Pod skrzydłami żurawi
Cena: 44,99 zł 38,24 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę
Opis i recenzje
Czasami nie rozumiemy drogi, którą podążamy, dopóki jej nie przejdziemy.
Olive Loughty, młoda doktor weterynarii, uciekła z rodzinnego miasteczka, by zacząć nowe życie w Bristolu. Na wieść o śmierci ostatniej bliskiej jej osoby, ciotki Rachel, postanawia raz jeszcze odwiedzić senne Horwell i pojawić się na pogrzebie krewnej. Podczas odczytania testamentu okazuje się, że ciotka zostawiła jej w spadku swój dom. Aby jednak móc go przyjąć, Olive musi mieszkać w nim przez co najmniej trzy lata. Kobieta decyduje się na przeprowadzkę i rozpoczyna remont, w którym pomaga jej spotkany na pogrzebie miejscowy dziwak, Flynn Sallow. Stroniący od ludzi, bojący się dotyku mężczyzna intryguje ją z każdym dniem coraz bardziej. Olive podejrzewa, że Flynn cierpi na fobię społeczną, ale specyficzne zachowanie Flynna ma zupełnie inną przyczynę. Przeciwko sobie mają przekleństwo i złorzeczenie, po swojej stronie jedynie miłość i krążące nad ich głowami żurawie.
Czasami życie wystawia nas na próbę. Rzuca nam pod nogi przeszkody, a potem przygląda się, czy sobie z nimi poradzimy. I ja właśnie mierzyłam się z trudnościami, usilnie próbując znaleźć rozwiązanie problemów i sytuacji, które chciały mnie przerosnąć. Jednego byłam pewna. Otrzymałam od losu tyle, ile byłam w stanie udźwignąć, i nawet jeśli teraz czołgałam się po błotnistej glebie, to wierzyłam, że któregoś dnia deszcze ustaną, a ja w promieniach słońca boso pobiegnę po trawiastej łące. Wiedziałam, że ci, którzy nie walczą o swoje marzenia, zmuszeni będą patrzeć, jak inni żyją tak, jak oni żyć zawsze chcieli.
Olive Loughty, młoda doktor weterynarii, uciekła z rodzinnego miasteczka, by zacząć nowe życie w Bristolu. Na wieść o śmierci ostatniej bliskiej jej osoby, ciotki Rachel, postanawia raz jeszcze odwiedzić senne Horwell i pojawić się na pogrzebie krewnej. Podczas odczytania testamentu okazuje się, że ciotka zostawiła jej w spadku swój dom. Aby jednak móc go przyjąć, Olive musi mieszkać w nim przez co najmniej trzy lata. Kobieta decyduje się na przeprowadzkę i rozpoczyna remont, w którym pomaga jej spotkany na pogrzebie miejscowy dziwak, Flynn Sallow. Stroniący od ludzi, bojący się dotyku mężczyzna intryguje ją z każdym dniem coraz bardziej. Olive podejrzewa, że Flynn cierpi na fobię społeczną, ale specyficzne zachowanie Flynna ma zupełnie inną przyczynę. Przeciwko sobie mają przekleństwo i złorzeczenie, po swojej stronie jedynie miłość i krążące nad ich głowami żurawie.
Czasami życie wystawia nas na próbę. Rzuca nam pod nogi przeszkody, a potem przygląda się, czy sobie z nimi poradzimy. I ja właśnie mierzyłam się z trudnościami, usilnie próbując znaleźć rozwiązanie problemów i sytuacji, które chciały mnie przerosnąć. Jednego byłam pewna. Otrzymałam od losu tyle, ile byłam w stanie udźwignąć, i nawet jeśli teraz czołgałam się po błotnistej glebie, to wierzyłam, że któregoś dnia deszcze ustaną, a ja w promieniach słońca boso pobiegnę po trawiastej łące. Wiedziałam, że ci, którzy nie walczą o swoje marzenia, zmuszeni będą patrzeć, jak inni żyją tak, jak oni żyć zawsze chcieli.
Szczegóły
- Rodzaj literatury: Literatura kobieca
- Wydawca: Amare, 2023
- Format: 130x210, skrzydełka
- Wydanie: Pierwsze
- Liczba stron: 358
- ISBN: 978-83-8313-633-2
Recenzje czytelników
Średnia ocena: | z 18 recenzji. | Dodaj własną recenzję |
Ewa Polińska | (14.10.2023) |
"Nie boje się dotyku. Boję się tego, co dotyk może ze sobą przynieść. Gdy dotykasz drugiego człowieka, pokonujesz niewidzialną granicę, po przekroczeniu której nic już nie będzie takie samo. Dotyk niesie za sobą konsekwencje".
A jakie? To już sami musicie się przekonać.
Olive młoda doktor weterynarii mieszka w Bristolu wraz z narzeczonym. Na wieść o śmierci jedynej, najbliższej osoby postanawia wyjechać na jej pogrzeb do Horwell. Podczas odczytania testamentu dostaje w spadku oszczędności i dom w którym musi mieszkać przez trzy lata. Kobieta po tym co ją spotkało ze strony narzeczonego postanawia przejąć spadek i zacząć remont domu, w którym pomaga jej spokojny, przystojny i nadzwyczaj dziwny Flynn. Mężczyzna stroni od ludzi i boi się dotyku. Olive nie podoba się to jak mężczyzna ją ignoruje. Co się za tym może kryć? Dlaczego Flynn jest taki?
Uwielbiam twórczość autorki. Gdy zobaczyłam pierwsze zapowiedzi, że ukaże się jej nowa książka nie mogłam się doczekać, kiedy ją przeczytam. Wiedziałam, że ponownie mnie zaskoczy ciekawą historią i mówię wam właśnie tak się stało, zostałam pozytywnie zaskoczona. Czytałam, czytałam i nie mogłam przestać. Autorka już na samym początku złamała moje serce, historią młodziutkiego Flynna. Dostarczyła mi ogromną paletę emocji. Pokazała, że życie nie jest wcale takie kolorowe jeżeli na barkach nosi się ogromny ciężar z pokolenia na pokolenie. Mężczyzna myślał, że zostaje mu tylko się odsunąć od wszystkich i unikać ich jak ognia. Niestety tak nie było, od przeznaczenia nie uciekniesz nawet jakbyś tego chciał. Olive za każdym razem czuła migdałowy zapach Flynna, za każdym razem wyciągała dłoń, pragnęła jego dotyku, bliskości tak jak on jej. Przeciwko sobie mieli przekleństwo, a po swojej stronie miłość do siebie. Świetne również było nawiązanie do pomocy zwierzętom, każde życie jest ważne.
Piękna historia o prawdziwej miłości, wierze i nadziei, która nie umiera. Prawdziwa mieszanka uczuć, emocji które się odczuwa z każda kartką. Książka porywa w wir wielu cudownie nakreślonych momentów, nie pozwala się oderwać i aż chce się więcej.
A jakie? To już sami musicie się przekonać.
Olive młoda doktor weterynarii mieszka w Bristolu wraz z narzeczonym. Na wieść o śmierci jedynej, najbliższej osoby postanawia wyjechać na jej pogrzeb do Horwell. Podczas odczytania testamentu dostaje w spadku oszczędności i dom w którym musi mieszkać przez trzy lata. Kobieta po tym co ją spotkało ze strony narzeczonego postanawia przejąć spadek i zacząć remont domu, w którym pomaga jej spokojny, przystojny i nadzwyczaj dziwny Flynn. Mężczyzna stroni od ludzi i boi się dotyku. Olive nie podoba się to jak mężczyzna ją ignoruje. Co się za tym może kryć? Dlaczego Flynn jest taki?
Uwielbiam twórczość autorki. Gdy zobaczyłam pierwsze zapowiedzi, że ukaże się jej nowa książka nie mogłam się doczekać, kiedy ją przeczytam. Wiedziałam, że ponownie mnie zaskoczy ciekawą historią i mówię wam właśnie tak się stało, zostałam pozytywnie zaskoczona. Czytałam, czytałam i nie mogłam przestać. Autorka już na samym początku złamała moje serce, historią młodziutkiego Flynna. Dostarczyła mi ogromną paletę emocji. Pokazała, że życie nie jest wcale takie kolorowe jeżeli na barkach nosi się ogromny ciężar z pokolenia na pokolenie. Mężczyzna myślał, że zostaje mu tylko się odsunąć od wszystkich i unikać ich jak ognia. Niestety tak nie było, od przeznaczenia nie uciekniesz nawet jakbyś tego chciał. Olive za każdym razem czuła migdałowy zapach Flynna, za każdym razem wyciągała dłoń, pragnęła jego dotyku, bliskości tak jak on jej. Przeciwko sobie mieli przekleństwo, a po swojej stronie miłość do siebie. Świetne również było nawiązanie do pomocy zwierzętom, każde życie jest ważne.
Piękna historia o prawdziwej miłości, wierze i nadziei, która nie umiera. Prawdziwa mieszanka uczuć, emocji które się odczuwa z każda kartką. Książka porywa w wir wielu cudownie nakreślonych momentów, nie pozwala się oderwać i aż chce się więcej.
Ela Matusiak | (20.10.2023) |
Zawsze znajdę chwilę na książkę, która poprawi mi humor i wprowadzi w dobry nastrój. Monika Cieluch to zwykle dobry wybór. Tak też było w przypadku jej najnowszej książki, ale tym razem, autorka pobawiła się konwencją i wyszło to wszystko całkiem zmyślnie. Film byłby z tego świetny.
Jest to opowieść o weterynarce Olive, która wraca w rodzinne strony po śmierci swojej jedynej krewnej. W małej społeczności zostaje przyjęta nad wyraz miło, z wyjątkiem tajemniczego Flynna, który jest wycofany i ostrożny... żeby nie powiedzieć dziwny. Parę jednak ciągnie do siebie jakaś niewysłowiona siła, a to oznacza, że los ma dla nich niespodziankę.
Bardzo to była przyjemna opowieść, nie tylko niezwykle romantyczna, ale też pouczająca. Autorka potrafi wskazać, że życie nie jest idealne, ani czarno-białe, a ocenianie innych może spowodować kłopoty i ból. Nie poskąpiła też wiadomości na temat chorób psychicznych ani tego jak ważna jest przyroda. Podała jednak te informacje w sposób lekkostrawny i przyjemny, dzięki czemu wiadomości przyswajają się niejako same.
To dobrze skonstruowana powieść obyczajowa, która ma kilka zadań. Mamy przy niej spędzić miło czas, nie nudzić się, ale czasem też się wzruszyć, gdzie indziej zaśmiać i co najważniejsze wynieść z tej opowieści jakąś mądrość. Wszystkie te punkty są spełnione, dzięki temu powieść czyta się lekko i bardzo szybko. Polecam na weekendowe i jesienne tete a tete z książką.
Jest to opowieść o weterynarce Olive, która wraca w rodzinne strony po śmierci swojej jedynej krewnej. W małej społeczności zostaje przyjęta nad wyraz miło, z wyjątkiem tajemniczego Flynna, który jest wycofany i ostrożny... żeby nie powiedzieć dziwny. Parę jednak ciągnie do siebie jakaś niewysłowiona siła, a to oznacza, że los ma dla nich niespodziankę.
Bardzo to była przyjemna opowieść, nie tylko niezwykle romantyczna, ale też pouczająca. Autorka potrafi wskazać, że życie nie jest idealne, ani czarno-białe, a ocenianie innych może spowodować kłopoty i ból. Nie poskąpiła też wiadomości na temat chorób psychicznych ani tego jak ważna jest przyroda. Podała jednak te informacje w sposób lekkostrawny i przyjemny, dzięki czemu wiadomości przyswajają się niejako same.
To dobrze skonstruowana powieść obyczajowa, która ma kilka zadań. Mamy przy niej spędzić miło czas, nie nudzić się, ale czasem też się wzruszyć, gdzie indziej zaśmiać i co najważniejsze wynieść z tej opowieści jakąś mądrość. Wszystkie te punkty są spełnione, dzięki temu powieść czyta się lekko i bardzo szybko. Polecam na weekendowe i jesienne tete a tete z książką.
