Z życia zdeklarowanej singielki
Cena: 24,00 zł 20,40 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
O tym, jak dojrzewa się do poważnych decyzji.
Izka pracuje w salonie sukien ślubnych. Choć mówi o sobie, że jest singielką z wyboru, skrycie marzy, że sama kiedyś założy jedną z tych pięknych kreacji, które ogląda na co dzień… Los jednak nieustannie rzuca jej kłody pod nogi i funduje przyspieszony kurs dorosłości. Nowe problemy, nowe role, nowe wyzwania. Bohaterka z dużą dawką dystansu, samokrytyki i humoru opisuje, jak potoczyło się jej życie. Przy okazji osobistego rachunku sumienia i rozliczania się z własną przeszłością Iza niezwykle błyskotliwie ocenia stan relacji międzyludzkich we współczesnym świecie. Czy bogatsza o trudne doświadczenia zdoła wreszcie wszystko sobie poukładać?
Izka pracuje w salonie sukien ślubnych. Choć mówi o sobie, że jest singielką z wyboru, skrycie marzy, że sama kiedyś założy jedną z tych pięknych kreacji, które ogląda na co dzień… Los jednak nieustannie rzuca jej kłody pod nogi i funduje przyspieszony kurs dorosłości. Nowe problemy, nowe role, nowe wyzwania. Bohaterka z dużą dawką dystansu, samokrytyki i humoru opisuje, jak potoczyło się jej życie. Przy okazji osobistego rachunku sumienia i rozliczania się z własną przeszłością Iza niezwykle błyskotliwie ocenia stan relacji międzyludzkich we współczesnym świecie. Czy bogatsza o trudne doświadczenia zdoła wreszcie wszystko sobie poukładać?
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura kobieca
- Wydawca: Novae Res, 2017
- Format: 121x195mm, oprawa miękka
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 168
- ISBN: 978-83-8083-517-7
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 5 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Z książką w ręku | (15.04.2017) |
Na rynku wydawniczym książek o singielkach jest naprawdę sporo. Można nawet rzec, że półki w księgarniach uginają się od książek tego typu. Bardzo trudną rzeczą dla autora jest więc napisać taką książkę, która będzie wyróżniać się wśród innych podobnych. Czy Małgorzata Ciechanowska, autorka książki „Z życia zdeklarowanej singielki” spełniła swoje zadanie?
Główną bohaterką książki jest Iza - młoda singielka pracująca w salonie sukien ślubnych. Jak mówi o sobie - bycie singielką to jej zawód, który sama sobie wybrała. Jednak tak naprawdę, w głębi serca marzy o tym, aby założyć jedną z tych pięknych kreacji, które widzi na co dzień w salonie. Niestety, los przez cały czas rzuca jej kłody pod nogi i funduje przyspieszony kurs dorosłości. Przez Izą pojawiają się nie tylko nowe problemy ale także nowe wyzwania. Bohaterka jednak z dużą dawką dystansu, samokrytyki, ale przede wszystkim humoru opisuje, jak potoczyło się jej życie. Rozlicza się również z własną przeszłością i robi rachunek sumienia co ułatwia jej ocenę stanu relacji międzyludzkich we współczesnym świecie. Czy zdeklarowana singielka, bogatsza o trudne doświadczenia zdoła wreszcie wszystko sobie poukładać?
Muszę przyznać, że książka mnie pozytywnie zaskoczyła. Spodziewałam się raczej tandetnej, mało oryginalnej pozycji. Na szczęście powieść, która trafiła w moje ręce okazała się być powieścią wartościową, ciekawą i niezwykle wciągającą. Największym atutem książki jest na pewno humor, którego jest co nie miara. Czytając nie raz wybuchałam śmiechem, bo przemyślenia bohaterki i cięte riposty niezwykle mnie bawiły. Naprawdę, bardzo dobrze się bawiłam podczas lektury.
