Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> Literatura młodzieżowa -> Chłopcy z zielonych stawów — Jan Izydor Korzeniowski
Chłopcy z zielonych stawów — Jan Izydor Korzeniowski

Chłopcy z zielonych stawów

Cena: 24,00 zł 20,40 zł
Nakład wyczerpany
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

Ta prawdziwa opowieść o serdecznej przyjaźni chłopców odrywa od klawiatury i ekranu monitora i przenosi nas w czasy przedwojenne, do wadowickiej wsi Podstawie. Tu rozciągają się szerokie wody stawów, pełne życia, bogatej roślinności, gdzie kłębi się ruchliwa moczarka kanadyjska i widać stojące w nich, pulsujące białością wełniane chmury, jakby świat obrócił się do góry nogami.

Niedaleko, za torami będącymi zarazem granicą, od której ciągnęły się zabudowania wsi Podstawie mieszkał chłopiec nazywany Pigusiem. Był półsierotą i podwójnym kaleką. Zamykany w małej izbie w zimowe dni, siedząc przy zamarzniętym oknie patrzył na wrogi dla niego świat i marzył. Marzenia miał zwyczajne, proste, normalne, tyle że było ich tak wiele: mieć zdrową nogę, niechaj ta sztywność w prawym łokciu ustąpi, niech ręka będzie ręką sprawną a nie kaleką, niech zawsze będą koło niego przyjaciele Ziutek, Jędrek, Franuś-Beczka i Czesiu, żeby nigdy nie rósł na polach pęczak ani kapusta, żeby pies, Cygan, nie był uwiązany, żeby on, Piguś, chodził do szkoły, żeby na stawach mógł pływać, żeby potrafił jaskółki chwytać za ogon, żeby... żeby... żeby zawsze był tak szczęśliwy, jak... w Świętojańską Noc...


Przygody, przyjaźń, dziecięca beztroska i fantazja – tego powinniśmy uczyć nasze dzieci. Szczególnie teraz, kiedy tak wiele czasu spędzają przy komputerach i telewizji, warto im pokazywać ten alternatywny świat! Wierzę, że nie tylko mnie zauroczył klimat tej lektury. Polecam gorąco wszystkim rodzicom, którym zależy na pokazaniu dzieciom, że o wartości człowieka stanowi jego postawa wobec innych ludzi, a nie ilość elektronicznych gadżetów, jakimi się otacza.

Agata Pyka, Wrocław

Szczegóły

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 2 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Joanna Pytlowska-Bajak  (27.11.2013)
Przeczytałam opowiadanie „Chłopcy z zielonych stawów” i jestem zachwycona. To świetny tekst nie tylko do czytania dla młodzieży, szczególnie że mowa w nim o wartościach ponadczasowych i uniwersalnych jak przyjaźń, miłość, zrozumienie. To opowieść o zwykłych ludziach, nie tylko dzieciach borykających się ze swoimi problemami. Całość przywołuje trochę powieść o tajemniczym ogrodzie Frances Hodgson Burnett, tyle że miejscem eskapad dziecięcych nie jest ukryty ogród za tajemniczą furtką, ale stawy i wszystko co je otacza. Bohater opowiadania Piguś cierpiący z powodu kalectwa i samotności niczym panicz Colins rwie się do życia i pragnie miłości ojca a ponad wszystko ceni przyjaciół akceptujących jego ułomność. Po trudach i zmaganiach spotyka go jednak zasłużona nagroda.

Cieszy mnie fakt, że historia Pigusia osadzona jest w realiach przedwojennej Polski a dokładnie na granicy Tomic i Wadowic. Szczególnie ciekawy wydają się realistyczne opisy ówczesnej codzienności – zewsząd wyzierająca bieda, która porządkuje życie bohaterów. Ojciec Pigusia zapracowany w kopalni, do jedzenia tylko pęczak z fasolą i kapustą, wynajęta izba u starej Leszczyńskiej, znikąd nadziei i pomocy a do tego plucha za oknem. Momentem przełomowym staje się wiosna i coraz mocniej przyświecające słońce, niczym ogród rozkwitający na wiosnę. Wraz z przyrodą do życia rwie się mały kaleka, chce jak jego przyjaciel zobaczyć coś więcej niż błotniste podwórko Leszczyńskiej. Odwagi i śmiałości dodaje mu Ziutek ale i pies Cygan. Pierwsze kroki w nową przyszłość stawia niepewnie, kosztują go one wiele cierpienia, ale daje radę i odnosi zwycięstwo zyskując tym samym szacunek rówieśników i miłość ojca.

Jeśli ktoś szukałby w opowiadaniu czegoś więcej niż historii chłopca i jego paczki, to natrafi na barwne opisy wierzeń i ówczesnych zwyczajów. W magiczny sposób przedstawiona jest wigilia św. Jana tj. noc świętojańska. Autor przywołuje także postać wiejskiej znachorki, która nie tylko leczy ale również udziela życiowych rad, mówi o „drzewie przeznaczenia”. Plastyczny jest też opis parzenia kawy i delektowania się.

Szczególne miejsce w opowiadaniu zajmują opisy dziecięcych zabaw, jakże różne od tych dzisiejszych. Pozazdrościć można bohaterom często, kiepsko ubranym, głodnym i zaniedbanym pomysłów i zdaje się niczym nieograniczonej wyobraźni. Bitwy z wrogą bandą tylko umacniają więzi między przyjaciółmi, uczą lojalności i odpowiedzialności. To wyjątkowe lekcje życie, których nie są w stanie zastąpić żadne, nawet najbardziej wymyślne, dzisiejsze projekty edukacyjne.