Izabela Wyszomirska | (22.10.2023) |
Monika Cieluch sprawiła, że już od pierwszej strony wzruszyła mnie jej najnowsza powieść. Mimo iż historia łamie serce, to jest niezwykle piękna. Otuliłam się wiejskim i oryginalnym klimatem książki (akcja została umiejscowiona w angielskim hrabstwie) bohaterami których kocha się od pierwszej chwili i nutą czegoś, co trudno uchwycić...
Olive jest zawiedziona swoim narzeczonym, więc nie powinno nikogo dziwić, że pragnie uciec od bolesnej przeszłości. Los chce, by zamieszkała w małym miasteczku Horwell. Jednak na jej drodze pojawiają się problemy, z którymi próbuje sobie jakoś poradzić. W pewnym momencie w jej życiu pojawia się Flynn, który bardzo ją intryguje. Przez małomiasteczkową społeczność uznawany jest za dziwaka. W tym miejscu warto zastanowić się czy pod wływem innych ludzi, strachu albo nieznajomości tej osoby, my sami zbyt pochopnie nie osądzamy drugiego człowieka? Łatkę łatwo przypiąć, prawda? Poza tym mężczyzna stroni od dotyku i skrywa sekrety, natomiast Olive ignoruje. Muszę przyznać, że podobał mi się sposób, w jaki ta para się poznawała. Wszystko rozgrywało się w odpowiednim tempie. Oboje są samotni, pragną dotyku i bliskości. No może jedno z nich ma z tym większy problem...
Tak jak Olive, tak i mnie niezmiernie intrygował Flynn i jego zachowanie. Jego tajemniczość i niedostępność sprawiało, że bardzo chciałam go poznawać i odkrywać.
Książka prowadzi nas do licznych refleksji. Przypominamy sobie, co w życiu jest najważniejsze. Podczas lektury przekonujemy się, że od przeznaczenia nie można uciec. Tak samo od przeszłości, w tym przekleństwa/klątwy. Czy krążące nad głowami Olive i Flynna żurawie coś zmienią?
Na drugim planie obserwujemy interesujący wątek weterynarii oraz sympatię do zwierząt i chęć niesienia im pomocy, wszak każde stworzenie czuje, a co poniektóre są nam bardziej oddane aniżeli ludzie.
"Pod skrzydłami żurawi" to piękna, romantyczna, wrażliwa, klimatyczna, wręcz magiczna powieść o sile miłości, prawdziwej przyjaźni, wierze i nadziei. To historia o trudach funkcjonowania pośród ludzi, walce o drugiego człowieka, mocy rozmowy, akceptacji, kontrastach, złorzeczeniu. Książka przesiaknięta jest emocjami, nostalgią, więc nie było mowy, abym nie została oczarowana. A ten zapach migdałów... Może i Wy też go poczujecie? I jakie znaczenie mają żurawie? Sprawdźcie koniecznie!
sza-terazczytam.blogspot.com
Olive jest zawiedziona swoim narzeczonym, więc nie powinno nikogo dziwić, że pragnie uciec od bolesnej przeszłości. Los chce, by zamieszkała w małym miasteczku Horwell. Jednak na jej drodze pojawiają się problemy, z którymi próbuje sobie jakoś poradzić. W pewnym momencie w jej życiu pojawia się Flynn, który bardzo ją intryguje. Przez małomiasteczkową społeczność uznawany jest za dziwaka. W tym miejscu warto zastanowić się czy pod wływem innych ludzi, strachu albo nieznajomości tej osoby, my sami zbyt pochopnie nie osądzamy drugiego człowieka? Łatkę łatwo przypiąć, prawda? Poza tym mężczyzna stroni od dotyku i skrywa sekrety, natomiast Olive ignoruje. Muszę przyznać, że podobał mi się sposób, w jaki ta para się poznawała. Wszystko rozgrywało się w odpowiednim tempie. Oboje są samotni, pragną dotyku i bliskości. No może jedno z nich ma z tym większy problem...
Tak jak Olive, tak i mnie niezmiernie intrygował Flynn i jego zachowanie. Jego tajemniczość i niedostępność sprawiało, że bardzo chciałam go poznawać i odkrywać.
Książka prowadzi nas do licznych refleksji. Przypominamy sobie, co w życiu jest najważniejsze. Podczas lektury przekonujemy się, że od przeznaczenia nie można uciec. Tak samo od przeszłości, w tym przekleństwa/klątwy. Czy krążące nad głowami Olive i Flynna żurawie coś zmienią?
Na drugim planie obserwujemy interesujący wątek weterynarii oraz sympatię do zwierząt i chęć niesienia im pomocy, wszak każde stworzenie czuje, a co poniektóre są nam bardziej oddane aniżeli ludzie.
"Pod skrzydłami żurawi" to piękna, romantyczna, wrażliwa, klimatyczna, wręcz magiczna powieść o sile miłości, prawdziwej przyjaźni, wierze i nadziei. To historia o trudach funkcjonowania pośród ludzi, walce o drugiego człowieka, mocy rozmowy, akceptacji, kontrastach, złorzeczeniu. Książka przesiaknięta jest emocjami, nostalgią, więc nie było mowy, abym nie została oczarowana. A ten zapach migdałów... Może i Wy też go poczujecie? I jakie znaczenie mają żurawie? Sprawdźcie koniecznie!
sza-terazczytam.blogspot.com
@fascynacja. ksiazkami | (22.10.2023) |
Poznając opis książki utwierdziłam się w przekonaniu,że koniecznie muszę poznać wszystkie tajemnice bohaterów oraz ich demony z którymi będą się zmagać.Historia mną totalnie zawładnęła! Jest ona pełna zaskakujacych momentów oraz niezwykłych miejsc z których nie chce sie wracać.Dźwięk żurawi dodaje tej histotii wyjątkowości,ponieważ bohaterka pokochała ich całym sercem.
W tej powieści odnajdujemy realizację skrywanych marzeń oraz ich urzeczywistnienie.Walka o nie i miłość,która z góry skazana jest na porażkę,dając historii wyjątkowości.
Niestety czary,sekrety oraz niemożność znalezienia antidotum rani serce,a wtedy podejmuje się nieprzemyślane decyzje…
Najbardziej poruszyły mnie tajemnice rodziny Flynna.Ich poznawanie wzbudziły jednocześnie zachwyt i niedowierzanie! Z radością poznawałam jego dzieciństwo,straty oraz strach o życie.
Emocje towarzyszące podczas czytania historii zmieniają się wraz z nowymi wydarzeniami-przez smutek,żal,łzy a kończąc na radości.
A pomiędzy tym wszystkim jest pomoc najbliższym,mieszkańcom,nowe wyzwanie oraz realizacja skrywanych marzeń,które dają siłę do działania!
Autorka stworzyła fenomenalną historię!Uzależnia,porusza i wzrusza.Nie da sie przejść obojętnie obok tej książki.Jestem nią zachwycona,ponieważ emocji i tajemnic nie brakuje.A to bardzo lubię w powieściach.
Dlatego jest to książka warta polecenia dla każdego!
W tej powieści odnajdujemy realizację skrywanych marzeń oraz ich urzeczywistnienie.Walka o nie i miłość,która z góry skazana jest na porażkę,dając historii wyjątkowości.
Niestety czary,sekrety oraz niemożność znalezienia antidotum rani serce,a wtedy podejmuje się nieprzemyślane decyzje…
Najbardziej poruszyły mnie tajemnice rodziny Flynna.Ich poznawanie wzbudziły jednocześnie zachwyt i niedowierzanie! Z radością poznawałam jego dzieciństwo,straty oraz strach o życie.
Emocje towarzyszące podczas czytania historii zmieniają się wraz z nowymi wydarzeniami-przez smutek,żal,łzy a kończąc na radości.
A pomiędzy tym wszystkim jest pomoc najbliższym,mieszkańcom,nowe wyzwanie oraz realizacja skrywanych marzeń,które dają siłę do działania!
Autorka stworzyła fenomenalną historię!Uzależnia,porusza i wzrusza.Nie da sie przejść obojętnie obok tej książki.Jestem nią zachwycona,ponieważ emocji i tajemnic nie brakuje.A to bardzo lubię w powieściach.
Dlatego jest to książka warta polecenia dla każdego!
Anna Niezgódka | (22.10.2023) |
Podobno otrzymujemy tyle bólu ile jesteśmy w stanie udźwignąć. Ale czy czasami los nie bywa zbyt brutalny i niesprawiedliwy? Czy kolejna strata bliskiej sercu osoby to już ten ostatni cios od życia?
Flynn Sallow przeszedł w życiu już wystarczająco wiele, odseparował się od ludzi na tyle ile dał radę by jakoś funkcjonować. Ciągle jednak wisiało nad nim przekleństwo i fatum. Postanowił być samotny i nigdy do nikogo się nie zbliżyć. Zbudował wokół siebie wysoki i twardy mur. Jednak w jego otoczeniu pojawia się Olive. Młoda doktor weterynarii, która postanowiła otworzyć własną klinikę i... przebić mur otaczający Flynna.
Do czego doprowadzi bliskość tych dwojga? Czy śmierć wkroczy ponownie w świat Flynna? Co może zdjąć z niego klątwę i jak na to zareaguje Olive? Czy będzie ktoś kto to wszystko wyjaśni?
Już od pierwszych stron autorka wzbudziła we mnie ogrom emocji. Zaczęła od współczucia małemu chłopcu, który stracił przyjaciela. Następnie lawinowo dokładała kolejne tragedie i zastanawiałam się jak jedna osoba zdołała to unieść? Ale klątwa i śmierć miały swoją misję...
I pojawia się w końcu ona, Olive, przynosząca nadzieję, że los jednak się odmieni... Jakże wszyscy się mylili...
"- Bo patrzenie na cierpienie bliskich zabija człowieka. Sprawia, że staje się on martwy, mimo że jego serce wciąż bije. Nic nie boli tak mocno jak bezsilność, jak śmierć osoby, którą się kocha."
"Pod skrzydłami żurawi" od samego początku uderza w najgłębsze pokłady naszych uczuć. Pokazuje, że warto ryzykować i spełniać marzenia. Że los, choć z góry przesądzony, można spróbować odmienić... z różnym skutkiem. Ale czy nie o to właśnie chodzi? By podążać drogą do celu, ale czasem skręcić i zrobić coś zupełnie innego?
Ta historia czaruje swoim klimatem, a żurawie są tu nie bez powodu. Nie zabraknie tu wrażliwości, szczerości, budujących się nadziei. Nie obejdzie się też bez łez wylanych przez bohaterów i przez nas.
Polecam ❤️
Flynn Sallow przeszedł w życiu już wystarczająco wiele, odseparował się od ludzi na tyle ile dał radę by jakoś funkcjonować. Ciągle jednak wisiało nad nim przekleństwo i fatum. Postanowił być samotny i nigdy do nikogo się nie zbliżyć. Zbudował wokół siebie wysoki i twardy mur. Jednak w jego otoczeniu pojawia się Olive. Młoda doktor weterynarii, która postanowiła otworzyć własną klinikę i... przebić mur otaczający Flynna.
Do czego doprowadzi bliskość tych dwojga? Czy śmierć wkroczy ponownie w świat Flynna? Co może zdjąć z niego klątwę i jak na to zareaguje Olive? Czy będzie ktoś kto to wszystko wyjaśni?
Już od pierwszych stron autorka wzbudziła we mnie ogrom emocji. Zaczęła od współczucia małemu chłopcu, który stracił przyjaciela. Następnie lawinowo dokładała kolejne tragedie i zastanawiałam się jak jedna osoba zdołała to unieść? Ale klątwa i śmierć miały swoją misję...
I pojawia się w końcu ona, Olive, przynosząca nadzieję, że los jednak się odmieni... Jakże wszyscy się mylili...
"- Bo patrzenie na cierpienie bliskich zabija człowieka. Sprawia, że staje się on martwy, mimo że jego serce wciąż bije. Nic nie boli tak mocno jak bezsilność, jak śmierć osoby, którą się kocha."
