Prosto w serce
Cena: 37,99 zł 32,29 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Poruszająca historia o miłości, która leczy najgłębsze rany.
Życie Hani przypomina najpiękniejszą romantyczną opowieść. Młoda kobieta właśnie kończy studia i rozpoczyna przygotowania do ślubu. Planowanie wspólnego życia, nowa, wymarzona praca i otaczająca ją miłość sprawiają, że nie potrzeba jej do szczęścia niczego więcej. Pewnego dnia jednak bajka się kończy – podczas przyjęcia Hania nagle mdleje, a diagnoza lekarska rozwiewa wszelkie nadzieje na to, że uda jej się żyć tak samo, jak do tej pory. Najbardziej bolesny cios padnie jednak niespodziewanie z zupełnie innej strony…
Prosto w serce to poruszająca historia o nieprzewidywalności uczuć, trudnych życiowych wyborach i ich jeszcze trudniejszych konsekwencjach. To podróż przez pełną niezwykłych barw, smaków i dźwięków Prowansję, w której rzeczywistość co chwila miesza się z fikcją. Nocne kluby, namiętne tańce, zaskakujące oświadczyny i wyjątkowy ślub. A wszystko po to, żeby odgonić mary przeszłości i… znów uwierzyć w miłość!
– O czym ty mówisz? – wyszeptałam.
Pokój wydawał mi się rozmazany. Pierwsza gorąca kropla spłynęła po policzku. Wydawało mi się, że to nie Bartek, tylko ktoś zupełnie obcy. Mój Bartek nigdy by tak nie powiedział. On jest opiekuńczy, ciepły i dobry. Jeszcze wczoraj zapewniał mnie o swojej miłości. Wieczorem byliśmy na koncercie. Orkiestra grała Cztery pory roku Vivaldiego, a on mówił, że stworzymy cztery pory roku utkane z naszej miłości i wspólnych przeżyć…
(…)
Mówił pięknie jak zawsze. Ten ktoś, kto dziś do mnie zadzwonił, nie mógł być moim Bartkiem.
– O czym ty mówisz?! – powtórzyłam. – Nic nie rozumiem.
– Czego nie zrozumiałaś? – zaatakował mnie. – Otrząśnij się! Oprzytomniej! Na jakim świecie żyjesz? Chyba nie chcesz, żebym poślubił cię z litości?
Życie Hani przypomina najpiękniejszą romantyczną opowieść. Młoda kobieta właśnie kończy studia i rozpoczyna przygotowania do ślubu. Planowanie wspólnego życia, nowa, wymarzona praca i otaczająca ją miłość sprawiają, że nie potrzeba jej do szczęścia niczego więcej. Pewnego dnia jednak bajka się kończy – podczas przyjęcia Hania nagle mdleje, a diagnoza lekarska rozwiewa wszelkie nadzieje na to, że uda jej się żyć tak samo, jak do tej pory. Najbardziej bolesny cios padnie jednak niespodziewanie z zupełnie innej strony…
Prosto w serce to poruszająca historia o nieprzewidywalności uczuć, trudnych życiowych wyborach i ich jeszcze trudniejszych konsekwencjach. To podróż przez pełną niezwykłych barw, smaków i dźwięków Prowansję, w której rzeczywistość co chwila miesza się z fikcją. Nocne kluby, namiętne tańce, zaskakujące oświadczyny i wyjątkowy ślub. A wszystko po to, żeby odgonić mary przeszłości i… znów uwierzyć w miłość!
– O czym ty mówisz? – wyszeptałam.
Pokój wydawał mi się rozmazany. Pierwsza gorąca kropla spłynęła po policzku. Wydawało mi się, że to nie Bartek, tylko ktoś zupełnie obcy. Mój Bartek nigdy by tak nie powiedział. On jest opiekuńczy, ciepły i dobry. Jeszcze wczoraj zapewniał mnie o swojej miłości. Wieczorem byliśmy na koncercie. Orkiestra grała Cztery pory roku Vivaldiego, a on mówił, że stworzymy cztery pory roku utkane z naszej miłości i wspólnych przeżyć…
(…)
Mówił pięknie jak zawsze. Ten ktoś, kto dziś do mnie zadzwonił, nie mógł być moim Bartkiem.
– O czym ty mówisz?! – powtórzyłam. – Nic nie rozumiem.
– Czego nie zrozumiałaś? – zaatakował mnie. – Otrząśnij się! Oprzytomniej! Na jakim świecie żyjesz? Chyba nie chcesz, żebym poślubił cię z litości?
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura kobieca
- Wydawca: Novae Res, 2020
- Format: 130x210
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 376
- ISBN: 978-83-8147-992-9
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 19 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Ewelina Górowska | (16.09.2020) |
Tym razem poznajemy szczęśliwą parę, która lada moment ma stanąć na ślubnym kobiercu. Przyszłość maluje się w samych różowych barwach. Jeden z pozoru błahy incydent wywołuje lawinę zdarzeń, które doprowadzają ich do ściany. Każde z nich musi podjąć pewne decyzje, które już na zawsze zmienią ich życie i nic nie będzie już takie samo jak wcześniej, ale życie musi toczyć się dalej, a na młodych czeka walka nie tylko o zdrowie...
Za każdym razem gdy sięgam po nową powieść Jolanty Kosowskiej, czuję olbrzymią ekscytację, bo wiem, że czeka na mnie kolejna wspaniała i porywająca przygoda. Jeszcze nigdy się nie zawiodłam i byłam przekonana, że tak samo będzie tym razem. Nie pomyliłam się.
Wielokrotnie już powtarzałam, że Jolanta Kosowska jest mistrzynią w tym co robi a jej pióro, które dosłownie "maluje" słowami przepiękne obrazy, przenosi czytelnika w najpiękniejsze zakątki świata.
W najnowszej powieści trafiamy do pięknej i klimatycznej Prowansji.
Autorka cudownie buduje klimat tajemniczości, rozbudza pragnienia i emocje. Doskonale steruje uczuciami czytelnika i nie pozwala nawet na odrobinę zniecierpliwienia czy znużenia przedstawianą historią. Nie pozwoliła mi wyrwać się ze stworzonego przez siebie świata do ostatniej strony. Przepiękne i barwne opisy wpływają na wyobraźnię, łatwo jest się odnaleźć w sytuacji tuż obok bohaterów, odnosi się wrażenie, że jest się częścią powieści i jest to niezwykle magiczne uczucie. Oczami wyobraźni widziałam te magiczne zachody słońca, dzikie konie galopujące brzegiem jeziora, różowe flamingi brodzące w wodzie. Czułam specyficzny klimat restauracji i barów, w których grają stare francuskie przeboje (DZIĘKUJĘ za przypomnienie kilku z nich, w tym jednej ulubionej). Bez problemów wyobrażałam sobie mieszkania, kościoły i pracownie.
Bohaterowie są tak skonstruowani, że odnosi się wrażenie, że są "prawdziwi" i zna się ich w rzeczywistości. Łatwo się z nimi utożsamić i postawić się w ich sytuacji. Pozwala to na zrozumienie ich emocji, rozterek i trosk. Towarzyszyłam im w trakcie stawiania diagnozy (denerwowałam się tak, jakbym sama czekała na wyrok), włóczyłam się po mieście w poszukiwaniu rozwiązania. Siedziałam przy szpitalnym łóżku, w oczekiwaniu na cud. Współczułam i płakałam razem z nimi ze szczęścia... Tak ta powieść wciąga całą sobą i nie pozwala od siebie odejść do samego końca.
Czy polecam?
Oczywiście. Wydawało mi się, że moja ulubienica "Wróć do Triory" będzie numerem jeden przez długi czas w moim sercu... Niestety, ale to "Prosto w serce" zajmuje jej miejsce.
POLECAM...
Za każdym razem gdy sięgam po nową powieść Jolanty Kosowskiej, czuję olbrzymią ekscytację, bo wiem, że czeka na mnie kolejna wspaniała i porywająca przygoda. Jeszcze nigdy się nie zawiodłam i byłam przekonana, że tak samo będzie tym razem. Nie pomyliłam się.
Wielokrotnie już powtarzałam, że Jolanta Kosowska jest mistrzynią w tym co robi a jej pióro, które dosłownie "maluje" słowami przepiękne obrazy, przenosi czytelnika w najpiękniejsze zakątki świata.
W najnowszej powieści trafiamy do pięknej i klimatycznej Prowansji.
Autorka cudownie buduje klimat tajemniczości, rozbudza pragnienia i emocje. Doskonale steruje uczuciami czytelnika i nie pozwala nawet na odrobinę zniecierpliwienia czy znużenia przedstawianą historią. Nie pozwoliła mi wyrwać się ze stworzonego przez siebie świata do ostatniej strony. Przepiękne i barwne opisy wpływają na wyobraźnię, łatwo jest się odnaleźć w sytuacji tuż obok bohaterów, odnosi się wrażenie, że jest się częścią powieści i jest to niezwykle magiczne uczucie. Oczami wyobraźni widziałam te magiczne zachody słońca, dzikie konie galopujące brzegiem jeziora, różowe flamingi brodzące w wodzie. Czułam specyficzny klimat restauracji i barów, w których grają stare francuskie przeboje (DZIĘKUJĘ za przypomnienie kilku z nich, w tym jednej ulubionej). Bez problemów wyobrażałam sobie mieszkania, kościoły i pracownie.
Bohaterowie są tak skonstruowani, że odnosi się wrażenie, że są "prawdziwi" i zna się ich w rzeczywistości. Łatwo się z nimi utożsamić i postawić się w ich sytuacji. Pozwala to na zrozumienie ich emocji, rozterek i trosk. Towarzyszyłam im w trakcie stawiania diagnozy (denerwowałam się tak, jakbym sama czekała na wyrok), włóczyłam się po mieście w poszukiwaniu rozwiązania. Siedziałam przy szpitalnym łóżku, w oczekiwaniu na cud. Współczułam i płakałam razem z nimi ze szczęścia... Tak ta powieść wciąga całą sobą i nie pozwala od siebie odejść do samego końca.
Czy polecam?
Oczywiście. Wydawało mi się, że moja ulubienica "Wróć do Triory" będzie numerem jeden przez długi czas w moim sercu... Niestety, ale to "Prosto w serce" zajmuje jej miejsce.
POLECAM...
Ela Matusiak | (17.09.2020) |
Uwielbiam czas, kiedy po przeczytaniu zaledwie dziesięciu stron, książka pochłania mnie bez reszty. Lubię wtedy zamknąć się w tym niewielkim świecie stworzonym przez autora i przez chwilę żyć zupełnie innym życiem. Niekoniecznie lepszym. Ale czyimś. Dziś słów kilka o najnowszej powieści Jolanty Kosowskiej. Bardzo udanej, jeśli mam być szczera.
Opowieść o dziewczynie, która na kilka dni przed ślubem dowiaduje się, że prawdopodobnie jest nieuleczalnie chora. Wiadomość ta nie spędza jej snu z powiek, jednak cios nadchodzi z zupełnie innej strony. Ze strachu, tchórzostwa i czystego egoizmu, zostawia ją narzeczony, człowiek bez zasad, kręgosłupa moralnego i honoru. Hanka traci pracę, powoli pogrąża się w depresji i trudno jej wrócić na właściwe tory. Z pomocą przychodzi przyjaciel, który z proponuje jej wyjazd do pracy. Miejscem docelowym ma być francuska Prowansja. I tu właśnie zaczyna się proces zdrowienia duszy, ciała i serca.
