Uprowadzony
Cena: 24,00 zł 20,40 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Pozornie zwykła sprawa zaginięcia obudzi zmory przeszłości.
Londyn, rok 1986. Kiedy syn jednego z magnatów finansowych znika bez śladu, śledztwo trafia w ręce Megan Stanford, detektywa z Wydziału Osób Zaginionych. Kim jest porywacz i czego chce? Policja nie ma pojęcia, że w grze z psychopatą bierze udział ktoś jeszcze. Ktoś dla kogo właśnie rozpoczął się wyścig z czasem, a stawką jest śmierć...
Londyn, rok 1986. Kiedy syn jednego z magnatów finansowych znika bez śladu, śledztwo trafia w ręce Megan Stanford, detektywa z Wydziału Osób Zaginionych. Kim jest porywacz i czego chce? Policja nie ma pojęcia, że w grze z psychopatą bierze udział ktoś jeszcze. Ktoś dla kogo właśnie rozpoczął się wyścig z czasem, a stawką jest śmierć...
Szczegóły
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 8 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Kasia Pessel | (19.05.2015) |
"Uprowadzony"
Arkadiusz Gaczoł
Każdy ma swoje tajemnice, bywają one całkowicie niewinnie, ale czasem skrywają niewyobrażalne zło. Nie każdy sekret ujrzy światło dzienne, niektóre pozostaną nieznane i tylko ich twórcy będą świadomi ich istnienia ...
Nie tak wszystko miało się potoczyć. Kiedy można było już sobie po raz kolejny pogratulować los zakpił i to okrutnie, odbierając zdawałoby się wszystko. Dlaczego spotkało to właśnie jego, a nie kogoś innego? Przecież w tym miejscu mógłby znaleźć każdy, a może jednak nie?
Człowiek nie rozpływa się w powietrzu, nie znika w jednej sekundzie, lecz niekiedy szukający go mają właśnie wrażenie jakby tak właśnie było. Megan Stanford w swej pracy codziennie styka się z zaginięciami ludzi, jej zadaniem jest odnajdywanie ich. Spadkobierca fortuny jeszcze dzień wcześniej bawił się z przyjaciółmi na koncercie i nic nie zapowiadało, że nagle "rozpłynie się w powietrzu". Nikt go nie widział po tym jak opuścił koncert oraz znajomych, nigdy mu się to wcześniej nie zdarzyło. Jedynym racjonalnym odpowiedzią na pytanie co stało się z młodym mężczyzną jest porwanie. Ale co z żądaniem okupu? Nikt go nie wymaga,w ogóle porywcze nie odezwali się pomimo upływu kilku dni. Co właściwie miało miejsce tej feralnej nocy? Brak jakichkolwiek śladów po zaginionym, nikt go nie widział, jedyna wskazówka wydaje się zbyt nikła by mogła naprowadzić na trop porwanego. Detektyw Stanford czuje presję wywieraną przez zwierzchników, ale czy ta sprawa powinna mieć priorytet? Przecież tyle innych czeka na wyjaśnienie.
Łatwo z myśliwego zamienić się w zwierzynę, ta chwila wcale nie wyróżnia się od innych. Dopiero po czasie dostrzega się zmianę swojego położenia i w tym momencie rozpoczyna się wyścig. Kiedy już groza sytuacji w pełni dotrze do ofiary jedni załamują się, drudzy czekają na dalszy rozwój wypadków, ale są i tacy, którzy rzucają wyzwanie losowi. Szanse wydają się nikłe, lecz gdy stawką jest życie zrobi się wszystko by zwyciężyć. Nic i nikt więcej nie liczy się ...
Megan nie lubi nierozwiązanych spraw, do tej pory ma ich na swoim koncie niewiele. Jednak ostatnie zaginięcia niepokoją panią detektyw, poszukiwanie jak na razie nie przynoszą tak oczekiwanych wyników, presja się wzmaga. Co stało się ze spadkobiercą fortuny? Kim jest porywacz? Czy w ogóle doszło do porwania? Ktoś jeszcze bierze udział w tej rozgrywce i sam wyznacza jej reguły, chociaż miał odegrać całkiem inną rolę.
Sprawiedliwość nie zawsze zwycięża, czasem dochodzi do głosu wtedy kiedy nikt się jej nie spodziewa. Zwycięstwo okazuje się być nietrwałe i w jednej chwili zmienia się w klęskę ...
Dobry kryminał wciąga od pierwszych stron i nie pozwala oderwać się od lektury do ostatnich zdań. "Uprowadzony" Arkadiusza Goczała jest właśnie z gatunku tych intrygujących i utrzymujących napięcie do samego końca. Losy kilku bohaterów splatają się w fabule gdzie pojęcie zbrodni i kary okazuje nieco przewrotne. Zaciszne miejsca okazują się skrywać o wiele więcej niż ktokolwiek przypuszcza, chociaż uważny obserwator zauważyłby to co najważniejsze - zło kryjące się pod maską zwyczajności. "Uprowadzony" to sensacyjna historia w jakiej czytelnik strona po stronie rozwiązuje zagadkę, a jej istotą jest człowiek.
Arkadiusz Gaczoł
Każdy ma swoje tajemnice, bywają one całkowicie niewinnie, ale czasem skrywają niewyobrażalne zło. Nie każdy sekret ujrzy światło dzienne, niektóre pozostaną nieznane i tylko ich twórcy będą świadomi ich istnienia ...
Nie tak wszystko miało się potoczyć. Kiedy można było już sobie po raz kolejny pogratulować los zakpił i to okrutnie, odbierając zdawałoby się wszystko. Dlaczego spotkało to właśnie jego, a nie kogoś innego? Przecież w tym miejscu mógłby znaleźć każdy, a może jednak nie?
