Witaj! Zaloguj się, a jeśli nie jesteś jeszcze naszym klientem, zarejestruj się.
Szukaj
Twój koszyk jest pusty  |  Zaloguj się  |  Pomoc
Zaczytani.pl -> Literatura młodzieżowa -> Ostatnie zdjęcie — Aldona Szczygieł
Ostatnie zdjęcie — Aldona Szczygieł

Ostatnie zdjęcie

Cena: 32,99 zł 28,04 zł
Wysyłamy w 1-3 dni
Książki dostarcza firma DHL Express
Czas oczekiwania na paczkę

Opis i recenzje

Nawet czas nie jest w stanie odebrać nam tych pięknych chwil, które nosimy w sercu

Nastoletni Franek wychowuje się w sierocińcu prowadzonym przez siostry zakonne. Kiedy odnajduje babcię, jego świat nabiera barw, a w sercu pojawia się nadzieja. Kusząca wizja powrotu do domu wkrótce jednak okazuje się niemożliwa do zrealizowania. Wspomnienia, które dla Franka stanowiły najpiękniejsze obrazy, z głowy staruszki uciekają jedno po drugim. Chłopak z miejsca podejmuje walkę o ocalenie ich, a jedyną metodą wydaje mu się odzyskanie dla babci zdjęć z dawnych czasów, które mają jej przywrócić pamięć…
Ostatnie zdjęcie to wzruszająca opowieść o poszukiwaniu prawdziwej bliskości, o mozolnej walce z nieuleczalną chorobą i nadziei, która nigdy nie gaśnie.

Aldona Szczygieł
Kulturoznawca, pedagog, fotograf dziecięcy. Miłośniczka magicznych miejsc, pięknych wnętrz i czekolady. Wielbiąca bajki z duszą i stare domy. Kocha naturę, a szczególnie morze i nadmorskie lasy. Autorka bloga lifestylowo-fotograficznego. Promuje radosne rodzicielstwo, wspólne czytanie i chwytanie aparatem każdej ulotnej chwili. Jej debiutancka powieść Ostatnie zdjęcie porusza temat Alzheimera – choroby przez dzieci nierozumianej, która jednak często dotyka ich bliskich.

Szczegóły

Recenzje czytelników

Średnia ocena: 
 z 10 recenzji.Dodaj własną recenzję

  Michał Machnacki  (26.04.2022)
Nie sposób przejść obok tej lektury obojętnie. Szczególnie gdy tematem książki są naprawdę sprawy trudne, wręcz dla młodych ludzi mało zrozumiałe. Zacznijmy jednak po kolei.

Autorem Ostatniego zdjęcia jest Aldona Szczygieł, kulturoznawca, pedagog, która interesuje się fotografią, lubi miejsca, które mają w sobie pewną magię. Prowadzi własnego bloga, a niniejsza pozycja jest jej debiutem literackim. Debiutem bardzo udanym.

Na kartach powieści dla młodzieży poznajemy nastoletniego Franka, który mieszka w sierocińcu, który prowadzą siostry zakonne. Młody człowiek zastanawia się, dlaczego tu trafił. Jak przez mgłę pamięta ostatnie chwile ze swoją ukochaną babcią, która była dla niego wyjątkową osobą. Kobietą, która zawsze broniła go przez ojcem-tyranem i despotą, alkoholikiem, znęcającym się nad swoją rodziną.

Nie mieliśmy wiele, ale mieliśmy siebie. Babulka była od zawsze.

Dla dziecka było to niezrozumiałe, że kochająca go osoba odprowadziła go do obcego domu, do obcych ludzi i tam go zostawiła. Teraz Franciszek próbuje sobie przypomnieć, gdzie mieszkał, kiedy babcia zabrała go od znienawidzonego ojca. Ma przebłyski pamięci, stara sobie wszystko przypomnieć i ruszyć na poszukiwania ukochanej osoby. Jednak nie jest to takie proste. Siostry, a przede wszystkim matka przełożona nie chce zdradzić adresu pani Zofii, bo tak miała ona na imię.

Czy Francesco (tak nazywała go jedna z sióstr, Polka, która wróciła do kraju z włoskiego zakonu, gdzie przebywała pewien czas), znajdzie pomoc życzliwych mu osób i odnajdzie babcię? Kto w tym mu pomoże i jak będzie wyglądało ich spotkanie?