Ta książka była wspaniała. Przepełniona iście prowansalskimi klimatami, cudownymi opisami francuskich obyczajów, historiami związanymi z artystami, a także opowieściami o sztuce. Przyjemna, pachnąca lawendą i croissantami historia o miłości, rodzącej się na trudnych i bolesnych fundamentach: bólu, poczuciu zdrady i odrzucenia.
Trzeba powiedzieć, że autorka umie sterować uczuciami czytelnika. Powoli i z rozmysłem buduje napięcie, muska obietnicą słodkiego spełnienia, po to, by w najmniej oczekiwanym momencie wycofać się i wyciszyć akcję. Ostatecznie, rozwiązuje wątki w piękny i romantyczny sposób, ale to oczekiwanie stwarza swego rodzaju rezonans pomiędzy bohaterami, ciężki, przesycony miłosnym afektem i galopującym pożądaniem.
Nie znajdziecie tu jednak wyuzdanych scen seksu. Wszystko otoczone jest tajemnicą alkowy i napisane ze smakiem i olbrzymią kulturą. Tu najważniejszą rolę grają uczucia, poznawanie się dwojga ludzi i taniec miłości, który uskuteczniają, choć o nim początkowo nie wiedzą.
Polecam ten piękny romans z całego serca. Wycisza, uspokaja i daje nadzieję na to, że z najgorszej sytuacji jest jakieś wyjście.
Opowieść o dziewczynie, która na kilka dni przed ślubem dowiaduje się, że prawdopodobnie jest nieuleczalnie chora. Wiadomość ta nie spędza jej snu z powiek, jednak cios nadchodzi z zupełnie innej strony. Ze strachu, tchórzostwa i czystego egoizmu, zostawia ją narzeczony, człowiek bez zasad, kręgosłupa moralnego i honoru. Hanka traci pracę, powoli pogrąża się w depresji i trudno jej wrócić na właściwe tory. Z pomocą przychodzi przyjaciel, który z proponuje jej wyjazd do pracy. Miejscem docelowym ma być francuska Prowansja. I tu właśnie zaczyna się proces zdrowienia duszy, ciała i serca.
Ta książka była wspaniała. Przepełniona iście prowansalskimi klimatami, cudownymi opisami francuskich obyczajów, historiami związanymi z artystami, a także opowieściami o sztuce. Przyjemna, pachnąca lawendą i croissantami historia o miłości, rodzącej się na trudnych i bolesnych fundamentach: bólu, poczuciu zdrady i odrzucenia.
Trzeba powiedzieć, że autorka umie sterować uczuciami czytelnika. Powoli i z rozmysłem buduje napięcie, muska obietnicą słodkiego spełnienia, po to, by w najmniej oczekiwanym momencie wycofać się i wyciszyć akcję. Ostatecznie, rozwiązuje wątki w piękny i romantyczny sposób, ale to oczekiwanie stwarza swego rodzaju rezonans pomiędzy bohaterami, ciężki, przesycony miłosnym afektem i galopującym pożądaniem.
Nie znajdziecie tu jednak wyuzdanych scen seksu. Wszystko otoczone jest tajemnicą alkowy i napisane ze smakiem i olbrzymią kulturą. Tu najważniejszą rolę grają uczucia, poznawanie się dwojga ludzi i taniec miłości, który uskuteczniają, choć o nim początkowo nie wiedzą.
Polecam ten piękny romans z całego serca. Wycisza, uspokaja i daje nadzieję na to, że z najgorszej sytuacji jest jakieś wyjście.
Barbara Radzikowska | (2.10.2020) |
"Prosto w serce" to piękna opowieść, która zaczyna się od przymiarki sukni ślubnej. Przed Hanną jeden z najpiękniejszych dni w życiu. Jej ślub ma się odbyć za dwa tygodnie. Parę dni wcześniej dziewczyna trafia do szpitala, a lekarz podejrzewa u niej stwardnienie rozsiane. Jej narzeczony Bartek zmienia zdanie. Mówi dziewczynie, że nie chce się nią opiekować do końca życia i że nie jest gotowy na małżeństwo.
Hanna jest załamana, ale niespodziewanie dostaje propozycję pracy we Francji. Nie ma z tym krajem dobrych wspomnień, ale ten wyjazd może być początkiem nowego życia.
Co wydarzy się w malowniczej Prowansji? Czy Hanna znów uwierzy w miłość?
W książce obserwujemy jak w życiu Hanny wszystko się zmienia. Dziewczyna miała marzenia, plany, myślała, że narzeczony ją kocha. Teraz musi zawalczyć o siebie i na nowo uwierzyć w moc miłości. A nowe uczucie wkrada się do jej życia niepostrzeżenie i może w nim namieszać.
Obserwujemy też rozterki jej narzeczonego Bartka, który chce mieć w życiu wszystko, a choroba Hanny, by go ograniczała. A on nie czuje się gotowy, by temu sprostać.
„Prosto w serce” to historia, która mnie poruszyła. Często wydaje nam się, że nasze życie idzie w dobrym kierunku. Ale czasem los ma dla nas niemiłą niespodziankę. Wtedy tak jak główna bohaterka musimy podejmować decyzje i nauczyć się żyć z ich konsekwencjami.
Zachwycił mnie styl, jakim napisana jest ta powieść. Piękne, malownicze opisy zabytków, jedzenia, przyrody. Możemy poczuć zapachy, dźwięki i smaki Prowansji, zachwycić się życiem w słonecznej, lawendowej krainie.
„Prosto w serce” to magiczna, romantyczna, tajemnicza, powieść, która bardzo mnie urzekła. Powieść ma niepowtarzalny klimat, jest pełna ciepła, uczuć głębokich i trudnych.
Cudowna okładka zapowiada, że czytając nie będziemy się nudzić. To prawda, bo poznajemy niebanalną, poruszającą historię, która daje nadzieję na przyszłość.
To pierwsza książka Jolanty Kosowskiej, którą przeczytałam, ale na pewno nie ostatnia. Zdecydowanie mam ochotę na więcej takich zachwycających powieści, bo „Prosto w serce” to powieść która mnie oczarowała.
Hanna jest załamana, ale niespodziewanie dostaje propozycję pracy we Francji. Nie ma z tym krajem dobrych wspomnień, ale ten wyjazd może być początkiem nowego życia.
Co wydarzy się w malowniczej Prowansji? Czy Hanna znów uwierzy w miłość?
W książce obserwujemy jak w życiu Hanny wszystko się zmienia. Dziewczyna miała marzenia, plany, myślała, że narzeczony ją kocha. Teraz musi zawalczyć o siebie i na nowo uwierzyć w moc miłości. A nowe uczucie wkrada się do jej życia niepostrzeżenie i może w nim namieszać.
Obserwujemy też rozterki jej narzeczonego Bartka, który chce mieć w życiu wszystko, a choroba Hanny, by go ograniczała. A on nie czuje się gotowy, by temu sprostać.
„Prosto w serce” to historia, która mnie poruszyła. Często wydaje nam się, że nasze życie idzie w dobrym kierunku. Ale czasem los ma dla nas niemiłą niespodziankę. Wtedy tak jak główna bohaterka musimy podejmować decyzje i nauczyć się żyć z ich konsekwencjami.
Zachwycił mnie styl, jakim napisana jest ta powieść. Piękne, malownicze opisy zabytków, jedzenia, przyrody. Możemy poczuć zapachy, dźwięki i smaki Prowansji, zachwycić się życiem w słonecznej, lawendowej krainie.
„Prosto w serce” to magiczna, romantyczna, tajemnicza, powieść, która bardzo mnie urzekła. Powieść ma niepowtarzalny klimat, jest pełna ciepła, uczuć głębokich i trudnych.
Cudowna okładka zapowiada, że czytając nie będziemy się nudzić. To prawda, bo poznajemy niebanalną, poruszającą historię, która daje nadzieję na przyszłość.
To pierwsza książka Jolanty Kosowskiej, którą przeczytałam, ale na pewno nie ostatnia. Zdecydowanie mam ochotę na więcej takich zachwycających powieści, bo „Prosto w serce” to powieść która mnie oczarowała.
Anna Kaczor | (6.10.2020) |
Życie Hani można nazwać cudownym. Jest szczęśliwą kobietą, przygotowuje się do ślubu z Bartkiem – mężczyzną kochającym, opiekuńczym, dobrym, a przynajmniej tak się wszystkim wydaje. Pracuje jako projektantka wnętrz, jest w tym bardzo dobra, uwielbia swoją pracę. Wszystko układa się wręcz idealnie, niestety do czasu. Hania coraz gorzej się czuje, myśli, że to wszystko wina przemęczenie – ważny projekt, przygotowania do ślubu, to wszystko sprawia, że mało czasu zostaje jej na sen. Kiedy traci przytomność na przyjęciu, na które idzie z Bartkiem, trafia do szpitala. Lekarze nie do końca są w stanie postawić diagnozę, jednak ich podejrzenia załamują kobietę. Według nich są to początki stwardnienia rozsianego, a informacje, jakie kobieta znajduje o tej chorobie, są przerażające. Początkowo ma wsparcie nie tylko w przyjaciołach, ale również w narzeczonym, co daje jej siłę do walki, nadzieję, że będzie dobrze. Tak jest niestety krótko, Bartek okazuje się nic niewartym mężczyzną. Zostawia ją przed ślubem, na domiar złego robi to telefonicznie, stwierdzając, że nie wyobraża sobie bycia opiekunką, a jeśli ją poślubi to tylko z litości, a tego na pewno by nie chciała. Hania jest załamana, cały świat jej się wali. Wszystko przypomina jej Bartka, wspólne życie, szczęście, jakie kiedyś miała. Dlatego, kiedy nadarza się okazja wyjazdu z kraju, po dłuższym zastanowieniu się zgadza. Czy podejrzenia lekarzy się potwierdzą? Czy Hania pozbiera się po tym, co jej zrobił Bartek? Czy odnajdzie szczęście za granicą?...
Cała recenzja na moim blogu - https://anka8661.blogspot.com/2020/10/wydawnictwo-novae-res-ksiazka-pt-prosto.html
Cała recenzja na moim blogu - https://anka8661.blogspot.com/2020/10/wydawnictwo-novae-res-ksiazka-pt-prosto.html
Agnieszka Świercz | (7.10.2020) |
Hania jest romantyczką, zajmującą się architekturą wnętrz. Co prawda dopiero skończyła studia, jednak jest niesamowita w tym co robi. Dla niej to nie tylko praca, ale również pasja. Zbliża się jej najszczęśliwszy dzień. Ma wyjść za mąż za swojego ukochanego. Jednak życie przestaje być dla niej kolorowe. Niespodziewana diagnoza, mimo, że nie pewna sprawia, że cały jej świat legł w gruzach. Jednak mimo bólu stara się być silna i pragnie zacząć żyć od nowa.
Po książkę sięgnęłam ze względu na okładkę. Jestem okładkową sroką i sami przyznacie, że ta akurat jest śliczna. Tak naprawdę nie wiedziałam do końca o czym ona będzie. Tego typu historie nie pojawiają się u mnie często, gdyż zwyczajnie nie lubię płakać przy książkach. Jednak ta pozycja uderzyła prosto w serce. Dokładnie tak, jak brzmi tytuł. To powieść o nadziei, miłości, ale także bólu, stracie i obawy o przyszłość. Tak naprawdę to nawet nie fikcja literacka, bo tego typu historia mogłaby spotkać każdego z nas. Nie chcę mówić zbyt wiele o fabule, bo to po prostu trzeba przeżyć samemu.
