Strażnicy
Cena: 42,99 zł 36,54 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Czy jest coś, co sprawiłoby, że byłbyś w stanie poświęcić swoje życie... życie po śmierci?
W świecie, w którym istoty podobne ludziom zostały zepchnięte na skraj mapy, człowiek odmieniał świat nauką, technologią i pokusą pełnej władzy. Starzy bogowie mieli zostać zastąpieni przez nowy Kościół Jedynego Boga, a ostatni magowie nadal zaciekle walczyli o swoją pozycję u boku królów.
Wtedy pojawili się Strażnicy strzegący ładu pomiędzy licznymi wymiarami. Tym razem jednak przybyli w prywatnej misji. Ich zadaniem było odnalezienie zaginionej dowódczyni kasty wojowników, która została tu zapędzona przez silnego wroga o zdolnościach dorównujących im samym. Pojawił się jednak pewien problem, który może znacząco utrudnić przeprowadzenie misji ratunkowej...
Czas nieubłaganie mija. Wróg ciągle wyprzedza Strażników o krok, a oni, by dostać się do dowódczyni, muszą najpierw zdobyć jej zaufanie. Wyścig rozpoczęto.
Zszedł w płytkie podziemie, gdzie ciemność przecinana promykami słońca nie kryła przed nim prawie niczego, i doświadczył jedynie lekkiego niepokoju na widok otwartej trumny. Chrapliwy oddech zupełnie tu nie pasował, więc pozbywając się w lot skrupułów, doskoczył do skrzyni i ujrzał w niej młodą, na oko siedemnastoletnią dziewczynę o ciemnych włosach. Resztę ukrył rzucony przez niego cień.
Anna K. Olszewska urodziła się w 1987 roku. Swoje serce zostawiła w rodzinnej Łodzi, lecz duszę zaprzedała alpejskim szlakom, co wpłynęło na powstawanie przygód.
Życie autorki jest nierozerwalnie związane z licznymi pasjami. Podróżuje, fotografuje i ma kompletnego bzika na punkcie jeździectwa.
Pomysł na książkę powstał w latach młodzieńczych, ale pisarstwo było wówczas w strefie marzeń. W planach są kolejne części tej powieści.
W świecie, w którym istoty podobne ludziom zostały zepchnięte na skraj mapy, człowiek odmieniał świat nauką, technologią i pokusą pełnej władzy. Starzy bogowie mieli zostać zastąpieni przez nowy Kościół Jedynego Boga, a ostatni magowie nadal zaciekle walczyli o swoją pozycję u boku królów.
Wtedy pojawili się Strażnicy strzegący ładu pomiędzy licznymi wymiarami. Tym razem jednak przybyli w prywatnej misji. Ich zadaniem było odnalezienie zaginionej dowódczyni kasty wojowników, która została tu zapędzona przez silnego wroga o zdolnościach dorównujących im samym. Pojawił się jednak pewien problem, który może znacząco utrudnić przeprowadzenie misji ratunkowej...
Czas nieubłaganie mija. Wróg ciągle wyprzedza Strażników o krok, a oni, by dostać się do dowódczyni, muszą najpierw zdobyć jej zaufanie. Wyścig rozpoczęto.
Zszedł w płytkie podziemie, gdzie ciemność przecinana promykami słońca nie kryła przed nim prawie niczego, i doświadczył jedynie lekkiego niepokoju na widok otwartej trumny. Chrapliwy oddech zupełnie tu nie pasował, więc pozbywając się w lot skrupułów, doskoczył do skrzyni i ujrzał w niej młodą, na oko siedemnastoletnią dziewczynę o ciemnych włosach. Resztę ukrył rzucony przez niego cień.
Anna K. Olszewska urodziła się w 1987 roku. Swoje serce zostawiła w rodzinnej Łodzi, lecz duszę zaprzedała alpejskim szlakom, co wpłynęło na powstawanie przygód.
Życie autorki jest nierozerwalnie związane z licznymi pasjami. Podróżuje, fotografuje i ma kompletnego bzika na punkcie jeździectwa.
Pomysł na książkę powstał w latach młodzieńczych, ale pisarstwo było wówczas w strefie marzeń. W planach są kolejne części tej powieści.
Szczegóły
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 3 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Fringilla Vigo | (20.03.2019) |
Po przeczytaniu książki z przyjemnością usiadłam do niniejszej strony, aby napisać kilka słów. Zanim jednak zabrałam się do tego, przeczytałam powyższe recenzje i szczęka mi opadła.