Autorka porusza w powieści problem, jakim jest Alzheimer, który dopada starsze osoby. Możecie się domyślać, z resztą to wynika z opisu na okładce książki, że babcia Franciszka zachorowała na paskudną i nieuleczalną chorobę. Chłopiec nie może zrozumieć, dlaczego staruszka nie pamięta go. Jest zrozpaczony, targają nim różne skrajne uczucia. Musi coś zrobić, by pani Zofia przypomniała sobie, że wnuk ją bardzo kochał i to uczucie nadal trwa. Do tego będzie potrzebować starych fotografii.

Patologia w rodzinie, niezrozumiała choroba babci, czas spędzany w sierocińcu to bardzo trudne problemy, które warto poruszać, by uzmysłowić młodzieży, że świat nie jest tak prosty, zrozumiały, nie wszystko można mieć, że w wielu rodzinach panują niezrozumiałe stosunki między najbliższymi. To trudna lektura, ale piękna i poruszająca. To książka dla młodzieży, ale też dla rodziców.


  Paulina Kwiatkowska  (5.05.2022)
,,Ostatnie zdjęcie" z pewnością jest powieścią niecodzienną i taką, o której nie sposób szybko zapomnieć. Porusza temat choroby Alzheimera oraz kilkuletniego Franciszka, który choć wychowywany przez ojca alkoholika i matkę, która zrobiłaby dla niego wszystko, zostaje oddany do zakonnego sierocińca. Babcia pewnego dnia wyrywa go ze szponów patologii, niestety, kiedy jej stan zdrowia nie pozwala na dalsze opiekowanie się wnuczkiem musi oddać go pod opiekę sióstr. Franek spotyka tam nowego kolegę Kacpra, który razem z siostrą po tragicznej śmierci rodziców także został oddany do miejsca, gdzie może znaleźć adopcyjną rodzinę. I choć wydawać by się mogło, że to historia nasycona ludzką tragedią, to jednak Aldona Szczygieł sprawia, że ciepło robi się na sercu, kiedy dzieciaki wchodzą w kooperację z seniorami z domu pomocy.

Muszę przyznać, że jest to całkiem niepozorna książeczka, jednak bardzo miło spędziłam z nią czas. Doskonale wykreowani bohaterowie, oddane tło, uczucia, kontekst wyrwania z domu rodzinnego. Dla takich dzieci, które żyły w szczęśliwym, pełnym dostatku domu albo i patologicznym, ale z pewną stałą, jest nieporównywalne i nie do wyobrażenia sobie, kiedy sytuacja z dnia na dzień powoduje, że domem jest sierociniec. Franciszek mimo początkowej niepewności, radzi sobie całkiem dobrze. Jego kompanem do przygód jest Kacper. Nie da się jednak ukryć, że niezwykle tęskni za babcią, która z dnia na dzień zniknęła. Zosia zaś uczyniła to wbrew swojej świadomej woli, co boli tym bardziej.

Aldona Szczygieł w swojej debiutanckiej książce pokazuje, że dla każdego wyrwanie z codziennej harmonii jest szczególnie trudne, a tym bardziej dla dzieci, które nie rozumieją, dlaczego tak się dzieje. Czuję, że to dopiero wstęp do wspaniałej literackiej przygody autorki. Koniecznie zapoznajcie się z powyższym tytułem. Jestem przekonana, że nie będziecie żałować, a na koniec i łza wzruszenia zakręci się w oku.


  Weronika Świdrak  (12.05.2022)
"Czułem się winny, zły, najgorszy. Choć próbowałem odgonić źle myśli, one wracały w sekundę jak bumerang."

"Ostatnie zdjęcie" to wspaniały debiut pisarski opowiadający o chłopcu i jego niegasnącej nadziei na lepsze jutro.

Lekko się wahałam przed wyborem tej książki, jednak wszelkie wątpliwości były zbędne.

Dzieciństwo Franka było ciężkie. Ojciec nigdy nie trzeźwiał, a ukochana mama zmarła. Ostatnim ratunkiem dla chłopca była jego babcia. Przygarnęła go pod swój dach, opiekowała się nim, a pewnego dnia pozostawiła go w sierocińcu i już nigdy nie wróciła. Zdesperowany i pragnący miłości Franek postanawia odnaleźć kobietę. W konsekwencji dowiaduje się smutnej prawdy.

Ta książka jest przepiękna, ale zarazem smutna. Pozwala nam powrócić myślami do naszego dzieciństwa, powspominać stare czasy. Pokazuje również jak wygląda samotność.

