Tango z rudzielcem
Cena: 27,00 zł 22,95 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Pewnego dnia przykładny, spokojny, ułożony urzędnik musi się zmierzyć z dziwnym i całkowicie dla niego niezrozumiałym pragnieniem zatańczenia tanga z nagim rudobrodym mężczyzną. Pragnienie towarzyszy bohaterowi cały czas, zaskakując go w najmniej oczekiwanych momentach. Ponadto od kiedy w jego życiu pojawiła się potrzeba tańca, zaczynają dziać się niezwykłe rzeczy...
Andrzej Syska-Szafrański, urodzony w Kielcach w 1969 roku. Z wykształcenia artysta malarz i pedagog. Jego pasją jest pisarstwo. Zadebiutował książką „Żółta czapka” wydaną w 2013 roku. „Tango z rudzielcem” jest kolejną propozycją literacką w której autor w żartobliwy sposób ukazuje zmagania człowieka z własnymi pragnieniami i słabościami.
Andrzej Syska-Szafrański, urodzony w Kielcach w 1969 roku. Z wykształcenia artysta malarz i pedagog. Jego pasją jest pisarstwo. Zadebiutował książką „Żółta czapka” wydaną w 2013 roku. „Tango z rudzielcem” jest kolejną propozycją literacką w której autor w żartobliwy sposób ukazuje zmagania człowieka z własnymi pragnieniami i słabościami.
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa
- Wydawca: Novae Res, 2015
- Format: 121x195mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 222
- ISBN: 978-83-7942-678-2
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 3 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Robert Owczarek | (5.05.2015) |
Z niecierpliwością czekałem na kolejną (po „Żółtej Czapce”) książkę Andrzeja Syski-Szafrańskiego. Pamiętając o dużej dawce fantazji wymieszanej z purononsensem, a jednocześnie z ciekawie przedstawionymi rozterkami młodego bohatera (a wszystko to podane świeżym, pełnym humoru językiem) – bez wahania nabyłem „Tango z rudzielcem”. To książka dojrzalsza od „Żółtej Czapki”, zarówno emocjonalnie jak i warsztatowo. Ponadto, czytając tą najnowszą powieść Andrzeja Syski-Szafrańskiego odniosłem nieodparte wrażenie, że składa się jakby z dwóch książek.
Ta pierwsza, to książka obyczajowa – perypetie młodego mężczyzny, Leona, wynikłe z jego chwilowej, nagłej obsesji, która mogła być efektem splotu różnorodnych przyczyn i implikacje życiowe jakie ta obsesja powodowała. Śledzimy jego zachowanie w relacjach z osobami bliskimi i obcymi, jego reakcje na niespodzianki, których nie skąpi mu codzienność oraz jego komentarze i refleksje wobec tych niespodzianek. Zaskakują (a czasem bawią) czytelnika zwerbalizowane, niecodzienne skojarzenia i porównania Leona. Spokojne, na pierwszych stronach książki tempo akcji nabiera prędkości, a początkowe wątki (nie mające ze sobą nic wspólnego) łączą się w końcu powieści w logiczną całość, aczkolwiek samo zakończenie może wzbudzać w czytelniku nadzieję, że powstanie kolejna część prozaiczno-niecodziennych przygód Leona.
Ale jest też w „Tangu z rudzielcem” druga książka. Ukryta dla osób patrzących na Świat przez ”różowe okulary”, powierzchownych, niedojrzałych. Czytelnik z życiowym bagażem, wypełnionym przeżytymi porażkami i sukcesami, szarością powszedniego dnia jak i tęczowymi chwilami radości, umiejącym docenić gorzki smak niepowodzenia, które (jako punkt odniesienia) jednocześnie nadaje intensywności w odczuwaniu szczęścia – tą „ukrytą” książkę z pewnością dostrzeże. Leon przypomina czytelnikowi: że „miłość wszystko zwycięży”, że poświęcając coś osobistego i cennego (nie tylko w sensie materialnej wartości) – można pokonać szerzące się Zło. Czy takie porady dostrzeże, zrozumie, a w końcu zaryzykuje ich wprowadzenie w swój wypełniony kalendarz np. dzisiejszy pracownik korporacji? Przecież każdy z nas marzy o osobistym szczęściu, ale i każdy wie, że na tym świecie nie ma nic za darmo, i jeśli naprawdę chcemy to szczęście znaleźć, to musimy być gotowi oddać za nie naprawdę cenny, osobisty fant – który dla każdego z nas będzie czymś innym.