Zacznę od tego, że nie raz padło w recenzjach stwierdzenie "to nie moja tematyka". Więc po co było się za to brać?
"Strażnicy" są napisani bardzo lekko, trzeba być naprawdę mało oczytanym, aby zaciąć się gdzieś na tych stronicach. Czytałam książkę głównie poza domem, bo dużo pracuję i często jestem w trasie. Bez ogromnego skupienia, będąc pod naporem bodźców zewnętrznych, czytałam ze zrozumieniem i zapamiętywałam stronę po stronie. Najwyraźniej jestem nadnaturalnie inteligentna, skoro recenzujący powyżej, mięli aż takie problemy z rozumieniem treści.
Słownictwo dalece odbiega od staropolszczyzny jaką posługiwali się nasi znamienici, polscy wieszcze narodowi. Prawdopodobnie żadna z osób recenzujących nigdy ich nie poznała. Łatwo jest później wyprowadzić tezę, że książka jest napisana trudnym językiem.
Owszem, czasami napotkamy starsze nazewnictwo i to jest wielki plus, a także starszą mowę w niektórych dialogach (prym chyba wiedzie tutaj mój ulubieniec, Zygmunt), ale Anna K. Olszewska nie gmatwa tych wypowiedzi i wszystko było do pojęcia na dzisiejszy rozum. Do słownika nie musiałam zaglądać ani razu, jak powiedziałam, osoba oczytana nie będzie miała problemu. W szkole podstawowej były zajęcia o średniowiecznej literaturze, radziłabym wrócić do tamtych lekcji.
W moim odczuciu powieść plasuje się bardzo wysoko. Mam zastrzeżenia tylko co do pierwszych stron, które, muszę przyznać bardzo prężnie rozwinęły się w treściwą fabułę i gdybym to ja pisała, po prostu poświęciłabym pierwszemu rozdziałowi więcej uwagi. Dalej wpadłam jak w ruchome piaski, nie miałam szans. Przeczytałam książkę bardzo szybko. Lubię jak dużo się dzieje i to wyszło autorce na 6+.
Istniejący tam humor bardzo przypadł mi do gustu, nie raz głośno się zaśmiewałam.
Jest tam też kilka takich fragmentów, wobec których chylę czoła, dają do myślenia.
To nie jest pusta fantastyka oparta tylko na mieczu i krwi, ani bajkowa literatura młodzieżowa. To coś więcej i być może dlatego młodociani czytelnicy nie poradzili sobie z lekturą.
Warta uwagi jest narracja, która po mistrzowsku rozprawia się z opisami nie tylko środowiska, pogody itp., ale także uczuć. Zmysłowe porównania i opisy naprawdę dają wielką przyjemność w czytaniu. To każe wierzyć, że jeszcze nie skończyła się era polskich pisarzy, bo aktualnie po przeczytaniu wielu nowości, mam wrażenie, że odbiorca głupieje, albo pisarzom nie chce się napisać czegoś mądrzejszego niż klasyczny banał.
Ilość bohaterów i ich różnorodność to istne złoto, podobnie jak w uwielbianej "Grze o tron", choć może nie powinnam porównywać... ale pokuszę się by stwierdzić, że nasza polska autorka radzi sobie w wielowątkowością doskonale.
Często wytykane w innych recenzjach błędy przy tym wątku, świadczą o problemie czytelnika, a nie autora. Ponadto fakt, iż imiona bohaterów pochodzą z różnych języków nie jest wadą. Mam wrażenie, że wymienianie tego typu uwag dodaje +100 do inteligencji niektórym recenzentom. Krytyczne wypowiedzi dają wrażenie bycia oczytanymi, ale wybaczcie ten kolokwializm, tylko głupiec uzna za wadę, wielonarodowość postaci wymyślonych w książce.
"Strażnicy" będą perełką w morzu, w którym pływają fani fantastyki. Wierzę, że druga część książki będzie jeszcze lepsza, a niepowtarzalna pomysłowość autorki, nigdy się nie wypali.
Zacznę od tego, że nie raz padło w recenzjach stwierdzenie "to nie moja tematyka". Więc po co było się za to brać?
"Strażnicy" są napisani bardzo lekko, trzeba być naprawdę mało oczytanym, aby zaciąć się gdzieś na tych stronicach. Czytałam książkę głównie poza domem, bo dużo pracuję i często jestem w trasie. Bez ogromnego skupienia, będąc pod naporem bodźców zewnętrznych, czytałam ze zrozumieniem i zapamiętywałam stronę po stronie. Najwyraźniej jestem nadnaturalnie inteligentna, skoro recenzujący powyżej, mięli aż takie problemy z rozumieniem treści.
