Zaczytani.pl Literatura obyczajowa Zapomniałem się pożegnać, a ty nie poczekałaś... — Joanna Kuźniewska
Zapomniałem się pożegnać, a ty nie poczekałaś
Cena: 34,99 zł 29,74 zł
Nakład wyczerpany
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Czy wybaczysz tym, którzy odebrali ci marzenia?
Trzydzieści lat temu serce Gosi zostało złamane. Rafał, jej pierwsza wielka miłość, wyjechał bez pożegnania. Przez całe dorosłe życie kobieta była przekonana, że po prostu ją porzucił. Po latach, dzięki mediom społecznościowym, udaje jej się go odnaleźć. Okazuje się, że oboje zadają sobie to samo pytanie: dlaczego ich związek zakończył się w taki sposób? Wspólnie dochodzą do przekonania, że komuś bardzo zależało na tym, aby ich rozdzielić. Teraz, gdy Gosia już wie, że padła ofiarą perfidnej intrygi, będzie musiała przewartościować swoje życie. Nieudane małżeństwo, toksyczne związki z mężczyznami i depresja są już za nią, ale jak wybaczyć tym, którzy pozbawili ją tego, co najważniejsze – miłości?
Trzydzieści lat temu serce Gosi zostało złamane. Rafał, jej pierwsza wielka miłość, wyjechał bez pożegnania. Przez całe dorosłe życie kobieta była przekonana, że po prostu ją porzucił. Po latach, dzięki mediom społecznościowym, udaje jej się go odnaleźć. Okazuje się, że oboje zadają sobie to samo pytanie: dlaczego ich związek zakończył się w taki sposób? Wspólnie dochodzą do przekonania, że komuś bardzo zależało na tym, aby ich rozdzielić. Teraz, gdy Gosia już wie, że padła ofiarą perfidnej intrygi, będzie musiała przewartościować swoje życie. Nieudane małżeństwo, toksyczne związki z mężczyznami i depresja są już za nią, ale jak wybaczyć tym, którzy pozbawili ją tego, co najważniejsze – miłości?
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa
- Wydawca: Novae Res, 2022
- Format: 130x210
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 254
- ISBN: 978-83-8219-993-2
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 8 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Paulina Kwiatkowska | (14.10.2022) |
Pierwsze zauroczenie, nieśmiałe pocałunki, potajemne zbliżenia. Tak swoją młodość mogłaby opisać Gośka, główna bohaterka książki ,,Zapomniałem się pożegnać, a ty nie poczekałaś" Joanny Kuźniewskiej. Wakacje spędzała u rodziny w Roztoce, gdzie spotykała Rafała. Pewnego lata jednak nie zastała ukochanego. Okazało się, że chcąc uciec przed obowiązkowym poborem wojskowym wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Nie zostawił żadnej wiadomości, nie zadzwonił, nie napisał... Choć Małgorzata udawała twardą, to jednak jej serce doznało urazu. Może dlatego tak szybko znalazła innego kandydata na męża. Choć widziała jego przywary, myślała, że po ślubie się nie zmieni. Nie zmienił.
Gośka bardzo szybko zaszła w ciążę, jednak to Rafał był jej jedyną niespełnioną miłością. Choć wchodziła w różne związki na przestrzeni blisko 50 lat, które dobiega, to żaden nie był szczęśliwy na dłuższy okres czasu. Toksyczna matka, liczne zajęcia i mąż, który sam potrzebował wsparcia skutecznie sprawiły, że główna bohaterka tęskni za niespełnioną miłością z młodych lat. Tymczasem po blisko 30 latach nieoczekiwanie odzywa się do niej Rafał. Przedstawia jej zupełnie inną wersję zdarzeń z Roztoki...
Joanna Kuźniewska stworzyła niezwykle wciągającą historię młodzieńczej, dorosłej i dojrzałej miłości do samego siebie, partnera, otoczenia. Pewnie nie jest to literatura na najwyższym poziomie, ale i ja tego od niej nie oczekiwałam. Przyjemnie spędziłam z nią czas, cały czas będąc pod wrażeniem wykreowania bohaterów, scenerii. Świetny przerywnik dnia codziennego, wnoszący coś więcej, niż pusty tekst.
Gośka bardzo szybko zaszła w ciążę, jednak to Rafał był jej jedyną niespełnioną miłością. Choć wchodziła w różne związki na przestrzeni blisko 50 lat, które dobiega, to żaden nie był szczęśliwy na dłuższy okres czasu. Toksyczna matka, liczne zajęcia i mąż, który sam potrzebował wsparcia skutecznie sprawiły, że główna bohaterka tęskni za niespełnioną miłością z młodych lat. Tymczasem po blisko 30 latach nieoczekiwanie odzywa się do niej Rafał. Przedstawia jej zupełnie inną wersję zdarzeń z Roztoki...
