Szalone Porto
Cena: 39,99 zł 34,00 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Miasto pełne kolorów może skrywać mrok…
Życiowe plany Martyny runęły jak domek z kart. Gdy na kilka tygodni przed ślubem odkryła, że ukochany ją zdradza, odwołała uroczystość. Zamierza zrezygnować także z długo wyczekiwanej podróży poślubnej do Portugalii.
Odwodzi ją od tego Clara. Znajoma lektorka proponuje jej gościnę w mieszkaniu w Porto, a Martyna przystaje na jej propozycję. Po dotarciu na miejsce, zachwyca się pięknem miasta, jednak dostrzega też jego drugie oblicze – ubóstwo. Wkrótce poznaje jednego z bezdomnych, młodego Gaspara, a on stopniowo wciąga ją do swojego nietypowego świata.
Z czasem Martyna odkrywa, że ci, którzy nie mają nic, znajdują się w ogromnym niebezpieczeństwie. Ktoś na nich poluje. Morderca pozostaje nieuchwytny, a na jego celownik trafia także Gaspar. Martyna mimowolnie angażuje się w sprawę. Wkrótce – wśród ludzi, których nikt nie zauważa – odkryje, po co tak naprawdę tu przyjechała…
Życiowe plany Martyny runęły jak domek z kart. Gdy na kilka tygodni przed ślubem odkryła, że ukochany ją zdradza, odwołała uroczystość. Zamierza zrezygnować także z długo wyczekiwanej podróży poślubnej do Portugalii.
Odwodzi ją od tego Clara. Znajoma lektorka proponuje jej gościnę w mieszkaniu w Porto, a Martyna przystaje na jej propozycję. Po dotarciu na miejsce, zachwyca się pięknem miasta, jednak dostrzega też jego drugie oblicze – ubóstwo. Wkrótce poznaje jednego z bezdomnych, młodego Gaspara, a on stopniowo wciąga ją do swojego nietypowego świata.
Z czasem Martyna odkrywa, że ci, którzy nie mają nic, znajdują się w ogromnym niebezpieczeństwie. Ktoś na nich poluje. Morderca pozostaje nieuchwytny, a na jego celownik trafia także Gaspar. Martyna mimowolnie angażuje się w sprawę. Wkrótce – wśród ludzi, których nikt nie zauważa – odkryje, po co tak naprawdę tu przyjechała…
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa
- Wydawca: Zaczytani, 2025
- Format: 130x210, skrzydełka
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 286
- ISBN: 978-83-8423-010-7
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 13 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
glinka_54_czyta Paulina Graszka | (6.08.2025) |
Motywy: poszukiwanie nowego życia, odpoczynek od starego, poznanie zupełnie nowego miejsca oraz zagłębienie się w niego i ludzi, zbrodnia i bezdomność.
Martyna przyłapuje swojego narzeczonego na zdradzie. Zawala jej się grunt pod nogami. W jednej chwili serce pękło jej na milion kawałków. Zdruzgotana i załamana odwołuje ślub, wesele i próbuje wszystko przetrwać. Spontanicznie postanawia wyjechać do wymarzonej Portugalii. Chce odpocząć i przede wszystkim poznać to miasto. Ale nie na zasadzie pooglądania widoków, tylko zagłębienia się w niego, kulturę, tradycję a przede wszystkim ludzi. Ma też dobre serce. Nie przejdzie obojętnie obok potrzebującego. Jest w stanie nawet narazić się na niebezpieczeństwo. Jak to przysłowie mówi „ma serce na dłoni”. Jest też w stanie bezinteresownie innym pomóc.
Martyna wyrusz w przygodę i nie wie co ją może czekać. Może Porto na pierwszy rzut oka nie przyciąga. Jest pełne ludzi bezdomnych, których nie znoszą zarówno turyści jak i mieszkańcy. I właśnie to jest temat, który porusza autorka. Bezdomność. Doskonale wiem jak wygląda to z naszej perspektywy. Boimy się, myślimy, że pijak, że zamiast do roboty się wziąć to tak dziaduje. Ale prawda może być zupełnie inna. Nigdy nie wiemy co się stało z tym człowiekiem, jakie nieszczęścia nawiedziły jego spokojne życie. Czasem bezdomność to wybór. Strach przez czym co nas czeka. Albo walka, żeby nie być niczyjim ciężarem.
Jesteśmy tylko ludźmi i nie powinniśmy oceniać po pierwszym wyglądzie. Jednak tak się dzieje. Tak działają nasze zmysły. A strach odbiera nam rozum. Martyna Ii Gaspar to ludzie, którzy odchodzą od tej reguły. Oni widzą więcej, bo tego chcą. Nie chowają się za ścianą, bo ja nie chce. Mają na tyle otwarte umysły i ramiona, że są stanie pomagać innym, pomimo, że sami mają niewiele, albo nic.
Autorka stworzyła bardzo realistyczną historię, która opiera się na przepięknych opisach Porto. Naprawdę można ię w nich zakochać. Ogólnie cała atmosfera Martyny i Gaspa jest jakaś sentymentalna i uczuciowa. Ale nie liczcie na cukierkową fabułę, bo takowa nie będzie. Autorka porusza bardzo trudny temat, będą sceny smutne, niebezpieczne, psychiczne. Pojawi się też motyw zbrodni, która ma mocno psychiczne podłoże. Jest podła, straszna i w ogóle nie jestem w stanie jej objąć umysłem. To co się dzieje i z jakim okrucieństwem jest nie do wyobrażenia.
Autorka poruszyła najcieńszą strunę duszy. Sprawiła, że można spojrzeć na pewne sprawy z inne perspektywy. Przesłanie tej książki jest piękne : trzeba umieć spojrzeć głębiej nie tylko na ludzi, ale także na miejsce, bo gdy tego nie zrobimy to może umknąć nam coś cennego.
10/10
Martyna przyłapuje swojego narzeczonego na zdradzie. Zawala jej się grunt pod nogami. W jednej chwili serce pękło jej na milion kawałków. Zdruzgotana i załamana odwołuje ślub, wesele i próbuje wszystko przetrwać. Spontanicznie postanawia wyjechać do wymarzonej Portugalii. Chce odpocząć i przede wszystkim poznać to miasto. Ale nie na zasadzie pooglądania widoków, tylko zagłębienia się w niego, kulturę, tradycję a przede wszystkim ludzi. Ma też dobre serce. Nie przejdzie obojętnie obok potrzebującego. Jest w stanie nawet narazić się na niebezpieczeństwo. Jak to przysłowie mówi „ma serce na dłoni”. Jest też w stanie bezinteresownie innym pomóc.
Martyna wyrusz w przygodę i nie wie co ją może czekać. Może Porto na pierwszy rzut oka nie przyciąga. Jest pełne ludzi bezdomnych, których nie znoszą zarówno turyści jak i mieszkańcy. I właśnie to jest temat, który porusza autorka. Bezdomność. Doskonale wiem jak wygląda to z naszej perspektywy. Boimy się, myślimy, że pijak, że zamiast do roboty się wziąć to tak dziaduje. Ale prawda może być zupełnie inna. Nigdy nie wiemy co się stało z tym człowiekiem, jakie nieszczęścia nawiedziły jego spokojne życie. Czasem bezdomność to wybór. Strach przez czym co nas czeka. Albo walka, żeby nie być niczyjim ciężarem.
Jesteśmy tylko ludźmi i nie powinniśmy oceniać po pierwszym wyglądzie. Jednak tak się dzieje. Tak działają nasze zmysły. A strach odbiera nam rozum. Martyna Ii Gaspar to ludzie, którzy odchodzą od tej reguły. Oni widzą więcej, bo tego chcą. Nie chowają się za ścianą, bo ja nie chce. Mają na tyle otwarte umysły i ramiona, że są stanie pomagać innym, pomimo, że sami mają niewiele, albo nic.
Autorka stworzyła bardzo realistyczną historię, która opiera się na przepięknych opisach Porto. Naprawdę można ię w nich zakochać. Ogólnie cała atmosfera Martyny i Gaspa jest jakaś sentymentalna i uczuciowa. Ale nie liczcie na cukierkową fabułę, bo takowa nie będzie. Autorka porusza bardzo trudny temat, będą sceny smutne, niebezpieczne, psychiczne. Pojawi się też motyw zbrodni, która ma mocno psychiczne podłoże. Jest podła, straszna i w ogóle nie jestem w stanie jej objąć umysłem. To co się dzieje i z jakim okrucieństwem jest nie do wyobrażenia.
Autorka poruszyła najcieńszą strunę duszy. Sprawiła, że można spojrzeć na pewne sprawy z inne perspektywy. Przesłanie tej książki jest piękne : trzeba umieć spojrzeć głębiej nie tylko na ludzi, ale także na miejsce, bo gdy tego nie zrobimy to może umknąć nam coś cennego.
10/10
Mirosława Dudko | (8.08.2025) |
W każdej ze swoich powieści Jolanta Kosowska zabiera nas w pełną emocji podróż, osadzoną w malowniczych zakątkach świata. Tym razem kierunek wyprawy to Portugalia, a konkretnie tajemnicze, pełne kontrastów Porto — miasto, które w powieści „Szalonym Porto” staje się nie tylko tłem wydarzeń, ale ich pełnoprawnym bohaterem.
Martyna Zwolińska planowała podróż poślubną do Porto ze swoim narzeczonym Michałem. Od roku przygotowywała się do tej wyprawy, ucząc się języka portugalskiego u Clary Any Pirery Rocco Jabłońskiej, która od ponad pięćdziesięciu lat mieszka w Krakowie i z pasją przekazuje wiedzę o kulturze i języku swojej ojczyzny.
