Spotkamy się we śnie
Cena: 44,99 zł 38,24 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Istnieją rzeczy, których nawet nie potrafimy sobie wyobrazić.
Oliwia, młoda autorka powieści romantycznych, odczuwa coraz większe niezadowolenie ze swojego życia. Problemy rodzinne i brak sukcesów literackich to tylko część jej zmartwień.
Najwięcej frustracji przysparza jej relacja z Czarkiem, która zupełnie nie przypomina ognistych romansów, jakie Oliwia opisuje w swoich książkach. W ich sypialni od dawna wieje chłodem, a Czarek zdaje się robić wszystko, by każdą chwilę spędzać w zaciszu własnego biura.
Szukając ucieczki od codziennych problemów, Oliwia zaczyna eksperymentować ze świadomym śnieniem. Fantastyczne, szalone sny przynoszą jej zapomnienie i ulgę. W każdym z nich pojawia się jednak tajemniczy mężczyzna o imieniu Miron, który z biegiem czasu staje się zadziwiająco realny. Wkrótce rzeczywistość zaczyna się niebezpiecznie mieszać z wytworami kobiecej wyobraźni…
Słyszałam trzask migawki aparatu. Tomek robił zdjęcia. Tworzył fotograficzną kronikę każdego spotkania. Zatrzymywanie chwil w kadrze jest jedną z jego wielu pasji.
SMS od Czarka przeczytałam tuż po wyjściu, kiedy włączyłam komórkę: Oli, nie zdążę, jestem jeszcze w pracy. Nagromadziło się dzisiaj bardzo wiele istotnych spraw. Powodzenia! Wiem, że będzie wspaniale. Opowiesz mi wszystko w domu. Twój.
Wiadomość została wysłana parę minut po rozpoczęciu spotkania.
– To od Czarka? – zapytał Tomek.
– Od Czarka.
– Musiał zostać niespodziewanie w pracy? – W jego głosie wyczułam ironię, a może tylko mi się tak wydawało.
– Skąd wiesz? – zapytałam.
– Zgaduję – odpowiedział wymijająco. – Bardzo zapracowany jest ten twój mężczyzna. Koniecznie powinien przeczytać twoją najnowszą powieść – dodał po chwili. – Podaruj mu książkę z dedykacją. Napisz, że jest także o waszej miłości. Może się opamięta… – Zabrzmiało to poważnie, ale już po chwili Tomek zaczął przeglądać zrobione w trakcie spotkania zdjęcia. Nie chciał rozmawiać na ten temat. Ja też nie miałam ochoty.
To wciągająca, a zarazem zaskakująca powieść. Nic nie dzieje się tu przypadkowo i wszystko ma głęboki sens. Oniryczny świat splata się z rzeczywistością, by otworzyć bohaterom i Czytelnikom oczy na to, co jest w życiu ważne. Polecam z całego serca.
Katarzyna Kielecka, pisarka
Przecudna i zaskakująca opowieść o tym, że warto śnić i mieć marzenia. Ta niezwykła historia uświadamia nam kruchość oraz skończoność tego, co wydaje się, że dane jest na zawsze. Otula nas jak ciepło kominka i przypomina o tych, którzy na nas czekają. Gorąco polecam.
Marta Nowik, pisarka
Autorki w świetnym stylu prowadzą nas przez niezwykłą fabułę zawieszoną między jawą a snem. Jest tajemniczo i intrygująco, a zarazem wiarygodnie. Zdecydowanie polecam!
Kamila Mitek, pisarka
Czasami balansowanie pomiędzy niebem a ziemią potrafi być niezwykle wciągające i równocześnie... niebezpieczne. Ale co, jeśli jest to jedyna ucieczka przed rzeczywistością? Jolanta Kosowska tym razem w rewelacyjnym duecie z córką!
Mariola Sternahl, pisarka
"Spotkamy się we śnie" Kosowskiej i Jednachowskiej to pozycja obowiązkowa! Fabuła nasycona miłością, niespełnionymi marzeniami i tajemniczością. Autorki zabierają nas w niezwykłą podróż między jawą a snem. Czy to recepta na pokonywanie samotności w związku? Jakie będą konsekwencje tych podróży? To trzeba przeczytać. Gorąco polecam!
Mira Białkowska, pisarka
Jolanta Kosowska i Marta Jednachowska
Matka i córka. Pozornie dzieli nas sporo. Dwa pokolenia, dwa temperamenty, dwie dusze. Łączą nas więzy krwi, ta sama wrażliwość, miłość do zwierząt i pasja podróżowania. No i ta książka.
Jolanta Kosowska, autorka szesnastu powieści, z zawodu lekarka.
Marta Jednachowska, miłośniczka koni i lekarka weterynarii.
Oliwia, młoda autorka powieści romantycznych, odczuwa coraz większe niezadowolenie ze swojego życia. Problemy rodzinne i brak sukcesów literackich to tylko część jej zmartwień.
Najwięcej frustracji przysparza jej relacja z Czarkiem, która zupełnie nie przypomina ognistych romansów, jakie Oliwia opisuje w swoich książkach. W ich sypialni od dawna wieje chłodem, a Czarek zdaje się robić wszystko, by każdą chwilę spędzać w zaciszu własnego biura.
Szukając ucieczki od codziennych problemów, Oliwia zaczyna eksperymentować ze świadomym śnieniem. Fantastyczne, szalone sny przynoszą jej zapomnienie i ulgę. W każdym z nich pojawia się jednak tajemniczy mężczyzna o imieniu Miron, który z biegiem czasu staje się zadziwiająco realny. Wkrótce rzeczywistość zaczyna się niebezpiecznie mieszać z wytworami kobiecej wyobraźni…
Słyszałam trzask migawki aparatu. Tomek robił zdjęcia. Tworzył fotograficzną kronikę każdego spotkania. Zatrzymywanie chwil w kadrze jest jedną z jego wielu pasji.
SMS od Czarka przeczytałam tuż po wyjściu, kiedy włączyłam komórkę: Oli, nie zdążę, jestem jeszcze w pracy. Nagromadziło się dzisiaj bardzo wiele istotnych spraw. Powodzenia! Wiem, że będzie wspaniale. Opowiesz mi wszystko w domu. Twój.
Wiadomość została wysłana parę minut po rozpoczęciu spotkania.
– To od Czarka? – zapytał Tomek.