Na plus zasługuje również język, w jakim jest napisana książka. Jest on lekki i przyjemny co sprawia, że strony mijają migiem. Sama historia jest również niezwykle wciągająca. Z niecierpliwością czekałam na zakończenie książki, żeby się dowiedzieć jak potoczą się losy głównej bohaterki. Dodatkowym plusem jest także pierwszosobowa narracja, dzięki czemu możemy poznać Izkę "od wewnątrz", z jej rozterkami i przemyśleniami.
„Z życia zdeklarowanej singielki” to książka nie tylko dla singielek. To pozycja każdej kobiety, która chce się zrelaksować, odpocząć, po prostu spędzić czas w towarzystwie lekkiej i przyjemnej książki. Polecam!
Główną bohaterką książki jest Iza - młoda singielka pracująca w salonie sukien ślubnych. Jak mówi o sobie - bycie singielką to jej zawód, który sama sobie wybrała. Jednak tak naprawdę, w głębi serca marzy o tym, aby założyć jedną z tych pięknych kreacji, które widzi na co dzień w salonie. Niestety, los przez cały czas rzuca jej kłody pod nogi i funduje przyspieszony kurs dorosłości. Przez Izą pojawiają się nie tylko nowe problemy ale także nowe wyzwania. Bohaterka jednak z dużą dawką dystansu, samokrytyki, ale przede wszystkim humoru opisuje, jak potoczyło się jej życie. Rozlicza się również z własną przeszłością i robi rachunek sumienia co ułatwia jej ocenę stanu relacji międzyludzkich we współczesnym świecie. Czy zdeklarowana singielka, bogatsza o trudne doświadczenia zdoła wreszcie wszystko sobie poukładać?
Muszę przyznać, że książka mnie pozytywnie zaskoczyła. Spodziewałam się raczej tandetnej, mało oryginalnej pozycji. Na szczęście powieść, która trafiła w moje ręce okazała się być powieścią wartościową, ciekawą i niezwykle wciągającą. Największym atutem książki jest na pewno humor, którego jest co nie miara. Czytając nie raz wybuchałam śmiechem, bo przemyślenia bohaterki i cięte riposty niezwykle mnie bawiły. Naprawdę, bardzo dobrze się bawiłam podczas lektury.
Na plus zasługuje również język, w jakim jest napisana książka. Jest on lekki i przyjemny co sprawia, że strony mijają migiem. Sama historia jest również niezwykle wciągająca. Z niecierpliwością czekałam na zakończenie książki, żeby się dowiedzieć jak potoczą się losy głównej bohaterki. Dodatkowym plusem jest także pierwszosobowa narracja, dzięki czemu możemy poznać Izkę "od wewnątrz", z jej rozterkami i przemyśleniami.
„Z życia zdeklarowanej singielki” to książka nie tylko dla singielek. To pozycja każdej kobiety, która chce się zrelaksować, odpocząć, po prostu spędzić czas w towarzystwie lekkiej i przyjemnej książki. Polecam!
Michalina Foremska | (21.06.2017) |
Metryka nie świadczy o dojrzałości – to wiadomo od dawna, tak samo, jak to, iż najlepszym nauczycielem jest samo życie… nikt ani nic nie potrafi zaserwować człowiekowi kursu szybkiego dorastania w takim stylu jak ono.
Sięgając po tę powieść, nie spodziewałam się tak dobrej, lekkiej i zabawnej lektury. Ostatnimi czasy znaczna część krótkich powieści okazywała się średniej „jakości”, ta zaś była miłym zaskoczeniem.
Małgorzata Ciechanowska wprowadza czytelnika w świat dwudziestopięcioletniej Izki, pracownicy salonu z sukniami ślubnymi. Młodej, przebojowej na pozór dziewczyny, której życie nie rozpieszczało… przynajmniej przez znaczną część jej życia, której pozornie odpowiada status „singielki”.
Autorka zastosowała w powieści nie dość, że narrację pierwszoosobową to jeszcze czas teraźniejszy, dzięki czemu czytelnik od samego początku może wczuć się w sytuację dziewczyny, poznając jej przemyślenia i sposób patrzenia na świat, w tym również otaczających ją ludzi.