Człowiek nie rozpływa się w powietrzu, nie znika w jednej sekundzie, lecz niekiedy szukający go mają właśnie wrażenie jakby tak właśnie było. Megan Stanford w swej pracy codziennie styka się z zaginięciami ludzi, jej zadaniem jest odnajdywanie ich. Spadkobierca fortuny jeszcze dzień wcześniej bawił się z przyjaciółmi na koncercie i nic nie zapowiadało, że nagle "rozpłynie się w powietrzu". Nikt go nie widział po tym jak opuścił koncert oraz znajomych, nigdy mu się to wcześniej nie zdarzyło. Jedynym racjonalnym odpowiedzią na pytanie co stało się z młodym mężczyzną jest porwanie. Ale co z żądaniem okupu? Nikt go nie wymaga,w ogóle porywcze nie odezwali się pomimo upływu kilku dni. Co właściwie miało miejsce tej feralnej nocy? Brak jakichkolwiek śladów po zaginionym, nikt go nie widział, jedyna wskazówka wydaje się zbyt nikła by mogła naprowadzić na trop porwanego. Detektyw Stanford czuje presję wywieraną przez zwierzchników, ale czy ta sprawa powinna mieć priorytet? Przecież tyle innych czeka na wyjaśnienie.
Łatwo z myśliwego zamienić się w zwierzynę, ta chwila wcale nie wyróżnia się od innych. Dopiero po czasie dostrzega się zmianę swojego położenia i w tym momencie rozpoczyna się wyścig. Kiedy już groza sytuacji w pełni dotrze do ofiary jedni załamują się, drudzy czekają na dalszy rozwój wypadków, ale są i tacy, którzy rzucają wyzwanie losowi. Szanse wydają się nikłe, lecz gdy stawką jest życie zrobi się wszystko by zwyciężyć. Nic i nikt więcej nie liczy się ...
Megan nie lubi nierozwiązanych spraw, do tej pory ma ich na swoim koncie niewiele. Jednak ostatnie zaginięcia niepokoją panią detektyw, poszukiwanie jak na razie nie przynoszą tak oczekiwanych wyników, presja się wzmaga. Co stało się ze spadkobiercą fortuny? Kim jest porywacz? Czy w ogóle doszło do porwania? Ktoś jeszcze bierze udział w tej rozgrywce i sam wyznacza jej reguły, chociaż miał odegrać całkiem inną rolę.
Sprawiedliwość nie zawsze zwycięża, czasem dochodzi do głosu wtedy kiedy nikt się jej nie spodziewa. Zwycięstwo okazuje się być nietrwałe i w jednej chwili zmienia się w klęskę ...
Dobry kryminał wciąga od pierwszych stron i nie pozwala oderwać się od lektury do ostatnich zdań. "Uprowadzony" Arkadiusza Goczała jest właśnie z gatunku tych intrygujących i utrzymujących napięcie do samego końca. Losy kilku bohaterów splatają się w fabule gdzie pojęcie zbrodni i kary okazuje nieco przewrotne. Zaciszne miejsca okazują się skrywać o wiele więcej niż ktokolwiek przypuszcza, chociaż uważny obserwator zauważyłby to co najważniejsze - zło kryjące się pod maską zwyczajności. "Uprowadzony" to sensacyjna historia w jakiej czytelnik strona po stronie rozwiązuje zagadkę, a jej istotą jest człowiek.
Mz. Hyde | (27.05.2015) |
Biorąc do ręki "Uprowadzonego" tak na prawdę nie wiedziałam czego się spodziewać. Nauczona doświadczeniem podchodzę zawsze z dystansem do debiutów. Nie chce oczekiwać za dużo i jednocześnie dać szansę Autorowi do przekonania mnie do swojego utworu. Tym razem mamy do czynienia z kryminałem. Czyli gatunkiem, który zajmuje specjalne miejsce w moim sercu. Zawierają chyba najwięcej zwrotów akcji oraz napięcia.
Ta cieniutka książeczka sprawiła, że poszłam spać dopiero o 5 rano...
"Uprowadzony" to 184 strony świetnego kryminału, a właściwie opowiadania kryminalnego. Megan Stanford, detektyw z Wydziału Osób Zaginionych zajmuje się sprawą Jonaha Sandhursta, który poszedł na koncert Depeche Mode i nie wrócił do domu. Znika także gospodyni domowa, matka dwójki dzieci. Czy pani detektyw rozwiąże tajemnice tych zniknięć?
Książka składa się z dwóch części. Z jednej strony podążamy za mordercą i ofiarami, a z drugiej widzimy działania i życie prywatne pani detektyw. Dalej nie mogę pojąć jak tyle rzeczy mogło zmieścić się w tak małej książce. Arkadiusz Gaczoł na prawdę wie jak napisać dobry kryminał. Czuję tutaj lekki powiew skandynawskiej literatury, co odbieram oczywiście na plus, ponieważ jak już się wzorować, to na najlepszych. Najbardziej podobał mi się czarny charakter. po pierwsze nigdy jeszcze nie spotkałam się z taką zbrodnią, a po drugie ta postać ma bardzo ciekawy portret psychologiczny. Pani detektyw też jest niczego sobie. W końcu kobiety dochodzą do głosu i zaczynają odnosić sukcesu w swoich dziedzinach. Megan Stanford należy do osób, które nie dają łatwo za wygraną i doprowadzają każdą sprawę do końca. Historia ta pełna jest zawiłości.
