Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> Literatura młodzieżowa -> Srebrnowłosa — Kaja Wasilewska
Srebrnowłosa — Kaja Wasilewska

Srebrnowłosa

Cena: 34,00 zł 28,90 zł
Nakład wyczerpany
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

Podobno coś tkwi w tym mieście. Wśród starych kamieniczek, czterech bram, wnętrza ogromnego Pałacu Królewskich Klejnotów drzemie moc. Potęga przenika kości zniszczonych budynków, tętni w trzewiach Grantiny, nieodgadniona, zagadkowa, niedająca zapomnieć trzem Klanom o swoim dziedzictwie.


Marika jest samodzielną i nad wiek poważną kuglarką, należąca do grupy wilantów – klasy miejskiej pozbawionej jakichkolwiek praw, zarabiającej na życie kradzieżą i sztuczkami. Wiele się zmienia, gdy dziewczyna odkrywa, że stara przepowiednia wrzuca ją na pole bitwy pomiędzy Klanami. Jakby nie miała dość osobistych problemów. Ponadto sprawę komplikują agresywne nad podziw żmije, znikające wiedźmy i pewien chorobliwie ambitny mężczyzna. A przede wszystkim smoki. One mieszają najbardziej.

Szczegóły

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 6 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Katarzyna Zembrowska  (5.01.2014)
Już od pierwszych stron miałam wrażenie, że znam już tych bohaterów. Nie musiałam się z nimi witać ani utożsamiać, bo czułam, że te etapy już dawno mam za sobą. Przyznam się szczerze, że jeszcze nigdy nie zareagowałam podobnie. Już samo to wzbudziło moją czujność, chociaż z drugiej strony podświadomie wiedziałam, że nic nie może mnie zaskoczyć. Cóż, myliłam się. Autorka zabrała mnie w świat pełen intryg i ciemnych uliczek. Akcja prawie od samego początku płynęła wartkim strumieniem, który z biegiem czasu tylko nabierał prędkości. Nie znajdzie się tu przydługich opisów natury, rozwlekłych wątków romantycznych ani nic nieznaczących sytuacji. Wszystko ma tu swój cel i zgodnie prowadzi do końca.

Sama Marika, główna bohaterka, zasługuje na co najmniej gwizd podziwu. Jest silna, bo tak wychowało ją środowisko, w którym żyła. Nie było miejsca na łzy, słabość czy choćby okazywanie swoich prawdziwych uczuć w czasie zagrożenia. Dziewczyna, choć tylko kilkunastoletnia, może poszczycić się pełnym opanowaniem. Nie pozwala nikomu sobą pomiatać, nawet kiedy jej życie zależy od jednego ciosu mieczem, nie traci rezonu. Jednak, nie jest to ślepe nastawienie „na anty”. Marika potrafi odpuścić, kiedy widzi, że i tak nic nie wskóra. Stara się kalkulować wszystko, pozwalając czasem, by to instynkt przejął nad nią kontrolę.

Ale jak na razie, nie ma tu nic fantastycznego, a Srebrnowłosą można jak najbardziej do tego gatunku zaliczyć. Dlaczego? Przez smoki. Wśród mieszkańców miasta, tych z klas średnich i niskich, panuje przekonanie, że to krwiożercze i pozbawione rozumu maszyny do zabijania. Napawają ich one wszechogarniającym strachem, chociaż tak naprawdę większość z nich w swoim życiu w ogóle nie widziało choćby jednego smoka. Tylko Klany Róż i nieliczne rodziny szlacheckie znają legendę o Nienarodzonym. Jednak ten cały czas pozostaje nieuchwytny. Nikt nie wie, kim on jest i gdzie mogą go znaleźć, a legenda bardzo wyraźnie mówi, że ten, kto wraz z Nienarodzonym otworzy Bramę, posiądzie olbrzymią potęgę. Perspektywa jest więc ogromnie kusząca.

Tutaj, jak w większości powieści fantastycznych, obecny jest motyw walki dobra ze złem. Jeśli chodzi o tę historię, do bitwy dochodzi między „swoimi”, że się tak wyrażę, z tego względu, że Klany bardzo wyraźnie odcinają się od reszty społeczeństwa. I nie jest ona (ta bitwa) tylko powtórzeniem znanego schematu. W przypadku Srebrnowłosej, jej nieprzewidywalność doprowadzała mnie momentami do szału. Wtedy, kiedy według mnie i wszelkich przewidywań, dobro powinno pomieszać szyki złu, działo się zupełnie na odwrót. Albo po prostu kilka chwil później. Przez jeden strasznie długi moment bałam się, że „ci źli” wygrają. Zresztą, wszystko na to wskazywało. A potem... nie, to trzeba po prostu przeczytać.

