Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> Literatura obyczajowa -> W koleinach czasu — Mirosław Doleżych
W koleinach czasu — Mirosław Doleżych

W koleinach czasu

Cena: 42,99 zł 36,54 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

Ślady przodków na zawsze nosimy w sobie.

Gdy w 1909 roku Hyrniak z Bieszczad, Semen Małyszko, wybiera się na jarmark, nie podejrzewa, jaką niespodziankę sprawi mu los, stawiając na jego drodze piękną Oksanę, z którą wkrótce połączy go gorące uczucie. Szczęście młodych trwa tyle co mgnienie oka, ale ziarno przyszłych wydarzeń zostaje zasiane…

W tym samym czasie Wincek Woźnicki z Supraśla otrzymuje powołanie do rosyjskiego wojska. Na początku traktuje to jak życiową przygodę, jednak niebawem dobitnie uświadomi sobie, że wojna to przede wszystkim chaos, ból i śmierć...

„W koleinach czasu” to wielowątkowa, pasjonująca historia dwóch rodzin, które różni pochodzenie i język. Co je łączy? Bolesne uwikłanie w historię, która wyrywa je z małych ojczyzn, skazując na wieczną tułaczkę. Czy podczas niej będą umiały odnaleźć to, co w życiu najważniejsze?

Szczegóły

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 2 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Żaneta Juszkiewicz  (18.11.2019)
Zastanawialiście się kiedyś, jak to się stało, że pojawiliście się na świecie? Ile losów, wydarzeń i ludzi musiało się spotkać, spleść, przeciąć niczym koleiny?

Mirosław Doleżych w swojej powieści przedstawia losy rodzin, które są pokręcone, trudne, ale jakże cudowne. Czytając „W koleinach czasu”, myślałam o swojej rodzinie, o tym, jak minęło mi ostatnich dwanaście burzliwych lat, by wreszcie na świecie mogła pojawić się moja córka. Myślałam też o księgach Edwarda Rutherfurda – też przedstawił losy całych pokoleń na tle wydarzeń historycznych i przemian poszczególnych miast. W „Koleinach czasu spotykamy podobny schemat”.

Zaczyna się niewinnie. Anna i Marek ruszają w podróż. Chłopak pyta ukochaną o jej korzenie. Odpowiada wymijająco, przyznaje, że jej babcia pochodzi z Bojków i urodziła się w Bieszczadach. To wystarczy, by móc zatopić się w opowieść o górach, Oksanie, Semenie i rodzinach, które wiele przeszły, by na świecie mogły pojawić się kolejne pokolenia. Miłość, wojna, wysyłanie na Sybir, przyjaźń oraz wielkie pasje i przekraczanie kolejnych granic – słowem – samo życie. Słodko-gorzkie dzieje zapisane na blisko pięciuset stronach.

Na początku można się trochę pogubić. Imion i nazwisk jest całkiem sporo do zapamiętania. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że niektóre imiona, jak chociażby Oksana i Semen, powtarzają się w kolejnych pokoleniach. Szybko jednak można się wciągnąć w samą historię. To wspaniała podróż w czasie. Zaczynamy od czasów przedwojennych i wędrujemy z bohaterami przez kolejne dziesięciolecia, by dojść do nowego millenium. Trochę, jak w „Poszukiwaniu straconego czasu” Marcela Prousta, trochę jak w życiu, nim się obejrzymy, mamy koniec historii. Ale wraz ze śmiercią, przychodzi nowe – nowe dzieci, potem ich dzieci i tak dalej, nieskończenie.

„W koleinach czasu” mamy przedstawione nie tylko losy poszczególnych osób i rodzin, ale także z burzliwą historią, która ma na nich ogromny wpływ. Najpierw opuszczenie ukochanych Bieszczad. Po wsi Tworylne nie został nawet ślad, podobnie jak to miało miejsce z Wołyniem. Niszczono wszystko, by ludzie nie mieli do czego wracać. Wojna pierwsza i druga – wcielanie do wojska i ogromny dramat żołnierzy, trauma, o której nie da się zapomnieć. Do tego dochodzi internowanie, wysyłanie ludzi do obozów koncentracyjnych i na Sybir. Jednego z bohaterów posądzono, niesłusznie, o współpracę z UPA. Nie chciał się przyznać, bo oskarżenia nie miały w sobie ani odrobiny prawdy. Przez to przeżył niesamowicie straszne tortury, ale nie poddał się. Chociaż mamy do czynienia z okropieństwami, cierpieniem i straszliwymi przeżyciami, ludzie są w stanie odnaleźć w sobie niesamowitą siłę. Nawet będąc w obozie pracy, na końcu świata, myśli o rodzinie – ukochanej żonie i dzieciach, dodawały sił.