Atutem "Uprowadzonego" są krótkie rozdziały, które nadają dynamiczności. Ciągła zmiana perspektywy powoduje, że całość czyta się szybko, ponieważ zwyczajnie chcemy się dowiedzieć co się za chwilę. Bardzo ciężko jest powiedzieć coś konkretnego bez spoilerowania dlatego recenzja będzie dzisiaj krótka. W każdym razie "Uprowadzony" należy do jednych z lepszych powieści kryminalnych jakie czytałam. Oczywiście pewne rzeczy (szczególnie w historii) nadawały by się do poprawy, ale to nie zmienia fakty, że świetnie bawiłam się czytając tą książkę. Szukacie krótkiego opowiadania na nudny wieczór, który równocześnie Wami wstrząśnie? "Uprowadzony" jest dla Was!
Ta cieniutka książeczka sprawiła, że poszłam spać dopiero o 5 rano...
"Uprowadzony" to 184 strony świetnego kryminału, a właściwie opowiadania kryminalnego. Megan Stanford, detektyw z Wydziału Osób Zaginionych zajmuje się sprawą Jonaha Sandhursta, który poszedł na koncert Depeche Mode i nie wrócił do domu. Znika także gospodyni domowa, matka dwójki dzieci. Czy pani detektyw rozwiąże tajemnice tych zniknięć?
Książka składa się z dwóch części. Z jednej strony podążamy za mordercą i ofiarami, a z drugiej widzimy działania i życie prywatne pani detektyw. Dalej nie mogę pojąć jak tyle rzeczy mogło zmieścić się w tak małej książce. Arkadiusz Gaczoł na prawdę wie jak napisać dobry kryminał. Czuję tutaj lekki powiew skandynawskiej literatury, co odbieram oczywiście na plus, ponieważ jak już się wzorować, to na najlepszych. Najbardziej podobał mi się czarny charakter. po pierwsze nigdy jeszcze nie spotkałam się z taką zbrodnią, a po drugie ta postać ma bardzo ciekawy portret psychologiczny. Pani detektyw też jest niczego sobie. W końcu kobiety dochodzą do głosu i zaczynają odnosić sukcesu w swoich dziedzinach. Megan Stanford należy do osób, które nie dają łatwo za wygraną i doprowadzają każdą sprawę do końca. Historia ta pełna jest zawiłości.
Atutem "Uprowadzonego" są krótkie rozdziały, które nadają dynamiczności. Ciągła zmiana perspektywy powoduje, że całość czyta się szybko, ponieważ zwyczajnie chcemy się dowiedzieć co się za chwilę. Bardzo ciężko jest powiedzieć coś konkretnego bez spoilerowania dlatego recenzja będzie dzisiaj krótka. W każdym razie "Uprowadzony" należy do jednych z lepszych powieści kryminalnych jakie czytałam. Oczywiście pewne rzeczy (szczególnie w historii) nadawały by się do poprawy, ale to nie zmienia fakty, że świetnie bawiłam się czytając tą książkę. Szukacie krótkiego opowiadania na nudny wieczór, który równocześnie Wami wstrząśnie? "Uprowadzony" jest dla Was!
Krystyna Jarocka | (15.06.2015) |
Powieść kryminalna Arkadiusza Gaczoła "Uprowadzony" jest klasycznym przykładem tego gatunku. Prolog i Epilog spajają klarowną ramą retrospektywną treść utworu, wątki umiejętnie prowadzone dowodzą dojrzałości pisarskiej Autora, co tym bardziej godne uwagi, że jest to debiut. Ponadto oszczędny a jednocześnie plastyczny rysunek postaci sprawia, że nie są one papierowe, a główna odzwierciedla nie tylko skomplikowaną psychikę mordercy ale i podłoże jego psychozy a także jego tragizm. Tak przedstawiona głębia bohatera jest na ogół rzadkością w tego typu utworach.
Na uwagę zasługuje też sama struktura powieści: wielość wątków osadzonych w tle wielkiego miasta, umiejętne budowanie napięcia (co bardzo ważne w kryminałach), podskórny nurt życia wewnętrznego poszczególnych postaci i ich egzystowania w prywatnym życiu, dzięki czemu Autor uzyskuje owo "trzecie dno" utworu, co w rezultacie daje czytelnikowi jasny obraz działań postaci; przyczyny i skutki układają się w logiczną całość.
W wyniku tych zabiegów powieść uzyskuje strukturę kryształu a nie płaskiej kartki papieru, co w dobie ekspansji literatury straganowej, jest rzadkością.
Należy tylko życzyć Autorowi dalszego rozwijania niewątpliwego talentu.
Krystyna Jarocka
Na uwagę zasługuje też sama struktura powieści: wielość wątków osadzonych w tle wielkiego miasta, umiejętne budowanie napięcia (co bardzo ważne w kryminałach), podskórny nurt życia wewnętrznego poszczególnych postaci i ich egzystowania w prywatnym życiu, dzięki czemu Autor uzyskuje owo "trzecie dno" utworu, co w rezultacie daje czytelnikowi jasny obraz działań postaci; przyczyny i skutki układają się w logiczną całość.
W wyniku tych zabiegów powieść uzyskuje strukturę kryształu a nie płaskiej kartki papieru, co w dobie ekspansji literatury straganowej, jest rzadkością.
Należy tylko życzyć Autorowi dalszego rozwijania niewątpliwego talentu.
