Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> Science fiction -> Skazani na siebie. Tom I - Dolina Nicole — Izabela Gontowicz-Kapica, Iwona Prończuk
Skazani na siebie. Tom I - Dolina Nicole — Izabela Gontowicz-Kapica, Iwona Prończuk

Skazani na siebie. Tom I - Dolina Nicole

Cena: 42,00 zł 35,70 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

Jest rok 2028. Na tratwach ratunkowych materializuje się grupa sześciuset przypadkowych – jak się początkowo wydaje – rozbitków.

Zostali oni prewencyjnie skazani na piętnaście lat wygnania, ponieważ mogliby wywołać na Ziemi powstanie przeciwko rządowi. Zaopatrzeni w trumny z ekwipunkiem przybijają do brzegu nieznanej planety. W trakcie walki o władzę, zasoby i miłość okazuje się, że dzika planeta jest jedyną nadzieją dla reszty ludzkości. Rozpoczyna się wyścig z czasem.

Szczegóły

  • Rodzaj literatury: Science fiction
  • Wydawca: Novae Res, 2016
  • Format: 145x205mm, oprawa miękka
  • Wydanie: Pierwsze
  • Liczba stron: 584
  • ISBN: 978-83-8083-125-4

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 6 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Paulina sokolowska  (6.04.2016)
Ta książka zostanie w mojej głowie do końca życia. Nie potrafię i nie chcę patrzeć na świat inaczej, niż przez pryzmat jej treści.


Ale od początku: na dzikiej planecie pojawia się 600 osób. Mają przez piętnaście lat, dzień po dniu pracować i w ten sposób uzbierać odpowiednią ilość kilodżuli albo równowartość monet. Wtedy zostaną zabrani z powrotem na Ziemię. Jeśli skonstruują jakąś maszynę, która będzie pracować za nich albo wymyślą jakąś koncepcję, kilodżule będą naliczać się szybciej. Oczywiście jednocześnie muszą zadbać o lokum, o żywność, ale przecież to da się połączyć z gromadzeniem kilodżuli. Szybko tworzą się grupy, niektóre z góry skazane na niepowodzenie, bo zawiązane w obrębie jednej płci, jednej grupy wiekowej albo o podobnym wykształceniu. Niektórzy szybko dochodzą do wniosku, że nie opłaca się pracować: „wystarczy” napaść inną grupę i odebrać jej monety, a więc trzeba oprócz organizowania sobie pracy, szukania jedzenia i zbudowania domu, także bronić się przed gangami. Okazuje się, że utrzymanie się przy życiu i jednocześnie takie zorganizowanie sobie życia, aby mieć pracę na każdy dzień wymyśloną i zaplanowaną jest priorytetem. Ale czy wtedy starczy sił na walkę o uniwersalne wartości? Zaraz na początku poznajemy dwójkę głównych bohaterów będących liderami w swoich grupach: kobietę i mężczyznę. Każdy z nich ma inny pomysł na życie na Tatui. Choć każdy z bohaterów otrzymał dokładnie taki sam ekwipunek, społeczeństwo szybko zaczyna się różnicować. Okazuje się, że bez ustanowienia jakiś praw, zasad współistnienia na planecie, jak prawo własności, określanie wielkość posiadłości, kwestia kradzieży, gwałtów… nie da się żyć, rozwijać.

Mamy tu mieszankę różnorodnych postaci. Autorki budują fabułę nie po to, aby rozwiać wątpliwości, rozważyć wszystkie za i przeciw, obdzielić nas swoimi emocjami, ale pokazują skrawek rzeczywistości i dają przestrzeń czytelnikowi do zastanowienia się i własnej oceny postępowania bohaterów.

Po przeczytaniu książki zaczęłam analizować świat pod względem tego, czy dane zdarzenie, wartość, umiejętność znaczyłaby coś na Tatui. Patrzę na moich kolegów w pracy i zastanawiam się, jaką strategię obraliby na dzikiej planecie, czy chciałabym ich w mojej grupie? Czy chciałabym zostać liderem grupy i codziennie „użerać się” z innymi członkami, a do tego brać za nich odpowiedzialność. I ciągle siedzi mi głowie największy dylemat, na który autorki nie podają wprost odpowiedzi: czy każde życie ludzkie ma taką samą wartość? Czy ratowanie bliskich (nie tych najbliższych, bo żaden z bohaterów nie zostawił na Ziemi współmałżonka czy dzieci) powinno się przedkładać nad ratowanie obcych? Czy więzy pokrewieństwa powinny determinować nasze decyzje?