Wiedzcie jednak, że autorka przenosi nas do Francji, a sposób w jaki opisuje to miejsce chwyta za serce i porusza wyobraźnię. Opisy są dopracowane tak, że jesteśmy w stanie sobie wszystko dokładnie wyobrazić. Ja, co zazwyczaj opisów nie lubię, szczególnie tych dłuższych, to w tym wypadku byłam oczarowana. Autorka w ten sposób stworzyła niesamowity klimat w książce, który idealnie komponuje się z całością.
Wręcz pokochałam bohaterów wykreowanych przez autorkę. Hania, pomimo swojej kruchości okazała się silną kobietą. Adré z miejsca skradł moje serce, a co się tyczy Bartka... Pomimo tego co zrobił, chyba nie potrafię go nienawidzić. Najprościej mi myśleć, że gdzieś po prostu zbłądził w swoim życiu. Oczywiście poznacie w książce również innych bohaterów, którzy bardzo dużo wnoszą do tej historii.
Jest to kolejna książka, przez którą się płynie. Zapewniam, że przeczytanie jej nie zajmie Wam dużo czasu, a może sporo wnieść do Waszego życia.
Po książkę sięgnęłam ze względu na okładkę. Jestem okładkową sroką i sami przyznacie, że ta akurat jest śliczna. Tak naprawdę nie wiedziałam do końca o czym ona będzie. Tego typu historie nie pojawiają się u mnie często, gdyż zwyczajnie nie lubię płakać przy książkach. Jednak ta pozycja uderzyła prosto w serce. Dokładnie tak, jak brzmi tytuł. To powieść o nadziei, miłości, ale także bólu, stracie i obawy o przyszłość. Tak naprawdę to nawet nie fikcja literacka, bo tego typu historia mogłaby spotkać każdego z nas. Nie chcę mówić zbyt wiele o fabule, bo to po prostu trzeba przeżyć samemu.
Wiedzcie jednak, że autorka przenosi nas do Francji, a sposób w jaki opisuje to miejsce chwyta za serce i porusza wyobraźnię. Opisy są dopracowane tak, że jesteśmy w stanie sobie wszystko dokładnie wyobrazić. Ja, co zazwyczaj opisów nie lubię, szczególnie tych dłuższych, to w tym wypadku byłam oczarowana. Autorka w ten sposób stworzyła niesamowity klimat w książce, który idealnie komponuje się z całością.
Wręcz pokochałam bohaterów wykreowanych przez autorkę. Hania, pomimo swojej kruchości okazała się silną kobietą. Adré z miejsca skradł moje serce, a co się tyczy Bartka... Pomimo tego co zrobił, chyba nie potrafię go nienawidzić. Najprościej mi myśleć, że gdzieś po prostu zbłądził w swoim życiu. Oczywiście poznacie w książce również innych bohaterów, którzy bardzo dużo wnoszą do tej historii.
Jest to kolejna książka, przez którą się płynie. Zapewniam, że przeczytanie jej nie zajmie Wam dużo czasu, a może sporo wnieść do Waszego życia.
Justyna Jelińska | (9.10.2020) |
Wyobraź sobie, że masz cudowne, szczęśliwe i poukładane życie. U swego boku masz osobę, z którą pragniesz się zestarzeć - za dwa tygodnie bierzecie ślub. Słyszysz słowa "Stworzymy cztery pory roku utkane z naszej miłości i wspólnych przeżyć...". Jak zareagujesz, gdy Twoje życie w jednej chwili zmieni się przez diagnozę lekarską? Poddasz się? A teraz wyobraź sobie, że stoisz po tej drugiej stronie. Jak zareagujesz, jeśli bliska Ci osoba otrzyma swego rodzaju "wyrok" w postaci nieuleczalnej choroby?
Życie Hani to istna romantyczna sielanka. Obroniony dyplom, przygotowania do ślubu, planowanie wspólnego życia u boku kochającego Bartka - wydawałoby się, że niczego więcej do szczęścia nie potrzeba. Jednakże życie to nie tylko sam lukier i cudowności. Pewnego dnia Hanka mdleje, trafia do szpitala a diagnoza lekarska zadaje bardzo mocny cios. Cios, przez który życie dwojga (wydawałoby się) idealnie dobranych ludzi zmieni się. Czy Hanka poradzi sobie z nową rzeczywistością? Czy Prowansja sprawi, że dziewczyna wyleczy przede wszystkim swoje serce, które dostało najboleśniejszy cios? Co z Bartkiem? Czy podjął trafną decyzję? Czy Francesco i Pierre postawią na nogi Hankę dzięki swoim pomysłom? Czy Andre i Bastien sprawią, że Hanka poczuje się dobrze w Prowansji? O tym wszystkim dowiecie się, sięgając po "Prosto w serce".
"Prosto w serce" to pozycja dla wszystkim miłośników romansów, ale też dla osób, które chcą (tak jak to było w moim przypadku) odpocząć od rozlewu krwi w książkach.
Osoby, które poszukują scen z sypialni bohaterów mogą się zawieść - nic takiego w tej książce nie znajdziecie, to nie jest harlequin a bardzo piękna powieść romantyczno-obyczajowa, poruszająca wszelkiego rodzaju problemy, z którymi i my możemy się kiedyś borykać.
Myślę, że po książkę można sięgnąć spokojnie osoby w wieku 16+, natomiast im czytelnik dojrzalszy, tym przyjemność i pojmowanie problemów zawartych w książce będzie większa.
"Prosto w serce" to niesamowita, wzruszająca i poruszająca opowieść. Można pokusić się o stwierdzenie, że jest w pewnym stopniu realna a na pewno jest pełna wszelkiego rodzaju emocji - od złości przez radość, współczucie, smutek i szczęście. Opowieść o zmianach, o tym jak można pomylić się w relacjach damsko-męskich, jak uczucie zwane miłością może być trudne i mylące oraz błędnie ulokowane. To również opowieść o tym, że nawet po największej burzy w naszym życiu potrafi wyjść słońce, które ogrzeje nas swymi promieniami dając nowe pokłady siły do budowania czegoś nowego.
To było moje pierwsze spotkanie z Autorką - po tej lekturze mogę stwierdzić, że było bardzo udane. Język, jakim posługuje się Pani Jolanta Kosowska jest bardzo prosty, ale nie prostacki - Autorka maluje słowem, natomiast robi to tak lekko, że przez powieść po prostu się płynie. Historia jest piękna w swej prostocie. Bohaterowie są bardzo dobrze zarysowani, aczkolwiek czuję swego rodzaju niedosyt, bo mam wrażenie że przez te 369 stron nie poznałam bohaterów od A do Z. Odjęłam jedną gwiazdkę za dość często powtarzane stwierdzenie opisujące kreacje Hani (chodzi o "odważne rozcięcia w sukienkach, które odsłaniają opalone uda") czy o "opadające na ramiona włosy". Osobiście nie lubię, gdy takie opisy pojawiają się w zasadzie za każdym razem, podczas opisu stroju czy wyglądu. I jeszcze jedna gwiazdka mniej za to, że historia jest trochę przewidywalna. Czytając "Prosto w serce" wiedziałam (a raczej przewidywałam) co będzie dalej i jak zakończy się ta historia. Nie odebrało mi to jednak radości z czytania.
Życie Hani to istna romantyczna sielanka. Obroniony dyplom, przygotowania do ślubu, planowanie wspólnego życia u boku kochającego Bartka - wydawałoby się, że niczego więcej do szczęścia nie potrzeba. Jednakże życie to nie tylko sam lukier i cudowności. Pewnego dnia Hanka mdleje, trafia do szpitala a diagnoza lekarska zadaje bardzo mocny cios. Cios, przez który życie dwojga (wydawałoby się) idealnie dobranych ludzi zmieni się. Czy Hanka poradzi sobie z nową rzeczywistością? Czy Prowansja sprawi, że dziewczyna wyleczy przede wszystkim swoje serce, które dostało najboleśniejszy cios? Co z Bartkiem? Czy podjął trafną decyzję? Czy Francesco i Pierre postawią na nogi Hankę dzięki swoim pomysłom? Czy Andre i Bastien sprawią, że Hanka poczuje się dobrze w Prowansji? O tym wszystkim dowiecie się, sięgając po "Prosto w serce".
"Prosto w serce" to pozycja dla wszystkim miłośników romansów, ale też dla osób, które chcą (tak jak to było w moim przypadku) odpocząć od rozlewu krwi w książkach.
Osoby, które poszukują scen z sypialni bohaterów mogą się zawieść - nic takiego w tej książce nie znajdziecie, to nie jest harlequin a bardzo piękna powieść romantyczno-obyczajowa, poruszająca wszelkiego rodzaju problemy, z którymi i my możemy się kiedyś borykać.
Myślę, że po książkę można sięgnąć spokojnie osoby w wieku 16+, natomiast im czytelnik dojrzalszy, tym przyjemność i pojmowanie problemów zawartych w książce będzie większa.
"Prosto w serce" to niesamowita, wzruszająca i poruszająca opowieść. Można pokusić się o stwierdzenie, że jest w pewnym stopniu realna a na pewno jest pełna wszelkiego rodzaju emocji - od złości przez radość, współczucie, smutek i szczęście. Opowieść o zmianach, o tym jak można pomylić się w relacjach damsko-męskich, jak uczucie zwane miłością może być trudne i mylące oraz błędnie ulokowane. To również opowieść o tym, że nawet po największej burzy w naszym życiu potrafi wyjść słońce, które ogrzeje nas swymi promieniami dając nowe pokłady siły do budowania czegoś nowego.
To było moje pierwsze spotkanie z Autorką - po tej lekturze mogę stwierdzić, że było bardzo udane. Język, jakim posługuje się Pani Jolanta Kosowska jest bardzo prosty, ale nie prostacki - Autorka maluje słowem, natomiast robi to tak lekko, że przez powieść po prostu się płynie. Historia jest piękna w swej prostocie. Bohaterowie są bardzo dobrze zarysowani, aczkolwiek czuję swego rodzaju niedosyt, bo mam wrażenie że przez te 369 stron nie poznałam bohaterów od A do Z. Odjęłam jedną gwiazdkę za dość często powtarzane stwierdzenie opisujące kreacje Hani (chodzi o "odważne rozcięcia w sukienkach, które odsłaniają opalone uda") czy o "opadające na ramiona włosy". Osobiście nie lubię, gdy takie opisy pojawiają się w zasadzie za każdym razem, podczas opisu stroju czy wyglądu. I jeszcze jedna gwiazdka mniej za to, że historia jest trochę przewidywalna. Czytając "Prosto w serce" wiedziałam (a raczej przewidywałam) co będzie dalej i jak zakończy się ta historia. Nie odebrało mi to jednak radości z czytania.
Tatiasza i jej książki | (13.10.2020) |
„Pod płaszczykiem pięknych słów można ukryć wszystko, nawet pustkę”.
Życie Hani układa się jak w bajce, właśnie skończyła wymarzone studia, ma dużą szansę do dobrą pracę. Kocha i jest kochana. Za dwa tygodnie ma stanąć na ślubnym kobiercu z Bartkiem, wydaje się pełna szczęścia i idealna harmonia. Niespodziewanie pewnego dnia Hania mdleje, ma dziwne drętwienia nóg, silny ból głowy, zostaje zdiagnozowana. Wyrok lekarza jest porażający. Jednak nie to dobija Hanię, jej narzeczony niespodziewanie z nią zrywa… Jej dotychczasowy, bezpieczny świat ulega całkowitemu rozpadowi…
Miłość, szacunek, zrozumienie, bycie ze sobą na dobre i złe. Jak bardzo możemy pomylić w ocenie drugiego człowieka, wydaje się, że znamy kogoś doskonale, a ten w najgorszym momencie życia nas opuszcza, zostawia na pastwę losu? Jak po czymś takim się pozbierać…? Fabuła przemyślana, dopracowana, niesie ogromne emocje. Jest szczerze, realnie, bardzo empatycznie. Ogromną sympatię poczułam do głównej bohaterki Hani. Jest silną, piękną, młodą kobietą, daje sobie szansę na odzyskanie względnego spokoju wyjeżdżając do Prowansji. Tam na jej drodze staje Andre.