Franek nigdy nie stracił nadziei. Walczył nie zważając na kłody, które życie rzucało mu pod nogi. Jego postać na pewno na długo zostanie w mojej pamięci.

Nie będę ukrywać, że ta pozycja bardzo mnie poruszyła i dała mi do myślenia.

Dowiedziałam się również wiele na temat choroby, jaką jest Alzheimer- cichy zabójca miłości.

Z całego serca polecam!!

⭐⭐⭐⭐⭐/5


  Agata Obrępalska  (29.05.2022)
"Najbardziej w życiu pragnąłem spokoju i poczucia, że nie jestem sam".
.
Już nie dziecko, a jeszcze nie dorosły. 15-letni chłopak o "rozszarpanej chyba już na zawsze duszy". W jego życiu brakuje światła i ciepła, a przede wszystkim RODZINY. Ciężkie jest życie bez MATKI, a jej strata zawsze niesie ze sobą "pustkę, której nie da się zapełnić czymś innym". Rany z dzieciństwa wtedy bolą bardziej, a sierociniec prowadzony przez siostry zakonne jest w przypadku bohatera tylko namiastką tych szczęśliwych chwil pełnych słońca i ciszy, które utkwiły w pamięci. Stąd wyprawa do starego domu po stare zdjęcia BABCI. Bo to właśnie ona była tą, która po utracie matki, dostarczała mu chwil szczęścia i spełnienia. Ta wizyta będzie stanowiła początek czegoś nowego, co otworzy "najgłębsze zakamarki wspomnień", a każdy znaleziony tam przedmiot będzie "kłuł w okolicach serca".
.
Ta książka to rodzaj sentymentalnej podróży do czasów dzieciństwa. Ale takiego, które dostarcza zarówno chwil radości, jak i bólu. Momentami emocjonalna, głęboka i pełna refleksji. Tytułowe "ostatnie zdjęcie" jest rodzajem metafory. Mogłoby być tylko "głupim skrawkiem papieru z odbiciem ludzi", ale jest symbolem tego, co utracone, ale o co zawalczyć jeszcze można i trzeba. Autorka porusza również problem choroby Alzheimera, która "zamyka w mózgu najważniejsze okienka", "zabija je dechami i nie chce dać ich uchylić". I wtedy wspomniane zdjęcie to również "ostatnia nadzieja, która może pomóc je otworzyć". Prosty język, prosty styl, nieduża objętość, ale duży ładunek emocjonalny. Można zanurzyć się w swoim własnym dzieciństwie, powspominać puszczanie papierowych łódek na wodzie i odpowiedzieć sobie na pytanie- czy ludzie to faktycznie takie papierowe łódki, które "wypuszczone na głęboką wodę udowadniają, co tak naprawdę potrafią i na ile są silni, by sprostać przeciwnościom losu". Niektóre wątki aż proszą się o rozwinięcie, więc jest lekki niedosyt. Całość odbiera się jednak bardzo ciepło i nostalgicznie.
.
Literatura obyczajowa na jeden wieczór i z przesłaniem, które jest podróżą w objęcia MATKI i BABCI. A także pełna NADZIEI - że warto wierzyć w marzenia i warto o nie walczyć. Polecam.