Krystyna Jarocka
Katarzyna Pinkowicz | (29.06.2015) |
Coś dziwnego dzieje się na ulicach Londynu- ludzie giną bez wieści, zostają po nich tylko porzucone na poboczu samochody. Megan Stanford, detektyw pracująca w Wydziale Osób Zaginionych, ma pełne ręce roboty. Kiedy do puli zaginionych trafia również syn jednego z magnatów finansowych, pani detektyw czuje coraz więcej nacisków "z góry". Porywacz nie zostawił najmniejszego śladu, nie kontaktuje się z rodziną w sprawie okupu; jak odnaleźć człowieka, który tak skrzętnie zaciera za sobą każdy ślad...?
Rzecz dzieje się w 1986 roku, tym bardziej historia wydawała mi się ciekawa. Z tym, że niezwykle rzadko odnajduję przyjemność w czytaniu o porwaniach. Po raz kolejny byłam w błędzie, a Uprowadzony nie do końca jest tym, czego się spodziewałam. I tym lepiej!
Dobrze się rozpoczęło; scena porwania, następnie zaś autor przenosi nas do mrocznej piwnicy, wypełnionej smrodem rozkładających się ciał. James, jeden z porwanych, umożliwia nam "przegląd" jego więzienia, oczy mężczyzny stają się naszymi oczami. Poniekąd odkrywamy, co kieruje psychopatą.
Plusem książki jest to, że każdy rozdział przenosi nas do innego miejsca, innych bohaterów- obserwujemy działania Megan, towarzyszymy Jamesowi w walce ze strachem, poznajemy tajemnicę szefa wydziału. W takiej mieszance nie sposób się nudzić. Jedyne, co było nieco irytujące, to urywanie rozdziałów; może znacie ten typ, kiedy ma już w całej okazałości ukazać się przerażający widok, a tu... w zamian dostajecie trzy kropeczki i akcja przenosi się w zupełnie inne miejsce. Zgodzę się, że taki jednorazowy "wyskok" dodaje historii pewnej pikanterii, ale jeśli zdarza się to już kilkakrotnie, ów zabieg staje się irytujący.
Pan Gaczoł gra z czytelnikiem, już jesteśmy gotowi uwierzyć w nasz przenikliwy umysł (ha, ha), który bez najmniejszego problemu odkrył, kto stoi za porwaniami (i jeszcze mamy czelność w duchu zastanawiać się, jak ktoś mógł napisać coś tak łatwego!), gdy okazuje się, że prawda jest inna. Nie mieliśmy racji. I mordercza opowieść znowu staje się niezwykle ekscytująca.
Uprowadzony to zaledwie 184 strony dobrej, trzymającej w napięciu historii. Wiadomo, że ilość nie zawsze oznacza wysoką jakość, a dowodem staje się owa pozycja. Chociaż nie obraziłabym się, gdyby była nieco... grubsza. Akcja pędzi w zawrotnym tempie, właściwie dopiero sięgasz po książkę, a tu już za moment czytasz ostatnią stronę. Wierzę, że autor bez problemu pociągnąłby intrygę nawet przez 300/400 stron, ale może tak jest lepiej?
Powód, dla którego porywacz uprowadza osoby, zabija je a potem ćwiartuje na pewno znany jest większości z nas, więc w tym przypadku nie było nic oryginalnego. Zabrakło pełnego wyjaśnienia motywu, szaleniec jest kimś właściwie spoza puli bohaterów Uprowadzonego, Megan go nie zna, lecz trafia w trakcie sprawdzania pewnych informacji. Motyw również okazuje się nieco oklepany, na jego temat otrzymujemy szczątkowe informacje, czytelnik sam musi wysnuć pewne wnioski na podstawie kilku stron dotyczących przeszłości poszukiwanego. Cóż, z jednej strony to dobre rozwiązanie, gdyż zmusza nas do pełnego uczestnictwa w pościgu, jednak z drugiej zazwyczaj jest tak, że nikt nie lubi zostać z niedopowiedzeniami.
Mimo, że motyw do najoryginalniejszych nie należy, polecam Wam tę książkę. Po pierwsze, czyta się ją właściwie "na raz", po drugie naprawdę wciąga.
Rzecz dzieje się w 1986 roku, tym bardziej historia wydawała mi się ciekawa. Z tym, że niezwykle rzadko odnajduję przyjemność w czytaniu o porwaniach. Po raz kolejny byłam w błędzie, a Uprowadzony nie do końca jest tym, czego się spodziewałam. I tym lepiej!
Dobrze się rozpoczęło; scena porwania, następnie zaś autor przenosi nas do mrocznej piwnicy, wypełnionej smrodem rozkładających się ciał. James, jeden z porwanych, umożliwia nam "przegląd" jego więzienia, oczy mężczyzny stają się naszymi oczami. Poniekąd odkrywamy, co kieruje psychopatą.
Plusem książki jest to, że każdy rozdział przenosi nas do innego miejsca, innych bohaterów- obserwujemy działania Megan, towarzyszymy Jamesowi w walce ze strachem, poznajemy tajemnicę szefa wydziału. W takiej mieszance nie sposób się nudzić. Jedyne, co było nieco irytujące, to urywanie rozdziałów; może znacie ten typ, kiedy ma już w całej okazałości ukazać się przerażający widok, a tu... w zamian dostajecie trzy kropeczki i akcja przenosi się w zupełnie inne miejsce. Zgodzę się, że taki jednorazowy "wyskok" dodaje historii pewnej pikanterii, ale jeśli zdarza się to już kilkakrotnie, ów zabieg staje się irytujący.