Joanna Kuźniewska stworzyła niezwykle wciągającą historię młodzieńczej, dorosłej i dojrzałej miłości do samego siebie, partnera, otoczenia. Pewnie nie jest to literatura na najwyższym poziomie, ale i ja tego od niej nie oczekiwałam. Przyjemnie spędziłam z nią czas, cały czas będąc pod wrażeniem wykreowania bohaterów, scenerii. Świetny przerywnik dnia codziennego, wnoszący coś więcej, niż pusty tekst.
Beata Moskwa | (5.11.2022) |
W pewne leniwe popołudnie szukając objętościowo powieści, którą przeczytam na raz, sięgnęłam po debiut Joanny Kuźniewskiej, która wyszła z inicjatywą obyczajowo-romantycznej przygody. Nie wiedząc czego mogę się spodziewać, ale mając dobre przeczucia, zabrałam się więc do poznawania losów bohaterów z "Zapomniałem się pożegnać, a ty nie poczekałaś".
Autorka mimo niewielkiej liczby stron umiejętnie przedstawiła proces wypadków, które miały wpływ na życie postaci. Lekkim stylem, z naciskiem na emocje oraz codzienne problemy poprowadziła mnie przez fabułę, którą bez problemu mogłabym przełożyć na prawdziwe życie. Manewrując między złamanym sercem a próbą odbudowania tego co stracone obserwowałam zachowania postaci i przyłapywałam się na tym, że sama angażuję się w to co dzieje się dookoła.
Rafał wyjechał bez pożegnania i zostawił Gosię ze złamanym sercem. Mimo upływu trzydziestu lat kobieta do dziś nie potrafi się z tym pogodzić. Na wszelkie sposoby próbowała wytłumaczyć sobie jego działania, ale dopiero dziś, w dobie mediów społecznościowych, w końcu go odnalazła, by móc ostatecznie zamknąć ten rozdział. Okazało się, że rozdzieliło ich coś więcej niż przeznaczenie, ponieważ komuś bardzo zależało na tym, by ich miłość się nie rozwijała. Wzbudziło to we mnie sporo skrajnych emocji, ponieważ od początku przywiązałam się do bohaterów i widziałam, że Gosia przy Rafale była naprawdę szczęśliwa. A przecież to właśnie liczy się najbardziej, prawda? Postanowiłam więc wraz z nimi wyjaśnić kto i dlaczego stał za ich trudną przeszłością a finał mocno mną wstrząsnął.
Łączymy romans z elementami dramatu, doszukujemy się nawet subtelnych motywów thrillera, kiedy zagadka się rozpędza i wchodzi w dość mroczny klimat. Trudno uwierzyć, że komuś zależało na zburzeniu szczęścia tak dobrze dobranej pary a jednak to mocno wpłynęło na tą dwójkę, ponieważ przez trzydzieści lat nie mogli o tym zapomnieć czując ból w sercu i wiele negatywnych emocji. Brak wsparcia, poczucie opuszczenia i wiele pobocznych, błędnych decyzji źle wpłynęły na Gosię, która zderzyła się ze źle ulokowanymi uczuciami, romansami, mobbingiem w pracy aż w końcu wizytą u psychologa, który miał pomóc jej wyjść z tego wszystkiego.
"Zapomniałem się pożegnać, a ty nie poczekałaś" to wiele smutnych chwil. To łzy wzruszenia, zaciskanie pięści przez wzgląd na niesprawiedliwość oraz lęk przed tym, że prawdziwe uczucie może zostać pokonane przez zazdrość i egoizm. Z zaskoczeniem przyznaję, że Joanna Kuźniewska bardzo dobrze się spisała a jej powieści mocno do mnie trafiła, zapewniając mi popołudnie pełne atrakcji. Książka okazała się szczera, dopracowana i bardzo uczuciowa, więc szczerze mogę Wam ją polecić.
Autorka mimo niewielkiej liczby stron umiejętnie przedstawiła proces wypadków, które miały wpływ na życie postaci. Lekkim stylem, z naciskiem na emocje oraz codzienne problemy poprowadziła mnie przez fabułę, którą bez problemu mogłabym przełożyć na prawdziwe życie. Manewrując między złamanym sercem a próbą odbudowania tego co stracone obserwowałam zachowania postaci i przyłapywałam się na tym, że sama angażuję się w to co dzieje się dookoła.
Rafał wyjechał bez pożegnania i zostawił Gosię ze złamanym sercem. Mimo upływu trzydziestu lat kobieta do dziś nie potrafi się z tym pogodzić. Na wszelkie sposoby próbowała wytłumaczyć sobie jego działania, ale dopiero dziś, w dobie mediów społecznościowych, w końcu go odnalazła, by móc ostatecznie zamknąć ten rozdział. Okazało się, że rozdzieliło ich coś więcej niż przeznaczenie, ponieważ komuś bardzo zależało na tym, by ich miłość się nie rozwijała. Wzbudziło to we mnie sporo skrajnych emocji, ponieważ od początku przywiązałam się do bohaterów i widziałam, że Gosia przy Rafale była naprawdę szczęśliwa. A przecież to właśnie liczy się najbardziej, prawda? Postanowiłam więc wraz z nimi wyjaśnić kto i dlaczego stał za ich trudną przeszłością a finał mocno mną wstrząsnął.