W dniu, w którym poznajemy obie kobiety, Martyna oznajmia, że nie będzie już uczęszczać na lekcje, gdyż ślub został odwołany, a wyjazd — anulowany. Michał zawiódł bowiem jej zaufanie, więc wszystkie wspólne plany legły w gruzach, a Martyna musi zmierzyć się z bolesną rzeczywistością. Ulegając jednak namowom Clary i przyjaciółki, niedoszła panna młoda decyduje się na samotną wyprawę do Porto, by tam uleczyć swoje serce.
Clara udostępnia jej swoje mieszkanie w Porto, a Martyna wkrótce po przyjeździe zaczyna dostrzegać w mieście coś więcej niż turystyczne piękno. Spacerując, zauważa ślady obecności nieznajomego mężczyzny, którego identyfikują jako wnuka Clary, Davida. Wkrótce spotyka tajemniczego bezdomnego, którego nietypowy wygląd ją intryguje. To Gaspar David Pereira Pinto — postać, która szybko odegra kluczową rolę w jej życiu.
Porto okazuje się miastem pełnym kontrastów. Na tle narastającego niepokoju i tajemniczych wydarzeń, Martyna odkrywa, że Gaspar wcale nie jest tym, za kogo go uważała — a cała historia jest grą pozorów, której prawdziwe znaczenie objawia się dopiero pod koniec powieści. Niepozorna, pełna emocji podróż bohaterki do Porto staje się dla niej nie tylko próbą ucieczki od przeszłości, lecz także doświadczeniem, które zmienia postrzeganie ludzi, miasta i samej siebie.
„Szalone Porto” to opowieść, która zaskakuje zwrotami akcji, głębią emocji i nieoczywistym obrazem portugalskiej metropolii, takiego, jakiego nie znajdziemy w przewodnikach turystycznych. To powieść, która wciąga nie tyle wydarzeniami, co atmosferą, przesłaniem i siłą drobnych gestów.
Porto nie jest w tej powieści jedynie tłem. To żywe, emocjonalne miejsce, które pulsuje kontrastami: zabytki obok slumsów, bezdomność tuż przy turystycznych atrakcjach. Historię wyróżnia sposób pokazania miasta Porto i okolic. Autorka nie skupia się tylko na zabytkach, znanych miejscach, o jakich można przeczytać w folderach turystycznych, ale prowadzi nas w nieznane zakamarki miasta, pokazując ludzi, życie w mieście, smaki, obyczaje, jej ciemne i dobre strony. To jest niewątpliwie ogromny atut powieści „Szalone Porto”, w której poznajemy miasto z perspektywy nieznanej turystom, docieramy do miejsc, które nie trafiają na foldery promocyjne, ale oddają jego prawdziwy, często bolesny rytm. To właśnie dzięki temu powieść nabiera głębi i autentyczności, czyniąc z Porto bohatera drugiego planu, który tka emocjonalne tło dla całej historii.
„Szalone Porto” to nie tylko opowieść o uzdrawiającej sile podróży, ale też historia z wyraźnym przesłaniem społecznym. Porusza temat bezdomności, samotności, miłości i nadziei – wszystko w oprawie pulsującego, nieoczywistego Porto. Autorka znakomicie ukazuje kontrasty Porto, miasta pełnego sprzeczności, czasami niebezpieczne, czasami nieodgadnione, ale mające w sobie magię, która do niego przyciąga.
Powieść zdecydowanie wyróżnia się spośród twórczości autorki i może śmiało zostać zaliczona do lekkiego thrillera z nutą obyczajowej głębi. Narrację uzupełniają losy osób, które Martyna spotyka po drodze: Francisco, Sara, Manuela… Każda z tych postaci wnosi do fabuły swoją własną historię, a wspólnie tworzą poruszający obraz ludzkich doświadczeń, które przywiodły ich do obecnego miejsca. Choć nie wszystkie są osobami bezdomnymi, ich losy splatają się z głównym tematem marginalizacji i samotności. To ważna lekcja, by nie patrzeć powierzchownie na drugiego człowieka, bo w każdym z nich kryje się jakaś opowieść.
„Szalone Porto” to nie tylko opowieść o miłości i tajemnicy, ale także głęboka refleksja nad ludzką kondycją. Autorka pokazuje, jak niewiele potrzeba, by dostrzec człowieka w drugim człowieku, by zareagować na czyjeś nieszczęście, wyciągnąć pomocną dłoń. Przestrzega przed ocenianiem innych powierzchownie, przypominając, że każdy ma swoją historię, swoje traumy i powody, dla których znalazł się w takim, a nie innym miejscu. To ważne przesłanie, które wybrzmiewa z każdej strony tej powieści.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Zaczytani
Martyna Zwolińska planowała podróż poślubną do Porto ze swoim narzeczonym Michałem. Od roku przygotowywała się do tej wyprawy, ucząc się języka portugalskiego u Clary Any Pirery Rocco Jabłońskiej, która od ponad pięćdziesięciu lat mieszka w Krakowie i z pasją przekazuje wiedzę o kulturze i języku swojej ojczyzny.
W dniu, w którym poznajemy obie kobiety, Martyna oznajmia, że nie będzie już uczęszczać na lekcje, gdyż ślub został odwołany, a wyjazd — anulowany. Michał zawiódł bowiem jej zaufanie, więc wszystkie wspólne plany legły w gruzach, a Martyna musi zmierzyć się z bolesną rzeczywistością. Ulegając jednak namowom Clary i przyjaciółki, niedoszła panna młoda decyduje się na samotną wyprawę do Porto, by tam uleczyć swoje serce.
Clara udostępnia jej swoje mieszkanie w Porto, a Martyna wkrótce po przyjeździe zaczyna dostrzegać w mieście coś więcej niż turystyczne piękno. Spacerując, zauważa ślady obecności nieznajomego mężczyzny, którego identyfikują jako wnuka Clary, Davida. Wkrótce spotyka tajemniczego bezdomnego, którego nietypowy wygląd ją intryguje. To Gaspar David Pereira Pinto — postać, która szybko odegra kluczową rolę w jej życiu.
Porto okazuje się miastem pełnym kontrastów. Na tle narastającego niepokoju i tajemniczych wydarzeń, Martyna odkrywa, że Gaspar wcale nie jest tym, za kogo go uważała — a cała historia jest grą pozorów, której prawdziwe znaczenie objawia się dopiero pod koniec powieści. Niepozorna, pełna emocji podróż bohaterki do Porto staje się dla niej nie tylko próbą ucieczki od przeszłości, lecz także doświadczeniem, które zmienia postrzeganie ludzi, miasta i samej siebie.
„Szalone Porto” to opowieść, która zaskakuje zwrotami akcji, głębią emocji i nieoczywistym obrazem portugalskiej metropolii, takiego, jakiego nie znajdziemy w przewodnikach turystycznych. To powieść, która wciąga nie tyle wydarzeniami, co atmosferą, przesłaniem i siłą drobnych gestów.
Porto nie jest w tej powieści jedynie tłem. To żywe, emocjonalne miejsce, które pulsuje kontrastami: zabytki obok slumsów, bezdomność tuż przy turystycznych atrakcjach. Historię wyróżnia sposób pokazania miasta Porto i okolic. Autorka nie skupia się tylko na zabytkach, znanych miejscach, o jakich można przeczytać w folderach turystycznych, ale prowadzi nas w nieznane zakamarki miasta, pokazując ludzi, życie w mieście, smaki, obyczaje, jej ciemne i dobre strony. To jest niewątpliwie ogromny atut powieści „Szalone Porto”, w której poznajemy miasto z perspektywy nieznanej turystom, docieramy do miejsc, które nie trafiają na foldery promocyjne, ale oddają jego prawdziwy, często bolesny rytm. To właśnie dzięki temu powieść nabiera głębi i autentyczności, czyniąc z Porto bohatera drugiego planu, który tka emocjonalne tło dla całej historii.
„Szalone Porto” to nie tylko opowieść o uzdrawiającej sile podróży, ale też historia z wyraźnym przesłaniem społecznym. Porusza temat bezdomności, samotności, miłości i nadziei – wszystko w oprawie pulsującego, nieoczywistego Porto. Autorka znakomicie ukazuje kontrasty Porto, miasta pełnego sprzeczności, czasami niebezpieczne, czasami nieodgadnione, ale mające w sobie magię, która do niego przyciąga.
Powieść zdecydowanie wyróżnia się spośród twórczości autorki i może śmiało zostać zaliczona do lekkiego thrillera z nutą obyczajowej głębi. Narrację uzupełniają losy osób, które Martyna spotyka po drodze: Francisco, Sara, Manuela… Każda z tych postaci wnosi do fabuły swoją własną historię, a wspólnie tworzą poruszający obraz ludzkich doświadczeń, które przywiodły ich do obecnego miejsca. Choć nie wszystkie są osobami bezdomnymi, ich losy splatają się z głównym tematem marginalizacji i samotności. To ważna lekcja, by nie patrzeć powierzchownie na drugiego człowieka, bo w każdym z nich kryje się jakaś opowieść.