Pan Gaczoł gra z czytelnikiem, już jesteśmy gotowi uwierzyć w nasz przenikliwy umysł (ha, ha), który bez najmniejszego problemu odkrył, kto stoi za porwaniami (i jeszcze mamy czelność w duchu zastanawiać się, jak ktoś mógł napisać coś tak łatwego!), gdy okazuje się, że prawda jest inna. Nie mieliśmy racji. I mordercza opowieść znowu staje się niezwykle ekscytująca.
Uprowadzony to zaledwie 184 strony dobrej, trzymającej w napięciu historii. Wiadomo, że ilość nie zawsze oznacza wysoką jakość, a dowodem staje się owa pozycja. Chociaż nie obraziłabym się, gdyby była nieco... grubsza. Akcja pędzi w zawrotnym tempie, właściwie dopiero sięgasz po książkę, a tu już za moment czytasz ostatnią stronę. Wierzę, że autor bez problemu pociągnąłby intrygę nawet przez 300/400 stron, ale może tak jest lepiej?
Powód, dla którego porywacz uprowadza osoby, zabija je a potem ćwiartuje na pewno znany jest większości z nas, więc w tym przypadku nie było nic oryginalnego. Zabrakło pełnego wyjaśnienia motywu, szaleniec jest kimś właściwie spoza puli bohaterów Uprowadzonego, Megan go nie zna, lecz trafia w trakcie sprawdzania pewnych informacji. Motyw również okazuje się nieco oklepany, na jego temat otrzymujemy szczątkowe informacje, czytelnik sam musi wysnuć pewne wnioski na podstawie kilku stron dotyczących przeszłości poszukiwanego. Cóż, z jednej strony to dobre rozwiązanie, gdyż zmusza nas do pełnego uczestnictwa w pościgu, jednak z drugiej zazwyczaj jest tak, że nikt nie lubi zostać z niedopowiedzeniami.
Mimo, że motyw do najoryginalniejszych nie należy, polecam Wam tę książkę. Po pierwsze, czyta się ją właściwie "na raz", po drugie naprawdę wciąga.
Katarzyna Hoffmann | (12.07.2015) |
Podczas lektury Uprowadzonego nie miałam wielkiego parcia na rozwiązanie zagadki, nie czułam też presji, żeby się nad tym zastanawiać. Po prostu bez większej przyczyny zostałam pochłonięta przez brutalność i dosadność prezentowanego tekstu. Opowieść jest nie tylko kryminałem (przynajmniej w moim odczuciu), ale też opisem ludzkiej determinacji i walki o przetrwanie. To właśnie aspekty związane z ukazaniem ofiary i, co za tym idzie, fragmenty rozgrywające się bezpośrednio po porwaniu, uważam za najmocniejszy punkt powieści. Pozostałe wątki (poszukiwanie sprawcy, próba jego zrozumienia), nie wypadły aż tak interesująco.
Mimo że akcja książki rozgrywa się w końcu XX wieku, w dodatku w Londynie, czytelnik nie odczuwa właściwie żadnego specyficznego klimatu. Równie dobrze mogłaby to być opowieść o wczorajszym zajściu w którymś z polskich miast. Z jednej strony nadaje to powieści uniwersalności, która potęguje lęk i napięcie, z drugiej jednak jest ważną informacją dla tych, którzy lubią kryminały w dawnym stylu, mocno osadzone w klimatycznych miejscach.
Warto nadmienić, że Uprowadzony to opowieść zamknięta na 184 stronach, co warunkuje pewne jej cechy. Jako kryminał jest dynamiczna, trzyma w napięciu i spokojnie można ją przeczytać podczas jednej podróży pociągiem czy wolnego wieczoru. Z drugiej jednak strony próżno tu szukać jakiegoś większego pogłębienia psychologicznego bohaterów. Opowieść obserwujemy z dwóch perspektyw i jednocześnie rozwiązujemy zagadkę z dwóch stron, więc brak tu miejsca na głębszą analizę sprawcy czy jego relacji z ofiarą.
Mimo wszystko książka jednak mocno mnie wciągnęła i z radością będę ją polecała. Wymagający czytelnicy, którzy lubują się w rozbudowanych opisach i analizach, mogą być lekko zawiedzeni, a ci o słabych żołądkach powinni sobie odpuścić, bo opisy są naprawdę plastyczne. Tym niemniej jeśli szukacie kryminału dynamicznego, spójnego i mocno trzymającego w napięciu, w dodatku napisanego w przyjemny w odbiorze sposób, powinniście sięgnąć po Uprowadzonego. Coś czuję, że o autorze jeszcze kiedyś usłyszymy.
Mimo że akcja książki rozgrywa się w końcu XX wieku, w dodatku w Londynie, czytelnik nie odczuwa właściwie żadnego specyficznego klimatu. Równie dobrze mogłaby to być opowieść o wczorajszym zajściu w którymś z polskich miast. Z jednej strony nadaje to powieści uniwersalności, która potęguje lęk i napięcie, z drugiej jednak jest ważną informacją dla tych, którzy lubią kryminały w dawnym stylu, mocno osadzone w klimatycznych miejscach.
Warto nadmienić, że Uprowadzony to opowieść zamknięta na 184 stronach, co warunkuje pewne jej cechy. Jako kryminał jest dynamiczna, trzyma w napięciu i spokojnie można ją przeczytać podczas jednej podróży pociągiem czy wolnego wieczoru. Z drugiej jednak strony próżno tu szukać jakiegoś większego pogłębienia psychologicznego bohaterów. Opowieść obserwujemy z dwóch perspektyw i jednocześnie rozwiązujemy zagadkę z dwóch stron, więc brak tu miejsca na głębszą analizę sprawcy czy jego relacji z ofiarą.