"Pod skrzydłami żurawi" od samego początku uderza w najgłębsze pokłady naszych uczuć. Pokazuje, że warto ryzykować i spełniać marzenia. Że los, choć z góry przesądzony, można spróbować odmienić... z różnym skutkiem. Ale czy nie o to właśnie chodzi? By podążać drogą do celu, ale czasem skręcić i zrobić coś zupełnie innego?
Ta historia czaruje swoim klimatem, a żurawie są tu nie bez powodu. Nie zabraknie tu wrażliwości, szczerości, budujących się nadziei. Nie obejdzie się też bez łez wylanych przez bohaterów i przez nas.
Polecam ❤️
Aneta Robak | (25.10.2023) |
Monika Cieluch - Pod skrzydłami żurawi
✨✨✨
,,Samotne ptaki mają najsilniejsze skrzydła.”
✨✨✨
To jedno zdanie, wychwycone w całej treści, ma dla mnie niesamowicie, ogromny wydźwięk.
Najnowsza książka, autorstwa Moniki Cieluch jest niezwykła.
Historia Flynn’a Sallow oraz Olive Loughty jest naładowana, przeróżnymi, skrajnymi emocjami.
O tym, że autorka pisze wspaniałe powieści, mówiłam już wielokrotnie.
Po raz kolejny udowodniła, że w literackim świecie nie przedstawiła ostatniego słowa, co mnie ogromnie cieszy.
Powieść ,,Pod skrzydłami żurawi” to wiele poruszonych trudnych i ważnych wątków.
Główni bohaterowie sporo przeszli w swoim życiu, a szczególnie Flynn.
Spotyka na swojej drodze Olive i to, co zaczyna się między nimi
dziać jest na swój sposób niezwykłe, a wręcz magiczne.
Dawno tak nie bałam się zakończenia jak w tym przypadku. Docierając do finału, poczułam się wzruszona i totalnie, emocjonalnie rozwalona.
Flynn to bohater, który tak wiele przeszedł w swoim życiu. Mrok stał się jego towarzyszem życia. Olive była niczym promień słońca. Jednak na ich drodze pojawia się jeszcze… klątwa. Muszę przyznać, że ta nowość w twórczości autorki, bardzo przypadła mi do gustu.
Jeśli książki można kochać, tę właśnie kocham.
✨✨✨
,,Samotne ptaki mają najsilniejsze skrzydła.”
✨✨✨
To jedno zdanie, wychwycone w całej treści, ma dla mnie niesamowicie, ogromny wydźwięk.
Najnowsza książka, autorstwa Moniki Cieluch jest niezwykła.
Historia Flynn’a Sallow oraz Olive Loughty jest naładowana, przeróżnymi, skrajnymi emocjami.
O tym, że autorka pisze wspaniałe powieści, mówiłam już wielokrotnie.
Po raz kolejny udowodniła, że w literackim świecie nie przedstawiła ostatniego słowa, co mnie ogromnie cieszy.
Powieść ,,Pod skrzydłami żurawi” to wiele poruszonych trudnych i ważnych wątków.
Główni bohaterowie sporo przeszli w swoim życiu, a szczególnie Flynn.
Spotyka na swojej drodze Olive i to, co zaczyna się między nimi
dziać jest na swój sposób niezwykłe, a wręcz magiczne.
Dawno tak nie bałam się zakończenia jak w tym przypadku. Docierając do finału, poczułam się wzruszona i totalnie, emocjonalnie rozwalona.
Flynn to bohater, który tak wiele przeszedł w swoim życiu. Mrok stał się jego towarzyszem życia. Olive była niczym promień słońca. Jednak na ich drodze pojawia się jeszcze… klątwa. Muszę przyznać, że ta nowość w twórczości autorki, bardzo przypadła mi do gustu.
Jeśli książki można kochać, tę właśnie kocham.
Złotowłosa i książki Agnieszka | (29.10.2023) |
[Reklama] Wydawnictwo AMARE
"Samotne ptaki mają najsilniejsze skrzydła."
Cytat idealnie oddaje motyw przewodni najnowszej powieści Moniki Cieluch. Takim samotnikiem był główny bohater. Cichy, skromny, zamknięty w sobie. Z wyboru czy z przymusu?
Bardzo dobra kreacja postaci. Byłam co rusz zaskakiwana rozwojem wydarzeń. Niesamowicie silne zwroty akcji. Z efektem wow. Poznawałam głębię problematyki Flynna a brwi za każdym kolejnym wątkiem coraz bardziej szybowały do góry. Z jednej strony niesamowicie przyciągał uwagę i intrygował a z drugiej budził taką niepewność i morze obaw o autentyczność jego osoby, że aż drżałam o finał wydarzeń.
Główna bohaterka nie miała łatwo. Ale to taka postać, która pozornej kruchości potrafi znieść wiele. Silna, odważna i empatyczna. Prawdziwa. Z sercem na dłoni. Jednocześnie ma w sobie to coś, co czyni ją niezmiernie interesującą i sympatyczną. Świetnie przemyślana osoba.
Byłam wstrząśnienia problematyką jaka się tutaj pojawiła. Autorka sukcesywnie podsycała moją ciekawość serwując emocje zmieniające się niczym w kalejdoskopie. Bardzo dobrze zresztą rozkręcane. Nabierały tempa wciągając w ten wir pełen niespodzianek. Powoli wypływające na powierzchnię tajemnice i sekrety budziły grozę i wręcz niedowierzanie. Motyw przeszłości genialnie moim zdaniem rozwinięty. Wyczerpany do cna. Bardzo w moim guście.
Z początku lektura wydała mi się taka spokojna. Wręcz leniwa i sielska. Ale wraz z ilością przekręcanych kartek nabierała tempa i intensywności. Stawała się coraz bardziej pasjonująca i pełna wrażeń.
Los brutalnie sobie kpi ale czasami potrzeba potężnego upadku aby później zdobyć szczyt. Przepiękna historia, która chwyta za serce. Ogromnie ciekawa. Spędziłam z nią przyjemne chwile. Autorka zdecydowanie pobudziła moją wyobraźnię. Ma bardzo lekki i przyjemny styl. Także bierzcie i czytajcie.
Polecam
▪️▪️▪️
#monikacieluch #podskrzydłamiżurawi #wydawnictwoamare #lovestory #booklovers #bookphoto #bookstagram #lubimyczytać #wyzwaniegranicepl
#recenzja
"Samotne ptaki mają najsilniejsze skrzydła."
Cytat idealnie oddaje motyw przewodni najnowszej powieści Moniki Cieluch. Takim samotnikiem był główny bohater. Cichy, skromny, zamknięty w sobie. Z wyboru czy z przymusu?
Bardzo dobra kreacja postaci. Byłam co rusz zaskakiwana rozwojem wydarzeń. Niesamowicie silne zwroty akcji. Z efektem wow. Poznawałam głębię problematyki Flynna a brwi za każdym kolejnym wątkiem coraz bardziej szybowały do góry. Z jednej strony niesamowicie przyciągał uwagę i intrygował a z drugiej budził taką niepewność i morze obaw o autentyczność jego osoby, że aż drżałam o finał wydarzeń.
Główna bohaterka nie miała łatwo. Ale to taka postać, która pozornej kruchości potrafi znieść wiele. Silna, odważna i empatyczna. Prawdziwa. Z sercem na dłoni. Jednocześnie ma w sobie to coś, co czyni ją niezmiernie interesującą i sympatyczną. Świetnie przemyślana osoba.
Byłam wstrząśnienia problematyką jaka się tutaj pojawiła. Autorka sukcesywnie podsycała moją ciekawość serwując emocje zmieniające się niczym w kalejdoskopie. Bardzo dobrze zresztą rozkręcane. Nabierały tempa wciągając w ten wir pełen niespodzianek. Powoli wypływające na powierzchnię tajemnice i sekrety budziły grozę i wręcz niedowierzanie. Motyw przeszłości genialnie moim zdaniem rozwinięty. Wyczerpany do cna. Bardzo w moim guście.
Z początku lektura wydała mi się taka spokojna. Wręcz leniwa i sielska. Ale wraz z ilością przekręcanych kartek nabierała tempa i intensywności. Stawała się coraz bardziej pasjonująca i pełna wrażeń.
Los brutalnie sobie kpi ale czasami potrzeba potężnego upadku aby później zdobyć szczyt. Przepiękna historia, która chwyta za serce. Ogromnie ciekawa. Spędziłam z nią przyjemne chwile. Autorka zdecydowanie pobudziła moją wyobraźnię. Ma bardzo lekki i przyjemny styl. Także bierzcie i czytajcie.
Polecam
▪️▪️▪️
#monikacieluch #podskrzydłamiżurawi #wydawnictwoamare #lovestory #booklovers #bookphoto #bookstagram #lubimyczytać #wyzwaniegranicepl
#recenzja
Anna Kaczor | (2.11.2023) |
Olive została weterynarzem, pracuje i mieszka wraz z narzeczonym w Bristolu. Swojego rodzinnego miasteczka Horwell praktycznie nie odwiedza, chociaż została tam swoją ciotkę. Z kobietą ma kontakt głównie telefoniczny, ułożyła sobie życie gdzie indziej i nie zamierza tego zmieniać. Kiedy starsza kobieta umiera, Olive udaje się na pogrzeb. Tak się składa, że jej partner z nią nie jedzie. Co prawda miała zostać w miasteczku na noc, jednak pewne zdarzenia sprawiają, że postanawia wrócić. Planuje cudowny wieczór z ukochanym, nie spodziewa się tego, co zastanie. Mężczyzna, którego wspierała całą sobą, z którym planowała wspólną przyszłość, okazał się zwykłym zdrajcą.
Młoda kobieta jest wściekła. Tak naprawdę została sama i nie wyobraża sobie dalszego życia w jednym mieście z tym człowiekiem. Tak naprawdę testament ciotki rozwiązuje jej dylemat. Dowiaduje się z niego, że aby otrzymać dom, musi w nim zamieszkać na trzy lata. Na dodatek zostaje bardzo ciepło przyjęta przez mieszkańców, którzy ogromnie się cieszą, że będą mieli własną panią weterynarz. Chociaż początkowo się waha, później postanawia otworzyć własną klinikę. Ma wiele planów i pomału zamierza je zrealizować. Zaczyna od kosztorysu u mężczyzny z miasteczka, który się zajmuje remontami, a jednocześnie jest uważany w miasteczku za dziwaka? Kim tak naprawdę jest Flynn? Dlaczego uważany jest za dziwaka? Co połączy go z Olive? Czy kobieta zrealizuje swoje plany? Czy odnajdzie w miasteczku spokój i szczęście?
Ta książka była świetna, zupełnie inna, nieszablonowa, chwytająca za serce. To, co wam napisałam w zarysie historii, to tak naprawdę bardzo niewielka część tego, co znajdziecie. Już pierwsze strony mnie wzruszyły, a dalej wcale nie było mniej emocjonująco. Dla mnie to jedna z tych pozycji, która zapadnie w mojej pamięci na naprawdę długi czas.
Akcja sprawnie poprowadzona, ze zwrotami, które potrafiły mnie zaskoczyć, niekiedy bardzo mocno. Książka wciągnęła mnie bardzo i to od pierwszych stron, a czytało się ją bardzo szybko. Znalazłam w niej przyjaźń, miłość, odnajdywanie własnej drogi, ból, cierpienie, chorobę, „szufladkowanie” przez innych i wiele więcej (jednak, co więcej już zdradzić nie mogę).
Bohaterowie ciekawi, dobrze wykreowani, wywołujący emocje. Tym razem nie powiem Wam o nich nic więcej, poza tym, co przeczytacie wyżej. Zdradzę jeszcze tylko, że zdecydowanie ich polubiłam, z ogromną przyjemnością śledziłam ich losy i mocno kibicowałam, aby ich życie było pełne słońca, a wszelkie problemy zniknęły.