Na koniec parę cytatów, które szczególnie zapadły mi w pamięć, a które wypowiadają bohaterowie w rozmowach:

„To niewiarygodne, ale można się czuć samotnym wśród tłumu ludzi.”

„Opanuj się. To utwierdzi ich w przekonaniu, że zostaje kimś ten, co pracuje zrywami.”

„Ale przecież my… ta cała cholerna społeczność… Zostaliśmy tu zesłani, bo w przyszłości mieliśmy doprowadzić do powstania obalającego władzę konspirującą z kosmitami. Wyobrażałem sobie, że oto spędzę resztę życia pośród bohaterów. A tu się okazuje, że połowa z nas to niedoszli mordercy.”

„A przecież matki […] miały nas przytulać, wspierać, byśmy dawały z siebie jeszcze więcej… jeśli to w ogóle możliwe. I powtarzać nam, jakie jesteśmy cudowne, że kochają nas bezgranicznie i są z nas dumne.”

Czekam na drugą część. ;)


  Agnieszka Grys  (9.04.2016)
Ta powieść to arcyciekawa lekcja życia w warunkach dzikiej planety i konieczności ukształtowania nowego ustroju, ochrony życia i własności, a także powieść o przyjaźni, różnych odcieniach miłości, poświęceniu i walce o władzę. Gdy przeczytałam, jak jedna z głównych bohaterek cytuje, że ślepiec bez problemu oceni wysokość kija wyższego od niego o wysokość ręki, ale nie oceni wielkości góry, nawet jeśli ktoś zaprowadziłby go na jej szczyt za rękę, wstrząsnęło mną. Wtedy zrozumiałam, że autorki próbują zmierzyć się z fenomenem geniusza, któremu przyszło żyć pośród normalnych, szarych ludzi, jakich pełny jest świat. Oczywiście każdemu z nas wydaje się, że jest wyjątkowy, unikalny (a jego dzieci tym bardziej), jednak po paru pokoleniach pamięć o nas umiera. Znikamy. Ale co jakiś czas rodzi się człowiek szczególny, geniusz. Nicole Sokołowska. Jak ja jej współczułam. Poczucie osamotnienia, braku zrozumienia jej koncepcji, konieczność walki o realizację każdego jej pomysłu… Miałam ochotę wielokrotnie krzyknąć do niej, żeby pozbyła się niektórych członków z grupy. Po co jej oni?! Ale przyjaźń, dobre serce, odpowiedzialność za grupę nie pozwala Nicole na tak radykalane kroki. Ludzie często mają problemy z komunikowaniem się, choć często mówią to samo, mają takie samo zdanie na dany temat, a potrafią się pokłócić. Dla wszystkich wydaje się oczywiste, że pobyt na dzikiej, nieznanej planecie to walka, wojna, nie ma czasu na zebrania, dywagacje, to jednak członkowie różnych grup oczekują (!), że lider będzie im dokładnie wszystko uzasadniał, z nimi negocjował. I zaczynają się rozważania, często odbiegające od tematu, a tu liczy się każda sekunda.

Działkowiec ze mnie marny, nie umiem też pozyskiwać ziół, aby je użyć w kuchni, nie miałam dotąd pojęcia o niuansach hodowli zwierząt i tym bardziej czytałam to z dużym zainteresowanie, ale to rys psychologiczny bohaterów uważam za największą wartość tej powieści. Autorki starają się nie oceniać nikogo, a mamy tu osoby pewne siebie i maksymalnie zakompleksione, osoby uważane za wredne, osoby bezkompromisowe, do których nie docierają żadne fakty czy argumenty i osoby tolerancyjne, osoby naiwne do bólu, ale też playboyów, ateistów, dewotki, psychopatów i morderców.

Polecam z całego serca.


