Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> Literatura obyczajowa -> zBLOKowane umysły — Łukasz Misiura
zBLOKowane umysły — Łukasz Misiura

zBLOKowane umysły

Cena: 37,99 zł 32,29 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

Życie w bloku – to nie bajka.

Prawdziwe do bólu, bezkompromisowe historie kumpli z blokowiska, których codzienne życie toczy się w rytm obowiązujących zasad młodego pokolenia, wrzuconego w paszczę wszechobecnego konsumpcjonizmu.

Pięciu ziomali: Oko, Biro, Syfer, Suwak i Gruber mają na osiedlu ulubioną ławkę – kultowe miejsce, gdzie spotykają się nie tylko na pogadankę o tym, jak było „w tyrce” i co wydarzyło się „na chacie”, lecz także rozmyślają o własnej egzystencji, zwłaszcza gdy akurat przypalili trawkę lub napili się browaru z osiedlowego sklepu.

Choć mają swoje marzenia i przemyślenia, wydaje się, że brakuje im pomysłu na siebie, na wyrwanie się z szarego, ograniczonego własnym światopoglądem świata, w którym na dobre utknęli. Dekalog obowiązujący „na dzielni” to rzecz święta, a reszta jest marną namiastką tego, co pozostaje poza ich zasięgiem…

Z Internetu w huaweiu wyczytał, że dziś w nocy ze słynnego na cały region Zakładu Mięsnego w wyżej opisywanym mieście uciekło około dziewięciu tysięcy skazanych na pewną śmierć świń. Pracownicy nie mieli pojęcia, kiedy i w jaki sposób utracono kontrolę nad zbuntowaną trzodą. Tym bardziej trudno było znaleźć winnego. Przez świński szturm miasto zamieniło się w chlew. Żywy symbol drobnomieszczańskiej konsumpcji, do tej pory będący ofiarą, skrzyknął się po to, by w rewolucyjny sposób uprzytomnić ludziom problem zbyt szybko postępującej chęci spożywania produktów mięsnych i iluzorycznej cywilizacji.
No i chuj. – Zaczął po chamsku ciąg myślowy. – Miałem nosa, żeby wybrać drogę przez ten zabłocony las. Ominąłem apokalipsę, która przydarzyła się tysiącom mieszkańców. Idąc przez las, czyli rewir dzikich świń, zaoszczędziłem sobie starcia z konsumpcją.


Łukasz Misiura - rocznik 1993. Urodzony i wychowany w Starachowicach, gdzie skończył Technikum nr 2. Pracuje w zakładzie metalowym jako magazynier, a pisaniem zajmuje się z pasji. Od dekady spisuje swoje osiedlowe historie, czego efektem jest zbiór opowiadań „zBLOKowane umysły". Przez wiele lat klecił rapowe teksty, a co za tym idzie próbował rapować, lecz z biegiem czasu chęć do tworzenia prozy wygrała z tendencjami do rymowania. Kocha swoje miasto, przyjaciół i rodzinę. Jest punktualny, acz leniwy.

Szczegóły

  • Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa
  • Wydawca: Novae Res, 2020
  • Format: 121x195, skrzydełka
  • Wydanie: Pierwsze
  • Liczba stron: 360
  • ISBN: 978-83-8147-779-6

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 4 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Katarzyna Łochowska  (15.04.2020)
W tytule zastosowano grę słowną poprzez użycie dużych liter w środku słowa, co miało na celu zaakcentowanie słowa-klucza będącego powiązaniem zarówno z miejscem całej akcji, jak i zaćmieniem umysłowym towarzyszącym przyjaciołom. Bardzo zmyślny i obrazowy zabieg. Niestety autor nie poprzestaje tylko na tytule, ale motyw ten wprowadza również do opowiadań. Zazwyczaj dotyczy to jakiejś puenty, która została oparta właśnie na zabawie słowem, ale miałam poczucie, jakby autor bał się, że czytelnicy również mają zBLOKowane umysły i tym sposobem starał się podkreślić sedno, by przypadkiem nie pominąć żartu.

Zjawisko to szczególnie mocno nasilone jest na początku książki. W późniejszych historiach pojawia się sporadycznie i finalnie znika, co po raz kolejny dowodzi nierówności książki. Być może jest to pokłosie wcześniejszego mocnego zaangażowania w rap, gdzie oprócz utrzymania rytmu liczą się przede wszystkim słowa. Do tego nakłada się tworzenie książki „na raty”, kiedy z każdym kolejnym opowiadaniem autor kształtuje swój warsztat i jednocześnie wprowadza nowe pomysły, które w danym momencie wydały mu się atrakcyjne. A może po prostu trzeba spojrzeć na całość, jako takie studium dorastania i przekształcania osobowości…

Same rozdziały początkowo odbierałam jakby o niczym i martwiła mnie ilość stron, która pozostały do końca. Ale może właśnie ta względna nicość jest tym, co stanowi trzon wspomnianych przyjaciół i poprzez swoje zBLOKowane umysły właśnie tę nicość odbierają jako wszystko? Smutne, ale pewnie wielokrotnie prawdziwe. Osiedle ulega zmianie, drewno na ławce parcieje i zaczyna się kruszyć, a niektóre osoby jak na niej siedziały, tak codziennie wracają i zaczynają ten sam rozdział od nowa.