Autorka w swojej powieści porusza szereg trudnych i bardzo ważnych problemów dotyczących każdego z nas. Trudne życiowe wybory, ich konsekwencje. Czasu i wypowiedzianych słów nie da się cofnąć. Miłość i jej różne oblicza, łatwo jest z kimś być, gdy życie układa się po naszej myśli, gdy jesteśmy piękni i młodzi. Nie znamy swojej przyszłości, nie wiemy, co nas w życiu jeszcze czeka. Cóż to za miłość, gdy poddana próbie, ucieka nie oglądając się za siebie? Ludzkie słabości, ułomności, brak konsekwencji, strach przed tym, co przyniesie jutro. Piękno i siła prawdziwej przyjaźni, która jest ostoją i wsparciem w każdej sytuacji. Zaufanie, nadzieja, proza życia.
Powieść po brzegi wypełniona ogromnymi emocjami. Opowiedziana historia jest bardzo realna, mogłaby wydarzyć się w życiu każdego z nas. Zmusza do refleksji, nasuwa całą masę pytań, nie wiemy, co nas czeka w życiu… Mam wielką ochotę na inne książki autorki. Bardzo polecam :)
http://tatiaszaaleksiej.pl/?p=3728
Życie Hani układa się jak w bajce, właśnie skończyła wymarzone studia, ma dużą szansę do dobrą pracę. Kocha i jest kochana. Za dwa tygodnie ma stanąć na ślubnym kobiercu z Bartkiem, wydaje się pełna szczęścia i idealna harmonia. Niespodziewanie pewnego dnia Hania mdleje, ma dziwne drętwienia nóg, silny ból głowy, zostaje zdiagnozowana. Wyrok lekarza jest porażający. Jednak nie to dobija Hanię, jej narzeczony niespodziewanie z nią zrywa… Jej dotychczasowy, bezpieczny świat ulega całkowitemu rozpadowi…
Miłość, szacunek, zrozumienie, bycie ze sobą na dobre i złe. Jak bardzo możemy pomylić w ocenie drugiego człowieka, wydaje się, że znamy kogoś doskonale, a ten w najgorszym momencie życia nas opuszcza, zostawia na pastwę losu? Jak po czymś takim się pozbierać…? Fabuła przemyślana, dopracowana, niesie ogromne emocje. Jest szczerze, realnie, bardzo empatycznie. Ogromną sympatię poczułam do głównej bohaterki Hani. Jest silną, piękną, młodą kobietą, daje sobie szansę na odzyskanie względnego spokoju wyjeżdżając do Prowansji. Tam na jej drodze staje Andre.
Autorka w swojej powieści porusza szereg trudnych i bardzo ważnych problemów dotyczących każdego z nas. Trudne życiowe wybory, ich konsekwencje. Czasu i wypowiedzianych słów nie da się cofnąć. Miłość i jej różne oblicza, łatwo jest z kimś być, gdy życie układa się po naszej myśli, gdy jesteśmy piękni i młodzi. Nie znamy swojej przyszłości, nie wiemy, co nas w życiu jeszcze czeka. Cóż to za miłość, gdy poddana próbie, ucieka nie oglądając się za siebie? Ludzkie słabości, ułomności, brak konsekwencji, strach przed tym, co przyniesie jutro. Piękno i siła prawdziwej przyjaźni, która jest ostoją i wsparciem w każdej sytuacji. Zaufanie, nadzieja, proza życia.
Powieść po brzegi wypełniona ogromnymi emocjami. Opowiedziana historia jest bardzo realna, mogłaby wydarzyć się w życiu każdego z nas. Zmusza do refleksji, nasuwa całą masę pytań, nie wiemy, co nas czeka w życiu… Mam wielką ochotę na inne książki autorki. Bardzo polecam :)
http://tatiaszaaleksiej.pl/?p=3728
Izabela Wyszomirska | (13.10.2020) |
Życie Hani przypomina najpiękniejszą romantyczną opowieść. Młoda kobieta właśnie kończy studia i rozpoczyna przygotowania do ślubu. Planowanie wspólnego życia, nowa, wymarzona praca i otaczająca ją miłość sprawiają, że nie potrzeba jej do szczęścia niczego więcej. Pewnego dnia jednak bajka się kończy – podczas przyjęcia Hania nagle mdleje, a diagnoza lekarska rozwiewa wszelkie nadzieje na to, że uda jej się żyć tak samo, jak do tej pory. Najbardziej bolesny cios padnie jednak niepodziewanie z zupełnie innej strony…
"Pod płaszczykiem pięknych słów można ukryć wszystko, nawet pustkę."
Bardzo lubię i cenię sobie pióro Jolanty Kosowskiej i zawsze chętnie sięgam po jej powieści. Tym razem dodatkowo tym, co mnie zachęciło do tej lektury była okładka w lawendowych barwach. Wszak oko też potrzebuje, by je nacieszyć, prawda?
Spodziewałam się, iż ta książka w jakiś sposób mnie poruszy. Ale powiem Wam więcej. Ona sięgnęła w głąb mojej duszy i wygrzebała stamtąd ukryte emocje i uczucia. Skrajne emocje buzują od pierwszej do ostatniej strony. Bohaterowie będą musieli rozpoznać szczere, prawdziwe uczucia od tych udawanych.
Warto zwrócić uwagę na szeroko rozbudowaną warstwę psychologiczną, gdzie przyjrzymy się jak bohaterowie reagują na konsekwencje swoich wyborów. Poznamy towarzyszące im myśli i obawy. Dodatkowym atutem jest wieloosobowa narracja, która bez wątpienia dodaje kolorytu, a przede wszystkim pozwala spojrzeć nam jak postaci odbierają daną sytuację.
Autorka postawiła na wielowątkowość powieści. Motyw choroby to zaledwie wierzchołek tego, czego możecie się spodziewać. Choroba naprawdę potrafi zmienić wszystko. Zwykle zarzeka my się, iż pozostalibyśmy z kimś niezależnie od jego stanu zdrowia. Ale przecież to tylko nasze założenia, nie możemy mieć pewności jak byśmy postąpili.
"Prawdziwa miłość karmi się ognikami szczęścia w oczach bliskiej osoby. Prawdziwie kocha ten, kto daje, a nie bierze, kto jest w stanie poświęcić siebie dla drugiego człowieka."
Wszystko to, o czym przeczytacie w tej książce cechuje realność. Można odnieść wrażenie, że to powieść o każdym z nas. Nie wierzycie? Sprawdźcie! Tym bardziej, że jednym z wątków, z jakim będziemy mieli do czynienia, będzie samotność wśród ludzi. To taki już chyba znak naszych czasów. Zapominamy o tym, co najważniejsze, pędzimy nie wiadomo gdzie i po co.
"Czytałem w gazecie, że wędrowcy na pustyni czują się bardzo samotni, ja samotnie czuję się wśród ludzi."
Autorka ponownie zabrała mnie w podróż do klimatycznej Francji, a ściślej rzecz ujmując Prowansji. To tu raczy nas smakami, zapachami, kolorami i dźwiękami, jakie spotkać można w tym malowniczym miejscu.
"Prosto w serce" dosłownie trafia prosto w serce i jeszcze długo po skończeniu lektury tam pozostaje. To mądra, poruszająca powieść o miłości, która leczy najgłębsze rany, o samotności wśród ludzi, przyjaźni, zaufaniu, odpowiedzialności za drugą osobę, konsekwencjach dokonywanych wyborów. A w tle piękno malowniczej Prowansji. Dajcie się oczarować!
sza-terazczytam.blogspot.com
"Pod płaszczykiem pięknych słów można ukryć wszystko, nawet pustkę."
Bardzo lubię i cenię sobie pióro Jolanty Kosowskiej i zawsze chętnie sięgam po jej powieści. Tym razem dodatkowo tym, co mnie zachęciło do tej lektury była okładka w lawendowych barwach. Wszak oko też potrzebuje, by je nacieszyć, prawda?
Spodziewałam się, iż ta książka w jakiś sposób mnie poruszy. Ale powiem Wam więcej. Ona sięgnęła w głąb mojej duszy i wygrzebała stamtąd ukryte emocje i uczucia. Skrajne emocje buzują od pierwszej do ostatniej strony. Bohaterowie będą musieli rozpoznać szczere, prawdziwe uczucia od tych udawanych.
Warto zwrócić uwagę na szeroko rozbudowaną warstwę psychologiczną, gdzie przyjrzymy się jak bohaterowie reagują na konsekwencje swoich wyborów. Poznamy towarzyszące im myśli i obawy. Dodatkowym atutem jest wieloosobowa narracja, która bez wątpienia dodaje kolorytu, a przede wszystkim pozwala spojrzeć nam jak postaci odbierają daną sytuację.
Autorka postawiła na wielowątkowość powieści. Motyw choroby to zaledwie wierzchołek tego, czego możecie się spodziewać. Choroba naprawdę potrafi zmienić wszystko. Zwykle zarzeka my się, iż pozostalibyśmy z kimś niezależnie od jego stanu zdrowia. Ale przecież to tylko nasze założenia, nie możemy mieć pewności jak byśmy postąpili.
"Prawdziwa miłość karmi się ognikami szczęścia w oczach bliskiej osoby. Prawdziwie kocha ten, kto daje, a nie bierze, kto jest w stanie poświęcić siebie dla drugiego człowieka."
Wszystko to, o czym przeczytacie w tej książce cechuje realność. Można odnieść wrażenie, że to powieść o każdym z nas. Nie wierzycie? Sprawdźcie! Tym bardziej, że jednym z wątków, z jakim będziemy mieli do czynienia, będzie samotność wśród ludzi. To taki już chyba znak naszych czasów. Zapominamy o tym, co najważniejsze, pędzimy nie wiadomo gdzie i po co.
"Czytałem w gazecie, że wędrowcy na pustyni czują się bardzo samotni, ja samotnie czuję się wśród ludzi."
Autorka ponownie zabrała mnie w podróż do klimatycznej Francji, a ściślej rzecz ujmując Prowansji. To tu raczy nas smakami, zapachami, kolorami i dźwiękami, jakie spotkać można w tym malowniczym miejscu.
"Prosto w serce" dosłownie trafia prosto w serce i jeszcze długo po skończeniu lektury tam pozostaje. To mądra, poruszająca powieść o miłości, która leczy najgłębsze rany, o samotności wśród ludzi, przyjaźni, zaufaniu, odpowiedzialności za drugą osobę, konsekwencjach dokonywanych wyborów. A w tle piękno malowniczej Prowansji. Dajcie się oczarować!
sza-terazczytam.blogspot.com
Paulina Radziszewska | (15.10.2020) |
Ta poruszająca historia o miłości chwyta za serce i na długo w nim pozostaje. Wraz z główną bohaterką doświadczamy wielu emocji i uczuć, które odnajdujemy już od pierwszych stron.
Hania prowadzi wspaniałe życie. Kończy studia, wymarzona praca jest na wyciągnięcie ręki, a książę z bajki niedługo zostanie jej mężem. Ślubnym planowaniom nie ma końca. Szczęście, miłość, zaufanie, marzenia… Niestety, niedługo życie Hani wywróci się do góry nogami. Diagnoza lekarska sprawi, że marzenia legną w gruzach, a niedoszły mąż ucieknie gdzie pieprz rośnie.