  Czasem Tak jest  (19.05.2016)
Uczysz się, pniesz po szczeblach kariery, nie zastanawiasz się nad tym, czy to, co robisz jest słuszne. Nagle okazuje się, że za kilka lat twoje umiejętności będą powodem powstania i zostajesz ukarany, zanim jeszcze o owym powstaniu pomyślałeś. Dwie autorki - jedna książka, życie na innej planecie, to wszystko znajdziecie w pierwszym tomie powieści"Skazani na siebie - Dolina Nicole". Książka niesamowicie mnie wciągnęła, czego w życiu bym się po sobie nie spodziewała. Myślałam, że fascynację science fiction mam już dawno za sobą. Grupa ludzi zostaje aresztowana za przestępstwo, które popełnią w przyszłości. Ich winą jest powstanie, które zorganizują przeciw rządzącej partii.Skazani zostają wytransportowani na odległą planetę o podobnym klimacie jak na ziemi. Prawdopodobnie wrócą na ziemię po piętnastu latach, jeżeli przeżyją. Żeby po piętnastu latach móc powrócić na ziemię muszą pracować wytwarzając kilodżule. Jeżeli nie wyrobią narzuconej im normy, nikt się po nich nie zgłosi. Kiedy znaleźli się u celu podróży, okazuje się, że planeta owszem jest, podobna do ziemi nie tylko z klimatu, ale i z ukształtowania terenu, ale oprócz tego nie ma na niej nic. Poznamy tu wielu bohaterów, bo i zesłańców jest wielu. Agnieszka, Betsy, Monika, Pela, Marta - ciężko wszystkich na początku zapamiętać. Na prowadzenie wychodzi Nicole, drobna blondynka. Nie do końca wiadomo, czym zajmowała się na ziemi, ale na planecie potrafi wszystko. Walczy, zabija, buduje ciągniki, siewniki, zna się na sadzeniu i zdobywaniu pożywienia, potrafi zarządzać ludźmi i ma niesamowitą siłę przetrwania. Jej spryt pozwala na znalezienie najpiękniejszej jaskini w cudownej dolinie (nazwanej potem Doliną Nicole), w której zamieszkuje z koleżankami. W jaskini buduje ogrzewanie podłogowe, z części rozbitych satelitów i statków kosmicznych. Konstruuje też turbiny robiące prąd i pojazdy napędzane wodą. Brawo!!! To taki książkowy MacGyver.Przez pierwsze dwa lata Nicole i dziewczyny, zamierzają wyrzekać się wszystkiego, zarazem pracując dzień i noc, aby osiągnąć sukces. I jak to zwykle bywa, kiedy ktoś osiąga sukces, zaczyna kłuć innych w oczy. Z czasem okazuje się, że powrót na Ziemię nie będzie możliwy, wręcz odwrotnie, to zesłańcy będą musieli ściągać ludzi z Ziemi na swoją planetę. Drugą osobą, tak samo zaradną jak Nicole jest Antony, który na ziemi był bogatym bawidamkiem. Na planecie okazuje się, że zmienił się bardzo. Stał się mądrym i rozsądnym człowiekiem. Historia została spisana na blisko sześciuset stronach tomu pierwszego. Mimo sporej ilości niespójności i wzajemnych zaprzeczeń, czytałam publikację z wielką przyjemnością. To taka bajka dla dorosłych z wątkami tragicznymi i mocno przygodowymi. Jest to książka o silnej woli, walce o przetrwanie, przyjaźni, poznawaniu samego siebie i miłości oraz o zmianie systemu wartości. Znajdziecie tu też typowo ludzkie, złe cechy, czyli zawiść, nienawiść, walka o pieniądz i kłamstwo. Znalazło się również wiele sytuacji powodujących wzrost adrenaliny czy współczucia. Czytając byłam pełna podziwu dla rozsądku, siły i mądrości Nicole, ale wyjątkowo nie podobał mi się jej sposób załatwiania spraw. Zawsze skupiało się to na krzykach, zabijaniu, odrąbywaniu rąk itp. Chwilami było też zabawnie, chociaż nie jestem przekonana, czy takie założenie miały pisarki. Uśmiałam się czytając jak Nicole walcząc z kuguarem, zostaje przywódczynią stada kóz, którym swą odwagą zaimponowała. Długo też nie mogłam pojąć dlaczego kobiety głodują, mając hodowlę turów, kóz i królików, i w pewnym momencie mnie olśniło... najpierw trzeba wyrzec się wielu rzeczy żeby później móc coś mieć.Niektóre zdania czy opisy są piękne i wartościowe, a inne jakby urwane w połowie, nie do końca. Powieść ma dużo stron i odnoszę wrażenie, że spłycając wątki, autorki chciały ją skrócić, co w tym przypadku nie było dobrym wyborem.Pochłaniając kolejne strony zastanawiałam się i porównywałam życie tamtych rozbitków, z dzisiejszym życiem na ziemi.Może powieść nie jest napisana super literackim językiem i może niektóre zdania są trochę"od czapy", ale i tak całość jest piękna i bardzo, bardzo wciągająca. Podejrzewam, że gdyby nie fakt, że piszę o tym recenzję, to nawet bym się nad tymi brakami nie zastanawiała lub zwyczajnie ich nie zauważyła. W każdym razie nie mogę się już doczekać drugiej części.


