Światowa tajemnica, kto nie chciał by jej poznać. Głupiutki, nieidealny bohater. Nieczęsto autorzy pokazują nam takie postacie. W książce nie ma opisów drzew albo innych krzaków na 3 strony. Całośc idealnie ze sobą współgra. Polecam na smutniejsze wieczory, ponieważ potrafi wywołać uśmiech!

Książka napisana idealnie, styl jakim posługuje się autor bardzo mi się spodobał i sprawił, że bardzo szybko udało mi się przeczytać. Nie jestem wielką fanką Coca-Coli ale po przeczytaniu od razu poszłam do sklepu żeby kupić tytułowy napój.
Super książka. POLECAM !!!

Świetna książka dla kogoś kto chce odpocząć od ciężarów i nudy życia codziennego. Troszkę się z niej uśmiałam, ale nie zamierzam spoilerować z czego :D

Książka naprawdę super! Opowiada o chłopaku który przez zakład dowiedział się tajemnicy związanej z najpopularniejszym napojem na świecie Coca-Coli.

"Tajemnica Coca-Coli" to książka pełna elementów zaskoczenia, humoru oraz wątków napięcia i wzruszenia. Cała lektura została przedstawiona w sposób łatwy do zrozumienia, fabuła trafiająca bezproblemowo do każdego rodzaju czytelnika. Opowiada o chłopaku z małego miasta, który od zawsze ma rzucane kłody pod nogi. W High school znajduje sobie obiekt westchnień Ewę, która nie wykazuje zainteresowania jego osobą. Jego zdziwienie sięga zenitu, kiedy w przewie podchodzi do niego i zaprasza go na bal. Nie potrafi tego zrozumieć. Później wszystko wychodzi na jaw, dlaczego tak się stało. To nie koniec jego historii, które sprawiają, że czytelnik się utożsamia z Reyem. Autor miał ciekawy pomysł na książkę.

Mam bardzo pozytywne wrażenia po przeczytaniu tej pozycji. Uśmiałam się przy niej nie raz i nie dwa. Główny bohater Ray nie jest ideałem i właśnie dlatego go polubiłam i kibicowałam mu podczas jego prób zdobycia tajemnej receptury tytułowego napoju. :)

Jeżeli po książce spodziewacie się przygodówki jak u Dana Browna to możecie się rozczarować. Ta książka to opowieść – pamiętnik Raya, życiowego nieogara, który ma ambitny plan zdobycia tajemniczej receptury.

Ray może irytować, jest nierozgarnięty, ale wszystkie mankamenty nadrabia poczuciem humoru i dystansem. Jego refleksje lub dialogi niejednokrotnie mnie rozbawiły, a komiczne sytuacje (jak rozmowa w zakładzie pogrzebowym) śmieszyły do łez. Wszystkie one były zaskakujące – czytelnik nie może się ich spodziewać, bo Ray nie rzuca żartami na lewo i prawo.

Ogromny światowy koncern został wykorzystany jako tło powieści. Czytelnik nie doszuka się tu szczegółów organizacji przedsiębiorstwa. Michał Matlengiewicz wplótł w książkę kilka szczegółów z historii firmy, jednak zasadniczo potraktował ją bardzo luźno. Ale w żaden sposób nie wprowadza czytelnika w błąd. Nietrudno się domyślić, że córka prezesa Coca-Coli w rzeczywistości nie bierze udziału w weekendowym kursie dziennikarstwa na uczelni bez nazwy, a Ray nie mógłby zostać wpuszczony na posiedzenie zarządu koncernu.

"Tajemnica Coca-Coli" to książka z dużą dawką humoru. To lekka, przyjemna, a także wciągająca historia. Nie wymaga dużego zaangażowania intelektualnego – książkę czyta się dla samej rozrywki. Będzie idealnym wyborem na wieczór po ciężkim dniu, ponury weekend a z pewnością sprawdzi się podczas upalnych letnich dni. Może ze szklanką coca-coli obok

Jedna z ciekawszych książek na mojej półce, bardzo przyjemnie się czyta. Z czystym sumieniem mogę polecić!!

Bardzo przyjemna książka. Mam nadzieję, że autor niedługo zaproponuje nam kolejną część. Chętnie kupiłbym kolejną.

Co wybierasz cola czy pepsi?