– Od Czarka.
– Musiał zostać niespodziewanie w pracy? – W jego głosie wyczułam ironię, a może tylko mi się tak wydawało.
– Skąd wiesz? – zapytałam.
– Zgaduję – odpowiedział wymijająco. – Bardzo zapracowany jest ten twój mężczyzna. Koniecznie powinien przeczytać twoją najnowszą powieść – dodał po chwili. – Podaruj mu książkę z dedykacją. Napisz, że jest także o waszej miłości. Może się opamięta… – Zabrzmiało to poważnie, ale już po chwili Tomek zaczął przeglądać zrobione w trakcie spotkania zdjęcia. Nie chciał rozmawiać na ten temat. Ja też nie miałam ochoty.
To wciągająca, a zarazem zaskakująca powieść. Nic nie dzieje się tu przypadkowo i wszystko ma głęboki sens. Oniryczny świat splata się z rzeczywistością, by otworzyć bohaterom i Czytelnikom oczy na to, co jest w życiu ważne. Polecam z całego serca.
Katarzyna Kielecka, pisarka
Przecudna i zaskakująca opowieść o tym, że warto śnić i mieć marzenia. Ta niezwykła historia uświadamia nam kruchość oraz skończoność tego, co wydaje się, że dane jest na zawsze. Otula nas jak ciepło kominka i przypomina o tych, którzy na nas czekają. Gorąco polecam.
Marta Nowik, pisarka
Autorki w świetnym stylu prowadzą nas przez niezwykłą fabułę zawieszoną między jawą a snem. Jest tajemniczo i intrygująco, a zarazem wiarygodnie. Zdecydowanie polecam!
Kamila Mitek, pisarka
Czasami balansowanie pomiędzy niebem a ziemią potrafi być niezwykle wciągające i równocześnie... niebezpieczne. Ale co, jeśli jest to jedyna ucieczka przed rzeczywistością? Jolanta Kosowska tym razem w rewelacyjnym duecie z córką!
Mariola Sternahl, pisarka
"Spotkamy się we śnie" Kosowskiej i Jednachowskiej to pozycja obowiązkowa! Fabuła nasycona miłością, niespełnionymi marzeniami i tajemniczością. Autorki zabierają nas w niezwykłą podróż między jawą a snem. Czy to recepta na pokonywanie samotności w związku? Jakie będą konsekwencje tych podróży? To trzeba przeczytać. Gorąco polecam!
Mira Białkowska, pisarka
Jolanta Kosowska i Marta Jednachowska
Matka i córka. Pozornie dzieli nas sporo. Dwa pokolenia, dwa temperamenty, dwie dusze. Łączą nas więzy krwi, ta sama wrażliwość, miłość do zwierząt i pasja podróżowania. No i ta książka.
Jolanta Kosowska, autorka szesnastu powieści, z zawodu lekarka.
Marta Jednachowska, miłośniczka koni i lekarka weterynarii.
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura kobieca
- Wydawca: Novae Res, 2023
- Format: 130x210, skrzydełka
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 398
- ISBN: 978-83-8313-731-5
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 6 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Zdzisław Szymański | (27.10.2023) |
Między jawą i snami rodzą się oczekiwania. Wirują w umyśle jak motyle zwiastujące przyjemność. Łaskoczą zmysły, wzbogacają kolory. Wciąż nowe marzenia usuwają w cień niespełnioną nadzieję, obawy, rozczarowania. Ręka kiedyś pomocna, zaciska się w geście protestu. Niespodziewanie pojawiają się wątpliwości.
„Był kimś, kto intrygował i fascynował mnie coraz bardziej. Kimś, kto drażnił, rozbudzał uśpione marzenia, moje tajemnice.”
Kiedy w sypialni wieje chłodem, a odwrócone plecy są nieprzytulne, sny pokazują nową drogę. Drogę zadziwiającą swoją niezwykłością. Nieziemska katedra wali się w gruzy jak rodzinny dom, w którym brakuje zrozumienia. Błędne światełko nadziei tworzy życiowe złudzenia.
„Gdzieś w pamięci kołatała mi się przestroga, że nie należy iść w kierunku światła, że nie każde światło jest dobre”
Kiedy dreszcze, zbyt realne we śnie, drażnią psychikę, najmniejszy przykry incydent odbiera nadzieję. W mroku czai się przerażający stwór, podobny do najbliższej osoby.
„Obudziłam się zlana potem, kiedy postać mojej matki zamieniła się w ogromnego nietoperza, który leciał w moją stronę, wydając przeraźliwe dźwięki”
Sny nie dają ukojenia. Wytchnienie jest nierealne, a przyszłość autorki książek jest niepewna. Nie wystarczy zainwestować w promocję. Tomek wspiera swoim doświadczeniem. Trzeba uwierzyć w siebie. Oliwka była przekonana, że wszystko w życiu jest realne dzięki wsparciu Czarka. Nagle okazało się, że tylko przybysz znikąd potrafi zrobić rzecz nieprawdopodobną.
„Nie była Mironem, który groźnego lwa potrafił zmienić w kociątko”
Wszelkie wysiłki mogą okazać się nie dość owocne, kiedy niedomówienia stają się codziennością.
„Niewyartykułowane problemy nie znikają, gromadzą się i namnażają, żeby w przyszłości stać się ścianą oddzielającą dwoje ludzi”
Kiedy świadome sny przenikają przez kurtynę niewiary, w życiu może pojawić się ktoś, kto tworzy piękną iluzję. Miron wydają się być na wyciągnięcie ręki, a cuda czasem się zdarzają.
Czy my kiedyś „Spotkamy się we śnie” z osobą najbardziej kochaną? W takie spotkanie wierzą też mama i córka – Jolanta Kosowska i Marta Jednachowska. W sensorycznych snach, w bajecznych miejscach pojawiają się ludzie i stwory, które przeważnie nie budzą lęku. Przejście na drugą stronę magicznego lustra jest jak wkroczenie w inny świat. Tam wszystko jest możliwe. Powieść napisana przez Autorki zachwyca nastrojem, urzeka wrażliwością. Pozornie częściowo nierealna fabuła jest nasycona emocjami. Fantastyczna symbolika czasem przywodzi na myśl trudną rzeczywistość. Na wyciągnięcie ręki jest… kolejna, choć wyjątkowa powieść. Teraz nawet sny mają swoją piękną zaskakującą wymowę.