Pomysł na książkę ciekawy, a historie w nich opowiedziane czasami do szpiku prawdziwe. Osiedlowa mieszanka potrafi kryć w sobie o wiele więcej, niż to widać na pierwszy rzut oka, a opowiadanie jednej historii z perspektywy kilku osób dodaje jej głębi i otwiera oczy na nowe czynniki. Niestety w przypadku tej książki mam poczucie, że im dalej w las, tym ciemniej. Czytając niektóre historie, naprawdę mocno zastanawiałam się, czy w trakcie ich spisywania autor nie popijał zbyt mocnej kawy? I nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać, czy dzwonić po reżyseria filmów klasy C, bo oto mamy idealny scenariusz. Faktem jest, że na pewno zapadają w pamięć, choć w tym wypadku nie zawsze sprzyjają w odbiorze, na który z pewnością liczy autor.


  meandmybookz pl  (1.07.2020)
Czym by było blokowisko bez przysłowiowego „Seby”? Niczym. To nie ma prawa się udać. Seba musi być i to niejeden, a do tego bloki z graffiti na ścianach, zadymione ciężkim dymem klatki, wysłużona ławka, które niejedno już przeszła i blisko monopolowy, co na brak klientów nie narzeka.

Cały ten „zblokowany klimat” jest mi bardzo dobrze znany i to wcale nie oznacza, że za młodu „doiłam browara za browarem” siedząc przez większość dnia na ławce razem z chłopakami z dzielni ale otoczona tą specyficzną, osiedlową rzeczywistością bez problemu potrafię wyobrazić sobie scenerie opisaną w „Zblokowane umysły”.

Książka składa się z krótkich fragmentów, które są wspomnieniami typowych ziomków z osiedla. Każdy z nich ma lepszą lub gorszą ksywę, swoje problemy, nałogi i ulubiona ławkę, na której spotykają się niemal codziennie, popijając piwka lub paląc skręty. Mamy do czynienia z ludźmi, którzy z wygody, braku perspektyw i pomysłu na siebie „utknęli” na osiedlu i nie widzą życia poza nim. Niektóre wspomnienia śmieszą , inne przygnębiają, są też historie tak absurdalne, że nie potrafię objąć ich swoim rozumem. Prosty język jakim posługuje się Autor fajnie podkreśla panujący klimat. Jednak same dialogi między chłopakami momentami wydawały mi się nieco naciągane i nierealne.

Pomysł na fabułę bardzo mi się spodobał, pierwszy raz czytałam książkę w tym temacie ale trzeba przyznać, że jest ona dość specyficzna i nie każdemu przypadnie do gustu. Ja pomimo kilku niedociągnięć nie żałuję, że po nią sięgnęłam i z przyjemnością wróciłam myślami do przeszłości. Myślę, że to idealna propozycja dla młodych osób, dzięki której mogą przekonać się jak łatwo jest się zatracić i jak trudno potem powiedzieć „STOP” aby zatrzymać szarą, bez perspektyw rzeczywistość i zmienić coś w swoim życiu na lepsze.