Łączymy romans z elementami dramatu, doszukujemy się nawet subtelnych motywów thrillera, kiedy zagadka się rozpędza i wchodzi w dość mroczny klimat. Trudno uwierzyć, że komuś zależało na zburzeniu szczęścia tak dobrze dobranej pary a jednak to mocno wpłynęło na tą dwójkę, ponieważ przez trzydzieści lat nie mogli o tym zapomnieć czując ból w sercu i wiele negatywnych emocji. Brak wsparcia, poczucie opuszczenia i wiele pobocznych, błędnych decyzji źle wpłynęły na Gosię, która zderzyła się ze źle ulokowanymi uczuciami, romansami, mobbingiem w pracy aż w końcu wizytą u psychologa, który miał pomóc jej wyjść z tego wszystkiego.
"Zapomniałem się pożegnać, a ty nie poczekałaś" to wiele smutnych chwil. To łzy wzruszenia, zaciskanie pięści przez wzgląd na niesprawiedliwość oraz lęk przed tym, że prawdziwe uczucie może zostać pokonane przez zazdrość i egoizm. Z zaskoczeniem przyznaję, że Joanna Kuźniewska bardzo dobrze się spisała a jej powieści mocno do mnie trafiła, zapewniając mi popołudnie pełne atrakcji. Książka okazała się szczera, dopracowana i bardzo uczuciowa, więc szczerze mogę Wam ją polecić.
Mirosława Dudko | (30.10.2022) |
Tytuł zawiera w sobie gorzką nutę zapowiadając smutną historię. Natomiast okładka, jak i opis sugerują lekki romans. Jednak zawartość ma zupełnie inny ciężar emocjonalny. Internetowe rozmowy z Rafałem stanowią jedynie tło tego, o czym opowiada nam w narracji pierwszoosobowej główna bohaterka. Właściwie niewiele wnoszą one do fabuły, a są tylko odniesieniem do wydarzeń z przeszłości i ścieżką prowadzącą do zrozumienia postępowania Gosi i podejmowanych przez nią decyzji.
„Zapomniałem się pożegnać, a ty nie poczekałaś” to bardzo życiowa opowieść z bohaterką nieidealną, z wadami, słabościami, ale też wewnętrzną siłą i pragnieniem bycia szczęśliwą. Wyłania się z niej obraz kobiety udręczonej, walczącej o związek, o siebie, swoje marzenia i lepszą przyszłość. Gosia wciąż żyje nadzieją, że wszystko się poukłada, że jej trud zostanie doceniony, a mąż w końcu zmieni swoje postępowanie. Tymczasem jest coraz gorzej, a jej nadzieja jest coraz słabsza. Gdy postanawia w końcu zrobić z tym porządek, okazuje się, że za każdym razem wpada z deszczu pod rynnę.
Autorka napisała niezwykle absorbującą uwagę książkę, która na swoich 250 stronach zawiera mnóstwo emocji, bólu, cierpienia, lęku o przyszłość, smutku i rozterek kobiety, która pogubiła się w swoim życiu. Podejmuje decyzje zdając sobie sprawę, że robi źle, a mimo to nie potrafi postąpić inaczej i w efekcie wszystko obraca się przeciwko niej. Współczułam jej, ale też ganiłam za podejmowane decyzje, próby ratowania tego, czego się nie da uratować, wchodzenia w układy, o których z góry wiadomo było, że mogą skończyć się źle, ale realia życia, obawy o utratę pracy, czy też lęk przed samotnością są w przypadku Gosi silniejsze. W tej historii nie jedna kobieta mogłaby przejrzeć się jak w lustrze, gdyż tego rodzaju dramatów za zamkniętymi domowymi drzwiami jest z pewnością wiele. To powieść w której fabuła ma otwarte zakończenie, więc daje możliwość kontynuacji i być może taka nastąpi.
Dłuższa recenzja na Oaza Recenzji
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
„Zapomniałem się pożegnać, a ty nie poczekałaś” to bardzo życiowa opowieść z bohaterką nieidealną, z wadami, słabościami, ale też wewnętrzną siłą i pragnieniem bycia szczęśliwą. Wyłania się z niej obraz kobiety udręczonej, walczącej o związek, o siebie, swoje marzenia i lepszą przyszłość. Gosia wciąż żyje nadzieją, że wszystko się poukłada, że jej trud zostanie doceniony, a mąż w końcu zmieni swoje postępowanie. Tymczasem jest coraz gorzej, a jej nadzieja jest coraz słabsza. Gdy postanawia w końcu zrobić z tym porządek, okazuje się, że za każdym razem wpada z deszczu pod rynnę.