„Był kimś, kto intrygował i fascynował mnie coraz bardziej. Kimś, kto drażnił, rozbudzał uśpione marzenia, moje tajemnice.”
Kiedy w sypialni wieje chłodem, a odwrócone plecy są nieprzytulne, sny pokazują nową drogę. Drogę zadziwiającą swoją niezwykłością. Nieziemska katedra wali się w gruzy jak rodzinny dom, w którym brakuje zrozumienia. Błędne światełko nadziei tworzy życiowe złudzenia.
„Gdzieś w pamięci kołatała mi się przestroga, że nie należy iść w kierunku światła, że nie każde światło jest dobre”
Kiedy dreszcze, zbyt realne we śnie, drażnią psychikę, najmniejszy przykry incydent odbiera nadzieję. W mroku czai się przerażający stwór, podobny do najbliższej osoby.
„Obudziłam się zlana potem, kiedy postać mojej matki zamieniła się w ogromnego nietoperza, który leciał w moją stronę, wydając przeraźliwe dźwięki”
Sny nie dają ukojenia. Wytchnienie jest nierealne, a przyszłość autorki książek jest niepewna. Nie wystarczy zainwestować w promocję. Tomek wspiera swoim doświadczeniem. Trzeba uwierzyć w siebie. Oliwka była przekonana, że wszystko w życiu jest realne dzięki wsparciu Czarka. Nagle okazało się, że tylko przybysz znikąd potrafi zrobić rzecz nieprawdopodobną.
„Nie była Mironem, który groźnego lwa potrafił zmienić w kociątko”
Wszelkie wysiłki mogą okazać się nie dość owocne, kiedy niedomówienia stają się codziennością.
„Niewyartykułowane problemy nie znikają, gromadzą się i namnażają, żeby w przyszłości stać się ścianą oddzielającą dwoje ludzi”
Kiedy świadome sny przenikają przez kurtynę niewiary, w życiu może pojawić się ktoś, kto tworzy piękną iluzję. Miron wydają się być na wyciągnięcie ręki, a cuda czasem się zdarzają.
Czy my kiedyś „Spotkamy się we śnie” z osobą najbardziej kochaną? W takie spotkanie wierzą też mama i córka – Jolanta Kosowska i Marta Jednachowska. W sensorycznych snach, w bajecznych miejscach pojawiają się ludzie i stwory, które przeważnie nie budzą lęku. Przejście na drugą stronę magicznego lustra jest jak wkroczenie w inny świat. Tam wszystko jest możliwe. Powieść napisana przez Autorki zachwyca nastrojem, urzeka wrażliwością. Pozornie częściowo nierealna fabuła jest nasycona emocjami. Fantastyczna symbolika czasem przywodzi na myśl trudną rzeczywistość. Na wyciągnięcie ręki jest… kolejna, choć wyjątkowa powieść. Teraz nawet sny mają swoją piękną zaskakującą wymowę.
glinka_54_czyta Paulina Graszka | (5.11.2023) |
Recenzja
Współpraca reklamowa z @noveares
Premiera 20.10.2023 r.
„Spotkamy się we śnie” - Marta Jednachowska, Jolanta Kosowska
Kiedy rzeczywistość zaczyna przytłaczać, wejście w świat snów może okazać się lekiem na całe zło.
Oliwia jest pisarką, która kocha pisać o różnych historiach, zarówno tych romantycznych, jak i zwykłych. Ma wspaniałego menadżera i przyjaciela w jednym, przyjaciółkę, która zawsze ją wspiera oraz ukochanego, który… No właśnie. Skupia się na pracy i rozwijaniu firmy. Nie ma między nimi dawnej namiętności i uczucia. Żyją z dnia na dzień. Ona czuje się opuszczona i zaniedbywana. Ona uważa, że obi to dla nich, bo z pisania historii nie da się wyżyć. Nie widzi jej pasji i szczęścia. Dlatego, Oliwia wchodzi w świat snów, gdzie przeżywa wiele niesamowitych przygód. Jednak to nie dla nich ona tam wraca. Tajemniczy mężczyzna coraz mocniej się do niej zbliża i zaprząta jej umysł. Już nie tylko we śnie, ale i na jawie. Bohaterka jest zafascynowana nowymi zjawiskami i nie może się doczekać kiedy nadejdzie sen.
Autorki wykonały kawał dobrej roboty, bo stworzyły nie tylko fascynującą historię, która kręci się wokół jawy i snu, ale przede wszystkim o tym jak należy dbać o swój związek. Nie można czekać aż samo się naprawi. Trzeba podlewać swoją relację codziennie. Nie wpadać w wir pracy. Pieniądze są ważne, bo bez nich nie będziemy w stanie się utrzymać, ale miłość wypełnia wszystkie pustki. Trzeba umieć znaleźć równowagę. Bo miłość to przede wszystkim wsparcie, poczucie zrozumienia i szczęścia. To pierwsza osoba o której się pomyśli jak zdarzy się coś dobrego i chcemy się pochwalić, albo gdy wydarzy się coś przykrego.
Ukazany świat snów jest niezwykły. Kiedy umiemy świadomie śnić, to wszystko wydaje się nieprawdopodobne. Sama chciałbym umie to co bohaterowie. To tak jakby żyć podwójnie. Jedno życie jest normalne ze zwykłymi problemami, a drugie pozwala na rozkwitnięcie marzeń. Co z jednej strony jest piękne, bo przynajmniej w jednym świecie można robić to co się chce, ale z drugiej, pragnienie bycia tylko w nim jest zbyt kuszące. A gdy dochodzą uczucia, to już nie może być tak łatwo.
Wiele rzeczy mnie zafascynowało i nie mogłam się oderwać od lektury. Opisy snów i nowych przygód były niezwykle piękne, przerażające, słodkie i niezwykłe. Emocje i uczucia odczuwałam na wielu frontach. Bardzo udana lektura, która ma wiele przeznaczeń i fantastycznych rzeczy.
Wreszcie prawdziwa i życiowa historia, która porusza serce i duszę. Pozwala na przypatrzenie się relacji starej i nowej oraz poczuciu co w życiu jest najważniejsze.
10/10
Współpraca reklamowa z @noveares
Premiera 20.10.2023 r.
