości, zdradzie, wojnie i próbie przetrwania. Jednak żeby poznać i zrozumieć prawdę, trzeba strona po stronie wnikać wgłąb duszy Nataszy i czekać na chwilę, w której ona zechce ujawnić ciąg dalszy. Jedynie Adam wie, co się kiedyś wydarzyło, lecz jego prawda okazuje się nieco inna niż prawda kobiety.

Nie przepadam za książkami obyczajowymi, ale kocham historię, zwłaszcza z czasów wojny. Tutaj dostałam ogromną jej dawkę. Słowa Nataszy pokazują nam jak Polacy walczyli z Sowietami i Niemcami. Opowiada jak ciężki los spotykała tych, którzy zostali zesłani do obozów i na Syberię. Opowiada o swoim życiu, które było bardzo skomplikowane. Natasza dokonała w nim wielu wyborów, czasem pod wpływem chwili. Nie zawsze były to wybory dobre, z naszego punktu widzenia, aczkolwiek sama nie wiem, czy w określonych warunkach nie postąpiłabym tak samo. Koniec końcem, kobieta jest zmuszona żyć w kłamstwie... aż do pojawienia się Adama. W tym miejscu nie ma już wyboru, a prawda ją wyzwoli.

Od samego początku, od kiedy to wzięłam lekturę do ręki, czułam ogromną ciekawość, która ze strony na stronę rosła z zatrważająca siłą. Niby nic, niby tylko kilka pogawędek w ciepłej kuchni, a jednak coś... coś wielkiego i wciągającego czytelnika w wir wydarzeń z przeszłości. Autorka po mistrzowsku prowadzi fabułę i nie przerażają czytelnika nawet długie opisy wydarzeń z czasów wojny. Styl pisarski Magdaleny Knedler można również określić jako mistrzowski, bo pisze pięknie i lekko, a to spora sztuka, pisać o trudnych tematach z wielką lekkością. Rewelacyjnie i płynni łączy też przeszłość z teraźniejszością.

Słodko-gorzka opowieść o miłości, zemście i zbrodni, z wielką historią w tle.

W pewien styczniowy poranek w domu prawie stuletniej Nataszy Silsterwitz zjawia się młody Anglik, Artur Adams. Przywozi ze sobą kopertę wypełnioną starymi fotografiami i srebrną piersiówkę, na której widok Nataszę ogarnia panika. Kobieta ma pewność, że ten mężczyzna przynajmniej w części zna jej dramatyczną przeszłość. Przeszłość, o której nie powiedziała nikomu – nawet najbliższej rodzinie.
Adams z determinacją dąży do rozmowy z nestorką, a ona wie, że nie będzie w stanie przed nim uciec. I oto – u schyłku życia – przyjdzie jej wyjawić prawdę o sobie. Przed Arturem, ale i przed własną wnuczką, gdyż to właśnie ich Natasza zabiera w pełną napięcia podróż do przeszłości - na przedwojenną Wileńszczyznę i skutą lodem Syberię.

Cóż mogę powiedzieć w podsumowaniu? Chyba tylko jedno - polecam !!!


  Karolina Pająk (Dzosefinn)  (26.03.2017)
[...] O czym jest ta książka?

To przede wszystkim historia życia Nataszy Silsterwitz, a raczej Natalii Hordyńskiej, której młodość przypadła na okres II wojny światowej oraz czasy, gdzie kontrolę na terenie całego kraju sprawowali sowieci. Bohaterka nie raz stawała przed trudnymi wyborami i podejmowała pod wpływem impulsu pochopne decyzje. Jedna chwila, jeden moment, jeden wybór sprawił, że życie kilkunastu osób zmieniło się w piekło, w tym także jej własne. Po wydarzeniach, które popłynęły lawinowo myślała, że nie ma dla niej wybaczenia. Na stare lata postanowiła osiąść z dala od ludzi, w Sulistrowicach, w miejscowości położonej na południowy zachód, kilkadziesiąt kilometrów od Wrocławia. Jednak niespodziewane pojawienie się młodego mężczyzny w trochę niezwykłych okolicznościach sprawi, że Natasza będzie zmuszona wyspowiadać się przed nim, wnuczką Leną oraz policjantem Wojtkiem ze swojej przeszłości. Czy u schyłku życia Natasza ma jeszcze szansę na odzyskanie spokoju ducha? Tego dowiecie się z lektury Dziewczyny z daleka.