„Pod skrzydłami żurawi” to jedna z najlepszych książek z tych, co ostatnio czytałam. Autorka zaskoczyła mnie wielokrotnie w bardzo pozytywny sposób. Z wielką przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Młoda kobieta jest wściekła. Tak naprawdę została sama i nie wyobraża sobie dalszego życia w jednym mieście z tym człowiekiem. Tak naprawdę testament ciotki rozwiązuje jej dylemat. Dowiaduje się z niego, że aby otrzymać dom, musi w nim zamieszkać na trzy lata. Na dodatek zostaje bardzo ciepło przyjęta przez mieszkańców, którzy ogromnie się cieszą, że będą mieli własną panią weterynarz. Chociaż początkowo się waha, później postanawia otworzyć własną klinikę. Ma wiele planów i pomału zamierza je zrealizować. Zaczyna od kosztorysu u mężczyzny z miasteczka, który się zajmuje remontami, a jednocześnie jest uważany w miasteczku za dziwaka? Kim tak naprawdę jest Flynn? Dlaczego uważany jest za dziwaka? Co połączy go z Olive? Czy kobieta zrealizuje swoje plany? Czy odnajdzie w miasteczku spokój i szczęście?
Ta książka była świetna, zupełnie inna, nieszablonowa, chwytająca za serce. To, co wam napisałam w zarysie historii, to tak naprawdę bardzo niewielka część tego, co znajdziecie. Już pierwsze strony mnie wzruszyły, a dalej wcale nie było mniej emocjonująco. Dla mnie to jedna z tych pozycji, która zapadnie w mojej pamięci na naprawdę długi czas.
Akcja sprawnie poprowadzona, ze zwrotami, które potrafiły mnie zaskoczyć, niekiedy bardzo mocno. Książka wciągnęła mnie bardzo i to od pierwszych stron, a czytało się ją bardzo szybko. Znalazłam w niej przyjaźń, miłość, odnajdywanie własnej drogi, ból, cierpienie, chorobę, „szufladkowanie” przez innych i wiele więcej (jednak, co więcej już zdradzić nie mogę).
Bohaterowie ciekawi, dobrze wykreowani, wywołujący emocje. Tym razem nie powiem Wam o nich nic więcej, poza tym, co przeczytacie wyżej. Zdradzę jeszcze tylko, że zdecydowanie ich polubiłam, z ogromną przyjemnością śledziłam ich losy i mocno kibicowałam, aby ich życie było pełne słońca, a wszelkie problemy zniknęły.
„Pod skrzydłami żurawi” to jedna z najlepszych książek z tych, co ostatnio czytałam. Autorka zaskoczyła mnie wielokrotnie w bardzo pozytywny sposób. Z wielką przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
glinka_54_czyta Paulina Graszka | (9.11.2023) |
Recenzja
Premiera 11.10.2023 r.
„Pod skrzydłami żurawi” – Monika Cieluch
Co to była za wspaniała i emocjonująca historia!!! Przezywałam wszystko z tak mocną siłę, że sama byłam w szoku. Przyśpieszone bicie serca towarzyszyło mi prawie na każdym kroku. Łzy płynęły ciurkiem po policzku. A poczucie niezrozumienia i załamania było tak nieprzyjemnym uczuciem, że miałam ochotę krzyczeć. Wywarła na mnie tak wielkie wrażenie, że nie momentami nie mogłam wytrzymać z nadmiaru różnych sytuacji i akcji.
Olive otrzymuje w spadku dom. Nie wie co ma z nim zrobić, ale kilka zrządzeń losu wskazuje jej odpowiedną drogę. W jednej chwili, bardzo trudnej dla niej zostaje zdradzona. Musi na nowo odbudować swój świat, w którym będzie wreszcie szczęśliwa. Wraca w rodzinne strony i zabliźnia stare i nowe rany. Kobieta ta jest niezwykle silna i odważna. Podejmuje kroki, których nie każdy by się podjął. Walczy o siebie, o swoich przyjaciół, o zwierzęta. Ma w sobie wiele empatii, pragnie pomóc każdemu. Widzie w ludziach to co dobre i nigdy nie ocenia. Potrafi wyczuć kiedy coś jest nie tak.
Flynn to miejscowy „dziwak”. Bardzo stroni od ludzi, jest raczej zimny i mrukliwy. Nie nawiązuje kontaktów. Kocha naturę i ma niewyobrażalny talent oraz coś jeszcze. Miejscowi ludzie sami od niego stronią. Mają dziwne wyobrażenie na jego temat. On sam posiada coś czego się obawia. Jest bardzo zdystansowany, ale z każdym dniem rozpada. Tak naprawdę to ciepły facet, który w każdej sytuacji znajdzie wyjdzie i pomoże. Czułe serce i twardy umysł. Talent w dłoniach. Facet marzenie z pewną tajemnica.
Tych dwoje czuje do siebie coś od samego początku . W tym układzie to na jest odważniejsza i zalecająca. Jednak gdy widzi opór to rezygnuje, ale nie do końca. Jest zawsze kiedy on tego potrzebuje. A on jest wtedy kiedy jej jest źle. Dzieją się wokół dziwne rzeczy, ludzie gadają, ale oni się nie martwią.
W tej historii nie ma opowieści o relacji tylko dwóch bohaterów, ale pojawia się inna opowieść. Autorka zawarła mnóstwo emocjonujących sytuacji. Kompletnie nie spodziewałam się tego co tam znajdę. To była fanatyczna przygoda, pełna niemego krzyku, bólu serca, roztargnienia, żarliwego, skrywanego uczucia i wiele niezwykłych momentów. Wyobraźnia autorki jest tak szeroka, że tego co ona tam wplotła chyba nikt się nie będzie spodziewać.
Udało się jej pokazać, że nie warto wierzyć w plotki. A człowieka nie można oceniać na podstawie mowy innych. Trzeba go samemu poznać, bo może się okazać, że ma dużo więcej do zaoferowania niż by się myślało. A miłość może okazać się tak silnym i uzależniającym uczuciem, że przezwycięży wszystko. Pięknym sposobem jej wyrażenia jest rozłąka, która może być zgubą albo nagrodą.
Uwielbiam książki autorki, ale ta skradła całe moje serce, umysł i duszę. Ciągle ciągnęło mnie do niej, a że obowiązków w ostatnim czasie troszkę się namnożyło, to nie była łatwa sprawa. Jednak to głód tej książki był silniejszy. Kochani musicie poznać tę historię. Nie będziecie żałować ani jednej sekundy.
11/10
Premiera 11.10.2023 r.
„Pod skrzydłami żurawi” – Monika Cieluch
Co to była za wspaniała i emocjonująca historia!!! Przezywałam wszystko z tak mocną siłę, że sama byłam w szoku. Przyśpieszone bicie serca towarzyszyło mi prawie na każdym kroku. Łzy płynęły ciurkiem po policzku. A poczucie niezrozumienia i załamania było tak nieprzyjemnym uczuciem, że miałam ochotę krzyczeć. Wywarła na mnie tak wielkie wrażenie, że nie momentami nie mogłam wytrzymać z nadmiaru różnych sytuacji i akcji.
Olive otrzymuje w spadku dom. Nie wie co ma z nim zrobić, ale kilka zrządzeń losu wskazuje jej odpowiedną drogę. W jednej chwili, bardzo trudnej dla niej zostaje zdradzona. Musi na nowo odbudować swój świat, w którym będzie wreszcie szczęśliwa. Wraca w rodzinne strony i zabliźnia stare i nowe rany. Kobieta ta jest niezwykle silna i odważna. Podejmuje kroki, których nie każdy by się podjął. Walczy o siebie, o swoich przyjaciół, o zwierzęta. Ma w sobie wiele empatii, pragnie pomóc każdemu. Widzie w ludziach to co dobre i nigdy nie ocenia. Potrafi wyczuć kiedy coś jest nie tak.
Flynn to miejscowy „dziwak”. Bardzo stroni od ludzi, jest raczej zimny i mrukliwy. Nie nawiązuje kontaktów. Kocha naturę i ma niewyobrażalny talent oraz coś jeszcze. Miejscowi ludzie sami od niego stronią. Mają dziwne wyobrażenie na jego temat. On sam posiada coś czego się obawia. Jest bardzo zdystansowany, ale z każdym dniem rozpada. Tak naprawdę to ciepły facet, który w każdej sytuacji znajdzie wyjdzie i pomoże. Czułe serce i twardy umysł. Talent w dłoniach. Facet marzenie z pewną tajemnica.
Tych dwoje czuje do siebie coś od samego początku . W tym układzie to na jest odważniejsza i zalecająca. Jednak gdy widzi opór to rezygnuje, ale nie do końca. Jest zawsze kiedy on tego potrzebuje. A on jest wtedy kiedy jej jest źle. Dzieją się wokół dziwne rzeczy, ludzie gadają, ale oni się nie martwią.
W tej historii nie ma opowieści o relacji tylko dwóch bohaterów, ale pojawia się inna opowieść. Autorka zawarła mnóstwo emocjonujących sytuacji. Kompletnie nie spodziewałam się tego co tam znajdę. To była fanatyczna przygoda, pełna niemego krzyku, bólu serca, roztargnienia, żarliwego, skrywanego uczucia i wiele niezwykłych momentów. Wyobraźnia autorki jest tak szeroka, że tego co ona tam wplotła chyba nikt się nie będzie spodziewać.
Udało się jej pokazać, że nie warto wierzyć w plotki. A człowieka nie można oceniać na podstawie mowy innych. Trzeba go samemu poznać, bo może się okazać, że ma dużo więcej do zaoferowania niż by się myślało. A miłość może okazać się tak silnym i uzależniającym uczuciem, że przezwycięży wszystko. Pięknym sposobem jej wyrażenia jest rozłąka, która może być zgubą albo nagrodą.
Uwielbiam książki autorki, ale ta skradła całe moje serce, umysł i duszę. Ciągle ciągnęło mnie do niej, a że obowiązków w ostatnim czasie troszkę się namnożyło, to nie była łatwa sprawa. Jednak to głód tej książki był silniejszy. Kochani musicie poznać tę historię. Nie będziecie żałować ani jednej sekundy.
11/10
Anastasiya Adryan | (18.11.2023) |
Wśród moich ulubionych autorów, są tacy, których książki staram się nie tylko czytać, lecz celebrować. Mieć odpowiedni nastrój, zarezerwować wystarczająco dużo czasu, by móc dać ponieść się historii spod pióra ulubionego autora.
Też tak macie?
"Pod skrzydłami żurawi" autorstwa Moniki Cieluch też chciałam celebrować. Po prostu nie wyobrażałam, że miało by to wyglądać inaczej. I nie wiem czy bardziej jest to szacunek dla autora, czy świadomość tego, że każda historia Moniki jest zachwycająca, a na emocje, które ze sobą niesie, trzeba odpowiednio się przygotować.
"Pod skrzydłami żurawi" jest historią ze specyficznym klimatem. Nie jest to książka, ani świąteczna, ani halloweenowa, ale idealnie wpasowana w jesienno-zimowy vibe, gdyż jest to historia, w której dzieje się magia.
Nie, nie jest to powieść z gatunku fantasy, jest bardzo realistyczna, z bohaterami, których można spotkać tuż za rogiem.
Nie wiem czy wierzycie w przeznaczenie, ale nawet jeżeli nie, jestem przekonana, że dzięki tej historii uwierzycie.
Monika Cieluch stworzyła interesujących bohaterów, zarówno tych głównych, jak i drugoplanowych, którzy swoją charyzmą zachwycają czytelnika. Którzy rozumieją czym jest miłość i poświęcenie w imię miłości.
Flynn jest dla mnie uosobieniem prawdziwego mężczyzny, który dla bezpieczeństwa bliskich jest w stanie zrezygnować z siebie, jest silny, a jednocześnie wrażliwy i to jest obłędne połączenie. Olive, natomiast, zachwyciła mnie odwagą, determinacją i chęcią niesienia pomocy innym. Ich uważność na naturę, na innego człowieka jest piękna.
To jest historia, która rozdziera serce, historia elektryzująca i intensywna. Jest w niej tyle przejmującego bólu i pięknej miłości, i tej namiętnej, i tej odpowiedzialnej i dojrzałej, że zapiera dech w piersi od nadmiaru emocji. Wiele razy nie byłam w stanie powstrzymać łez.