  Justyna Zagórska  (4.05.2020)
Dziś będzie o tym jak dziewczyna ze wsi, wzięła się za czytanie o ziomkach z bloków.
Trochę niepewnie podchodziłam do tej książki, nie za bardzo znam to środowisko, nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Opis brzmiał jednak kusząco, więc pomyślałam, że raz się żyje i wszystkiego w życiu trzeba spróbować.
Co zatem znalazłam w środku?
Niestety ale zajechało stereotypami. Wiecie, pierwsze skojarzenie. Typ z bloku to średnio ogarnięty, łysy, przeklinający osobnik, z gadki prymitywny, co drugie słowo to przekleństwo. Tacy są właśnie bohaterowie. Slang jaki był używany w książce, męczył mnie, ciężko mi było się wczuć w ten klimat. Pewnie taki był cel, tacy właśnie są bohaterowie, może takie właśnie jest to środowisko? Pobzykać, zajarać, napić się taniego piwka i niczego od życia nie wymagać. Nie wiem, dla mnie to trochę utrwalenie tych stereotypów.
Książka podzielona jest jakby na dwie części. I co jest dla mnie absolutnym zaskoczeniem, druga część zupełnie różni się od pierwszej, jakby pisał ją ktoś inny. Odmienny styl, język, jakby w trakcie ktoś podmienił autora. Nie za bardzo rozuMIAŁAM też pisanie takIM stylem, jaki miało to CEL, bo poJAwiło się to tylko na początku, później zanikło, być może miAŁA to być gra słowna, ale dlaczego tylko na początku?
Sam pomysł na fabułę był dla mnie dosyć fajny, świeży. Nie spotkałam na rynku jeszcze podobnej powieści. Chociaż początek był trudny i traktował o niczym, dalej było trochę lepiej. Podobało mi się również to, że jedna historia była opowiadana z perspektywy kilku bohaterów, kilka z nich mnie zainteresowało. Nie powiem, czasem nawet się uśmiechnęłam w trakcie czytania, było kilka zabawnych dialogów. To jednak za mało, żebym mogła się zachwycić. Być może osoba wychowana na osiedlu w bloku, odbierze tą książkę inaczej, niż ja prosta dziewczyna ze wsi, a może pochodzenie nie ma tu nic do rzeczy? Chciałam jednak na końcu znaleźć jakąś fajną puentę, morał. Niestety nie znalazłam. Wydaje mi się jednak, że byłby to dobry scenariusz do jakiejś fajnej komedii, gdyby dobrać aktorów, mogłoby wyjść coś ciekawego.


  Paulina Lulek  (22.06.2020)
Kiedy byłam małą dziewczynką wychowywałam się pierwsze lata w Nowej Hucie. Pamiętam dość dobrze nie wielką piaskownicę między szarymi blokami, pochylnię pod mostem, którą ochrzciliśmy razem z innymi dzieciakami „grobem wielkoluda” oraz sklepik gdzie kupowało się gumy-papierosy, jeden z głośniejszych krzyków mody lat ’90. Z ogromna chęcią, ale też i ciekawością zabrałam się za powieść Łukasza Misiury, by sprawdzić czy moje wspomnienia są tak pozytywne czy zwyczajnie coś mnie ominęło.

Autor przedstawia nam historię znajomych, którzy tak naprawdę przestawiali społeczną patologię, oczywiście w świetle procentów i dymu. Nie mam zamiaru nikogo urazić, bo sama święta nie jestem, ale życie w takiej agonii (nie przychodzi mi na myśl inne słowo) nie jest dobrym wyjściem. Wielu ludzi uzna, że takie społeczeństwo to zupełne dno, a ja myślę, że to po prostu wpływ społeczeństwa w jakim się żyje. Póki człowiek nie chce się wyrwać do czegoś lepszego, siedzi w bagnie, bo po prostu jest mi tak wygodnie i taką postawę wyczuwałam od „naszych” koleżków.

Pan Łukasz przytacza nam wszelakie anegdoty, okraszone wulgaryzmami i językiem potocznym, który zna chyba każdy Polak (a na pewno każda kobieta i pani domu – „łacina kuchenna”). Z jednej strony to całkiem smerfny zabieg, bo można poczuć ten osiedlowy klimacik, z drugiej jeśli by ich nie było również mogło by być całkiem przyjemnie.

Niestety cytaty wrzucane gdzieniegdzie przez autora nie koniecznie pasowały mi do całości. Może to tylko moje krzywe spojrzenie, a może tak właśnie miało być (?). Całościowo nie mogę narzekać, co to, to nie. Jednakże to taka lektura trochę naraz, bo niestety nie będę do niej wracać. Może nie tyle ta powieść coś wniosła do mojego życia, ale na pewno pozwoliła wrócić pamięcią do moich pierwszych lat, które wbrew pozorom nie do końca były takie złe. W końcu przy ogromnym dębie i piaskownicy przed blokiem też trafiały się chwile, gdzie uśmiech się pojawiał.

Uważam, że jest to powieść dla trochę młodszego pokolenia. Ja już mam etap buntu, picia i bycia tak frywolną za sobą. Może nie koniecznie jako lektura, która czegoś nas nauczy konkretnego, bardziej jako opowieść o tym, jak można się łatwo zatracić. Albo powieść o tym, co może nas czekać jeśli na czas nie zmienimy naszego losu.

Dodaj własną recenzję
Darmowy transport przy zamówieniu co najmniej 2 książek!
Liczba:  
      Dodaj do koszyka
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Poza czas i przestrzeń — Ryszard Kusek Poza czas i przestrzeń — Ryszard Kusek
Tylko bycie sobą umożliwia dojście do własnego, w pełni indywidualnego poczucia szczęścia.

Czas i przestrzeń to najbliższe nam wymiary, w jakich codzienni...