Powieść ta w dość humorystyczny sposób, niekiedy okraszony ironią, a czasem z dużą dozą dystansu oddaje uroki relacji międzyludzkich. Autorka porusza tutaj temat trudnych relacji na linii matka-córka, kobieta-mężczyzna, pracodawca-pracownik.
Wszystko to idealnie ukazuje, jak wiele czynników wpływa na jednostkę, jej postrzeganie swojej osoby, wartości, jaką sobą reprezentuję i wyobrażenie tego, jak odbiera ją świat.
Małgorzata Ciechanowska postawiła na dynamiczną i wartką akcję. Co rusz na życiowej ścieżce głównej bohaterki coś się dzieje. Dziewczyna z pewnością nie może narzekać na nudę, nawet jeśli zdarzają się momenty, w których wszystko sypie się jak domek z kart… to samo tyczy się czytelnika – przeczytacie tę powieść błyskawicznie bez cienia nudy.
Podsumowując: Z życia zdeklarowanej singielki to dynamiczna historia, przy której spędzicie miło czas. Zagłębicie się w życie młodej kobiety, która pozornie chciała być niezależną singielką, a w środku pragnęła tego, czego pragnie większość z nas – ciepła, miłość, akceptacji i zrozumienia. Poznacie historię, jaka mogłaby przytrafić się każdemu, a jednocześnie tak wyjątkową i uroczą, że przepadniecie w niej bez reszty… I w końcu… poznacie sekrety przyspieszonego kursu dorastania…
Polecam!
Sięgając po tę powieść, nie spodziewałam się tak dobrej, lekkiej i zabawnej lektury. Ostatnimi czasy znaczna część krótkich powieści okazywała się średniej „jakości”, ta zaś była miłym zaskoczeniem.
Małgorzata Ciechanowska wprowadza czytelnika w świat dwudziestopięcioletniej Izki, pracownicy salonu z sukniami ślubnymi. Młodej, przebojowej na pozór dziewczyny, której życie nie rozpieszczało… przynajmniej przez znaczną część jej życia, której pozornie odpowiada status „singielki”.
Autorka zastosowała w powieści nie dość, że narrację pierwszoosobową to jeszcze czas teraźniejszy, dzięki czemu czytelnik od samego początku może wczuć się w sytuację dziewczyny, poznając jej przemyślenia i sposób patrzenia na świat, w tym również otaczających ją ludzi.
Powieść ta w dość humorystyczny sposób, niekiedy okraszony ironią, a czasem z dużą dozą dystansu oddaje uroki relacji międzyludzkich. Autorka porusza tutaj temat trudnych relacji na linii matka-córka, kobieta-mężczyzna, pracodawca-pracownik.
Wszystko to idealnie ukazuje, jak wiele czynników wpływa na jednostkę, jej postrzeganie swojej osoby, wartości, jaką sobą reprezentuję i wyobrażenie tego, jak odbiera ją świat.
Małgorzata Ciechanowska postawiła na dynamiczną i wartką akcję. Co rusz na życiowej ścieżce głównej bohaterki coś się dzieje. Dziewczyna z pewnością nie może narzekać na nudę, nawet jeśli zdarzają się momenty, w których wszystko sypie się jak domek z kart… to samo tyczy się czytelnika – przeczytacie tę powieść błyskawicznie bez cienia nudy.
Podsumowując: Z życia zdeklarowanej singielki to dynamiczna historia, przy której spędzicie miło czas. Zagłębicie się w życie młodej kobiety, która pozornie chciała być niezależną singielką, a w środku pragnęła tego, czego pragnie większość z nas – ciepła, miłość, akceptacji i zrozumienia. Poznacie historię, jaka mogłaby przytrafić się każdemu, a jednocześnie tak wyjątkową i uroczą, że przepadniecie w niej bez reszty… I w końcu… poznacie sekrety przyspieszonego kursu dorastania…
Polecam!