Ta druga książka jest także zwierciadłem nas samych. Bo przecież w pewnym wieku (i w zależności od stopnia własnej wrażliwości) wcześniej lub później zaczynamy także słyszeć i smakować kolory, widzieć osoby dziwnie się poruszające, prowadzące na sznurkach niestworzone stworzenia, tańczące taniec swój własny lub wymuszony przez tych, którzy grają do tego tańca. Ludzi ukrywających własne oblicza za maskami (których mają zresztą bogate kolekcje) i używają konkretnej w zależności od własnych potrzeb. A także osoby poważne, dostojne i sztywne, związane obowiązującymi konwenansami – które marzą o odrobinie szaleństwa, jakie byłoby dowodem ich człowieczeństwa – lecz nie mają odwagi na nie się zdobyć. Ta ukryta książka, odnosząca się do naszych emocjonalnych przeżyć zebranych w ciągu całego dotychczasowego życia – nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie: co jest słuszne, pozytywne a co naganne i zbyteczne. Taką odpowiedź każdy czytelnik będzie musiał znaleźć w sobie, po skończonej lekturze „Tanga z rudzielcem” i dłuższej lub krótszej zadumy nad jej treścią.
„Tango z rudzielcem” nie pozwala zapomnieć o sobie zaraz po przeczytaniu. W czytelniku powstaje pewna zadra, intelektualny niepokój zmuszający do refleksji. To jakby zainfekowanie czytającego obsesją Leona, ale chęć zatańczenia tanga z rudym, nagim mężczyzną, transformuje w próbę znalezienia odpowiedzi na pytanie – „a czy ja jestem szczęśliwa/szczęśliwy? A jeśli nie, to co należałoby zrobić (zmienić) aby to szczęście znaleźć?” Książkę czyta się dobrze - fabuła jest wyrazista i intrygująca a język żywy. Polecam ją zdecydowanie każdemu wrażliwemu czytelnikowi, lubiącemu czytać i …. myśleć.
Ta pierwsza, to książka obyczajowa – perypetie młodego mężczyzny, Leona, wynikłe z jego chwilowej, nagłej obsesji, która mogła być efektem splotu różnorodnych przyczyn i implikacje życiowe jakie ta obsesja powodowała. Śledzimy jego zachowanie w relacjach z osobami bliskimi i obcymi, jego reakcje na niespodzianki, których nie skąpi mu codzienność oraz jego komentarze i refleksje wobec tych niespodzianek. Zaskakują (a czasem bawią) czytelnika zwerbalizowane, niecodzienne skojarzenia i porównania Leona. Spokojne, na pierwszych stronach książki tempo akcji nabiera prędkości, a początkowe wątki (nie mające ze sobą nic wspólnego) łączą się w końcu powieści w logiczną całość, aczkolwiek samo zakończenie może wzbudzać w czytelniku nadzieję, że powstanie kolejna część prozaiczno-niecodziennych przygód Leona.
Ale jest też w „Tangu z rudzielcem” druga książka. Ukryta dla osób patrzących na Świat przez ”różowe okulary”, powierzchownych, niedojrzałych. Czytelnik z życiowym bagażem, wypełnionym przeżytymi porażkami i sukcesami, szarością powszedniego dnia jak i tęczowymi chwilami radości, umiejącym docenić gorzki smak niepowodzenia, które (jako punkt odniesienia) jednocześnie nadaje intensywności w odczuwaniu szczęścia – tą „ukrytą” książkę z pewnością dostrzeże. Leon przypomina czytelnikowi: że „miłość wszystko zwycięży”, że poświęcając coś osobistego i cennego (nie tylko w sensie materialnej wartości) – można pokonać szerzące się Zło. Czy takie porady dostrzeże, zrozumie, a w końcu zaryzykuje ich wprowadzenie w swój wypełniony kalendarz np. dzisiejszy pracownik korporacji? Przecież każdy z nas marzy o osobistym szczęściu, ale i każdy wie, że na tym świecie nie ma nic za darmo, i jeśli naprawdę chcemy to szczęście znaleźć, to musimy być gotowi oddać za nie naprawdę cenny, osobisty fant – który dla każdego z nas będzie czymś innym.