Słownictwo dalece odbiega od staropolszczyzny jaką posługiwali się nasi znamienici, polscy wieszcze narodowi. Prawdopodobnie żadna z osób recenzujących nigdy ich nie poznała. Łatwo jest później wyprowadzić tezę, że książka jest napisana trudnym językiem.
Owszem, czasami napotkamy starsze nazewnictwo i to jest wielki plus, a także starszą mowę w niektórych dialogach (prym chyba wiedzie tutaj mój ulubieniec, Zygmunt), ale Anna K. Olszewska nie gmatwa tych wypowiedzi i wszystko było do pojęcia na dzisiejszy rozum. Do słownika nie musiałam zaglądać ani razu, jak powiedziałam, osoba oczytana nie będzie miała problemu. W szkole podstawowej były zajęcia o średniowiecznej literaturze, radziłabym wrócić do tamtych lekcji.
W moim odczuciu powieść plasuje się bardzo wysoko. Mam zastrzeżenia tylko co do pierwszych stron, które, muszę przyznać bardzo prężnie rozwinęły się w treściwą fabułę i gdybym to ja pisała, po prostu poświęciłabym pierwszemu rozdziałowi więcej uwagi. Dalej wpadłam jak w ruchome piaski, nie miałam szans. Przeczytałam książkę bardzo szybko. Lubię jak dużo się dzieje i to wyszło autorce na 6+.
Istniejący tam humor bardzo przypadł mi do gustu, nie raz głośno się zaśmiewałam.
Jest tam też kilka takich fragmentów, wobec których chylę czoła, dają do myślenia.
To nie jest pusta fantastyka oparta tylko na mieczu i krwi, ani bajkowa literatura młodzieżowa. To coś więcej i być może dlatego młodociani czytelnicy nie poradzili sobie z lekturą.
Warta uwagi jest narracja, która po mistrzowsku rozprawia się z opisami nie tylko środowiska, pogody itp., ale także uczuć. Zmysłowe porównania i opisy naprawdę dają wielką przyjemność w czytaniu. To każe wierzyć, że jeszcze nie skończyła się era polskich pisarzy, bo aktualnie po przeczytaniu wielu nowości, mam wrażenie, że odbiorca głupieje, albo pisarzom nie chce się napisać czegoś mądrzejszego niż klasyczny banał.
Ilość bohaterów i ich różnorodność to istne złoto, podobnie jak w uwielbianej "Grze o tron", choć może nie powinnam porównywać... ale pokuszę się by stwierdzić, że nasza polska autorka radzi sobie w wielowątkowością doskonale.
Często wytykane w innych recenzjach błędy przy tym wątku, świadczą o problemie czytelnika, a nie autora. Ponadto fakt, iż imiona bohaterów pochodzą z różnych języków nie jest wadą. Mam wrażenie, że wymienianie tego typu uwag dodaje +100 do inteligencji niektórym recenzentom. Krytyczne wypowiedzi dają wrażenie bycia oczytanymi, ale wybaczcie ten kolokwializm, tylko głupiec uzna za wadę, wielonarodowość postaci wymyślonych w książce.
"Strażnicy" będą perełką w morzu, w którym pływają fani fantastyki. Wierzę, że druga część książki będzie jeszcze lepsza, a niepowtarzalna pomysłowość autorki, nigdy się nie wypali.
Weronika Cabaj | (3.02.2019) |
„Strażnicy” to lektura wymagająca dość skupienia ze względu na sposób w jaki została napisana. Autorka operuje tutaj staropolszczyzną, czy też średniowiecznymi zwrotami. Trudno mi dokładnie określić epokę i nie chce się wypowiadać jako ekspertka, gdyż zdecydowanie nią nie jestem i takie klimaty są mi odległe, jednak nie jest to język współczesny i głównie to utrudniało mi koncentracje nad lekturą. Jeśli mimo wszystko odnajdujecie się w takiej tematyce i nie przeszkadza Wam ów nieco archaiczny styl to nie widzę przeszkód przez sięgnięciem po tę powieść.