Dominika Róg-Górecka | (29.06.2017) |
W moją kolejną podróż zabrała mnie zdeklarowana singielka Iza, tytułowa bohaterka książki Małgorzaty Ciechanowskiej. Iza pracuje w salonie sukien ślubnych, ale nie, nie, broń Boże, nie jest swoją potencjalną klientką. Jak na zdeklarowaną singielkę przystało, korzysta z życia ile się da. Filip, Wiktor, Karol, Witold, że też jej się te imiona nie pomylą. Ale to wszystko do czasu. Wiadomo, że nawet w życiu singielek, nie zawsze wszystko idzie jak z płatka.
Małe mieszkanko Izy niebezpiecznie zagęszcza się za sprawą siostry i dwóch nastoletnich siostrzenic. Mężczyźni pojawiają się i równie szybko znikają, a z powodu konfliktu z szefową Iza traci pracę, konto topnieje i ogólnie kolorowo nie jest. Samo życie, można by rzec. A Iza będzie musiała zacisnąć pięści i wziąć się z życiem za bary. Czy jej się uda? Przekonajcie się sami.
Muszę się przyznać, że na początku byłam rozczarowana tą książką. Iza jawiła mi się jako niezbyt mądra kobieta, a jej siostra Alicja w niczym jej nie ustępowała. Nie wspominając już o Natalii, szefowej Izy. Do tego czas w powieści leciał bardzo szybko, momentami po prostu się gubiłam. Ale kiedy już tak bardzo pogrążyłam się w lekturze, oniemiałam, odkryłam drugie dno, które bardzo do mnie przemówiło. Iza wcale głupia nie jest, to poraniona w dzieciństwie dziewczyna, która w taki właśnie, a nie inny sposób, poszukuje swego miejsca w życiu. Dla irracjonalnych decyzji Alicji też jesteśmy w stanie znaleźć wytłumaczenie. Tylko Natalia z rozdziału na rozdział pogrąża się coraz bardziej. No, ale cóż, tacy ludzie też się w życiu zdarzają.
Wbrew mojemu pierwszemu wrażeniu naprawdę zachęcam do przeczytania tej książki. Bo może nas ona wiele nauczyć. Czego? Przede wszystkim akceptacji siebie, mimo wszystko i wszystkim, pomoże pozamykać stare rozdziały w życiu i pójść do przodu z czystym umysłem, ale też natchnie optymizmem na lepsze jutro.
A jeżeli nie przekonałam Was tymi górnolotnymi wywodami, to jest jedna rzecz, dla której warto tę książkę przeczytać. Z lektury dowiecie się w końcu, co tak naprawdę miał na myśli Mickiewicz, kiedy pisał „Dziady"“. I gwarantuję, że odpowiedź bardzo Was zaskoczy. Zaintrygowani? Zapraszam w podróż do świata Izy.
http://przepisynawidelcu.blogspot.com/2017/06/z-zycia-zdeklarowanej-singielki_28.html
Małe mieszkanko Izy niebezpiecznie zagęszcza się za sprawą siostry i dwóch nastoletnich siostrzenic. Mężczyźni pojawiają się i równie szybko znikają, a z powodu konfliktu z szefową Iza traci pracę, konto topnieje i ogólnie kolorowo nie jest. Samo życie, można by rzec. A Iza będzie musiała zacisnąć pięści i wziąć się z życiem za bary. Czy jej się uda? Przekonajcie się sami.
Muszę się przyznać, że na początku byłam rozczarowana tą książką. Iza jawiła mi się jako niezbyt mądra kobieta, a jej siostra Alicja w niczym jej nie ustępowała. Nie wspominając już o Natalii, szefowej Izy. Do tego czas w powieści leciał bardzo szybko, momentami po prostu się gubiłam. Ale kiedy już tak bardzo pogrążyłam się w lekturze, oniemiałam, odkryłam drugie dno, które bardzo do mnie przemówiło. Iza wcale głupia nie jest, to poraniona w dzieciństwie dziewczyna, która w taki właśnie, a nie inny sposób, poszukuje swego miejsca w życiu. Dla irracjonalnych decyzji Alicji też jesteśmy w stanie znaleźć wytłumaczenie. Tylko Natalia z rozdziału na rozdział pogrąża się coraz bardziej. No, ale cóż, tacy ludzie też się w życiu zdarzają.