Autorka napisała niezwykle absorbującą uwagę książkę, która na swoich 250 stronach zawiera mnóstwo emocji, bólu, cierpienia, lęku o przyszłość, smutku i rozterek kobiety, która pogubiła się w swoim życiu. Podejmuje decyzje zdając sobie sprawę, że robi źle, a mimo to nie potrafi postąpić inaczej i w efekcie wszystko obraca się przeciwko niej. Współczułam jej, ale też ganiłam za podejmowane decyzje, próby ratowania tego, czego się nie da uratować, wchodzenia w układy, o których z góry wiadomo było, że mogą skończyć się źle, ale realia życia, obawy o utratę pracy, czy też lęk przed samotnością są w przypadku Gosi silniejsze. W tej historii nie jedna kobieta mogłaby przejrzeć się jak w lustrze, gdyż tego rodzaju dramatów za zamkniętymi domowymi drzwiami jest z pewnością wiele. To powieść w której fabuła ma otwarte zakończenie, więc daje możliwość kontynuacji i być może taka nastąpi.
Dłuższa recenzja na Oaza Recenzji
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
Paulina Powalska | (17.11.2022) |
Trzydzieści lat temu serce Gosi zostało złamane. Rafał, jej pierwsza wielka miłość, wyjechał bez pożegnania. Przez całe dorosłe życie kobieta była przekonana, że po prostu ją porzucił. Po latach, dzięki mediom społecznościowym, udaje jej się go odnaleźć. Okazuje się, że oboje zadają sobie to samo pytanie: dlaczego ich związek zakończył się w taki sposób? Wspólnie dochodzą do przekonania, że komuś bardzo zależało na tym, aby ich rozdzielić. Teraz, gdy Zosia już wie, że padła ofiarą perfidnej intrygi, będzie musiała przewartościować swoje życie. Nieudane małżeństwo, toksyczne związki z mężczyznami i depresja są już za nią, ale jak wybaczyć tym, którzy pozbawili ją tego, co najważniejsze – miłości?
"Zapomniałem się pożegnać, a ty nie poczekałaś" jest debiutancką powieścią autorki, a jak już wiecie ja lubię poznawać nowych autorów, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok tej książki. Pani Joasia pisze bardzo przyjemnym językiem, co sprawiało, że książkę przeczytałam bardzo sprawnie, zajęło mi to jeden wieczór i każda kolejną przeczytana strona przyczyniała się do tego, że czułam się coraz bardziej zaintrygowana tą historią. Fabuła książki została w ciekawy sposób nakreślona i równie dobrze poprowadzona, chociaż dosyć przewidywalna w niektórych momentach. Bohaterowie wykreowani przez autorkę są niesamowicie realni, mierzą się z codziennymi problemami, popełniają błędy, postępują pod wpływem emocji i dlatego tak latwo jest się z nimi utożsamić w wielu kwestiach. Bardzo lubię takie właśnie postaci w książkach! Historia została przedstawiona z perspektywy głównej bohaterki - Gosi, co pozwoliło mi lepiej ją poznać, dowiedzieć się co czuje, myśli, z czym się zmaga, za czym tęskni, a tym samym lepiej zrozumieć jej postępowanie oraz decyzję, chociaż nie ze wszystkim się zgadzałam. Książka ta jest wręcz naszpikowana emocjami, w dużej mierze tymi negatywnymi: smutkiem, cierpieniem, lękiem, a to wszystko ze względu na porusza w w niej trudne i bolesne tematy, takie jak: trudne relacje rodzinne, alkoholizm, deprecja, mobbing i molestowanie w pracy, które wywołują również w czytelniku natłok skrajnych emocji. Autorka przedstawia tutaj wszystkie oblicza miłości, ze wszystkim pozytywnymi i negatywnymi jej aspektami. Zakończenie książki sugeruje, że być może pojawi się kontynuacja losów głównej bohaterki, a ja owe chętnie bym przeczytała. Miło spędziłam czas z tą historią i czekam na kolejne powieści autorki. Moja ocena 7/10.
"Zapomniałem się pożegnać, a ty nie poczekałaś" jest debiutancką powieścią autorki, a jak już wiecie ja lubię poznawać nowych autorów, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok tej książki. Pani Joasia pisze bardzo przyjemnym językiem, co sprawiało, że książkę przeczytałam bardzo sprawnie, zajęło mi to jeden wieczór i każda kolejną przeczytana strona przyczyniała się do tego, że czułam się coraz bardziej zaintrygowana tą historią. Fabuła książki została w ciekawy sposób nakreślona i równie dobrze poprowadzona, chociaż dosyć przewidywalna w niektórych momentach. Bohaterowie wykreowani przez autorkę są niesamowicie realni, mierzą się z codziennymi problemami, popełniają błędy, postępują pod wpływem emocji i dlatego tak latwo jest się z nimi utożsamić w wielu kwestiach. Bardzo lubię takie właśnie postaci w książkach! Historia została przedstawiona z perspektywy głównej bohaterki - Gosi, co pozwoliło mi lepiej ją poznać, dowiedzieć się co czuje, myśli, z czym się zmaga, za czym tęskni, a tym samym lepiej zrozumieć jej postępowanie oraz decyzję, chociaż nie ze wszystkim się zgadzałam. Książka ta jest wręcz naszpikowana emocjami, w dużej mierze tymi negatywnymi: smutkiem, cierpieniem, lękiem, a to wszystko ze względu na porusza w w niej trudne i bolesne tematy, takie jak: trudne relacje rodzinne, alkoholizm, deprecja, mobbing i molestowanie w pracy, które wywołują również w czytelniku natłok skrajnych emocji. Autorka przedstawia tutaj wszystkie oblicza miłości, ze wszystkim pozytywnymi i negatywnymi jej aspektami. Zakończenie książki sugeruje, że być może pojawi się kontynuacja losów głównej bohaterki, a ja owe chętnie bym przeczytała. Miło spędziłam czas z tą historią i czekam na kolejne powieści autorki. Moja ocena 7/10.
