,,Patelnią w łeb" Giny Lewicz jest jednym z tych mniej obszernych wydań, na które można skusić się w wolną godzinę. Dzięki dużej czcionce bez wątpienia można się z nią bardzo szybko zapoznać. Nie sposób nie zwrócić na nią uwagi, tym bardziej, że pomysł na fabułę tej książki jest naprawdę niecodzienny. Z tego też powodu nie zaszkodzi mieć w pamięci ,,Patelnią w łeb" Giny Lewicz.

35-letni Sasza był odpowiedzialny za prowadzenie biura podróży i właśnie fabuła opiera się na zamordowaniu jednego z jego klientów. Z tego też powodu Sasza postanowił spróbować swoich sił w detektywistycznym fachu i dowiedzieć się, kto był odpowiedzialny za jego morderstwo. Z tego powodu Sasza na pewno nie mógł narzekać na brak wrażeń.

,,Patelnią w łeb" Giny Lewicz to bardzo szybka lektura, która może być ciekawym przerywnikiem między innymi bardziej wymagającymi lekturami. Takie szybkie, niesztampowe wydania bez wątpienia przyciągają odbiorców, które mają ochotę na przeczyfanie lżejszej książki i ta na pewno zalicza się właśnie do tego grona.

Wygląda na to, że popadam ze skrajności w skrajność... Ostatnio pisałam o dobrej książce, której akcja działa się zbyt powolnie. Tym razem przeczytałam coś, przy czym dostałam zadyszki.
Historia przystojniaka, którego najlepszy klient został zamordowany. Sasza - bo tak ma na imię nasz bohater, stara się za wszelką cenę dowiedzieć, kto stoi za tym niecnym uczynkiem. Sprawy nie ułatwia po pierwsze fakt, że jest zwykłym właścicielem biura podróży (a nie żadnym szanowanym detektywem). Po drugie - podejrzane to same 'specyficzne' kobiety. Ponętne i wyuzdane to chyba ich najlepsze określenie. Czy będzie potrafił oprzeć się ich wdziękom i obiektywnie ocenić sytuację? Czy warto prowadzić śledztwo na własną rękę? Może czasem lepiej zostawić sprawy specjalistom... A może przeciwnie... Warto pomóc policji - w końcu mają tyle na głowie, że powinni być wdzięczni. I jak w tym wszystkim nie sprowadzić kłopotów na swoją głowę?
Książka jest totalnie zwariowana. I może nie w samej fabule, lecz w akcji która dzieje się totalnie za szybko. Nie ma w niej chwili na własne przemyślenia, wszystko dzieje się w takim tempie, że czasem czujemy zmęczenie. Momentami ma się wrażenie, że autorka pędzi z treścią, byle jak najszybciej zakończyć książkę. Pomysł ciekawy. Realizacja - ciężko mi to ocenić. Książka jest dobra na zabicie nudy, więc jeśli macie wolna godzinkę to możecie śmiało po nią sięgnąć. Dla mnie była zabawnym doświadczeniem. Stwierdzam, że chyba jednak wolę bardziej rozbudowane i spokojniejsze powieści.