Mimo wszystko książka jednak mocno mnie wciągnęła i z radością będę ją polecała. Wymagający czytelnicy, którzy lubują się w rozbudowanych opisach i analizach, mogą być lekko zawiedzeni, a ci o słabych żołądkach powinni sobie odpuścić, bo opisy są naprawdę plastyczne. Tym niemniej jeśli szukacie kryminału dynamicznego, spójnego i mocno trzymającego w napięciu, w dodatku napisanego w przyjemny w odbiorze sposób, powinniście sięgnąć po Uprowadzonego. Coś czuję, że o autorze jeszcze kiedyś usłyszymy.
Weronika Ignaciuk | (7.06.2015) |
Przeważnie nie czytam thrillerów, ale ostatnio jest taki czas zmian czytelniczych, dlatego postanowiłam dać szansę temu gatunkowi. To spowodowało, że w moje ręce trafiła książka Arkadiusza Gaczoła pt. “Uprowadzony”. Nie wiedziałam dokładnie czego powinnam się po niej spodziewać, ale na pewno nie spodziewałam się tego.
Napisanie o czym dokładnie ta książka jest sprawia mi pewną trudność. Pisząc ten akapit mam wrażenie, że cokolwiek bym napisała to zaspojleruje Wam treść książki. Wstawiłabym tutaj opis wydawnictwa, jednak według mnie nie oddaje on idealnie treści i nastroju książki. Nie chcę Wam spojlerować, więc napiszę Wam tylko to, że “Uprowadzony” opowiada o sytuacji, gdy kat zmienia się w ofiarę. Wiem, że to za dużo Wam nie powie, dlatego wstawiam tutaj jeszcze link do opisu.
Sposób wykreowania postaci jest bardzo ciekawy. Po przeczytaniu “Uprowadzonego” nie do końca mogę określić kto był głównym bohaterem. Nie chodzi mi o to kim był porywacz, bo to wiem. Mam na myśli to, że jako głównego bohatera można uznać Darrena - porywacza, Jamesa - porwanego lub Megan - policjantkę prowadzącą śledztwo. Każde z nich było bardzo ważne i miało swoja oddzielną historię.
Akcja książki jest lekko niespójna. Sposób pisania pana Gaczoła jest dość specyficzny. Przerywa on akcję w najbardziej ekscytujących momentach. Wydarzenia obserwujemy z punktów widzenia kilku bohaterów i wtedy powstają takie sytuacje, że gdy Megan trafia na jakiś ważny ślad akcja się urywa i znów jesteśmy razem z Jamesem w ciemnym tunelu. Potem akcja znów nabiera tempa, Darren się zbliża, klapa się otwiera… Rozdział się kończy i przenosimy się do gabinetu Dalstona. Na początku takie tworzenie napięcia jest intrygujące i idealnie spełnia swoją rolę, ale pod koniec miałam kilka razy ochotę krzyknąć na autora: “Jak możesz? I co będzie dalej!?”.
Sposób pisania Arkadiusza Gaczoła pod względem językowym jest świetny. Chwilami, gdy poznawałam przebieg wydarzeń z perspektywy porywacza i porwanego, tekst sprawiał wrażenie lekko... “sztywnego”. Z drugiej strony, w momentach, gdy na pierwszy plan wysuwała się Megan, całość lekko się rozluźniała. To sprawiało, że chwilami dziwiłam się, że “Uprowadzony” jest debiutem tego pisarza.
W książce jest bardzo dużo drastycznych opisów. Autor bez wahania opisuje zmasakrowane ciała ofiar. Makabryczne opisy, realistyczne ukazanie tunelu wypełnionymi zwłokami, odór gnijących ciał, woń rozkładu. Piec do spalania zwłok i osad pozostawiony przez ludzi, którzy tam spłonęli. W dodatku sposób w jaki Darren wykorzystywał części ciała zabrane od swoich ofiar. To wszystko jest jasnym sygnałem, że po “Uprowadzonego” powinny sięgać tylko osoby o mocnych nerwach.
Komu polecam tę książkę? Na pewno osobom lubiącym zagadki i książki cały czas trzymające w napięciu. Jest to idealna pozycja dla ludzi, których nudzą schematyczne opowiastki o wielkiej miłości i problemach nastolatków. Każdy fan thrillerów i horrorów powinno sięgnąć po tę pozycję.
Napisanie o czym dokładnie ta książka jest sprawia mi pewną trudność. Pisząc ten akapit mam wrażenie, że cokolwiek bym napisała to zaspojleruje Wam treść książki. Wstawiłabym tutaj opis wydawnictwa, jednak według mnie nie oddaje on idealnie treści i nastroju książki. Nie chcę Wam spojlerować, więc napiszę Wam tylko to, że “Uprowadzony” opowiada o sytuacji, gdy kat zmienia się w ofiarę. Wiem, że to za dużo Wam nie powie, dlatego wstawiam tutaj jeszcze link do opisu.
Sposób wykreowania postaci jest bardzo ciekawy. Po przeczytaniu “Uprowadzonego” nie do końca mogę określić kto był głównym bohaterem. Nie chodzi mi o to kim był porywacz, bo to wiem. Mam na myśli to, że jako głównego bohatera można uznać Darrena - porywacza, Jamesa - porwanego lub Megan - policjantkę prowadzącą śledztwo. Każde z nich było bardzo ważne i miało swoja oddzielną historię.