Michał Machnacki | (9.02.2023) |
Powieści obyczajowe czytam rzadko, ot taka odskocznia od krwawych kryminałów czy thrillerów psychologicznych, tudzież książek o tematyce górskiej, sportowej, biograficznej czy przewodników. Dlatego też postanowiłem przeczytać powieść Joanny Kuźniewskiej pt. Zapomniałem się pożegnać, a ty nie poczekałaś.
Oczywiście przed przeczytaniem niniejszej powieści starałem się poszukać informacji o autorze dzieła literackiego. Próżne me poszukiwania. Spełzły na niczym, ponieważ prócz linków do powieści i innych recenzji nie znalazłem nic, co mógłbym Wam napisać. Nawet nie wspomógł mnie przy tym facebook. Można więc śmiało stwierdzić, że jest to debiut autorski pani Joanny.
Na okładce książki możemy zobaczyć twarz młodej kobiety wpatrzonej w dal, poszukującej odpowiedzi na wiele trudnych pytań. Poniżej stoi mężczyzna odwrócony tyłem. Mimo że nie widzimy jego twarzy, można odgadnąć, że również patrzy gdzieś daleko przed siebie. Na pewno coś zaszło pomiędzy nimi. Jakaś relacja, o której na pewno dowiemy się z lektury. Ja już dowiedziałem się z czwartej strony okładki, więc przechodzę szybko do rzeczy.
Zapewne każdy z nas ma pewnie miejsce na ziemi, do którego wraca z ogromną radością. Tęsknimy za nim, za osobami, które tam spotykamy, które znamy, lubimy, a może też kochamy? Nie inaczej jest z główną bohaterką powieści, Małgorzatą. Gdy miała niespełna osiemnaście lat, wyjazd do Roztoki, leżącej wśród górskim pól i przepięknych lasów, był niesamowitym przeżyciem. Przeżyciem, które wiązało się z zobaczeniem ukochanego. Był nim młody chłopak o imieniu Rafał. Jak wynika z początku powieści, wiązała z nim wielkie nadzieje, był jej kochankiem i nie mogła doczekać się ponownego spotkania w wakacje. Jednak życie zadało jej pierwszy cios. I jak się później okaże, nie ostatni. Jej ukochany uciekł przed służbą wojskową za ocean, do Stanów Zjednoczonych.
Trzydzieści lat później Małgosia nie może zapomnieć o dawnej miłości. Pewnego dnia niespodziewanie otrzymuje zaproszenie na facebooku od byłego chłopaka. Jest w głębokim szoku, od razu uczucia i wspomnienia wracają jak bumerang. Wszystko dlatego, że przez trzy dekady nie spotkało jej nic dobrego. Jej stan psychiczny jest nie do pozazdroszczenia. Na to ma wpływ toksyczny związek z matką, nieudane wieloletnie małżeństwo z mężczyzną, dla którego liczył się tylko alkohol, hazard, ryzykowne biznesy, imprezy i inne kobiety. Ona, naiwna, zrezygnowana liczyła, że jeszcze wszystko jakoś się ułoży, wspierała alkoholika, pożyczała mu pieniądze, które topił w alkoholu. Za co się nie wziął, obracało się w pył. W pracy czuła się mobbingowana przez szefa, uległa jego obsesjom seksualnym, dzięki temu awansowała na wyższe stanowisko. Była słaba psychicznie i potrzebowała wsparcia kochających osób. Prócz córki praktycznie nie miała takiej osoby.
Jak więc poradzi sobie w życiowej beznadziei? Czy będzie stanie dźwignąć się z kolan? Rzucić wszystko i zacząć od początku? Czy już do końca życia będzie znajdowała tylko kłody pod swoimi nogami? No i co z Rafałem, który odzywa się do niej przez portal społecznościowy?
Skomplikowane relacje damsko-męskie, niespełnione marzenia, życiowe porażki, dramaty dnia powszedniego. To wszystko w jednej powieści. Powieści obyczajowej, której wątki nie mają zbyt wiele radosnych stron życia.