Pędziłam przez kolejne strony tej powieści jak burza, nie zatrzymywałam się, wykorzystywałam każdą chwilę żeby tylko przewrócić jeszcze jedną stronę. A kiedy okazało się, że to już okładka, moje zdumienie i rozpacz nie miało granic. Z jednej strony byłam wściekła, że akurat w takim momencie muszę rozstać się z Mariką, Hrabią, Orieniem i Orianem, a z drugiej trochę rozumiałam autorkę, dlaczego tak zrobiła. Gdyby napisała zakończenie do końca, że tak powiem, nie byłoby miejsca na wyobraźnię czytelnika, a tak... Tylko bardzo żałuję, że nie wiem, jak skończył się ten nikły wątek romantyczny. To znaczy, kto w końcu poślubił Marikę. Ale w sumie ona miała piętnaście lat, jeszcze jest czas do małżeństwa...

Zazwyczaj, kiedy tak wysoko oceniam powieść, znaczy, że miała błyskotliwy (o ile to możliwe) wątek romantyczny albo nieprzewidywalną akcję, albo odznaczyła się czymś rzadko w książkach jej podobnych spotykanym. W tym wypadku po prostu nie mogę znaleźć nic, co mogłabym skrytykować. Srebrnowłosa to powieść tajemnicza, intrygująca, a przy tym oryginalna. Nie powtarza schematów, tak jak ja komplementów :)

Link do recenzji: http://endlessbooks.blogspot.com/2014/01/50-srebrnowosa-kaja-wasilewska.html


  Katarzyna Pinkowicz  (9.01.2014)
Książkę przeczytałam jeszcze w czasie świąt, dlatego dość trudno przywołać mi teraz towarzyszące czytaniu emocje. W każdym bądź razie- maksymalnie wciąga. Nawet nie tyle sama historia smoka, który latami rozwijał się w ciele nieświadomej Mariki, co jej codzienność. Akcja rusza z kopyta, nie sposób nudzić się przy czytaniu; trudno mi nawet określić, jak dobrą książką jest Srebrnowłosa. Na pewno polecam fanom smoków, magii etc.


  Karolina Pająk (Dzosefinn)  (16.02.2014)
Tytułową Srebrnowłosą jest czternastoletnia kuglarka z Grantiny, dla której każdy dzień jest walką – ze znienawidzonymi Strażnikami, głodem oraz bólem nawiedzającym ją w nocy. Nikt nie jest w stanie jej pomóc. Można powiedzieć, że otaczający ją przyjaciele są na skinienie jej ręki, jednakże ona nie chce ich pomocy. Zawsze dawała sobie radę i w dalszym ciągu będzie sobie radzić, powtarza to wszystkim naokoło. Dziewczyna jest niezwykle niezależna i bardzo dojrzała, lecz gdy ból zaczyna być nie do zniesienia na ratunek rzucają się wszystkie Klany Róży. I każdy z nich w tym działaniu ma ukryty cel. Komu uda się uratować Srebrnowłosą? Czy Marika odnajdzie się w nowej sytuacji? Tego oraz innych zaskakujących rzeczy dowiedzie się sięgając po tę książkę.

Muszę to napisać - po prostu zaniemówiłam… Po przeczytaniu pierwszej strony musiałam sprawdzić (i to kilkakrotnie), czy ta pozycja rzeczywiście wyszła spod ręki polskiej autorki. I z coraz większym zdumieniem wnikałam w ten niesamowity, magiczny i niepowtarzalny świat autorki. Fabuła okazała się przemyślana i spójna, bardzo realistyczne opisy sprawiały, że moja wyobraźnia nie miała problemu z kreowaniem Grantiny oraz cudownych i bardzo różnorodnych bohaterów. Każda z postaci jest inna, nie przytłaczają swoją osobą oraz wywołują wiele pozytywnych emocji. Nawet ci źli mają coś w sobie, że zapadają czytelnikowi głęboko w pamięć. W Srebrnowłosej występuje wielu bohaterów różniących się nie tylko pod względem charakteru, ale także wyglądu i co ważne zupełnie nie czuć ich nadmiaru. Szalenie spodobało mi się to, w jaki sposób autorka połączyła ze sobą ludzi oraz smoki. To było niezłe i do tej pory nie spotkałam się z taką kombinacją.