„Szalone Porto” to nie tylko opowieść o miłości i tajemnicy, ale także głęboka refleksja nad ludzką kondycją. Autorka pokazuje, jak niewiele potrzeba, by dostrzec człowieka w drugim człowieku, by zareagować na czyjeś nieszczęście, wyciągnąć pomocną dłoń. Przestrzega przed ocenianiem innych powierzchownie, przypominając, że każdy ma swoją historię, swoje traumy i powody, dla których znalazł się w takim, a nie innym miejscu. To ważne przesłanie, które wybrzmiewa z każdej strony tej powieści.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Zaczytani
Ewa Kaziród | (13.08.2025) |
To już moje drugie spotkanie z twórczością Jolanty Kosowskiej i po raz kolejny mogę powiedzieć jedno – jestem absolutnie oczarowana. Autorka ma niezwykły dar opowiadania historii w taki sposób, że przenosi nas w sam środek wydarzeń, a jej talent do opisywania miast jest wyjątkowy. W jej słowach tkwi barwny realizm, – to nie są suche przewodnikowe opisy, lecz obrazy malowane emocjami, które budują w czytelniku prawdziwe wspomnienia z miejsc, w których nigdy nie był.
Tym razem zabiera nas do słonecznej, pachnącej kawą i oceanem Portugalii. Tam właśnie, w urokliwym Porto, zaczyna się nowy rozdział w życiu Martyny – kobiety, która tuż przed ślubem została boleśnie zdradzona. Uciekając od wspomnień i bólu, przenosi się do miasta, które, jak mówią, można tylko kochać albo nienawidzić. I szybko przekonuje się, że to prawda.
Podczas spaceru Martyna spotyka Gaspara – młodego mężczyznę, który żyje na ulicy. To znajomość z zupełnie innego świata, świata, w którym codzienność bywa brutalna, ale też wypełniona niezwykłymi odruchami serca. Martyna stopniowo zanurza się w tę rzeczywistość, a jej spojrzenie na ludzi i życie zaczyna się zmieniać. Jednak nad ich rosnącą więzią zbierają się ciemne chmury – ktoś ma wobec nich nieczyste zamiary, a poczucie bezpieczeństwa zaczyna się kruszyć.
Podczas lektury miałam wrażenie, że nie tylko poznaję tę historię, ale także wędruję razem z bohaterami po stromych, brukowanych uliczkach Porto. Niemal czułam smak tamtejszej kawy i słyszałam szum oceanu. Jolanta Kosowska opisuje przestrzeń z taką pieczołowitością, że niemal można poczuć ciepło kamienistych uliczek pod stopami.
To powieść, krótsza wzrusza i skłania do refleksji. Z jednej strony otula nas ciepłem ludzkiej dobroci, z drugiej – pokazuje mroczną stronę życia: obojętność, egoizm i okrucieństwo wobec najsłabszych. Co niezwykłe, autorka nie pozwala nam patrzeć na bezdomnych jak na anonimową masę. Nadaje im imiona, twarze, historie – i pokazuje, że w ich sercach często kryją się większe pokłady empatii niż u ludzi, którzy mają dach nad głową.
Gaspar i Martyna to duet, w którym można się zakochać od pierwszej strony. On – z pozoru twardy i zamknięty, w rzeczywistości niezwykle wrażliwy. Ona – zraniona, ale wewnętrznie silna, choć jeszcze o tym nie wie. W pewnym momencie historia dostarczyła mi takich emocji, że prawie złamała mi serce….
Dodatkowym smaczkiem jest subtelny, ale trzymający w napięciu wątek kryminalny, który wprowadza do fabuły nutę niepokoju i sprawia, że trudno oderwać się od lektury.
Jolanta Kosowska po raz kolejny udowadnia, że jej talent do opisywania miast jest wyjątkowy. W jej słowach tkwi realizm, detal i prawda – to nie są suche przewodnikowe opisy, lecz obrazy malowane emocjami, które budują w czytelniku prawdziwe wspomnienia z miejsc, w których nigdy nie był.
Jeśli chcecie poczuć na skórze ciepło portugalskiego słońca, usłyszeć gwar ulicznych kawiarenek i dać się porwać historii o miłości, przyjaźni, walce o drugiego człowieka i odkrywaniu samego siebie – ta książka jest dla Was. Idealna na leniwe, letnie popołudnie.
Tym razem zabiera nas do słonecznej, pachnącej kawą i oceanem Portugalii. Tam właśnie, w urokliwym Porto, zaczyna się nowy rozdział w życiu Martyny – kobiety, która tuż przed ślubem została boleśnie zdradzona. Uciekając od wspomnień i bólu, przenosi się do miasta, które, jak mówią, można tylko kochać albo nienawidzić. I szybko przekonuje się, że to prawda.
Podczas spaceru Martyna spotyka Gaspara – młodego mężczyznę, który żyje na ulicy. To znajomość z zupełnie innego świata, świata, w którym codzienność bywa brutalna, ale też wypełniona niezwykłymi odruchami serca. Martyna stopniowo zanurza się w tę rzeczywistość, a jej spojrzenie na ludzi i życie zaczyna się zmieniać. Jednak nad ich rosnącą więzią zbierają się ciemne chmury – ktoś ma wobec nich nieczyste zamiary, a poczucie bezpieczeństwa zaczyna się kruszyć.
Podczas lektury miałam wrażenie, że nie tylko poznaję tę historię, ale także wędruję razem z bohaterami po stromych, brukowanych uliczkach Porto. Niemal czułam smak tamtejszej kawy i słyszałam szum oceanu. Jolanta Kosowska opisuje przestrzeń z taką pieczołowitością, że niemal można poczuć ciepło kamienistych uliczek pod stopami.
To powieść, krótsza wzrusza i skłania do refleksji. Z jednej strony otula nas ciepłem ludzkiej dobroci, z drugiej – pokazuje mroczną stronę życia: obojętność, egoizm i okrucieństwo wobec najsłabszych. Co niezwykłe, autorka nie pozwala nam patrzeć na bezdomnych jak na anonimową masę. Nadaje im imiona, twarze, historie – i pokazuje, że w ich sercach często kryją się większe pokłady empatii niż u ludzi, którzy mają dach nad głową.
Gaspar i Martyna to duet, w którym można się zakochać od pierwszej strony. On – z pozoru twardy i zamknięty, w rzeczywistości niezwykle wrażliwy. Ona – zraniona, ale wewnętrznie silna, choć jeszcze o tym nie wie. W pewnym momencie historia dostarczyła mi takich emocji, że prawie złamała mi serce….
Dodatkowym smaczkiem jest subtelny, ale trzymający w napięciu wątek kryminalny, który wprowadza do fabuły nutę niepokoju i sprawia, że trudno oderwać się od lektury.
Jolanta Kosowska po raz kolejny udowadnia, że jej talent do opisywania miast jest wyjątkowy. W jej słowach tkwi realizm, detal i prawda – to nie są suche przewodnikowe opisy, lecz obrazy malowane emocjami, które budują w czytelniku prawdziwe wspomnienia z miejsc, w których nigdy nie był.
Jeśli chcecie poczuć na skórze ciepło portugalskiego słońca, usłyszeć gwar ulicznych kawiarenek i dać się porwać historii o miłości, przyjaźni, walce o drugiego człowieka i odkrywaniu samego siebie – ta książka jest dla Was. Idealna na leniwe, letnie popołudnie.
Karolina Sweetiebookslover | (15.08.2025) |
✈️ Szalone Porto ✈️ Jolanta Kosowska
[ współpraca barterowa ]
Moja ocena: 5/5⭐️
“Czasami stojąc z boku, widzi się więcej, niż będąc w środku wydarzeń.”
Martyna zdaje się mieć ułożone życie, plany jakie ma na przyszłość mają się zaraz ziścić. Jednak brutalna rzeczywistość daje o sobie znać. Gdy nakrywa swojego narzeczonego na zdradzie, po namowach bliskiej koleżanki-Clary, wyjeżdża do Porto. Za pięknymi kamienicami kryje się zło, które zaczyna dotykać najsłabsze ogniwa a wkrótce i ją…
Podeszłam do książki całkowicie bez żadnych oczekiwań. I wyszło na to, że zachwyciłam się od pierwszych stron.
[ współpraca barterowa ]
Moja ocena: 5/5⭐️
“Czasami stojąc z boku, widzi się więcej, niż będąc w środku wydarzeń.”
Martyna zdaje się mieć ułożone życie, plany jakie ma na przyszłość mają się zaraz ziścić. Jednak brutalna rzeczywistość daje o sobie znać. Gdy nakrywa swojego narzeczonego na zdradzie, po namowach bliskiej koleżanki-Clary, wyjeżdża do Porto. Za pięknymi kamienicami kryje się zło, które zaczyna dotykać najsłabsze ogniwa a wkrótce i ją…
Podeszłam do książki całkowicie bez żadnych oczekiwań. I wyszło na to, że zachwyciłam się od pierwszych stron.
Joanna Świś | (21.08.2025) |
Myślała, że straciła wszystko, aż zobaczyła, co to znaczy naprawdę nie mieć nic.