Jeżeli lubicie książki pisane emocjami, ta zdecydowanie jest dla was.
Polecam z całego serca.
Też tak macie?
"Pod skrzydłami żurawi" autorstwa Moniki Cieluch też chciałam celebrować. Po prostu nie wyobrażałam, że miało by to wyglądać inaczej. I nie wiem czy bardziej jest to szacunek dla autora, czy świadomość tego, że każda historia Moniki jest zachwycająca, a na emocje, które ze sobą niesie, trzeba odpowiednio się przygotować.
"Pod skrzydłami żurawi" jest historią ze specyficznym klimatem. Nie jest to książka, ani świąteczna, ani halloweenowa, ale idealnie wpasowana w jesienno-zimowy vibe, gdyż jest to historia, w której dzieje się magia.
Nie, nie jest to powieść z gatunku fantasy, jest bardzo realistyczna, z bohaterami, których można spotkać tuż za rogiem.
Nie wiem czy wierzycie w przeznaczenie, ale nawet jeżeli nie, jestem przekonana, że dzięki tej historii uwierzycie.
Monika Cieluch stworzyła interesujących bohaterów, zarówno tych głównych, jak i drugoplanowych, którzy swoją charyzmą zachwycają czytelnika. Którzy rozumieją czym jest miłość i poświęcenie w imię miłości.
Flynn jest dla mnie uosobieniem prawdziwego mężczyzny, który dla bezpieczeństwa bliskich jest w stanie zrezygnować z siebie, jest silny, a jednocześnie wrażliwy i to jest obłędne połączenie. Olive, natomiast, zachwyciła mnie odwagą, determinacją i chęcią niesienia pomocy innym. Ich uważność na naturę, na innego człowieka jest piękna.
To jest historia, która rozdziera serce, historia elektryzująca i intensywna. Jest w niej tyle przejmującego bólu i pięknej miłości, i tej namiętnej, i tej odpowiedzialnej i dojrzałej, że zapiera dech w piersi od nadmiaru emocji. Wiele razy nie byłam w stanie powstrzymać łez.
Jeżeli lubicie książki pisane emocjami, ta zdecydowanie jest dla was.
Polecam z całego serca.
Sandra Smolińska | (19.11.2023) |
Lubicie książki, które jeszcze po przeczytaniu długo są w Waszej pamięci?
Ja tak! I słuchajcie Monika Cieluch i jej najnowsza książka „Pod skrzydłami żurawi”kolejny raz zapisała się w moim serduchu i głowie.
Olivia już na początku książki, musi zmierzyć się z ogromną tragedią gdyż traci jedyną bliską jej osobę - ciocię, która ją wychowywała. Na pogrzeb jedzie sama, gdyż jej narzeczony nie może. Dziewczyna po uroczystości ma zostać w domu na prowincji, który zostawiła jej ciotka, lecz niestety nie jest na to gotowa i postanawia wrócić do domu. I tam tego samego dnia serce łamie jej się po raz drugi, przyłapuje swojego narzeczonego na zdradzie. Zabiera swoje rzeczy i ucieka do przyjaciółki z która studiowała weterynarię. Kolejnego dnia zmusza się wrócić bo resztę swoich rzeczy i jedzie do domu ciotki i tam los chce, że poznaje zamkniętego Flynna. Ich drogi będą splatać się nie raz, lecz mężczyzna przy każdym kolejnym spotkaniu będzie taki zamknięty w sobie. Czy uda się Olivii dowiedzieć o co chodzi? I jak ona poradzi sobie w nowej rzeczywistości?
Ta historia jest magiczna, bolesna, a także pełna nadzieji. Pod skrzydłami żurawi to powieść, o ludziach którzy są bardzo doświadczeni przez los, pełni traum, bólu i smutku, ale też pełni pasji, ważnych wartości i pełna momentów, które zmuszają do refleksji. Uwielbiam takie historie. Bardzo Wam polecam, bo tak jak pisałam na początku ta historia zapisze się w Waszych sercach.
Ja tak! I słuchajcie Monika Cieluch i jej najnowsza książka „Pod skrzydłami żurawi”kolejny raz zapisała się w moim serduchu i głowie.
Olivia już na początku książki, musi zmierzyć się z ogromną tragedią gdyż traci jedyną bliską jej osobę - ciocię, która ją wychowywała. Na pogrzeb jedzie sama, gdyż jej narzeczony nie może. Dziewczyna po uroczystości ma zostać w domu na prowincji, który zostawiła jej ciotka, lecz niestety nie jest na to gotowa i postanawia wrócić do domu. I tam tego samego dnia serce łamie jej się po raz drugi, przyłapuje swojego narzeczonego na zdradzie. Zabiera swoje rzeczy i ucieka do przyjaciółki z która studiowała weterynarię. Kolejnego dnia zmusza się wrócić bo resztę swoich rzeczy i jedzie do domu ciotki i tam los chce, że poznaje zamkniętego Flynna. Ich drogi będą splatać się nie raz, lecz mężczyzna przy każdym kolejnym spotkaniu będzie taki zamknięty w sobie. Czy uda się Olivii dowiedzieć o co chodzi? I jak ona poradzi sobie w nowej rzeczywistości?
Ta historia jest magiczna, bolesna, a także pełna nadzieji. Pod skrzydłami żurawi to powieść, o ludziach którzy są bardzo doświadczeni przez los, pełni traum, bólu i smutku, ale też pełni pasji, ważnych wartości i pełna momentów, które zmuszają do refleksji. Uwielbiam takie historie. Bardzo Wam polecam, bo tak jak pisałam na początku ta historia zapisze się w Waszych sercach.
Katarzyna @historie_budzace_namietnosc | (11.12.2023) |
„Podobno w gwiazdach została zapisana nasza przyszłość. Jeśli wierzyć mędrcom, nie unikniemy tego, co jest nam pisane.”
Nie da się przewidzieć tego, co spotka nas w życiu i jak ono będzie wyglądało. Możemy snuć plany, ale i tak nie będziemy mieli wpływu na to, co się wydarzy, a niekiedy nieświadomie będziemy podążać w kierunku, który jest nam pisany. Olive wywalczyła swoje marzenie i została weterynarzem, jej życie toczyło się dobrze praca, dom, narzeczony. I niespodziewanie umiera jej ciotka, jedyna rodzina, jaką miała. Równocześnie w tym samym momencie nakrywa swojego narzeczonego na zdradzie. Więc cały jej świat właśnie się całkowicie zawalił. Musiała zapomnieć o przeszłości i zacząć myśleć o przyszłości, ale nie wiedziała jak będzie ona wyglądać. Odziedziczony dom i warunek, jaki musi spełnić, okazały się najlepszym, co mogło się wydarzyć. Dzięki przeprowadzce na wieś Olive zacznie spełniać marzenia. Otworzy klinikę weterynaryjną i pozna bardzo tajemniczego i przyciągającego stolarza. Flynn nie miał szczęścia i nie wiedział, dlaczego jest przeklęty. Dla niego pojawienie się kobiety w jego życiu niosło wielkie zmiany, ale bał się, że i ją spotka coś złego. Co zrobi Olive, gdy pozna prawdę? Czy prawdziwa miłość jest w stanie złamać klątwę?
„Czasami życie wystawia nas na próbę. Rzuca nam po nogi przeszkody, a potem przygląda się, czy sobie z nimi poradzimy.”
To jest już któreś z kolei spotkanie z Moniką Cieluch i kolejne, które pokazuje jak wiele, ma ona do zaoferowania. Historia Olive i Flynna jest bardzo ciekawa, romans, który jest podszyty szczyptą magii i czymś, czego nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Pokazania, że nikt z nas nie zna swojego losu i przeznaczenia, ale wszystko, co robimy, ma nas prowadzić do tego, co jest nam pisane. Ale nie zmienia to faktu, że po drodze niekiedy musimy się mierzyć z dużą ilością problemów i przeszkód. A pokonywanie ich czyni nas silniejszymi i pokazuje nam, jaka drzemie w nas siła, zwłaszcza gdy czegoś pragniemy. Że zawsze trzeba walczyć i spełniać swoje marzenia i nie dać się stłamsić. Że na swojej drodze spotkamy dobrych i złych ludzi, takich co nas zrozumieją i takich, którzy będą nam przypinać łatki, ale nigdy nie wolno się poddawać. Ta historia jest pełna emocji, tajemnic, bólu i strat. Pokazując jak to, wszystko potrafi, wpływać na nas. Ale oprócz historii głównych bohaterów, Monika również rozbudowała historię postaci drugoplanowych, a które dopełniają to wszystko w całość. Bo bez ich historii nie byłoby tej. Rozdziały zostały napisane z perspektywy bohaterów. Cała fabuła i akcja są przemyślane i wciągające, a to, czego jesteśmy świadkami, wpływa na nas, sprawiając, że przezywamy każdą chwilę jeszcze bardziej.
Nie da się przewidzieć tego, co spotka nas w życiu i jak ono będzie wyglądało. Możemy snuć plany, ale i tak nie będziemy mieli wpływu na to, co się wydarzy, a niekiedy nieświadomie będziemy podążać w kierunku, który jest nam pisany. Olive wywalczyła swoje marzenie i została weterynarzem, jej życie toczyło się dobrze praca, dom, narzeczony. I niespodziewanie umiera jej ciotka, jedyna rodzina, jaką miała. Równocześnie w tym samym momencie nakrywa swojego narzeczonego na zdradzie. Więc cały jej świat właśnie się całkowicie zawalił. Musiała zapomnieć o przeszłości i zacząć myśleć o przyszłości, ale nie wiedziała jak będzie ona wyglądać. Odziedziczony dom i warunek, jaki musi spełnić, okazały się najlepszym, co mogło się wydarzyć. Dzięki przeprowadzce na wieś Olive zacznie spełniać marzenia. Otworzy klinikę weterynaryjną i pozna bardzo tajemniczego i przyciągającego stolarza. Flynn nie miał szczęścia i nie wiedział, dlaczego jest przeklęty. Dla niego pojawienie się kobiety w jego życiu niosło wielkie zmiany, ale bał się, że i ją spotka coś złego. Co zrobi Olive, gdy pozna prawdę? Czy prawdziwa miłość jest w stanie złamać klątwę?
„Czasami życie wystawia nas na próbę. Rzuca nam po nogi przeszkody, a potem przygląda się, czy sobie z nimi poradzimy.”
To jest już któreś z kolei spotkanie z Moniką Cieluch i kolejne, które pokazuje jak wiele, ma ona do zaoferowania. Historia Olive i Flynna jest bardzo ciekawa, romans, który jest podszyty szczyptą magii i czymś, czego nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Pokazania, że nikt z nas nie zna swojego losu i przeznaczenia, ale wszystko, co robimy, ma nas prowadzić do tego, co jest nam pisane. Ale nie zmienia to faktu, że po drodze niekiedy musimy się mierzyć z dużą ilością problemów i przeszkód. A pokonywanie ich czyni nas silniejszymi i pokazuje nam, jaka drzemie w nas siła, zwłaszcza gdy czegoś pragniemy. Że zawsze trzeba walczyć i spełniać swoje marzenia i nie dać się stłamsić. Że na swojej drodze spotkamy dobrych i złych ludzi, takich co nas zrozumieją i takich, którzy będą nam przypinać łatki, ale nigdy nie wolno się poddawać. Ta historia jest pełna emocji, tajemnic, bólu i strat. Pokazując jak to, wszystko potrafi, wpływać na nas. Ale oprócz historii głównych bohaterów, Monika również rozbudowała historię postaci drugoplanowych, a które dopełniają to wszystko w całość. Bo bez ich historii nie byłoby tej. Rozdziały zostały napisane z perspektywy bohaterów. Cała fabuła i akcja są przemyślane i wciągające, a to, czego jesteśmy świadkami, wpływa na nas, sprawiając, że przezywamy każdą chwilę jeszcze bardziej.