  Gabriela Feliksik  (5.06.2022)
Książka nie musi liczyć setek stron, aby być treściwą, to chyba jest jasne już od wielu lat. Wystarczy, że przypomnimy sobie cieniutkie nowele z naszych szkolnych czasów autorów takich jak Maria Konopnicka, Henryk Sienkiewicz, czy Ernest Hemingway. To zawartość książki świadczy o jej wielkości, a nie ilość napisanych stron. I zdecydowanie tą zasadą kierowała się Aldona Szczygieł tworząc „Ostatnie zdjęcie”. Książkę pochłonęłam w godzinę, siedząc w południe na tarasie, i nie wiem, czy to kawa była do niej dodatkiem, czy książka do kawy, ale jedno jest pewne, i kawa i książka niesamowicie się ze sobą uzupełniły, pozostawiając mnie na dalsze godziny w refleksji nad skończoną lekturą...
Nastoletni Franek od paru lat mieszka w domu dziecka prowadzonym przez siostry zakonne. Cały czas wraca jednak myślami do swojej ukochanej babci, która parę lat wcześniej przyprowadziła go do sierocińca i zostawiła w nim bez wyjaśnienia. Jego marzeniem jest odnalezienie babci i ponowne z nią zamieszkanie. Zdobywa adres jej miejsca pobytu i wraz ze swoim kolegą Kacprem i jego małą siostrzyczką Hanią trafiają do domu starców. To tam przebywa, chora na Alzheimera, babcia Zosia. Mając w pamięci ogromne jej poświęcenie przed laty, wyrwanie ze szponów ojca alkoholika, Franek decyduje się zrobić wszystko, by pomóc babci odzyskać pamięć, a przynajmniej część wspomnień. Najlepszym na to sposobem, według chłopaka, jest znalezienie starych zdjęć z domu rodzinnego i pokazanie ich babci. Starsza Pani nie rozpoznaje oczywiście wnuczka, myli go ze swoim ukochanym mężem. Choroba postępuje, staruszka bywa więc agresywna, zdarza jej się kłamać, albo nie wiedzieć, gdzie się znajduje. Czy młody chłopak faktycznie znajdzie w sobie siłę do poświecenia i zajęcia się babcią? Czym będzie dla Staruszkowa, jak Franek i Kacper nazywają dom starców, pojawienie się młodych ludzi w ich otoczeniu? Czy Franek odzyska zdjęcia i pomoże babci? Co zyska chłopak w trakcie tych poszukiwań?
„Ostatnie zdjęcie” to piękna i ciepła historia, mająca w sobie dużą dawkę nadziei i wiary na lepsze jutro. Na tych niecałych dwustu stronach autorka zdążyła poruszyć tak niesamowicie dużo ważnych rzeczy, że naprawdę jestem pod wrażeniem jej kunsztu literackiego. Stworzyła opowieść o przyjaźni, ale też o różnych odcieniach miłości, o przemijaniu i pogodzeniu się z upływającym czasem, o smutku, który nam w życiu towarzyszy, ale też motywuje do działania i dążenia do szukania szczęścia i miłości, o bliskości i poświęcaniu się dla drugiego człowieka. Nie znajdziecie w tej książce wartkiej akcji, czy zagmatwanej fabuły, ale na pewno poczujecie tą nadzieję, której siła polega na tym, że gaśnie ona, jako ostatnia.


  mloda_mama _czyta  (30.12.2022)
zapraszam Was do poznania historii Franka z książki "Ostatnie zdjęcie", która swoją premierę miała w tym roku.

Franek to nastolatek, który wychowuje się w domu dziecka, który prowadzą siostry zakonne. Niektóre z nich są bardzo służbowe i tylko w takich sprawach zwracają się do swoich podopiecznych , zaś inne siostry są prawdziwymi Aniołami i traktują wychowanków jak rodzinę. Pewnego dnia, Franek przypomina sobie, że nie zawsze był przecież w domu dziecka .. że wychowywała go babcia, babcia u której czuł się bardzo bezpiecznie i z którą ma najlepsze wspomnienia ze swojego dzieciństwa.. postanawia ją odnaleźć, porozmawiać z nią.. Niestety nie jest to takie proste, na szczęście pomóc temu może zdjęcie... pierw tylko trzeba je znaleźć i wtedy Franek wyrusza na poszukiwania, w których pomaga mu kolega z sierocińca..
Gdy w końcu odnajduje swoją ukochaną babcię, okazuje się, że ta jest chora i niestety nie pamięta ani Franka, ani już nie posiada tych pięknych wspomnień, o których pamięta chłopiec.. Wtedy nastolatek próbuje zrobić wszystko by poprawić komfort życia kobiety, i by odzyskała pamięć.. Czy jest to w ogóle możliwe?

To krótka, choć piękna historia o sile miłości i więzach rodzinnych, czasami gdy rodzice zawodzą z różnych przyczyn, to dziadkowie stają się całym światem.. tak było w przypadku tego chłopca, który gdy trochę podrósł odwdzięczył się okazaną miłością.. wzruszająca i chwytająca za serce opowieść, poruszająca trudne tematy.. Bardzo serdecznie polecam, jeśli jeszcze nie czytaliście..


  Angelika Frąckowiak  (2.08.2023)
Przed wyborem książki Aldony Szczygieł „Ostatnie zdjęcie” miałam chwilę zawahania. Opis tej powieści bardzo mnie zaciekawił, do tego fajna klimatyczna okładka, ale gdy zobaczyłam, iż ta książka ma tylko 194 stron, musiałam się namyślić. Zazwyczaj wolę grubsze, takie, które nie kończą się, zanim tak naprawdę się zaczną. Jednak opis i okładka wygrały. Gdy książka do mnie dotarła, moje obiekcje wróciły. Książka okazała się mniejszego formatu niż standardowe, do tego jest to literatura młodzieżowa. Jednak jak już miałam w rękach tę książkę, to musiałam ją przeczytać. Muszę przyznać, iż moje obawy okazały się niepotrzebne.