Jeśli musiałabym wybrać mojego ulubionego bohatera, to wskazałabym na bliźniaków z rodziny Gilbertów. Autorka świetnie ukazała ich charaktery, na zasadzie przeciwieństw. Granica między podobieństwami a różnicami jest niezwykle wyrazista. Światło i mrok – jedno nie może istnieć bez drugiego, stanowią jedną spójną całość. Ich utarczek słownych mogłabym słuchać w nieskończoność, a braterska więź jest niezwykła i bardzo silna. Momentami wywoływała ona we mnie wzruszenie i zazdrość. Autorka pokazała jak mocna oraz niezwykła jest braterska miłość…

Oprócz tego, autorka w Srebrnowłosej poruszyła ciekawe i dosyć ważne tematy. Pierwszy z nich dotyczy inności, a drugi przywiązania do swojej warstwy społecznej. Gdy ktoś wyróżnia się z tłumu zaczyna budzić sensację, a następnie podejrzenia. Niewiedza, która rodzi się w umysłach pospólstwa zaczyna wywoływać strach, a co za tym idzie agresję. Nie zaakceptowani przez jednolite społeczeństwo stają się wyrzutkami. W świecie realnym nie ma takiego konkretnego miejsca, gdzie odrzucone jednostki mogłyby znaleźć spokojną przystań oraz akceptację W Grantinie tacy ludzie trafiają do Miasta Wyrzutków, gdzie wszyscy stanowią jedną, wielką rodzinę i dbają o siebie nawzajem. Autorka pokazała również ten rodzaj więzi i to także szalenie mi się spodobało. Takie bezinteresowne poczucie wspólnoty, niezwykłe uczucie, że nie jesteś sam i możesz liczyć na swoją rodzinę. Tutaj idealnie odnajduje się zasada trzech muszkieterów – jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. To wzbudziło we mnie dosyć mocne emocje.

Te wszystkie elementy dają bardzo wyraźny obraz tego, że mimo różnic w wyglądzie i charakterze, wszyscy jesteśmy tacy sami. Myślimy, czujemy, walczymy i … po prostu żyjemy. A w momencie niebezpieczeństwa jednoczymy się w imieniu większego dobra. Wtedy nie liczy się nic prócz idei.

Autorka przeniosła mnie w niesamowity świat, gdzie legendy i podania stają się rzeczywistością. W nim wszystko jest możliwe, a ograniczyć nas może jedynie nasza wyobraźnia i strach. Można powiedzieć, że dzięki tej książce na moment stajemy się dziećmi. Przenosimy się do zapomnianego świata fantazji, w którym istnieją wróżki, wiedźmy oraz smoki. Dziękuję! Była to niesamowita podróż nie tylko po Grantinie, ale także po własnym, zapomnianym świecie. Nie mogłam się od tej lektury oderwać i z niechęcią odkładałam ją na bok. Szkoda, że ta historia dobiegła końca…

Srebrnowłosa jest kierowana w pierwszej kolejności do młodzieży. Wydaje mi się jednak, że ci troszkę starsi czytelnicy (tacy jak ja) znajdą w niej coś dla siebie. Obawiam się, że wyjadacze fantastyki mogą poczuć się rozczarowani i nienasyceni. Moim zdaniem jest to świetna książka, która szalenie mi się podobała. Z pewnością sięgnę po kolejne książki tejże autorki i nie mogę się doczekać jej następnych publikacji.

[dzosefinn.blogspot.com]


  Martyna Szkołyk  (9.01.2014)
„Srebrnowłosa” stanowi dla mnie niezłą zagwozdkę. Ma niezwykle ważną zaletę i uciążliwą wadę. Co z tego wynikło? O tym za chwilę – najpierw parę słów o fabule.