Wbrew mojemu pierwszemu wrażeniu naprawdę zachęcam do przeczytania tej książki. Bo może nas ona wiele nauczyć. Czego? Przede wszystkim akceptacji siebie, mimo wszystko i wszystkim, pomoże pozamykać stare rozdziały w życiu i pójść do przodu z czystym umysłem, ale też natchnie optymizmem na lepsze jutro.
A jeżeli nie przekonałam Was tymi górnolotnymi wywodami, to jest jedna rzecz, dla której warto tę książkę przeczytać. Z lektury dowiecie się w końcu, co tak naprawdę miał na myśli Mickiewicz, kiedy pisał „Dziady"“. I gwarantuję, że odpowiedź bardzo Was zaskoczy. Zaintrygowani? Zapraszam w podróż do świata Izy.
http://przepisynawidelcu.blogspot.com/2017/06/z-zycia-zdeklarowanej-singielki_28.html
Katarzyna Jóźwiak | (15.05.2017) |
Śluby bywają różne. Jedni podczas organizacji wesela kierują się zasadą „zastaw się, a postaw się” i aranżują wszystko tak, aby olśnić gości i zrobić na nich ogromne wrażenie. Białe gołębie, dorożka zamiast samochodu, piętnaście dań głównych do wyboru i cała masa innych elementów, które nadają uroczystości bajkowego charakteru. Inni decydują się na prostotę. Skromna suknia, garstka zaproszonych, obiad w restauracji zamiast wystawnego przyjęcia. Niezależnie od oprawy, ślub to pierwszy dzień nowego życia zakochanych. Początek wspólnej drogi i zwieńczenie głębokiej miłości. Miłości, która trwać ma na przekór wszystkim problemom, na dobre i na złe. I właśnie taką miłość wymarzyła sobie Iza, główna bohaterka książki „Z życia zdeklarowanej singielki”.
Dwudziestopięcioletnia Iza pracuje w luksusowym salonie sukien ślubnych. Lubi swój zawód i jest nim dobra, ale straciła już nadzieję, że kiedyś stanie po drugiej stronie lady i wybierze strój na własne wesele. Wszystkie dotychczasowe związki Izy okazywały się fiaskiem, a jej ostatni kochanek, Karol, okrutnie ją wykorzystał. Kłopoty Izy nie kończą się zresztą na nieudanym życiu miłosnym – kobieta ma złe relacje z matką, nie cierpi swojej szefowej i ze względu na brak pieniędzy nadal korzysta z pralki Frani. Do tego wszystkiego do mieszkania Izy wprowadza się siostra, która przyłapała męża na zdradzie. Siostra plus jej dwie nastoletnie córki. Cztery kobiety na czterdziestu metrach kwadratowych… czy w takiej sytuacji można w ogóle myśleć o nawiązaniu romantycznej relacji?
„Z życia zdeklarowanej singielki” to pełna ciepła opowieść o poszukiwaniu miłości, walce z przeciwnościami losu i konieczności zaakceptowania samej siebie. Najsilniejszą stroną książki jest zdecydowanie jej główna bohaterka, Iza. Iza to kobieta prawdziwa – ma wady i zalety, czasem wykazuje się odpowiedzialnością, a czasem jej kompletnym brakiem. Zmaga się z wieloma trudnościami, pokonuje życiowe przeszkody, niekiedy popełnia błędy. Za sprawą naturalności Izy, czytelnik obdarza ją sympatią już od pierwszych stron i szczerze kibicuje staraniom kobiety. O Izie czyta się miło, przyjemnie, a dzięki temu lektura nie nuży.
W książce widać jednak brak wprawnej pisarskiej ręki. Fabuła toczy się zdecydowanie zbyt szybko i mam wrażenie, że czasem autorka nie miała pomysłu na rozwinięcie wątków. Niektórym scenom brak spójnego połączenia, a liczne przeskoki czasowe wprowadzają delikatny zamęt. Spośród kilku występujących w powieści postaci dobrze poznajemy tylko Izę, reszta została potraktowana po macoszemu. Zabrakło opisów bohaterów, wytłumaczenia ich motywacji, nakreślenia uczuć i emocji. Przez to wszystko książka wydaje się niepełna, niedopracowana. Małgorzacie Ciechanowskiej nie udało się wykorzystać potencjału, który tkwi w historii, a szkoda.