Opinia recenzencka
Na początku wydawało mi się, że to będzie kolejna historia o złamanym sercu i podróży w nieznane. Martyna, porzucona tuż przed ślubem ucieka do Porto, by poskładać siebie na nowo, ale im dalej wchodziłam w tę opowieść, tym mocniej rozumiałam, że nie chodzi tu tylko o zdradę i próby podniesienia się po życiowym upadku. To książka o konfrontacji ze światem, którego zwykle nie chcemy dostrzegać. Porto zachwyca turystów kolorami i klimatem, ale obok wąskich uliczek i pięknych widoków kryje się też bieda, bezdomność i bezradność. To właśnie tam Martyna spotyka Gaspara, młodego chłopaka, którego życie nie miało w sobie nic z bajki. To spotkanie zmienia jej perspektywę, zaczyna rozumieć, że prawdziwy dramat nie dzieje się w dekoracyjnych salach weselnych, ale na ulicy, gdzie każdy dzień to walka o godność. Autorka prowadzi nas w historię, w której piękno miesza się z brutalnością, a zwykła podróż zmienia się w odkrywanie sensu. Najbardziej poruszyło mnie to, jak książka uświadamia, że ci, których najczęściej mijamy bez słowa i bez spojrzenia, żyją w nieustannym zagrożeniu i nie tylko ze strony losu, ale też innych ludzi. To opowieść o mieście, które jest piękne i okrutne zarazem. O kobiecie, która musiała stracić niemal wszystko, by zrozumieć, co w życiu naprawdę ważne i o tym, że czasem największe odkrycia czekają nas nie w nowych miejscach, ale w spojrzeniu na innych ludzi. To opowieść o mieście, które jest piękne i okrutne zarazem. O kobiecie, która musiała stracić niemal wszystko, by zrozumieć, co w życiu naprawdę ważne i o tym, że czasem największe odkrycia czekają nas nie w nowych miejscach, ale w spojrzeniu na innych ludzi. To książka, która zaczyna się jak historia o zdradzie i złamanym sercu, a kończy jako mocny głos o drugim człowieku i tym, co w życiu naprawdę ważne. Pokazuje, że nawet w najpiękniejszym miejscu kryją się cienie, a spotkanie z nimi może stać się przełomem. To książka o odwadze, empatii i odkrywaniu sensu tam, gdzie najmniej się go spodziewamy.
Opinia recenzencka
Na początku wydawało mi się, że to będzie kolejna historia o złamanym sercu i podróży w nieznane. Martyna, porzucona tuż przed ślubem ucieka do Porto, by poskładać siebie na nowo, ale im dalej wchodziłam w tę opowieść, tym mocniej rozumiałam, że nie chodzi tu tylko o zdradę i próby podniesienia się po życiowym upadku. To książka o konfrontacji ze światem, którego zwykle nie chcemy dostrzegać. Porto zachwyca turystów kolorami i klimatem, ale obok wąskich uliczek i pięknych widoków kryje się też bieda, bezdomność i bezradność. To właśnie tam Martyna spotyka Gaspara, młodego chłopaka, którego życie nie miało w sobie nic z bajki. To spotkanie zmienia jej perspektywę, zaczyna rozumieć, że prawdziwy dramat nie dzieje się w dekoracyjnych salach weselnych, ale na ulicy, gdzie każdy dzień to walka o godność. Autorka prowadzi nas w historię, w której piękno miesza się z brutalnością, a zwykła podróż zmienia się w odkrywanie sensu. Najbardziej poruszyło mnie to, jak książka uświadamia, że ci, których najczęściej mijamy bez słowa i bez spojrzenia, żyją w nieustannym zagrożeniu i nie tylko ze strony losu, ale też innych ludzi. To opowieść o mieście, które jest piękne i okrutne zarazem. O kobiecie, która musiała stracić niemal wszystko, by zrozumieć, co w życiu naprawdę ważne i o tym, że czasem największe odkrycia czekają nas nie w nowych miejscach, ale w spojrzeniu na innych ludzi. To opowieść o mieście, które jest piękne i okrutne zarazem. O kobiecie, która musiała stracić niemal wszystko, by zrozumieć, co w życiu naprawdę ważne i o tym, że czasem największe odkrycia czekają nas nie w nowych miejscach, ale w spojrzeniu na innych ludzi. To książka, która zaczyna się jak historia o zdradzie i złamanym sercu, a kończy jako mocny głos o drugim człowieku i tym, co w życiu naprawdę ważne. Pokazuje, że nawet w najpiękniejszym miejscu kryją się cienie, a spotkanie z nimi może stać się przełomem. To książka o odwadze, empatii i odkrywaniu sensu tam, gdzie najmniej się go spodziewamy.
Kamila Walota | (24.08.2025) |
"Szalone Porto" to powieść obyczajowa, która od pierwszych stron potrafi zaskoczyć! Sam tytuł i kolorowa okładka sugerują lekką, wakacyjną historię, ale już po chwili czytania okazuje się, że to znacznie więcej niż tylko literacka podróż do Portugalii. Autorka mistrzowsko łączy wątki obyczajowe, kryminalne i romansowe, tworząc naprawdę głęboką i poruszającą opowieść. Główna bohaterka, Martyna tuż przed ślubem odkrywa zdradę narzeczonego. Zamiast odwołać zaplanowaną podróż poślubną do Porto, decyduje się polecieć tam sama. Dzięki namowie przyjaciółki, Clary, zamieszkuje w jej mieszkaniu i zaczyna eksplorować miasto. Na miejscu poznaje Gaspara, młodego bezdomnego mężczyznę, który wprowadza ją w zupełnie nieznany jej świat ubóstwa, walki o przetrwanie, ale też nieoczekiwanej dobroci.
W tle rozgrywa się mroczny wątek kryminalny, ktoś poluje na bezdomnych, traktując ich jak "szczury" wymagające eliminacji. Martyna mimowolnie angażuje się w sprawę, narażając swoje życie. Ta warstwa fabuły dodaje historii naprawdę silnego napięcia!
Autorka opisuje Porto z niezwykłą precyzją i zmysłowością. Niemal czułam zapach oceanu i kawy, słyszałam gwar uliczek, zachwycałam się kolorowymi fasadami domów, ale też odkrywałam mroczne zakamarki miasta. Kontrast między turystycznym pięknem a trudną rzeczywistością bezdomnych jest wyraźny i skłania do refleksji. Bohaterowie są z krwi i kości. Martyna to kobieta silna, zraniona, ale gotowa na zmiany. Jej przemiana podczas pobytu w Porto jest jedna z najciekawszych warstw książki. Gaspar, bezdomny, ale nie stereotypowy. Ma swoją historię, tajemnice i wewnętrzne rozterki. Jego postać pokazuje, że bezdomność nie definiuje człowieczeństwa.Postaci drugoplanowe zarówno bogaci mieszkańcy Porto, jak i ludzie z marginesu są ukazani z głębią i zrozumieniem. Jolanta Kosowska porusza niezwykle ważne społeczne kwestie. Bezdomność, autorka pokazuje, że to często wynik życiowych zakrętów, a nie lenistwo czy nałogi.Wykluczenie, ludzie "niewidzialni" dla społeczeństwa, którzy jednak mają swoje marzenia, tęsknoty i historie. Kontrast społeczny, bogactwo vs. bieda, piękno vs. brzydota, nadzieja vs. rozpacz. Autorka skłania do refleksji nad tym, jak postrzegamy innych i jak łatwo naszpikowani jesteśmy stereotypami. Jolanta Kosowska pisze pięknym językiem. Jej opisy są malarskie, ale nie przytłaczające. Dialogi brzmią naturalnie, a tempo akcji jest dobrze wyważone, momentami dynamiczne, momentami pozwala czytelnikowi "odpocząć" i wsiąknąć w atmosferę Porto. Wątek kryminalny trzyma w napięciu aż do ostatnich stron, a zwroty akcji potrafią zaskoczyć!
"Szalone Porto" to historia, która wzrusza, boli, daje nadzieję. Nie da się jej czytać obojętnie każe zatrzymać się i pomyśleć o innych, o sobie, o życiu. To opowieść o tym, że nawet w najciemniejszych chwilach można znaleźć światło i że prawdziwe człowieczeństwo objawia się w empatii i zrozumieniu.
Dla kogo jest ta książka?
· Dla miłośników literatury obyczajowej z głębszym przesłaniem.
· Dla zainteresowanych Portugalią – to niemal literacki przewodnik!
· Dla poszukujących niebanalnych kryminałów – wątek mordercy jest naprawdę mroczny.
· Dla tych, którzy wierzą, że literatura może zmieniać perspektywę.
"Szalone Porto" to piękna, dojrzała i ważna powieść. Jolanta Kosowska po raz kolejny udowadnia, że pisanie to jej żywioł! Polecam z całego serca. To jedna z tych książek, które zostają z czytelnikiem na długo, a może nawet na zawsze.
Moja ocena: 9/10
Czytając "Szalone Porto", poczujecie się, jakbyście właśnie wylądowali w Portugalii!
BRUNETTE BOOKS
W tle rozgrywa się mroczny wątek kryminalny, ktoś poluje na bezdomnych, traktując ich jak "szczury" wymagające eliminacji. Martyna mimowolnie angażuje się w sprawę, narażając swoje życie. Ta warstwa fabuły dodaje historii naprawdę silnego napięcia!
Autorka opisuje Porto z niezwykłą precyzją i zmysłowością. Niemal czułam zapach oceanu i kawy, słyszałam gwar uliczek, zachwycałam się kolorowymi fasadami domów, ale też odkrywałam mroczne zakamarki miasta. Kontrast między turystycznym pięknem a trudną rzeczywistością bezdomnych jest wyraźny i skłania do refleksji. Bohaterowie są z krwi i kości. Martyna to kobieta silna, zraniona, ale gotowa na zmiany. Jej przemiana podczas pobytu w Porto jest jedna z najciekawszych warstw książki. Gaspar, bezdomny, ale nie stereotypowy. Ma swoją historię, tajemnice i wewnętrzne rozterki. Jego postać pokazuje, że bezdomność nie definiuje człowieczeństwa.Postaci drugoplanowe zarówno bogaci mieszkańcy Porto, jak i ludzie z marginesu są ukazani z głębią i zrozumieniem. Jolanta Kosowska porusza niezwykle ważne społeczne kwestie. Bezdomność, autorka pokazuje, że to często wynik życiowych zakrętów, a nie lenistwo czy nałogi.Wykluczenie, ludzie "niewidzialni" dla społeczeństwa, którzy jednak mają swoje marzenia, tęsknoty i historie. Kontrast społeczny, bogactwo vs. bieda, piękno vs. brzydota, nadzieja vs. rozpacz. Autorka skłania do refleksji nad tym, jak postrzegamy innych i jak łatwo naszpikowani jesteśmy stereotypami. Jolanta Kosowska pisze pięknym językiem. Jej opisy są malarskie, ale nie przytłaczające. Dialogi brzmią naturalnie, a tempo akcji jest dobrze wyważone, momentami dynamiczne, momentami pozwala czytelnikowi "odpocząć" i wsiąknąć w atmosferę Porto. Wątek kryminalny trzyma w napięciu aż do ostatnich stron, a zwroty akcji potrafią zaskoczyć!
