Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> Poezja -> Pełnia lata — Weronika Pawlik-Kwaśniewska
Pełnia lata — Weronika Pawlik-Kwaśniewska

Pełnia lata

Cena: 20,00 zł 17,00 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

Pełnia lata to zbiór krótkich próz poetyckich, liryczny zapis myśli i wrażeń, plastyczne przedstawienie ulotnych, wspaniałych chwil: pływania w morzu, całonocnych tripów na kwasie, patrzenia przez okna domu na wiekowe fasady weneckich budynków. Proza ta przenosi na południe Europy, wyraża straszny, niemożliwy do opisania smutek z powodu kruchości życia, stanowi żywy, momentami psychodeliczny opis wiosny i lata 2020 roku.

Słońce czerwieni drzewa, z reklamy Shella spływa rdza, doliny wypełnia blask, który przyzywa poszukiwaczy złota. Zeszklonym wzrokiem zawłaszczam przestrzeń – nie ma innych arkadii.

(Kalami – fragment)

Miasto przetrwało upał. Cykady rezonowały, wiatr podwiewał obrusy, rozbuchana zieleń niosła pobliskie wille, słońce wydłużało sylwetki, aż noc powiedziała: koniec. W mroku zalśniły haki na ryby, ryby opadły na dno łodzi. Ości wyliże mucha, a łeb ze śmietnika porwie kot.

(Mère et enfants jouant – fragment)

Szczegóły

  • Rodzaj literatury: Poezja
  • Wydawca: Poesis, 2023
  • Format: 145x205
  • Wydanie: Pierwsze
  • Liczba stron: 78
  • ISBN: 978-83-8313-532-8

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 4 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Kamil D.  (25.05.2023)
To debiut idealny, bo szczery i bardzo dopracowany. Autorka używa języka świadomie literackiego, udanie poetyzuje tam, gdzie to niezbędne dla konstrukcji nastroju. Znakomicie buduje krąg swoich literackich pasji, prowadząc ścieżkami anglosaskich wyobraźni (głównie tych rozdygotanych i zachłannych, jak Woolf czy Faulkner). Twórczyni prowadzi też przez prywatną geografię, odsłania kawałek swojego świata – nadal jednak pozostającego za siedmioma welonami niedopowiedzianej intymności. Taka literatura zanurza, pochłania, oblepia, przystaje do człowieka, a jednocześnie niekiedy odpycha – choć w „Pełni lata” nawet w brzęku much można dostrzec nutę melancholii, ciepłej ciężkim słońcem Śródziemnomorza. Czuć tu aromaty upału, widać kolory Europy wchłoniętej prosto w serce flâneurki, która czerpie z podróży wszystkimi zmysłami, a drodze zostawia – siebie. Jak w fotoplastykonie pokazuje landszafty kochania i cierpienia. Książka, do której należy wracać, czytać jak Cortazara, na wyrywki i dookoła, albo wprost dać się porwać momentami witkacowskim wizjom, które układają się w niebanalną opowieść o intensywnej, głęboko sensualnej relacji ze światem. Lato w pełni, a czarne słońce w szczycie!


  Przemysław Kwaśniewski  (23.07.2023)
Ta książka to literatura piękna w najczystszej postaci. Dzieło sztuki pokazujące czym naprawdę jest poezja.

Jest do bólu naturalnie szczera, prawdziwa i piękna. Czasami aż tak bardzo, że nie sposób znieść natłoku wrażeń, obrazów i myśli, które wywołuje.

Najlepiej ją czytać pomału, kawałek po kawałku. Wielokrotnie. Wprawia to myśli w falowanie, które za każdym razem zabiera nas w niemożliwą i niedającą się opisać słowami podróż. Wystarczy tylko tyle, żeby poczuć aż tak wiele. Nie jestem już w stanie zliczyć, ile razy ją przeczytałem i ile razy do niej wracałem. Robię to ponownie i ponownie.

Książka jest pozornie prosta, natomiast ma w sobie nieprawdopodobną głębię myśli, obrazów i uczuć. Po każdej kolejnej lekturze doświadcza się coraz więcej i odkrywa się jej kolejne warstwy. Ponownie dociera się do istoty życia jako takiego oraz do istoty samego siebie. Nie wydaje mi się, żeby było cokolwiek ważniejszego od takich myśli i doświadczeń. Wieczność to tylko słońce i woda, nic więcej.

Słowa zawarte w tej książce i myśli, które się za nimi kryją, są jak lustro, w którym każdy, kto ją czyta, może się przejrzeć. To, co zobaczy, będzie bardzo prawdziwym odbiciem jego wrażliwości. Ja odkryłem ją w sobie, nie podejrzewając nawet, że jest jej we mnie tak wiele. Może nie byłem martwy, ale dzięki tej książce zrozumiałem, co to znaczy, kiedy naprawdę czuje się życie.

Jest to wielka literatura. Czeka tylko na to, żeby odkryli ją Ci, dla których została przeznaczona. Oni zrozumieją, z czym mają do czynienia.