Bardzo podobają mi się nietuzinkowe, poetyckie, a przede wszystkim barwne porównania zawarte w książce. Pobudzają zmysły, pozwalają zatracić się w lekturze i dać wciągnąć w tajemniczy świat powieści. Jednak momentami owe porównania giną w tłumie obszernych opisów, które czasami męczą i zniechęcają czytelnika do dalszej lektury. Oczywiście dokładne zobrazowanie świata przedstawionego w książce, szczególnie o takiej tematyce, jest istotne w rzeczy samej, ale w tym przypadku momentami było odrobine zbyt rozległe.
Niewątpliwie od samego początku lektury rozgrywa się akcja. Bez zbędnych wprowadzeń i straty czasu na przedstawienie bohaterów i ich charakterów. Wspomniani bohaterowie robią to sami podczas dialogów z kompanami podróży. Uważam, że w książkach o takiej tematyce powinno się stosować właśnie taki zabieg. Oszczędza to czas czytelnika i od razu zachęca go do przewracania kolejnych kartek powieści.
Jeśli, więc interesuje Was tematyka średniowiecznych sporów, legend, czarów, wiedźm, rycerzy oraz buntowniczek gotowych do walki w imię narodu, to ta pozycja zdecydowanie przypadnie Wam do gustu! Jeśli oczywiście nie macie nic przeciwko stylowi, w jakim jest napisana, o czym wspomniałam już wcześniej .
Recenzja pochodzi z bloga: https://lifeisnotabook.blogspot.com/
Bardzo podobają mi się nietuzinkowe, poetyckie, a przede wszystkim barwne porównania zawarte w książce. Pobudzają zmysły, pozwalają zatracić się w lekturze i dać wciągnąć w tajemniczy świat powieści. Jednak momentami owe porównania giną w tłumie obszernych opisów, które czasami męczą i zniechęcają czytelnika do dalszej lektury. Oczywiście dokładne zobrazowanie świata przedstawionego w książce, szczególnie o takiej tematyce, jest istotne w rzeczy samej, ale w tym przypadku momentami było odrobine zbyt rozległe.
Niewątpliwie od samego początku lektury rozgrywa się akcja. Bez zbędnych wprowadzeń i straty czasu na przedstawienie bohaterów i ich charakterów. Wspomniani bohaterowie robią to sami podczas dialogów z kompanami podróży. Uważam, że w książkach o takiej tematyce powinno się stosować właśnie taki zabieg. Oszczędza to czas czytelnika i od razu zachęca go do przewracania kolejnych kartek powieści.
Jeśli, więc interesuje Was tematyka średniowiecznych sporów, legend, czarów, wiedźm, rycerzy oraz buntowniczek gotowych do walki w imię narodu, to ta pozycja zdecydowanie przypadnie Wam do gustu! Jeśli oczywiście nie macie nic przeciwko stylowi, w jakim jest napisana, o czym wspomniałam już wcześniej .
Recenzja pochodzi z bloga: https://lifeisnotabook.blogspot.com/
WitchMargo Czyta | (13.03.2019) |
Spodziewałam się czegoś bardziej "Wow", niestety bardziej, w tym przypadku pasuje określenie "Okej". Oczekiwania, chyba miałam zbyt wygórowane, ale nie było tak źle jak myślałam, bo na początku tak się zapowiadało.
Historia z jaką przyszło nam się spotkać, opisuje losy pewnej Strażniczki - jednakże, iż jej imię nie zostało podane w opisie, zachowam to dla siebie - której los jest bardzo ważny. Strażnicy, mają za zadanie odnaleźć swoją Dowódczynie, bez której nie będą w stanie dalej działać. Ale zaczyna nachodzić się pytanie, dlaczego Dowódczyni Strażników ich opuściła? Jaki miała cel? Opowieść, której fabuła jest tak tajemnicza, przez co zachęca do tego, by w końcu dać się odkryć!
Na samym początku byłam bardzo zdziwiona, że autorka prowadzi konwersacje, w trzeciej osobie, do tego kieruje się mową staropolską. Nie jestem w stanie zaprzeczyć, że przez to, nie czytało mi się tak dobrze, jakbym chciała. Na co dzień, nie czytam książek, które są napisane w takiej formie, przez co musiałam bardziej się skupić, i rozgryźć czasem tekst. Fabuła, tylko zachęcała do wgłębienia się w tekst, a sama akcja, która pojawiła się dosłownie od razu, tylko bardziej zachęciła mnie do czytania. Cieszę się, że autorka postawiła na obszerny opis każdej sytuacji, lub myśli naszych bohaterów, w ten sposób dali nam się lepiej poznać.