A;dona Szczygieł przedstawiła nam losy nastoletniego chłopaka. Franek nie miał łatwego dzieciństwa. Wychowywała go babcia, która pewnego dnia oddała go do sierocińca, prowadzonego przez siostry zakonne. Ma tam wszystko to, co potrzeba, żeby żyć. Własny pokój, wyśmienite jedzenie przyrządzane przez siostrę Brydzie. Jednak nadal tęskni za swoją ukochaną babcią. Po paru latach w sierocińcu postanawia ją odnaleźć. Dzięki pomocy jednej z sióstr udaje mu się znowu spotkać z najbliższą mu osobą. Jednak spotkanie nie przebiega tak, jak Franek sobie zaplanował w swojej wyobraźni.

Bohaterów tej książki nie trudno polubić. Franek mimo młodego wieku dużo już doświadczył, jednak nie poddał się i potrafi walczyć o to, co dla niego ważne. Ma się wraże, iż ten chłopak naprawdę żyje gdzieś obok. Bardzo polubiłam również siostrę zakonną Brydzie. Wesoła zakonnica mieszkająca przez jakiś czas we Włoszech, świetna kucharka. Kobieta z empatią, chyba każdy chciałby spotkać taką osobę na swojej drodze.

Autorka w tej krótkiej powieści zawarła bardzo dużo tematów, niektórych bardzo ciężkich. Choroba, strach, przyjaźń, miłość, bezinteresowność. Czytając tę książkę, możemy poczuć, jak choroba wpływa na życie tej osoby, ale też ludzi z najbliższego otoczenia.

Aldona Szczygieł pokazała, że zawsze trzeba walczyć o swoje szczęście i nie można się poddawać, jeśli w coś się bardzo wierzy, ale też zarazem trzeba uwzględnić w tym rzeczywistość. Czasami jedno słowo, jeden gest, a może wywołać uśmiech na twarzy innych.
Warto się zatrzymać i rozejrzeć się wokół siebie, ponieważ rodziną nie są tylko osoby, które łączą więzy krwi, ale też różne osoby, które są nam bliskie, co do których mamy świadomość, że nigdy nie odmówią nam pomocy i, które się o nas troszczą, jak my o nich.

Autorka stworzyła niesamowitą powieść, której pomimo niewielkiej objętości nic nie brakuje. Aldona Szczygieł ma lekki i prosty styl pisania, przez co „Ostatnie zdjęcie” czyta się z przyjemnością, ale też jednym tchem. Jest to książka bardzo poruszająca i wywołująca dużo emocji.
Mam nadzieje, iż kolejne książki Aldony Szczygieł będą równie dobre, jak jej debiutancka powieść.


  Linia Druku  (8.05.2022)
„Alzheimer to miłość nieodwzajemniona. Kocham ją całym sercem, mogę mówić jej to sto razy dziennie [...] Ona chyba tego nie słyszy i nie widzi. Choć widzi i słyszy jeszcze całkiem nieźle..”

Nastoletni Franek wychowuje się w sierocińcu i nie rozumie dlaczego jego ukochana babcia go porzuciła. Pragnie ją odnaleźć, by ponownie z nią zamieszkać i przywołać na nowo szczęśliwie przeżyte z nią chwile. Niestety jego marzenia zderzą się z rzeczywistością, w której jego babcia mieszka w domu spokojnej starości i nie zawsze pamięta, że ma wnuka. Franek pragnie przywrócić jej pamięć za pomocą zdjęć z dawnych czasów, ale choroba jego babci nie pozwoli mu na spełnienie swojego marzenia.

To jedna z tych krótkich książek, która dla mnie osobiście jest właśnie za krótka. Jak często ta oszczędna forma potrafi mi dać taką głębię emocji, tak tutaj trochę mi jej zabrakło. Zabrakło mi właśnie może tych kolejnych stron, by ta historia została ze mną na dłużej.

Jest to jedna z tych książek, które mogę polecić, ale ubolewam, że ja sama nie odebrałam jej mocniej, bo potencjał na to był duży. Były momenty, że było mi przykro i takie gdzie lekko się uśmiechnęłam. Podobało mi się też, że ta książka ma zapach i smak włoskiej kuchni. Zakończenie niesie tę iskierkę nadziei, która choćby i tylko na chwilę, ale daje ukojenie.