Michalina Foremska | (13.12.2023) |
Miałam przyjemność poznać się z piórem autorki, kiedy debiutowała powieścią Miłość szeptem mówiona. Od tego czasu minęło ponad pięć lat, a ja z każdą kolejną przeczytaną powieścią jej autorstwa utwierdzam się w przekonaniu, że to jedna z lepszych autorek, po których historie można sięgać wielokrotnie i przeżywać przeróżne emocje. Nie inaczej było z Pod skrzydłami żurawi – oczarował mnie opis i okładka, a treść… No cóż, przepadłam tak szybko, że nim się zorientowałam, kończyłam przygodę z Olive i Flynnem, i żal mi było się z nimi rozstawać.
Ta książka mnie oczarowała i zaczarowała, być może dlatego, że wiejskie realia mają, według mnie, w sobie coś takie, czemu nie można się oprzeć, a jeśli nawet się próbuje, to bardzo szybko się temu ulega. To jakaś forma magii, nie próbujcie zaprzeczać. A gdy do tego dochodzą sekrety i niecodzienne zdarzenia oraz ciążące nad jednym z bohaterów przekleństwo, wtedy wiadomo, że od książki nie będzie się można oderwać, do chwili poznania jej zakończenia. Nim jednak ono nastąpi, Monika Cieluch zaserwuje Wam taką dawkę emocji i zwrotów, że Wasze serca zabiją szybciej, a myśli będą krążyć tylko wokół bohaterów i wydarzeń, które rozgrywają się na kartach powieści.
A dzieje się tam sporo, bo poza głównym wątkiem Olive i Flynna, pojawiają się niby drugoplanowe, a tak naprawdę mocno związane, wręcz nierozerwalne, by ta historia była tak poruszająca i skłaniająca do refleksji. Monika Cieluch bowiem otula nas nutą romansu, szczyptą realizmu magicznego i sporą dawką obyczaju wraz, a do tego pomiędzy tymi warstwami ukrywa się całkiem sporo wrażliwości wobec losu zwierząt tych domowych, gospodarskich, jak i dzikich.
Jest też sporo miejsca na spełnianie marzeń. A właściwie autorka pokazuje, na przykładzie Olive, że o marzenia trzeba walczyć, trzeba je spełniać i w tym wszystkim trzeba znaleźć siebie, by cieszyć się życiem i czuć się spełnionym na każdej możliwej płaszczyźnie. Oczywiście ścieżka do spełnienia nie zawsze jest prosta i usłana różami, częściej jest kręta i ciernista, ale o ile bardziej docenia się dotarcie do celu, gdy udaje się pokonać różne przeszkody, niż gdy wszystko przychodzi zbyt łatwo?
A co z miłością, która przecież w tej historii jest również ważna? Przyznam, że to jeden z lepszych romansów, jakie czytałam. Dodam, że ja lubię takie nietypowe, podszyte ludową magią historie. Mają one w moim sersu szczególne miejsce, więc nie mogłabym nie zakochać się w tej powieści.
Urzekło mnie w niej też to, jak Monika Cieluch kreśliła opisy. Dawno tak miło, mimo iż w książce nie zawsze było tak przyjemnie, spacerowało mi się po wsi. Chłonęłam każde słowo i momentalnie przenosiłam się w miejsca, które akurat opisywała autorka. Cieszyłam oczy wyobraźni i umysł. Nie inaczej było z emocjami, które ukrywały się między linijkami tekstu. Każda z interakcji między bohaterami – nieważne czy pierwszoplanowymi, czy tymi ciut za nimi – była mocno emocjonalna. Dawało się wyczuć większe i mniejsze napięcia, nastroje poszczególnych postaci i to wszystko było przy tym nieopisanie naturalne, jak gdyby działo się naprawdę, tu i teraz.
Fanów pióra Moniki Cieluch nie muszę przekonywać, że warto sięgnąć po tę powieść, sami o tym wiedzą. Jeśli jednak udało się komuś nie mieć jeszcze okazji przeczytać nic, co napisała autorka, to koniecznie musicie to nadrobić. I nieważne czy zaczniecie ów przygodę od Pod skrzydłami żurawi (do czego gorąco Was zachęcam), to przepadniecie przy każdej i będzie Wam ciągle mało tego, co serwuje Monika Cieluch. Zatem książki w dłonie i miłej lektury!
Ta książka mnie oczarowała i zaczarowała, być może dlatego, że wiejskie realia mają, według mnie, w sobie coś takie, czemu nie można się oprzeć, a jeśli nawet się próbuje, to bardzo szybko się temu ulega. To jakaś forma magii, nie próbujcie zaprzeczać. A gdy do tego dochodzą sekrety i niecodzienne zdarzenia oraz ciążące nad jednym z bohaterów przekleństwo, wtedy wiadomo, że od książki nie będzie się można oderwać, do chwili poznania jej zakończenia. Nim jednak ono nastąpi, Monika Cieluch zaserwuje Wam taką dawkę emocji i zwrotów, że Wasze serca zabiją szybciej, a myśli będą krążyć tylko wokół bohaterów i wydarzeń, które rozgrywają się na kartach powieści.
A dzieje się tam sporo, bo poza głównym wątkiem Olive i Flynna, pojawiają się niby drugoplanowe, a tak naprawdę mocno związane, wręcz nierozerwalne, by ta historia była tak poruszająca i skłaniająca do refleksji. Monika Cieluch bowiem otula nas nutą romansu, szczyptą realizmu magicznego i sporą dawką obyczaju wraz, a do tego pomiędzy tymi warstwami ukrywa się całkiem sporo wrażliwości wobec losu zwierząt tych domowych, gospodarskich, jak i dzikich.
Jest też sporo miejsca na spełnianie marzeń. A właściwie autorka pokazuje, na przykładzie Olive, że o marzenia trzeba walczyć, trzeba je spełniać i w tym wszystkim trzeba znaleźć siebie, by cieszyć się życiem i czuć się spełnionym na każdej możliwej płaszczyźnie. Oczywiście ścieżka do spełnienia nie zawsze jest prosta i usłana różami, częściej jest kręta i ciernista, ale o ile bardziej docenia się dotarcie do celu, gdy udaje się pokonać różne przeszkody, niż gdy wszystko przychodzi zbyt łatwo?
A co z miłością, która przecież w tej historii jest również ważna? Przyznam, że to jeden z lepszych romansów, jakie czytałam. Dodam, że ja lubię takie nietypowe, podszyte ludową magią historie. Mają one w moim sersu szczególne miejsce, więc nie mogłabym nie zakochać się w tej powieści.
Urzekło mnie w niej też to, jak Monika Cieluch kreśliła opisy. Dawno tak miło, mimo iż w książce nie zawsze było tak przyjemnie, spacerowało mi się po wsi. Chłonęłam każde słowo i momentalnie przenosiłam się w miejsca, które akurat opisywała autorka. Cieszyłam oczy wyobraźni i umysł. Nie inaczej było z emocjami, które ukrywały się między linijkami tekstu. Każda z interakcji między bohaterami – nieważne czy pierwszoplanowymi, czy tymi ciut za nimi – była mocno emocjonalna. Dawało się wyczuć większe i mniejsze napięcia, nastroje poszczególnych postaci i to wszystko było przy tym nieopisanie naturalne, jak gdyby działo się naprawdę, tu i teraz.
Fanów pióra Moniki Cieluch nie muszę przekonywać, że warto sięgnąć po tę powieść, sami o tym wiedzą. Jeśli jednak udało się komuś nie mieć jeszcze okazji przeczytać nic, co napisała autorka, to koniecznie musicie to nadrobić. I nieważne czy zaczniecie ów przygodę od Pod skrzydłami żurawi (do czego gorąco Was zachęcam), to przepadniecie przy każdej i będzie Wam ciągle mało tego, co serwuje Monika Cieluch. Zatem książki w dłonie i miłej lektury!
Karolina Janowska | (21.12.2023) |
Człowiek, który traci rodzinę, traci także grunt pod nogami. Czuje się zagubiony i nieszczęśliwy, a ból przetacza się przez każdą cząstkę jego ciała. Właśnie tak czuła się Olive. Mimo że w jej życiu był narzeczony, nie czuła od niego wsparcia, którego tak mocno potrzebowała w tym momencie. Zmarła ciotka pozostawiła jej w spadku dom na wsi, ale warunkiem by go przejąć, była jej przeprowadzka do tego miejsca na minimum trzy lata. Olive porzuca swoje dotychczasowe życie w mieście i zaczyna je na wsi. Z początku mało szczęliwa, szybko spełnia tam swoje marzenia. W trakcie remontu zaczyna również zbliżać się do mężczyzny o imieniu Flynn. Nie jest to łatwe, ponieważ cała wieś ma go za dziwaka, a ona sama myśli, że ma fobię społeczną. Jednak coś - jak nigdy wcześniej - przyciąga ją do tego mężczyzny. Niestety wisi nad nim przekleństwo, które od dziecięcych lat niszczy wszystko, co kocha.
Czy tym dwoje miłość jest pisana? Czy będą w stanie przezwyciężyć czarne scenariusze, które nad nimi nieubłaganie wiszą?
-------
Jest to moja kolejna książka tej autorki. Jestem zakochana w emocjach, które nam sprzedaje. Dostałam sporą dawkę bólu, który wywoływał łzy wzruszenia - przyznaję się, płacz przy książkach autorki jest w 100% satysfakcjonujący. W książce nic nie jest oczywiste, dostaliśmy w niej szczyptę magii, ale niekoniecznie słodkiej czy dobrej, a tej najczarniejszej, powodującej, że świat jednego z bohaterów bardzo często się wali. Historia jest okraszona miłością, pragnieniem drugiej osoby, ale i strachem o jutro, bo zło nigdy nie śpi, lecz czeka za rogiem. Bardzo podobało mi się jak Pani Monika pokierowała zarówno głównymi, jak i pobocznymi postaciami, ponieważ jak się okazuje, wiele tych drugoplanowych, miało wpływ na życie tej dwójki.
Książka pokazuje, że życie nie zawsze jest łatwe, ale warto walczyć, bo jeśli człowiek człowiekowi jest pisany, wszystko zaowocuje i przyniesie spokojne jutro.
Czy tym dwoje miłość jest pisana? Czy będą w stanie przezwyciężyć czarne scenariusze, które nad nimi nieubłaganie wiszą?
-------
Jest to moja kolejna książka tej autorki. Jestem zakochana w emocjach, które nam sprzedaje. Dostałam sporą dawkę bólu, który wywoływał łzy wzruszenia - przyznaję się, płacz przy książkach autorki jest w 100% satysfakcjonujący. W książce nic nie jest oczywiste, dostaliśmy w niej szczyptę magii, ale niekoniecznie słodkiej czy dobrej, a tej najczarniejszej, powodującej, że świat jednego z bohaterów bardzo często się wali. Historia jest okraszona miłością, pragnieniem drugiej osoby, ale i strachem o jutro, bo zło nigdy nie śpi, lecz czeka za rogiem. Bardzo podobało mi się jak Pani Monika pokierowała zarówno głównymi, jak i pobocznymi postaciami, ponieważ jak się okazuje, wiele tych drugoplanowych, miało wpływ na życie tej dwójki.
Książka pokazuje, że życie nie zawsze jest łatwe, ale warto walczyć, bo jeśli człowiek człowiekowi jest pisany, wszystko zaowocuje i przyniesie spokojne jutro.
Mirosława Dudko | (7.01.2024) |
„Samotne ptaki mają najsilniejsze skrzydła”
W naszym życiu dzieją się często takie zdarzenia, których znaczenia w danym momencie nie rozumiemy. Nie raz postrzegamy to, jako zbieg niefortunnych sytuacji, mając pretensje do losu, że daje nam trudne doświadczenia. Wygląda to tak, jakby ktoś kierował naszymi wyborami i wyznaczał kierunek, w jakim podążamy. Dopiero po jakimś czasie dostrzegamy sens tego, co się w przeszłości zadziało. Dochodzimy wówczas do wniosku, że to wszystko miało swój sens, a my jesteśmy w zupełnie innym, lepszym świecie. I o tym opowiada książka pt.: „Pod skrzydłami żurawi”.