Ta druga książka jest także zwierciadłem nas samych. Bo przecież w pewnym wieku (i w zależności od stopnia własnej wrażliwości) wcześniej lub później zaczynamy także słyszeć i smakować kolory, widzieć osoby dziwnie się poruszające, prowadzące na sznurkach niestworzone stworzenia, tańczące taniec swój własny lub wymuszony przez tych, którzy grają do tego tańca. Ludzi ukrywających własne oblicza za maskami (których mają zresztą bogate kolekcje) i używają konkretnej w zależności od własnych potrzeb. A także osoby poważne, dostojne i sztywne, związane obowiązującymi konwenansami – które marzą o odrobinie szaleństwa, jakie byłoby dowodem ich człowieczeństwa – lecz nie mają odwagi na nie się zdobyć. Ta ukryta książka, odnosząca się do naszych emocjonalnych przeżyć zebranych w ciągu całego dotychczasowego życia – nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie: co jest słuszne, pozytywne a co naganne i zbyteczne. Taką odpowiedź każdy czytelnik będzie musiał znaleźć w sobie, po skończonej lekturze „Tanga z rudzielcem” i dłuższej lub krótszej zadumy nad jej treścią.
„Tango z rudzielcem” nie pozwala zapomnieć o sobie zaraz po przeczytaniu. W czytelniku powstaje pewna zadra, intelektualny niepokój zmuszający do refleksji. To jakby zainfekowanie czytającego obsesją Leona, ale chęć zatańczenia tanga z rudym, nagim mężczyzną, transformuje w próbę znalezienia odpowiedzi na pytanie – „a czy ja jestem szczęśliwa/szczęśliwy? A jeśli nie, to co należałoby zrobić (zmienić) aby to szczęście znaleźć?” Książkę czyta się dobrze - fabuła jest wyrazista i intrygująca a język żywy. Polecam ją zdecydowanie każdemu wrażliwemu czytelnikowi, lubiącemu czytać i …. myśleć.
Sylwia Mrozowicz | (6.05.2015) |
Debiutancka książka Andrzeja Syski Szafrańskiego pt. „Żółta czapka” zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, dlatego z ogromną niecierpliwością czekałam na kolejną. „Tango z rudzielcem”, choć różni się stylem zachwyciła mnie równie mocno. Przyciągająca wzrok, elegancka okładka i intrygujący tytuł to tylko przedsmak tego co kryje się w środku. „Tango z rudzielcem” czyta się bardzo lekko, szybko. O nudzie nie ma tu mowy. Co więcej wyjątkowi bohaterowie, oryginalne i zabawne sytuacje, powaga połączona z humorem, wydarzenia prowadzące do pouczających wniosków sprawiają, że książka wzbudziła we mnie ogromne emocje. Autor w mistrzowski sposób wzbudza ciekawość, zwraca uwagę na ważne w życiu rzeczy, zmusza do głębszej refleksji.