Główna bohaterka, Marika, jest kuglarką należącą do wilantów – klasy pozbawionej praw, utrzymującej się z pokazów sztuczek i kradzieży. Życie dziewczyny diametralnie się zmienia, kiedy wychodzi na jaw, że stara legenda dotyczy właśnie jej. Dziewczyna musi poradzić sobie w sytuacji zmieniającej się jak w kalejdoskopie, w której na każdym kroku może trafić na wroga. Ponadto główny problem stanowią smoki. Już na tylnej stronie okładki czytamy, że to właśnie one mieszają najbardziej.

Największą zaletą książki jest akcja. Dużo się dzieje, a czytelnik nie ma miejsca na nudę. Wraz z bohaterami, których nie da się nie lubić, wpada w wir przygód i z przyjemnością wraca do świata przedstawionego. Jest jednak problem, bo drugą stroną medalu jest kiepski warsztat autorki. Widać, że Kaja Wasilewska ma talent – a przede wszystkim ogromną wyobraźnię! – ale brak doświadczenia sprawia, że książka nie jest tak przyjemna w odbiorze, jakbym sobie tego życzyła. Kłują w oczy potoczne zwroty, które w książce wyglądają paskudnie („ciuchy”, „oj tam, oj tam” – wrr!). Przeszkadzają niektóre szczegóły, a przede wszystkim niezbyt dobry styl pisania autorki – najbardziej zdziwiło mnie „ciemne światło”, a irytował fakt, że wszystko „lata” – „przed oczami latały mu gwiazdy”, „w powietrzu latały kamienie”… Można użyć ciekawszych, bardziej wyszukanych słów, prawda? Jestem pewna, że książka wiele by zyskała, gdyby warsztat autorki był lepszy.

Inną kwestią są bohaterowie, którzy sprawiają, że mamy wrażenie, iż „Srebrnowłosa” jest bajką. Postaci są bowiem czarne albo białe, bez żadnych odcieni szarości. Jeśli więc bohater jest dobry – autorka usprawiedliwia nawet fakt, że ów bohater jest nagminnym złodziejem, jeśli zły – to możemy być pewni, że nie zaskoczy nas żadnym dobrym uczynkiem. Takie uproszczenie jest dla mnie kolejnym minusem, ale mimo wszystko, jak napisałam na początku, polubiłam paru bohaterów i chętnie dowiedziałabym się, jak dalej potoczyły się ich losy.

Dwie wymienione przeze mnie wady, choć przeszkadzały w odbiorze i umniejszały nieco przyjemność czytania powieści, to jednak nie sprawiły, że będę źle wspominać „Srebrnowłosą”. Nie pochłonęłam tej książki „na raz”, ale też czytanie jej nie męczyło mnie i mogę powiedzieć, że miło spędziłam czas z tą powieścią. Mam nadzieję, że autorka nie poprzestanie na jednej książce i napisze coś jeszcze. Może byłby to dalszy ciąg „Srebrnowłosej”? Historia skończyła się w takim momencie, że aż prosi się o kontynuację…

Książka Kai Wasilewskiej zaliczana jest do gatunku literatury młodzieżowej. I w gronie młodzieżówek zdecydowanie się wyróżnia – nie mamy pięknej głównej bohaterki i jej księcia z bajki, ani cukierkowego wątku miłosnego. Mamy akcję, przygody, przyjaźń i lojalność. Życzyłabym sobie i reszcie osób czytujących ten gatunek, by takich wyjątkowych powieści ukazywało się więcej.

Komu polecam? Czytelnikom literatury młodzieżowej, rzecz jasna. Jeśli należycie dodatkowo do miłośników smoków i macie przesyt wszechobecnych paranormali, możecie od razu wpisać „Srebrnowłosą” na listę swoich lektur obowiązkowych. Jeśli o mnie chodzi – mocno trzymam kciuki za autorkę, by ćwiczyła swój warsztat i szybko wracała z nową powieścią.

więcej recenzji na... www.postmeridiem1.blogspot.com


  Marcelina Pomper  (30.07.2014)
"Dajemy wam siłę i moc. Wy nas uwrażliwiacie i niesiecie szansę przeżycia."