„Spotkamy się we śnie” - Marta Jednachowska, Jolanta Kosowska
Kiedy rzeczywistość zaczyna przytłaczać, wejście w świat snów może okazać się lekiem na całe zło.
Oliwia jest pisarką, która kocha pisać o różnych historiach, zarówno tych romantycznych, jak i zwykłych. Ma wspaniałego menadżera i przyjaciela w jednym, przyjaciółkę, która zawsze ją wspiera oraz ukochanego, który… No właśnie. Skupia się na pracy i rozwijaniu firmy. Nie ma między nimi dawnej namiętności i uczucia. Żyją z dnia na dzień. Ona czuje się opuszczona i zaniedbywana. Ona uważa, że obi to dla nich, bo z pisania historii nie da się wyżyć. Nie widzi jej pasji i szczęścia. Dlatego, Oliwia wchodzi w świat snów, gdzie przeżywa wiele niesamowitych przygód. Jednak to nie dla nich ona tam wraca. Tajemniczy mężczyzna coraz mocniej się do niej zbliża i zaprząta jej umysł. Już nie tylko we śnie, ale i na jawie. Bohaterka jest zafascynowana nowymi zjawiskami i nie może się doczekać kiedy nadejdzie sen.
Autorki wykonały kawał dobrej roboty, bo stworzyły nie tylko fascynującą historię, która kręci się wokół jawy i snu, ale przede wszystkim o tym jak należy dbać o swój związek. Nie można czekać aż samo się naprawi. Trzeba podlewać swoją relację codziennie. Nie wpadać w wir pracy. Pieniądze są ważne, bo bez nich nie będziemy w stanie się utrzymać, ale miłość wypełnia wszystkie pustki. Trzeba umieć znaleźć równowagę. Bo miłość to przede wszystkim wsparcie, poczucie zrozumienia i szczęścia. To pierwsza osoba o której się pomyśli jak zdarzy się coś dobrego i chcemy się pochwalić, albo gdy wydarzy się coś przykrego.
Ukazany świat snów jest niezwykły. Kiedy umiemy świadomie śnić, to wszystko wydaje się nieprawdopodobne. Sama chciałbym umie to co bohaterowie. To tak jakby żyć podwójnie. Jedno życie jest normalne ze zwykłymi problemami, a drugie pozwala na rozkwitnięcie marzeń. Co z jednej strony jest piękne, bo przynajmniej w jednym świecie można robić to co się chce, ale z drugiej, pragnienie bycia tylko w nim jest zbyt kuszące. A gdy dochodzą uczucia, to już nie może być tak łatwo.
Wiele rzeczy mnie zafascynowało i nie mogłam się oderwać od lektury. Opisy snów i nowych przygód były niezwykle piękne, przerażające, słodkie i niezwykłe. Emocje i uczucia odczuwałam na wielu frontach. Bardzo udana lektura, która ma wiele przeznaczeń i fantastycznych rzeczy.
Wreszcie prawdziwa i życiowa historia, która porusza serce i duszę. Pozwala na przypatrzenie się relacji starej i nowej oraz poczuciu co w życiu jest najważniejsze.
10/10
Angelika Frąckowiak | (21.11.2023) |
Sny.
Zawsze myślałam, że odzwierciedlają stan naszych emocji, pragnienia albo coś, co siedzi nam gdzieś głęboko w naszej podświadomości, a nie mamy o tym pojęcia. Kiedyś słyszałam, że w snach pojawiają się rzeczy, czy osoby, które gdzieś kiedyś widzieliśmy, chociaż tego nie pamiętamy. Wiem, że są różne fazy snu (NREM i REM), natomiast nigdy do tej pory nie słyszałam o świadomym śnieniu. Dowiedziałam się o tym dzięki książce Jolanty Kosowskiej i Marty Jednachowskiej „Spotkamy się we śnie”.
Oliwia młoda pisarka, która pisze powieści romantyczne, jest coraz mniej zadowolona ze swojego życia. Ma problemy rodzinne, jej książki nie odnoszą takiego sukcesu, jak by chciała, a do tego w jej związku powiewa chłodem. Jej chłopak coraz więcej czasu spędza w biurze i daleko w ich relacji do romantycznych uniesień. Szukając wytchnienia, dziewczyna zaczyna eksperymentować ze świadomym śnieniem. Wszystko byłoby super, gdyby nie to, że w każdym jej śnie pojawia się tajemniczy mężczyzna, który z biegiem czasu staje się bardziej realny.
Miałam już tę przyjemność sięgnąć kilka razy po książki autorstwa Jolanty Kosowskiej i każdą z jej powieści uważałam za udaną. Książki „Spotkamy się we śnie” byłam bardzo ciekawa, ponieważ tym razem mamy do czynienia z duetem. Autorka napisała tę książkę wraz ze swoją córką. Autorki w swojej książce poruszyły dość ciekawy temat świadomego śnienia.
W niesowity sposób potrafiły połączyć w swojej książce dwa światy. Świat marzeń sennych i rzeczywistości. Dla mnie było to fascynujące połączenie, czasami magiczne, czasami realne. Czytając historię zapisaną na stronach książki, przeżywałam każdą emocję wraz z postaciami, natomiast podczas opowieści o śnie, miałam wrażenie, iż stoję w danej chwili obok głównej bohaterki i przeżywam wraz z nią jej przygody. Jednak ta książka zawiera dużo więcej niż tylko przygody senne.
Autorki poprzez historię Oliwi pokazują, jak czasami warto stanąć na chwile i zastanowić się, czy nie warto czegoś zmienić w swoim życiu, jeśli w rzeczywistości nie jesteśmy w nim szczęśliwi. Przecież w dzisiejszych czasach świat stoi dla nas otworem. Czasami warto podnieść głowę do góry i powalczyć o własne szczęście, bo zawsze jest jakieś inne wyście niż stanie w miejscu. Szczęście jest często obok nas, tylko my nie umiemy tego dostrzec.
Resumując „Spotkamy się we śnie” nie jest historią, do jakiej przyzwyczaiła nas Jolanta Kosowska. W duecie z Martą Jednachowską stworzyła powieść łącząca historię obyczajową z elementami fantastyki. Książkę czyta się szybko, przeżywając różne emocje i przygody.