Trudno mi ocenić obiektywnie powieść Joanny Kuźniewskiej. Nie jestem specjalistą od tego typu literatury. Wydaje mi się, że nie jest to powieść, która rzuci czytelników na kolana. Jednak pokazuje, że życie to nie bajka i wiele ludzi boryka się z wieloma trudnościami losu i autorka chciała, byśmy je poznali.
Fani współczesnych powieści obyczajowym mogą być zainteresowani historią Małgorzaty.
Oczywiście przed przeczytaniem niniejszej powieści starałem się poszukać informacji o autorze dzieła literackiego. Próżne me poszukiwania. Spełzły na niczym, ponieważ prócz linków do powieści i innych recenzji nie znalazłem nic, co mógłbym Wam napisać. Nawet nie wspomógł mnie przy tym facebook. Można więc śmiało stwierdzić, że jest to debiut autorski pani Joanny.
Na okładce książki możemy zobaczyć twarz młodej kobiety wpatrzonej w dal, poszukującej odpowiedzi na wiele trudnych pytań. Poniżej stoi mężczyzna odwrócony tyłem. Mimo że nie widzimy jego twarzy, można odgadnąć, że również patrzy gdzieś daleko przed siebie. Na pewno coś zaszło pomiędzy nimi. Jakaś relacja, o której na pewno dowiemy się z lektury. Ja już dowiedziałem się z czwartej strony okładki, więc przechodzę szybko do rzeczy.
Zapewne każdy z nas ma pewnie miejsce na ziemi, do którego wraca z ogromną radością. Tęsknimy za nim, za osobami, które tam spotykamy, które znamy, lubimy, a może też kochamy? Nie inaczej jest z główną bohaterką powieści, Małgorzatą. Gdy miała niespełna osiemnaście lat, wyjazd do Roztoki, leżącej wśród górskim pól i przepięknych lasów, był niesamowitym przeżyciem. Przeżyciem, które wiązało się z zobaczeniem ukochanego. Był nim młody chłopak o imieniu Rafał. Jak wynika z początku powieści, wiązała z nim wielkie nadzieje, był jej kochankiem i nie mogła doczekać się ponownego spotkania w wakacje. Jednak życie zadało jej pierwszy cios. I jak się później okaże, nie ostatni. Jej ukochany uciekł przed służbą wojskową za ocean, do Stanów Zjednoczonych.
Trzydzieści lat później Małgosia nie może zapomnieć o dawnej miłości. Pewnego dnia niespodziewanie otrzymuje zaproszenie na facebooku od byłego chłopaka. Jest w głębokim szoku, od razu uczucia i wspomnienia wracają jak bumerang. Wszystko dlatego, że przez trzy dekady nie spotkało jej nic dobrego. Jej stan psychiczny jest nie do pozazdroszczenia. Na to ma wpływ toksyczny związek z matką, nieudane wieloletnie małżeństwo z mężczyzną, dla którego liczył się tylko alkohol, hazard, ryzykowne biznesy, imprezy i inne kobiety. Ona, naiwna, zrezygnowana liczyła, że jeszcze wszystko jakoś się ułoży, wspierała alkoholika, pożyczała mu pieniądze, które topił w alkoholu. Za co się nie wziął, obracało się w pył. W pracy czuła się mobbingowana przez szefa, uległa jego obsesjom seksualnym, dzięki temu awansowała na wyższe stanowisko. Była słaba psychicznie i potrzebowała wsparcia kochających osób. Prócz córki praktycznie nie miała takiej osoby.
Jak więc poradzi sobie w życiowej beznadziei? Czy będzie stanie dźwignąć się z kolan? Rzucić wszystko i zacząć od początku? Czy już do końca życia będzie znajdowała tylko kłody pod swoimi nogami? No i co z Rafałem, który odzywa się do niej przez portal społecznościowy?
Skomplikowane relacje damsko-męskie, niespełnione marzenia, życiowe porażki, dramaty dnia powszedniego. To wszystko w jednej powieści. Powieści obyczajowej, której wątki nie mają zbyt wiele radosnych stron życia.
Trudno mi ocenić obiektywnie powieść Joanny Kuźniewskiej. Nie jestem specjalistą od tego typu literatury. Wydaje mi się, że nie jest to powieść, która rzuci czytelników na kolana. Jednak pokazuje, że życie to nie bajka i wiele ludzi boryka się z wieloma trudnościami losu i autorka chciała, byśmy je poznali.
Fani współczesnych powieści obyczajowym mogą być zainteresowani historią Małgorzaty.
Anna Kaczor | (10.02.2023) |
Dla Gosi wyjazd do Roztoki był zawsze wielkim wydarzeniem. To tam spędzała większość wakacji, to tam mieszkała jej miłość – Rafał, to tam była po prostu szczęśliwa. Miała osiemnaście lat, wiele planów i marzeń. Wystarczyła jednak tylko chwila, tylko jedno zdarzenie, aby wszystko się zmieniło. Młody mężczyzna, którego darzyła uczuciem, z którym wiązała swoje plany, po prostu wyjechał. Nie pożegnał się z nią, nie zostawił dla niej żadnej wiadomości i chociaż próbowała udawać, że nic takiego się nie stało, bardzo cierpiała. Od tego dnia Roztoki omijała szeroki łukiem, już nie kojarzyły się jej ze szczęściem i radością.