Czy Hania odnajdzie się w nowej rzeczywistości?
Czy Bartek przejrzy na oczy i wypowie słowa przysięgi „w zdrowiu i w chorobie”?
„Prosto w serce” to mój debiut jeśli chodzi o twórczość autorki, ale już wiem, że na pewno nie będzie to ostatni raz. Piękna i subtelna okładka skusiła mnie, a treść sprawiła, że nie mogłam oderwać się od poznania dalszych losów Hani.
Historia przeniosła nas do pełnej barw, smaków i dźwięków Prowansji, która zaskakuje swoją malowniczością, gościnnością i cudownymi ludźmi.
Wielowątkowość daje ciekawy efekt. Z jednej strony wydaje się, że choroba to motyw przewodni, ale tutaj jest ona motorem do zmian. Realizm, mądrość, samotność oraz przede wszystkim konsekwencje podejmowanych przez nas decyzji, to coś co wywarło na mnie największe wrażenie.
Hania prowadzi wspaniałe życie. Kończy studia, wymarzona praca jest na wyciągnięcie ręki, a książę z bajki niedługo zostanie jej mężem. Ślubnym planowaniom nie ma końca. Szczęście, miłość, zaufanie, marzenia… Niestety, niedługo życie Hani wywróci się do góry nogami. Diagnoza lekarska sprawi, że marzenia legną w gruzach, a niedoszły mąż ucieknie gdzie pieprz rośnie.
Czy Hania odnajdzie się w nowej rzeczywistości?
Czy Bartek przejrzy na oczy i wypowie słowa przysięgi „w zdrowiu i w chorobie”?
„Prosto w serce” to mój debiut jeśli chodzi o twórczość autorki, ale już wiem, że na pewno nie będzie to ostatni raz. Piękna i subtelna okładka skusiła mnie, a treść sprawiła, że nie mogłam oderwać się od poznania dalszych losów Hani.
Historia przeniosła nas do pełnej barw, smaków i dźwięków Prowansji, która zaskakuje swoją malowniczością, gościnnością i cudownymi ludźmi.
Wielowątkowość daje ciekawy efekt. Z jednej strony wydaje się, że choroba to motyw przewodni, ale tutaj jest ona motorem do zmian. Realizm, mądrość, samotność oraz przede wszystkim konsekwencje podejmowanych przez nas decyzji, to coś co wywarło na mnie największe wrażenie.
Bernardeta Łagodzic-Mielnik | (29.10.2020) |
Piękna powieść o miłości
Przeczytałam kolejną książkę Jolanty Kosowskiej. To była prawdziwa czytelnicza uczta. Zapomniałam o tym, co rzeczywiste, odpłynęłam do świata w którym nie zabrakło emocji i niesamowitych przeżyć. Odkryłam prawdę, że czasem bywa tak, że jedna miłość umiera, by zastąpiła ją druga. Inna, lepsza i bardziej prawdziwa. Dałam się całkowicie ponieść tej historii, odebrałam ją bardzo osobiście. Żyłam w świecie bohaterów, których losy pochłonęły mnie. To naprawdę było coś niesamowitego, a lektura okazała się genialna. Co ja piszę?! Genialna to zbyt mało, bo naprawdę trudno znaleźć właściwe słowo by oddać kunszt tej powieści.
Hania jest młoda i zdolna. Pracowita i zapracowana. Zakochana i szczęśliwa. Przed nią życie, które ma nadzieję przeżyć wspólnie z mężczyzną, którego ma za kilkanaście dni poślubić. Już odebrała suknię ślubną, już wie jak będzie wyglądał jej ślubny bukiet. Już zachłysnęła się miłością i szczęściem. Jest otulona tym blaskiem, który oświeca przyszłe panny młode. Jeden wieczór, jedno zdarzenie obracają jednak świat i szczęście Hani w gruzy. Podczas przyjęcia dziewczyna nagle mdleje. Trafia do szpitala. Ona i jej narzeczony za zdarzenie winią przepracowanie. Wykonane badania jednak pokazują, że problem może być o wiele poważniejszy niż chwilowa niedyspozycja. Z ust lekarza pada groźna diagnoza. Jest prawdopodobne, że Hanna cierpi na nieuleczalną chorobę, która zabierze jej sprawność ruchową i pozostanie z nią do śmierci. Bartek jest w szoku. Boi się życia z osobą niepełnosprawną i zostawia ukochaną. Hania poddaje się rozpaczy, ale ma wokół siebie prawdziwych przyjaciół, którzy stają za nią murem. Jeden z nich załatwia Hani pracę u swojego przyjaciela, który mieszka w Prowansji. Wyjazd okazuje się początkiem wielkich zmian w życiu niedoszłej panny młodej. Czy uda jej się zapomnieć i znaleźć w życiu nową miłość?
Jolanta Kosowska napisała przepiękną, chwytającą za serce powieść, która dowodzi, że w życiu warto kochać i warto szukać miłości. Fabuła dowodzi, że nasze życie czasem przypomina bajkę, ale ta bajka może szybko i niespodziewanie się skończyć. Nie jest to jednak powód do załamania. Jedna miłość się kończy, ale nie można utracić nadziei i wiary w to, że niedługo pojawi się druga. Bardziej prawdziwa i trwała. Taka, która przetrwa wszystko i nic jej nie pokona.
Najnowsza powieść Jolanty Kosowskiej jest niezwykle osobista, wyrazista i przemawiająca. Czyta się ją na jednym wdechu. Opisana historia wywołuje łzy i porusza do głębi. Każda z wykreowanych postaci jest wyrazista i diametralnie inna. Każdą życie na swój sposób egzaminuje i doświadcza. Czytając można szybko ocenić i pogrupować występujące osoby na te dobre i złe. Myślę jednak, że tu chodzi o coś więcej. O pokazanie jak bywamy słabi, jak życie bywa okrutne i jak łatwo można popełnić błąd, który jest nie do naprawienia.
Autorka napisała przepięknie, a na tło tej historii wybrała niezwykłe miejsce. Urokliwą Prowansję, która ma być odskocznią na złamane serce. Opisy są niezwykle plastyczne, a ja po lekturze jest już w stu procentach przekonana, że kiedyś, gdy świat wróci do normalności powinnam tam pojechać.
Tytuł ma wiele atutów. Pomysł na fabułę jest genialny, a jego realizacja zasługuje na gromkie brawa. Akcja toczy się nierównomiernie. Po mocnym jak petarda początku tempo nieco stopuje by znów wybuchnąć gorącym, ale jakże świetnym, świeżym i fenomenalnym zakończeniem. Nie ukrywam, że tekst ostatnich stron książki przysłoniły mi łzy, a konkretnie potoki łez.
Reasumując "Prosto w serce" to wspaniała książka o miłości, to ciekawa propozycja dla kobiet, ale równie dobrze mogą po nią sięgnąć Panowie. Treść tej lektury wciąż we mnie pozostała, wciąż krąży w moim umyśle. Nie jest łatwo przestać myśleć o jej bohaterach, ich decyzjach, ich wyborach. Jeśli lubicie powieści których lektura jest pełna realnego życia, trudnych problemów i spraw, które nie można zamieść pod dywan ta książka jest idealnie dla Was. Jeśli cenicie odważną prozę bez ckliwego spojrzenia na miłość przeczytajcie ją. Jestem pewna, że udzieli się Wam jej klimat, a przesłanie które niesie skłoni do refleksji i zadumy nad sensem bycia z drugą osobą. Gorąco polecam. Odkryjcie mistrzostwo pióra Jolanty Kosowskiej. Gwarantuję, że będziecie zachwyceni.
Przeczytałam kolejną książkę Jolanty Kosowskiej. To była prawdziwa czytelnicza uczta. Zapomniałam o tym, co rzeczywiste, odpłynęłam do świata w którym nie zabrakło emocji i niesamowitych przeżyć. Odkryłam prawdę, że czasem bywa tak, że jedna miłość umiera, by zastąpiła ją druga. Inna, lepsza i bardziej prawdziwa. Dałam się całkowicie ponieść tej historii, odebrałam ją bardzo osobiście. Żyłam w świecie bohaterów, których losy pochłonęły mnie. To naprawdę było coś niesamowitego, a lektura okazała się genialna. Co ja piszę?! Genialna to zbyt mało, bo naprawdę trudno znaleźć właściwe słowo by oddać kunszt tej powieści.
Hania jest młoda i zdolna. Pracowita i zapracowana. Zakochana i szczęśliwa. Przed nią życie, które ma nadzieję przeżyć wspólnie z mężczyzną, którego ma za kilkanaście dni poślubić. Już odebrała suknię ślubną, już wie jak będzie wyglądał jej ślubny bukiet. Już zachłysnęła się miłością i szczęściem. Jest otulona tym blaskiem, który oświeca przyszłe panny młode. Jeden wieczór, jedno zdarzenie obracają jednak świat i szczęście Hani w gruzy. Podczas przyjęcia dziewczyna nagle mdleje. Trafia do szpitala. Ona i jej narzeczony za zdarzenie winią przepracowanie. Wykonane badania jednak pokazują, że problem może być o wiele poważniejszy niż chwilowa niedyspozycja. Z ust lekarza pada groźna diagnoza. Jest prawdopodobne, że Hanna cierpi na nieuleczalną chorobę, która zabierze jej sprawność ruchową i pozostanie z nią do śmierci. Bartek jest w szoku. Boi się życia z osobą niepełnosprawną i zostawia ukochaną. Hania poddaje się rozpaczy, ale ma wokół siebie prawdziwych przyjaciół, którzy stają za nią murem. Jeden z nich załatwia Hani pracę u swojego przyjaciela, który mieszka w Prowansji. Wyjazd okazuje się początkiem wielkich zmian w życiu niedoszłej panny młodej. Czy uda jej się zapomnieć i znaleźć w życiu nową miłość?
Jolanta Kosowska napisała przepiękną, chwytającą za serce powieść, która dowodzi, że w życiu warto kochać i warto szukać miłości. Fabuła dowodzi, że nasze życie czasem przypomina bajkę, ale ta bajka może szybko i niespodziewanie się skończyć. Nie jest to jednak powód do załamania. Jedna miłość się kończy, ale nie można utracić nadziei i wiary w to, że niedługo pojawi się druga. Bardziej prawdziwa i trwała. Taka, która przetrwa wszystko i nic jej nie pokona.
Najnowsza powieść Jolanty Kosowskiej jest niezwykle osobista, wyrazista i przemawiająca. Czyta się ją na jednym wdechu. Opisana historia wywołuje łzy i porusza do głębi. Każda z wykreowanych postaci jest wyrazista i diametralnie inna. Każdą życie na swój sposób egzaminuje i doświadcza. Czytając można szybko ocenić i pogrupować występujące osoby na te dobre i złe. Myślę jednak, że tu chodzi o coś więcej. O pokazanie jak bywamy słabi, jak życie bywa okrutne i jak łatwo można popełnić błąd, który jest nie do naprawienia.
Autorka napisała przepięknie, a na tło tej historii wybrała niezwykłe miejsce. Urokliwą Prowansję, która ma być odskocznią na złamane serce. Opisy są niezwykle plastyczne, a ja po lekturze jest już w stu procentach przekonana, że kiedyś, gdy świat wróci do normalności powinnam tam pojechać.
Tytuł ma wiele atutów. Pomysł na fabułę jest genialny, a jego realizacja zasługuje na gromkie brawa. Akcja toczy się nierównomiernie. Po mocnym jak petarda początku tempo nieco stopuje by znów wybuchnąć gorącym, ale jakże świetnym, świeżym i fenomenalnym zakończeniem. Nie ukrywam, że tekst ostatnich stron książki przysłoniły mi łzy, a konkretnie potoki łez.