  Filip Nowak  (10.08.2023)
„Pełnia lata” to wspaniała książka pokazująca południe Europy i panujący tam nastrój, zwyczaje oraz uświadamiająca istnienie zjawiska śmierci i przemijania, które są nieodzowną częścią ludzkiej egzystencji. Warto zwrócić uwagę na to, że „Pełnia lata” subtelnie przedstawia śmierć i przemijanie, dzięki czemu pomimo smutku i żalu widać również nadzieję i jesteśmy w stanie docenić wartość chwil tu i teraz, które są najważniejsze i najpiękniejsze. Podziwiam umiejętne połączenie strefy fizycznej i egzystencjalnej, ponieważ Autorka swobodnie je przeplata, dzięki czemu można poczuć naprzemiennie piękno i podziw dla świata z lękiem przed tym, że w każdej chwili możemy to wszystko stracić.


Filip Nowak, student UMK


  Radosław Sioma  (30.08.2023)
„Pełnia lata” to melancholijna opowieść o podróży, utracie, zachwycie, może i wstręcie, na którą składa się 25 rozdziałów, krótkich, co najwyżej trzystronicowych, ale niekiedy kilkuwersowych próz, podzielonych na dwie części-pory roku, „Wiosnę” i „Lato”. Od początku świetliste obrazy przenika jakiś rodzaj niepokoju, trudnego do nazwania rozproszenia, które sprawiają, że mimo swej materialnej, niekiedy cielesnej ciężkości, świat wydaje się jednocześnie nierealny, ma w sobie coś zarazem „ulotnego i prawdziwego”, by posłużyć się określeniem z fragmentu pt. „Martwa natura”. „Otaczały mnie liczne budynki, sypkie niczym piasek w klepsydrze”, czytamy w innym fragmencie („Wielość”). Przepełnione szczegółami obfitości południa Europy obrazy mają w sobie coś z wizji, w której świat rozpada się na poszczególne wrażenia, obrazy czy dźwięki, które jeśli układają się w jakąś całość, to, wydaje się zrazu, tylko za sprawą swojej bujności i intensywności. Zmysły są czujne, ucieszone, i jednocześnie zaniepokojone odmiennością, którą chłoną i której nie potrafią oswoić. Jakby wszystko, co żyje, było zarazem martwe, a najbardziej żywą emanacją życia mogłaby być tylko śmierć.
„Pełnia lata” to opowieść intymna i dyskretna. Oniryczno-narkotyczne opisy przenikają nieustannie wątki wanitatywne – pojawiające się od samego początku owady, nie tylko, ale najczęściej muchy, poczucie martwoty, kruchości życia, przemijalności wszystkiego, gnicia, owoce niczym na barokowych martwych naturach. To raczej zbiór próz poetyckich, które opisują wiele miejsc, zabytków, sytuacji i rzeczy, a w których głównym wątkiem jest życie, w jego różnych rozumieniach, a przede wszystkim ta jego granica, którą jest śmierć: obumieranie, zamieranie i wreszcie umieranie, bo pojawiający się na początku motyw Zwiastowania domknięty zostanie pod koniec jak najbardziej dosłownie: poronieniem, objawiając w końcu (bez)sens tej oszałamiającej obcości świata. To zbiór fragmentów, scalonych czasem kilku miesięcy, od przedwiośnia do końca lata, współobecnością kogoś bliskiego (mężczyzny o inicjale P.), sposobem przeżywania (nade wszystko), z dominującą tonacją melancholii – uczucia utraty. To druga, znana mi książka, po „Obsoletkach” Justyny Bargielskiej (2010), poświęcona tej tematyce.
Liczne aluzje i motywy religijne przywoływane są jakby po to, by powiedzieć, że świata nie scala – mimo epifanijnej jasności niektórych obrazów – jakiś transcendentny porządek, że spogląda na niego „boskie robaczywe oko”, że dawne mity religijne utraciły swą obronną moc i nasza świadomość nie może się już w nich schronić: „Wiara na barokowych obrazach bywa zmysłowa: scałowywana z pełnych ust i anielskich skrzydeł metafizyka, nadpsute owoce tulone do młodych piersi, pleśń trawiąca liście figowca. Niepotrzebny nam Eden, jedynie lep na śmierć – niech razem z muchami zwisa spod sufitu” („Cielesność”).
Te zazwyczaj zdumione, zachwycone, ale i niespokojne obrazy kreślone są stylem pewnym, o dużej świadomości literackiej, nierzadko sięgającym po znakomity środek poetycki, jak np. „przepastne mrowia życia” czy wzmianka o dłoniach mieszkańców Palermo, które są tłuste od smażonych potraw, ale też od „krwi krów i Chrystusa”. Słowa, jak powietrze w jednym z fragmentów, nabierają ciała, które jest bliskie i obce jednocześnie. W podróży przez południe Europy, przez wewnętrzny pejzaż po stracie, towarzyszą nam (i im, choć przede wszystkim jej) bohaterowie „Dzikich palm Falknera”, Wirginia Woolf, przywołana z imienia zdaje się patronować tej onirycznej opowieści, a jedną z najdoskonalszych prób wspomnianej pewności stylu jest mistrzowska ekfraza obrazu "Picassa Matka i bawiące się dzieci".

Dodaj własną recenzję
Darmowy transport przy zamówieniu co najmniej 2 książek!
Liczba:  
      Dodaj do koszyka
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.
Ci, którzy kupili tę książkę, kupili również:
Lata miłości — Anna Florescu Lata miłości — Anna Florescu
Dzikość serca. Bunt. I wolność, która prowadzi do... zniewolenia.

Lato 1967 roku miało trwać wiecznie. Kwiaty we włosach, muzyka, świat szalonych barw, ko...