Marika to czternastoletnia kuglarka, która nie ma rodziców – jej rodziną jest cała grupa wilantów. Utrzymuje się z kradzieży, przedstawień lalkowych, jak i sztuczek magicznych. To właśnie ona jest tytułową srebrnowłosą. Nieoczekiwanie z dziewczyną zaczyna się coś dziać – nie może spać, dręczą ją mary senne i boli całe ciało. Jeszcze dziwniej zaczyna być wtedy, gdy na swej drodze spotyka bliźniaków… Zostaje wplątana w wojnę o władzę pomiędzy klanami, której stawką może być zagłada wyspy – Grantiny. Miasto jednak otacza jeszcze jedna tajemnica, a raczej legenda… o smokach. A właściwie o jednym konkretnym – Nienarodzonym. Kto jest tym dobrym, a kto złym? Jedno jest pewne – dziedzictwo czeka…

Fantastyka jest w ostatnim czasie bardzo popularną dziedziną literatury, po którą sięgają zarówno czytelnicy, jak i autorzy. Niejednokrotnie zdarza się więc nam powiedzieć po przeczytaniu jakiejś książki o tej tematyce, że już skądś to znamy, już gdzieś o tym czytaliśmy. „Srebrnowłosa” wydawała mi się czymś nowym, a jednocześnie baśniowym (to przez okładkę). A jaka jest naprawdę?

Autorka wykreowała zupełnie nowy świat, w którym społeczeństwo dzieli się na: trzy klany rządzące Grantiną, mieszczan i tzw. kuglarzy – wyrzutków, którzy zostali odrzuceni przez społeczeństwo, z powodu np. posiadania 4 rąk, potrafią oni jednak robić różne sztuczki. W mieście kryją się również inne stworzenia – czarownice, żmije i mityczne smoki.
Fabuła toczy się głównie wokół srebrnowłosej Mariki, wspomnianych wyżej smoków oraz legendy znanej klanom. Cała historia układa się w intrygującą całość, która nieraz potrafi zaskoczyć czytelnika czy go zadziwić.

Małym mankamentem powieści jest – jak dla mnie – troszkę za wolna akcja na samym początku, która wprowadza też niewielką dezorientację u czytelnika. Książka jednak stopniowo zaprasza nas do swojego magicznego, nieco melancholijnego świata. Gdzieś po ponad 100 stronach akcja zaczyna przyśpieszać i wciągać nas w wir wydarzeń.

Gdy już wspominam o minusach, to na pewno można do nich zaliczyć zakończenie. Już przy ostatnich stronach powieści, kiedy wydarzenia osiągają punkt kulminacyjny – jak za zdmuchnięciem świeczki – nagle następuje pustka. Koniec. A zaskoczony i zawiedziony czytelnik zastanawia się, czy będzie kontynuacja. Ale po namyśle jednak dochodzi do wniosku, że nie bardzo jest tu z czego zrobić kolejną część. Zostajemy więc z kilkoma niewyjaśnionymi wątkami, choć może i tak miało być – resztę można samemu sobie dopowiedzieć, książka ma otwarte zakończenie. Co też dla niektórych może wyjść na plus, bo niewiele jest książek, które w taki sposób się kończą.

Mnie w całej lekturze najbardziej zauroczył wątek ze smokami. Nie są tu ukazane jako istoty niszczące ogniem co popadnie, ani zjadające ludzi. Autorka wpadła na całkiem ciekawy pomysł, w którym smoki... nie są do końca smokami, ale pokazują też swoją naturę. To mówienie w myślach, rozmowy pomiędzy smokami a ludźmi i ogólna przyjaźń z gatunkiem ludzkim - czytało się to jak baśń.

Mnie w całej lekturze najbardziej zauroczył wątek ze smokami. Nie są one ukazane jako istoty ziejące ogniem i niszczące wszystko i wszystkich, co stanie im na drodze. Autorka wpadła na całkiem ciekawy pomysł, w którym smoki… pokazują też swoją inną naturę: mówią w myślach, rozmawiają pomiędzy sobą, a także z ludźmi, z którymi łączy ich przyjaźń i "specyficzna" więź. Czytało się to wszystko jak baśń.

Bardzo interesującą postacią jest główna bohaterka – Marika – która skrywa siebie i swoje uczucia pod maską, ale jest też odważną i nader sprytną dziewczyną. Zaimponowała mi swoimi sztuczkami, kradzieżami, zaradnością oraz umiejętnością walki. Intryguje też swoim wyglądem – ma charakterystyczne srebrne włosy. Bohaterka już od pierwszych kart zaskarbiła sobie moją sympatię.