Polecam książkę „Spotkamy się we śnie”. Dla mnie jest to ciekawa powieść i udany debiut autorek w duecie.
https://papierowybluszcz.wordpress.com/2023/11/20/spotkamy-sie-we-snie-jolanta-kosakowska-marta-jednachowska/
Zawsze myślałam, że odzwierciedlają stan naszych emocji, pragnienia albo coś, co siedzi nam gdzieś głęboko w naszej podświadomości, a nie mamy o tym pojęcia. Kiedyś słyszałam, że w snach pojawiają się rzeczy, czy osoby, które gdzieś kiedyś widzieliśmy, chociaż tego nie pamiętamy. Wiem, że są różne fazy snu (NREM i REM), natomiast nigdy do tej pory nie słyszałam o świadomym śnieniu. Dowiedziałam się o tym dzięki książce Jolanty Kosowskiej i Marty Jednachowskiej „Spotkamy się we śnie”.
Oliwia młoda pisarka, która pisze powieści romantyczne, jest coraz mniej zadowolona ze swojego życia. Ma problemy rodzinne, jej książki nie odnoszą takiego sukcesu, jak by chciała, a do tego w jej związku powiewa chłodem. Jej chłopak coraz więcej czasu spędza w biurze i daleko w ich relacji do romantycznych uniesień. Szukając wytchnienia, dziewczyna zaczyna eksperymentować ze świadomym śnieniem. Wszystko byłoby super, gdyby nie to, że w każdym jej śnie pojawia się tajemniczy mężczyzna, który z biegiem czasu staje się bardziej realny.
Miałam już tę przyjemność sięgnąć kilka razy po książki autorstwa Jolanty Kosowskiej i każdą z jej powieści uważałam za udaną. Książki „Spotkamy się we śnie” byłam bardzo ciekawa, ponieważ tym razem mamy do czynienia z duetem. Autorka napisała tę książkę wraz ze swoją córką. Autorki w swojej książce poruszyły dość ciekawy temat świadomego śnienia.
W niesowity sposób potrafiły połączyć w swojej książce dwa światy. Świat marzeń sennych i rzeczywistości. Dla mnie było to fascynujące połączenie, czasami magiczne, czasami realne. Czytając historię zapisaną na stronach książki, przeżywałam każdą emocję wraz z postaciami, natomiast podczas opowieści o śnie, miałam wrażenie, iż stoję w danej chwili obok głównej bohaterki i przeżywam wraz z nią jej przygody. Jednak ta książka zawiera dużo więcej niż tylko przygody senne.
Autorki poprzez historię Oliwi pokazują, jak czasami warto stanąć na chwile i zastanowić się, czy nie warto czegoś zmienić w swoim życiu, jeśli w rzeczywistości nie jesteśmy w nim szczęśliwi. Przecież w dzisiejszych czasach świat stoi dla nas otworem. Czasami warto podnieść głowę do góry i powalczyć o własne szczęście, bo zawsze jest jakieś inne wyście niż stanie w miejscu. Szczęście jest często obok nas, tylko my nie umiemy tego dostrzec.
Resumując „Spotkamy się we śnie” nie jest historią, do jakiej przyzwyczaiła nas Jolanta Kosowska. W duecie z Martą Jednachowską stworzyła powieść łącząca historię obyczajową z elementami fantastyki. Książkę czyta się szybko, przeżywając różne emocje i przygody.
Polecam książkę „Spotkamy się we śnie”. Dla mnie jest to ciekawa powieść i udany debiut autorek w duecie.
https://papierowybluszcz.wordpress.com/2023/11/20/spotkamy-sie-we-snie-jolanta-kosakowska-marta-jednachowska/
Mirosława Dudko | (27.11.2023) |
„To my decydujemy o tym, co dla nas jest iluzją, a co prawdą.”
Sen jest ważnym elementem naszego życia, gdyż między innymi to od niego zależy nasze zdrowie. Ważnym jego elementem są marzenia senne, których najczęściej nie pamiętamy po obudzeniu. Zasypiając nie wiemy, w jakiej rzeczywistości znajdziemy się za chwilę, ale bywa też tak, jak u bohaterki książki „Spotkamy się we śnie”, że jawa miesza się ze snem, w którym też nie brakuje zmartwień, ale wszystko wydaje się łatwiejsze.
Oliwia Lotka jest popularną pisarką romansów. Na jej spotkania autorskie przychodzi zawsze wiele fanów jej twórczości. Niestety jej życie prywatne coraz bardziej chyli się ku upadkowi. Nie ma wsparcia u swego partnera Czarka, ani nie może liczyć na zrozumienie ze strony matki. Oboje uważają, że zawód pisarki nie jest tym, który warto wykonywać, gdyż nie gwarantuje odpowiednich dochodów finansowych. Z Czarkiem tworzą związek od ośmiu lat, ale już dawno proza życia wkradła się między nich i coraz bardziej oddalają się od siebie.
Dla Oliwii zawsze sny były ważnym elementem życia. Stara się je zapamiętywać i analizować. To wyrobiło u niej umiejętność świadomego śnienia, co pozwala jej odpocząć od przyziemnych, codziennych spraw. W jednym z kolejnych snów poznaje tajemniczego mężczyznę, który wybawia ją z opresji. Ma na imię Miron i początkowo jest do niej nastawiony niezbyt sympatycznie. Jednak z czasem, w kolejnych snach poznają się bliżej, a ona orientuje się, że Miron jest dla niej kimś więcej, niż tylko postacią ze snu.
Po raz pierwszy spotkałam się romansem, w którym dużą rolę odgrywa tzw. OOBE, czyli świadome śnienie. Jest to z pewnością coś nowego, świeżego i odbiegającego od standardowej formy romansu. To wyróżnia tę powieść od dotychczasowych książek pani Jolanty Kosowskiej, nie tylko ze względu na temat, ale też dlatego, że napisała ją razem ze swoją córką, Martą Jednachowską. Obie panie świetnie się uzupełniają, wiec trudno jest rozróżnić, którą część pisała mama, a którą córka. Styl bardzo mi odpowiadał. Jest płynny, lekki, treściwy, barwny, delikatny, ale też emocjonalny, bez nadmiernie długich opisów, z wartką akcją naznaczoną przemyśleniami bohaterki.