Reasumując "Prosto w serce" to wspaniała książka o miłości, to ciekawa propozycja dla kobiet, ale równie dobrze mogą po nią sięgnąć Panowie. Treść tej lektury wciąż we mnie pozostała, wciąż krąży w moim umyśle. Nie jest łatwo przestać myśleć o jej bohaterach, ich decyzjach, ich wyborach. Jeśli lubicie powieści których lektura jest pełna realnego życia, trudnych problemów i spraw, które nie można zamieść pod dywan ta książka jest idealnie dla Was. Jeśli cenicie odważną prozę bez ckliwego spojrzenia na miłość przeczytajcie ją. Jestem pewna, że udzieli się Wam jej klimat, a przesłanie które niesie skłoni do refleksji i zadumy nad sensem bycia z drugą osobą. Gorąco polecam. Odkryjcie mistrzostwo pióra Jolanty Kosowskiej. Gwarantuję, że będziecie zachwyceni.
Natalia Świętonowska | (2.11.2020) |
Poprzednia powieść Jolanty Kosowskiej, jaką miałam przyjemność czytać, mnie szczerze zachwyciła. Nie spodziewałam się, że powieść tej autorki przypadnie mi do gustu Dlaczego? Ponieważ spod jej pióra wychodzą głównie powieść obyczajowe, bardzo życiowe, na które ja nie często mam ochotę. W ostatnim czasie przybyła do mnie kolejna powieść tej autorki, po którą sięgnęłam z większym zaufaniem i nieskrywaną ciekawością. Czy Prosto w serce to kolejna świetna historia, którą będę polecać?
Hania może pochwalić się życiem miłosnym niczym z filmu romantycznego. Ma kochanego narzeczonego, z którym niedługo bierze ślub, a przygotowania do ważnego dnia idą pełną parą. Szczęście, jakie ją otacza oraz wymarzona praca sprawiają, że Hania nie oczekuje od życia niczego więcej. Pewnego dnia jednak bajka zamienia się w koszmar – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Podczas przyjęcia ze znajomymi kobieta mdleje, a lekarz rozwiewa wszelkie wątpliwości - Hania jest poważnie chora. Najokrutniejszy cios spadnie na bohaterkę jednak z zupełnie innej strony...
Zacznę jak zawsze od tego, co uważam na temat bohaterów powieści. Hania, czyli postać, na której skupia się cała akcja, to młoda kobieta, która stara się czerpać z życia jak najwięcej. Być może zabrzmi to ckliwie, ale ta postać sprawiła, że sama zaczęłam zastanawiać się nad swoim życiem. Ciągle planuję wszystko na zaś, zapominając przy tym o tu i teraz - zresztą domyślam się, że nie tylko ja tak robię. Autorka poprzez zachowanie głównej bohaterki ukazuje, że postępując właśnie w ten sposób, przegapimy najlepsze momenty, które dzieją się tuż pod naszym nosem. Hania to również bardzo dobrze wykreowana postać, którą bardzo polubiłam.
Jolanta Kosowska równie dobrze wykreowała postać narzeczonego Hani, Bartka. Tutaj jednak stwierdzam, że ten bohater od samego początku wzbudzał we mnie jaką dziwną niechęć. Nie wiem, dlaczego, ale miałam wrażenie, że nie jest szczery wobec swojej ukochanej oraz wobec samego siebie. No nie zostałam fanką tego pana i nie żywię w stosunku do niego ciepłych uczuć. Należy też pamiętać, że postać, która wzbudza w nas negatywne emocje, również może zostać uznana za postać dopracowana i przemyślana - podejrzewam, że taki był właśnie zamysł autorki.
Prosto w serce urzekło mnie od pierwszej strony. Nie pamiętam już, nawet kiedy przewracałam kolejne strony, ponieważ książkę tę czyta się bardzo szybko i przyjemnie, więc można rzec, że kartki przerzucały się same. Autorka ma bardzo przyjemny styl, który mogłabym określić jako taki poetycki, ale o tym wspominałam już przy okazji recenzji W piekle pandemii. Swojego zdania jak widać, w tej kwestii nie zmieniam.
W tej powieści czytelnik może odnaleźć nie tylko dramat, który trafia prosto w serce (widać, skąd tytuł), ale również nieśmiałą radość, nadzieję na lepsze jutro oraz chęć czerpania ze swojego życia tyle ile się da – w końcu mamy tylko jedno, więc czemu mamy je zmarnować na nieistotne sprawy? Ta historia urzekła mnie właśnie tym, a także zainspirowała do wielu zmian – zresztą wspomniałam o tym wyżej.
Myślę, że będzie to idealna lektura nie tylko dla miłośników powieści obyczajowych i romansów, ale również dla tych, którzy potrzebują po prostu jakiejś formy pocieszenia lub przekonania, że jeszcze będzie dobrze. Jeżeli szukacie właśnie takiej powieści, to Prosto w serce musi trafić w Wasze ręce.
Hania może pochwalić się życiem miłosnym niczym z filmu romantycznego. Ma kochanego narzeczonego, z którym niedługo bierze ślub, a przygotowania do ważnego dnia idą pełną parą. Szczęście, jakie ją otacza oraz wymarzona praca sprawiają, że Hania nie oczekuje od życia niczego więcej. Pewnego dnia jednak bajka zamienia się w koszmar – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Podczas przyjęcia ze znajomymi kobieta mdleje, a lekarz rozwiewa wszelkie wątpliwości - Hania jest poważnie chora. Najokrutniejszy cios spadnie na bohaterkę jednak z zupełnie innej strony...
Zacznę jak zawsze od tego, co uważam na temat bohaterów powieści. Hania, czyli postać, na której skupia się cała akcja, to młoda kobieta, która stara się czerpać z życia jak najwięcej. Być może zabrzmi to ckliwie, ale ta postać sprawiła, że sama zaczęłam zastanawiać się nad swoim życiem. Ciągle planuję wszystko na zaś, zapominając przy tym o tu i teraz - zresztą domyślam się, że nie tylko ja tak robię. Autorka poprzez zachowanie głównej bohaterki ukazuje, że postępując właśnie w ten sposób, przegapimy najlepsze momenty, które dzieją się tuż pod naszym nosem. Hania to również bardzo dobrze wykreowana postać, którą bardzo polubiłam.
Jolanta Kosowska równie dobrze wykreowała postać narzeczonego Hani, Bartka. Tutaj jednak stwierdzam, że ten bohater od samego początku wzbudzał we mnie jaką dziwną niechęć. Nie wiem, dlaczego, ale miałam wrażenie, że nie jest szczery wobec swojej ukochanej oraz wobec samego siebie. No nie zostałam fanką tego pana i nie żywię w stosunku do niego ciepłych uczuć. Należy też pamiętać, że postać, która wzbudza w nas negatywne emocje, również może zostać uznana za postać dopracowana i przemyślana - podejrzewam, że taki był właśnie zamysł autorki.
Prosto w serce urzekło mnie od pierwszej strony. Nie pamiętam już, nawet kiedy przewracałam kolejne strony, ponieważ książkę tę czyta się bardzo szybko i przyjemnie, więc można rzec, że kartki przerzucały się same. Autorka ma bardzo przyjemny styl, który mogłabym określić jako taki poetycki, ale o tym wspominałam już przy okazji recenzji W piekle pandemii. Swojego zdania jak widać, w tej kwestii nie zmieniam.
W tej powieści czytelnik może odnaleźć nie tylko dramat, który trafia prosto w serce (widać, skąd tytuł), ale również nieśmiałą radość, nadzieję na lepsze jutro oraz chęć czerpania ze swojego życia tyle ile się da – w końcu mamy tylko jedno, więc czemu mamy je zmarnować na nieistotne sprawy? Ta historia urzekła mnie właśnie tym, a także zainspirowała do wielu zmian – zresztą wspomniałam o tym wyżej.
Myślę, że będzie to idealna lektura nie tylko dla miłośników powieści obyczajowych i romansów, ale również dla tych, którzy potrzebują po prostu jakiejś formy pocieszenia lub przekonania, że jeszcze będzie dobrze. Jeżeli szukacie właśnie takiej powieści, to Prosto w serce musi trafić w Wasze ręce.
Agnieszka Bocian | (12.11.2020) |
"Prosto w serce" to najnowsza powieść obyczajowa Jolanty Kosowskiej. Hanna jest spełnioną zawodowo projektantką wnętrz i szczęśliwą narzeczoną, która jest w trakcie przygotowań do ślubu. Wszystko ulega zmianie, gdy kobieta trafia do szpitala, a diagnoza postawiona przez lekarzy, nie pozostawia złudzeń. Kobieta będzie musiała się zmierzy z ciężką chorobą. Na domiar złego narzeczony zostawia ją dwa tygodnie przed ślubem, a Hania zostaje sama ze wszystkim. Z pomocą przychodzi zaprzyjaźniony Francesco, który przedstawia ją Pierre'owi. Ten z kolei proponuje Hani zwiedzenie południowej Prowansji, gdzie jej życie może odmienić na zawsze... "Prosto w serce" to poruszająca powieść o chorobie, miłości i złamanym sercu. Życie potrafi być kruche i niesprawiedliwe, a gorące uczucie może się szybko wypalić, gdy w grę wchodzi choroba. Niestety nie każdy potrafi sprostać wyzwaniu, a niby mówią, że miłość nie zna granic... to nie wszyscy tak naprawdę wiedzą, co oznacza słowo "kocham". Dzięki autorce przenosimy się w zupełnie inny świat, którym jest Prowansja. Klimat przedstawiony w książce jest niesamowity, całym sercem zanurzamy się tej prowansalskiej atmosferze. Choć na co dzień nie przepadam za takimi obszernymi opisami, to tym razem było zupełnie inaczej, były tak lekkie, że z przyjemnością się w nich zagłębiałam. Urocza lektura idealna na weekendowe czytanie pod kocem.
Anna Sochacka | (23.11.2020) |
Moje serce skradła przepiękna okładka a nazwisko autorki, tylko przyspieszyło jego bicie.
Jolanta Kosowska to lekarka, aktywna zawodowo, matka niepełnosprawnego syna, autorka dwunastu powieści i współautorka trzech antologii. Podróżniczka wciąż poszukująca swego miejsca na ziemi. Najbardziej ukochała Włochy, a zwłaszcza Toskanię.
Hania przygotowuje się do wymarzonego ślubu. Na trzy tygodnie przed jego datą, mdleje, trafia do szpitala i wychodzi stamtąd jako inna osoba, z podejrzeniem SM. Narzeczony zrywa zaręczyny, a szef zwalnia ją z pracy. Dziewczyna dostaje pomocną dłoń od przyjaciela, wyjeżdża na południe Francji, do Prowansji, by zająć się urządzeniem mieszkań na wynajem. Tam poznaje tajemniczego André, tylko czy Hania gotowa jest na nowy początek?
"Ludzie powinni ze sobą rozmawiać, wtedy wiele spraw zaczyna wyglądać inaczej, wiele nieporozumień wyjaśnia się od razu, wiele burz i konfliktów można zażegnać. Mowę dano człowiekowi po to, żeby mógł pokojowo rozwiązywać problemy".
To już moje kolejne spotkanie z panią Jolantą, którą uwielbiam za fantastyczny styl i niesamowitą lekkość pióra.
Bardzo podobał mi się zabieg ukazujący kilka perspektyw i punktów widzenia poszczególnych bohaterów, byłam strasznie ciekawa zwłaszcza Bartka, który jak wiemy, nie sprostał temu, co przygotował dla niego los i zawiódł ukochaną osobę.