Z opowiadanie wyłania się ludowy światopogląd, według którego świat dzieli się na swoich i obcych. Widać to w opisie najbliższej okolicy, granice świata sięgają do Wadowic i kończą się na linii styku nieba z pasmem górskim, dalszy świat jest nieznany więc obcy. Postacią obcą poza znachorką jest Karolek z Wadowic, chłopiec z bogatszej mieszczańskiej rodziny jedzący słodycze i odświętnie strojony na niedzielę, chłopcy są wobec niego nieufni. Wprowadzeni tej postaci do opowiadania umożliwiło zderzenie dwóch światów, geograficznie bliskich, ale mentalnie odległych.

Całość napisana jest barwnym plastycznym językiem. Może czasami pojawiają się słowa obcobrzmiące jak na okres przedwojenny. To opowieść pełna wiary w świat i ludzi, tym bardziej warto ją polecić do czytania młodzieży, a i nie jednej starszej osobie zakręci się łezka w oku, gdy pozna losy Pigusia.


  Karolina Pająk (Dzosefinn)  (9.04.2014)
[...]

Chłopcy z zielonych stawów jest niezwykle klimatyczną historią. Wydaje mi się, że lepiej pasowałoby do niej długie opowiadanie, niż książka, ponieważ czyta się ją z dużą lekkością. Fabuła przenosi czytelnika z niezwykłą łatwością nie tylko w okolice Wadowic, na piękną, polską przedwojenną wieś, ale także w nasze, dawno minione dzieciństwo.

Akcja książki płynie wolno i bez pośpiechu. Można powiedzieć, że dzieje się w takim tempie, w jakim żyli ówcześni ludzie. Autorowi udało się zwolnić upływający czas i ukazał świat nie skażony jeszcze technologią. Świat, w którym każdą wolą chwilę spędzało się na świeżym powietrzu, wakacje na wsi - wśród pól, zagajników i nad wodą. Wszystkie te urokliwe miejsca stawały się dla na jakiś czas dla dzieci odskocznią od szkoły i obowiązków, a dodatkowo rozbudzały ich wyobraźnię. Autor z niezwykłą dokładnością opisuje przyrodę i okolice, które nadają tej historii niepowtarzalny klimat. Czytelnik po prostu odczuwa to tak silnie, jak postaci – słyszymy każdy szelest liści, śpiew ptaków, krople rozbryzgujące się na parapecie okna, plusk wody i rechot żab w stawie, a nawet może poczuć zapach lata i gorące promienie słońca. Przez to zmysły czytelnika budzą się jakby z zimowego snu, a w sercu rodzi się tęsknota za latem i wakacjami.

Bohaterowie są z pewnością ludźmi wolnymi od tego całego cywilizacyjnego syfu, dla których liczyła się dobrze wykonana praca, a nie czas. Każdy z nas pewnie zetknął się z takimi osobami w realnym świecie. Czy muszę mówić kim oni są? Chyba nie… Postaci są niezwykle żywe i wyjątkowe, a w szczególności dzieci. W końcu to one są głównymi bohaterami w książce. Na tą ich wyjątkowość składa się nie tylko ich zachowanie, ale także ich sposób myślenia. Szczerze powiedziawszy widać różnicę pomiędzy dzisiejszymi dziećmi a tymi z okresu międzywojennego i nie koniecznie są one pozytywne. Ale powracając do tematu, tytułowi chłopcy pokazują postawy oraz wartości, o których warto pamiętać i przekazywać dalej, kolejnym pokoleniom…

W Chłopcach z zielonych stawów przewija się przede wszystkim przyjaźń, następnie toruje sobie drogę oddanie, odwaga, dziecięca fantazja i beztroska, marzenia oraz bogactwo wyobraźni. To wszystko sprawia, że historia ta staje się czymś więcej niż tylko tekstem przekazującym ludzką myśl. Jest także bramą do zapomnianego przez nas świata.

Warto jeszcze wspomnieć o rysunkach zamieszczonych w tekście, które urozmaicają lekturę książki. Można przy tym odnieść wrażenie, że historia w głównej mierze została stworzona z myślą o dzieciach jako jej czytelnikach, ale wydaje mi się, że również dorosły będzie śledził losy bohaterów z wypiekami na twarzy.

Żeby nie było tak słodko, nad jedną rzeczą ubolewam, a mianowicie nad tym, że autor nie wyjaśnił do końca wątku z Cyganem. Zresztą wydaje mi się, że cała historia mogła być odrobinę dłuższa. Szkoda było mi rozstawać się nie tylko z wykreowanym przez autora miejscem, ale także z postaciami, z którymi się bardzo zżyłam.

Sięgając po tą książkę liczyłam właśnie na taką lekturę: prostą, lekką, przyjemną w odbiorze, przepełnioną dziecięcą magią, z niezwykle klimatyczną historią, która oprócz rozrywki niesie ze sobą pewne wartości. Jestem nią zachwycona, zauroczyło mnie nie tylko miejsce, w którym akcja się dzieje, ale również sami bohaterowie. Z pewnością długo o niej nie zapomnę, a wydarzenia z życia Pigusia będą mi towarzyszyć w trakcie wspominania swojego dzieciństwa.

Jeśli więc szukacie pozycji, która sprawi, że zapomnicie (i to dosłownie) o bożym świecie, to Chłopcy z zielonych stawów jest idealnym wyborem. I przy okazji jest to kolejny dowód na to, że mamy uzdolnionych pisarzy.

[http://dzosefinn.blogspot.com/2014/04/korzeniowski-jan-izydor-chopcy-z.html]

Dodaj własną recenzję