"Ostatni król" to świetnie skonstruowana powieść fantasy. Nad królestwo Nerlend nadciąga widmo zagłady. Ocalić krainę od zniszczenia może jedynie potomek pracowitego władcy. Niestety, nie wiadomo, gdzie się ów potomek znajduje, ani czy w ogóle jeszcze żyje. Na poszukiwania wyruszają Wojownicy Dwóch Mieczy. Czy ich misja zakończy się sukcesem? A może trudzą się na darmo i nie ma już nadziei dla królestwa Nerlend? Po odpowiedzi odsyłam do książki

"Ostatni król" to świetnie skonstruowana powieść fantasy. Nad królestwo Nerlend nadciąga widmo zagłady. Ocalić krainę od zniszczenia może jedynie potomek pracowitego władcy. Niestety, nie wiadomo, gdzie się ów potomek znajduje, ani czy w ogóle jeszcze żyje. Na poszukiwania wyruszają Wojownicy Dwóch Mieczy. Czy ich misja zakończy się sukcesem? A może trudzą się na darmo i nie ma już nadziei dla królestwa Nerlend? Po odpowiedzi odsyłam do książki. Autor wykreował bardzo ciekawy i rozbudowany świat. Czytelnik nie ma szans na nudę, akcja rozpoczyna się już od pierwszej strony i aż do ostatniej nie zwalnia. Dzieje się tu naprawdę wiele, spiski, zdrady, walka o władzę, sporo potyczek i bitew. Występuje tu także motyw walki dobra ze złem, a także poświęcenia w imię wyższego dobra. A wszystko to okraszone odrobiną magii. Świat przedstawiony w tej powieści można sobie bez trudu wyobrazić dzięki plastycznym opisom. Zarówno główni bohaterowie, jak i postacie drugoplanowe są barwne i wielowymiarowe. Oczywiście podczas czytania tej książki przychodzą do głowy skojarzenia z innymi powieściami, ale jest to nieuniknione, biorąc pod uwagę fakt, że powieści fantasy czerpią głównie z kilku schematów, więc siłą rzeczy są do siebie podobne. Nie zmienia to jednak faktu, że książkę czytało mi się naprawdę dobrze i mogę ją z czystym sumieniem polecić fanom fantasy. Wielbicielom romantasy może się nie spodobać, bo występujący tu romans jest wątkiem bardzo pobocznym, tylko delikatnie zaznaczonym. Ale oczywiście polecam wszystkim, ja bawiłam się świetnie!
[współpraca recenzencka]