„Srebrnowłosa” to świetna książka, która wprowadza w baśniowy świat magii i sztuczek. Nie można się przy niej nudzić – jest humor (bliźniacy wymiatają!), odrobina dramatyzmu, tajemnicy, legend no i… smoków! Mimo iż ma drobne wady, historia czaruje. Jest to dobra powieść fantastyczna, szczególnie dla młodzieży. Dlaczego? Ponieważ poza baśnią, zawiera także uniwersalne przesłania dotyczące dojrzewania, poznawania samego siebie, zmagania się ze swoimi koszmarami oraz odwagą, by pomimo kłód rzucanych przez los nadal iść z podniesioną głową. Serdecznie polecam!

http://mirror-of--soul.blogspot.com/2014/04/srebrnowosa-kaja-wasilewska.html


  Mała Pisareczka  (2.01.2014)
Marika jest kuglarką, czyli nie posiadającą żadnych praw obywatelką kraju, której jedynym źródłem dochodu są uliczne przedstawienia dla dzieci oraz, rzecz jasna, kradzieże. I nie odstawałaby wśród kręgu swoich przyjaciół-kuglarzy, gdyby nie fakt, że od dłuższego czasu co noc przeżywa straszne katusze. Podczas snu czuje się jakby coś chciało rozerwać ją od środka, jakby coś znajdowało się w jej wnętrzu. Po uratowaniu chłopaka z arystokratycznego rodu, który chce ją później znaleźć, dowiaduje się prawdy o sobie. Jest Nienarodzoną, czyli dziewczyną, która kryje w sobie jeszcze smoka.

Zacznijmy recenzję od niewątpliwych plusów, którymi jest stworzenie całego magicznego świata od podstaw. Mamy nową krainę do poznania oraz ludzi nie zawsze zachowujących się po ludzku. Mamy biednych i bogatych oraz ludzi i smoki. Jest to świat, w którym te ogromne jaszczurki ziejące ogniem nie są stworami niezwykłymi, lecz rzadkimi i niespotykanymi na co dzień. Autorka dodała jeszcze swoje oryginalne dwa grosze, łącząc smoki z ludźmi. Smoki żyją wewnątrz swoich panów, co daje ich właścicielom ogromną siłę i władzę, o której niejeden marzy.

Szkoda tylko, że nie wykorzystano w pełni możliwości stworzonej historii. "Srebrnowłosą", liczącą około 400 stron, można podzielić na dwie części - pierwsza jest wprowadzeniem do świata, w którym niestety nie dzieje się nic ciekawego a akcja toczy się zbyt wolno, moim zdaniem, i posiada zbyt wiele niepotrzebnych dialogów i opisów; w drugiej połowie natomiast dzieje się znacznie więcej i właściwie, kiedy akcja zaczyna nabierać prawdziwego tempa, książka się kończy.

Na minus muszę dodać, że bardzo ciężko było mi wejść w tę powieść. Trudno mi jednoznacznie wskazać tego przyczynę. Na pewno jest to spowodowane niezbyt ciekawym, przeciętnym prowadzeniem akcji (chyba autorka miała problem w wyznaczaniu, co jest warte czytania, a co niepotrzebne), lecz dodatkowy problem leżał również we mnie i w smutnym rozczarowaniem. Naprawdę nie mogłam się doczekać "Srebrnowłosej", która miała być moją perełką, a dostałam powieść, podczas której ziewałam z nudów. Niedobrze. "Srebrnowłosa" wypadła w moich oczach nad wyraz przeciętnie.

Pomówmy jednakże o bohaterach. Marika, czyli główna bohaterka, zasługuje na oklaski. Nie jest ona jedną z tych nieumiejętnych niewiast, które oczekują ratunku od swych rycerzy, lecz sama go dostarcza. Jest pomysłowa, figlarna oraz wyćwiczona, co na pewno jest związane z jej "zawodem", który wykonuje. Niełatwo jest przecież być złodziejem.

Na uwagę zasługuje jeszcze piękna okładka. Dziewczyna stojąca przed zachodzącym słońcem i jej cień w kształcie smoka - jak dla mnie poezja.

Autorka mimo młodego wieku wykazała się talentem i oryginalnością, jakiej potrzeba polskiemu rynkowi wydawniczemu. Problem leżał niestety w umiejętności opowiedzenia historii, tak by zainteresować każdego swego odbiorcy. Mam nadzieję, że pani Kaja będzie dalej rozwijała swoje umiejętności literackie.

Dodaj własną recenzję