Już od dawna raczej nie sięgam po debiuty bo tyle razy nacięłam się na słabą książkę, że stwierdziłam, że szkoda mojego czasu. Dlatego właśnie do „Tajemnicy coca-coli” podchodziłam z dużym dystansem i bez większych oczekiwań. Opis zainteresował mnie na tyle, że nie mogłam się powstrzymać i musiałam po nią sięgnąć. Pierwsza rzecz, która pozytywnie zaskoczyła mnie już właściwie po pierwszym zdaniu książki to styl pisania. Jest bardzo lekki i zabawny, dzięki czemu naprawdę szybko się czytało. Na ogół bardzo mi pasował ale zdarzały się też takie kwiatki jak „fajnie się z nią bekało” gdzie z cringu rzucałam książką

Nie wiem do końca co myśleć o tej pozycji. Mam do niej bardzo mieszane uczucia, bo pierwsza połowa była naprawdę ciekawa i przyjemna, jednak potem coś zaczęło się psuć. Fakt, że pojawiło więcej akcji i dla wielu czytelników może to być ogromny plus, jednak mi coś w tym nie pasowało i w dalszym ciągu nie jestem do końca przekonana.
Książka została napisana w bardzo lekkim i przyjemnym stylu, ponadto znajdziemy w niej wiele humoru i zabawnych sytuacji. Niestety uważam, że w kilku/kilkunastu przypadkach autor trochę z nimi przesadził, bo odnosiłam wrażenie, że nieraz humor był wciskany trochę na siłę i zupełnie niepotrzebnie. Mam tu na myśli to, że w sytuacjach, które miały uchodzić za zabawne, bohaterowie (głównie Ray) zaczynali zachowywać się dziwnie i nienaturalnie, przez co scena w zamyśle mająca być komiczna, wprawiała mnie w lekkie zażenowanie.
Jak już jestem w temacie bohaterów to dodam tylko, że byli oni trochę przerysowani i nie do końca przypadli mi do gustu. Nie zawsze rozumiałam ich decyzje, czasem też postępowali wbrew swoim charakterom, co trochę mnie irytowało.
Podsumowując, uważam, że ta powieść ma w sobie potencjał i można się przy niej dobrze bawić i rozerwać, jednak do mnie nie do końca trafiła. Jeśli chcecie przeczytać coś lekkiego, przy czym można spędzić miły wieczór to myślę, że jak najbardziej możecie sięgnąć po "Tajemnicę coca-coli". Może akurat wśród Was znajdzie się ktoś, kogo ta historia zachwyci

Chyba każdy wie, że receptura Coca-Coli, to jedna z najbardziej strzeżonych tajemnic produkcyjnych.
Książka "Tajemnica Coca-Coli" jest to część pierwsza przygód młodego chłopaka w wielkim mieście. Ray to typowy nieudacznik, który na balu kończącym szkołę został ośmieszony przez dziewczynę i nie widzi dla siebie miejsca w rodzinnym miasteczku. Od początku idzie mu kiepsko. Nie udaje mu się znaleźć porządnego mieszkania i pierwszą noc spędza w parku, z którego zgarnia go obca dziewczyna proponując lokum i pomoc. Tina faktycznie stawia chłopaka na nogi, staje się jego przyjaciółką, podpowiada co może zrobić ze swoim życiem i nie skreśla go nawet wówczas, gdy początkowo wywalają go z każdej roboty. Ray w końcu za jej radą zapisuje się na bezpłatny kurs dziennikarstwa i zatrudnia w jednej z gazet jako "popychadło". Podczas zebrania redakcyjnego wściekła szefowa żąda od pracowników znalezienia tematu, który wywinduje ich gazetę na rynku. Ray chcąc się wybić zabiera głos i proponuje napisanie artykułu o tajemnicy jakiejś restauracji. Szefowa podbija poprzeczkę i każe mu napisać o składzie Coca-Coli, w zamian proponując stanowisko dziennikarza. Ray, myśląc że to nic prostszego, bo wszystkie dane znajdzie na etykiecie napoju, podejmuje się zadania i oczywiście za chwilę okazuje się że wpadł po uszy. Właściwie do tej pory jest to nawet całkiem lekka komedia, którą czyta się z przyjemnością. Niestety potem sprawy się komplikują, bo Ray dla sławy i pieniędzy zmienia się z całkiem przyzwoitego osobnika w osobę robiącą świństwa, mimo że miewa czasem wątpliwości i wyrzuty sumienia. Niby Ameryki się tu nie odkrywa, bo ludzie tacy są, ale jednak od tej chwili bohater zaczął mnie irytować. Poza tym, autor chcąc pomóc bohaterowi w zdobyciu receptury, wspomaga jego życie wręcz cudownymi przypadkami. Książka zakończyła się zagadkowo, nie rozwiązując sprawy, więc na pewno będę chciała przeczytać ciąg dalszy, mając nadzieję że bohater jednak nieco się zrehabilituje w moich oczach.
Jeśli lubicie takie lekkie czytadła, to ta książka na pewno sprawdzi się jako rozrywka na urlopie, w upalny wieczór przy szklaneczce Coca-Coli.