"Szalone Porto" to historia, która wzrusza, boli, daje nadzieję. Nie da się jej czytać obojętnie każe zatrzymać się i pomyśleć o innych, o sobie, o życiu. To opowieść o tym, że nawet w najciemniejszych chwilach można znaleźć światło i że prawdziwe człowieczeństwo objawia się w empatii i zrozumieniu.
Dla kogo jest ta książka?
· Dla miłośników literatury obyczajowej z głębszym przesłaniem.
· Dla zainteresowanych Portugalią – to niemal literacki przewodnik!
· Dla poszukujących niebanalnych kryminałów – wątek mordercy jest naprawdę mroczny.
· Dla tych, którzy wierzą, że literatura może zmieniać perspektywę.
"Szalone Porto" to piękna, dojrzała i ważna powieść. Jolanta Kosowska po raz kolejny udowadnia, że pisanie to jej żywioł! Polecam z całego serca. To jedna z tych książek, które zostają z czytelnikiem na długo, a może nawet na zawsze.
Moja ocena: 9/10
Czytając "Szalone Porto", poczujecie się, jakbyście właśnie wylądowali w Portugalii!
BRUNETTE BOOKS
Teresa Wojnarowska | (28.08.2025) |
"Nie należy nikogo oceniać, jeżeli nie zna się jego historii (…) Żeby kogoś zrozumieć, trzeba z nim przejść chociaż fragment jego drogi."
Ile razy zdarza się nam w życiu spojrzeć na kogoś i od razu go ocenić, z góry przypisać mu jakieś cechy, bo tak się nam wydaje? Ludzie niestety lubią sądzić innych po pozorach, kierując się stereotypami, które często są mylne i krzywdzące. Bardzo trudno zmienić zdanie, jeśli nie poświęci się danej osobie więcej czasu, nie porozmawia czy nie wysłucha się jego/jej historii. Bo często dzieje się coś, czego nie życzylibyśmy sobie w naszym życiu, a ono i tak przychodzi. Zdarza się również tak, że pomimo niezbyt przychylnego pierwszego wrażenia, czujemy, że coś nas przyciąga do danego człowieka. Wtedy, pomimo logiki, a może nawet wbrew sobie, żadne osądy nie są w stanie powstrzymać nas od kontaktu z tą osobą. I właśnie na takim kontraście i na takich wewnętrznych wątpliwościach autorka osadziła swoją opowieść.
"Człowiek bez innych ludzi jest słaby, czuje się nikomu niepotrzebny. Nic go nie łączy i nic go nie trzyma. Niby jest wolny, ale tak naprawdę czuje się bardzo samotny."
Kiedy osoba, którą Martyna darzyła zaufaniem i miłością, bardzo ją zawiodła i skrzywdziła, na jej głowę spada nagle cały świat. Nie tylko musi odwołać ślub, ale jeszcze wytłumaczyć innym, że to, co miało być trwałe i na całe życie, okazało się tylko powierzchowne. Żadne słowa nie są w stanie oddać jej stanu ducha i emocji. Można by rzec, że postanawia uciec, ale czasami jedyną formą terapii jest odcięcie się od tego, co nas przytłacza i przypomina o przeszłości. Wybiera portugalskie miasto Porto, które okaże się równie „rozdwojone” jak jej własna dusza. Bo jak ocenić bezdomnego inaczej niż jako nieudacznika, szczura, darmozjada? Jak zrozumieć kogoś, kto mieszka w ruderze, przesiaduje pod kościołem i właściwie nic nie robi? A tuż za progiem widzi się bogactwo i przepych… I czy to za sprawą osobistych przeżyć i poranionego serca, czy po prostu swoistego charakteru i wrażliwości, świat ulicy i bezdomności przyciąga Martynę niczym magnes. A szczególnie Gaspar, który ewidentnie wyróżnia się na tle innych…
"Takie niespójne miasto, obok którego nie można przejść obojętnie. Coś w tym jest, że to miasto jest jak człowiek."
Martyna zaczyna zaprzyjaźniać się z miastem, które codziennie ją zaskakuje. W swojej samotności, zaczyna gromadzić wokół siebie coraz więcej przyjaznych ludzi oraz takich, których nie może do końca zrozumieć. Potrafi jednak słuchać, patrzeć, wyciągać wnioski i nie boi się wyciągnąć pomocnej ręki nawet w obliczu niebezpieczeństwa. Powoli odkrywa coraz więcej faktów na temat Gaspara i jego znajomych, a pewne „niezawinione” śmierci każą jej poddawać w wątpliwość to, co widzi. „Los pisze scenariusze, które są nie do wymyślenia” – i właśnie w takim filmie znajduje się Martyna. Bo Porto jest jak jak człowiek – raz kolorowe, a innym razem mroczne i przerażające. W każdym z nich jednak czai się okruch dobra, które nie zawsze ma szansę zwyciężyć…
"Jesteś ze środkowej Europy. Wy jesteście inni niż my. Jakby trochę zimniejsi."
Czasami warto wykrzesać z siebie odrobinę więcej iskry, aby poczuć, zrozumieć i zaakceptować zupełnie inny świat. Nie wszystkie miejsca są przyjazne, nie wszystkie trzeba od razu pokochać, ale grunt to nie oceniać. Może właśnie wejście w mrowisko inności, ewidentnie brzydkiej rzeczywistości i otaczającej ją obojętności pozwala nam czuć bardziej, mocniej i intensywniej? I nie szufladkować, ale dostrzegać piękno tam, gdzie go nie widać. Być może to tylko pozory, a owa ciemniejsza strona życia po prostu wymaga od nas więcej? Nie każdy musi zbawiać świat, ale wszyscy powinniśmy nosić w sobie szacunek dla drugiego człowieka. Nikt nie powiedział, że to właśnie my nie znajdziemy się kiedyś po drugiej stronie, czekając na przyjazne oko przechodnia. „Szalone Porto” żyje, oddycha, pokazuje każde swoje oblicze i wciąga niczym wytrawny kryminał.
Gorąco polecam.
*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Szalone Porto, Jolanta Kosowska, Wydawnictwo Zaczytani, 2025
Ile razy zdarza się nam w życiu spojrzeć na kogoś i od razu go ocenić, z góry przypisać mu jakieś cechy, bo tak się nam wydaje? Ludzie niestety lubią sądzić innych po pozorach, kierując się stereotypami, które często są mylne i krzywdzące. Bardzo trudno zmienić zdanie, jeśli nie poświęci się danej osobie więcej czasu, nie porozmawia czy nie wysłucha się jego/jej historii. Bo często dzieje się coś, czego nie życzylibyśmy sobie w naszym życiu, a ono i tak przychodzi. Zdarza się również tak, że pomimo niezbyt przychylnego pierwszego wrażenia, czujemy, że coś nas przyciąga do danego człowieka. Wtedy, pomimo logiki, a może nawet wbrew sobie, żadne osądy nie są w stanie powstrzymać nas od kontaktu z tą osobą. I właśnie na takim kontraście i na takich wewnętrznych wątpliwościach autorka osadziła swoją opowieść.
"Człowiek bez innych ludzi jest słaby, czuje się nikomu niepotrzebny. Nic go nie łączy i nic go nie trzyma. Niby jest wolny, ale tak naprawdę czuje się bardzo samotny."
Kiedy osoba, którą Martyna darzyła zaufaniem i miłością, bardzo ją zawiodła i skrzywdziła, na jej głowę spada nagle cały świat. Nie tylko musi odwołać ślub, ale jeszcze wytłumaczyć innym, że to, co miało być trwałe i na całe życie, okazało się tylko powierzchowne. Żadne słowa nie są w stanie oddać jej stanu ducha i emocji. Można by rzec, że postanawia uciec, ale czasami jedyną formą terapii jest odcięcie się od tego, co nas przytłacza i przypomina o przeszłości. Wybiera portugalskie miasto Porto, które okaże się równie „rozdwojone” jak jej własna dusza. Bo jak ocenić bezdomnego inaczej niż jako nieudacznika, szczura, darmozjada? Jak zrozumieć kogoś, kto mieszka w ruderze, przesiaduje pod kościołem i właściwie nic nie robi? A tuż za progiem widzi się bogactwo i przepych… I czy to za sprawą osobistych przeżyć i poranionego serca, czy po prostu swoistego charakteru i wrażliwości, świat ulicy i bezdomności przyciąga Martynę niczym magnes. A szczególnie Gaspar, który ewidentnie wyróżnia się na tle innych…
"Takie niespójne miasto, obok którego nie można przejść obojętnie. Coś w tym jest, że to miasto jest jak człowiek."