Nie muszę chyba wspominać jak cudownie było, choć na chwilę oderwać się od ponurej rzeczywistości i razem z Hanią wyruszyć na podbój Prowansji. Ciche miasteczka, pola lawendy, urokliwe klasztory, kręte górskie drogi, zapierające dech w piersiach widoki, platanowe aleje, urok prowincji…
Pani Jola maluje obrazy słowem, mam ogromną przyjemność obcowania z jej tekstem, choć nie stroni od rzeczy ważnych i bolesnych. Z ogromnym wyczuciem i empatią, mówi o trudnych emocjach.
Ale przede wszystkim to historia o miłości, tej najpiękniejszej, bo prawdziwej.
Jolanta Kosowska to lekarka, aktywna zawodowo, matka niepełnosprawnego syna, autorka dwunastu powieści i współautorka trzech antologii. Podróżniczka wciąż poszukująca swego miejsca na ziemi. Najbardziej ukochała Włochy, a zwłaszcza Toskanię.
Hania przygotowuje się do wymarzonego ślubu. Na trzy tygodnie przed jego datą, mdleje, trafia do szpitala i wychodzi stamtąd jako inna osoba, z podejrzeniem SM. Narzeczony zrywa zaręczyny, a szef zwalnia ją z pracy. Dziewczyna dostaje pomocną dłoń od przyjaciela, wyjeżdża na południe Francji, do Prowansji, by zająć się urządzeniem mieszkań na wynajem. Tam poznaje tajemniczego André, tylko czy Hania gotowa jest na nowy początek?
"Ludzie powinni ze sobą rozmawiać, wtedy wiele spraw zaczyna wyglądać inaczej, wiele nieporozumień wyjaśnia się od razu, wiele burz i konfliktów można zażegnać. Mowę dano człowiekowi po to, żeby mógł pokojowo rozwiązywać problemy".
To już moje kolejne spotkanie z panią Jolantą, którą uwielbiam za fantastyczny styl i niesamowitą lekkość pióra.
Bardzo podobał mi się zabieg ukazujący kilka perspektyw i punktów widzenia poszczególnych bohaterów, byłam strasznie ciekawa zwłaszcza Bartka, który jak wiemy, nie sprostał temu, co przygotował dla niego los i zawiódł ukochaną osobę.
Nie muszę chyba wspominać jak cudownie było, choć na chwilę oderwać się od ponurej rzeczywistości i razem z Hanią wyruszyć na podbój Prowansji. Ciche miasteczka, pola lawendy, urokliwe klasztory, kręte górskie drogi, zapierające dech w piersiach widoki, platanowe aleje, urok prowincji…
Pani Jola maluje obrazy słowem, mam ogromną przyjemność obcowania z jej tekstem, choć nie stroni od rzeczy ważnych i bolesnych. Z ogromnym wyczuciem i empatią, mówi o trudnych emocjach.
Ale przede wszystkim to historia o miłości, tej najpiękniejszej, bo prawdziwej.
Joanna Majchrzak | (11.01.2021) |
Początek jest bajką. Główną bohaterką jest piękna Hanna, która spełnia się zarówno w życiu prywatnym, będąc narzeczoną Bartosza jak i zawodowym, gdzie pracuje jako projektantka wnętrz. Cudowna miłość, którą zwieńczyć ma baśniowy ślub. Aż tu nagle bańka mydlana pęka. Hanna mdleje. Początkowo, zarówno ona jak i Bartosz uważają, że jest to wina przepracowania. Niestety, Hanna dowiaduje się, że jest ciężko chora i w przyszłości może całkowicie stracić sprawność ruchową. Co w tej sytuacji robi jej cudowny parter? A no, nie radzi sobie z całą tą sytuacją i zostawia ją dwa tygodnie przed ślubem. Bajka, prawda?
Po więcej zapraszam na bloga: www.majjstyle.pl
Po więcej zapraszam na bloga: www.majjstyle.pl
Edyta świć | (23.01.2021) |
Hania wiedzie idealne życie ma przystojnego narzeczonego, dyplom ukończenia uczelni, perspektywę dobrej pracy. Lada chwila bierze ślub z Bartkiem. Nie mogłoby być piękniej. Przypadkowe omdlenie jest początkiem życiowego sztormu. Dziewczyna trafia do szpitala - wstępna diagnoza śmiertelnej choroby przewraca wszystko do góry nogami. Bartek ucieka, dziewczyna traci pracę i popada w depresje. Dzięki przyjacielowi udaje jej się wyjechać do malowniczej Prowansji. Tam odzyskuje spokój - do momentu, w którym na jej drodze staje były narzeczony próbujący ja odzyskać. Prosi o pomoc przystojnego kolegę, by ten udawał jej partnera.Nie przewiduje jednak, jaki będzie finał takiego udawanego związku.
Bardzo przyjemna powieść - nieco banalna, lekko przewidywalna ale miło było móc ją przeczytać. Podobały mi się opisy krajobrazu Prowansji - przez chwilę miałam wrażenie, że jestem tam razem z głównymi bohaterami. Powieść mimo objętości przeczytałam w dwa wieczory - ciężko było odłożyć ją na bok. Serdecznie polecam.
Bardzo przyjemna powieść - nieco banalna, lekko przewidywalna ale miło było móc ją przeczytać. Podobały mi się opisy krajobrazu Prowansji - przez chwilę miałam wrażenie, że jestem tam razem z głównymi bohaterami. Powieść mimo objętości przeczytałam w dwa wieczory - ciężko było odłożyć ją na bok. Serdecznie polecam.
Katarzyna Łojek | (6.04.2021) |
Instagram: kat.czyta
Na początek muszę przyznać, że im jestem starsza, tym mam większe wymagania co do książek z pogranicza literatury obyczajowej i romansu. Nie kupują mnie już ckliwe i schematyczne historyjki.
„Prosto w serce” to opowieść o Hani, która jest zakochaną narzeczoną, a wkrótce ma zostać żoną. Kończy studia, dostaje wymarzoną pracę. Do szczęścia nie potrzeba jej nic więcej. Nagle bańka pęka jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nikt się tego nie spodziewa. Miało być: „w zdrowiu i w chorobie”… Żadna kobieta nie zasłużyła na to, co przeżyła główna bohaterka, a przecież taka sytuacja może się zdarzyć.
Ratunkiem okazuje się wyjazd do Francji. Z dala od problemów i przykrych wspomnień Hania ma szansę odpocząć, a dużą rolę odegra w tym pewien przystojny mężczyzna.
Ta książka zauroczyła mnie od początku, chociaż od pierwszych stron zastanawiałam się jak to jest, że osoba znana kilka lata, prawie mąż, okazuje się kimś obcym i wyrachowanym. Historia smutna, lecz piękna. Już od samego początku wzbudziła we mnie dużo emocji. W pewnej chwili zaczęłam przeżywać słowo po słowie i kibicowałam bohaterce w poszukiwaniu szczęścia. Jako wrażliwiec wylałam dość dużo łez, szczególnie przy zakończeniu, które ogromnie mi się podobało, bo jest świetnym zwieńczeniem tej historii. Po licznych słodko-gorzkich wydarzeniach to wisienka na torcie. Przynosi spokój i ukojenie wszystkim rozemocjonowanym czytelnikom – jestem pewna, że wiele osób się zgodzi ;)
Do tego wszystkiego przepiękne opisy malowniczej Prowansji tworzące niepowtarzalny klimat. Czułam się przez chwilę jakbym tam była i strasznie zapragnęłam wakacji!
Powiedziałabym, że to książka wyłamująca się ze schematów gatunkowych. Z jednej strony, opowiada smutną historię, która w wielu wzbudzi pesymistyczne myśli. Z drugiej, jednak jest napisana płynnie i dla mnie stała się nieodkładalna – przeczytałam ją w jeden wieczór. Cieszy mnie to, że nie ma tutaj elementów schematycznych i nie ma przekłamanego koloryzowania rzeczywistości. Są normalni ludzie, normalne problemy i szara rzeczywistość.
Znalazłam kilka drobnych minusów, a poza tym książka mi się podobała i bardzo polecam ;)
Na początek muszę przyznać, że im jestem starsza, tym mam większe wymagania co do książek z pogranicza literatury obyczajowej i romansu. Nie kupują mnie już ckliwe i schematyczne historyjki.
„Prosto w serce” to opowieść o Hani, która jest zakochaną narzeczoną, a wkrótce ma zostać żoną. Kończy studia, dostaje wymarzoną pracę. Do szczęścia nie potrzeba jej nic więcej. Nagle bańka pęka jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nikt się tego nie spodziewa. Miało być: „w zdrowiu i w chorobie”… Żadna kobieta nie zasłużyła na to, co przeżyła główna bohaterka, a przecież taka sytuacja może się zdarzyć.
Ratunkiem okazuje się wyjazd do Francji. Z dala od problemów i przykrych wspomnień Hania ma szansę odpocząć, a dużą rolę odegra w tym pewien przystojny mężczyzna.
Ta książka zauroczyła mnie od początku, chociaż od pierwszych stron zastanawiałam się jak to jest, że osoba znana kilka lata, prawie mąż, okazuje się kimś obcym i wyrachowanym. Historia smutna, lecz piękna. Już od samego początku wzbudziła we mnie dużo emocji. W pewnej chwili zaczęłam przeżywać słowo po słowie i kibicowałam bohaterce w poszukiwaniu szczęścia. Jako wrażliwiec wylałam dość dużo łez, szczególnie przy zakończeniu, które ogromnie mi się podobało, bo jest świetnym zwieńczeniem tej historii. Po licznych słodko-gorzkich wydarzeniach to wisienka na torcie. Przynosi spokój i ukojenie wszystkim rozemocjonowanym czytelnikom – jestem pewna, że wiele osób się zgodzi ;)
Do tego wszystkiego przepiękne opisy malowniczej Prowansji tworzące niepowtarzalny klimat. Czułam się przez chwilę jakbym tam była i strasznie zapragnęłam wakacji!
Powiedziałabym, że to książka wyłamująca się ze schematów gatunkowych. Z jednej strony, opowiada smutną historię, która w wielu wzbudzi pesymistyczne myśli. Z drugiej, jednak jest napisana płynnie i dla mnie stała się nieodkładalna – przeczytałam ją w jeden wieczór. Cieszy mnie to, że nie ma tutaj elementów schematycznych i nie ma przekłamanego koloryzowania rzeczywistości. Są normalni ludzie, normalne problemy i szara rzeczywistość.
Znalazłam kilka drobnych minusów, a poza tym książka mi się podobała i bardzo polecam ;)
Paulina Dańko | (27.09.2020) |
Przygotowania do ślubu, piękna suknia, wymarzony wystrój wnętrz, cała krzątanina przedślubna, aż tu nagle podejrzenie poważnej choroby. Ale to nie może przecież przysłonić tego pięknego, jedynego, wymarzonego dnia przyszłej panny młodej. Miłość zwycięży wszystko, nieprawdaż?
Aaaaajjj jakie błędne stwierdzenie... Na kilka dni przed tym upragnionym dniem okazuje się, że prawdopodobna choroba kobiety przerasta przyszłego Pana młodego. Jak potoczą się losy narzeczonych? Czy przezwyciężą przeciwności?