  Lord Witoń  (10.09.2016)
Rzadko zdarza mi się czytać książkę i z własnej woli przerywać w połowie historii, by "pogapić się" w okno, zrobić sobie herbatę, czy po prostu w umywalce zanurzyć dłonie w zimnej wodzie i... pomyśleć: czy ja bym tak zrobił? Czy to było słuszne? Albo by wejść w postać i zatopić się w jej odczuciach. Przy czytaniu "Skazanych..." zdarzyło mi się tak paręnaście razy. Chyba chodzi o to, że Autorki konsekwentnie nie forsują swojego zdania wprost, nie mówią, co jest niemoralne a co słuszne, traktując czytelnika z szacunkiem i pozwalając mu samemu dokonać oceny. Każdy z nas ma inny kodeks wartości, innymi wytycznymi kieruje się w życiu, ale w tej powieści niektórzy znajdą potwierdzenie swoich przemyśleń, inni swoich obaw, ale wszyscy w czynach licznych bohaterów znajdą nowe spojrzenie na stare sprawy. Niektóre kwestie przedstawione w powieści zaszokują.
Gdy przeczytałem kilkadziesiąt stron, zdałem sobie sprawę, że chciałbym wiedzieć, kim są Autorki powieści. Wyszperałem w sieci ich życiorysy. Szkoda, że Wydawnictwo ich nie zamieściło na swojej stronie - powinienem odjąć za to gwiazdkę. Okazuje się, że obie Panie (siostry-bliźniaczki!!!) mają wykształcenie techniczne, są magistrami inżynierami, ekspertkami hodowli bydła i upraw roślin. Skończyły też studia z rachunkowości, zamówień publicznych, funduszy unijnych. W swoim życiu zarządzały dużymi zespołami ludzkimi, piastowały w polskich i międzynarodowych firmach menadżerskie czy wręcz najwyższe stanowiska.
Znając CV Autorek, powieść czytało mi się z jeszcze większą przyjemnością, nie mogłem się oderwać (wybaczcie mi, moja rodzino!).
Za co odejmuję jedną gwiazdkę? Konstrukcja niektórych zdań irytowała mnie. Nie wiem, czy te zdania to efekt pisania książki przez dwóch autorów czy efekt korekty wydawniczej.
Powieść daje do myślenia. Absolutnie domagam się II części. I nie mogę się doczekać dalszych losów Tatuaży.


  Bookendorfina Izabela Pycio  (7.06.2016)
"Te dwanaście młodych kobiet łamało konwenanse. Udowodniało, że na obcej i nieprzyjaznej planecie jest miejsce na człowieczeństwo."

Niestety, nie udało mi się stworzyć nici porozumienia z powieścią, minęłyśmy się w propozycjach i oczekiwaniach. Czasami tak właśnie bywa, że nie zaiskrzy i nie ma tej satysfakcji czytelniczej. Być może książka spodoba się innemu czytelnikowi, tym bardziej, że wiele w niej naprawdę ciekawych pomysłów. Moim zdaniem jednak, nie do końca wykorzystanych i rozpracowanych, bardzo trudno było mi uwierzyć w kreowaną rzeczywistość. Podobała mi się za to mnogość wprowadzonych postaci, próby przedstawienia wyrazistych profili, choć niektóre irracjonalne zachowania bohaterów psuły mi ich odbiór. Główna bohaterka, Nicole Sokołowska, to urodzona liderka, obdarzona nieprawdopodobnymi mocami, niemal niezniszczalna, jak kot o siedmiu życiach. W tej postaci kryje się jakaś tajemnica, przypuszczam, że w kolejnym tomie zaczną wyjaśniać się źródła jej nieprzeciętnej siły i umiejętności.