Pierwsze, co rzuca się w oczy po skończeniu tej książki to to, że nie da się od razu całej jej przeczytać. Potrzeba czasu aby przetrawić to, co autorka chce nam, czytelnikom, w niej przekazać. Większość Dziewczyny… tworzą opisy, czyli przede wszystkim wspomnienia głównej bohaterki, w które nie sposób nie uwierzyć. Tak naprawdę to aż trudno uwierzyć, że to jest tylko fikcja literacka, którą stworzyła pani Knedler przy pomocy różnych źródeł historycznych. Za solidność i skrupulatność należą się gratulacje, a nawet owacje na stojąco. Jednak opisy, mimo że są niesamowicie ciekawe i oczarowały mnie, to niestety się przy nich męczyłam. Byłam zmuszona z żalem odkładać książkę na bok, pozwolić myślom przetrawić dany fragment i na spokojnie ponownie wniknąć w świat impulsywnej Nataszy. Niestety nie mogę tego samego napisać o dialogach oraz niektórych zachowaniach postaci: były one trochę przerysowane, sztuczne i… śmieszne. Szczególnie wyraźnie widziałam to u Leny, wnuczki głównej bohaterki. Również nie przekonał mnie do siebie zarysowany przez autorkę wątek miłosny z Leną w roli głównej. Jak dla mnie zabrakło w nim chemii.

Dziewczyna… składa się nie tylko ze wcześniej wspomnianych wspomnień, ale także z fragmentów osadzonych w czasach współczesnych, które się między sobą przeplatają. Autorka ukazała na przykładzie życia Nataszy czasy II wojny światowej oraz trudną powojenną rzeczywistość w sposób przystępny, to znaczy łagodny i nie aż tak przerażający jak opisują je świadkowie, którym udało się mimo wszystko przetrwać. Sama historia nie jest tylko kolejną, dobrą książką mającą zachować w pamięci naszą tragiczną przeszłość, ale także pokazuje ona, że z miłości jesteśmy w stanie zrobić wszystko, a szczególnie wtedy, gdy się zostało zranionym.

Bardzo długo rozmyślałam o losie Nataszy, przede wszystkim o jej złamanym sercu, które sprawiło, że skazała wiele niewinnych ludzi na ciężkie okaleczenia lub śmierć. Ale czy słusznie jest ją winić za to, iż nie potrafiła poradzić sobie z emocjami? Tak naprawdę to nie miała nikogo, komu mogłaby się zwierzyć, nawet bliskiej przyjaciółki, która być może pomogłaby jej przetrwać trudne chwile i powstrzymać przed tym, co zrobiła. Ja na miejscu bohaterki prawdopodobnie też pragnęłabym zemsty, ale nie jestem do końca pewna, czy miałaby ona taką formę jak jej. Natasza to zdecydowanie postać tragiczna, silna i jednocześnie słaba: pozwoliła, by emocje przejęły nad nią kontrolę. Na początku podziwiałam ją za tą wewnętrzną siłę i zaangażowanie, a następnie współczułam, bo została jakoby wykorzystana i zdradzona w najgorszy możliwy sposób. Trochę przykro mi, że tak potoczyło się jej życie, bo wbrew wszystkiemu, jak każdy człowiek, zasługiwała aby być w życiu szczęśliwą. A ci, którzy przyczynili się do tego wszystkiego suma sumarum i tak w pewnym sensie wyszli na tym lepiej niż ona. Dziewczyna… w trochę brutalny sposób pokazuje też, że nie ma sprawiedliwości na świecie, lecz zawsze jest możliwość przyznania się do błędu i okazania skruchy.

Magdalena Knedler stworzyła naprawdę mądrą, przemyślaną, momentami trudną oraz niezwykle ciekawą historię, do której z pewnością będę wracać. Myślę, że każdy z tej książki coś wartościowego dla siebie wyniesie.

[www.dzosefinn.blogspot.com]

Dodaj własną recenzję
Darmowy transport przy zamówieniu co najmniej 2 książek!
Liczba:  
      Dodaj do koszyka
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Klamki i dzwonki — Magdalena Knedler Klamki i dzwonki — Magdalena Knedler
Eliza Ostaszewska, poetka utrzymująca się z pracy w bibliotece, właśnie wydała tomik swoich wierszy, a zaprzyjaźniony pub zorganizował jej wieczór autorski. ...