Martyna zaczyna zaprzyjaźniać się z miastem, które codziennie ją zaskakuje. W swojej samotności, zaczyna gromadzić wokół siebie coraz więcej przyjaznych ludzi oraz takich, których nie może do końca zrozumieć. Potrafi jednak słuchać, patrzeć, wyciągać wnioski i nie boi się wyciągnąć pomocnej ręki nawet w obliczu niebezpieczeństwa. Powoli odkrywa coraz więcej faktów na temat Gaspara i jego znajomych, a pewne „niezawinione” śmierci każą jej poddawać w wątpliwość to, co widzi. „Los pisze scenariusze, które są nie do wymyślenia” – i właśnie w takim filmie znajduje się Martyna. Bo Porto jest jak jak człowiek – raz kolorowe, a innym razem mroczne i przerażające. W każdym z nich jednak czai się okruch dobra, które nie zawsze ma szansę zwyciężyć…
"Jesteś ze środkowej Europy. Wy jesteście inni niż my. Jakby trochę zimniejsi."
Czasami warto wykrzesać z siebie odrobinę więcej iskry, aby poczuć, zrozumieć i zaakceptować zupełnie inny świat. Nie wszystkie miejsca są przyjazne, nie wszystkie trzeba od razu pokochać, ale grunt to nie oceniać. Może właśnie wejście w mrowisko inności, ewidentnie brzydkiej rzeczywistości i otaczającej ją obojętności pozwala nam czuć bardziej, mocniej i intensywniej? I nie szufladkować, ale dostrzegać piękno tam, gdzie go nie widać. Być może to tylko pozory, a owa ciemniejsza strona życia po prostu wymaga od nas więcej? Nie każdy musi zbawiać świat, ale wszyscy powinniśmy nosić w sobie szacunek dla drugiego człowieka. Nikt nie powiedział, że to właśnie my nie znajdziemy się kiedyś po drugiej stronie, czekając na przyjazne oko przechodnia. „Szalone Porto” żyje, oddycha, pokazuje każde swoje oblicze i wciąga niczym wytrawny kryminał.
Gorąco polecam.
*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Szalone Porto, Jolanta Kosowska, Wydawnictwo Zaczytani, 2025
Iwona Liszkowska | (12.09.2025) |
"Szalone Porto" Jolanty Kosowskiej to powieść, która obudziła moje wspomnienia. Dzięki tej książce przypomniałam sobie miejsca, w których byłam kilka lat temu w tym portugalskim mieście.
Dziękuję autorce za tę reminiscencję i powrót do tego cudownego miasta.
Porto jest pełne kontrastów, może jednocześnie zachwycać jak i trochę drażnić.
Główna bohaterka - Martyna na kilka tygodni przed ślubem odkryła zdradę narzeczonego.
Odwołała ślub i w emocjach chciała zrezygnować z podróży do Porto. Jednakże znajoma lektorka zaproponowała jej gościnę w swoim mieszkaniu właśnie w tym mieście.
Martyna szybko poznała uroki Porto, ale dostrzegła również panujące tam ubóstwo.
Nieświadomie wplątała się w historię, która mogła się dla niej źle skończyć...
Bardzo ujął mnie klimat tej książki. Oprócz wątków obyczajowych, znajdziemy tu elementy kryminału a przede wszystkim cudownie przedstawione piękno miasta.
Ukazane zostały mroczne strony życia tj. ubóstwo, bezdomność ale również piękne zakamarki i ludzie o ciepłym sercu.
Świetna historia.
Polecam gorąco.
Dla mnie była to fantastyczna lektura na jeden dzień, gdyż nie mogłam oderwać się od tej historii.
Przeczytajcie, koniecznie
Dziękuję Wydawnictwu Zaczytani za egzemplarz do recenzji.
Jolanta Kosowska Szalone Porto
Dziękuję autorce za tę reminiscencję i powrót do tego cudownego miasta.
Porto jest pełne kontrastów, może jednocześnie zachwycać jak i trochę drażnić.
Główna bohaterka - Martyna na kilka tygodni przed ślubem odkryła zdradę narzeczonego.
Odwołała ślub i w emocjach chciała zrezygnować z podróży do Porto. Jednakże znajoma lektorka zaproponowała jej gościnę w swoim mieszkaniu właśnie w tym mieście.
Martyna szybko poznała uroki Porto, ale dostrzegła również panujące tam ubóstwo.
Nieświadomie wplątała się w historię, która mogła się dla niej źle skończyć...
Bardzo ujął mnie klimat tej książki. Oprócz wątków obyczajowych, znajdziemy tu elementy kryminału a przede wszystkim cudownie przedstawione piękno miasta.
Ukazane zostały mroczne strony życia tj. ubóstwo, bezdomność ale również piękne zakamarki i ludzie o ciepłym sercu.
Świetna historia.
Polecam gorąco.
Dla mnie była to fantastyczna lektura na jeden dzień, gdyż nie mogłam oderwać się od tej historii.
Przeczytajcie, koniecznie
Dziękuję Wydawnictwu Zaczytani za egzemplarz do recenzji.
Jolanta Kosowska Szalone Porto
Michał Machnacki | (18.09.2025) |
Kolejna książka pani Jolanty Kosowskiej i kolejna uczta czytelnicza dla mnie. Autorka znów uraczyła swych fanów ogromną dawką emocji. I tych dobrych, ale też nie zabraknie tutaj tych, których nie chcielibyśmy spotykać w swoim życiu. Zanim jednak o książce, warto napisać kilka słów o pani Jolancie. Autorka książki pt.: Szalone Porto, pochodzi z Opolszczyzny. Związana z Dolnym Śląskiem i jego stolicą, Wrocławiem. Tam spędziła część swojego życia. Mieszkała w Sobótce i na pewno często spoglądała na Ślężę, która majestatycznie wybija się w krajobrazie tych okolic. Jest lekarką, a obecnie mieszka w Dreźnie. Jako ciekawostkę dodam, że mieszka tam inny autor z Polski, pan Rafał Artymicz.
Okładka książki ukazuje kontrast dwóch światów. Po lewej stronie widzimy czarno-biały fragment – mroczne uliczki i postać skulonego człowieka, co przywodzi na myśl biedę i trudne losy. Po prawej stronie królują kolory: tętniące życiem ulice Porto z charakterystycznymi kamienicami, kawiarnianymi stolikami i przechodniami. Nad wszystkim góruje most i niebieskie niebo, symbolizujące piękno i energię miasta. Tytuł wyróżnia się dużymi literami, a różnica barw i stylów na okładce sugeruje, że książka opowiada o różnych obliczach tego portugalskiego miasta – jego urokach, ale też cieniach codzienności.
I taka będzie lektura. Pełna kontaktów, które charakteryzuje to portugalskie miasto. Pani Jolanta pokazała je, wplatając akcję swojej najnowszej powieści obyczajowej. Dodałbym, że z elementami powieści sensacyjnej, a nawet kryminalnej. Wszystko jednak zaczyna się w Polsce. Martyna, główna bohaterka powieści wkrótce stanie na ślubnym kobiercu. Wraz ze swym wybrankiem, Miłoszem, chcą spędzić swój miesiąc miodowy w Porto. Specjalnie się do tego szykują, szlifując język portugalski u Clary, Portugalki, która mieszka na Polsce. Wszystko brzmi zatem niemal sielankowo, tyle że... Do ślubu nie dochodzi. Dziewczyna nakrywa Miłosza na seksie z inną kobietą. Jej życie legło w tym momencie w przysłowiowych gruzach.
Czy jednak warto rezygnować z podróży do Portugalii? Lektorka zdecydowanie odradza jej ten krok. Wręcz namawia ją do wyjazdu i proponuje jej swoje lokum w tym mieście. Martyna najpierw się waha, jednak ulega sugestiom Clary. Na miejscu poznaje chłopaka o imieniu Gaspar, który okazuje się bezdomnym... Czy na pewno?
Koniecznie musicie przeczytać tę powieść! Dawka emocji gwarantowana. Po raz kolejny pani Jolanta napisała piękną powieść, która niejednej osobie wyciśnie łzy z oczu.
Okładka książki ukazuje kontrast dwóch światów. Po lewej stronie widzimy czarno-biały fragment – mroczne uliczki i postać skulonego człowieka, co przywodzi na myśl biedę i trudne losy. Po prawej stronie królują kolory: tętniące życiem ulice Porto z charakterystycznymi kamienicami, kawiarnianymi stolikami i przechodniami. Nad wszystkim góruje most i niebieskie niebo, symbolizujące piękno i energię miasta. Tytuł wyróżnia się dużymi literami, a różnica barw i stylów na okładce sugeruje, że książka opowiada o różnych obliczach tego portugalskiego miasta – jego urokach, ale też cieniach codzienności.
I taka będzie lektura. Pełna kontaktów, które charakteryzuje to portugalskie miasto. Pani Jolanta pokazała je, wplatając akcję swojej najnowszej powieści obyczajowej. Dodałbym, że z elementami powieści sensacyjnej, a nawet kryminalnej. Wszystko jednak zaczyna się w Polsce. Martyna, główna bohaterka powieści wkrótce stanie na ślubnym kobiercu. Wraz ze swym wybrankiem, Miłoszem, chcą spędzić swój miesiąc miodowy w Porto. Specjalnie się do tego szykują, szlifując język portugalski u Clary, Portugalki, która mieszka na Polsce. Wszystko brzmi zatem niemal sielankowo, tyle że... Do ślubu nie dochodzi. Dziewczyna nakrywa Miłosza na seksie z inną kobietą. Jej życie legło w tym momencie w przysłowiowych gruzach.