Cieszę się, że poznałam tę historię, ale nie przeżyłam jej tak jak oczekiwałam. Też nie mogę i nie chcę ocenić jej za nisko, bo na to nie zasłużyła i swoim przekazem wzruszy niejednego czytelnika, ale między mną, a nią tak po prostu nie powstała większa więź.


  Hanna Wojtczak  (5.06.2022)
Naszym głównym bohaterem jest nastoletni Franek który spędza swoje życie w sierocińcu. Gdy szczęśliwy odnajduje babcię, jego życie zmienia się o 180 °.
Jednak szczęście nie dopisuje mu długi czas, ponieważ okazuje się, że jego babcia jest chora na Alzheimera i zapomniała wszystkie wspomnienia związane z chłopcem.
Teraz głównym zadaniem chłopca będzie przywrócenia wspomnień jego najbliższej osobie.

Młodzieżówka ta nie należy do najprostszych, ale mimo iż tematyka jak i sam styl pisania autorki jest ciężki, to książkę czyta się w błyskawicznym tempie.
Historia toczyła się dosyć szybko, A sami bohaterowie byli naprawdę fajni i bardzo się z nimi zżyłam. Owszem były momenty gdzie czułam, że chce odłożyć na chwilę książkę, ale nie zdarzało się to często, a pozycja tak wciągała że nie chciało się jej przerywać.


  Krzysztof Skrzypski  (25.08.2023)
"To, co ma nadejść, nadejdzie, co odejść... i tak odejdzie".

Autorka Aldona Szczygieł zaprosiła mnie do świata, w którym toczy się "walka" pomiędzy wspomnieniami, a niepamięcią; do rzeczywistości dziecka, które szuka bliskości, a które zderza się z nieuleczalną chorobą, której nie rozumie.

Franek to chłopiec, którego poznałem w sierocińcu, w którym przebywa od 4 lat. Cały czas tęskni za babcią, a gdy udaje mu się zdobyć jej aktualny adres postanawia ją odwiedzić, by dowiedzieć się czy mogą znów razem zamieszkać. We Franku wzbiera nadzieję, że wreszcie jego los się odmieni, a wspomnienia sprzed życia w sierocińcu staną się faktem. Życie jednak miało inny plan... okazuje się, że babcia choruje. Franek podejmuje więc trudną próbę "uleczenia" babci, która może zakończyć się tylko w jeden sposób.

Autorka pokazała mi tutaj ogromnie bolesny świat w dwóch perspektywach:
* dziecka, którego jedynym pragnieniem jest bliskość drugiej osoby, dzięki czemu poczuje się kochanym i bezpiecznym
"Czasem chciałbym jak inni chłopcy, grać w gierki i nie przejmować się niczym. Żyć z dnia na dzień, myśląc o nowych levelach, postaciach i kombinować, jak wyrwać się na kolejną grę. Ale może jestem inny. Najbardziej w życiu pragnąłem spokoju i poczucia, że nie jestem sam";
* choroby, która atakuje znienacka i krok po kroku niszczy zaatakowany organizm
"Wszyscy dają przyzwolenie na niepamięć? Może tak wygląda starość?".

Obie perspektywy były dla mnie bolesne i trudne. Zanurzając się w nich czułem jak moje ciało ogarnia smutek i bezsilność. Chciałem pomóc Frankowi, wziąć go w ramiona – przytulić. Pragnąłem pobudzić umysł babci, by uruchomić spiralę wspomnień.
Opisana tutaj historia, w mojej ocenie, została pokazana w bardzo realistyczny sposób. Dzieje się "gdzieś", bez wskazania konkretnego miejsca, ale jak mówi sama Autorka – może to być okolica jej zamieszkania. Dla mnie to bardzo fajny zabieg literacki, który daje mi swobodę umiejscowienia jej w miejscu, które jest dla mnie bliskie/ważne. Silną stroną tej opowieści są emocje. Autorka na 193 stronach umieściła tak poruszającą historię, że cały czas ona we mnie "pracuje" wzbudzając wzruszenie i troskę.

Pani Aldono, dziękuję.

A Ciebie zapraszam do świata Franka. Chwyć go za rękę i pójdź razem z nim przez życie...

Dodaj własną recenzję
Darmowy transport przy zamówieniu co najmniej 2 książek!
Liczba:  
      Dodaj do koszyka
Zakupy w Zaczytani.pl są bezpieczne.