Bardzo podobało mi się zestawienie dwóch przestrzeni czasowych: realizmu z oniryzmem. Mieszanie się rzeczywistości ze snem nadaje powieści charakteru fantasy i pokazuje, że w życiu dzieją się czasami rzeczy, które wychodzą poza naszą percepcję postrzegania. Doskonałym pomysłem było wyszczególnienie treści snów kursywą, więc można łatwo odróżnić, co dzieje się w realnym świecie, a co w marzeniach sennych.
Osobiście lubię, gdy w historię wplecione są wątki z zakresu ezoteryki, czy mistyki, gdyż dodają one nieco magii do pozornie zwyczajnej historii o perypetiach głównej bohaterki. Poza tym dowiadujemy się, co nieco o świadomym śnieniu. To interesujący sposób na ukazanie pragnień i marzeń Oliwii. Ukazane też zostało sceptyczne podejście ludzi do tego rodzaju doświadczeń, a wiadomo, że świadome śnienie, czyli inaczej OOBE jest możliwe.
Drugi element, który przykuwa uwagę, to proces powstawania powieści i kariera pisarska. Autorki uświadamiają, że napisane powieści to dopiero początek drogi, zwłaszcza dla początkujących pisarzy. Odsłaniają kulisy rynku wydawniczego i problemy, z jakimi mierzą się autorzy książek.
Bardzo też podobał mi się wątek związany ze zwierzętami, gdyż przyjaciółka Oliwii, Magda jest weterynarzem i prowadzi hodowlę seterów irlandzkich. Jest, zatem też poruszana kwestia pomocy naszym czworonogom i troski o ich dobro, co była wzruszające i przejmujące.
Autorki zabierają nas przy okazji do różnych zakątków świata w jednej powieści. Odwiedzamy m.in. Wenecję, afrykańską sawannę, Prowansję i Chorwację, ale też bardzo plastycznie opisane są widoki i stworzenia ze snów.
Trudno mi jest określić jednoznacznie, do jakiego gatunku można zaliczyć powieść tego rodzinnego duetu. Są w niej elementy obyczajowe, romansu, ale też fantasy i mistyczne. Taka mieszanka daje niesamowite, momentami niemal eteryczne doznania, nakreślone tajemniczością, bajkowością, niezwykłością zdarzeń, więc przez fabułę niemal się płynie, mimo że wyłaniają się też w niej trudne tematy.
Poruszane są zagadnienia związane z relacjami w związku, ale też z rodziną i przyjaciółmi, podążaniem za marzeniami i miłością. Rozwój fabuły jest zaskakujący, więc czytałam tę powieść z zainteresowaniem. To zasługa świetnego stylu, oryginalnego pomysłu na fabułę, ciekawych postaci i nieoczywisty rozwój sytuacji. Wszystkie wątki zostały doprowadzone do końca i wyjaśnione. Bardzo podobało mi się zakończenie, które zaskoczyło mnie pozytywnie i pozostawiło z miłym odczuciem. To wspaniale napisana historia, która zabiera nas w odmęty ludzkiego umysłu, który potrafi oderwać się - dosłownie - od przyziemnych spraw. Autorki pokazują, że wszystko jest możliwe, jeżeli tego naprawdę chcemy i dążymy do realizacji.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Novae Res
Sen jest ważnym elementem naszego życia, gdyż między innymi to od niego zależy nasze zdrowie. Ważnym jego elementem są marzenia senne, których najczęściej nie pamiętamy po obudzeniu. Zasypiając nie wiemy, w jakiej rzeczywistości znajdziemy się za chwilę, ale bywa też tak, jak u bohaterki książki „Spotkamy się we śnie”, że jawa miesza się ze snem, w którym też nie brakuje zmartwień, ale wszystko wydaje się łatwiejsze.
Oliwia Lotka jest popularną pisarką romansów. Na jej spotkania autorskie przychodzi zawsze wiele fanów jej twórczości. Niestety jej życie prywatne coraz bardziej chyli się ku upadkowi. Nie ma wsparcia u swego partnera Czarka, ani nie może liczyć na zrozumienie ze strony matki. Oboje uważają, że zawód pisarki nie jest tym, który warto wykonywać, gdyż nie gwarantuje odpowiednich dochodów finansowych. Z Czarkiem tworzą związek od ośmiu lat, ale już dawno proza życia wkradła się między nich i coraz bardziej oddalają się od siebie.
Dla Oliwii zawsze sny były ważnym elementem życia. Stara się je zapamiętywać i analizować. To wyrobiło u niej umiejętność świadomego śnienia, co pozwala jej odpocząć od przyziemnych, codziennych spraw. W jednym z kolejnych snów poznaje tajemniczego mężczyznę, który wybawia ją z opresji. Ma na imię Miron i początkowo jest do niej nastawiony niezbyt sympatycznie. Jednak z czasem, w kolejnych snach poznają się bliżej, a ona orientuje się, że Miron jest dla niej kimś więcej, niż tylko postacią ze snu.
Po raz pierwszy spotkałam się romansem, w którym dużą rolę odgrywa tzw. OOBE, czyli świadome śnienie. Jest to z pewnością coś nowego, świeżego i odbiegającego od standardowej formy romansu. To wyróżnia tę powieść od dotychczasowych książek pani Jolanty Kosowskiej, nie tylko ze względu na temat, ale też dlatego, że napisała ją razem ze swoją córką, Martą Jednachowską. Obie panie świetnie się uzupełniają, wiec trudno jest rozróżnić, którą część pisała mama, a którą córka. Styl bardzo mi odpowiadał. Jest płynny, lekki, treściwy, barwny, delikatny, ale też emocjonalny, bez nadmiernie długich opisów, z wartką akcją naznaczoną przemyśleniami bohaterki.
Bardzo podobało mi się zestawienie dwóch przestrzeni czasowych: realizmu z oniryzmem. Mieszanie się rzeczywistości ze snem nadaje powieści charakteru fantasy i pokazuje, że w życiu dzieją się czasami rzeczy, które wychodzą poza naszą percepcję postrzegania. Doskonałym pomysłem było wyszczególnienie treści snów kursywą, więc można łatwo odróżnić, co dzieje się w realnym świecie, a co w marzeniach sennych.
Osobiście lubię, gdy w historię wplecione są wątki z zakresu ezoteryki, czy mistyki, gdyż dodają one nieco magii do pozornie zwyczajnej historii o perypetiach głównej bohaterki. Poza tym dowiadujemy się, co nieco o świadomym śnieniu. To interesujący sposób na ukazanie pragnień i marzeń Oliwii. Ukazane też zostało sceptyczne podejście ludzi do tego rodzaju doświadczeń, a wiadomo, że świadome śnienie, czyli inaczej OOBE jest możliwe.