Główny bohater Leon, wiedzie spokojne życie razem ze swoją narzeczoną Moniką. Pewnego dnia dopada go dziwne pragnienie zatańczenia tanga z rudowłosym, brodatym, nagim mężczyzną. Ta myśl oraz wszystkie wydarzenia, które mają miejsce zaraz po tym przewracają jego życie do góry nogami. Zmuszają bohatera do refleksji nad sobą samym, nad swoim obecnym życiem, również tym, co się wydarzyło w przeszłości a nie zostało w zrozumiały sposób zakończone…
Pozornie życie Leona jest idealne, a jego związek z Moniką wydaje się być szczęśliwy mimo ogromnej różnicy charakterów. Dopiero w trakcie czytania okazuje się, że tak nie jest. Właśnie o tym stopniowo przekonuje się sam bohater. Monika mimo swoich licznych wad, wzbudziła moją sympatię głównie przez wrażliwość i troskę jaką okazała wobec wujka swojego narzeczonego. Jednak na końcu jej osoba bardzo mnie rozczarowała i w zasadzie wkurzyła. Okazało się, że tak naprawdę udawała kogoś kim nie jest, wyszło z niej zakłamanie i interesowność. Natomiast Leon podporządkował się swojej narzeczonej w dużej mierze rezygnując z siebie i własnych pragnień, z czego nie zdawał sobie sprawy. Popadł w rutynę, zajął się pracą, spełnianiem oczekiwań Moniki.
Piękny jest np. fragment kiedy Leon spotyka na swojej drodze niewidomego. Pytanie „Czy słyszał pan lub czuł kolor zielony?”, a następnie prośba nieznajomego by mu go opisał tak jak go czuje sprawia ogromne zakłopotanie. Leon czuje się z początku jak widzący ślepiec. Refleksja jaka pada na koniec rozmowy obu mężczyzn jest niezwykle pouczająca.
Bez wątpienia obie propozycje literackie Andrzeja Syski Szafrańskiego „Tango z rudzielcem” i „Żółta czapka” są pozycjami, po które warto sięgnąć i z pewnością po przeczytaniu obie zostaną w pamięci czytelnika na bardzo długo.(GLUTEK)
Główny bohater Leon, wiedzie spokojne życie razem ze swoją narzeczoną Moniką. Pewnego dnia dopada go dziwne pragnienie zatańczenia tanga z rudowłosym, brodatym, nagim mężczyzną. Ta myśl oraz wszystkie wydarzenia, które mają miejsce zaraz po tym przewracają jego życie do góry nogami. Zmuszają bohatera do refleksji nad sobą samym, nad swoim obecnym życiem, również tym, co się wydarzyło w przeszłości a nie zostało w zrozumiały sposób zakończone…
Pozornie życie Leona jest idealne, a jego związek z Moniką wydaje się być szczęśliwy mimo ogromnej różnicy charakterów. Dopiero w trakcie czytania okazuje się, że tak nie jest. Właśnie o tym stopniowo przekonuje się sam bohater. Monika mimo swoich licznych wad, wzbudziła moją sympatię głównie przez wrażliwość i troskę jaką okazała wobec wujka swojego narzeczonego. Jednak na końcu jej osoba bardzo mnie rozczarowała i w zasadzie wkurzyła. Okazało się, że tak naprawdę udawała kogoś kim nie jest, wyszło z niej zakłamanie i interesowność. Natomiast Leon podporządkował się swojej narzeczonej w dużej mierze rezygnując z siebie i własnych pragnień, z czego nie zdawał sobie sprawy. Popadł w rutynę, zajął się pracą, spełnianiem oczekiwań Moniki.
Piękny jest np. fragment kiedy Leon spotyka na swojej drodze niewidomego. Pytanie „Czy słyszał pan lub czuł kolor zielony?”, a następnie prośba nieznajomego by mu go opisał tak jak go czuje sprawia ogromne zakłopotanie. Leon czuje się z początku jak widzący ślepiec. Refleksja jaka pada na koniec rozmowy obu mężczyzn jest niezwykle pouczająca.
Bez wątpienia obie propozycje literackie Andrzeja Syski Szafrańskiego „Tango z rudzielcem” i „Żółta czapka” są pozycjami, po które warto sięgnąć i z pewnością po przeczytaniu obie zostaną w pamięci czytelnika na bardzo długo.(GLUTEK)
brak pomysłu | (29.04.2015) |
Życie Leona, ułożonego pracownika państwowego, w jednym dniu obraca się do góry nogami. A to wszystko przez jedno pragnienie - zatańczenia tanga z nagim rudobrodym mężczyzną. Do tego wypadek jego wuja, skutkujący śpiączką, wprowadza zamieszanie w jego życiu. Ta jedna myśl, pragnienie, nie przestaje mu towarzyszyć, zmieniając dosłownie wszystko.