Olive Loughty to młoda lekarz weterynarii, która od kilkunastu lat mieszka ze swoim narzeczonym Martinem w Bristolu. Jej dzieciństwo związane jest z małą wioską Horwell, w której bywa tylko raz w roku z okazji świąt Bożego Narodzenia, by odwiedzić swoją ukochaną ciocię Rachel. Rachel okazała jej wiele wsparcia i opiekę po śmierci rodziców, ale Olive brakuje czasu, by być u niej częściej.
Nadchodzi dzień, w którym ciocia umiera, więc Olive przyjeżdża do Horwell, by towarzyszyć ukochanej krewnej w ostatniej drodze oraz uporządkować jej sprawy. Na łożu śmierci Rachel wyznaje, że tylko Olive może go uratować, ale nie wyjawia, o kogo chodzi. Wkrótce los stawia na jej drodze Flynna Sallowa, który uważany jest przez miejscowych za dziwaka, gdyż jest zamknięty w sobie, mało się odzywa, stroni od ludzi i nie lubi, gdy ktoś go dotyka. Olive ma zamiar uprzątnąć dom ciotki i wyjechać do Bristolu, ale gdy tam wraca nakrywa swego narzeczonego z ponętną blondynką. Podejmuje decyzję wyjazdu do Horwell na dłużej. Przy odczytywaniu testamentu niespodziewanie jest też Flynn, który otrzymuje niewielką paczkę, natomiast Olive dziedziczy dom. Jednak stanie się jego pełnoprawną właścicielką, gdy zamieszka w nim na co najmniej trzy lata.
Nie ukrywam, że najpierw moją uwagę przykuła okładka, a potem krótki opis fabuły. Jednak to wszystko nie oddaje tego, co zawiera tak urokliwa oprawa tej powieści. Począwszy od pierwszych stron, od razu wniknęłam w fabułę, jej emocjonalną ścieżkę i charakter. Ogromnie byłam przejęta losem Flynna, który w dzieciństwie doświadczył ciężkich wydarzeń, które spadły na niego w dzieciństwie.
To opowieść o przeznaczeniu, które wyznacza niektóre ścieżki naszego życia. Często dzieje się coś, co trudno zaakceptować, ale mimo wszystko mamy wrażenie, że jesteśmy jakby kierowani w określone miejsca czy sytuacje. Spotykamy na przykład osoby, wydarzenia, rzeczy, które nabierają znaczenie w poszukiwaniu naszego miejsca na ziemi i szczęścia. To też opowieść o tym, że istnieją w świecie takie rzeczy, w które trudno uwierzyć wielu osobom, ale nie oznacza to, że nie mają one miejsca. Ten wątek bardzo mi się podobał, gdyż nadawał całości odrobinę mistycyzmu, tajemniczości i magicznej atmosfery.
Pokazuje też podejście osób, które nie wierzą w tego rodzaju zjawiska i postrzegają wszystko, jako coś w rodzaju dziwactwa czy choroby psychicznej. Wyrazicielem tego poglądu jest Olive, która sceptycznie podchodzi do tego, o czym się dowiaduje, gdyż wybiega to ponad jej pozom rozumowania. I tak jest u większej części społeczeństwa, którym trudno uwierzyć w sprawy trudne do wyjaśnienia i udowodnienia. Na szczęście Olive w porę dostrzega, że popełnia błąd w taki rozumowaniu.
Autorka pokazuje przy tym, że ludzie zbyt szybko osądzają innych, nie znając przyczyny, która wpłynęła na osobowość człowieka, na jego sposób bycia czy tego, kim jest. Przypinają łatkę „dziwaka” komuś, kto odstaje od społeczeństwa. W przypadku mieszkańców Horwell nie są to złośliwe uwagi, gdyż są tam ludzie życzliwi, ale nikt nie próbuje zrozumieć, dlaczego Flynn stał się tak zamkniętym w sobie facetem. Jako czytelnicy dowiadujemy się w pierwszym rozdziale o tym, co wpłynęło na taką jego postawę w dorosłym życiu. Miał wówczas 9 lat, gdy wydarzyły się sytuacje, które pozostawiły swoje piętno w umyśle chłopaka i potem znacząco wpłynęły na jego charakter i osobowość. Najłatwiej jest nadawać każdemu jakąś łatkę, przypisywać do jakiejś kategorii, gdy ktoś wydaje się inny i nie pasuje do utartych schematów. Dopiero Olive, a wcześniej Rachel, dostrzegły w nim ból i smutek, jaki skrywają się w sercu introwertycznego mężczyzny.
Książka była dla mnie sporym zaskoczeniem, gdyż znałam panią Monikę Cieluch z nieco innych klimatów. Miałam, bowiem przyjemność poznać jej debiutancką powieść „Niepokorna”, która była typowym romansem erotycznym. „Pod skrzydłami żurawi” ma zupełnie inny charakter, co świadczy o elastyczności pisarskiej autorki i nietuzinkowych pomysłach. Ta historia jest piękna, jak okładka tej książki i z pewnością długo będę o niej pamiętać. Ma w sobie zarówno piękne opisy uczuć, dogłębnie oddaje to, jak czują się bohaterowie, a do tego pojawiają się zjawiska, które nie są namacalne, a jednak istnieją. Ogromnym plusem jest zwracanie uwagi na świat przyrody, cierpienie zwierząt, ale też zestawienie życia w mieście i na wsi. Nie sposób było czytać ją obojętnie, gdyż z każdą stroną ulatywały różnorodne emocje. Historia opowiada o sile miłości, która jest najpiękniejszą i najsilniejszą magią w naszym życiu, gdyż w jej blasku kruszą się najtwardsze mury, jeżeli tylko na to pozwolimy.
Książkę przeczytałam, dzięki współpracy z wydawnictwem Amare
W naszym życiu dzieją się często takie zdarzenia, których znaczenia w danym momencie nie rozumiemy. Nie raz postrzegamy to, jako zbieg niefortunnych sytuacji, mając pretensje do losu, że daje nam trudne doświadczenia. Wygląda to tak, jakby ktoś kierował naszymi wyborami i wyznaczał kierunek, w jakim podążamy. Dopiero po jakimś czasie dostrzegamy sens tego, co się w przeszłości zadziało. Dochodzimy wówczas do wniosku, że to wszystko miało swój sens, a my jesteśmy w zupełnie innym, lepszym świecie. I o tym opowiada książka pt.: „Pod skrzydłami żurawi”.
Olive Loughty to młoda lekarz weterynarii, która od kilkunastu lat mieszka ze swoim narzeczonym Martinem w Bristolu. Jej dzieciństwo związane jest z małą wioską Horwell, w której bywa tylko raz w roku z okazji świąt Bożego Narodzenia, by odwiedzić swoją ukochaną ciocię Rachel. Rachel okazała jej wiele wsparcia i opiekę po śmierci rodziców, ale Olive brakuje czasu, by być u niej częściej.
Nadchodzi dzień, w którym ciocia umiera, więc Olive przyjeżdża do Horwell, by towarzyszyć ukochanej krewnej w ostatniej drodze oraz uporządkować jej sprawy. Na łożu śmierci Rachel wyznaje, że tylko Olive może go uratować, ale nie wyjawia, o kogo chodzi. Wkrótce los stawia na jej drodze Flynna Sallowa, który uważany jest przez miejscowych za dziwaka, gdyż jest zamknięty w sobie, mało się odzywa, stroni od ludzi i nie lubi, gdy ktoś go dotyka. Olive ma zamiar uprzątnąć dom ciotki i wyjechać do Bristolu, ale gdy tam wraca nakrywa swego narzeczonego z ponętną blondynką. Podejmuje decyzję wyjazdu do Horwell na dłużej. Przy odczytywaniu testamentu niespodziewanie jest też Flynn, który otrzymuje niewielką paczkę, natomiast Olive dziedziczy dom. Jednak stanie się jego pełnoprawną właścicielką, gdy zamieszka w nim na co najmniej trzy lata.
Nie ukrywam, że najpierw moją uwagę przykuła okładka, a potem krótki opis fabuły. Jednak to wszystko nie oddaje tego, co zawiera tak urokliwa oprawa tej powieści. Począwszy od pierwszych stron, od razu wniknęłam w fabułę, jej emocjonalną ścieżkę i charakter. Ogromnie byłam przejęta losem Flynna, który w dzieciństwie doświadczył ciężkich wydarzeń, które spadły na niego w dzieciństwie.
To opowieść o przeznaczeniu, które wyznacza niektóre ścieżki naszego życia. Często dzieje się coś, co trudno zaakceptować, ale mimo wszystko mamy wrażenie, że jesteśmy jakby kierowani w określone miejsca czy sytuacje. Spotykamy na przykład osoby, wydarzenia, rzeczy, które nabierają znaczenie w poszukiwaniu naszego miejsca na ziemi i szczęścia. To też opowieść o tym, że istnieją w świecie takie rzeczy, w które trudno uwierzyć wielu osobom, ale nie oznacza to, że nie mają one miejsca. Ten wątek bardzo mi się podobał, gdyż nadawał całości odrobinę mistycyzmu, tajemniczości i magicznej atmosfery.
Pokazuje też podejście osób, które nie wierzą w tego rodzaju zjawiska i postrzegają wszystko, jako coś w rodzaju dziwactwa czy choroby psychicznej. Wyrazicielem tego poglądu jest Olive, która sceptycznie podchodzi do tego, o czym się dowiaduje, gdyż wybiega to ponad jej pozom rozumowania. I tak jest u większej części społeczeństwa, którym trudno uwierzyć w sprawy trudne do wyjaśnienia i udowodnienia. Na szczęście Olive w porę dostrzega, że popełnia błąd w taki rozumowaniu.
Autorka pokazuje przy tym, że ludzie zbyt szybko osądzają innych, nie znając przyczyny, która wpłynęła na osobowość człowieka, na jego sposób bycia czy tego, kim jest. Przypinają łatkę „dziwaka” komuś, kto odstaje od społeczeństwa. W przypadku mieszkańców Horwell nie są to złośliwe uwagi, gdyż są tam ludzie życzliwi, ale nikt nie próbuje zrozumieć, dlaczego Flynn stał się tak zamkniętym w sobie facetem. Jako czytelnicy dowiadujemy się w pierwszym rozdziale o tym, co wpłynęło na taką jego postawę w dorosłym życiu. Miał wówczas 9 lat, gdy wydarzyły się sytuacje, które pozostawiły swoje piętno w umyśle chłopaka i potem znacząco wpłynęły na jego charakter i osobowość. Najłatwiej jest nadawać każdemu jakąś łatkę, przypisywać do jakiejś kategorii, gdy ktoś wydaje się inny i nie pasuje do utartych schematów. Dopiero Olive, a wcześniej Rachel, dostrzegły w nim ból i smutek, jaki skrywają się w sercu introwertycznego mężczyzny.
Książka była dla mnie sporym zaskoczeniem, gdyż znałam panią Monikę Cieluch z nieco innych klimatów. Miałam, bowiem przyjemność poznać jej debiutancką powieść „Niepokorna”, która była typowym romansem erotycznym. „Pod skrzydłami żurawi” ma zupełnie inny charakter, co świadczy o elastyczności pisarskiej autorki i nietuzinkowych pomysłach. Ta historia jest piękna, jak okładka tej książki i z pewnością długo będę o niej pamiętać. Ma w sobie zarówno piękne opisy uczuć, dogłębnie oddaje to, jak czują się bohaterowie, a do tego pojawiają się zjawiska, które nie są namacalne, a jednak istnieją. Ogromnym plusem jest zwracanie uwagi na świat przyrody, cierpienie zwierząt, ale też zestawienie życia w mieście i na wsi. Nie sposób było czytać ją obojętnie, gdyż z każdą stroną ulatywały różnorodne emocje. Historia opowiada o sile miłości, która jest najpiękniejszą i najsilniejszą magią w naszym życiu, gdyż w jej blasku kruszą się najtwardsze mury, jeżeli tylko na to pozwolimy.