Jeśli szukacie przyjemnej lektury na leniwe popołudnie, to „Z życia zdeklarowanej singielki” nie powinno Was rozczarować. Ta relaksująca powieść obyczajowa potrafi wywołać uśmiech na twarzy i dać kilka sympatycznie spędzonych godzin. Chociaż pióro pani Ciechanowskiej wymaga jeszcze trochę pracy, to finalnie wypadło całkiem całkiem. Nie można przez całe życie karmić się literaturą z najwyższych półek, a „Z życia zdeklarowanej singielki” to bardzo miła odskocznia.
Dwudziestopięcioletnia Iza pracuje w luksusowym salonie sukien ślubnych. Lubi swój zawód i jest nim dobra, ale straciła już nadzieję, że kiedyś stanie po drugiej stronie lady i wybierze strój na własne wesele. Wszystkie dotychczasowe związki Izy okazywały się fiaskiem, a jej ostatni kochanek, Karol, okrutnie ją wykorzystał. Kłopoty Izy nie kończą się zresztą na nieudanym życiu miłosnym – kobieta ma złe relacje z matką, nie cierpi swojej szefowej i ze względu na brak pieniędzy nadal korzysta z pralki Frani. Do tego wszystkiego do mieszkania Izy wprowadza się siostra, która przyłapała męża na zdradzie. Siostra plus jej dwie nastoletnie córki. Cztery kobiety na czterdziestu metrach kwadratowych… czy w takiej sytuacji można w ogóle myśleć o nawiązaniu romantycznej relacji?
„Z życia zdeklarowanej singielki” to pełna ciepła opowieść o poszukiwaniu miłości, walce z przeciwnościami losu i konieczności zaakceptowania samej siebie. Najsilniejszą stroną książki jest zdecydowanie jej główna bohaterka, Iza. Iza to kobieta prawdziwa – ma wady i zalety, czasem wykazuje się odpowiedzialnością, a czasem jej kompletnym brakiem. Zmaga się z wieloma trudnościami, pokonuje życiowe przeszkody, niekiedy popełnia błędy. Za sprawą naturalności Izy, czytelnik obdarza ją sympatią już od pierwszych stron i szczerze kibicuje staraniom kobiety. O Izie czyta się miło, przyjemnie, a dzięki temu lektura nie nuży.
W książce widać jednak brak wprawnej pisarskiej ręki. Fabuła toczy się zdecydowanie zbyt szybko i mam wrażenie, że czasem autorka nie miała pomysłu na rozwinięcie wątków. Niektórym scenom brak spójnego połączenia, a liczne przeskoki czasowe wprowadzają delikatny zamęt. Spośród kilku występujących w powieści postaci dobrze poznajemy tylko Izę, reszta została potraktowana po macoszemu. Zabrakło opisów bohaterów, wytłumaczenia ich motywacji, nakreślenia uczuć i emocji. Przez to wszystko książka wydaje się niepełna, niedopracowana. Małgorzacie Ciechanowskiej nie udało się wykorzystać potencjału, który tkwi w historii, a szkoda.
Jeśli szukacie przyjemnej lektury na leniwe popołudnie, to „Z życia zdeklarowanej singielki” nie powinno Was rozczarować. Ta relaksująca powieść obyczajowa potrafi wywołać uśmiech na twarzy i dać kilka sympatycznie spędzonych godzin. Chociaż pióro pani Ciechanowskiej wymaga jeszcze trochę pracy, to finalnie wypadło całkiem całkiem. Nie można przez całe życie karmić się literaturą z najwyższych półek, a „Z życia zdeklarowanej singielki” to bardzo miła odskocznia.