Akcja książki jest lekko niespójna. Sposób pisania pana Gaczoła jest dość specyficzny. Przerywa on akcję w najbardziej ekscytujących momentach. Wydarzenia obserwujemy z punktów widzenia kilku bohaterów i wtedy powstają takie sytuacje, że gdy Megan trafia na jakiś ważny ślad akcja się urywa i znów jesteśmy razem z Jamesem w ciemnym tunelu. Potem akcja znów nabiera tempa, Darren się zbliża, klapa się otwiera… Rozdział się kończy i przenosimy się do gabinetu Dalstona. Na początku takie tworzenie napięcia jest intrygujące i idealnie spełnia swoją rolę, ale pod koniec miałam kilka razy ochotę krzyknąć na autora: “Jak możesz? I co będzie dalej!?”.
Sposób pisania Arkadiusza Gaczoła pod względem językowym jest świetny. Chwilami, gdy poznawałam przebieg wydarzeń z perspektywy porywacza i porwanego, tekst sprawiał wrażenie lekko... “sztywnego”. Z drugiej strony, w momentach, gdy na pierwszy plan wysuwała się Megan, całość lekko się rozluźniała. To sprawiało, że chwilami dziwiłam się, że “Uprowadzony” jest debiutem tego pisarza.
W książce jest bardzo dużo drastycznych opisów. Autor bez wahania opisuje zmasakrowane ciała ofiar. Makabryczne opisy, realistyczne ukazanie tunelu wypełnionymi zwłokami, odór gnijących ciał, woń rozkładu. Piec do spalania zwłok i osad pozostawiony przez ludzi, którzy tam spłonęli. W dodatku sposób w jaki Darren wykorzystywał części ciała zabrane od swoich ofiar. To wszystko jest jasnym sygnałem, że po “Uprowadzonego” powinny sięgać tylko osoby o mocnych nerwach.
Komu polecam tę książkę? Na pewno osobom lubiącym zagadki i książki cały czas trzymające w napięciu. Jest to idealna pozycja dla ludzi, których nudzą schematyczne opowiastki o wielkiej miłości i problemach nastolatków. Każdy fan thrillerów i horrorów powinno sięgnąć po tę pozycję.
Ewelina Marciniak | (21.07.2015) |
Nie za często czytuję polskie kryminały. Nie przekonują mnie tak jak polskie obyczajówki. Jednak fabuła "Uprowadzonego" mnie zainteresowała, bo bohaterowie nie są Polakami. Może to nie brzmi zbyt dobrze, ale niestety nie trafiłam jeszcze na wgniatającą w fotel powieść kryminalną.
W tej książce mamy właściwie dwóch głównych bohaterów. Jedną z nich jest Megan, detektyw z Wydziału Osób Zaginionych, a drugim bohaterem jest zabójca i porywacz Darren (lub też Jonah). Akcja toczy się dwutorowo: poznajemy całą sytuację z perspektywy mordercy oraz pani detektyw, która stara się odnaleźć pewnego zaginionego mężczyznę, który wybrał się na koncert Depeche Mode i nie wrócił. Głównym wątkiem jest właśnie poszukiwanie syna jednego z największych bogaczy Londynu, który nagle zniknął. Trzeba dokładnie czytać daty przed rozdziałem (głównie chodzi o dni miesiąca) żeby się nie pogubić, bo akcja czasami się cofa, a czasami płynie normalnie.
Na ledwie 184 stronach autor upchał ciekawą zagadkę kryminalną. Nie wiedziałam, że jest możliwe, ale widocznie się myliłam. Zwłaszcza, że autor wplótł również inne wątki - np. szefa wydziału. Opowieść jest zaskakująca w taki sposób, jakiego bym się nie spodziewała po tej książce. Zwłaszcza zakończenie jest naprawdę ciekawe i całkiem inne niż w typowych kryminałach. Krótkie rozdziały często jakby niedokończone sprawiają, że chce się od razu zapoznać z całą historią. Pomysł na zagadkę kryminalną całkiem niezły, główna bohaterka ciekawa, jak i porywacz oraz porwany... (chyba zwłaszcza on). Na pewno największą zaletę tej książki stanowią właśnie postacie. Jednak czegoś mi w tej historii zabrakło. Może język niekoniecznie jest na wysokim poziomie i przydałoby się trochę nad nim popracować.
Może "Uprowadzony" w fotel nie wgniata, ale napisany jest na przyzwoitym poziomie. Pod uwagę również należy wziąć fakt, że jest to debiut polskiego pisarza, więc następne powieści, jeśli takie będą, powinny być coraz lepsze. I tego życzę autorowi.
W tej książce mamy właściwie dwóch głównych bohaterów. Jedną z nich jest Megan, detektyw z Wydziału Osób Zaginionych, a drugim bohaterem jest zabójca i porywacz Darren (lub też Jonah). Akcja toczy się dwutorowo: poznajemy całą sytuację z perspektywy mordercy oraz pani detektyw, która stara się odnaleźć pewnego zaginionego mężczyznę, który wybrał się na koncert Depeche Mode i nie wrócił. Głównym wątkiem jest właśnie poszukiwanie syna jednego z największych bogaczy Londynu, który nagle zniknął. Trzeba dokładnie czytać daty przed rozdziałem (głównie chodzi o dni miesiąca) żeby się nie pogubić, bo akcja czasami się cofa, a czasami płynie normalnie.
Na ledwie 184 stronach autor upchał ciekawą zagadkę kryminalną. Nie wiedziałam, że jest możliwe, ale widocznie się myliłam. Zwłaszcza, że autor wplótł również inne wątki - np. szefa wydziału. Opowieść jest zaskakująca w taki sposób, jakiego bym się nie spodziewała po tej książce. Zwłaszcza zakończenie jest naprawdę ciekawe i całkiem inne niż w typowych kryminałach. Krótkie rozdziały często jakby niedokończone sprawiają, że chce się od razu zapoznać z całą historią. Pomysł na zagadkę kryminalną całkiem niezły, główna bohaterka ciekawa, jak i porywacz oraz porwany... (chyba zwłaszcza on). Na pewno największą zaletę tej książki stanowią właśnie postacie. Jednak czegoś mi w tej historii zabrakło. Może język niekoniecznie jest na wysokim poziomie i przydałoby się trochę nad nim popracować.