Mam bardzo mieszane uczucia wobec tej książki, z jednej strony czuję potencjał autorek, które podjęły się ogromnego przedsięwzięcia napisania tak mocno rozbudowanej i uszczegółowionej powieści, z drugiej strony brakuje mi jednak w niej odpowiedniego napięcia, przekonywującego dramatyzmu, czegoś co poruszy czytelnika i spowoduje, że nie będzie można oderwać się od opowiadanej historii. Trochę czasu potrzebowałam, aby przyzwyczaić się do stylu pisania autorek, w wielu momentach poczułam się wręcz zirytowana zmarnowaniem świetnych szans na przedstawienie wciągającej opowieści. Bardzo trudno było mi nawiązać kontakt z bohaterami, często ich zachowania i dialogi nie były wystarczająco przekonywujące. Mocno brakowało prawdziwości emocji, nie do końca potrafiłam wczuć się w to, co im się przydarza, zrozumieć ich postępowanie, błyskawiczne zmiany postawy. Jestem przekonana, że gdyby nad tymi aspektami bardziej popracować powieść zyskałaby stając się bardziej interesującą.

Sześćset osób skazanych w 2028 roku za przestępstwa, które popełnią w przyszłości, zostało wygnanych na obcą planetę na okres piętnastu lat. Rozpoczyna się bezwzględna walka o przetrwanie, krok po kroku, dzień za dniem. Ustala się hierarchia władzy, nieustanne jej podważanie, wywieranie nacisku na liderów. Stopniowo dokonują się zmiany w społeczeństwie, tworzą grupy, powstają przymierza, zaczynają uwidaczniać się kasty. Śledzimy reakcję i zachowania ludzi w nieznanym terenie, próby przenoszenia modeli zasad z ziemskiej rzeczywistości, tworzenie nowych norm, szukanie miejsca dla moralności i etyki. Wartością człowieka stają się jego umiejętności, wykonywany wcześniej zawód, wiedza na określone tematy, faktyczna przydatność dla grup społecznych. Obnażone zostają ludzkie słabości, ułomności i wady, a jednocześnie pokazana siła empatii, zrozumienia, przyjaźni i miłości. Choć ta debiutancka powieść nie spełniła moich oczekiwań, to jednak doceniam jej rozmach i interesującą tematykę w niej podjętą.

bookendorfina.blogspot.com


  Anna Dobrzyńska  (26.04.2016)
Witajcie w to wtorkowe popołudnie! Pogoda robi nam niezłe psikusy, co nie? U mnie na przykład w niedziele padał grad, a wczoraj grzało słońce. No nie zrozumiesz. W najgorszej sytuacji są osoby, które wychodzą na cały dzień z domu, bo naprawdę trudno wyczuć, jak się ubrać. Z rana pizga jak w kieleckim, po południu słońce, a wieczorem deszcz. Zupełnie jak z innej planety. A skoro już przy obcych światach jesteśmy – dzisiaj chciałabym wam opowiedzieć o „Skazanych na siebie” duetu Prończuk i Gontowicz-Kapica. Już od dawna marzyłam o porządnym science-fiction w kobiecym wykonaniu. Kiedy dodać do tego jeszcze, że to nasze rodaczki – piękniej być nie mogło. Czy bajka trwała do końca czy podczas lektury zmieniła się w koszmar? Zapraszam :)