Barbara Jabłońska-Cymara | (1.09.2017) |
Blog: http://bjcdobryfilmijeszczelepszaksiazka.blogspot.com
***********************************************************
Z debiutami bywa różnie, to wiadomo nie od dziś. Kiedy wydawnictwo NovaeRes zaproponowało mi do recenzji książkę Małgorzaty Ciechanowskiej byłam pewna, że literatura kobieca nie może być nudna. Pamiętam jak dziś, jak bardzo się cieszyłam, że przyjdzie do mnie lekka i bardzo cieniutka książka, idealna na jeden wieczór. Nie spodziewałam się jednak tego, że sto sześćdziesiąt stron będę czytała prawie dwa tygodnie... Zazwyczaj przed napisaniem swojej opinii nie czytam innych, lecz w tym wypadku inaczej się nie dało. Myślałam, że może coś źle zrozumiałam, może miałam ciężki okres i nie potrafiłam docenić przekazu autorki. Jednak nie. Okazało się bowiem, że oczekiwania czytelnicze nie zostały zaspokojone u większości odbiorców.
Z życia zdeklarowanej singielki była książką, w której autorka udowodniła, że ma swój charakterystyczny styl i nie boi się balansować na granicy pomiędzy zaangażowaniem, a znudzeniem. Gdyby nie opisy wnętrz pomieszczeń, detali, sukienki i tak dalej, byłaby to naprawdę lekka i przyjemna książka. Chwilami miałam wrażenie, że Pan Tadeusz miał krótsze opisy i był ciekawszy. Nastawiłam się dość pozytywnie, a po zakończeniu okazało się, że dawno nie byłam tak sceptycznie nastawiona do dalszego czytania.
Małgorzata Ciechanowska przedstawiła mi losy Izki, która pracuje w salonie sukien ślubnych. Choć mówi o sobie, że jest singielką z wyboru, skrycie marzy, że sama kiedyś założy jedną z tych pięknych kreacji, które ogląda na co dzień… Los jednak nieustannie rzuca jej kłody pod nogi i funduje przyspieszony kurs dorosłości. Wieczne przeboje z szefową nie ułatwiają jej życia. Nowe problemy, nowe role, nowe wyzwania. Bohaterka z dużą dawką dystansu, samokrytyki i humoru opisuje, jak potoczyło się jej życie. Przy okazji osobistego rachunku sumienia i rozliczania się z własną przeszłością Iza niezwykle błyskotliwie ocenia stan relacji międzyludzkich we współczesnym świecie. Czy bogatsza o trudne doświadczenia zdoła wreszcie wszystko sobie poukładać?
Małgorzata Ciechanowska wystawia czytelnika na próbę. Perypetie Izki utwierdzają odbiorcę, że nie warto dwa razy wchodzić do tej samej rzeki, a przeszłość winna pozostać przeszłością. Autorka serwuje różnorodne błędy jakie człowiek musi pokonać na swej życiowej drodze. Można mieć wrażenie, że wszystko co nam się przydarza jest z góry ustalone. Może nie do końca przekonałam się do tego tekstu. Może to było zamierzone, lecz dla mnie było tego zwyczajnie za dużo. Powieść ciekawa, wciągająca zdecydowanie utonęła w gąszczu detali. Wycinając zbędne opisy otrzymalibyśmy szybką i watką akcję z dobrym humorem na czele. Jednak nie można tego wykreślić, a całość jest trudna do przeczytania w jeden wieczór. Fabuła toczy się szybko, a może zbyt szybko. Miewałam wrażenie, że brakuje tutaj rozwinięcia poszczególnych wątków. Wyglądało to trochę jak oglądanie filmu z wesela w przyśpieszonym tempie, ze spacjami na salę, suknię, czy stół. To co najważniejsze umykało pod słowami "później ci dopowiem co mówili", a przecież to jest najważniejsze. Brakowało tu uczuć i emocji bohaterów. Był potencjał, ale wymaga on jeszcze doszlifowania. Gratuluję odwagi i napisania ciekawej historii, jednak ja szukałam tu czegoś innego. Może następnym razem to znajdę.