Może "Uprowadzony" w fotel nie wgniata, ale napisany jest na przyzwoitym poziomie. Pod uwagę również należy wziąć fakt, że jest to debiut polskiego pisarza, więc następne powieści, jeśli takie będą, powinny być coraz lepsze. I tego życzę autorowi.
Agata Nalborska | (24.08.2015) |
Szczerze napiszę, że po ''Uprowadzonym'' spodziewałam się sporo, ale gdy otworzyłam przesyłkę i zobaczyłam, że książka liczy tylko trochę ponad 180 stron, to mój zapał drastycznie spadł. Skończyłam ''Kawalerkę'' i pomyślałam, że nie może być tak źle, skoro Marta Popczyk zmieściła na podobnej ilości kartek pięć razy więcej historii. Korzystając z samotności i ciszy, która opanowała mój dom, zajęłam miejsce w łóżku, postawiłam kubek z kawą na stoliczku obok, wypróbowałam kilka pozycji i sprawdziłam czy w każdej dosięgnę tego napoju bogów i w końcu zaczęłam lekturę.
Bardzo często zdarza się, że początek książki jest fenomenalnie... Nudny. Później akcja się rozkręca, pojawia się więcej wątków i nie możemy oderwać się od lektury. W tym przypadku było przeciwnie. Pochłonęłam połowę tej pozycji z zapartym tchem i z zgrozą zorientowałam się, że nawet nie tknęłam kawy (co oczywiście szybko nadrobiłam, kawoholizm wzywał). Jedyne, co raziło mnie na pierwszych stronach, to nadmierna ilość epitetów. W pewnym momencie zaczęłam nawet je liczyć. Pan Arkadiusz chyba zbytnio chciał rozwinąć mało ważny temat.
Pamiętacie moją złość, o której mówiłam, gdy w ''Kawalerce'' ujrzałam pomieszane lata? Tutaj mamy okropnie pomieszane daty. Błądziłam, ciągle się cofałam, sprawdzałam, który to dzień, albo i rok... Niby zabieg dodający napięcia, ale mnie irytował. Tak samo było z zakończeniami niektórych rozdziałów. Rozumiem, że autor chciał wprowadzić dreszczyk emocji, ale bez przesady. Kończenie części słowami: *Boże, gdzie jest ta książka...* ''Wąski korytarz nie miał więcej niż 9 stóp długości, a na jego końcu...'' Eeeee... A na jego końcu co? Wbrew oczekiwaniom odpowiedź nie pojawiała się w kolejnym rozdziale... Ona nigdzie się nie pojawiała. Na siłę budowane napięcie.
Kolejnym ciekawym aspektem jest fakt, że polski pisarz-debiutant obsadził akcję poza Polską, a bohaterowie mają całkiem inne pochodzenie. Nie zauważyłam jakichś wielkich gaf wynikających z tego powodu.
Cóż, jeśli szukacie szybkiej lektury na jeden, góra dwa wieczory, to sięgnijcie po ''Uprowadzonego''.
Bardzo często zdarza się, że początek książki jest fenomenalnie... Nudny. Później akcja się rozkręca, pojawia się więcej wątków i nie możemy oderwać się od lektury. W tym przypadku było przeciwnie. Pochłonęłam połowę tej pozycji z zapartym tchem i z zgrozą zorientowałam się, że nawet nie tknęłam kawy (co oczywiście szybko nadrobiłam, kawoholizm wzywał). Jedyne, co raziło mnie na pierwszych stronach, to nadmierna ilość epitetów. W pewnym momencie zaczęłam nawet je liczyć. Pan Arkadiusz chyba zbytnio chciał rozwinąć mało ważny temat.
Pamiętacie moją złość, o której mówiłam, gdy w ''Kawalerce'' ujrzałam pomieszane lata? Tutaj mamy okropnie pomieszane daty. Błądziłam, ciągle się cofałam, sprawdzałam, który to dzień, albo i rok... Niby zabieg dodający napięcia, ale mnie irytował. Tak samo było z zakończeniami niektórych rozdziałów. Rozumiem, że autor chciał wprowadzić dreszczyk emocji, ale bez przesady. Kończenie części słowami: *Boże, gdzie jest ta książka...* ''Wąski korytarz nie miał więcej niż 9 stóp długości, a na jego końcu...'' Eeeee... A na jego końcu co? Wbrew oczekiwaniom odpowiedź nie pojawiała się w kolejnym rozdziale... Ona nigdzie się nie pojawiała. Na siłę budowane napięcie.
Kolejnym ciekawym aspektem jest fakt, że polski pisarz-debiutant obsadził akcję poza Polską, a bohaterowie mają całkiem inne pochodzenie. Nie zauważyłam jakichś wielkich gaf wynikających z tego powodu.
Cóż, jeśli szukacie szybkiej lektury na jeden, góra dwa wieczory, to sięgnijcie po ''Uprowadzonego''.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Siedem złotych pytań. Przewodnik z zakresu krym... — Robert Maj Siedem złotych pytań, których katalog stanowią tytuły rozdziałów niniejszej publikacji, tworzą asumpt do udzielenia odpowiedzi na siedem zagadek, które stają...
|
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res