O mój Boże, nie wiem nawet, od czego zacząć. Napiłam się trochę wody i muszę to przyznać. To pierwszy raz, gdzie nie byłam w stanie dokończyć czytania egzemplarza recenzenckiego. Chciałabym nie dyskryminować autorek ze względu na płeć, ale kobiece science-fiction w takim wydaniu, jakie zaprezentowały, to zło w najczystszej postaci. Wylazło wszystko to, dlaczego faceci jednak lepiej sobie radzą w gatunku. Cała powieść to wielki chaos. Postaci jest tak wiele, że czytelnik [i trochę mam wrażenie autorki] nie ogarniał sytuacji. Trudno jest mieć dobry pomysł na każdą z nich i przedstawić ją w sposób realistyczny i trójwymiarowy. Tu „Skazani na siebie” polegli pierwszy raz. Kolejny upadek – kompletny brak wiedzy o przetrwaniu. To, co zostało tu przedstawione, ma w sobie więcej z fiction niż science. Ogrzewanie podłogowe w jaskiniach? Budowa traktora z części zniszczonej satelity? Większej głupoty nie słyszałam. Przykro mi, ale następnym razem przydałby się większy research przed rozpoczęciem prac nad powieścią. Czuć, że temat przerósł autora – ten gatunek to naprawdę trudny i wymagający debiut. Wkradło się niesamowicie dużo nieścisłości. Sam koncept jest niemądry i nielogiczny. „Hej! Jest jedyna planeta, którą możemy osiedlić albo jesteśmy w dupie, bo Ziemia umiera. Wyślijmy tam osoby zagrażające bezpieczeństwu narodowemu. Co może pójść nie tak?” Moim zdaniem, posyła się w takie miejsce najlepszych ze swoich dziedzin – chemików, biologów, fizyków, rolników, architektów i żołnierzy. Nie przypadkowe osoby – nie tędy droga. Tak przy okazji, to niesamowite, że gdzieś we wszechświecie znalazła się planeta, która jest identyczna, co nasza swojska Ziemia. Te same gatunki zwierząt, roślin, klimat, pokrycie terenu. Ewolucja zrobiła niezłego psikusa, skoro tak dokładnie odwzorowała ziemskie warunki, a nie pojawił się na niej homo sapiens. Ciekawe, co nie? Powiem wam, jakie są szanse na taką sytuacje – bliskie zeru. Owszem, planety ze zbliżonymi warunkami do naszych istnieją, ale nigdy nie będą identyczne. O samych postaciach wiemy niewiele, jedynie Nicole daje się poznać lepiej. Trudno mi nazwać książkę, którą próbowałam przeczytać. Trochę postmodernizm, ale też science-fiction. W sumie nie wiadomo, jak to do końca określić. Najbliżej mu do nieudanego fantasy. Nie polecam lektury – jeśli kolejne tomy będą tak oderwane od rzeczywistości, co pierwszy, szkoda czasu. Nie wiem, czy to najgorsze science-fiction, jakie kiedykolwiek czytałam, ale na pewno najgorsze, jakie czytałam przez ostatnie kilka lat.

Nie polecam, jeśli macie coś innego do czytania. Niesamowicie nieudany debiut.



„Płynęli tak jeszcze trzynaście dni w trakcie których ustalała się hierarchia. Betsy okrzyknięto bohaterką, jednak to Nicole zdawała się zarządzać grupą. Wyglądała nadal strasznie po zmasakrowaniu przez pszczoły, gdyż blizny na jej ciele i twarzy wcale się nie goiły. Może dzięki temu uważano ją za bardziej doświadczoną i słuchano jej. Natomiast sama Nicole czuła się coraz dziwniej. Nikomu nie powiedziała, że jej zmysły wyostrzyły się i w jakiś magiczny sposób uzyskała rewelacyjną kondycję ciała. Musiała wręcz ukrywać brak zmęczenia przed innymi członkami wyprawy. Zmiany przypisywała pokąsaniu przez pszczoły. Ponadto już na plaży okazało się, że planeta ma zbawienny wpływ na zdrowie przybyłych ludzi. Osoby, które na Ziemi potrzebowały okularów lub słabo słyszały, tutaj zdawały się być uzdrowione, to samo dotyczyło osób z alergiami, astmą, chorobami układu pokarmowego lub zakaźnymi. Niektórzy uważali, że zostali uleczeni z nowotworów czy urazów kręgosłupa. W tym względzie planeta rzeczywiście dawała szansę na drugie życie.”

Dodaj własną recenzję
Darmowy transport przy zamówieniu co najmniej 2 książek!
Liczba:  
      Dodaj do koszyka
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Dziewczynka z fortepianu  — Dominika Bartmann-Wojda Dziewczynka z fortepianu — Dominika Bartmann-Wojda
Upiorna nauczycielka fortepianu i jej złoty klucz, snująca egzotyczne opowieści deska z werandy, Pan Zegar, Elżunia, która wcale nie jest taka nudna, na jaką...