Drugi element, który przykuwa uwagę, to proces powstawania powieści i kariera pisarska. Autorki uświadamiają, że napisane powieści to dopiero początek drogi, zwłaszcza dla początkujących pisarzy. Odsłaniają kulisy rynku wydawniczego i problemy, z jakimi mierzą się autorzy książek.
Bardzo też podobał mi się wątek związany ze zwierzętami, gdyż przyjaciółka Oliwii, Magda jest weterynarzem i prowadzi hodowlę seterów irlandzkich. Jest, zatem też poruszana kwestia pomocy naszym czworonogom i troski o ich dobro, co była wzruszające i przejmujące.
Autorki zabierają nas przy okazji do różnych zakątków świata w jednej powieści. Odwiedzamy m.in. Wenecję, afrykańską sawannę, Prowansję i Chorwację, ale też bardzo plastycznie opisane są widoki i stworzenia ze snów.
Trudno mi jest określić jednoznacznie, do jakiego gatunku można zaliczyć powieść tego rodzinnego duetu. Są w niej elementy obyczajowe, romansu, ale też fantasy i mistyczne. Taka mieszanka daje niesamowite, momentami niemal eteryczne doznania, nakreślone tajemniczością, bajkowością, niezwykłością zdarzeń, więc przez fabułę niemal się płynie, mimo że wyłaniają się też w niej trudne tematy.
Poruszane są zagadnienia związane z relacjami w związku, ale też z rodziną i przyjaciółmi, podążaniem za marzeniami i miłością. Rozwój fabuły jest zaskakujący, więc czytałam tę powieść z zainteresowaniem. To zasługa świetnego stylu, oryginalnego pomysłu na fabułę, ciekawych postaci i nieoczywisty rozwój sytuacji. Wszystkie wątki zostały doprowadzone do końca i wyjaśnione. Bardzo podobało mi się zakończenie, które zaskoczyło mnie pozytywnie i pozostawiło z miłym odczuciem. To wspaniale napisana historia, która zabiera nas w odmęty ludzkiego umysłu, który potrafi oderwać się - dosłownie - od przyziemnych spraw. Autorki pokazują, że wszystko jest możliwe, jeżeli tego naprawdę chcemy i dążymy do realizacji.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Novae Res
Lubię To Czytam | (26.11.2023) |
Opis "Spotkamy się we śnie" ogromnie mnie zaciekawił. Książki autorstwa Jolanty Kosowskiej znam od dawna, dlatego tym bardziej zaciekawił mnie autorski duet. Słyszeliście kiedyś o świadomych snach? Ja nie, więc główny wątek tej książki stał się dla mnie nową ciekawostką. Oliwia to młoda kobieta, która jest autorką książek romantycznych. Jej życie prywatne nie należy do tych najbardziej szalonych, wręcz przeciwnie. Oliwia zauważa, że związek z chłopakiem, którego kochała najbardziej na świecie stanowi jedynie cień dawnych uczuć i namiętności.
Wraz ze swoim najlepszym przyjacielem zagłębia się w temat świadomego śnienia. Nie spodziewa się, jakie przygody i wyzwania czekają na nią po przekroczeniu sennej bariery. Wszystko staje się jeszcze dziwniejsze, kiedy Oliwia zaczyna odnajdywać fragmenty ze swojego snu w realnym świecie. "Spotkamy się we śnie" podzielona została na rozdziały, które poprzedzają fragmenty opisujące świadome sny Oliwii. Jest to ciekawy zabieg, dotychczas nie czytałam książki z podobnym wątkiem, co stanowi ogromny plus tej historii. Podobała mi się również różnorodność światów, realnego i wyśnionego, na którego kształt miała wpływ Oliwia. Ciekawym wątkiem jest również najbliższa rodzina młodej kobiety. Relacje ich łączące są delikatnie mówiąc, napięte. Książka napisana jest w lekkim charakterze. Podobał mi się trójkąt emocjonalny, w jakim znalazła się Oliwia wraz z Mironem i Czarkiem. Nic w tej relacji nie było oczywiste i łatwe do przewidzenia. Oliwia nie jest moją ulubioną bohaterką, tak jak i jej przyjaciółka. Każda z nich ma w sobie coś, przez co nie jestem w stanie uwierzyć w ich szczerość. Oliwia stara się odnaleźć swoje miejsce w świecie. Początkowo jej decyzje ogromnie mnie ciekawiły, później nie potrafiłam wczuć się w jej postać i postępowanie. Nie do końca mam pomysł, z czego to mogło wynikać.
Największym zaskoczeniem było dla mnie zakończenie. Mam wrażenie, że jest ono niepełne, i brakuje kilku stron, które połączyłby wszystko piękną klamrą. Zachowanie Oliwii mnie bardzo zaskoczyło, mimo iż podejrzewałam, że autorki mogą zdecydować się na takie rozwiązanie. Podsumowując, całość ogromnie mnie zaciekawiła i doceniam oryginalny pomysł na fabułę. Podobał mi się wyśniony świat Oliwii oraz to, jak bardzo wpływał on na jej codzienność. Zakończenie nie satysfakcjonuje mnie w pełni. Myślę, że kilka stron więcej stanowiłby dobry pomysł na połączenie głównego wątku oraz wątku pobocznego. "Spotkamy się we śnie" czyta się stosunkowo szybko, z zainteresowaniem.