Czy jednak warto rezygnować z podróży do Portugalii? Lektorka zdecydowanie odradza jej ten krok. Wręcz namawia ją do wyjazdu i proponuje jej swoje lokum w tym mieście. Martyna najpierw się waha, jednak ulega sugestiom Clary. Na miejscu poznaje chłopaka o imieniu Gaspar, który okazuje się bezdomnym... Czy na pewno?
Koniecznie musicie przeczytać tę powieść! Dawka emocji gwarantowana. Po raz kolejny pani Jolanta napisała piękną powieść, która niejednej osobie wyciśnie łzy z oczu.
Elżbieta Rusiecka | (19.09.2025) |
Opowieść zaczyna się banalnie, miał być ślub, ale nie będzie, bo Pan młody to pajac, który nie wie, w którym piecu ma ogrzać swoje kasztany. Miało też nie być podróży poślubnej, ale panna młoda zdradzona i poniżona, za namową starszej pani, decyduje się na samotny wyjazd do miasta, które jest wizytówką Portugalii.
„W Porto nie można się nudzić, to jest przeklęte miasto, które przyciąga ludzi”
Kolejna książka Jolanty Kosowskiej i kolejna podróż w nieznane miejsce. Autorka pokazuje nam Porto z zupełnie innej perspektywy. To miasto kontrastów ze względu na sąsiedztwo nowoczesnej i historycznej architektury. Bieda i bezdomność tuż obok bogactwa, luksus i przepych kościołów kontrastuje z opustoszałymi, zniszczonymi kamienicami. Bo Porto to mozaika smaków i barw, to miasto, które się smakuje, nie tylko zwiedza, kręte uliczki, kawiarnie, pyszne jedzenie i wino porto.
Porto nie jest idealne, autorka pozwala nam odkryć jego piękno, ale też i brzydkie tajemnice. Jolanta Kosowska bardzo odważnie i wnikliwie podejmuje temat bezdomności. - Różnie bywa w życiu, wcześniej żyła w dobrobycie, teraz mieszka w ruderze.
„Szalone Porto” powieść romantyczna, obyczajówka z elementami kryminału. Ta książka to jak przesłanie nawet z najtrudniejszej sytuacji jest wyjście, zawsze trzeba mieć nadzieje i wierzyć w dobroć ludzką. Historia, która daje do myślenia, pokazuje nam, że w życiu są rzeczy ważne i ważniejsze. Trzeba odpowiednio ustawić hierarchię, bo możemy bezpowrotnie przegapić coś bardzo ważnego.
„W Porto nie można się nudzić, to jest przeklęte miasto, które przyciąga ludzi”
Kolejna książka Jolanty Kosowskiej i kolejna podróż w nieznane miejsce. Autorka pokazuje nam Porto z zupełnie innej perspektywy. To miasto kontrastów ze względu na sąsiedztwo nowoczesnej i historycznej architektury. Bieda i bezdomność tuż obok bogactwa, luksus i przepych kościołów kontrastuje z opustoszałymi, zniszczonymi kamienicami. Bo Porto to mozaika smaków i barw, to miasto, które się smakuje, nie tylko zwiedza, kręte uliczki, kawiarnie, pyszne jedzenie i wino porto.
Porto nie jest idealne, autorka pozwala nam odkryć jego piękno, ale też i brzydkie tajemnice. Jolanta Kosowska bardzo odważnie i wnikliwie podejmuje temat bezdomności. - Różnie bywa w życiu, wcześniej żyła w dobrobycie, teraz mieszka w ruderze.
„Szalone Porto” powieść romantyczna, obyczajówka z elementami kryminału. Ta książka to jak przesłanie nawet z najtrudniejszej sytuacji jest wyjście, zawsze trzeba mieć nadzieje i wierzyć w dobroć ludzką. Historia, która daje do myślenia, pokazuje nam, że w życiu są rzeczy ważne i ważniejsze. Trzeba odpowiednio ustawić hierarchię, bo możemy bezpowrotnie przegapić coś bardzo ważnego.
Sylwia Kas | (21.08.2025) |
Tytuł powieści Jolanty Kosowskiej "Szalone Porto" skojarzył mi się z wakacyjnym romansem. Do tego jeszcze ta okładka, na której na pierwszy rzut oka widzimy barwne budynki i zrelaksowanych ludzi. Dopiero po chwili zauważamy tę drugą, mroczniejszą część obrazka, nie tak słoneczną i kolorową.
Powieść, która miała być lekką i relaksującą lekturą, zmusiła mnie do refleksji i przemyśleń. Opisane w niej Porto ma dwa oblicza. Zupełnie tak samo, jak na okładce, z jednej strony mamy tu to, co kochają turyści: przepiękne widoki, zachwycające zabytki, ciche, urokliwe uliczki i gwarne kafejki. Jest też ta druga, mniej przyjemna dla oka strona miasta: bezdomni. Ludzie "niewidzialni", których turyści omijają wzrokiem, a władze miasta przepędzają z najczęściej odwiedzanych miejsc.
Do tego miasteczka trafia Martyna, której właśnie zawalił się świat. Dziewczyna wyjeżdża do Portugalii, żeby w spokoju poukładać sobie życie na nowo. Przez przypadek wchodzi w środowisko bezdomnych, akurat w czasie, kiedy ktoś zaczyna ich mordować, nazywając swoje poczynania "pozbywaniem się szczurów". A przecież nikt nie jest bezdomny z wyboru. Czasami jest to wynik nietrafionych inwestycji, czasem straty pracy, a niekiedy to efekt podłości bliskich. Kto próbuje w ten makabryczny sposób "oczyścić miasto"? I co łączy Martynę z tą sprawą? Po odpowiedzi odsyłam do książki.
Ta powieść niesamowicie mnie wciągnęła. Autorka ma niezwykle lekkie pióro, książkę czyta się bardzo szybko, a ciekawość nie pozwala jej odłożyć aż do rozwiązania zagadki. Bohaterowie są świetnie wykreowani, zarówno pierwszo, jaki i drugoplanowi. Opisy Porto są niezwykle plastyczne, oczami wyobraźni widziałam te urokliwe uliczki, zupełnie, jakbym tam była razem z Martyną. Nie jest to typowy kryminał, raczej powieść obyczajowa z elementami kryminału. To świetna pozycja, skłaniająca do przemyśleń. Polecam!
[współpraca recenzencka]
Powieść, która miała być lekką i relaksującą lekturą, zmusiła mnie do refleksji i przemyśleń. Opisane w niej Porto ma dwa oblicza. Zupełnie tak samo, jak na okładce, z jednej strony mamy tu to, co kochają turyści: przepiękne widoki, zachwycające zabytki, ciche, urokliwe uliczki i gwarne kafejki. Jest też ta druga, mniej przyjemna dla oka strona miasta: bezdomni. Ludzie "niewidzialni", których turyści omijają wzrokiem, a władze miasta przepędzają z najczęściej odwiedzanych miejsc.
Do tego miasteczka trafia Martyna, której właśnie zawalił się świat. Dziewczyna wyjeżdża do Portugalii, żeby w spokoju poukładać sobie życie na nowo. Przez przypadek wchodzi w środowisko bezdomnych, akurat w czasie, kiedy ktoś zaczyna ich mordować, nazywając swoje poczynania "pozbywaniem się szczurów". A przecież nikt nie jest bezdomny z wyboru. Czasami jest to wynik nietrafionych inwestycji, czasem straty pracy, a niekiedy to efekt podłości bliskich. Kto próbuje w ten makabryczny sposób "oczyścić miasto"? I co łączy Martynę z tą sprawą? Po odpowiedzi odsyłam do książki.
Ta powieść niesamowicie mnie wciągnęła. Autorka ma niezwykle lekkie pióro, książkę czyta się bardzo szybko, a ciekawość nie pozwala jej odłożyć aż do rozwiązania zagadki. Bohaterowie są świetnie wykreowani, zarówno pierwszo, jaki i drugoplanowi. Opisy Porto są niezwykle plastyczne, oczami wyobraźni widziałam te urokliwe uliczki, zupełnie, jakbym tam była razem z Martyną. Nie jest to typowy kryminał, raczej powieść obyczajowa z elementami kryminału. To świetna pozycja, skłaniająca do przemyśleń. Polecam!
[współpraca recenzencka]
Aleksandra Szczęsna | (22.08.2025) |
Totalnie zaskoczyła mnie ta książka. Po tytule i opisie wyobrażałam sobie zupełnie inną fabułę.
Martyna zdradzona przez narzeczonego, odwołuje ślub i za namową Clary - nauczycielki języka portugalskiego, wyjeżdża do Portugalii, do miejsca gdzie miała udać się w podróż poślubną. Na miejscu spotyka Gaspara, którego wszyscy nazywają „królem bezdomnych”. Sam mieszka na ulicy i ma zupełnie inne spojrzenie na codzienność niż Martyna. Od początku te niuanse ich poróżniają, jednak z czasem okazuje się, że łączy ich więcej niż mogli przypuszczać. Kim jest Gaspar i co wyniknie z ich znajomości?