Mija 30 lat, w życiu kobiety wiele się zmieniło. Nieudane małżeństwo, w którym mąż miał wiele nałogów, depresja, praca, w której szef chciał od niej dużo więcej, niż powinien – to tylko część jej życia. Pewnego dnia dostaje zaproszenie na mediach społecznościowych od swojej byłej miłości. Wtedy wszystko do niej wraca. Dlaczego mężczyzna wyjechał bez pożegnania? Jak potoczyło się jego życie? Czy Gosia pogodziła się z tym, co stało się 30 lat wcześniej?
Historia napisana dość prostym językiem. Mnie osobiście to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Przez bardzo prosty język książkę czytało się szybko. Historia Gosi nie należała do tych słodkich, usłanych różami. Wręcz przeciwnie, kobieta nie miała w życiu lekko, złamane serce, toksyczne związki, depresja i wiele więcej. W życiu Gosi naprawdę wiele się działo i niestety rzadko było to coś pozytywnego.
Historia, jaką poznałam w książce, uważam, za dość ciekawą i wciągającą, a jednocześnie wywołującą emocje. Poznajemy ją w dwóch perspektywach czasowych – po kolei całą historię Gosi oraz czasy obecne, w których ma ponowny kontakt z Rafałem.
Główną bohaterką jest Gosia. Kobietę poznajemy na przestrzeni lat, zmienia się i to bardzo. Nie powiem Wam o niej nic więcej niż w zarysie historii. Zdradzę tylko tyle, że nie zawsze zgadzałam się z jej decyzjami, jednocześnie mocno jej współczułam i trzymałam kciuki, aby ułożyła sobie życie, bo naprawdę na to zasługiwała.
Książka pt.: „Zapomniałem się pożegnać, a ty nie poczekałaś” może nie jest jakimś arcydziełem, jednak jest pozycją, którą według mnie warto przeczytać. Polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Mija 30 lat, w życiu kobiety wiele się zmieniło. Nieudane małżeństwo, w którym mąż miał wiele nałogów, depresja, praca, w której szef chciał od niej dużo więcej, niż powinien – to tylko część jej życia. Pewnego dnia dostaje zaproszenie na mediach społecznościowych od swojej byłej miłości. Wtedy wszystko do niej wraca. Dlaczego mężczyzna wyjechał bez pożegnania? Jak potoczyło się jego życie? Czy Gosia pogodziła się z tym, co stało się 30 lat wcześniej?
Historia napisana dość prostym językiem. Mnie osobiście to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Przez bardzo prosty język książkę czytało się szybko. Historia Gosi nie należała do tych słodkich, usłanych różami. Wręcz przeciwnie, kobieta nie miała w życiu lekko, złamane serce, toksyczne związki, depresja i wiele więcej. W życiu Gosi naprawdę wiele się działo i niestety rzadko było to coś pozytywnego.
Historia, jaką poznałam w książce, uważam, za dość ciekawą i wciągającą, a jednocześnie wywołującą emocje. Poznajemy ją w dwóch perspektywach czasowych – po kolei całą historię Gosi oraz czasy obecne, w których ma ponowny kontakt z Rafałem.
Główną bohaterką jest Gosia. Kobietę poznajemy na przestrzeni lat, zmienia się i to bardzo. Nie powiem Wam o niej nic więcej niż w zarysie historii. Zdradzę tylko tyle, że nie zawsze zgadzałam się z jej decyzjami, jednocześnie mocno jej współczułam i trzymałam kciuki, aby ułożyła sobie życie, bo naprawdę na to zasługiwała.
Książka pt.: „Zapomniałem się pożegnać, a ty nie poczekałaś” może nie jest jakimś arcydziełem, jednak jest pozycją, którą według mnie warto przeczytać. Polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Magdalena Panus | (10.10.2022) |
Gosia swoje młodzieńcze wakacje spędzała u rodziny na wsi. Tam też poznała Rafała. Ich relacja szybko przerodziła się z koleżeństwa w coś większego. Chłopak stał się pierwszą prawdziwą miłością dziewczyny. Jakież było jej zaskoczenie, kiedy w kolejne wakacje przyjeżdżając na miejsce okazało się, że Rafała nie ma. Wyjechał. Bez pożegnania. Do USA. Jej serce pękło na milion kawałków. Najbardziej bolał fakt, że nic nie powiedział, nie zostawił choćby listu, nie zadzwonił.
Przynajmniej tak Jej się wówczas wydawało.
Po latach kiedy Gosia w jakimś stopniu poukładała swoje życie Rafał odnalazł ją na portalu społecznościowym. Napisał. Wyjaśnił, że dzwonił, wysyłał listy, ale Matka kobiety skutecznie wszystko przed nią ukrywała.