Wraz ze swoim najlepszym przyjacielem zagłębia się w temat świadomego śnienia. Nie spodziewa się, jakie przygody i wyzwania czekają na nią po przekroczeniu sennej bariery. Wszystko staje się jeszcze dziwniejsze, kiedy Oliwia zaczyna odnajdywać fragmenty ze swojego snu w realnym świecie. "Spotkamy się we śnie" podzielona została na rozdziały, które poprzedzają fragmenty opisujące świadome sny Oliwii. Jest to ciekawy zabieg, dotychczas nie czytałam książki z podobnym wątkiem, co stanowi ogromny plus tej historii. Podobała mi się również różnorodność światów, realnego i wyśnionego, na którego kształt miała wpływ Oliwia. Ciekawym wątkiem jest również najbliższa rodzina młodej kobiety. Relacje ich łączące są delikatnie mówiąc, napięte. Książka napisana jest w lekkim charakterze. Podobał mi się trójkąt emocjonalny, w jakim znalazła się Oliwia wraz z Mironem i Czarkiem. Nic w tej relacji nie było oczywiste i łatwe do przewidzenia. Oliwia nie jest moją ulubioną bohaterką, tak jak i jej przyjaciółka. Każda z nich ma w sobie coś, przez co nie jestem w stanie uwierzyć w ich szczerość. Oliwia stara się odnaleźć swoje miejsce w świecie. Początkowo jej decyzje ogromnie mnie ciekawiły, później nie potrafiłam wczuć się w jej postać i postępowanie. Nie do końca mam pomysł, z czego to mogło wynikać.
Największym zaskoczeniem było dla mnie zakończenie. Mam wrażenie, że jest ono niepełne, i brakuje kilku stron, które połączyłby wszystko piękną klamrą. Zachowanie Oliwii mnie bardzo zaskoczyło, mimo iż podejrzewałam, że autorki mogą zdecydować się na takie rozwiązanie. Podsumowując, całość ogromnie mnie zaciekawiła i doceniam oryginalny pomysł na fabułę. Podobał mi się wyśniony świat Oliwii oraz to, jak bardzo wpływał on na jej codzienność. Zakończenie nie satysfakcjonuje mnie w pełni. Myślę, że kilka stron więcej stanowiłby dobry pomysł na połączenie głównego wątku oraz wątku pobocznego. "Spotkamy się we śnie" czyta się stosunkowo szybko, z zainteresowaniem.
Linia Druku | (8.01.2024) |
Na wstępie muszę się z wami podzielić tym co przede wszystkim skłoniło mnie do sięgnięcia po tę książkę. Odkąd pamiętam to dobrze, a nawet bym napisała bardzo dobrze zapamiętuję to co mi się śni. Nie zdarza się to codziennie, ale myślę, że spokojnie przez większą część tygodnia pamiętam co danej nocy mi się śniło. Motywem tej książki jest świadome śnienie i w tej kwestii też mam własne doświadczenie. Nie stosowałam żadnej z metod, które są opisane tutaj w fabule, ale po prostu od dziecka co jakiś czas wiem w środku snu, że śnię. To uświadomienie sprawia, że w danym momencie wypadam ze snu i się budzę, ale też już były takie sytuacje, że wpływając na sen śniłam dalej.
Dlatego byłam ciekawa jak autorki poradzą sobie z ukazaniem dwóch światów jawy i snu, a przede wszystkim jaki będzie miało to wpływ na fabułę. Od samego początku bardzo duży, a to za sprawą głównej bohaterki Oliwii, która jest pisarką i też dobrze zapamiętuje swoje sny. Postanawia eksperymentować ze świadomym śnieniem co skutkuje poznaniem tajemniczego mężczyzny, który regularnie powraca w jej snach. Podobał mi się abstrakcyjny obraz snów, które często są właśnie takie bez ładu i składu, ale co do ich regularności i aż takiego wpływania na ich przebieg miałam zastrzeżenia nierealności (przy snach to sformułowanie dziwnie brzmi, ale mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi).
Też spotykanie się cały czas z tą samą osobą, której wcześniej się nie znało wydawało mi się naciągane. A z resztą nie wiem czy gdzieś nie czytaliście, że podobno nie ma możliwości, by przyśniła nam się twarz osoby, której wcześniej nie widzieliśmy. I gdybym w tym momencie przestała czytać to nie odkryłabym, że w tym szaleństwie jest metoda, a mianowicie autorki poszło mocno w stronę realizmu magicznego.
To odkrycie miało wpływ na moją ocenę i sprawiło, że lepiej odebrałam historię wiedząc na jakim założeniu miało się opierać. Natomiast przeszkadzało mi, że w coś tak abstrakcyjnego, czyli spotykanie w śnie co noc tego samego mężczyzny uwierzyli bez większych oporów bohaterowie twardo stąpający po ziemi. Za to na plus było potocznie się losów Oliwii, bo mimo całej magiczności i tego jak niezwykłe to było, dobrze że odnalazła szczęście tam, gdzie myślałam, że znajdzie je od samego początku.
Dlatego byłam ciekawa jak autorki poradzą sobie z ukazaniem dwóch światów jawy i snu, a przede wszystkim jaki będzie miało to wpływ na fabułę. Od samego początku bardzo duży, a to za sprawą głównej bohaterki Oliwii, która jest pisarką i też dobrze zapamiętuje swoje sny. Postanawia eksperymentować ze świadomym śnieniem co skutkuje poznaniem tajemniczego mężczyzny, który regularnie powraca w jej snach. Podobał mi się abstrakcyjny obraz snów, które często są właśnie takie bez ładu i składu, ale co do ich regularności i aż takiego wpływania na ich przebieg miałam zastrzeżenia nierealności (przy snach to sformułowanie dziwnie brzmi, ale mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi).
Też spotykanie się cały czas z tą samą osobą, której wcześniej się nie znało wydawało mi się naciągane. A z resztą nie wiem czy gdzieś nie czytaliście, że podobno nie ma możliwości, by przyśniła nam się twarz osoby, której wcześniej nie widzieliśmy. I gdybym w tym momencie przestała czytać to nie odkryłabym, że w tym szaleństwie jest metoda, a mianowicie autorki poszło mocno w stronę realizmu magicznego.
To odkrycie miało wpływ na moją ocenę i sprawiło, że lepiej odebrałam historię wiedząc na jakim założeniu miało się opierać. Natomiast przeszkadzało mi, że w coś tak abstrakcyjnego, czyli spotykanie w śnie co noc tego samego mężczyzny uwierzyli bez większych oporów bohaterowie twardo stąpający po ziemi. Za to na plus było potocznie się losów Oliwii, bo mimo całej magiczności i tego jak niezwykłe to było, dobrze że odnalazła szczęście tam, gdzie myślałam, że znajdzie je od samego początku.
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Australijska Odyseja. Podróż po Czerwonym Lądzi... — Anna Grycz, Kamil Grycz W Australii (podobno) wszystko chce cię zabić…
Australia – kontynent uznawany za egzotyczny, nieodkryty i… niebezpieczny. Czy słusznie? W Australii zwykł... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res