Tak, spodziewałam się romansu. Jednak tego tu tyle co kot napłakał i to nie w takiej formie w jakiej mogło by się wydawać. To literatura obyczajowa z elementami kryminału. Jest tu zbrodnia, tajemnica, mrok, akcja. Dodatkowo są też poruszone bardzo ważne aspekty społeczne jak bezdomność, samotność, starość. Za sprawą bohaterów poznajemy ulice Porto oraz okolice, zabytki, a także miejsca mniej uczęszczane przez turystów. To co uderza to właśnie te ładne obrazki w zestawieniu z biedą i wykluczeniem społecznym. Wnikamy w klimat, często brudny i zmuszający do zastanowienia się nad ludzką egzystencją. Martyna szybko staje na nogi, zdając sobie sprawę z tego, że istnieją większe problemy niż jej smutek. Właściwie to nawet nie ma czasu na użalanie się nad sobą. Trochę zgrzytnęły mi ilość i szybkość tych wydarzeń, w jakie tak nagle została wciągnięta bohaterka, czasem czułam przesyt i zastanawiałam się co jeszcze jej się przydarzy, kogo jeszcze pozna i komu jeszcze będzie musiała pomóc. Jednak ogólnie książkę oceniam pozytywnie, duży plot twist mnie zaskoczył, a zakończenie było bardzo ładne :) Akcja mnie wciągnęła, a sam styl pisania bardzo mi się podobał. To było moje pierwsze spotkanie z autorką, doceniam że udało jej się przenieść mnie do pięknej, chociaż skrywającej wiele sprzeczności Portugalii. Polecam.
Martyna zdradzona przez narzeczonego, odwołuje ślub i za namową Clary - nauczycielki języka portugalskiego, wyjeżdża do Portugalii, do miejsca gdzie miała udać się w podróż poślubną. Na miejscu spotyka Gaspara, którego wszyscy nazywają „królem bezdomnych”. Sam mieszka na ulicy i ma zupełnie inne spojrzenie na codzienność niż Martyna. Od początku te niuanse ich poróżniają, jednak z czasem okazuje się, że łączy ich więcej niż mogli przypuszczać. Kim jest Gaspar i co wyniknie z ich znajomości?
Tak, spodziewałam się romansu. Jednak tego tu tyle co kot napłakał i to nie w takiej formie w jakiej mogło by się wydawać. To literatura obyczajowa z elementami kryminału. Jest tu zbrodnia, tajemnica, mrok, akcja. Dodatkowo są też poruszone bardzo ważne aspekty społeczne jak bezdomność, samotność, starość. Za sprawą bohaterów poznajemy ulice Porto oraz okolice, zabytki, a także miejsca mniej uczęszczane przez turystów. To co uderza to właśnie te ładne obrazki w zestawieniu z biedą i wykluczeniem społecznym. Wnikamy w klimat, często brudny i zmuszający do zastanowienia się nad ludzką egzystencją. Martyna szybko staje na nogi, zdając sobie sprawę z tego, że istnieją większe problemy niż jej smutek. Właściwie to nawet nie ma czasu na użalanie się nad sobą. Trochę zgrzytnęły mi ilość i szybkość tych wydarzeń, w jakie tak nagle została wciągnięta bohaterka, czasem czułam przesyt i zastanawiałam się co jeszcze jej się przydarzy, kogo jeszcze pozna i komu jeszcze będzie musiała pomóc. Jednak ogólnie książkę oceniam pozytywnie, duży plot twist mnie zaskoczył, a zakończenie było bardzo ładne :) Akcja mnie wciągnęła, a sam styl pisania bardzo mi się podobał. To było moje pierwsze spotkanie z autorką, doceniam że udało jej się przenieść mnie do pięknej, chociaż skrywającej wiele sprzeczności Portugalii. Polecam.
Iwona(kawka.zmlekiem) P. | (8.09.2025) |
współpraca Recenzencka @wydawnictwo_zaczytani
@kosowska_jolanta
"Szalone Porto"
Martyna miała wyjść za mąż, i z mężem wyjechać w podróż poślubną do Portugalii.Uczyli się portugalskiego aby w pełni móc korzystać z uroków Porto.Jednak coś nie poszło zgodnie z planem...
Martyna została zdradzona ,więc za namową lektorki ,która proponuje jej swoje mieszkanie w Porto młoda kobieta wyjeżdża na wakacje.
Na początku w Portugalii nie potrafi się odnaleźć, ma wrażenie że ktoś bywa w mieszkaniu które podejmuje od Clary. Do tego jej znajomość portugalskiego nie do końca jest taka jak oczekiwała i nie wszystko do końca rozumie .Ale krok po kroku i dzień po dniu zaczyna odkrywać uroki Porto..
Martyna widzi, że te zachwycające na okładkach czasopism piękne miasto ma swoje drugie oblicze i jest nim bieda, ubóstwo oraz bezdomni koczujący na ulicach. W taki oto sposób poznaje młodego Gaspara, który od początku ją intryguje i nie do końca wygląda na bezdomnego. Kiedy kilka dni później kobieta widzi tego samego mężczyznę w czystych ubraniach śpiewającego na ulicy jest przekonana, że coś jest nie tak. Dodatkowo jest świadkiem podtrucia jednej osoby, właśnie bezdomnej. Dziwne kartki, tajemniczy koszmarnie wyglądający mężczyzna i Gaspar , który ma kilka oblicz . Czy to wszystko ma ze sobą coś wspólnego? Czy ktoś poluje na osoby bezdomne? Czy Martyna skoro jej znajomość z mężczyzną wchodzi na przyjacielski poziom jest bezpieczna?Czy wszystko co jest widoczne w gołym okiem jest tak naprawdę prawdziwe?
To była bardzo ciekawa powieść . Szczerze mówiąc w ogóle nieprzewidywałam w jakim kierunku ona pójdzie, a i tak autorka mnie ogromnie zaskoczyła. Mamy tutaj dramatyczny początek ...zdrada kobiety. Później przenosimy się do urokliwej Portugalii ,a na koniec jesteśmy świadkiem pięknie rodzącej się przyjaźni.
A to wszystko w pięknych opisach Porto, które jest tak intrygujące że czytając to masz ochotę zasiąść z lampką dobrego wina zamknąć oczy i pozwolić swojej wyobraźni przenieść się do urokliwej Portugalii.
Pióro autorki jest bardzo lekkie, przez książkę się dosłownie płynie . Bohaterowie są wykreowani bardzo dobrze ,Może ciut za szybko w niektórych momentach płynęła akcja i chyba jeśli chodzi o relacje bohaterów, spodziewałam się czegoś więcej? Ale być może autorce właśnie chodziło o to co nam pokazała na kartach powieści. Niemniej jednak bawiłam się świetnie i szczerze mówiąc jestem mile zaskoczona tą powieścią .Do połknięcia na raz. Serdecznie polecam
@kosowska_jolanta
"Szalone Porto"
Martyna miała wyjść za mąż, i z mężem wyjechać w podróż poślubną do Portugalii.Uczyli się portugalskiego aby w pełni móc korzystać z uroków Porto.Jednak coś nie poszło zgodnie z planem...
Martyna została zdradzona ,więc za namową lektorki ,która proponuje jej swoje mieszkanie w Porto młoda kobieta wyjeżdża na wakacje.
Na początku w Portugalii nie potrafi się odnaleźć, ma wrażenie że ktoś bywa w mieszkaniu które podejmuje od Clary. Do tego jej znajomość portugalskiego nie do końca jest taka jak oczekiwała i nie wszystko do końca rozumie .Ale krok po kroku i dzień po dniu zaczyna odkrywać uroki Porto..
Martyna widzi, że te zachwycające na okładkach czasopism piękne miasto ma swoje drugie oblicze i jest nim bieda, ubóstwo oraz bezdomni koczujący na ulicach. W taki oto sposób poznaje młodego Gaspara, który od początku ją intryguje i nie do końca wygląda na bezdomnego. Kiedy kilka dni później kobieta widzi tego samego mężczyznę w czystych ubraniach śpiewającego na ulicy jest przekonana, że coś jest nie tak. Dodatkowo jest świadkiem podtrucia jednej osoby, właśnie bezdomnej. Dziwne kartki, tajemniczy koszmarnie wyglądający mężczyzna i Gaspar , który ma kilka oblicz . Czy to wszystko ma ze sobą coś wspólnego? Czy ktoś poluje na osoby bezdomne? Czy Martyna skoro jej znajomość z mężczyzną wchodzi na przyjacielski poziom jest bezpieczna?Czy wszystko co jest widoczne w gołym okiem jest tak naprawdę prawdziwe?
To była bardzo ciekawa powieść . Szczerze mówiąc w ogóle nieprzewidywałam w jakim kierunku ona pójdzie, a i tak autorka mnie ogromnie zaskoczyła. Mamy tutaj dramatyczny początek ...zdrada kobiety. Później przenosimy się do urokliwej Portugalii ,a na koniec jesteśmy świadkiem pięknie rodzącej się przyjaźni.
A to wszystko w pięknych opisach Porto, które jest tak intrygujące że czytając to masz ochotę zasiąść z lampką dobrego wina zamknąć oczy i pozwolić swojej wyobraźni przenieść się do urokliwej Portugalii.
Pióro autorki jest bardzo lekkie, przez książkę się dosłownie płynie . Bohaterowie są wykreowani bardzo dobrze ,Może ciut za szybko w niektórych momentach płynęła akcja i chyba jeśli chodzi o relacje bohaterów, spodziewałam się czegoś więcej? Ale być może autorce właśnie chodziło o to co nam pokazała na kartach powieści. Niemniej jednak bawiłam się świetnie i szczerze mówiąc jestem mile zaskoczona tą powieścią .Do połknięcia na raz. Serdecznie polecam
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
![]() |
Uprzedzenie — Krzysztof Arkadiusz Rędzio Wejść do podziemi może każdy. Nie wszyscy je opuszczają.
W jednym z mrocznych zaułków Podziemnej Trasy Turystycznej w Sandomierzu zostają odnalezione zwło... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res