Sam pomysł na główny problem, tytułowego tanga, nieco mnie rozbawił. Sam w sobie jest zabawny, a w połączeniu z reakcją Leona - wręcz bezcenny. I chyba właśnie tytuł, najbardziej zwrócił moją uwagę. No może poza okładką, bo ta także przyciąga wzrok skutecznie. Te dwa aspekty tej książki najbardziej mnie do niej zachęciły.
Jeśli chodzi o bohaterów, styczność mamy głównie z Leonem i jego narzeczoną, Moniką. Przemyślenia Leona i jego podejście do niektórych spraw, mnie bawiło. Chociażby fakt jak rozważał wizytę u psychiatry. Podobnie jego frywolne podejście do niektórych tematów. Natomiast jego wybranka, mocno mnie irytowała. To ten typ człowieka, a i bohatera zarazem, za jakim nie przepadam. Stateczna osoba, dla której każde odchylenie od normy, musi zostać skrytykowane. Stanowili ogromny kontrast, a mimo to jakoś ze sobą trwali.
Pełno tu przerysowań ludzkich cech i dziwnych zachowań. Dzięki temu autor tworzy całkiem niezłą karykaturę współczesności. Gdzie absurdalne pragnienia są odpowiedzialne za największe zmiany w życiu przeciętnego człowieka.
I choć książka momentami wydaje się dłużyć fajnie po nią sięgnąć. Nie jest pozycją obszerną, więc jej lektura nie będzie (albo nie powinna) trwać wieki. Można dostrzec w niej kilka fajnych wyolbrzymień, nie tylko cech ludzkich, ale i zachowań. Z ostatnimi stronami, historia która zdawała się nie mieć sensu, zaczyna go nabierać. Naprowadzając tym samym, życie Leona na odpowiednie tory, a czytelnikowi dając odpowiedź na pytanie "O co tutaj tak naprawdę chodzi?".
Sam pomysł na główny problem, tytułowego tanga, nieco mnie rozbawił. Sam w sobie jest zabawny, a w połączeniu z reakcją Leona - wręcz bezcenny. I chyba właśnie tytuł, najbardziej zwrócił moją uwagę. No może poza okładką, bo ta także przyciąga wzrok skutecznie. Te dwa aspekty tej książki najbardziej mnie do niej zachęciły.
Jeśli chodzi o bohaterów, styczność mamy głównie z Leonem i jego narzeczoną, Moniką. Przemyślenia Leona i jego podejście do niektórych spraw, mnie bawiło. Chociażby fakt jak rozważał wizytę u psychiatry. Podobnie jego frywolne podejście do niektórych tematów. Natomiast jego wybranka, mocno mnie irytowała. To ten typ człowieka, a i bohatera zarazem, za jakim nie przepadam. Stateczna osoba, dla której każde odchylenie od normy, musi zostać skrytykowane. Stanowili ogromny kontrast, a mimo to jakoś ze sobą trwali.
Pełno tu przerysowań ludzkich cech i dziwnych zachowań. Dzięki temu autor tworzy całkiem niezłą karykaturę współczesności. Gdzie absurdalne pragnienia są odpowiedzialne za największe zmiany w życiu przeciętnego człowieka.
I choć książka momentami wydaje się dłużyć fajnie po nią sięgnąć. Nie jest pozycją obszerną, więc jej lektura nie będzie (albo nie powinna) trwać wieki. Można dostrzec w niej kilka fajnych wyolbrzymień, nie tylko cech ludzkich, ale i zachowań. Z ostatnimi stronami, historia która zdawała się nie mieć sensu, zaczyna go nabierać. Naprowadzając tym samym, życie Leona na odpowiednie tory, a czytelnikowi dając odpowiedź na pytanie "O co tutaj tak naprawdę chodzi?".
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res