To, co mnie najbardziej uderzyło podczas lektury książki, to przywiązanie do rodziny. Nawet najbardziej burzliwe losy, nie zdołały rozdzielić ludzi, których łączyła bliska relacja. Były oczywiście rozstania dłuższe i krótsze, ale ostatecznie zawsze wracano do domu – jak w przypadku Oksany, która robiła wielką karierę naukową, mieszkała we Francji, wspinała się w Skandynawii, żyła pełnią życia – w końcu i tak odnalazła drogę do domu.

Nie można zapomnieć o jednym z ważniejszych motywów, jakie pojawiają się w powieści – Bieszczadach. Góry występują tutaj nie tylko jako piękne miejsce, w którym wszystko się zaczęło, ale mają także inne oblicze. Kilku bohaterów kocha wspinaczkę, nie tylko w Bieszczadach, ale także w Tatrach i górach za granicą Polski. Zachwycają się ich pięknem i magią. Góry to jednak nie tylko piękno, ale również ogromne zagrożenie. A czasami wielka tragedia.

„W koleinach czasu” to książka, która skłania do refleksji, pochłania serce i umysł. Nie żałuję ani sekundy z nią spędzonej. Nie sądziłam, że aż tak mnie wciągnie. Mimo pokaźnych rozmiarów, powieść czyta się szybko i przyjemnie. Polecam lekturę i chwilę refleksji. Może to będzie też świetna zachęta, by odkryć historię swojej rodziny? Kto wie, wszystko może się zdarzyć, tak wiele jeszcze przed nami.


  Marta Ginter  (20.09.2019)
Jestem świeżo po lekturze kolejnej książki od wydawnictwa Novae Res. Tym razem był to debiut Mirosława Doleżycha.

Akcja powieści ma miejsce między 1909 rokiem a przełomem dwóch tysiącleci. To historia kilku pokoleń. Losy rodziny Małyszków i Radowskich zostały wplecione w dzieje Polski - w obie wojny światowe, XX-lecie międzywojenne i lata PRL-u. Wojenna zawierucha i rządy socjalistyczne odcisnęły piętno na życie bohaterów.

Muszę przyznać się, że początkowo gubiłam się w dużej ilości postaci i wątków. Możliwe, że porzuciłabym lekturę, ale postanowiłam nie zrażać się i przeczytać książkę w całości. Co bardzo mnie cieszy, gdyż gdzieś w połowie powieść wciągnęła mnie i z przyjemnością zabierałam się do czytania. Bohaterowie - tacy ludzcy i zwyczajni - stali mi się bliscy. Cieszyłam się z ich sukcesów, ślubów, narodzin dzieci, było mi smutno, kiedy odnosili porażki, rozstawali się z ukochanymi osobami, umierali.

Jedną z ważniejszych postaci książki Doleżycha jest Dorota Woźnicka, która w 1919 r. razem ze starszą siostrą Alicją wyruszyła do Odessy. Podróż okazała się tragiczna, ale w dalekim kraju Dora poznała swojego przyszłego męża Władka Radowskiego.

W powieści nie brakuje brutalnych opisów:
"Znalazła schronienie w opuszczonym mieszkaniu, gdzie przetrwała trzy dni bez jedzenia, aż ją znaleźli pijani żołnierze. Piskiwkę udało się Dorocie wyrugować z pamięci. Teraz, na widok czerwonych gwiazd, wróciły obrazy sprzed lat. I nie tylko obrazy. Powróciła upiorna rzeczywistość. Smród pijanych żołdaków, ich wrzaski w znienawidzonej rosyjskiej mowie. Dwa następne miesiące była przekazywana z rąk do rąk, wielokrotnie gwałcona i bita. Ale przeżyła. Wychudzona, pokaleczona, zawszona, chora myślała tylko o tym, żeby przetrwać (...)".

Życzę sukcesów autorowi książki. Jego twórczość polecam osobom, które lubią czytać historie wielopokoleniowe i wielowątkowe.

Marta Ginter

Dodaj własną recenzję
Darmowy transport przy zamówieniu co najmniej 2 książek!
Liczba:  
      Dodaj do koszyka
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.