Autorka stworzyła dobrą powieść obyczajową, chwilami pełną romantyzmu, subtelności, co naprawdę mnie urzekło. Przeniosła mnie w podróż do Prowansji, pokazała piękno tej historycznej krainy. Możliwe, że gdzieś na początku tekst się przedłużał, wchodziliśmy dogłębnie w rozmowy, czy szczegóły, ale mimo tego książka mi się podobała. Czyta się ją bardzo szybko i lekko. Była idealnym przerywnikiem pomiędzy ciężkimi gatunkami na jakie ostatnio trafiam. Może niepowodzenia dają szansę na lepsze? Może nic nie dzieje się bez przyczyny? Każdy cios jest do zniesienia, kiedy dajemy szansę na lepsze jutro. Bardzo kibicowałam zranionej kobiecie, a autorka stworzyła może lekko wyidealizowaną, ale wciąż piękną historię. Z czystym sumieniem polecam książkę i ten piękny pobyt w Prowansji.
Aaaaajjj jakie błędne stwierdzenie... Na kilka dni przed tym upragnionym dniem okazuje się, że prawdopodobna choroba kobiety przerasta przyszłego Pana młodego. Jak potoczą się losy narzeczonych? Czy przezwyciężą przeciwności?
Autorka stworzyła dobrą powieść obyczajową, chwilami pełną romantyzmu, subtelności, co naprawdę mnie urzekło. Przeniosła mnie w podróż do Prowansji, pokazała piękno tej historycznej krainy. Możliwe, że gdzieś na początku tekst się przedłużał, wchodziliśmy dogłębnie w rozmowy, czy szczegóły, ale mimo tego książka mi się podobała. Czyta się ją bardzo szybko i lekko. Była idealnym przerywnikiem pomiędzy ciężkimi gatunkami na jakie ostatnio trafiam. Może niepowodzenia dają szansę na lepsze? Może nic nie dzieje się bez przyczyny? Każdy cios jest do zniesienia, kiedy dajemy szansę na lepsze jutro. Bardzo kibicowałam zranionej kobiecie, a autorka stworzyła może lekko wyidealizowaną, ale wciąż piękną historię. Z czystym sumieniem polecam książkę i ten piękny pobyt w Prowansji.
Karolina Łata | (7.10.2020) |
„(..)uratowałeś mnie przed moim własnym piekłem. Pokazałeś drogę do szczęścia”
Często mówi się, że prawdziwa miłość to taka na zawsze, w końcu ślubuje się w zdrowiu i chorobie prawda? Jak jednak ma się ta przysięga do faktu, gdy dowiadujemy się nagle, że czyha na nas choroba, która może odebrać nam normalność?
Hania to miła, młoda kobieta. Jej życie przypomina romantyczną opowieść. Właśnie kończy studia, planuje ślub, jest szczęśliwie zakochana w Bartku. Jej poukładane życie, nagle wali się niczym domek z kart, w dniu, w którym nagle traci przytomność i dostaje podejrzenie poważnej choroby.
Niestety.. Okazuje się nagle, że nie tylko perspektywa choroby łamie jej serce, ale też zachowanie narzeczonego, który postanawia odwołać ślub.
Pełna niepokoju i ze złamanym sercem postanawia wyjechać do Francji. Do miejsca, w którym pragnie wszystko przemyśleć i wyleczyć złamane serce.
W pięknej scenerii Prowansji Hania ma szanse odzyskać spokój, ale też znów uwierzyć w miłość..
To, czy jej się uda, będzie zależało już tylko od niej samej.
„(..)zbudziłaś do życia zapomniane słowa. Zajęłaś moje myśli, zawróciłaś mi w głowie, wyzwoliłaś marzenia, opanowałaś sny. Nauczyłaś mnie Prowansji od nowa”
Muszę przyznać, że tym, co skusiło mnie to chęci recenzji tej książki, jest piękna okładka. Zakochałam się w niej od pierwszej chwili i byłam bardzo ciekawa, jaka historia kryje się w jej wnętrzu.
„Prosto w serce” to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki, które uznaje za naprawdę udane. Na co dzień czytam dużo więcej mocniejszych romansów, niż historii obyczajowych, jednak ta książka zauroczyła mnie od samego początku. Napisana fajnym, lekkim stylem i prostym językiem, sprawiała, że przeczytanie jej zajęło mi jeden dzień. Od samego początku wciągnęłam się w historię Hani i byłam bardzo ciekawa, jak potoczą się jej losy.
Tematy różnych chorób bardzo często przewijają się przez literaturę kobiecą. Prawie zawsze, są to historię, które wzbudzają emocję, i tak też było w przypadku tej historii. Czytałam historię Hani z wielkim zainteresowaniem, bo już na samym początku, autorka spuszcza nam na głowę bombę, i właściwie do końca książki nie wiemy, czy jest ona prawdziwa.
„Prosto w serce” to historia o miłości, przyjaźni, zaufaniu i nadziei. O tym, że powinniśmy brać garściami to, co daje nam los, i starać się żyć pełnią życia, bo nigdy nie wiemy, jak dużo mamy czasu. Przedstawiona z perspektywy obojga głównych bohaterów, ale też postaci drugoplanowych, pozwala nam w pełni cieszyć się lekturą i doskonale ją zrozumieć.
Książkę jak najbardziej polecam i myślę, że spodoba się nie tylko miłośniczką historii obyczajowych.
Za egzemplarz do recenzji dziękuje Wydawnictwu.
Często mówi się, że prawdziwa miłość to taka na zawsze, w końcu ślubuje się w zdrowiu i chorobie prawda? Jak jednak ma się ta przysięga do faktu, gdy dowiadujemy się nagle, że czyha na nas choroba, która może odebrać nam normalność?
Hania to miła, młoda kobieta. Jej życie przypomina romantyczną opowieść. Właśnie kończy studia, planuje ślub, jest szczęśliwie zakochana w Bartku. Jej poukładane życie, nagle wali się niczym domek z kart, w dniu, w którym nagle traci przytomność i dostaje podejrzenie poważnej choroby.
Niestety.. Okazuje się nagle, że nie tylko perspektywa choroby łamie jej serce, ale też zachowanie narzeczonego, który postanawia odwołać ślub.
Pełna niepokoju i ze złamanym sercem postanawia wyjechać do Francji. Do miejsca, w którym pragnie wszystko przemyśleć i wyleczyć złamane serce.
W pięknej scenerii Prowansji Hania ma szanse odzyskać spokój, ale też znów uwierzyć w miłość..
To, czy jej się uda, będzie zależało już tylko od niej samej.
„(..)zbudziłaś do życia zapomniane słowa. Zajęłaś moje myśli, zawróciłaś mi w głowie, wyzwoliłaś marzenia, opanowałaś sny. Nauczyłaś mnie Prowansji od nowa”
Muszę przyznać, że tym, co skusiło mnie to chęci recenzji tej książki, jest piękna okładka. Zakochałam się w niej od pierwszej chwili i byłam bardzo ciekawa, jaka historia kryje się w jej wnętrzu.
„Prosto w serce” to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki, które uznaje za naprawdę udane. Na co dzień czytam dużo więcej mocniejszych romansów, niż historii obyczajowych, jednak ta książka zauroczyła mnie od samego początku. Napisana fajnym, lekkim stylem i prostym językiem, sprawiała, że przeczytanie jej zajęło mi jeden dzień. Od samego początku wciągnęłam się w historię Hani i byłam bardzo ciekawa, jak potoczą się jej losy.
Tematy różnych chorób bardzo często przewijają się przez literaturę kobiecą. Prawie zawsze, są to historię, które wzbudzają emocję, i tak też było w przypadku tej historii. Czytałam historię Hani z wielkim zainteresowaniem, bo już na samym początku, autorka spuszcza nam na głowę bombę, i właściwie do końca książki nie wiemy, czy jest ona prawdziwa.
„Prosto w serce” to historia o miłości, przyjaźni, zaufaniu i nadziei. O tym, że powinniśmy brać garściami to, co daje nam los, i starać się żyć pełnią życia, bo nigdy nie wiemy, jak dużo mamy czasu. Przedstawiona z perspektywy obojga głównych bohaterów, ale też postaci drugoplanowych, pozwala nam w pełni cieszyć się lekturą i doskonale ją zrozumieć.
Książkę jak najbardziej polecam i myślę, że spodoba się nie tylko miłośniczką historii obyczajowych.
Za egzemplarz do recenzji dziękuje Wydawnictwu.
Obydwie Zaczytane | (21.10.2020) |
Mam to szczęście, że blogowanie i propozycje recenzenckie pozwalają mi odkryć perełki do czytania. O takiej perełce dzisiaj wam napiszę.
Prosto w serce to historia o Hani, która na dwa tygodnie przed ślubem zostaje porzucona przez narzeczonego. Jej świat się wali na wszystkich frontach, osobistym, zawodowym i zdrowotnym, ale jej przyjaciele nie pozwalają się jej stoczyć na dno. Hania wyjeżdża do Prowansji gdzie pracuje, zwiedza, poznaje cudownych ludzi. Hania od nowa żyje pełnią życia, kiedy na horyzoncie znowu pojawia się były narzeczony. Wtedy kobieta wymyśla grę...
Ależ to była cudowna opowieść. Lekka aczkolwiek o poważnych sprawach. Choroba, zawód, miłość i przyjaźń to bardzo poważne sprawy, ale autorka opisuje je ciepło, delikatnie, cudownie. Ogromnie podoba mi się jej styl i piękne słowa właśnie o miłości i relacjach międzyludzkich.
To była taka trochę opowieść o Kopciuszku, skrzywdzonej Hani, która później odnajduje dobrą wróżkę i otrzymuje pomoc. Książka do połknięcia w jeden wieczór bo czyta się ją błyskawicznie. Zaciekawia czytelnika, nie odkrywa od razu wszystkich kart, zaskakuje nawet pod sam koniec. Pozwala oderwać się od Polski nawet i cudownymi opisami przyrody i zabytków przenosi nas do Prowansji co szalenie mi się podobało.
Prosto w serce to romans z nutką dramatu, posypany delikatnie magią dającą nadzieję na lepsze jutro. Nie żałuję ani minuty spędzonej z tą powieścią. Skusicie się?
Prosto w serce to historia o Hani, która na dwa tygodnie przed ślubem zostaje porzucona przez narzeczonego. Jej świat się wali na wszystkich frontach, osobistym, zawodowym i zdrowotnym, ale jej przyjaciele nie pozwalają się jej stoczyć na dno. Hania wyjeżdża do Prowansji gdzie pracuje, zwiedza, poznaje cudownych ludzi. Hania od nowa żyje pełnią życia, kiedy na horyzoncie znowu pojawia się były narzeczony. Wtedy kobieta wymyśla grę...
Ależ to była cudowna opowieść. Lekka aczkolwiek o poważnych sprawach. Choroba, zawód, miłość i przyjaźń to bardzo poważne sprawy, ale autorka opisuje je ciepło, delikatnie, cudownie. Ogromnie podoba mi się jej styl i piękne słowa właśnie o miłości i relacjach międzyludzkich.
To była taka trochę opowieść o Kopciuszku, skrzywdzonej Hani, która później odnajduje dobrą wróżkę i otrzymuje pomoc. Książka do połknięcia w jeden wieczór bo czyta się ją błyskawicznie. Zaciekawia czytelnika, nie odkrywa od razu wszystkich kart, zaskakuje nawet pod sam koniec. Pozwala oderwać się od Polski nawet i cudownymi opisami przyrody i zabytków przenosi nas do Prowansji co szalenie mi się podobało.
Prosto w serce to romans z nutką dramatu, posypany delikatnie magią dającą nadzieję na lepsze jutro. Nie żałuję ani minuty spędzonej z tą powieścią. Skusicie się?
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
W sieci kłamstw — Agnieszka Baron Zanim pokochasz, musisz pokonać strach
Życie Amandy w jednej chwili zmienia się w wielką katastrofę. Zdradzona przez męża, zwolniona z pracy i niemająca n... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res