Mam wrażenie, że niespełniona miłość była początkiem błędnego koła, w które Gosia się wpakowała. Nieszczęśliwe małżeństwo. Mąż alkoholik. Ciągłe kłótnie i rozterki. Problemy finansowe. W końcu rozwód. Ucieczka z jednej relacji w drugą. Wyprowadzka. Romans z żonatym mężczyzną. Mobbing w pracy. A wszystko skończyło się depresja i wizytami u psychologa i psychiatry.
Ogromnie smutna jest ta historia. Tak naprawdę Gosia we wszystkim była sama, bez wsparcia. Myślę, że przez to też spadła z deszczu pod rynnę. Brakowało jej osoby, która skutecznie naprowadzi ją na podejmowanie słusznych decyzji. Jej samotność biła po oczach, a chęć kochania i bycia kochanym sprawiała, że za każdym razem dawała się wykorzystać i zranić. Choć z jednej strony miałam ochotę ją przytulić i zapewnić, że będzie dobrze, z drugiej chciałam ganić za to co robi i na co wyraża zgodę.
To historia, o bardzo zagubionej kobiecie, której niespełniona miłość zabrała możliwość bycia szczęśliwą.
Przynajmniej tak Jej się wówczas wydawało.
Po latach kiedy Gosia w jakimś stopniu poukładała swoje życie Rafał odnalazł ją na portalu społecznościowym. Napisał. Wyjaśnił, że dzwonił, wysyłał listy, ale Matka kobiety skutecznie wszystko przed nią ukrywała.
Mam wrażenie, że niespełniona miłość była początkiem błędnego koła, w które Gosia się wpakowała. Nieszczęśliwe małżeństwo. Mąż alkoholik. Ciągłe kłótnie i rozterki. Problemy finansowe. W końcu rozwód. Ucieczka z jednej relacji w drugą. Wyprowadzka. Romans z żonatym mężczyzną. Mobbing w pracy. A wszystko skończyło się depresja i wizytami u psychologa i psychiatry.
Ogromnie smutna jest ta historia. Tak naprawdę Gosia we wszystkim była sama, bez wsparcia. Myślę, że przez to też spadła z deszczu pod rynnę. Brakowało jej osoby, która skutecznie naprowadzi ją na podejmowanie słusznych decyzji. Jej samotność biła po oczach, a chęć kochania i bycia kochanym sprawiała, że za każdym razem dawała się wykorzystać i zranić. Choć z jednej strony miałam ochotę ją przytulić i zapewnić, że będzie dobrze, z drugiej chciałam ganić za to co robi i na co wyraża zgodę.
To historia, o bardzo zagubionej kobiecie, której niespełniona miłość zabrała możliwość bycia szczęśliwą.
Anna Petryka | (19.11.2022) |
Niestety ta pozycja mnie nie porwała. Książka jest napisana bardzo prostym językiem, bez ubarwień, bez opisów dzięki czemu czyta się ją dość szybko. Jest to historia Małgosi, której życie nie jest usłane różami. Nieciekawa sytuacja w domu spowodowana nieudanym małżeństwem jej rodziców. Do tego jej pierwsza miłość - Rafał - wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych bez słowa pożegnania czy wyjaśnienia. Po tym ciosie prosto w jej nastoletnie serce jej życie nabiera tendencji spadkowej. Wychodzi za mąż bez miłości, niezaplanowana ciąża, problemy finansowe, problemy męża z alkoholem. Jednak zamiast zwyczajnie zakończyć małżeństwo tkwi w tym zdecydowanie za długo. Gdy w końcu postanawia się uwolnić dalej popełnia masę błędów i „jak ćma wciąż leci w stronę lampy”. Wieloletni związek jako „ta druga”, skomplikowana sytuacja w pracy, problemy z dogadaniem się z własną matką, głęboka depresja. Na szczęście pojawiają się w jej życiu pozytywy. Jednym z nich, w pewnym sensie, jest odnowienie kontaktu z Rafałem po wielu latach. I to jest jedyny motor, który pchał mnie do skończenia książki, gdyż zwyczajnie byłam ciekawa czy pierwsza miłość odnowi się po latach. Książkę określiłabym jako prostą. Zabrakło mi w niej czegoś, może jakichś lepszych opisów. Sama nie wiem jak to określić. Momentami gubiłam się w chronologii wydarzeń. Było dla mnie za dużo chaosu. Przeskakiwania z wydarzeniami. Dopatrzyłam się też wielu powtórzeń. Do przeczytania, dla zabicia czasu, na jeden i wieczór.
Dodaj własną recenzję
Polecamy:
Bożonarodzeniowa księga szczęścia — Jolanta Kosowska Czasem milczenie najpiękniej opowiada historię miłości
Rafał, Tomek, Lena, Aśka i Maria przyjaźnią się ze sobą od czasów liceum. Choć los rozrzucił ich ... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res