Jedynym minusem, który bardzo kolił mnie w oczy, były konwersacje. Zwykle w konwersacjach między bohaterami, idą również emocje, gesty, które opisuje nam przy tym autor, ale tutaj często, nawet przez pół strony potrafiło ich nie być, i czasem się zastanawiałam, czy bohaterka jest zła, zażenowana, a może po prostu radosna. Domyślanie się nic nie dało, dopiero gdy one się kończyły, i znowu fabuła mogła ruszyć dalej, coś zaczynałam rozumieć. Do tego te dyskusje jak dla mnie, były banalne i powierzchowne... To też doprowadziło do tego, że musiałam nie raz głębiej zastanowić się nad przekazem autorki: "Co też mogła, mieć na myśli?". To zabierało też niepotrzebnie czas, i tylko bardziej uświadamiało mnie w tym, że jednak ta powieść, nie da mi się poznać tylko z przyjemnej strony, bo te błędy były znaczne.
Jak na debiut, jestem mile zaskoczona, że tak dobrze wypadła w moich oczach! Zwykle debiuty, które dostaje w swoje ręce, są po prostu słabe, lub oklepane. A tu wystarczyłoby, by autorka popracowała trochę nad rozbudowaniem i dopracowaniem dialogów, i z pewnością jej kolejne książki, będą tylko na plus! Na ten moment, mogę jedynie powiedzieć, że ta książka jest, jak gorzka czekolada - nie wszystkim posmakuje, ale jemy ją, bo jest zdrowa. Dlatego, warto dać jej szansę, i samemu się przekonać, czy przypadnie Wam do gustu.
Historia z jaką przyszło nam się spotkać, opisuje losy pewnej Strażniczki - jednakże, iż jej imię nie zostało podane w opisie, zachowam to dla siebie - której los jest bardzo ważny. Strażnicy, mają za zadanie odnaleźć swoją Dowódczynie, bez której nie będą w stanie dalej działać. Ale zaczyna nachodzić się pytanie, dlaczego Dowódczyni Strażników ich opuściła? Jaki miała cel? Opowieść, której fabuła jest tak tajemnicza, przez co zachęca do tego, by w końcu dać się odkryć!
Na samym początku byłam bardzo zdziwiona, że autorka prowadzi konwersacje, w trzeciej osobie, do tego kieruje się mową staropolską. Nie jestem w stanie zaprzeczyć, że przez to, nie czytało mi się tak dobrze, jakbym chciała. Na co dzień, nie czytam książek, które są napisane w takiej formie, przez co musiałam bardziej się skupić, i rozgryźć czasem tekst. Fabuła, tylko zachęcała do wgłębienia się w tekst, a sama akcja, która pojawiła się dosłownie od razu, tylko bardziej zachęciła mnie do czytania. Cieszę się, że autorka postawiła na obszerny opis każdej sytuacji, lub myśli naszych bohaterów, w ten sposób dali nam się lepiej poznać.
Jedynym minusem, który bardzo kolił mnie w oczy, były konwersacje. Zwykle w konwersacjach między bohaterami, idą również emocje, gesty, które opisuje nam przy tym autor, ale tutaj często, nawet przez pół strony potrafiło ich nie być, i czasem się zastanawiałam, czy bohaterka jest zła, zażenowana, a może po prostu radosna. Domyślanie się nic nie dało, dopiero gdy one się kończyły, i znowu fabuła mogła ruszyć dalej, coś zaczynałam rozumieć. Do tego te dyskusje jak dla mnie, były banalne i powierzchowne... To też doprowadziło do tego, że musiałam nie raz głębiej zastanowić się nad przekazem autorki: "Co też mogła, mieć na myśli?". To zabierało też niepotrzebnie czas, i tylko bardziej uświadamiało mnie w tym, że jednak ta powieść, nie da mi się poznać tylko z przyjemnej strony, bo te błędy były znaczne.
Jak na debiut, jestem mile zaskoczona, że tak dobrze wypadła w moich oczach! Zwykle debiuty, które dostaje w swoje ręce, są po prostu słabe, lub oklepane. A tu wystarczyłoby, by autorka popracowała trochę nad rozbudowaniem i dopracowaniem dialogów, i z pewnością jej kolejne książki, będą tylko na plus! Na ten moment, mogę jedynie powiedzieć, że ta książka jest, jak gorzka czekolada - nie wszystkim posmakuje, ale jemy ją, bo jest zdrowa. Dlatego, warto dać jej szansę, i samemu się przekonać, czy przypadnie Wam do gustu.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res