Książkę przeczytałam, dzięki współpracy z wydawnictwem Amare
Klaudia Wycisk | (13.11.2023) |
Od razu przyznaję, miałam do tej książki dwa podejścia. Niestety, albo i stety, jestem osobą, która jeśli przeczyta w książce/zobaczy w filmie, jakąś krzywdę lub śmierć zwierzęcia, odkładam książkę/wyłączam film. Tak było też po przeczytaniu samego początku powieści Moniki Cieluch "Pod skrzydłami żurawi".
Jednak pierwszy raz w życiu dałam drugą szansę, zachęcona świetnymi opiniami i tym, że mimo mojego wstrząsu, czytało się ją super. Czy było warto? Już mówię ;)
Olive jest weterynarzem i mieszka w Bristolu razem z narzeczonym. Kiedy umiera jej ciotka, wyjeżdża do dawno nie odwiedzanego rodzinnego miasteczka. W testamencie dziedziczy dom, ale z dopiskiem, że musi w nim mieszkać minimum 3 lata. Tak poznaje Flynna, miejscowego dziwaka. Mężczyzna unika ludzi oraz dotyku...
Powieść okazała się naprawdę wzruszająca i magiczna. Nie żałuje, że ją skończyłam i bardzo wam polecam. Muszę jednak odjąć punkty za śmierć chomika i psa z początku książki, bo inaczej nie byłabym sobą.
Jednak pierwszy raz w życiu dałam drugą szansę, zachęcona świetnymi opiniami i tym, że mimo mojego wstrząsu, czytało się ją super. Czy było warto? Już mówię ;)
Olive jest weterynarzem i mieszka w Bristolu razem z narzeczonym. Kiedy umiera jej ciotka, wyjeżdża do dawno nie odwiedzanego rodzinnego miasteczka. W testamencie dziedziczy dom, ale z dopiskiem, że musi w nim mieszkać minimum 3 lata. Tak poznaje Flynna, miejscowego dziwaka. Mężczyzna unika ludzi oraz dotyku...
Powieść okazała się naprawdę wzruszająca i magiczna. Nie żałuje, że ją skończyłam i bardzo wam polecam. Muszę jednak odjąć punkty za śmierć chomika i psa z początku książki, bo inaczej nie byłabym sobą.
Lubię To Czytam | (20.11.2023) |
Olive stara się zbudować swoje życie na nowo, kiedy to dotychczasowe obraca się w niebyt. Zdrada narzeczonego oraz śmierć ukochanej ciotki to zbyt wielki ciężar złożony na ramionach jednej osoby. Młoda kobieta robi coś, o co dotychczas się nie podejrzewała - stawia wszystko na jedną kartę i ryzykuje. Otwiera własną praktykę weterynaryjną i uczy się na nowo życia w małej społeczności Horwell. Aby tego dokonać potrzebuje pomocy miejscowego stolarza - Flynn'a. Początkowo zupełnie się nie dogadują, a dziwne zachowanie mężczyzny wzbudza jedynie w bohaterce coraz większą ciekawość.
Czytelnik poznaje historię z dwóch perspektyw - Flynn'a oraz Olive. Pierwszy rozdział jest mocno tajemniczy i wzbudza w odbiorcy ciekawość. Śledzimy akcję z przeszłości głównego bohatera, jednak ukazaną oczami dziecka. Jest to ciekawy pomysł, który z czasem dokłada brakujący do całej historii element. Rozdziały z perspektywy Olive początkowo wydają się nie mieć w sobie nic charakterystycznego. Nie dajcie się jednak zwieść, nie jest to oklepana historia, jakich dziesiątki dostępne są na książkowym rynku. Autorka bardzo szybko zmienia kierunek i z czasem, zaczęłam dostrzegać ukryty sens i motyw takiego postępowania. Było to dla mnie miłe zaskoczenie, zwłaszcza w odniesieniu do postaci Flynn'a. Absolutnie nie jest bohaterem, który został zamknięty w sztywnych ramach jakiegoś szablonu. Mężczyzna skrywa ogromną tajemnicę, która ma decydujący wpływ na życie, ale nie tylko jego. Mimo, iż dowiadujemy się gdzie jest jej początek, aura niepewności i tajemnicy wciąż otacza bohatera. Nie poznajemy do końca uczuć Flynn'a, ani sposobu podejmowania przez niego decyzji.
Akcja dynamicznie się rozwija, nie tylko w odniesieniu do głównych bohaterów, ale i co do wydarzeń z przeszłości, jak i bohaterów drugoplanowych. Liczne zwroty akcji zachęcają do dalszej lektury i sprawiają, że nigdy nie jest się do końca pewnym, w jakim kierunku autorka zdecyduje się na poprowadzenie akcji. Książkę czyta się bardzo szybko, wręcz jednym tchem. "Pod skrzydłami żurawi" napisane jest lekko i przyjemnie. Minimalnym minusem dla mnie jest za krótki epilog. Osobiście wolałabym, aby autorka bardziej go rozbudowała ze względu na długą przerwę czasową, która dzieli omawiane wydarzenia, jak i wydarzenia, które bezpośrednio spowodowały taki przeskok w czasie. Bawiłam się świetnie podczas lektury i cieszę się, że miałam możliwość poznania historii Flynn'a oraz Olive. Czytałam poprzednie książki autorki i wiem, że sięgnę po kolejne. Mam nadzieję, że sięgniecie po "Pod skrzydłami żurawi".
Czytelnik poznaje historię z dwóch perspektyw - Flynn'a oraz Olive. Pierwszy rozdział jest mocno tajemniczy i wzbudza w odbiorcy ciekawość. Śledzimy akcję z przeszłości głównego bohatera, jednak ukazaną oczami dziecka. Jest to ciekawy pomysł, który z czasem dokłada brakujący do całej historii element. Rozdziały z perspektywy Olive początkowo wydają się nie mieć w sobie nic charakterystycznego. Nie dajcie się jednak zwieść, nie jest to oklepana historia, jakich dziesiątki dostępne są na książkowym rynku. Autorka bardzo szybko zmienia kierunek i z czasem, zaczęłam dostrzegać ukryty sens i motyw takiego postępowania. Było to dla mnie miłe zaskoczenie, zwłaszcza w odniesieniu do postaci Flynn'a. Absolutnie nie jest bohaterem, który został zamknięty w sztywnych ramach jakiegoś szablonu. Mężczyzna skrywa ogromną tajemnicę, która ma decydujący wpływ na życie, ale nie tylko jego. Mimo, iż dowiadujemy się gdzie jest jej początek, aura niepewności i tajemnicy wciąż otacza bohatera. Nie poznajemy do końca uczuć Flynn'a, ani sposobu podejmowania przez niego decyzji.
Akcja dynamicznie się rozwija, nie tylko w odniesieniu do głównych bohaterów, ale i co do wydarzeń z przeszłości, jak i bohaterów drugoplanowych. Liczne zwroty akcji zachęcają do dalszej lektury i sprawiają, że nigdy nie jest się do końca pewnym, w jakim kierunku autorka zdecyduje się na poprowadzenie akcji. Książkę czyta się bardzo szybko, wręcz jednym tchem. "Pod skrzydłami żurawi" napisane jest lekko i przyjemnie. Minimalnym minusem dla mnie jest za krótki epilog. Osobiście wolałabym, aby autorka bardziej go rozbudowała ze względu na długą przerwę czasową, która dzieli omawiane wydarzenia, jak i wydarzenia, które bezpośrednio spowodowały taki przeskok w czasie. Bawiłam się świetnie podczas lektury i cieszę się, że miałam możliwość poznania historii Flynn'a oraz Olive. Czytałam poprzednie książki autorki i wiem, że sięgnę po kolejne. Mam nadzieję, że sięgniecie po "Pod skrzydłami żurawi".
Weronika @burgundowezycie | (24.11.2023) |
„Otrzymałam od losu tyle, ile byłam w stanie udźwignąć, i nawet jeśli teraz czołgam się po błotnistej glebie, to wierzyłam, że któregoś dnia deszcze ustaną, a ja w promieniach słońca boso pobiegnę po trawiastej łące.”
„Bóg jest jak bijące serce. Nie widzisz Go, ale czujesz.”
„Trzeba mieć odwagę puścić to, co nas rani, w przeciwnym razie będziemy umierać kawałek po kawałeczku, zatruci jadem własnych leków i obaw.”
Olive Loughty jest doktorem weterynarii i mieszka wraz z narzeczonym w Bristolu. Gdy umiera ostatnia jej bliska osoba, ciotka Rachel, postanowią ona pojechać na jej pogrzeb i odwiedzić wieś Horwell. Podczas pogrzebu okazuje się, że w spadku otrzymała dom po ciotce, ale jest jeden warunek musi mieszkać w nim co najmniej trzy lata. Olive wraca do mieszkania, a co tam zastaje jest wstrząsające. Postanawia ona wtedy wyjechać do Horwell i zamieszkać w domu po ciotce. Jednak stary dom wymaga niemałego remontu, w czym postanawia jej pomóc tajemniczy Flynn Sallow.
Czy Olive odnajdzie swój domu w Horwell? Czy czas uleczy rany, i zbliży Olive i Flynna do siebie?
„Pod skrzydłami żurawi” to nie jest typowy romans, ale piękna historia co porusza serce. Mam tu dwie perspektywy Olive i Flynna, które wzajemnie się uzupełniają. Powieść podejmuje trudne tematy takie jak śmierć bliskiej osoby, zdrada, przemoc domowa, choroba psychiczna oraz trauma z dzieciństwa. Pokazuje jak zranienia i obawy mogą blokować relacje, które mają szansę na rozwinięcie. Historia jest świetnie napisana i moim zdanie magicznie oryginalna. Pióro autorki lekko i bardzo przyjemne przez co jest to idealna lektura na jesienny wieczór
„Bóg jest jak bijące serce. Nie widzisz Go, ale czujesz.”
„Trzeba mieć odwagę puścić to, co nas rani, w przeciwnym razie będziemy umierać kawałek po kawałeczku, zatruci jadem własnych leków i obaw.”
Olive Loughty jest doktorem weterynarii i mieszka wraz z narzeczonym w Bristolu. Gdy umiera ostatnia jej bliska osoba, ciotka Rachel, postanowią ona pojechać na jej pogrzeb i odwiedzić wieś Horwell. Podczas pogrzebu okazuje się, że w spadku otrzymała dom po ciotce, ale jest jeden warunek musi mieszkać w nim co najmniej trzy lata. Olive wraca do mieszkania, a co tam zastaje jest wstrząsające. Postanawia ona wtedy wyjechać do Horwell i zamieszkać w domu po ciotce. Jednak stary dom wymaga niemałego remontu, w czym postanawia jej pomóc tajemniczy Flynn Sallow.
Czy Olive odnajdzie swój domu w Horwell? Czy czas uleczy rany, i zbliży Olive i Flynna do siebie?
„Pod skrzydłami żurawi” to nie jest typowy romans, ale piękna historia co porusza serce. Mam tu dwie perspektywy Olive i Flynna, które wzajemnie się uzupełniają. Powieść podejmuje trudne tematy takie jak śmierć bliskiej osoby, zdrada, przemoc domowa, choroba psychiczna oraz trauma z dzieciństwa. Pokazuje jak zranienia i obawy mogą blokować relacje, które mają szansę na rozwinięcie. Historia jest świetnie napisana i moim zdanie magicznie oryginalna. Pióro autorki lekko i bardzo przyjemne przez co jest to idealna lektura na jesienny wieczór
Dodaj własną recenzję
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Serce Noelle — Katarzyna Bester Gdy przeszłość odbiera świętom ich magię
Ośnieżony Londyn wygląda bajecznie, zwłaszcza przez przystrojone bożonarodzeniowymi światełkami okna niewielkiej ... |
Oferta książek
Wg wydawnictwa
Najpopularniejsze i polecane
Kategorie książek
Zaloguj się | Twoje zamówienia | Twoje dane | Koszty dostawy | Regulamin zakupów
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res
Reklamacje i zwroty | Bezpieczeństwo | Pomoc | Kontakt | Copyright © 2008 by Novae Res