***********************************************************
Z debiutami bywa różnie, to wiadomo nie od dziś. Kiedy wydawnictwo NovaeRes zaproponowało mi do recenzji książkę Małgorzaty Ciechanowskiej byłam pewna, że literatura kobieca nie może być nudna. Pamiętam jak dziś, jak bardzo się cieszyłam, że przyjdzie do mnie lekka i bardzo cieniutka książka, idealna na jeden wieczór. Nie spodziewałam się jednak tego, że sto sześćdziesiąt stron będę czytała prawie dwa tygodnie... Zazwyczaj przed napisaniem swojej opinii nie czytam innych, lecz w tym wypadku inaczej się nie dało. Myślałam, że może coś źle zrozumiałam, może miałam ciężki okres i nie potrafiłam docenić przekazu autorki. Jednak nie. Okazało się bowiem, że oczekiwania czytelnicze nie zostały zaspokojone u większości odbiorców.
Z życia zdeklarowanej singielki była książką, w której autorka udowodniła, że ma swój charakterystyczny styl i nie boi się balansować na granicy pomiędzy zaangażowaniem, a znudzeniem. Gdyby nie opisy wnętrz pomieszczeń, detali, sukienki i tak dalej, byłaby to naprawdę lekka i przyjemna książka. Chwilami miałam wrażenie, że Pan Tadeusz miał krótsze opisy i był ciekawszy. Nastawiłam się dość pozytywnie, a po zakończeniu okazało się, że dawno nie byłam tak sceptycznie nastawiona do dalszego czytania.
Małgorzata Ciechanowska przedstawiła mi losy Izki, która pracuje w salonie sukien ślubnych. Choć mówi o sobie, że jest singielką z wyboru, skrycie marzy, że sama kiedyś założy jedną z tych pięknych kreacji, które ogląda na co dzień… Los jednak nieustannie rzuca jej kłody pod nogi i funduje przyspieszony kurs dorosłości. Wieczne przeboje z szefową nie ułatwiają jej życia. Nowe problemy, nowe role, nowe wyzwania. Bohaterka z dużą dawką dystansu, samokrytyki i humoru opisuje, jak potoczyło się jej życie. Przy okazji osobistego rachunku sumienia i rozliczania się z własną przeszłością Iza niezwykle błyskotliwie ocenia stan relacji międzyludzkich we współczesnym świecie. Czy bogatsza o trudne doświadczenia zdoła wreszcie wszystko sobie poukładać?
Małgorzata Ciechanowska wystawia czytelnika na próbę. Perypetie Izki utwierdzają odbiorcę, że nie warto dwa razy wchodzić do tej samej rzeki, a przeszłość winna pozostać przeszłością. Autorka serwuje różnorodne błędy jakie człowiek musi pokonać na swej życiowej drodze. Można mieć wrażenie, że wszystko co nam się przydarza jest z góry ustalone. Może nie do końca przekonałam się do tego tekstu. Może to było zamierzone, lecz dla mnie było tego zwyczajnie za dużo. Powieść ciekawa, wciągająca zdecydowanie utonęła w gąszczu detali. Wycinając zbędne opisy otrzymalibyśmy szybką i watką akcję z dobrym humorem na czele. Jednak nie można tego wykreślić, a całość jest trudna do przeczytania w jeden wieczór. Fabuła toczy się szybko, a może zbyt szybko. Miewałam wrażenie, że brakuje tutaj rozwinięcia poszczególnych wątków. Wyglądało to trochę jak oglądanie filmu z wesela w przyśpieszonym tempie, ze spacjami na salę, suknię, czy stół. To co najważniejsze umykało pod słowami "później ci dopowiem co mówili", a przecież to jest najważniejsze. Brakowało tu uczuć i emocji bohaterów. Był potencjał, ale wymaga on jeszcze doszlifowania. Gratuluję odwagi i napisania ciekawej historii, jednak ja szukałam tu czegoś innego. Może następnym razem to znajdę.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Spełnione sny — Edyta Fiutek Kiedy Diana decyduje się na wyjazd do Nowego Jorku, nie wie, że podróż ta odmieni jej życie na zawsze. Spotkanie z dawnym przyjacielem, dziś sławnym aktorem ...
|
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res